
Las wokół Hachimantai
- Sosuke
- Posty: 47
- Rejestracja: 6 maja 2024, o 14:53
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Sentoki
- Widoczny ekwipunek: Katana i Wakizashi przy pasie
- Link do KP: viewtopic.php?p=218699#p218699
- Multikonta: Daisuke
- Sosuke
- Posty: 47
- Rejestracja: 6 maja 2024, o 14:53
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Sentoki
- Widoczny ekwipunek: Katana i Wakizashi przy pasie
- Link do KP: viewtopic.php?p=218699#p218699
- Multikonta: Daisuke
- Sugiyama Orochi
- Posty: 342
- Rejestracja: 19 cze 2021, o 23:33
- Wiek postaci: 30
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Przystojny mężczyzna koło trzydziestki, zazwyczaj ubrany w ekstrawaganckie, bogate szaty z motywami kości i florystycznymi, odsłaniającymi jego dobrze zbudowaną klatkę piersiową.
- Widoczny ekwipunek: Łańcuch z kusarigamą, rękawica łańcuchowa, torba z ekwipunkiem.
- Link do KP: viewtopic.php?p=177393#p177393
- Multikonta: Rin Noboru
- Sosuke
- Posty: 47
- Rejestracja: 6 maja 2024, o 14:53
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Sentoki
- Widoczny ekwipunek: Katana i Wakizashi przy pasie
- Link do KP: viewtopic.php?p=218699#p218699
- Multikonta: Daisuke
- Sugiyama Orochi
- Posty: 342
- Rejestracja: 19 cze 2021, o 23:33
- Wiek postaci: 30
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Przystojny mężczyzna koło trzydziestki, zazwyczaj ubrany w ekstrawaganckie, bogate szaty z motywami kości i florystycznymi, odsłaniającymi jego dobrze zbudowaną klatkę piersiową.
- Widoczny ekwipunek: Łańcuch z kusarigamą, rękawica łańcuchowa, torba z ekwipunkiem.
- Link do KP: viewtopic.php?p=177393#p177393
- Multikonta: Rin Noboru
- Sosuke
- Posty: 47
- Rejestracja: 6 maja 2024, o 14:53
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Sentoki
- Widoczny ekwipunek: Katana i Wakizashi przy pasie
- Link do KP: viewtopic.php?p=218699#p218699
- Multikonta: Daisuke
- Sugiyama Orochi
- Posty: 342
- Rejestracja: 19 cze 2021, o 23:33
- Wiek postaci: 30
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Przystojny mężczyzna koło trzydziestki, zazwyczaj ubrany w ekstrawaganckie, bogate szaty z motywami kości i florystycznymi, odsłaniającymi jego dobrze zbudowaną klatkę piersiową.
- Widoczny ekwipunek: Łańcuch z kusarigamą, rękawica łańcuchowa, torba z ekwipunkiem.
- Link do KP: viewtopic.php?p=177393#p177393
- Multikonta: Rin Noboru
- Sosuke
- Posty: 47
- Rejestracja: 6 maja 2024, o 14:53
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Sentoki
- Widoczny ekwipunek: Katana i Wakizashi przy pasie
- Link do KP: viewtopic.php?p=218699#p218699
- Multikonta: Daisuke
Re: Las wokół Hachimantai
Okazywanie uczuć nie było jego mocną stroną, ale zmarszczona brwi oraz wyraźne westchnięcie sugerowały, że bardzo się przejmował losem swojej rodziny. Tego nigdy nie lekceważył, bo najbliższa rodzina była największą wartością w jego życiu. Wiele razy próbował żyć inaczej, a ostatecznie zawsze lądował z powrotem tuż przy nich. A właściwie to oni ponownie przyjmowali go pod swój dach, nie odtrącając czasem jego dość ekstrawaganckich pomysłów (zwłaszcza jak na Hachimantai).
-Każdy ma swoje zajęcie. Posyłanie na front najbardziej doświadczonych, największych strategów czy doskonałych nauczycieli byłoby już absolutną koniecznością. Oprócz tego, że musimy się obronić, nadal musimy pamiętać o tym, że klan oraz wiedza powinny przetrwać. Wykorzystanie naszych gości wydaje się więc bardzo dobrą strategią. Powinni udowodnić, że potrafią walczyć za naszą sprawę, jeśli planują tutaj pozostać na dłużej. Niesie to również pewne ryzyko, ale chyba lepiej mieć ich koło siebie i wtedy otrzymać niespodziewany cios, niż zostawić za sobą i otrzymać sztylet prosto w plecy- Zdrada z strony migrantów była największą obawą, która męczyła Sosuke. Obawiał się tego do czego mogą oni być zdolni, gdy już wystarczająco urosną w siłę. Wykorzystanie ich jako mięsa na froncie miało te zalety, że również i oni będą się wykrwawiać, a więc balans sił pomiędzy Uchiha a Yuki nie będzie się zaburzał, a przy tym szybciej będą mogły wyjść na jaw ich prawdziwe intencje. Poszukiwanie domu i bezpiecznego miejsca mogło ukrywać nawet najgłębsze niechęci oraz najbardziej złowrogie zamiary. Ale nie na wieczność. Wojna pokaże po której rzeczywiście stronie zechcą stanąć. Uchiha, swojej czy też może dzikich.
List zaadresowany był bezpośrednio do niego, aczkolwiek brak jednoznacznego podpisu sugerowało, że to właściwie jeden z wielu zwyczajowych dokumentów urzędowych. Nie było co się temu dziwić, Sosuke nie był przecież nikim wyjątkowym, aby ktoś specjalnie fatygował się do niego. Już i tak sporym zaskoczeniem było to, że Shinji dostarczył przesyłkę do rąk własnych. Kolejne zdania czarnowłosy czytał ze spokojem, aczkolwiek lekką niechęcią na ustach oraz zmarszczonymi brwiami. Ledwo co znalazł sobie swoje miejsce w Hachimantai, a wysyłają go do Sarufutsu.
-Wzywają mnie do siedziby. 3 dni. Ehhh... Chyba muszę zacząć się szybko pakować i jechać. Cokolwiek to jest najwyraźniej potrzebują pilnej pomocy. Nawet na Dokuroyamę się powołali. Masz coś do przekazania swoim dzieciakom? Będę mógł się upewnić jak sobie radzą i zadbać o nich tam na miejscu. Przegadasz temat z ojcem? Ja zajmę się już przygotowaniami- Szybko podzielił się swoimi wnioskami płynącymi z analizy listu, na wypadek gdyby brat nie miał zielonego pojęcia o tym co jest planowane. Skrzywił się przy tym na wzmiankę o swojej dawnej bitwie z Senju, choć w większości wyglądał bardziej na zaciekawionego. Może bycie w samym centrum obecnych wydarzeń pozwoli mu wrócić na dobre tory? Na pewno liczył na to, że obecność w Sarufutsu pozwoli mu upewnić się jak sobie radzi bratanica, a i spotkanie z bratankiem na froncie wydawało się nieuniknione. Zaczął też w głowie analizować co mu będzie potrzebne. Ostatnio trochę sobie odświeżył swoje wyposażenie, więc sporo z tego miał wygodnie noszone przy sobie. Włącznie z kataną, której jednakowoż nie przećwiczył sobie zbyt dokładnie. Wydawało się więc, że bardziej będzie się musiał skupić jedynie na spakowaniu rzeczy potrzebnych na podróż i ewentualnie to co rodzina będzie potrzebowała przewieźć, korzystając już z możliwości wysłania czegoś zaufanym kurierem.
0 x
- Sugiyama Orochi
- Posty: 342
- Rejestracja: 19 cze 2021, o 23:33
- Wiek postaci: 30
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Przystojny mężczyzna koło trzydziestki, zazwyczaj ubrany w ekstrawaganckie, bogate szaty z motywami kości i florystycznymi, odsłaniającymi jego dobrze zbudowaną klatkę piersiową.
- Widoczny ekwipunek: Łańcuch z kusarigamą, rękawica łańcuchowa, torba z ekwipunkiem.
- Link do KP: viewtopic.php?p=177393#p177393
- Multikonta: Rin Noboru
Re: Las wokół Hachimantai
Twój brat wydawał się nieco zaskoczony twoją perspektywą. Wyraźnie ciężko było mu wyjść poza prosty schemat obcy = wróg, którego powinno się trzymać z dala, za granicami wioski i całej prowincji. Ostatecznie odchrząknął jednak z zadowoleniem. Chyba udało ci się odbudować z nim jakąś nić porozumienia.
- Nie myślałem o tym w ten sposób, ale chyba rzeczywiście lepiej, żeby walczyli u naszego boku i przelewali wspólnie z nami krew, jeśli mają tutaj mieszkać. Przynajmniej lepiej poznamy ich zdolności i w razie zdrady będziemy wiedzieli, czego się po nich spodziewać. Tsuyoshi wspominał coś o jednej z nich, podobno walczył u jej boku podczas ewakuacji Kotei. W zasadzie ją chwalił, ale boję się, że przemawiała przez niego adrenalina z tamtych momentów. Poczekam, czy ta opinia się utrzyma po roku od tamtych wydarzeń, nim jej zaufam. -
Potem wysłuchał twojego krótkiego streszczenia treści listu (chociaż ten sam w sobie nie był zbyt długi) i przystawił dłoń do podbródka w zastanowieniu. Wcześniej parsknął lekko pod nosem, kiedy wspomniałeś o Dokuroyamie.
- Ktokolwiek to pisał, przynajmniej chyba odrobił nieco lekcję historii i przeglądnął twoje akta. - skwitował krótko, po czym skinął głową. - Dam ci przesyłkę dla Haruki, skoro oferujesz. Ostatecznie Sarufutsu nie jest zbyt daleko od nas, ale jest dość zajęta. Kenji... cóż, na razie i tak czekamy na wieści o jego misji, ale nie spodziewam się niczego przez co najmniej najbliższe dwa tygodnie. Ojcem się nie przejmuj, on sam kazał mi cię tutaj poszukać i przekazać list. Myślę, że będzie zadowolony, jeśli ruszysz jak najszybciej. Rodzina wypadnie lepiej, jeśli nie będziemy zwlekać z odpowiedzeniem na wezwanie. Trzeba dać przykład pozostałym rodom, że Hachimantai może i jest prowincją, ale nie uchyla się od obowiązków wobec klanu. -
Jego dość posągowa do tej pory postawa zmieniła się, kiedy ruszył w dół, ku wiosce, dając ci niewerbalny wybór - dołączyć do niego, lub go wyprzedzić i ruszyć przodem.
Uchiha Shinji
0 x
Avki podrasowane przez Nanę. <3
- Sosuke
- Posty: 47
- Rejestracja: 6 maja 2024, o 14:53
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Sentoki
- Widoczny ekwipunek: Katana i Wakizashi przy pasie
- Link do KP: viewtopic.php?p=218699#p218699
- Multikonta: Daisuke
Re: Las wokół Hachimantai
-Nawiązanie bliższych relacji przez wspólny udział w bitwie? Hmmm... Tego nie wziąłem pod uwagę. Rzeczywiście wspólne przeżywanie takich momentów potrafi zbliżyć do siebie ludzi. Niestety ciężko mi określić jakie to może mieć konsekwencje. Nie walczyłem nigdy ramię w ramię z obcymi- Ciekawym spostrzeżeniem podzielił się jego brat. Sosuke zakładał, że Yuki będą się dobrze sprawdzać jako mięso na polu walki i wysyłanie ich w miejsca, gdzie nie koniecznie chcemy wysyłać swoich ludzi. Problem w tym, że rzeczywistość zmusza do mieszania się wojowników z różnych klanów podczas wspólnej sprawy. Ewakuacja Kotei i przypadek Tsuyoshiego były nową zmienną, która może sporo namieszać. Takie relacje trudno zerwać i na zawsze wplątują się w jestestwo uczestników takich wydarzeń. Problem w tym, że potem może to zaboleć podwójnie przy ewentualnej zdradzie. Cmoknął z niezadowolenia. Nawet gdy wydawało się, że mogą z korzyścią wykorzystać Yuki to ich niechęć do obcych zawsze brała górę i doszukiwała się problemów na siłę.
-Nie wiem jaki sygnał pokaże innym moje przybycie do Sarufutsu. Skoro na miejscu są już twoje dzieciaki, a zapewne pozostali też niemało się wykazują, to co ja zmienię? Nie podjąłem żadnej oficjalnej misji od wielu lat, ostatnią walkę na poważnie prowadziłem... Nawet sam nie wiem kiedy. Nie mówiąc już o tym, że gdy prawie wszyscy w czynnej służbie przez ostatnie lata ryzykowali życiem, to ja... Argh..- Nie czuł tego prestiżu we własnej osobie. Zdecydowanie daleko mu było do tego co sobą reprezentowali jego bracia, siostra czy nawet kolejne pokolenie. Jego nieobecność i brak obycia z całą pewnością może rzucać się niektórym w oczy. Zwłaszcza wielkim rodom. Sosuke nigdy nie był specjalnie rozeznany w politycznych gierka, może z wyjątkiem faktu, że zdawał sobie sprawę z tego że się odbywają. Kiedyś mógł swój brak ogłady mógł nadrabiać w terenie, ze sporymi sukcesami (przy sporym ryzyku) realizując kolejne misje. Teraz nie był przekonany czy udźwignie ciężar swojej pozycji. Nadal był Sentokim. Ale czy nadal na to miano zasługiwał? Z frustracją wyrażał się szczególnie o oficjalniej misji, bo gdy to powiedział to natychmiast skojarzyło mu się to z jego ostatnią nieoficjalną, gdy pozostawił swoją rodzinę, żeby ganiać za bandą zwyczajnych bandytów po połowie regionu.
-O czym i o kim z Sarufutsu szczególnie powinienem wiedzieć?- Mruknął jakieś przekleństwo przez chwilę zastanawiając się czy iść za bratem. Ostatecznie zeskoczył z drzewa i ruszył jego śladami, aby wreszcie się z nim zrównać i wykorzystać ostatnią szansę na mały rekonesans zanim trafi w sam środek rozgrywki mistrzów intryg. O dwóch głównych postaciach słyszał. Sugiyama, którego osobiście niespecjalnie kojarzył, aczkolwiek opowiadania o nim jak o człowieku, który zawsze stoi z tyłu i dba aby wszystko stało na swoich miejscach potrafiły wzbudzić podziw u kogoś, kto rozumiał jak kluczowa to jest pozycja, zwłaszcza w czasie wojen i niespokojnych czasów takie jak te. No i był jeszcze Masahiro. Bardzo dobry wojownik, z którym wielokrotnie spotykał się przy okazji różnych większych starć. Nie do końca Sosuke czuł, aby to był najlepszy wybór na stanowisko lidera, ale alternatyw nie było zbyt dużo.
0 x
- Sugiyama Orochi
- Posty: 342
- Rejestracja: 19 cze 2021, o 23:33
- Wiek postaci: 30
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Przystojny mężczyzna koło trzydziestki, zazwyczaj ubrany w ekstrawaganckie, bogate szaty z motywami kości i florystycznymi, odsłaniającymi jego dobrze zbudowaną klatkę piersiową.
- Widoczny ekwipunek: Łańcuch z kusarigamą, rękawica łańcuchowa, torba z ekwipunkiem.
- Link do KP: viewtopic.php?p=177393#p177393
- Multikonta: Rin Noboru
Re: Las wokół Hachimantai
Dogoniłeś brata, kiedy przeskakiwał niewielki strumień, jeden z kilku w okolicy zasilających rzekę poniżej. Skoczył lekko, pewnie - pomimo ciężaru obowiązków urzędowych, utrzymywał dobrą kondycję fizyczną. Może nie tak dobrą jak ty sam w latach swojej największej świetności, ale wystarczającą, by wzbudzić respekt i nie dać się zaskoczyć byle komu. Szczególną uwagę zwracały jego plecy, które dla wielu kobiet w okolicy nawet jeśli skryte pod ubraniem, stanowiły źródło pochlebnych plotek. Nie widziałeś ich długo jednak, równając z nim krok. W pierwszym momencie wydawało się, że zignorował lub zapomniał o twoich pytaniach i wątpliwościach co do podejmowania oficjalnej misji. Zamiast tego odpowiedział na ostatnie pytanie.
- Przede wszystkim pamiętaj, że teraz karty w... Północnym Ryuzaku... rozdaje Takeda Masatoshi. Ustawił się doskonale, nawet z Dzikimi szalejącymi w reszcie Sogen zarabia krocie i zdecydowanie wygrał wyścig o władzę z rodziną Nakano. Słucham o tym średnio co dwa tygodnie, kiedy przyjeżdżają w odwiedziny do ojca. Jego faktorie pracują pełną parą, ma miejsce w Radzie Ryuzaku i duże wpływy. Co więcej, oficjalnie cały klan Uchiha podlega teraz de facto jego rodzinie. Nawet nasz shirei-kan... - zaczął, uchylając się przed gałęziami zawieszonymi niżej na trasie w dół, a ostatnie słowa mówiąc z goryczą w głosie i zawodem.
- Za plecami Masahiro jest Sugiyama z jego gigantycznym dalej zapleczem logistycznym i administracyjnym, a także klan Yamanaka, z którymi najwyraźniej zawiązaliśmy sojusz poprzez małżeństwo. Tak, jakby nie było kogo wybrać pośród naszych panien na wydaniu, zwłaszcza teraz... ale co zrobić. W Sarufutsu dalej zresztą plącze się podobno trochę shinobi z innych klanów, do tego słyszałem o nowej świątyni tego demona Jashina założonej w mieście. Zarzekają się, że będą ofiarowywać tylko Dzikich, ale... mierzi mnie to. Nie ufałbym tamtejszym kapłanom. Poza tym, cóż - poza Masahiro pewnie znajdziesz jeszcze w mieście syna Sugiyamy, który pomaga w administracji, Tsuyoshi pozytywnie dość się wypowiadał także i o nim. Ja słyszałem o nim, że to raczej wałkoń i stale próbujący uciec przed obowiązkami młodzik, ale cóż... nie mogą mu odmówić tego, że walczył razem z nami chociażby pod Dokuroyamą, tak samo jak Masahiro-sama, chociaż byli wtedy jeszcze niewiele starsi od Ciebie. - urwał, gdyż zdążyliście dotrzeć na dół, na obrzeża osady i rozwidlenie, gdzie mieliście się rozstać, każdy zmierzając w stronę swojego lokum. Obrócił się ku tobie, a wyraz jego twarzy przybrał bardzo poważny wyraz.
- Ostatnia rzecz. Pytałeś, co zmienisz. Cóż, ojciec wyraźnie zasugerował, że albo faktycznie coś zmienisz, albo... cóż. Lepiej, żebyś zaryzykował faktycznie życiem i je poświęcił, zabijając ze sobą kilku Dzikich, niż wracał przynosząc wstyd rodzinie. Wybacz, że Ci to mówię, ale chcę też, żebyś miał jasny obraz sytuacji. - stwierdził tonem, w którym pobrzmiewało może współczucie, ale było ono jak pojedynczy refleks słońca na tafli szarego jeziora. Wyglądało na to, że cokolwiek cię czekało, miało zaważyć również na twojej przyszłości w samej rodzinie.
Uchiha Shinji
0 x
Avki podrasowane przez Nanę. <3
- Sosuke
- Posty: 47
- Rejestracja: 6 maja 2024, o 14:53
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Sentoki
- Widoczny ekwipunek: Katana i Wakizashi przy pasie
- Link do KP: viewtopic.php?p=218699#p218699
- Multikonta: Daisuke
Re: Las wokół Hachimantai
Może i jego brat był od niego sporo starszy i nie prezentował teraz formy takiej jak Sosuke za lat swojej świetności, ale w tym momencie z całego rodzeństwa to raczej właśnie najmłodszy brat w najgorszym stanie. Zarówno pod względem fizycznym, jak i psychicznym. Miło było jednak wiedzieć, że inni sobie radzili. Mieli swoje życia i problemy, a wciąż starali się opiekować i nim. Dostrzegał to, ale nie potrafił w żadnych słowach wyrazić swojej wdzięczności.
-Na wojnie zawsze można było dobrze zarobić. Szkoda, że jak zawsze naszym kosztem... I jeszcze to podporządkowanie nas, jakbyśmy stali się ich własnością... Pfff- W jego głosie również wybrzmiewała gorycz oraz złość. Na obecną sytuację oraz na samego siebie, że o niczym nie wiedział oraz swoją nieobecnością do tego pozwolił doprowadzić. Gospodarcze wojny nie stanowiły jego centrum zainteresowania, ale dobrze wiedział, że swoimi misjami mógł i na takich wojnach sporo namieszać. Problem w tym, że wygrzebać się teraz z tego bagna to nie będzie prosta sprawa.
-Masahiro potrzebował silnego sojusznika, ale z racji, że największe zagrożenie jest z zewnątrz, to i pomocy z zewnątrz potrzebuje. W obecnej sytuacji żaden z rodów Uchiha nie odmówi przecież swojej pomocy i swoich sił. No chyba, że miłe mu jest przyodzianie szat zdrajcy. Ale widzę, że i Tsuyoshi szuka nowych kontaktów. To polecenie od Haridy czy aż taki chaos był przez ostatni czas?- Na obecnego Shirei-kana za jego pomysł ślubny nie był zły. Wydawał się jak najbardziej logiczny. Wewnętrzne mariaże co prawda konsolidowały klan jako całość i umacniały polityczne wpływy, ale w obecnej sytuacji potrzebowali czegoś więcej niż tylko wspólnego frontu (który i tak był przecież ustawiony głównie przeciwko dzikim). Na wzmiankę o Sugiyamie juniorze kiwnął głową, co potwierdzało, że i spostrzeżenia o tym osobniku zanotował sobie w głowie. Skoro walczył pod Dokuroyamą to możliwe, że nawet mieli okazję się zobaczyć, może nawet przez chwilę walczyć wspólnie. Ciężko powiedzieć, bo i sporo wspomnień z tamtego okresu mocno się już zatarło.
-Mhmm...- Odwrócił głowę w przeciwną stronę, gdy do jego uszu dotarły słowa ojca. Musiał wziąć kilka głębszych oddechów aby się nieco uspokoić. Słowa były brutalne i wbijały się niczym najostrzejszy sztylet w samo serce. Ale były przy tym prawdziwe i z całą pewnością padły od ich ojca. Nigdy nie przebierał w słowach, co było jego największą wadą ale też zaletą. Emocje, które te słowa wywołały potrzebował znaleźć jakieś ujście, ale w obecnym towarzystwie Sosuke po prostu starał się je wszystkie znów zamknąć u siebie głęboko. Złość, poczucie winy oraz olbrzymi wstyd niemalże zostały wymalowane na jego obliczu. Przejechał dłonią po twarzy, jakby chciał je wszystkie zebrać i schować pod kimono.
-Przygotuj przesyłkę, ja jestem praktycznie gotowy, więc wyruszę jak tylko będę mógł- Głosem praktycznie bez żadnych emocji, jakby to co przed chwilą się stało całkowicie nie miało miejsca, poprosił swojego brata o przyniesienie przesyłki. Nie miał zamiaru już zwlekać, a jego brat zapewne bez problemu wyczuł, że Sosuke wziął sobie słowa ojca bardzo do serca. Rodziny nigdy nie chciał rozczarować, zwłaszcza swojego ojca. Był on dla niego wzorem prawdziwego Uchihy i zawsze robił wszystko, aby chociaż trochę stać się jak on, posłusznie wypełniając wszelkie rozkazy. Gdy już skończyli rozmawiać, pożegnał się ze swoim bratem i już odrobinę szybszym tempem ruszył w stronę własnego pokoju, aby zabrać to co potrzebował, a potem ruszył w stronę stajni.
0 x
- Sugiyama Orochi
- Posty: 342
- Rejestracja: 19 cze 2021, o 23:33
- Wiek postaci: 30
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Przystojny mężczyzna koło trzydziestki, zazwyczaj ubrany w ekstrawaganckie, bogate szaty z motywami kości i florystycznymi, odsłaniającymi jego dobrze zbudowaną klatkę piersiową.
- Widoczny ekwipunek: Łańcuch z kusarigamą, rękawica łańcuchowa, torba z ekwipunkiem.
- Link do KP: viewtopic.php?p=177393#p177393
- Multikonta: Rin Noboru
Re: Las wokół Hachimantai
- Cóż, błędy naszych dawnych liderów do tego właśnie doprowadziły. Może gdyby wynik Dokuroyamy był inny, cała sytuacja także diametralnie by się zmieniła. A może gdyby reszta świata pamiętała, że to my staliśmy niemal sami na straży całej cywilizacji, to teraz nie ponosilibyśmy kosztów ich zaniedbania. Ale sytuacja jest taka, a nie inna i możemy się tylko do niej dostosować. To chyba jedna z niewielu rzeczy, gdzie w pełni zgadzam się z obecnym Shirei-kanem. Ojciec oczywiście twierdzi, że to Susanoo pragnie nas zahartować... Może nawet coś w tym jest. Harumi pisała, że nie widziała jeszcze nigdy tyle dwóch i trzech łezek wśród rekrutów, jak teraz. - stwierdził Shinji, zgrzytając lekko zębami i wyglądając, jakby miał ochotę splunąć w geście bezsilności na bok, ale jednak dobre wychowanie mu w tym przeszkodziło. Na słowa popierające ślub Masahiro uniósł brew w lekkim zdziwieniu, ale zaraz po tym ostrożnie kiwnął głową.
- Obawiam się tylko, że inny klan nagle zyska potencjalnie duży wpływ na kluczową dla naszego klanu osobę. I to klan słynący z tego ich cholernego czytania w myślach. Skąd mamy wiedzieć, że to nie jakaś intryga, uknuta przez Yamanaków? Co jeśli... - chciał kontynuować, ale potrząsnął głową. - ...Nieważne. Co do Tsu, to chciałbym powiedzieć, że to pomysł Haridy, ale stawiałbym raczej na to drugie.
Po przekazaniu ci trudnej wiadomości odo ojca, Shinji dał Ci moment na uspokojenie się. Spodziewał się, że ta informacja może wywołać najrozmaitszą reakcję. Na jego twarz pozostawała nieco chłodna, ale pod nią chyba tkwiło jakieś współczucie. W każdym razie wydawało się, że wyciszenie z jego strony raczej miało charakter dania ci przestrzeni na opanowanie się, a nie całkowitej obojętności na to, co teraz przechodziłeś.
- Będę czekać. - powiedział na koniec, gdy już się uspokoiłeś nieco.
Następnie miałeś moment, aby przygotować się w istocie do trasy, zastanowić czy zostawiasz jakąkolwiek informację dla siostry lub kogoś z reszty rodziny i wyruszyć wreszcie do Sarufutsu, uprzednio robiąc przystanek u brata.
Uchiha Shinji
0 x
Avki podrasowane przez Nanę. <3
- Sosuke
- Posty: 47
- Rejestracja: 6 maja 2024, o 14:53
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Sentoki
- Widoczny ekwipunek: Katana i Wakizashi przy pasie
- Link do KP: viewtopic.php?p=218699#p218699
- Multikonta: Daisuke
Re: Las wokół Hachimantai
-Nigdy nie będziemy mogli liczyć na pamięć reszty świata. Tym bardziej dopóki jesteśmy słabi to będziemy pomiatani przy każdej okazji. Jeśli jest to próba, to Susanoo i reszta bogów rzeczywiście chcą nas wszystkich do czegoś przygotować- Początkowa złość na resztę świata, ich brak wdzięczności oraz wykorzystywanie każdej sytuacji aby wycisnąć z Uchiha jak najwięcej, przerodziła się po chwili w zadumę. Zwrócenie uwagi na temat ilość łez wśród młodych rzeczywiście mogło mieć kolosalna znaczenie. Ciężkie czasy przyniosą dla Uchiha spory potencjał. Możliwe, że stracili stolicę, praktycznie cały kraj oraz znaczną część swoich wojsk, ale szansa na odbudowę wciąż istnieje. Jeśli uda im się przetrwać to wrócą znacznie silniejsi. Sosuke pamiętał w jaki sposób odblokował swoją drugą, a także i trzecią, łezkę. Nie były to wydarzenia, o których chciałby pamiętać, ale z całą pewnością nie mógł już nigdy o nich zapomnieć. To nie były byle przepychanki czy młodzieńcze zauroczenia. W wielu przypadkach to olbrzymie tragedie. Fakt, że tak wielu rekrutów już tego doświadczyło pokazywało bardzo dobitnie w jakiej sytuacji znaleźli się Sogeńczycy.
-Zagrożenie czyha na nasz klan z każdej strony. Niestety nie stać nas póki co na ryzyko pozostania bez sojuszy. Jeśli coś, to musimy się i na to przygotować- Intryga wisiała w powietrzu. Tego typu polityczne mariaże zawsze miały za sobą drugie dno. Nawet na nieco niższym poziomie rodów mogło z tego wyniknąć coś wielkiego. Zarówno w dobrym tego słowa znaczenia, ale przecież mogła też z tego wyniknąć olbrzymia katastrofa. Ślub z Kaminari do tej pory odbija się olbrzymimi konsekwencjami. Konieczne będzie przystosowanie się do nowej rzeczywistości oraz wykorzystanie tego co mieli pod ręką, a właściwie w głowie. Zarówno bystre umysły, jak i przenikliwy wzrok Sharingana będą musiały zostać odpowiednio wykorzystane, aby w starciu z ludźmi czytającymi umysły byli w stanie konkurować.
-Dziękuję za list. I za rozmowę- Gdy już mieli rozchodzić się w swoje strony, Sosuke zatrzymał się, aby podziękować swojemu bratu za ten krótki wspólny moment. Potrzebował tego bardziej niż mogło mu się to na pierwszy rzut oka wydawać. Nawet jeśli rozmowa przepełniona była pesymizmem oraz czarnowidztwem nad przyszłością, to przypomniała mu, że w takich momentach zawsze można liczyć na rodzinę. Gdy już słowa to wypowiedział, to Sosuke czym prędzej się odwrócił, bo nie przepadał za tego typu ckliwymi momentami i ruszył w kierunku swojego pokoju.
Przygotowania do trasy składały się głównie z kilkukrotnego sprawdzenia swojego całego ekwipunku, wybraniu nowego stroju, który jednak stylistyką wpasowywał się w to, w czym już nie tak młody ninja chodził na co dzień. Zabrał też ze sobą jedno ze swoich nieco cieplejszych haori, które podobnie jak praktycznie każde, które miał, było czarne i miało na plecach sporych rozmiarów klanowy symbol Uchiha. Idealnie sprawdzi się w podróży. Zostawił także naprędce spisany list, który pozostawił dla swojej siostry Emi. Opisał tam, że wzywają go obowiązki i że na jakiś czas zniknie z Hachimantai. Poprosił też, aby przekazała tą informację pozostałym. Liczył, że siostra zrozumie, że obecnie nie był jeszcze na siłach, aby swobodnie rozmawiać ze wszystkimi. Drugim przystankiem było odebranie od brata przesyłki, a później mógł udać się do stajni i wybrać w podróż do Sarufutsu. Nowej stolicy.
0 x
- Sugiyama Orochi
- Posty: 342
- Rejestracja: 19 cze 2021, o 23:33
- Wiek postaci: 30
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Przystojny mężczyzna koło trzydziestki, zazwyczaj ubrany w ekstrawaganckie, bogate szaty z motywami kości i florystycznymi, odsłaniającymi jego dobrze zbudowaną klatkę piersiową.
- Widoczny ekwipunek: Łańcuch z kusarigamą, rękawica łańcuchowa, torba z ekwipunkiem.
- Link do KP: viewtopic.php?p=177393#p177393
- Multikonta: Rin Noboru
Re: Las wokół Hachimantai
Staliście już tak naprawdę na rozdrożu, wymieniając ostatnie słowa przed drogą. Rozmowa była trudna, gdyż czasy były trudne i nikomu to nie umknęło. Koniec końców nie umknęło nawet tobie, pomimo upartych prób utopienia pamięci i percepcji świata. Rodzina podtrzymywała Cię, ale teraz przyszedł czas na podjęcie kolejnego, ciężkiego kroku i podniesienie ciężaru śmierci bliskich i skupienie się na przyszłości. Czas miał pokazać, czy sobie z tym poradzisz, czy tak jak zasugerował najwyraźniej ojciec - polegniesz w chwale, walcząc jednak do samego końca... albo do ostatniej kropli, tego czy innego płynu.
- Tak, to wyraźnie czas... trudnych sojuszy i kompromisów. - Shinji skinął głową. - Możemy być tylko uważniejsi, niż kiedykolwiek i upewnić się, że członkowie naszej rodziny pilnują reszty klanu. Nawet wtedy, kiedy klan nie umie do końca pilnować samych siebie. -
Brat wyciągnął dłoń ku twojej i uścisnął, łapiąc cię mocno za przedramię i patrząc prosto w oczy, poważnym wzrokiem.
- Dbaj o siebie. I pamiętaj, że ojciec nie powiedziałby czegoś takiego, gdyby nie wierzył, że sobie poradzisz. -
Następnie udaliście się, każdy w swoją stronę. Zebrałeś swoje rzeczy, przejrzałeś dokładnie ubrania, wyrzucając przy okazji kilka, które już kompletnie się do niczego nie nadawały - być może w Sarufutsu zakupisz sobie nowe. Do tego przygotowałeś list. Emi zazwyczaj wiedziała o wszystkim, co się działo w rodzinie, ale ta informacja... faktycznie mogła ją ominąć, Shinji chyba poszedł z nią prosto do Ciebie. Mogłeś mieć tylko nadzieję, że list wystarczy, że siostra zrozumie, dlaczego ruszyłeś natychmiast. W końcu... ona zawsze rozumiała.
Jakieś dwie godziny później wyruszyłeś do posiadłości brata, odbierając od niego niewielką, zawiniętą w materiał paczkę, z której unosił się delikatny zapach... jedzenia? Najwyraźniej twoja bratanica miała otrzymać domowe smakołyki, o ile w środku nie kryło się coś jeszcze. Żeby to sprawdzić, musiałbyś jednak naruszyć opakowanie, a nie miałes pewności, czy ci się uda odtworzyć skomplikowany węzeł, na jaki był zawiązany pakunek. Pożegnałeś się po raz ostatni i ruszyłeś w drogę. czując... właśnie, co? Jakie uczucie mogło towarzyszyć trzydziestoletniemu weteranowi bitwy o Dokuroyamę, który mimo młodego wieku - już zdążył stracić wybrankę serca i potomstwo, który dopiero zaczął godzić się z tą stratą i teraz wyruszał na misję, ponownie czując błoto drogi pod stopami, słysząc ptaki kryjące się w gałęziach po obu stronach drogi, widząc od czasu do czasu mieszkańców wioski - w tym ubranych egzotycznie Yuki - mijających go i coraz bardziej zostających w tyle, podczas gdy mury Sarufutsu i jego rozbudowujące się gwałtownie przedmieścia przybliżały się.
By w końcu mógł stanąć przed siedzibą władz klanu w Sarufutsu. Nie tak imponującą jak ta w Kotei, ale nadal - praktyczną, gdzie po obu stronach stali strażnicy, legitymując i prześwietlając sharinganem wchodzące osoby.
[Zmiana tematu.]
Uchiha Shinji
0 x
Avki podrasowane przez Nanę. <3
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości