Techniki zostały wykonane. Ryukuro dał radę zabić wrogiego użytkownika czakry w kilka sekund. Absolutna supremacja. Był od niego silniejszy więc go zabił. Bo mógł. Bo chciał. Bez większych problemów. Kiedyś w więzieniu spętano go łańcuchami więc dzisiaj za pomocą łańcuchów odebrał życie jakiemuś kryminaliście. Przynajmniej umarł pięknie. Technika Chēn o Setsudani była idealna. Ostre jak brzytwy łańcuchy jednym ruchem zamienił czerwonookiego w kupkę niepołączonych ze sobą kawałków mięśni, kości i wnętrzności. Nie rozciął go po prostu na pół jak szermierz. Dosłownie przerobił go na mielone.
Przez chwilę w milczeniu podziwiał swoje dzieło a potem powoli wciągnął łańcuchy do rękawic. Teraz trzeba było dokończyć robotę. Z rosnącą irytacją wysłuchał oficera. Takie gówno. Takie nic. A takie pyskate. Ten człowiek chyba nie rozumiał swojej sytuacji. Nie był podmiotem w tej relacji a przedmiotem. I smok zrobi z nim wszystko na co będzie miał ochotę. Nawet go zje jeśli będzie trzeba.
- Dla kaprysu tej, która dzierży moje łańcuchy mogę się poświęcić z uśmiechem na ustach. Dobrze przyjacielu. Milo, że wspomniałeś o jedzeniu. Skoro nie dasz mi tego czego potrzebuje to przynajmniej zafundujesz mi obiad. Pokaże ci jak wygląda łańcuch pokarmowy i dlaczego smoki są na jego szczycie.
Mówiąc to przyklęknął na jego plecach dogniatając przeciwnika do ziemi. Wróć. Nie przeciwnika. Ludzkie gówno, które nie chciało współpracować. Było wiele różnych tortur, które stosowali cyngle mafii i specjaliści od przesłuchań. Tylko, że białowłosy nie miał na to czasu. Trzeba było zebrać wszystkie potrzebne informacje i zgłosić mafii, że zapewne dzisiaj nadejdą ataki.
Klęcząc na oficerze wbił pazury w jego barki. A następnie zrobił coś co zapewne nie było normą nawet w tak posranym mieście jak to. Odsłonił swoje długie ostre zębiska i wgryzł się w plecy ofiary. Wyrwał kawałek mięsa i powoli je przeżuł. Gdy wyssał z dania zadawalającą ilość krwi przerzutom resztę wypluł na ziemię. Prosto przed twarz leżącego na ziemi pyskatego oficera. A potem ponowie się nachylił i wyrwał kolejny kawał. I powtórzył proces. I potem znowu i znowu.
Nie gryzł tak by zabić. Odrywał kawałki mięsiwa bardzo płytko uważając żeby nie uszkodzić ważnych wnętrzności. Dopiero z czasem przebijając się przez zwały mięśni docierał do kręgosłupa i żeber. Wtedy delikatnie niczym kotka niosąca swoje dzieci łapał ząbkami wysunięte żeberko i leciutko je podgryzał. Chciał dostać od niego informacje. Nie wierzył, że zjedzenie żywcem to nie jest na tyle przekonujący argument żeby ten jednak nie mógł nagiąć swojego kodeksu moralnego. Liczył, że wraz z wzrostem przeżutej kupy mięsa i spadkiem masy ciała tygrysa ten będzie chętniej współpracował.
Zamierzał w ten sposób go wykończyć. Gdy z nim skończy celem było przeszukać jego zwłoki i shinobiego w poszukiwaniu jakiś dokumentów czy innych wskazówek. A następnie udać się do piwnicy w poszukiwaniu zdobionej koperty prawdopodobnie zawierającej ważne informacje i przyjrzenia się stołowi. Chciał ocenić czy na stole mogły być na tyle wartościowe wskazówki żeby był sens ściągnąć tutaj smoki żeby się z nimi zapoznały. Albo chociaż czy on sam może coś z tego wyciągnąć.
Po drodze sprawdzi czy wszystkie tygrysy w gnieździe na pewno nie żyją. Z oczywistym wyjątkiem tego jednego gagatka porzuconego na schodach i pozostawionego na później. Jego chciał tam na razie zostawić. To co z nim zrobi będzie zależało od tego czego uda mu się dowiedzieć. Miał dwa pomysły. Jeden ciekawszy i bardziej zabawowy a drugi nudny, ale bardziej regulaminowy jeśli można tak powiedzieć.
Ryukuro korzystając jeszcze z użytej wcześniej techniki, która wzmocniła jego siłę postanowił się podpisać. W tym momencie jego siła oscylowała prawdopodobnie gdzieś koło mocy technik rangi A i znacznie powyżej tego co było potrzebne do cięcia żelaza. Trzeba to wykorzystać. Podchodząc do zejścia do piwnicy wbił metalowe pazury w kamienną ścianę. A potem zszedł na dół cały czas utrzymując wciśnięte w nią ostrza. Chciał przyozdobić kamień głębokimi na kilka centymetrów wgłębieniami ciągnącymi się kilka metrów. Tak by każdy kto tutaj wejdzie zdawał sobie sprawę, że nie zrobiło tego zwierzę czy nieprecyzyjne techniki. To miał być podpis mówiący, że był tutaj smok zdolny nawet nie drapać kamień a po prostu go przecinać. Jeśli chodzi o zwłoki tygrysich pionków to za pomocą pazurków z rękawic łańcuchowych każdemu z nich otworzył brzuch i wyciągnął na zewnątrz troszkę wnętrzności. Tak żeby widok był bardziej upiorny.
Szlak transportowy
- Ryukuro
- Posty: 110
- Rejestracja: 6 lip 2024, o 22:10
- Wiek postaci: 25
- Ranga: Łuska
- Krótki wygląd: Bardzo delikatne żeńskie rysy twarzy. Ostre zęby. Blada skóra typowa dla urodzonych w Kantai. Średniej długości białe włosy z delikatnym niebieskim odcieniem. Pomalowane na pomarańczowo oczy.
- Widoczny ekwipunek: Rękawica łańcuchowa na prawej ręce
Rękawica łańcuchowa na lewej ręce
Kabura na lewej nodze
Kabura na prawej nodze
Duża torba na plecach - Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=11698
- Arii
- Posty: 1622
- Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: -na prawym ramieniu wytatuowana sznyta gita
-krótka bródka - Widoczny ekwipunek: *Duża Torba
*Plecak
*Manierka - Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
- GG/Discord: arii.2024
- Multikonta: Yachiru
- Ryukuro
- Posty: 110
- Rejestracja: 6 lip 2024, o 22:10
- Wiek postaci: 25
- Ranga: Łuska
- Krótki wygląd: Bardzo delikatne żeńskie rysy twarzy. Ostre zęby. Blada skóra typowa dla urodzonych w Kantai. Średniej długości białe włosy z delikatnym niebieskim odcieniem. Pomalowane na pomarańczowo oczy.
- Widoczny ekwipunek: Rękawica łańcuchowa na prawej ręce
Rękawica łańcuchowa na lewej ręce
Kabura na lewej nodze
Kabura na prawej nodze
Duża torba na plecach - Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=11698
Re: Szlak transportowy
Ryukuro wpadł na śmiały pomysł jak wydobyć informacje z opornego tygryska. Okazało się, że jego naturalne zęby pozwalają mu na rzeczy niedostępne innym śmiertelnikom. Mógł stać się w razie potrzeby prawdziwą bestią. Czyżby jednak jego klan był nadludźmi? Nie do zranienia, mogący oddychać pod wodą i posiadający potężne szczęki. Albo może w drugą stronę. Jego klan to były doskonałe zwierzątka dla wpływowych możnych. Chociażby takich jak liderka smoczej mafii.
Białowłosy w białych szatach uciapranych krwią i twarzy skąpanej w krwistej mazi wyglądał niczym upiór. Z jego zębisk i metalowych pazurów ciekła krew. Przeciwnik skonał podczas pożerania, ale przed śmiercią wyjawił informacje, które były najbardziej wartościowe. Jego ciało pozwoliło mu również uzupełnić płyny. Minusem takich a nie innych genów było ciągłe nieodparte pragnienie zaspakajane jedynie na chwilę. Otrzepał się i ruszył oznaczyć teren. Porozcinał brzuchy trupom i pokazał swoją siłę ryjąc pazurami w skale. Przeciwnicy powinni wiedzieć, że po stronie smoków była bestia silniejsza niż wszystko co dotąd poznali.
- Cała grupa zniszczona. Oficer i shinobi nie żyją tak samo płotki. Poza jedną na schodach. To zwykły pionek, ale może można go przesłuchać. Gdzieś znajduje się co najmniej jeszcze jedna grupa uderzeniowa tygrysów nazywana grupą B. Ktoś od nich miał się tutaj zjawić, ale nie wiem czy skoro ta ekipa została wycięta to machina ruszy dalej. Ten zabity oficer był osobą odpowiedzialną za zaplanowanie ataku i rzeczy powiązanych. Planowali zaatakować strażnice i wybić naszych sojuszników, których masz tutaj rysunki.
Niestety są też złe wieści. Po pierwsze oficer mówił coś o tym, że nie damy rady tygrysom i feniksom oraz, że zostaniemy zjedzeni przez własną broń. Możliwe, że zaplanowali te akcje wraz z feniksami lub przynajmniej w koordynacji z nimi. Co gorsza przygotowali więcej ataków niż tylko ten. Mają być wymierzone w różne punkty władzy smoków. Jednym z nich jest południowa baza w której uważają, że jest nasz Kieł mający powiązania z strażą miejską. Wiedzą, że jest dobrze chroniony więc raczej przygotowali coś specjalnego.
A tak poza tym znalazłem przy oficerze klucz. Nie wiem do czego służy może tylko otwiera jego dom a może jakąś skrytkę. Nie wiem. Może tobie się na coś zda. Tyle udało mi się dowiedzieć. Poza tym masz do dyspozycji ten stolik i unieruchomioną płotkę. Zabawek na stole nie dotykałem, udało mi się tak poprowadzić walkę, że zostały nienaruszony. To by było na tyle. Troszkę poszalałem żeby przestraszyć inne Tygrysy, które tutaj zajrzą. Czy mam zrobić coś jeszcze czy iść się umyć i wracać do siebie?
Odpowiedział zleceniodawczyni z uśmiechem. Rzucił do niej kluczem i otarł czoło rękawem. To był satysfakcjonująca bitwa. Udało mu się porządnie przeczołgać przeciwników i wykonać powierzone zadanie. Jego zdaniem Smoki powinny docenić jakoś wykonanej roboty. W końcu jaki inny człowiek dałby radę dokonać takiej masakry.
Białowłosy w białych szatach uciapranych krwią i twarzy skąpanej w krwistej mazi wyglądał niczym upiór. Z jego zębisk i metalowych pazurów ciekła krew. Przeciwnik skonał podczas pożerania, ale przed śmiercią wyjawił informacje, które były najbardziej wartościowe. Jego ciało pozwoliło mu również uzupełnić płyny. Minusem takich a nie innych genów było ciągłe nieodparte pragnienie zaspakajane jedynie na chwilę. Otrzepał się i ruszył oznaczyć teren. Porozcinał brzuchy trupom i pokazał swoją siłę ryjąc pazurami w skale. Przeciwnicy powinni wiedzieć, że po stronie smoków była bestia silniejsza niż wszystko co dotąd poznali.
- Cała grupa zniszczona. Oficer i shinobi nie żyją tak samo płotki. Poza jedną na schodach. To zwykły pionek, ale może można go przesłuchać. Gdzieś znajduje się co najmniej jeszcze jedna grupa uderzeniowa tygrysów nazywana grupą B. Ktoś od nich miał się tutaj zjawić, ale nie wiem czy skoro ta ekipa została wycięta to machina ruszy dalej. Ten zabity oficer był osobą odpowiedzialną za zaplanowanie ataku i rzeczy powiązanych. Planowali zaatakować strażnice i wybić naszych sojuszników, których masz tutaj rysunki.
Niestety są też złe wieści. Po pierwsze oficer mówił coś o tym, że nie damy rady tygrysom i feniksom oraz, że zostaniemy zjedzeni przez własną broń. Możliwe, że zaplanowali te akcje wraz z feniksami lub przynajmniej w koordynacji z nimi. Co gorsza przygotowali więcej ataków niż tylko ten. Mają być wymierzone w różne punkty władzy smoków. Jednym z nich jest południowa baza w której uważają, że jest nasz Kieł mający powiązania z strażą miejską. Wiedzą, że jest dobrze chroniony więc raczej przygotowali coś specjalnego.
A tak poza tym znalazłem przy oficerze klucz. Nie wiem do czego służy może tylko otwiera jego dom a może jakąś skrytkę. Nie wiem. Może tobie się na coś zda. Tyle udało mi się dowiedzieć. Poza tym masz do dyspozycji ten stolik i unieruchomioną płotkę. Zabawek na stole nie dotykałem, udało mi się tak poprowadzić walkę, że zostały nienaruszony. To by było na tyle. Troszkę poszalałem żeby przestraszyć inne Tygrysy, które tutaj zajrzą. Czy mam zrobić coś jeszcze czy iść się umyć i wracać do siebie?
Odpowiedział zleceniodawczyni z uśmiechem. Rzucił do niej kluczem i otarł czoło rękawem. To był satysfakcjonująca bitwa. Udało mu się porządnie przeczołgać przeciwników i wykonać powierzone zadanie. Jego zdaniem Smoki powinny docenić jakoś wykonanej roboty. W końcu jaki inny człowiek dałby radę dokonać takiej masakry.
0 x
- Arii
- Posty: 1622
- Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: -na prawym ramieniu wytatuowana sznyta gita
-krótka bródka - Widoczny ekwipunek: *Duża Torba
*Plecak
*Manierka - Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
- GG/Discord: arii.2024
- Multikonta: Yachiru
- Ryukuro
- Posty: 110
- Rejestracja: 6 lip 2024, o 22:10
- Wiek postaci: 25
- Ranga: Łuska
- Krótki wygląd: Bardzo delikatne żeńskie rysy twarzy. Ostre zęby. Blada skóra typowa dla urodzonych w Kantai. Średniej długości białe włosy z delikatnym niebieskim odcieniem. Pomalowane na pomarańczowo oczy.
- Widoczny ekwipunek: Rękawica łańcuchowa na prawej ręce
Rękawica łańcuchowa na lewej ręce
Kabura na lewej nodze
Kabura na prawej nodze
Duża torba na plecach - Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=11698
Re: Szlak transportowy
Ryukuro dokończył dzieło zniszczenia plugawiąc piwnicę znakami swojej obecności. Gdy przybyła jego zleceniodawczyni i zdał jej raport szybko dostosował się do poleceń. Oddać co zdobył czyli zarówno klucz jak i jeńca a potem uciekać. Głęboko ukłonił się kobiecie i wyszedł z budynku. Emocje powoli z niego schodziły. Serce obecnie bijące jak dzwon powoli zaczęło zwalniać i wracało do typowego dla siebie tępa. Umysł odzyskiwał kontrolę nad ciałem. Był jak zdziczały pies, który w szale, który go zamglił dostrzegł swoją panią i przez to się zatrzymał. Tym była ubrana na czerwono kobieta, która reprezentowała szefową mafii. Jego właścicielką. Nakazała zostawić swoje zdobycze a on potulnie się dostosował. Tygrysia nora, którą przejął i oznaczył została oddana. Tak jak wierny pies wypluwa patyk gdy nakaże mu to jego pan lub pani.
Ręce mu nadal drżały gdy szybkim krokiem wyszedł z starego budynku. Rozejrzał się czy nikt go nie obserwuje a następnie szybkimi susami oddalił się do miejsca gdzie rzucił w swojego wroga shurikenami. Szybko odszukał kilka metalowych gwiazdek wbitych w ziemie, które później schował do kabury. Teraz pozostało się umyć, ale nie tutaj. Oddalił się w przeciwną stronę niż trakt handlowy. Był ledwie kilkaset metrów stąd i raczej nie chciał na niego wychodzić niczym widmo z lasu w środku dnia. Po kilkudziesięciu minutach marszu dotarł do małego jeziorka w środku lasu. Bez większego namysłu wskoczył do wody. To był jego żywioł. Popłynął na same dno na którym na chwilę osiadł. Korzystając z klanowej zdolności pozostał na dnie dłuższy czas niż mógłby normalny człowiek. Tam w ciszy i ciemności pomiędzy roślinami z dna pierwszy raz od paru godzin się rozluźnił.
Przez pewien czas bezwładnie dryfował po dnie niczym topielec. Jego serce zwolniło a rozgrzane ciało powoli się ochłodziło. Rozluźnienie mięśni pozwoliło mu oczyścić umysł do końca. Nie wiedział ile minęło czasu, ale gdy wypływał na powierzchnie słońce już powoli zachodziło. W tym czasie jego ubranie w dużej mierze zostało wymoczone a z broni zniknęły ślady krwi. Biały zwierz wypełznął na brzeg. Nie pozostało mu nic innego jak odczekać jeszcze jakiś czas żeby słońce zniknęło za linią horyzontu i wrócić do miasta.
Skierował się w stronę traktu. Nie ukrywał się wiedząc, że na pewno musieli się tutaj kręcić shinobi miasta patrolujący teren. To byłoby podejrzane gdyby uzbrojony młodzieniec krył się po krzakach jak kryminalista. Dlatego wmieszał się w tłum kupców i ludzi wracających na noc. Gdy zbliżył się do miejskich murów odszukał najbliższą bramę i po prostu nią wszedł. Był umyty i nie miał przy sobie niczego podejrzanego.
z/t
Ręce mu nadal drżały gdy szybkim krokiem wyszedł z starego budynku. Rozejrzał się czy nikt go nie obserwuje a następnie szybkimi susami oddalił się do miejsca gdzie rzucił w swojego wroga shurikenami. Szybko odszukał kilka metalowych gwiazdek wbitych w ziemie, które później schował do kabury. Teraz pozostało się umyć, ale nie tutaj. Oddalił się w przeciwną stronę niż trakt handlowy. Był ledwie kilkaset metrów stąd i raczej nie chciał na niego wychodzić niczym widmo z lasu w środku dnia. Po kilkudziesięciu minutach marszu dotarł do małego jeziorka w środku lasu. Bez większego namysłu wskoczył do wody. To był jego żywioł. Popłynął na same dno na którym na chwilę osiadł. Korzystając z klanowej zdolności pozostał na dnie dłuższy czas niż mógłby normalny człowiek. Tam w ciszy i ciemności pomiędzy roślinami z dna pierwszy raz od paru godzin się rozluźnił.
Przez pewien czas bezwładnie dryfował po dnie niczym topielec. Jego serce zwolniło a rozgrzane ciało powoli się ochłodziło. Rozluźnienie mięśni pozwoliło mu oczyścić umysł do końca. Nie wiedział ile minęło czasu, ale gdy wypływał na powierzchnie słońce już powoli zachodziło. W tym czasie jego ubranie w dużej mierze zostało wymoczone a z broni zniknęły ślady krwi. Biały zwierz wypełznął na brzeg. Nie pozostało mu nic innego jak odczekać jeszcze jakiś czas żeby słońce zniknęło za linią horyzontu i wrócić do miasta.
Skierował się w stronę traktu. Nie ukrywał się wiedząc, że na pewno musieli się tutaj kręcić shinobi miasta patrolujący teren. To byłoby podejrzane gdyby uzbrojony młodzieniec krył się po krzakach jak kryminalista. Dlatego wmieszał się w tłum kupców i ludzi wracających na noc. Gdy zbliżył się do miejskich murów odszukał najbliższą bramę i po prostu nią wszedł. Był umyty i nie miał przy sobie niczego podejrzanego.
z/t
0 x
- Shins Hyo
- Posty: 201
- Rejestracja: 12 gru 2023, o 07:02
- Wiek postaci: 30
- Ranga: Wyrzutek D
- Krótki wygląd: Shins ubrany jest w czarny strój zasłaniający większość jego ciała. Widoczne są jedynie niebieskie oczy.
- Widoczny ekwipunek: Wielki Kunai na plecach
Płaszcz - Link do KP: viewtopic.php?p=213621#p213621
- GG/Discord: shintarguar
- Shins Hyo
- Posty: 201
- Rejestracja: 12 gru 2023, o 07:02
- Wiek postaci: 30
- Ranga: Wyrzutek D
- Krótki wygląd: Shins ubrany jest w czarny strój zasłaniający większość jego ciała. Widoczne są jedynie niebieskie oczy.
- Widoczny ekwipunek: Wielki Kunai na plecach
Płaszcz - Link do KP: viewtopic.php?p=213621#p213621
- GG/Discord: shintarguar
- Ichirou
- Posty: 4025
- Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
- Wiek postaci: 35
- Ranga: Seinin
- Krótki wygląd: Chodzące piękno.
- Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
- Lokalizacja: Atsui
- Souei
- Posty: 1278
- Rejestracja: 29 gru 2020, o 12:45
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9235
Re: Szlak transportowy
Droga do Atsui nie była zbyt długa czy trudna do przebycia, więc czekało przed nimi zaledwie kilka lub kilkanaście dni drogi, jeśli nie będą się spieszyć. A im dalej byli od Shigashi, tym bardziej Souei czuł, że jego barki stają się lżejsze. Bywał w innych prowincjach, ale zazwyczaj były to podróże służbowe. Tym razem było inaczej. Brak odpowiedzialności za jakieś zlecenie sprawiało, że mógł skupić się na wszystkim innym, tylko nie na robocie. Nawet wymyślanie scenariusza ich nowej wspólnej historii było swego rodzaju zabawne.
- Dług wdzięczności w służbie Jego Królewskiej Mości? Świetnie. Podczas Twojej wizyty w Shigashi napadli moją knajpę, a ty akurat jadłeś tam obiad i uratowałeś dzień... ale zaraz zaraz... nikt nie uwierzy, że jadłeś obiad w takim miejscu... hmmm... - Zamyślił się na chwilę, przetwarzając fakty i składając je do kupy.
- Wiem. To może od tych wstrętnych mafii? - Zapytał z rozbawianiem na tą ironię, po chwili rozwijając swój pomysł.
- Chcieli mnie porwać na narządy, bo mam te oczy i tak dalej i wtedy ty pokonałeś pięciu... nie... sześciu przeciwników swoim piachem. To by do Ciebie pasowało, nie? - Trzeba przyznać, że miał sporo zabawy z wymyślaniem tego wątku, chociaż w praktyce Souei był do obcych nastawiony z ogromnym dystansem. Jeśli będą chcieli usłyszeć o tym od niego, to będą musieli najpierw sporo się napocić, aby przebić się przez ten gruby mur.
To by chyba w sumie wystarczyło, mogli jeszcze bardziej zgłębić detale i dopracować każdy szczegół, czasu mieli na to aż nadto, ale szkielet opowieści, który stworzyli, bardzo mu się podobał. Kolejny wątek był nieco bardziej poważny, choć dla Matsudy wciąż było to wszystko bardzo enigmatyczne. Słysząc o prawdziwej legendzie i wieloletnim celu, Souei wsłuchał się uważnie w słowa Seinina. A więc na tym miało polegać to wypożyczenie? Pazur cenił sobie tą pragmatyczność i z jednej strony wciąż mało było tutaj konkretów, natomiast z drugiej widział tutaj szansę na wyjście ze swojej mafijnej bańki. Dotychczas mu na tym nie zależało. Wiódł swoje spokojne życie jako zabijaka, lecz wraz z nadchodzącymi do Shigashi zmianami, ze zmianami, które czekały Ichirou, on sam czuł, jakby zatrzymał się w miejscu i przez to zostawał w tyle. Być może ta oferta ruszy go nieco z miejsca i wprawi w ruch również jego osobę.
- Na tym etapie możemy sobie chyba już powiedzieć, że zawsze możesz na mnie liczyć. - Powiedział to, nie patrząc mu w twarz, bo nie chciał, żeby zabrzmiało to ckliwie. Ale pomagali sobie już nawzajem w przeszłości, a ostatnie morderstwo na Ryuichim nie było przecież ich pierwszym. Ichirou, Misae i Kyoushi byli już sprawdzeni i zaufani i póki co przechodzili każdy test, bojowy czy niebojowy, śpiewająco.
- Dobrze jest mieć dokąd wracać, ale dobrze jest też mieć dokąd pójść. - Odetchnął pełną piersią znajomym powietrzem, zanim wkroczyli w inny klimat i zupełnie nowe dla niego tereny.
zt.
- Dług wdzięczności w służbie Jego Królewskiej Mości? Świetnie. Podczas Twojej wizyty w Shigashi napadli moją knajpę, a ty akurat jadłeś tam obiad i uratowałeś dzień... ale zaraz zaraz... nikt nie uwierzy, że jadłeś obiad w takim miejscu... hmmm... - Zamyślił się na chwilę, przetwarzając fakty i składając je do kupy.
- Wiem. To może od tych wstrętnych mafii? - Zapytał z rozbawianiem na tą ironię, po chwili rozwijając swój pomysł.
- Chcieli mnie porwać na narządy, bo mam te oczy i tak dalej i wtedy ty pokonałeś pięciu... nie... sześciu przeciwników swoim piachem. To by do Ciebie pasowało, nie? - Trzeba przyznać, że miał sporo zabawy z wymyślaniem tego wątku, chociaż w praktyce Souei był do obcych nastawiony z ogromnym dystansem. Jeśli będą chcieli usłyszeć o tym od niego, to będą musieli najpierw sporo się napocić, aby przebić się przez ten gruby mur.
To by chyba w sumie wystarczyło, mogli jeszcze bardziej zgłębić detale i dopracować każdy szczegół, czasu mieli na to aż nadto, ale szkielet opowieści, który stworzyli, bardzo mu się podobał. Kolejny wątek był nieco bardziej poważny, choć dla Matsudy wciąż było to wszystko bardzo enigmatyczne. Słysząc o prawdziwej legendzie i wieloletnim celu, Souei wsłuchał się uważnie w słowa Seinina. A więc na tym miało polegać to wypożyczenie? Pazur cenił sobie tą pragmatyczność i z jednej strony wciąż mało było tutaj konkretów, natomiast z drugiej widział tutaj szansę na wyjście ze swojej mafijnej bańki. Dotychczas mu na tym nie zależało. Wiódł swoje spokojne życie jako zabijaka, lecz wraz z nadchodzącymi do Shigashi zmianami, ze zmianami, które czekały Ichirou, on sam czuł, jakby zatrzymał się w miejscu i przez to zostawał w tyle. Być może ta oferta ruszy go nieco z miejsca i wprawi w ruch również jego osobę.
- Na tym etapie możemy sobie chyba już powiedzieć, że zawsze możesz na mnie liczyć. - Powiedział to, nie patrząc mu w twarz, bo nie chciał, żeby zabrzmiało to ckliwie. Ale pomagali sobie już nawzajem w przeszłości, a ostatnie morderstwo na Ryuichim nie było przecież ich pierwszym. Ichirou, Misae i Kyoushi byli już sprawdzeni i zaufani i póki co przechodzili każdy test, bojowy czy niebojowy, śpiewająco.
- Dobrze jest mieć dokąd wracać, ale dobrze jest też mieć dokąd pójść. - Odetchnął pełną piersią znajomym powietrzem, zanim wkroczyli w inny klimat i zupełnie nowe dla niego tereny.
zt.
0 x

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości