Polanka

Heiji

Re: Polanka

Post autor: Heiji »

Dziewczyna wykonując każde polecenie chłopaka po części go obserwowała. Heiji można by powiedzieć że miała szczęście, że ktoś taki jak Kuga zechciał ją trenować. A może po prostu ktoś odgórnie mu kazał? Kto wie... Po dosyć długim czasie dziewczyna kiedy to myślała, że udało jej się osiągnąć odpowiedni poziom można by powiedzieć że wciąż czuła w sobie swego rodzaju podobieństwo do poprzedniego kontrolowania chakry. Na jej słowa chłopak jedynie pokiwał ramionami, następnie powrócił do swej zabawy z kosą. Poniekąd wszystko wskazywało na to, że nasza młoda kunoichi powinna jeszcze trenować. Tak więc, bez zbędnego opóźniania bohaterka powróciła do treningu. Heiji skupiała chakre w tym samym miejscu, w które to uderzył ją chłopak. W dalszym ciągu nie było to łatwe zadanie, dziewczyna czuła wciąż niezbyt wyraźny przepływ tej energii. Czyżby wcześniej zbyt mało się przyłożyła? Najwyraźniej tak... Punkt, w który oberwała wciąż bolał, nie był to ten sam ból co wcześniej ale wciąż odczuwalny. Stojąc w jednym miejscu zupełnie jak słup soli Heiji z pełną koncentracją skupiała chakre. Po kilkudziesięciu minutach dziewczyna czuła już lepszy przepływ, chakra wyraźnie nie uciekała w różne kierunki. Tylko czy kontrola była jak narazie na wystarczającym poziomie?
0 x
Awatar użytkownika
Hikari
Martwa postać
Posty: 2488
Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
Wiek postaci: 26
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.

Re: Polanka

Post autor: Hikari »

0 x
I'm never on fire
Cause i'm the real fire.
Heiji

Re: Polanka

Post autor: Heiji »

Heiji starała się jak najdokładniej trenować, dziewczyna nie chciała popełnić żadnego, nawet najmniejszego błędu dlatego też ćwiczyła i ćwiczyła. Czas mijał bardzo szybko, powoli mogło by jej się wydawać że z każdą chwilą temperatura ze sporej spada do średniej wielkości. Efekt ten był bardzo miły w odczuciu, lecz kiedy to najmniej mogła by się spodziewać jakiegokolwiek ataku ze strony chłopaka ten nastąpił. Kosa spadła na ziemię dosłownie przed kunoichi. Heiji nawet się wystraszyła, reakcja ta była zupełnie odruchowa. No bo przecież skąd mogła by wiedzieć, że coś takiego nastąpi ze strony Kugi. Prawda? Z drugiej strony można było się tego spodziewać, bo przecież pochodzi z tego samego zakonu co Heiji, tam tego typu zachowanie było zupełnie normą. Po krótkiej chwili chłopak zaczął mówić, w między czasie złapał kosę i machnął nią w kierunku dziewczyny tym samym ją raniąc. Rana nie była głęboka, nawet krew jej nie leciała. Dosłownie sekundę później Heiji poczuła jak skaleczenie się zasklepia... Gdy Kuga skończył mówić odszedł, nim to jednak zrobił Heiji powiedziała.
-To nie do zobaczenia...-powiedziała, po czym gdy ten był już na odpowiedniej odległości dodała mówiąc spokojnym głosem.
-Narazie...-po tych słowach mimo sporego wysiłku przelała odrobinę chakry do stóp, następnie zaczęła biec w nieznanym nikomu lecz przeciwnym od tego kierunku, w którym zmierzał chłopak. Po oddaleniu się na odpowiednią odległość, w której nie będzie widziała chłopaka zwolni, po czym pójdzie własnym tempem dalej w nieznanym nikomu kierunku...

Z/t???
0 x
Awatar użytkownika
Hikari
Martwa postać
Posty: 2488
Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
Wiek postaci: 26
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.

Re: Polanka

Post autor: Hikari »

  Ukryty tekst
0 x
I'm never on fire
Cause i'm the real fire.
Higaki

Re: Polanka

Post autor: Higaki »

Nastał kolejny piękny dzień. Chłopak wstał z łóżka, ubrał się i wyszedł z domu. Zabrał ze sobą zwój z zamiarem treningu, ale nie oszukujmy się – po tak krótkiej dla niego nocy nie miał na to ochoty. Przechodząc między straganami, kupił sobie 2 jabłka na śniadanie, nie był specjalnie głodny więc w zupełności mu to wystarczyło. Spacerował tak sobie bez celu, aż trafił na śliczną polanę, bez ludzi, zwierząt, jednym słowem – bez hałasu. Od razu uznał to za miejsce w którym można uciec od codziennego zgiełku i trochę odpocząć na świeżym powietrzu. Przeszedł jeszcze kawałek w głąb polany i położył się na plecach. Trawa wydawała mu się nadzwyczaj miękka, jakby była stworzona tylko po to aby on mógł się na niej teraz wylegiwać. Pogoda również była wspaniała, słoneczko świeciło i przyjemnie ogrzewało całą polanę, niebo było bezchmurne i wiał delikatny ciepły wiaterek, niosąc ze sobą piękny zapach z pobliskiego iglastego lasu. Jedynym dźwiękiem słyszanym przez Higakiego był cichy szum wiatru i poruszanej przez niego trawy. Założył prawą rękę na oczy, aby nie raziło go słońce i stwierdził, że w tej chwili więcej do życia mu nie potrzeba. Leżał sobie tak jakiś czas i nagle stało się coś, co tak naprawdę można było przewidzieć – nasz bohater po prostu zasnął.
0 x
Mamoru

Re: Polanka

Post autor: Mamoru »

Zapewne gdyby teraz młody Senju postanowił otworzyć swoje fioletowe ślepia i tym samym wyrywając się z objęć Morfeusza, przeżyłby szok. Szok, albo zdziwienie, właściwie zależało to od tego, jak był wyszkolony, jednak nie oszukujmy się - gdy człowiek zasypia sobie w spokojnym miejscu bez ludzi i budzi się, a tu nad nami dybie jakaś poczwara - nie jeden, by się zląkł. Ale po kolei: Mamoru, jak to zwykle przez ostatnich kilka dni, błądził bez celu to tu to tam, szukając jakiegoś zajęcia, które zwiększy ciężar jego sakiewki. Jednak bez większych rezultatów. Jak na złość nikt nie potrzebował usług shinobi, bądź co bądź, niewyszkolonego, ale jednak. Z tego wszystkiego nawet próbował łapać się prostych zadań typu 'Wyprowadzę pani psa za pół ceny', ale nikt, dosłownie nikt nie chciał nawet rozmawiać z Shishidou. Chłopak nie mógł tego zrozumieć i głowił się nad tym problemem dosyć długo, a przecież odpowiedź była bardzo prosta, choć on był za głupi, by sobie to uświadomić, choć no, było to oczywiste. Jego wygląd. Szary kolor skóry, brak źrenic, ciało połatane w blizny, które niczym przedziwne tatuaże zdobiły jego ciało. Ale co poradzić, Mamoru to nie ten typ osoby, która z powodu swojego wyglądu i braku akceptacji ze strony 'normalnego' społeczeństwa zamyka się w sobie i tylko planuje jak tu wszystkich zajebać, bo 'świat jest zły i niedobry'. Łon tylko kolegów se szuka.
Tak też właśnie znalazł się tutej. Po prostu szwendał się, gdzie się da, aż zawędrował na odludną polankę na której już ktoś przesiadywał. Ale nie zraziło to młodzieńca, który z zaciekawieniem zbliżył się do nieruchawego ciała. A pierwszą myśl jaką pomyślał było: 'Pewno trup!' No nie ma rady, trzeba sprawdzić. A więc przykucnął sobie po cichaczu obok - właściwie nie wiedząc czemu; że niby trup ożyje i wstanie? He. He. Dobre sobie - i zaczął mu się przyglądać. Ale na nieszczęście, bądź też szczęście, miarowo unosząca się klatka piersiowa wskazywała, że jegomość dychał. Meh, no trudno.
I tu właśnie wracamy do początku, gdzie Higaki powinien otworzyć swoje ślepia. A jeśli nie będzie chciał, to Mamoru mu pomoże, bo zacznie go dźgać paluchem w policzek.
Obrazek - Oooooooi, żyjesz ty tam? - zacznie do niego mówić, cały czas nie przestając go tykać paluchem. - Oooi, jeśli nie żyjesz to mogę chociaż wziąć twoją kasę? Bo umarlakowi się nie przyda, ale mi tak. - tak, jeśli nie żył to na pewno Ci odpowie, brawo Mamoru.
0 x
Higaki

Re: Polanka

Post autor: Higaki »

Gdy chłopak zasypiał, całe jego ciało łącznie z twarzą było ogrzewane promieniami słońca, a teraz zastąpione były one cieniem siedzącego obok niego Mamoru. Słońce już na niego nie padało, było mu coraz chłodniej i w końcu nasz śpioch się zbudził. Zdjął rękę z twarzy, otworzył oczy i chyba się wystraszył, sądząc po jego reakcji:
-Aaaaaaaargh!!!- wrzasnął i automatycznie podniósł się do pozycji siedzącej, uderzając przy tym czołem oglądającego go Kakuzu w jego czoło. Na całe szczęście Higaki nosi ochraniacz na czoło, który nigdy nie przydał mu się bardziej niż teraz. Obrócił się w stronę siedzącej tuż obok osoby i wypałił:
-Szlak, co jest ??? – po paru sekundach zdał sobie sprawę, że właśnie przedzwonił komuś w łeb, więc kontynuował:
-Ehm, sorki za to – i wskazał kciukiem na swoje czoło, a właściwie ochraniacz.
Po przeżyciu pierwszego wrażenie, jakie zafundował mu Mamoru, nasz młody Senju dopiero teraz gdy już ochłonął, zwrócił uwagę na jego wygląd. Szarawy odcień skóry nie należał do tych normalnych, spotykanych u przechodniów na ulicach miasta, również jego oczy były jakieś inne – złote, co nie szczególnie wzbudziło zainteresowanie chłopaka, ale one nie miały źrenic! Mimo tego wszystkiego chłopak zaniepokoił się jego blizną na czole, w końcu przed chwilą właśnie tam go rąbną.
Po paru sekundach chłopak westchną z ulgą. Przecież ten typek prawie idealnie pasował mu do definicji słowa „Kakuzu” jaką miał w głowie. Duża liczba szwów, brak źrenic, jedynie niecodzienny kolor skóry był czymś nowym
(Wiedza Shinrin -> http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=24&t=1330). Wiedząc, że nie ma do czynienia z jakimś wybrykiem natury, a po prostu członkiem szczepu, stwierdził, że się przedstawi:
-Jestem Higaki, przybyłem tu niedawno z Shinrin – w tym momencie wyciągną do Mamoru rękę aby uścisnąć mu dłoń, towarzyszył temu naturalny uśmiech. Teraz czekał jedynie na odzew z drugiej strony.
0 x
Mamoru

Re: Polanka

Post autor: Mamoru »

Nie takiego obrotu spraw spodziewał się nasz żywy umarlak, bo o ile ożywający trup jakoś nie był rzeczą, która by go zdziwiła, o tyle soczysta bańka już tak. Na tyle go zdziwiła, że złożył się pięć razy i jeszcze zawył z bólu, choć wcale aż tak mocno to nie bolało. Taki odruch. Chociaż mogło, bo jakby nie patrzeć, dzieciak miał ochraniacz na czole, co dodatkowo wzmacniało demejdż.
Obrazek - Hę? Czekaj jak ja Ci zaraz- - bulwers modeON. Agresywna postawa, pięści poszły w ruch, ale równie szybko opadły, gdy doszło do niego, że to niechcący. No tak, to przecież normalne, że czasem się komuś niechcący walnie z bańki. Szkoda jedynie, że Mamoru nie wiedział, że nie pochyla się nad śpiącym człowiekiem, tak jak i nie zachodzi kunia od tylca. Bo skutki mogą równie opłakane, choć w tym drugim przypadku utrata cennych klejnotów rodzinnych chyba była gorsza. Eh, no nie ważne, dobrze o tyle że sprawa się szybko wyjaśniła i nie doszło do jakiejś bitki. Ostatnie czego potrzebował to łatka mordercy jakiś dzieciaków, a przeca przylazł do Ryuzaku dosyć niedawno.
Rozmasowując obolałe czoło usiadł wygodniej w pozycji 'po turecku', cały czas przyglądając się dzieciakowi, który z kolei lustrował naszego bohatera. I o ile tamten mógł łatwo wywnioskować z kim ma do czynienia na podstawie informacji jakie posiadał, tak Shishidou nie miał bladego pojęcia z jakiegoś rodu pochodzi Higaki. Widział tyle że pewno jest shinobi, bo zwykłe wieśniaki nie biegają z ochraniaczami na łbie, ale to tylko tyle.
Obrazek - A ja jestem z Sakai, tylko co to ma do tego? - bąknął. - Ahm, na mnie mówią Mamoru, miło mi. Chyba. - i również wyciągnął swoją szarą kończynę górną, by przypieczętować uścisk dłoni. Czemu chyba? Ano bo wiecie, nie każdy lubi, jak ktoś go na dzień dobry nokautuje. A że to już akurat była wina po stronie umarlaka, to zupełnie inna para kaloszy. On był tylko ciekawski.
- Myślałem, że żeś trup. Ale nie wyglądasz na takiego, trupy nie biją bogu ducha winnych ludzi. - przekręcił głowę w prawo o niemal 90 stopni. Niewinny, wcale. Miał tylko zamiar ograbić martwego. Ale z kolei na co nieboszczykowi kasa? Że niby co, przyda mu się tam po drugiej stronie? No właśnie. A taki Mamoru dobrze by się nią zaopiekował i wcale nie wydał na głupoty. Znał wartość piniondza, choć do najbystrzejszych nie należał. Nie mniej, miał mieszane uczucia, co do dzieciaka. Z jednej miał mu za złe, że zrobił mu kuku, a z drugiej nie wiedział o nim zupełnie nic, poza tym, że to kuku było niechcący. Ah te problemy.
0 x
Higaki

Re: Polanka

Post autor: Higaki »

-Trup? – powtórzył ze zdziwieniem chłopak - Po co miałbyś podchodzić do tru… a no tak, kasa, te sprawy…
On jakby zobaczył trupa, to raczej by do niego nie podchodził, przecież możnaby sobie niezłego piwa z tego naważyć,a skoro leży tu martwy, to nie bez powodu i bardzo możliwe, że kasy już nie ma. Widać ten Kakuzu był odważny, albo nie pomyślał… ewentualnie nie miał wogóle hajsu. No właśnie, chyba ta opcja była najbardziej prawdopodobna. Co prawda Higaki nie był bogaczem, ale przynajmniej trochę kaski miał, no i jeszcze dom. Przez chwilkę panowała cisza, jednak została ona przerwana przez burczenie w brzuchu po stronie chłopaka. W końcu 2 jabłka, które zajadł na śniadanie nie są strasznie sycące, a po drzemce apetyt wzrasta.
-Chyba przydałoby się udać na małe co nieco… Co Ty na to? Ja tam zgłodniałem.
Po tych słowach podniósł się z pozycji siedzącej i przeciągną się, biorąc przy tym głęboki wdech. Potem otrzepał siedzenie i założył ręce na tył głowy i spojrzał w niebo. Nie było już tak czyste jak w momencie rozpoczynania drzemki, było na nim dożo chmur w przeróżnych kształtach. Czekając na reakcje swojego towarzysza Higaki zagapił się w niebo… Z marzycielskiego stanu wyrwały go przelatujące mu nad głową ptaki, wtedy przypomniał sobie, że przecież już nie siedzi tu sam. Spojrzał w stronę Mamoru i zapytał:
-No to co, lecimy? – sposób w jaki odpowiedział mu wcześniej jego nowy znajomek budził u chłopaka mieszane uczucia, nie wiedział czy przypadkiem nie żywi do niego urazy za rozpoczęcie znajomości ciosem w czaszkę. Po chwili namysłu dodał:
-Ja stawiam, chyba nie odmówisz? – I uśmiechną się od ucha do ucha.
0 x
Mamoru

Re: Polanka

Post autor: Mamoru »

Obrazek Tak, głód to bardzo nie fajna sprawa, burczy Ci w brzuchu i w ogóle nie masz na nic sił. Mamoru coś o tym wiedział, tak samo pewnie jak inni głodni ludzie, ale dobra tam. Na swoje szczęście jego Szczep miał taką fajną zdolność, że nie musieli nic jeść i nie czują potrzeby dokarmiania żołądka. Ale z drugiej strony, jego umiejętności jeszcze były na tyle niskie, że przez dłuższy czas będzie musiał wydawać mamone na produkty żywności za nim pozbędzie się tego nieprzydatnego organu. No nic. W każdym razie liczy się tylko to, że już niedługo, prawda? A na razie będzie musiał to przeboleć. Na szczęście jego nowo poznany 'kolega' powiedział coś bardzo interesującego, co spowodowało, że w oczach czarnowłosego pojawił się błysk.
- Mówisz, że Ty stawiasz, tak...? - hmmm, zamyślił się na chwilę, po czym wystrzelił jak z procy, stając na równe nogi. - W porządku! Skoro tak bardzo nalegasz, to kimże ja jestem, by odmówić. Poza tym to nie ładnie, skoro ktoś tak bardzo ładnie prosi. - wyszczerzył się, po czym poklepał Higakiego po ramieniu i objął go po chwili objął swą silną łapką i zaczął prowadzić w bliżej nieokreślonym kierunku.
- To idziem, kumplu! - zawołał wesoło, nucąc coś pod nosem. Gratuluje, właśnie kupiłeś całkiem nieużywanego Mamoru za jeden posiłek. Pamiętaj, by go dobrze odżywiać, dbać o jego włosy i regularnie wyprowadzać, by nie zasrał dywanu. Smyczy w komplecie nie ma, musisz sam kupić.
...Niestety ich wycieczka skończyła się równie szybko, co się zaczęła, bo ledwie po paru metrach Shishidou zatrzymał się, zadzierając łeb ku górze i intensywnie myśląc. Po chwili wypalił.
- Tak właściwie to nie znam żadnej knajpy. - no tak, to było do przewidzenia. Młodziak już teraz powinien się zacząć zastanawiać w którą stronę zacząć uciekać, bo znajomość z kimś takim jak Mamoru niezbyt dobrze robi na mózg. Wystarczy spojrzeć na niego, no. Kupił go za talerz zupy, a co będzie dalej? Zamieszka u niego?
0 x
Higaki

Re: Polanka

Post autor: Higaki »

Dobry ziomek, rusza w drogę, a po chwili zdaje sobie sprawę, że nie wie gdzie idzie. Ale spokojnie, Higaki już trochę rozejrzał się po osadzie i mniej więcej wie gdzie co jest. Ze względu na narastający głód, chciał jak najszybciej napełnić żołądek, więc bez dłuższego namysłu oznajmił:
-Dobra, to teraz ja tu będę kapitanem, zawracaj – powiedział chłopak z takim uśmieszkiem na twarzy, jakby śmiał się z gapiostwa, czy głupoty Mamoru.
-Wracamy do osady, tam widziałem jakąś karczmę „pod świnią”, czy coś takiego. Tam sie coś zje.
Wypowiedziawszy te słowa wykonał płynny zwrot na lewej pięcie i ruszył w stronę osady. Słoneczko świeciło, ptaszki śpiewały i wiaterek sprawiał, że powietrze wydawało się nadzwyczaj świeże i lekkie. Skoro już tak szli, a w okolicy panowała cisza, spokój i… pustka, pomyślał, że Mamoru opowie mu coś o sobie.
-Mamy przed sobą trochę marszu, więc może byś coś o sobie opowiedział? Wiesz, wolę wiedzieć komu stawiam obiad – fakt, poza przynależnością do szczepu młody Senju guzik o nim wiedział… A zresztą, Kakuzu wydawał się dość CIEKAWĄ postacią, a przynajmniej tak sądził po tej próbce charakteru jaką mu przedstawił. Po trzech sekundach krzyknął nagle:
-Hej! Tak w sumie, to czemu mówią o was „żywi truposze” ? Bo w sumie to nie mam pomysłu… - Powiedział to najdelikatniej jak tylko umiał, żeby przypadkiem nie obrazić delikwenta. Kto wie, czy nie jest on przeciwnikiem swojego szczepu i nie lubi o nim mówić, a na samą myśl, zbiera się w nim żądza mordu? A może jest geniuszem rodzinnym (chyba nieeeeeeee) planującym wielki atak, w którym jego szczep przejąłby większe terytoria, zdobył złoto kobiety i chwałę… Wszystko jest możliwe, zwłaszcza w tym świecie. Tak czy siak, Chłopak z niecierpliwością czekał na odpowiedź. Chciał zapytać jeszcze o te dziwne szwy na całym ciele, ale stwierdził, że skoro już zadał jedno pytanie, to z drugim na razie się wstrzyma.

CD
0 x
Mamoru

Re: Polanka

Post autor: Mamoru »

Może faktycznie nie powinien się brać za prowadzenie peletonu skoro nie znał zbyt dobrze tego miejsca, tak więc bez żadnych sprzeciwów przytaknął skinieniem głowy na słowa Higakiego o jego kapitanowaniu. Skoro on fundował wyżerkę, to niech i prowadzi, czyż nie? Nasz bohater chciał się tylko na coś przydać, no ale najwyraźniej w tej kwestii to nie pomoże. Ale nic przeca się nie stało. Tak więc również zrobił tył w zwrot i zaczął maszerować kilka kroków za niższym od siebie kolegą. Pogoda faktycznie dopisywała, dopisywała do tego stopnia, że aż wręcz by się chciało tylko leżeć w słońcu i nic nie robić. Aha! To temu udawał trupa! Znaczy leżał sobie. To miało sens, tak, tak. Czarnowłosy pokiwał głową sam do siebie, po chwili splatając palce dłoni za głową.
- 'Pod świnią'? Hmmm... - powtórzył, zerkając na 'towarzysza'. Brzmiało apetycznie. Nawet bardzo. Czyżby serwowali tam pieczonego świniaka? Właściwie to nie jadł nigdy takiego, szczególnie takiego upieczonego w całości, a wielokrotnie widział jak ludzie w pomniejszych wioskach robili takiego na różne święta i te różne ich festyny, czy co to było. Będzie musiał spróbować, zdecydowanie. Ciekawe, czy Higaki mu takiego kupi? Oczywiście do łba, by mu nie przyszło, że to kosztuje i to nawet sporo, pomijając fakt, że raczej nic takiego tam nie podają. To tylko nazwa. Ale to też Mamoru, on zawsze myśli o głupich rzeczach. I zdecydowanie za dużo.
Z rozmyślań wyrwały go dalsze słowa dzieciaka, który można, by powiedzieć, że zażądał szerszego opisu jego osoby. Spojrzał na niego podejrzliwie.
- A jak Ci nie powiem to nici z jedzenia? - mierzył go wzrokiem dłuższą chwilę i już miał westchnąć, gdy młodziak krzyknął. Tak po prostu, wziął se i krzyknął. Shishidou niemalże nie zgubił z tego powodu swojej bielizny. Ej, nikt nie lubi jak ludzie znienacka krzyczą, okej? Dostawania z dyńki też nie lubią, ale już nie wypominajmy tego więcej. ...Albo przynajmniej przez jakiś czas.
- 'O Was'? - mruknął zdziwiony. Jakich Was? Nasz bohater nie bardzo to rozumiał. Aż se musiał otworzyć nadgarstek i podłubać pojedynczą nicią w uchu, co było bardzo stymulujące i pomagało mu po prostu zgłębić owy problem. Po chwili doznał olśnienia. - Ah! O tym mówisz, tak? - wskazał na swój nadgarstek, uśmiechając się wesoło, z które aktualnie wystawało parę czarnych nici, jednak nie było widać ani krwi, ani żadnych innych paskudztw, jak żył, czy mięcha.
- Czyli coś wiesz o Kakuzu, to mnie zaskoczyłeś, ha, ha. A wiesz, to długa historia... tak myślę. Choć tak właściwie to nie wiem czemu o nas tak mówią. Przecież nie jesteśmy martwi, ani martwi, ale żywi przynajmniej ja nie. Pikawa bije jak dzwon! Mam pokazać? - i zaśmiewając się niewinnie, zaczął dobierać się do suwaka od płaszczyka. Dla niego to nie problem, on może odsłonić na kilka chwil swoje serducho. Robił to wielokrotnie, często z nudów. Poza tym to dobra okazja, by otworzyć przed kimś swe serce! Kiedyś słyszał, że tak się robi przed kumplami, czy tam innymi osobami z którymi chce się zacieśnić więzy... czy jakoś tak...?

[zt]
0 x
Sorata

Re: Polanka

Post autor: Sorata »

Polanka była piękna. Było to kolejne miejsce, które wskazali mu ludzie jako "miejsce do odstresowania, chociaż Tobie chyba nie jest ono potrzebne", zapewne po wiecznym uśmiechu wnioskując, że Sorata nie może się stresować. To był błąd.
Chłopak trzymał kij w rękach. Technika, którą ćwiczył na nic by mu się nie przydała, gdyby nie zaczął ćwiczyć posługiwania się nią. Udało mu się nie całkiem legalnie załatwić zwój nauki Bojutsu - sztuki władania kijem, i zamierzał jak najszybciej przyswoić te wiedzę. Zaczął studiowanie zwoju.
Pierwszy rozdział poświęcony był nauce podstawowych ruchów. Sprowadzał się on do kilkunastu podstawowych form i sposobach przejścia od jednej do drugiej, co było wyjątkowo trudne z powodu skomplikowanych, rozbudowanych opisów - ale całe szczęście były tu narysowane obrazki. Nie było czasu do stracenia - kij w dłoń!
Pchnięcie, wykrok, powrót, zwis, cios drugim końcem kija... było co ćwiczyć. Na szczęście drzew było wystarczająco dużo, by móc pozwolić sobie na zrobienie z nich bitewne manekiny. Chłopak nie był pewien, czy powinien tak niszczyć przyrodę, ale uznał wyższość treningu nad ekologią, raz po raz próbując techniki i kombinacje, starając się z wprawą władać włócznią. Nie było to takie proste jak sądził, ale w końcu zaczęło mu się udawać przechodzić z jednej pozycji w drugą. Może wymagał on trochę doszlifowania, ale to będzie kwestia paru dni aż chłopak wyuczy w sobie nawyki, a póki co - czas wracać do rodzinnego domu, do Hyuo...
Trening Bojutsu
Nazwa
Zasięg
Zależy od długości broni
Specjalizacja
Broń drzewcowa obuchowa, np. kije
Opis Odmiana Mokuzai'a, polegająca na walce kijem. Może on być wykonany z różnych tworzyw i mieć różne kształty, lecz niezależnie od tego używanie go będzie podlegać pod ten styl walki. Bō daje nam możliwość lepszego władania kijem niż innym, a także pozwala wykonywać część technik Kenjutsu, jednak musimy mieć lepiej rozwiniętą dziedzinę Kijutsu, aby pokusić się o użycie danej techniki szkoły miecza.
Właściwości Użytkownik stylu Bō zaczyna specjalizować się w walce kijem, dzięki czemu używanie tej broni jest skuteczniejsze w pojedynku. Użytkownik może dodatkowo szkolić się w technikach Kenjutsu (TYLKO nieprzypisanych do żadnego stylu!), o ile będzie on mieć styl Kijutsu Mokuzai rangę wyżej niż dana technika Kenjutsu (np. aby poznać technikę rangi D Kenjutsu, trzeba mieć Kijutsu na poziomie C, etc.)
z/t
0 x
Kuro

Re: Polanka

Post autor: Kuro »

Siedząc na swojej białej niczym śnieg glinianej sowie, Kuro rozmyślała nad swoimi następnymi poczynaniami. Kiedy tak błądziła myślami w dole ujrzała polankę, w dodatku pustą. *Nada się idealnie* oceniła. To był jeden z problemów, jakie dziewczyna spotykała podczas poszukiwań miejsc do treningu. Jej umiejętności nie nadawały się do treningów grupowych, potrzebowała przestrzeni. Pustej przestrzeni. Upewniła się jeszcze, że nikogo na polance nie zobaczy i powoli obniżyła lot, aż wreszcie wylądowała. Zeskoczyła ze swojej sowy i przeciągnęła się rozprostowując kręgosłup po locie w przykucniętej pozycji.
Dziewczyna odpięła torbę z gliną i położyła ją na ziemi. Rozsunęła suwak i przez chwilę spoglądała w bezkształtny biały materiał, z którego powstawały jej piękne twory. Planem na dzisiaj było zwiększenie siły wybuchu jej arcydzieł. Wiedziała, że wystarczy użyć większej ilości gliny, ale chciała zminimalizować rozmiary, przy maksymalizacji siły eksplozji. Wyciągnęła z torby dziesięć porcji gliny, każda ważyła dokładnie 100g. Kunoichi nie miała pojęcia skąd wzięła się u niej umiejętność tak dokładnego odmierzania gliny. Nie zastanawiała się też nad tym, uważała, że dla członków jej szczepu musi być to równie naturalne jak chodzenie czy oddychanie. Kiedy już przygotowała gliniane kuleczki stanęła prosto i spojrzała na nie z góry. Tu pojawiał się kolejny problem, z którym stykała się podczas pracy nad swymi umiejętnościami. Jako, że nie wychowywała się wśród swoich krewnych, ani nie znała nikogo, kto nosiłby nazwisko Dōhito, wszystkiego musiała domyślać się sama. Celem dzisiejszego treningu było użycie stworzenie tworów z rozmiarem dorównującym dotychczasowym, natomiast z potężniejszą siłą wybuchu. Już jakiś czas temu domyśliła się, że musi chodzić o ilość wsączonej w glinę chakry. Zastanawiała się też, czy jest w stanie stworzyć niezwykle powolny ładunek, za to z większą siłą wybuchu, wykorzystując tę samą ilość chakry i gliny co przy standardowych dziełach, oraz na odwrót, czyli nadzwyczaj szybki ładunek o niewielkiej sile wybuchu. Kuro podniosła pierwszą porcję gliny i pochłonęła ją ustami prawej dłoni. Skupiła się, by wlać w glinę dwukrotnie większą ilość chakry niż zazwyczaj i po chwili wypluła na ziemię pierwszą figurkę. Pająk nie wyglądał dobrze. Zdawało się, że cała jego powierzchnia bulgocze jak gdyby się w nim gotowało. Był to zły znak. Kuro natychmiast kazała pająkowi oddalić się od niej a sama pobiegła w przeciwnym kierunku. Tak jak przewidziała wybuchł chwilę później. *Chyba przesadziłam* Z lekko większym pojęciem podeszła do próby ponownie. Wróciła na miejsce i sięgnęła kolejną grudkę gliny. Zamknęła oczy i tym razem skupiła się na czynności mocniej niż uprzednio. Otworzyła dłoń wnętrzem ku górze ukazując światu malutki odpowiednich orła, który pewnym ruchem skrzydeł wzbił się w powietrze i momentalnie przybrał większe rozmiary. Zawisł tak na chwilę tuż przy Kuro po czym wzleciał wyżej i na znak eksplodował. Dziewczyna bez problemu mogła ocenić, że wybuch był znacznie silniejszy niż zazwyczaj. Powtórzyła to ośmiokrotnie (ponieważ tyle przygotowała porcji gliny), próbując różnych form swoich dzieł od przerośniętych ważek poprzez odrażające stonogi, ryby, meduzy, pająki, węże, a kończąc na ptakach. Od pierwszej nieudanej próby, i następnej już całkowicie udanej odniosła wrażenie, że już całkowicie opanowała nie wlewanie w glinę zbyt dużych ilości chakry. Zabrała swoje rzeczy, wsiadła na czekającą na nią sowę, jej ukochany środek transportu.

Nauka: "C2: Shī Wan"
Kuro udała się do osady Ryuzaku no Taki aby uzupełnić zużyty zapas gliny.

Z/T
0 x
Keisu

Re: Polanka

Post autor: Keisu »

Keisu wszedł za sprzedawcą i ujrzał łysego mężczyznę z dość bujną brodą. Wyglądał na takiego co ciężkiej pracy się nie boi bo był umieśniony. Chłopakowi nawet nie chciało się przedstawiać, ani stosować innych form grzeczności tylko od razu powiedział co i jak. Szczęściem w nieszczęściu kowal okazał się tym którego szukał, ale za to wysłał go w kolejne miejsce. -Już tam idę.-Chłopak tylko westchnął i bez zbędnych komentarzy udał się w nowe miejsce. Strasznie nie widziało mu się to ze musiał chodzić tak z miejsca na miejsce co go kosztowało sporo subiekcji. Po drodze wiele razy tak wzdychał przy okazji marudząc sobie pod nosem jakie to jego życie jest upierdliwe, aż w końcu znalazł się na miejscu. Tu jednak nie zamierzał podchodzić tak w prost szukał dziewczyny pasującej do opisu, a gdy już ją znalazł chciał się jej po przyglądać. O ile by była taka możliwość to tak by ona nie wiedziała że ktoś przygląda się jej treningowi. W taki sposób by mógł wypatrzeć u niej jak najwięcej błędów jeśli jakieś popełniała i dopiero po chwili podejść przedstawiając się oraz tłumacząc dlaczego przybył. -Witam. Jestem Keisu i na życzenie twojego taty przyszedłem by mieć oko na twój trening.-Oczywiście starał się przy tym wyglądać bardzo naturalnie i tak jakby to wcale go nie irytowało.
0 x
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości