W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Hajime
Posty: 17 Rejestracja: 2 paź 2024, o 21:51
Wiek postaci: 27
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Karta postaci ---> Ubiór
Widoczny ekwipunek: Karta postaci
Link do KP: viewtopic.php?f=32&p=221968#p221968
GG/Discord: GG: 75639505
Aktualna postać: Hajime
Post
autor: Hajime » 5 paź 2024, o 00:54
Dość pokaźna działka terenu w kształcie prostokąta, której początek zaczyna się na obrzeżach miasta a przeciwstawny kraniec znajduje się tak daleko jak ma daną chwilę jest to potrzebne. W dużym skrócie owy cmentarz ma swój początek, lecz koniec nigdy nie został konkretnie wyznaczony. Czy to ze względu na zapotrzebowanie miasta na nowe groby wynikające z porachunków mafii, czy może niedbałości urzędników? Jaki by nie był tego powodu, to jednak pozytywnie wpłynęło to na rozwój owej branży.
Do roku trzysta trzydziestego siódmego nad terenem władze i obowiązki sprawowała rodzina Tōjō uchodząca za najlepszych grabarzy w historii. Niestety powód owego uznania nigdzie nie został spisany. Natomiast parę lat później gdy właścicielem został najmłodszy syn Tōjō miłujący hazard ziemię jak i biznes parokrotnie zmieniał właścicieli aż w końcu trafił w ręce Tōjō Hajime, który mimo skraju zapaści wyciągną cmentarz na skraju lat świetności.
Lokalni ludzie darzą wielkim szacunkiem obecnego właściciela przemysłu grabarskiego mimo wprowadzonych przez niego kilku zmian jak choćby strój pracowników jak i samego właściciela.
Warto zaznaczyć również że mniej więcej pół kilometra od wejścia na cmentarz i siedemset pięćdziesiąt metrów na prawo znajduje się spory budynek mieszkalno-gospodarczy oraz kaplica gdzie mieszka właściwie jak i pracownicy cmentarza.
0 x
Hajime
Posty: 17 Rejestracja: 2 paź 2024, o 21:51
Wiek postaci: 27
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Karta postaci ---> Ubiór
Widoczny ekwipunek: Karta postaci
Link do KP: viewtopic.php?f=32&p=221968#p221968
GG/Discord: GG: 75639505
Aktualna postać: Hajime
Post
autor: Hajime » 5 paź 2024, o 16:41
To był bardzo udany wieczór. Pracowity, ale udany... no przynajmniej dla mnie. Pomyślałem, odprowadzając wzrokiem ostatniego żałobnika opuszczającego mój cmentarz. Prawie ostatniego.
Przeniosłem wzrok na Yoshiego który właśnie zaczął robić rutynowy obchód, żeby sprawdzić, czy klienci leżą grzecznie na miejscu, a przy okazji czy wśród tej gromady beks, która właśnie chowała jakiegoś starego pryka, co go wóz potrącił, nie było złodziei. Nawet nie jestem w stanie zliczyć, jak często zdarzają się sytuacje, że jacyś znudzeni nieupilnowani gówniarze coś sobie zabiorą albo zostawią jakieś śmieci. Hiruko w tym czasie gdy obserwowałem znikającego między nagrobkami młodszego pracownika zbliżył się do mnie tak niezauważenie że gdyby nie maska na pewno zauważyłby moje zaskoczenie.
- Cmentarz zamknięty szefie, ostatnie robaki już wypełzły. Yoshi robi obchód, sprzątamy i rozumiem, że mamy wolne?
- Yoshi tak, może iść do domu. Jutro zaczynamy o wschodzie słońca dzień, trzeba będzie wysprzątać wszystko, wyrwać chwasty. Ty będziesz przyjmował petentów, więc postaraj się być uprzejmy i pamiętaj, żeby doliczać do ceny poszerzenie grobu jasne? Żeby nie było jak ostatnio eeee w tamtym tygodniu chyba cośmy grzebali tę babę co jej łeb urwało przy wybuchu.
- Aaaaa ta bez głowy, co szef myślał, że jest z tego klanu grubasów?
- Tak! Dokładnie ta. Toż jej trzeba było, że dwa miejsca poświęcić cholera, dobrze, żeś namówił jakoś rodzinę, żeby ją skremować, ale no, żeby nie było powtórek. A i Hiruko, tam w konserwatorium u nas, wiesz tam w piwnicy na stole, leży facet co wlazł nie tam gdzie trzeba, jak się rodziny mafijne tłukły nie? No, a raczej to, co z faceta zostało. To weź go tam jakoś złóż do kupy i przygotuj na jutro do dziesiątej wieczorem, bo będziemy chować. Jak trzeba, to przyszyj mu brakujące elementy, od któregoś co miał iść na grób masowy. Jak się uporasz, to też możesz spadać, a ja idę się zająć paroma nie cierpiącymi zwłoki, hehehehe, sprawami. Zaśmiałem się krótko, przedstawiając cały plan działania chłopakowi, po czym po klepałem go po ramieniu, odchodząc w kierunku budynku służącego za kaplicę.
Pchnąłem dość ciężkie, toporne drewniane drzwi, by przemknąć się, powstałą między skrzydłami szczeliną, po czym natomiast je zamknąłem za sobą. Chwyciłem lewa ręką za maskę, kierując się w głąb budynku do znajdującego się kamiennego ołtarza, mijając stojące po bokach ławy, a moje serce zaczynało bić radośniej w podnieceniu, by następnie zrzucić przebranie robocze zaraz w pierwszym rzędzie. Następnie stanąłem przed ołtarzem i chwyciłem za kamienny blat, otwierając sobie go niczym skrzynie. Znajdowały się tam schody. Strome i śliskie stopnie prowadzące głęboko w dół. Podchwyciłem pobliski świecznik i ruszyłem na dół. Kilka stóp pod ziemię.
[W spoilerze znajduje się brutalny opis składania ofiary. Treści mogą być nie właściwie dla zbyt młodych lub wrażliwych osób, dlatego informację tą należy traktować jako ostrzeżenie. 18+ ]
VIDEO
Było to miejsce stworzone przeze mnie, moja sekretna kryjówka. Sanktuarium. To właśnie tu mógł oddawać cześć jedynemu Panu, Jashinowi. Podziemna sala miała kształt półkuli, na środku której znajdował się drewniany stół wyposażony w sznury do krępowania ofiar, tak by te nie mogły się ruszać. Prócz stołu na podłodze namalowany był ogromny symbol Jashina, czyli trójkąt w okręgu, pod ścianami pochodzenie, które obecnie powolnie podpalałem od trzymanego w ręku świecznika, tak by znajdująca się na moim ołtarzu związana brązowowłosa kobieta o jasnej miękkiej skórze mogła napawać się uczuciem strachu i beznadziejności. Mimo zakneblowanych ust próbowała coś wykrztusić, szarpiąc się w miejscu niczym ryba wyrzucona na brzeg. Łzy zalewające jej zielone oczy mieniły się teraz niczym dwa szmaragdy.
- Pięknie wyglądasz kochanie. Już nie mogę się doczekać i myślę, że Pan Jashin także obserwuje nas. Tak! Słyszysz?! To On przemawia do mnie karze mi to zrobić dla jego miłości. - zbliżyłem się do kobiety, delikatnie przesuwając palcem po jej ramieniu i dotykając włosów, nachyliłem się nad jej twarzą, aby wyszeptać do ucha ostatnie zdanie, a w moich oczach płoną żar wiary oraz podniecenia. Następnie szybkim ruchem usunąłem knebel z jej ust, nie czekając na to co odpowie, trzymany w drugim ręku kunai wbiłem w prawą nogę ofiary. Z jej ust wyrwał się wrzask, płacz i strach. Prawdziwa symfonia horroru przerywanego błaganiem. Pustymi obietnicami, kuszeniem, zapewnieniami.
- Na nic twe prośby grzeszniczko, kusicielko. Lord Jashin chroni mój umysł przed twymi wpływami i robi to też dla ciebie! Powinnaś być mu bezgranicznie wdzięczna! - wrzasnąłem z furią, wymierzając jej cios w policzek otwartą dłonią tak, że jej głowa przekręciła się w drugą stronę, a z ust pociekła stróżka krwi. Na moment ucichła, na chwilę, gdyż zaraz kolejny kunai wbił się w jej ramię. Ofiara, aż szarpnęła się z bólu wyjąć i wijąc się tak przez kolejne godziny. Aż do momentu kiedy w jej wycieńczone i okaleczone, nagie ciało nie trafił w końcu piąty sztylet, który ugodził ją w serce, zakańczając tym samym katusze.
Gdy denatka powoli stygła zbliżyłem się do kufra, znajdującego się zaraz przy schodach prowadzących do tego miejsca i wyjąłem z niego ścierkę, która starłem ślady krwi z siebie oraz z kunaiów uśmiechając się szeroko i wesoło pogwizdując przy tym.
To był bardzo udany dzień. Po powrocie na górę ponownie zamknąłem za sobą przejście, przebrałem się w strój roboczy i ruszyłem do kancelarii cmentarza zrobić porządek z papierami.
0 x
Maji Yasu
Posty: 48 Rejestracja: 12 wrz 2024, o 15:38
Link do KP: viewtopic.php?p=221792#p221792
Post
autor: Maji Yasu » 5 paź 2024, o 22:28
"Gravekeeper"
1 / 7
Hajime Tōjō. Ukrywający się członek plugawego kultu Jashina, ale także ciężko pracujący grabach, który nie miał żadnego poszanowania do życia ludzkiego. Co za makabryczne połączenie. Taka właśnie osoba zarządzała cmentarzem w osadzie Shigashi no Kibu. Chyba nie ma lepszego miejsca do zamieszkania przez Jashinistę, niż miasto pod władzą trzech rodzin Yakuzy, a przynajmniej dopóki mafia nie dowie się o jego istnieniu, prawda? Wystarczy jeden błąd popełniony przez Hajime, jedna nieostrożnie zabita ofiara, jedna zbyt głośna plotka i opiekun zmarłych może stać się kolejnym imieniem na nagrobku. Jednak nim ten moment nastąpi, mężczyzna ma szerokie pole do popisu.
Hajime właśnie znajdował się w kancelarii i zajmował się pracą papierkową. Nawet w takim mieście jak Shigashi, a może szczególnie w takim mieście, wszystko musiało być spisane i udokumentowane. Każdy grób musiał mieć swój numer, każde ciało musiało mieć swój numer, a każde ciało musiało znajdować się w odpowiednim grobie. Każdy pogrzeb musiał zostać zapisany i każdy przychód musiał zostać zamieszczony w dokumentach. Nikt nie przykładał się do dokumentów bardziej niż kupcy i mafia, a obie te gruby rządzą tym miejscem. Jednak jego praca została przerwana przez pukanie do drzwi. Możliwe, że był to któryś z pomagierów Hajime, ale nim ten zdążył zareagować, drzwi już zostały otworzone i do środka wszedł nieznajomy mężczyzna. Wyglądał już na starca, ale jego sylwetka wskazywała na to, że w jego ciele nadal znajdowała się młodzieńcza siła. Ubrany był w klasyczną nagagi o oliwkowej barwie, a także szare haori. Na dodatek jego drewniane geta wydawały charakterystyczny dźwięk przy każdym kroku uderzania drewno o drewno. Starzec stanął przed siedzącym Hajime i przesunał palcami po swojej siwej brodzie.
-Czy to ty, żeś Tōjō Hajime? Grabarz, którego to zarządzaniem tego miejsca obarczono? Zowię się Senzaemon i zadaniem otrzymał, co by skontaktować się z osobą, która rządzić tutaj powinna. - Jego brązowe oczy przesunęły się po twarzy Hajime, jakby go oceniał. Następnie zwrócił swój wzrok na otoczenie, w jakim się znajdował, po czym znowu spojrzał wprost w oczy Tōjō. Bazując na jego ubiorze i zachowaniu, Hajime mógł podejrzewać, że osoba przed nim służy komuś wyżej postawionemu, ale nic nie wskazywało na jakąś konkretną osobę, czy grupę osób, przed którymi Senzaemon mógłby odpowiadać. Tylko czy to było ważne? Skoro przyszedł do Hajime, to zapewne miał jakieś zadanie powiązanie ze zwłokami i cmentarzem, bo przecież nie szukałby w takim miejscu osoby, która umiałaby zabawić dzieci w szpitalu na oddziale onkologicznym, prawda? PRAWDA?!
0 x
Hajime
Posty: 17 Rejestracja: 2 paź 2024, o 21:51
Wiek postaci: 27
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Karta postaci ---> Ubiór
Widoczny ekwipunek: Karta postaci
Link do KP: viewtopic.php?f=32&p=221968#p221968
GG/Discord: GG: 75639505
Aktualna postać: Hajime
Post
autor: Hajime » 5 paź 2024, o 23:23
To jak niesamowicie istotną rolą odgrywa dobrze prowadzona administracja ciężko sobie nawet wyobrazić. Począwszy od przejrzystości dokumentów, która pomaga bardzo szybko przejść przypadkowe kontrole, przez potencjalne tuszowanie tego i owego dokonując małych zmian to tu, to tam, a kończąc na płaceniu mniejszych podatków, niż w rzeczywistości się powinno. W końcu administracja to dokumenty, dokumenty to informacja, a nie złoto czy srebro ma największą wartość, lecz właśnie ona. To dlatego zajmował się nią przede wszystkim Hiruko, jednak podpisy nie mogły być fałszowane, bo co za dużo to niezdrowo i łatwiej o potknięcie. Więc takim oto sposobem tego wieczoru siedziałem z kupą papierków do podpisania.
Może powinienem dać chłopakom podwyżkę. Nie, bez sensu, lepiej dam im trochę więcej pracy...O! I za to dam i premie. Tak. To chyba będzie uczciwe. Popracują więcej to i zarobią więcej. Zacząłem rozmyślać spoglądając na praktycznie niekurczący się stos papierów, który wymagał mojego podpisu. Właściwie to szukałem myślami wszelkiego sposobu, żeby się nie zabierać za tą robotę, mimo że miałem świadomość konieczności wykonania tych obowiązków. Problem był taki, że moje serce wciąż jeszcze drżało po niedawnej ofierze złożonej Panu Jashinowi. Będę musiał ją wrzucić do spalenia na dniach. Taka ładna buzia, ktoś mógłby jej szukać. Na szczęście dzisiejszy pogrzeb powinien zadeptać wszystkie ślady. Odchyliłem się wygodnie na krześle spoglądając w sufit gdy rozległo się pukanie.
- Co za czort?! Zamknięta brama cmentarza znaczy zamknięte do cholery. Kurwa ponoć wszystkich wygonili za bramę. Gamonie jedne, a ja dobry myślałem, żeby im zapłacić więcej... - wyrwało mi się, choć nie do końca była to prawda. W końcu nawet nie starałem się powstrzymać przed wypluciem tych słów. Nawet już wstawałem z miejsca gdy jednak drzwi postanowiły się otworzyć bez mojego udziału, a do środka wszedł sędziwy mężczyzna.
-Tōjō Hajime, cholernie zajęty grabarz. Do usług, ale już po zamknięciu więc zapraszam jutro. I jak się będziesz pan tak plątał po zamknięciu to chłopaki moje mogą pomyśleć, że któryś umrzyk próbuje nawiać i pana trzepnąć w główkę. Nie, żeby pewnie panu dużo to zmieniło ale... Nie ważne, dobra, Senzamie otwórz się przede mną i mówta co chceta, bo jak widzisz mam dziś romantyczny wieczór ze starą papierów do podpisania, więc nie będę przed panem tak tu stać do rana. - odburknąłem nie to, że jakoś agresywnie, lecz nieco pretensjonalnie wychodząc zza mojego biurka, wciąż mając na sobie standardowe ubrania robocze wraz z maską zasłaniającą moją twarz.
Co prawda mogło to pozornie umniejszać mojej wiarygodności, ale tylko pozornie, bo skoro interesował się mną ktoś, kto coś tam o mnie wie, powinien mieć świadomość, że na tym cmentarzu cały personel jest zamaskowany. Tłumaczymy to tym, że nie chcemy później na mieście, by ludzie kojarzyli nas ze swoimi zmarłymi. Ponadto znajdowaliśmy się w moim biurze, skromny, bo skromnym, ale cmentarz oficjalnie nie ma dużych zysków. Stąd znajdowało się tu jedno biurko z trzema krzesłami, jednym moim oraz dwoma dla petentów. Parę szaf i komód z papierami pod ścianami i większy kufer w rogu tego kwadratowego pomieszczenia znajdował się po lewej stronie od wejścia za biurkiem.
0 x
Maji Yasu
Posty: 48 Rejestracja: 12 wrz 2024, o 15:38
Link do KP: viewtopic.php?p=221792#p221792
Post
autor: Maji Yasu » 5 paź 2024, o 23:55
"Gravekeeper"
2 / 7
Mężczyzna lekko się zaśmiał na słowa o zamkniętej bramie, dając wrażenie, jakby nie był to dla niego żaden problem. -To nie wina twych podwładnych, mości Hajime, a zaś wina mej skromnej osoby. Gdybym łatwy do odkrycia był, sensu moja praca by nie miała. - Najwidoczniej nie chciał, aby przez jego zachowanie ktoś utracił dobre zdanie u swego pracodawcy, stąd jego wyjaśnienie, które tak naprawdę nic nie wyjaśniało. -Ale skorom twe imię potwierdził, pozwolę tej osobie przejść do celu mej późnej wizyty. - Staruszek kompletnie zignorował wzmiankę o tym, aby przyjść na następny dzień. Tak samo, nie dał po sobie nic poznać, jakoby grożenie pracownikami nie miało dla niego żadnego znaczenia.
-Mój pracodawca, a od teraz także twój, potrzebuje skorzystać z twoich usług. - Już pierwsze słowa staruszka wskazywały na to, że Hajime nie ma zbytniej możliwości odrzucenia prośby tajemniczej osoby, a jedynie może płynąć z prądem losu. Gdy ponownie Sanzaemon zaczął mówić, jego sposób wymowy całkowicie się zmienił i stał się o wiele bardziej poważny i zrozumiały. -Pół godziny temu, mój pracodawca udał się na pewną... wycieczkę. W jej trakcie kilku mało wychowanych osobników zdecydowało się... zaczepić mojego pracodawcę. Jako że okazało się, że ci pechowi awanturnicy nie należeli do miejscowego plebsu i teraz musimy spowodować, aby ich, cóż, to co z nich zostało, zniknęło. Tutaj masz adres i połowa sumy, jaką chcemy ci zapłacić. Druga połowa po tym, jak potwierdzimy wykonanie zadania. - W tym momencie mężczyzna wyjął z rękawa kartkę papieru, a także woreczek pieniędzy i położył je na biurku. -Nie chcemy, aby ktokolwiek się o nich dowiedział. Ma się nie pojawić nawet jedna plotka o tych ciałach. Jakieś pytania? - Mężczyzna cofnął się pod drzwi i spojrzał na Hajime z wyczekiwaniem. Zadanie wydawało się dosyć proste, ale nie wiadomym było, kim były tak naprawdę osoby do usunięcia, ani kto to zlecał, ale czy to było ważne dla grabarza? I czy pomimo zakończenia godzin pracy zdecyduje się podjąć zleconego zadania? Decyzja już należy do niego, chociaż możliwe, że tajemniczej osobie pociągającej za sznurki, odmowa może się nie spodobać, o czym staruszek już na samym początku przestrzegł naszego bohatera tej mrocznej opowieści.
0 x
Hajime
Posty: 17 Rejestracja: 2 paź 2024, o 21:51
Wiek postaci: 27
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Karta postaci ---> Ubiór
Widoczny ekwipunek: Karta postaci
Link do KP: viewtopic.php?f=32&p=221968#p221968
GG/Discord: GG: 75639505
Aktualna postać: Hajime
Post
autor: Hajime » 6 paź 2024, o 00:45
Dziad był szemrany, nawet bardziej niż ja, albo przynajmniej takie stwarzał wrażenie. Niczym zimny oślizgły wąż. Paskudztwo. Nie lubiłem robić interesów z takimi ludźmi, jednak prowadziłem ten biznes już na tyle długo by wiedzieć to i owo o zasadach tej gry. Skrzywiłem się pod maską, krzyżując przy tym ręce przed sobą i słuchałem uważnie, co takiego miało zostać mi przekazane.
- To nie można było tak od razu? Chcesz pan mnie do grobu wpędzić takim straszeniem? Było mówić, że trup jest i trzeba zakopać. - odparłem zadowolony, łapiąc za mieszek tak jakby z obawą, że dziad zaraz się rozmyśli i będzie chciał je z powrotem -Ja tu uczciwy biznes prowadzę i dobrym klientom skóry jestem na rękę w niektórych sprawach pójść. Panu nawet jak się pan przekręci nie? To dam zniżkę,jak nie zapomnę gęby. Wtrąciłem jeszcze zerkając w adres, czy daleko trzeba iść na załadunek, jednocześnie zastanawiając się, czy potrzebować będę wózka na trupy skoro ponoć to odbiór "tego co z nich zostało".
- Cholera, ale naprawdę mógł pan trochę wcześniej zajść, to bym chłopaków zagonił do roboty, a tak? Ajajaja tyle drogi przede mną. A to mówiłeś, że tam dużo z nich nie zostało ta? I co, dużo tych resztek, bo nie wiem czy wózek potrzebny i jak rozumiem ciała ukryte, żeby zaraz nie było że pół miasta już je widziało. I przypomij Sezamusie, jak się nazywa twój pracodawca, bo nie dosłyszałem do kogo się zgłosić po resztę zapłaty. - postanowił dopytać jeszcze kilka rzeczy zanim przystąpię do działania.
Sprawa odrobinę śmierdziała, dlatego potrzebowałem jak największej ilości informacji, przy okazji zbliżyłem się do jednego z okiem, dotąd znajdującego się za moimi plecami, rozglądając się po cmentarzu. Czy kręcił się tam ktoś jeszcze, a może Yoshi bądź Hiruko gdzieś się jeszcze ostali kończąc swoje zadania?
0 x
Maji Yasu
Posty: 48 Rejestracja: 12 wrz 2024, o 15:38
Link do KP: viewtopic.php?p=221792#p221792
Post
autor: Maji Yasu » 6 paź 2024, o 13:24
"Gravekeeper"
3 / 7
Gdy Hajime spojrzał na kartkę, była tam rozrysowana mapka, która wskazywała na alejkę znajdującą się na tyłach baru "Izarantu". Szemrana dzielnica, gdzie bardzo łatwo stracić pieniądze, a czasami nawet życie. Na całe szczęście w takich miejscach o wiele łatwiej o dyskrecje, a na dodatek nie będą się tam kręcili żadni strażnicy, czy szarzy obywatele.
-Ciała znajdują się w dwóch drewnianych skrzyniach, które są tam położone. Skrzynie są o wielkości metr na metr na metr, więc powinieneś mieć już pojęcie ile tychże kawałków tam jest, więc to do ciebie należy decyzja jak do tego podejść. Dla mojego pracodawcy ważne jest tylko to, aby ciała zniknęły bezgłośnie. - Senzaemon odpowiedział na wszystkie pytania Hajime, oprócz ostatniego o imię jego pracodawcy. Cóż, zapewne grabarz mógł się tego domyślić, ale widać zleceniodawca chciał pozostać anonimowy, przynajmniej obecnie. Staruszek w tym czasie odwrócił się i skierował się ku drzwi.
-Na mnie już pora. Wrócę za godzinę z drugą częścią zapłaty. I pamiętaj, że moi ludzie cały czas Cię obserwują, Hajime-dono. - Po czym otworzył drzwi i opuścił budynek. Wtedy też, wyznawca Jashina podszedł do okna i zauważył, że Hiruko właśnie kierował się do wyjścia z cmentarza, ale Yoshi nigdzie nie było widać. Podobnie, staruszek który przed chwilą opuścił gabinet, nie pokazał się przy wyjściu z cmentarza, jakby nadal gdzieś tutaj się znajdował, albo miał inne wejście.
Zadanie wydawało się dosyć proste. Pójść do wskazanej alejki, odnaleźć dwie skrzynie z ciałami, a następnie przetransportować je do miejsca, gdzie można łatwo się ich pozbyć, a co najważniejsze, nikt nie może się o tym dowiedzieć. Hajime dowiedział się też, że podczas tego zadania będzie obserwowany, więc to bardziej wyglądało jak jakiś test, ale możliwe też, że po prostu mu nie ufali i woleli mieć kogoś, kto się pozbędzie grabarza, gdyby ten zdecydował się zgłosić do władz wioski, albo jakiegoś strażnika. Teraz tylko mężczyzna musi podjąć decyzję, czy zabierze się do tego zadania samotnie, czy też spróbuje jeszcze zatrzymać Hiruko, który właśnie wychodził z cmentarza.
Z/T
Kolejny post proszę zamieścić już w nowej lokacji
0 x
Hajime
Posty: 17 Rejestracja: 2 paź 2024, o 21:51
Wiek postaci: 27
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Karta postaci ---> Ubiór
Widoczny ekwipunek: Karta postaci
Link do KP: viewtopic.php?f=32&p=221968#p221968
GG/Discord: GG: 75639505
Aktualna postać: Hajime
Post
autor: Hajime » 7 paź 2024, o 14:31
Poprzednia lokacja
Byłem gotów lepszy i gorszy scenariusz, jednak to co się wydarzyło rzeczywiście sprawiło, że nie do końca wiedziałem czy się cieszyć, czy nie. Z jednej strony było to komiczne, z drugiej żałosne i odrobinę rozczarowujące. W końcu powoli zaczynałem się podniecać na myśl o walce, a tu taki klops.
Stałem więc chwilę zakłopotany przed gościem co szedł i się na głupi ryj wyjebał nie mogąc uwierzyć własnym oczom, by po chwili, przysłowiowo sprzedać buta na twarz i wspólnie z Hiruko ewakuowaliśmy się, drogę umilając sobie od pewnego momentu rozmową. Z kolei gdy dostaliśmy się już pod boczne wejście na cmentarz, zatrzymałem Hiruko by mi się zaraz nie zagalopował. Choć prawda była taka, że gdy tylko mial to zrobić chłopak sam z siebie się zatrzymał, bo w końcu taka była umowa.
- No dobra młody, świetna robota. Tutaj możesz zostawić wózek i ja już sobie resztą się zajmę sam. I nikomu ani słowa że okradamy czasem tamten bar. No i wiadomo, jakiś czas się tam nie plącz, bo jeszcze coś se po przypominają, a ją nadstawiać karku za ciebie nie będę. Czy to jest zrozumiane? - na końcu przebrałem nieco ojcowski ton, na co pomarańczowo włosemu aż się oczy zaświeciły.
- Jaaa...jasne taa... Znaczy się tak jest szefie. To ten, ja już jestem wolny tak?
- Pewnie, tylko pamiętaj że widzimy się jutro... A może już dziś. Cholera wie, która to godzina. W każdym razie nie spóźnij się . Po tych słowach odprowadziłem młodego wzrokiem, a następnie po wciągnięciu wózka na teren cmentarza poleciałem się ponownie przebrać w strój roboczy. Tak aby przypadkiem nikt nie powiązał cyjanowowłosego Adonisa z szanowanym właścicielem czy pracownikiem cmentarza.
Przebrany już w uniform, mundurek czy odzież ochronną, zwał jak zwał, przystąpiłem do transportu skrzyń do krematorium. Nawet gdyby ktoś mnie teraz zobaczył nie powinno być to dla nikogo szokujące gdyż bardzo często moi pracownicy transportują zwłoki w skrzyniach czy trumnach, w zależności czy na pochówek czy do masowego grobu kolejnego żebraka. Tak więc wykorzystując ten zabieg zwyczajnie przystępuje do spalenia zwłok. Przy okazji zabierając martwe ciało kobiety z mojego sanktuarium do trumny i w tej trumnie także je spalając wraz z "dowodami". A przynajmniej tak się staram uczynić.
0 x
Maji Yasu
Posty: 48 Rejestracja: 12 wrz 2024, o 15:38
Link do KP: viewtopic.php?p=221792#p221792
Post
autor: Maji Yasu » 7 paź 2024, o 18:27
"Gravekeeper"
7 / 7
Hajime i Hiruko po pewnym czasie dotarli w końcu z powrotem na cmentarz i tym samym mogli przejść do usuwania zwłok z wykorzystaniem jakże niestabilnego żywiołu, którym jest ogień. Tym jednak grabarz planował zająć się samodzielnie, więc pozwolił swojemu pomagierowi zakończyć pracę na dzisiaj i dalej już sam pociągnął swój wózek z dwoma skrzynkami poćwiartowanych zwłok. Najpierw ubrał się w ubrania robocze, zapewne po to aby nie poplamić krwią swoich ubrań codziennych, ale też, aby ukryć swoją twarz przed osobami znajdującymi się na terenie cmentarza, chociaż nikogo o tej godzinie być już tutaj nie powinno. W końcu dotarł do krematorium i tym samym rozpoczął proces spalania zwłok, wyciągając fragment po fragmencie ze skrzyń i umieszczając je w piecu. Przy okazji pozbył się także zwłok kobiety, którą wcześniej poświęcił swojemu Bogowi, Jashinowi. Jakąś godzinę później zwłoki był już zamienione w popiół z resztkami niedopalonych kości. Zapewne tylko najlepsi medycy z najlepszym sprzętem byliby w stanie dowieść, kim niegdyś były te osoby, ale na to były małe szanse.
Po skończonym zadaniu, Hajime mógł powrócić do swojego biura, gdzie powinien spotkać się z staruszkiem, który zlecił mu zadanie, ale go nie zastał. W zamian na jego biurku znajdował się nowy mieszek z drugą częścią wyznaczonej zapłaty, oraz krótkim listem. "Dobra robota. Odezwiemy się do Pana, gdy ponownie będzie potrzebowali Pana usług.
0 x
Hajime
Posty: 17 Rejestracja: 2 paź 2024, o 21:51
Wiek postaci: 27
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Karta postaci ---> Ubiór
Widoczny ekwipunek: Karta postaci
Link do KP: viewtopic.php?f=32&p=221968#p221968
GG/Discord: GG: 75639505
Aktualna postać: Hajime
Post
autor: Hajime » 7 paź 2024, o 19:14
Palenie zwłok było w sumie całkiem odprężającym zajęciem. Wrzucasz do pieca coś i po chwili tego nie ma. Jedynie zapach nie kiedy mógł być dla co poniektórych odrobinę odstraszający, jednak nie dla mnie. Nie po tak długim czasie zajmowania się cmentarzem. Tak więc gwiżdżąc wesoło, losowałem sobie kolejną kończynę, z jednej z dwóch skrzyń i dokończyłem swoje zadanie, które, mimo że nie specjalnie mi odpowiadało, to musiało zostać dokończone.
Nie wiedziałem, kim byli moi zleceniodawcy, choć się domyślałem, niestety na daną chwilę musiałem tańczyć jak mi zagrają. Cholera by ich wszystkich. Świadomość tego, że mnie obserwowali budziła we mnie obawę, obawę o to ile wiedzą na mój temat. Czy wiedzieli o moim sanktuarium? O tym, że za niektórymi zniknięciami, stałem ja... Wolałem tego nie testować. Nie potrzebowałem większej ilości kłopotów.
Gdy w końcu ostatnie ciało w stu procentach, wraz ze skrzynkami i trumną, w której przetransportowałem zwłoki kobiety, zmieniły się w popiół, zostało jeszcze jedno. Wybrałem popiół, upewniwszy się, że nie ostała się ani jedna kostka przesyłałem wszystko do jednego wiadra i z tym ruszyłem na skraj działki, miejsca, gdzie chłopaki spalali zeschłe gałęzie, trawę i tym podobne rzeczy. Tam też rozsypałem popiół i zadowolony z siebie skierował się do swojego biurka, aby zająć się papierową robotą, a przy okazji zaczekać na dziada...jakiegoś tam. Na miejscu jednak zastał mnie widok z lekka niepokojący, z lekka irytujący, a odrobinę kojący.
Zbliżyłem się do listu oraz mieszka. W pierwszej kolejności przeliczyłem jego zawartość, a następnie spojrzałem na treść wiadomości.
- Cholerny grzyb. Przeklinam Cię w imię lorda Jashina, obyś cierpiał... Ehhh... Dobra papierki. Kurwa! No tak, cholera muszę pamiętać, żeby częściej je podpisywać - wyrwało mi się zerkając na stertę papierów i zabrałem się za ich ogarnianie. Tego wieczoru ewidentnie wplątałem się w coś, co mogło przynieść więcej szkody niż pożytku w przyszłości. Świadomość tego utrudniała mi moją pracę, gdyż myśli krążyły wokół tego jak pozbyć się powiązania z jedną z domniemanych mafii.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości