Stolica Północnego Ryuzaku. Położone w niecce pomiędzy wzgórzami, dobrze prosperujące miasteczko, przed rozpadem Sogen stanowiło centralny punkt między dwoma największymi szlakami przecinającymi prowincję Sogen - jednym prowadzącym ku Shi no Geto oraz Murowi i drugim, prowadzącym na południe prosto ku bogatemu Ryuzaku no Taki.
Chakra Ariiego - dla sensora wyczuwalna jako spokojna, ciepła i dobroduszna Chakra w formie Rzeźnika - zimna, wyczuwalna woń krwi, morderczy zamiar wisi w powietrzuChakra w formie Mindy - znudzona, "rozbrykana", skrytaPH Bank WT
Osada Uchiha, choć na pozór spokojna, miała w sobie coś surowego – coś, co przypominało mu, że każdy cień tutaj miał swoje źródło w przeszłości. Raikuro szedł wzdłuż alejki, aż nagłe zauważył sklep z wyposazenjem , jego kroki nieznacznie zwolniły. Drewniana witryna była przeszklona, lekko zaparowana od środka – jakby sama chroniła przed spojrzeniami ciekawskich. W środku, na półkach, można było dostrzec poukładane rzędami zwoje, zestawy shurikenów, kunai oraz innych rzeczy do ekwipunku shinobi. W powietrzu unosił się znajomy zapach skóry, oliwy do broni i papieru – zapach, który znał od dzieciństwa. Niektóre z tych narzędzi przypominały mu dni, kiedy trenował z ojcem, jeszcze zanim wszystko się rozpadło. Pomyślał, że pora przygotować się jakoś do pierwszej misji,która go czeka w podstawowe rzeczy. Po czym wszedł do sklepu witając się zwrotem grzecznościowym i wymieniając asortyment,który potrzebował zakupic.
- Konichiwa.
Rzucił,krótko po czym powiedział czego potrzebuje na koniec zaplacił
- sayonara
Rzucił beż emocji jak poprzedni zwrot i ruszył dalej czekając na misje. Pomyślał że odwiedzi
,że odwiedzi cmentarz rodu Uchiha, gdzie spoczywają jego rodzice. Dawno mnie u nich nie było. Najwyzsza pora posprzatać tam troche -jak pomyślał tak zrobił i udał się w tamtym kierunku.
Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
Spojrzałem na dziewczyne,która jest nie zaradna, wcale nie chciało mi się jej pomagać ale znieczulica innych ludzi spowodowała, że nie mogłem zostawić tak tej dziewczyny. Pozatym była moja rówieśniczka słabszą płcią, która miała mnóstwo rzeczy w tych rzeczach. Tylko czemu nie poszła na dwa razy albo lepiej tego nie spakowała na jaki wózek. Przestałem rozmyślać złapałem ją za rękę I spojrzalem spokojnym lecz chłodnym wzrokiem:
- uspokój się, pomogę Ci
Rozglądałem się czy ktoś inny też się zainteresuje ale jakoś mieli to gdzieś. Niezdarna dziewczyna nie wydała się atrakcyjna lecz jej niezdarność była dosyć słodka. Z wyglądu nie była w moim typie urody, wolalem blondynki z długimi, prostymi włosami oraz z duzymi niebieskiemi oczami. Zwłaszcza okulary były odrzucaje wyglądała na kujonke trochę więc słaby wzrok nie jest mocna strona nikogo czyli to kolejna jej słabość poza tężyzna fizyczna.
Po chwili puściłem jej rękę I wziąłem najbliższe pudlo sprawdzając czy jest całe zacząłem zbierać rozsypane rzeczy wokół mnie wskazalem jej palcem i równie
- Ty pozbieraj tamte
Z drugiej strony jedyne co mnie zainteresowało to po jej tyle tego, nie wyglądało jakby to miało być jej raczej dla kogoś. Cała reszta nie miała znaczenia jak miała na imię czy skąd pochodzi. Chociaż może mogłaby by być jakimś źródłem dodatkowych informacji jako kujonka lecz co moja rówieśniczka może wiedzieć czego ja nie wiem . Może chociaż za pomoc dorzuci mi coś do ekwipunku jak nie to będzie zmarnowany czas zwłaszcza, że bębede musiał jej pomóc to zanieść albo w najgorszym wypadku sam to zanieść.
Spojrzałem na ilość rzeczy i stwierdziłem że sporo tego jak na jedną osobę nawet dla mnie, szkoda że nie pada chociaż mniej tych ludzi by się ty kręciło i poszło by łatwiej. Zamiast trenować i się rozwijać to sprzątam jakieś zakupy bezradnej i bezimiennej dziewczyny lecz jak już zacząłem to skończę nie przyspieszając wogole ruchów.
Tyle się dzieje ostatnio w mieście muszą się polepszyć jak najszybciej. Pozatym od zapachu jedzenie trochę zgłodniałem.
Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
Przez chwilę milczałem. Stałem spokojnie pośród hałasu rynku – szum rozmów, dziecięcy śmiech i miarowy stukot młota zdawały się odbijać od mojego skupionego spojrzenia, które wbite było w Ayakę.
Moje lodowate oczy zmrużyły się nieznacznie, analizując sytuację. Nie wyglądało to na pułapkę – dziewczyna była zbyt nerwowa, zbyt szczera, zbyt ludzka.
Nie byłem przyzwyczajony do takich momentów. Do prostoty prośby i do bycia proszonym o coś, co nie wymagało ani walki, ani strategii.
Zrobiłem krok do przodu i bez słowa sięgnąłem po jedno z większych pudeł. Uniosłem je, jakby nie ważyło nic, i dopiero wtedy rzuciłem Ayace krótkie spojrzenie spod opadających kosmyków włosów.
– Prowadź.
Krótka odpowiedź, ale wystarczająca. Nie dlatego, że ktoś mnie o to poprosił, ale dlatego, że to miało sens. Leki, jedzenie, pomoc rannym – to było coś, co mogłem zrobić bez miecza, a mimo to coś, co mogło komuś uratować życie.
– Ayaka, tak? – rzuciłem, ruszając powoli przed siebie, zgodnie z jej wskazówkami.
– Następnym razem nie licz na szczęście. W terenie nie będzie nikogo, kto podniesie za ciebie pudła.
Choć chciałbym, żeby było inaczej. To szczytny cel, wart poświęcenia mojego czasu, lecz reszta społeczeństwa? Obserwowali wszystko z boku – obojętni, zimni, zajęci sobą. A to był tylko mały wypadek. Gdyby wydarzyło się coś poważniejszego pouciekaliby, jak najdalej stąd. Nie myśląc o drugiej osobie. Takie podejście mimo wszystko nie było w moim stylu.
Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
Zacisnąłem szczękę, czując jak pulsuje mi skroń. Świetnie. Oczywiście, że coś musiało pójść nie tak. Przez chwilę tylko patrzyłem na ten bałagan – drewno, ryż i zbiegowisko ludzi, którzy albo się gapili, albo gadali jeden przez drugiego, jakby to miało coś zmienić.Spojrzałem na Ayakę. Stała tam jak zdezorientowane pisklę, ściskając pudełko i czekając na cud albo na mnie.
Westchnąłem.
– Stój tutaj i trzymaj to mocno – powiedziałem krótko, skinąwszy głową na pudełko.
– Cofnij i nie ruszaj się, chyba że chcesz skończyć pod kołami wozu.
Nie czekałem na odpowiedź. Ruszyłem przed siebie, przeciskając się między zbitymi beczkami. Uklęknąłem przy jednej z nich i sprawdziłem jej wagę – ciężka, ale nie niewykonalna. Złapałem ją mocno, oparłem się stopą i pchnąłem z całej siły, przesuwając ją w bok, potem drugą i następna. Pot spływał mi po karku, ale nie przestawałem.
– Hej! – krzyknąłem do gapiów. – Jeśli nie chcecie tu stać do zmroku, to ruszcie się i pomóżcie!
Ciekawe, czy to zadziała,choć szybciej i bezpieczniej byłoby iść inną drogą. Ayaka jednak pewnie nie dałaby rady więc to rozwiązanie skończyło by się jeszcze gorzej. Nie lubię liczyć na kogoś innego ale w końcu to nie tylko moje,nasze miasteczko reszta też powinna się do czegoś przysłużyć. Ona ma ważny cel, więc mogliby się łaskawie ruszyć, ponieważ ranni shinobi napewno pilnie potrzebują zawartości zakupów dziewczyny. Jak nie będę musiał sam sobie z tym poradzić, a to niestety pochłonęłoby dużo więcej czasu niż zakładałem. Jest też możliwość, że ktoś z potrzebujących już nie może czekać. Przyspieszyłem jak najbardziej mogłem.
Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
Bylem zaskoczony reakcją ludzi, że jednak wykazali trochę inicjatywawy. Myślałem, iż zostane z tym sam, choć udało nam się zaoszczędzić w ten sposob troche czasu. Mimo to powinniśmy się spieszyć, gdyz pogoda wydawała się być coraz gorsza. Mewy byly nie spokojne i zrywał sie wiatr. Zapowiadało to deszcz, a na tej glinianej ziemi wróżyło to kolejne klopoty. Zatrzymałem się tuż przed mostem i spojrzałem na deski. Z bliska wyglądały jeszcze gorzej spękane, wysłużone, niektóre ledwo trzymały się na miejscach. Pod ciężarem dwóch osób i ładunku mogły zwyczajnie puścić. Spojrzałem na Ayakę wciąż tuliła pudełko z lekami, jakby bała się, że rozpadnie się w palcach. Za jej plecami majaczyły już namioty szpitalne, a jęki rannych docierały do moich uszu jak wyrzuty sumienia. Nie mogliśmy zwlekać.
Odetchnąłem głęboko i przemówiłem cicho, ale zdecydowanie.
– Nie ryzykujemy. Jeśli to runie, stracimy nie tylko leki. Idziemy wałem. Pójdę pierwszy upewnię się, że ścieżka jest bezpieczna.
Zmierzyłem wzrokiem linię wału wąska, nierówna, ale przynajmniej stabilna. Wziąłem od Ayaki pudełko, żeby ją odciążyć.
– Ty tylko trzymaj się blisko i patrz pod nogi. Ja dam radę – powiedziałem, ruszając przodem.
Każdy krok musiał być przemyślany. Nie chodziło o mnie mogłem zaryzykować wszystko – ale nie mogłem pozwolić, by coś stało się tym, którzy czekali po drugiej stronie albo jej. Jeśli cień był moim przeznaczeniem, to właśnie teraz musiał być tarczą. Nie dla mnie – dla nich.
Nie odwracałem się. Wiedziałem, że pójdzie za mną.