Zapomniana polana treningowa

Kin'yu

Re: Zapomniana polana treningowa

Post autor: Kin'yu »

Stałem i obserwowałem jezioro. Zbiornik wodny pochłonął już dwa kamienie i nic nie zapowiadało tego, że następne nagle przelecą przez całą długość wody. Takie czyny osiągnąć było naprawdę trudno. Zazwyczaj umiała to tylko jedna osoba w grupie. Przede wszystkim, musiała być silna. Jednak jej krzepa nie mogła przeszkadzać w wykorzystaniu idealnej techniki. Dopiero ona była w stanie nadać kamieniu rotacji. Pęd nadany przez mocną dłoń i dodatkowa prędkość mogły wreszcie osiągnąć wymarzony rezultat - przebyć całą długość zbiornika wodnego. Oczywiście udawało się to tylko na małych jeziorach, czy większych stawach. Mimo wszystko czyn ten był niebanalny. W końcu z każdym odbiciem kamień spotykał opór, a co za tym idzie, zmniejszał swoją prędkość. To implikowało zaś obniżenie wysokości, na którą mógł się ponownie wybić. Im mniejszy spadek, tym bardziej malał pęd, i tak dalej, koło zamykało się dopiero wtedy, gdy wraz z ostatnim pluskiem pocisk tonął. Zabawa dobra dla dzieci, ale kształtująca również rękę. Szczerze mówiąc, gdyby nie ona, nigdy nie nauczyłbym się ciskać shurikenami. Teraz miałem jednak pewność, że moje rzuty są celne. Jeśli chodzi o wykorzystywanie zmysłów, mało mi można zarzucić. Jeśli zaś o ciało, całkiem sporo.
Dziewczyna postanowiła odpowiedzieć na moje pytanie. Mówiła mądrze, jednak miałem inne spostrzeżenia w paru fragmentach. Kiedy zaczęła, opowiadając o mordercach, zdałem sobie sprawę, że to najbardziej prawdopodobna wersja. Zaśmiałem się w duchu, a później niezmiernie rozradowanym tonem wszedłem jej w słowo. Musiałem, w końcu był to przedni żart. Tak przynajmniej sądziłem.
- A legenda o Rikudō Senninie? Starcu, który obdarzył potomków chakra, a ci rozprzestrzenili ją po świecie ninja? - zagadnąłem wesoły. Kto dzisiaj wierzył w takie opowieści. Szczerze mówiąc, brzmiało to faktycznie niedorzecznie. Byłem prędzej skłonny uwierzyć w to, że energię do wykonywania technik mieli wszyscy. Mędrzec może jednak był pierwszą osobą zdolną do stworzenia jutsu, a co za tym idzie, stał się mistrzem w tej dziedzinie. Wszyscy jego następcy byli zaledwie cieniem jego umiejętności, ale że czasy były wczesne, tworzyli własne odłamy Ninjutsu. I tak powstały Kekkei Genkai, limity krwi konkretne tylko dla wybranej rodziny, czy też grupy osób.
Dałem jednak znak, że będę słuchał dalej i uciszyłem się. Słowa dziewczyny brzmiały prawdopodobnie. Taka wersja faktycznie mogła się zdarzyć, chociaż na dobrą sprawę nie wiedzieliśmy niczego. Równie dobrze ninja mogli zrodzić się wśród ludzi prawych, a nikczemne wykorzystanie ich zdolności przejawiali tylko nieliczni? Czarne owce z dobrych rodów, które w końcu zyskały negatywną reputację, a ta przybrnęła do ninja dość mocno.
- Ludzie z wyższych sfer nie potrzebują nas. Prawdziwi magnaci, ludzie z ogromnym skarbcem, mogą wynająć sobie armię. Ninja to dla nich ostateczność. Drodzy, marudni, w dodatku na dobrą sprawę nie ma porównania wśród ich zgrai. Dobrego samuraja rozpoznasz po tym, że jest szybszy, silniejszy i wytrzymalszy niż reszta. A coś takiego jak dobry ninja to tylko zbitka słów, którą każdy rozumie inaczej. - powiedziałem. Chociaż faktycznie, niektórzy shinobi i niektóre kunoichi służyły dla bogaczy. W zamian za wikt i pieniądze byli w stanie zabijać, zdobywać informacje i dawać dobre rady. We wszystkim tym byli porządni, w końcu ich fach polegał na stykaniu się z najniebezpieczniejszymi sytuacjami.
Milczałem. Mierzyłem kamień w dłoni i już miałem rzucać, gdy nagle dziewczyna podeszła. Zapytała przy tym, czy mógłbym nauczyć ją rzucać małymi skałkami. Serio? Nie potrafiła czegoś tak banalnego? Moja twarz przybrała wyraz zdziwionej, a sam musiałem dać upust zdumieniu.
- Naprawdę nie potrafisz rzucać kaczek? - rzekłem wielce zdziwiony. Twarz moja jednak wróciła do dawnego wyrazu, z uśmiechem i pogodnym ułożeniem. - Jasne, to żaden problem. Najpierw podejdź do mnie i weź ten kamień. Znajdź kilka podobnych. Powinny być podłużne i płaskie, bez zniekształceń. Im niższe i dłuższe tym lepiej.
0 x
Heiji

Re: Zapomniana polana treningowa

Post autor: Heiji »

Kunoichi mówiła i słuchała słów chłopaka. Ten w między czasie przerwał jej wypowiedź, chociaż ona się tym zbytnio nie zraziła, ponieważ w prawdzie rzeczy mówiła to co przyszło jej na język. Poniekąd przemyślała swoją wypowiedź chociaż przez chwilę, ale nie starała się do niej przywoływać wątków historycznych, czy nawet i typowo fantastycznych. Dla niektórych tego typu "fantasy" było czymś rzeczywistym, czymś co naprawdę kiedyś miało miejsce. Dziewczyna nie chciała w swojej wypowiedzi uwzględniać tego typu stwierdzeń, czy też nawet i faktów. Nie chciało jej się? Po prostu nie miała czasu, a temat na pozór niewinny był całkiem obszerny i w kilka sekund nie można było nawet przemyśleć całokształtu tak obszernej tezy jaka naszym bohaterą się przytrafiła. Prawda? Tak czy inaczej pomimo pewnych niezgodności Kunoichi udało się wybrnąć z tematu. Bądź co bądź swą wypowiedź wymyśliła na poczekaniu, no bo przecież każdy znał tę historię. No przynajmniej każdy Shinobi lub Kunoichi, no ale mniejsza z tym. Prawda? Po kilku chwilach dziewczynie udało się przejść na nieco inny tor rozmowy, Heiji zmieniła temat dzięki czemu miała okazję nauczyć się wykonywać tego typu rzuty. Chłopak był nieco zdziwiony, że dziewczyna nie potrafiła czegoś tak "prostego" wykonać jak właśnie to.
-Po prostu nigdy nie próbowałam. Czy to jest jakieś przestępstwo przyznać się do nie wiedzy?-odpowiedziała na wytłumaczenie swych umiejętności. Dziewczyna co prawda jeszcze nigdy nie wykonywała tego typu rzutów, no ale jak na pierwszy rzut oka przecież to nie mogło być aż tak trudne jak mogło by się w rzeczywistości wydawać. Wystarczy dobrze się wsłuchać w porady czy też nauki Kin'yu i powinno już wszystko samo wyjść. Prawda? Tak czy inaczej dziewczyna zaraz po tym jak wstała, chłopak dał jej pierwsze wyczytne co do kształtu i w pewnym sensie rozmiarów owych kamieni. Po wysłuchaniu jego słów dziewczyna postanowiła rozpocząć swe poszukiwania. Zapewne najwięcej kamieni powinno się znajdować tuż obok zbiornika wodnego. W sumie to powinny być ich tam dziesiątki, setki, a może i nawet tysiące, no bo miliona to już napewno nikt by nie naliczył. Chyba że... No ale kto by się nad tym zastanawiał. Prawda? Po kilku sekundach Heiji ujrzała w wodzie niecałe dziesięć centymetrów dalej od brzegu kilka całkiem dobrze wyglądających na pierwszy rzut oka kamieni. Pierwszy był nieco bardziej zaokrąglony więc kompletnie według oczywiście wyczytnych chłopaka się nie nadawał. Drugi był podłużny, ale jego sylwetka wydawała się być grubsza niż u poprzedniego. Kolejne cztery były wręcz idealne, kształt typowo podłużny i przedewszytkim płaski. Następne wogóle się nie nadawały do tego typu czynności. Po kilku sekundach dziewczyna była już gotowa, kiedy miała kamienie w dłoni wstała, następnie ruszyła w kierunku chłopaka. Nim cokolwiek powiedziała pokazała mu dłoń, na której znajdowało się kilka kamieni. Chciała po prostu sprawdzić czy się nadają.
-Mogą być?-powiedziała, następnie spokojnie czekała na odpowiedź chłopaka tym samym lekko się uśmiechając w jego kierunku. Kunoichi była ciekawa tego czy sztuczka wogóle jej się uda, a może dziewczyna po prostu posiadała już w swoim umyśle informacje dotyczące mniej więcej jej wykonania. W każdym bądź razie jeżeli chłopak powie, że kamyki są okej, to dziewczyna po prostu zada mu pytanie typu.
-I co teraz?-po tych słowach Heiji czekała na odpowiedź chłopaka. Dziewczyna liczyła na odrobinę teorii w tym kierunku. Chciała mniej, a więcej wszystko wiedzieć o tej technice. Dlaczego? Tak po prostu, w sumie to było coś nowego więc czemu nie miała by tego spróbować. Prawda? Czekając na słowa Kin'yu Kunoichi analizowała każdy ruch jaki wykonywał chłopak wcześniej kiedy to rzucał kamieniami w kierunku lustra wody. Być może uda jej się coś z tamtych chwil wyciągnąć... W końcu obserwowała go praktycznie przez cały czas więc pewna analiza ruchów jego ciała powinna pozostać w jej umyśle. W każdym bądź razie na pewno nie sto procent, ale chociaż czterdzieści było by mile widziane. Prawda?
0 x
Kin'yu

Re: Zapomniana polana treningowa

Post autor: Kin'yu »

Dziewczyna odpowiedziała jedynie na dalsze moje wypowiedzi. Zainteresowało ją puszczanie kaczek, ale to dobrze, zawsze coś nowego. Wydałem jej pierwszą instrukcję, a ta, gdy już znalazła odpowiednie kamienie, wróciła do mnie. Zabawne. Nigdy nie przypuszczałem, że taki leniwy i niezdyscyplinowany uczeń-shinobi jak ja będzie czegoś uczyć innych. Dopełnieniem ironii byłoby znalezienie sobie kogoś, komu wpajałbym ogólne sztuki ninja. Wtedy już naprawdę sięgnąłbym dna paradoksu w swoim życiu. Bo rzeczywiście, chociaż łapalem wszystko w lot, uczniem byłem słabym. Nigdy nie miałem dość cierpliwości, aby słuchać się wuja. Również jego autorytet był dla mnie blisko zerowy. Gdyby mi nie wlał raz czy dwa, z pewnością jeszcze bym go wyzywał, albo unikał zajęć. Chociaż w sumie, i tak na większość tych w ostatnim roku nie przychodziłem. Interesujące, zważywszy na to, że teraz jestem ninja.
- To normalne. Chęć poznania czegoś nowego definiuje człowieka. Mamy to wpisane w nasz byt. - powiedziałem spokojnie. Nie czułem do niej negatywnych emocji, nawet tych prześmiewczo-sarkastycznych. Jeśli nie spędziła dzieciństwa nad wodą, nie potrafiła rzucać kamieniami tak, by odbijały się od lustra. Kaczki to prosta zabawa, którą uskuteczniały przede wszystkim dzieciaki z wysp, ale równie dobrze mogły się jej nauczyć te z kontynentalnych wybrzeży. Z pewnością to robiły. No, ale nie o tym miałem mówić.
Gdy dziewczyna przyniosła mi kamienie, oceniłem je. Podłużne. Niewysokie. Długie. Doskonałe. Z pewnością wybierała je najstaranniej jak potrafiła. U mnie dało się wyczuć doświadczenie repa i po prostu brałem te, które leżały mi w dłoni. Kształt był ważny, ale z pewnością odgrywał kluczową rolę tylko na początku. Po pokazaniu musiałem wyrazić jakoś swoją opinię na temat jej znalezisk. Uśmiechnąłem się nieco szerzej i odezwałem.
- Będą w sam raz. Teraz zajmiemy się ruchem ramienia, powiedzmy, że to jeden z trzech punktów, które musisz spełnić. - powiedziałem. Gdy to rzekłem, rzuciłem kaczkę do wody. Czternaście. Mhm, nieźle. Następnie spojrzałem na dziewczynę i zacząłem ją instruować. Wykonywałem przy tym ruchy odpowiednie do moich słów, aby miała styczność z teorią i praktyką. - Puszczanie kaczek, jak z nazwy wynika, nie bazuje na rzucaniu. Musisz umieć wykonać odpowiedni zamach i puścić kamień. Teoretycznie można to nazwać rzutem, ale na pewno nie takim w ogólnym pojęciu - nie zależy ci na odległości, którą pokona twój pocisk w powietrzu, lecz na liczbie odbić od lustra wody.
Następnie podwinąłem rękaw płaszcza, aby widziała dokładnie moje ramię. To mogło zdecydowanie ułątwić jej czynności, które zaraz będzie wykonywać. W końcu nawet najprostsze szkolenie winno być przeprowadzone dobrze. A co za tym idzie szybko. Jak najmniej powtórzeń, ale niezbędna teoria i przejście do praktyki. Szkoda, że mnie nie uczono nigdy w ten sposób.
- Pchnięcie czy rzut wykonujesz trzymając kamień w dłoni. Złap go palcem wskazującym lub środkowym i kciukiem. Musisz mieć oparcie dla skałki w pozostałych palcach - po prostu je podwiń. Chwyt to rzecz chwiejna i zmienna. Znam osoby, które rzucają niewiele gorzej ode mnie, a stosują chwyt, przy którym mi pocisk wypada z dłoni. - powiedziałem ze śmiechem. Następnie, gdy już załapała trzymanie kamienia, przeszedłem do dalszej części. - Teraz wymach. Powinnaś odsunąć ramię do tyłu prawie do momentu wyprostu - aby nadać siłę przedramieniu. Wtedy giętką ręką machasz do przodu z taką siłą, byleby kamień doleciał do wody i odbił się raz czy dwa. Więcej jest niepotrzebne, przynajmniej na twoim etapie. No, próbuj.
0 x
Heiji

Re: Zapomniana polana treningowa

Post autor: Heiji »

Nasza młoda Kunoichi już od dłuższej chwili prowadziła dialog z chłopakiem. Można by powiedzieć, że rozmawiało im się całkiem dobrze. Po jakimś czasie ich rozmowa przeszła do rzucania kaczek po wodzie. Wszystko wskazywało na to że być może tego typu czynność z pozoru wydawająca się być tak prostą spowoduje, że się zbliżą do siebie i chłopak polubi dziewczynę. Chociaż nie to było teraz najważniejsze, a sama nauka rzucania, w końcu przecież Kunoichi jeszcze nigdy tego nie robiła. Prawda? Po znalezieniu kilku kamieni dziewczyna podeszła do chłopaka by móc się dowiedzieć czy ich kształt, rozmiar i tym podobne są odpowiednie. Kiedy Kin'yu zmierzył je wzrokiem i odpowiedział pozytywnie Heiji odetchnęła z ulgą. W dalszym etapie ich współpracy chłopak miał wytłumaczyć dziewczynie technikę rzucania. Wpierw jednak postanowił on sam rzucić jednym ze swoich kamieni celując wprost w lustro wody. Kamień przeskakiwał z punktu na punkt coraz to dalej i dalej w pewnym momencie wpadając do wody. Około trzy sekundy później młodzieniec zaczął tłumaczyć dziewczynie co i jak miała robić, aby jej ruch ręką był odpowiedni do całokształtu rzutu. Kiedy skończył Heiji musiała przyjąć postawę, którą opisywał jej Kin'yu. Po kilku złych próbach dziewczyna w końcu wykonała odpowiednio wyglądającą poze, następnie shinobi mógł dalej tłumaczyć... Trwało to jeszcze kilkanaście sekund nim dziewczyna mogła przejść do praktyki. Heiji słuchała każdego słowa Kin'yu, aby później nie wyjść na kompletną idiotkę. W końcu chłopak z jej prośby chciał ją tego nauczyć. Prawda? Dziewczyna miała tylko cztery kamienie, więc musiała odpowiednio dopasować swoje wyniki w nauce do ilości amunicji, w przeciwnym razie będzie musiała szukać więcej kamieni leżących tu i tam... Po ułożeniu odpowiednio ręki oraz ruchu nadgarstka jej pierwsza próba była całkiem dobra jak na start. Udało jej się odbić kamień całe trzy razy, był to nie zły wyczyn zwłaszcza jak na pierwszy raz. Z czego Heiji była poniekąd zadowolona. Kto by pomyślał, że chłopak będzie ją czegoś uczył... Bądź co bądź nie było to nic czego mogła by się dziewczyna wstydzić. Nauka jak nauka, czasami tego typu umiejętności się przydają, w mniej lub bardziej ważnych chwilach... Po kilku sekundach dziewczyna postanowiła wykonać kolejną próbę, lecz tym razem źle ułożyła rękę i kamień odbił się tylko raz, po czym wpadł do wody. Jego trajektoria lotu była ułożona pod zbyt dużym kątem, przez co nie miał jak się odbijać, aby osiągnąć ich sporą ilość... Za trzecim razem wyszło jej już nieco lepiej, ale nie był to jej najlepszy wynik. Znów trzy odbicia i plusk do wody... Ostatni kamień dziewczyna chciała wykorzystać do kolejnych prób dopiero po otrzymaniu wyczytnych od chłopaka. Wszystko wskazywało na to że szło jej całkiem dobrze. Prawda?
-Chyba jest okej jak na pierwsze rzuty. Co?-powiedziała oceniając swoje postępy w nauce, po czym się uśmiechnęła do chłopaka. Kilka sekund później dodała.
-I co dalej?-zapytała tym samym chcąc się czegoś więcej o tej sztuce dowiedzieć...
0 x
Kin'yu

Re: Zapomniana polana treningowa

Post autor: Kin'yu »

Heiji zdawała się być niezwykle przejęta tym zadaniem. Pomimo tego, że to zwykła zabawa dla dzieci, próbowała zapamiętać każde moje słowo, a ruchy powtarzała bardzo dokładnie. To miłe dla mnie, jako nauczyciela, że dziewczyna zwracała uwagę na każdy szczegół. Kiedy tłumaczyłem jej sposób ułożenia ramienia, ta próbowała odnieść moje słowa do siebie i pracować w tym czasie ręką. Nie powiem, aż takiego zaangażowania nigdy się nie spodziewałem. Uśmiechniety i zadowolony z zachowania dziewczyny poczułem się znacznie lepiej. Jak gdybym ja i Heiji znali się przynajmniej jak znajomi znajomych, a nie nieznajomi.
Trzy pluski, tyle udało jej się osiągnąć. Wynik zdecydowanie nie był zły. Jeśli by powtarzała sam ruch ręką i doszła do pięciu, nie musiałbym uczyć jej niczego. Kaczki po pewnym czasie ograniczały się wyłącznie do techniki. Ta niestety miała to do siebie, że każdy lubił używać jej na swój sposób. O ile ja nie wkładałem w ten proces w ogóle swojej krzepy, to chociażby Heiji robiła dość dynamiczne zamachy, bazując na sporej sile.
-Idzie Ci dobrze. Jedyny twój problem to zbyt sztywna ręka. Kiedy dochodziły do końcowej fazy hamujesz swoje przedramienię, jakbyś była się, że w ców uderzy. Jeśli chodzi o zamach, psuje to tylko efekt. Mogłabyś wkładać mniej siły, a pociągnąć dłużej rękę. Efekt byłby ten sam, ale mogłabyś skupić się na technice, zamiast brutalnej sile. - powiedziałem. Jej błędy nie należały do odchyłów. Każdy rzucał źle, szczególnie na początku. Dopiero po kilkuset rzutach dalo się zauważyć wspólne cechy u miotaczy. Robili oni mało ruchów, aby pchnąć kamień. Nie musieli ginąć się, ani szybko machać ręką, bo bez krzepy siłaczy rzucali lepiej dzięki opanowaniu. - O ile istnieje brutalna siła w rzucaniu kamieniem. Próbuj dalej, ale na sucho, bez pocisku. Poprawię ci ramię.
Podszedłem do niej i czekałem. Kiedy ta zaczęła wykonywać ruchy ręką, użyłem moich. Obniżyłem jej łokieć, a następnie trzymając jej nadgarstek zasymulowałem cały rzut. Chodziło o to, żeby przestała bać się machnąć ręką do samego końca. Przy okazji czułem jej ciepło i miłą, przyjemną w dotyku skórę.
-Rozumiesz? - spytałem ciepło.
0 x
Heiji

Re: Zapomniana polana treningowa

Post autor: Heiji »

Dziewczyna łapała całą naukę w locie. Z każdą kolejną sekundą kiedy to chłopak zaczął jej tłumaczyć ta powoli czuła, że rozumie całą tę typową zabawę coraz to lepiej i lepiej. Kunoichi chciała się tego nauczyć, nie z tego powodu, że nigdy tego nie próbowała, ale z tego że w wykonaniu wyglądało to całkiem fajnie. Tego typu umiejętność czasami mogła się przydać jako odwrócenie uwagi, albo po prostu zwyczajny popis. Choć jak to bywa, wszyscy z pewnością znali tego typu czynność i dla nikogo nie była ona czymś nowym. Prawda? Tak czy inaczej dziewczyna miała całkiem spore zaległości, które po prostu musiała nadrobić, oczywiście jeżeli tylko tego chciała. Bądź co bądź chłopak tłumaczył jej z zapałem wszystko co dotyczyło wykonywania rzutów. Nawet w pewnym momencie podszedł do niej i zaczął jej pokazywać ruch nadgarstkiem poprzez dłoń Heiji. To było nawet całkiem miłe, że tak bardzo się zaangażował w tak prostą na pozór czynność jak ta. Prawda? Dziewczyna nawet w pewnej chwili odczuwała, że znała się z Kin'yu od dawien dawna. Szkoda tylko że to nie była prawda... Tak czy inaczej Kunoichi zaczynała łapać już wszystko i kiedy tylko chłopak odsunął się od niej ta poćwiczyła jeszcze kilka razy bez kamienia, po czym rzuciła swym ostatnim dokładnie tak samo jak ten jej pokazywał oraz tłumaczył. Można by powiedzieć, że efekt wyszedł naprawdę rewelacyjny, Heiji nawet się tego nie spodziewała, że będzie aż tak dobrze. W końcu liczyła jedynie na pięć może sześć odbić, ale tutaj było ich aż jedenaście.
-A jednak się udało...-powiedziała Heiji podekscytowanym głosem tym samym uśmiechając się w kierunku chłopaka. Kin'yu wydawał się być całkiem dobrym nauczycielem, może kiedyś będzie miał własnego ucznia... Tak czy inaczej chłopak najwyraźniej miał talent, albo umiejętności szybkiej nauki dziewczyny go nieco wspomogły w tym dziele. Bądź co bądź wyszło jak wyszło i powinien być z siebie dumny...
-Był byś dobrym nauczycielem w jakiejś szkole ninja...-zażartowała chcąc w tłoczyć w ich dialog nutę żartobliwego nastawienia... Czy jej się udało? Tego nie wiedziała, ale nie miała złych intencji wypowiadając te słowa. Wszystko wskazywało na to, że ich wspólna nauka dobiegła końca. Teraz wystarczyło tylko żeby Heiji dopracowała technikę wykonania i dorzuciła by trochę własnego stylu no i mogła by wtedy powiedzieć, że to koniec. Tak czy inaczej Kunoichi była zadowolona, że pomimo braku planów na dzień dzisiejszy zyskała całkiem fajnego kolegę i nauczyła się nowej sztuczki... Tylko co teraz? Nadszedł chyba czas aby wymyślić coś nowego. Prawda?
0 x
Kin'yu

Re: Zapomniana polana treningowa

Post autor: Kin'yu »

Heiji postanowiła zastosować wszystkie moje rady. Była skupiona, a gdy podszedłem i zacząłem dokładnie wykładać jej jak powinna ruszać ramieniem, proces nauczania miał się w zaadadzie ku końcowi. Dziewczyna bowiem wykonała ostatni rzut, który był rewelacyjny. Jedenastka jak na początkującego? Ja zaczynałem od piątek i ewentualnie ósemek. Kwestia częstotliwości ćwiczenia robiła swoje. Byłem też wtedy młodym smarkaczem, który nie próbował stosować się do rad innych. Rozpracowałem to wszystko na swój sposób. W zasadzie to inne dzieciaki nie były ode mnie lepsze. Przez to posiadanie nauczyciela nie wchodziło w grę. A ojciec nie miał czasu na puszczanie kaczek.
Po rzucie uświadomiłem sobie, że dotykałem dziewczyny, a ta nie odpowiedziała na to w żaden sposób. Zero słów, uwag, radości, rumieńców czy speszenia. Ten brak reakcji mnie zawiodł. Mi podobało się ciepło jej dłoni, zważywszy na to, że ja miałem skórę niezbyt pałającą temperaturą. Nie dałem po sobie niczego poznać, a następnie wróciłem do dyskusji. W końcu dziewczyna powiedziała parę zdań wartych komentarza.
- Gratuluję. Załapałaś to szybciej niż ja. Myślę, że wiek i shurikeny wprawiły ci rękę, jednak dalej zasługujesz na podkreślenie twojej prędkiej nauki. W paru rzutach wspięłaś się na dobry poziom. - rzekłem zadowolony. Skoro białowłosa opanowała tą zdolność, nie miałem w zasadzie powodu do stania nad rzeką. Odpuściłem rękaw płaszcza, a następnie rozejrzałem się po okolicy. Szukałem miejsca, gdzie mógłbym usiąść, ale na wzniesieniu.
Niestety, żadnego głazu nie znalazłem. Ziemia była wyjątkowo równo udeptana, jakby celowo. Może odbywały się tutaj kiedyś pojedynki? Niemniej jednak, nieco zdezorientowany postanowiłem stać dalej nad wodą. Wykonałem obrót i ponownie podziwiałem widok.
- O ile się nie mylę, nie ma szkoły ninja. Poza tym, nauczanie rzucania kaczek nie wiąże się z byciem mordercą. Przesadnie oceniasz moje zdolności, ale i tak dziękuję. - powiedziałem spokojnie.
0 x
Heiji

Re: Zapomniana polana treningowa

Post autor: Heiji »

Kunoichi udało się w minimalnym czasie opanować można by posiedzieć, że całkiem fajną sztuczkę. W pewnym momencie dziewczyna spostrzegła lekko, ale wciąż nie dając po sobie poznać, że coś w Kin'yu pękło. Być może chodziło mu o dotyk... Najwyraźniej tak, ale Heiji nie szukała miłosnych przygód, a całkiem dobrych znajomych może i nawet przyjaciół. Choć jak to bywa w jej przypadku, nawet nie wiedziała jak to jest mieć przyjaciela, więc jak narazie musiała się ograniczyć do prostego pojęcia jak znajomy. Prawda? Bądź co bądź kiedy ten ją pochwalił ta odpowiedziała z uśmiechem na twarzy skierowanym w jego stronę.
-Głównie to twoja zasługa, ja tylko słuchałam...-mówiła całkiem miłym i wręcz słodkim głosem. Dziewczyna nie chciała się przechwalać, tym bardziej, że chciała nieco poznać innych ludzi, a nie tylko tkwić w zasadach i twardych konsekwentnych karach będących w zakonie. Tak czy inaczej Kunoichi stojąc sobie przy zbiorniku wodnym zaczęła się zastanawiać co dalej... No bo przecież nie będzie stała tak w jednym miejscu zupełnie jak jakiś kołek wbity w ziemię. Prawda? Tak więc bez zbędniejszego zastanowienia Heiji odeszła kilka kroków od wody w przeciwnym kierunku do niej, następnie posadziła swoje cztery litery na trawie...
-Możesz usiąść jeśli chcesz...-powiedziała w kierunku chłopaka wskazując całą dłonią w stronę miejsca na trawie oddalonego od niej o około półtorej metra. Dziewczyna czekała spokojnie na jego ruch, gdy jednak zajmie miejsce niedaleko niej ta powie.
-A może teraz coś mi opowiesz o swoim ninpo?-powiedziała żartobliwym głosem, tym samym po chwili śmiejąc się kierunku chłopaka. Czy to był żart? Najwyraźniej tak, Kunoichi chciała tę niezręczną chwilę zagłuszyć tylko co jeśli Kin'yu zareaguje nie właściwie... Co jeżeli nie załapie żartu? Wtedy dziewczyna będzie musiała coś wymyśleć. Prawda? Ale żeby czemuś takiemu zapobiec Kunoichi po kilku sekundach wypowie kolejne słowa lecz tym razem nieco poważniejszym tonem głosu patrząc chłopakowi prosto w oczy.
-Żartowałam, ale jeśli chcesz mi coś opowiedzieć to mów śmiało...-być może one zapobiedzą swego rodzaju lawinie niepotrzebnych nerwów. Prawda?
-Chętnie posłucham...-dodała tym razem lekko uśmiechając się do niego... Gdy skończyła mówić po prostu czekała na jego reakcje, była poniekąd ciekawa co powie czy coś w tym stylu...
0 x
Kin'yu

Re: Zapomniana polana treningowa

Post autor: Kin'yu »

Dziewczyna nie mogła zauważyć we mnie żadnego pęknięcia. Dlaczego? Bo nic takiego nie zaszło. Czułem się zdezorientowany, to prawda, ale bez przesady. Nie potrafiłem zrozumieć tego, że mój dotyk znaczył dla niej nic. Przekroczenie bariery, którą miał każdy z nas, kończyło się jakimkolwiek komentarzem, odruchem. Czasem był to dreszcze, czasem delikatny pomruk. Równie dobrze mogło to zakończyć się ciosem, albo uwagą słowną. Tak samo pochwałą, albo jakąkolwiek reakcją ze strony drugiej osoby. Po prostu tak działały ludzkie ciała - w kontakcie z innymi reagowały na różne sposoby, zależnie od tego kto dotykał skóry. Mój dotyk był faktycznie delikatny i nie wykorzystujący zbytniej siły. Jednak brak reakcji rzeczywiście mnie rozbroił. Heiji zdawała się nie zauważyć mojej dłoni. I to zdziwienie, połączone z wiedzą na temat reagowania ludzi robiło swoje. Poza tym, byłem dość dobry w odbieraniu bodźców. Miałem swojego rodzaju doświadczenie w dotykaniu kobiet, dlatego potrafiłem wyczuć nawet najdrobniejsze ich ruchy. Tutaj jednak panna była skupiona tak na wykonaniu odpowiedniego rzutu, że nie zrobiła nic. Zadziwiające. Albo miała brak czucia, albo kompletnie zignorowała mój dotyk. Już nie wiem co gorsze.
- Skoro tak uważasz, to nie będę już komentować. Moją opinię i tak znasz. - powiedziałem tak samo obojętnie, jak i normalnie. Nie czułem się zobowiązany wobec Heiji, ale również nie mogłem powiedzieć, że rzucanie kamieni powinno wywołać takie uczucie w jej wnętrzu. Naprawdę? Puszczanie kaczek było zwyczajną zabawą i to, że nauczyłem białowłosej jak powinna ciskać pociskami w wodę nie zmieniało niczego. Stałem dalej i wpatrywałem się w toń. Woda potrafiła pochłonąć moje spojrzenie na dłużej. Widziałem poruszające się elementy, delikatne i z pewnością wywołane przez wiatr. Wysokości minimalne wręcz, nazwanie tego falą to zdecydowana przesada, ale cóż poradzę, że zarówno te dziesięciometrowe, jak i pięciocentymetrowe były klasyfikowane jako to samo zjawisko. W końcu przyroda była dość obszerna i ustalenie wszystkich jej zjawisk należało do syzyfowych prac. Bezsensownych i pochłaniających bezmiar czasu.
Panna postanowiła odejść i usiąść na trawie. Miejsce obok naszego poprzedniego. Następnie poinformowała mnie, że mogę spocząć. Oczywiście, że tak, ale tego nie robię. Już wcześniej znudziło mnie siedzenie na trawie i wpatrywanie się w dziewkę. Była w porządku, ale nie czułem się przy niej na tyle swobodnie, by ciągle ją obserwować. Poza tym, ona niejednokrotnie odwracała swoją twarz od mojej. Dlaczego miałem poświęcać swój czas i chęci na kontakt wzrokowy, jeśli ona go zdecydowanie unikała? Kiedy powiedziała do mnie zachętę, uśmiechnąłem się tylko i odwróciłem bokiem. Wolałem mieć ją na oku, chociażby z grzeczności, ale wciąż widzieć wodę.
- Mogę, ale postoję. - mruknąłem obojętnie. Wyraz twarzy miałem wesoły, jakby ktoś się tym interesował. W końcu białowłosa kunoichi pewnie nawet na nią nie patrzyła, jak wcześniej. Odwróciłem głowę ponownie, abym skupił się na toni. Obserwacje jeziora mogły trwać i trwać, dla mnie woda nigdy się nie nudziła. - Wybacz, ale nie zwykłem opowiadać o mojej wyklętej rodzinie osobom, które nie patrzą mi w oczy.
Za kogo ona mnie uważała? Przez większość czasu traktowała mnie po przyjacielsku, ale z dystansem. Nie trzeba było być wybitnym z percepcji, aby tego nie dostrzec. Widziałem jej uśmiechy, jeśli już skierowała do mnie twarz, ale nie zmieniało to faktu, że siedząc na trawie poczułem to uczucie. Obojętność. Może ją interesowałem, ale nie na tyle, by okazała mi szczere ciepło. Ja obdarowałem ją pozytywnymi uczuciami, jednak ona wolała pozostać odrębna. I dobrze, w końcu ninja nie może zaufać nikomu. Wuj jednak miał rację - większość z naszego fachu miało zdecydowanie upośledzone uczucia. Może ja byłem wyjątkiem i nie przejmowałem się jego naukami z wrodzonej przekorności? Cóż, byłem wolną jednostką. To oznaczało również samotność, chociaż wcale nie starałem się o brak przyjaciół. Po prostu ludzie, na których trafiałem, prędzej lub później odchodzili. A Heiji wcale nie zdawała się odstawać od tej grupy. O ile Narubi była w porządku, ale to ja zdecydowałem się na pozostanie dalej, ze względu na jej nieprzeciętną osobowość i zachowania, to białowłosa ani razu nie dała mi powodu, bym się przed nią otworzył. I tak powiedziałem jej kilka poufnych informacji o mnie, czego nie mogłem powiedzieć o niej.
Dostrzegłem rozchodzące się fale. Źródło, zapewne coś ciężkiego, po zatonięciu wywołało kilkadziesiąt okręgów. Te, powstałe dookoła miejsca spadku, początkowo rozchodziły się bardzo szybko. W pewnym momencie zaczęły one maleć. Spadła amplituda, częstotliwość. I tak chyba było z naszym spotkaniem. Może to już pora na rozejście. Odwóróciłem się do niej, ale nic nie mówiłem. Twarz miałem obojętną. Czekałem, może coś powie.
0 x
Heiji

Re: Zapomniana polana treningowa

Post autor: Heiji »

Kunoichi siedziała sobie zupełnie niewinnie na trawie, dziewczyna nie wiedziała jak chłopak może zareagować w jej kierunku. Nie wiedziała co powie, jak się zachowa. Zupełnie nic, poniekąd to ją bardzo ciekawiło, ale tak czy inaczej dziewczyna chciała sprawdzić co ten ma do powiedzenia, w końcu zadała mu pytanie. Poniekąd było ono typowo żartobliwiego nastawienia, ale wciąż pozostawało pytaniem. Prawda? Chłopak typowo oschle wypowiedział słowa w kierunku dziewczyny. Owszem, nie spodobała jej się jego wypowiedź, w końcu ta go pochwaliła, a ten tak po prostu ozięble do niej powiedział. No ale czasami tak bywa, być może nie chciał się popisywać czy coś w tym stylu. Więc nie ma co, dziewczyna można by powiedzieć ,że potraktuje jego słowa jak by ich wogóle tutaj nie było... W końcu przecież nie potrzebnie wyolbrzymiać tego typu wypowiedź. Prawda? Po kilku chwilach kiedy to dziewczyna zaproponowała mu, aby ten usiadł sobie na trawie Kin'yu od tak po prostu odpowiedział jej że postoi. Sposób w jaki wypowiadał słowa był nieco podejrzany, no bo przecież Heiji nic mu nie zrobiła. Prawda? Dziewczyna chciała go poznać, a ten nagle wyskakuje z takiej beczki... Kunoichi zauważyła, że ten po prostu zaczął ją ozięble traktować, ale to nie było najważniejsze w tym wszystkim. Sytuacja zaczęła się dopiero rozkręcać kiedy Kin'yu powiedział, że Heiji nie patrzyła mu w oczy. Przecież ona praktycznie co chwilę kiedy coś mówiła to patrzyła mu w oczy. W sumie to nic dziwnego, że nie chciał jej nic mówić skoro przez cały czas to dziewczyna musiała mu zadawać pytania, bo on nawet nie miał zamiaru tego zrobić. Gdyby zaczął się nią interesować to mógł by ją nieco lepiej poznać i z pewnością ta potraktowała by go normalnie. No ale mało z tego, chłopak po prostu zaczął się zachować jak by to on był tutaj najważniejszy. I te fochy, co on sobie wogóle myślał? Wszystko to bardzo śmierdziało i Kunoichi nie mogła tego typu zachowania przyjąć do siebie. W końcu dziewczyna tak się starała, a on co... Kin'yu był po prostu dupkiem i Heiji nie zamierzała traktować takiego zachowania pozytywnie. I za co on się wogóle obraził? Dziewczyna wstała na dwie równe nogi, po czym stanęła niedaleko chłopaka. Była teraz oddalona o jakieś półtorej metra chciała się zastanowić, ale po kilku chwilach patrząc wprost na młodzieńca powiedziała w jego kierunku kilka słów.
-O co ci znowu chodzi?!-słowa które wypowiadała nie były typowo mile nastawione, miały nieco wyraz złości w sobie. Kunoichi nie rozumiała teraz już wogóle chłopaka... O co on się wogóle obraził? Dziewczyna zaczęła zauważać różnice i plusy płynące z samotnego trybu życia. Wszystko to zaczęło ją naprawdę denerwować.
Dziewczyna nie miała zamiaru pozwalać mu na tego typu zniewagę, w końcu kim on był, aby tak ją traktować? Heiji nie mogła sobie na coś takiego pozwolić z jego strony, po za tym jej dobre imię wśród zakonników było by źle postrzegane. Tak czy inaczej jeżeli chłopak wykona niewłaściwy ruch cokolwiek ta w jednej chwili chwyci za kunai z prawej kabury po czym szybkim ruchem rzuci go celując nim w brzuch chłopaka. Kolejnym ruchem będzie szybki przeskok w jego stronę i wybicie się w powietrze i wyprowadznie dwóch kopniaków z obrotu w
powietrzu. Pierwszy z nich jest wyprowadzany dla zdezorientowania przeciwnika i zmuszenia go do podniesienia bloku, drugi zaś jest ciosem właściwym, który ląduje na odsłoniętym fragmencie ciała przeciwnika. Heiji jest na tyle szybka, że jej ruchy powinny pójść dosyć sprawnie, jeżeli jednak chłopak wykona coś innego ta po prostu zrobi unik oczywiście przez cały czas obserwując swoją ofiarę. W chwili, w której będzie blisko swego celu postara się złapać kunaia, aby użyć pozyskanej na nim krwi do rytuału. Jeżeli chłopak użyje jakiejś sztuczki ta będzie przez cały czas czujna i oczywiście będzie chciała go jak najszybciej znaleźć przy czym będzie się oglądać w różnych kierunkach w poszukiwaniu swojego celu...
Zaraz dostaniesz swoją ofiarę...-pomyślała w międzyczasie...

Konoha Senpu
Opis: Specyficzna technika, będąca
przypuszczalnie najpopularniejszym ruchem tego stylu walki. Użytkownik wybija się w powietrze i wyprowadza dwa kopniaki z obrotu w powietrzu. Pierwszy z nich jest wyprowadzany dla zdezorientowania przeciwnika i zmuszenia go do podniesienia bloku, drugi zaś jest ciosem właściwym, który ląduje na odsłoniętym fragmencie ciała przeciwnika. Przydatne uderzenie, mogące solidnie zaboleć przeciwnika.

STATYSTYKI:
siła:1
szybkość: 85
percepcja: 24
wytrzymałość: 1
psychika: 1
konsekwencja: 1

Ranga B klanowe - Na tej randze shinobi staje się częściowo odporny na obrażenia. W jaki sposób? Niezależnie od rodzaju otrzymanych ran, nie mogą go one zabić. Niestety, nawet pomimo tego odczuwa on potworny ból, zaś
dekapitacja lub trafienia w organy witalne wciąż są w stanie pozbawić go życia. Przynajmniej tyle, że rany regenerują się już dosyć przyzwoicie - nawet rozcięcie
niewitalnych organów wewnętrznych zasklepia
się po około dwóch minutach.

Ekwipunek:
·KABURA(prawe udo):
Granat dymny | 4x wyb. notka | 3x kunai(do 2 przyczepiona wyb. notka) | 5x shuriken
·KASTLET(prawa kieszeń w kurtce skórzanej)
·KABURA(lewe udo):
10xKunai (do każdego przyczepiona wyb. notka)
·TORBA(prawy pośladek):
10x shuriken | 5x granat dymny | 5x notka świetlna | 10x wyb. notka
·KOŁCZAN(plecy):
20x bełt (do każdego przyczepiona wyb. notka, jest tak umiejscowiona aby wyrażenie było równomiernie)
20x bełt
·MAŁA KUSZA(przy pasie po prawej str/zaś 75m)
·PILNIK(ukryty w bucie)
0 x
Kin'yu

Re: Zapomniana polana treningowa

Post autor: Kin'yu »

Dziewczyna znowu coś przeinaczyła. Wcale nie wypowiadałem słów oschle, albo z negatywnym tonem. Mówiłem je obojętnie, tak samo jak zwroty typu "pada deszcz" lub "jest lato". Były to zwyczajne stwierdzenia faktów, nieobdarzone emocjami. Zarówno pozytywnymi, jak i negatywnymi. Po prostu Heiji nie chciała mi dać cząstki siebie, czegoś więcej niż grzeczność i krótka wymiana zdań. Jeśli zaś chodzi o mój limit krwi, pytała mnie kilkukrotnie. I to miało być w porządku? Nie potrafiłem pojąć logiki tej dziewczyny. Odezwała się do mnie, ostro i z poczuciem krzywdy, którą według niej musiałem jej zadać. Co miałem wykrzesać z jej wypowiedzi?
Znajdowaliśmy się całkiem blisko siebie, jednak na tyle daleko, żeby zachować przyzwoity dystans. Dziewczyna siedziała, ja stałem bokiem. Dzięki temu mogłem obserwować ją z góry. Nie było to grzeczne, ale bez przesady - sam odmówiłem zajęcia miejsca obok kunoichi. Po chwili jednak powstała. Szczerze mówiąc, było to poderwanie się. Chyba adrenalina napłynęła do jej żył, bo zrobiła to całkiem prędko. Ups, chyba wkurzyłem nieodpowiednią osobę. Jak to miałem w zwyczaju, poprawiłem dmuchawkę przy pasie, ale zatrzymałem tam dłoń. Drugą natomiast przyłożyłem do lewego boku. Sytuacja nie zapowiadała się dobrze i musiałem być gotowy na reakcję. Czyli najpewniej ucieczkę, bo jeśli białowłosa mnie zaatakuje, to to zdecydowanie będzie najlepsze wyjście.
Przeciągnąłem oko po jej sylwetce. Była ładna. Złościła się. Agresja nie dodawała jej jednak urody. Niektórzy mężczyźni lubili zirytowane niewiasty. Poruszały się wtedy dynamiczniej, dało się od nich wyczuć wyraźny temperament i siłę. Niestety, ja nie byłem fanem takich klimatów. Lubiłem grozę i szybkie tempo tylko w czasie stosunku. Na co dzień wolałem spokój i poukładane relacje. Niestety, jak widać, coś nam nie wyszło.
- Heiji-chan, posłuchaj sama siebie. - zacząłem tak samo jak wcześniej. Mój głos nie był już obojętny, tylko zawierał delikatną nutkę smutku. Miałem powód, by czuć się na nią zły, ale nie należałem do choleryków. Wolałem emocje przemielić na miał moim umysłem, a następnie podjąć decyzję. Poza tym, taka odpowiedź równie dobrze załatwi sprawę, co wyzwiska. Nawet lepiej. - Próbowałem nawiązać z tobą bliższy kontakt kilkukrotnie. Siedząc na ziemi, odwróciłaś się ode mnie parę razy, woląc widok jeziora ode mnie. Wtedy patrzyłem na ciebie cały czas, czego nie mogę powiedzieć o tobie. Warto zauważyć, że ja powiedziałem co nieco o sobie, podczas gdy ty nie. Na koniec dostrzeż to, że pytasz o moje ninpō już drugi raz. Znałaś moją odpowiedź, ale ją zignorowałaś, dla własnej ciekawości. Nie mówiąc o tym, że moją historię zwyczajnie olałaś, nie racząc jej nawet komentować.
Zrobiłem pauzę. Nie uśmiechałem się, ale moja twarz w żadnym stopniu nie płonęła agresją. Wyraz miałem spokojny, beznamiętny, może lekko smutny. Byłem gotowy na każdą reakcję, tak na unik, jak i przeprosiny. Postanowiłem więc dodać tylko krótką wypowiedź, aby podsumować moje dzieło.
- Powtarzam więc: Heiji-chan, posłuchaj sama siebie. O co ci znowu chodzi, jak mnie zapytałaś. Najpierw chcesz wiedzieć, potem nie komentujesz. Interesują ciebie tematy niełatwe do poruszenia i nie liczysz się z odmową. A kiedy rozmawiam z tobą w bliskości, odwracasz twarz.
0 x
Heiji

Re: Zapomniana polana treningowa

Post autor: Heiji »

Dziewczyna w dalszym ciągu prowadziła temat, ale jeśli chodzi o temat agresji to chłopak był bardzo blisko niego. W każdym bądź razie Kin'yu zaczął prawić Heiji jakieś kazania zupełnie tak jak by była ona w jakimś kościele. Z drugiej strony młodzieniec zaczął mówić i wszystko wskazywało na to że temat jeszcze trochę pociągnie się do przodu tak więc kiedy tylko powiedział co miał do powiedzenia dziewczyna wyznała mu swoją opinię na ten temat mówiąc już nieco spokojniej, ale wciąż z odrobiną agresji w głosie...
-To że na ciebie nie patrzyłam nie oznacza, że mam cię głęboko w dupie... Może po prostu mam jakiś powód żeby tego nie robić, co... Nie pomyslałeś o tym?-powiedziała głośniej tym samym myśląc nad kolejną wypowiedzią.
-Tak to prawda mówiłeś o sobie prawie cały czas, ponieważ pytałam cię o to. Ja nic nie mówiłam bo nie pytałeś. Nie chciałam ci się wcinać w zdanie, a jeśli chodzi o twoją przeszłość to nie chciałam w nią wnikać dlatego, że nie chciałeś mówić o swoim ninpo uważałam, że również nic mi na ten temat nie powiesz.-powiedziała lekko podburzonym głosem tym samym mając wyraźne pretensje do chłopaka...
-Zapytałam znów o twoje ninpo, ponieważ chciałam zażartować aby rozluźnić całą sytuację, najwyraźniej nie zrozumiałeś mojego przesłania z czego teraz wybuchło tego typu nie porozumienie...-powiedziała patrząc się Kin'yu wprost w oczy. Nieporozumienie? Być może można było to w ten sposób nazwać, ale tak czy inaczej Heiji wciąż była zła na chłopaka. Bądź co bądź czekała na jego odpowiedź, będąc w pełnej gotowości do jakichkolwiek ruchów... Czy liczyła na przeprosiny? Chyba tak, chociaż zachowanie chłopaka było niezbyt na miejscu. Oczekiwał ciepła od kunoichi tym samym wogóle się nią nie interesując. Z każdą chwilą ta sytuacja nabierała coraz to bardziej dziwniejszego obrotu sprawy. Być może najrozsądnejszą decyzją w tej sprawie było by rozpoczęcie wszystkiego od nowa? Możliwe, ale czy obie strony pójdą na to? Kto wie, tak czy inaczej dziewczyna nie obawiała się wogóle starcia z chłopakiem.... Nie mniej jednak czas pokaże co będzie dalej. Prawda?
0 x
Kin'yu

Re: Zapomniana polana treningowa

Post autor: Kin'yu »

Faktycznie, wypowiedziane przeze mnie słowa przyrównać do kazania. W końcu każdy wyrzut, pouczenie, lecz przekazane w sposób spokojny, chłodny, bez emocji, czyli tak jak mówiłem, jest czymś takim. Niemniej jednak to ona pierwsza podniosła głos. Zrugała mnie za to, że nie chciałem jej powiedzieć tajemnicy. Ba, tej samej, do której zrobiłem wcześniej dygresję. Powiedziała, że umie dotrzymać sekretu, a ja dodałem, że również to potrafię. To powinno zdecydowanie zamknąć jej usta, jeśli chodzi o pytanie na temat mojej dziedziny klanowej.
Odezwała się. Powiedziała mi kolejny wyrzut, mocne słowa, wciąż pretensjonalny ton. Gniewała się na mnie bez powodu. Tak reagowała na kilka słów prawdy? Nie potrafiłem pojąć jej zachowania. Cholerycy tacy byli, ale na swoje szczęście nie spotykałem ich nazbyt często. No i nie wchodziłem z nimi w konflikty. W zasadzie z nikim tego nie robiłem. Albo atakowałem, albo olewałem, były to moje najczęstsze posunięcia. Tutaj po zwróceniu uwagi zostałem wręcz przyparty do muru.
- Twój argument jest kiepski. Równie dobrze mogę powiedzieć, że słowa, które powiedziałem do ciebie przed chwilą, nie oznaczają, że mam do ciebie żal. - rzekłem spokojnie. Odwracała ode mnie spojrzenie, a nawet całą głowę z jakiegoś konkretnego powodu, tak? I ja mam w to uwierzyć? Równie dobrze mogła zdzielić mnie pięścią w twarz, a kiedy zapytałbym czemu to zrobiła, odrzekłaby, iż ma jakiś powód. Mhm, kolejna zacna argumentacja. - Heiji-chan, w ogólnych normach podczas rozmowy patrzy się na kogoś, a nie odwraca. W ten sposób pokazujesz brak zainteresowania drugą osobą. I ty też ich przestrzegasz, bo w innych zachowaniach nie widziałem odchyłów.
Odczekałem chwilkę. Nie miałem zamiaru przerywać jej, chociaż zrobiła lukę w swojej wypowiedzi. Miała do mnie pretensje, że nie opowiedziałem jej niczego o mojej dziedzinie klanowej, jak i przeszłości. Zaraz, co? Sama nie odezwawszy się nawet słowem wymagała tego ode mnie? Nie wchodząc nawet na temat mojej historii śmie teraz wysuwać żądania, że powinienem jej rzec coś o mych losach? Kobiet chyba naprawdę nie da się zrozumieć. Pomimo wszystkich tych dziwacznych tez, opinii, emocji i złości, którą przelewała na mnie, wciąż pozostawałem spokojny. Taki już byłem, że nawet nie drgnąłem, chociaż w środku zdecydowanie miałem ochotę na opuszczenie tego miejsca.
- Słyszysz sama siebie? Nie zapytałaś o moje dzieciństwo, bo bałaś się odpowiedzi podobnej jak w przypadku ninpō. Nie przeszkadzało ci to jednak powtórzyć wcześniejszego pytania, chociaż czego dotyczyło? Ninpō. W dodatku masz pretensje, że nie chciałem ci opowiedzieć o: moich losach, podczas gdy nie powiedziałaś o nich nic, jak i mojej sztuce ninja, choć znałaś negatywną odpowiedź. - rzekłem. Chwilkę później postanowiłem dodać następny element wypowiedzi. - Porównanie tego do żartu ma faktycznie sens. Jednak tylko odnośnie twoich słów.
Wciąż czekałem na rozwój sytuacji. Przeprosi mnie? Odejdzie sobie? A może dalej będzie iść w zaparte? W sumie zobaczymy.
0 x
Heiji

Re: Zapomniana polana treningowa

Post autor: Heiji »

Dziewczyna w dalszym ciągu rozmawiała z chłopakiem i można by powiedzieć że jego upór w tej sprawie był wręcz zadziwiający, że aż tak długo trzymał się swoich argumentów. Chłopak przez cały cza w swojej rozmowie uwzględniał swoje dzieciństwo oraz "lekceważenie" go przez Heiji. Dziewczyna nie zamierzała mu odpuszczać, czy chociażby odchodzić z tegoż miejsca. O nie... Kunoichi nie odpuści, zwłaszcza że jest w tym wszystkim wina chłopaka, dziewczyna w swoim życiu zawsze brneła do końca w każdej swojej sprawie i nie zamierzała teraz się wycofywać.
-A niby po co miałam cały czas się na ciebie patrzeć, w końcu robiłam to przez większość czasu, a po za tym gdybym to robiła cały czas to wyglądało by to zupełnie tak jak bym cię podrywała. W każdym bądź razie miało by to wyraźny wyraz zalotowy, tym bardziej że przez cały czas żarotowaliśmy. Nie uważasz, że nie chciałam ci po prostu dawać jakichkolwiek nadzieji na związek?-powiedziała obojętnym tonem głosu, być może to głupio zabrzmiało, ale dziewczyna nie wiedziała co miała już mu powiedzieć żeby ten nie dążył tego tematu. W każdym bądź razie temat ten jej zdaniem był odrobinę głupi. Mówiąc przez cały czas Heiji patrzyła mu się w oczy, aby Kin'yu nie miał "znów" jakiś zażaleń odnośnie tego... W dalszym ciągu ich rozmowy chłopak zaczął czepiać się o to że dziewczyna nie zaczęła go wypytywać o jego dzieciństwo. W końcu kto by chciał, aby ktoś wręcz nieznajomy odrywał stare rany i dążył w nich nowe. Co? W końcu to mogło by być trochę nie na miejscu, tym bardziej że dziewczyna wiedziała jak to jest w końcu straciła swoich rodziców, a ten powód był idealny, aby nie poruszać tego tematu. Prawda? Bądź co bądź skoro chłopak zaczął nalegać to ta powiedziała nieco głośniejszym głosem w kierunku Kin'yu.
-Masz do mnie wonty o twoje dzieciństwo, że nie zaczęłam cię o nie wypytywać...?-po tych słowach nabrała wdechu by znów przemówić.
-Nie chciałam o nie pytać, ponieważ sama miałam ciężko w życiu. Moich rodziców zamordowali jacyś kretyni i wiem jak to jest kiedy coś się wali na głowę w rzeczywistości jaka cię otacza!-wrzasneła tym samym można było czuć w jej głosie lekkie poddenerwowanie tym co mówiła oraz swego rodzaju rozpacz... Niedługo po tym chłopak mógł zauważyć w jednym z oczu dziewczyny formującą się łzę, można było powiedzieć że bolała ją ta sytuacja z przeszłości.
-Zadowolony?-zapytała, następnie po kilku chwilach dodała mówiąc nieco spokojniej do Kin'yu.
-Mogę się założyć, że nie przebijesz niczym mojego dzieciństwa...-jej słowa dawały wyraz nieco wyzywający, przez co chłopak mógł odczuć, że kunoichi czeka na jego wypowiedź odnośnie przeszłości. Tylko czy Kin'yu przyjmie wyzwanie? Bądź co bądź jego dzieciństwo nie wyglądało na tak dramatyczne jak dziewczyny. Prawda?
0 x
Kin'yu

Re: Zapomniana polana treningowa

Post autor: Kin'yu »

W rozumowaniu kobiety musiał kryć się jakiś błąd. Nie potrafiła zrozumieć do końca moich wypowiedzi. Skupiała się jedynie na poszczególnych wyrazach. Dodawała do nich swoje obawy lub słowa, które miały brzmieć groźnie, po czym rzucała to wszystko w moją stronę. Trudno było mi cokolwiek powiedzieć, kiedy tłumaczyła się z unikania wzroku. Przecież to naturalna czynność i robią to wszyscy ludzie. Ona nie była mną zainteresowana i okazywała mi brak szacunku. I dobrze, zdaję sobie sprawę z tego, że nie wszystkim przepadam do gustu. Tylko czemu w takim obrocie okoliczności pytała mnie o klan?
Chciałem jakoś skomentować jej błędne oceny, jednak nie mogłem. Zdziwiła mnie. Zaloty? Wróć, kiedy? Czy dziewczyna mnie podrywała? Granicę flirtu znałem, nie przekroczyła jej ani razu. Nie stąpała również po ziemi oznaczonej znakiem "słodkie i pociągające zwroty". Mogłem na palcach jednej ręki wyliczyć momenty, które dało się uznać za dwuznaczne. Ale naprawdę, podryw? Czy idąc do sklepu i patrząc się na sprzedawczynię muszę od razu z nią flirtować? Kolejny argument z czapy, wzięty znikąd i powstały chyba tylko przez uniesienie dziewczyny.
Związek? Z nią? W życiu. Nawet jej nie znałem. Wiedziałem jak ma na imię, ile ma lat i to, że szybko się uczy. Podziwia też krajobrazy. Czy na podstawie takich informacji dało się wejść z kimś w głęboką relację? Przenigdy. W ogóle czy ja chciałem partnerki? Również śmiem wątpić. Jest wiele powodów, ale powiedzmy, że mam duże obawy. Odnośnie samego siebie oczywiście.
Już miałem coś odrzec. Kolejną kąśliwą uwagę, zwrócić jej uwagę na błędy. Powiedzieć, że nie rozumie moich słów, choć są łatwe.

Wtem wszystko się zmieniło. Krzyki, wyrzuty, jedna łezka. Jeju, czy naprawdę ją do tego doprowadziłem? Okej, zachowała się źle. Jednak czy naprawdę musiałem jej to wypomnieć? Mogłem po prostu uciąć rozmowę, zmienić temat, zrugać ją w żartach. Nie, poszedłem za nią. Ona denerwowała się cała, ja postanowiłem nie opuszczać swych racji. I faktycznie były to sprawy ważne dla mnie. Jednak ona tego nie rozumiała. Zagalopowała się do stopnia przedziwnego - nie odróżniała do końca moich słów, wysyłając obelgi i zarzuty wyssane z palca.
Dajmy sobie spokój. Nie mogę być mądrzejszy?
Wyciągnąłem ramiona szeroko. Zbliżyłem się do niej. Mój zamiar był idiotyczne prosty i nawet dziecko zrozumiałoby te ruchy. Robiłem to wszystko w dziwnym tempie. Dość szybko, choć z pewnością mogła zareagować. Mimo wszystko chciałem to zrobić. Uciszyć ją.
- Chodź do mnie. - szepnąłem. Dziewczyna musiała mnie słyszeć. Dosyć już miałem tej kłótni. Doszliśmy po prostu do tak absurdalnego miejsca, że kontynuowanie wątku zdawało się być porażką samą w sobie. Nie zrozumiała moich uwag. Trudno. Jeśli zakończę ten incydent dobrze, może porozmawiamy o tym i uzyskam odpowiedzi na nurtujące mnie pytania.
Bardzo chciałem jej pomóc. Pragnąłem, aby wtuliła się w moją pierś, zanurzuła głowę w mojej koszuli, a ja mógłbym dotykać jej włosów. Gładzić je, jeździć palcem po szyi, a na koniec uspokoić mentalnie. Taki miałem też zamiar.
- Opowiem ci coś, tylko musisz się uspokoić. - rzekłem, jeśli znajdowała się w mych ramionach.
0 x
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości