Posiadłość Reiki

Shigeru

Re: Posiadłość Reiki i Shigeru

Post autor: Shigeru »

Zajęty nauką techniki nawet nie spostrzegłem się, że mam widza. Reika musiała obserwować mnie od dłuższego czasu w chwili gdy do mnie podeszła wraz z Akumą. Przypuszczałem, że siostra zdążyła już opanować technikę za której naukę się wzięła - nie wyobrażałem sobie takiego prymusa z zadaniem z którym by sobie nie poradził. Gdy więc tylko do mnie podeszła, a Akuma zaczął skakać mi koło nogi, z westchnięciem nachyliłem się by go podnieść, a następnie posadzić na swoich kolanach - gdy tylko usadowiłem się pod drzewem, wygodnie opierając o pień. Siostra dołączyła do mnie już po chwili.
- To prawda. Ja również żałuję, że na tak krótko przybyliśmy, ale jakby nie patrzeć, każde z nas z nawiązką spłaciło swój pobyt tutaj. Ja zlikwidowałem zagrożenie, a Ty uratowałaś innym życie. Dobra robota Reika, jestem z Ciebie dumny- odpowiedziałem zgodnie z tym co na prawdę czułem. Reika mówiła, ze Lider był ze mnie dumny, może była to prawda - wskazywał w końcu na to, że dobrze się spisałem. To co jednak zrobiła wczorajszego dnia Reika było znacznie ważniejsze. Życie ludzkie przecież nie ma żadnej wartości. A Ci ludzie, stanęli za moimi plecami i wspomogli mnie w walce mimo, że posiadali własne rodziny. Ich odwaga nie powinna być tym samym równoznaczna z śmiercią. Reika temu zapobiegła.
Rozmowa z wczorajszych, krwawych wydarzeń zeszła po chwili na inny tor. Reika napomknęła o tym, że wygadałem się rodzicom o jej problemach, na co ja przytaknąłem ostrożnie głową. Była to prawda, nie było sensu unikać odpowiedzi ani zaprzeczać. Zwłaszcza, ze nie uważałem bym popełnił błąd. Niemniej jednak dobrze rozumiałem dlaczego Reika wolałaby to zachować dla siebie i nie niepokoić rodziców. - Opowiedziałem o tym a propos tego co Cię niepokoiło gdy się tutaj udawaliśmy. Chciałem im pokazać, że mimo iż zawsze będziemy dla nich dziećmi, to umiemy sobie radzić i każde z nas powinno decydować o tym jak powinno wyglądać nasze życie. Powiedziałem może nawet znacznie więcej niż chciałem, byłem pewny że Reika zrozumiała sens wypowiedzianych słów i tego co się z tym wiązało. Miałem nadzieję, ze nie miała mi za złe tego jakie kwestie poruszyłem przy rodzicach. W końcu jej dobro leżało również i mi na sercu i musiała zdawać sobie sprawę z tego, że nie wszystko zostawię na spokojnym torze losu. Pomimo jednak powagi z jaką toczyła się rozmowa pozwoliłem sobie na drobną uszczypliwość wobec siostry, w końcu taka była rola starszych braci, prawda? - To dobrze, bo lepszego byś nie znalazła. Jak znajdę kandydata odpowiedniego to sam Ci go przedstawię - odparłem, szeroko się uśmiechając i klepiąc przy tym po karku czarnego szczeniaka, który z przejęcia aż popiskiwał. Tą drobną przyjemność przerwał okrzyk mamy, który wychylając się przez okno, zawołała nas na posiłek. Aż dziw brało, że tak szybko czas zleciał. Późne wstanie, śniadanie, trening... to wszystko musiało zając nieco czasu.
- Chodź, nie karzmy jej czekać. Dobrze wiesz jakie będzie nasza mama stroić miny gdy zobaczy, ze wystygło i nie doceniamy jej pracy- powiedziałem ni to z rozbawieniem, ni z roztargnieniem, puszczając jednak psa i się podnosząc z ziemi. Podałem Reice dłoń, aby mogła się na mnie podeprzeć, a gdy to uczyniła, skierowaliśmy się oboje do domu, z zamiarem uzupełnienia żołądków. Będąc w łazience i mogąc przemyć dłonie, nie omieszkałem wytrzeć je o o kuca oraz policzki Reiki, po czym przy akompaniamencie jej krzyków i wygrażania, szybko czmychnąłem do kuchni, gdzie też zająłem miejsce między rodzicami, tak by siostra nie zdążyła mi się odpłacić.
- Wygląda przepysznie mamo, smacznego! - krzyknąłem jeszcze głośno, chcąc zagłuszyć siostrę, która wchodząc zapewne posyłała mi miliard grzmotów z oczu, co mama skwitowała rozbawiona kręceniem głowy, a tata gromkich śmiechem. - Cieszy nas, że postanowiliście nas odwiedzić. Nie zapominajcie o swoich staruszkach - na co niestety nie zdążyłem tacie odpowiedzieć bo już miałem pełne usta potrawki mamy.
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2046
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Posiadłość Reiki i Shigeru

Post autor: Reika »

Miło było usłyszeć, że brat jest z niej dumny. Nawet bardzo. Te słowa wywołały delikatny, nieśmiały uśmiech na twarzy Reiki, która po chwili odwróciła wzrok i spojrzała na krajobraz przed sobą. Akuma na dobre zadomowił się na kolanach Shigeru, więc miała chwilę wytchnienia do zaczepiania i podgryzania. Nie żeby jej to przeszkadzało, po prostu dobrze jak psiak przywiąże się też do niego, skoro w trójkę mają mieszkać pod jednym dachem.
- A ja z Ciebie, Braciszku. - Odpowiedziała. - Osobiście bałabym się stanąć do walki z Uchiha, ze względu na te ich wstrętne oczy, ale Ty bez problemu sobie poradziłeś.
Kiedy Shigeru przyznał się do tego, o czym jeszcze rozmawiał z rodzicami, Reika wyraźnie zesztywniała i spojrzała na niego z lekkim niepokojem. Rodzice rozmawiali z nią tylko o koszmarach i nie wspominali słowem o jej obawach na temat zamążpójścia. Przez chwilę miała ochotę udusić brata, ale ostatecznie stwierdziła, że może to i lepiej, że w tej kwestii stanął w jej obronie. Ostatecznie nie miała nic przeciwko wyjściu za mąż za jakiegoś Senju, ale mimo wszystko wolałaby sama wybrać kandydata z tego klanu. Dzięki temu i ona, i rodzice byliby zadowoleni z takiego obrotu sprawy. No ale czas pokaże jak to się wszystko potoczy.
- Czasami masz za długi język, Shig. - Szturchnęła go w ramię swoim ramieniem. - Ale mimo wszystko dziękuję za wsparcie. Może akurat znajdzie się w naszym klanie odpowiedni kandydat, który podpasuje zarówno mi jak i rodzicom, a wtedy wszyscy będą zadowoleni.
Aż zachłysnęła się oddechem, gdy brat zdecydował się na uszczypliwą uwagę, a kaszel po chwili przeszedł w głośny śmiech. Tak, w tym momencie Reika nie była w stanie powstrzymać się od śmiechu. Aż się bała, kogo to mógłby jej przedstawić Shigeru.
- Zgoda. - Odpowiedziała, nadal się śmiejąc. - Ale w takim razie ja wybiorę Ci przyszłą żonę.
Skoro ma to działać w jedną stronę, do dlaczego nie w drugą? Oczywiście były to tylko żarty, ale śmiech to zdrowie, więc czemu by nie skorzystać, skoro wczoraj mieli taki ciężki dzień. Zanim Shigeru zdołał się odgryźć, z okna wychyliła się matka i zawołała ich na obiad. Reika odmachała jej na znak, że słyszeli i westchnęła.
- Ja tam zawsze doceniam jej kuchnię. - Zaśmiała się kunoichi i przyjęła dłoń brata, która pomogła jej podnieść się z trawy. - Jakby nie patrzeć, sporo się od niej nauczyłam.
Tak więc ruszyli razem do domu, zaś Akuma wiernie dreptał za nimi z wywieszonym językiem i merdającym ogonkiem. Akcja w łazience, kiedy razem myli ręce do obiadu była tak niespodziewana, że Reika w pierwszej chwili nie wiedziała czy ma się śmiać, czy rzucać w Shigeru wszystkim, co miała pod ręką. Ostatecznie jednak fakt, że wytarł sobie łapki o jej włosy i policzki poskutkował tym, że dostał po głowie ręcznikiem, zanim zdołał uciec z łazienki. Oczywiście posłała za nim głośne groźby, ale mimo wszystko na jej ustach przewijał się uśmiech. Wytarła się szybko ręcznikiem i dołączyła do reszty rodziny, zajmując wolne miejsce.
- Smacznego~! - Życzyła całej trójce i zaczęła zajadać, lecz mimo wszystko łypała na Shigeru dziwnym spojrzeniem. - Na Twoim miejscu, Braciszku, uważałabym teraz na swoje tyły.
Tak, to była groźba, ale nie taka prawdziwa. Wiadomo jednak było, że Reika zamierza mu odpłacić za ten psikus w łazience i lepiej, żeby miał się na baczności. Rodziców to wyraźnie rozbawiło i kręcili głowami zapewne sobie teraz myśląc, że takie duże dzieci potrafią się jeszcze tak dziecinnie zachowywać. Obiad minął w przyjemnej atmosferze, gdzie rodzeństwo starało się jak najwięcej rozmawiać z rodzicami i poświęcać im swoją uwagę, dopóki jeszcze byli w domu.
- Oczywiście, że o was nie zapomnimy. - Zapewniła ojca. - Będziemy wpadać tak często, jak tylko będziemy mogli.
Po obiedzie Reika zaproponowała, że pomoże przy zmywaniu naczyń, aby dać jeszcze bratu czas na spakowanie się, czego pewnie nie zdążył zrobić. Miała tym samym okazję poplotkować sobie jeszcze z mamą, jak to dwie kobiety tylko mogą, lecz w końcu przyszedł czas ponownego rozstania. Spakowane rodzeństwo było gotowe do drogi, zaś Akuma grzecznie spoczywał w ramionach Reiki. Pozostało już tylko wyściskać rodziców i ruszyć w drogę powrotną.
- Uważajcie na siebie. - Powiedziała matka lekko drżącym głosem. - I dbajcie jedno o drugie, no i o to trzecie czarne i włochate też.
- A ja chcę widzieć postępy w treningach. - Dopowiedział ojciec, uśmiechając się przy tym.
Tak też zostali się z rodzicielami i ruszyli w drogę powrotną do Ryuzaku no Taki.

[zt Shigeru i Reika]
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2046
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Posiadłość Reiki i Shigeru

Post autor: Reika »

A więc tak oto jej brat dostał awans od własnego ojca, za zgodą Isoshiego. Reika uśmiechnęła się lekko do Shigeru, ciesząc się jego sukcesem, ale jednocześnie odczuwając lekkie ukłucie zazdrości. Jeśli pomoc w ocaleniu życia Lidera Klanu nie klasyfikowała się do awansu, to nie miała pojęcia, co powinna jeszcze zrobić, żeby się przysłużyć. Będzie musiała jeszcze nad sobą popracować i może kiedyś też zasłuży. Mimo wszystko duma wygrała z zazdrością i Reika szczerze się cieszyła z tego wyróżnienia w rodzinie. W końcu ''narada'' się skończyła i mężczyźni zaczęli się ogarniać, dając pozwolenie medykom na zajęcie się ich ranami, zaś Blondynka ponownie spróbowała wmusić w Isoshiego posiłek, którego potrzebował. Cieszyła się też, że jej rodzina jest cała i zdrowa, zwłaszcza młody Toshio, o którego strasznie się martwiła ze względu na jego słabszy poziom wyszkolenia. Na szczęście chłopiec doskonale sobie poradził i do tego nawet nie ucierpiał, choć Reika podejrzewała, że jego też przez pewien czas będą dręczyć koszmary o tym, co się stało.
Kiedy wszyscy byli już uleczeni i gotowi do drogi, zaś Isoshi został wygodnie ułożony w drewnianym wozie, Reika miała chwilę, żeby wymienić uścisk z ojciec i pogratulować mu nominacji, oraz z bratem, którego skóra znowu była gładka i wolna od poparzeń. Przekazała także jemu i Toshio ich bagaże, które zostawili w gospodzie, a które odzyskała razem ze swoim plecakiem i Akumą. W końcu też wyruszyli w drogę powrotną do Shinrin, a Blondynka zaczęła się zastanawiać, czemu Nikusui idzie z nimi. Mimo to wolała nie pytać i powściągnęła swoje niezadowolenie, idąc obok wozu wraz z Toshio, aby w razie czego służyć Isoshiemu pomocą. Zostawiła mu do towarzystwa Akumę, aby nie musieć go nieść, bo i tak nie nadążyłby za nimi idąc o własnych łapach, więc szczeniak grzecznie sobie leżał obok posłania byłego lidera i tylko obserwował, czy jego pani znowu go nie zostawi i nie zniknie. Nic szczególnego nie wydarzyło się pod drodze, która zajęła im resztę nocy i pół kolejnego dnia, tak że w południe przekroczyli zachodnią granicę własnej prowincji i skierowali się do własnej osady. Wszyscy byli zmęczeni i przygnębieni, ale mimo wszystko fakt, że Isoshi ocalał, była dla nich lekką pociechą. W pewnym momencie postanowili się rozdzielić. Shigeru zadeklarował, że odprowadzi Nikusui do gospody, gdzie będzie mogła spokojnie przenocować, zaś ojciec postanowił odprowadzić Isoshiego i przy okazji Toshio do ich domów, aby potem udać się jeszcze na chwilę do siedziby klanu, aby zająć się pilnymi sprawami. Reice więc nie pozostało nic innego, jak ucałować Toshio na pożegnanie w policzek, wziąć Akumę i ruszyć do domu, aby zmierzyć się z mamą, która pewnie odchodzi już od zmysłów, że ojciec tak długo nie wraca. Nie miała pojęcia, że Shigeru i Reika też tu są, ani co się wydarzyło i jak zmieni ich przyszłość.
Gdy tylko Blondynka przekroczyła teren posiadłości i puściła Akumę luzem, dostrzegła jak matka wychodzi na ganek. Na jej twarzy malowało się chwilowe zdumienie, które już po chwili zmieniło się w szczerą radość. Ze zmęczonym uśmiechem Reika ruszyła w jej stronę i uściskała ją serdecznie, czując jak rodzicielka oddaje ten uścisk.
- Cześć Mamo. - Przywitała się, jednocześnie odsuwając. - Tęskniłam za Tobą.
- Ja za Tobą też, Reiko. - Uśmiechnęła się mama. - Przyszłaś sama?
- Nie, z Shigeru, Toshio, ojcem i resztą Senju. - Odpowiedziała Blondynka z westchnieniem. - Wejdźmy do środka, to Ci opowiem. Nie pogardzę też herbatą, padam z nóg.
- Coś się stało, prawda? - Zapytała zaniepokojona matka, wchodząc do domu. - Widzę to w Twoim przygnębionym spojrzeniu, które ostatnim razem widziałam, kiedy wróciłaś z pól uprawnych.
- Tak, stało się... - Westchnęła Reika z rezygnacją i dodała szybko dla uspokojenia. - Ale tacie i Shigeru nic się nie stało.
Tak więc Blondynka zdjęła buty w progu i ruszyła za niespokojną matką do kuchni, zaś Akuma dreptał obok niej. Już po chwili Reika dostała herbatę i kawałek ciasta z owocami, a Akuma misję z wodą i drugą pełną jedzenia, za które od razu się zabrał. Obie usiadły przy stole i Reika zaczęła opowiadać, jak razem z Shigeru i Toshio wybrali się do Sabishi na wielki turniej, aby poszerzyć swoją wiedzę na temat innych klanów, jak spotkali ojca, Isoshiego i resztę Senju, jak wyszła szybciej z Akumą ze stadionu i jak osada zamieniła się w jedno, wielkie piekło, a klany stanęły ze sobą do walki. Opisała matce śmierć i zniszczenie, oraz fakt, że zostawiła psa pod opieką obcych ludzi i ruszyła rodzinie na ratunek, ale nie mogła się do nich dostać. Jak dołączyła do grupy, która miała za zadanie ewakuować medyków ze szpitala, jak towarzyszący jej mężczyźni chronili ją jako medyka i jak udało im się wykonać zadanie, które nie do końca przebiegło tak, jakby się tego spodziewali. Ze ściśniętym gardłem opowiedziała, jak jeden ze strażników przyniósł Isoshiego z urwaniami nogami i jedną ręką, w stanie agonalnym, jak razem z inną medyczką pomogły utrzymać go przy życiu, lecząc najpoważniejszą ranę, kiedy jeden z Yuki zatamował krwotoki lodem. Jak ustabilizowały go na tyle, aby móc wynieść z miasta i przetransportować do szpitala polowego poza granicami miasta. Ze łzami w oczach opowiedziała zszokowanej matce, która ją objęła, jak musiała zostawić ciężko rannego, błagającego o pomoc mężczyznę, bo stan zdrowia Isoshiego był ważniejszy i jako jedyna z Senju w obecnej chwili, miała obowiązek przy nim zostać. Jak dotarli do prowizorycznego obozu i szpitala, gdzie zajęli się rannym liderem i jak cudem udało jej się odnaleźć Akumę. Opowiedziała jej o tym, czego dowiedziała się od Isoshiego i o wieściach na temat Jednoogoniastego i o tym, jak szczęśliwie powrócił ojciec wraz zresztą oddziału Senju, a potem Shigeru i Toshio. Jak Isoshi przez swoje kalectwo zrezygnował z funkcji Lidera Klanu i przekazał władzę ojcu, który mianował go swoim doradcą, a potem awansował Shigeru do rangi Sentoki. Na koniec powiedziała, gdzie Shigeru i ojciec obecnie się znajdują, po czym odetchnęła i zamilkła, zajmując się herbatą i ciastem.
- A więc mamy wojnę. - Stwierdziła poważnym tonem matka, kiedy już otrząsnęła się z tego wszystkiego co usłyszała od córki. - To będą ciężkie czasy dla nas wszystkich.
- To prawda. - Zgodziła się Reika zmęczonym głosem. - Przysięgłam samemu Isoshiemu, że zabiję każdego Uchihę, który stanie mi na drodze i mam zamiar dotrzymać słowa. To co jemu uczynili, jest niewybaczalne i ugodziło nasz klan w samo serce. Nie daruję im tego.
Matka ponownie ją uściskała, jakby się bała, że ta zaraz wybiegnie z domu i zacznie polować na członków wrogiego klanu. Ten uścisk dodał Reice nieco otuchy, ale nie był w stanie odpędzić przykrych uczuć i wspomnień.
- Weź kąpiel, a ja zajmę się obiadem. - Postanowiła rodzicielka. - Zjecie coś ciepłego i wypoczniecie. Dobrze wam to zrobi.
Blondynka tylko skinęła głową, po czym ucałowała matkę w policzek, wzięła swój plecak i ruszyła do swojego pokoju, a w ślad za nią Akuma, który już zdążył napełnić brzuszek. Nie pozostało jej nic innego jak zrzucić z siebie ubranie i założyć szlafrok, po czym udać się ze swoim pupilem do łaźni, aby nagrzać wody na kąpiel. Akumie w sumie też się przyda, ale najpierw ona sama doprowadzi się do porządku, łącznie ze splatanymi włosami. Kiedy wszystko było już gotowe, a szczeniak znalazł sobie kąt do chwilowej drzemki, Reika zanurzył się w przyjemnie gorącej wodzie i westchnęła z ulgą. Była wykończona, ale mimo wszystko potrzebowała ciepłej kąpieli, aby jej napięte mięśnie wreszcie się rozluźniły.
0 x
Awatar użytkownika
Vulpie
Posty: 2545
Rejestracja: 17 lut 2015, o 17:36
Multikonta: Misae Misaki

Re: Posiadłość Reiki i Shigeru

Post autor: Vulpie »

~ Historia Reiki ~
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2046
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Posiadłość Reiki i Shigeru

Post autor: Reika »

Tak. Gorąca kąpiel to było właśnie to, czego bardzo Reika potrzebowała, aby rozluźnić spięte mięśnie i zmyć z siebie cały ten brud. Szkoda tylko, że nie mogła przy okazji zmyć sobie z pamięci tego, co cały czas miała przed oczami. Płonące budynki, rozczłonkowane trupy na ulicy, umierający Isoshi. Może i była medykiem, ale miała zbyt miękkie serce i słaby umysł, aby móc na co dzień pracować w szpitalu i patrzeć na ciężko rannych i umierających ludzi. Nauczyła się Iryojutsu tylko dlatego, aby w razie czego móc uleczyć siebie, lub innych na polu bitwy, ale nie była gotowa na to, co przyniosło jej Saichū Senjō. Była wykończona, ale bała się zamknąć oczy, zwłaszcza że zdała sobie sprawę, że jej lek nasenny się skończył i teraz już na pewno nie ucieknie koszmarom. Westchnęła przygnębiona. Widziała strach w oczach matki i obawiała się, że ona też nie może się z tym wszystkim pogodzić, o czym świadczyły drżące ręce i niepewny głos. Starała się być silna i nie dawać nic po sobie poznać w jej obecności, ale Reika widziała, że matce jest tak samo ciężko jak jej samej. Co z tego, że ojciec został Liderem Klanu, zdobywając tym samym większy prestiż i szacunek ludzi, jak kalectwo Isoshiego całkowicie przyćmiewało to wszystko. Właśnie ze względu na to, że tak brutalnie odebrano byłemu liderowi normalne życie, Reika zamierzała okrutnie się zemścić na Uchiha. Nie interesowało jej, czy któryś brał w tym zamachu udział, czy też nie. Winny, czy niewinny. Ich Lider swoim czynem podpisał na nich wszystkich wyrok śmierci, a ona będzie katem. Przypuszczała, że Shigeru będzie miał takie samo stanowisko w tej sprawie, ale póki co, nie mieli jeszcze okazji porozmawiać na ten temat. Nie szkodzi. Będzie jeszcze czas. Bardziej zastanawiało ją, jakie kroki podejmie teraz ojciec. Pewnie zwoła wszystkie siły do prowincji, przygotowując się do obrony, a to będzie oznaczać koniec ich pobytu w Ryuzaku no Taki. Chyba że poprosi o przedłużenie pobytu. Bardzo chciała się wykazać, aby także zasłużyć na awans, a nie zrobi tego, siedząc na tyłku w prowincji. Potrzebowała jeszcze trochę czasu na treningi. Nagle zaświtał jej w głowie pewien pomysł i stwierdziła, że ojciec mógłby się zgodzić na taki układ, pod warunkiem, że nie będzie całkiem sama w tym dużym, kupieckim mieście. Będzie trzeba z nim porozmawiać.
Reika właśnie wykręcała mokre włosy, kiedy po domu rozniósł się ostry brzęk metalu, najpewniej dolatujący z kuchni. Blondynka bez wahania wyskoczyła z wanny, założyła na mokre ciało szlafrok, obwiązując się szybko i wybiegła z łaźni, a za nią Akuma. W głowie już miała czarny scenariusz, że ktoś ich zaatakował, albo coś się stało matce, dlatego ile sił w zmęczonych nogach, pobiegła do kuchni, aby sprawdzić, co się dzieje.
- Mamo? - Zawołała, zaglądając do pomieszczenia, gdzie zostawiła rodzicielkę.
Czyżby zasłabła z powodu tego wszystkiego, czego się od Reiki dowiedziała? Jeśli tak, to zniosła to gorzej niż ona sama. Mama zawsze była silną kobietą, więc taka chwila słabości byłaby czymś zupełnie nowym i niespodziewanym.
0 x
Awatar użytkownika
Vulpie
Posty: 2545
Rejestracja: 17 lut 2015, o 17:36
Multikonta: Misae Misaki

Re: Posiadłość Reiki i Shigeru

Post autor: Vulpie »

~ Historia Reiki ~
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2046
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Posiadłość Reiki i Shigeru

Post autor: Reika »

Blondynka aż odetchnęła z ulgą, gdy zobaczyła matkę na nogach do tego całą i zdrową, do tego na pewno samą w kuchni. Przez te wydarzenia w Sabishi chyba zaczyna wpadać w paranoję i jest za bardzo poddenerwowana, no ale trudno się jej dziwić. Gdy tylko usłyszała jak coś upada na ziemię z głośnym brzękiem, to wolała się upewnić, że wszystko jest w porządku. Przyłożyła dłoń do czoła i zamknęła oczy, kręcąc przy tym głową i uśmiechając się, gdy mama zagoniła ją przy okazji do pracy, skoro już tu była. Reika westchnęła.
- Ale mnie przestraszyłaś z tym hałasem. - Wyznała nieco drżącym głosem. - Już myślałam, że coś Ci się stało i będę musiała zbierać Cię z podłogi. Mało się nie zabiłam na posadzce w łaźni.
Uściskała mocno rodzicielkę ciesząc się, to tylko głupia miska, a nie włamanie, albo masowy atak Uchihów na ich dom, lub chwila słabości mamy. Niby paranoja, ale nie do końca. Dobrze, że była czujna i przygotowana na każdą możliwość, reagując od razu na niepokojący dźwięk, bo gdyby to było naprawdę coś poważnego, to od razu mogła przejść do czynu. Lepiej być przeczulonym, niż nie zareagować w pilnej potrzebie.
- Daj mi chwilę, tylko się ubiorę. - Ucałowała matkę w policzek. - Nie chcę paradować w samym szlafroku do obiadu.
Szybko zamknęła się w pokoju i rozczesała mokre włosy, aby ostatecznie związać je w koński ogon. Zrzuciła mokry szlafrok, który zdążył wchłonąć już to co zostało jej na skórze po tym jak wyskoczyła bezpośrednio z wanny i ubrała lekką yukatę w fioletowe kwiaty lotosu, przewiązując się w talii łososiowym pasem obi (Klik!). Tak ubrana, od razu ruszyła do kuchni, aby zabrać się za to, o co prosiła mama. Obie zaczęły więc przygotowania do obiadu pod czujnym okiem Akumy, który wyłożył się wygodnie w kącie kuchni i od czasu do czasu podpatrywał, czy coś dobrego mu jeszcze skapnie. Blondynka cieszyła się, że dostała coś do roboty, bo czuła, że jakby przysiadała gdzieś na bezczynną chwilę, to pewnie od razu by zasnęła.
Kiedy prawie wszystko było gotowe, drzwi frontowe otworzyły się i do domu wszedł Kazuo, na co Reika posłała ojcu lekki, zmęczony uśmiech i szybko go uściskała, żeby od razu zrobić miejsce matce, która pewnie chciała dać upust swojemu niepokojowi w ramionach męża. Blondynka zaś postawiła czajnik, aby zrobić ojcu herbaty, która jest przecież dobra na wszystko.
- Coś dobrego. Zobaczysz jak dostaniesz, Shirei-kan-sama. - Droczyła się Reika. - Niedługo będzie gotowe, ale nie ma jeszcze Shigeru.
Czyżby ta białowłosa dziewczyna go zatrzymała? Całkiem prawdopodobne. Już na trybunach Reika zauważyła, że coś jest między nimi na rzeczy i szczerze mówiąc nie bardzo jej się to podobało. Wróć. Nie podobała jej się sama Nikusui i to, jak się zachowywała, ale niewiele miała tutaj do powiedzenia, więc westchnęła tylko i postawiła przed ojcem herbatę na stole, przy którym zdążył już usiąść. Przez chwilę przyglądała mu się uważnie, aż w końcu zdobyła się na odwagę, żeby zapytać o to, co nurtowało ją od czasu, kiedy znalazła się bezpiecznie w obozie.
- Jak się trzyma Isoshi-sama? - Zapytała niepewnie. - Kiedy go zobaczyłam, bałam się że umrze nam na rękach i tak byłam pochłonięta tym, żeby ocalić mu życie, że mało co się zastanawiałam, co to będzie dla niego za życie i czy nie lepiej pozwolić mu umrzeć z godnością. Tak bardzo go okaleczono. Tato, boję się, że on zamknie się w sobie przez swoje kalectwo i wycofa się z życia naszego klanu. Obiecaj mi, że będziesz miał na niego oko i nie dasz mu czasu na użalanie się nad własnym losem. Jego wiedza i doświadczenie nadal mogą się nam przysłużyć i mówiłam mu to zanim się zjawiliście.
Widać było, że dręczyło to Blondynkę, która darzyła Isoshiego naprawdę dużym szacunkiem i nie chciała w żaden sposób stać się przyczyną tego, że były lider zamknie się w swojej rozpaczy i niemocy fizycznej. Nie po to starała się ze wszystkich sił ocalić mu życie.
0 x
Shigeru

Re: Posiadłość Reiki i Shigeru

Post autor: Shigeru »

Po oprowadzeniu, wskazaniu hotelu, a nawet spędzeniu kilku miłych chwil w towarzystwie Nikusui, w końcu skierowałem swoje nogi na drogę, którą i tak musiałem przebyć, a jej odkładanie nie przyniosłoby niczego dobrego. Przez tą krótką chwilę człowiek zdołał zapomnieć o nieszczęściu jakie dotknęło nasz ród i nawet się uśmiechnąć. Wszystko jednak co dobre, szybko się kończy i teraz żwawo kierowałem się wprost do znajomej dzielnicy w której to mieściła się nasza posiadłość. Wkraczając na posesję, zastanawiałem się nad tym co zastanę w mieszkaniu, ale w końcu kładąc dłoń na klamce, przemogłem się i otworzyłem drzwi na tyle, aby swobodnie przekroczyć próg domostwa.
- WRÓCIŁEM! - krzyknąłem nie za głośno, zwyczajowo już od progu, głośno nabierając powietrza i wypuszczając je powoli z płuc, razem z butami, które lekko upadły na posadzkę, uwalniajac od swojego ciężaru, zmęczone stopy. Przy wejściu dostrzegłem również obuwie ojca, Reiki, a nawet mamy, co potwierdził również ubiór na wieszakach, a więc wiedziałem kogo zastanę w domu. Domyslając się gdzie wszystkich zastanę, skierowałem się do kuchni, gdzie tez już wszyscy byli. Reika uwijała się zwinnie przy ladzie odciążając mame, a ta siedziała przy stole wraz z ojcem, który również zajął jedno z wolnych miejsc.
- Cześć mamo, dobrze Cię widzieć - zwróciłem się bezpośrednio do rodzicielki, podchodząc a następnie już bez skrępowania mocno ją przytulając. Jak się można było domyślić, wyczuwało się u niej zdenerwowanie, co oznaczało, że zapoznana już była z sytuacją. Gdy tylko mama zwolniła uścisk, przysiadłem podobnie do nich, na jednym z wolnych miejsc i lustrując wszystkich po kolei, w końcu zapytałem ojca, nowego przywódcę o to jak wygląda sytuacja w mieście. - Jak starsi, a także najważniejsi przyjęli te wiadomości? - spytałem, mając nadzieję, że przynajmniej z tym nie będzie problemu. Nominacja padła bezpośrednio od samego Isoshiego, na co byli również świadkowie. Jeszcze tego brakowało, by powstały wewnętrzne konflikty, które w najgorszym przypadku spowodowałyby wyodrębnienie róznych frakcji dążących do przejęcia władzy w rodzie...
0 x
Awatar użytkownika
Vulpie
Posty: 2545
Rejestracja: 17 lut 2015, o 17:36
Multikonta: Misae Misaki

Re: Posiadłość Reiki i Shigeru

Post autor: Vulpie »

~ Historia Reiki ~
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2046
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Posiadłość Reiki i Shigeru

Post autor: Reika »

Blondynka uśmiechnęła się szeroko, na odpowiedź ojca odnośnie jej droczenia się i ucałowała go przelotnie w policzek, kiedy postawiła przed nim herbatę. Sama zaś zabrała się za nakrywanie do stołu dla czterech osób, aby mama mogła sobie posiedzieć z mężem i się nim nacieszyć. Przed każdym miejscem postawiła talerz i pałeczki, a także dolała herbaty sobie i matce, z racji że już wcześniej miały okazję się jej napić. Czarka dla Shigeru pozostała na razie pusta, czekając na jego powrót. Jak przyjdzie, to dostanie gorącej, prosto z czajnika.
- Raz na jakiś czas możesz mieć niespodziankę, co dostaniesz na obiad. - Odpowiedziała ze śmiechem Reika. - Szczegółowy raport ze wszystkich składników nie będzie Ci teraz potrzebny, Tatku. Chociaż po zapachu można się wiele domyśleć.
Posmutniała jednak, kiedy Kazuo wypowiedział kolejne słowa odnośnie Isoshiego, tym bardziej, bo nie obiecał jej tego, o co go właśnie poprosiła. Ta sprawa bardzo jej ciążyła na sercu i jako osoba, która doglądała byłego lidera, bardzo chciała, aby należycie się nim zaopiekowano, żeby nie miał czasu na rozpamiętywanie i użalanie się nad sobą, bo to z całą pewnością mogłoby go zniszczyć od środka. Rozumiała jednak stanowisko ojca i mogła jedynie mieć nadzieję, że poważnie potraktuje jej słowa i zadba o swojego poprzednika.
Właśnie zajmowała się doglądaniem obiadku, kiedy drzwi się otworzyły i rozległo się wołanie Shigeru, którego chyba ściągnęła myślami. Akuma od razu się poderwał z podłogi i pobiegł do przedpokoju, aby przywitać chłopaka, machając przy tym ogonkiem i radośnie skacząc wokół niego. A skoro Shigeru był już w domu, można się zająć podaniem obiadu.
- Witaj w domu, Braciszku. - Przywitała go z uśmiechem tradycyjnym powitaniem. - Dobre wyczucie czasu. Właśnie zamierzaliśmy zasiąść do obiadu. Nasz Shirei-kan jest bardzo głodny.
Posłała ojcu szeroki, lekko złośliwy uśmieszek, po czym nalała Shigeru ciepłej herbaty do czarki i zabrała się za podawanie obiadu. Ojciec i brat oczywiście dostali podwójne porcje z racji swojej płci i siły, która wymagała paliwa, zaś ona i matka zadowoliły się nieco większą, jedną porcją. Mama bardzo rzadko robiła na obiad ziemniaki, bo to ryż był zazwyczaj popularny i ogólnie dostępny, ale raz na jakiś czas dobra była taka odmiana. Do tego mięsko i surówka, którą zrobiła i cały obiad był już na stole. Usiadła więc obok Shigeru, który właśnie prowadził z ojcem rozmowę na temat tego, jak zareagowała na to wszystko Starszyzna.
- Smacznego~ - Życzyła wszystkim i zabrała się za swoją porcję.
Akuma ponownie wyłożył się na podłodze i kątem oka obserwował ich wszystkich, ale nie żebrał o kąski. Trudno się było jednak dziwić, bo dopiero co zjadł całą michę jedzenia, które uszykowała mu mama. Co prawda był już sporo większy, niż wtedy, kiedy go dostała, ale nadal jeszcze był szczeniakiem i brakowało mu troszkę do dorosłego osobnika. No ale przynajmniej nie sprawiał problemów, choć Reika najadła się strachu w Sabishi, że już więcej go nie zobaczy.
- Tato, co teraz będzie z naszym pobytem w Ryuzaku no Taki? - Zapytała w końcu Reika, przyglądając się ojcu. - Czy nasze szkolenie zostaje zakończone i wracamy do domu?
Musiała znać odpowiedź na to pytanie, żeby wiedzieć, co ma dalej powiedzieć i jak wynegocjować to, co zamierzała osiągnąć w tej rozmowie. Była pewna, że ojciec się zgodzi, ale będzie musiała to logicznie i dyplomatycznie rozegrać, w końcu od tego zależała jej siła, a im będzie silniejsza, tym lepiej przysłuży się swojemu klanowi. Nie zamierzała chować się po kątach w osadzie i robić za dodatkową siłę roboczą w szpitalu. To nie było jej miejsce. Owszem, mogła pomóc, ale była bardziej wojownikiem niż medykiem i ojciec dobrze o tym wiedział.
0 x
Shigeru

Re: Posiadłość Reiki i Shigeru

Post autor: Shigeru »

Uśmiechnąłem się w podziękowaniu do Reiki, gdy ta wręczyła mi gorącą czarkę z herbatą. Świadomość, że załapałem się na gorący posiłek również podnosiło na duchu. Słysząc, że nasz ojciec, nowy przywódca Rodu jest straszliwie głodny, sam się roześmiałem, kwitując to jedynie w taki sposób. Po chwili znalazły się przed nami półmiski z jadłem, z których wydzielał się wspaniały aromat. Zwykle jadaliśmy w domu potrawy przyrządzane z ryżem, ale tym razem na talerzach miały się znaleźć odmienne potrawy od tych zwyczajowych. Ziemniaki z mięsem, a także do tego surówki, nałożone większymi porcjami, miało skutecznie napełnić nasze brzuchy.
- Rozumiem - odpowiedziałem cicho ojcu, w ciszy zastanawiając się nad tą wieścią, obrabiając ją w swojej głowie i przypisując jej co ważniejsze cechy. Jeżeli Ci oponenci nie pogodzą się z tą wiadomością i będą zamierzali knuć przeciwko mojemu ojcu, wcześniej lub później będzie trzeba się z nimi rozprawić. Nie mogliśmy sobie pozwolić na wewnętrzne walki. Jeżeli mieliśmy wyjść zwycięsko z tej wojny, musieliśmy stanowić jednolity mur, który przetrzyma zbliżającą się nawałnice. Liczyłem, że tata powie coś więcej na ten temat, ale nie musiał nawet ukrywać tego, że to co nam powiedział zrobił i tak niechętnie. Zastanawiałem się przy tym z czego to mogło wynikać. Czy dowiedział się czegoś o czym nie mogliśmy wiedzieć? A może nie chciał nam czegoś zdradzić? Może sądził, że nie podźwigniemy takiej wiedzy? Taka nieufność względem własnych dzieci.. była dla mnie czymś nowym i bolesnym. Jakby nie patrzeć, byłem teraz Sentokim, a na dodatek pierworodnym lidera klanu i sądziłem, że można mi było ufać w znacznie większym stopniu.
- Smakuje przepysznie - pogratulowałem siostrze fachowego i smacznie przygotowanego posiłku, przy okazji obserwując naszego słodkiego sierściucha, który o dziwo nie kręcił się pod stołem, najwyraźniej już wcześniej dostając swoją porcję. W chwili obecnej jedynie mierzył nas swoim czujnym spojrzeniem, nie ruszając się jednak ani na odrobinkę ze swojego posłania.
Moją uwagę odwróciło dopiero pytanie Reiki, która skierowała je do ojca, pytając o to co z naszym dalszym pobytem w Ryuzaku no Taki. Biorąc pod uwagę to co się wydarzyło w Sabishi, a także to, że minął czas przez który mieliśmy przebywać w tych ośrodkach, nie sądziłem by trzymało nas tam coś jeszcze.
- Jesteśmy chyba już zwolnieni z pobytu tam. Teraz tu jest nasze miejsce - spostrzegłem mimowolnie, co wyjątkowo ciepło przyjęła mama, która odruchowo przyłożyła swoją dłoń na moją, jakby chcąc w ten sposób poprzeć moje słowa. - Jesteśmy rodziną, powinniśmy trzymac się razem - spostrzegła dodatkowo rodzicielka z czym się w pełni zgadzałem.
0 x
Awatar użytkownika
Vulpie
Posty: 2545
Rejestracja: 17 lut 2015, o 17:36
Multikonta: Misae Misaki

Re: Posiadłość Reiki i Shigeru

Post autor: Vulpie »

~ Historia Reiki ~
# post bieda, myślałem do czego się odwoływać, ale po prostu nie miałem za wiele do czego, jestem tutaj tylko po jeden wątek Reiki.
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2046
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Posiadłość Reiki i Shigeru

Post autor: Reika »

Reika ze spokojem wysłuchała słów brata i ojca, na którym dłużej zawiesiła swoje spojrzenie, po czym zerknęła, jak matka kładzie dłoń na dłoni Shigeru. Wróciła do swojej porcji obiadu, którą jadła na bieżąco, aby nie wystygło, po czym ponownie się odezwała do ojca.
- Jestem pewna, że sobie poradzisz z tym wszystkim. - Zapewniła, uśmiechając się delikatnie. - Zawsze byłeś rozważnym i zaradnym człowiekiem, a gdybyś nie był wystarczająco silny, to Isoshi-sama nie wybrałby Cię na przybocznego, a potem na swojego następcę. Wszystko będzie dobrze.
Miała nadzieję, że te słowa chociaż trochę podniosą ojca na duchu i przegonią wątpliwości. Zawsze był dla niej autorytetem, a teraz będzie nim dla całego Klanu Senju, którzy na pewno go doceni. Oczywiście, że takie nagłe zmiany zawsze są szokujące i spotykają się z krytyką, ale po pewnym czasie wszyscy sobie uświadomią, że nie ma lepszego kandydata na Shirei-kana i zaufają Kazuo, dając mu się prowadzić w tych trudnych czasach dla nich wszystkich.
- A co do Ryuzaku, to uważam, że właśnie przez wzgląd na Uchiha, nadal powinien tam być ktoś od nas, aby mieć na nich oko. - Wyjaśniła Reika rzeczowym tonem. - Ta prowincja także graniczy z Sogen, do tego ma dostęp do morza i spory port, dlatego obawiam się, że te psy będą próbowały zawładnąć tym dużym ośrodkiem handlowym dla własnych korzyści, a to z kolei może nam zaszkodzić, w końcu największy zysk z naszych mebli pochodzi właśnie z Ryuzaku no Taki.
Zrobiła pauzę, aby dać ojcu do myślenia i ponownie zajęła się swoim obiadem. Wiedziała, że ma rację i zapewne Kazuo też to dostrzeże, jednak dała mu chwilę na przetrawienie tych informacji, żeby móc dalej kontynuować to, co zamierzała powiedzieć. Już podjęła swoją decyzję i tylko od ojca zależało, czy będzie mogła wprowadzić swój plan w życie. Zależało jej na powrocie do Ryuzaku z kilku powodów, zaś głównym z nich było właśnie śledzenie poczynań Uchiha w tej prowincji i przekazywanie informacji ojcu.
- Tato, pozwól mi się tym zająć. - Poprosiła, patrząc ojcu prosto w oczy. - Mam jeszcze kilka niedokończonych spraw w tym mieście i przy okazji mogę się podjąć tej misji zwiadowczej. Nie jestem rodowitym Senju i nie wyglądam tak jak wy, więc Uchiha nawet nie będą wiedzieć, z kim tak naprawdę mają do czynienia i nie wzbudzi to ich podejrzeń, a my zdobędziemy informacje na temat ich poczynań w Ryuzaku no Taki. Bardziej się przydam tam, niż tutaj zwłaszcza, że muszę jeszcze podciągnąć swoje umiejętności, w czym może mi pomóc kilka osób, które tam poznałam.
Teraz pozostało już tylko czekać na decyzję ojca. Reika spojrzała tylko przelotnie na matkę, którą pewnie zaniepokoiła jej decyzja, ale mimo wszystko nie powiedziała słowa na ten temat, po części rozumiejąc, że Blondynką kierują dobre motywy i chęć przysłużenia się Rodowi Senju. Było prawdą, że jako adoptowane dziecko, nie posiadające Mokutonu, wyglądała zupełnie zwyczajnie, jak każda inna kunoichi i nikt przy zdrowych zmysłach nie powiązałby jej z klanem z Shinrin, więc idealnie nadawała się do takiej misji. Oczywiście nie musi iść sama. Ojciec mógł jej przydzielić kilka innych osób, które nie rzucają się tak w oczy, a które pomogą jej w patrolowaniu Ryuzaku. Henge no Jutsu w tym przypadku nie wchodziło w grę, bo te cholerne oczy Uchihów szybko wyłapałyby podstęp. O Shigeru nawet nie miała zamiaru pytać, gdyż jako Sentoki, będzie bardziej potrzebny ojcu tutaj, więc w spokoju kończyła posiłek i czekała, co odpowie Shirei-kan.
0 x
Awatar użytkownika
Vulpie
Posty: 2545
Rejestracja: 17 lut 2015, o 17:36
Multikonta: Misae Misaki

Re: Posiadłość Reiki i Shigeru

Post autor: Vulpie »

~ Historia Reiki ~
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2046
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Posiadłość Reiki i Shigeru

Post autor: Reika »

Reika przekrzywiła lekko głowę, bo ojciec najwyraźniej jej nie zrozumiał. Przez przejęcie Ryuzaku nie miała wcale na myśli zbrojne zaatakowanie kupieckiego miasta, a infiltrowanie go od wewnątrz i przejęcia kontroli nad wolą burmistrza, który pod władzą genjutsu zrobi wszystko, co tylko będą chcieli. Do tego dochodziło podbijanie cen produktów i sankcje na rzeczy z ich prowincji, co byłoby dużym ciosem dla mieszkańców Ryuzaku no Taki. Wyjaśniła więc to ojcu, a ten pokiwał głową na znak, że rozumie jej punkt widzenia. W każdym razie nie warto było tak ryzykować i odcinać się od świata we własnej prowincji, więc Kazuo przyznał córce rację, że lepiej się całkowicie stamtąd nie wycofywać, co Blondynka przyjęła z uśmiechem i skinieniem głowy. Kolejna wypowiedź ojca sprawiła, że spojrzała mu uważnie prosto w oczy, po czym uśmiechnęła się jeszcze szerzej, pojmując to, co chciał jej przekazać. Oficjalnie nie mógł jej zlecić takiego zadania, ale to, co będzie robić w Ryuzaku, to wyłącznie jej sprawa, a to oznaczało, że ojciec właśnie dał jej w tej kwestii wolną rękę i będzie mogła robić w kupieckim mieście to, co będzie uważała za słuszne i stosowne. Lepiej już być nie mogło.
- Dobrze, Shirei-kan. - Odpowiedziała z uśmiechem. - Zrozumiałam.
- Tylko masz na siebie uważać, bo matka przetrzepie mi skórę, jak coś Ci się stanie. - Zastrzegł ojciec, spoglądając wymownie na siedzącą obok żonę.
- Przetrzepanie skóry, to będzie za łagodna kara. - Odpowiedziała rodzicielka, rzucając mężowi surowe spojrzenie, po czym zwróciła się do córki. - Przysyłaj mi co tydzień wiadomości, że wszystko u Ciebie w porządku. Jeśli w któryś tydzień nie dostanę od Ciebie wieści i nie uprzedzisz mnie wcześniej o tym, wyślę Shigeru, żeby od razu Cię stamtąd zabrał, zrozumiano?
Reika popatrzyła na surową twarz matki, a potem na Shigeru i ponownie na rodzicielkę. Widać było wyraźnie, że jej słowa są podyktowane niepokojem o nią i chciała mieć pewność, że nic jej się nie stanie, a wiadomości miały uspokajać jej skołatane nerwy. Najchętniej, to pewnie wcale nie wypuściłaby jej z domu, jednak zdawała sobie sprawę, że to dla córki ważne.
- Tak, mamo. - Przytaknęła Reika pokornie.
Dokończyła w milczeniu swój posiłek, po czym podziękowała i wstała od stołu, aby zanieść naczynia do zlewu i umyć od razu po sobie. Wytarła mokre ręce w ręcznik, przyglądając się bratu, jakby chciała uchwycić jego spojrzenie.
- Przygotuję Ci kąpiel, Shig. - Zaproponowała z uśmiechem i wyszła z kuchni, a za nią Akuma.
Brat w tym momencie mógł podejrzewać, że Reika będzie chciała omówić z nim jeszcze jakąś sprawę na osobności, zanim wszyscy pójdą spać. Blondynka zaś weszła do łaźni i zabrała się za uprzątnięcie jej po sobie. W końcu wyskoczyła stąd jak oparzona, gdy tylko usłyszała upadającą na podłogę miskę, obawiając się, że mamie coś się stało. Nalała do wanny czystej wody i rozpaliła pod nią ogień, aby się ogrzała. Dodała też kilka wonnych olejków i przygotowała dla brata ręcznik.
0 x
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości