Atarashi jest prowincją położoną na północnym krańcu kontynentu, nad Morzem Lazurowym, pomiędzy Antai a pozostałościami Muru oddzielającego dawniej Sogen i tak zwane Niezbadane Obszary. Powstała ona w wyniku podboju części Sogen przez „ludzi zza muru”, którzy w lecie 394 r. dokonali inwazji, usuwając z tych terytoriów władzę klanów Uchiha. Od tego czasu zamieszkują oni te ziemie, rozdając karty w tej części Wietrznych Równin. Zamieszkiwana jest przez klany Soma, Orochi i Mateki , które swoją siedzibę mają w Mieście Atarashi (Stare Kōtei), odbudowanym po zniszczeniach powstałych podczas podboju. Klan Kujaku poszedł za to dalej na zachód, zatrzymując się na Półwyspie Antai. Jest to także miejsce położenia tajemniczego Kamienia z Gwiazd.
Ayatsuri Yuu
Posty: 645 Rejestracja: 25 wrz 2020, o 14:23
Wiek postaci: 22
Ranga: Ogar
Krótki wygląd: szczupły, delikatnie umięśniony, czarnowłosy, zielonooki
Widoczny ekwipunek: odznaka ninja, duża torba, bandaże na rękach, dwie kabury na broń, duży pojemnik na substancję na ramieniu (pełen piasku), Yakei, płaszcz
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8939
Post
autor: Ayatsuri Yuu » 7 gru 2025, o 12:56
W swego rodzaju kontrze uniósł tylko delikatnie brew, słysząć odpowiedź dziewczyny i dostrzegając jej negatywne nastawienie. Nie dało się zaprzeczyć, że było ono już na start trochę irytujące. Nie zamierzał się szczególnie przejmować, był ponad to, ale na Amaterasu, dziewczyna najpierw wprowadza go w błąd, a potem zachowuje się z wyższością, sugerując, że był on absolutnie absurdalny. Mało to misji odbywa się w mniejszej lub większej grupie? Przecież nawet po tej teoretycznie bezpieczniejszej stronie Muru zadania grupowe były może i rzadkością, ale nie jakimś ewenementem. No ale dosyć rozważań na temat Akito. Mógł być tylko zadowolony z faktu, że będzie miał ciszę i spokój - jeśli podobnie zachowywała się na wspólnym zadaniu, szybko by się tym znudził, nawet jeśli byłaby to początkowo jakaś odmiana. Natomiast mimo jej zachowania uważnie wysłuchał, co miała mu do powiedzenia. Prawda, pytania zostały sprokurowane tym, że spodziewał się, że przydzielili do misji kogoś jeszcze, ale więcej informacji to większa szansa na przeżycie - a co za tym szło, nigdy nie było ich zbyt dużo. Nie dane mu było jednak zadać kolejnych pytań, bo dziewczyna znikła błyskawicznie po tych wyjaśnieniach. Może i dobrze, już pierwsza interakcja między nimi wskazywała na to, że raczej się ze sobą nie polubią, nawet jeśli na dłuższą metę mogłoby się to trochę zmienić. Zresztą nie wyglądało na to, by było jeszcze o co ją wypytywać - jeśli po drodze nastąpią jakieś komplikacje, będą one raczej z natury tych nieszczególnie możliwych do przewidzenia.
Przeszukał swoją pamięć za wspomnianą nazwą wioski, ale nic nie przyszło mu do głowy. Widocznie nie była ona na trasie, którą on dotarł na Mur, a po przybyciu raczej nie miał wiele okazji do zapuszczania się na te tak zwane "cywilizowane" tereny. Ale to nie był problem, bo przy bramie będzie miał dostęp do mapy. Dwa dni drogi? Może zdoła to jakoś nadrobić dzięki Pająkowi? Bądź co bądź, o ile Ayatsuri będzie w końcu potrzebował snu, tak standardowe postoje w ciągu dnia przestawały być problemem. A przynajmniej stawały się mniejszym - o ile nie męczył się fizycznie w takiej podróży, tak zmęczenie psychiczne cały czas było czymś do rozważenia, szczególnie jeśli podróżował po nieznanym terenie i musiał zachowywać stałą czujność. Tu było trochę prościej - nie spodziewał się potworów za każdym krzakiem, mimo że ziemie Sogen też nie były do końca pokojowe. Mówiąc szczerze nie był do końca pewien jaki był stan sytuacji - wiedział o wojnie Uchiha z Kaminari, ale nie był do końca pewien, czy jeszcze trwała czy już się zakończyła. To była pewna wada Shinsengumi - głównie interesowali się informacjami z drugiej strony Muru. Z tej pierwszej na miejsce docierały przed wszystkim plotki i szczętki informacji wraz z nowymi rekrutami i czasami ludźmi wracającymi z innych zadań - ale te rzadko kiedy docierały dalej niż na odległośc dnia albo dwóch dni drogi od Muru. Jak tak o tym pomyśleć to chyba od momentu dołączenia nie miał okazji tak bardzo się oddalić od Muru. No, zależy co dokładnie oznaczały dwa dni drogi. Niecałe dwa? Dwa z kawałkiem? A może niewiele ponad jeden, ale jednak za dużo by przebyć to pierwszego dnia? Była to pewna różnica, niestety niektórzy upierali się na takie nieprecyzyjne jednostki. To tak jakby wymiary w lalkach mierzył długościami dłoni czy, jeszcze bardziej absurdalne, stopy. W sumie po ostatnim miło będzie się trochę oddalić od organizacji. Zadanie nie oznaczało, że nie będzie miał chociaż odrobiny wolności - z pewnością da radę znaleźć jej trochę. Ale to oznaczało, że będzie potrzebował dodatkowego wyposażenia. Nic szczególnego, zajdzie tylko do administracji, wypełni odpowiedni formularz i odbierze namiot ze śpiworem, który będzie mógł uwiązać pod plecakiem. Nie dysponował obecnie własnym, bo nie miał takiej potrzeby - rzadko kiedy nocował poza twierdzą, a jeśli już to mógł go wypożyczyć z zasobów organizacji.
Ale to będzie szybka sprawa, nie powinno mu zająć dłużej niż dwadzieścia minut, może trzydzieści przy naprawdę długiej kolejce, jako że było to bezpośrednio obok. Choć nie był wielkim fanem spraw administracyjnych związanych z obecnością w Shinsengumi, pisania raportów i tym podobnych, musiał przyznać, że w pewnych momentach - takich zresztą jak ten - ułatwiały one trochę życie. Po doposażeniu tylko zatrzyma się przy bramie, by zapytać o wskazanie drogi jej strażników, następnie zaśodpieczętuje Pająka i na niego wsiądzie. Ruszy trochę szybszym tempem niż zazwyczaj, ale nie będzie się za bardzo wytężał, przynajmniej na razie nie. Nie spodziewał się żadnego ataku, ale to nie tak, że w ogóle odpuści sobie jakąkolwiek czujność. Miał jednak w miarę wyczulone zmysły, powinien zauważyć, jeśli coś będzie odbiegało od normy. Teoretycznie nie powinien spodziewać się niczego poza nielicznymi zwierzętami, ale w to akurat nie uwierzy. Za często miewał pecha na tak zwanych "rutynowych" zadaniach, że teraz już nie spodziewał się nigdy, że wszystko pójdzie jak z płatka. Może przestanie się o to martwić, gdy będzie silniejszy. I miał przez to na myśli "dużo silniejszy".
Ukryty tekst
Ukryty tekst
EKWIPUNEK
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
odznaka ninja, duża torba (z tyłu przy pasie), torba (na lewym boku), dwie kabury na broń (lewe udo), dwie kabury na broń (prawe udo), 10m bandaża zawinięte na rękach, płaszcz, Yakei (oficjalny strój Shinsengumi), dwa małe pojemniki na substancję (na ramieniu – w jednym płyn, w jednym maść), plecak (na plecach)
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
0 x
Arii
Posty: 1969 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 19
Ranga: Kogō
Krótki wygląd: -na prawym ramieniu wytatuowana sznyta gita -krótka bródka
Widoczny ekwipunek: * Dwie opaski z dziwnymi symbolami na nadgarstkach *Duża Torba *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yuri
Post
autor: Arii » 7 gru 2025, o 15:48
3/14 Retrospekcja
Wyprawa C - Ayatsuri Yuu zima 392 roku
C hłopak nie zastanawiał się nad tym za długo i poszedł po prostu się przyszykować. Ustawił się po przydział po plecak, trwało to o wiele dłużej niż myślał, może lepiej byłoby w przyszłości zainwestować w swój własny? Do przemyślenia. Nie zamierzał tracić tutaj zbytnio czasu, dlatego dowiedział się, gdzie ma się dokładnie kierować. Mało osób wiedziało, gdzie dokładnie znajduje się wieś Monro, ale udało mu się ustalić kurs. Nikt jednak nie spodziewał się, że chłopak odpieczętuje swoją lalkę i będzie nią podążać przez całą drogę. Widział, jak ludzie patrzą się na niego z lekkim... zaskoczeniem? Oceną? Jakby nigdy nie widzieli żadnej lalki kuglarza z Wydm. Albo jakby całkowicie wątpliwi w to, że powinien tak się poruszać po terenach, które mogły być uczęszczane przez cywilów, którzy raczej nie są obeznani z takimi możliwościami transportów.
C ałą drogę od bramy do pierwszych ścieżek podążał w dość szybkim tempie, im dalej od Muru tym droga robiła się coraz bardziej dzika. Zapamiętał, że powinien po trzech kilometrach zejść z głównej ścieżki w tą leśną. Pogoda zapowiadała się coraz gorzej, robiło się szybko ciemno przez zachmurzenie i nagle zawiało chłodem. Zupełnie jakby miało zaraz się rozpadać lub cokolwiek innego. Ścieżka w lesie była przetarta, czyli nawet dość często z niej korzystano. Często ominąć musiał większe korzenie z drzew, które przebijały się przez ziemię. Nie widział żadnych zagrożeń w postaci zwierząt, mimo że pozostawał nadal w stałej czujności, polegając na swoich doświadczeniach. Po kilku takich godzinach wiedział, że będzie musiał w końcu się zatrzymać i robić prowizoryczny obóz pod chmurką. Las ciągnął się jeszcze dalej i robił się coraz cięższy do przebycia na kukle.
Opisz dalszą podróż do wsi przez las. Uwzględnij rozbicie obozu w swoim poście. Możesz opisać polowanie, sen, drogę, przygotowania.
Ukryty tekst
0 x
Chakra Ariiego - dla sensora wyczuwalna jako spokojna, ciepła i dobroduszna
Chakra w formie Rzeźnika - zimna, wyczuwalna woń krwi, morderczy zamiar wisi w powietrzu
Chakra w formie Mindy - znudzona, "rozbrykana", skryta
PH
Bank
WT
Ayatsuri Yuu
Posty: 645 Rejestracja: 25 wrz 2020, o 14:23
Wiek postaci: 22
Ranga: Ogar
Krótki wygląd: szczupły, delikatnie umięśniony, czarnowłosy, zielonooki
Widoczny ekwipunek: odznaka ninja, duża torba, bandaże na rękach, dwie kabury na broń, duży pojemnik na substancję na ramieniu (pełen piasku), Yakei, płaszcz
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8939
Post
autor: Ayatsuri Yuu » 7 gru 2025, o 17:51
No tak, oczekiwanie czasami bywało irytujące, to prawda, ale stanowiło pewną wygodę to, że części sprzętu po prostu nie musiał posiadać. Jak często zdarzało mu się nocować pod gołym niebem? Zdecydowaniee zbyt rzadko i o ile wiedział, że dla niektórych namiot to świetna inwestycja, tak dla niego była ona zwyczajnie zbędna, przynajmniej póki znaczniejszy procent jego misji nie będzie tego wymagał. Do tej pory na stałe miał zakupiony ten ekwipunek, który miał mu służyć przez dłuższy czas w miarę regularnie.
Do tego spędził trochę dłuższą chwilę przy bramie niż można było się tego spodziewać. Usłyszenie wskazówek było oczywiście pomocne, ale lubił też móc osobiście zerknąć na mapę i prześledzić dokładnie wzrokiem trasę, jaką ma podążyć, a i to najlepiej dwu- albo i trzykrotnie, by lepiej ją utrwalić w pamięci. To pozwalało mu też na dostrzeżenie na trasie jakichś miejsc charakterystycznych, innych wiosek i ciekawych punktów w pobliżu, choćby lokacji odpowiednich na nocny odpoczynek. A potem, umieściwszy w torbie zwój powtórzył sobie jeszcze dwukrotnie w głowie kolejne etapy drogi i był gotowy. Oczywiście po wykorzystaniu swojego wierzchowca. Czy co poniektórzy mogli patrzeć na to krzywo? Może i tak, ale po co miał robić coś najzwyczajniej w świecie mało optymalnego? Podróżując na Pająku przemieszczał się szybciej i mniej się męczył, więc decyzja o takim sposobie podróżowania była dla niego już od jakiegoś czasu nie do odrzucenia. Niech sami chodzą pieszo, jak nie mają lepszych możliwości. Albo skorzystają z koni czy czegoś podobnego, tylko to trzeba było jeszcze zawsze wykarmić i oporządzić.
Jako że znalazł już na mapie kilka miejsc, w których mógł rozbić obóz wziąwszy pod uwagę swoje tempo i godzinę o której wyruszał, nie zwlekał za bardzo tylko wprawił marionetkę w ruch. Wiadomo, zawsze warto było mieć plan A, B i C, nie licząc już pozostałych - a najzwyczajniej w świecie nie było tak łatwo ocenić jaką dokładnie odległość w ciągu dnia się przebędzie na samym początku podróży. Planował dotrzeć do najbardziej wysuniętego na południe punktu, ale to warunki po drodze mogą zmienić. Rozsiadł się wygodnie, gdy kukiełka nabierała prędkości, poświęcając jak zwykle te pierwsze parę minut na takie usadowienie się, by żadna z partii ciała nie była za bardzo obolała, gdy już zejdzie. Co jak co, ale po takich dłuższych podróżach pośladki zdecydowanie mu nie dziękowały i dlatego czasami rozważał dywersyfikację. A z drugiej strony myślał po prostu o zwiększeniu atrakcyjności kukiełki jako środka transportu. Może jakieś poduszki? Plan na przyszłość, ale całkiem sensowny.
Jak zwykle początek był najłatwiejszy. Człowiek jest wypoczęty, a przy okazji, jak to się mówi "zwarty i gotowy". Potem zaczyna się nuda. Bądźmy poważni, większość tej drogi wyglądała prawie dokładnie identycznie. Jak okiem sięgnąć puste równiny z pojedynczymi charakterystycznymi punktami rozsianymi po okolicy. A to jakaś formacja skalna, a to zagajnik. Kawałek dalej zaczną się tereny bardziej bagniste, ale to nie musiało nadchodzić za szybko. Plusem było to, że nawet niezbyt jak było spodziewać się jakiejś zasadzki, zwyczajnie w większości miejsc nie byłoby gdzie się schować. Gorzej będzie kiedy po tych trzech kilometrach w końcu zjedzie w bardziej gęstszy las i będzie musiał przeznaczyć odrobinę więcej uwagi na obserwowanie okolicy, jednak i to w końcu zrobi się monotonne. A po nudzie w końcu przyjdzie i znużenie. Nie potrzebował odpoczynku fizycznego, choć zejdzie po paru godzinach z marionetki na jakieś dziesięć minut, by trochę rozruszać zastygłe mięśnie i dać sobie skupić się na czymś innym niż mijający czas i droga - dla niego były to projekty kukiełek.
Nie spędzi w ten sposób dużo czasu, jedynie tyle by trochę się rozluźnić. Spędzenie takiej ilości czasu w jednej pozycji nie było najprzyjemniejsze, ale przynajmniej bez większego wysiłku przebył już daleką drogę. Nawet chyba zdąży dotrzeć dalej niż się spodziewał. A i mógł pożywić się po drodze suchymi racjami. Choć to akurat można było też zrobić na grzbiecie marionetki, zawsze to jakies urozmaicenie. Niestety pogoda nie była zbyt przyjemna i za szybko robiło się ciemno. To trochę położyło kres jego ambitnym planom dotarcia do wioski szybciej niż ktokolwiek mógł się spodziewać. Dotarł jednak do pierwszego punktu, który wyznaczył sobie na potencjalne obozowisko. Było jeszcze w miarę wcześnie, choć już niestety trochę ciemno. Niestety żadne z miejsc nie było poza lasem i nie zapewniało mu komfortu widzenia na przynajmniej sto metrów we wszystkich kierunkach, ale miał przynajmniej obszerną, płaską polankę, oddzieloną zaledwie niewielką warstwą drzew od szlaku. Szybko zebrał suche drwa i oczyścił trochę teren parę metrów od namiotu, by rozpalić niewielkie ognisko. Nie planował polować na zwierzynę, od tego miał suche racje, tak naprawdę ognia potrzebował tylko po to, by się trochę rozgrzać w mało przyjemnej temperaturze, a potem napełnić węgielkami swój ogrzewacz, co zapewni mu komfort w nocy. Pająka zapieczętuje tuż przed pójściem spać, nie przed rozstawieniem obozowiska.
W sen zapadł wyjątkowo szybko, wydawało się jakby zaledwie po chwili pierwsze promienie słońca wbiły mu się do namiotu. Dał sobie parę chwil na rozbudzenie się i szybką ocenę niespodziewanych dźwięków, która miała mu powiedzieć, czy nie ma oczekiwać jakiejś zasadzki gdy tylko wyjdzie z namiotu. Następnie zjadł parę sucharków i suszone owoce na śniadanie, trochę podsycając żar w ognisku. Miał nadzieję zyskać jeszcze parę rozgrzanych węgielków, by móc się ogrzać w ciągu dnia.
A potem co? Wyciągnięcie lalki ze zwoja i dalsza podróż. Jedna przerwa po drodze, rozprostowanie kości, a potem jazda dalej - aż nie dostrzeże swojego celu. Nie zamierzał tam władować się z lalką - ją wpierw zapakuje do zwoju i przyjdzie pieszo. Normalnie nie byłby to problem, nie musiał się przejmować opiniami ludzi, ale tu nie zamierzał zwracać na siebie uwagi.
Ukryty tekst
Ukryty tekst
EKWIPUNEK
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
odznaka ninja, duża torba (z tyłu przy pasie), torba (na lewym boku), dwie kabury na broń (lewe udo), dwie kabury na broń (prawe udo), 10m bandaża zawinięte na rękach, płaszcz, Yakei (oficjalny strój Shinsengumi), dwa małe pojemniki na substancję (na ramieniu – w jednym płyn, w jednym maść), plecak (na plecach)
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
0 x
Arii
Posty: 1969 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 19
Ranga: Kogō
Krótki wygląd: -na prawym ramieniu wytatuowana sznyta gita -krótka bródka
Widoczny ekwipunek: * Dwie opaski z dziwnymi symbolami na nadgarstkach *Duża Torba *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yuri
Post
autor: Arii » 8 gru 2025, o 12:28
4/14 Retrospekcja
Wyprawa C - Ayatsuri Yuu zima 392 roku
D roga rzeczywiście była żmudna i bez żadnych urozmaiceń. Teren wyglądał tak samo przewidywalnie, nic się nie zmieniało w krajobrazie. Wszędzie wysokie drzewa, rozdeptana przez zwierzęta gleba i podgniłe liście. Zima nie miała litości w tym punkcie mapy i rośliny również doznawały jej srogości. Noc minęła dość szybko, pierwsze promienie zimowego słońca przebijały się przez bezlistne gałęzie. Zawiało mu chłodem, ale postanowił wtedy zabrać się za szybkie śniadanie i rozgrzanymi jeszcze węgielkami po ognisku rozgrzać trochę wokół siebie, aby nie zamarznąć. Posiłek był skromny, ale wystarczający na sam początek dnia. Wiedział, że musi oszczędzać racje do uzupełnienia ich we wsi, dlatego zaczął powoli się zbierać w dalszą podróż. Wyliczając po wyznaczonych punktach do wieczora powinien być na miejscu. Dlatego odpieczętował swoją lalkę, wsiadł za nią zabezpieczając swoje ciało i poruszając niewidocznymi nićmi ruszył przez las.
T eren przez pierwszą godzinę wyglądał dokładnie tak samo. Półmartwe drzewa, wyziębione, krzaki bez liści lub z ich żółtymi resztkami ledwo trzymającymi się na nich. Ale powoli zauważał, że coś jednak tutaj żyło. Dookoła pojawiały się kruki, które przesiadywały i przyglądały się wszystkiemu dookoła. Skupił ich uwagę na sobie i przelatywały nad jego głową kilkukrotnie towarzysząc mu przez większość drogi. A droga trwała kilkanaście godzin, aż w końcu w okolicach siedemnastej (oh, gdyby tylko zegarki istniały w tych czasach!) dostrzegł, jak las się rozrzedza i pojawia się przed nim dróżka wychodząca na w połowie martwe pola, na których ludzie pozostawili resztki worków ze zbożami. To był ten moment, w którym stwierdził, że czas najwyższy zapieczętować swoją zabawkę, zbliżał się do swojego celu.
K iedy tylko ruszył na swoich nogach w drogę do wsi zauważał coraz więcej ludzi pracujących i grabiących ziemię. Widział już pierwsze drewniane budynki, które wyglądały na solidne. Dzieci biegały wokół nich bawiąc się jakimiś słomianymi lalkami. Życie się tutaj toczyło swoim tempem, wchodząc przez główne wejście do wsi minął dwóch mężczyzn, którzy chyba odgrywali rolę strażników, ale ciężko było mu to określić. Wieś otoczona była wysokimi palami dookoła. Prawdopodobnie były tutaj wszystkie budynki mieszkalne i co ważniejsze budynki cobogatszych kupczyków we wsi. Około trzydziestu nawet sporych budyneczków. Rozglądał się jednak za kuźnią i gdyby nie zapalane właśnie oświetlenia ze świec dookoła ciężko byłoby mu coś stwierdzić. Wieczór wydawał się jeszcze mroźniejszy niż poprzedni, ściemniało się, ale dostrzegł w końcu kamienną budowlę na zachodzie wioski. Z daleka widział rozpalone płomienie w kamiennym piecu i wysokiego mężczyznę przy czterdziestce walącego młotem o żelazo rozłożone na kamiennej podstawie.
Ukryty tekst
0 x
Chakra Ariiego - dla sensora wyczuwalna jako spokojna, ciepła i dobroduszna
Chakra w formie Rzeźnika - zimna, wyczuwalna woń krwi, morderczy zamiar wisi w powietrzu
Chakra w formie Mindy - znudzona, "rozbrykana", skryta
PH
Bank
WT
Ayatsuri Yuu
Posty: 645 Rejestracja: 25 wrz 2020, o 14:23
Wiek postaci: 22
Ranga: Ogar
Krótki wygląd: szczupły, delikatnie umięśniony, czarnowłosy, zielonooki
Widoczny ekwipunek: odznaka ninja, duża torba, bandaże na rękach, dwie kabury na broń, duży pojemnik na substancję na ramieniu (pełen piasku), Yakei, płaszcz
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8939
Post
autor: Ayatsuri Yuu » 8 gru 2025, o 13:46
Amaterasu niech będą dzięki za ogrzewacz, który dostał pewnego razu w prezencie. Bez niego zdecydowanie mniej przyjemniejsza byłaby i podróż i przede wszystkim chłodna noc. A tak miał zapewnione dla siebie przyjemne ciepełko praktycznie zerowym kosztem. Nie żeby inne części tej wycieczki były szczególnie pociągające. Już abstrahując od tego, że nawet z ogrzewaczem nie było szczególnie ciepło, nie przepadał za monotonią, a taka dokładnie była droga. Oczywiście można powiedzieć, że przecież na Samotnych Wydmach było jeszcze gorzej - i będzie w tym wiele racji, ale cóż, nie mieszkał już w Sabishi, i to od trochę dłuższego czasu. Całe szczęście miał energię z może i skromnego, ale pożywnego śniadania. A im szybciej dotrze na miejsce i załatwi co miał załatwić, tym szybciej wróci z powrotem do Shi no geto. Chociaż... nie był w sumie pewien czy mu się aż tak śpieszy. Dawno nie miał wychodnego, może nadszedł czas na to, by z niego skorzystać - odwiedzić dom rodzinny, dowiedzieć się co z siostrą, wypocząć trochę w przyjemniejszym, cieplejszym klimacie. Tak, to brzmiało na dobry plan. Przynajmniej do końca zimy. Jak nadejdzie wiosna to będzie bardziej skłonny do życia tutaj. Tyle że najpierw musiał załatwić sprawę z kowalem, wrócić z powrotem i złożyć raport. Jakby znalazł jakąś inną trasę między Munro a Shinsenem 0 to mógłby myśleć o urozmaiceniu sobie wyprawy przez podróż przez inny teren. Tyle że... tu i tak wszystko było prawie takie samo. Gdyby miał okazję odwiedzić większą osadę? To byłoby coś do przemyślenia, ale nie w tej sytuacji. Toż to prawie że dzicz, nie było wiele lepiej niż po drugiej stronie Muru, nawet jeśli troszeczkę bezpieczniej. Czym niby miałby się zająć innym niż swoje obowiązki czy odrobina odpoczynku? To już lepiej było wrócić do twierdzy i tam zająć się czymś ciekawszym. Ale miał jej trochę na razie dość. Może te parę dni poza nią zmieni jego perspektywę, ale był wciąż obrzydzony podejściem części Shinsengumi do niektórych rzeczy, jak eksperymenty Kigiego. Było to bolesne, bo znał wielu porządnych ludzi w organizacji.
W zasadzie, ciekawy mógł być tutaj kowal. Raczej jeśli chodzi o współpracę nie wybierano tu zupełnie losowych ludzi, raczej chociaż trochę znanych czy wręcz zaufanych. Kowal prawdopodobnie już od dłuższego czasu wytwarzał sprzęt dla Shinsengumi i miał już do czynienia z niejednym jej członkiem. A mógł być i bardzo bliskim współpracownikiem, tak samo jak najwyraźniej Kigi. Ale tego będzie musiał już dowiedzieć się na miejscu. Niestety, nie mógł zająć się za bardzo treningami w niezabezpieczonym miejscu, a tym bardziej w trakcie podróży. Może i wątpił, by cokolwiek się stało, ale wciąż, było to potencjalnie niebezpieczne. A brak zajęcia dla głowy sprawiał, że ta szukała sobie własnego - co w tej sytuacji nie było zbyt dobre. Miał za dużo rzeczy, o których mógł myśleć i się w nich zagłębiać, a ciężko było to sobie uporządkować. Ale takie też było życie, powoli musiał to sobie porządkować, w czym już poprzednie dni mu trochę już pomogły, choć była przed nim jeszcze dosyć długa droga.
Na szczęście wszystko musiało się kończyć - i ta nużąca droga nie była wyjątkiem. W końcu coś innego. A już prawie zaczynał żałować, że jednak nie miał towarzystwa. Dobrze, że zdołał chwilę odpocząć w miarę niedawno, teraz za to należało zająć się już swoim zadaniem. Ten krótki spacer do wioski był w zasadzie pewnym fizycznym odpoczynkiem, bo zaangażował do pracy inne partie mięśni, mógł je trochę rozruszać po długim siedzeniu, a do tego doszła ulga dla tych partii ciała, które męczyły się w drodze. Kiedy tylko dotarł do bramy i do strażników stojących przy niej, postanowił od razu skorzystać z pewnej wygody, jaką to stanowiło.
-Dobry wieczór, poszukuję kowala. Gdzie mogę go znaleźć? I może jakąś tawernę, bo jednak dochodzi noc? - co ciekawe, wioska nie była aż tak skromna jak się spodziewał. O kowalu już wiedział, ale część domów ewidentnie należała do trochę bogatszych ludzi, do tego obronna palisada. To nie były trzy chaty na krzyż. No, tego też się nie spodziewał, bądźmy poważni, ale myślał, że wioska będzie raczej mniejsza.
Może i było już dosyć późno, ale nie na tyle, by nie postanowił wykorzystać czasu, który jeszcze miał. Mógł co prawda zajść do kowala kolejnego dnia, ale nie zaszkodzi przecież dać mu znać, że już dotarł. Zwłaszcza, że przecież miał otrzymać jakieś dodatkowe informacje. Pewnie nie byłoby to nic, co mogłoby zmienić jego plany ruszenia z powrotem kolejnego dnia, raczej standardowe grzeczności i ewentualne aktualizacje a propo sytuacji. Zresztą, dowie się wszystkiego zaraz, bo już widział mężczyznę o umięśnieniu wyraźnie sugerującym intensywną pracę fizyczną i piec przy którym pracował z żelazem. No nie do pomylenia z innym zawodem. Wyciągnął przekazany mu zwój, podchodząc i poczekał, aż kowal zwróci na niego uwagę. Jako że sam zajmował się podobną pracą, doskonale wiedział jak irytujące może być przerwanie pracy w samym jej środku. A chwila w tę czy wewtę go przecież nie zbawi, nie powinno zająć długo nim złapie kontakt z kowalem.
Czy pan Hamora? Jestem Yuu, przysłano mnie w sprawie zamówienia. - no nie ukryje, że należy do Shinsengumi, nosił przecież oficjalny strój. A póki co miało to być rutynowe zlecenie, taki podstawowy środek ostrożności jak potwierdzenie tożsamości powinien w tym wypadku być wystarczający. Jeśli usłyszy potwierdzenie, poda od razu zwój.
Ukryty tekst
Ukryty tekst
EKWIPUNEK
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
odznaka ninja, duża torba (z tyłu przy pasie), torba (na lewym boku), dwie kabury na broń (lewe udo), dwie kabury na broń (prawe udo), 10m bandaża zawinięte na rękach, płaszcz, Yakei (oficjalny strój Shinsengumi), dwa małe pojemniki na substancję (na ramieniu – w jednym płyn, w jednym maść), plecak (na plecach)
Ukryty tekst
0 x
Arii
Posty: 1969 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 19
Ranga: Kogō
Krótki wygląd: -na prawym ramieniu wytatuowana sznyta gita -krótka bródka
Widoczny ekwipunek: * Dwie opaski z dziwnymi symbolami na nadgarstkach *Duża Torba *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yuri
Post
autor: Arii » 8 gru 2025, o 15:22
5/14 Retrospekcja
Wyprawa C - Ayatsuri Yuu zima 392 roku
S trażnicy nie wyglądali, aż na tak rozgarniętych, ale kiedy zobaczyli ciebie i że się do nich odzywasz przyjrzeli ci się poważniej. Jeden zrobił krok w bok, kiedy dostrzegł twój strój, drugi się wyprostował. -Hamura... Jest na końcu wioski, na zachód... Nie chcemy żadnych problemów Shinseigumi-san.- powiedział do niego ten wyprostowany. Patrzyli na niego z nieufnością, ale przepuścili go bez informacji, gdzie znajduje się jakaś tawerna lub karczma, jakby zupełnie chcąc urwać z nim rozmowę. Mogło być tak, że wieś miała jakieś swoje własne problemy z Murem albo przydarzyło im się coś strasznego, chociaż kto to tam wie, prawda? Chłopak ruszył rozglądając się po okolicy i podchodząc do wyżej opisanego budynku widział, jak kowal tworzy swoje dzieła. Czy można było tak je nazwać? Yuu jeszcze nie widział tego, co ten potrafił, ale jednak zajmował się rzemiosłem i wiedział, ile wymagało to ciężkiej pracy, umiejętności, ale też zawzięcia. Już z daleka był w stanie stwierdzić, że mężczyzna wiedział co robi, miał swoją technikę a ruchy były pewne i mocne. Nie zwracał również uwagi na otoczenie, nie posiadał żadnej pomocy osób trzecich, stał tutaj samemu i wykuwał coś na kształt długiego miecza, ale z zakrzywionym ostrzem.
K iedy chłopak się odezwał ten zatrzymał w powietrzu swój młot, podniósł wzrok i przyjrzał ci się wytężając wzrok. Na czole zrobiło mu się kilka, głębokich zmarszczek. Odchrząknął i zaczął ponownie uderzać o rozgrzane do czerwoności żelazo. -Zamówienie na kogo i dla kogo? Shinseigumi robi u mnie wiele zamówień rocznie, mogę ci powiedzieć o wszystkich. - zadał ostatnie uderzenie, podniósł ostrze i włożył je do wody, następnie przeniósł ponownie nad piec, włożył całe i tak trzymał. -Jak masz zwój, odpieczętuj, rozwiń i czytaj. Mam teraz zajęte ręce. - odpowiedział obracając swoim wyrobem wokół płomieni. Yuu dostając pozwolenie mógł wykonać to polecenie i kiedy rozwinął zwój mógł odczytać:
Hanamura-san,
chcielibyśmy dowiedzieć się co z naszym zamówieniem na zestaw uzbrojenia dla oddziału wojennego na zachodzie naszego Muru. Dla przypomnienia chodzi o zestaw pięćdziesięciu zbroi razem z całym rynsztunkiem, jak ostrza, miecze, obuwie, kolczugi w takiej samej ilości. Nie wchodząc w szczegóły mam nadzieję, że pamiętać będziesz o tym, aby wykonać je jako priorytet zgodnie z życzeniem Porucznika, Uchiha Kataro. Termin wyznaczony był na zeszły miesiąc względem pana harmonogramu, niestety nie otrzymaliśmy żadnej informacji od tego czasu, co z takowym się wydarzyło lub zadzieję. Oczywiście proszę nie reagować z agresją, rozumiemy, że czas mógł się wydłużyć. Proszę jednak o przekazanie tej informacji naszemu człowiekowi z określeniem przybliżonej, nowej daty.
Z wyrazami dozgonnej wdzięczności i szacunku,
Lord Protektor
P o odczytaniu krótkiej wiadomość Yuu mógł zauważyć, że mężczyzna z pogardą prycha i odwraca się ponownie z rozżarzonym metalem w rękach. Podszedł do swojej podstawki i w ciszy zaczął uderzać. Wokół rozbryzgiwały się iskry. -Wróć tutaj o świcie. Tawerna jest pięć domów stąd. - odpowiedział mu i całkowicie wymazał go ze swojej wizji, wracając całkowicie do swojej pracy w pełnym skupieniu. Chłopak, jak chciał się go usłuchać to rzeczywiście pięć domów dalej znajdowała się mała tawerna, gdzie paliły się przez szyby w całości ciepłe światła od świec. Słyszał też z daleka gwar, jaki tam panował. Teraz wystarczyło załatwić sobie nocleg. Wchodząc do środka zauważył masę podpitych ludzi, kobiety przechodzące z kolejnymi kuflami trzaskając nimi o drewniane stoły, rozlewając pianę po piwie po blatach. Przy barze stała krępa kobieta z rudym warkoczem na ramionach. Rozmawiała z kimś siedzącym tuż przed nią, upijającym się w jakimś czarnym trunku. Nie zauważył nic niebezpiecznego, ludzie też nie zwrócili na niego większej uwagi.
Ukryty tekst
Dialogii:
Akito Sanro
Hamura
0 x
Chakra Ariiego - dla sensora wyczuwalna jako spokojna, ciepła i dobroduszna
Chakra w formie Rzeźnika - zimna, wyczuwalna woń krwi, morderczy zamiar wisi w powietrzu
Chakra w formie Mindy - znudzona, "rozbrykana", skryta
PH
Bank
WT
Ayatsuri Yuu
Posty: 645 Rejestracja: 25 wrz 2020, o 14:23
Wiek postaci: 22
Ranga: Ogar
Krótki wygląd: szczupły, delikatnie umięśniony, czarnowłosy, zielonooki
Widoczny ekwipunek: odznaka ninja, duża torba, bandaże na rękach, dwie kabury na broń, duży pojemnik na substancję na ramieniu (pełen piasku), Yakei, płaszcz
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8939
Post
autor: Ayatsuri Yuu » 8 gru 2025, o 16:28
Zaskoczyła go interakcja ze strażnikami bardziej niż dał po sobie poznać. W zamyśle przecież jakakolwiek agresja z ich strony była wycelowana tylko na drugą stronę Muru, ewentualnie ludzi ukrywających bądź wspierających Dzikich. Tu też mógłby się kłócić częściowo z tym, ale to nie czas i nie miejsce na to. Czy była szansa, że za podobne przewinienie został ukarany ktoś z tej wioski? No w zasadzie tak, ale była to szansa raczej minimalna. Za to mogły pojawić się działania, o których sam przecież nie wiedział. Tylko po co ktokolwiek miałby nękać tę wioskę? To była największa zagadka, bo na ten moment nie widział powodu. Zobaczymy czy taki się jeszcze ujawni, będzie miał oczy szeroko otwarte. Przy okazji przyjrzy się reakcjom normalnych ludzi wokoło na jego strój, kiedy będzie przechodził. Czy to tamci byli jakimiś paranoikami? Możliwe. To nie była zagadka do rozwiązania w parę chwil, zwłaszcza nie bez odpowiednich kontaktów. I mogła być nieszczególnie interesująca, choć o tym nie mógł się przekonać bez rozwiązania jej.
Czerpał faktyczną przyjemność z obserwacji mistrza przy pracy. Doceniał nie tylko siłę, jaką posiadał Hamura, ale jeszcze bardziej precyzję i oszczędność ruchów. Widać było, że każdy ruch nie tyle był przemyślany, a raczej wyćwiczony do perfekcji tak, że aż instynktownie wykonywany bez zarzutu. Pozwolił sobie na chwilę zanurzyć się w tym świecie, w którym przebywał mężczyzna, nie niepokojonym dźwiękami dochodzącymi z zewnątrz. Żal aż było przerywać taką pracę, musiał odnaleźć na to dobry moment - czas nie tylko kiedy jest pomiędzy zamachami, ale też gdy choć na ułamek sekundy wyjdzie ze specyficznego, artystycznego "transu". Nie tylko nie chciał rozbijać jego koncentracji, chciał też upewnić się, że w ogóle zostanie usłyszany, a nie zignorowany w ferworze pracy.
I również w rozmowie było widać, że ma do czynienia ze specjalistą. Konkret i umiejętność nawet nie przerwania pracy mimo rozproszeń. Sam tak nie potrafił. Znaczy potrafił, ale zwyczajnie nie znosił. Jak budował coś nowego to potrzebował spokoju, inaczej łatwo się irytował. Zdecydowanie przyjemniej było w pełni oddać się sztuce. I nie wątpił, że Hamura również miał podobne sentymenty, dlatego też postanowił jak najszybciej przestać mu przeszkadzać. Rozwinął szybko zwój i przeleciał przezeń wzrokiem, podczas gdy słowa wyrzucał z siebie odrobinę wolniej. Pięćdziesiąt zestaw rynsztunku! Oby nikt nie oczekiwał, że będzie miał to sam zabrać. Pieczętować potrafił, ale nie oszczędzi na tym aż tak wiele miejsca. Chyba że załatwi mu się dużo zwojów. Raczej potrzebny będzie wóz na to wszystko. A to też oznaczać będzie jakiegoś woźnicę, a on pewnie będzie miał robić za ochroniarza. Nie jego ulubiony typ zlecenia, musiał przyznać.
Oczywiście zakładając, że odesłanie go do rana oznaczało, że kowal będzie miał gotowe zamówienie na ten czas. Jeśli tak, czemu jeszcze nie ruszyło? Nie miało z kim? Zawsze to jedna z możliwości. Przekona się rano. Zaciekawiło go za to, z jakim szacunkiem, a może nawet i pewną obawą odnosił się do kowala lord Protektor. Czy wiadomość była spisana niedokładnie? Może po prostu przesadzony poziom ugodowości? A może... Hamura był ciekawszym człowiekiem niż mógł się wydawać na pierwszy rzut oka. Emerytowany shinobi czy samuraj? Byłby to ciekawy bieg wydarzeń, ale nie zamierzał teraz wypytywać. Skłonił się tylko delikatnie i obrócił na pięcie, rzucając jeszcze ostatnie badawcze spojrzenie na rosłego mężczyznę.
A więc karczma. Dobrze, że jakaś tu była, nie uśmiechało mu się spędzić kolejnej nocy w namiocie. Jednak porządne łóżko i ciepłe pomieszczenie to był zupełnie inny poziom jakości. A i porządny, ciepły posiłek był czymś nie do przecenienia. Było tu całkiem sporo ludzi biorąc pod uwagę rozmiar wioski. A on, jak to miał w zwyczaju, grzecznie odczeka, aż barmanka skończy swoją rozmowę. Nie był przecież jakimś prostakiem, który nie miał za grosz cierpliwości. Czas zanim w ogóle mógł złożyć swoje zamówienie będzie można za to poświęcić na rozejrzenie się po wnętrzu budynku. Ciekaw był jak zostanie tutaj odebrany, czy tak samo jak przez strażników? Kiedy tylko kobieta będzie wolna, odezwie się do niej:
-Potrzebuję miejsca na noc i jakiejś strawy. Bez piwa, woda wystarczy. - nie zamierzał jakoś długo tu przebywać, zje i uda się na spoczynek. Nie wypije nawet nic - bądź co bądź był w trakcie wypełniania zlecenia i poczucie obowiązku nie pozwalało mu na upajanie się alkoholem. Zresztą, leżąc w łóżku będzie mógł skupić się na projekcie, nad którym pracował już od dłuższego czasu. Marionetka była bliska dokończenia, ale brakowało mu jeszcze czegoś, by uczynić ją naprawdę przydatną. I nawet wiedział czego, kolejnych technik pieczętujących. Nim jednak je pozna, musiał zastanowić się czy zdoła jakoś osiągnąć upragniony efekt bez nich, a jeśli nie, to jak zmaksymalizować jeszcze swoje zyski. Rozwój swoich umiejętności to była jedna rzecz, niewątpliwie coś czego nie można było zaniedbać. Ale nie można było też zapominać o narzędziach. Służyły one do ułatwiania pracy, bez wyszkolonego użytkownika nic nie znaczyły, ale dla takiego były multiplikatorem możliwości.
0 x
Arii
Posty: 1969 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 19
Ranga: Kogō
Krótki wygląd: -na prawym ramieniu wytatuowana sznyta gita -krótka bródka
Widoczny ekwipunek: * Dwie opaski z dziwnymi symbolami na nadgarstkach *Duża Torba *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yuri
Post
autor: Arii » 8 gru 2025, o 18:31
6/14 Retrospekcja
Wyprawa C - Ayatsuri Yuu zima 392 roku
K arczmarka rozmawiała na cały głos z jegomościem, który opowiadał jej jakiś żart o owcach i wilkach. Śmiali się w niebogłosy, aż kobieta przecierając oczy po łzach śmiechu przyjrzała się chłopakowi. Uśmiechnęła się do niego i w końcu dostrzegła jego strój, mina jej trochę zrzedła, ale nadal się uśmiechała. Mężczyzna, z którym rozmawiała spojrzał się na niego i szybko zmył się sprzed baru. Dopięto teraz Shinseigumi mógł poczuć wzrok zebranych tutaj ludzi i ściszone rozmowy. -Nocleg? Strawa? - kobieta powtórzyła te słowa, jakby sprawdzając czy dobrze usłyszała. -Jedzenie 20 ryo, potrawka z jelenia i ryż jaśminowy. Nasza specjalność. Nocleg za noc 5o ryo. - pstryknęła palcem i jakaś dziewczyna wracająca z sali kiwnęła głową i weszła za dziwną kurtynę, prawdopodobnie tam gdzie była cała kuchnia. Barmanka nalała do glinianego naczynia wodę i podała ją przed tobą. -Dawno nie mieliśmy tutaj żadnego Shinseigumi... Odkąd wymienił się wasz Lord... Kyou, tak się nazywał ten Uchiha, Mira? - huknęła a na drugim końcu baru starszy mężczyzna potwierdził jej kiwnięciem głowy. -Tak, Kyou często robił tutaj interesy i dbał o to, żeby było u nas dobrze i żeby nasza współpraca wyglądała na zdrową. - kobieta spojrzała się na ciebie i prychnęła. -Jednak odkąd macie tego Lorda Shime... no cóż... Lubi odcinać kupony od osiągnięć swoich poprzedników. Nic dziwnego, że Suyunami Zarashi wrócił do służby klanowi a nie jest już na Murze... ten to był dopiero zacięty. - po kilku minutach takiej gadki kelnerka, która zniknęła za kurtyną wróciła z dość sporą misą potrawki, jaką barmanka mu zaproponowała.
M ógł zjeść tutaj w spokoju i przyglądać się ludziom, którzy po chwili i większym upojeniu zapomnieli o jego pobycie tutaj. Nie zwracali na niego większej uwagi, dlatego kiedy chciał się skierować do swojego pokoju barmanka podała mu metalowy klucz i pokierowała go schodami do góry, dwa zakręty na prawo i mały pokoik z jedną szafką, łóżkiem i małym okienkiem, którego nie dało się otworzyć. Było tutaj na pewno ciepło i na tyle wygodnie, żeby spędził tutaj noc w oczekiwaniu na świt. Mógł rozrysować do końca swój zamysł na nową kukłę. Widok kolejnego mistrza rzemiosła musiała go natchnąć, bo szło mu całkiem dobrze, skupił się na kolejnych mechanizmach, aż niespodziewanie zasnął...
N ie wiedział, jaka jest godzina. Ale kiedy otworzył oczy było nadal ciemno z lekkimi prześwitami na niebie. Słońce niedługo miało wstać w kolejny zimowy poranek. Tylko to widział przez małe okienko w wynajętym pokoju. Gdy się do niego zbliżał słyszał też niesione echem dźwięki z okolic kuźni. Żelazo wydawało coraz to nowe i mocniejsze dźwięki po uderzenia młotem. Najwyraźniej Hamura nie należał do śpiochów.
Ukryty tekst
Dialogii:
Akito Sanro
Hamura
Barmanka
0 x
Chakra Ariiego - dla sensora wyczuwalna jako spokojna, ciepła i dobroduszna
Chakra w formie Rzeźnika - zimna, wyczuwalna woń krwi, morderczy zamiar wisi w powietrzu
Chakra w formie Mindy - znudzona, "rozbrykana", skryta
PH
Bank
WT
Ayatsuri Yuu
Posty: 645 Rejestracja: 25 wrz 2020, o 14:23
Wiek postaci: 22
Ranga: Ogar
Krótki wygląd: szczupły, delikatnie umięśniony, czarnowłosy, zielonooki
Widoczny ekwipunek: odznaka ninja, duża torba, bandaże na rękach, dwie kabury na broń, duży pojemnik na substancję na ramieniu (pełen piasku), Yakei, płaszcz
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8939
Post
autor: Ayatsuri Yuu » 8 gru 2025, o 23:17
No i faktycznie, mieli uprzedzenia do Shinsengumi. Jednego strażnika mógł zignorować, dwóch uznać za przedziwny zbieg okoliczności. A tu przed nim trzecia i czwarta negatywna reakcja. Bez wahania wyciągnął 70 ryo za usługi i przekazał je barmance. Jak już mają z nimi tyle problemów to niech chociaż nie myślą, że będą się wymigiwać od płacenia. Kto jak kto, ale on swoje należności regulował bez wahania. Nawet jak czasami bolało go to, że te pieniądze przecież można było wydać na realizację kolejnych projektów. Ale przecież potrzebował strawy, jeśli miał je zrealizować. No, pokój to już trochę wyżej, ale co? Miał spędzić kolejną noc w namiocie, na zimnie? Kiedy w zasadzie nawet nie było takiej potrzeby? No bez przesady, to że trochę musiał od czasu do czasu wydać na podstawowe potrzeby nie nadszarpnie przecież za bardzo jego budżetu na rozwój sztuki marionetkarskiej.
-Wie pani, ja to zwykłym strażnikiem jestem, nie mam nic do gadania w kwestii dowództwa. Najpierw jest jeden, potem drugi, a u nas to w zasadzie wszystko zostaje takie samo. A tego całego Sugiyamy to nawet nie pamiętam, rządził jeszcze zanim ja tam przyszedłem. - podzielił się skrawkami swoich opinii w ramach załagodzenia opinii o Shinsengumi. Nie był w żadnym razie jakimś wielkim plotkarzem, ale jak chwilę tu pogada to może zjedna sobie choć odrobinę rozmówców.
A potem zabrał się w końcu za jedzenie. Jadł z ogromnym apetytem, ewidentnie zdążył już troszkę zgłodnieć. Ledwo się zorientował kiedy cała miska potrawki została już opróżniona i zostało mu tylko trochę wody do popicia. Była naprawdę przepyszna albo to on był taki wygłodniały. Dał sobie chwilę na dokończenie posiłku, w międzyczasie rozglądając się po pomieszczeniu, bardziej w ramach rozrywki niż jakiegokolwiek wyszukiwania zagrożenia. Nie spodziewał się absolutnie, że cokolwiek złego mu się tu stanie, a nawet jeśli to wiedział, że będzie potrafił się obronić. No ale akurat nikt nie zwrócił szczególnie jego uwagi, wyglądało to na dosyć standardowy przekrój klienteli w tego rodzaju przybytku.
-Było bardzo smaczne, dziękuję. Na mnie już pora. - faktycznie, nawet się nie zorientował jak bardzo zmęczony był. To nie chodziło tylko o wyczerpanie drogą, ale ten cały ciężar jaki na nim spoczywał od dowiedzenia się o tym co robiono z częścią więźniów w Shi no geto. Nawet jeśli był to odosobniony proceder, wciąż było zatrważające że działo się to pod jakąkolwiek aprobatą czy też przymknięciem oka wyżej postawionych. Chociaż Wilk to wcale jeszcze nie taka wysoka jednostka, może masterowie nie zdawali sobie z tego sprawy. W każdym razie on musiał się użerać z wiedzą i wyczerpywało go to - musiał w końcu dojść do tego jaka będzie jego długofalowa reakcja. Spychanie tego na dalszy plan nie było zbytnio efektywne, ale musiał dać też trochę czasu na pogodzenie się z wszystkim podświadomości.
Sen zmożył go szybciej niż oczekiwał - ale i tak samo było z pobudką, chociaż zdecydowanie zaznał długiego odpoczynku w objęciach Morfeusza, bo czuł się porządnie wypoczęty i nawet trochę mniej obciążała go niepożądana wiedza. Było mu tak wygodnie i ciepło, że nie miał ochoty wstawać. No ale musiał. Okej, faktycznie, dał sobie jeszcze parę minut więcej na leżenie, ale nie przekroczył postanowionego czasu i szybko przeszedł do porannej rozgrzewki - z gatunku tych mniej intensywnych, które mógł wykonać w skromnym pomieszczeniu, w jakim spał.
Nie zajmie mu długo zebranie rzeczy i zejście z powrotem na dół. Podziękuje za gościnę i nie kłopocząc się tymczasowo śniadaniem ruszy ku kuźni. Najpierw chciał dowiedzieć się jak wygląda sytuacja, posilić mógł się trochę później - zresztą było na to jeszcze trochę wcześnie. Za to mimo godziny Hamora już ewidentnie ostro pracował. A może nie już tylko jeszcze? Czy jest szansa, że nie zmrużył oka? Po wrażeniu, jakie od niego odbierał, nie wykluczyłby tego, ale był przekonany że mieszkańcy nie znieśliby słuchania uderzeń młota przez całą noc i go przyhamowali.
Zadziałał dokładnie tak samo jak ostatnio. Po wejściu do kuźni poczekał na dobry moment, taki w którym wyczuje, że przeszkodzenie kowalowi nie powinno być zbyt szkodliwe dla kolejnego jego tworu. Może i zbędna uprzejmość, ale nie zamierzał odrzucać manier, zwłaszcza nie w zetknięciu z człowiekiem, którego ścieżka bądź co bądź była podobna do jego. Zresztą, po co antagonizować człowieka, który prowadzi z nimi interesy? Widząc nastaiwenie tutejszych widać było, że wielu takiej ofery po prostu nie chciałoby zaakceptować.
-Wróciłem, zgodnie z życzeniem. Jak sytuacja z zamówieniem? - obserwował spokojnie rosłego mężczyznę, próbując wykryć jakikolwiek ślad potwierdzający jego wczorajszą małą teorię spiskową - że Homura jest tak naprawdę emerytowanym potężnym shinobi, może nawet jakimś wielkim bohaterem, który zdecydował się na życie na odludziu Sogen. Nie miał za wiele haczyków do złapania tej teorii, ale ton listu nowego protektora jednak coś sugerował. Czy to samo co podejrzewał Yuu? O tym pewnie więcej mogliby powiedzieć obaj zainteresowani.
0 x
Arii
Posty: 1969 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 19
Ranga: Kogō
Krótki wygląd: -na prawym ramieniu wytatuowana sznyta gita -krótka bródka
Widoczny ekwipunek: * Dwie opaski z dziwnymi symbolami na nadgarstkach *Duża Torba *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yuri
Post
autor: Arii » wczoraj, o 00:09
7/14 Retrospekcja
Wyprawa C - Ayatsuri Yuu zima 392 roku
-Suyugiyama? O tym jeszcze nie wspomniałam, ale skoro znasz, aż tak odległą historię Shinseigumi to całkiem dobry z ciebie strażnik. Przynajmniej nie jesteś jednym z tych co olewają swoją pracę i robią to dla pewnych dodatkowych... profitów. - kobieta uśmiechnęła się. Widać, że lubiła zabawiać się ze swoimi gośćmi i dawać im trochę dodatkowych informacji. -Suyunami Zarashi był jednym z podległych Sugiyamie, który raczej zawsze lubił administrację, ale jak chodziło o wojnę... Ta dwójka wiedziała, jak zająć się obroną Muru. Sugiyama zrezygnował z tego stanowiska podobno przez to, że założył rodzinę. Zarashi jeszcze służył następne lata na Murze. Odszedł z niego dopiero parę lat temu, jak pojawiły się różnice w zdaniach między nim a Kyou... Nawet do nas doszły ich kłótnie między sobą. Mimo, że Lord Kyou był dobry i dbał o interesy... miał też trochę za uszami. Jakieś dziwne zlecenia na badanie ludzi i w ogóle. Okropieństwa, ale dopóki płacił to nikt nie komentował, no nie? - kobieta rozgadała się na tyle, że aż mógł być zdziwiony, ile informacji ta posiadała. Ale kiedy przyjrzał się pomieszczeniu widział jakieś skrawki zwojów w ramkach krzywo nałożonych na ścianach. Każdy był podpisany przez innego Lorda Protektora z klanu Uchiha. Czyżby cała ta ochrona Shinseigumi zniknęła wraz z nowym Lordem Protektorem?
B armanka jednak nie miała, aż tyle czasu, żeby jeszcze bardziej streścić mu tego tematu, klienci domagali się też uwagi dla siebie, dlatego kiwnęła chłopakowi głową i tak jak zakończył posiłek, wybrał się do pokoju i tam odpoczął. Wstając od razu podgarnął się, zebrał swoje rzeczy i zszedł po cichu na dół. Przy barze siedziała samotnie młoda dziewczyna, z twarzy przypominająca barmankę - córka? Może. Przywitała go uśmiechem. Cały dół był jeszcze pusty, kiedy wyszedł na zewnątrz mógł poczuć chłodny wiatr i jaśniejące powoli niebo. Pod niektórymi domami krążyły już osoby w ubraniach typowych dla pracowników roli i gospodyń domowych. Wszystko powolnie się budziło. Dodatkowo dźwięk kowala niósł się coraz bardziej przez całą wioskę, dlatego to tam się skierował, podchodząc do sprawy dokładnie tak samo jak kilka godzin wcześniej. Czekał na odpowiedni moment, aby nie przerwać w połowie pracy. Kiedy jednak się odezwał kowal nie przerwał swojej pracy.
-Możesz przekazać Lordowi Protektorowi, że jego zamówienie jest na ostatnim miejscu priorytetu u Hamury. Będzie gotowe za pół roku. - mężczyzna uderzał dość pewnie w tym razem normalne ostrze katany, ale o wiele cięższe niż w tradycyjnej.
Ukryty tekst
Dialogii:
Akito Sanro
Hamura
Barmanka
0 x
Chakra Ariiego - dla sensora wyczuwalna jako spokojna, ciepła i dobroduszna
Chakra w formie Rzeźnika - zimna, wyczuwalna woń krwi, morderczy zamiar wisi w powietrzu
Chakra w formie Mindy - znudzona, "rozbrykana", skryta
PH
Bank
WT
Ayatsuri Yuu
Posty: 645 Rejestracja: 25 wrz 2020, o 14:23
Wiek postaci: 22
Ranga: Ogar
Krótki wygląd: szczupły, delikatnie umięśniony, czarnowłosy, zielonooki
Widoczny ekwipunek: odznaka ninja, duża torba, bandaże na rękach, dwie kabury na broń, duży pojemnik na substancję na ramieniu (pełen piasku), Yakei, płaszcz
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8939
Post
autor: Ayatsuri Yuu » wczoraj, o 13:19
Nie postanowił podzielić się tym, co widział ostatnio, kiedy kobieta wspomniała o "dziwnych zleceniach" poprzedniego Protektora. A miałby swoje do powiedzenia, oj miałby. Bądź co bądź, sam był świadkiem wzmiankowanych badań na ludziach, a może raczej ich efektów i do czego były one wykorzystywane. Ciekawe jednak, że zwykła barmanka była tak obeznana. Wiadomo, że barmani dużo słyszeli, ale miał do czynienia tylko z małą wioską, nawet nie najbliższą Muru. Zdecydowanie bardziej zrozumiałby taką wiedzę u obsługi "Sayi" w Shi no geto, aczkolwiek ich nie traktowano do końca jako zwyczajnych cywili jak tutaj - byli już na tyle zżyci z organizacją, że mimo braku oficjalnego włączenia w struktury byli jak jej część.
Jednak o ile nie wiedział, na ile wiarygodne są rzeczy, które słyszał - a musiał przyznać, że wiarygodności im dodawały pewne raczej ukrywane rewelacje - to wciąż były one dla niego interesujące. Zwłaszcza sugestia, że to Uchiha Kyou stał za eksperymentami Kigiego i potencjalnie innymi niemoralnymi decyzjami Shinsengumi. Czy mogło to oznaczać, że dzięki zmianie Protektora podobne działania się zatrzymają? Może nie wszystkie, może nie od razu, ale była na to szansa - oczywiście zależna od tego, jak do tego podchodził Shime Yusuke. Nawet jeśli podobnie jak Yuu będzie brzydził się takim podejściem, wyplenienie go nie będzie takie łatwe. Część operacji zejdzie do "podziemia", części uda się pozbyć, ale to i tak będzie prawdziwy sukces. Taka wielkoskalowa reforma byłaby wspaniała, ale wątpił, by mógł na nią szczególnie liczyć w tym momencie. Natomiast dawało mu to trochę nadziei na przyszłość i zwiększało chęć pozostania w organizacji i podobnego działania.
Co za to było zabawne to dostrzeżenie podpisów różnych Protektorów w tej zapyziałej wiosce. Nawet nie, że zaskakiwały go koneksje małej mieściny, było to trochę źródło historii, której tak bardzo nie znał. Słyszał o Protektorze sprzed swojej służby, ale o poprzednich? Nie było mu to ani do szczęścia potrzebne ani szczególnie interesujące. Natomiast zabawne były twierdzenia jak to Shinsengumi oddzielone jest od Uchiha, a widać tutaj jak wielu Niedźwiedzi pochodziło z tego rodu. Oczywiście, zdawał sobie sprawę z tego, że bywały konflikty na tej linii, sam przecież w jednym uczestniczył, ale wciąż skala współpracy była fascynującą ciekawostką.
Chętnie zostałby dłużej w tej mieścinie i poodkrywał sekrety, które się przed niego częściowo nawinęły, ale nie miał na to przecież aż tyle czasu. Pewnie jeszcze po załatwieniu sprawy z kowalem załatwi sobie jakieś śniadanie i będzie się zwijał - oczywiście zakładając, że wszystko pójdzie satysfakcjonująco. Chłodne powietrze na zewnątrz pomogło mu do końca się rozbudzić, choć już częściowo tę funkcję wypełniła również poranna rozgrzeweczka. Nie miał już wokół siebie przyjemnego ciepełka, ale była to generalnie pogoda, którą zdążył całkiem polubić - oczywiście po tym gdy już przecierpiał pierwszą zimę poza Samotnymi Wydmami. Delikatny chłodek tylko orzeźwiał, a nie jakoś bardzo przeszkadzał - oczywiście na krótszą metę, w końcu i on robił się coraz bardziej irytujący - choć dla niego działo się to szybciej niż rodowitych ludzi stąd czy innych chłodniejszych prowincji w przeciwieństwie do osoby, która spędziła większość życia na pustyni.
Jednak pojawiał się problem. I to poważny. Oczywiście, z jednej strony można było skinąć głową i wracać do Shi no geto. Misja wypełniona, pora na CSa można bawić się marionetkami albo zbudować kolejne. Tyle że to byłoby trochę problematyczne. Z pewnością oczekiwano od niego trochę więcej niż tylko przekazania wiadomości, choć to już musiał wyczytać między wierszami, bo oficjalnie jego misja była tylko przekazaniem wiadomości w obie strony. A usłyszeć kiedy będzie transport mógł przecież nawet Szczur. Zupełnie czym innym była próba załatwienia problemu i oczywiście nie miał pewności czy zdoła dogadać się z kowalem. Siłą go przecież nie zmusi do współpracy. A nawet jeśli by się pokusił i zdołał, to nie mógł wtedy oczekiwać dobrych rezultatów. No ale widząc jak źle jest, spróbować nie zaszkodzi - a przynajmniej nie wyobrażał sobie by mógł zaszkodzić. Jedyne co zostało z możliwych gorszych konsekwencji to całkowite anulowanie zamówienia. A to znaczyło, że trzeba będzie do tego podejść dyplomatycznie. Westchnął w duchu, nie chcąc pokazać swoich opinii przed kowalem.
-Czy mogę zapytać jaki jest problem? Może będziemy w stanie jakoś pomóc? - i tak właśnie się używało "my jako organizacja", niestety Akito nie mogła tego usłyszeć, ktoś inny będzie musiał ją nauczyć takich podstaw. - Zamówienie powinno być już miesiąc temu, a Shinsengumi potrzebuje tego sprzętu do działania. Jeśli w jakiś sposób możemy przyśpieszyć termin to proszę tylko powiedzieć. - powiedział spokojnie. Bardzo ewidentnie słowa Hamury wskazywały nie na problem, który trzeba było rozwiązać, a na jego niechęć dla pracy dla nowego Protektora, ale jakoś musiał zacząć rozmowę. Tu nie chodziło tylko o zadanie, a o potencjalne stracone życia.
0 x
Arii
Posty: 1969 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 19
Ranga: Kogō
Krótki wygląd: -na prawym ramieniu wytatuowana sznyta gita -krótka bródka
Widoczny ekwipunek: * Dwie opaski z dziwnymi symbolami na nadgarstkach *Duża Torba *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yuri
Post
autor: Arii » wczoraj, o 13:56
8/14 Retrospekcja
Wyprawa C - Ayatsuri Yuu zima 392 roku
-Nie widzę powodu, żeby udzielać ci odpowiedzi. Nie jesteś żadnym oficerem, ani porucznikiem. - mężczyzna podrzucił miecz w dłoniach sprawdzając jego wagę. Zamachnął się nim, aby wyważyć czy dobrze wykonał swoją pracę. -Ale jeżeli chcesz donieść dokładniejszy raport to proszę bardzo. - mężczyzna odwiesił do schłodzenia ostrze i odłożył po raz pierwszy swoje narzędzia, kładąc dłonie na biodrach. Widać było jego każdy napięty mięsień na rękach. Spojrzał się na chłopaka i odetchnął. -Nie zamierzam aktualnie kończyć tego zamówienia przez to, że wasz Lord Protektor Shime Yusuke zapomniał o tym, że to nie jego zamówienie a jeżeli je chce to powinien trzymać się wcześniejszych ustaleń swojego poprzednika, o których dobrze wie, bo już wysyłał tutaj ludzi. Moje zdanie się nie zmieni. Nie potrzebuję do tego niczyjej pomocy, chłopcze. Shinseigumi potrzebuje też innych rzeczy i zgadnij... Ci którzy je opłacili i się sami po nie zgłosili je otrzymali. Zdanie nędznego Protektora nie przyspieszy mojej pracy. Skoro zapomniał o tej wiosce, jak o dwudziestu innych, niech nie oczekuje, że płaszczenie się przede mną mu pomoże. Nie on pierwszy obejmuje to stanowisko. I nie ostatni. To możesz przekazać temu zapyziałemu chłopaczkowi, co myśli, że jest niewiadomo kim. - mężczyzna wyglądał na całkowicie rozgniewanego, ale sam Yuu chyba doświadczał właśnie tego, dlaczego ludzie tutaj obserwowali go z taką nieufnością i rezerwą. Czyżby Lord Protektor przestał pomagać wsią wokół? Czy złamał ich jakieś niepisane umowy, które trwały przez niewiadomo jak długi czas? W końcu barmanka mówiła o tym, co działo się 30 lat temu a teraz z goła inaczej wszystko tutaj wyglądało. Czy mógł coś jeszcze zdziałać? Czekał tutaj całą noc i tylko tyle miał dostać za dwa dni drogi i kolejne dwa powrotu?
Ukryty tekst
Dialogii:
Akito Sanro
Hamura
Barmanka
0 x
Chakra Ariiego - dla sensora wyczuwalna jako spokojna, ciepła i dobroduszna
Chakra w formie Rzeźnika - zimna, wyczuwalna woń krwi, morderczy zamiar wisi w powietrzu
Chakra w formie Mindy - znudzona, "rozbrykana", skryta
PH
Bank
WT
Ayatsuri Yuu
Posty: 645 Rejestracja: 25 wrz 2020, o 14:23
Wiek postaci: 22
Ranga: Ogar
Krótki wygląd: szczupły, delikatnie umięśniony, czarnowłosy, zielonooki
Widoczny ekwipunek: odznaka ninja, duża torba, bandaże na rękach, dwie kabury na broń, duży pojemnik na substancję na ramieniu (pełen piasku), Yakei, płaszcz
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8939
Post
autor: Ayatsuri Yuu » wczoraj, o 22:18
Serio, musiał trafić na takiego prostaka? Okej, faktycznie, komunikacja to nie taka prosta rzecz, jak mogła się wydawać, ale wciąż, nie chodziło przecież o używanie chakry - tego akurat każdy mógłby się nauczyć. Naprawdę nie wymagało wiele zwyczajne bycie uprzejmym i nikomu nie szkodziło, a ułatwiało tak wiele. Ledwo zdołał powstrzymać się od przewrócenia oczami po odzywce kowala. Jakby, naprawdę? Mógł zrozumieć niechęć do Protektora, a w konsekwencji do całego Shinsengumi, ale czego nie potrafił pojąć to godzenie się na brak optymalności. Jego szacunek dla Hamury znacznie spadł od pierwszego spotkania, tylko w toku tej zaledwie kilkuminutowej konwersacji. Jak na starcie czuł, że znalazł pokrewną duszę rzemieślnika, tak ewidentnie nie było to prawdą. Znał już takich gagatków, którzy bardziej skupiali się na swoim rzemiośle niż ludziach wokoło i samemu zdarzało mu się zbliżać do tej linii, ale zawsze pilnował się by jej nie przekroczyć. Tyle że tacy mieli coś, co mogli postawić na pierwszym miejscu, coś konkretnego - wydajność, szeroko rozumianą, bo obejmowało to i sprawność wykonania swoich dzieł i ich jakość. Tym się różnili od artystów, którzy nieustannie gonili za nieuchwytnym króliczkiem.
Natomiast to że kowal postanowił mu maksymalnie utrudnić zadanie nie znaczyło to, że nie spróbuje sobie z tym poradzić. Jak jego motywacja spadała, zwłaszcza po wspomnieniu że inne zamówienia od Shinsengumi zostały zrealizowane. Jednak alternatywą dla niepoddania się tutaj będzie powrót do Shi no geto niejako z porażką na koncie. Oczywiście, szanse na to coraz bardziej rosły, ale nie wszystko było jeszcze stracone. Jak nie wpuszczą drzwiami, to oknem. Musiał podejść Hamurę pod włos. Dobrym startem pewnie będzie krytyka nowego Protektora. A potem? Potem coś zaimprowizuje. Nie dało się ukryć, że nie był specjalistą od szeroko pojętej dyplomacji, no ale jak już go tu wysłali. Nieszczególnie uśmiechało mu się przebycie całego tego dystansu, by na koniec dowiedzieć się, że ma po prostu wrócić z taką wiadomością.
-Chciałbym mu to powiedzieć, ale nie mogę. - westchnął ciężko. - Już nawet nie wspomnę, że jak nazwę go zapyziałym dzieciaczkiem to obedrą mnie ze skóry, nawet niekoniecznie on. Ale i tak raport przekażę tylko do swojego kapitana i potem pójdzie dalej. - starał się zawrzeć tu pewną mieszankę żalu, ale też niechęci. To nie było trudne po ostatnim wypadzie z Shi no geto. Tyle że samo to nie zapewni mu większego wglądu w decyzję i możliwości jej zmiany. Ale trudno będzie zapytać tak, by tamten mógł chcieć się podzielić. Cóż, zostawała jeszcze barmanka, może jej córka. Jak wcześniej - nie drzwi, to okno. Barmanka już udowodniła, że wie całkiem sporo, więc jeśli tutaj mu się nie powiedzie, uda się właśnie do niej. A czy nawet jeśli wie, zdradzi mu wszystko tak o? Też wątpliwe. Zaczynał podejrzewać, że nie zdąży wrócić do twierdzy na jutrzejszy wieczór. No nie żeby się spieszył, ale jednak.
-A jakie były w zasadzie ustalenia, z których się ten pryk nie wywiązał? - musiał trochę przygasić swoje zaciekawienie całą tą sprawą, jakby pytał zupełnie od niechcenia. Złe podejście od razu pogrzebie jego szanse na informacje z najwygodniejszego, a i przy okazji najbardziej wiarygodnego źródła. Nie żeby nie próbował też patrzeć z drugiej strony. Nie wiedział jaką protekcją dokładnie cieszyła się ta i okoliczne wioski, ale no generalnie to było coś, co powinno stać po stronie Kotei, prawda? Oczywiście tego, że tego ewidentnie nie robili nie mógł zmienić, no ale Mur nie miał na celu zajmowania się mieszkańcami Sogen, a bronienia całego cywilizowanego świata przed istotami zza Muru. No i to oczywiście nie tak, że była z tego jakoś niesamowicie ciekawa sprawa, po prostu lubił docierać do sedna. To póki co wyglądało na zderzenie jednej arogancji z drugą. A przynajmniej póki nie przeczytało się jeszcze raz wiadomości od Protektora. Jego niektóre słowa jasno przeczyły arogancji. Jakby Yuu miał zgadywać, scenariusz był banalnie prosty - któryś z poprzednich Niedźwiedzi, pewnie Kyuo, ale mogło się to ciągnąć dawniej, obiecał okolicznym wioskom ochronę w zamian za surowce, materiały czy chociażby właśnie broń. W czasie najazdu Uchiha na Shi no geto zginęła lub zdezerterowała duża część Shinsengumi, a to oznaczało, że nowy Protektor miał braki kadrowe (to zresztą mógł trochę odczuć na własnej skórze po nawale pracy jaką go obdarzano przez ostatnie miesiące, dopiero teraz troszeczkę się rozluźniło). No i z rzeczy, które odpadły, pewnie stopniowo, dość szybko na liście znalazła się właśnie protekcja wiosek.
No ciekawe, czy uda się cokolwiek więcej wyciągnąć z kowala. Jeśli tak, to może okaże się, że chociaż częściowo będzie w stanie zaradzić problemowi i tym samym udobrucha chociaż trochę mężczyznę. Może nie, wtedy będzie musiał wrócić na tarczy, ale planował zostać tutaj przynajmniej póki nie dowie się dokładniej o co chodzi. Ktoś na pewno mu coś powie i jakoś pozbiera skrawki informacji. A potem zdecyduje jak postąpić dalej. Oczywiście, w międzyczasie sytuacja może się zmienić, ale nie spodziewał się jakichś bardzo niecodziennych wydarzeń - w takich miejscach się one nie działy.
0 x
Arii
Posty: 1969 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 19
Ranga: Kogō
Krótki wygląd: -na prawym ramieniu wytatuowana sznyta gita -krótka bródka
Widoczny ekwipunek: * Dwie opaski z dziwnymi symbolami na nadgarstkach *Duża Torba *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yuri
Post
autor: Arii » dzisiaj, o 01:23
9/14 Retrospekcja
Wyprawa C - Ayatsuri Yuu zima 392 roku
C hłopak od razu zaczął wymyślać, jak obejść kowala i jego upór, który wyglądało na to będzie nie do przejścia. Bardzo ostro wyraził się o Lordzie Protektorze i Shinseigumi. Chłopak nie musiał rozumieć polityki jaką takowy Lord prowadził i jak wspierali okoliczne wsie, wioski, osady. Kowal jednak wrócił do swojej pracy i najwyraźniej zakończył swoją pogadankę, chociaż chłopak nie zamierzał dać ot tak za wygraną.
-To przekaż mu to tak, jak jego książęce uszka będą mogły sobie poradzić z moją odmową. - udawał, że się uśmiecha dosypując węgla do kamiennego pieca, który wystrzelił płomieniami. Mężczyzna podszedł do czegoś co przypominało składany wachlarz, ale zamknięty i zaczął poruszać jego rączką w dół i górę, co spowodowało wystrzelenie jeszcze większych płomieni przez wystrzeliwane tak powietrze. -Wysłali ciebie bez podstawowej wiedzy, gdzie dokładnie? Myślisz, że dzięki komu Mur jest w stanie bronić się przed Dzikimi? Większość umocnień stworzonych jest przez okolicznych rzemieślników, jak ja. Shinseigumi nie jest tak daleko od nas i to my zostaniemy, jako pierwsi zaatakowani przez te bestie. Stąd miała roztaczać się od trzydziestu lat ochrona pobliskich wsi, które za o wiele mniejsze koszta robiły dla Lordów specjalne zamówienia. Tak było do Kyou-sama. Zaś ten nowy wypierdek pomyślał sobie, że za te same pieniądze co zawsze dostanie na już swoje dodatkowe zamówienie. Otóż się grubo zdziwił. Żaden szanujący się rzemieślnik nie da mu tego zamówienia, choćby piekło zamarzło. Dlatego powtórzę Ci to jeszcze raz, Yuu-kun. - w trakcie zawiesił kamienny dzban nad płomieniem, gdzie nawkładane były złoża żelaza. Najwyraźniej przeszedł już do wytapiania metalu na następne ostrze lub cokolwiek teraz zamierzał robić. Jego ton nie zmieniał się nawet o odrobinę
Y uu mógł również kątem oka zauważyć, że w trakcie ich rozmowy coraz większy ruch zrobił się na dróżkach do budynków. Ludzie wychodzili z różnymi koszami, skrzyniami i kierowali się do wyjścia z wioski. Jednak każdy, kto wychodził z budynku obok lub przechodził ścieżką niedaleko kuźni przyglądał im się i przysłuchiwał ze szczególną uwagą. -Przekaż temu wypierdkowi, że za pół roku dostanie swoje zamówienie, jak wpłaci pełną kwotę złota bez żadnej obniżki, która przysługiwała każdemu innemu jego poprzednikowi. Żadnej innej wiadomości ode mnie nie dostaniesz, więc lepiej ruszaj w drogę powrotną, aby szybciej się o tym dowiedział. - odwrócił się od chłopaka wracając do swojej pracy, którą chwilowo przerwał, aby raz a porządnie wyperswadować to chłopakowi i żeby zapamiętał każde z jego słów. Liczył chyba, że właśnie taką wiadomość bez cenzury ten by przekazał Lordowi Protektorowi albo swojemu kapitanowi.
Ukryty tekst
Dialogii:
Akito Sanro
Hamura
Barmanka
0 x
Chakra Ariiego - dla sensora wyczuwalna jako spokojna, ciepła i dobroduszna
Chakra w formie Rzeźnika - zimna, wyczuwalna woń krwi, morderczy zamiar wisi w powietrzu
Chakra w formie Mindy - znudzona, "rozbrykana", skryta
PH
Bank
WT
Ayatsuri Yuu
Posty: 645 Rejestracja: 25 wrz 2020, o 14:23
Wiek postaci: 22
Ranga: Ogar
Krótki wygląd: szczupły, delikatnie umięśniony, czarnowłosy, zielonooki
Widoczny ekwipunek: odznaka ninja, duża torba, bandaże na rękach, dwie kabury na broń, duży pojemnik na substancję na ramieniu (pełen piasku), Yakei, płaszcz
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8939
Post
autor: Ayatsuri Yuu » dzisiaj, o 13:01
No cóż, było już całkowicie jasne, że nic więcej tutaj nie ugra, jakby nie próbował. Tak naprawdę wciąż było jedno pytanie, które się nasuwało tutaj dosyć naturalnie - co dokładnie się stało? Miał już część informacji, ale zdecydowanie nie wszystkie. Tak jak podejrzewał, skupienie Shinsengumi na działania konkretnie związane z celem organizacji. Jednak "ochrona wiosek" to była dosyć szeroka kwestia. No chronić przed zagrożeniami zza Muru przecież chronili - mogła więc to być tylko pretensja o działania z tej strony. No i mogły tu być wysyłane jakieś patrole i po zatrzymaniu tej akcji wieśniacy mogli to zauważyć - czy nawet ktoś mógł im o tym wprost powiedzieć. Tyle że nie wydawało mu się to jakoś szczególnie prawdopodobne. Łatwo byłoby wciskać nawet dosyć długo jakiś kit o nowych kadetach wyspecjalizowanych w ukrywaniu się czy czymkolwiek, to był tylko pierwszy pomysł, który wpadł mu do głowy po pierwszych paru sekundach myślenia. Dałoby się też zachować pozory utrzymywania ochrony bardzo małym kosztem pracy ludzkiej przy przydzieleniu do tego odpowiednich osób.
Więc ta opcja co prawda nie odpadała, ale była na tyle mało prawdopodobna, że zdecydowanie skłaniał się ku drugiej możliwości - komuś stało się coś złego. Czy to była kwestia bandytów, dzikiego zwierzęcia, jakiegoś pomysłu zdziwaczałego alchemika, z którym się niedawno zetknął czy czegoś jeszcze innego - tego nie był w stanie tak łatwo określić, wymagałoby to głębszego śledztwa. No i je uznał w tym momencie za bezsensowne, choć do czasu opuszczenia wioski będzie uważnie nasłuchiwał, czy jakiś powiązany temat się nie pojawi. Nawet jeśli zdołałby zająć się zemstą/ponownym zapewnieniem bezpieczeństwa, bardzo wątpliwe by Hamura zmienił z tego powodu zdanie - musiała się tu pojawić jakaś wola współpracy z górnej części hierarchii Shinsengumi. A to oznaczało, że musiał wracać do Shi no geto. Czy potem skończy się tak, że zostanie posłańcem i będzie musiał podróżować wte i wewte by przekazywać wiadomości? Bardzo możliwe, że tak - już nie mógł się doczekać tak bardzo, że prawie skrzywił się na samą myśl o bezsensownych podróżach. Tak, załatwienie takiego problemu z góry sporo by pomogło w negocjacjach - natomiast nie była to już jego decyzja do podjęcia. I tak wykroczył poza to, co było od niego oczekiwane i nieszczególnie można było oczekiwać od niego czegokolwiek więcej.
NIe zamierzał wcale okazywać lekkiej irytacji, o jaką przyprawiło go to zadanie - kowal mógłby ją jeszcze błędnie zinterpretować, a wtedy tragedia murowana. Ale za to mógł dopisać jeszcze jedno możliwe rozwiązanie do zagadki, która najbardziej go dręczyła - czemu Protektor tak uniżenie zwracał się do prostego kowala. Mogła to być zwyczajna desperacja. Oczywiście jedna z poprzednich teorii była zdecydowanie ciekawsza, mimo że nie zdobył na razie żadnych dowodów na jej potwierdzenie. Byłoby niesamowite odkryć w takiej wiosce potężnego shinobiego na emeryturze, ale chyba jednak nie będzie mu to dane, a przynajmniej nie tym razem. Mimo wszystko, nawet jeśli miał do czynienia jedynie z cywilami, nie warto było robić sobie wrogów, więc jego odpowiedź też musiała być przemyślana chociaż odrobinę dłużej niż przez jedną chwilę. Niestety nie miał szczególnie dobrych słów na tę okazję, a zatem to co uda mu się z siebie wykrzesać będzie musiało wystarczyć.
-Przekażę. W Waszym imieniu mam nadzieję, że uda się go do tego przekonać. - rzucił i skierował się z powrotem w stronę karczmy. Zamierzał jak najszybciej wyruszyć z powrotem, ale potrzebował śniadania. Znaczy potrzebował, odrobina postu wcale by mu nie zaszkodziła, ale nie miał po co się mu poddawać. A wieczorem spróbuje jeszcze coś sobie upolować na kolejne śniadanie i dzisiejszą kolację. Wejdzie, uśmiechnie się do córki barmanki lub jej matki, jeśli ta już się pojawiła i złoży szybkie zamówienie. Nie doskwierał mu na razie szczególnie głód, ale to na pewno zmieni się w czasie drogi. Poza tym miał drugi, raczej poboczny, albo może raczej przyszłościowy cel. Jeśli się uda zaangażować w jakąś rozmowę, spróbuje skierować temat ku bezpieczeństwu w wiosce i podobnym tematom. Nawet jeśli planował powrót, to szybkie zaciągnięcie języka mu nie zaszkodzi, a może odkryje co skłoniło kowala do tak drastycznego podejścia.
A w końcu będzie mógł ruszyć w drogę powrotną. Podobnie jak wcześniej, nie zamierzał przebywać drogi gdzie będzie widoczny z wioski na marionetce, poczeka z wyciągnięciem jej ze zwoju do czasu aż schowa się za jakimiś drzewami czy czymś lub dostatecznie się oddali. No chyba że stanie się coś niespodziewanego, wypadki podobno krążą po ludziach, a jednak upodobały sobie podążanie za nim. Nie bał się, że się coś stanie, po prostu utrzymywał czujność. Chociaż gdyby w karczmie dowiedział się jeszcze czegoś ciekawego, mogłoby go kusić zrobienie małego objazdu. Zwykli bandyci nie powinni być dla niego absolutnie żadnym problemem. Co innego jeśli mieliby w szeregach jakichś shinobi, ale tak czy siak musiałby przemyśleć angażowanie się. Chociaż jeśli będzie w stanie przyśpieszyć sprawę, byłoby warto.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość