Yōgan-ryū (Wioska Terumi, szczep Yōgan)
Re: Yōgan-ryū (Wioska Terumi, szczep Yōgan)
Propozycja pomocy była zwykłą zachcianką jasnowłosej, lecz gdy ta sobie coś postanowi, nie sposób jej od tego odwieźć. Była bardzo upartą dziewczynką. Złotooki nie ucieszył się specjalnie z tej szczodrej oferty, choć powinien. Może panienka Ajisai nie potrafiła walczyć, ale jeśli chodziło o sprawy dyplomatyczne miała pewną wprawę. Zwłaszcza jeśli grupą docelową będą mężczyźni. Obecnie nie przejmowała się zdaniem młodzieńca - prędzej czy później doceni jej pomoc.
Tymczasem brunet wciąż chciał pozbyć się swojej przeuroczej towarzyszki. Jak tak można? Ponownie poczuła się obrażona, lecz tym razem trzymała nerwy na wodzy. Wrócić do domu? Ani jej się śni! Dobrze wiedziała co ją tam czeka. Jako że osiągnęła już pełnoletność, ojciec spróbuje wydać ją za mąż. Za wcześniej obiecanego narzeczonego albo za kogoś nowego. Tak czy siak nie miała jeszcze ochoty na zamążpójście.
- Nie poznaję Cię, Ero-Ichi. Naprawdę spoważniałeś.Stajesz się starym prykiem. - oceniła czujnym oczkiem. Od kiedy młodzieniec poucza ją o tym co powinna robić? Odpuścić poznawanie świata i szukanie szaleństw? Nigdy w życiu.
- A o tym co zrobię dalej sama zadecyduje. Nie jesteś moim ojcem. Pfff. - prychnęła obrażona. Nie da nikomu decydować o swoim losie. Właściwie jeszcze nie była pewna jak postąpi, ale wierzyła, że pomysł pojawi się sam z biegiem czasu. Ponury temat stał się męczący i nie chciała go kontynuować. Rozejrzała się po pomieszczeniu. Dotychczas skupiła się na rozmowie tak bardzo, że nie zauważyła nawet, iż nie są w domu Hikariego, tylko w jakimś tajemniczym pokoju o dziwnym zapachu z nietypowym wystrojem.
- A tak właściwe to gdzie my.. - pytanie przerwało otwieranie drzwi. W progu pojawiła się kruczowłosa dziewczyna, której Harumi nigdy nie widziała na oczy. Ta natomiast nie wydawała się być zdziwiona widokiem dwójki. Ukłoniła się delikatnie na powitanie.
- Widzę, że już wstaliście. Przepraszam, że wczoraj się nie przedstawiłam. Jestem Midori. - przedstawiła się uprzejmie, obdarowując dwójkę szczerym uśmiechem. Istotka nawet w oczach Harumi wydawała się czysta i niewinna. Jasnowłosa automatycznie także przybrała oficjalną pozę i ukłoniła się.
- Przepraszam za najście. Jestem Ajisai Harumi. - odpowiedziała równie miło, choć nie miała bladego pojęcia kim jest to dziewczę. Wczoraj? Kątem oka zerknęła czy chociaż brunet ma pojęcie o czym ona mówi. Ta tymczasem czuła się jak w domu. Radośnie wtargnęła do pomieszczenia i podeszła do jednej z szafek, wyjmując jakieś zawiniątko.
- Widzę, że czujesz się już lepiej, Harumi-san. Weź te kadzidełka. Powinny pomóc gdybyś miała problemy z pamięcią, koncentracją lub nawrotami bólów głowy. Mam nadzieję, że niedługo wszystko wróci do normy. - wręczyła jasnowłosej prezent, która to przyjęła z wdzięcznością. Domyśliła się, że dziwny zapach pomieszczenia mógł pochodzić właśnie od takich kadzidełek. Może to pomogło jej trochę w odzyskaniu pamięci? Choć bardziej prawdopodobne, że ponowne przywalenie w ziemię głową miało na to większy wpływ.
- Dziękuję bardzo, Midori-san. Czuję się już znacznie lepiej, co jest zapewne Twoją zasługą.- starała się utrzymać ciągły kontakt wzrokowy ze swoją rozmówczynią, choć nie mogła się powstrzymać od ukradkowego zerkania czy przypadkiem brunet nie ślini się na widok tej ślicznotki. Nie żeby ją to specjalnie obchodziło.
- Nie będziemy dłużej nadużywać Twojej gościnności, Midori-san. - dodała. Pozostanie dłużej w tym tajemniczym miejscu nie miało już żadnego sensu. Dziewczyna odprowadziła dwójkę gości do drzwi i pożegnali się. Midori odprowadziła ich wzrokiem, po czym znikła we wnętrzu chatki. Było jeszcze trochę przed szóstą rano. Trawę pokrywała soczysta rosa. Przez delikatny, poranny mróz delikatne ciało dziewczyny drżało. Owinęła się bardziej płaszczem.
- Co tak właściwie wczoraj się wydarzyło? Pamiętam, że jedliśmy kolację. I kim jest ta cała Midori? Gdzie podział się Hikari? - zarzuciła młodzieńca deszczem pytań, gdy tylko oddalili się trochę od domku kruczowłosej. Wyobraźnia dziewczyny płatała jej figle, układając najgorsze scenariusze. Co jeśli jednak Ichirou pokłócił się z członkiem Terumi? Wcześniej za pewnik brała, iż Hikari jest gdzieś niedaleko. Teraz nie była już tego taka pewna.
Tymczasem brunet wciąż chciał pozbyć się swojej przeuroczej towarzyszki. Jak tak można? Ponownie poczuła się obrażona, lecz tym razem trzymała nerwy na wodzy. Wrócić do domu? Ani jej się śni! Dobrze wiedziała co ją tam czeka. Jako że osiągnęła już pełnoletność, ojciec spróbuje wydać ją za mąż. Za wcześniej obiecanego narzeczonego albo za kogoś nowego. Tak czy siak nie miała jeszcze ochoty na zamążpójście.
- Nie poznaję Cię, Ero-Ichi. Naprawdę spoważniałeś.Stajesz się starym prykiem. - oceniła czujnym oczkiem. Od kiedy młodzieniec poucza ją o tym co powinna robić? Odpuścić poznawanie świata i szukanie szaleństw? Nigdy w życiu.
- A o tym co zrobię dalej sama zadecyduje. Nie jesteś moim ojcem. Pfff. - prychnęła obrażona. Nie da nikomu decydować o swoim losie. Właściwie jeszcze nie była pewna jak postąpi, ale wierzyła, że pomysł pojawi się sam z biegiem czasu. Ponury temat stał się męczący i nie chciała go kontynuować. Rozejrzała się po pomieszczeniu. Dotychczas skupiła się na rozmowie tak bardzo, że nie zauważyła nawet, iż nie są w domu Hikariego, tylko w jakimś tajemniczym pokoju o dziwnym zapachu z nietypowym wystrojem.
- A tak właściwe to gdzie my.. - pytanie przerwało otwieranie drzwi. W progu pojawiła się kruczowłosa dziewczyna, której Harumi nigdy nie widziała na oczy. Ta natomiast nie wydawała się być zdziwiona widokiem dwójki. Ukłoniła się delikatnie na powitanie.
- Widzę, że już wstaliście. Przepraszam, że wczoraj się nie przedstawiłam. Jestem Midori. - przedstawiła się uprzejmie, obdarowując dwójkę szczerym uśmiechem. Istotka nawet w oczach Harumi wydawała się czysta i niewinna. Jasnowłosa automatycznie także przybrała oficjalną pozę i ukłoniła się.
- Przepraszam za najście. Jestem Ajisai Harumi. - odpowiedziała równie miło, choć nie miała bladego pojęcia kim jest to dziewczę. Wczoraj? Kątem oka zerknęła czy chociaż brunet ma pojęcie o czym ona mówi. Ta tymczasem czuła się jak w domu. Radośnie wtargnęła do pomieszczenia i podeszła do jednej z szafek, wyjmując jakieś zawiniątko.
- Widzę, że czujesz się już lepiej, Harumi-san. Weź te kadzidełka. Powinny pomóc gdybyś miała problemy z pamięcią, koncentracją lub nawrotami bólów głowy. Mam nadzieję, że niedługo wszystko wróci do normy. - wręczyła jasnowłosej prezent, która to przyjęła z wdzięcznością. Domyśliła się, że dziwny zapach pomieszczenia mógł pochodzić właśnie od takich kadzidełek. Może to pomogło jej trochę w odzyskaniu pamięci? Choć bardziej prawdopodobne, że ponowne przywalenie w ziemię głową miało na to większy wpływ.
- Dziękuję bardzo, Midori-san. Czuję się już znacznie lepiej, co jest zapewne Twoją zasługą.- starała się utrzymać ciągły kontakt wzrokowy ze swoją rozmówczynią, choć nie mogła się powstrzymać od ukradkowego zerkania czy przypadkiem brunet nie ślini się na widok tej ślicznotki. Nie żeby ją to specjalnie obchodziło.
- Nie będziemy dłużej nadużywać Twojej gościnności, Midori-san. - dodała. Pozostanie dłużej w tym tajemniczym miejscu nie miało już żadnego sensu. Dziewczyna odprowadziła dwójkę gości do drzwi i pożegnali się. Midori odprowadziła ich wzrokiem, po czym znikła we wnętrzu chatki. Było jeszcze trochę przed szóstą rano. Trawę pokrywała soczysta rosa. Przez delikatny, poranny mróz delikatne ciało dziewczyny drżało. Owinęła się bardziej płaszczem.
- Co tak właściwie wczoraj się wydarzyło? Pamiętam, że jedliśmy kolację. I kim jest ta cała Midori? Gdzie podział się Hikari? - zarzuciła młodzieńca deszczem pytań, gdy tylko oddalili się trochę od domku kruczowłosej. Wyobraźnia dziewczyny płatała jej figle, układając najgorsze scenariusze. Co jeśli jednak Ichirou pokłócił się z członkiem Terumi? Wcześniej za pewnik brała, iż Hikari jest gdzieś niedaleko. Teraz nie była już tego taka pewna.
0 x
- Rokuramen Sennin
- Support
- Posty: 1033
- Rejestracja: 12 lut 2015, o 13:07
- Multikonta: Akihiko Maji i Jugo Misaki
Re: Yōgan-ryū (Wioska Terumi, szczep Yōgan)
0 x
Support i twórca najlepszego ramen w świecie shinobi
- Hikari
- Martwa postać
- Posty: 2488
- Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=1307&p=12435
Re: Yōgan-ryū (Wioska Terumi, szczep Yōgan)
~ Ojciec ~
Wraz z słowami ojca chłopak wzdrygnął się. Ojciec miał rację, co do tego, że nie jest potworem, ale wraz z tą myślą Hikariemu przyszła inna myśl. Kim on jest? Czyżby osoba, która została pozbawiona większości uczuć nie stawała się potworem? Spojrzał w niebo zastanawiając się skąd u niego taki ogień był, aby chronić Harumi, a teraz aby wykonać misję. Może gdzieś w środku była w tym wszystkim nadzieja? Tej szansy na cokolwiek on nie widział. Spojrzał na swoją pięść zaciskając ją i rozluźniając. Teraz widzi ważniejsze rzeczy. Ciekawe czym one były, tego chłopak nie wiedział, dlatego się o to dopytał. Nie rozumiał nawet.
- Nigdy nie uważałem Ciebie za potwora, po prostu... Byłem pewien, że mnie porzuciliście, a teraz mówisz, że moje wychowanie i nauka mnie to też była misja, a dla mnie to równoznaczne z fałszywością tamtych chwil, w których byłem prawdziwie szczęśliwy z wami. Teraz widzisz ważniejsze rzeczy? Nie rozumiem już.
Chciał się dopytać. Musiał znać odpowiedź na to, gdyż ciekawość zjadłaby chłopaka w innym wypadku. Nastąpiła cisza, po której ojciec nawiązał do jego misji. Hikari nie chciał jej przerywać, miał czas. Zapomniał, że Harumi jest u zielarki z Ichirou, a on sam miał przygotować dodatkowe pokoje do snu. Wreszcie dostał konkretne odpowiedzi na czym miałaby polegać misja. Miałby być on szpiegiem, ale chłopak podjął jeszcze większe wyzwanie, które dla niego mogłoby być niemożliwe, ale wiedział co musi zrobić.
- Zrobię to. Będę starać się zmienić nastawienie, a także zdobywać w gałęzi coraz większy szacunek starając się dotrzeć na szczyt. Będę zdobywać informacje o ich ruchach przeciwko Sanjin, starał się zmienić te decyzje, a jeżeli się nie uda będę ostrzegać o agresji. Czas zakończyć tą nienawiść i połączyć to co było rozdzielone i obiecuję Tobie, że spełnię to, nawet jak mnie w wiosce ludzie nienawidzą. Sprawię, że będą mnie szanować, a moje zdanie będzie istotne.
W jego oczach widać było determinację w tym celu. Nie rzucał słów na wiatr.
- Nigdy nie uważałem Ciebie za potwora, po prostu... Byłem pewien, że mnie porzuciliście, a teraz mówisz, że moje wychowanie i nauka mnie to też była misja, a dla mnie to równoznaczne z fałszywością tamtych chwil, w których byłem prawdziwie szczęśliwy z wami. Teraz widzisz ważniejsze rzeczy? Nie rozumiem już.
Chciał się dopytać. Musiał znać odpowiedź na to, gdyż ciekawość zjadłaby chłopaka w innym wypadku. Nastąpiła cisza, po której ojciec nawiązał do jego misji. Hikari nie chciał jej przerywać, miał czas. Zapomniał, że Harumi jest u zielarki z Ichirou, a on sam miał przygotować dodatkowe pokoje do snu. Wreszcie dostał konkretne odpowiedzi na czym miałaby polegać misja. Miałby być on szpiegiem, ale chłopak podjął jeszcze większe wyzwanie, które dla niego mogłoby być niemożliwe, ale wiedział co musi zrobić.
- Zrobię to. Będę starać się zmienić nastawienie, a także zdobywać w gałęzi coraz większy szacunek starając się dotrzeć na szczyt. Będę zdobywać informacje o ich ruchach przeciwko Sanjin, starał się zmienić te decyzje, a jeżeli się nie uda będę ostrzegać o agresji. Czas zakończyć tą nienawiść i połączyć to co było rozdzielone i obiecuję Tobie, że spełnię to, nawet jak mnie w wiosce ludzie nienawidzą. Sprawię, że będą mnie szanować, a moje zdanie będzie istotne.
W jego oczach widać było determinację w tym celu. Nie rzucał słów na wiatr.
0 x
Cause i'm the real fire.
- Ichirou
- Posty: 4026
- Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
- Wiek postaci: 35
- Ranga: Seinin
- Krótki wygląd: Chodzące piękno.
- Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
- Lokalizacja: Atsui
Re: Yōgan-ryū (Wioska Terumi, szczep Yōgan)
Hmmpff, chyba miała rację, co zdarzało się bardzo rzadko. Nagle wzięło go na przesadną powagę i jeszcze zaczął jej ojcować. Uwaga dziewczyny była słuszna i sprawiła, że brązowowłosy zaprzestał kolejnych prób pouczania, co należy i wypada zrobić. Przecież to z jego ust musiało brzmieć komicznie. On, niby taki niepokorny i robiący to, na co ma ochotę, teraz mówił o właściwych wyborach i udawał porządnego. Cóż, może to był po prostu tylko głos rozsądku, który gdzieś tam przebijał się echem w głowie młodzieńca. Tak czy inaczej, po jej słowach zdecydował się skończyć z zabawą w wychowawstwo. Truskaweczka była dużą dziewczynką i zrobi, co będzie chciała. Tak jak zwykle.
Ich rozmowa została przerwana przez nadejście czarnowłosej pomocnicy zielarki. Ichi mimowolnie się do niech uśmiechnął, bo przecież była całkiem ładną panienką. Wręczyła Hortensji jakieś kadzidełka, które miały pomóc. I to właściwie było na tyle z ich pobytu w tym miejscu, bo brzoskwiniowłosa nie chciała zostać tu dłużej. W sumie to i dobrze, bo jeśli już, to akolita wolał spędzić czas w osadzie niż w jakiejś samotnej chacie, w której mieszkała stara ropucha.
- Dzięki za pomoc - odpowiedział krótko na pożegnanie, a zaraz potem wyszedł ze swoją księżniczką z domostwa, by spokojnym, wolnym krokiem pokierować się z powrotem w stronę wioski. A że Harumi zapytała w drodze o ostatnie wydarzenia, wypadało jej odpowiedzieć.
- Zerwałaś się nagle z miejsca, a potem upadłaś i straciłaś przytomność, Kwiatuszku. Doceniam wyczucie czasu, bo zrobiłaś to gdy atmosfera przy stole coraz bardziej się psuła. Heh, więc zabrałem cię do zielarki. To znaczy zabraliśmy. Z Hikarim. A Midori to jest pomocnica tej starej baby, która ci pomogła. No i rzecz jasna zostałem z tobą, a Hikari wrócił do domu. Nie mógłbym cię zgubić po raz drugi, moja ty słodka królewno! - skończył z uśmiechem na twarzy i dość śmiałym akcentem. Idąc tuż obok niej, nie zaprzestając marszu, objął ją ręką w pasie podczas ostatniego zdania swojej wypowiedzi. Ot, przymilanie się pomieszane z droczeniem. Chyba wystarczająco długo panowała między nimi atmosfera powagi, ale teraz wszystko obrało swój standardowy ton. Mimo wszystko brązowowłosy w duchu liczył, że treść jego słów w jakiś sposób złagodzi reakcję i ewentualną karę ze strony Hortensji. Przecież nie robił nic złego!
Ich rozmowa została przerwana przez nadejście czarnowłosej pomocnicy zielarki. Ichi mimowolnie się do niech uśmiechnął, bo przecież była całkiem ładną panienką. Wręczyła Hortensji jakieś kadzidełka, które miały pomóc. I to właściwie było na tyle z ich pobytu w tym miejscu, bo brzoskwiniowłosa nie chciała zostać tu dłużej. W sumie to i dobrze, bo jeśli już, to akolita wolał spędzić czas w osadzie niż w jakiejś samotnej chacie, w której mieszkała stara ropucha.
- Dzięki za pomoc - odpowiedział krótko na pożegnanie, a zaraz potem wyszedł ze swoją księżniczką z domostwa, by spokojnym, wolnym krokiem pokierować się z powrotem w stronę wioski. A że Harumi zapytała w drodze o ostatnie wydarzenia, wypadało jej odpowiedzieć.
- Zerwałaś się nagle z miejsca, a potem upadłaś i straciłaś przytomność, Kwiatuszku. Doceniam wyczucie czasu, bo zrobiłaś to gdy atmosfera przy stole coraz bardziej się psuła. Heh, więc zabrałem cię do zielarki. To znaczy zabraliśmy. Z Hikarim. A Midori to jest pomocnica tej starej baby, która ci pomogła. No i rzecz jasna zostałem z tobą, a Hikari wrócił do domu. Nie mógłbym cię zgubić po raz drugi, moja ty słodka królewno! - skończył z uśmiechem na twarzy i dość śmiałym akcentem. Idąc tuż obok niej, nie zaprzestając marszu, objął ją ręką w pasie podczas ostatniego zdania swojej wypowiedzi. Ot, przymilanie się pomieszane z droczeniem. Chyba wystarczająco długo panowała między nimi atmosfera powagi, ale teraz wszystko obrało swój standardowy ton. Mimo wszystko brązowowłosy w duchu liczył, że treść jego słów w jakiś sposób złagodzi reakcję i ewentualną karę ze strony Hortensji. Przecież nie robił nic złego!
0 x
- Rokuramen Sennin
- Support
- Posty: 1033
- Rejestracja: 12 lut 2015, o 13:07
- Multikonta: Akihiko Maji i Jugo Misaki
Re: Yōgan-ryū (Wioska Terumi, szczep Yōgan)
0 x
Support i twórca najlepszego ramen w świecie shinobi
- Hikari
- Martwa postać
- Posty: 2488
- Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=1307&p=12435
Re: Yōgan-ryū (Wioska Terumi, szczep Yōgan)
~ Ojciec ~
Poczuł przyśpieszone uderzenia serca, które w środku uderzały o niedawno zasklepioną całkowicie skorupę chcąc ją rozbić coraz bardziej wraz z słowami ojca. Mgła się nie liczyła w tym momencie. Ważniejsze dla chłopaka były jego słowa, które poruszyły jego serce ponownie. Wspomnienia odzyskały swoje kolory po słowach, że go kochają. Od długiego czasu nie wierzył w to, że ktoś taki istnieje na świecie, a teraz miał świadomość, że jest taka nawet dwójka ludzi. Dawniej przekonał sam siebie, że oni także pałali do niego nienawiścią i stąd go opuścili. W środku miał ochotę się rozpłakać z wszystkiego, czuł nawet mokre oczy, chociaż żadna łza nie poleciała, ale widoczny był lekki uśmiech na twarzy młodzieńca. Nawet nie odpowiedział na to wszystko, bo po prostu nie wiedział co, jakby zgubił własny język w ustach. Pokiwał głową odnośnie wymiany informacji i otworzył szeroko oczy czując usta ojca na swoim czole. To było dla niego całkowicie niespodziewane, a zarazem przyjemne. Przypomniały mu się dawne momenty, a serce uścisnęło go mocno w środku. Wykrzesał z siebie po jego słowach tylko jakieś pożegnanie, których słów za bardzo nie pamiętał zaraz po wypowiedzeniu. Odwrócił się w jego stronę i patrzył jak znika w mgle dookoła. Wyciągnął za nim rękę, chcąc go złapać, zatrzymać na chwilę, ale nie był w stanie. Dopiero teraz potrzebował kogoś, aby był blisko niego, nie zostawiał go samego po tych słowach. Wewnętrzna skorupa chłopaka ponownie posiadała luki i to nawet dużo większe niż przed tą rozmową. Mgła zniknęła, a on sam stał tak wpatrując się w martwy punkt już na horyzoncie i gdzieś dalej podróżującą plamkę wiedząc iż to był jego ojciec. Osoba, która go kocha i z pewnością potrzebuje. Czas dla niego się nie liczył w tym momencie, nie wiedział ile go minęło przy rozmowie, bardziej musiał sobie wszystko poukładać w środku. Swoje emocje, których miał multum w sobie. Teraz nawet zmęczenie jego, uraz czy wszystko inne bladło i nie było istotne. Zapomniał o tym dając się pochłonąć ciepłu, które czuł w sobie. Nawet on znienawidzony przez świat może być wciąż kochany przez kogoś. Ta myśl dla niego była świeża i chłoną ją pełnią siebie. Może nie jest on tak bardzo stracony? Zapomniał o bożym świecie patrząc się długo po odejściu jego gościa...
0 x
Cause i'm the real fire.
Re: Yōgan-ryū (Wioska Terumi, szczep Yōgan)
Po wysłuchaniu krótkiej relacji o zakończeniu wczorajszego wieczoru, jasnowłosa przynajmniej wiedziała na czym stoi. Odetchnęła z ulgą, na wieść że młodzieńcy się nie pozabijali. Zresztą teraz z perspektywy czasu (powrót pamięci) wiedziała, iż Ichirou nie jest gwałtownym typem człowieka. Gdyby się bardziej zastanowić, to wczorajsze zachowanie nie było kompletnie w jego stylu. No może trochę. Wciąż była lekko zła za żart z podkochiwaniem się.
Brunet niespodziewanie objął ją. Zarumieniła się, czując jego ciepło wzmocnione efektem wcześniejszego zmarznięcia. Normalnie zareagowałaby odruchowo od razu odpychając Sabaku, teraz jednak nastąpiło kilku sekundowe opóźnienie. Z czego ono wynikało? Jasnowłosa zrzuciła winę na dochodzenie do siebie po utracie pamięci. Wciąż czasami czuła się jak "tamta" Harumi. Tak więc po kilku sekundach, kiedy zdrowy rozsądek doszedł do głosu, wyrwała się z uścisku.
- Nie dotykaj mnie, Ero-Ichi! - powiedziała nieco naburmuszona, jednocześnie posyłając mu kuksańca w bok. Z jej strony także był to żarcik, nie była wcale jakoś na niego zła. Po zadaniu ciosu, dumna z siebie uśmiechnęła się. Był to ciepły i szczery uśmiech. Ona także chyba stęskniła się za towarzyszem.
Radosna chwila nie trwała długo. Oczom panienki ukazała się znajoma postać. Jej serce stanęło, lecz po chwili ponownie zaczęło bić swoim rytmem. Nie spodziewała się go tu spotkać, tak bez przygotowania. Jak powinna zareagować? Podbiegła do kruczowłosego, kładąc mu dłoń na ramieniu. Co robił tutaj o tej porze? Ichirou mówił, że ten wrócił do domu.
- Wszystko w porządku, Hikari...- kun? - zapytała troskliwie, lecz zawahała się. Niezwykła używać "-kun" w stosunku do ludzi. Oznaczałoby to jakieś spoufalanie, a to nie było w jej stylu. Może czasem - dla zabawy. Chłopak wpatrywał się w jakiś martwy punkt i nie wyglądał za dobrze. Harumi naprawdę się martwiła. A to tym bardziej do niej nie pasowało.
Brunet niespodziewanie objął ją. Zarumieniła się, czując jego ciepło wzmocnione efektem wcześniejszego zmarznięcia. Normalnie zareagowałaby odruchowo od razu odpychając Sabaku, teraz jednak nastąpiło kilku sekundowe opóźnienie. Z czego ono wynikało? Jasnowłosa zrzuciła winę na dochodzenie do siebie po utracie pamięci. Wciąż czasami czuła się jak "tamta" Harumi. Tak więc po kilku sekundach, kiedy zdrowy rozsądek doszedł do głosu, wyrwała się z uścisku.
- Nie dotykaj mnie, Ero-Ichi! - powiedziała nieco naburmuszona, jednocześnie posyłając mu kuksańca w bok. Z jej strony także był to żarcik, nie była wcale jakoś na niego zła. Po zadaniu ciosu, dumna z siebie uśmiechnęła się. Był to ciepły i szczery uśmiech. Ona także chyba stęskniła się za towarzyszem.
Radosna chwila nie trwała długo. Oczom panienki ukazała się znajoma postać. Jej serce stanęło, lecz po chwili ponownie zaczęło bić swoim rytmem. Nie spodziewała się go tu spotkać, tak bez przygotowania. Jak powinna zareagować? Podbiegła do kruczowłosego, kładąc mu dłoń na ramieniu. Co robił tutaj o tej porze? Ichirou mówił, że ten wrócił do domu.
- Wszystko w porządku, Hikari...- kun? - zapytała troskliwie, lecz zawahała się. Niezwykła używać "-kun" w stosunku do ludzi. Oznaczałoby to jakieś spoufalanie, a to nie było w jej stylu. Może czasem - dla zabawy. Chłopak wpatrywał się w jakiś martwy punkt i nie wyglądał za dobrze. Harumi naprawdę się martwiła. A to tym bardziej do niej nie pasowało.
0 x
- Ichirou
- Posty: 4026
- Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
- Wiek postaci: 35
- Ranga: Seinin
- Krótki wygląd: Chodzące piękno.
- Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
- Lokalizacja: Atsui
Re: Yōgan-ryū (Wioska Terumi, szczep Yōgan)
Jego próby zakończyły się powodzeniem! A przynajmniej na parę sekund, bo tyle trwało obejmowanie dziewczyny, odrobina ciepła i bliskości bez jakichkolwiek wrzasków. Niestety po krótkiej chwili dziewczyna zareagowała w standardowy dla siebie sposób, nazywając go zboczeńcem i odgryzając się uderzeniem w bok. Troszeczkę mogło zaboleć, ale po dziesiątkach kuksańców z jej strony zdołał się już przyzwyczaić. Wcale go to nie zniechęcało, a wręcz przeciwnie. Tak gwałtowne reakcje Truskaweczki jedynie napędzały brązowowłosego, który droczył się coraz bardziej.
- Haruuu-chaaan, czemu musisz zawsze wszystko psuć? Przecież było tak pięknie i milutko. Po tym wszystkim chyba zasługuję przynajmniej na kilka przytulasów. Zresztą, jak każda inna kobieta, potrzebujesz odrobiny męskiej bliskości. Nooo weź, nie każ się prosić w nieskończoność. - Mówił błagalnym, mocno przejaskrawionym tonem, przez co rzecz jasna nie dało się brać go zupełnie na poważnie. Zapewne kontynuowałby swoje zgrywanie się i żartobliwe gierki, gdyby znajomy im kruczowłosy, który pojawił się na horyzoncie. Czekał na coś? Miał jakiś problem? Cholera go wie, ale wyglądał jakoś dziwnie. Nawet jak na niego. Problem w tym, że przy nim brzoskwiniowłosa również zachowywała się trochę dziwnie. Mniej jak rozpieszczona księżniczka, a bardziej jak uczynna, ułożona dziewczynka. Musiała więc oczywiście zagadać, ukazując swego rodzaju troskę. Ciekawe, czy o Ichiego też się tak martwiła... Pff, no jasne, że tak! I to jeszcze bardziej! Tylko po prostu nigdy tego nie chciała mu okazać, prawda?
- No cześć. Co tam wypatrujesz? - wycedził na pełnym luzie, jakby nigdy nic między nimi wcześniej nie zaszło i nie zważając, że Terumi może aktualnie nie być w nastroju. Trochę pozorował, to fakt, ale na ogół miał właśnie takie dość nieskrępowany sposób bycia. Uświadomił sobie jednak, że ten poważny i drażliwy osobnik może nie załapać swobodnego tonu wypowiedzi, zdecydował się dodać nieco poważniejsze słowa.
- Zgodnie z prośbą nie zniknęliśmy. - Drobne kłamstewko, bo tak naprawdę jeszcze nie był zdecydowany, czy faktycznie chce odwiedzać Hikariego. No ale skoro wyszło jak wyszło, to czemu nie podkoloryzować nieco prawdy? Przecież robił to wszystko dla dobra sprawy, polepszenia źle rozpoczętej znajomości i ogólnie budowie zaufania. Nerwy go już dawno opuściły, a ostatnie żarty z Haru-chan wprawiły go w dobry nastrój. Nie unosząc się gniewem, mógł teraz po prostu na chłodno przemyśleć swoje czyny oraz dobierać słowa w sposób bardziej wyważony. Oczywiście, wciąż miał przydługi język i był trochę dupkiem, ale z drugiej strony wiedział też, jak nieco przeinaczyć lub jaką przybrać postawę, by zrehabilitować się i zrekompensować swoje wady, a może nawet wyjść w całkowitym rozrachunku na plus.
- Haruuu-chaaan, czemu musisz zawsze wszystko psuć? Przecież było tak pięknie i milutko. Po tym wszystkim chyba zasługuję przynajmniej na kilka przytulasów. Zresztą, jak każda inna kobieta, potrzebujesz odrobiny męskiej bliskości. Nooo weź, nie każ się prosić w nieskończoność. - Mówił błagalnym, mocno przejaskrawionym tonem, przez co rzecz jasna nie dało się brać go zupełnie na poważnie. Zapewne kontynuowałby swoje zgrywanie się i żartobliwe gierki, gdyby znajomy im kruczowłosy, który pojawił się na horyzoncie. Czekał na coś? Miał jakiś problem? Cholera go wie, ale wyglądał jakoś dziwnie. Nawet jak na niego. Problem w tym, że przy nim brzoskwiniowłosa również zachowywała się trochę dziwnie. Mniej jak rozpieszczona księżniczka, a bardziej jak uczynna, ułożona dziewczynka. Musiała więc oczywiście zagadać, ukazując swego rodzaju troskę. Ciekawe, czy o Ichiego też się tak martwiła... Pff, no jasne, że tak! I to jeszcze bardziej! Tylko po prostu nigdy tego nie chciała mu okazać, prawda?
- No cześć. Co tam wypatrujesz? - wycedził na pełnym luzie, jakby nigdy nic między nimi wcześniej nie zaszło i nie zważając, że Terumi może aktualnie nie być w nastroju. Trochę pozorował, to fakt, ale na ogół miał właśnie takie dość nieskrępowany sposób bycia. Uświadomił sobie jednak, że ten poważny i drażliwy osobnik może nie załapać swobodnego tonu wypowiedzi, zdecydował się dodać nieco poważniejsze słowa.
- Zgodnie z prośbą nie zniknęliśmy. - Drobne kłamstewko, bo tak naprawdę jeszcze nie był zdecydowany, czy faktycznie chce odwiedzać Hikariego. No ale skoro wyszło jak wyszło, to czemu nie podkoloryzować nieco prawdy? Przecież robił to wszystko dla dobra sprawy, polepszenia źle rozpoczętej znajomości i ogólnie budowie zaufania. Nerwy go już dawno opuściły, a ostatnie żarty z Haru-chan wprawiły go w dobry nastrój. Nie unosząc się gniewem, mógł teraz po prostu na chłodno przemyśleć swoje czyny oraz dobierać słowa w sposób bardziej wyważony. Oczywiście, wciąż miał przydługi język i był trochę dupkiem, ale z drugiej strony wiedział też, jak nieco przeinaczyć lub jaką przybrać postawę, by zrehabilitować się i zrekompensować swoje wady, a może nawet wyjść w całkowitym rozrachunku na plus.
0 x
- Hikari
- Martwa postać
- Posty: 2488
- Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=1307&p=12435
Re: Yōgan-ryū (Wioska Terumi, szczep Yōgan)
~ Pobudka ~
Hikari stał na drodze patrząc w pusty punkt długi czas. Spędził go mocno rozmyślając nad tym czego doświadczył, czyli spotkania z ojcem. Wpłynęło ono mocno na niego, chociaż on sam nie zdawał sobie z tego sprawy. W to puste do tej pory ciało dodało pewien element sensu istnienia. Dla osób, które go kochają. Chociaż to one sprawiły mu wiele krzywdy i zachowały się podle postanowił wykonać głównie dla nich to zadanie. Ostatnie słowa ojca zdecydowanie rozkruszyły część skorupy, pod którą ukrywa się gorąca lawa uczuć. Wtedy z rozmyślań nad kolejnymi krokami wyrwała go dłoń na ramieniu. Wystraszył się nie wiedząc kto to od razu odwracając się w danym kierunku ze sporym zdziwieniem na twarzy. Gdy zobaczył właścicielkę ręki i usłyszał znajomy głos od razu się uspokoił i uśmiechnął, ale wyjątkowo szczerze. Wiecie bywa w życiu taki uśmiech, który jak się zobaczy wie, że dana osoba na swój sposób jest szczęśliwa i od razu na pierwszy rzut oka widać iż płynie on z serca. Cieszył się, że Harumi jest zdrowa, ze spotkania, a nawet z tego, że Ichirou nie uciekł, chociaż nawet nie miał szans. To była jedyna droga, którą znał i mógł trafić gdziekolwiek, a on na niej po prostu stał. Chcąc, nie chcąc gdy Harumi zaczęła rozmowę to i brunet musiał.
- Wszystko ze mną dobrze, po prostu... Coś zrozumiałem. Cieszę się, że Tobie nic się nie stało, jak się czujesz?
Taka szczerość z strony chłopaka do kogokolwiek była rzadkością. Zazwyczaj kierował się obojętnością i chęcią pomocy, a tutaj... Przejawiał emocje i śmiało o nich mówił. Na słowa Ichirou nie widział potrzeby odpowiadać, jedynie skinął głową i wrócił wzrokiem do dziewczyny wysłuchując jej uważnie, bo to było dla niego najważniejsze w tej chwili. Nie widział potrzeby dziękowania mu za dotrzymanie danego słowa, chociaż nie spodobało mu się słowo "prośba". Dla niego bardziej to była groźba, chociaż nigdy nie wypowiedział tego na głos.
- Wszystko ze mną dobrze, po prostu... Coś zrozumiałem. Cieszę się, że Tobie nic się nie stało, jak się czujesz?
Taka szczerość z strony chłopaka do kogokolwiek była rzadkością. Zazwyczaj kierował się obojętnością i chęcią pomocy, a tutaj... Przejawiał emocje i śmiało o nich mówił. Na słowa Ichirou nie widział potrzeby odpowiadać, jedynie skinął głową i wrócił wzrokiem do dziewczyny wysłuchując jej uważnie, bo to było dla niego najważniejsze w tej chwili. Nie widział potrzeby dziękowania mu za dotrzymanie danego słowa, chociaż nie spodobało mu się słowo "prośba". Dla niego bardziej to była groźba, chociaż nigdy nie wypowiedział tego na głos.
0 x
Cause i'm the real fire.
Re: Yōgan-ryū (Wioska Terumi, szczep Yōgan)
Słowa chłopaka z innych ust brzmiałyby sztucznie, jak zwykła grzeczność, ale on wymawiał je szczerze. Naprawdę się cieszył, że nic się jej nie stało, pytanie o stan zdrowia nie wynikało jedynie ze zwykłego savoir vivre. Altruistyczna, ciepła postawa Hikariego wydawała się jej czymś zupełnie nienaturalnym - tym bardziej iż odzyskała już dawną tożsamość i podejście do życia. Kiedyś by go wyśmiała, lecz teraz nie chciała jakoś tego utracić. Stąd zrodził się w niej strach. Nie chciała pokazać mu prawdziwej siebie. Bała się, że ją znienawidzi. Uśmiechnęła się, choć był to uśmiech idealnie wyćwiczony.
- Znacznie lepiej. Właściwie to.. - zawahała się. Powinna powiedzieć prawdę. Chwila zastanowienia. Nawet jeśli będzie próbować unikać tego tematu, Ichirou z pewnością się wygada. - odzyskałam wspomnienia. Częściowo.
Wszystko ma swoje dobre i złe strony. Teraz kiedy wiedziała kim jest, nie była zagubiona i potrafiła dostosowywać otoczenie do swoich potrzeb. Obecnie wciąż wyczuwała drobne napięcie między dwojgiem młodzieńców i postanowiła coś z tym zrobić. W końcu nieprzyjemnie przebywa się w takiej atmosferze.
- Przepraszam za wczoraj. Ichirou zazwyczaj nie jest taki wybuchowy. Jest moim ochroniarzem od dziecka i bardzo się martwił. Po roku żmudnych poszukiwań nie można dziwić się jego zachowaniu, prawda Ichirou-kun? - choć całą wypowiedź skierowała do członka klanu Terumi, po ostatni słowach uśmiechnęła się w stronę złotokiego. Przyjazny uśmiech kontrastował ze spojrzeniem mówiącym "spróbuj zaprzeczyć lub powiedzieć coś głupiego, a zginiesz marnie". Wiedziała, że jeśli pozostawi chwile przerwy w swojej wypowiedzi, ta dwójka znowu może się pożreć. Toteż niemal od razu teatralnie drgnęła i zaczęła pocierać przedramiona.
- Nie jest Wam zimno? Chodźmy może do cieplejszego miejsca. - zaproponowała. Nie było to do końca kłamstwo - pomimo płaszcza poranne zimno drażniło delikatne ciałko panienki. Zresztą ze stania w miejscu nigdy nic dobrego nie wynikło. Należało zmienić otoczenie na nieco przyjemniejsze. Oczywiście miała tu na myśli dom kruczowłosego. W myślach modliła się, żeby nie zastać tam tej wrednej istotki imieniem Yuuhi. Teraz kiedy była już sobą z pewnością nie pohamowałaby się w odgryzieniu się złośnicy.
- Znacznie lepiej. Właściwie to.. - zawahała się. Powinna powiedzieć prawdę. Chwila zastanowienia. Nawet jeśli będzie próbować unikać tego tematu, Ichirou z pewnością się wygada. - odzyskałam wspomnienia. Częściowo.
Wszystko ma swoje dobre i złe strony. Teraz kiedy wiedziała kim jest, nie była zagubiona i potrafiła dostosowywać otoczenie do swoich potrzeb. Obecnie wciąż wyczuwała drobne napięcie między dwojgiem młodzieńców i postanowiła coś z tym zrobić. W końcu nieprzyjemnie przebywa się w takiej atmosferze.
- Przepraszam za wczoraj. Ichirou zazwyczaj nie jest taki wybuchowy. Jest moim ochroniarzem od dziecka i bardzo się martwił. Po roku żmudnych poszukiwań nie można dziwić się jego zachowaniu, prawda Ichirou-kun? - choć całą wypowiedź skierowała do członka klanu Terumi, po ostatni słowach uśmiechnęła się w stronę złotokiego. Przyjazny uśmiech kontrastował ze spojrzeniem mówiącym "spróbuj zaprzeczyć lub powiedzieć coś głupiego, a zginiesz marnie". Wiedziała, że jeśli pozostawi chwile przerwy w swojej wypowiedzi, ta dwójka znowu może się pożreć. Toteż niemal od razu teatralnie drgnęła i zaczęła pocierać przedramiona.
- Nie jest Wam zimno? Chodźmy może do cieplejszego miejsca. - zaproponowała. Nie było to do końca kłamstwo - pomimo płaszcza poranne zimno drażniło delikatne ciałko panienki. Zresztą ze stania w miejscu nigdy nic dobrego nie wynikło. Należało zmienić otoczenie na nieco przyjemniejsze. Oczywiście miała tu na myśli dom kruczowłosego. W myślach modliła się, żeby nie zastać tam tej wrednej istotki imieniem Yuuhi. Teraz kiedy była już sobą z pewnością nie pohamowałaby się w odgryzieniu się złośnicy.
0 x
- Ichirou
- Posty: 4026
- Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
- Wiek postaci: 35
- Ranga: Seinin
- Krótki wygląd: Chodzące piękno.
- Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
- Lokalizacja: Atsui
Re: Yōgan-ryū (Wioska Terumi, szczep Yōgan)
Ech, trochę nie podobał mu się sposób, w jaki rozmawiała ze sobą dwójka obok. Nawet Haru-chan, kapryśna księżniczka, odwzajemniała czarnowłosemu tą aż nazbyt miłą i współczującą postawę. Może go zaraz pewnie jeszcze pocałuje z tego wszystkiego, co? Huh, musiała z pewnością udawać. Odgrywanie zagubionej i grzecznej dziewczynki w celu uzyskania pomocy altruisty, to miało sens. Przynajmniej tak tłumaczył to sobie w tej w chwili Ichirou, żeby zaraz nie zacząć zgrzytać z zębami z niezadowolenia. Może nie był zdenerwowany i wyglądał całkiem spokojnie, to jednak w środku obecna sytuacja odrobinę go drażniła. Ignorowali go i jego wypowiedzi, wymieniając się słowami jedynie między sobą. Westchnął więc cicho i minimalnie obruszony splótł ręce na klatce piersiowej, czekając na dogodny moment, żeby dogryźć jednej albo drugiej stronie. Albo najlepiej im obojgu. Nie uszczęśliwił go też fakt, że Truskaweczka próbowała robić za jego adwokata. Fakt, może miała dobre intencje, ale było to zupełnie niepotrzebnie.
- Tiaa... - mruknął jedynie, w ostatniej chwili darując sobie wszelkie komentarze. Chyba rozsądniej było po prostu odpuścić, chociaż dla kogoś takiego jak on nie była to rzecz zupełnie prosta. Zresztą, zaraz, jak to od dziecka? Chyba trochę przesadziła. Ach, jeszcze ten jej fałszywy uśmiech. Do czego to doszło, że baba nim pomiatała... Cóż, najwyraźniej z tym starzeniem się było trochę prawdy.
- No, to skoro tak się dobrze czujecie, proponuję jakikolwiek bar lub coś w tym stylu. Nie wierzę, że nie ma tutaj choćby jednego przybytku. To co, Hikari-kun, zaprowadzisz nas? - Niby spokojnie i przyjaźnie, ale gdyby być dociekliwym, w samej treści wypowiedzi dałoby znaleźć się jedno lub dwa drobne ukąszenia. Chociażby samo "-kun", które zaczęła używać Truskaweczka. Mniejsza o to, bo mimo wszystko nie była to rzecz aż tak bardzo istotna. Władcy piasku bardziej zależało na udaniu się do jakiegokolwiek lokalu. I to nawet nie chodziło o jego skłonności do alkoholu, a po prostu o wybranie miejsca innego niż dom Hikariego. Nie wiedział, co Hortensja miała na myśli, mówiąc o ciepłym miejscu, ale osobiście nie zamierzał wracać do czterech ścian kruczowłosego, w którym ostatnim razem się wykłócali. Neutralny grunt sprzyjał łagodniejszej atmosferze, szczególnie że wykluczał on obecność wrednej siostrzyczki oni-chana.
- Tiaa... - mruknął jedynie, w ostatniej chwili darując sobie wszelkie komentarze. Chyba rozsądniej było po prostu odpuścić, chociaż dla kogoś takiego jak on nie była to rzecz zupełnie prosta. Zresztą, zaraz, jak to od dziecka? Chyba trochę przesadziła. Ach, jeszcze ten jej fałszywy uśmiech. Do czego to doszło, że baba nim pomiatała... Cóż, najwyraźniej z tym starzeniem się było trochę prawdy.
- No, to skoro tak się dobrze czujecie, proponuję jakikolwiek bar lub coś w tym stylu. Nie wierzę, że nie ma tutaj choćby jednego przybytku. To co, Hikari-kun, zaprowadzisz nas? - Niby spokojnie i przyjaźnie, ale gdyby być dociekliwym, w samej treści wypowiedzi dałoby znaleźć się jedno lub dwa drobne ukąszenia. Chociażby samo "-kun", które zaczęła używać Truskaweczka. Mniejsza o to, bo mimo wszystko nie była to rzecz aż tak bardzo istotna. Władcy piasku bardziej zależało na udaniu się do jakiegokolwiek lokalu. I to nawet nie chodziło o jego skłonności do alkoholu, a po prostu o wybranie miejsca innego niż dom Hikariego. Nie wiedział, co Hortensja miała na myśli, mówiąc o ciepłym miejscu, ale osobiście nie zamierzał wracać do czterech ścian kruczowłosego, w którym ostatnim razem się wykłócali. Neutralny grunt sprzyjał łagodniejszej atmosferze, szczególnie że wykluczał on obecność wrednej siostrzyczki oni-chana.
0 x
- Hikari
- Martwa postać
- Posty: 2488
- Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=1307&p=12435
Re: Yōgan-ryū (Wioska Terumi, szczep Yōgan)
~ Chwilowy polot ~
Obecnie Hikari był bardzo szczęśliwy w głębi siebie. Po prostu korzystał z chwili i łapał trochę z życia. Był zmęczony, ale to nie było dla niego aż tak istotne w tej chwili. Odpowiedź Harumi, że odzyskała wspomnienia też miała w tym szczęściu swój udział. Lubił przyczyniać się w bardziej lub mniej pośredni sposób dla innych, chociaż w ten sposób starał się naprawić cały zepsuty świat.
- To dobrze. Nasza podróż udała się szybciej niż zaczęła.
Potem dziewczyna zaczęła tłumaczyć Ichirou. Był ochroniarzem od dziecka, czyli musiały łączyć ich mimo wszystko bliskie relacje. Nie miał nic przeciwko temu, a wręcz przeciwnie. Życzył wszystkim jak najlepiej i jak najlepszych znajomych. Całe to spotkanie jest dzięki ich niesamowitemu szczęściu. Nie słyszał nigdy o nikim kontrolującym piaskiem, więc musiał znaleźć się tutaj przypadkiem. Rozumiał też jego zachowanie, gdyż teraz patrząc z drugiej perspektywy to Hikari właśnie mógł być postrzegany jako intruz. Po roku poszukiwań spotkanie takiej osoby uznałby za niemożliwe, jeszcze w takich okolicznościach. Nie wiedział czy to ma wykazać w nim współczucie winy, ale z pewnością tak to nie zadziałało. Wyzbył się wszelakiej niechęci do młodzieńca, ale nie żywił też do niego żadnych pozytywnych uczuć. Od taka osoba w tłumie, którą gdzieś w skrawku pamięci będzie się pamiętać, bez żadnego specjalnego znaczenia. Nie zrobił nic, co mogłoby sprawić, aby zapamiętał go bardziej. Uratował co prawda Yuuhi, ale jego zachowanie całkowicie popsuło ten pozytywny fakt. Wtedy też Harumi powiedziała o tym, że jej zimno i aby gdzieś przeszli. Pierwsze co zrobił młodzieniec to szybkie rozpięcie czterech czarnych guzików swego płaszcza, zdjęcie go i założenie na ramionach dziewczyny. Poczuła ona od środkowych kieszeni różne kulki zapewne służące do walki. Dało się to wywnioskować z reszty teraz widocznego uzbrojenia, które nosił pod płaszczem. Teraz widać dokładnie czarne spodnie, które miał pod płaszczem, a także T-Shirt w którym było widać budowę jego ciała. Jego sylwetka była trochę umięśniona dzięki temu co przeszedł. Poza kataną, którą miał u boku widać teraz było więcej jego ekwipunku. Dwie kabury, jedna na prawym, druga na lewym udzie. Obie widać, że były średnio zapełnione. Z tyłu na pośladkach posiadał dwie torby wypełnione częścią sprzętu, a spod nich widoczna była zwinięta stalowa linka, przymocowana do spodni, ale dostępna jednym pociągnięciem. Posiadał trochę ekwipunku jak na takiego shinobiego przystało.
- To zapewni trochę ciepła.
Wtedy też spojrzał na bruneta, który chciał przejść się do baru, karczmy czy czegokolwiek takiego. Owszem było takie miejsce, ale o tej porze zamknięte, chociaż tak właściwie która jest godzina? Może być już pora śniadaniowa i to miejsce może być otwarte.
- Tak jest karczma, ale o tej porze raczej zamknięta jeszcze. Daleko od domu nie jest, więc można zobaczyć. Chodźmy.
I ruszył wskazując pozostałej dwójce odpowiedni kierunek.
- To dobrze. Nasza podróż udała się szybciej niż zaczęła.
Potem dziewczyna zaczęła tłumaczyć Ichirou. Był ochroniarzem od dziecka, czyli musiały łączyć ich mimo wszystko bliskie relacje. Nie miał nic przeciwko temu, a wręcz przeciwnie. Życzył wszystkim jak najlepiej i jak najlepszych znajomych. Całe to spotkanie jest dzięki ich niesamowitemu szczęściu. Nie słyszał nigdy o nikim kontrolującym piaskiem, więc musiał znaleźć się tutaj przypadkiem. Rozumiał też jego zachowanie, gdyż teraz patrząc z drugiej perspektywy to Hikari właśnie mógł być postrzegany jako intruz. Po roku poszukiwań spotkanie takiej osoby uznałby za niemożliwe, jeszcze w takich okolicznościach. Nie wiedział czy to ma wykazać w nim współczucie winy, ale z pewnością tak to nie zadziałało. Wyzbył się wszelakiej niechęci do młodzieńca, ale nie żywił też do niego żadnych pozytywnych uczuć. Od taka osoba w tłumie, którą gdzieś w skrawku pamięci będzie się pamiętać, bez żadnego specjalnego znaczenia. Nie zrobił nic, co mogłoby sprawić, aby zapamiętał go bardziej. Uratował co prawda Yuuhi, ale jego zachowanie całkowicie popsuło ten pozytywny fakt. Wtedy też Harumi powiedziała o tym, że jej zimno i aby gdzieś przeszli. Pierwsze co zrobił młodzieniec to szybkie rozpięcie czterech czarnych guzików swego płaszcza, zdjęcie go i założenie na ramionach dziewczyny. Poczuła ona od środkowych kieszeni różne kulki zapewne służące do walki. Dało się to wywnioskować z reszty teraz widocznego uzbrojenia, które nosił pod płaszczem. Teraz widać dokładnie czarne spodnie, które miał pod płaszczem, a także T-Shirt w którym było widać budowę jego ciała. Jego sylwetka była trochę umięśniona dzięki temu co przeszedł. Poza kataną, którą miał u boku widać teraz było więcej jego ekwipunku. Dwie kabury, jedna na prawym, druga na lewym udzie. Obie widać, że były średnio zapełnione. Z tyłu na pośladkach posiadał dwie torby wypełnione częścią sprzętu, a spod nich widoczna była zwinięta stalowa linka, przymocowana do spodni, ale dostępna jednym pociągnięciem. Posiadał trochę ekwipunku jak na takiego shinobiego przystało.
- To zapewni trochę ciepła.
Wtedy też spojrzał na bruneta, który chciał przejść się do baru, karczmy czy czegokolwiek takiego. Owszem było takie miejsce, ale o tej porze zamknięte, chociaż tak właściwie która jest godzina? Może być już pora śniadaniowa i to miejsce może być otwarte.
- Tak jest karczma, ale o tej porze raczej zamknięta jeszcze. Daleko od domu nie jest, więc można zobaczyć. Chodźmy.
I ruszył wskazując pozostałej dwójce odpowiedni kierunek.
0 x
Cause i'm the real fire.
Re: Yōgan-ryū (Wioska Terumi, szczep Yōgan)
Brunetowi nie zabrakło rozsądku i nawet nie próbował zaprzeczyć słowom panienki Ajisai, choć jego odpowiedzi jeszcze wiele brakowało do ideału. Cóż, na razie musiała to przeboleć. Najwyżej później da mu wykład o tym, że nie tak pozyskuje się sojuszników do walki. Choć wciąż nie była pewna czy chciała by Hikari uczestniczył w tej wojnie. Targały nią sprzeczne uczucia.
Ciepły płaszcz wylądował na jej drobnych ramionach, otulając calutką postać dziewczyny. Pachniał Hikarim. Nie spodziewała się takiego gestu, nie była przyzwyczajona do podobnych uprzejmości. Mimowolnie zarumieniła się delikatnie nieco speszona.
- Dziękuję. - powiedziała cicho, wciąż zdezorientowana tym faktem. Otuliła się bardziej płaszczem. Teraz było jej zdecydowanie cieplej. Tylko czemu czuła lekkie ukucie poczucia winy, iż teraz chłopak marznie?
Kiedy już się ogarnęła, a zajęło jej to trochę, spojrzała na bruneta z uśmiechem satysfakcji i wzrokiem mówiącym "Widzisz? Tak postępują prawdziwi mężczyźni". Chłopak postanowił chyba jej się odgryźć ponieważ zaproponował karczmę, psując jej plany. W dodatku drażnił się z nią mówiąc "Hikari-kun" jakby próbując przedrzeźniać jej nowy sposób mówienia. Ona sama nie była z niego dumna, ale cóż... Robił jej na złość czy może był jednak zazdrosny o towarzysza dziewczyny? Szczerze mówiąc nie zachowywała się tak specjalnie by wzbudzić zazdrość u złotookiego, ale sama myśl dziwnie ją satysfakcjonowała.
Po krótkim przemyśleniu sprawy uznała wybór karczmy za dość trafny. Rzeczywiście neutralny grunt mógł rozluźnić stosunki między młodzieńcami. Trójka zgodnie ruszyła we wskazany przez Hikariego kierunek.
Choć godzina była dość wczesna - zaledwie szósta rano - karczma była otwarta. Okazało się, iż funkcjonuje całodobowo. Kiedy weszli do środka, oczom Harumi ukazał się widok niezbyt przyjemny dla panienki. Pomieszczenie pełne było upitych mężczyzn, dopijających ostatni kufel piwa. Widać było także pewne pozostałości po nocnej balandze i bijatykach. W dodatku kiedy jasnowłosa oddała płaszcz właścicielowi, gdyż w środku było wystarczająco ciepło, kilka par oczu powędrowało w jej stronę. Beżowe nakrycie odsłaniało jej piękne, zgrabne uda. Jasnowłosa kompletnie to olała i usiadła z towarzyszami przy stoliku. Wiedziała, że nikt do niej nie podejdzie kiedy jest w towarzystwie dwóch rosłych młodzieńców z czego jeden posiadał pokaźną broń, widoczną kiedy jeszcze był bez płaszcza. Nie musieli długo czekać, gdy przy ich stole pojawiła się cycata kelnerka. Na oko miała 29 lat.
- Co podać? - zapytała beznamiętnie, bez jakiejkolwiek uprzejmości. Widocznie była już zmęczona całonocną pracą. Jasnowłosa zawahała się przez chwile. Osobiście była przyzwyczajona do wykwintnych dań, ale wiedziała że takich tu nie zastanie. Był to jeden z minusów życia podróżnika.
- Grzanki i herbatę poproszę. - odpowiedziała uprzejmie jak na damę przystało. Kelnerka spojrzała na nią krzywo, ale zanotowała zamówienie.
Ciepły płaszcz wylądował na jej drobnych ramionach, otulając calutką postać dziewczyny. Pachniał Hikarim. Nie spodziewała się takiego gestu, nie była przyzwyczajona do podobnych uprzejmości. Mimowolnie zarumieniła się delikatnie nieco speszona.
- Dziękuję. - powiedziała cicho, wciąż zdezorientowana tym faktem. Otuliła się bardziej płaszczem. Teraz było jej zdecydowanie cieplej. Tylko czemu czuła lekkie ukucie poczucia winy, iż teraz chłopak marznie?
Kiedy już się ogarnęła, a zajęło jej to trochę, spojrzała na bruneta z uśmiechem satysfakcji i wzrokiem mówiącym "Widzisz? Tak postępują prawdziwi mężczyźni". Chłopak postanowił chyba jej się odgryźć ponieważ zaproponował karczmę, psując jej plany. W dodatku drażnił się z nią mówiąc "Hikari-kun" jakby próbując przedrzeźniać jej nowy sposób mówienia. Ona sama nie była z niego dumna, ale cóż... Robił jej na złość czy może był jednak zazdrosny o towarzysza dziewczyny? Szczerze mówiąc nie zachowywała się tak specjalnie by wzbudzić zazdrość u złotookiego, ale sama myśl dziwnie ją satysfakcjonowała.
Po krótkim przemyśleniu sprawy uznała wybór karczmy za dość trafny. Rzeczywiście neutralny grunt mógł rozluźnić stosunki między młodzieńcami. Trójka zgodnie ruszyła we wskazany przez Hikariego kierunek.
Choć godzina była dość wczesna - zaledwie szósta rano - karczma była otwarta. Okazało się, iż funkcjonuje całodobowo. Kiedy weszli do środka, oczom Harumi ukazał się widok niezbyt przyjemny dla panienki. Pomieszczenie pełne było upitych mężczyzn, dopijających ostatni kufel piwa. Widać było także pewne pozostałości po nocnej balandze i bijatykach. W dodatku kiedy jasnowłosa oddała płaszcz właścicielowi, gdyż w środku było wystarczająco ciepło, kilka par oczu powędrowało w jej stronę. Beżowe nakrycie odsłaniało jej piękne, zgrabne uda. Jasnowłosa kompletnie to olała i usiadła z towarzyszami przy stoliku. Wiedziała, że nikt do niej nie podejdzie kiedy jest w towarzystwie dwóch rosłych młodzieńców z czego jeden posiadał pokaźną broń, widoczną kiedy jeszcze był bez płaszcza. Nie musieli długo czekać, gdy przy ich stole pojawiła się cycata kelnerka. Na oko miała 29 lat.
- Co podać? - zapytała beznamiętnie, bez jakiejkolwiek uprzejmości. Widocznie była już zmęczona całonocną pracą. Jasnowłosa zawahała się przez chwile. Osobiście była przyzwyczajona do wykwintnych dań, ale wiedziała że takich tu nie zastanie. Był to jeden z minusów życia podróżnika.
- Grzanki i herbatę poproszę. - odpowiedziała uprzejmie jak na damę przystało. Kelnerka spojrzała na nią krzywo, ale zanotowała zamówienie.
0 x
- Ichirou
- Posty: 4026
- Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
- Wiek postaci: 35
- Ranga: Seinin
- Krótki wygląd: Chodzące piękno.
- Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
- Lokalizacja: Atsui
Re: Yōgan-ryū (Wioska Terumi, szczep Yōgan)
Wciąż mając splecione ramiona na klatce piersiowej, prezentując tym samym asertywną postawę, spojrzał na Haru-chan i wzruszył ramionami w odpowiedzi na jej uśmieszki tryumfu. Nie chciał dawać jej tej satysfakcji, więc pokazywał absolutną obojętność i niewzruszenie na dżentelmeńskie zachowanie Hikariego. Tego jeszcze brakowało, żeby obcy mężczyzna zaczął rozpieszczać Hortensję, która i tak była już na ten moment wystarczająco rozpuszczona. Chociaż tyle, że panienka Ajisai usłuchała słów reprezentanta szczepu Sabaku i za jego propozycją zdecydowała się sprawdzić okoliczny lokal, mimo że według słów kruczowłosego powinien być on zamknięty. Huh, może jednak faktycznie miał na nią jakiś wpływ, albo po prostu tak samo jak on, wolała nie ryzykować możliwym spotkaniem z siostrzyczką dżentelmena.
Ospałym krokiem włóczył się wraz z resztą po osadzie, by wreszcie dobić do poszukiwanego przybytku, który na całe szczęście był otwarty. W środku zastali typowe widoki, jakie można było spotkać w mniej ekskluzywnych barach o tak wczesnej godzinie. Choć Ichirou był na ogół zwolennikiem przepychu, nieco obskurna knajpa z zapitymi klientami nie wzbudziła w nim jakiejś większej od razy lub niechęci. Widział naprawdę wiele najróżniejszych lokali, od tych o większej renomie i bogatej klienteli, po te bardziej zaniedbane, o nieprzyjemnej atmosferze i z podejrzanymi biesiadnikami. Obecny stan rzeczy nie zrobił więc na nim jakiegokolwiek wrażenia i nieprzejęty zasiadł przy jednym z wolnych stolików, który był w miarę oddalony od znajdujących się tutaj przepitych mord.
- Jest wino, sake? Cokolwiek... - odpowiedział do kelnerki z zerowym entuzjazmem i machnął ręką od niechcenia. Przecież był w barze i nie będzie pił soczku. Fakt, było wcześnie rano, ale co z tego? Niepicie przed dwunastą przez dżentelmenów to totalne bzdury, a zresztą, z dwójki przy stole to przecież Hikari na takowego pozorował. Ichirou miał ochotę zwilżyć gardło, by trochę rozluźnić się po tej średnio dobrze przespanej nocy i ostatnich wydarzeniach. Przecież tak dawno nie kosztował alkoholu... A nie jednak, nie. Co dopiero przecież biesiadował z wyjątkowymi kotami, z czego zdał sobie sprawę dopiero po paru sekundach. Cóż, ta wizyta w Kociej Dolinie była tak magiczna, że Asahi związane jej wspomnienia po prostu w pierwszym momencie włożył między bajki i sny.
- No dobrze moi kochani, skoro jest tak drętwo, to pozwolę sobie zacząć trochę poważniejszy temat... - zaczął, wciąż z tym samym obojętnym tonem, pozbawionym jakiegokolwiek entuzjazmu, co trochę kontrastowało z jego pieszczotliwym słownictwem. Westchnął cicho, układając myśli. Skoro już tutaj byli, a Terumi raczej nie był skory do tak prędkiego odczepienia się od Haru-chan, to wypadało to wykorzystać. Szanowny dżentelmen chyba naprawdę miał czyste intencje względem Truskaweczki, co nie znaczy, że całkowicie to podobało się władcy piasku. Rozważając tę kwestię możliwie jak najbardziej obiektywnie i z chłodnym umysłem, zdecydował się odstawić na bok egoizm oraz zaborczość i przyjąć oferowaną, altruistyczną pomoc. Wszak Hikari coś przedtem obiecywał dziewczynie i to z własnej, nieprzymuszonej woli, nieprawdaż?
- Skoro mówiłeś Haru-chan, że będziesz ją chronił za cenę swojego życia, to chciałbym wiedzieć, czy ta obietnica jest wciąż aktualna. Może i jestem jej ochroniarzem, ale w bliskiej przyszłości nie będę mógł jej bronić przez pewien czas. Mam na barkach też inne, wysokiej rangi sprawy i będę musiał się im poświęcić. A to wiąże się z śmiertelnym ryzykiem. W związku z tym mógłbyś mieć na nią oko i przejąć moje zadaniu w przypadku, gdy... mnie zabraknie - oznajmił, zwracając na moment srogie spojrzenie w kierunku Hortensji, żeby ta czasem nie wyskoczyła z krzykami lub fochami. Obiecywał jej, że wróci z wojny, bo go o to prosiła. To jasne, że nie miał zamiaru umierać, ale wiedział, że do tego może dojść. Był jednak aż nadto zdeterminowany i nawet spore ryzyko nie zmieniało jego celów. Chociaż bardzo niechętnie wypowiadał te słowa, to jednak był świadom, że w przypadku jego braku Truskaweczka otrzyma nowego ochroniarza.
Ospałym krokiem włóczył się wraz z resztą po osadzie, by wreszcie dobić do poszukiwanego przybytku, który na całe szczęście był otwarty. W środku zastali typowe widoki, jakie można było spotkać w mniej ekskluzywnych barach o tak wczesnej godzinie. Choć Ichirou był na ogół zwolennikiem przepychu, nieco obskurna knajpa z zapitymi klientami nie wzbudziła w nim jakiejś większej od razy lub niechęci. Widział naprawdę wiele najróżniejszych lokali, od tych o większej renomie i bogatej klienteli, po te bardziej zaniedbane, o nieprzyjemnej atmosferze i z podejrzanymi biesiadnikami. Obecny stan rzeczy nie zrobił więc na nim jakiegokolwiek wrażenia i nieprzejęty zasiadł przy jednym z wolnych stolików, który był w miarę oddalony od znajdujących się tutaj przepitych mord.
- Jest wino, sake? Cokolwiek... - odpowiedział do kelnerki z zerowym entuzjazmem i machnął ręką od niechcenia. Przecież był w barze i nie będzie pił soczku. Fakt, było wcześnie rano, ale co z tego? Niepicie przed dwunastą przez dżentelmenów to totalne bzdury, a zresztą, z dwójki przy stole to przecież Hikari na takowego pozorował. Ichirou miał ochotę zwilżyć gardło, by trochę rozluźnić się po tej średnio dobrze przespanej nocy i ostatnich wydarzeniach. Przecież tak dawno nie kosztował alkoholu... A nie jednak, nie. Co dopiero przecież biesiadował z wyjątkowymi kotami, z czego zdał sobie sprawę dopiero po paru sekundach. Cóż, ta wizyta w Kociej Dolinie była tak magiczna, że Asahi związane jej wspomnienia po prostu w pierwszym momencie włożył między bajki i sny.
- No dobrze moi kochani, skoro jest tak drętwo, to pozwolę sobie zacząć trochę poważniejszy temat... - zaczął, wciąż z tym samym obojętnym tonem, pozbawionym jakiegokolwiek entuzjazmu, co trochę kontrastowało z jego pieszczotliwym słownictwem. Westchnął cicho, układając myśli. Skoro już tutaj byli, a Terumi raczej nie był skory do tak prędkiego odczepienia się od Haru-chan, to wypadało to wykorzystać. Szanowny dżentelmen chyba naprawdę miał czyste intencje względem Truskaweczki, co nie znaczy, że całkowicie to podobało się władcy piasku. Rozważając tę kwestię możliwie jak najbardziej obiektywnie i z chłodnym umysłem, zdecydował się odstawić na bok egoizm oraz zaborczość i przyjąć oferowaną, altruistyczną pomoc. Wszak Hikari coś przedtem obiecywał dziewczynie i to z własnej, nieprzymuszonej woli, nieprawdaż?
- Skoro mówiłeś Haru-chan, że będziesz ją chronił za cenę swojego życia, to chciałbym wiedzieć, czy ta obietnica jest wciąż aktualna. Może i jestem jej ochroniarzem, ale w bliskiej przyszłości nie będę mógł jej bronić przez pewien czas. Mam na barkach też inne, wysokiej rangi sprawy i będę musiał się im poświęcić. A to wiąże się z śmiertelnym ryzykiem. W związku z tym mógłbyś mieć na nią oko i przejąć moje zadaniu w przypadku, gdy... mnie zabraknie - oznajmił, zwracając na moment srogie spojrzenie w kierunku Hortensji, żeby ta czasem nie wyskoczyła z krzykami lub fochami. Obiecywał jej, że wróci z wojny, bo go o to prosiła. To jasne, że nie miał zamiaru umierać, ale wiedział, że do tego może dojść. Był jednak aż nadto zdeterminowany i nawet spore ryzyko nie zmieniało jego celów. Chociaż bardzo niechętnie wypowiadał te słowa, to jednak był świadom, że w przypadku jego braku Truskaweczka otrzyma nowego ochroniarza.
0 x
- Hikari
- Martwa postać
- Posty: 2488
- Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=1307&p=12435
Re: Yōgan-ryū (Wioska Terumi, szczep Yōgan)
~ Sake ~
Po kilki minutach drogi dotarli do wcześniej wspomnianej karczmy. Ku jego zdziwieniu teraz była ona całodobowa, dlatego też weszli do środka. Długi czas go tutaj nie było, więc mogło się to zmienić. Ile to już? Rok? W sumie trochę ponad będzie, chociaż dla niego wydaje się, że to ciągnęło się dużo dłużej. Sporo się zdarzyło przez ten czas. Jego plany, nastawienie wobec świata, który nie jest wcale taki idealny jak mu się wydawało, a wręcz przeciwnie. Przegnił już dawno nienawiścią i złem. W pomieszczeniu dostał płaszcz z powrotem, który założył. Nie było mu zimno, ale nie lubił pokazywać nadmiaru ekwipunku. Tylko zdjął katanę, którą miał zamiar potem położyć obok stolika. We trójkę ściągali spojrzenie wszystkich w karczmie. Po pierwsze dwie osoby obce w osadzie weszły tutaj i są w towarzystwie "przeklętego dziecka". Po drugie Harumi przyciągała ich spojrzenie, no tak większość mężczyzn tylko potrzebach cielesnych potrafi myśleć. Ich przybycie tutaj wyglądało bardzo podejrzanie, ale mogło to wyjść na dobre Hikariemu. Przez długi czas nie był tutaj obecny i przebywanie z obcymi osobami pokazuje, że nie próżnował przez ten czas. Usiedli przy stoliku z dala od wszystkich, chociaż Ci najbliżej ewidentnie chcieli słyszeć o czym ta trójka rozmawia. Po chwili przyszła kelnerka, która miała zebrać zamówienia. Hikari lubił się napić alkoholu, a dodatkowo dobrze mu zrobi takie odprężenie toteż zareagował od razu słysząc zamówienie bruneta.
- Butelkę sake i dwie czarki precyzując. Do tego coś na przekąskę.
Nie obawiał się o jedzenie jakie dostaną, gdyż tutaj w Yusetsu zawsze było ono wysokiej klasy, cokolwiek by to nie było. Dookoła wioski była masa ryżu toteż alkohol był robiony na miejscu i także smakował rewelacyjnie. Tego mu brakowało na murze. Był on znany tylko w okolicach, toteż nigdzie indziej się go nie dostanie. Mimo wszystko szczep Terumi jest dosyć zamknięty dla świata, skoro sam z sobą się nie może dogadać i ciągle toczy bratobójczą walkę. Gdy kelnerka odeszła Ichirou zaczął poważny temat. Nie chciał komentować tej drętwej atmosfery. Wystarczająco było między nimi niesmaku, który zapewne na długo pozostanie. Ci najbliżej siedzący spojrzeli na dziewczynę słysząc o jej ochronie i pewnie nie jeden teraz chciałby być w sytuacji Hikariego. On z kolei nie patrzył na te aspekty, które pochłaniały pijanych mężczyzn. Robił to z czystej chęci pomocy. Obiecał ochronę i pomoc na czas otrzymywania wspomnień. A co teraz? Tego nie przemyślał nigdy wcześniej. Miał też wiele pytań. Kim ona jest? Czym zajmuje się w życiu, że potrzebuje ochroniarza? Czy chce wracać do starego życia, czy co robić? Wraz z wspomnieniami mogło się wszystko zmienić przecież. Do tego dostał obowiązek złączyć szczep Terumi, być tutaj i zdobywać informacje, nie mógł stąd odejść. Nie teraz. Kiedy już chciał się odezwać kelnerka przyniosła sake z czarkami, oraz ciepłą herbatę dla Harumi. Położyła wszystko na stole i pierwszą kolejkę dla młodzieńców rozlała tak więc przed odpowiedzią Hikari zaproponował napicie się trochę tego trunku, a dopiero potem zamierzał odpowiedzieć.
- To nie jest takie proste. Obiecałem ochronę na podróż w celu odzyskania wspomnień, a teraz jak już je odzyskała to nic nie wiem. To nie jest pytanie na które mogę odpowiedzieć w tej chwili. Dodatkowo muszę widzieć się z liderem, ponad rok mnie w osadzie nie było. Z pewnością będzie mieć wiele pytań i jego zdanie może być tutaj istotne, a mogę wiedzieć co to za ważne sprawy Ciebie trzymają? I Harumi jakie masz plany na przyszłość? Wrócić do poprzedniego życia czy może cokolwiek innego?
O swojej misji nie mógł niczego powiedzieć. Nikt nie może wiedzieć o tym spotkaniu z ojcem, dlatego też o tym nic nie wspominał. Zaraz po zadaniu istotnych pytań pasujących do poważnej atmosfery rozlał ponownie sake do czarek.
- Butelkę sake i dwie czarki precyzując. Do tego coś na przekąskę.
Nie obawiał się o jedzenie jakie dostaną, gdyż tutaj w Yusetsu zawsze było ono wysokiej klasy, cokolwiek by to nie było. Dookoła wioski była masa ryżu toteż alkohol był robiony na miejscu i także smakował rewelacyjnie. Tego mu brakowało na murze. Był on znany tylko w okolicach, toteż nigdzie indziej się go nie dostanie. Mimo wszystko szczep Terumi jest dosyć zamknięty dla świata, skoro sam z sobą się nie może dogadać i ciągle toczy bratobójczą walkę. Gdy kelnerka odeszła Ichirou zaczął poważny temat. Nie chciał komentować tej drętwej atmosfery. Wystarczająco było między nimi niesmaku, który zapewne na długo pozostanie. Ci najbliżej siedzący spojrzeli na dziewczynę słysząc o jej ochronie i pewnie nie jeden teraz chciałby być w sytuacji Hikariego. On z kolei nie patrzył na te aspekty, które pochłaniały pijanych mężczyzn. Robił to z czystej chęci pomocy. Obiecał ochronę i pomoc na czas otrzymywania wspomnień. A co teraz? Tego nie przemyślał nigdy wcześniej. Miał też wiele pytań. Kim ona jest? Czym zajmuje się w życiu, że potrzebuje ochroniarza? Czy chce wracać do starego życia, czy co robić? Wraz z wspomnieniami mogło się wszystko zmienić przecież. Do tego dostał obowiązek złączyć szczep Terumi, być tutaj i zdobywać informacje, nie mógł stąd odejść. Nie teraz. Kiedy już chciał się odezwać kelnerka przyniosła sake z czarkami, oraz ciepłą herbatę dla Harumi. Położyła wszystko na stole i pierwszą kolejkę dla młodzieńców rozlała tak więc przed odpowiedzią Hikari zaproponował napicie się trochę tego trunku, a dopiero potem zamierzał odpowiedzieć.
- To nie jest takie proste. Obiecałem ochronę na podróż w celu odzyskania wspomnień, a teraz jak już je odzyskała to nic nie wiem. To nie jest pytanie na które mogę odpowiedzieć w tej chwili. Dodatkowo muszę widzieć się z liderem, ponad rok mnie w osadzie nie było. Z pewnością będzie mieć wiele pytań i jego zdanie może być tutaj istotne, a mogę wiedzieć co to za ważne sprawy Ciebie trzymają? I Harumi jakie masz plany na przyszłość? Wrócić do poprzedniego życia czy może cokolwiek innego?
O swojej misji nie mógł niczego powiedzieć. Nikt nie może wiedzieć o tym spotkaniu z ojcem, dlatego też o tym nic nie wspominał. Zaraz po zadaniu istotnych pytań pasujących do poważnej atmosfery rozlał ponownie sake do czarek.
0 x
Cause i'm the real fire.
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości