Tajemniczy Las oddziela region Prastarego Lasu oraz regionu Samotnych Wydm. Miejsce to jest bardzo tajemnicze, gdyż niewielu ludziom udaje się z niego powrócić. A przynajmniej o zdrowych zmysłach. Ci jednak, którzy powrócili opowiadali, że w lesie napotkać można najróżniejsze stwory, które kilkakrotnie przewyższają rozmiarami znane nam zwierzęta. Jak się można więc domyślić ogromne pajęczaki lub też kilkunastu metrowe węże są spowszechniałymi mieszkańcami tej krainy.
Takashi
Posty: 1233 Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
Wiek postaci: 25
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398
GG/Discord: Takaś#4124
Lokalizacja: Warszawa
Post
autor: Takashi » 22 wrz 2025, o 17:29
W yjaśniła się jeszcze jedna kwestia, która mimowolnie wypłynęła z ust Hinaty podczas jej opowieści dotyczących fantastycznej grupy wypadowej. Jak się okazało, ich wesoła gromadka liczyła sześć osób, czyli poza tymi trzema amatorami tutaj były jeszcze trzy inne osoby, które zabłądziły gdzieś w leśnych gęstwinach. Okoliczności powodowały, że ani Takashi, ani Rei nie zamierzali narażać własnego bezpieczeństwa, by ich szukać i ratować. Już i tak mieli przed sobą zbłądzone owieczki, którymi zdecydowali się zająć i nie brali nawet pod uwagę nadużywania własnej dobroci tylko po to, by ratować czyjąś skórę. Prawda była taka, że przy szli tu sami - z własnej inicjatywy, na własne życzenie i to w dodatku po to, żeby pojmać jinchurikiego. A ponieważ ten nie miał zamiaru dać się złapać, ale jakąś tam empatię w sobie posiadał, wybór był oczywisty - tych przed sobą uratuje, ale reszta niech sobie radzi sama. Różowowłosy miał takie samo zdanie, a ponieważ byli zgodni, mogli wyruszyć dalej.
Mglista przeszkoda dopadła tym razem tylko shinobiego z pustyni. Widać było, że że ktoś ewidentnie bawi się jego emocjami, a Nara nie zamierzał zbyt szybko uwalniać go od wpływu iluzji. Wiedział, że jeżeli ma do czynienia z kimś bliskim, to na pewno chce to doprowadzić do samego końca, nawet, jeśli to tylko wyimaginowana rozmowa wywołana jakąś śmierdzącą sztuczką. I kiedy minęło kilka minut, przerwał przepływ chakry w organizmie przyjaciela, wykonując na nim "Kai". Ręka spoczywająca na jego ramieniu przesyłała nie tylko chakrę, ale również ciepło, które młody od razu mógł poczuć.
- Wszystko git? - powtórzył pytanie. Być może na początku towarzysz go nie usłyszał. Być może potrzebował chwili dla siebie.
Hinata oraz Hayato też musieli paść ofiarami iluzji. Wpatrywali się ślepo w jeden punkt, nie reagowali na otoczenie, zdawać by się mogło, że byli nieobecni. Ciężko stwierdzić, co pozwoliło im się uwolnić, ale może gdzieś w ich świadomości zakorzeniło się ostrzeżenie dwójki przyjaciół przed iluzjami. W końcu wszyscy z tu obecnych byli świadomi tego, jak działa wszechobecna mgła. Chociaż nie znali w pełni mechanizmu jej działania i nie wiedzieli, skąd się bierze, to wiedzieli, że "Kai" jest kluczem do wyzwolenia się spod jej wpływu. Oni właśnie to zrobili, uwolnili się samodzielnie, dzięki czemu w piątkę - wliczając w to nieprzytomnego Shinsuke, którego niósł dryblas - mogli w końcu wydostać się z bagien.
- Popieram. Zmywamy się. - przytaknął, słysząc słowa osiłka.
On też nie zamierzał spędzać więcej czasu na mokradłach. Był zmęczony wilgocią, klimatem, a przede wszystkim tą cholerną mgłą, która płatała im chyba najgorsze z możliwych figli. Upewnił się, że wszyscy są w pełni przytomni, po czym zaczął wybiegać z podmokłych terenów, obserwując, czy wszyscy idą jego śladami.
- Starajmy się nie trzymać zbyt blisko siebie na wypadek, gdyby ktoś znów czymś oberwał. No i pozostańmy wzajemnie w polu widzenia, oglądajmy się za sobą. Żeby nikt się nie zgubił. - mówił głośno, przeskakując między następnymi gałęziami i zaroślami.
Nie miał zamiaru pozwolić sobie na kolejną niekomfortową sytuację, ale też nie zamierzał nikogo niańczyć. No chyba, że Reia. Tamci nie interesowali go tak bardzo, choć chciał im pomóc. Dla niego mimo wszystko najbardziej liczyło się bezpieczeństwo własne i bezpieczeństwo jego przyjaciela, pozostali byli tylko dodatkiem w tym wszystkim. Zgodnie z wcześniej ustalonym planem chciał wyprowadzić wszystkich poza teren bagien i rozdzielić się, żeby tamci mogli swobodnie wyjść z Tajemniczego Lasu. Takaś i jego kumpel nadal by w nim zostali, nie chcieli nawet zbliżać się do głównego traktu. Cały czas zależało im na izolacji od pozostałych.
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
0 x
Rei Uta
Posty: 838 Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
Wiek postaci: 17
Ranga: Nukenin S
Krótki wygląd: - Różowe włosy. - Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę. - Patrz avatar. - Po resztę zapraszam do kp.
Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9566
Aktualna postać: Rei
Lokalizacja: Cały świat.
Post
autor: Rei Uta » 22 wrz 2025, o 18:27
Rei wpatrywał się w oblicze własnego ojca, który tak samo jak matka starał się przekazać chłopcu, jak bardzo nim gardzi. Maji nie rozumiał, dlaczego byli nim zawiedzeni, zwłaszcza że większość swego życia usprawiedliwiał się tym, że robi to dla swej rodziny. Przecież chciał stać się filerem swego klanu, który dla niego może być ostatnim mostem łączącym z dawnym życiem. Rei wpatrywał się w swe drżące dłonie, które w tej chwili wydawały się należeć do innej osoby. Jeśli faktycznie to co mówili jego rodzice było prawdą, to co dalej. Takashi wreszcie wróci do wioski, a on zostanie osądzony jako niebezpieczny Nukenin zagrażający społeczeństwu. Midori już mu nie zaufa, a dla pustyni był trupem… Zanim jego ojciec zniknął w objęciach dziwnych gadów, Rei dokładnie zapamiętał jego ostatnie słowa. Mimo wcześniejszej pewności, że to tylko genjutsu i przecież nie musi brać na poważnie własnych wizji… Słowa raniły bardziej niż prawdziwa broń. W głowie dzieciaka pojawiło się mnóstwo wątpliwości, które obecnie odbierały mu tę pewność siebie, którą emanował od samego opuszczenia rodzinnych stron. Ostatni raz rzucił wzrokiem na swego ojca, po czym został z pustką, którą przerywał jedynie głos Takashiego. Maji powoli uniósł spojrzenie, na czarnowłosego z początku, nie rozumiejąc, co tu się dzieje. Jego wątpliwości zniknęły, jednak na tyłach swej głowy wciąż czuł ich delikatne dobijanie się do wyjścia z cienia.
– Ta, wszystko gra… Powinniśmy opuścić ten las – przemówił do swego przyjaciela, starając się ukryć drżenie głosu. W tej chwili w dupie miał grupę z Midori, mając obecnie największą ochotę by szczerze zostawić to miejsce za sobą. Przez chwilę rozglądał się wokół, po czym zawiesił swój wzrok na jedynym przytomnym osobniku z drużyny, która miała zamiar ich schwytać.
– Idziemy razem, ale dbacie o własne tyłki... Chcieliście poznać swoje możliwości, ten las z pewnością da wam taką szansę – Rei był ostro wkurwiony, zwłaszcza że ktoś wciąż babrał mu w głowie. Stając na końcu wesołej wycieczki szybciej, niż tamci mogli zauważyć zniknął w koronie drzew, przyczepiając się do pierwszej lepszej gałęzi. W następnej chwili chciał zrównać się z przyjacielem, wiedząc, że nieco przyśpieszając tamci nie dadzą rady nadążyć.
– Takashi nie wiemy, czy pozostała trójka po prostu nie miała czekać gdzieś z tyłu z zastawioną pułapką… Może prowadzą nas prosto tam, gdzie chcą, a wszystko skończy się w brzydki sposób – Rei zacisnął pięści, czując narastającą frustrację… To nie mogło tak się skończyć.
– Wiesz, że jeśli któremuś z nich stanie się krzywda, wina spadnie na ciebie… Ja już jestem skończony w oczach twojego klanu. Ale ciebie okrzykną zdrajcą i zostaniesz zwykłym Nukeninem, za którym ruszą nie tylko shinobi z Yokukage, ale wszyscy najemnicy, którzy żyją z podobnych zleceń – Maji nie przerywał biegu, starając się wylać z siebie wszystko, co przyszło mu do głowy… Może jego obawy nie były takie bezsensowne.
– Jesteśmy silni przyjacielu, ale cały świat to wyzwanie zbyt wielkie na nas dwóch… Potrzebujemy stać się symbolem wyzwolenia, nie męczeństwa, które z pewnością może nas czekać. – Chłopak zaśmiał się głośno, szczególnie ciepło przyjmując ostatnią myśl. Jego nastrój wrócił, mimo że sytuacja nie wydawała się zbyt pozytywna. Stali nad przepaścią, naszprycowaną kolczastymi stalaktytami, które z oddali błyszczały niczym kantońska stal… Stali nad przepaścią, a cały świat miał zamiar zadać swojego kopa, po którym lot wiódł w jedną stronę.
0 x
Kujaku Haruka
Posty: 425 Rejestracja: 10 cze 2025, o 16:12
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Haruka preferuje barwy krwi i zachodu słońca – jej odzież często zawiera intensywne czerwienie, burgundy i brązy. Ma długie, białawe włosy. Prawe oko – szarozielone – kontrastuje z pustym, niewidocznym pod maską oczodołem po stronie lewej.
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=11834&p=224917#p224917
Post
autor: Kujaku Haruka » 26 wrz 2025, o 23:24
Misja rangi B - "W gąszczu"
12/21
Rei Uta + Takashi
Ruszyliście w głąb lasu, z dala od jeziora, zmęczeni zarówno całodzienną wędrówką, jak i walką z ostrym cieniem mgły... krewniaków Takashiego nie można było w końcu nazwać specjalnie wyzwaniem. Zastanawialiście się też - na pewno robił to Rei, słusznie podejrzliwy po tym, jak traktowano go odkąd przybył do Midori - czy czasem nie wchodzicie w pułapkę, skoro gdzieś po lesie krążyła jeszcze trójka shinobi z Yokukage. Jeżeli jednak wasi niedawni przeciwnicy byli jakimkolwiek wyznacznikiem, to nawet zaskoczeni nie powinniście mieć problemów, o ile nie zmorzy was zwykły sen.
Potrzebowaliście jeszcze niecałej godziny, aby natrafić na ślad ścieżki prowadzącej przez las i podążyć nią, po drodze jeszcze trzykrotnie zmagając się z mgłą, która za każdym razem próbowała przybrać kształt kogoś z waszej rodziny - jedyną osobą, jaka wydawała się być odporna na jej działanie w pełni był Takashi, który po pierwszym incydencie nie ujrzał już nikogo. Rei z kolei musiał jeszcze trzykrotnie znosić wyrzuty, o ile tym razem jego towarzysz nie zareagował od razu, przy pierwszych oznakach iluzji wyrywając różowowłosego poprzez odcięcie chakry. Wyglądało na to, że cokolwiek mieszkało w lesie, albo za wami podążało, raz po raz próbując kogoś z was wciągnąć, sprowadzić w głąb lasu lub sprowokować, albo - co być może było jeszcze bardziej niepokojące - te tereny były przesiąknięte do cna dziwnym zjawiskiem i nie było przed nim ucieczki, poza powrotem na wyżyny, z których przyszliście, lub przedarciem się wprost przez serce nawiedzonej gęstwiny.
Choć targany co chwilę upiorami przeszłości, to jednak pierwszy Rei zaczął dostrzegać, że odkąd wkroczyliście na ścieżkę, mgła atakowała... rzadziej. W pierwszym momencie nie wiedział, co jest tego przyczyną - po parunastu minutach marszu zauważył jednak, że niektóre kamienie przy drodze były zatartymi już w dużej mierze, ale nadal kapliczkami z wizerunkiem jakiegoś kami - wysokiej postaci w tradycyjnych szatach, z dzbanem na wodę w dłoniach i bliżej nieokreślonym ptakiem siedzącym mu najczęściej na ramieniu. Kiedy się do nich zbliżaliście, mgła zwalniała, a niekiedy nawet wydawała się zupełnie zatrzymywać.
Wyglądało też na to, że powoli... zbliżał się świt, a przynajmniej odnieśliście wrażenie, że księżyc przesunął się nieco na niebie, które zmieniło barwę o ton, z czarnej na bardzo ciemny granat. W tym nikłym świetle byliście jednak w stanie przynajmniej dostrzec drogę przed sobą.
I zarys ciała, które właśnie wyłoniło się z ciemności i mgły przed wami, leżąc na drodze, niedaleko - jakieś kilka-kilkanaście metrów - od jednej z kamiennych kapliczek, z wyciągniętymi dłońmi w jej stronę. Należało do młodej kobiety, nastolatki, z ubioru najprawdopodobniej shinobi - rozpoznaliście od razu jedną z charakterystycznych, podróżnych toreb oraz kabur na kunaie. Miała ciemny, długie włosy, które zalewały i zakrywały niemal całą jej twarz.
Kiedy tylko podeszliście bliżej, usłyszeliście zduszony krzyk Hinaty.
- Asame! -
Niewiele myśląc, dziewczyna pobiegła w stronę ciała.
Wyglądało na to, że pułapka - jeśli jakakolwiek istniała - miała przynajmniej jednego przeciwnika mniej.
Nara Tatsuma, ojciec Takashiego
Uta Sakura, matka Reia
Uta Natsume, ojciec Reia
Shinsuke
Hayato
Hinata
0 x
Takashi
Posty: 1233 Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
Wiek postaci: 25
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398
GG/Discord: Takaś#4124
Lokalizacja: Warszawa
Post
autor: Takashi » 28 wrz 2025, o 12:03
O puszczenie bagien było chyba najlepszym, co gromadka mogła zrobić. Wszechobecna wilgoć i smród przetaczający się między martwymi drzewami powoli zaczynały im przeszkadzać. Chociaż z racji ich profesji tego typu warunki nie powinny im w sumie dokuczać, a ich próg wytrzymałości pod tym względem był wysoki, to jednak najzwyczajniej w świecie mieli już dość mokradeł. Mieli dość wspomnianej wilgoci, wspomnianego smrodu, chłodu, błota i aury strachu, która otulała ich w każdym momencie. Dodatkowo jeszcze ta mgła... Czepiała się ich, niczym rzep do psiego ogona i za nic nie zamierzała odpuścić. Była wszędzie, czaiła się w każdym zakamarku i za każdym krzakiem, wyskakując na nich z zaskoczenia i próbując omamić. Na szczęście mieli siebie nawzajem i w krytycznych sytuacjach pomagali sobie, choć niekiedy starcia z iluzjami wcale nie były łatwe. Całe szczęście wzajemne wsparcie umożliwiło im pokonanie zagrożenia i opuszczenie lokalizacji, która nie przypadła im do gustu. Ani trochę.
Kiedy Takashi uwolnił Reia spod działania mrocznych wizji, z ust różowowłosego wyszło kilka słów, które dały do myślenia Narze. Choć nie wiedział, czy jego kumpel nadal nie jest pod wpływem Genjutsu, czy też mówi szczerze, to jednak wziął sobie do serca tę konkretną wypowiedź. "Powinniśmy opuścić ten las." Nie za szybko? Czy nie przyszli tutaj właśnie po to, żeby uciec przed ewentualnymi pościgami? Przed konsekwencjami własnych wyborów? Przed Radą Siedmiu z Yokukage, która chciała trzymać jinchurikiego pod kloszem i założyć mu kaganiec? On nie chciał takiego życia i myślał, że Maji też nie chciał go zarówno dla siebie, jak i dla swojego przyjaciela, więc skąd te słowa? Skąd ta decyzja? Przebywanie w Tajemniczym Lesie rzeczywiście nie było najprzyjemniejszym doznaniem, które wspólnie dzielili, a dotykające ich iluzje mogły namieszać w głowie i wywołać smutek, ale czy od razu był to powód do tego, by uciekać? Chociaż w sumie - oni i tak uciekali. Początkowo przed nieznanym, przed domysłami, dopiero od kilku godzin sens ich ucieczki urzeczywistnił się, kiedy usłyszeli o decyzji rządzących z Midori. Tutaj na pewno nie byli tak uchwytni, jak w pozostałych prowincjach, więc może powinni zostać tu jednak nieco dłużej? Może powinni oddać się treningowi i rozwijaniu własnych zdolności? Tak wiele pytań, a tak mało odpowiedzi.
- Prędzej czy później to zrobimy, ale uważam, że powinniśmy jeszcze trochę tutaj zostać. Wiem, że nie jest łatwo, ale ciężej będzie im nas znaleźć. - odpowiedział mu.
Dalsza przeprawa była już łatwiejsza. Wkroczyli na zwykłe ścieżki, zostawiając bagno daleko za sobą. Zrobiło się też nieco łatwiej, co znacząco ułatwiło stawianie następnych kroków. Właśnie wtedy Rei ostrzegł podążającą za nimi trójkę amatorów, że tak naprawdę skazani są sami na siebie. Miał rację. Mogli im pomóc, choć wcale nie musieli. W sytuacji zagrożenia na pewno ich wesprą. To, co później Maji dopowiedział już tylko do czarnowłosego, miało wiele sensu. Bohater doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że gdzieś tam mogła czaić się na nich jakaś zasadzka, ale czy było to coś, z czym ta dwójka miałaby sobie nie poradzić? Serio?
- Nawet, jeśli rzeczywiście coś na nas przygotowali... Naprawdę się boisz? - na jego twarzy pojawił się niewielki uśmiech, zadziorny, rzucający wyzwanie. Rozmowa trwała w ruchu, cały czas poruszali się, przeskakując po drzewach lub po podłożu. - Nie sądzę, że nawet kilka takich grup dałoby nam radę. Widziałeś ich poziom. To amatorzy. Raczej nie mamy się czego obawiać. - wtedy Rei wtrącił coś o tym, że jeśli tamtym stanie się krzywda, wina za to może zostać zrzucona na hosta Ogoniastej Bestii. - Dlatego właśnie musimy mieć ich na oku i pilnować, żeby nic im się nie stało. A nawet, jeśli do czegoś dojdzie, to trudno, nie odpowiadamy za ich życia. Nie będzie to pierwszy raz i na pewno nie ostatni, kiedy ktoś będzie się starał zrzucić na mnie winę za coś, czego nie zrobiłem. Coś zresztą o tym wiesz.
Ich dalsza rozmowa dotyczyła już nieco górnolotnych tematów. Więzi, wyniosłych symboli, tego, że we dwójkę na pewno nie poradzą sobie z całym światem. Jasne, sami nie dadzą rady, ale z pewnością spotkają na swojej drodze kogoś, kto będzie podzielał ich ideały i uwierzy w prawdziwość ich historii. Gdzieś muszą być ludzie, którzy będą chcieli kroczyć taką samą ścieżką.
A propos ścieżki - choć podróż w stronę głównego szlaku była teraz znacznie łatwiejsza, to jednak shinobi cały czas natrafiali na swojej drodze na znajome przeszkody, na cholerne iluzje. Najdziwniejsze było w tym wszystkim to, że za każdym razem obrywała inna osoba, ale ani razu nie trafiało na jinchurikiego. Czy chłopak uodpornił się na działanie mgły, czy może ktoś wyczuł drzemiącą w nim istotę i z tego powodu przestał nawiedzać jego myśli? Ciężko stwierdzić, ale za każdym razem, gdy ktoś został zaatakowany fikcyjnymi wizjami, musieli się zatrzymywać i pomagać tej osobie, co nieco opóźniało wędrówkę, ale też przyspieszało nadejście poranka. Świt się zbliżał, a wschodzące słońce odkrywało przed nimi coraz to dalsze skrawki otoczenia, między innymi kapliczki, na które natrafiali co jakiś czas. To coś nowego, z czym nie mieli do czynienia wcześniej. Ukazywały one jakąś postać, prawdopodobnie bóstwo, ale Nara w żadnym wypadku nie mógł skojarzyć tego wizerunku z niczym, co było mu znane. Chyba. Zatrzymali się przy jednej z takich, żeby dokładniej ją obejrzeć, ale nie znaleźli niczego, co zwróciłoby ich uwagę. Dopiero później, gdy kontynuowali wycieczkę, dostrzegli kobiecą sylwetkę, która - zdawać by się mogło - modliła się do jednej z kapliczek. Leżała z dłońmi wyciągniętymi przed siebie, a nieopodal znajdowała się taka właśnie kapliczka. Cała scena była dość dziwna, a kobietą, jak się okazała, była Asame, którą Hinata poznała od razu. Dziewczyna zaczęła biec w stronę koleżanki, chcąc jej pomóc, ale tamta nawet nie zareagowała na wykrzyczane imię, co Takashiemu wydało się nieco podejrzane. Zresztą, całe to spotkanie było nienaturalne. Chłopak prędko złożył pojedynczą pieczęć ręczną, a jego cień wystrzelił z ogromną prędkością do przodu z zamiarem splątania się z cieniem Hinaty. Chciał ją zatrzymać i sparaliżować, tak na wszelki wypadek.
- Hinata-san, zaczekaj. - powiedział, zbliżając się nieco w jej stronę, ale cały czas trzymając dystans od Asame. - Chyba coś jest nie tak, nie sądzisz? - spojrzał na Reia i kiwnął głową w bok, jakby chcąc mu wskazać tamten kierunek. Tyle wystarczyło, by przekazać towarzyszowi prostą prośbę, w końcu to on władał pyłem, którym z odległości mógł chwycić tamtą niewiastę i chociażby obrócić ją w ich stronę. Cokolwiek, żeby ją sprawdzić, ale z bezpiecznej odległości. Przezorny zawsze ubezpieczony.
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
0 x
Rei Uta
Posty: 838 Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
Wiek postaci: 17
Ranga: Nukenin S
Krótki wygląd: - Różowe włosy. - Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę. - Patrz avatar. - Po resztę zapraszam do kp.
Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9566
Aktualna postać: Rei
Lokalizacja: Cały świat.
Post
autor: Rei Uta » 29 wrz 2025, o 13:56
Rei ruszył w ślad za Takashim, obierając ścieżkę tuż przy jego prawym boku. Chociaż z początku miał zamiar trzymać się z tyłu, to Nara prawidłowo zauważył, że ich obecni przeciwnicy nie stanowili wielkiego zagrożenia. Maji zaśmiał się, gdy tamten stwierdził, nawet że więcej przeciwników również nie będzie robiło problemu. Mimo że Rei zdawał sobie sprawę z ich siły, to w tym wszystkim chodziło o coś więcej. Takashi jawnie oznajmiał, że ma zamiar wystąpić przeciw własnej rodzinie by bornić swoich ideałów. Rei nie skomentował tego wiedząc, że on zrobił dokładnie to samo, co tylko umocniło w nim poczucie, że stanowią dobry zespół.
– Chyba za długo maszerujemy, bo zaczynasz majaczyć… Ja się boję tylko tego, że mogę przegapić potencjalnego chojraka do zbicia – Rei zrobił ten swój klasyczny uśmiech, po czym zwolnił nieco by reszta drużyny miała jakieś szanse za nimi nadążyć. Wszystko już sobie wyjaśnili, a on nie miał więcej nic do powiedzenia. Takashi wiedział, co robi, a Rei tak jak powiedział miał zamiar być przy nim do samego końca tej przygody. Ich droga zmieniła się na mniej nieprzyjemną, co skutkowało zwłaszcza tym, że mgła stała się rzadsza i nie sprowadzała kolejnych fantomów. Mai wciąż uważał na każdy krok, zwłaszcza że zrezygnowali z pochodni by ukryć się przed potencjalnym wzrokiem dzikich stworzeń.
– Ten las faktycznie potrafi wyciągnąć z człowieka wszystkie pokłady dobrego nastroju, wyobrażasz sobie, że ta wioska z ich mapy faktycznie istnieje – Rei wdepnął w błoto, zapadając się prawą nogą do samej kostki. Rzucając pod nogi kilka bluzgów wyszarpał stopę, po czym spojrzał ponownie na przyjaciela…
– Mówiłem już, że nie lubię tego lasu? – Wycedził przez zaciśnięte zęby, po czym ruszył przed siebie bez dalszych komentarzy. Niebo stało się, jakby jaśniejsze, a noc zaczęła powoli ustępować kolejnemu dniu. Rei w pewnej chwili zaczął zauważać kapliczki, które pojawiały się przy ich drodze… Dziwna istota, którą widział pierwszy raz w życiu, wydawała się jakimś bytem, którego z pewnością nie znał. Rei mało interesował się duchowością, a wszelkie zmory i upiory wolał spotkać, gdy już sam będzie po drugiej stronie. Zakładając ręce za głowę spojrzał niepewnie w twarz kami, po czym zagaił do Takashiego czujnie, akcentując każde słowo.
– Znasz babkę? – Nara mógł być lepiej wyedukowany niż dzieciak, który uciekł w dzicz, co z pewnością mogło przełożyć się korzystnie na życie samego Reia. W pewnej chwili przy jednej z kapliczek zauważyli klęczącą kobietę, której twarz zasłaniały długie włosy. Uta spojrzał na przyjaciela, jednak, zanim coś postanowili Hinata wystrzeliła przed szereg, rozpoznając niewiastę. Takaś zadziałał pierwszy, a Maji skupił się na tym by nikt nie zaszedł ich w tej chwili od pleców. Na całe szczęście ten krzykaty był cały czas nieprzytomny, dzięki czemu mogli przynajmniej nie wkurwiać się jego zaczepkami. Nara zatrzymał kobietę własnym cieniem, w tym samym czasie, wskazująca Asame skinieniem głowy. Uta zrozumiał aluzję w sekundę, zwłaszcza że nadawali na podobnych falach. Dzieciak z kinkotsu nawet koncentrował się na tym, co robi, zmieniając odrobinę zwykłego piasku w czarny pył. Niewielki obłoczek miał złapać nową znajomą za ramię, tak by unieść jej ciało w ich stronę. Chcieli jej się dokładnie przyjrzeć, zanim pozwolą kolejnej nieznajomej dołączyć do drużyny. Jeśli znalazła się pod wpływem genjutsu, to kami jeden wie jak zareaguje.
0 x
Kujaku Haruka
Posty: 425 Rejestracja: 10 cze 2025, o 16:12
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Haruka preferuje barwy krwi i zachodu słońca – jej odzież często zawiera intensywne czerwienie, burgundy i brązy. Ma długie, białawe włosy. Prawe oko – szarozielone – kontrastuje z pustym, niewidocznym pod maską oczodołem po stronie lewej.
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=11834&p=224917#p224917
Post
autor: Kujaku Haruka » 1 paź 2025, o 01:30
Misja rangi B - "W gąszczu"
13/21
Rei Uta + Takashi
Cień Takashiego pomknął za Hinatą, błyskawicznie ją doganiając i powstrzymując przed dobiegnięciem do przyjaciółki. Hayato w tym czasie sięgnął po dwa kunaie, przygotowując je do rzutu, rozglądając się czujnie. Dziewczyna próbowała się wyrwać.
- PUŚĆ MNIE! MUSZĘ JEJ POMÓC! -
Jej krzyk poniósł się echem po drodze. Dziewczyna najwyraźniej zareagowała emocjami, podobnie jak wcześniej jej pyskaty towarzysz. Hayato splunął na ziemię.
- Nie drzyj się. On ma rację, trzeba to z daleka sprawdzić. Poza tym na moje... to ty jej już nie pomożesz. - stwierdził z przekąsem, patrząc na ciało, które w tym samym czasie Rei chwycił garścią swojego piasku, obracając na plecy. W nikłym świetle księżyca mogliście ujrzeć, że dziewczyna jest martwa - jej puste oczy wpatrywały się w czerń nieba. Twarzy wykrzywił jej grymas przerażenia, a siny język wystawał, napuchnięty, z jej otwartych ust. Wyglądało to tak, jakby... udusiła się z przerażenia? Ale czy to było możliwe? Nie kojarzyliście raczej takich technik, a mgła nie wydawała się atakować w podobny sposób... no chyba, że tak wyglądała druga "faza" jej ataku? A może dostosowywała się tylko do swoich ofiar?
Hinata osunęła się na ziemię, chwytając dłońmi za usta. Ujrzeliście łzy płynące po jej policzkach.
- Mówiłem. - mruknął Hayato, po czym nagle coś sprawiło, że szarpnął się lekko.
- Co się... - usłyszeliście znajomy głos pyskatego Shinsuke, który najwyraźniej zaczął się budzić ze swojej drzemki. Jego umięśniony przyjaciel opuścił go na ziemię. Shinsuke popatrzył na niego półprzytomnie, jednak powoli jego wzrok się wyostrzył. - Ty... wy... mnie zdradziliście... posłuchaliście tych... -
- Zawrzyj mordę Shinsu, i napij się parę łyków wody. I weź odpieczętuj tę jebaną mapę, którą gdzieś skitrałeś. - warknął Hayato, po czym przeniósł wzrok na waszą dwójkę. - Ogarnę go. Hinata, skup się i sprawdź ciało Asame, może ma jakieś zapasy przy sobie. I ustal, co ją zabiło. - zakomenderował, chociaż zerknął jeszcze na was, czy czasem nie będziecie mieć innego pomysłu.
Obaj dostrzegliście, że kiedy tylko Shinsuke się obudził, mgła zaczęła ponownie gęstnieć, co chyba dostrzegł też Hayato. Widzieliście też jednak wyraźnie, że nie sięga ona do kapliczki - parę metrów od niej teren wydawał się czysty, pozbawiony irytującego i żerującego na waszych wspomnieniach zagrożenia.
Nara Tatsuma, ojciec Takashiego
Uta Sakura, matka Reia
Uta Natsume, ojciec Reia
Shinsuke
Hayato
Hinata
0 x
Takashi
Posty: 1233 Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
Wiek postaci: 25
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398
GG/Discord: Takaś#4124
Lokalizacja: Warszawa
Post
autor: Takashi » 1 paź 2025, o 18:23
C zarnowłosy uśmiechnął się pod nosem, słysząc słowa swojego towarzysza. Pokiwał głową, gdy jego kąciki ust unosiły się wyżej i wyżej, aż w końcu nie wytrzymał i prychnął na chwilę śmiechem, wymieniając ciepłe spojrzenie z Reiem. Może rzeczywiście Nara gadał od rzeczy. Może spacerowanie zgliszczami Tajemniczego Lasu odbijało się piętnem na jego psychice, a może zwyczajnie jego podejście w niektórych kwestiach znacząco się zmieniło. Wcześniej liczył się z decyzjami i poglądami rządzących, ale gdy sam padł - można powiedzieć - ofiarą dekretów Rady Siedmiu, zaczął myśleć inaczej. Przede wszystkim nie uważał już własnego klanu za jedyną rodzinę. Oczywiście, nadal czuł do niego sentyment i trzymał go gdzieś tam w sercu, bo w końcu z niego pochodził, ale teraz to ten różowowłosy dzieciak z Kinkotsu liczył się dla niego najbardziej. W tak krótkim czasie stał się dla niego najprawdziwszą rodziną, kimś, kto nie ocenia, nie osądza, nie steruje nim niczym marionetką. Wręcz przeciwnie. Rei był przy nim na każdym kroku i szanował go bez względu na to, jakie kroki chciał podjąć. Bez względu na to, którą drogą chciał podążyć. Byli zgodni w tym, co robili i czuli się dobrze w swoim towarzystwie, co zaowocowało utworzeniem więzi znacznie głębszej niż ta, którą czuł do swoich krewnych. Ba! Po tym wszystkim nie czuł do nich pozytywnych emocji i choć nie odczuwał strachu, uciekał od nich. Nie chciał pozwolić, by ktoś kierował jego własnym życiem, nie zamierzał dać się uwiązać na smyczy, dlatego właśnie uciekał. W głowie przewidywał, że jeśli doszłoby do jakiejkolwiek interakcji z ważniejszymi osobami z rodu Nara, mogłyby się one skończyć niekorzystnie, dlatego właśnie takich spotkań chciał unikać. Taki był jego aktualny stosunek do "swoich".
- Co, jak co, ale serio zbyt długo przebywamy w tym miejscu. - rzucił w stronę rozmówcy.
Choć doskonale zdawał sobie sprawę z tego, o czym mówił, to mimo wszystko wcale nie zamierzał jeszcze opuszczać lokacji, w której aktualnie przebywali. Było jeszcze za wcześnie. Może i napotykali się na niebezpieczne bestie, walczyli z drzewami, z mgłą, deptali w głębokim błocie i mieli tego wszystkiego już po dziurki w nosie, ale nie mogli odpuścić. Nie mogli ot tak odpuścić.
- Taa, wspominałeś jakieś dziesięć razy. - odpowiedział na treść o nienawiści wobec tego konkretnego lasu. - Ja też go nienawidzę.
Przechodząc do akcji z Asame - wystrzelony błyskawicznie cień powstrzymał Hinatę przed zrobieniem bezmyślnej głupoty. Wszyscy poza nią słusznie zauważyli, że mogli mieć do czynienia z pułapką, dlatego tego typu sprawy należało badać z dystansem i spokojem. Oczywiście sparaliżowana za pomocą Kagemane no Jutsu niewiasta była temu przeciwna, na szczęście jej towarzysz z ogromną dozą pewności zakomunikował jej jasno, by się uspokoiła. W tym samym momencie piasek Majiego pochwycił leżącą na ziemi kobietę i odwrócił ją w ich stronę. Już nie żyła. Łzy spłynęły po policzkach Hinaty, która jak na pstryknięcie przełącznika uspokoiła się i to właśnie wtedy cień Takashiego rozpostarł się na podłożu, znikając.
- Przykro mi. - bohater wyrzucił z siebie słowa współczucia.
Znajomy głos pyskacza Shinsaku wypełnił echem pobliską okolicę niedługo po tym zajściu. Chłopak ocknął się z drzemki i zaczął od razu wydzierać, ale Hayato w mgnieniu oka go uciszył. Mięśniak robi się coraz bardziej sympatyczny i chyba jednak będzie go można polubić hehe. W każdym razie host ogoniastej bestii wzruszył tylko ramionami, gdy tamten spojrzał się na niego pytająco po tym, gdy rozdzielił swojej drużynie zadania. Bohater spojrzał na swojego kompana i kiwnął mu głową w stronę tych, którzy mieli zająć się odpieczętowaniem i przejrzeniem jakiejś mapy, natomiast on sam ruszył do pogrążonej w żałobie Hinaty. Nie chciał jej pocieszać, chciał przyjrzeć się leżącemu na ziemi ciału należącego do jej martwej koleżanki. Puste spojrzenie, spuchnięty język, blada cera - Nara nie za bardzo znał się na medycynie i ciężko mu było podać przyczynę zgonu, ale z amatorskiego podręcznika o podstawach sztuk lekarskich wyglądało to na uduszenie. Na nienaturalne uduszenie w dziwnych okolicznościach. Chłopak przyglądał się ofierze, po czym zwrócił też uwagę na to, że w okolicy znów zaczęła pojawiać się gęsta mgła. Co dziwne - mgła gromadziła się wszędzie, tylko nie przy kapliczkach, jakby te ją odbijały. Jakby tworzyły przed nią niewidzialną barierę. Warto będzie spróbować podejść bliżej jakiejś kapliczki, gdy mgły nagromadzi się więcej.
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
0 x
Rei Uta
Posty: 838 Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
Wiek postaci: 17
Ranga: Nukenin S
Krótki wygląd: - Różowe włosy. - Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę. - Patrz avatar. - Po resztę zapraszam do kp.
Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9566
Aktualna postać: Rei
Lokalizacja: Cały świat.
Post
autor: Rei Uta » 2 paź 2025, o 10:57
Gdy wreszcie zostawili za sobą niepewności i wizje którymi obdarowywała ich ta martwa ziemia, Rei nieco rozluźniony ruszył w dalszą podróż za swym przyjacielem. W jego głowie wciąż kłębiły się wątpliwości, jednak Takashi słusznie zauważył, że ich postanowieniem było ukrycie się, zanim patrol z Midori trafi na ich ślad. Zanim się zorientowali otoczenie nieco się zmieniło, a drużyna mogła zauważyć scenę, która z pewnością nie należała do normalnych. Ziemię znowu zaczęła otaczać mgła, jednak w dziwny sposób omijająca miejsce, w którym klęczała samotna kobieta. Maji, rozumiejąc plan Takashiego podniósł ją nad ziemię przy pomocy swojego piasku, po czym zdał sobie sprawę, że ich przypuszczenia były prawidłowe. Ta kobieta umarła w bardzo brzydki sposób, a strach pozostał na jej obliczu nawet po śmierci. Rei nie przejmował się palantem, który właśnie się przebudził ani tym drugim, który niczym hiena kazał towarzyszce przeszukiwać ciało dawnej krewniaczki… Maji nie skomentował tego znając kodeks shinobi, w którym jasno mówiono, że życie grupy jest ważniejsze niż przejmowanie się tymi, których już nie dało się uratować. Dlatego Uta był wyrzutkiem, który nie miał zamiaru wracać do świata którego nie rozumiał… Spokojnie opuścił ciało nieznajomej, po czym podszedł do Hinaty, klękając przy niej. Maji starał się przywołać na twarzy jakiś pogodny uśmiech, starając się dodać otuchy kobiecie, która została w to wciągnięta wbrew swej woli. Rei podjął decyzję, że z tego lasu poza nim i Takashim wyjdzie jeszcze ona. Reszta mogła iść do diabła, i to najlepiej zaraz już.
– Gdy już ją sprawdzisz, zajmę się jej pochówkiem… Nie możemy jej zostawić tutaj w tym śmierdzącym błocie – Rei rozejrzał się wokół, wciąż przemawiając prosto do Hinaty.
– To miejsce wydaje się bezpieczniejsze, mgła omija te posągi, co może znaczyć, że aktualnie jesteśmy bezpieczni… Powinniśmy chwilę odpocząć i złapać oddech, słońce niedługo wzejdzie i będzie nam łatwiej przedostać się przez resztę drogi – Rei tym razem spojrzał na Takashiego, jednak w jego spojrzeniu pojawiła się złość, której Nara długo nie oglądał… Gdy przychodziło do bycia poważnym, Maji zdecydowanie nie bawił się w półśrodki.
– To wszystko wina tych dwóch półgłówków, którzy myśleli, że wyprawa za Jinchuuriki to będzie bajeczka z książek, które czytała im mama do snu – Maji przeniósł swój wzrok na dwóch jegomości, którzy postanowili stawiać czudze życie na szali.
– Chcieliście zbudować sobie sławę na cierpieniu innych… Obiecuje, że Hinata opuści ten las. Jako jedyna przejęła się śmiercią towarzyszki, która w waszych oczach może być tylko cennym materiałem z potrzebnymi informacjami – Rei zrobił kilka kroków w ich stronę, tak żeby i oni mogli zobaczyć jego oblicze.
– Szczerze… Mam nadzieję, że wasza dwójka nigdy już nie opuści tego lasu. A jeśli twój skarlały kolega, który przespał drogę pysknie chociaż raz, to połamię mu wszystkie kości i zostawię tutaj… Przynajmniej zwierzęta będą miały ucztę – Maji splunął im pod nogi, po czym odwrócił głowę w stronę Takashiego.
– Ten świat wciąż mnie zaskakuje… Ty też byś mnie potraktował jak przedmiot? – Maji wiedział, jaka była odpowiedź, jednak jego wątpliwości co do reszty były zbyt duże. Ponownie, równając się z Hinatą pomógł jej z ciałem przyjaciółki, po czym zgodnie z obietnicą zajął się pogrzebem denatki przy pomocy własnego czarnego pyłu. Miał w dupie, jeśli ktoś będzie chciał iść dalej, on działał dla siebie nie dla innych… Wpatrując się w Asame, zastanawiał się, co by było, gdyby to był Takashi. Ponownie doskonale znał odpowiedź, mimo że nie dopuszczał jej do głosu. Yokukage spłynęło by krwią Narów, a życie dzieciaka z Kinkotsu nie byłoby więcej warte niż sama chęć zemsty.
0 x
Kujaku Haruka
Posty: 425 Rejestracja: 10 cze 2025, o 16:12
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Haruka preferuje barwy krwi i zachodu słońca – jej odzież często zawiera intensywne czerwienie, burgundy i brązy. Ma długie, białawe włosy. Prawe oko – szarozielone – kontrastuje z pustym, niewidocznym pod maską oczodołem po stronie lewej.
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=11834&p=224917#p224917
Post
autor: Kujaku Haruka » 2 paź 2025, o 18:33
Misja rangi B - "W gąszczu"
14/21
Rei Uta + Takashi
Słowa Reia - miększe, niż Hayato, który najwyraźniej przeszedł czysto w tryb przetrwania... albo po prostu ujawnił swój prawdziwy charakter, wyszarpnęły dziewczynę ze stuporu, w jaki wpadła. Kiwnęła drżącą głową i pociągnęła parę razy nosem, rękawem szaty ocierając oczy.
- T-tak. Dziękuję. - powiedziała szczerze, zarówno do różowłosego, jak i do Takashiego, na którego przeniosła też na moment wzrok. Potem wróciła nim ku Asame i jej wykrzywionej twarzy. - I macie rację, już... już jej inaczej nie pomogę, powinnam... powinnam była wcześniej coś mówić, nie... nie teraz. To moja wina. - wymamrotała, podnosząc się na nogi, wypuszczona z cienia przez Takashiego i podchodząc już ostrożniej do swojej martwej przyjaciółki. Zaczęła ją badać, a upewniwszy się, że ciało nie sprawia żadnego zagrożenia - na przykład nie jest zaminowane wybuchającymi notkami - przesunęła ją delikatnie bliżej kapliczki. Reszta z was także podążyła za jej przykładem i... rzeczywiście, ujrzeliście, że mgła nie przekracza niewidzialnej bariery.
Mieliście chwilę spokoju.
Hayato tymczasem zerknął spode łba na Reia, kiedy Shinsuke był zajęty nawadnianiem się z manierki. Oczy tego ostatniego nieco się uspokoiły, ale widać było, że dalej nie jest zachwycony waszym towarzystwem.
- Mnie w to aż tak nie mieszaj. Też mówiłem temu debilowi i Tsu, że to głupi pomysł. Nie tylko z uwagi na was samych, ale na sam las. Ale trudno, zgodziłem się. Podjęliśmy próbę, skończyła się chujowo, a byłaby pewnie jeszcze chujowsza, gdyby nie... tfu... - urwał na moment, wypluwając jakiś zagubiony jeszcze między zębami piasek, którym w dużej mierze dalej był oblepiony. - ...gdyby nie wy. Ale wystarczy, teraz sami chcemy mieć to za sobą, a wy sobie możecie iść gdzie chcecie. Chociaż i tak pewnie kogoś jeszcze za wami poślą. Kogoś bardziej kompetentnego. I nie jest to groźba, po prostu stwierdzam fakt. -
- Wtedy zoba... -
- NIE. ZACZYNAJ. - uciszył od razu towarzysza Hayato, najwyraźniej pomny słów i obietnicy Reia. - Nie jesteś już dowódcą. Wybacz, ale cała ta wyprawa to kretyństwo od początku do końca. Hinata miała rację. Oni zresztą też. Pogódź się z tym i dawaj tę mapę. I się nie odzywaj najlepiej w ogóle, chyba, że masz coś sensownego do powiedzenia. -
Shinsuke spojrzał wściekłym wzrokiem na swego towarzysza, ale ostatecznie odetchnął głębiej i wykonał drobną pieczęć, po czym nagle w jego dłoni pojawił się zwój. Przekazał go Hayato, który go rozwinął i studiował chwilę, po czym podszedł do was, pokazując go.
- Wydaje mi się, że jesteśmy tutaj. Tędy biegł stary szlak przez Las. Tutaj jest chyba to jezioro, gdzie prawie zginęliśmy... a tutaj powinna być wioska. Albo jej ruiny. Idziemy chyba w dobrym kierunku, ale za chwilę chyba trzeba poszukać, czy szlak się nie rozdziela i nie odbija gdzieś w lewo. - wskazał palcem na szlak, na którym się znajdowaliście, a następnie na jeden z kierunków, gdzie w teorii powinna być wspomniana osada. Jeśli miał rację, to dzieliło was od niej nie więcej, jak 30-60 minut drogi.
Tymczasem Hinata skończyła oględziny przyjaciółki. Delikatnie szarpnęła za szatę Reia.
- Ona... nie jestem pewna, co ją zabiło dokładnie. Na pewno się udusiła, ale nie ma wyraźnych śladów na szyi. Trochę wygląda to tak, jakby... jakby coś przyblokowało jej gardło, ale... ale nie znalazłam żadnych ciał obcych w przełyku. - wzdrygnęła się, zerkając na ciało, leżące niecałe dwa metry od was, tuż obok kapliczki.
Nara Tatsuma, ojciec Takashiego
Uta Sakura, matka Reia
Uta Natsume, ojciec Reia
Shinsuke
Hayato
Hinata
0 x
Takashi
Posty: 1233 Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
Wiek postaci: 25
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398
GG/Discord: Takaś#4124
Lokalizacja: Warszawa
Post
autor: Takashi » 4 paź 2025, o 20:19
P odejście mięśniaka, choć rzeczywiście nieludzkie, wzbudziło w Reiu sporą dawkę negatywnych emocji. Złość wręcz emanowała z niego dużymi pokładami, kiedy usłyszał słowa Hayato z prośbą, a raczej poleceniem, by Hinata sprawdziła ciało martwej koleżanki. Jakby się nad tym zastanowić, to nie było w tych słowach aż tyle zła, dlaczego więc różowowłosy zareagował w ten sposób? Czy ten las rzeczywiście wyciskał z niego jak najwięcej i mieszał mu w głowie? Czy zatracił się we własnych myślach po wizjach, które wywoływała mgła i po spotkaniu z rodzicami? Tego Takashi nie był pewny, ale patrzył na swojego towarzysza z delikatnie przymkniętymi oczami, jakby próbował na siłę się w nim czegoś doszukać. Jakby momentami nie dowierzał, z czym ma do czynienia. Krył się ze swoim nastrojem, by przypadkiem nie wzbudzić w nikim żadnych podejrzeń i nie urazić niepotrzebnie kolegi. Zmienił minę, gdy tamten skończył krótką rozmowę z jedyną rozsądną osobą z grupy pościgowej i zwrócił się do niego.
- Oczywiście, że nie. Nie pozwoliłbym, byś tak skończył. - odpowiedział mu. - Zresztą doskonale wiesz, że nigdy bym cię tak nie potraktował. - przemówił do niego, po czym zrobił kilka kroków do przodu, by dotrzeć do Hinaty.
Bohater położył jej dłoń na ramieniu, by wyrazić współczucie, po czym zaczął słuchać tego, co mówi o stanie ofiary i prawdopodobnym powodzie jej zgonu. Widać było, że zna się na rzeczy. Prawdopodobnie była medycznym ninją, na bagnach chyba uleczyła dłonie dryblasa, dlatego została przydzielona do pościgu, była idealnym dodatkiem dla towarzystwa. Teraz, gdy mieli okazję, mogli wykorzystać nie tylko jej umiejętności, ale również wiedzę. Jak się okazało, Asame udusiła się. Sama. Nikt się do tego nie przyczynił, na jej ciele nie było oznak walki, jej szyja była nienaruszona. Choć było to niepokojące, Nara miał swoją teorię, ale nie zamierzał jej mówić na głos, by nie sprawić przykrości klęczącej obok niewiaście. Parę metrów dalej słyszał rozmowę Reia i Hayato z pojedynczym wtrąceniem Shinsuke. Maji ostrzegł ich, że za ich zachowanie i podejście do zmarłej nie wróży im zbyt dobrze, że jedyną osobą, której gwarantuje bezpieczeństwo, była Hinata. Hayato z kolei ostrzegał przed innymi grupami pościgowymi, czyli coś grubszego rzeczywiście wisiało w powietrzu. Teraz jednak nie było czasu na to, żeby się tym przejmować, wojownicy mieli na głowie inne zmartwienia. Spojrzał na chwilę w bok i zauważył Majiego, który przygotowywał dla zmarłej mogiłę, znajdował się już obok nich. Całą trójką stali nieopodal kapliczki, która dawała schronienie przed mgłą. Czarnowłosy skrzywił się na chwilę, po czym pokiwał głową - kuźwa, przecież miał zostać przy tamtej dwójce i przejrzeć mapkę, którą odpieczętowali. To chyba pierwszy raz, kiedy towarzysze nie zrozumieli się bez użycia słów, no ale trudno. Mięśniak coś tam opowiedział i wyjaśnił, co znajduje się na pergaminie. Szlak, wioska, bagno za nimi. Okej.
- Skąd w ogóle macie taką mapę? - spytał zdziwiony, stając na prostych nogach. - Przecież Tajemniczy Las to miejsce na tyle... tajemnicze, że ciężko o jakiekolwiek informacje o nim. - poczekał na odpowiedź, po czym dopowiedział coś, zerkając na swojego oddanego druha. - Jak dla mnie, powinniśmy zignorować osadę, zostawić bagno za plecami i ruszyć przed siebie. Jeśli potencjalnie jakiś szlak znajduje się niedaleko, powinniśmy się do niego udać i wtedy grzecznie pożegnać. Nie traćmy czasu na jakieś osady. Dlaczego w ogóle mielibyśmy tam iść? Żeby ratować waszych? To strata czasu i narażenie nas wszystkich na niebezpieczeństwo. - zrobił krótką przerwę. - Zresztą, co ja gadam. To narażanie was na niebezpieczeństwo. Nasza dwójka sobie poradzi. Wy powinniście jak najszybciej opuścić ten las.
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
0 x
Rei Uta
Posty: 838 Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
Wiek postaci: 17
Ranga: Nukenin S
Krótki wygląd: - Różowe włosy. - Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę. - Patrz avatar. - Po resztę zapraszam do kp.
Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9566
Aktualna postać: Rei
Lokalizacja: Cały świat.
Post
autor: Rei Uta » 4 paź 2025, o 21:43
Rei nie potrafił zrozumieć jak można było starać się spełnić własne ambicje kosztem życia towarzyszy. W jego świecie istniało kilka zasad, których za nic by nie złamał, a dbanie o najbliższych było w pierwszej piątce. Jeśli Takashi chciał mu teraz coś przekazać, to zdecydowanie nie dałby rady skupić jego uwagi. Gdy Hinata złapała za krawędź jego szaty, chłopak spojrzał na nią ze szczerą troską, przenosząc po chwili wzrok na ciało jej przyjaciółki. Maji miał swoje przemyślenia co do powodu śmierci tamtej kobiety, ale nie było teraz czasu na to by dzielić się swymi przypuszczeniami. Dzieciak z Kinkotsu powoli zbliżył się do ciała Asame, przygotowując swój piasek do stworzenia dziury w ziemi, w której chciał pochować jej szczątki. Rei od dawna nie starał się tak bardzo by coś faktycznie mu wyszło, gdyż zazwyczaj ze swą wnerwiającą manierą niemal instynktownie działał ze zdolnościami klanowych genów. Gdy towarzyszka Hinaty znalazła się w swym wiecznym grobowcu, dzieciak z pustyni zasypał wszystko czarnym tworem. Mimo że jego zdolności działały tylko w pewnym obrębie, to mogiła i tak zamieni się w kopiec, który przetrwa długie lata.
– To wszystko, co mogę zrobić, przykro mi… Też kiedyś straciłem przyjaciela -
Maji nie otwierał się nigdy przed innymi, jednak w tej chwili chciał dać dziewczynie odrobinę wsparcia. Mimo że świat miał o nim mieszane zdanie, to zdecydowanie nigdy nie zranił nikogo, kto sam wcześniej nie chciał jego krzywdy. Gdy Takashi skończył przedstawiać swój plan, Rei, jak gdyby nigdy nic odwrócił się w jego stronę.
– Tak jak powiedział mój towarzysz dostaniemy się do najbliższego szlaku i tam się rozstaniemy – Uta uśmiechnął się szeroko, rozumiejąc doskonale powody jego decyzji. Takashi musiał jednak zrozumieć, że jeśli oni wrócą do osady, to nie będzie czasu na dalsze zwiedzanie magicznego lasu. Yokukage rzuci w to miejsce wszystkich wojowników by ściągnąć swoją zabawkę do domu… To już nie będzie poszlaka. Grupa z pewnością opowie, co widziała i jakimi umiejętnościami obecnie dysponują uciekinierzy. Mai pokręcił głową z rezygnacją, wiedząc, że nie są ludźmi, którzy mogliby załatwić to inaczej. Shinsukę ponownie starał się zacząć swoją niebezpieczną dla siebie zabawę, jednak w tej chwili Rei miał już dość. Nie wiedział, dlaczego śmierć obcej zrobiła na nim takie wrażenie, jednak z pewnością coś musiało się zmienić. Rei wyciągnął krawędź swej białej szaty z wody, wpatrując się w jej obecny stan, który jasno wskazywał, że w pierwszej kolejności czas na zmianę odzienia. Z miną, która jasno wskazywała, że potrzebował wreszcie odrobiny ciepła, rozejrzał się po grupie, zawieszając wreszcie wzrok ponownie na przyjacielu.
– Pójdziemy w stronę miasta, które jest na tej mapie, jeśli faktycznie istniało to musiała do niego prowadzić jakaś droga… Sprawdzimy, czy jest bezpieczna i tam się rozstaniemy – Uta, mimo że chciał zostawić temat bez komentarza, przenosząc wzrok na Shinsukę uśmiechnął się zadziornie, zwracając się teraz głównie do niego.
– Liczę, że dacie nam dzień wytchnienia, zanim nie rzucicie w pościg całej wioski Shinsuke-dono – Maji wiedział, jak będzie, ich rozmowa tego nie zmieni… Stare pokolenie, które kiedyś walczyło, zanim wielki mur nie padł przemijało, historię pisali teraz właśnie, tacy jak Takashi i Rei.
0 x
Kujaku Haruka
Posty: 425 Rejestracja: 10 cze 2025, o 16:12
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Haruka preferuje barwy krwi i zachodu słońca – jej odzież często zawiera intensywne czerwienie, burgundy i brązy. Ma długie, białawe włosy. Prawe oko – szarozielone – kontrastuje z pustym, niewidocznym pod maską oczodołem po stronie lewej.
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=11834&p=224917#p224917
Post
autor: Kujaku Haruka » 7 paź 2025, o 20:28
Misja rangi B - "W gąszczu"
15/21
Rei Uta + Takashi
Jedyne, czego pragnęliście w tym momencie, to wydostać się z lasu. Szlak, którym podążaliście, był w dużej mierze zarośnięty co prawda i zniszczony, jednak nadal wystarczająco widoczny, by się nie zgubić. Teraz znaleźliście chwilę wytchnienia, czując się niczym zamknięci w bańce mydlanej, w której jednocześnie rozmawialiście i przeprowadzaliście pospieszny pogrzeb uduszonej w nieznany sposób dziewczyny.
Rei skupił się na przygotowaniu mogiły, która dzięki jego mistrzostwu w klanowej dziedzinie powstała nie dość, że całkiem szybko - to do tego była nie dość, że wyjątkowo równa, niczym wyciosana z kamienia przez mistrza kamieniarskiego, to do tego dość głęboka, by dzikie zwierzęta jej nie wygrzebały z ziemi.
Chociaż pytanie, czy te w ogóle się tutaj pojawiały. Mieliście wrażenie, jakby już całe tygodnie minęły, odkąd słyszeliście ostatnim razem śpiew ptaka, bądź szelest ropuchy czy też jakiegoś gryzonia w krzakach. W zasadzie ciszę przerywał co najwyżej cichy szum bardzo delikatnego wiatru w liściach drzew oraz wasze własne głosy.
- Dziękuję. Naprawdę... naprawdę to doceniam. - powiedziała Hinata, skłaniając się wpierw Reiowi, a potem Takashiemu, po czym klasnęła kilka razy w dłonie i złączyła je, zmawiając cichą modlitwę, powierzając ducha przyjaciółki Yomi.
O dziwo, tym razem na pytanie o mapę nie odpowiedział Hayato... lecz Shinsuke. Cicho, tonem sugerującym nadal wściekłość, ale już opanowaną i "złamaną" przez was oraz przez jego własnych towarzyszy.
- Dawniej do Tajemniczego Lasu wysyłane były niekiedy ekspedycje. Po surowce, albo w poszukiwaniu mitycznych bestii, które można przywołać, albo po... cholera wie, co jeszcze. Nasz pradziadek był członkiem jednej z nich i to on sporządził tę mapę. Znalazłem to w naszej posiadłości, zapieczętowane wśród pamiątek po nim. - wyjaśnił, zerkając na Takashiego krytycznym wzrokiem, który tym razem wydawał się sugerować "nie dość, że występujesz przeciwko rodzinie, to nawet nie pofatygowałeś się, żeby poznać jej historię".
- ...ta. Co do szlaku... to słabo to wygląda. - stwierdził Hayato, zerkając na swego towarzysza uważnie, ale skoro tamten nie przejawiał już takiej agresji, skupił się na problemie przed wami. - Wedle mapy - o ile w ogóle nas dobrze na niej umiejscowiłem i o ile proporcje zostały dobrze odzwierciedlone - to jesteśmy gdzieś w środku północno-wschodniej ćwiartki lasu. Co oznacza pewnie co najmniej cztery-pięć dni wędrówki z powrotem tą samą drogą, którą przyszliśmy tutaj z Yokukage, dwa-trzy tygodnie na zachód, w stronę Unii i ponad miesiąc jeśli pójdziecie na południe i spróbujecie wyjść gdzieś przy Kaigan. Przy czym mapa kończy się gdzieś na granicy około tygodnia drogi w każdą stronę, nie mamy map całego terenu Tajemniczego Lasu. I tak cud, że znaleźliśmy ten relikt. -
Na zaczepkę Reia Shinsuke zareagował tylko otwarciem ust... po czym szybkim ich zamknięciem. Wyraźnie bardzo, bardzo późno, ale... zdołał odrobić przynajmniej jedną lekcję. Podeszła do niego tymczasem Hinata, oglądając go i chociaż chyba był na granicy odepchnięcia jej pomocy, to przełknął i teraz swoją dumę, dając jej przestrzeń na zajęcie się jego obrażeniami.
- Macie rację, dla nas... dla nas to niebezpieczne miejsce. I rozumiem, że może nie uratujemy już Tsuyoshiego i Rin... Ale... -
-...ale nie mamy praktycznie żadnych zapasów, bo te miał głównie Tsuyoshi ze sobą. Do tego nie wiadomo, kiedy znajdziemy bezpieczne źródło wody i pożywienia. Tamto jeziorko jest wyraźnie trujące, nie wiedziałem też od dwóch dni, jak tędy łazimy żadnej zwierzyny, nawet ptactwa. Czykolwiek jest ta mgła, odpędza chyba też albo doprowadza do śmierci zwierzęta. -
Nara Tatsuma, ojciec Takashiego
Uta Sakura, matka Reia
Uta Natsume, ojciec Reia
Shinsuke
Hayato
Hinata
0 x
Takashi
Posty: 1233 Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
Wiek postaci: 25
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398
GG/Discord: Takaś#4124
Lokalizacja: Warszawa
Post
autor: Takashi » 8 paź 2025, o 20:43
N oc ustępowała powoli miejsca blademu, granatowemu świtowi. Robiło się coraz jaśniej. Las trzymał się jeszcze chłodnej, mlecznobiałej i gęstej mgły, ale jej granice cofały się przed kapliczkami, które bohaterowie regularnie wymijali. Zapach gnijącej trawy i stęchlizny wciąż uderzał w nozdrza, jednak coś w powietrzu mówiło, że najgorsze mieli już za sobą. Pościg amatorów, pochówek, łzy Hinaty - to wszystko zostawiło na bohaterach swoje piętno. Chyba obaj chcieli w końcu osiąść swobodnie i najzwyczajniej w świecie odetchnąć. Mowa o dwójce przyjaciół, rzecz jasna.
Takashi stał przez chwilę bez ruchu, wsłuchując się w szybki oddech Reia i stłumione szlochy Hinaty. Shinsuke i Hayato szukali w mapie sensu i kierunku, a czarnowłosy obserwował ich z cieniem uśmiechu, który miał być bardziej obietnicą niż pocieszeniem. Ten las uczył pokory, ale jego nauczył też innej rzeczy - nie wolno wystawiać niewinnych na ryzyko, którego sam nie zamierzał dźwigać. Nie po tym, co się stało z Asame. Jej przypadek, choć był wyjątkowy, uświadomił chłopakowi, że w tej konkretnej lokalizacji należało stawiać każdy następny krok z ostrożnością. Uważać trzeba było nie tylko na dzikie zwierzęta, bestie, trujące rośliny i na pościg. Tutaj trzeba było uważać też na siebie samego i na własne odbicie w tafli wody.
Jinchuriki podszedł do Hinaty, położył dłoń na jej ramieniu, nie używał słów, tylko dotyku, prostego znaku, że nie jest sama. Ona podniosła wzrok i w nim była wdzięczność tak cicha, że wolał nie zakłócać jej chwil. Zwrócił się do Hayate, bo sytuacja wymagała decyzji i spokoju. Chwilę przedtem spojrzał też pytająco na Reia i gdy wymienili spojrzenia, kiwnął głową.
- Dobrze. - tutaj zrobił krótką pauzę. - Doprowadzimy was do tej osady lub do normalnego traktu. Zaprowadzimy was w bezpieczne miejsce i pomożemy przetrwać w trudnych warunkach. My spędziliśmy tu już parę dni i bez problemu sobie radziliśmy.
- Ale potem się rozchodzimy zgodnie z ustaleniami. - nie mógł narażać ani siebie, ani Majiego na niebezpieczeństwo, a ryzyko było duże.
Po tym odsunął się na parę kroków, by zbliżyć się do swojego kompana. Choć często potrafili porozumieć się bez słów, akurat w tej sytuacji chciał wyjaśnić wszystko na uboczu.
- Przepraszam, Rei. - głos mu zadrżał, bo niełatwo było przyznać, co siedziało mu w środku. - Nie chcę mieć ich na sumieniu. Na pewno nie Hinaty. Pomożemy im dojść do bezpiecznego miejsca, ale później pójdziemy dalej sami, tak jak planowaliśmy. Nie mogę ryzykować ich życia, ale też naszych własnych planów.
Rei doskonale wiedział, co to znaczy nosić swoje brzemię, wiedział też, że czasem trzeba podejmować decyzje, które bolą obie strony. Nara miał szczęście, że on był przy nim, że miał takiego kompana.
Plan był więc prosty i pragmatyczny - podzielić zadania, nie dać się złapać przez mgłę i szukać kapliczek jako punktów orientacyjnych. Czarnowłosy poprosił Hayato, by trzymał mapę i prowadził, a Shinsuke miał pilnować tyłów - głośno i bez zbędnych słów. Rei jak zwykle trzymał się cienia Takashiego, a ten odwzajemniał taką samą postawą, zabezpieczali się wzajemnie, jeden gotów do użycia wody i cienia, drugi gotowy do użycia pyłu, jeśli pojawi się jakiekolwiek zagrożenie. Jeśli zaś będzie trzeba, dwudziestoparolatek będzie pierwszym, który wyjdzie naprzeciw niebezpieczeństwu. Ruchy zaplanowane, ruszyli dalej - wolniej niż wcześniej, bo teraz każdy krok był ważny. Zadbali o Hinatę, dali jej trochę trochę suchego prowiantu, który zakupili jeszcze w Kaigan, napoili czystą wodą z manierki, zadbali o jej komfort. Resztkami podzielili się z pozostałymi, przez co oni sami zostali bez żadnych zapasów i na pewno będą musieli zrobić nowe.
Bohater cały czas miał w sercu nieodzowne uczucie, które trzymało się go kurczowo - gniew wobec Rady, strach przed tym, co zrobią, gdy ich odnajdą, i odpowiedzialność, którą nosił jak kamień w kieszeni. Ale teraz nie mógł się tym zajmować. Teraz mieli ludzi, którym mogli pomóc - a to znaczyło, że robią właściwą rzecz. Niechętnie, ale musieli to zrobić, bo właśnie takimi osobami byli.
Ruszyli w kierunku wskazanym przez mięśniaka, zgodnie ze wskazaniem mapy. Słońce dopiero miało się podnieść nad koronami drzew, ale każdy krok w kierunku śladu był krokiem bliżej bezpieczeństwa. Przy niewielkiej polance wokół bujnych drzew, gdzie zatrzymali się na krótką odprawę, Nara po cichu odwrócił się do Reia i zagadał do niego jeszcze raz.
- Dziękuję, że jesteś przy mnie. - powiedział. - I przepraszam raz jeszcze. Jak tylko wyprowadzimy ich w bezpieczne miejsce, idziemy dalej. Obiecuję.
On pewnie miał się uśmiechnąć tym swoim rozbrajającym sposobem, ale to w zupełności mu wystarczyło. Wtedy poszli dalej - razem, na kilka godzin przynajmniej wspólną drogą ku miejscu, które mogli nazwać bezpieczniejszym.
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
0 x
Rei Uta
Posty: 838 Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
Wiek postaci: 17
Ranga: Nukenin S
Krótki wygląd: - Różowe włosy. - Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę. - Patrz avatar. - Po resztę zapraszam do kp.
Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9566
Aktualna postać: Rei
Lokalizacja: Cały świat.
Post
autor: Rei Uta » dzisiaj, o 00:18
Rei, jako że był po prostu Reiem nie przejmował się tym, że czasem inni mogli odbierać go inaczej niż by chciał. Jego życiem jak wcześniej wspomniano kierowało zaledwie kilka zasad, których trzymał się mimo tego, że ich przestrzeganie wymagało pełnego poświęcenia. Wpatrując się w grób obcej kobiety, przez chwilę pogrążył się w swej myśli o tym, że to mógł być przecież on albo Takashi. Mimo że Maji nigdy nie bał się śmierci, to w pewien sposób poczuł przygnębienie, że to wszystko tak po prostu może się skończyć. Gdy grób był gotów dzieciak uśmiechnął się do Hinaty, przyjmując podziękowania bez zbędnych formalności. Robił to, bo chciał i miał nadzieję, że chociaż trochę ulży dziewczynie w cierpieniu. Chłopak słuchał zmieniających się planów, jednak odezwał się, dopiero gdy zrozumiał, że nie było innego wyjścia.
– Skoro już mamy ustalone, że tajemnicza wioska będzie najbardziej niebezpiecznym wyborem, to na co jeszcze czekamy? – Zaśmiał się na koniec, zbierając z ziemi trochę piasku. Przez chwilę bawił się nim nad dłonią, formując w różne kształty, po czym westchnął ciężko, gdy Takashi nagle odciągnął go na bok. Mimo że Rei jeszcze chwilę temu martwił się, że obaj mogą zginąć, to aktualnie nie myślał o tym, starając się przywrócić swą młodzieńczą beztroskę…
– Zostaw te piękne słowa na tamtych, przecież wiadomo, że i tak im pomożemy – Rei uderzył go pięścią w pierś, po czym bez słowa odwrócił się na pięcie w stronę reszty drużyny. Wciąż znajdowali się na bagnach, posiadając strzępy informacji. Widzieli, jak działa mgła i gdzie nie działa. Droga wyznaczona na mapie była ich jedynym wyjściem, zwłaszcza że razem z Takashim wcale nie próbowali się wydostać. Maji śmiał się, że pomysł należy do tych z kategorii najabrdziej debilnych, jednak tak było, jeśli mówiło się o bezpieczeństwie ludzi, których mieli pilnować. Grupa z Yokukage nie wydawała się zbyt doświadczona, nawet jeśli część z nich była dużo starsza od Reia. Różowo włosy poruszał się w szyku stworzonym przez Takashiego, zajmując swoje miejsce, tak by bezpiecznie móc ochronić Hinatę i Takshiego. Reszta niezbyt go obchodziła, nawet jeśli obiecał, że im pomoże. Mimo że ich zapasy były skromne, nukenini podzielili się nimi z grupą pościgową, mając na uwadze to, że zanim wejdą dalej należało wpierw je uzupełnić. Maji z ciężkim sercem patrzył jak jego jedzonko przechodzi w obce ręce, jednak nie dał tego po sobie poznać. Po kilkunastu minutach drogi, pierwszy odezwał się dzieciak z Kinkotsu.
– Hinata-san… powiedz, wierzysz, że jesteśmy z Takashim zagrożeniem? – Maji zadał pytanie bezpośrednio do dziewczyny, nie licząc się z tym, jak bardzo bezpośrednie ono było. Miał nadzieję usłyszeć szczerą odpowiedź, a nie zawistną mowę jej towarzysza, który rzuca hasłami, nawet ich nie rozumiejąc.
– Wiesz, widziałem pierwszą wojnę, mając osiem lat… Uciekłem z wioski, bo chciałem pokazać wszystkim, że już stałem się taki dorosły – Maji wciąż przemawiał do dziewczyny, starając się zabić ciszę tego pieprzonego lasu… Chciał pewnie też w jakiś sposób oderwać myśli rozmówczyni od ostatnich wydarzeń, co wychodziło mu ze skutkiem najlepszym, jakim potrafił uzyskać.
– Na wojnie nie ma żadnej chwały, którą mi przedstawiali w domu… Tam nie było bohaterów tylko ludzie umierający za to, że ktoś ich tam wysłał. Myślisz, że nasza śmierć zmieni coś w tej chwili? – Rei wskazał palcem na Takashiego, po czym uśmiechnął się szeroko.
– Obaj wywrócimy ten świat do góry nogami, zobaczysz jak słodka może być wolność – Maji spojrzał w niebo, mimo że przysłaniały je korony drzew i wciąż szare obłoki. Pomimo tego że słońca nie było z nimi od kilku dni, to wiedział, że gdzieś tam poza tym wszystkim czekają na nich lepsze chwile. Rei był święcie przekonany, że spotkali się właśnie z jakiegoś powodu… Ich życiem kierowała bezwarunkowa miłość do klanu i jego rozkazów. Mimo że Rei wyrwał się z tego wcześniej, to Takashi w pewnej chwili sam doszedł do podobnych wniosków. Ich ograniczeniem były głównie zakazy ludzi, którym ktoś dał kiedyś zbyt dużo władzy. Jeśli na świecie wciąż toczono walki, a wielu ludzi cierpiało przez władzę, która trzymała ich w kieszeni, to należało coś zrobić. Maji nawet nie skomentował kolejnych słów Takashiego, nie starając się ukryć rozbawienia. Rei wcale nie chciał przypominać, że tak świetnie dawali sobie radę, zwłaszcza że już pierwszej nocy coś go porwało. Zapewnienia Nary o tym, że zrobią coś i później coś też nie miały większego sensu… Przecież ich krokami nie kierowało nic poza tym, co właśnie zbierało ich uwagę. Podróżowali, stawali się coraz silniejsi, dokonywali niezwykłych rzeczy. Rei nie miał nic przeciwko dopóki to wszystko trwało, nieważne jak wielu przeciwników stanie na ich drodze do pokonania.
– Wiesz Takashi, ja w sumie też się cieszę, że jesteś… Szkoda, że jesteś takim cymbałem – Skomentował jednak na koniec, tym razem, nie ukrywając głośnego śmiechu. Niech ten las wie, że nie trafił na kolejnych przerażonych ludzi…
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość