Gdzieś w mieście

Narubi

Re: Gdzieś w mieście

Post autor: Narubi »

Po wyjściu ze sklepu, w którym zakupiłam swoją nową katanę znalazłam się ... gdzieś w mieście. Rozglądnęłam się więc i byłam zadowolona, że nikt nie zwrócił na mnie większej uwagi. Było tutaj trochę ludzi, ale niezbyt mnie oni interesowali. Cieszyłam się, że nie muszę z nikim rozmawiać. Szłam tak przed siebie, w sumie nie wiedząc za bardzo co ze sobą począć. Po prostu dawałam popracować mięśniom, zwyczajnie spacerując. Mięśnie bowiem nieużywane zaczynały sztywnieć i boleć, a poza tym chodzenie poprawiało krążenie krwi i powodowało coś w rodzaju stanu błogostanu. Po prostu w tamtej chwili czułam, że muszę sobie pochodzić trochę bez celu. Mój chód bowiem upodabniał się do mojego życia. Ono także nie miało celu. Oczywiście nie liczyć odnalezienia Itori, by ta mogła znowu podjąć decyzję czy odebrać mi życie czy jednak mi je darować. Szłam wolno, bo nigdzie mi się nie spieszyło. Ominęłam kolesia, który właśnie siedząc na ławce podziwiał chmury. Ciekawe co on takiego sobie właśnie myślał. Czyżby widział w chmurach coś ciekawego? Może swoją własną przyszłość? A może szukał innych znaków? Porad? A może po prostu myślał jak artysta i wyobrażał sobie sceny z udziałem tych chmurowych kształtów. Jeden kształt przypominał smoka, a drugi księżniczkę? To znaczyło, że smok pilnuje albo chce pożreć księżniczkę. Być może był artystą i szukał w chmurach inspiracji do swoich przyszłych dzieł? A może po prostu malował chmury? Itori malowała piękne krajobrazy. Były to miejsca, które najbardziej wyryły się w Jej sercu. Jej wspomnienie sprawiło, że nagle posmutniałam. Stanęłam jakieś 10 metrów od chłopaka i mając go za swoimi plecami, wzrok skierowałam w kierunku nieba. Chciałam na własne oczy ujrzeć to co on widzi. Być może chmury były ciekawe. Chciałam to sprawdzić, a moja wrodzona ciekawość nie pozwoliła mi tak zwyczajnie porzucić tą myśl. Wwierciła się ona w mój łeb i gdybym się jednak przemogła i tego nie zrobiła to zwyczajnie dręczyłoby mnie to do końca dnia, jeśli nie końca życia. Ja jednak w tych chmurach niczego ciekawego nie zauważałam.
0 x
Saito

Re: Gdzieś w mieście

Post autor: Saito »

Spoglądanie mogło się znudzić co prawda, ale po jakim czasie? Tego jeszcze nie wiedział, na razie szukał czegoś ciekawego. Podążając wzrokiem na wszelakie strony, nie mógł znaleźć tej jednej ciekawej chmury. Wszystkie były dla niego takie rozmyte, nic ciekawego nie przedstawiały. Zdarza się, dlatego też trzeba żyć dalej i oczekiwać jakiejś ciekawej. No to koniec przerwy, trzeba czegoś poszukać. Wpierw jednak trzeba się ruszyć, dlatego też. Wstając ślimaczym tempem z ławki, chłopak się rozciągnął i powoli rozglądał na prawo oraz lewo. Nic, pustka. Odwracając się do tyłu, zauważył pewną dziewczynę. Czyżby też spoglądała w niebo? No cóż, trzeba przerwać jej ten spektakl.

- Niestety, ale nie ma ciekawych chmur. Nie dziś, może później. Trochę strata, ale co poradzić.

Gdyby spojrzeć na to z innej strony, zajęcia brak. Jeżeli teraz ruszy dalej, to może do końca dnia zwiedzi całą osadę. No ale czy warto ją poznawać, w sumie cel ma inny. W sumie teraz jest tu dziewczyna, można ją o coś popytać. Może pochodzi z jakiejś ciekawej osady, albo skądś indziej. Nie zwlekajmy. Ruszając w stronę nieznajomej, Saito zarzucił ręce na tył głowy, powoli zbliżając się do dziewki. Gdy tylko zbliżył się do niej na dwa metry, spojrzał na jej buźkę.

- Nie wyglądasz na normalną obywatelkę, jesteś stąd? Może z innej osady? Szukasz jakiegoś zajęcia? W sumie ja też, chmury nie są dziś wyjątkowo zabawne. Dlatego trzeba je odłożyć na inną okazję, czasami zdarzają się ciekawe które pobudzają wyobraźnię. Głupie, ale przynajmniej zabija czas.... Chyba zapomniałem, nie chce popełnić błędu jak z Mia. Nazywam się Saito, miło mi cię poznać. Mam taką nadzieję, zazwyczaj nie każdy ma ochotę ze mną porozmawiać. Pewnie chodzi o to iż zadaję za dużo pytań, albo jestem zbyt wścibski. No ale każdy ma swoje wady, co poradzić.

No w końcu postanowił zaprzestać mówić, nie ma co się nakręcać na pierwszą lepszą spotkaną osobę. W końcu może zaraz sobie pójść, dlatego też następnym razem trzeba pomyśleć zanim się rozgada. Jednak z Mia nie miał okazji dużo porozmawiać, dlatego może mu teraz tak to naskoczyło. Z resztą, nie ma co się przejmować jeżeli zaraz ona sobie pójdzie. Przyzwyczajenie do musi być podstawa, jeżeli chodzi o poznawanie nowych osób.... Przyzwyczajenie? Raczej do tego iż sobie uciekają, albo nazywają go wariatem i sobie idą. Dlaczego wariat? Przecież nie można kogoś nazwać wariatem, tylko z tego powodu iż czegoś nie rozumie. To jest takie bezsensu. To jak krzyknąć do ślepego, uważaj gdzie idziesz.
0 x
Narubi

Re: Gdzieś w mieście

Post autor: Narubi »

Usłyszałam za sobą głos, który mnie automatycznie wyrwał mnie z mojej konsternacji. Ktoś nagle zaczął do mnie coś mówić, więc automatycznie odwróciłam się w tamtą stronę i zauważyłam, że to ten chłopak, uprzednio siedzący na ławce coś do mnie mówi. Mało tego ... stał zbyt blisko mnie. Jakieś 2 metry. Wpatrywał się w moją twarz. Zauważył moją chudą jak u kościotrupa twarz i tak samo chude dłonie. A potem wylał z siebie ten potok słów. Nie wiedziałam co powinnam zrobić. Jak zareagować. Z jednej strony chciałabym uciec. Niech on się trzyma ode mnie z daleka. Niech się ze mną nie spoufala. Niech da mi spokój. Z drugiej strony pragnęłam przebywać z drugim człowiekiem. Zwyczajnie pogadać, pośmiać się i spędzić radośnie czas. Może nawet coś więcej. Trochę się zapędziłam w swoich własnych myślach. Wysłuchałam więc co ma do powiedzenia ta osoba. Chmury mnie nie obchodziły. Może i nie wyglądałam na normalną obywatelkę i w sumie nie byłam normalna, więc to także się zgadzało. Skąd pochodziłam? Ano tego zdradzić mu nie chciałam. Nie szukałam też żadnego zajęcia. Mia? Kim jest Mia? Saito, tak? No i rzeczywiście zadawał dużo pytań i był bardzo wścibski i ciekawski i strasznie dużo mówił. Ale w jednym musiałam mu przyznać rację. Miałam wady. On mówił, że każdy ma. Ja jednak wzięłam to bardzo głęboko do swojego serduszka i uznałam, że po prostu chodzi mu o mnie. Jednakże mimo moich wad po prostu do mnie zagadał, a ja ciągle nie wiedziałam co mam robić. Zrobiłam zdziwioną i lekko przerażaną za razem minę, a jednocześnie moje mięśnie zaczęły pracować i ruszać mymi nogami w tył. W ten sposób zrobiłam dwa kroki do tyłu, oddalając się o jakieś dodatkowe półtorej metra. Wycofałam się, ale nie za bardzo.
- Skoro, skoro mam wady ... to dlaczego chcesz gadać z takim gównem jak ja?
Przed podjęciem decyzji chciałam po prostu poznać motywacje swojego nowego rozmówcy. Być może potrzebował pomocy? W takim wypadku mogłam się okazać pomocna. Jakkolwiek głupio by to nie brzmiało. Nic nie potrafiłam, ale zawsze mogłam spróbować. Liczą się przecież chęci, prawda? A może po prostu chciał mnie wyśmiać? Może ... w takim wypadku uratowałabym się zwyczajnie ucieczką. Miałam nadzieję, że jestem od niego szybsza i zwyczajnie będę mogła uciec. Mogłam się też od niego czegoś dowiedzieć. Nie zaszkodziło ... oszczędzając słowa oczywiście, dowiedzieć się o co chodzi.
0 x
Saito

Re: Gdzieś w mieście

Post autor: Saito »

Dziwna była ta dziewczyna, nie wiadomo czemu od razu określiła się do kupy. Przecież jej nie obraził, ani nie użył takiego słowa. A jeżeli chodzi o wady, no to prawda. Każdy je ma, no ale co z tego.

- Czy fakt że, masz wady. Oznacza iż nie mogę z tobą rozmawiać? Czekaj, jakie trzeba mieć wady żeby tak się określać. W sumie nie ważne, wady są po to żeby nie doznać perfekcji. Nie ma perfekcyjnych ludzi, z resztą. Dziwna reakcja jak na pierwsze spotkanie, dlaczego się tak głupio określasz?

Ciekawość zawitała na twarzy chłopaka, lecz po chwili ona zmieniła się ponownie w lekki uśmiech. Przecież nie może inaczej, pozytywnie nastawiony i do przodu. Nie ważne jak określa siebie dziewczyna, jak określa innych. Może coś ją boli, albo jest emo. Trzeba jakoś zareagować, pierwszy raz spotyka taką osobę. No dobra, przeglądając niewidzialny notatnik. Co można zrobić, jak można rozmawiać i co poradzić oraz doradzić. Kierując prawą rękę i palec wskazujący do swojego policzka, chłopak po chwili zaczął drapać się po policzku. Zastanawiał się, jak tu pomóc sobie i jej.
Data not found, can't help you. Let's dance
Obrazek
- Chciałbym poznać twoje imię.
0 x
Narubi

Re: Gdzieś w mieście

Post autor: Narubi »

Oczywiście, że miałam wady i to było jasne jak słońce. To było także doskonale widoczne i nawet ten nieznajomy widział to na pierwszy rzut oka. Nie mogłam tego ukryć w żaden sposób. Ale czy to oznaczało, że musiał mi to non-stop wypominać? Oczywiście. Czego innego mogłam się spodziewać? Naśmiewał się ze mnie, ale co mogłam zrobić? Zaprotestować? A kim ja byłam, by cokolwiek mu wypominać? Ja byłam nikim. Musiałam cierpliwie to znieść, a potem być może ... oczywiście tylko może ... tak sobie pomyślałam, że może mogłabym uciec. Ale znoszenie tego nie było proste. Akcja mojego serca przyspieszyła do jakichś 200, może 220 uderzeń na minutę. Strasznie się denerwowałam tą rozmową. Tak strasznie, że aż dostałam wypieków na twarzy. Zrobiłam znowu dwa kroki w tył, zwiększając dzielący nas dystans do 5 metrów. Sukcesywnie się od niego oddalałam. Złamałam się za lewą pierś, w okolicach serca ... w okolicach tej dawnej rany ...
- Spokojnie, moje serduszko ... - mówiłam, totalnie ignorując słowa Saito. Niech on sobie tam mówi co chce. Ja wpuszczałam to jednym uchem, a drugim wypuszczałam - Jeśli będziesz tak szybko bić to się zatrzymasz. Pamiętaj o ... Itori ...
Wspomnienie tej kobiety przelało czarę goryczy. Było mi przykro. Okropnie się stresowałam. A teraz jeszcze przypomniałam sobie Ją i wszystkie wydarzenia sprzed paru miesięcy, w których wspólnie brałyśmy udział. Tego było po prostu za wiele. Nie mogłam tego znieść. Z moich oczu popłynęły łzy. Może nie było ich dużo, ale 2 czy 3 strugi tego łzawego deszczu były widoczne przy każdym oku i na każdym moim policzku. Odwróciłam się do chłopaka plecami, a w uszach ciągle dzwoniło mi pytanie, które mi zadał. Jak mam na imię? To chyba jedyna rzecz, którą wyłapałam z jego wypowiedzi. Odpowiedziałam:
- Mam wiele imion. "Mała Głupia Suka", "Kurwa", "Bachor", "Gówniarz", "Śmieć", "Ścierwo", "Gówno" ... wybierz sobie najśmieszniejsze i najfajniejsze ... albo wymyśl nowe. Jesteś taki mądry ...
Oczywiście to nie były moje prawdziwe imiona. Naprawdę nazywałam się Narubi, co znaczyło "Bądź Piękna". Naprawdę ... strasznie kłamliwe było to imię i takie nieodpowiednie, by stać wśród tak zacnych imion jak "Kurwa" czy "Ścierwo". Inni ludzie mnie tak nazywali i dlatego postanowiłam podać chłopakowi cały ten zestaw. Całą paletę moich imion, wymyślanych przez innych ludzi. Na pewno były śmieszne i fajne i na pewno do mnie pasowały. No i oprócz imion powiedziałam chłopakowi komplement. Powiedziałam, że jest mądry. Chciałam tym samym sprawić, żeby mu było miło. Można powiedzieć, że lubiłam uszczęśliwiać innych ludzi. Skoro mogą być szczęśliwi, to czemu mają się smucić, prawda?
0 x
Saito

Re: Gdzieś w mieście

Post autor: Saito »

Oczywiście była ona dziwna, jednak to nie zmieniało faktu iż zaczęła trochę źle wpływać na otoczenie. Swoje jak i innych, z resztą trzeba to jakoś naprawić. Spoglądając na dziewczynę z uśmiechem, tak bądźmy psycholami w takiej sytuacji. Nie ważne że, świat się wali i tak będzie się radować. Gdy jednak dziewczyna cofała się do tyłu, chłopak nie podchodził bliżej. Widocznie boi się innych, albo nie wiadomo co.
Spoglądanie na daną scenę było dość dziwne, niby serce i pamięć o pewnej nieznajomej osobie dla niego. Ona była dość dziwna, na tyle iż chłopak jeszcze bardziej wetknie swój nos w te sprawy i będzie na tyle upierdliwy aż zdoła ją przekonać do ujawnienia swojego imienia. Jednak nie spodziewał się takiej palety imion, rany. Siadając sobie wygodnie na ziemi, chłopak oparł się o prawą rękę.

- Z chęcią bym cię spytał o twoje, jak to twierdzisz... Gówniane życie. Tylko dlaczego to wszystko brzmi, jakby to była moja wina... Z resztą. Dlaczego nie starasz się zmienić tego wszystkiego na lepsze, użalając się nad swoimi imionami będzie ci ciężko. Ogólnie użalając się nad przeszłością, o której nie wiem nic. Jeszcze! No ale dobrze, nazwę cię..... Mulan, to będzie dobre imię.

No skoro imię już wybrane, chłopak ucieszył się jeszcze bardziej. Teraz pozostaje poprawić trochę relacje i pomóc Mulan w jej sprawach, znaczy przynajmniej przekonać ją do innego kierunku. A może po prostu zrobić jej pranie mózgu? Jakby jeszcze potrafił byłoby fajnie, no ale cóż.

- Mulan chan. Nie znam twojej przeszłości, ale jak chcesz się nią podzielić. To w sumie możesz, raczej rzadko się spotyka osoby które na start ujawniają drobne szczegóły. Mianowicie Itori oraz kilka imion sugerujących o tym jak źle masz w życiu... Równie dobrze możemy darować sobie temat i zacząć od nowa, wiesz tak normalnie. Pozytywnie.

Pozytywność to podstawa, trzeba mieć jej trochę w sobie. A tam, przecież na siłę nie będzie namawiał do zmiany osobowości. Na to trzeba czasu, dlatego też trzeba pamiętać żeby nie bawić się w miłość. Problematyczna sprawa, plus może zmienić człowieka. Cieszmy się prawą ręką i światem oraz wyobraźnią.

- Na pewno nie jestem twoim wrogiem, ani sąsiadem którego tak nie trawisz. Ogólnie podróżuję od niedawna, szukam swojego miejsca na ziemi. To jest naprawdę interesujący cel, nigdy nie wiesz co cię spotka. Dlatego też mogę ci zaproponować takie coś, zrób to samo. Odrzuć przeszłość i wioskę, rusz przed siebie i znajdź cel. Przynajmniej ja tak zrobiłem, mam nadzieję iż klan nie będzie mnie poszukiwał. A jak wyślą list gończy?

No to teraz mamy pytania, na które nikt nie da odpowiedź. Chłopak złapał się za bródkę i przymkną oczy, spojrzał w ziemię i zaczął się zastanawiać.. Opuszczenie wioski, zaliczone. Zapomnienie o przeszłości, zaliczone. Podróż zaliczona i znalezienie celu, tego jeszcze nie zaliczyliśmy. Mia też nie zaliczyliśmy, chociaż informacja na temat seksu wydawała się przydatna. Jak na razie wiemy żeby się rozebrać i paradować nago, tyle info. No cóż.

- W sumie trudno się mówi, ale jak będą gonić.. To większa zabawa, w końcu te emocje i chwila grozy....

No dobra poprawmy się, nie można tyle czasu siedzieć i spoglądać w ziemię. Dlatego też zmieńmy sytuację i wstańmy, podejdźmy bliżej do Mulan i przekażmy jej zebraną wiedzę z całego świata. A raczej poradźmy jej coś dodatkowo, bo tamto może nie starczyło. Chociaż może polecanie jej czegokolwiek innego nie jest dobrym pomysłem, może ona ma już jakiś własny?

- Lepiej coś ze sobą zrobić, niż nic nie robić. Wiesz, w końcu dojdzie do depresji... Mulan nie możesz doprowadzić do depresji!

Dodał stanowczo na końcu, po czym kręcąc się w kółko na jednej nodze. Zastanawiał się nad leczeniem depresji, w sumie to na przyszłość. Chociaż kto wie czy teraz nie potrzeba? W sumie on nic nie wie o depresji, ani tym bardziej leczeniu jej. Mulan raczej nie ma depresji, chociaż oznaki jej imion mogą na to wskazywać. Przestając się kręcić na jednej nodze, Saito w końcu postanowił zaprzestać działalności. Zaczęło mu się zbytnio kręcić w głowie, nie można dopuścić do wymiotów. Są złe i później zostaje posmak w gardle, ah okropieństwo.
0 x
Yujiro

Re: Gdzieś w mieście

Post autor: Yujiro »

0 x
Narubi

Re: Gdzieś w mieście

Post autor: Narubi »

Zupełnie zignorowałam to co się dzieje. Jakaś paczka. Jakieś transakcje. Jakieś okrzyki. Jakieś pościgi. To wszystko było tutaj na porządku dziennym i szczerze powiedziawszy średnio mnie obchodziło. Całą uwagę poświęciłam mojemu nowemu znajomemu, jeśli można to tak nazwać. W sumie był bardzo wścibskim chłopakiem, w którego ustach imię Itori było wyjątkowo odrażające i raniło mnie niemiłosiernie. Ale w sumie nie mogłam mu się dziwić. W końcu nie znał prawdy.
- Itori to moja ...
Odwróciłam się w jego stronę i akurat zobaczyłam go znowu bliżej siebie. Tym razem robił coś niesamowicie dziwnego. Wirował na jednej nodze jak jakaś pieprzona baletnica. Niemniej jednak, co trzeba było przyznać otwarcie, wyjątkowo mnie to zaczęło śmieszyć i na chwilę poprawiło mój parszywy humor. Zwyczajowo więc przyłożyłam rękę do ust i starałam się zdusić śmiech, który właśnie wydobywał się z mojego gardła. Po jakiejś chwili opanowałam się i otarłam resztki łez, które ciągle były na policzkach. Oczy już się nie pociły, więc było dobrze, a ja mogłam kontynuować swoją opowieść.
- Itori jest moją Mistrzynią, ale udała się na jakieś tajne zadanie i mnie zostawiła.
To cała historia. A przynajmniej ten fragment, który chciałam mu przekazać. Oczywiście miałam świadomość tego, że być może prawdopodobnie nie zrozumie tego tak jak powinien to zrozumieć, ale właśnie o to chodziło. Nie chciałam mu zbyt dużo mówić o sobie. Niech się domyśla. Niech snuje historie. Niech uzna mnie za wariatkę i może wreszcie niech sobie pójdzie. Gdybym była inna to ta krótka rozmowa wcale by mi nie przeszkadzała. Kiedyś byłam inna. Czy tęskniłam za starą mną? Nie wiem.
- Zamierzam odszukać Itori i to jedyna rzecz, która chroni mnie przed depresją i samobójstwem.
To także była prawda. Odszukanie Mistrzyni było obecnie moim priorytetem i za wszelką cenę chciałam to osiągnąć. Chłopak widać też miał problemy. Też nie miał gdzie się podziać. Opuścił rodzinne strony i przybył do Shigashi no Kibu. Prawdopodobnie był na celowniku łowców głów, którzy za pieniądze są w stanie przynieść głowę praktycznie każdego człowieka, czy to starego czy młodego, czy dziecka, czy kobiety czy mężczyzny. Zrobiło mi się go trochę żal, jednocześnie podziwiałam jego determinację i siłę. On jednak prawdopodobnie nie wiedział co go czeka. Ja też nie wiedziałam co mnie czeka. Ale uważałam, że byliśmy na innych etapach swojego życia.
- Emm ... przepraszam - powiedziałam nieśmiało, podejmując pewien wątek. Strasznie niezręcznie mi było o to prosić - Pani Ayumi ma Pensjonat, w którym wynajmuje pokoje. Ja jestem jedynym lokatorem, a pokoi jest dużo, więc jakbyś szukał miejsca na nocleg to polecam.
Proste. Chciałam pomóc swojej dużo starszej znajomej zdobyć dodatkowego klienta, wynająć pokój i zarobić więcej pieniędzy. Oczywiście ja nic z tego nie miałam, jednak robiłam wszystko z dobrego serca. A może po prostu chciałam, by ten chłopak był przy mnie? Ciężko było stwierdzić. W sumie ... to on mówił o tym, że powinnam zacząć nowe życie i o tym, że może być lepiej, a tak na prawdę potraktował mnie jak zwierzę. Nie miałam zamiaru mu tego wypominać, ale ... nazywać można tylko to co należy do ciebie. Przykładowo, właściciel nadaje psu imię, bo pies jest własnością właściciela. Tak się właśnie poczułam. Trochę jak zwierze, któremu ktoś nadał imię. Dla niego nie byłam Narubi. Dla niego nazywałam się Mulan. To nie było wcale złe imię.
0 x
Saito

Re: Gdzieś w mieście

Post autor: Saito »

Naglę zrobiło się zamieszanie, co to jakiś stragan z mieczami otworzyli? No cóż, rozglądając się powoli i dokładnie. Chłopak spoglądał na zamieszanie, tym samym słuchając Mulan. W sumie nic ciekawego się nie działo, kilka sprzeczek i tajemnicza wymiana paczkami. Mało interesujące, no ale strażnik to już coś. Musi kogoś ganiać, z resztą. Wracając do Mulan, po wysłuchaniu jej opowieści o Itorim.

- Dobrze, przynajmniej masz cel w życiu. No ale wiesz, wszystko może się zmienić podczas podróży.

Zaczynając jedno, zawszę może dołączyć się kilka innych. Takie jest życie, nie ma co mówić. Chociaż kto wie? Raczej tak, w końcu gdy on znajdzie miejsce dla siebie. Dodatkowo przyłączą się nowe cele, takie jak...... Cholera wie, na pewno na jednym się nie skończy. Nie bądźmy tacy skromni i nie dajmy sobie jednego celu, można przecież być bardziej twórczym. Sytuacja w okół stawała się taka dziwaczna, dlatego też chłopak postanowił to olać i wrócić do Mulan. Oczywiście jedno pozostaje nie wyjaśnione, imię. Co prawda propozycja pokoju była kusząca, dawno nie spał na zwykłym łóżku. Pozostawiając jednak temat wynajmu oraz terroru strażnika biegającego za kimś, pora na pora.

- Czemu nie, może wynajmę. Chociaż bardziej zamierzam ruszyć dalej, tą wioskę zwiedziłem już całkowicie. Dowiedziałem się kilku potrzebnych rzeczy, co prawda brakuje mi jednej. Twojego prawdziwego imienia, wiesz.... Głupio tak kogoś nazwać w tym wieku, jakbyś miała z rok lub dwa. To jeszcze jako tako by przeszło, ale jesteś już bardziej dorosła. Ukrywanie swojego prawdziwego imienia jest dla mnie kłopotliwe, chyba że ktoś cię ściga to zrozumiem. No ale na taką okazję powinnaś mieć imię pod przykrywką.... Jak myślisz czym wymieniła się tamta para?

Na koniec zmienił temat i wskazał palcem na wcześniejszą parę która wymieniała się paczkami, było to dość widoczne więc to ich wina. Może to było legalne? A może nie było, dlatego to takie ciekawe. Aż zżera od środka żeby dowiedzieć się o tych paczkach, ale tutaj już nie może. To przecież czyjeś, no cóż.

- Ja obstawiam że strażnik będzie gonił dziewczynę, chociaż mogę się mylić i padnie na gościa. Jeżeli tak, to znaczy nielegalny przemyt małych paczuszek. Ciekawe czy to jest nielegalne? Małe paczuszki są niebezpieczne? Głupota!

Co teraz i co teraz, przecież nie może jak głupi ruszyć i wciskać swojego nosa pomiędzy piersi nieznajomej. Z Mia to jednak przeszło, ale wyszło z tego seksu. Może to będzie na takiej zasadzie.. Wymówka! Wpadnie jej w piersi i powie że to tylko seks, chociaż wymówka słaba. Trzeba do tego się rozebrać, więc niestety nie.

- No więc jak? Wolałbym znać twoje prawdziwe imię, będzie o wiele lepiej i przyjemniej....... Zróbmy tak, powiesz mi swoje imię... Aaaa ja ci zdradzę moje pełne imię.

Nie ma to jak szantaż, w sumie nie szantaż. No ale podzieli się informacją, która raczej jest ukrywana z powodów iż nie lubi jej rozprzestrzeniać i dlatego też nosi swoją opaskę na czole. Głupie klanowe tatuaże.
0 x
Yujiro

Re: Gdzieś w mieście

Post autor: Yujiro »

0 x
Narubi

Re: Gdzieś w mieście

Post autor: Narubi »

Powróciłam wzrokiem do mojego nowego towarzysza. Był całkiem wysoki. Dokładnie go sobie obejrzałam. Zaczynałam coraz bardziej go lubić. Swoją nachalnością i otwartością chyba przekonywał mnie do siebie. Wysłuchałam go, jednak jego słowa zostały wymieszane ze słowami równego mi wzrostem jegomościa. Zdążyłam tylko odpowiedzieć na jego pytania dotyczące paczki:
- Wydaje mi się, że będą gonić ich obu. W paczce pewnie były nielegalne narkotyki. Tak mi się zdaje, ale ja jestem głupia, to mogę się mylić. Jak kupujesz - jesteś winny. Jak sprzedajesz - jesteś winny ...
I tutaj wszedł właśnie ten koleś ze swoją propozycją. Trochę mnie zaciekawił. Strasznie dużo się dzisiaj działo, ale nie miałam już odwrotu. Musiałam w tym wszystkim uczestniczyć do końca. Niestety ... nawet temu kolesiowi nie było dane dokończyć swojej wypowiedzi. Krzyk przechodzącej przed chwilą kobiety, na którą oczywiście nie zwróciłam uwagi nagle przerwał jego wypowiedź. Nie mogłam zrozumieć co się właśnie wokół mnie działo. Jakiś istny cyrk na kółkach czy nie wiadomo co. Złożyłam znak tygrysa.
- Przepraszam ... tylko to mogę zrobić ... jestem słaba ... przepraszam ... - powiedziałam i spuściłam wzrok. Odpowiednia wizualizacja, zebranie odpowiedniej ilości chakry, a następnie jej wyzwolenie. Aktywowałam swoją technikę. W promieniu 100 metrów ode mnie wszyscy ludzie zobaczyli opadające z nieba białe pióra, a następnie ogarnęło ich straszne zmęczenie. Wszyscy usnęli. Łącznie z kobietą, która krzyczała. Łącznie z jej dzieckiem. Łącznie z porywaczem. Łącznie z Saito i nieznanym człowiekiem. Miałam tylko nadzieję, że jeśli porywacz upadnie to dziecku nic się nie stanie. Miałam nadzieję, że nie umrze. Gdyby chociażby został ranny, a przecież podczas próby odbicia mógł zostać ranny, to zapewne profesjonalni medycy przywrócą go do pełni zdrowia. Wystarczyło, że przeżyje. Z takiej jednak wysokości śmierć była bardzo mało prawdopodobna. A jeśli umrze ... to chyba rzeczywiście popełnię samobójstwo. Nie wiem. Po prostu będzie to dla mnie bardzo duży cios. Liczyłam, że uda mi się uratować tą jedną duszyczkę. Sama miałam problemy, ale innym starałam się pomóc. Zwłaszcza, jeśli byli bezbronni. Po prostu ... jakoś nie mogłam przejść wobec tego obojętnie. No po prostu nie mogłam. Po wszystkim, złożyłam znak barana i wykonałam jedną z najprostszych technik ninja.
- Kai - powiedziałam cicho, dotykając zarówno Saito jak i tego drugiego (jeśli spali). A następnie oddaliłam się na jakieś 3 metry i patrzyłam jak obaj będą się budzić. Koleś bardzo źle życzył kobiecie i ją obrażał. To dało mi do myślenia. On pewnie był w zmowie z porywaczem i zapewne nas chciał namówić do dołączenia do jego zbrodniczej grupy. Ja nie chciałam krzywdzić ludzi. Moja dłoń zbliżyła się do rękojeści katany, ale jej nie dotknęła. Czekałam aż wstaną. Myślałam o Itori. Czy Ona krzywdziła ludzi? Czy chcąc za Nią podążać byłabym zmuszona czynić to samo? Czy dałabym radę? Może by mnie nauczyła jak to robić, by się tym nie przejmować? Ale to była dość odległa przyszłość i ... być może nierealna. Teraz było teraz i sytuacja ... strasznie poroniona sytuacja.
Użyte Techniki:
Nazwa
Nehan Shōja no Jutsu
Pieczęci
Tygrys | Brak
Zasięg
Promień od używającego - 100 metrów | Bezpośredni
Koszt
E: 35% | D: 30% | C: 20% | B: 15% | A: 10% | S: 4% | S+: 4%
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Technika powodująca uśpienie większej ilości osób. Dzięki jej użyciu można spowodować uśpienie nawet stadionu wypełnionego po brzegi ludźmi. Warunkiem jest spojrzenie na cząstkę iluzji - w tym wypadku opadających białych piór - które powodują uśpienie przeciwnika. Aby wyjść z genjutsu wystarczy użyć techniki Kai co sprawia, że wpadnięcie w genjutsu jest równie proste co z niej wyjście. Jednak istnieje również druga odmiana tej techniki. Bezpośredni kontakt. Dotknięcie ofiary, a także utrzymanie z nią kontaktu przez około 4-5 (dwie tury) sekund powoduje natychmiastowe zaśnięcie, oczywiście w tym czasie robimy się coraz bardziej senni. A więc by uchronić się przez bezpośrednim atakiem tego Jutsu trzeba zorientować się przez okres dwóch tur, że coś jest nie tak.
Nazwa
Kai
Pieczęci
Baran
Zasięg
Dowolny
Koszt
Brak
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Kai to jedna z podstawowych technik shinobi, często niedoceniania - i niesłusznie. Jutsu to polega na chwilowym odcięciu dopływu chakry do mózgu, dzięki czemu jakiekolwiek impulsy - również te narzucone zewnętrznie - przestają działać. Efektem tego jest uwolnienie użytkownika z dużej ilości prostszych technik genjutsu. Niestety, te silniejsze dalej będą na nas oddziaływać i trzeba je dezaktywować innym sposobem.
Statystyki:

SIŁA 20
WYTRZYMAŁOŚĆ 3
SZYBKOŚĆ 58
PERCEPCJA 36
PSYCHIKA 105
KONSEKWENCJA 5

Ogólne Informacje:

Ogólnie moja technika usypia wszystkich w promieniu 100 metrów, więc jeśli (co ustaliliśmy na GG) koleś z dzieckiem był jakieś 35 metrów ode mnie, to oberwał tą techniką. Ogólnie myślę, że nawet jeśli wyjdzie z zasięgu działania tej techniki zanim ta go uśpi (bo ta nie usypia od razu tylko po jakiś 5 sekundach) to i tak jego mózg będzie już zainfekowany. No i oczywiście tutaj zakładam najbardziej optymistyczną sytuację, że wszyscy oberwą tą techniką i wszyscy będą na nią podatni i nikt nie wyjdzie z niej za pomocą Kai. Oczywiście zakładam sytuację, że ktoś będzie odporny albo ktoś rozproszy iluzję. No to wtedy ... zwyczajnie zmodyfikuj mój ruch czy coś :). Dzięki :*.

Chakra: 80%
0 x
Saito

Re: Gdzieś w mieście

Post autor: Saito »

Dobra można powiedzieć iż cała sytuacja zaczęła nabierać na prędkości, nie wliczając prostych odpowiedzi i brzdęku metalu. Było po prostu dziwnie, ale najbardziej ucierpiała na tym cała wypowiedź chłopaka. W końcu nie dowiedział się imienia Mulan, dlatego też pozostaje spytać przy następnej okazji. Na razie ona nie wystąpi z powodów pojawienia się dziwnego gościa, który jakby im zazdrościł spotkania i pensjonatu do którego się nie wybierają jak na razie. Tylko czego on może chcieć, może to jakiś ukryty zbok? Cóż, trochę niski na to, z resztą to ten co wymieniał się paczuszką. Zapowiada się ciekawie? Możliwe, ale żeby się przekonać o tym na własnej skórze trzeba jakoś zaakceptować propozycję. Co prawda jego słowa brzmią mało kusząco, bardziej ledwo interesująco.

- W sumie już zostawiłem wszystko za sobą, da się jeszcze bardziej?

Przechodząca obok kobieta z dzieckiem i kwiatkami, niezbyt przykuła wzrok chłopaka. Jednak żeby być pewnym jej istnienia, kątem oka musiał ją zbadać. Ciekawość, nic tylko ciekawość. No nie ważne, jeżeli chodziło o odpowiedź... No niestety jej nie udzielił, bo ktoś sobie porwał dziecko. Nie ma to jak w biały dzień porywać dziecko, przecież to głupie. Najbardziej bezsensowna rzecz, chociaż kogo to. Trzeba będzie uratować dziecko, przynajmniej jakieś zajęcie. Odwracając swój wzrok, Saito powoli chciał ruszać do przodu. No lecz pozostał, z powodu słów Mulan. Deszczyk opadających piórek był nawet dość ciekawym widowiskiem, chłopak zastanawiał się jak ptak gubi tyle piór? Jedno było pewne, wszystko zaraz przybrało senną postawę. Saito uśmiechając się przymknął oczy, następnie zwinął się w kłębek i poszedł spać.
Nie wiadomo jak długo trwał sen, w sumie nic nie wiadomo. Chłopak po chwili się ocknął, otworzył oczy i spojrzał na ziemię. Było przez chwilę tak miło, wygodnie i ogólnie dziwnie. Nie ma co, trzeba wstać. Chociaż mu się nie chciało, ale po chwili to zrobił. Ziewając głośno dodał.

- Musiałem przysnąć, sorki. Na czym skończyliśmy?
0 x
Yujiro

Re: Gdzieś w mieście

Post autor: Yujiro »

0 x
Narubi

Re: Gdzieś w mieście

Post autor: Narubi »

Trochę to dziwne, ale udało mi się. Ludzie smacznie spali, a ja po chwili wybudziłam także swojego nowego znajomego i dziwną osobę. Osoba ta była chyba jeszcze bardziej dziwna niż ja. Dał nam adres i poszedł zafascynowany moją słabą techniką. Saito natomiast nie wiedział co się stało. A przynajmniej sprawiał takie wrażenie. Oświeciłam go gdy tylko facet poszedł. Oddaliłam dłoń od broni. Nie było powodu by niepokoić Saito.
- Przepraszam. Użyłam techniki, by uśpić porywacza. Tobie oberwało się przypadkiem. Wybacz. Nie gniewaj się ... nie bij mnie ... nie chcę cierpieć ... chciałam dobrze ...
Zaczęłam się tłumaczyć. Miałam straszne wyrzuty sumienia. Zaatakowałam swojego znajomego. Oczywiście to była osoba, którą znałam od bardzo niedawna, ale przywiązywałam się i było mi strasznie głupio.
- Wiem, że nie mam prawa Cię o nic prosić, ale ... czy mógłbyś mi powiedzieć co jest na tej karteczce? Adres? Czy mógłbyś to sprawdzić? A ja dojdę ... muszę coś załatwić ...
Spuściłam głowę i udałam się w stronę kobiety, której dziecko zostało porwane. Użyłam Kai i wybudziłam ją. Spojrzałam w stronę dziecka. Nic mu się nie stało, a przynajmniej tak mi się wydawało.
- Niech mi Pani wybaczy ... - znowu zaczęłam się tłumaczyć ze smutkiem w głosie. Dużo mówiłam, ale nie było wyjścia - Pani dziecko jest bezpieczne. Proszę się za mną ... wstawić ... nie chcę, by strażnicy mnie zabili ... przepraszam ... muszę odnaleźć Itori ...
Nie bałam się śmierci czy bólu. Bałam się, że nie odnajdę swojej Mistrzyni. Podbiegłam do chłopca, by dokończyć dzieła. Wybudziłam go i pokazałam mu jego mamę.
- Uśpiłam wszystkich ... także porywacza ... oni się wybudzą za jakiś czas. Można też użyć Kai. Niech Pani przyprowadzi strażników i niech go zaaresztują ... Przepraszam ... muszę iść ...
Słowa te skierowałam do kobiety, a następnie, o ile Saito już poszedł, ja także opuściłam to miejsce. Jeśli Saito mi powiedział gdzie iść, to tam się udałam. Jeśli nic mi nie pokazał to zwyczajnie go olałam i udałam się w swoją stronę. Nie martwiłam się kobietą i dzieckiem. Strażnicy raczej nic im nie zrobią. Dziecko potwierdzi wersję matki i wszystko się wyjaśni. Ludzie się obudzą. Sprawca zostanie aresztowany ... czy mogłam być z siebie dumna? Mogłam, ale nie byłam.

z/t (o ile nic się nie stanie)
0 x
Saito

Re: Gdzieś w mieście

Post autor: Saito »

Ledwo obudzony, został przygnieciony czym się dało. Z przymrużonymi oczami spoglądał na Mulan, to następnie na gościa który wręczył Saito kartkę. Teraz nie wiedział całkowicie o co chodzi, to było jak wybudzenie z transu. Coś zrobiłeś, nie wiesz co. No ale każdy jest zadowolony. Tłumaczenie Mulan tym bardziej zagubiło chłopaka, jedynie co mógł zrobić to przetrzeć oczy.

- Nic nie rozumiem.... Uspokój się, przecież nie będę cię bił.

Odpowiedział, następnie ziewną głośno i ruszył w kierunku pobliskiej ściany. Jeżeli chodziło o adress z karteczki, no to chłopak nie miał czego ukrywać. Z resztą nawet nie wiedział po co ten adress, ani po co go mu dali. Z resztą mieli czegoś się dowiedzieć, w sumie czemu nie.

- Gorące Źródła, pokój 331, pani Shirome. Niech będzie, tam się spotkamy.

No więc adres podany, pozostaje udać się we wskazane miejsce. Chociaż nie wie czemu, dlaczego tak bardzo ufa nieznajomym którzy dają mu kartki z adresami. Powinien przez chwilę przespać, ale to może później. Pozostaje teraz powoli się człapać do celu, a na miejscu czekać na Mulan

z/t
0 x
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości