Zapomniana polana treningowa

Yoshimitsu

Re: Zapomniana polana treningowa

Post autor: Yoshimitsu »

0 x
Motaro

Re: Zapomniana polana treningowa

Post autor: Motaro »

Ciało Motaro ogarnęło dziwne uczucie, przed jego oczyma pojawiły się dziwne wizje, a wszystko miało niesamowicie niezrozumiałą otoczkę. -Czyli tak na prawdę jeszcze się nie obudziłem, a to tylko sen... pomyślał przez chwilę wsłuchując się dalej w słowa nieznajomej kobiety. To chyba najmniej spodziewany się przez Uchihę scenariusz, kończysz sobie trening, chcesz pójść w kimono, a tu nagle kobieta znikąd truje Cię cholera wie czym- od tego dnia nic już nie zaskoczy nieletniego jeszcze shinobi. -Substancja? Jaka substancja, kobieto... Komuś tu chyba faceta brakuje. Szepnął pod nosem, tak aby tylko sam był w stanie to usłyszeć. Świat wokół stał się dziwny, biedny chłopiec nie wiedział czego się spodziewać, może to tylko genjutsu? A może rzeczywiście w żyłach młodziaka pływa teraz jakaś substancja łącząca działanie grzybów i LSD? Motaro zamknął spokojnie oczy i wziął głęboki wdech powtarzając sobie w myślach, że to dzieję się w jego głowie i jeśli mocno będzie chciał to zmusi swoją podświadomość do działania na jego korzyść. Wielkie kroki i towarzyszące im trzęsienie narobiły nie lada strachu ninjy. Oczekując na pojawienie się tego czegoś, Motaro skupił się mocno i w kółko wmawiał sobie, że to tylko wizja i zaraz z się z tego wydostanie.
0 x
Yoshimitsu

Re: Zapomniana polana treningowa

Post autor: Yoshimitsu »

0 x
Motaro

Re: Zapomniana polana treningowa

Post autor: Motaro »

Tripu ciąg dalszy. Gdy tylko udało się pozbyć jednej niemiłej niespodzianki Motaro uspokoił się nieco, jednak nie na długo. To co bowiem zobaczył po krótkiej chwili przeraziło go jeszcze bardziej. Aby nie dać się zbytnio odurzyć, chłopak jeszcze raz przypomniał sobie od początku, co tak na prawdę się stało i w dalszym ciągu jest uwięziony w pewnego rodzaju śnie. Postać zbliżająca się do niego to, zdawałoby się na pierwszy rzut oka, starsza wersja Motaro. Na dodatek z ust starszego Uchihy wypowiedziany zostały słowa, który dały Motaro nieco do myślenia. Pomimo wielu emocji młody shinobi zamiast bać się postanowił pogodzić się ze stanem w którym jest i potraktować to jak zagadkę. Zbliżając się do postarzałego lustrzanego odbicia chłopak wyciągnął rękę bacznie przyglądając się głębokiemu szkarłatowi klanowych oczu- jeśli rzeczywiście to on w przyszłości, to chyba warto dalej tak ciężko trenoować. -Nie skrzywdzisz mnie, jesteś mną... Pomyślał małolat, wyrzucając z siebie strach z każdym głębszym wdechem i wydechem powietrza. Świat w okół w dalszym ciągu wyglądał zupełnie inaczej, był piękny, jednakże był zwyczajnie inny, w pewien sposób nawet przerażający, jego opis jest taką samą mieszanką wybuchową jak to co siedzi teraz w głowie przyszłego posiadacza sharingana.

SOUNDTRACK DO MISJI <ninja>
0 x
Yoshimitsu

Re: Zapomniana polana treningowa

Post autor: Yoshimitsu »

0 x
Motaro

Re: Zapomniana polana treningowa

Post autor: Motaro »

Scenariusz z minuty na minutę stawał się coraz czarniejszy- owszem, to wszystko dzieję się w głowie, ale czy to znaczy, że nie dzieje się na prawdę (pozdro Dumbledore)? Kolejna sztuczka z repertuaru pani Iluzjonistki, a może ta pani to też iluzja? W końcu udało się jej rozproszyć chłopca już na samym początku historii. Nieistotnym stał się fakt, kto tak na prawdę pociąga w tym przedstawieniu za sznurki, gdyż przez rozchodzący się przez całe ciało ból myśli przerywane były średnio kilka razy na sekundę. Widok rozciętego nadgarstka i plamy krwi pod nim nie napawał optymizmem i już niewiele brakło, by Motaro oddał się temu co widzi i odpłynął. -Droga do sukcesu nie ma skrótów, jeśli teraz nie przetrwam, nie jestem godzien własnego nazwiska...-taka myśl przemknęła przez głowę nie poddającego się jeszcze wojownika. W plamie krwi delikatnie odbijała się postać Motaro, z tymże odbicie to posiadało sharingana; którego przebudzenie jest najskrytszym marzeniem każdego z członków klanu. Żeby go zdobyć natomiast, trzeba zostać wystawionym na próbę, do której nie każdy jest przygotowany. -Sharingan... nie... jeszcze nie teraz, nie dam się omamić...; Motaro wyszeptał pod nosem mdlejąc następnie na kilka ładnych sekund. Po chwili obudził się biorąc głęboki wdech, lecz wciąż znajdował się w tym skażonym nienawiścią i śmiercią świecie.
0 x
Yoshimitsu

Re: Zapomniana polana treningowa

Post autor: Yoshimitsu »

0 x
Motaro

Re: Zapomniana polana treningowa

Post autor: Motaro »

Starsze odbicie Motaro najwidoczniej nie chciało jeszcze dać spokoju swojej młodszej wersji, horror trwał, jednakże nie wiedząc czemu w głowie chłopaka panował spokój- mimo uczucia rozerwanego na strzępy ciała nic nie kleiło się kupy. Natura wewnątrz oraz cała ta sytuacja nie miały prawa stać się w prawdziwym świecie, co było jedyną przechylną dla Uchihy myślą. Trzymany za szyję znów spojrzał napastnikowi w oczy i tuż przed rzutem na ziemię napluł mu krwią na twarz. Po karkołomnym rzucie ciało chłopaka zdawało się już do niczego, jednak młodzieńcowi znikąd zebrało się nagle na żarty: -Jeżeli ja z przyszłości...*odgłos kaszlu*.. tak długo nie potrafię się rozprawić z pieprzonym jedenastolatkiem, to darujmy sobie dalsze dyskusje, he..*kaszel*..he.. . Tylko tyle był w stanie wydać z siebie resztką tchu Motaro zanim kolejny raz omdlał. Odczuwany ból w pewnym stopniu był tak wysoki, że przestał być praktycznie odczuwalny, coś jak z piekielnie wysoką temperaturą, która sprawia wrażenie lodowatej gdy osiągnie pewien próg. Przez wszystko co się stało ciężko było skupić się na jednym dźwięku, uczuciu czy chociażby myśli, chłopak zobojętniał zupełnie mając poczucie zamknięcia w czasie i przestrzeni. -To tylko zły sen... powtórzył spokojnie w myślach, starając się delikatnie otworzyć prawe oko.
0 x
Yoshimitsu

Re: Zapomniana polana treningowa

Post autor: Yoshimitsu »

0 x
Motaro

Re: Zapomniana polana treningowa

Post autor: Motaro »

Zawieszony pomiędzy wszystkim i niczym Motaro doznawał w myślach dziwne wizje, jakby miały odpowiadać na wszystkie jego pytana- bardzo niecodzienne uczucie. Po chwili spędzonej w wydawałoby się innym wymiarze do głowy chłopca zaczął docierać jakiś głos, słyszał go ledwo i z echem, jak świeżo po wypadku. Gdy shinobi powoli zaczął otwierać oczy, doszło w końcu do niego, że to koniec koszmaru, który przed chwilą przeżył. Przestraszony zerknął na koszulkę i sprawdzał, czy nie jest na prawdę ranny. Na widok jego reakcji kobitka zgarbiła się nieco, jednakże jasnym był fakt, że miała wobec niego pozytywne intencje. -Łooooooooooo............ to pierwsze co wydobył z siebie Uchiha, po krótkiej chwili dodał jednak: -Jak się tu znalazłem, gdzie mnie znaleźliście? Trenowałem na polanie... nowa technika.. usnąłem pod drzewem.. a podczas reszty czasu <przełknięcie śliny>.. nie pamiętam. Chwalenie się wokół tym co stało się w głowie chłopaka mogło nie być najlepszym pomysłem, więc starał się dyplomatycznie uniknąć o tym rozmowy. Wstając do góry Motaro rozejrzał się w okół w gotowości do powrotu do domu, czekał jednakże na odpowiedź od nieznajomych.
0 x
Yoshimitsu

Re: Zapomniana polana treningowa

Post autor: Yoshimitsu »

0 x
Motaro

Re: Zapomniana polana treningowa

Post autor: Motaro »

Motaro uważnie wysłuchał co miała mu do powiedzenia nieznajoma kobieta, najgorszy scenariusz okazał się prawdziwy- rzeczywiście został otruty, na całe szczęście antidotum było pod ręką. Nie zastanawiając się zbyt długo Uchiha wystawił rękę po pieniądze nie specjalnie chełpiąc się do rozmowy. -Ze mną wszystko w porządku, dziękuję bardzo za państwa pomoc, ale teraz muszę wracać do domu, mój dziadek na pewno się o mnie martwi! Wyraz twarzy chłopca sugerował jednak nieco inne zamiary, a te słowa wydawały się pierwszymi lepszymi na odczepne. Wychodząc młodzieniec machnął tylko ręką i uśmiechnął się, po czym zniknął w nieznanym nikomu kierunku. Dzień ten był pełen wrażeń, i emocje nim spowodowane potrzebują teraz ujścia, w postaci albo treningu, albo odpoczynku. Ambicja przy pierwszym, rozum przy drugim -Dobra, czas na trening! Pomyślał i zniknął.

[zt]
0 x
Kin'yu

Re: Zapomniana polana treningowa

Post autor: Kin'yu »

Samotny i wreszcie wolny psychicznie dotarłem do przypadkowego miejsca. Nie znałem Shigashi no Kibu. Zawitałem do kraju kupieckiego pierwszy raz w życiu i nawet nie wiedział jak wiele spędzę tutaj czasu. Miałem jednak pewien pomysł, co zrobić z jego nadmiarem. Podczas podróży do tego miejsca wpadłem na dziwną ideę. Doskonale pamiętałem moje wybryki na Hyuo. Miałem wiele szczęścia, ale rozeszła się o mnie ciekawa plotka. Ja, rzekomo wykorzystując techniki klanowe, mogłem zabezpieczyć się przed niechcianą ciążą. Pomysł był faktycznie w dechę. Nigdy nie wpadłbym na coś tak niedorzecznego, lecz wizja z przeszłości miała inne odbicie.
Chciałem stworzyć jakąś własną technikę. Teraz, pod napływem weny, wreszcie miałem możliwość. Dotarłem do miejsca zapomnianego przez ludzkość. Jedyny obserwator, który mógł tutaj mnie znaleźć, to jakiś zabłąkany turysta. Idealne na trening. Zdjąłem więc płaszcz i powiesiłem go na gałęzi drzewa. Zakasałem rękawy, a następnie skupiłem się. Pora na własne jutsu.
Trening Anzen no Jutsu - koniec za 5h

Do pełnego opanowania jutsu musiałem się rozebrać. Cały. Na szczęście obok znajdowało się jezioro. Pozostawiłem ubrania nieopodal brzegu, a następnie wszedłem do wody, prawie do pasa. Musiałem mieć jednak mój narząd rozrodczy na wierzchu. W dłoni dzierżyłem dmuchawkę. Była mi ona niezbędna do opanowania tej dziwnej, ale przyjemnej techniki. Wydmuchałem jedną, próbną bańkę, a następnie posłałem ją w kierunku członka. Niestety, wodny twór pękł po kilku sekundach kontaktu. Cholera, to było trudniejsze niż myślałem. Stworzenie czegoś, co mogłoby faktycznie zahamować moje plemniki z pewnością należało do nienajłatwiejszych technik. Wysiliłem się więc, a następnie stworzyłem kilka kolejnych tworów z chakry. Bańki, tym razem odpowiednio podłużne, otoczyły mego penisa. Złączyły się w jedną, większą, a następnie pochłonęły go. To zadziwiające? Mój narząd rozrodczy był w środku tego tworu z chakry. Towarzyszyło mi nietypowe uczucie lekkości, coś zupełnie nowego, jeśli chodzi o te rejony. Z zaciekawienia postanowiłem dotknąć mojego członka, aby upewnić się, że bańka nie pęknie. Niestety, znowu porażka. Tym razem, maksymalnie skupiony, stworzyłem kolejną bańkę. Twór zdawał się być wytrzymały, bo nawet dotykanie penisa przez niego zdawało się jej nie ruszać. Pozostawał jednak ostatni test - wytrysk. Nie pytajcie mnie, co musiałem zrobić, aby dojść. Ważne, że technika zaskutkowała i bańka zatrzymała wszystko w środku.
Zadowolony wydostałem się z wody, wytarłem ciało, a następnie ubrałem. Usiadłem na polance, zbierając myśli. Początki samoedukowania w moim przypadku wyglądało naprawdę dziwacznie. No ale nic, każdy kiedyś zaczynał.
0 x
Heiji

Re: Zapomniana polana treningowa

Post autor: Heiji »

Po jakimś czasie dziewczynie udało się dotrzeć do Shigashi no Kibu. Heiji idąc nawet nie miała najmniejszego pojęcia co będzie tutaj robiła. Cały ten temat był dla naszej bohaterki kompletnie obcy, można by powiedzieć, że była tutaj po raz pierwszy. W sumie co ona sobie myślała, w końcu to dosyć daleko od Ryuzaki. Prawda? Bądź co bądź nie była już małą dziewczynką, która się bała wszystkiego czego zobaczyła. Pokonując różnego rodzaju ulice dziewczyna mijała ludzi, którzy swym wyglądem nie odbiegali od tych znajdujących się w jej mieście. Było to miasto jak każde inne. Prawda? Heiji praktycznie przez cały czas zastanawiała się co mogła by tutaj robić. Może trenować? Nie, treningów miała ostatnio zbyt wiele... A może pójdzie się czegoś napić? W sumie to mogła by, ale miała przy sobie butelkę wody, którą zabrała z domu. W końcu została się jej jeszcze mniejsza połowa. Z każdą chwilą myśli dziewczyny zupełnie się kłębiły i zaczynała się zastanawiać co ją naszło żeby tutaj przychodzić. Jednak w pewnym momencie dziewczyna zauważyła, że zeszła ze szlaku i znalazła się gdzieś obok zbiornika wodnego. W końcu miejsce to nie wyglądało aż tak źle, nawet było tutaj ładnie. Wokół dziewczynę otaczał malowniczy krajobraz, ale jedno niezbyt do niego pasowało. Raczej nie było częścią owego krajobrazu. Dlaczego? Ponieważ był to pewien człowiek płci męskiej. Wszystko chyba wskazywało na to, że Heiji mu przeszkodziła. W czym? Po dłuższym rozpoznaniu to w treningu, ponieważ kiedy znajdował się w wodzie po pas co jakiś czas puszczał banki. Wyglądały one całkiem ładnie, przez co dziewczyna nie mogła odwrócić swego wzroku. Tak czy inaczej kiedy to chłopak skończył robić to co robił, wyszedł z wody po czym kiedy się wytarł, to po prostu ubrał się i waśnie w tym momencie mógł zauważyć naszą młodą kunoichi, która znajdowała się nieopodal dosyć sporego drzewa. A wyglądał on dosyć młodo, najwyżej był kilka lat starszy od kunoichi, bądź co bądź wygląd również nie należał do najgorszych przez co sprawiał pozór dosyć atrakcyjnie wyglądającego mężczyzny.
-Cześć, chyba ci przeszkodziłam w treningu...-powiedziała kunoichi tym samym lekko się uśmiechneła na powitanie. W sumie to nie wiedziała za bardzo co powiedzieć, grunt że coś sformułowała co nawet pasowało do tej sytuacji. Prawda? Tylko co na to nieznajomy...
0 x
Kin'yu

Re: Zapomniana polana treningowa

Post autor: Kin'yu »

Trening skończyłem szybko. Technika, którą opanowałem, nie należała do przesadnie trudnych. Po wyjściu z wody i ubraniu się, zauważyłem dziewczynę. Ups, chyba miałem obserwatora. Jakaś nieznajoma zbliżała się powoli, podczas gdy ja założyłem na ciało ubrania zaledwie moment wcześniej. Czyżby widziała mnie nagiego? Nie wiem. Mam nadzieję, że tak. Byłem przecież tak pociągający.
W swoim komplecie ruszyłem przed siebie. Postanowiłem wyjść jej na spotkanie, bo mimo tego, że byliśmy na odludziu, nie musiałem zmuszać jej do czekania. Poza tym spacer jest najwygodniejszą i najmniej inwazyjną metodą na obejrzenie drugiej osoby. Miałem więc odpowiednio wiele czasu, by ocenić urodę dziewczyny. Młodsza, to akurat zdradziła buzia. Długie białe włosy, tym zdecydowanie się wyróżniała. W swoim życiu widziałem tylko dwóch albinosów. Jeśli młoda panienka nie farbowała swoich włosów to faktycznie mogła uchodzić za osobliwą. Niejednokrotnie oryginalny wygląd pomagał zbudować wrażenie. Ja jednak czerpałem z klasyki.
Prawie kobieta szła dalej. Ja, wolniej niż przybyszka, również zmniejszałem dystans nas dzielący. Patrzyłem w oczy nieznajomej, a gdy ba bliżej, wysłałem jej delikatnie uśmiech. Miałem dobry humor. Trening potrafił podnieść mnie na duchu. W sumie, opanowana nowa technika była zapewne najdurniejszą w całym moim arsenale.
-Cześć. Wszystko gra, już skończyłem. - powiedziałem spokojnie. Na twarzy mej widniał delikatny uśmiech, nieznajoma też nie wyglądała na przestraszoną. Najwidoczniej oboje chcieliśmy się poznać bliżej.
-Jestem Kin'yu, a ty? - zapytałem.
0 x
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości