Takashi
Posty: 1266 Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
Wiek postaci: 25
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398
GG/Discord: Takaś#4124
Lokalizacja: Warszawa
Post
autor: Takashi » 7 gru 2025, o 21:20
C zas płynął nieubłaganie. Świadomość przebywania w areszcie domowym nie dawała chłopakowi spokoju. Z jednej strony chciał słuchać się rozkazów i jego własny umysł podpowiadał mu, by pod żadnym pozorem nie opuszczał Yokukage. Ba! Nawet własnego domu nie chciał opuszczać. Z drugiej jednak strony nie mógł przestać myśleć o swoim najdroższym przyjacielu i co chwila błądził za nim wzrokiem. Szukał go. Tęsknił za nim. Nie wiedział nawet, ile czasu minęło od ich ostatniego spotkania, ale jedno było dla niego pewne - przebywał teraz sam na terenie Tajemniczego Lasu. Prawdopodobnie ciężko ranny. A może martwy? Czy ktoś taki, jak Muramasa, mógłby go oszczędzić? Czy po tak rygorystycznych rozkazach Rady Siedmiu istniała dla niego jakakolwiek szansa? A co, jeśli Muramasa podlegał bezpośrednio pod Tadaokiego?
- Tsss. - syknął pod nosem, przeczesując czarne włosy.
Spoglądał przy tym za okno, to samo, które wychodziło na przepiękne jezioro. Właśnie wtedy przypomniał sobie o pierwszym spotkaniu przyjaciół - o emocjach, śmiechu, o gaciach Takashiego, które wylądowały na twarzy Reia. To były piękne wspomnienia, które wprowadziły bohatera w stan nostalgii. Transu, z którego wybudził go dźwięk stukania w drzwi. Gdy je otworzył, ujrzał młodą dziewczynę o bladoróżowych włosach. Przedstawiła się imieniem, którego nie spamiętał za pierwszym razem, choć chwilę potem dodała, by zwracać się do niej w skróconej formie - Aya. Ta forma była znacznie łatwiejsza do przyswojenia. Przytaknął jej w kwestii własnego imienia. Dziewczyna była odpowiedzialna za przekazywanie jinchurikiemu zarówno informacji, jak i pożywienia, miał bowiem zakaz opuszczania własnego domostwa.
- Anooo... Dziękuję. - odpowiedział jej na pochwałę dotyczącą mieszkania i szedł za nią, gdy ta pałętała się, jakby była u siebie, najwidoczniej miała taki sposób bycia.
Słuchał wszystkiego do powiedzenia, przyswajając niezbędne informacje, po czym pożegnał ją i posprzątał ślady błota naniesionego przez nią do domu. Nie lubił bałaganu, a tak się składało, że o tej porze roku łatwo można było go zrobić, nanosząc syfu z zewnątrz. Sprzątnął to, co musiał, po czym, jeszcze raz wyjrzał za okno w stronę stawu. Warunki pogodowe może i nie były sprzyjające, ale sama myśl o przebywaniu w domu przez niewiadomy okres czasu przyprawiała go o ból głowy. Nie wysiedziałby tyle, a powodów ku temu była masa. Czy areszt domowy zabraniał mu wyjścia do ogródka? Raczej nie, pewnie nikt nie będzie miał problemu z tym, że młodzieniec wyjdzie się przewietrzyć i zrobi krótki spacer. To nie powinno zaszkodzić.
Ukryty tekst
0 x
Zakata
Posty: 768 Rejestracja: 21 lip 2023, o 22:13
Wiek postaci: 15
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Jak na avku
Widoczny ekwipunek: Mała torba.
Link do KP: viewtopic.php?t=11244
GG/Discord: Zaakata#3405
Multikonta: Pączuś, Emi
Post
autor: Zakata » 15 gru 2025, o 22:09
Omnadrenowe rycerze
Wyprawa B - Takashi & Kori
Posty
Zakata 1
Takashi 0
Kori 0
Kori
Ukryty tekst
Takashi
Ukryty tekst
Takashi i Kori
Przyszedł następny dzień, długo wyczekiwany przez wszystkich pierwszy dzień wiosny...
W domu Koriego wybrzmiało mocne pukanie do drzwi. Kiedy tylko je otworzył ujrzał przed nim dziewczynę, różowe włosy, oczy przymrużone trochę minę miała jakby była tym wszystkim znudzona. Nie zdążył zareagować a ta się momentalnie załadowała mu do domostwa. - Siema, Ayakohira jestem, w skrócie możesz mi mówić Aya... Powiem ci, że w sumie to Takashi ma lepiej urządzone w domu. - Chodziła i zaglądała w kwiatki, przez okna i tak dalej, rozglądała się jak tylko mogła. - Dobra, gotowy do wymarszu? Nie chce mi się jakoś przedłużać... W sumie to też nie lubię się powtarzać. Jak się z nim złapiemy to przedstawię wam resztę. - Tak też po szybkim ogarnięciu się do końca mogliście wyjść w stronę domu Takashiego.
Aya, stanęła przed drzwiami, odwróciła się w stronę Koriego. - Tylko nie przestrasz się, styl ma chłopak, jak z poprzedniej epoki. - Po czym zaczęła zacisnęła pięść i zaczęła walić w drzwi, to że nie wyleciały z framugi to był jakiś cud... - Zanim się zbierze i otworzy to chwila minie, daj mu sekundę, wiesz jak to z Narami jest. - Uspokoiła cię, tak w sumie na zaś, nie wiedziała czy jesteś cierpliwy czy nie, w sumie to nie wiedziałeś ile ona o tobie wie. Chociaż z tego co się dowiedziałeś to mogło być z tym różnie i ciężko było oszacować.
Po chwili do swojego drzwi do swojego domostwa otworzył Takashi, dziewczyna nie zaskakując nikogo przepchnęła chłopaka i i zaczęła krążyć po mieszkaniu. - Ty Kori faktycznie masz gorzej na kwadracie, weź tam przemodeluj coś, bo trochę wiocha jak do ciebie panna wbija. - Rzuciła odwracając się w waszą stronę. - A no tak bym zapomniała, Kori to jest Takashi, Takashi to jest Kori, no dajcie sobie buzi na przywitanie co tam chcecie i ten już mówię co i jak. - Bywało to już z jej strony lekko aroganckie, jednak jeden z was miał z nią dosyć duży kontakt, pozwalający mu wydedukować, że to nie miało was na celu obrazić.
- Dobra Takashi, generalnie sytuacja jest taka... O nawet się jakoś sensownie ubrałeś, szacunek, skąd ty o tym wiedziałeś. - Puściła ci oczko. - Masz jakieś dziesięć minut na przygotowanie się i wyruszamy na misję. Chcesz coś więcej wiedzieć, od razu też mówię, że to jakiś kawałek będzie, na deszcz się nie zanosi. - Wychyliła łeb na zewnątrz. - Chociaż nie wiem, chakra pogody to nigdy nie był mój konik... Ale dobra weź się ogarnij i na zewnątrz porozmawiamy. - Wyszła z powrotem na zewnątrz.
Po chwili staliście na dworzu. - To com, kto co chce wiedzieć, może chcecie porozmawiać, to odsunę się na dwa metry, a jak nie to w drogę...
Ayakohira - Klik!
0 x
Kori
Posty: 38 Rejestracja: 3 wrz 2025, o 12:46
Wiek postaci: 17
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: - Biała szata - Czarne haori bez rękawów - Wysoki buty
Widoczny ekwipunek: Brak.
Link do KP: viewtopic.php?p=229655#p229655
Post
autor: Kori » 15 gru 2025, o 23:35
Ukryty tekst
Kori wstał rano, przebudzony waleniem do drzwi. Spodziewał się wizyty, jednak nie wiedział kim będzie osoba która miała go wprowadzić w cel nietypowego zadania. Tak jak powiedział urzędnik wszystko do końca pozostawało tajemnicą, a jemu przyjdzie po prostu odegrać swoją rolę. Chłopak nie komentował zachowania różowowosej, jako że miał to w dupie i raczej należał do spokojnych ludzi.
- Jestem gotowy, nie musimy tu dłużej siedzieć - Kori porwał ze stołu swoją torbę biodrową, po czym ruszył za przewodniczką w stronę domu jinchurikiego. Przez całą drogę bohater nie wypowiedział nawet słowa, oszczędzając je na sytuacje gdy faktycznie będzie trzeba mówić. Dziewczyna była głośna i rytująca, szczególny typ którego Kori niespecjalnie lubił. Gdy doszli na miejsce chłopak zatrzymał się z przejęciem, nie mając pojęcia jak wygląda ktoś kto posiada w sobie zapieczętowaną bestię. Jego ojciec opowiadał mu o tym, jednak z pewnością nie na tyle by dawać jakieś szczegółowe opisy. Sam dom w którym mieszał chłopak wyglądał dość zwyczajnie, co dawało nadzieję że jednak nie będzie tak źle. Gdy drzwi wreszcie się otworzyły stanął w nich nie kto inny jak wspomniany Takashi Nara, a Aya wjebała się na bezczela manifestując swe przybycie. Kori westchnął głośno, po czym wszedł jako ostatni. Przewodniczka z miejsca nie omieszkała opowiedzieć jak to Yuki ma fatalnie na chacie, podkreślając że jego styl bycia jest raczej mdły. Bohater kolejny raz miał to głęboko w dupie, skupiając się całkowicie na Takashim. Dziwnie zwyczajny gość o trochę smutnym spojrzeniu. Nie wyglądał jakoś szczególnie groźnie... Kori gapił się bezczelnie w jego stronę, krzyżując ramiona na piersi.
- Jestem Kori, Akoraito klanu Nara - Rzucił w pewnej chwili z dziecięcą dumą na twarzy, szczerząc zęby w stronę nieznanego mu gościa. Ich wyprawa miała być sprawdzianem dla wszystkich, chociaż Kori robił to tylko po to by dziadek był z niego dumny. Świat wielkich ludzi interesował go jedynie z tego jednego powodu, dlatego bez względu na wszystko wzbije się najwyżej ze wszystkich... Z takiej drogi nie schodziło się po jednej porażce. Kori założył ręce za głowę, po czym miał już wychodzić gdy nagle rzucił w stronę nowego kolegi.
- Takashi weź skołuj coś do jedzenia... Robię się nieznośny jak nie zjem z rana -. W sumie nie kłamał... Skoro droga była daleka to warto było chociaż zadbać o pełne brzuchy. A skoro już byli na miejscu to czemu by nie opróżnić zapasów z Takasiowej spiżarni.
0 x
"Kontroluję chaos chłodem i opanowaniem. Tam, gdzie inni płoną gniewem, ja zachowuję jasność umysłu i precyzję ataku. Moja determinacja jest mroźna i ostateczna. To jest moje nindō!"
Takashi
Posty: 1266 Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
Wiek postaci: 25
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398
GG/Discord: Takaś#4124
Lokalizacja: Warszawa
Post
autor: Takashi » 16 gru 2025, o 12:42
T akashiemu ciężko było zapanować nad upływem czasu. Stracił rachubę. Nie wiedział, jaki jest dzień, jaki jest miesiąc, znał jedynie rok, chociaż nawet tego nie był pewny. Przebywał w domu, co jakiś czas wychodził potrenować lub pobiegać po okolicy, ale nie oddalał się od swojego domu na dalekie odległości, nie chciał ryzykować kolejnym konfliktem, już i tak jego aktualna pozycja była - jakby to ująć - nieuprzywilejowana. Cykliczne spotkania z Ayą pozwalały mu na kontakt z innym człowiekiem i na zaspokojenie podstawowych potrzeb społecznych. Poza nią nie widywał nikogo innego, a ponieważ w bezpośrednim sąsiedztwie jego domu nie było bliskich sąsiadów, to skazany był na samotność. Choć może to i lepiej. Rada zadbała o to, by czuł się wyalienowany, prawdopodobnie wyżej postawieni rangą shinobi znali sytuację jinchurikiego, po zapoznaniu z jego dokumentacją, lub po usłyszeniu opowieści z jego udziałem, na pewno mało kto chciał mieć z nim styczność. Choć nie przeszkadzało mu to tak bardzo, to jednak każdy potrzebował kontaktu z innymi ludźmi od czasu do czasu. On miał Ayę. No i poza tym miał też mnóstwo czasu. Nie tylko, żeby zadbać o siebie, ale również żeby sprzątnąć całe mieszkanie i to od góry do dołu. Dbał również o sprawność fizyczną i o sylwetkę, nie przegapił żadnego z codziennych treningów i chociaż nigdy nie był jakimś fanatykiem muskulatury, to jednak udało mu się wyrzeźbić dodatkowe mięśnie, które robiły wrażenie nawet na nim samym. Wracając do kwestii bycia jinchurikim - po paru dniach od niefortunnego spotkania z siedmioma Takashi zaobserwował, że na jego klatce piersiowej pojawiła się nowa pieczęć, przyćmiewająca tę stworzoną przez Antykreatora. Pieczęć blokowała chłopcu dostęp do mocy Rokubiego, z którym stracił jakikolwiek kontakt, nie słyszał już nawet jego głosu, nie wyczuwał jego energii. Na pewno nie doszło do ekstrakcji - bo przecież w tym przypadku bohater straciłby życie - aczkolwiek do całkowitego zablokowania mocy sześcioogoniastego. Ciężka strata, ale przynajmniej na jakiś czas będzie trzeba się z nią pogodzić.
Na przełomie zimy i wiosny doszło do kluczowego spotkania z Ayą. Opiekunka, bo chyba można ją tak określić, jak co dzień odwiedziła podopiecznego i wręczyła mu koszyk z żywnością, rzucając przy tym niezręcznym żartem o ich przynależności. Ich krótka interakcja zakończyła się właściwie tak, jak zawsze, spotkanie przebiegło według stałego schematu - niespodziewane wtargnięcie, zachowywanie się dziewczyny tak, jakby była u siebie, wręczenie kosza z artykułami spożywczymi, krótka wymiana zdań i plotek, wyjście gościa. To jedno konkretne spotkanie było jednak inne, bowiem w koszyku poza jedzeniem znajdowała się dodatkowa rzecz. Krótki liścik, w którym dziewczyna dała dwudziestoparolatkowi znać o tym, że następny dzień miał być przełomowy. Miał zorganizować swoje wyposażenie, zadbać o ekwipunek i przygotować się na wyjście. W końcu po tak długim czasie mógł wyjść.
Następnego dnia wstał bardzo wcześnie. Choć nie liczył upływu czasu, to zaczął mieć go tak dużo wolnego, że przywykł do schematycznego, spokojnego życia. Był wyspany po długiej nocy, dlatego wstał dość wcześnie. Przemył zęby, a następnie opłukał twarz zimną wodą i założył luźny strój, którego najczęściej używał do ćwiczeń. Wyszedł na zewnątrz, by zrobić parę rundek wokół stawu, kilka ćwiczeń siłowych w amatorskiej siłowni na świeżym powietrzu także nie zaszkodziło. Przez amatorską siłownię można rozumień ławkę, której chłopak używał do podpierania się, a także gałęzie drzew, na których się podciągał. Pompki robił na ziemi. Lepsze to, niż nic, nieprawdaż? Półtorej godziny intensywnych ćwiczeń było idealną rozgrzewką przed nadchodzącymi wydarzeniami i tajemniczą przygodą, która na niego czekała. Był na nią gotowy.
Po powrocie do domu ściągnął z siebie brudne ubrania i wrzucił je starannie do kosza na pranie. Następnie wziął długi, gorący prysznic, który pozwolił mu się zrelaksować i przy okazji ocieplić. Dodatkowe ciepło bijące z dogasającego kominka wypełniało salon nie tylko wysoką temperaturą, ale również pięknym zapachem sosnowego drewna, które Nara tak bardzo lubił. Dołożył do kominka kilka większych kawałków, by podtrzymać ogień dłużej i zadbać o przytulny nastrój przy zbliżającej się wizycie Ayi.
- Warto byłoby coś przygotować na tak specjalną okazję. - pomyślał, wyciągając kilka niezbędnych składników.
On sam był przed śniadaniem, a po ćwiczeniach jego apetyt zawsze się zwiększał. Wyruszenie w podróż bez posiłku nie było dobrym pomysłem, a przygotowanie specjalnej uczty dla dziewczyny z pewnością będzie miłym gestem, szczególnie przy tak ważnych okolicznościach. Takashi ubrał się w czysty strój, który nosił zawsze dumnie jako shinobi, dołożył do tego dodatkowo kombinezon pod spód, który był dodatkową warstwą izolującą przed zimnem, pogoda na zewnątrz nie rozpieszczała. Zapiął wszystkie guziki i niezbędne elementy wyposażenia, przymocował torby i kabury, po czym wziął się za gotowanie. Nie był nigdy jakimś niesamowitym kucharzem, ale coś niecoś potrafił. Na jednym palniku wstawił ryż, a na drugim specjalny garnek z wodą, który służyć miał do gotowania na parze. Chciał podać ryż z warzywami na parze i do tego przygotować omlety jajeczne z grillowaną wołowiną, bo akurat ten rodzaj mięsa miał z wczorajszej dostawy. Po niedługim czasie zapach pysznego jedzenia wypełnił izbę.
Aya odwiedzała go zwykle o jednakowych porach, także nie miał problemów z oszacowaniem, kiedy konkretnie się zjawi. Akurat wszystko kończyło się gotować, gdy znajomi stukot wybrzmiał na powierzchni drewnianych drzwi. Gdy je otworzył, ujrzał nie tylko dziewczynę, ale też jakiegoś nieznajomego chłopaka o charakterystycznych białych włosach. Nie zdążył się przywitać, gdy różowowłosa wparowała do środka. Nara odsunął się bardziej, torując drogę nastolatkowi. Dopiero, gdy wszyscy byli w środku, doszło do przedstawienia.
- Miło cię poznać, Kori-san. Jestem Takashi Nara. - ukłonił się delikatnie, po czym spojrzał na Ayę. - No i ciebie też miło widzieć, Aya-chan.
Uśmiechnął się, gdy puściła mu oczko, po czym zaczął wsłuchiwać się we wszystko, co miała do powiedzenia. Jak się okazało, czekała ich wszystkich wspólna misja, czyli prawdopodobnie ten cały Kori został wyznaczony do tego, żeby stanowić dodatkową parę oczu do obserwowania jinchurikiego. Chociaż czy był potrzebny? Przecież pieczęć blokowała Takashiemu możliwość używania mocy ogoniastej bestii, no ale mniejsza. Mieli kilka minut na to, żeby się przygotować. Bohater wysłuchiwał wszystkiego i przytakiwał, odezwał się dopiero, gdy Kori poruszył kwestię posiłku.
- Tak się składa, że przygotowałem obfite śniadanie, starczy dla nas wszystkich. Proszę, zapraszam, misja na pewno nie ucieknie. - miał nadzieję, że Aya będzie chciała usiąść z nim do stołu i zjeść posiłek, nad którym się tyle natrudził.
Może nie było to typowe żarcie z restauracji, ale wystarczyło, by nacieszyć kubki smakowe i najeść się przed wyprawą. Kori przez moment zaczął mu przypominać Reia, który też przy każdej możliwej okazji mówił o tym, jaki to jest głodny i wiecznie polegał na swoim starszym przyjacielu w tej kwestii. Zerkał na niego co chwila, ale nie chciał przesadzać z wpatrywaniem się, by nowopoznany nie odebrał go za jakiegoś czubka. Miał nadzieję, że chłopak naje się do syta, a ich współpraca będzie przebiegała bez problemów. Po zakończonej uczcie gospodarz posprzątałby wszystko na szybko, dając jednocześnie znać o swojej gotowości do wyruszenia.
0 x
Zakata
Posty: 768 Rejestracja: 21 lip 2023, o 22:13
Wiek postaci: 15
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Jak na avku
Widoczny ekwipunek: Mała torba.
Link do KP: viewtopic.php?t=11244
GG/Discord: Zaakata#3405
Multikonta: Pączuś, Emi
Post
autor: Zakata » 16 gru 2025, o 19:58
Omnadrenowe rycerze
Wyprawa B - Takashi & Kori
Posty
Zakata 2
Takashi 1
Kori 1
Kto by się spodziewał, że pierwszą rzeczą zrobicie razem na misji będzie wspólne śniadanie, jeden głodny, drugiemu to przypominało o złotych czasach. Była w tym wszystkim też Aya. - Czyli jednak jesteście normalni, uff... Już się bałam, że po drodze będzie trzeba coś kombinować... Coś ci pomóc w tym gotowaniu?... Bo jak mnie otrujesz to ten kosz co przyniosłam to będzie ostatni... Czaisz, bo już nie będę mogła więcej przynosić haha. - Uśmiechnięta łokciem starała się tykać Koriego by jakkolwiek ten się uśmiechnął od jej tragicznego żartu.
Po tym przyszedł czas gotowania, w zależności od tego czy pozwoliłeś Ayi pomóc, ta albo cię wspierała w przygotowywaniu śniadania albo nie. Był to też dobry moment na small talk. Jak sobie znalazła jakieś zajęcie to od razu zagadywała was. - Ty Kori, a ty ostatnio jakąś misję robiłeś... Co tam ciekawego było, czy stary dziadyga znowu coś nudnego wymyślił? - Zagadała do jednego dając mu pole do popisu.
Kiedy powoli zasiadaliście do stołu dała też okazję wykazać się drugiemu. - Takashi, a jakie jest twoje popisowe danie, bo widzę, że dobrze ci idzie kucharzenie? - Było to mniej ciekawe pytanie niż otrzymał Kori ale też zawsze jakaś szansa na wypowiedzenie się. Dziewczyna zaczynała już trochę nienaturalnie dla siebie zadawać co raz więcej pytań, jednemu i drugiemu. - Co chcecie robić w przyszłości? Byliście kiedyś na pustyni? Jak byście mieli mieć zwierzaka to jakiego? Czy chcielibyście umieć latać? Jakie macie marzenia? - Wyglądało to jakby miała za zadanie was ze sobą zapoznać, czyżby jej zadania wykraczały daleko poza to o czym wiecie?
W końcu przyszedł moment posiłku, wszystko ładnie zostało podane na stół, zasiedliście jak do uroczystej wieczerzy. - To ten smakówa mordeczki. - Nim się obejrzeliście to było już wszystko zjedzone, ledwo mogliście swoje porcje włożyć do ust a ona już miała cały talerz pusty. - No co się tak ociągacie? - Spojrzała na was lekko znudzona, że tyle wam zajmuje jedzenie.
- To jak tak zamulacie przy jedzeniu, to wam zacznę opowiadać o tej misji. - Oparła głowę o rękę położoną na stole tak, że nadgarstek przysłaniał jej połowę ust. - To tak, lecimy do wioski rybackiej, tam będą jakieś yokaie, mamy się do starego jakiegoś dziadygi udać i zawijamy do domu? Wszystko jasne? No to bajka...
Ayakohira - Klik!
0 x
Kori
Posty: 38 Rejestracja: 3 wrz 2025, o 12:46
Wiek postaci: 17
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: - Biała szata - Czarne haori bez rękawów - Wysoki buty
Widoczny ekwipunek: Brak.
Link do KP: viewtopic.php?p=229655#p229655
Post
autor: Kori » 17 gru 2025, o 00:49
Kori nie krępował się w obecności Takashiego, nawet jeśli tamten został przedstawiony mu jako ważna osobistość tej społeczności. Yuki z prostych powodów nie znał się na sprawach wyższości i mniejszości społecznej, jako że całe życie spędził jako podnóżek w domu obcych mu ludzi. W tej chwili dawał sobie bez umiaru, licząc, że uda się, chociaż trochę nadrobić z czasu, który stracił. Mimo że Hamura nauczył młodego pisać i czytać, to wciąż pozostawała w nim ta dzikość braku wychowania. Kori już po kilu chwilach zrozumiał, o co chodziło z tym sztywniactwem Takashiego, zwłaszcza że tamten wcale się z tym nie krył. Jego osobowość była naturalnie pragmatyczna i spokojna… Na całe szczęście przynajmniej śniadanie zrobił dobre. Gdy już tak siedzieli sobie wesołą gromadką przy stole, Aya odezwała się pierwsza, wyskakując ze swymi pytaniami. Na pierwszy ogień padł Kori i jego ostatnie poczynania w wiosce… Dzieciak przez chwilę wpatrywał się w sufit, z przejęciem, drapiąc się po brodzie.
– Na ostatniej to walczyłem z dziadeczkiem co podpalał karawany kupieckie… Na oko miał, ze sto pięćdziesiąt lat, a i tak przypalił mi kawał ciała. -Na dowód chłopak wstał ze swego miejsca, podciągając nieco spodnie. Na obu nogach miał bardzo nieładne blizny po oparzeniach.
– Trzy tygodnie mi się to goiło – Kori dumny z siebie wrócił do pałaszowania swego podstawionego posiłku, licząc, że ich misja będzie tak samo przyjemna jak ten początek dnia. Zanim Yuki zdążył przełknąć kolejny kęs, w ich stronę została wysłana salwa następnych pytań. Część była słuszna, część bez sensu… Na wszystkie warto było odpowiedzieć.
– Ja chcę zostać najsilniejszym shinobim w Yokukage… Mimo że jestem obcy to wiem, że jestem w stanie pokonać wszystkich, nawet jeśli w moim brzuchu nikt nic nie zapieczętował – Kori spojrzał w tej chwili na Takashiego, szczerząc do niego wszystkie zęby. Mimo że dzieciak nie przepadał za zbyt dużą wylewnością, to zdecydowanie nie czuł się z nią też jakoś szczególnie źle.
Odpowiadając na kolejne pytania wyciągnął swą dłoń, zaginając palec za każdym razem, gdy już na jakieś udzielił odpowiedzi.
– Nigdy nie byłem na pustyni i mam nadzieję, że nigdy być tam nie będę musiał… Nienawidzę słońca i piasku, i dodatkowo jak jest gorąco, a ja nie mam jak się schować w cieniu. -Kori na chwilę zamilkł, jak gdyby brał pytania dziewczyny na serio.
– Chciałbym mieć kota, prawie umiem latać, moim marzeniem jest sprawić by zima trwała cały rok – Po tych pytaniach zamilkł, powróciwszy ponownie do przerwanego posiłku. Był dumny, że to właśnie jego wybrali do zadania, o którym opowiadała dziewczyna, mimo że jeszcze nigdy nie walczył z Yokaiami. Wiedział o ich naruszeniu znanych krain, jednak to wciąż były tylko opowieści. Gdy przyszło do konfrontacji, Kori zastanawiał się, czy właściwie był na to gotowy. W wiosce jeszcze nikt poza Hamurą nie wiedział, że Kori posiada zdolności klanu Yuki… Jeśli przyjdzie czas walki, będzie musiał być gotowy użyć tego, co udało mu się odkryć metodą prób i błędów. Dzieciak, który jeszcze niedawno nie miał nawet imienia uśmiechnął się znad talerza do wszystkich, mimo że serce omal nie wyskoczyło mu w tej chwili z klatki piersiowej.
0 x
"Kontroluję chaos chłodem i opanowaniem. Tam, gdzie inni płoną gniewem, ja zachowuję jasność umysłu i precyzję ataku. Moja determinacja jest mroźna i ostateczna. To jest moje nindō!"
Takashi
Posty: 1266 Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
Wiek postaci: 25
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398
GG/Discord: Takaś#4124
Lokalizacja: Warszawa
Post
autor: Takashi » 17 gru 2025, o 14:15
N a szczęście Aya wyraziła aprobatę na wspólne zjedzenie przygotowanego posiłku i nic się nie zmarnuje. Byłoby szkoda, gdyby cały wysiłek gospodarza poszedł na marne, a ugotowane potrawy miałyby się zmarnować.
- Nie trzeba, naprawdę. Wszystko jest już przygotowane, po prostu siadajcie przy stole, zaraz naszykuję dodatkowy talerz. - nie skończył mówić, a już wyjmował z szafki naczynie.
Nie przewidział wcześniej dodatkowego gościa, dlatego musiał przygotować jedno dodatkowe miejsce dla Koriego. Mieli sporo czasu przed wyruszeniem, także zasiedli do stołu i zaczęli pochłaniać dania, prowadząc w międzyczasie rozmowy na najznamienitsze tematy. Pierwsze skrzypce grała różowowłosa, która miała wyjątkowe pokłady skumulowanej energii, ta wręcz wylewała się z niej na wszystkie strony, zarażając osoby znajdujące się w jej towarzystwie. Zadała pytanie nastolatkowi, a potem zwróciła się do jinchurikiego z dość głupią kwestią, ale Takashi nie zamierzał jej bagatelizować z szacunku do dziewczyny.
- Nigdy nie byłem najlepszym kucharzem, więc nie mam swojego popisowego dania. Nie mam nawet tak dużo czasu na gotowanie z powodu mojej profesji. Wolę jeść na mieście. - odpowiedział w swoim typowym stylu.
Potem Aya zalała chłopaków następnymi pytaniami. Było ich więcej i znów dotyczyły wielu najróżniejszych kwestii. Pierwszy odpowiedział białowłosy. Dwudziestoparolatek wsłuchiwał się w jego opowieści, chcąc wydobyć z nich jak najwięcej szczegółów. Chciał go poznać. Po pierwsze, z czystej ciekawości, a po drugie po to, by lepiej im się współpracowało. Kiedy padło stwierdzenie dotyczące stania się najsilniejszym w Yokukage, Nara uśmiechnął się. Jego uśmiech wykrzywił się nawet bardziej, gdy doszły słowa o zapieczętowaniu czegoś w brzuchu. Czyli młody był złośliwy i znał jego tajemnicę, ciekawe. Następnie przyszła pora na czarnowłosego i jego odpowiedzi. Przyjął taką samą strategię, jak jego przedmówca i po każdym poruszonym zagadnieniu uginał jeden palec u dłoni, by niczego przypadkiem nie pominąć.
- W przyszłości chcę założyć organizację, której głównym założeniem będzie pomoc potrzebującym i łagodzenie międzynarodowych konfliktów. - wyniosły wątek, po którym zrobił krótką przerwę. - Na pustyni kiedyś już byłem i dobrze wspominam, przyjemna pogoda i fajny klimat. Ze zwierząt, to zawsze chciałem mieć psa lub jakiegoś ptaka, na przykład sowę. Nie umiem latać, a moim marzeniem jest zdobycie siły, która pozwoli mi w realizacji celów związanych ze wspomnianą organizacją, na przykład ochroną niewinnych ludzi.
Nim się zorientowali, talerz Ayi był już pusty, a oni cały czas mieli nałożone swoje porcje, próbowali nadgonić jej tempo, ale ciągłe gadanie ich spowalniało. Takashi uśmiechnął się, słysząc złośliwe uwagi, ale nie brał sobie ich do serca, bo przecież zdążył całkiem dobrze poznać dziewczynę przez ostatnie kilka miesięcy ich cyklicznych spotkań. Może nie wiedział o niej wszystkiego i nie znał wielu szczegółów z jej życia, ale poznał tę kluczową część jej charakteru i wiedział, jak energiczna i bezpośrednia potrafi być. Mimo wszystko dobrze odnajdował się w jej towarzystwie, bo bez względu na to, czy robiła to z premedytacją, czy też nie, w sprawny sposób wypełniała pustkę powstałą w sercu bohatera. Ta relacja mu odpowiadała.
- Wszystko jasne. - odpowiedział, słuchając mocno streszczonego planu ich misji, a następnie wziął do ust ostatni kęs posiłku.
- Mam nadzieję, że wam smakowało. - spojrzał na wszystkie talerze, miseczki i półmiski, które były puste.
Pozostało jedynie wszystko na szybko sprzątnąć i mogli wyruszać. Ich misja powiązana była z yokaiem, czyli mistycznymi istotami, z którymi sam Takashi jeszcze nigdy wcześniej nie miał styczności. Słyszał o nich z folkloru, gdzieś tam czytał o nich kilka akapitów, ale nie miał z nimi doświadczenia i nie wiedział też, jak sobie z nimi radzić. To miało być więc pierwsze tego typu zlecenie dla niego. Na szczęście nie musiał radzić sobie z tym sam, miał jeszcze dwójkę towarzyszy oddelegowanych do współpracy i pilnowania go. Na pewno wszystko będzie w porządku.
- To co, idziemy?
0 x
Zakata
Posty: 768 Rejestracja: 21 lip 2023, o 22:13
Wiek postaci: 15
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Jak na avku
Widoczny ekwipunek: Mała torba.
Link do KP: viewtopic.php?t=11244
GG/Discord: Zaakata#3405
Multikonta: Pączuś, Emi
Post
autor: Zakata » 17 gru 2025, o 19:32
Omnadrenowe rycerze
Wyprawa B - Takashi & Kori
Posty
Zakata 3
Takashi 2
Kori 2
Odpowiedzieliście na wszystkie jej pytania i te głupsze i te mądrzejsze. Nawet zdążyliście w krótkiej wymianie zwykłych marzeń dać sobie po pstryczku w nos. Jak to mawiają kto się czubi ten się lubi, spowodowało to też na znudzonej twarzy Ayi mały uśmieszek. W tym momencie padło pytanie czy możecie wyruszać w drogę. - I to jest podejście które mi się podoba, szkoda dnia na takie zamulanie. - Wyszliście po chwili na zewnątrz, bo oczywiście jeszcze trzeba było posprzątać po posiłku. Nakazała to Aya by nie zostawić w domu Takashiego sajgonu, jak macie wrócić po kilku dniach to by tak śmierdziało, że i najsilniejsze techniki fuutonu by tego nie wywietrzyły.
Zaczęliście iść w stronę morza, mogło wam się tylko obić o uszy, że to jest wioska rybacka i jakiś stary dziadyga ma was tam przyjąć. Misja, która zawiera tak wiele dokładnych elementów nawet już przewidzianych, przeciwnik, kto pokaże gdzie się bić? Jinchurikiemu mogło to zacząć śmierdzieć, biorąc pod uwagę jeszcze karteczkę jaką otrzymał od dziewczyny.
Byliście już przy wyjściu z osady, kiedy Aya zaczęła kolejny temat do rozmowy. - Takashi jak to jest wyjść po takim czasie z osady? W sumie mnie zastanawia jakie to uczucie... Jesteś jak ten ptaszek w klatce, tylko, że we własnym domu, zamykają cię w dużej klatce a potem wypuszczają, wpływa to jakoś mocno na banię? - Dosyć ciekawe pytanie, takie nie za proste, nawet ciutkę egzystencjonalne.
Jak tylko otrzymała odpowiedź na to pytanie też zaczęła kolejne. - A swoją drogą spokaliśćie kiedyś yokaie? Mi się zdarzyło z dwa a nie trzy razy, raz była pół kobita pół pająk, potem były takie trzy małe wydry, albo łasice, chociaż też mogły być przerośnietymi surykatkami... Ostatnio to walczyłam z grupką takich większych żab, w sensie ostatnio no zanim Takashiego zamknęli w domu. - Powiedziała co wiedziała na temat yokaiów.
Byliście już za bramą Yokukage, Takashi mógł przez tą drogę otrzymać wiele spojrzeń i wytknięć palcen. Kori, nie miał takiego luksusu i jedyne na co mógł liczyć to jak zainteresował się nim bezpański pies na drodze...
Ayakohira - Klik!
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości