Ścieżka Poboczna Eventu

Shinji

Re: Ścieżka Poboczna Eventu

Post autor: Shinji »

Obrazek Nadeszła chwila wielkiej próby dla chłopaka. Prawdziwy labirynt z masą rozwidleń. Tak przynajmniej to co miał bezpośrednio przed sobą wyglądało. Stało przed nim trudne wyzwanie by się czasem nie zgubić jednak pamiętał jedną rzecz, która utkwiła bezpośrednio w jego głowie. Było to wskazówka od szefa. Miał razem z Reijim kierować się po znakach Kruków. Tak też i postanowił zrobić. W końcu niczym jakiś wielki mędrzec rzekł "Droga z Krukami prawdziwa dla was będzie" czy jakoś tak. Pewnym było to, że jasno była mowa o Krukach dlatego ruszył kierując się tak jak mu wskazywały.
W tej podróży niestety był samotny. Z jednej strony towarzystwo mężczyzny nie przypadło mu specjalnie do gustu z drugiej jednak mógłby się okazać ewentualnym niezbędnym wsparciem podczas tułaczki. Generalnie wchodzenie do laboratorium samemu informując przy tym wszystkich dookoła było głupotą. Takie jednak otrzymał zadanie i tego zamierzał się trzymać. Mimo braku wsparcia nie targał nim strach. Czuł się niczym naznaczony przez jakąś siłę wyższą. Udało mu się przeżyć prawdziwą pieprzoną salwę co gorszego mogło go spotkać? Musiał zabić swoją przyjaciółkę by tutaj dotrzeć oraz pobratymców z własnego klanu, a więc i dalekich krewnych. Nie wycierpiał tego wszystkie na marne. Z resztą nawet jakby chciał się poddać na zewnątrz czekała na niego jedynie pewna śmierć. Jedyną deską ratunku było przeć przed siebie i się nie zatrzymywać.
Czego się spodziewał? Przede wszystkim pułapek. Takich rzeczy nie tworzy się z myślą o swobodnym chodzeniu. Co to to nie.
Jeśli ktoś przedrze się przez pierwszą formę obrony to właśnie tak zawiła droga ma stanowić kolejną przeszkodę. Oprócz tego musi być gotowy na ponowne starcie, gdyby natknął się na swojej drodze na jakichś przeciwnik. Na to jednak był gotowy. Podczas podróży wyciągnął katanę z pochwy tak by była w pogotowiu. Oprócz tego cały czas utrzymywał aktywnego Sharingana. Już raz ocalił mu życie, być może zrobi to także i drugi...
Istniała jednak ta jedna mała skryta nadzieja, że szef mówiący o znakach kruków wiedział, że owa droga jest właściwa, a nie wysłał ich na walkę z wiatrakami - pewną śmierć. Być może to właśnie ta droga była wolna od zagrożeń. Kto wie? Trzeba było liczyć na tą odrobinę szczęścia. W końcu wkraczał w odmęty nieznanego...
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
Siła: 11 | 21
Wytrzymałość: 5
Szybkość: 41 | 51
Percepcja: 41 | 61 (Shar)
Psychika: 1
Konsekwencja: 1

Obliczenia: 58% - 3% [shar]
Chakra: 55%
0 x
Awatar użytkownika
Vulpie
Posty: 2545
Rejestracja: 17 lut 2015, o 17:36
Multikonta: Misae Misaki

Re: Ścieżka Poboczna Eventu

Post autor: Vulpie »

~ Shinji ~
~ Kazumi ~
~ Kilka Krótkich Informacji~
Post 13
0 x
Sarutobi Kazumi

Re: Ścieżka Poboczna Eventu

Post autor: Sarutobi Kazumi »

Tatuaże to zło.
Obrazek
No, łapie się aids, hiv, bijuu...
Jeden ognisty pocisk okazał się wystarczająco jasny, by oświetlić najbliższe otoczenie. Nie żeby był to miły dla oka wygląd. Szkielety, które jeszcze nie tak dawno temu wykonywały polecenia Akuryo, tkwiły w miejscach uwięzione lodem. Jej porywacz nie był wyjątkiem, leżał tam, gdzie dosięgły go odłamki. Dziewczynie nie było go żal, nawet jeśli jego poświęcenie uratowało jej życie. Może dopiero teraz mógł odetchnąć? Był tylko sługą, a teraz nie należał do nikogo. Widok tych zimnych posągów sprawił, że Kazumi zadrżała. Dziurę w sukni owinęła płaszczem, a raczej tym co z niego pozostało. Nie chce przecież sobie przewiać nerek, ne? Co prawda tatuaż na brzuchu był już niewidoczny, ale nie miała pojęcia, czy nagle znowu się nie pojawi. Tak samo nie była pewna tego, czy pozostała ostatnią żywą-żywą osobą w tym miejscu. Ninja najpewniej uciekł, Akuryo zniknął, słudzy byli martwi... A jeśli wpadnie na jakąś pułapkę? Albo sufit postanowi runąć, grzebiąc ją pod swym ciężarem?
Ruszyła więc powoli, ale z uporem przed siebie. Nie interesowała jej już magiczna grota, kamienny stół, ani nawet to, czego była świadkiem. Chciała jedynie wyjść na powierzchnię, zaczerpnąć świeżego powietrza, poczuć słońce i wiatr na swojej twarzy. A potem odnaleźć drogę do domu. O ile tylko ludzie, którzy tworzyli jej dom przeżyli tamte wydarzenia. Optymistycznie nastrajające myśli krążyły w głowie srebrnookiej, kiedy stawiała kolejne kroki w nieznane.
- Doprowadzę cię do twojego nowego domu. Zaufaj mi dziecko. - głos dobiegał gdzieś zza jej, odwróciła się więc gwałtownie. Ciemność. Pustka. Cisza. Krew pulsująca w skroniach, gęsia skórka na całym ciele. Czyżby traciła zmysły? Przyśpieszyła kroków, docierając do schodów. Złapała za poręcz, próbując ruszyć w górę, ale nagły atak bólu rzucił ją na kolana.
Po raz kolejny tego dnia (albo i tygodnia, straciła poczucie upływu czasu) nie miała pojęcia, gdzie jest i co się z nią dzieje. Miejsce nie wyglądało ciekawie, ciche i mroczne, z potężną bramą przebiegającą przez środek. A za nią tkwił gigantyczny kot, ten sam, którego jeszcze niedawno krępowały torii. Po raz kolejny w klatce, ale teraz wydawał się przerażająco spokojny. Utkwił złoto-zielone spojrzenie w Kazumi, która w tym stanie wyglądała jak skąpana we krwi mysz. Zdezorientowana i zdana na łaskę drapieżnika... Ale bariera z identyczną pieczęcią, co na jej brzuchu była chyba wystarczająco potężna, by nie mógł jej niczego zrobić. Chyba.
Zanim jednak zdążyła się choćby odezwać, wszystko wróciło na swoje miejsce. Schody, poręcz, dłoń zaciśnięta na niej... I echo niosące przekleństwo. Jednak kto je wykrzyczał i dlaczego - nie miała pojęcia. Mogła tylko ruszyć w górę, błagając w myślach wszelkie bóstwa (poza bogiem śmierci, wolała nie zwracać na siebie jego uwagi), by wyjście było niedaleko. Zamiast otworu zalanego światłem znalazła jedynie kolejne truchło, tu też powodem śmierci był lód. Czyli tajemniczy ninja jeszcze żyje i również próbuje się wydostać. Błąkać się w ciemnościach, czy ryzykować spotkanie z nim? W porównaniu do tego, co już przeżyła, żadna opcja nie napawała ją przerażeniem. Może przynajmniej odpowie jej na kilka pytań?
Kolejny krzyk, dobiegający z miejsca, które strzałka oznaczyła jako wyjście. Kazumi postarała się przyśpieszyć kroku, nie dbając o kolejne nagłe zasłabnięcie i znalezienie się oko w oko z wielkim kotem. Chciała tylko znaleźć te cholerne wyjście, potem przyjdzie czas na wszystko inne.
0 x
Shinji

Re: Ścieżka Poboczna Eventu

Post autor: Shinji »

Pomieszczenie wręcz przeraziło Shinjiego swoją wielkością. Nie wiedział od czego miałby zacząć gdyby przyszło co do czego. A tym czymś rzecz jasna była desperacka próba zniszczenia planów działa. Mimo, że sabotowanie własnego klanu mu nie odpowiadało takie właśnie zadanie otrzymał i tego miał się zamiar trzymać.
Chłopakowi udało się już przejść wiele. Na początku musiał podjąć bardzo ciężko dla siebie decyzję o zabiciu osoby bliskiej jego sercu - Iwaru. Był to także bardzo ważny punkt w jego rozwoju osobistym. Mimo, że czyn ten sprawiał mu trudność to przemógł się i ją zabiał. Być może pomogła mu w tym świadomość, że i tak jej los jest przesądzony. To nie miało już znaczenia. Liczyło się to co zrobił i skutki dla jego ciała. A było nimi przebudzenie bardziej rozwiniętej wersji Sharingana, która nie pojawia się bez powodu.
Oprócz tego przeżył sytuacje niemal 100% śmiertelną - salwę łuczników z ogromną ilością strzał. Uświadomiło mu to pewną rzecz. Był on wybrany przez jakąś opatrzność lub po prostu dzieckiem urodzonym pod szczęśliwą gwiazdą. Przynajmniej właśnie taka myśl zakorzeniła się mu gdzieś tam głęboko z tyłu głowy. Nie była to jednak arogancja, a przynajmniej go nie zaślepiała.
Doskonale zdawał sobie sprawę z obecnego stanu i ułomnością z nim związaną. Jedynym racjonalnym rozwiązaniem było w tym wypadku schowanie się gdzieś np. stanięcie przy ścianie by móc niemal natychmiast zaatakować osobę, która przybędzie.
Przez brak możliwości formowania pieczęci jak i w pewnym stopniu ograniczenie swoich możliwości ruchowych przez liczne rany długotrwała walka nie wchodziła w rolę. Wszystko musiało odbyć się niesamowicie szybko i sprawnie. Sprawne cięcie kataną ewentualnie spopielenie oponenta techniką Katon Dai Endan gdyż jedynie tak z jego arsenału nie wymagała składania pieczęci co mogłoby być prawdę mówiąc bardzo, ale to bardzo trudne w obecnym stanie.
Jak postanowił tak też zrobił. Ustawił się bezpośrednio przy ścianie szykując się do szybkiego uderzenia. Nie miało się ono jednak odbyć natychmiast. Jego zamiarem było przynajmniej przyjrzeć się w małym stopniu swojemu celowi tak by móc ewentualnie cofnąć decyzję. Kto wie może to właśnie jego niedoszły towarzysz jakimś cudem się tu przedarł?
Co warto podkreślić miejsce w którym starał się ustawić znajdowało się bezpośrednio przy wyjściu z tunelu/korytarza z którego nadchodziły owe odgłosy kroków. Dzięki temu osoba wbiegająca nie zauważyłaby go, a nawet jeśli przynajmniej miałaby poważne problemy z zareagowaniem na atak.
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
Siła: 11 | 21
Wytrzymałość: 5
Szybkość: 41 | 51
Percepcja: 41 | 61 (Shar)
Psychika: 1
Konsekwencja: 1

Obliczenia: 55% - 3% [shar]
Chakra: 52%
0 x
Awatar użytkownika
Vulpie
Posty: 2545
Rejestracja: 17 lut 2015, o 17:36
Multikonta: Misae Misaki

Re: Ścieżka Poboczna Eventu

Post autor: Vulpie »

~ Razem ~
~ Shinji ~
~ Kazumi ~
~ Kilka Krótkich Informacji~
Post 14
0 x
Shinji

Re: Ścieżka Poboczna Eventu

Post autor: Shinji »

Wyglądało na to, że wszystko pójdzie po myśli chłopaka. Niestety pozornie... Wstrząsy zapewne spowodowane walkami na zewnątrz rozpoczęły przykry proces pękania konstrukcji sklepienia którego skutkiem byłoby zawalenie się laboratorium.
Młody Shinobi niemal wpadł w panikę co go z lekka rozproszyło. Nie było to działanie do niego podobne. Zwykle starał się być opanowany nawet w obliczu śmierci jednak tej nie sposób było uniknąć.
Nagle stało się coś dziwnego. Całe sklepienie pokryło się lodem, a z korytarza wybiegła pewna persona. Bez namysłu nie wiedząc co robić po prostu wypalił w nią technikę Katon. Zdało się to jednak na nic. Zasłoniła się ona kolejnymi warstwami lodu, a on sam został przez niego unieruchomiony. Chłopak bardzo szybko skojarzył fakty, utrzymanie całej konstrukcji w jednym kawałku było zapewne zasługą człowieka, którego przed chwilą zaatakował, a on popełnił błąd, ponieważ był w poważnych tarapatach. Prawdę powiedziawszy, gdyby próbował dalej walczyć zdałoby to się na nic. Możliwe, że istniał by jakikolwiek cień szansy, gdyby był w pełni sprawny jednak tak nie było. Chociaż z drugiej strony persona, która była w stanie zatrzymać zawalanie się całego budynku musiała stać pod względem obecnej siły całe mile przed nim, dlatego też nie starał się opierać, a jak potulny piesek wysłuchał tego co miała mu do powiedzenia. Następnie zastanowił się około 3s patrząc spokojnym wzrokiem w kierunku swojego rozmówcy.
- Cóż zapewne po moich oczach już wiesz o moich korzeniach. Któż nie słyszał o Uchiha? A co tu robię? Cóż jest to laboratorium mojego klanu zresztą z pewnością to wiesz, a przynajmniej było przez nich strzeżone. Warto podkreślić to słowo, bo dwa trupy przy wejściu to moje dzieło. Co jest moim celem? Zniszczyć plany tego przeklętego działa, gdyż przez nie ginie tyle ludzi. Czy dla kogoś pracuję. Owszem jednak konkretów podać nie mogę, jedynie to, że jest to organizacja niezależna od którejkolwiek ze stron konfliktu. Teraz skoro już wiesz o mich motywach pozostało ci zdecydować co ze mną zrobić. Ja od siebie dodam, że spodziewałem się raczej, że wybiegnie tutaj jakiś ewentualny pościg, a nie użytkownik lodu, więc... tak mój atak był bardzo lekkomyślny bo chyba słusznie zakładam, że to właśnie ty powstrzymałeś zawalenie się tej lokacji? Jeśli mnie puścisz to mogę zagwarantować, że zrobisz swoje, a ja swoje i nasze drogi się rozejdą gdyż nic do ciebie nie mam cokolwiek tu robisz. No chyba, że się mylę i jesteś pościgiem. Wtedy pozostaje poprosić o możliwość śmierci w sposób honorowy.
Wypowiedź ta może i była nieco przydługa z drugiej strony Shinji miał nadzieję, że i tym razem opatrzność stanie po jego stronie. Nigdy nie spotkał się z użytkownikiem lodu, ale z drugiej strony skoro o nich nie słyszał to istniała nikła nadzieja, że Uchiha jednak się z nimi nie sprzymierzyli, a jegomość po prostu załatwia własne interesy. Z drugiej strony gdzieś tam głęboko pozostawała obawa o własne życie w końcu był zdany na łaskę swojego rozmówcy, który oprócz tego, że mógł go bez najmniejszego wysiłku zabić to dodatkowo wspomniał "Nie spodziewałem się tutaj zastać dzisiaj żywej istoty". A więc był tu wcześniej co mogło oznaczać, że popełnił błąd mówiąc prawdę. Skoro przebywał tu wcześniej to jednak mógł się co do niego mylić i pracował dla jego klanu. Jakby tego nie ująć - jego losy decydowały się właśnie tu i teraz.
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
Siła: 11 | 21
Wytrzymałość: 5
Szybkość: 41 | 51
Percepcja: 41 | 61 (Shar)
Psychika: 1
Konsekwencja: 1

Obliczenia: 52% - 3% [shar] - 30% [Katon: Dai Endan]
Chakra: 19%
0 x
Sarutobi Kazumi

Re: Ścieżka Poboczna Eventu

Post autor: Sarutobi Kazumi »

Światełko w tunelu?
Obrazek
Yhym, pociąg.
Podczas samotnej wędrówki przez opuszczone laboratorium, dziewczyna przypomniała sobie bajkę, która kiedyś opowiadała jej mama. Bajka na dobranoc, jak inne tego typu, nie była zbyt skomplikowana. Ot, zagubiona sierotka błąkała się w lesie, czas mijał, cienie stawały się coraz dłuższe, z oddali dobiegało wycie wilków... Mijała drzewa martwe, obdarte z liści i kory, poskręcane jak dłonie staruszki z artretyzmem, a wataha wyła coraz bliżej, księżyc zaczął wznosić się po niebie. Krótko mówiąc, kiedy historia docierała do tego momentu, twarz małej Kazumi przedstawiała przerażenie, wystarczyło kilka kolejnych mrocznych wersów, by noc przyniosła koszmary. Ale wtedy to dziewczynka znajdowała w środku lasu olbrzymie drzewo, pełne życia i światła. Dobre duchy strzegły tego ostatniego fragmentu raju, a kiedy sierotka zasnęła na najniższej gałęzi, zaopiekowały się także nią. O świcie podały śniadanie, nauczyły ją życia w tym miejscu, a z biegiem czasu sama stała się jednym z opiekunów. Las powoli odżywał wraz z jej duszą. Dopiero później zrozumiała, że wilki wcale nie chciały jej skrzywdzić, jedynie kierowały ją do miejsca, gdzie w końcu będzie szczęśliwa.
Srebrnooka długo wierzyła, że zrozumiała morał płynący z tej opowieści. A nawet kilka. Złe chwile mijają, strach ma wielkie oczy, nie wywołuj wilka z lasu... No, mniejsza. Teraz jednak nie wierzyła, że wszystko to, co ją do tej pory spotkało finalnie da jej szczęście. Czuła się zmęczona, głodna, zagubiona, a na myśl o wielkim kocie w jej wnętrzu miała ochotę zwymiotować. Wyrzucała sobie własną głupotę, już w osadzie powinna od razu skierować się w stronę rodziców, a nie myśleć o ratowaniu siebie. Potem, na kamiennym stole wcale nie była mądrzejsza. Akuryo wykorzystał ją jako żywą klatkę, a ona nawet nie zaprotestowała. Zdziwiła się, że nie płacze. Powinna przecież użalać się nad sobą, uderzyć w coś, okazać emocje. Ale po prostu szła przed siebie, nie czując żadnych głębszych uczuć. Skutek szoku? Biorąc pod uwagę fakt, że nie zwróciła większej uwagi na misternie zdobiony lód, który najpewniej uratował miejsce przed zawaleniem się, a ją przed śmiercią... Trauma była całkiem możliwa.
I wtedy usłyszała głosy. Tym razem nie dochodziły z jej głowy, były zwielokrotnione przez echo, ale nadal dało się rozróżnić niektóre słowa tak, by zachować sens. Podeszła ostrożnie nieco bliżej, przysłuchując się rozmowie. Nie zrozumiała wszystkiego, ale "laboratorium", "Uchiha" i "działo" podziałało na nią jak sole trzeźwiące. Czyżby znienawidzeni sąsiedzi Senju maczali palce w jej porwaniu? To by znaczyło, że mieli po swej stronie Akuryo i jego sługi - o ile jeszcze jakieś mu zostały. Postanowiła działać, a przynajmniej stanąć oko w oko z tymi ludźmi. Jeden jest zdany na łaskę drugiego, a ten nie zrobił jej do tej pory krzywdy - choć próbował. Może więc uda się uniknąć kolejnego rozlewu krwi i wspólnie odnaleźć wyjście? Albo przynajmniej zginąć od szybkiego ciosu, a nie z głodu i pragnienia pod zawaliskiem skalnym. Ruszyła biegiem w kierunku głosów, spalając resztki energii. Dopiero gdy echo zniknęło a jej (potencjalni) rozmówcy mogli być kilkanaście metrów przed nią, zwolniła. Szła ostrożnie, nie chcąc skończyć w bryle lodu.
- E-eto... Przepraszam bardzo, ale czy któryś z was mógłby mi powiedzieć, co się tu dzieje? I którędy do wyjścia z tych głupich ciemności pełnych trupów, lodu i duchów... Proszę? Obiecuję, że więcej wam nie przeszkodzę. - chciała krzyczeć, rzucić sę z pięściami, a jednocześnie nie była w stanie tego zrobić. Miała dość tej sytuacji, ale jeszcze bardziej nienawidziła własnej bezradności. - Nigdy więcej. - poprzysięgła sobie zniszczenie tej słabej i rozkapryszonej istoty, jaką do tej pory była. Była kunoichi czy nie, do krowiej nędzy!
Ta, przeklinanie nie było jeszcze jej mocną stroną.
0 x
Awatar użytkownika
Vulpie
Posty: 2545
Rejestracja: 17 lut 2015, o 17:36
Multikonta: Misae Misaki

Re: Ścieżka Poboczna Eventu

Post autor: Vulpie »

~ Lód i Kruk ~
~ Kilka Krótkich Informacji~
Post 15
0 x
Shinji

Re: Ścieżka Poboczna Eventu

Post autor: Shinji »

Czyżby po raz kolejny niebiosa były przychylne młodemu Uchiha? Być może nie był to jeszcze dla niego dzień sądu ostatecznego czy innej rzeczy, która dzieje się z człowiekiem po śmierci. Jedno było pewne zawalone laboratorium raczej skutecznie uniemożliwiało wydobycie stamtąd planów. Być może wszechpotężny Han byłby zdolny je jakoś odzyskać, ale z podsłuchanej rozmowy wynikało, że nie przejawiał szczególnej uwagi do ich zdobycia. Wręcz przeciwnie owe działo najwyraźniej było mu nie na rękę. Tak więc zadanie śmiało można było uznać za lepiej lub gorzej wykonane. Być może nie jego rękoma, ale nie można było narzekać. Trzeba się było cieszyć z tego co obecnie miał.
Zaraz po uwolnieniu ruszył biegiem za użytkownikiem lodu. Ich krótkie starcie jasno pokazało kto tu jest silniejszy i nie miał najmniejszego zamiaru się mu przeciwstawiać zresztą odwalił za niego część roboty. Dlaczego miał się nie cieszyć? Wreszcie mógł uciec z tego cholernego miejsca.
Podczas biegu jego uwagę przykuła bardziej dziewczyna, która wzięła się tu bardziej znikąd. Wcześniej nie przejął się zbytnio jej obecnością. Być może wynikało to z faktu, że przecież był unieruchomiony lodem i czekał na śmierć? Być może. Trudno było teraz wyciągnąć jednolity wniosek. Z pewnością gdy to wszystko się skończy będzie to musiał sobie na spokojnie przeanalizować.Nie mógł w przyszłości popełniać podobnych błędów do tego przy wierzy, gdy ledwo otarł się o śmierć z powodu lecącego na niego deszczu strzał. Nie miał tego teraz zamiaru roztrząsać w jego głowi pojawił się tylko ten jeden obraz i skupił swoją uwagę właśnie na kobiecie, która to pojawiła się całkowicie niezapowiedziana. Próbował dokładnie zapamiętać jej twarz, bo coś wewnętrznie czuł, że kiedyś ją jeszcze spotka. Trudno powiedzieć, czy będzie ona jego przeciwnikiem czy sojusznikiem. Póki co nie miał zamiaru się jednak odzywać po prostu biegł i biegł aż wydostał się na zewnątrz a tu proszę kogo zastał...
Kruk... Oczywiście musiał się pojawić, bo przecież brudna robota została odwalona jakby nie mogli uzyskać pieprzonego wsparcia. Być może wysłali ich po prostu na śmierć bo stwierdzili, że to może być całkiem zabawne. Kto wie, kto wie... Tak czy rozpoczęła się krótka dyskusja pomiędzy krukiem, a gościem od lodu i proszę. Wyglądało na to, że spotkał w środku nie tylko silną, ale i całkiem ważną osobistość skoro była podziwiania nawet przez szpiega. No cóż czekał co wywiąże się z tej całej sytuacji. Czy będą walczyć? W sumie chętnie by to zobaczył spotkałby się chociaż z odrobiną rozgrywki. Z drugiej strony może i lepiej byłoby i bez niej. Kto wie co użytkownik lodu chciał z nimi zrobić. Szczerze powiedziawszy już wolał udać się z powrotem do kryjówki organizacji i wysłuchać co mają mu do powiedzenia. Już tam był więc nie czuł aż takiego strachu, chociaż z drugiej strony mogły go spotkać konsekwencje gdyż wygadał się ze swojego celu.
Tak czy siak póki co obserwował rozwój sytuacji. W razie walki miał zamiar odsunąć się na bok i oglądać jej rezultaty. Jeśli jednak został dobrowolnie przekazany miał zamiar spytać o imię zarówno panią z laboratorium jak i użytkownika lodu. W przeciwnym wypadku wolał póki co trzymać gębę na kłódkę i obserwować rozwój wydarzeń.
Co warto podkreślić ewentualne starcie wolał obserwować przy pomocy Sharingana, który to pozostawał na wszelki wypadek aktywny przez całą drogę jak i teraz.

ATRYBUTY PODSTAWOWE:
Siła: 11 | 21
Wytrzymałość: 5
Szybkość: 41 | 51
Percepcja: 41 | 61 (Shar)
Psychika: 1
Konsekwencja: 1

Obliczenia: 19 - 3%[shar]
Chakra: 16%
0 x
Sarutobi Kazumi

Re: Ścieżka Poboczna Eventu

Post autor: Sarutobi Kazumi »

Wyjście!
Obrazek
Raczej wejście do większej groty.
Nieznajomi jej nie zabili. Nawet nie zaatakowali. A to już olbrzymi sukces w porównaniu do ostatnich godzin (a może i dni - nie wiedziała wszak, jak długo przebywała w laboratorium) jej życia. Shinobi władający lodem był naprawdę potężnym ninja, bez większych problemów poradził sobie z pozostałymi sługami Akuyro, chyba wszystkie skończyły jako lodowe bryły. Kazumi była pod wrażeniem jego umiejętności, jednocześnie doskonale wiedziała, że jest zdana na jego łaskę. Podobnie zresztą ten Uchiha, na którego nie zwracała póki co większej uwagi. Władający lodem rozdawał karty, oni mogli co najwyżej potakiwać lub żyć bardzo, ale to bardzo krótko. Jasno przedstawił swoje warunki, a srebrnooka skinęła głową, zgadzając się na nie. Byleby w końcu odnaleźć wyjście.
Jednak nie poszło to tak szybko, bo tajemniczy nieznajomy postanowił dopełnić dzieła zniszczenia, posyłając gigantycznego smoka utkanego z czarnego lodu na laboratorium, niszcząc jego wyposażenie. Tylko tyle, że nie zniszczy w ten sposób papierów, pomyślała kunoichi. Tylko po co miałby to robić? Miejsce i tak za chwilę się zawali i po problemie. Dopiero wtedy mogliśmy ruszyć do wyjścia. Biegła tak szybko, jak tylko mogła. Nie spodziewała się, że jest jeszcze w stanie wykrzesać energię na marsz, nie mówiąc już o takim tempie, jakie utrzymywała. Adrenalina? A może to zasługa siedzącego w niej kota? Po raz kolejny, nie wiedziała. Ale miała zamiar zaradzić swojej niewiedzy.
Światło. Jasność przecinająca ciemność niczym kosa Śmierci oddzielająca dusze od ciała. Nie zatrzymywała się przed wyjściem, wystrzeliła z ciemności jak dziecko trzymane w piwnicy... Dobra, zły przykład. Oczy, do tej pory przyzwyczajone do półmroku, zaprotestowały przed promieniami słońca. Zasłoniła je dłonią, a po chwili mogła uchylić powieki. Zamiast dojrzeć zieloną dolinę, płynącą leniwie rzekę i błękitne nieba po którym unoszą się ptaki... Zobaczyła jakiego mężczyznę. Kolejny nieznajomy z którym nie miała najmniejszej ochoty się poznawać. Ale i tak dowiedziała się czegoś, tyle, że od niego. Jej dotychczasowy wybawca był kimś tam z klanu Yuki. Nie żeby jej to wiele mówiło, ale mogła powiązać kontrolę lodu z tym nazwiskiem. Chciała wiedzieć jak najwięcej, na każdy temat. Nigdy więcej nie czuć się bezsilna i głupia.
Miło było mieć świadomość, że choć raz potężny nieznajomy nie chce niczego od ciebie. A skoro dwaj siłacze zajmą się sobą - jak to zazwyczaj bywało - mniejsi będą mieli czas by odejść. Taką nadzieję miała Kazumi, powoli odchodząc od całej grupy. Nie interesowały jej ich prywatne porachunki, ale miejsce, w którym się znalazła. I to był całkiem dobry plan, odejść od nich na bezpieczną odległość, rozejrzeć się po okolicy i w końcu ruszyć do domu. A co zrobi reszta - miała to gdzieś.
- Mądra dziewczynka... - zaszeptało coś z głębi jej, coś jeszcze bardziej "pod" niż sama podświadomość. Młoda i zagubiona Sarutobi starała się udawać, że wcale go nie usłyszała. I że doskonale wie, co robi. Nawet jeśli krok miała trochę chwiejny.

[z/t] ?
0 x
Awatar użytkownika
Vulpie
Posty: 2545
Rejestracja: 17 lut 2015, o 17:36
Multikonta: Misae Misaki

Re: Ścieżka Poboczna Eventu

Post autor: Vulpie »

~ Lód i Kruk ~
~ Kilka Krótkich Informacji~
Post 16
0 x
Shinji

Re: Ścieżka Poboczna Eventu

Post autor: Shinji »

Obrazek
Pierwszą myślą jaka naszła chłopaka było to, że nie dane mu będzie zaznać spokoju. No ale trzeba było wykonać polecenie które jasno kazało się mu zwijać dlatego popędził ile sił w nogach oddalając się od walczących. Trochę przykro, że nie było mu dane obejrzeć starcia. Zwłaszcza, że zapowiadało się na zaprawdę udane. Kruk, który miał przyjemność lub też nieprzyjemność stanąć w szranki z Yukim musiał być niezwykle silny skoro nie przejął się zbytnio lodową pułapką. W końcu kula ognia zapewne pochodziła właśnie od niego. Szczerze mówiąc patrząc po tym jak został potraktowany przez lidera powątpiewał, że miał jakieś wsparcie to musiał być właśnie on.
Teraz skoro uciekał. W sumie nie wiadomo przed czym, chyba po prostu by nie dostać rykoszetem jakąś pędzącą z wyjątkową prędkością techniką zaczęły się przemyślenia na temat ostatnich wydarzeń. Zachował się niezwykle lekkomyślnie. W sumie cały czas był. Latał jak idiota z aktywnym sharinganem tracąc niepotrzebnie chakre dlatego niemal natychmiast go dezaktywował. Gdy już to zrobił nadeszła prawidłowa pora na rozważania. Czy wykonałby swoją misję gdyby nie zaatakował nieznajomego? Być może miałby czas by spalić całe laboratorium, a tak tylko zostało zawalone. Niby misja wykonana, ale ktoś bardzo zagorzały mógłby spróbować się do nich dostać. Dlatego też może i dobrze robił unikając póki co w sumie nie z własnej woli przeznaczenia jakim było pójście z krukiem zwłaszcza, że jak stwierdził on już należał do nich. W każdym razie miał już tego wszystkiego dosyć. Po prostu chciał by ta pierdolona wojna się skończyła, by mógł znowu udać się do gorących źródeł i podglądać panienki. Sama myśl o tym dodawała mu otuchy, ale z drugiej strony wywołał potworny ból. Przypomniał sobie o dotkliwej stracie, obiekcie swoich chorych, podchodzących pod coś zwyrolskiego fantazji erotycznych. Obiekt ten zabił własnymi dłoniami i uderzyło go teraz poczucie winy. Może jednak dało się coś zrobić? Uderzenie to nie było jednak czymś czego nie dało się pokonać. Gdzieś tam głęboko zdawał sobie sprawę, że tak naprawdę nie mógł zrobić nic. Taka była smutna prawda. Był słaby, zbyt słaby by móc kogokolwiek ocalić. Być może dlatego właśnie żył, być może to był właśnie jego cel w życiu stać się silniejszym by móc ochraniać osoby na których mu zależało, a może było to co innego. Trudno było oceniać jak potoczy się jego los. Póki co pewnikiem było jedynie to, że biegł do przodu. Dziewczyna zrobiła zapewne to samo. W sumie nie zwrócił na nią uwagi trzeba było to wreszcie zmienić. Właśnie ta ciekawość pozwoliła mu zapomnieć przynajmniej na moment o morderstwie bo należy to nazywać po imieniu. Morderstwie bliskiej mu osoby na swój własny sposób - Iwaru. Nie zwrócił nawet uwagi czy biegnie ona razem z nim, czy może popędził w dal sam. Dlatego też instynktownie wypalił bez patrzenia co się wokół niego dzieje.
- Jak ci na imię?
Trzeba było jakoś zacząć. Być może tekst nie był zbyt inteligentny, ale z drugiej strony w chwili obecnej nie przychodziło mu nic szczególnie interesującego jak i adekwatnego do głowy, a jakieś rozpoczęcie dialogu o ile była przy jego boku mogło nie tylko mu, ale i jej dodać chociaż odrobinę odwagi. W sumie czy się bała? Coś mu mówiło, że niekoniecznie tak musiało być. On w każdym razie przeżył już tyle, że owego strachu nie odczuwał. Ucieczka w sumie była już zwykłą rutyną, być może i nawet odwlekaniem nieuniknionego - spotkania z "szefem", który wyłoni się z ciemności, która ogarnęła całą prowincję. Wojny Uchiha z Senju...
Wojna ta była w sumie równie bezcelowa jak jego wyprawa do laboratorium. Niby miał zniszczyć te plany, ale tak naprawdę został pozostawiony z irytującym go typem na pastwę losu przez Kruka. Trudno było oceniać dlaczego tak postąpił. Być może miał coś innego do roboty no bo przecież chyba nie chciał się ich pozbyć. To byłoby zbyt niedorzeczne. Przecież mógł to zrobić od razu. Z drugiej strony pozwolił mu zabić Iwaru więc może czerpał z tego pewną satysfakcję. Pojawiała się ona gdy mógł oglądać ludzkie cierpienie. Była to pewna forma sadyzmu w końcu był niesamowicie tajemniczą postacią o której trudno było cokolwiek sensownego powiedzieć. Szczerze mówiąc Shinji miał nawet nadzieję go spotkać, gdyż czuł się obecnie zagubiony. Rozwój wydarzeń pod wejściem do "paszczy diabła", a raczej walka która nawiązała się pomiędzy Yukim, a Krukiem. Nie wiedział co o niej myśleć. Po prostu mieli uciekać. Pytanie brzmiało dlaczego?! Chcieli go było go im oddać. Nie rozumiał jego logiki...
Po raz kolejny rozważania okazały się pewną ignorancją. Nawet gdy usłyszał odpowiedź na swoje pytanie skierowane w kierunku dziewczyny i być może pytanie zwrotne pytające o jego imię nie odpowiedział co mogło wywołać u niej pewien dyskomfort, a być może uczucie ignorowania, a może było to tylko urojenie? Przez tą wojnę dosłownie pierdoliło mu się we łbie. Dlatego też zatrzymał się i odwrócił w pewnym kierunku... Kierunek ten był rzecz jasna stroną po której według jego mózgu powinna znajdować się Kazumi. I wydusił z siebie słowa.
- Moje imię Shinji, Shinji Uchiha. Wydaje mi się, że oddaliliśmy się już odpowiednio. Co ma być to będzie.
Być może właśnie mówił sam do siebie, a może nie. Być może słowa, które wypowiedział poszły w pustą przestrzeń, a on właśnie patrzył na drzewo lub skałę. Pozostawała jednak nadzieja, że nie popadł w totalną paranoję przez te wszystkie pieprzone wydarzenia... Cóż miało się to dopiero okazać.
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
Siła: 11 | 21
Wytrzymałość: 5
Szybkość: 41 | 51
Percepcja: 41 | 61 (Shar)
Psychika: 1
Konsekwencja: 1

Chakra: 16%
0 x
Sarutobi Kazumi

Re: Ścieżka Poboczna Eventu

Post autor: Sarutobi Kazumi »

Przeżyliśmy!
Obrazek
Yhym, dalej egzystujemy.
Eh... Kompletnie nie potrafiła odnaleźć się w tej sytuacji. Lider czegoś tam, naprzeciw niego ktoś zwący się krukiem, czy tam szefem kruków... Naprawdę, nie dało się tego wszystkiego załatwić po cichu, a przynajmniej nie urządzać przedstawienia? Tyle dobrego, że nie kazali stać im tam i się przyglądać. Kazumi oddalała się więc powoli od całego zamieszania, nie dbając o wyskakujące z ziemi lodowe kolce, obelgi i pokazywanie drugiej stronie, jakim to potężnym shinobi się nie jest. Ninja powinni chyba działać szybko, a przynajmniej skutecznie - nie dawać szans na (nawet agonalną) kontrę. Tego uczył ją sensei, a władający lodem Yuki przeczył obrazowi utrwalonemu w jej głowie. No ale, skoro potrafił tworzyć smoki, utrzymywać sklepienie olbrzymiego laboratorium, to równie dobrze mógł łatwo oszacować siłę przeciwnika. Chyba dopiero teraz zaczęła sobie uświadamiać, jak bardzo jest zmęczona. Czuła to wcześniej, ale prosty, konkretny cel - wyjście z jaskini - skupiał jej uwagę. Teraz była na zewnątrz, szkoda tylko, że nadal nie miała pojęcia gdzie dokładnie. Ale obok niej biegł (o ile sama mogła biec) ten drugi chłopak. Najpierw zamknięty w lodzie, teraz kość niezgody między starszą i silniejszą dwójką. I o dziwo, odezwał się do niej. A w jego głosie pobrzmiewało to samo, co u srebrnookiej. Zagubienie, znużenie tym wszystkim, poczucie własnej słabości. Albo po prostu się jej to zdawało, nie mogła mieć pewności. Jaki z niej specjalista od tego, co grało (lub nie) w ludzkich duszach. Nie chciała pozostawić go bez odpowiedzi - nie było to ani miłe, ani konieczne w tej chwili.
- Sarutobi Kazumi. A Ty jesteś Uchiha, mówiłeś wcześniej. I masz te wyjątkowe, czerwone oczy. - wypaliła jednym tchem. Nazwę jego rodu wypowiedziała w sposób trudny do oceny - nie wypluła tego słowa z pogardą jak robili to Senju, których znała. Z drugiej strony nie zabrzmiało to jako pochwała czy podziw. Ot, stwierdzenie faktu. Wędrowali dalej, oddalając się od... Tego wszystkiego. A skoro nie groził im teraz żaden ninja, szkielet, niestabilność sufitu ani inne niebezpieczeństwa, mogli rozmawiać. Nie żeby Kazumi chciała w tej chwili dzielić się swoimi przeżyciami, jeszcze długo wszystko to pozostanie głęboko w niej. W międzyczasie bezimienny stał się Shinjim. Imię jak imię, nie za długie, nie za krótkie... Raczej nikt w dzieciństwie go z jego powodu nie prześladował. Nie żeby jedynaczka z bogatej rodziny miała takie problemy.
- Mógłbyś mi streścić, co takiego ważnego ominęło mnie w tym miejscu? - zapytała na tyle uprzejmie, na ile tylko było ją w tej chwili stać. Zmęczenie, emocje, bycie kobietą... Samotną kobietą z kotem. To było całkiem mocne uzasadnienie jej tonu, który nie był agresywny, ani władczy, ale grzecznym też nie dało się go określić. Może Uchiha wie o czymś, co nawet nie miało okazji obić się o uszy Sarutobi? Byłoby miło, gdyby podzielił się wiedzą. A jeśli nie to trudno, ruszy dalej swoją drogą. Jak już ją znajdzie, bo każdy kierunek wydawał się równie dobry. Poza tym, gdzie walczyła tamta dwójka. Wystarczy jej lodu i kolców na naprawdę długi czas.


[z/t] ?
0 x
Awatar użytkownika
Vulpie
Posty: 2545
Rejestracja: 17 lut 2015, o 17:36
Multikonta: Misae Misaki

Re: Ścieżka Poboczna Eventu

Post autor: Vulpie »

~ Koniec ~
~ Kilka Krótkich Informacji~
Post 17
0 x
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości