Lub "Południowe Sogen" jak uparcie nazywają je członkowie Uchiha i Gazo, którzy tutaj mieszkają. Niepodbita część Sogen, która została wcielona do Ryuzaku no Taki i jest obecnie siedzibą szczepów Uchiha, Gazo oraz Wyrzutków Cesarskich - przede wszystkim Yukich, którzy uciekli z Cesarstwa. Zarządzana przez pana feudalnego - Takeda Masatoshiego i jego klan.
Kaito Mizukane
Posty: 439 Rejestracja: 28 maja 2025, o 13:05
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: - Stalowe oczy - Kucyk - Atletyczna budowa ciała - Brązowo-bordowa tunika - Dopasowane spodnie shinobi - Czarny pas - Bose stopy
Widoczny ekwipunek: - Duża torba - Płaszcz - Plecak - Złożony Namiot
Link do KP: viewtopic.php?p=224239#p224239
Multikonta: Tapion
Post
autor: Kaito Mizukane » 21 lip 2025, o 11:56
Niedaleko graniy z Ryuzaku no Taki, gdzie ścieżki krzyżują się wśród drzew, leży miejsce w Północnym Ryuzaku, które zapamiętało już bardzo wiele krwi. Jedno z popularniejszych pól bitewnych, na którym jest skrzyżowanie kilku traktów. Jeżeli dobrze się wsłuchać, można usłyszeć jęki poległych niesiony przez wiatr. Na ziemi porozrzucane są połamane miecze, pęknięte zbroje, zakrwawione fragmenty uzbrojenia oraz można dojrzeć jeszcze leje po technikach i notkach wybuchowych, wszystko to jest niepodważalnym świadectwem ostatnich walk . Ziemia, jest ubita przez ciężkie kroki wojowników, miejscami przesiąknięta jest krwią. Po obu stronach traktu wznoszą się drzewa o wybujałych koronach.
To miejsce jest nie tylko geograficznym węzłem, ale i punktem zapalnym, nikt nie przechodzi tędy obojętnie, a każdy krok może być początkiem kolejnego rozdziału w niekończącej się wojnie.
0 x
Narrator / Myśli / Mowa
KP | PH | BANK
Prowadzone Misje:
Zakata - Klanowa Misja B
Takashi
Posty: 1183 Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398
GG/Discord: Takaś#4124
Lokalizacja: Warszawa
Post
autor: Takashi » 21 lip 2025, o 18:40
Z śmieszki w lesie z pewnością opóźniły nieco ich wycieczkę i zmusiły do częściowego ujawnienia się przed Gyoshem. Pomimo zatarcia śladów nie o wszystko udało zadbać perfekcyjnie, to wymagałoby więcej czasu, a oni go nie posiadali. Jeśli chodzi o kupca - pewnie zmienił podejście do chłopców, przy pożegnaniu wyglądał na przerażonego i niechętnego do dalszej współpracy. Szkoda, bo ich wspólna jazda była wyjątkowa i - chociaż udawana - zbliżyła ich delikatnie do siebie. No nic. Dla Takshiego i Reia był to etap, którego nie mogli przekroczyć. Dzięki Gyoshowi zaoszczędzili sporo energii, a relacja, którą mogli nawiązać, mogła iść w niepamięć jak każdy napotkany na ich drodze kamień milowy, przez który musieli przejść. To nie pierwszy i nie ostatni raz, gdy ktoś im pomoże, i oni pomogą komuś. To też nie pierwszy i nie ostatni raz, kiedy kogoś wykorzystają. Taka już była rzeczywistość. Mimo wszystko w głębi serca życzyli mu wszystkiego dobrego. Uważali, że był wartościowy i zasługiwał na szczęście. Oni zresztą też.
Z Kaigan dostali się do Kraju Kupieckiego dość szybko. Teraz podróż nabrała większego tempa, przyjaciele zwinnie przeskakiwali między bujnymi drzewami lasów, pokonując duże dystanse. Nie poruszali się bezpośrednio po szlakach transportowych, a w ich bliskim sąsiedztwie, to też było swojego rodzaju zabezpieczeniem. Byli uważni, rozglądali się ostrożnie i zostawiali jak najmniej śladów. W końcu mowa o Ryuzaku no Taki, na terenie którego znajduje się linia frontu wojennego. Niestety, dla nich nie było innej drogi. Musieli wpakować się w paszczę lwa, brnąć przed siebie i unikać zagrożeń tak bardzo, jak było to możliwe. Na południu prowincji zadanie to wcale nie było trudne, bowiem większość oddziałów stacjonowała na północy. Dlatego początek przeprawy był prosty. Widzieli opuszczone wioski, często zniszczone domy, a nawet zajęte przez bandytów miejsca. Bez shinobi patrolujących te tereny zbiry miały ułatwione zadanie i większość z nich robiła to, co chciała. Takashi i Rei nawet nie reagowali. Tak długo, jak nikt im nie przeszkadzał, oni też się nie wtrącali. Nie mogli. Musieli oszczędzać czas, siły, a także zachować wszelkie środki ostrożności w razie ewentualnego pościgu za nimi. Nara znał Kraj Kupiecki i nie poznawał środowiska, w którym się znalazł. A to, co zobaczyć miał później, jeszcze bardziej potwierdziło jego spostrzeżenia.
Dotarli do Północnego Ryuzaku. Zaczęło się. Patrole na każdym kroku, strażnicy, obozy i ślady walki. Zaufali losowi i nieustannie biegli przed siebie, chociaż niemalże na każdym kroku czuli na sobie obcy wzrok. Mijali też te bardziej drastyczne sceny - martwe ciała, porozrzucane po okolicy kończyny, sterty zwłok i plamy krwi. Wojna. Napotykali się na przeszkody, które musieli omijać i nie widzieli właściwie innego rozwiązania. Taką drogę obrali.
- Rei. - zaczął poważnie, na chwilę na niego spoglądając, zbudował tym napięcie. - Jeśli cokolwiek się stanie, musimy polegać na naszym bezgranicznym zaufaniu i na ostrożności. Nie wiemy, na co się natkniemy, musimy uważać. - niby oczywiste, ale trzeba było powiedzieć to na głos. - Natomiast chcę też, żebyś wiedział, iż w skrajnych sytuacjach, gdy będziemy przyparci do muru, zrobię wszystko, by ratować ciebie. W obliczu zapieczętowanego we mnie Rokubiego moja śmierć oznaczać będzie uwolnienie ogoniastej bestii, a wtedy miejsce mojej śmierci stanie się sceną katastrofy. Ty musisz przeżyć za wszelką cenę. Jeśli ktoś będzie miał umrzeć, to muszę być ja. Ty masz uciekać. Ratować siebie, swoje życie, swój ogromny potencjał. - mówił to z pokerową twarzą, cały czas rozglądając się przed trasę przed sobą. Dopiero teraz spojrzał na towarzysza. - Czy mogę cię o to prosić?
Znał Reia. Znał jego charakter i wiedział, co odpowie, ale mimo wszystko musiał wyrzucić to z siebie i musiał przedstawić swoje zamiary. Miał o tyle dobrze, że zaczął pierwszy i nawet, jeśli Maji chciał powiedzieć to samo, to jego kompan go wyprzedził, zyskując przewagę. Także jeśli już dojdzie do sytuacji podbramkowej, to przynajmniej czyny Nary będą uzasadnione. Bohater w tym momencie pomyślał, że mógłby wręczyć towarzyszowi jakiś wartościowy przedmiot, ale nie miał przy sobie niczego takiego. Nie mieli też żadnego symbolu, który utrwaliłby ich relację. Jeśli obydwaj przetrwają tę podróż, będą musieli pomyśleć nad takim symbolem i znaleźć coś tylko dla siebie. Może jakiś łańcuszek? A może tatuaż?
Na razie nie pozostawało im nic innego poza dosłownym wyścigiem przed siebie. Zależało im tylko na jednym, na przedarciu się przez linię frontu jakimś dogodnym miejscem, na dotarciu do Atarashi i na odnalezieniu portu, z którego mogliby w końcu opuścić kontynent. To był i cel. To była ich trasa, którą podążali i pragnienie, które chcieli zrealizować. Dla nich liczyły się teraz dwie rzeczy - bezpieczeństwo i wolność. No może trzy - jeszcze liczyli się dla siebie oni nawzajem. Dla Takashiego priorytetem było bezpieczeństwo ich dwójki, a w szczególności jego kompana. Reia. Dla rożowowłosego pewnie tak samo liczył się jinchuriki. Taka właśnie była ich przyjaźń.
1 x
Rei Uta
Posty: 742 Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
Wiek postaci: 17
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: - Różowe włosy. - Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę. - Patrz avatar. - Po resztę zapraszam do kp.
Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa. - Duży zwój na plecach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9566
Aktualna postać: Rei
Lokalizacja: Cały świat.
Post
autor: Rei Uta » 21 lip 2025, o 21:20
Rei starał się jak mógł by zostawić za sobą pobojowisko podobne do tego, które występowały w obecnych czasach dość gęsto w rejonie, w którym się znaleźli. Wiedział, że aktualnie tylko ich życie miało znaczenie… Nie miał zamiaru oszczędzać nikogo, kto mógł to zmienić. Rei spochmurniał, zastanawiając się jak bardzo Takashi znienawidzi go, w chwili gdy odkryje, że dusza Majiego jest już od dawno spisana na stratę. Z własnej woli podpisał cyrograf ze wszystkimi demonami piekieł, w zamian za to by przeżyć własne życie na najwyższych obrotach. Spoglądając na przyjaciela już dawno opuścili miejsce walki, gdzie kilka śladów wciąż mogło naprowadzić potencjalny pościg na ich trop. Rei przez chwilę zastanawiał się co powiedzieć, gdy nagle to Nara przerwał ponury marazm, który zapadł między nimi, gdy w równym tempie przeskakiwali między szerokimi drzewami otaczającymi główny trakt.
– Wiesz… Chciałbym, żeby nasza przygoda nie skończyła się zbyt szybko. Czeka na nas dużo lepsza przyszłość niż to wszystko – Maji wskazał dłonią na trupy pozostawione przy szlaku, pierwsze oznaki zbliżającej się wojny. Słyszał plotki… Każdy kurwa słyszał plotki o tym, że ta posępna starucha zbiera swe żniwo w miejscu, do którego tak pośpiesznie zmierzali.
– Nie skończymy jak oni… Zobaczysz, że za jakiś czas tu wrócimy, wrócimy i zmienimy ten gówniany świat na lepsze. – Rei chciał powiedzieć coś jeszcze, jednak tym razem to Nara zaskoczył go słowami, których Maji nie spodziewał się nigdy usłyszeć od nikogo. Przez chwilę zwolnił, wpatrując się w plecy towarzysza, po czym przyśpieszył otrząsając się z szoku, równając z nim skok.
– Jesteś, jednak głupi Takashi Nara… Myślisz, że robiłbym to wszystko by na koniec tak po prostu cię opuścić. – Rei szybciej, niż mogło zauważyć ludzkie oko wyciągnął kunai z torby, po czym z szerokim uśmiechem na ustach rozciął swą dłoń po wewnętrznej stronie. Nie zatrzymując się nawet na sekundę, zacisnął pięść, czując, jak krew szybko spływa po jego ramieniu.
– Przysięgam na swoją krew, że nigdy Cię nie opuszczę Takashi… Masz we mnie przyjaciela. – Rei, nie zdejmując uśmiechu z twarzy, zakończył swoją wypowiedź w sposób, który pasował już dużo bardziej do jego osobowości. Obaj tego potrzebowali, zapewnienia tego, że mogli liczyć na siebie, zanim wszystko się zacznie na dobre…
– Chuj mnie obchodzi co nosisz w sobie i czemu te gnidy tak bardzo chcą uprzykrzyć ci życie. Tylko ty mnie zaakceptowałeś, mimo tego, że wszyscy wokół mówili, że nie jestem dobrym człowiekiem. Minamoto, ten kapitan, strażnicy w wiosce, ludzie którzy ciągle nas obserwowali, gdy przebywaliśmy w Yokukage. Jeśli przyjdzie na Ciebie czas, to bądź pewien, że cokolwiek czeka po śmierci, będzie to przygoda, na którą udamy się ramie w ramie. – Rei odwrócił wzrok w stronę drogi, jaką obrali, widząc na jej końcu jedynie ich wspólne spełnienie wszelkich marzeń. Nie było mowy by w jakiś sposób coś mogło pokonać siłę, jaką nosili w swych sercach. Żadne wyszkolenie nie da ci tego, co możesz ujrzeć, gdy dwoje przyjaciół walczy o własne życie, mając tego drugiego pewnego za swymi plecami. Rei uśmiechnął się upiornie, licząc, że ich przeciwnicy są gotowi na śmierć… Rei i Takashi byli.
0 x
Kaito Mizukane
Posty: 439 Rejestracja: 28 maja 2025, o 13:05
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: - Stalowe oczy - Kucyk - Atletyczna budowa ciała - Brązowo-bordowa tunika - Dopasowane spodnie shinobi - Czarny pas - Bose stopy
Widoczny ekwipunek: - Duża torba - Płaszcz - Plecak - Złożony Namiot
Link do KP: viewtopic.php?p=224239#p224239
Multikonta: Tapion
Post
autor: Kaito Mizukane » 21 lip 2025, o 23:31
Grupowa Misja S
Rei Uta & Takashi
"W stronę Zakazanego Brzegu"
_____________________________
Posty:
MG: 11
Rei Uta: 10
Takashi: 10
_____________________________
Jakie to wszystko było piękne i wzruszające, dwóch heteroseksualnych mężczyzn wyznaje sobie przysięge przyjaźni, lojalności i oddania. Byliście zmotywowani, pewni siebie i co równie ważni byliście pewni swojego towarzysza, zwłaszcza, że droga którą obraliście była jedna z najniebezpieczniejszych. Patrole od strony Ryuzaku no Taki były łatwe do wyminięcia, zwyczajne wojsko, powielające wiele znanych wam schematów.
W końcu po długiej podróży znaleźliście się kilka kilometrów od wiosek shinobi, które tak na dobrą sprawę były bazami wojskowymi aniżeli takimi miejscami jak Yokugake czy inny ciepły kurwidołek. Na wasze nieszczęście dzień też miał się ku końcowi i trzeba było podjąć decyzję, rozbijacie obóz czy idziecie dalej ?Jeżeli to pierwsze to trzeba było stworzyć porządny obóz, czy zaplanowaliście spać pod jednym kocykiem, aby nie zmarznąć ? Poza tym co z czymś tak trywialnym jak rozpalenie ogniska czy pójście po chrust ? Jeżeli druga opcja to, którędy i jak do przodu ? Wszak szliście głównym traktem i właściwie już mieliście wchodzić na teren który znajduję się pod jurysdykcją jednej z większych wiosek w okolicy.
W każdym razie przyszedł dla was ten czas kiedy znowu trzeba było podejmować decyzję zamiast, leniwie jechać z przewoźnikiem.
DLA ADMINÓW Ukryty tekst
0 x
Narrator / Myśli / Mowa
KP | PH | BANK
Prowadzone Misje:
Zakata - Klanowa Misja B
Takashi
Posty: 1183 Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398
GG/Discord: Takaś#4124
Lokalizacja: Warszawa
Post
autor: Takashi » 23 lip 2025, o 18:19
T akashi doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że jego towarzysz tak po prostu nie odpuści. Znał go przecież dobrze. Jednakże znajdowali się w paszczy lwa, musieli podjąć się niebezpiecznej drogi, a w dodatku istniało wysokie prawdopodobieństwo, że został za nimi wysłany pościg z Yokukage. Czarnowłosy musiał dać Reiowi znać, co o tym wszystkim sądzi i czuł się zobligowany do tego, żeby poinformować go o swoich zamiarach. Dla niego Maji liczył się teraz najbardziej i zamierzał zrobić wszystko, by go obronić. Śmierć jinchurikiego zwiastowałaby powstaniem katastrofy, z którą nawet oni razem by sobie nie poradzili, a już na pewno nie żaden z nich w pojedynkę. Dlatego właśnie młodszy z nich powinien uciekać w sytuacji krytycznej.
Niestety Nara miał rację. Rei nie zgadzał się ze słowami swojego senpaia, zwyzywał go i przedstawił swoją wizję. Wyglądało na to, że obydwaj byli gotowi oddać za siebie życie, co wywołało na twarzy Takasia niemały uśmiech. Ten mały brzdąc zawsze wiedział, jak wywołać radość na jego twarzy i jak przemienić nawet najsmutniejszą chwilę w powód do żartu. Składał piękne obietnice, które zagnieździły się głęboko w sercach ich dwójki i chociaż nie mieli żadnych świadków tychże obietnic, mieli siebie, a to liczyło się najbardziej. Różowowłosy złożył przysięgę, a rugi z rozmówców wyciągnął kunai z kabury i przeciął wewnętrzną część swojej ręki, po czym wyciągnął swoją dłoń w stronę kompana. To miała być przysięga krwi, dla obojga z nich.
- Ja też przysięgam, że cię nie opuszczę. Do samego końca. Też masz we mnie przyjaciela. - no homo plz.
Chwila czułości, zawiązanie zupełnie nowych paktów, przejście na znacznie wyższy poziom, teraz mogli czuć się jeszcze pewniej w swoim towarzystwie. Świadomość posiadania u swojego boku tak oddanego kompana sprawiła, że Nara odetchnął z ulgą. Już wcześniej wiedział o tym, że ma u swojego boku przyjaciela, ale teraz wiedział dodatkowo, że ten przyjaciel gotów jest oddać za niego życie, a to dodawało mu dodatkowych morali.
Zapadła noc. Jak do tej pory udawało im się omijać obozy w Ryuzaku, ale przed nimi wciąż daleka droga. Musieli podjąć decyzję - zatrzymać się i rozbić obóz, czy brnąć dalej. Decyzja ta nie była łatwa, bowiem znajdowali się na obcych terenach, których nawet dobrze nie znali. Zarówno zostanie w miejscu, jak i wyruszenie przed siebie niosły ze sobą pewne ryzyko.
- Powinniśmy trochę zboczyć z trasy, ominąć główny szlak i dalej biec w stronę wybrzeża na północy. - bohater powiedział to, co myślał.
Nie musieli znać Kraju Kupieckiego, by wiedzieć, że w końcu trafią na linię brzegową, gdy będą się stale kierować na północ. Musieli tylko omijać obozy shinobich, patrole, główne szlaki, a także wszystko i wszystkich, jeśli tylko będzie taka możliwość. Istniało małe prawdopodobieństwo, że ktoś ich rozpozna na obczyźnie, ale zawsze jakieś tam prawdopodobieństwo było.
0 x
Rei Uta
Posty: 742 Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
Wiek postaci: 17
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: - Różowe włosy. - Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę. - Patrz avatar. - Po resztę zapraszam do kp.
Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa. - Duży zwój na plecach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9566
Aktualna postać: Rei
Lokalizacja: Cały świat.
Post
autor: Rei Uta » 23 lip 2025, o 21:02
Takashi złożył swoją przysięgę, a Rei zrozumiał, że nie mylił się co do niego. W tej chwili walczyli z całym światem, który w każdej chwili mógł zjednoczyć się w poszukiwaniach morderczego zwierzątka z Midori. Maji spojrzał na północ, w kierunku, gdzie mieli zamiar się udać. Dzień powoli się kończył, a oni musieli podjąć decyzję co dalej robić. Samotna dwójka w składzie dzieciak i jakiś dziwak kręcący się w kamizelce shinobi, byli potencjalnie bardzo istotnym celem każdego patrolu w okolicy. Trwała wojna, było wielu uciekinierów i dezerterów… Ludzie umierali i tracili własne rodziny.
– Dobra kończymy z tymi czułościami, bo jeszcze mi się spodobasz… W razie problemów będziemy mówić, że chcemy dostać się do regimentu, który gdzieś tu pewnie stacjonuje. Jeśli będziemy mieć szanse, to przedostaniemy się niezauważeni, aż do samej linii zmagań. – Rei przeczesał włosy prawą dłonią, z widocznym zmartwieniem, wypuszczając nagromadzone powietrze.
– Wiesz, że będziemy musieli przejść przez całe to piekło by wreszcie się wydostać… Oni kurwa nie będą żartować i my też nie możemy Takashi. Jeśli spotkasz na drodze swoich towarzyszy co wtedy zrobisz – Maji przeniósł swoje mroczne spojrzenie na przyjaciela, zastanawiając się jak właściwie powiedzieć mu, że jego czas na zastanawianie właśnie się kończył.
– Nie będziemy zabijać… Nasza droga nie będzie zasypana trupami. Mamy wszystkich uratować, wystarczy, że zrobimy, tak żeby już nie mogli nas gonić – Rei uśmiechnął się szeroko, uderzając pięściami o siebie. Z dumą wypiął pierś, przedstawiając swój pomysł na to wszystko. Rei uczył się od Takashiego tak samo jak tamten mógł poznać życie przez obserwowanie Majiego.
– Wydaj mi się, że łatwiej będzie ukryć się w mroku, niż spędzać noce w miasteczkach opanowanych przez wojsko. Teraz każdy jest potencjalnym szpiegiem albo wrogiem… Pewnie sąsiad sąsiada podpierdala, byle tylko od jego zapasów się odczepili. Wojsko musi jeść, na tym zawęszę cierpią ci, co z tymi wojnami nie mają nic wspólnego. – Rei znał to zbyt dobrze, widząc to na własne oczy już w wieku ośmiu lat. Jak kurwa właściwie ktoś mógł mówić, że ten chłopak jest zły, skoro jebany klan w takim wieku kazał mu zabijać. Z rezygnacją spojrzał ponownie na północ, po czym rzucił ostatnie zdanie do przyjaciela.
– Prowadź, liczę, że masz więcej szczęścia niż ja -
0 x
Kaito Mizukane
Posty: 439 Rejestracja: 28 maja 2025, o 13:05
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: - Stalowe oczy - Kucyk - Atletyczna budowa ciała - Brązowo-bordowa tunika - Dopasowane spodnie shinobi - Czarny pas - Bose stopy
Widoczny ekwipunek: - Duża torba - Płaszcz - Plecak - Złożony Namiot
Link do KP: viewtopic.php?p=224239#p224239
Multikonta: Tapion
Post
autor: Kaito Mizukane » 24 lip 2025, o 18:02
Grupowa Misja S
Rei Uta & Takashi
"W stronę Zakazanego Brzegu"
_____________________________
Posty:
MG: 12
Rei Uta: 11
Takashi: 11
_____________________________
A więc ruszyliście do przodu, starając się przejść boczkiem. Liczyliście na to, że uda wam się przejść niepostrzeżenie na terenie pogrążonym w wojnie, przechodząc głównym traktem tuż obok największej osady w regionie. W waszym przedsięwzięciu miala wam pomóc noc. Ukryci pod płaszczem mroku liczyliście, że będziecie bezpieczni...
Przemykaliście bokiem osady, mniej więcej około kilometra od niej, przebijając się przez leśną gęstwinę, kiedy wyszliście na boczny trakt, i gratulowaliście sobie świetnego pomysłu, usłyszeliście
- Stać ! Kto idzie !?
Dostrzegliście trzyosobową drużynę, blask gwiazd, oświetlił wam zakapturzone postacie w maskach. Głos, który usłyszeliście należał do mężczyzny, który był z przodu był od was oddalony około dziesięciu metrów, w rękach trzymał łuk Zanim około dwóch metrów była postać, która jak widział Takashi coś przyszykowała sobie w ręku, a z kolei Rei zauważył jak osoba, która stała jeszcze trzy metry dalej miała otwarty zwój i coś na nim rysowała.
Pierwsza poważniejsza przeszkoda stała właśnie przed wami. Co teraz zrobicie ? Było kilka opcji na stole jednak każda bardzo ryzkowna i niebezpieczna. Mogliście jedynie żałować, że we właściwym momencie nie zrobiliście krok wstecz. Teraz już nie było czasu na tego typu dywagacje, gdyż przed wami stali prawdziwi shinobi. Nie mogliście liczyć na ulgowe potraktowanie jak to miało miejsce z bandytami sprzed kilku godzin
Shinobi z patrolu
DLA ADMINÓW Ukryty tekst
0 x
Narrator / Myśli / Mowa
KP | PH | BANK
Prowadzone Misje:
Zakata - Klanowa Misja B
Rei Uta
Posty: 742 Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
Wiek postaci: 17
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: - Różowe włosy. - Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę. - Patrz avatar. - Po resztę zapraszam do kp.
Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa. - Duży zwój na plecach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9566
Aktualna postać: Rei
Lokalizacja: Cały świat.
Post
autor: Rei Uta » 25 lip 2025, o 09:41
No i nie poszło jednak po ich myśli. Ruszyli drogą, która chociaż przez pewien czas miała dać im swobodę działania, jednak i to nie mogło trwać wiecznie. Było tu zbyt wiele patroli i zbyt wielu shinobi by tak po prostu prześliznąć się na drugą stronę. Maji przeskakiwał między drzewami, oddalając się od głównego traktu. Mieli zamiar ominąć główne regimenty, jednak życie pisało własne scenariusze. Gdy wreszcie musieli opuścić leśny zakątek by iść dalej, drogę przecięła im kolejna niespodzianka w postaci trzech mężczyzn odzianych w długie płaszcze. Wszyscy nosili maski, wszyscy posiadali widoczny sprzęt shinobi… Rei wiedział, że obecnie nie można było marnować czasu, na potyczki z ludźmi, którzy nie mieli nic wspólnego z ich sprawą. Gdy przyszedł czas na działanie, Uta ukłonił się niezdarnie, starając się przybrać pozę niezdarnego dziecka, którym w zasadzie jeszcze był.
– Nazywam się Nobonoshi Haru, a to Shiga Matsuki jesteśmy wolnymi shinobi, którzy starają się przedostać na północ by razem z innymi wesprzeć nasze granice. – Maji przez chwilę przyglądał się osobnikowi za plecami swego rozmówcy, który definitywnie coś tam skrobał na rozwiniętym zwoju… Szykowali się skurwiele do ataku.
– Nasi przyjaciele udali się w tamtym kierunku kilka tygodni temu, a my wciąż nie mamy od nich żadnych informacji… Jeśli coś im się stało – Rei westchnął głośno, starając się zachowywać całkowicie naturalnie, jak gdyby nie miał właściwie nic na swym sumieniu.
– Nie chcemy ich stracić… Człowiek, który porzuca własnych przyjaciół jest gorszy, niż śmieć. Jeśli coś im się stało to naszym obowiązkiem jest ruszyć na ratunek. Nawet jeśli nie wspieramy żadnej wioski oficjalnie. Chcielibyśmy wspomóc wspólną sprawę, dzięki temu, czego się nauczyliśmy – Maji skończył, spoglądając ukradkiem na swego przyjaciela. Wiedział, że jeśli jego plan się nie powiedzie, to trzeba będzie ten patrol zrównać z ziemią… Jednak czy w tych czasach podobne scenariusze nie miały miejsca. Ludzie z własnej woli ruszali na front z podobnych pobudek. Wielu młodych chciało się wykazać lub po prostu zemścić za krzywdy, które ktoś wyrządził na ich ziemi. Każdy mógł tam znaleźć coś dla siebie, mateczka wojna była bardzo otwarta na kandydatów. Jeśli uda im się oddalić udadzą się dalej, jeśli nie Rei był gotowy na odparcie ataku.
0 x
Takashi
Posty: 1183 Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398
GG/Discord: Takaś#4124
Lokalizacja: Warszawa
Post
autor: Takashi » 25 lip 2025, o 13:20
M gła zmierzchu wciąż wisiała nad zgliszczami Ryūzaku no Taki, kiedy Takashi i Rei wyruszyli na północ. Zniszczone wioski, przetykane połamanymi włóczniami i spalonymi domostwami, świadczyły o niedawnych potyczkach. W powietrzu unosił się zapach prochu, stęchlizny i dymu. Samotne obozowisko w oddali rozświetlał nikły płomień, zaś po zniszczonym trakcie przesuwały się nieznane cienie. Noc miała im pomóc prześlizgnąć się bokiem pastwiska wojny - unikali głównej drogi i kryli się w gęstym lesie. Z takim właśnie zamiarem poruszali się dalej.
Gdy księżyc wynurzył się nad koronami drzew, dotarli do bocznego traktu, zaledwie kilometr od murów nieznanej osady. Każdy złamany konar zdawał się wywoływać echa całego świata, a serca rozbrzmiewały cichym bębnem adrenaliny, trzy obce sylwetki pojawiły się przed nimi. Nagle surowy głos rozdarł ciszę, która towarzyszyła im od kilku chwil. Nakazano im się zatrzymać i przedstawić. Dziesięć metrów przed nimi stanęła drużyna w kapturach i maskach. Pierwszy shinobi napinał cięciwę łuku, drugi bawił się czymś w ręce, trzeci pochylał się nad zwojem, tworząc tajemnicze bohomazy.
Rei wykonał ukłon i wyrecytował fałszywe tożsamości. Nobonoshi Haru i Shiga Matsuki - oznajmił, zerkając na Takashiego. Ten skinął głową i uniósł dłoń w geście powitania, gdy tylko jego fałszywe imię i nazwisko padły w powietrzu. Ale w oczach trzech zamaskowanych nie było cienia gościnności. Nara poczuł, jak przeszywa go nagły chłód nieufności. Ich dłonie mimowolnie spoczęły przy ukrytym orężu, gotowe w ułamku sekundy przejść od słów do broni. Maji zaczął ich tłumaczyć i opowiadać wymyślone historie, które w sumie nie brzmiały jak pierwsze lepsze bajki. Trwała wojna i tego typu słowa były dość rzetelne. Jeśli ktoś ich nie znał, mógł im uwierzyć.
Czarnowłosy wyczekiwał chwili, w której złamią zasłonę zmyślenia. Gdy Rei skończył, wyprostował się całkowicie, tonem żołnierskiego rozkazu dopytując o kilka szczegółów. Nie mógł przecież przejść obok ich pytań obojętnie. To nie oni byli tutaj od rozdawania kart.
- A wy kim jesteście? Dla kogo walczycie i gdzie stacjonujecie? - przerzucał po nich wzrok, starając się wychwycić jak najwięcej szczegółów.
To pytanie mogło rozstrzygnąć ich los. Jeśli ci ninja patrolowali granice kontynentu, wystarczyło jedno błyśnięcie ostrzy, by podjąć walkę. Jeśli byli częścią lokalnych oddziałów, lepiej było ich ominąć i zachować czyste sumienia. W powietrzu zawisła chwila napięcia - teraz liczyła się odpowiedź tamtej trójki. Atmosfera wokół nich była tak gęsta, że można było ją przeciąć kataną. Nara katany może nie miał, ale powolnym ruchem sięgnął do swojej torby prawą dłonią, by chwycić w nią broń. Tak na wszelki wypadek. Musiał być gotowy do natychmiastowej reakcji. Musiał być gotowy na każdą ewentualność.
0 x
Kaito Mizukane
Posty: 439 Rejestracja: 28 maja 2025, o 13:05
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: - Stalowe oczy - Kucyk - Atletyczna budowa ciała - Brązowo-bordowa tunika - Dopasowane spodnie shinobi - Czarny pas - Bose stopy
Widoczny ekwipunek: - Duża torba - Płaszcz - Plecak - Złożony Namiot
Link do KP: viewtopic.php?p=224239#p224239
Multikonta: Tapion
Post
autor: Kaito Mizukane » 26 lip 2025, o 21:08
MISJA ZAKOŃCZONA NIE POWODZENIEM
POWÓD: BŁĄD MISTRZA GRY
Cofamy rozgrywkę do tego momentu
Nowy Początek i kontynuujecie rozgrywkę poza jakąkolwiek misją
____________________________
Mieliscie wspaniały plan ominąć osadę Sarufutsu, jednak drogą którą obraliście była bardzo niepewna, zresztą jak każda inna. Spojrzeliście na siebie i wiedzieliście, że temu drugiemu instynkt przetrwania podpowiada fokładnie to samo " Czy aby na pewno" jesteśmy pewni wybranej przez siebie drogi. Rozstwrki były całkiem słuszne, mogliście jeszcze raz ten ostatni, przegadać kierunek waszej podróży. Mogliście również uśmiechnąć się do siebie i kontynuować już wcześniej obraną trasę. W sumie mogliście wiele rzeczy jeszcze zrobić, ale każdego z was przepełniało nie jasne przeczucie, że ta decyzja jak wiele innych które już wcześniej podjęliście jest nie do cofnięcia
Mrok nocy dalej otaczał was z każdej, jedynym źródłem światła na jakie mogliście liczyć to blask gwiazd, które przepięknie błyszczały tej nocy.
0 x
Narrator / Myśli / Mowa
KP | PH | BANK
Prowadzone Misje:
Zakata - Klanowa Misja B
Takashi
Posty: 1183 Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398
GG/Discord: Takaś#4124
Lokalizacja: Warszawa
Post
autor: Takashi » 27 lip 2025, o 01:21
P przeprawa przez Ryuzaku no Taki wywoływała w Takashim mieszane uczucia. Z jednej strony czuł swojego rodzaju ulgę, bo w końcu oddalał się od Yokukage i od Rady Siedmiu, która najlepiej trzymałaby go pod kloszem w osadzie. Z drugiej strony otaczał się wojną, która miała naprawdę straszne i drastyczne oblicze, którego chyba nikt nie lubił. Niektórzy może i czerpali z niej korzyści, ale wojna sama w sobie z pewnością nie była czymś pozytywnym i należało jej za wszelką cenę uniknąć. Niestety ani on, ani jego towarzysz nie mieli wpływu na tę konkretną wojnę. Mogli się przyłączyć do którejś ze stron, pojedynkować się, ale czy cokolwiek by to zmieniło? Z pewnością nie. Porozrzucane ciała, poćwiartowane zwłoki, zdemolowane budynki, zniszczone pola uprawne - to jedne z podstawowych krajobrazów bitwy, na które patrzyło się ze wzruszeniem i ze złością. Nikt nie lubił takiego widoku, a już na pewno nie ktoś o zdrowych zmysłach. Tutaj, w Kraju Kupieckim, widok ten był na porządku dziennym, a Nara miał go już dosyć.
Robiło się coraz ciemniej. Z każdym następnym krokiem bohater czuł swojego rodzaju pętlę zaciskającą się na jego szyi. Nie szedł sam. Rei dotrzymywał mu kroki, a droga przed nimi wyznaczona była planami, postanowieniami, można nawet powiedzieć - marzeniami. Ci dwaj wiedzieli, czego chcieli. Wiedzieli, jak to osiągnąć i wiedzieli, że żeby to osiągnąć, muszą działać razem. Złożyli sobie wcześniej przysięgę krwi i obiecali sobie, że ich przyjaźń jest czymś więcej, niż zwykłą kumpelską relacją. Nie musieli nawet o tym mówić. Oni to czuli. Głęboko w ich sercach i głęboko w ich podświadomości jeden był dla drugiego bratem. Takashi czuł to i był tego pewny, natomiast nie był pewny drogi, którą właśnie się poruszali. Na chwilę zatrzymał się, przemierzając gęsty las w okolicy szlaku transportowego. Coś mu nie grało. Jego kamrat prawdopodobnie też się zatrzymał i ujrzał zaniepokojenie na twarzy czarnowłosego. Dziwne, nieznajome uczucie ciągnęło go ze wszystkich sił do tyłu. Coś było nie tak.
- Rei. - nabrał dużą ilość powietrza do płuc. - Musimy zawrócić. - znów przerwał, by uspokoić nierównomierny oddech. Ewidentnie był czymś zaniepokojony. A może to ogoniasta bestia drzemiąca w jego ciele? - Mam co do tego złe przeczucia. Za dużo patroli, za dużo obozów, jesteśmy zbyt blisko linii frontu. Wiem, że chcieliśmy się oddalić od Midori, ale według mnie powinniśmy zawrócić. - wiedział, że w gorącej wodzie kąpany Rei może mieć inne zdanie, dlatego potrzebował następnych argumentów. - Od kiedy przekroczyliśmy granicę Ryuzaku, cały czas napotykamy się na jakieś przeszkody i musimy nadrabiać drogi. Zbliżając się do linii frontu, narażamy się na konfrontację, a przebicie się przez walczących ninja na pewno nie będzie proste. Myślałem, że północ to jedyna bezpieczna droga, ale teraz zdałem sobie sprawę z tego, jak bardzo się pomyliłem. Im bliżej frontu, tym więcej obozów stanie na naszej drodze. Tam może roić się od sensorów, ludzi z dōjutsu, bądź z jakimiś innymi technikami wykrywającymi. Jestem kiepski w infiltracji i obstawiam, że ty też. - użył chyba wystarczającej ilości rzeczowych argumentów. - Zawracajmy.
Nie musiał prosić. Nie musiał wyjaśniać już nic więcej. Różowowłosy mógł mieć coś przeciwko, ale i tak by za nim podążył. Jeśli Takashi rzuciłby się prosto na front, on podążyłby za nim. Jeśli wróciłby do Midori, żeby przeciwstawić się rządzącym, Maji towarzyszyłby mu na każdym kroku. Jeśli skoczyłby w ogień, tamten zrobiłby to samo i jeszcze śmiałby się przy tym głośno. Skąd on to wiedział? Bo dla niego zrobiłby dokładnie to samo.
Zawrócili. Udali się z powrotem na południe, w głąb prowincji. Podróżowali teraz po terenach, które nie były już tak patrolowane, były znacznie spokojniejsze i oddalone od wojny. Nara w końcu mógł oddychać swobodnie, jego głowa funkcjonowała prawidłowo i daleka była od wszelkich obaw. Wyglądało na to, że bał się uciekać drogą, którą sobie wcześniej wytypowali. Ale spokojnie, nie ma powodu do obaw, to był przecież ich plan B. Planem A było Cesarstwo. To, że druga opcja nie wypaliła, nie znaczyło wcale, że nie mieli na siebie innych pomysłów. Bo mieli. Mieli, prawda?
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum:
Ero Sennin i 1 gość