Terytorialnie największa prowincja Karmazynowych Szczytów, zamieszkana przez Ród Kōseki . Daishi graniczy od północy i zachodu z morzem, na wschodzie z Soso, zaś południowa granica oddziela ją od Kyuzo i obszaru niezbadanego. Efektem tego jest możliwość tworzenia bardzo dochodowych szlaków handlowych i handlu morskiego przy - niestety - utrudnionym utrzymywaniu bezpieczeństwa włości. Podobnie jak pozostałe prowincje, dominuje tu krajobraz górski i lasy iglaste, z tą różnicą że dużo tu fauny - w tym tej drapieżnej, co na dłuższą metę może być dosyć niebezpieczne dla podróżników. Na ziemiach tych mieszkają również shinobi ze Szczepu Jūgo .
Minoru
Posty: 1233 Rejestracja: 3 kwie 2019, o 17:58
Wiek postaci: 30
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Dorosły już mężczyzna o krótko przystrzyżonej brodzie i włosach dość niechlujnie związanych w kucyk.
Widoczny ekwipunek: - 2 x Torby umieszczone na plecach, przy pasie - 2 x Katana wisząca u lewego boku - Kamizelka shinobi
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4573&p=68391#p68391
Post
autor: Minoru » 3 cze 2024, o 13:33
Rok 394
Dawno nie miał styczności z kimś takim jak Yasuo. Z kimś z kim mógłby poprowadzić filozoficzne dysputy na temat otaczającego ich świata. Większość osób, z którymi miał styczność była bardziej… prostoliniowa. Brali świat za biały lub czarny nie dostrzegając całej palety barw pomiędzy. Yasuo zdawał się jednak inny i chyba właśnie to zbliżyło ich obu do siebie. Minoru miał również wrażenie, że udało mu się wywrzeć wpływ na błędnego rycerza, jakim był Yasuo. I to od tego stopnia, że ten pozwolił sobie na podzielenie się z Rakuraiem jedną ze swych historii. Widocznym było to, że wydarzenie o których wspomniał bardzo mu ciążyły.
– Przykro mi. - Zaczął od podkreślenia, że łączy się z nim w jego frustracji i wszystkich tych negatywnych uczuciach, które trawiły jego duszę tylko dlatego, że nie był wszechwiedzący.
– Nigdy nie uda nam się uratować wszystkich. Nie istnieje na tym świecie osoba, która byłaby zdolna do uratowania wszystkich. Lecz ostatecznie wymierzyłeś sprawiedliwość tym, którzy na to zasłużyli. Więc ci źli nikomu nie wyrządzą więcej krzywdy, a ci dobrzy mogą skupić się na odnalezieniu się w nowej rzeczywistości, bez strachu o to, że ich oprawcy odnajdą ich. - Starał się by jego odpowiedź brzmiała jak najbardziej optymistycznie i pokrzepiająco, choć w jego głowie wykiełkowała pewna myśl, której za nic nie potrafił się wyzbyć. Była to myśl, że wszystkie ich starania tak naprawdę nie znaczyły nic, skoro pozbywali się jednego zła i zostawało ono zastępowane przez inne. Oznaczało to, że Minoru będzie walczył całe swoje życie a i tak nigdy nie osiągnie swego celu. Nie wypowiedział tego jednak na głos, ponieważ zdawał sobie sprawę z tego, że jeśli zaprzestałby swej walki, to byłoby to równe z wygraną zła. Lecz wracając do rozmowy między dwoma pijanymi wędrowcami.
– Wszystko zależy od człowieka. Zostajemy shinobi goniąc za historiami o innych shinobi, którzy dokonali czynów niewyobrażalnych. Zdobyli fortuny, zdobyli potęgę, zdobyli sławę, obronili swych bliskich. I jeżeli głupi rycerzyk goniący za sławą, przyczynił się do zwyciężenia bitwy, kim jestem by go oceniać?! - Yasuo przytaczający argument o ludziach, którzy robili coś z powodu egoistycznych pobudek, zbił go odrobinę z tropu. Minoru nie był pewien co miał namyśli, ani co miało to wnieść do całej dyskusji. Dlatego też starał się odpowiedzieć jak najbardziej dyplomatycznie, mając nadzieję, że nie wyjdzie na idiotę, który nie zrozumiał metafory ukrytej w słowach samuraja. Na całe szczęście ich rozmowa poszła dalej i Yasuo przeszedł do wypytywania Rakuraia, pytając go o jego własne cele.
– Shigashi? Być może odwiedzę to miejsce, by odnaleźć pewną osobę, której nie widziałem od kilku lat. Lecz nie będę tam wpływał na status quo. Nie czuję się na tyle świadomy raka, który trawi tamto miejsce by wiedzieć co powinienem robić by rozwiązać problemy mieszkańców. - Wiedział o mafiach. Chyba każdy o nich słyszał. Lecz, czy wystarczyło tam pójść, wypowiedzieć wojnę wszystkim bandziorom i pokonać ich, by w Shigashi nagle zaczęło dziać się dobrze? Tego Minoru nie był pewien, dlatego też miasto mafii było daleko na jego liście priorytetów.
– Nie. Popłynę z nurtem. Los rzucił mnie do Sogen i za pomocą splotów mniejszych lub większych przypadków związał mnie z tamtymi ludźmi. Zostało co prawda trochę papierkowej roboty, lecz wszystko wskazuje, że to właśnie kraina Uchiha stanie się moim nowym domem. Dlatego też, to właśnie tam skupi się moja aktywność, na dzikich i utrzymywaniu ich poza granicami naszego świata. A gdy nadejdzie pora, odepchniemy ich za mur i odzyskamy to co utracono. - Czy właśnie stawał się Sogeńskim patriotą? Nie, to chyba jeszcze nie był ten moment. Lecz walcząc ramię w ramię z drużyną pomarańczową i miejscową ludnością, związał się z nimi i potrafił zrozumieć ich odrobinę bardziej. Czy wsparł by ich jednak, gdyby mógł wrócić do domu? Tego prawdziwego, a nie tego który miał stać się jego nowym domem. Pragnął wierzyć, że tak, choć pewności nie miał. Yasuo jednakże jeszcze raz zaskoczył go swym pytaniem. Chciał oddać mu swój miecz i przyłączyć się do niego? Gdyby pił, zakrztusiłby się na pewno. Lecz pusta czarka leżała już od jakiegoś czasu na stole, więc zamiast tego, wbił w samuraja swój tępy wzrok. Zupełnie jakby nie zrozumiał jakie pytanie mu zadano. W pierwszym odruchu chciał mu odmówić, lecz coś w głowie podpowiadało mu, że nie powinien tego robić.
– Tak długo jak jesteś pewny, że jest to dokładnie to co chcesz robić, to będę zaszczycony. Jednakże, wiedz że nie mam skrystalizowanych jeszcze żadnych konkretnych planów. I będziesz prawdopodobnie musiał chwilę poczekać, nim moje życie unormuje się na tyle, bym mógł zacząć działać. - Nie wiedział, czy powinien mu się ukłonić, czy może przyklęknąć. Wiedział jednak, że po raz pierwszy w życiu ktoś chciał pójść za nim i było to za razem piękne i przerażające uczucie. Piękne, ponieważ dawało Minoru poczucie, że robi w życiu coś dobrze, skoro są inni którzy chcą dzielić z nim jego marzenie. Przerażające, ponieważ zdawał sobie sprawę, że będzie od teraz odpowiedzialny za los tamtego człowieka. Nie żeby wcześniej nie czuł się odpowiedzialny za innych. Ale dotąd każdy podejmował decyzję za siebie, a Minoru starał się po prostu, by nikt nie zginął. Co jednak, jeśli ktoś zginie z powodu jego źle podjętej decyzji? Była to myśl przerażająca. A może tylko alkohol uderzył im obojgu, za bardzo, do głów i jutro gdy wytrzeźwieją rozejdą się oboje, zapominając o całej sprawie?!
Ah, tak, pojedynek. Mieli okładać się po mordach, za pomocą mieczy. Na całe szczęście Yasuo zaproponował walkę przy użyciu bokenów, na co Rakurai uśmiechnął się. Sam również posiadał dwa zapieczętowane drewniane bokeny, kupione z myślą by używać ich do obezwładniania wrogów, którzy mogliby zginąć od jego prawdziwego ostrza.
– Pierwsza krew brzmi jak najbardziej rozsądnie. Chętnie również wykorzystam drugi z bokenów. Proszę również nie zrozum mnie źle. Nie pobłażam ci, ani nie uważam za słabego. Jednakże naszym celem podczas tego pojedynku jest poznać do czego zdolna jest druga osoba. Dlatego też nie zamierzam zacząć od razu używać całego mojego wachlarza technik. - Miał nadzieję, że zrozumie to. Nie wiedział na ile może sobie pozwolić. Musiał najpierw sprawdzić szermierza, tak dla pewności, że żaden nie rozłupie łba drugiemu. Sięgnął po drugi z drewnianych mieczy i gestem ręki zaprosił Yasuo na zewnątrz. Sam również ruszył za nim. Lepiej było przeprowadzić pojedynek na zewnątrz, aniżeli w budynku. Jeszcze by coś zniszczyli i ściągnęli na siebie gniew tutejszych władz. Ostatnimi czasy Minoru zbyt wiele razy powodował wokół siebie liczne problemy, trzeba było odrobinę to ograniczyć.
Na zewnątrz odnalazł miejsce, w którym mieli dla siebie dużo miejsca, bez żadnych drzew, krzewów, kamieni ani innych przeszkód ograniczających ich pole manewru. Oczywistym było również, że nie mieli zamiaru stoczyć pojedynku tuż przed wejściem do karczmy. Lepiej, żeby nikt im nie przeszkodził, czy to okrzykami, czy też wchodząc między oboje. Dlatego też oddalili się odrobinę od budynku. Nim jednak to zrobili, Minoru, zamoczył swą głowę w beczce z zimna wodą. Chciał w ten sposób obmyć swą twarz, jak również i wytrzeźwieć choć odrobinę w ten sposób. Wracając jednak do samego pojedynku.
Gdy tylko stanął na ów odnalezionej polanie, natychmiast skupił się na swej broni. Próbował wyczuć gdzie znajdował się środek ciężkości drewnianego ostrza, jak wpływa on na jego motorykę i czy bezwładność nie będzie miała zbyt dużego wpływu na możliwość wyprowadzenia kolejnego ciosu. Następnie ułożył swoje stopy prostopadle do siebie, tak by tylna stopa zapewniała mu jak najlepsze wsparcie w przypadku gdyby musiał sparować uderzenie, a przednia skierowana wprost na wroga pozwalała mu na szybkie przesunięcie środka ciężkości do przodu, gdyby zechciał wyprowadzić swój własny atak. Ostrze chwycił oburącz, skierowane do góry, blisko swego ciała przy prawej stronie. In no kamae bo tak nazywała się ta poza, pozwalała mu na łatwe wyjście do innych ułożeń w zależności od tego co zaprezentuje sobą jego przeciwnik.
– Jestem gotowy. - oznajmił, wpatrując się w swego sparing partnera. Zastanawiał się który z nich, jako pierwszy, wykona swój ruch. A także, czy zaczynanie pojedynku jako zwykła walka na miecze, przeciwko samurajowi, miała jakikolwiek sens. Chciał się jednak przekonać czy legendy o umiejętnościach szermierczych samurajów, pokrywają się z prawdą.
0 x
Prowadzone misje:
Tetsu Maji - D Przekleństwo pustyni (Wolna)
Tsukune - Wyprawa B Zdradzicecki Korikami (Przejęta)
Arii - Zadanie specjalne C Kress
Yasuo
Posty: 1517 Rejestracja: 20 lip 2017, o 20:57
Wiek postaci: 28
Ranga: Kosho
Widoczny ekwipunek: Link do widocznych przedmiotów znajduje się na samej górze KP
Link do KP: viewtopic.php?p=55892#p55892
GG/Discord: .iwaru
Multikonta: Tenshi
Post
autor: Yasuo » 4 cze 2024, o 13:57
Rok 394
Po prostu prostolinijność szła bardzo często w parze z brakiem doświadczenia. Brak doświadczenia oznaczał brak umiejętności przewidywania i kalkulowania różnych opcji. Życie było nieustanną walką, a człowiek po prostu musiał dokonywać wyborów. Gdy miał doświadczenie to się nad tymi wyborami rozwodził.
"Przykro mi" wypowiedziane podczas filozoficznych debat hojnie zakrapianych sake traciło swoją pierwotną moc. Cieżko było bowiem stwierdzić czy osoba to mówiąca rzeczywiście odczuwa współczucie lub żal czy po prostu mówi co jej ślina na język przyniesie. Nie miałem tego za złe Minoru. On pewnie również nie wiedział czy wszystko co mówię było prawdą czy nie. Ba! Ja nawet tego nie wiedziałem i prawdopodobnie jutro rano nie będę o tym w ogóle pamiętał. Tak właśnie działał alkohol. Machnąłem ręką.
- Niestety, nie da się. Niestety masz rację. I tak. Sprawiedliwość została wymierzona i tamta rodzina prawdopodobnie powróciła do normalnego funkcjonowania. Tyle dobrze.
Nie wiedząc o tym, myślałem bardzo podobnie do swojego rozmówcy. Walka ze złem i próba zaprowadzenia sprawiedliwości była wyjątkowo bezowocna. Nagle sobie to uświadomiłem i momentalnie pobielałem. To był bowiem bardzo smutny wniosek.
- Raz ocaliłem małą Hinę i Sayakę i ich mamę... ale czy to znaczy, że do końca życia będą bezpieczne? Czy będę - lub ktoś inny - w stanie zapewnić im bezpieczeństwo? A co z innymi dziećmi, którym kiedyś pomogłem? Jak im było? Mitsu i Mizu? Po wszystkim odesłałem ich chyba do szkoły samurajów w Kaigan, wręczając dwa bokkeny...
Ciekawe o co chodziło z tamtymi innymi dziećmi. Pamiętałem, że jeszcze Oashisu była wtedy ze mną. Co u niej? Gdzie się podziewa? Minoru mógł widzieć głębokie zamyślenie na mojej twarzy. Tyle rzeczy zrobiłem, a nie znaczyły nic. Bo gdyby znaczyły, to z pewnością bym pamiętał. To było posrane.
I tutaj znowu pojawiała się kwestia motywacji. Co motywowało nas do zostania shinobim lub samurajem? W większości przypadków było to miejsce urodzenia, ale mój rozmówca również miał rację. Legendy.
- Pewnie dużą rolę odgrywa urodzenie. Ale masz rację. Legendy są bardzo ważne. - Tak się złożyło, że "mój argument o ludziach robiących coś z egoistycznych pobudek" był wynikiem działania alkoholu i zbytnich rozważań. Natomiast dał on podstawę do dalszych dyskusji i dzięki temu był przydatny. - Rodzisz się w klanie shinobich, masz specjalne zdolności, to zostajesz shinobi. Rodzisz się w rodzinie samurajów, zostajesz samurajem. Słuchasz historii i opowieści o legendarnych wojownikach i ich czynach i to Cię motywuje. Ale bez względu na to ilu ludziom pomożesz, po pewnym czasie o nich zapomnisz... uznając sprawę za załatwioną. To chore. Czy potrafisz mi powiedzieć imię osoby, którą uratowałeś podczas swoich walk, Minoru-sama? I czy dodatkowo potrafisz powiedzieć, że ta osoba wciąż żyje? Prawdopodobnie bez problemu. Ale czy nie może - Kami-sama nie dopuść - być tak, że w tej chwili, w której sobie tak radośnie rozmawiamy, pijąc alkohol, osoba ta jest właśnie mordowana albo już nie żyje?
To były bardzo ponure rozważania filozoficzne, ale tak niestety działał ten świat i doskonale zdawałem sobie sprawę z tego, że Minoru o tym wiedział. Niestety alkohol rozwiązywał języki i po prostu musiałem to powiedzieć, by mieć czyste sumienie.
- Powinieneś więc odwiedzić Shigashi. Miasta nie naprawisz, a być może tamtej osobie pomożesz. Ja w sumie też musiałbym odszukać parę osób... - Łatwiej powiedzieć niż zrobić. Doskonale wiedziałem, że zapomnę o tym bardzo szybko. Alkohol tak działał. Jutro pewnie się obudzę i ruszę w świat, pomagając swojemu nowemu towarzyszowi.
Więc jego droga wiodła do Sogen. Miał bardzo konkretny cel. Doskonale go rozumiałem, chociaż mi osobiście dzicy nic nie zrobili. Ale to nie znaczyło, że nie byli niebezpieczni. W Sogen również kilka razy bywałem. To był dobry cel podróży.
- A więc Sogen - potwierdziłem. - Szczerze mówiąc ta prowincja była jedną z pierwszych do których się udałem jako podróżnik. Mam do tej krainy sentyment.
Westchnąłem. Nie byłem Sogeńczykiem. Byłem mieszkańcem Yinzin, więc nie mogłem o sobie mówić jak o "sogeńskim patriocie" . W istocie po prostu zamierzałem się tam udać i poobserwować dzikich. Chciałem sprawdzić jakim są zagrożeniem i może dowiedzieć się dlaczego nie ruszyli w pogoń i czy mają w planach dalszą ekspansję.
- Oczywiście rozumiem, że musisz załatwić swoje sprawy. Ja jednak mogę udać się tam już teraz i wybadać sprawę. Co sądzisz?
Nie uważałem Minoru za swojego dowódcę. Póki co określiłbym go bardziej jako "przyjaciela" i kogoś kto miał podobne marzenie do mnie. Dlatego Rakurai nie musiał się przejmować, że będzie miał moje życie na sumieniu. Póki nie było żadnych konkretów, to zakładałem, że działamy w tym samym celu, ale osobno. Udanie się do Sogen to była moja decyzja.
Ostatnią rzeczą tego wieczoru był pojedynek. Skinąłem głową, rozumiejąc.
- Dobrze. Zrobię to samo. - Podstawową umiejętnością wojownika było kontrolowanie siły. Na początku mogłem zacząć łagodnie, badając swojego oponenta, ale musiałem mieć świadomość, że on zawsze może niespodziewanie podkręcić obroty. On również miał taką świadomość. Musiał mieć.
Miejsce, które wybrał Minoru bardzo mi się podobało. Było neutralne i nie faworyzowało żadnej ze stron. Chociaż bardzo często podczas walk ukształtowanie terenu było kluczowe, by wyłonić zwycięzcę. Natomiast na dobrą sprawę dobry wojownik potrafił walczyć w każdych warunkach.
Wykonałem ten sam gest co Minoru, ale napiłem się dodatkowo tej wody. Oczywiście przypadkiem. Na szczęście nie zakrztusiłem się, bo bym stracił cały szacunek swojego przeciwnika. Również używałem bokkenu. Swój kołczan, łuk i prawdziwy miecz rzuciłem gdzieś na bok. Nie spodziewałem się wykorzystywać ten oręż w tej walce. Oczywiście mógłbym odciąć groty strzał, by nie zrobiły krzywdy, ale... ten pojedynek zbyt przypominał mi pojedynek dwóch samurajów, więc nie chciałem wyłamywać się z konwencji. Mój bokken spoczął w saya. Póki co jeszcze go nie dobyłem. Przeciwnik używał pozy, która była mi znana, ale podczas pojedynków samurajskich miała teoretycznie mniejsze możliwości niż moja pozycja. Byłem rozluźniony i również zastanawiałem się kto pierwszy zrobi ruch.
- Również jestem gotowy. Powodzenia!
Ukryty tekst
0 x
- Mowa
"Myśli"
Prowadzone Misje: -
Wzór Misji:
Kopiuj [quote][center][i]Nick gracza[/i]
[b]Misja rangi Y
1/X
<Pora roku>, <Rok> roku[/b][/center]
[akap]Tu wstaw tekst...[/akap][/quote]
Kopiuj [center][i]Misja wykonana pomyślnie![/i]
[b]X PH, Y Ryo(, dodatkowe wynagrodzenie lub informacje - opcjonalnie)![/b][/center]
Wzór Nowej Lokacji:
Kopiuj [quote][fieldset=Opis][center][img]Obrazek/Obrazki[/img][/center]
[akap]Opis lokacji[/akap][/fieldset]
[fieldset=Ważni NPC][list][*][url=LinkDoNPC][b]NPC[/b][/url] - NPC
[code][b][color=KolorekNPC]- Mowa NPC[/color][/b]
[/list][/fieldset]
Plotki i Ciekawostki [/quote][/code]
Minoru
Posty: 1233 Rejestracja: 3 kwie 2019, o 17:58
Wiek postaci: 30
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Dorosły już mężczyzna o krótko przystrzyżonej brodzie i włosach dość niechlujnie związanych w kucyk.
Widoczny ekwipunek: - 2 x Torby umieszczone na plecach, przy pasie - 2 x Katana wisząca u lewego boku - Kamizelka shinobi
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4573&p=68391#p68391
Post
autor: Minoru » 6 cze 2024, o 14:59
Rok 394
I tak oto dwóch nieznajomych wędrowców. Dwoje samotnych wilków, znalazło w sobie nić porozumienia. Oboje szukali sprawiedliwości na tym świecie i oboje zdawali sobie sprawę z beznadziejności ich zadania. A jednak poczucie misji pchało ich wciąż do przodu, bo wierzyli, że jeżeli przestaną, to ktoś nie zostanie uratowany.
– Jeśli chcesz mieć pewność, że będą bezpieczne. Musiałbyś spędzić z nimi resztę życia jako ich ochroniarz. Ale nie musisz. Jest nas wielu, takich jak ja i ty. Więc nawet jak nie ma cię przy nich, istnieje duża szansa, że jest przy nich ktoś inny. Ktoś kto ich obroni. - Zmienił odrobinę swój ton. Przez całą tą rozmowę był raczej negatywny, podkreślający bezsensowność ich misji, to że jedynym co go pchało dalej do ciągnięcia tej walki, była ciągła chęć przeciwstawiania się złu, nawet jeśli tylko chwilowa. Dlatego teraz chciał wybrzmieć w bardziej pozytywnym tonie. Ponieważ mieli swoje sukcesy, ponieważ oboje uratowali wiele żyć, których historia zakończyłaby się, gdyby nie ich postępowanie. Bał się, że zbyt dużo negatywnych uczuć, może ich pchnąć w drogę ekstremizmu. Gdy zaczną mordować wszystkich jak leci i kto wie, może sami staną się jak ci, którymi tak bardzo gardzili.
– Nie zapuszczaj się swymi myślami tak daleko. Nic dobrego z tego nie powstanie. Jedź do Sogen, tak jak chciałeś. Zobacz co się tam dzieje, podejmij decyzję. Jeśli los zechce, to spotkamy się tam i będziemy mogli kontynuować naszą dyskusję. - Trzeba było kończyć tę rozmowę póki jeszcze byli w stanie. Nagle, Minoru, poczuł się lepiej. Jakby zrzucił z siebie ogromny kamień. Jakby wszystko co ciążyło mu przez te wszystkie lata na sercu przestało mieć aż takie znaczenie. I nawet jeśli nie znalazł swojej odpowiedzi, co powinien tak naprawdę robić. To znalazł odpowiedź na pytanie, czego nie powinien robić. Nie powinien się poddawać.
Minęła chwila od momentu jak dotarli w rejon pojedynku. Rakurai przyjął swoją pozycję i przygotował się na atak swego adwersarza. Yasuo przystał na jego propozycję, by nie atakować od razu z pełną mocą. W odróżnieniu od Minoru, samuraj odłożył cały swój sprzęt na bok, by ten nie przeszkadzał mu w pojedynku. Czy nie ograniczało to jego możliwości? Z drugiej strony, mieli nie pozabijać siebie, więc strzały byłyby zbyt niebezpieczne do użycia. Minoru napatrzył się wystarczająco na to co wyprawiał Mijikuma podczas walki o Sogen. Teraz jednak było za późno by odłożyć na bok swoje ostrza, dlatego też pozostał w miejscu czekając.
Yasuo nie wyciągnął swego bokenu i nie skierował go w jego stronę. Zamiast tego umieścił go w saya przy swym pasie i stanął przed nim, w odległości kilku kroków, tak jak bogowie go stworzyli. Jakby nie miał przed sobą uzbrojonego Minoru, jakby nie mieli stoczyć zaraz pojedynku. Czy oznaczało to, że nie doceniał Minoru? Jego brwi uniosły się do góry w geście zdziwienia, lecz ostatecznie uznał, że jest samurajem. Widział na co było stać Hayami, widział jak szybka była. Zatem ten tutaj musiał być równie pewny siebie.
– Niech będzie po twojemu. - Westchnął, a palce u jego dłoni zatańczyły na rękojeści miecza. Skoro Yasuo nie chciał wykonać pierwszego ruchu, to on zrobi to za niego. Postąpił kilka kroków do przodu, zmniejszając dystans między nimi. Jego wzrok przenosił się to z jego twarzy na jego dłonie i z powrotem. Gdy znalazł się na odległość skoku od niego, ruszył.
– HYA! - Wydarł się. A ostrze powędrowało nad jego głowę, biorąc w ten sam sposób zamach. Jednocześnie wybił się tylną nogą przed siebie, by móc pokonać większą odległość niż wykonując jeden ruch. Dodatkowo nabierając pędu, która w połączeniu z bezwładnością opadającego miecza miała nadać większej siły jego ciosu. Miał nie atakować od razu na całego. I nie zrobił tego. Mógłby uderzyć za pomocą którejś ze swych technik, choć nie zrobił tego. A jednak nie ograniczył swej szybkości. Choć zamierzał, nie zrobił tego. Coś mu podpowiadało, że Yasuo da sobie radę, przecież był samurajem!
Yasuo mógł dostrzec Minoru który wykonywał doskok wprost na niego, unosząc swego bokena nad głowę tylko po to by opuścić go gdzieś na jego głowę lub jeden z barków. Co ciekawe, mógł on dostrzec w swym przeciwniku wiele odkrytych punktów, jak również i to, że Rakurai był od niego odrobinę szybszy. Czasu na reakcję nie było za dużo.
0 x
Prowadzone misje:
Tetsu Maji - D Przekleństwo pustyni (Wolna)
Tsukune - Wyprawa B Zdradzicecki Korikami (Przejęta)
Arii - Zadanie specjalne C Kress
Yasuo
Posty: 1517 Rejestracja: 20 lip 2017, o 20:57
Wiek postaci: 28
Ranga: Kosho
Widoczny ekwipunek: Link do widocznych przedmiotów znajduje się na samej górze KP
Link do KP: viewtopic.php?p=55892#p55892
GG/Discord: .iwaru
Multikonta: Tenshi
Post
autor: Yasuo » 7 cze 2024, o 22:20
Rok 394
Wyczułem zmianę tonu w głosie swojego rozmówcy. Jego słowa miały sens i napełniały me serce nadzieją. Oczywiście moja pesymistyczna strona mówiła ciągle: "Hej! Ale przecież będą też osoby, które będą zagrożeniem!" Nie dałem jej jednak dojść do głosu i tylko skinąłem głową potwierdzająco.
Dobrze, że było wielu takich jak my. Wielu ludzi zdolnych do poświęcenia, by chronić słabszego. Niektórzy poświęcali swoje życia, inni tylko czas, ale każdy z nich coś poświęcał i było to naprawdę szlachetne. Tacy ludzie zasługiwali na najwyższy szacunek. Cała nacja Samurajów taka była - tak bowiem wynikało z kodeksów. Przynajmniej powinna taka być. Gdyby tylko zebrać wszystkich tych prawych ludzi.... to można by osiągnąć rzeczy wielkie.
Jeśli by mnie zapytał, to powiedziałbym, że wcale tak dużo ludzi nie uratowałem. Nie mógłbym sobie przypomnieć konkretnej liczby, ale pamiętałbym, że była niewielka. Jednak z drugiej strony człowiek, który ratuje nawet jedno życie jest wart bardzo dużo.
Minoru miał bardzo specyficzne podejście do naszego spotkania. "Jak los zechce, co?" - powtórzyłem w myślach jego słowa. Nie za bardzo wiedziałem dlaczego mielibyśmy powierzać to wszystko czemuś tak kapryśnemu jak los, ale nie zamierzałem dopytywać. Wzruszyłem tylko ramionami.
- Dobrze. Wyruszę do Sogen.
Nie było sensu podawać nazwy karczmy, skoro to los miał wszystko nam objawić. Gdyby ktoś mnie spytał, to powiedziałbym, że podzielam zdanie swojego rozmówcy. Nie powinniśmy się poddawać.
Walka się rozpoczęła. Nie chciałem, by mój przeciwnik myślał, że go nie doceniam. Nawet nie byłem tego świadomy. Po prostu ułożenie mojego miecza było wstępem do popularnych technik samurajskich. Ale tego Minoru mógł nie wiedzieć.
Gdy tylko wypowiedział słowa: "Niech będzie po twojemu" , jedną ręką chwyciłem saya swojego bokena, który ciągle znajdował się przy pasie, tuż pod tsubą. Drugą dłoń natomiast umieściłem na rękojeści miecza. Zamierzałem wykonać najsłabszą technikę, wykorzystującą "saya-biki" czyli Iaidō.
Minoru ruszył na mnie z zadziwiająco dużą prędkością. Aż takiej się nie spodziewałem. I w pewnym momencie zrobił doskok, wykonując cięcie wycelowane w moją głowę lub barki. Momentalnie wykonałem cofnięcie saya[1] , błyskawicznie wyciągając bokken z pochwy, w górę po lekkim skosie, tak, że finalnie powinien być w pozycji prostopadłej do nacierającego miecza Minoru, tym samym blokując nadchodzące uderzenie.
Jeśli udało mi się zablokować cios, to wykonałem jeden mały krok w tył, doprowadzając do rozłączenia naszych mieczy, a następnie sam zaatakowałem, wykonując bardzo szerokie cięcie[2] .
Ukryty tekst
Dla ścisłości: mój blok wygląda mniej więcej
tak . Z tym, że Yasuo trzyma miecz jedną ręką, a czubek miecza zwrócony jest w lewo, a nie w prawo.
0 x
- Mowa
"Myśli"
Prowadzone Misje: -
Wzór Misji:
Kopiuj [quote][center][i]Nick gracza[/i]
[b]Misja rangi Y
1/X
<Pora roku>, <Rok> roku[/b][/center]
[akap]Tu wstaw tekst...[/akap][/quote]
Kopiuj [center][i]Misja wykonana pomyślnie![/i]
[b]X PH, Y Ryo(, dodatkowe wynagrodzenie lub informacje - opcjonalnie)![/b][/center]
Wzór Nowej Lokacji:
Kopiuj [quote][fieldset=Opis][center][img]Obrazek/Obrazki[/img][/center]
[akap]Opis lokacji[/akap][/fieldset]
[fieldset=Ważni NPC][list][*][url=LinkDoNPC][b]NPC[/b][/url] - NPC
[code][b][color=KolorekNPC]- Mowa NPC[/color][/b]
[/list][/fieldset]
Plotki i Ciekawostki [/quote][/code]
Minoru
Posty: 1233 Rejestracja: 3 kwie 2019, o 17:58
Wiek postaci: 30
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Dorosły już mężczyzna o krótko przystrzyżonej brodzie i włosach dość niechlujnie związanych w kucyk.
Widoczny ekwipunek: - 2 x Torby umieszczone na plecach, przy pasie - 2 x Katana wisząca u lewego boku - Kamizelka shinobi
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4573&p=68391#p68391
Post
autor: Minoru » 8 cze 2024, o 11:11
Rok 394
Zaczęło się! Dwoje wojowników stanęło naprzeciwko siebie i po wyczekiwaniu jeden drugiego, jednemu z nich zabrakło cierpliwości i ruszył na swego sparing partnera. Minoru był przekonany, że jest szybszy od Yasuo. Przecież sam widział jak bardzo się polepszył, niemożliwym było więc, że ktoś kto zajmował się jedynie bronieniem rolników na szlakach, mógł być szybszym od niego, prawda?!
Uderzył. Napiął swe mięśnie i opuścił swój boken wprost na jego łeb. Nie myślał wtedy kompletnie o tym czy nie zrobi mu krzywdy. Wierzył w swoje możliwości i wierzył, że jeżeli Yasuo nie zdąży zbić jego ciosu, choć odrobinę, to Minoru zatrzyma się milimetry przed trafieniem go.
– Co? - Wyrwało się z jego ust. Potrzebował chwili by przetworzyć co się właściwie stało. Yasuo chwycił za rękojeść swego bokenu. Minoru dostrzegł z jaką płynnością i wprawą wykonał ten ruch, lecz nie wzbudziło to jego niepokoju. Zaatakował jako pierwszy i jego broń była już dobyta. Nie było szans by samuraj zdążył wykonać swój ruch, nawet jeżeli był szybszy. A jednak. Coś co dla Minoru byłoby kilkoma ruchami złożonymi w jeden, dla Yasuo wydawało się być jednym płynnym ruchem. Ich ostrza zderzyły się ze sobą tuż nad głową samuraja co już było niemałym szokiem dla Rakuraia. Dlatego też jeszcze bardziej był zszokowany gdy jego cios był zatrzymany z taką łatwością. Przez chwilę napierał on jeszcze na ostrze Yasuo, ale to nawet nie drgnęło.
Cały pojedynek został właściwie zdominowany przez Yasuo. To samuraj wykonał krok do tyłu, rozdzielając ich złączone ostrza i wybijając tym samym Minoru z rytmu, tylko po to, by wykonać zamach swym mieczem. Rakurai znał tą tęchnikę. Sam był jej użytkownikiem i wiedział czego się spodziewać, dlatego też odpowiedział swoim własnym atakiem, mającym na celu sparować atak Yasuo. Skoro jemu się udało to czemu nie miało się udać Minoru? Chwycił swojego bokena oburącz i zamachnął się nim z całej siły tak, by przeciąć tor lotu samuraja. Udało mu się to w ostatniej chwili, tuż przy ciele Minoru. Rakurai poczuł siłę z jaką uderzał jego przeciwnik i bardzo szybko zrozumiał, że był w tej kwestii zdeklasowany. Jego garda została przebita, a boken Yasuo uderzył go w sam środek klatki piersiowej. Na całe jednak szczęście, Minoru ze wszystkich swych atutów, najbardziej cenił swoją wytrzymałość. Uderzenie nie zrobiło bowiem na nim najmniejszego wrażenia.
– Niesamowite. Naprawdę jesteś potężny! - Pochwalił swego przeciwnika, czując jak krew zaczyna mu buzować. Gdyby walczyli na ostrą broń, to prawdopodobnie właśnie by przegrał. Ale jeszcze nie skończył, jeszcze miał po swojej stronie wiele tricków. Odskoczył dwukrotnie do tyłu zwiększając dystans dzielący oboje. Ostrze trzymał przed sobą, oburącz, lekko pochylone w kierunku przeciwnika w pozycji Seigan no kamae.
– Wygląda na to, że będę musiał użyć swoich jutsu. - Oznajmił jeszcze z uśmiechem, pozwalając Yasuo na wykonanie kolejnego ruchu, samemu obmyślając plan, jakiego jutsu powinien użyć.
Ukryty tekst
0 x
Prowadzone misje:
Tetsu Maji - D Przekleństwo pustyni (Wolna)
Tsukune - Wyprawa B Zdradzicecki Korikami (Przejęta)
Arii - Zadanie specjalne C Kress
Yasuo
Posty: 1517 Rejestracja: 20 lip 2017, o 20:57
Wiek postaci: 28
Ranga: Kosho
Widoczny ekwipunek: Link do widocznych przedmiotów znajduje się na samej górze KP
Link do KP: viewtopic.php?p=55892#p55892
GG/Discord: .iwaru
Multikonta: Tenshi
Post
autor: Yasuo » 8 cze 2024, o 14:54
Rok 394
Udało mi się zablokować atak Minoru. Tak więc mogłem bez przeszkód przeprowadzić swój manewr czyli odskok i atak. Trochę mnie zdziwiło, że Minoru jest zdziwiony. Czyżby tym razem to on mnie nie doceniał? Machnąłem na to ręką. Nie na prawdę, ale we własnych myślach. Nie miało to w tej chwili znaczenia.
Zaatakowałem, Minoru próbował obronić się za pomocą własnego ataku. Takie zagranie miało sens w dwóch przypadkach. Pierwszym był przypadek, w którym nie jesteśmy w stanie uniknąć ataku lub zablokować go poprawnie. Wtedy można próbować zmniejszyć jego siłę lub całkowicie go zniwelować za pomocą własnej siły. Drugi przypadek był wtedy kiedy była pewność, że atak wroga zostanie całkowicie zniwelowany, a nasze uderzenie - choć osłabione - dojdzie celu.
I tak też się stało w tym przypadku. Moje ostrze - a właściwie kawałek drewna - okazało się silniejsze i to Minoru oberwał w klatkę piersiową. Popatrzyłem na jego twarz. Nie czuł bólu? Nie nabiłem mu nawet siniaka? Ani tego pierwszego, ani tego drugiego nie byłem w stanie stwierdzić.
Pochwalił mnie, co trochę mnie zaskoczyło. Zrobiłem głupią minę.
- Jakoś efektów tej mojej potęgi nie widać. Albo jesteś potężniejszy ode mnie - uśmiechnąłem się. Zaczynało robić się naprawdę ciekawie. Wymieniliśmy już pierwsze ciosy i znaliśmy ułamek swoich możliwości. Czasem większy, czasem mniejszy. Jednak byłem pewny, że Minoru nie pokazał jeszcze wszystkiego. Sam mi później o tym powiedział. Ja także nie.
- Użyj swoich technik. Czekam.
Widziałem, że Minoru odskakuje, nie przeszkadzałem mu w tym, ani nie napierałem. Jak stałem, tak stałem. Ciężko mi było stwierdzić czy tak samo zachowałbym się w prawdziwym pojedynku na śmierć i życie. W pojedynku treningowym pozwalałem sobie jednak na trochę inne taktyki niż podczas normalnej walki. Chociaż nikt nie mówił, że podczas prawdziwego starcia treningowe techniki nie miały racji bytu.
Moje założenia były proste. Jeśli Minoru zaatakuje za pomocą miecza, to miałem zamiar mieczem się bronić i kontratakować. Jeśli natomiast opuści miecz i zacznie składać pieczęci, to będzie bardzo podatny na atak mojego bokkenu.
Ukryty tekst
0 x
- Mowa
"Myśli"
Prowadzone Misje: -
Wzór Misji:
Kopiuj [quote][center][i]Nick gracza[/i]
[b]Misja rangi Y
1/X
<Pora roku>, <Rok> roku[/b][/center]
[akap]Tu wstaw tekst...[/akap][/quote]
Kopiuj [center][i]Misja wykonana pomyślnie![/i]
[b]X PH, Y Ryo(, dodatkowe wynagrodzenie lub informacje - opcjonalnie)![/b][/center]
Wzór Nowej Lokacji:
Kopiuj [quote][fieldset=Opis][center][img]Obrazek/Obrazki[/img][/center]
[akap]Opis lokacji[/akap][/fieldset]
[fieldset=Ważni NPC][list][*][url=LinkDoNPC][b]NPC[/b][/url] - NPC
[code][b][color=KolorekNPC]- Mowa NPC[/color][/b]
[/list][/fieldset]
Plotki i Ciekawostki [/quote][/code]
Minoru
Posty: 1233 Rejestracja: 3 kwie 2019, o 17:58
Wiek postaci: 30
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Dorosły już mężczyzna o krótko przystrzyżonej brodzie i włosach dość niechlujnie związanych w kucyk.
Widoczny ekwipunek: - 2 x Torby umieszczone na plecach, przy pasie - 2 x Katana wisząca u lewego boku - Kamizelka shinobi
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4573&p=68391#p68391
Post
autor: Minoru » 9 cze 2024, o 00:11
Rok 394
Minoru zaczynał powoli łapać filozofię Yasuo. Choć nadawali na tych samych falach to wciąż jego skromność i pesymizm do własnej osoby zaskakiwały go. Nie był silny, Minoru miał być od niego potężniejszy? Przecież jak dotąd zdominował on całkowicie ten pojedynek, a do tego wykazał się kunsztem w swojej szermierce.
I chyba, Yasuo, czuł się jednak potężniejszym, ponieważ pozwolił mu odskoczyć. Ba, pozwolił mu wykonać jakąkolwiek technikę zechciał. I do tego jeszcze podpuszczał go do tego by wykonał ją.
– Jak sobie życzysz. - Odpowiedział. Było mu to jednak nie na rękę. Sądził, że tym razem to samuraj będzie agresorem. Lecz Yasuo postanowił ponownie skupić się na kontrataku. No cóż, zmiana planów. Mógł pójść na całość i spróbować zasypać go najsilniejszymi technikami jakie posiadał. Mógł też sięgnąć po swoją ostateczną technikę. Na murze nie spisała się najlepiej, ale było to spowodowane tym, że przeciwników było więcej. Miał przeczucie, że nad Yasuo dałoby mu to totalną przewagę. Tylko, że nie chciał jeszcze iść na całość. Nie chciał też korzystać z taktyki, którą zdążył już przetestować. Miał więc w zanadrzu jeszcze jeden plan. Taki, który chodził mu po głowie już wielokrotnie i dotąd nigdy go nie wykorzystał, ponieważ nie znalazł odpowiednio kompatybilnego przeciwnika.
Opuścił swoje ostrze. Nie położył go. Zwyczajnie na świecie wypuścił boken z rąk, a jego dłonie złączyły się w pojedynczą pieczęć szczura. Yasuo w tym czasie zapewne już ruszył na niego, ale Minoru wciąż miał czas. Uniósł swoje ręce do góry i krzyżując je nad głową zaczął kumulować w nich chakrę raitonu. Ta zaczęła błyszczeć niebieską poświatą, która po chwili rozlała się po całym ciele, szczelnie otaczając ciało Minoru. Mógł mieć teraz tylko nadzieję, że Yasuo pozwolił mu wykonać ten ruch, a jeżeli nie, to że był za wolny by dosięgnąć Minoru nim ten dokończy swą technikę.
Ukryty tekst
0 x
Prowadzone misje:
Tetsu Maji - D Przekleństwo pustyni (Wolna)
Tsukune - Wyprawa B Zdradzicecki Korikami (Przejęta)
Arii - Zadanie specjalne C Kress
Yasuo
Posty: 1517 Rejestracja: 20 lip 2017, o 20:57
Wiek postaci: 28
Ranga: Kosho
Widoczny ekwipunek: Link do widocznych przedmiotów znajduje się na samej górze KP
Link do KP: viewtopic.php?p=55892#p55892
GG/Discord: .iwaru
Multikonta: Tenshi
Post
autor: Yasuo » 10 cze 2024, o 13:51
Rok 394
Nie czułem się kimś potężniejszym od swojego przeciwnika. Wręcz przeciwnie. Czułem, że jestem słabszy. Dlatego musiałem walczyć ostrożnie, a nie szarżować na niego jak ostatni idiota i zginąć, dostając jakąś niespodziewaną techniką ninjutsu, której nie sposób było uniknąć, bo potrafiła wyciąć cały las w ułamku sekundy. Dlatego moją taktyką były kontrataki, szukanie dogodnego momentu do ataku i próby oszukania przeciwnika.
Widząc jak wypuszcza bokken z rąk, ruszyłem na niego. W tej chwili bowiem był najbardziej bezbronny. Składanie pieczęci, wznoszenie rąk do góry i kumulowanie chakry trochę trwało. Ja liczyłem jednak na to, że uda mi się wyprowadzić mój atak zanim aktywacja techniki zakończy się powodzeniem. Gdyby tak jednak się nie stało, to wtedy zamierzałem myśleć. Albo byłby to zwyczajnie koniec pojedynku.
Ustawiłem miecz prostopadle do swojego ciała[1] i przebiegłem obok Minoru, biorąc lekki wymach. Wykonałem uderzenie na wysokości pasa przeciwnika. Jeśli udało mi się go trafić, to dobrze. Jeśli jednak to nie wyszło, to trudno.
Ukryty tekst
0 x
- Mowa
"Myśli"
Prowadzone Misje: -
Wzór Misji:
Kopiuj [quote][center][i]Nick gracza[/i]
[b]Misja rangi Y
1/X
<Pora roku>, <Rok> roku[/b][/center]
[akap]Tu wstaw tekst...[/akap][/quote]
Kopiuj [center][i]Misja wykonana pomyślnie![/i]
[b]X PH, Y Ryo(, dodatkowe wynagrodzenie lub informacje - opcjonalnie)![/b][/center]
Wzór Nowej Lokacji:
Kopiuj [quote][fieldset=Opis][center][img]Obrazek/Obrazki[/img][/center]
[akap]Opis lokacji[/akap][/fieldset]
[fieldset=Ważni NPC][list][*][url=LinkDoNPC][b]NPC[/b][/url] - NPC
[code][b][color=KolorekNPC]- Mowa NPC[/color][/b]
[/list][/fieldset]
Plotki i Ciekawostki [/quote][/code]
Minoru
Posty: 1233 Rejestracja: 3 kwie 2019, o 17:58
Wiek postaci: 30
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Dorosły już mężczyzna o krótko przystrzyżonej brodzie i włosach dość niechlujnie związanych w kucyk.
Widoczny ekwipunek: - 2 x Torby umieszczone na plecach, przy pasie - 2 x Katana wisząca u lewego boku - Kamizelka shinobi
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4573&p=68391#p68391
Post
autor: Minoru » 13 cze 2024, o 15:11
Rok 394
Walka być może i była jednostronna, ale Minoru nie zamierzał się poddawać. Miał w zanadrzu jeszcze kilka sztuczek. Gdy opuścił boken, dostrzegł Yasuo, który ruszył na niego. Był szybki, zwinny i niebezpieczny. Minoru miał głupią nadzieję, że samuraj pozwoli mu głupio na wykonanie swego ruchu, ale tak się nie stało. Ale miał przewagę odległości, mógł jeszcze zdążyć. Dlatego też podążał wciąż za swym pierwotnym planem.
Yasuo miał dobry plan. Był szybszy od swego przeciwnika, był uzbrojony, gdy ten pozbawił się swojej broni i jedyne co robił to unosił swoje ręce nad siebie, odsłaniając każdy skrawek swego ciała do trafienia. Jednakże czego nie wziął pod uwagę, to to, że Minoru do najwolniejszych też nie należał. Dlatego też, nim Yasuo zdążył dobiec do Rakuraia, chakra zdążyła rozejść się po jego ciele, pokrywając każdy choćby najmniejszy skrawek ciała.
– Moja kolej. - Rzucił do szermierza, uśmiechając się złośliwie, gdy dostrzegł, że ten przerywa swój atak. Minoru podsunął stopę pod swój boken i podrzucił go do góry, chwytając jednorącz i wywijając nim kilka widowiskowych i bezsensownych młynków. Tak bardzo czuł się teraz pewnym siebie. Zrobił wykrok w jego kierunku, wykonując proste pchnięcie. Miał teraz trochę więcej czasu na zabawę. Choć tak naprawdę chciał wiedzieć, jak samuraj poradzi sobie z tym zagrożeniem.
Ukryty tekst
0 x
Prowadzone misje:
Tetsu Maji - D Przekleństwo pustyni (Wolna)
Tsukune - Wyprawa B Zdradzicecki Korikami (Przejęta)
Arii - Zadanie specjalne C Kress
Yasuo
Posty: 1517 Rejestracja: 20 lip 2017, o 20:57
Wiek postaci: 28
Ranga: Kosho
Widoczny ekwipunek: Link do widocznych przedmiotów znajduje się na samej górze KP
Link do KP: viewtopic.php?p=55892#p55892
GG/Discord: .iwaru
Multikonta: Tenshi
Post
autor: Yasuo » 14 cze 2024, o 09:31
Rok 394
Gdyby ktoś mnie zapytał, a z pewnością raczej nie zapyta, to nigdy bym nie powiedział, że walka jest jednostronna. Dla mnie Minoru był naprawdę mocnym przeciwnikiem i szczerze mówiąc, miałem świadomość, że w prawdziwym starciu miałbym z nim niemałe problemy. Sama szybkość i siła nie były wystarczające, by mierzyć się z potęgą chakry.
Już miałem zaatakować, ale nagle spostrzegłem chakrę, która rozchodziła się po ciele mojego przeciwnika. Instynktownie zatrzymałem swój atak. Nie wiedziałem czym jest ta technika i jakie posiada właściwości, ale wyglądała jak pewien rodzai ochrony.
Mogłem zauważyć, że mój przeciwnik trochę się popisuje. O ile podrzucenie miecza nogą jeszcze mogłem zrozumieć, to te bezsensowne młynki były... no, bezsensowne. To dobrze, że był pewny siebie. Pewność siebie nieraz prowadziła do porażki i niestety ja odczułem to na własnej skórze podczas turnieju na Yinzin.
Oczywiście, że to była tylko walka sparingowa, która miała jedynie sprawdzić nasze zdolności i nauczyć nas czegoś nowego, więc branie tego starcia na poważnie było naprawdę bez sensu. Niemniej jednak nie chciałem oddać pola, przegrywając walkę. Chciałem pokazać - sobie, Minoru i całemu światu - że jednak samurajowie są coś warci.
Zaatakował prostym pchnięciem. Nic szczególnego. Wystarczyło odskoczyć i tak też uczyniłem. Prosty odskok w tył, uniknięcie ciosu. Niemniej jednak wypadało kontratakować. Zareagowałem instynktownie. W powietrzu mój miecz pokrył się niebieską energią[1] , która zwiększała ostrość mojego bokkenu. Znałem siłę swoich technik i wiedziałem, że mój rywal jest wytrzymały. Dodatkowo pokrył się osłoną z chakry, więc nic nie powinno mu się złego stać.
Gdy moje stopy dotknęły ziemi, a Kenryuto zostało aktywowane, postanowiłem wykonać swój atak. Był on dokładnie taki sam jak planowałem poprzednio. Od razu ruszyłem przed siebie, ustawiając miecz prostopadle do ciała. Przebiegłem obok oponenta, wykonując prosty wymach i cięcie na wysokości brzucha[2] . Miałem nadzieję, że moja technika da radę przebić się przez ochronę Minoru.
Ukryty tekst
0 x
- Mowa
"Myśli"
Prowadzone Misje: -
Wzór Misji:
Kopiuj [quote][center][i]Nick gracza[/i]
[b]Misja rangi Y
1/X
<Pora roku>, <Rok> roku[/b][/center]
[akap]Tu wstaw tekst...[/akap][/quote]
Kopiuj [center][i]Misja wykonana pomyślnie![/i]
[b]X PH, Y Ryo(, dodatkowe wynagrodzenie lub informacje - opcjonalnie)![/b][/center]
Wzór Nowej Lokacji:
Kopiuj [quote][fieldset=Opis][center][img]Obrazek/Obrazki[/img][/center]
[akap]Opis lokacji[/akap][/fieldset]
[fieldset=Ważni NPC][list][*][url=LinkDoNPC][b]NPC[/b][/url] - NPC
[code][b][color=KolorekNPC]- Mowa NPC[/color][/b]
[/list][/fieldset]
Plotki i Ciekawostki [/quote][/code]
Minoru
Posty: 1233 Rejestracja: 3 kwie 2019, o 17:58
Wiek postaci: 30
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Dorosły już mężczyzna o krótko przystrzyżonej brodzie i włosach dość niechlujnie związanych w kucyk.
Widoczny ekwipunek: - 2 x Torby umieszczone na plecach, przy pasie - 2 x Katana wisząca u lewego boku - Kamizelka shinobi
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4573&p=68391#p68391
Post
autor: Minoru » 14 cze 2024, o 12:12
Rok 394
Wymusił na Yasuo zatrzymanie i ucieczkę. Oznaczało to dwie rzeczy. Po pierwsze, jego taktyka spełniła swoje zadanie i wreszcie zmienił bieg tej potyczki na jego korzyść. Po drugie, jego przeciwnik nie był głupi i potrafił rozpoznać zagrożenie gdy miał je przed sobą. Nie mógł zmarnować jednak tej okazji i musiał przejść do ofensywy. No, może trochę pozwoli sobie na bycie pewnym siebie. Stąd też wzięły się te wszystkie piruety mieczem i podrzucanie nogą. Stąd też wzięło się proste pchnięcie w kierunku Yasuo. Nie chciał go eliminować, chciał jak najwięcej dowiedzieć się o nim i jego umiejętnościach.
Nie było dla Minoru zaskoczeniem, że Yasuo uniknął jego uderzenia. Samuraj już wielokrotnie, podczas tego pojedynku, udowodnił, że jest szybszy od Rakuraia. To co go jednak interesowało najbardziej, to co zrobi dalej. Jakiej techniki mógłby użyć, by móc zagrozić Minoru, jednocześnie nie zagrażając sobie. Odpowiedź przyszła szybciej niż się spodziewał. Jego boken zabłysnął niebieską poświatą, w momencie gdy tylko zacisnął mocniej pięść na rękojeści. Zrobił to jeszcze nim jego nogi dotknęły ziemi. Było to chakra flow, podobne do tego, którego używał sam Minoru, choć jego podstawa wydawała się zupełnie inna. Jego bazowała na raitonie, to coś nie miało z nim wiele wspólnego. Zacisnął więc mocniej dłonie na swoim ostrzu i również pokrył je swoim chakra flow. Żołto niebieska poświata pokryła jego boken, wprowadzając go w wibracje, które zwiększały jego ostrość. Tym jednak razem, odległość nie była na tyle duża by dawała przewagę Minoru. Gdy tylko stopy Yasuo dotknęły ziemi, ruszył na niego, dokładnie w ten sam sposób jak ostatnio, biorąc zamach na wysokości jego pasa. Rakurai nie zdążył zareagować, czasu było za mało. Ostrze Yasuo trafiło go wprost w środek jego środka ciężkości. Minoru czuł jak siła uderzenia napina jego skórę, a nałożona chakra flow nacina ją. Minoru upadł bezwiednie na ziemię, wypuszczając swój boken, który potoczył się dalej, tracąc swoja własną powłokę. Nim podniósł się, spojrzał na swój brzuch, gdzie znajdowało się nacięcie na ubraniu, jak również i niezbyt głęboka, acz paskudnie wyglądająca rana, z której ciekła krew. Żeby jednak nie było tak kolorowo. Yasuo również oberwał swoje. Gdy tylko zadał swój cios, powłoka Minoru sięgnęła swoimi wyładowaniami po Yasuo i objęła całe jego ciało. Samuraj mógł poczuć, jak jego mięśnie zaciskają się bezwiednie wpływając na jego układ nerwowy, a także mógł poczuć ból w swych mięśniach, jakby ktoś przypiekał go żywcem.
– Jasna cholera. Nie spodziewałem się, że jesteś takim samobójcą. - Podźwignął się ze swego miejsca, dociskając dłoń do swego rannego brzucha. Starał się nie robić zbyt gwałtownych ruchów, by jak najmniej napinać mięśnie brzucha i nie powiększać zadanej tam rany. Zneutralizował swoją powłokę z chakry raitonu oraz wyciągnął jedną ze swoich katan i rozciął część swego ubrania, tnąc go na szeroki pas, którym mógł obwiązać się wokół brzucha, starając się choć tak, prowizorycznie zabezpieczyć swą ranę.
– Sądzę, że wystarczy nam walki. Jeśli zgodzisz się, zarządziłbym remis. Oboje odnieśliśmy swoje rany. Choć to ja krwawię. - Schował katanę ponownie do pochwy, by następnie wyciągnąć dłoń do Yasuo i uścisnąć mu dłoń.
– Żałuję, że nie było cię wtedy z nami na murze. Zrobiłbyś nam ogromną różnicę. Kto wie, być może uratowałbyś parę żyć. - Minoru był jednym z najsilniejszych w swoim oddziale, a doskonale zdawał sobie sprawę, z tego jak bardzo polepszyły się jego umiejętności po walkach na murach. Gdyby Yasuo tam był, ani szermierz, ani te przedziwne olbrzymy, nie miałyby szansy. Sięgnął po boken i podał go samurajowi.
– Pokazałeś kilka niesamowitych technik. Ta powłoka, która pokryła twoje ostrze, wyglądała na zabójczą. Cieszę się, że się taka nie okazała. Muszę powiedzieć również, że dotąd byłem dumny ze swoich umiejętności szermierczych, ale mam wrażenie, że jesteś o głowę wyżej ode mnie. Chciałbym poznać twój sekret. - Był pod niesamowitym wrażeniem tego co pokazał mu Yasuo. Czy mógłby go pokonać w walce na śmierć i życie? Nie był tego taki pewien. Wciąż nie użył swej mgły. Lecz czy samuraj nie miał kontry również i na tą technikę?
Minoru oraz Yasuo otrzymują lekką ranę. Yasuo dodatkowo otrzymuje porażenie II
Ukryty tekst
0 x
Prowadzone misje:
Tetsu Maji - D Przekleństwo pustyni (Wolna)
Tsukune - Wyprawa B Zdradzicecki Korikami (Przejęta)
Arii - Zadanie specjalne C Kress
Yasuo
Posty: 1517 Rejestracja: 20 lip 2017, o 20:57
Wiek postaci: 28
Ranga: Kosho
Widoczny ekwipunek: Link do widocznych przedmiotów znajduje się na samej górze KP
Link do KP: viewtopic.php?p=55892#p55892
GG/Discord: .iwaru
Multikonta: Tenshi
Post
autor: Yasuo » 15 cze 2024, o 11:34
Rok 394
Minoru był ciekawym człowiekiem. Nie tylko pod względem charakteru, ale również pod względem umiejętności. Nie wiedziałem niczego o użytej przez niego technice, więc jedyne co mi pozostało to improwizowanie. Nie miałem pewności czy Kenryuto podziała i nie miałem świadomości, że dotknięcie tej bariery było niebezpieczne.
Uniknąłem ataku i bardzo szybko wyprowadziłem swój. Rakurai także użył techniki, która pokryła jego miecz chakrą. Mogłem się spodziewać, że mój przeciwnik - jako shinobi - dysponował każdą techniką, którą ja dysponowałem albo chociaż techniką podobną. Ponadto prawdopobnie znał znacznie więcej technik opartych na chakrze. Dodatkowo potrafił walczyć mieczem i niemalże dorównywał mi szybkością. To sprawiało, że był wyjątkowo niebezpiecznym przeciwnikiem.
Jednakże byłem nieznacznie szybszy i to była przewaga, którą wykorzystywałem w tym pojedynku. Trafiłem Minoru tak jak chciałem i naciąłem jego skórę. Niestety bardzo nieprzyjemnie zostałem zaskoczony. Prąd rozlał się po całym moim ciele i zaatakował moje mięśnie. Zacisnąłem zęby, upadając na kolana i dezaktywując swoje Kenryuto.
Na chwilę obecną nie byłem świadomy tego jak ten pojedynek się potoczył i jakich obrażeń doznał Minoru. Musiała minąć krótka chwila, bym mógł się przyzwyczaić do bólu mięśni. I wtedy usłyszałem jego głos. Również wstałem i popatrzyłem na swojego przeciwnika, który przeciwnikiem już nie był, bowiem pojedynek się zakończył. Miał ranę na brzuchu.
- Nie wiedziałem, że to mnie porazi - uśmiechnąłem się na tyle na ile moje mięśnie mi pozwalały. - Swoją drogą, jesteś cholernie wytrzymały.
Minoru zaproponował remis. Było to uczciwe rozwiązanie, bowiem dalsza walka mogłaby spowodować, że któryś z nas straci życie. Oczywiście to on krwawił, więc to ja powinienem wygrać, ale nie mogłem tak po prostu zagarnąć zwycięstwa dla siebie. Nie po tym jak ten pojedynek się potoczył.
- Masz całkowitą rację. Remis jest rozsądnym pomysłem - odpowiedziałem. Również schowałem swój bokken i uścisnąłem dłoń mojego nowego znajomego.
Powiedział, że przydałbym się na murze. Wzruszyłem tylko ramionami. Minoru znał bowiem obecnego mnie. Nie wiedział jaki byłem wcześniej.
- Nie byłbym taki pewny - odpowiedziałem. - Trenowałem ostatnio, więc podczas walk na murze byłbym słabszy niż jestem obecnie.
Minoru powinien to zrozumieć. W końcu - o czym nie miałem pojęcia - jego umiejętności także się polepszyły od czasu tamtej bitwy.
- Chociaż głównie uczyłem się strzelać z łuku i polepszyłem swoją siłę. Być może używając łuku, miałbym szansę z tą Twoją techniką. - Uśmiechnąłem się. Skoro byłem rażony za każdym razem jak zadawałem cios, to jedyną rozsądną opcją były ataki dystansowe.
Odebrałem swój bokken.
- Wydaje mi się, że naprawdę dużą różnicę zrobilibyśmy dzisiejszy Ty i dzisiejszy ja. - Często tak bywało, że nieszczęście, którego człowiek doświadczył pchało go do zwiększania umiejętności, tak by w przyszłości móc zapobiec podobnym tragediom. Często tak było, że człowiek po wielu treningach mógłby uratować wiele żyć, których nie mógł uratować jak był słabszy. Niestety wtedy było już za późno.
- Nie ma co myśleć nad tym wszystkim. - Chociaż było mi bardzo miło, że Minoru aż tak docenił moje umiejętności.
Wysłuchałem ze spokojem kolejnych słów Minoru.
- Gdybyś był pospolitym bandytą, to byłaby śmiertelna - odpowiedziałem, uśmiechając się głupio. - Również pokazałeś wspaniałe umiejętności. Jesteś naprawdę wytrzymały. Używasz naprawdę irytujących technik chakrowych. Potrafisz walczyć mieczem. - Minoru w pełni zasługiwał na komplementy, które padły z moich ust. Jego umiejętności były naprawdę niesamowite i w prawdziwej walce pokonanie go byłoby niezwykle trudne.
Mało tego. On chciał się dalej uczyć i dalej zwiększać swoje możliwości. Zainteresował się moimi technikami samurajskimi. Zrobiło mi się bardzo miło.
- Mogę Cię czegoś nauczyć, ale czy nie powinniśmy najpierw udać się do szpitala?
Ukryty tekst
0 x
- Mowa
"Myśli"
Prowadzone Misje: -
Wzór Misji:
Kopiuj [quote][center][i]Nick gracza[/i]
[b]Misja rangi Y
1/X
<Pora roku>, <Rok> roku[/b][/center]
[akap]Tu wstaw tekst...[/akap][/quote]
Kopiuj [center][i]Misja wykonana pomyślnie![/i]
[b]X PH, Y Ryo(, dodatkowe wynagrodzenie lub informacje - opcjonalnie)![/b][/center]
Wzór Nowej Lokacji:
Kopiuj [quote][fieldset=Opis][center][img]Obrazek/Obrazki[/img][/center]
[akap]Opis lokacji[/akap][/fieldset]
[fieldset=Ważni NPC][list][*][url=LinkDoNPC][b]NPC[/b][/url] - NPC
[code][b][color=KolorekNPC]- Mowa NPC[/color][/b]
[/list][/fieldset]
Plotki i Ciekawostki [/quote][/code]
Minoru
Posty: 1233 Rejestracja: 3 kwie 2019, o 17:58
Wiek postaci: 30
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Dorosły już mężczyzna o krótko przystrzyżonej brodzie i włosach dość niechlujnie związanych w kucyk.
Widoczny ekwipunek: - 2 x Torby umieszczone na plecach, przy pasie - 2 x Katana wisząca u lewego boku - Kamizelka shinobi
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4573&p=68391#p68391
Post
autor: Minoru » 15 cze 2024, o 20:33
Rok 394
Pojedynek zakończył się remisem, choć głównym powodem tego było raczej to, że żaden z nich nie chciał posunąć się dalej w swych atakach. Yasuo całkiem nieźle znosił swoje obrażenia, choć Minoru wiedział doskonale, że musiał je odczuwać. Zresztą tak samo jak i u niego. Był przyzwyczajony do bólu. Właściwie prawie z każdego pojedynku wychodził z mniejszymi, lub większymi obrażeniami. A jednak ból, który przeszywał jego brzuch, w miejscu zranienia był niczym setki małych igieł wbijanych w ciało. Nieprzyjemny, irytujący i przeszkadzający.
– Raiton: Raigeki no Yoroi. Otulam swoje ciało chakrą raitonu. Tworząc w ten sposób swego rodzaju barierę… chociaż lepszym określeniem byłaby pułapka, ponieważ bariera ta nie chroni mnie przed atakami, a zwyczajnie zapewnia mi, że jeśli ktoś trafi mnie bezpośrednio, wtedy on również zostanie zaatakowany. Świetna technika, jeśli walczy się przeciwko szybszemu celowi. - Wyjaśnił z czym miał do czynienia Yasuo. Był przy tym całkiem dumny ze swej pomysłowości. Aż trudno było zgadnąć, że Rakurai ma skończone trzydzieści lat, gdy zachowywał się w takich sytuacjach jak dzieciuch.
– Sądziłem, że wiesz z czym masz do czynienia, skoro odskoczyłeś za pierwszym razem. - Dodał jeszcze po chwili, przypominając to, że Yasuo w pierwszej chwili przerwał swój atak, gdy Minoru pokrył się klatką raitonu.
– Tak, jestem bardzo dumny ze swej wytrzymałości. Miałem dobrego trenera, który używał bardzo ortodoksyjnych metod. - Minoru aż uśmiechnął się na myśl o tym, jak jego brat okładał go wpierw cienkimi i giętkimi gałęziami wierzby po plecach, a gdy to nie wystarczyło, to zaczął używać bokena, dopóty, dopóki jego skór nie utwardziła się na tyle, by wytrzymać takie razy.
Gdy Minoru jednak wspomniał o tym, że Yasuo byłby świetnym atutem na murze, ten zaprzeczył mu i przytoczył mu fakt, który był bardzo bliski Rakuraiowi. On również poczynił postępy w swym treningu w niedawnym czasie.
– Rozumiem cię doskonale. Sam poczyniłem niesamowite postępy walcząc na śmierć i życie z ludami zza muru. - Na usta cisnęło mu się słowo dzicy, lecz wiedział, że Yasuo nie jest jeszcze do końca przekonany co do ich dzikości i uczłowieczał ich. Dlatego też powstrzymał się, choćby ten jeden raz.
– Na murze, razem ze mną był pewien łucznik. Nazywał się Mijikuma, młody chłopak z rodu Uchiha o białej niczym marmur skórze i kolorze oczu jakby sam Oni stał naprzeciwko ciebie. Pomimo młodego wieku, raził swym łukiem wielu przeciwników. I mówię to niechętnie, ale sądzę, że był silniejszy odemnie. - Młody Mijikuma, wsławił się w tej bitwie raniąc wielu dzikich za pomocą swego łuku. Jego celne i potężne strzały pozwoliły im zabić wielu dzikich, a Minoru nie miał pewności, ale sądził że to właśnie białoskóry Uchiha miał najwięcej zabójstw na swoim koncie z całej drużyny pomarańczowej.
– Tak więc tak. Gdybyś używał łuku, moja technika okazałaby się całkowicie bezużyteczna. - Potwierdził domysły Yasuo. Każda technika miała swoje słabe punkty. Nie było od tej reguły żadnych wyjątków.
– Gdybym miał wtedy takie umiejętności jak mam teraz... żaden z tamtych nie stanowiłby dla nas zagrożenia. Ale nawet słabszy byłbyś świetnym wsparciem dla mnie i moich kamratów. - Ciekaw był, jakby zareagował na to, że w ich drużynie była 13 letnia dziewczynka i że była śmiertelnie skuteczna podczas obrony muru. Właściwie każdy przydał się podczas tamtej walki. No może oprócz Shinichiego, który nie dość, że nie pokazał za wiele, to jeszcze naraził innych na rany i ostatecznie śmierć. Po kręgosłupie przebiegł mu zimny dreszcz, od którego aż się wzdrygnął. Przypomniał sobie, co zrobił z tamtą dziewczyną i jak bardzo wielki popełnił błąd.
Musiał przyznać, że słowa Yasuo zabrzmiały złowrogo. Skoro posiadał silniejszy wariant swojej techniki, znaczyło to ni mniej, ni więcej, że samuraj stanowił dla Minoru śmiertelne zagrożenie i ich pojedynek na śmierć i życie zależałby tak naprawdę od tego, który szybciej użyłby swojej najsilniejszej techniki.
– Moje techniki mogą być jeszcze bardziej irytujące. Posiadam w swoim arsenale genjutsu, które powoduje, że podczas ruchu, moje ciało rozpada się na tysiące kwiatów, wpływając tym samym na percepcję mego wroga. Umiem wywoływać również mgłę, która pozbawia mego wroga wzroku. Mogę również rzucać błyskawicami, które wędrują pod ziemią i rażą mych przeciwników. - Nie miał być może technik które mogłyby przenosić góry, lecz jeśli chodzi o nękanie przeciwnika, to Minoru potrzebował tak naprawdę trochę cierpliwości i mógłby pokonać każdego. Lecz z rozważań na temat jego umiejętności wyrwała go propozycja Yasuo. Samuraj chciał pokazać mu część z jego umiejętności i nauczyć go ich. Zatkało go w pierwszej chwili.
– Ja… byłbym dumny mogąc posiąść choć część wiedzy samurajskiej. A to… tylko zadrapanie i jeśli twoje poparzenia ci nie przeszkadzają, to chętnie zacząłbym nawet dzisiaj, choćby odrobinę. - Wskazał na swój ranny brzuch i machnął ręką jakby to było nic. Yasuo na pewno miał rację. Rana sama by się zagoiła po jakimś czasie. Przy pomocy iryonina potrwałoby to zaledwie kilkanaście, może kilkadziesiąt minut. A jeżeli będzie się ruszał, to tylko przedłuży swój czas gojenia. Ale nie chciał marnować nawet minuty, tak bardzo był podekscytowany. Jakoś przeżyje resztę tego dnia, a wieczorem, w swoim pokoju zajmie się swoja raną na poważniej i da się jej zrosnąć. Tak by jutro był już w pełni sił.
0 x
Prowadzone misje:
Tetsu Maji - D Przekleństwo pustyni (Wolna)
Tsukune - Wyprawa B Zdradzicecki Korikami (Przejęta)
Arii - Zadanie specjalne C Kress
Yasuo
Posty: 1517 Rejestracja: 20 lip 2017, o 20:57
Wiek postaci: 28
Ranga: Kosho
Widoczny ekwipunek: Link do widocznych przedmiotów znajduje się na samej górze KP
Link do KP: viewtopic.php?p=55892#p55892
GG/Discord: .iwaru
Multikonta: Tenshi
Post
autor: Yasuo » 18 cze 2024, o 15:08
Rok 394
Odczuwałem ból, jednak w przeciwieństwie do Minoru, ja nie odnosiłem poważniejszych ran w swoich starciach. Pospolici bandyci nie byli dość dobrze wyszkoleni, by mnie poważnie zranić. Chociaż ostatnio dostałem kunaiem w kolano, to nie było to nic poważnego. Starcie z techniką Minoru do najprzyjemniejszych nie należało.
Wyjaśnij mi dość szczegółowo działanie tej techniki. Bardzo mnie tym zaskoczył. Nie tylko dlatego, że zechciał się tym ze mną podzielić. W świecie ninja wiedza była bronią. Zaskoczył mnie również oznajmiając, że ta technika nie miała walorów defensywnych.
- Czekaj, czekaj, zaraz, zaraz. - Zrobiłem tak zdziwioną minę, że bardziej zdziwionej chyba się nie dało. - Czy Ty właśnie sugerujesz, że przetrwałeś połączenie Kenryuto z moją własną techniką w zupełności bez żadnej ochrony?
Zamyśliłem się przez chwilę i odparłem:
- Zatrzymałem się, bo tak nakazywał mi instynkt. Później aktywowałem Kenryuto i myślałem, że uda mi się przebić Twoją ochronę, która wcale ochroną nie była.
Miał pełne prawo, by być dumny ze swojej wytrzymałości. Skinąłem tylko głową w potwierdzeniu. Było to niezwykłe i nigdy wcześniej się z czymś takim nie spotkałem. Pospolici bandyci umierali od samego Kenryuto. Zaciekawił mnie. Jak bardzo można było wzmacniać własne ciało. Gdzie była granica, której shinobi i samuraj nie mogli przekroczyć? Czy taka granica w ogóle istniała? Minoru udowodnił mi, że limity były znacznie dalej niż sądziłem, że są.
- Jesteś naprawdę niezwykłym wojownikiem - odpowiedziałem. - Jeśli będziemy kiedyś walczyć na śmierć i życie, to przynajmniej znajdźmy jakiegoś poetę, który ułoży o tym balladę.
Nie uważałem się za niewiadomo jak potężnego, ale myślałem, że do czasu tego śmiertelnego pojedynku oboje zdobylibyśmy taką siłę, że ten pojedynek śmiało mógłby przejść do legendy. Oczywiście nie zamierzałem walczyć z Minoru w ten sposób. Nie chciałem być jego wrogiem.
Byłem samurajem i okrucieństwo było mi obce, ale mogłem się zgodzić, że okrutne metody treningowe mogły dawać naprawdę potężne rezultaty w przyszłości. Doskonale rozumiałem co Minoru chciał mi przekazać, mówiąc o "ortodoksyjnych metodach" .
Kiwnąłem potwierdzająco głową, gdy Minoru powiedział, że poczynił postępy. Był człowiekiem, który miał misję i wizję świata i dodatkowo nie próżnował i parł do przodu, zdobywając siłę, by zrealizować swoje marzenia. Nawet jeśli nie zawsze tego pragnął, to i tak to robił. Walczył z dzikimi na murze i to go wzmocniło. Byłem przekonany, że nie chciał wzmacniać się w ten sposób, ale nie miał wyjścia.
- W obliczu rychłej śmierci człowiek czasem przekracza swoje ograniczenia i staje się silniejszy. Co nas nie zabije, to nas wzmacnia. Tak słyszałem.
Kolejne filozofowanie kilka minut po pojedynku. Pewnie oboje byliśmy do tego zdolni.
Znów powrócił do tematu muru i opowiedział mi o pewnym łuczniku. Przedstawiciel Uchiha.
- Mogę się założyć, że wysokość muru dawała mu przewagę i mógł zasypywać wrogów strzałami - odparłem. Przynajmniej tak podpowiadała mi intuicja. Czy naprawdę był silniejszy niż Minoru? Pewnie zależało to od wielu czynników. Tak więc również z tego Uchihy nie chciałem sobie robić wroga.
Minoru potwierdził moje przypuszczenia odnośnie łuku i jego techniki. Żeby skontrować to zagranie wystarczyło więc używać dystansowych ataków.
- Nie wiem jednak czy używanie łuku przystoi samurajowi - powiedziałem i zamyśliłem się. Łuk wydawał mi się zawsze bronią niehonorową, ale ostatnio często łapałem się na myśleniu, że honor tylko zawadzał i nie był przydatny.
Cieszyłem się, słysząc jak wiele wiary we własne umiejętności ma Minoru. Uważałem, że jego obecna siła była naprawdę niezwykła i rzeczywiście mógłbym uwierzyć, że dałby radę położyć naprawdę wielu wrogów.
- Rozumiem. Może masz rację. Przepraszam, że mnie tam nie było. - Wzruszyłem rękami. Czy miałem na to jakiś wpływ? Gdybym wiedział o tym ataku i akurat nie byłbym zajęty, to z pewnością byłbym jednym z obrońców. Niemniej jednak byłem niedoinformowany, co z jednej strony było dobrą wymówką, a z drugiej strony grzechem. Mleko się rozlało i rozmyślanie nad tym co by było, gdybym tam był, było czynnością całkowicie nieprzydatną.
Opowiedział mi o swoich umiejętnościach, choć nie musiał i być może wręcz nie powinien tego robić. Musiałem przyznać, że były naprawdę irytujące. Genjutsu, które osłabiało percepcję przeciwnika. Mgła, która potrafiła pozbawić wroga wzroku. Pioruny wychodzące spod ziemi, a więc również można było je przeoczyć.
- Chyba już rozumiem jakim typem wojownika jesteś. Jesteś na tyle wytrzymały, że pewnie potrzebowałbym kilku godzin, żeby Cię ubić. Dodatkowo nękasz wrogów, wkurzając ich za pomocą genjutsu albo za pomocą mgły. Rzucasz na nich podziemne pioruny, więc ciągle muszą myśleć o tym, że zaraz może coś ich trafić. Dzięki tym wszystkim atutom potrafisz nałożyć na rywala niesamowitą presję. A gdy czuje on presję, to popełnia błędy. Albo pada z wyczerpania. Dlaczego zdecydowałeś się podzielić ze mną swoimi umiejętnościami? Wiedza to broń, więc nie powinieneś zdradzać swoich atutów.
Chociaż moje zachowanie zakrawało o lekką hipokryzję. Sam się bowiem dziwiłem dlaczego Minoru opowiedział mi o swoich umiejętnościach. Z drugiej jednak strony sam zdecydowałem się nauczyć go swoich umiejętności. Więc było to jeszcze bardziej nierozważne działanie.
- Myślę, że ból zaraz przejdzie. Ale zanim to nastąpi, zacznijmy od teorii. Są trzy techniki, bazujące na tym samym mechanizmie. Najsłabsza technika jest w miarę uniwersalna i możesz użyć jej w prawie dowolnym momencie. Silniejsze techniki są trochę bardziej sytuacyjne i musisz czekać na właściwy moment. - Zacząłem. Pamiętałem, że kiedyś też uczyłem kogoś tej techniki . Nazywał się Kuro. - Iaidō to najsłabsza technika. Miecz musi być w saya, jak pewnie sam widziałeś. Jedną ręką chwytasz rękojeść, a drugą saya miecza. Ręka położona na rękojeści nadaje kierunek cięcia lub bloku, a ręka trzymająca pochwę powinna zrobić taki ruch, by ją zdjąć, przyspieszając dobycie miecza. Jeśli dobrze to połączysz, to cięcie lub blok będzie szybsze niż gdybyś trzymał miecz w rękach i dodatkowo masz element zaskoczenia.
Zademonstrowałem.
0 x
- Mowa
"Myśli"
Prowadzone Misje: -
Wzór Misji:
Kopiuj [quote][center][i]Nick gracza[/i]
[b]Misja rangi Y
1/X
<Pora roku>, <Rok> roku[/b][/center]
[akap]Tu wstaw tekst...[/akap][/quote]
Kopiuj [center][i]Misja wykonana pomyślnie![/i]
[b]X PH, Y Ryo(, dodatkowe wynagrodzenie lub informacje - opcjonalnie)![/b][/center]
Wzór Nowej Lokacji:
Kopiuj [quote][fieldset=Opis][center][img]Obrazek/Obrazki[/img][/center]
[akap]Opis lokacji[/akap][/fieldset]
[fieldset=Ważni NPC][list][*][url=LinkDoNPC][b]NPC[/b][/url] - NPC
[code][b][color=KolorekNPC]- Mowa NPC[/color][/b]
[/list][/fieldset]
Plotki i Ciekawostki [/quote][/code]
Minoru
Posty: 1233 Rejestracja: 3 kwie 2019, o 17:58
Wiek postaci: 30
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Dorosły już mężczyzna o krótko przystrzyżonej brodzie i włosach dość niechlujnie związanych w kucyk.
Widoczny ekwipunek: - 2 x Torby umieszczone na plecach, przy pasie - 2 x Katana wisząca u lewego boku - Kamizelka shinobi
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4573&p=68391#p68391
Post
autor: Minoru » 20 cze 2024, o 23:52
Rok 394
Było zabawnym widzieć zdziwienie na twarzy Yasuo, gdy zrozumiał, że jego technika nie była tak naprawdę klatką i nie zapewniała mu żadnej dodatkowej ochrony. Jego słowa bardzo pozytywnie wpłynęła na samoocenę Minoru i tylko utwierdziła go w poczuciu, że droga jaką przeszedł przez te wszystkie lata, była warta tych wszystkich bolesnych przeżyć.
– Jak już mówiłem, jestem bardzo dumny ze swojej wytrzymałości. Proces dojścia do tak wytrzymałej skóry i mięśni był długotrwały i bolesni, lecz jeśli zechcesz, to mogę kiedyś przetrenować również i ciebie. - Pozwolił sobie na żart w kierunku samuraja. Yasuo sam był całkiem wytrzymały skoro po porażeniu nie było po nim widać większych śladów obrażeń. Więc dojście do jego poziomu, zapewne nie zajmie mu dużo czasu. Była to jednak dodatkowa motywacja do dalszego wzmacniania siebie.
– Mówiłeś jednak, że masz w posiadaniu silniejsze techniki. Jestem pewien, że z nimi nie dałbym sobie tak świetnie rady. - Mógł czuć się z siebie dumnym. Lecz prawda była taka, że jeżeli Yasuo mógłby uderzyć go mocniej, to prawdopodobnie straciłby co najmniej rękę. Nie ważne jednak, mieli szansę ocenić swoje zdolności i nawet jeżeli nie pokazali w pełni na co ich stać, to mieli choć wyobrażenie czego mógł dokonać drugi.
– Sądzę, że jest wiele ciekawszych motywów na ballady niż dwóch głupców okładających się bokenami po łbach. - Ponownie zarechotał na pomysł Yasuo, by ktoś miałby spisać poemat lub balladę z ich pojedynku na śmierć i życie. Wątpił by kiedykolwiek miało się to wydarzyć. A nawet jeśli, to co wtedy? Wielki poeta, napisałby wielką pieśń o tym jak to okolicę zasnuła mgła, a on sam gówno widział? Ha! Dobre sobie.
– Jeśli jednakże upierasz się przy tym pomyśle, to znam jednego filozofa życia, który swoimi życiowymi przemyśleniami przebija naszą dwójkę na głowę. I tak się składa, że ów myślowy czarodziej, jest również muzykantem. - Miał na myśli oczywiście Tsukune, którego poznał kilka miesięcy temu, nim świat poszedł naprzód, a ich największym zmartwieniem był cesarz, który wystąpił przeciwko chyba całemu światu, podczas turnieju pokoju. Tsukune został zapamiętany przez Minoru jako ekscentryk, muzyk i potworny filozof. Gdzie słowo potworny, oznaczało, że Tsukune uwielbiał myśleć nad wszystkim, dosłownie wszystkim, za długo i o wiele za głęboko.
Powymieniali się jeszcze przez kilka chwil uprzejmościami i poklepali się po plecach jeszcze kilka razy. A ich rozmowa ponownie zatoczyła koło i znów wrócili do muru i walki na nim. Tym razem dotyczyła strzelectwa i Mijikumy.
– Nie nastrzelał się z tego muru. Wpierw używał strzał z przywiązanymi notkami wybuchowymi by strącać nadlatujące głazy, którymi ciskali dzicy w naszym kierunku. Potem, zajęty był odpieraniem dzikich, którzy dostali się na mur. - Pamiętał, że gdy przydzielono go do grupy stojącej na murze, uważał to za marny żart. Sądził, że nie będzie mu dane nic robić i będzie jedynie obserwował bitwę z góry i w przypływie frustracji porzuci swój posterunek. A skończyło się na tym, że nie miał nawet chwili na odpoczynek, podczas wielogodzinnej walki z przeciwnikiem.
– Nie znam się na samurajskim kodeksie honorowym. W powieściach które jednak czytałem, samurajowie byli przedstawieni jako mistrzowie broni. Więc sądzę, że łuk jak najbardziej pasuje do ciebie. - Nie był pewien czy powinien odpowiadać na pytanie dotyczące łuku. Brzmiało odrobinę jak pytanie retoryczne. Jednakże pozwolił sobie na tą drobną uwagę. Potem przeszli do analizy umiejętności Minoru. Yasuo trafnie określił styl walki Minoru, a przynajmniej to jak Rakurai widział swój styl walki we własnej głowie. Ponieważ nie często było mu dane wykorzystać swoje pomysły, gdyż zwykle przeciwnicy byli za słabi by tracić czas na jakieś sztuczki, lub zbyt potężni by miał czas ich użyć. Jego techniki miały jednak jeszcze jedną wadę, o której nie powiedział Yasuo. Miały one wpływ również na jego sojuszników, więc większość z nich, nie nadawała się do walki w grupie.
– Sądzę, że odczytałeś mój styl walki perfekcyjnie. Widziałem wielu wojowników, którzy opierali swą taktykę jedynie na potężnych technikach i szybkości. Jest to jednak technika szklanego działa. Albo ty będziesz silniejszy i wygrasz, albo twój przeciwnik i przegrywasz. Ja poszukuję stylu walki, który być może nie jest tak szybki jak tamta taktyka, lecz pozwala mi nawiązać walkę nawet z kimś silniejszym niż ja. - Dodał jeszcze kilka informacji, by dopełnić obrazu swego stylu walki.
W końcu jednak doszli do tego, na co tak bardzo czekał Rakurai. Yasuo zaczął wyjaśniać mu swoje techniki. A zaczął od tej, którą nazwał najsłabszą i z tego co zrozumiał Minoru, miał możliwość dostrzec samemu, podczas ich pojedynku. Słuchał uważnie co Yasuo miał mu do powiedzenia. Ba nawet zaczął podążać za jego słowami i wykonywać odpowiednie ruchy. Jedną ręką chwycić za rękojeść? No to prawa dłoń wylądowała na rękojeści, mniej więcej w połowie długości. Druga ręka na saya? No to chwycił saya lewą ręką, nie zważając jednak za bardzo w którym dokładnie miejscu spoczęła jego dłoń. Dalsza część była jednak bardziej skomplikowana. Ręka nadająca kierunek cięcia, to było jeszcze zrozumiałe. Ale co miał na myśli mówiąc, że dłoń na saya miała robić ruch jakby ściągał ją z miecza? Tego nie wiedział. Improwizował więc i wykonał pierwsze cięcie.
– I jak? - Zapytał, gdy wykonał swoje zamaszyste cięcie. Nie czuł by ruch który wykonał był szczególnie silny, czy szybszy. Efekt zaskoczenia? Być może, lecz miał poczucie, że coś zrobił nie tak, że jego ruch nie był tak płynny jak ten wykonany przez Yasuo.
0 x
Prowadzone misje:
Tetsu Maji - D Przekleństwo pustyni (Wolna)
Tsukune - Wyprawa B Zdradzicecki Korikami (Przejęta)
Arii - Zadanie specjalne C Kress
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości