W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Shiori
Postać porzucona
Posty: 279 Rejestracja: 15 maja 2023, o 10:53
Wiek postaci: 16
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Średniego wzrostu dziewczyna o niebieskich włosach i błękitnych oczach. Wyjątkowo blada i drobna. Na dłoniach ma blizny od poparzeń. Ubrana w elegancką sukienkę albo - na misjach - w wygodną spódniczkę i bluzkę. Nosi długi płaszcz i szal.
Widoczny ekwipunek: odznaka ninja przypięta do ubrania, torba na prawym i lewym pośladku, karambit przy pasku
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=11090&p=207424#p207424
GG/Discord: jaqu_elle
Multikonta: Ayaka, Mayumi
Post
autor: Shiori » 11 maja 2024, o 17:35
Misja rangi B dla Kaia
14/17
- Tylko nie zawiedź, Kai – syknęła, gdy została przez niego zatrzymana przy samym progu drzwi. Nic dziwnego, że ten nie pozwolił jej tam pójść, bo – jeśli była zwykłym cywilem – mogła mu jedynie zaszkodzić. Nie dosyć, że musiałby bronić nie tylko siebie, to gdyby ta przypadkiem stała się zakładniczką, sytuacja stałaby się jeszcze bardziej napięta. Już wystarczyło, że stara medyczka miała problemy, brakowało, by ktoś jeszcze znalazł się w polu rażenia różowowłosej. Co tam mogło się stać? Jeśli Ryuta kilka dni temu wyciągnął ją z tarapatów to czy nie powinna być bardziej wdzięczna i przyjazna? To nie pasowało do kogoś, kto spowodował przed chwilą taką głośną eksplozję.
Na szczęście Yuna nie protestowała długo i potulnie poszła do swojego kuzyna, pewnie, by znależć jakąś bezpieczną kryjówkę, dopóki Kai nie upora się z tym dość niespodziewanym zagrożeniem. Ewentualnie dwójka pójdzie tam, gdzie blondynka będzie mogła pozbyć się Ryuty i zniknąć, zanim nasz główny bohater zauważy co się stało… halo? Czy ta dwójka na pewno powinna zostać sama? Czy Kai ufał Yunie na tyle, by ryzykować życiem rudego? To mogło się źle skończyć, ale prawda była taka, że nie miał innego wyjścia, jak tylko uwierzyć w jej szczere intencje, gdy sytuacja była na tyle dynamiczna, że każda sekunda zwłoki mogła się skończyć tragedią. Oby więzi rodzinne okazały się silniejsze niż strach za niewykonanie polecenia od Tygrysów.
Hałas pokierował go do pokoju, w którym jeszcze jakiś czas temu siedział z Ryutą. Do miejsca, w którym medyczka badała ich i w którym poznał historię chłopaka. Gdy wbiegł do środka, ukazał mu się prawdziwy chaos. Wszystko było poprzewracane, wliczając w to nawet łóżka – aż trudno było uwierzyć w to, że w tak krótkim czasie jedno pomieszczenie mogło się aż tak zmienić. A na samym jego środku stała przyczyna tego wszystkiego – młoda, różowowłosa dziewczyna, która mogła mieć jakieś piętnaście, może szesnaście lat. Była niska, drobna i miała na sobie luźne, szpitalne kimono. Było w jej wzroku jednak coś dzikiego, co sprawiało, że wyglądała jak prawdziwe, spłoszone zwierzę. Nie było to jednak wszystko, bo tuż pod jej nogami leżała stara kobieta, nieprzytomna i ze strużką krwi wypływającą z okolicy głowy. Chyba dychała, choć Kai nie był medykiem, by być tego pewien z takiej odległości. Jej stan był jednak jego najmniejszym problemem, bo w tym samym momencie, w którym tajemnicza przeciwniczka zauważyła jego obecność, zaczęła biec w jego kierunku – obecnie dzieliło ich od siebie zaledwie sześć metrów, a pokój pełen gratów na podłodze nie był najlepszym miejscem do takich potyczek. Czy naprawdę będzie musiał sprać jakąś gówniarę, by uratować sytuację?
Ukryty tekst
0 x
Kai
Posty: 159 Rejestracja: 19 mar 2024, o 13:46
Wiek postaci: 22
Krótki wygląd: Wysoki i szeroki.
Widoczny ekwipunek: Zanbato.
Link do KP: viewtopic.php?t=11468
GG/Discord: akasemis
Post
autor: Kai » 11 maja 2024, o 20:25
Cóż. Nawet jakby zawiódł - to to by nie było już jego zmartwienie, nieprawdaż? Cisza, błogi spokój i brak tych wszystkich niedomówień, które kryły się w każdym słowie ludzi z tego miasta. Ciekawe, gdzie by trafił po śmierci. Nawet nie wiedział do końca, czy wierzy w boskie sprawy - nie miał czasu się nad tym głębiej zastanowić. Bynajmniej nie miał jednak zamiaru powierzać teraz swojego i innych życia w ręce Amateratsu. Podjął interwencję z własnej, nieprzymuszonej woli. Mógł się przecież odwrócić na pięcie, wezwać straż i mieć to wszystko z w głębokim poważaniu. A jednak znalazł się tutaj. Może jednak był dobrym człowiekiem. A przynajmniej próbował.
Zaufał Yunie. O ile tak w ogóle można było o tym wszystkim mówić, bo nie czuł żadnego przywiązania do Ryuty. Chłopak był głupi, że w to wszystko się wpakował. Był idiotą, że jeszcze chciał to wszystko kontynuować, zamiast czym prędzej uciekać w trzy diabły. To by było dla niego najrozsądniejsze. I jeżeli jego własna kuzynka by go zabiła, to byłaby to tylko i wyłącznie jego wina. Żeby była jasność - Kai w żadnym wypadku nie pożądał śmierci rudowłoswego. Ale by ją zrozumiał. Nie był tutaj jednak dla niego - przynajmniej nie teraz, nie w tej chwili. Podjął interwencję nie by ratować Ryutę, tylko medyczkę. To była dobra kobieta, nawet jeżeli trochę zrzędliwa i niemiła. Może pod tą warstwą starczego gdakania kryła się iskierka empatii, której jako medyk nie mogła przecież okazywać na lewo i prawo, bo by jej ludzie na głowę weszli.
Nie rozumiał, co mogło pokierować różowowłosą dziewczyną, która spowodowała całe to zamieszanie. Nie miało to zresztą żadnego znaczenia - przynajmniej w momencie, gdy wchodził z interwencją. Wbiegł do środka, kierowany hałasem. Całe miejsce było wywrócone do góry nogami. Co tu do cholery się stało? Notka wybuchowa? Nie, nie może być. Była ubrana w szpitalne kimono - pozbawiona swojego sprzętu shinobi. A że była Kunoichi - nie miał wątpliwości. Zwykły cywil nie narobiłby tak dużego rabanu w tak krótkim czasie. Wyglądała... dziko. Nie potrafił powiedzieć z czym ma do czynienia - jak na jego oko to dziewczyna oszalała. W jej oczach widział szał, nienawiść i agresję.
- Co ty wyprawiasz?! To szpital, przestań! - krzyknął, gdy dziewczyna odwróciła wzrok w jego stronę. Tuż pod jej stopami leżała medyczka - a to znaczyło, że dziewczyna ją musiała zaatakować. Kobietę, która poświęciła swój czas na jej uratowanie.
Nie miał zamiaru jednak stać jak kołek, gdy dziewczyna ruszyła w jego kierunku. I choć trzymał w rękach Zanbato, nie skorzystał z niego. A przynajmniej jeszcze nie. Jeżeli dziewczyna biegła w jego kierunku, szukając przy tym konfrontacji, to założył, że będzie walczyła w zwarciu. Miał więc przewagę tych sześciu metrów. Zamierzał ją wykorzystać, jak i to, że dziewczyna popadła w jakąś nieznaną mu furię.
Ciężar Zanbato skierował na lewą dłoń. Był w stanie je utrzymać przez ten ułamek sekundy, gdy jedną rękę szybko skierował do kieszeni i machnął prosto przed siebie - na szarżującą dziewczynę. W jego dłoni coś błysnęło - kunai pokryty chakrą, a głuchy świst przecinanego powietrza rozebrzmiał w klinice. Celował w udo kobiety, chcąc sprowadzić ją do parteru. Wykorzystać tą niewielką przewagę dystansu. Nie wbiegł jednak do środka zagraconego pomieszczenia by toczyć tam walkę - wręcz przeciwnie. Chciał wykorzystać przejście między pomieszczeniami. Szybkie dwa kroki wstecz i stanął lekko za progiem drzwi, wykorzystując swoje otoczenie. Po lewej i prawej miał ścianę, a więc zakładał, że dziewczynie automatycznie odpadał manewr pozwalający na okrążenie. Co więcej - jeżeli chciała do niego doskoczyć, to musiałaby przedrzeć się przez jego Zanbato, które teraz pewnie trzymał w obu dłoniach, ostrzem wystawionym przed siebie.
- Jestem przyjacielem Ryuty, stój! - była gotowa się nabić na ostrze? Miał nadzieję, że przemówi jej do rozsądku. A jeśli nie...
Jutsu:
Ukryty tekst
Statystyki:
Ukryty tekst
0 x
Shiori
Postać porzucona
Posty: 279 Rejestracja: 15 maja 2023, o 10:53
Wiek postaci: 16
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Średniego wzrostu dziewczyna o niebieskich włosach i błękitnych oczach. Wyjątkowo blada i drobna. Na dłoniach ma blizny od poparzeń. Ubrana w elegancką sukienkę albo - na misjach - w wygodną spódniczkę i bluzkę. Nosi długi płaszcz i szal.
Widoczny ekwipunek: odznaka ninja przypięta do ubrania, torba na prawym i lewym pośladku, karambit przy pasku
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=11090&p=207424#p207424
GG/Discord: jaqu_elle
Multikonta: Ayaka, Mayumi
Post
autor: Shiori » 14 maja 2024, o 23:23
Misja rangi B dla Kaia
15/17
Ryuta nie wyglądał na najmądrzejszego i najbardziej godnego zaufania człowieka. Bardziej na takiego, który wpakował się w niezłe bagno i którego śmierć nie byłaby niczym nadzwyczajnym. Ludzie umierali i za mniejsze błędy i przewinienia, a świat, w którym przyszło im żyć, był okrutnym miejscem, które pozbawione było litości. Być może zarówno zostawienie Yuny z Ryutą jak i pozwolenie jej wejść do środka budynku było ekwiwalentnie złe i w sytuacji w jakiej Kai się znalazł, nie istniało coś takiego jak idealny wybór, który prowadziłby do szczęśliwego zakończenia dla wszystkich. Niemniej jednak, nasz „wysoki i szeroki” podjął decyzję, by uratować medyczkę, która, choć dosyć gderliwa i nieprzyjemna do rozmowy, mogła okazać się dobrym człowiekiem.
Rudy wydawał się szczęśliwy z tego, że znalazł kuzynkę, podczas gdy ta wyglądała jakby co najmniej zobaczyła ducha (co nie było dziwne, skoro była przekonana o tym, że ten nie żyje), ale co z tego dalej wyszło? Tego Kai nie mógł wiedzieć, bo był już w samym środku domku, który wyglądał, jakby przeszło przez niego tornado.
Różowowłosa wydawała się nie usłyszeć pierwszego wołania, które nakazywało jej zaprzestanie tego, co robiła. Coś się musiało wydarzyć, że w tym prowizorycznym szpitalu doszło do tragedii, w której ranna została ratowniczka, która zaoferowała jej swoją pomoc. Zanim jednak Kai będzie mógł się czegoś dowiedzieć, musiał się bronić przed jej natarciem. Wykorzystał przewagę zasięgu i wyrzucił w jej stronę kunaia naładowanego chakrą żywiołów.
Normalny człowiek nawet by go nie zauważył, ale jej oczy w porę wykryły zagrożenie i zdołały na nie zareagować. Unik w zagraconym pomieszczeniu nie należałby do najprostszych, ale różowowłosa nie wyglądała, jakby zamierzała uskoczyć w bok i potknąć się o pierwszy lepszy mebel – zamiast tego z jej ciała wydostała się eksplozja, która zamortyzowała uderzenie. Ostrze w dalszym ciągu w nią uderzyło, ale nie wyglądało na to, by zrobiło jej jakąkolwiek ranę – nawet jej nie spowolniło i odległość pomiędzy nimi cały czas się pomniejszała – obecnie wynosiła już jedynie dwa metry. Czy nasz główny bohater kiedykolwiek widział coś takiego? Wyglądało na to, że miał do czynienia z ludzką bombą, której niestraszne były wszelkie wybuchy. Wydawały się one jednak dosyć mało zasięgowe, co miało sens, biorąc pod uwagę to, że ta cały czas próbowała ten dystans skrócić – prawdopodobnie specjalizowała się w walce w zwarciu.
- Nie znam żadnego Ryuty! – krzyknęła, wyciągając rękę w kierunku Kaia, pewnie z zamiarem wydostania z siebie kolejnego wybuchu. Jej słowa były jednak dziwne, bo cóż mogły znaczyć? Coś nie grało w tej historii, ale miał jeszcze zbyt mało kawałków, by ją połączyć – o ile w ogóle go obchodziła.
Ukryty tekst
0 x
Kai
Posty: 159 Rejestracja: 19 mar 2024, o 13:46
Wiek postaci: 22
Krótki wygląd: Wysoki i szeroki.
Widoczny ekwipunek: Zanbato.
Link do KP: viewtopic.php?t=11468
GG/Discord: akasemis
Post
autor: Kai » 15 maja 2024, o 00:53
Co by się stało, gdyby Kai został w klinice? Gdyby po prostu poczekał tą godzinę? Może nie doszłoby do tego wszystkiego. Może zdążyłby uspokoić dziewczynę, zanim zdemolowała wszystko i zraniła medyczkę. Nie wiedział w co Ryuta się wpakował, ale wiedział, że samemu wpadł w niezłe gówno. I nie było tutaj idealnego wyboru. Nie było nawet dobrego wyboru. Nie miał kontroli nad sytuacją i czuł się z tym źle. Ale z drugiej strony czy mógł jakoś temu wszystkiemu zapobiec? Nie powinien się przecież o to obwiniać. A jednak go to bolało - ten brak wiedzy. Tyle niewiadomych, tyle niedomówień. Tajemnice... tak. Chyba chciał ją rozwiązać. Nie chciał dać sobie spokoju ucinając łeb sprawie. Ani dziewczynie.
- Rudy chłopak, który uratował Cię od mafii! - wrzasnął w jej kierunku. Nawet jeżeli nie znała jego imienia, to kolor włosów był na tyle specyficzny, że musiała go zapamiętać. O ile nie była kolejną osobą z amnezją. - Jesteś w szpitalu! - łóżka, sprzęt medyczny... teraz wszystko leżało porozrzucane po pomieszczeniu. Ale nadal dało się rozpoznać, gdzie się znajduje. Liczył na to, że dziewczyna się uspokoi. Zrozumie, że nikt jej tutaj nie chciał skrzywdzić. Jeżeli jednak dalej szarżowała... nie zamierzał jej zabijać. Może ktoś chciał się tutaj mordować z tej całej trójki - śmiało. Ale nie jego rękami. Nie, jeśli nie było to absolutnie konieczne.
Nie ściemniając - był zaskoczony. Gdy wyrzucił kunai w kobietę to liczył na to, że trafi albo spudłuje. Pół na pół. Ale to, co zrobiła, wywołało niemały szok na jego twarzy. Miał wrażenie, że z jej ciała wydobył się... wybuch? Czyżby trzymała notkę wybuchową w dłoni przez cały ten czas? Ale przecież wtedy sama by sobie zrobiła krzywdę! Nie. Kai zdecydowanie czegoś takiego nie widział - chyba, że w poprzednim życiu. Nie było jednak czasu na rozmyślanie, gdy ma się do czynienia z chodzącym zapalnikiem.
- Stój! - jeżeli kobieta dalej biegła w jego kierunku, natychmiast odsunął się w bok - lekko, kilka, może kilkanaście centymetrów. Pozwolił jej dobiec do siebie, by potem skierować cios mieczem prosto w nadgarstek dziewczyny i siłą ciosu pokierować ją za siebie, przy okazji podstawiając jej nogę, by się wywróciła. Skąd znał taką sztuczkę? Dobre pytanie. Wiedział, że kiedyś jej użył. I to nie raz, i nie dwa. I choć z reguły zbijał ostrze, to impet brał się od prędkości ciosu, a nie konkretnie broni. Nie było różnicy, czy ktoś używał miecza, kunaia, czy gołej ręki. Tutaj działa ta magia, o której Kai nie miał absolutnie zielonego pojęcia - fizyka . Liczył, że taki cios skutecznie spacyfikuje dziewczynę. A nawet jeśli nie... to przecież widziala, że nie wkładał w to wszystko całej swojej mocy. Mówił prawdę.
- Nie chcę Cię skrzywdzić, proszę! - rzucił do niej z głosem pełnym troski. Czy faktycznie tak było? Czy przejmował się zupełnie nieznajomą dziewczyną, którą mógł przecież spróbować po prostu przeciąć na pół? Nie. Dlaczego więc nią manipulował, dlaczego nie chciał jej po prostu zabić i mieć to wszystko z głowy? Taki był jego charakter? Nie wiedział. Po prostu czuł, że tak trzeba.
Jutsu:
Ukryty tekst
Statystyki:
Ukryty tekst
0 x
Shiori
Postać porzucona
Posty: 279 Rejestracja: 15 maja 2023, o 10:53
Wiek postaci: 16
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Średniego wzrostu dziewczyna o niebieskich włosach i błękitnych oczach. Wyjątkowo blada i drobna. Na dłoniach ma blizny od poparzeń. Ubrana w elegancką sukienkę albo - na misjach - w wygodną spódniczkę i bluzkę. Nosi długi płaszcz i szal.
Widoczny ekwipunek: odznaka ninja przypięta do ubrania, torba na prawym i lewym pośladku, karambit przy pasku
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=11090&p=207424#p207424
GG/Discord: jaqu_elle
Multikonta: Ayaka, Mayumi
Post
autor: Shiori » 16 maja 2024, o 20:34
Misja rangi B dla Kaia
16/17
- Nigdy o nim nie słyszałam! – powtórzyła – Szpital, jaki szpital? Ta baba chciała mnie otruć! – nawoływała. Dziwne to były słowa, no bo dlaczego medyczka chciałaby świadomie zrobić krzywdę swojej pacjentce? Lekarze z definicji pomagali ratować życia, a nie je niszczyć. Gdyby dziwności było mało, to dochodziła do tego ta cała sprawa z Ryutą – rudowłosy kompletnie jej nie pamiętał i wyglądało na to, że ona również nie miała pojęcia o jego istnieniu. Czy i ją dopadła amnezja? Może to była jakaś choroba tych czasów, która opanowywała mózgi i która również i Kaiowi zabrała wspomnienia? Czy istniało jakieś lekarstwo na to niepokojące schorzenie? Nie mógł tego wiedzieć, ale być może znała je medyczka, która niestety obecnie leżała jak długa na ziemi. To ona widziała Ryutę i nieznajomą razem i pewnie uchyliłaby Kaiowi rąbek tajemnicy, gdyby ją zapytał – wbrew pozorom mogła wiedzieć całkiem sporo.
Jego pokojowe próby rozwiązania sytuacji póki co były nietrafione. Dziewczyna słyszała jego słowa, ale w dalszym ciągu biegła, a nawet, wydawała się jeszcze bardziej rozwścieczona. Gdy wyciągała rękę w jego stronę, stanął do niej bokiem i wykorzystał jej siłę przeciwko niej, uderzając w jej nadgarstek swoim wielkim mieczem. Różowowłosa wydawała się kompletnie tego nie spodziewać i aż pisnęła z zaskoczenia. Zanim jednak się przewróciła z jej nogi zdążył wydostać się kolejny wybuch – który dowodził temu, że poprzednia akcja z amortyzacją uderzenia nie była byle jaką tanią sztuczką, a jakimś nieznanym mu kekkei genkai. Świat Shinobi był zróżnicowany i chodziło po nim wielu wyjątkowych ninja.
Sama eksplozja była mała, głośna i gdyby przyjęła ją na siebie medyczka, to mogłoby już jej z nimi nie być. Kai nie był jednak cywilem i technika nie zrobiła mu absolutnie nic, a uczucie uderzenia mógł przyrównać do przypadkowego wpadnięcia na kogoś na drodze. Dwudrzwiowa szafa w przeszłości musiała nieżle trenować, by być w stanie całkowicie stankować to uderzenie. I pomimo tego, że nie pamiętał swojego „poprzedniego życia” ani trochę, to siła, wytrzymałość i pamięć do pewnych jutsu mu pozostała.
Nastolatka już teraz wydawała się na przegranej pozycji, a gdy podstawił jej nogę, to nie miała już żadnych szans i upadła na podłogę. Nie to było jednak dla niej najgorsze, bo obydwoje usłyszeli głośny trzask, świadczący o tym, że jedna z jej tylnich kości musiała zostać pogruchotana.
- To jest definicja niekrzywdzenia? Wszyscy jesteście tacy sami! – krzyczała z jeszcze większymi emocjami niż wcześniej. Kai nie powinien czuć się winny, gdy jedyne co robił, to bronił się przed jej atakiem, ale ona wydawała się stawiać siebie jako największą z ofiar. – Jak… jak to możliwe? Kim ty jesteś? To powinno Cię zabić! Co to za głupie sztuczki?! – przez to, że była w szoku, była też całkowicie odkryta – powoli podnosiła się na nogi, ale gdyby teraz zaatakował, pewnie nie zdołałaby się w porę obronić. Pytanie jedynie brzmiało, czy na pewno było warto, a jeśsli tak, to dzieliło ich jakieś pół metra.
Ukryty tekst
0 x
Kai
Posty: 159 Rejestracja: 19 mar 2024, o 13:46
Wiek postaci: 22
Krótki wygląd: Wysoki i szeroki.
Widoczny ekwipunek: Zanbato.
Link do KP: viewtopic.php?t=11468
GG/Discord: akasemis
Post
autor: Kai » 17 maja 2024, o 16:15
Dziewczyna wydawała się strasznie zagubiona w tym świecie. Fakt - była nastolatką i mogła być czasem nieco zbyt porywcza. Niestety, była też głupia jak but. Albo przynajmniej udawała.
- Otruć?! - chyba po raz pierwszy od odzyskania pamięci Kai się uniósł. Krzyczał wcześniej - owszem. Ale to dlatego, żeby go zrozumiała. A teraz w jego głosie było słychać autentyczne zdenerwowanie. - Ty siebie słyszysz? Dlaczego ktoś miałby bawić się w trucizny, zamiast po prostu poderżnąć Ci gardło?! - naprawdę chciał zrozumieć, ale dziewczyna zaczęła mu działać na nerwy. Rozumiał, że traktowała go jak wroga, ale na litość boską - zamiast ją przeciąć w pół i mieć problem z głowy, to cackał się z nią niemiłosiernie. Doprawdy miała szczęście, że trafiła na niego, a nie kogokolwiek innego. Zamiast ją zabić - dał jej szansę by się wytłumaczyła. Ale ona i tak postanowiła zaatakować, ruszyć przed siebie i zaatakować.
Teraz miał już pewność, że to co wcześniej mogło wydawać się notką wybuchową, wcale nią nie było. Jakaś technika? Potrafiła wyrzucić czysty wybuch ze swoich dłoni, a na dodatek samej przy tym nie ucierpieć? To było coś, co naprawdę zrobiło na nim wrażenie. Wolałby oczywiście tego nie widzieć, bo pokaz zdolności dziewczyny już dostatecznie wiele napsuł, ale mimo wszystko... to zawsze coś nowego. Chociaż dla niego prawie wszystko było nowe.
Jak się okazało - nie tak łatwo wyrwać zawiasy z dwudrzwiowej szafy. Kai był bardzo, ale to bardzo wytrzymałym człowiekiem. Nie mniej - odczuł to. Lekko, bo lekko, ale jednak. I miał na tyle rozumu w głowie by zrozumieć, że gdyby nie był shinobi, to już dawno gryzłby ziemię. Nie był medykiem i nie wiedział, że tak to się nazywa ale pamięć mięśniowa miała tutaj ogromne znaczenie. Wiedział jak walczyć, nie dał się pokonać dziewczynie - ta upadła na ziemię, znajdując się już teraz na czworaka. Coś paskudnie chrupnęło, chyba jej kość. Widać po niej było, że jest pod wpływem ogromnej adrenaliny, jednak słowa które wypłynęły z jej ust, przerosły cierpliwość Kaia.
- Nie no, kurwa, nie wierzę... - powiedział ciszej sam do siebie, przechodząc kilka kroków w tą i z powrotem. Musiał to rozejść - tak go wkurwiła tym tekstem. Brzmiała jak rozpuszczony bachor, który sądził, że wszystko mu ujdzie na sucho. - Zaatakowałaś starszą kobietę, zniszczyłaś klinikę, skoczyłaś na mnie z łapami, a na końcu dostałaś wpierdol i jeszcze teraz masz pretensje?! - rozwydrzony bachor. Gdyby była mężczyzną, to spytałby, czy się z chujem na głowy pozamieniała. Miał jednak trochę więcej kultury, postanowił więc zaoferować uczciwą wymianę. - Leż na miejscu i mnie uważnie posłuchaj do cholery - nie jesteś teraz w pozycji do zadawania pytań. Masz ostatnią szansę, żeby się wytłumaczyć kim jesteś, jak się tu znalazłaś i dlaczego zaatakowałaś staruszkę. - zagroził jej. I nie obchodziło go to, czy pamięta Ryutę, czy może ma amnezję. On też miał - i nie zaczął atakować losowych ludzi z tego powodu.
Kai doskoczył do niej, jednak nie zaatakował. Przynajmniej nie od razu. Jeżeli próbowała się jeszcze podnieść, to bezceremonialnie uderzył ją w bok i docisnął butem do ziemi, uniemożliwiając ciężarem swojego ciała powstanie. Nie miał zamiaru się z nią cackać. Próbował po dobroci. - Albo zaczniesz mówić o co tu chodzi, albo do kompletu połamię Ci drugą nogę i oddam straży miejskiej. I wtedy im się będziesz tłumaczyć ze swoich akcji, nie mi. - co groziło w Shigashi za podwójną próbę zabójstwa? Pewnie stryczek. Jeszcze nie było za późno na zmianę zdania.
Statystyki:
Ukryty tekst
0 x
Shiori
Postać porzucona
Posty: 279 Rejestracja: 15 maja 2023, o 10:53
Wiek postaci: 16
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Średniego wzrostu dziewczyna o niebieskich włosach i błękitnych oczach. Wyjątkowo blada i drobna. Na dłoniach ma blizny od poparzeń. Ubrana w elegancką sukienkę albo - na misjach - w wygodną spódniczkę i bluzkę. Nosi długi płaszcz i szal.
Widoczny ekwipunek: odznaka ninja przypięta do ubrania, torba na prawym i lewym pośladku, karambit przy pasku
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=11090&p=207424#p207424
GG/Discord: jaqu_elle
Multikonta: Ayaka, Mayumi
Post
autor: Shiori » 18 maja 2024, o 13:30
Misja rangi B dla Kaia
17/17
Nastolatki w okresie buntu zachowywały się różnie. Niektóre uciekały z domu, okradały sklepy, a jeszcze inne atakowały przypadkowych ludzi na drodze, jak ta, z którą miał do czynienia Kai. Być może była tak głupia jak podejrzewał chłopak, ale przede wszystkim była rozstrzęsiona i nie panowała nad swoimi emocjami. Drżała do tego stopnia, że aż trudno było uwierzyć w to, że tylko udawała – wydawała się mocno wierzyć w to, że to ona była tutaj ofiarą, a ludzie z kliniki okrutnymi oprawcami, przed którymi musi się bronić. Trzeba było tutaj wrócić do opisu Yuny, która przedstawiła ją jako „kogoś dzikiego” i chyba faktycznie coś w tym było – normalni ludzie nie zachowywali się w taki sposób. Być może podobnie jak Ryuta, była poddawana różnym torturom, przez które zapomniała wielu rzeczy, ale czy mafia miałaby coś z krzywdzenia zbuntowanej nastolatki?
- Otruć! Ta kobieta miała taką samą strzykawkę jak… jak tamci! – krzyknęła jeszcze głośniej od Kaia. Gdyby był to konkurs na najgłośniejszy głos, inni nie mieliby pewnie żadnych szans. Wojownik się zdenerwował i było to po nim słychać, ale ta reagowała na to jeszcze bardziej emocjonalnie niż on. A jeśli chodzi o tajemniczą truciznę o której wspomniała, to faktycznie, wśród przewróconych mebli znalazła się taca z jakimiś lekarstwami i strzykawka z nieznaną mu pomarańczową substancją, ale czy faktycznie była to jakaś trutka czy zwykłe witaminy – tego akurat nie mógł oszacować po samym kolorze. Po innych właściwościach pewnie też nie, bo to był czołg, a nie jakiś lekarz.
Dziewczyna nie zamierzała potulnie leżeć i gdy już prawie się podniosła, została sprowadzona z powrotem do parteru i przyciśnięta do podłogi jak najgorszy przestępca. Nasz wojownik nie był w stanie jej jednak w całości ubezwłasnowolnić, bo z jej prawej ręki wydostał się kolejny, głośny wybuch, który Kaia mógł co najwyżej połaskotać. Różowowłosa posługiwała się dosyć ciekawym kekkei genkai, które nie ograniczało się jedynie do jednej części ciała i której by nie uruchomił, pewnie zawsze znalazłaby się taka, która byłaby w stanie go zaatakować – albo przynajmniej spróbować. Niestety choć reberu nie robiło krzywdy dwudrzwiowej szafie, to reszcie kliniki już tak – deski podłogowe były powyrywane, a większość mebli nadawała się jedynie do utylizacji. Kiedy medyczka zobaczy co się stało z jej szpitalem, pewnie się załamie. Znając życie, to pewnie sam Kai będzie musiał pomóc jej w odbudowie, o ile zamierzał wywiązać się z długu, jaki wobec niej miał, gdy chciał uleczenia jego rudego kumpla.
- Jakby Cię to cokolwiek obchodziło… jestem Madoka i nie wiem skąd się tu wzięłam, widziałam tylko tę stare babsko, które przykładało strzykawkę do mojego ciała. Wiesz co? Zrób ze mną co chcesz, bo i tak nie będzie to gorsze od tego, co przeżyłam. Od bólu i strachu jaki mi towarzyszył, od wszystkich iluzji, w których musiałam oglądać śmierć moich bliskich, a potem doświadczać jej na żywo. Już mnie to nie obchodzi – jej ton głosu zelżał i wyglądała jakby się poddała. Czy jednak faktycznie tak było?
Ukryty tekst
0 x
Kai
Posty: 159 Rejestracja: 19 mar 2024, o 13:46
Wiek postaci: 22
Krótki wygląd: Wysoki i szeroki.
Widoczny ekwipunek: Zanbato.
Link do KP: viewtopic.php?t=11468
GG/Discord: akasemis
Post
autor: Kai » 18 maja 2024, o 20:42
Ciekawe jaki był Kai za nastolatka. Buntował się przeciwko rodzicom i nosił kimono w fikuśnych kolorach na znak buntu przeciwko rodzicom? A może nie przychodził do domu na noc bo pił tanie sake pod mostem ze znajomymi? Wiedział, czego na pewno nie robił:
NIE ATAKOWAŁ LOSOWYCH LUDZI DLATEGO, BO COŚ MU SIĘ WYDAWAŁO.
Niestety, ale dziewczyna nie rozumiała. Musiała więc zostać spacyfikowana w dość brutalny sposób. Nie wiedział czy dziewczyna była w szoku, była głupia, czy może chora psychicznie. Nie miał również pojęcia, czym faszerowała go medyczka. To mogła być trucizna zżerająca umysł od środka, a mogło być panaceum. I choćby były podpisane to Kai najzwyczajniej w świecie nie znał się na medykamentach i nie miał pojęcia, czym mogły być strzykawki. Pomijając fakt, że ledwo umiał czytać...
- Nie mam zamiaru decydować o Twoim losie. - czyżby po raz pierwszy w życiu ktoś dał jej wolny wybór? Kai nie zamierzał jej zabijać, oddawać straży miejskiej, mafii. - Jesteś wolna. Od iluzji, od śmierci. Po prostu się stąd wynoś i nigdy więcej nie wracaj do tego miasta, jeśli Ci życie miłe. Radzę Ci się pospieszyć i nie atakować losowych osób po drodze. Nikt inny nie będzie tak wyrozumiały dla Ciebie. - i na tym Kai zakończył swój krótki, aczkolwiek bardzo treściwy wyrok. Nie obchodziło go w jaki sposób to zrobi ze złamaną nogą - była shinobi. Poradzi sobie - jeszcze przed chwilą była gotowa skoczyć na niego i próbować zamordować. A jak nie, to zawsze mogła wziąć sznur i się powiesić. Wojownika to w ogóle nie obchodziło - nie był jej ojcem, bratem, chłopakiem i nic jej nie obiecał. Tak jak zresztą nic nie obiecał ani Ryucie, ani Yunie. A przynajmniej w jego mniemaniu.
Dlaczego tak postąpił? Wydawało mu się to najrozsądniejszym wyborem. Nikt z tu obecnych nie opowiedział mu całej historii. Yuna nie znała szczegółów dotyczących dziewczyny. Ryuta jej nie pamiętał. Być może medyczka wiedziała coś więcej, ale tego dowiedzieć się teraz nie mógł. Wierzył jednak, że gdyby Madoka była kimś złym, to prawdopodobnie by ją albo zabiła, albo oddała straży miejskiej lub mafii. A nie trzymała i leczyła w tym miejscu. Podjął wybór taki, a nie inny. I na pewno nie będzie go żałował - w tym mieście wszyscy nic, tylko by się mordowali albo wrzucali w iluzję. Z całą pewnością nikt tu nie był bez winy. Ale Kai nie miał zamiaru być katem - jeżeli ktoś chciał się mordować, to bez jego udziału. A że cena neutralności mogła być bardzo wysoka... Cóż. Jakoś będzie musiał z tym żyć. Z moralnego punktu widzenia sądził, że tak będzie najlepiej. Ryuta żywy (jeszcze) , medyczka żywa (jeszcze) i Madoka żywa (jeszcze) .
Obszedł Madokę dookoła, wchodząc wgłąb pomieszczenia. Swoje kroki skierował w kierunku starszej kobiety. Nie był jednak iryoninem, nie miał nawet przeszkolenia medycznego większego, niż zabandażowanie rany. Wziął więc kobietę ostrożnie na dwie ręce i skierował się w kierunku wyjścia z budynku. Trzeba było dostarczyć kobietę do szpitala. A przy okazji zobaczyć co z Ryutą i Yuną.
O ile jeszcze oboje żyli.
0 x
Shiori
Postać porzucona
Posty: 279 Rejestracja: 15 maja 2023, o 10:53
Wiek postaci: 16
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Średniego wzrostu dziewczyna o niebieskich włosach i błękitnych oczach. Wyjątkowo blada i drobna. Na dłoniach ma blizny od poparzeń. Ubrana w elegancką sukienkę albo - na misjach - w wygodną spódniczkę i bluzkę. Nosi długi płaszcz i szal.
Widoczny ekwipunek: odznaka ninja przypięta do ubrania, torba na prawym i lewym pośladku, karambit przy pasku
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=11090&p=207424#p207424
GG/Discord: jaqu_elle
Multikonta: Ayaka, Mayumi
Post
autor: Shiori » 19 maja 2024, o 20:40
Misja rangi B dla Kaia
18/17
- Obyś nigdy nie musiał zmagać się z wielką dziurą w pamięci, ze strzykawką nad Tobą niewiadomego pochodzenia i w miejscu, którego nie znasz – odpowiedziała spokojnym tonem, choć widać było, że była w lekkim szoku – chyba nastawiła się na oddanie jej straży i spędzenie reszty dni w areszcie. Nie mogła mieć pojęcia, że nie tylko ona miała amnezję, że dopadła ona również głównego bohatera. Właściwie, to niewiele wiedziała, a przez to popełniała decyzję, które po chłodnej analizie były błędne. Prawdą było, że zrobiła niezły bałagan w klinice i gdyby natrafiła na mniej wyrozumiałego ninja niż Kai, mogłoby już jej nie być. Skąd ta decyzja, by puścić ją wolno? Czy na pewno kogoś nie zrani po drodze? Nie mógł wiedzieć, ale działał w zgodzie ze swoim sumieniem i należało to docenić. Miał bardzo neutralne podejście do sprawy, ale było w niej wiele niewiadomych, przez które trudno było sobie wyrobić rozsądny osąd. Nikt nie był tutaj w zupełności dobry ani zły, każde z nich było w jakiś sposób zamieszane w interesy mafii, mniej lub bardziej dobrowolnie.
Choć z twarzą wykrzywioną bólem, udało jej się wstać z posadzki. Ominęła Kaia i powolnym krokiem udała się w stronę wyjścia. Kulała przy tym, ale widocznie to nie kość w nodze jej się złamała, bo była w stanie się jakoś poruszać – jej stan przypominał ten Ryuty, gdy po raz pierwszy spotkali się nad rzeką, bo i on miał wtedy problemy z przemieszczaniem się.
Kai natomiast zamierzał zająć się medyczką. Miał dobre serce godne głównego bohatera i podniósł starowinkę z ziemi. Nie należała ona do najbardziej lekkich, ale był on na tyle silnym mężczyzną, że noszenie jej nie sprawiało mu żadnych problemów. Oprócz rany głowy nie znalazł żadnej innej i jeśli dostanie ona należytą opiekę w szpitalu, to w kilka dni powinna się wykurować. Może, gdy dowie się o całej sprawie, ta nie będzie już męczyć go o ten bezsensowny dług? Powinna być wdzięczna za uratowanie życia, choć czy Madoka faktycznie by ją zabiła? Jeśli nastolatka nie kłamała, to działała jedynie w samoobronie, niezbyt przemyślanej, ale bez morderczych skłonności.
Gdy wyszedł na zewnątrz zobaczył trójkę ludzi, którzy… przytulali się nawzajem? Dziwny był to widok, ale prawdziwy – Ryuta beczał niczym mała dziewczynka, Yuna mamrotała jakieś słowa pocieszenia, a Madoka, ta, która jeszcze przed chwilą była w bojowym nastroju, stała, jakby do końca nie wiedziała co ze sobą zrobić.
- Ja pamiętam… spotkałem człowieka. Z innej mafii, miał dziwne, czerwone oczy, Zaproponował mi tysiące za wykradnięcie zwoju, nie wiem czemu mi, może wiedział, że w kradzieżach zawsze byłem dobry – narrator aż chciałby wspomnieć, że jak typowy rudy – Ale udało mi się, miała go jakaś niedoświadczona dziewczyna, przekazałem go i od tamtego momentu moje wspomnienia się zatarły. Nie wiem jaka to była sztuczka, ale gdy mafia się dowiedziała o wszystkim, ja byłem pewny, że nic nie zrobiłem, a oni wręcz przeciwnie. Byli wkurzeni, musieli sobie poużywać – trzymali mnie w jakimś ciemnym pomieszczeniu, pokazywali mi wizje, straszne wizje, ale nie byłem sobie w stanie sobie niczego przypomnieć. I w tym pomieszczeniu spotkałem Madokę, która była ranna, skopana i wymagała pilnej pomocy medycznej – biedaczek aż pobladł na twarzy, gdy to mówił. Wyglądało na to, że pobyt w mafii był dla niego na tyle traumatyczny, że wyparł z siebie część wspomnień, a gdy te do niego wróciły, nie wyglądał na najbardziej zadowolonego człowieka na świecie. Być może i Kaiowi nie spodoba się prawda o „poprzednim życiu”, ale prędzej czy później pewnie i ona do niego dotrze – ta prędzej czy później zawsze docierala.
- Trzymali mnie tam półtorej roku, mieli frajdę z męczenia nastolatki, która nie mogła się bronić. Przez to, że przyjęłam jedno zlecenie od obrońców miasta i zawiodłam, jak totalna amatorka. Za każdym razem przychodziło tych samych trzech zwyroli, którzy wykorzystywali na mnie różnorakie techniki, wstrzykiwali mi coraz to silniejsze narkotyki, chore pojeby. Marzę żeby o tym zapomnieć, życie byłoby prostsze, moja biedna siostra... była rozrywana na strzępy, a ja nic nie mogłam z tym zrobić – splunęła ze złością. – Nie pamiętałam jedynie o Ryucie, musiałam być na bardzo mocnym haju, gdyby nie to… pewnie nie zaatakowałabym tej biednej kobiety – Kai po raz pierwszy zobaczył na twarzy swojej przeciwniczki coś w rodzaju skruchy – żałowała tego, co zrobiła, co mogło go utwierdzić w przekonaniu, że dobrze zrobił, że puścił ją wolno – może nie była najmądrzejsza, ale nie wydawała się zła. Gdyby obudził się w obcym pomieszczeniu po tylu miesiącach niewoli, pewnie też nie zachowywałby się w zupełności racjonalnie.
Jedyną przytomną osobą, która milczała, była Yuna i pewnie dlatego, że była ona bezpośrednio związana z tym incydentem i to za jej sprawą Ryuta omal się nie utopił. Ten jednak nadal stał, cały i zdrowy, co świadczyło o tym, że nie skorzystała z okazji, nie naprawiła swojego „błędu” i nie pozbyła się po raz drugi swojego kuzyna. Członkowie rodziny musieli przeprowadzić jakąś większą rozmowę dzięki której ten zdołał sobie przypomnieć kilka rzeczy, które pewnie przekazał Madoce. Kaia nie było kilka minut, a jednak te wystarczyły do tego, by sytuacja sama zdołała się rozwiązać. Gdyby jednak nie jego inicjatywa i zaangażowanie, kto wie jak skończyłaby się ta cała historia? Gdyby w porę nie przyprowadził Yuny do domu, czy różowowłosa zaatakowałaby również rudego? Być może nigdy by sobie siebie nie przypomnieli - gdyby nasz wojownik się jej pozbył, historia miałaby słodkogorzkie zakończenie, a tak - jedynie słodkie. Nie był jednak nastawiony na walkę z młodszą i słabszą osobą, wykorzystał swój talent do "talk jutsu", by rozwiązać sprawę bardziej pokojowymi środkami niż obicie komuś mordy.
- Ostatni dzień był najgorszy, skatowali Madokę do tego stopnia, że była nieprzytomna i nie mogłem jej dobudzić. Jakimś cudem udało nam się uciec, gdy zrobili sobie przerwę na palenie, do tego ktoś z zewnątrz nam pomógł. Dostarczyłem Madokę do medyczki, ale następnego dnia, gdy miałem zamiar opuścić Shigashi, złapali mnie z powrotem. Właśnie wtedy Yuna… - nie musiał kończyć, Kai znał resztę tej historii o tym, jak ta w ramach udowodnienia przynależności do gangu miała się pozbyć swojego kuzyna wrzucając go do brudnej rzeki. Blondynka odwróciła się na pięcie i bez słowa odeszła – o czym myślała? Tego nie mógł wiedzieć, ale najważniejsze, że nie zrobiła nikomu krzywdy. Czy nadal będzie częścią mafii? Pewnie tak, nie tak łatwo było ją opuścić, ale to już był tylko i wyłącznie jej problem. Nie coś co powinno zaprzątać mu głowę.
- Skorzystam z Twojej rady i wyjadę stąd, jak najszybciej. Dobrze, że nie weszliśmy do centrum, bo gdyby dowiedzieli się o tym, że przeżyłem… zarówno ja jak i Yuna mielibyśmy przejebane. Ale dziękuje Ci za pomoc, teraz jestem już pewny, że jesteś dobrym człowiekiem i mam nadzieję, że wszystko Ci się ułoży. Ja zmierzam na pustynię, zawsze chciałem zobaczyć te całe kaktusy. Może wezmę ze sobą Madokę, jest młoda i trzeba się nią zaopiekować – na jego twarzy pojawił się lekki, prawie niezauważalny uśmiech.
Ryuta nie zamierzał zabierać wiele czasu naszej dwudrzwiowej szafie, która nadal nosiła staruszkę i po pożegnaniu, odszedł z różowowłosą w sobie znanym kierunku. Kai dotarł do centrum, w którym bez problemu znalazł szpital, gdzie zajęli się medyczką, tylko co dalej? Czy powinien zostać w tym mieście mafiozów, zaklimatyzować się do panujących tutaj warunków, czy może wyruszyć w dalszą drogę? Jedno było pewne: jego wspomnienia nie wrócą tak szybko jak Ryucie i jeszcze przez jakiś czas będzie się mógł co najwyżej zastanawiać nad tym, kim był i czy opis „dobrego człowieka” na pewno do niego pasował.
Misja zakończona sukcesem!
0 x
Kai
Posty: 159 Rejestracja: 19 mar 2024, o 13:46
Wiek postaci: 22
Krótki wygląd: Wysoki i szeroki.
Widoczny ekwipunek: Zanbato.
Link do KP: viewtopic.php?t=11468
GG/Discord: akasemis
Post
autor: Kai » 25 maja 2024, o 23:19
Jakże mało dziewczyna wiedziała o Kaiu, gdy rzucała swe słowa w jego kierunku. Zabawne - i to dosłownie. Jej komentarz wywołał uśmiech na twarzy chłopaka. Wręcz prawie się zaśmiał, gdy zmierzał wraz ze starowinką w kierunku wyjścia z kliniki. Wiedział, że będzie wściekła gdy tylko się ocknie, ale może uda się ją przekonać, że uratowanie jej życia jest cenniejsze niż jakieś tam gówno warte wyposażenie kliniki. Zresztą - przecież to nie on jest zdemolował. A że winna temu wszystkiemu uciekła - tego przecież nie musiał nikt wiedzieć.
Wyszli na zewnątrz jak się okazało - we dwoje. Tajemnicza nieznajoma nie próbowała czmychnąć gdzieś bokiem, zamiast tego poczłapała wraz z Kaiem i kobietą, którą niósł na rękach. Kto wie, co by było, gdyby postanowił ją dobić. Albo przynajmniej aresztować. Ale on stwierdził, że nie będzie się w to wszystko mieszał - nawet jeżeli cena, którą miał zapłacić za neutralność, była wysoka. Na szczęście wszystko zdawało się zmierzać w dobrym kierunku.
W tej historii było sporo niedopowiedzeń. Wiele niewiadomych. Jakże zawodny był ludzki umysł, który płatał im wszystkim figle. Raz ktoś zapomniał, że potrafi kraść, drugi raz ktoś zapomniał o całym swoim dotychczasowym życiu. Amnezja chyba była naprawdę powszechnym zjawiskiem w tych czasach - może jakiś medyk powinien zacząć badać ten temat? To mogła być przecież istna żyła złota, abstrahując już od pomocy wszystkim poszkodowanym ludziom.
Półtora roku cierpienia, tortur, nienawiści i nieludzkiego traktowania niczego niewinnej kobiety. Nic dziwnego, że była tak agresywna wobec wszystkich i że każdego traktowała jak wroga. Po takim czasie i tak cudem można było nazwać to, że potrafi ustać na dwóch nogach i wypowiedzieć coś więcej, niż tylko słowa przepełnione nienawiścią. Rozumiał ją - skinął więc jedynie głową, gdy opowiadała, że nie skrzywdziłaby tej niewinnej kobiety. I tak - zapewne postąpiłby tak samo jak ona.
Yuna nie skorzystała z okazji pozbycia się swojego kuzyna. Kai nie dał tego po sobie poznać, ale cieszył się, że Yuna nie zaatakowała swojego własnego kuzyna. Może brakło jej odwagi, może zdolności, a może najzwyczajniej w świecie znalazła w sobie tę odrobinę dobroci, która podobno jest przecież w każdym żywym człowieku. Sytuacja zdołała się sama rozwiązać, ale kto wie jak to wszystko by się potoczyło, gdyby nie młody brunet, który akurat podążał w kierunku Shigashi no Kibu. Nie mówił wiele - ale jednak jakieś tam zdolności charyzmatyczne miał. I dzięki bogom, że zainterweniował w porę. Nawet jeżeli Yuna pozostanie w całym tym układzie, to przynajmniej będzie pracowała na swój własny rachunek. Bez mordowania członków swojej rodziny, bez wyrzutów sumienia - o ile kiedykolwiek w ogóle je miała.
Kai pożegnał się z Ryuutą i Madoką. Dał znać, że być może ich drogi jeszcze się spotkają. Kto wie, gdzie los poniesie człowieka bez domu.
z/t
0 x
Kubomi
Posty: 657 Rejestracja: 8 gru 2020, o 21:49
Wiek postaci: 21
Ranga: Wyrzutek C|Kurotora
Krótki wygląd: Mierząca 154cm, drobna dziewczyna o błękitnych oczach i długich, śnieżnobiałych włosach sięgających do końca pleców. Ubrania zależnie od tego co robi - najczęściej wariacja czarnego kimona lub pancerz własnej roboty (szczegóły w KP).
Widoczny ekwipunek: Najczęściej pancerz na sobie, który ma podpięte dwie kabury i dwie torby. Fioletowa, japońska parasolka przy pasie i także drewniane pudełko z nogami przy pasie.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9165
GG/Discord: Vive#2979
Multikonta: Umemoto Rei
Post
autor: Kubomi » 3 cze 2024, o 18:53
Spojrzała ze zmarszczonymi brwiami na zawartość karteczki. Obrzeża za godzinę. Miała przed sobą informację zwrotną od Tsume-sama lub jakiś trik. Nie była pewna, które z tego, preferowała założyć wariant pierwszy – wydawał się o wiele przyjemniejszy w odbiorze. Spojrzała zza okno, noc już królowała na zewnątrz i był to moment, gdy dochodziło do najbardziej zintensyfikowanych walk Tygrysów ze Smokami. Niefortunny czas na jakiekolwiek spotkania z kimkolwiek. Bardzo niefortunny. Cicho westchnęła i zwinęła zwoje na biurku, chowając je w szufladkach, a następnie podniosła się.
- Ja to mam szczęście… - skomentowała jedynie w swoich myślach, gdy zakładała już na siebie swój pancerz, ochrzczony nazwą Koraion. Uratował jej życie na wojnie, stąd była pewna, że bez niego się nie obędzie. Narzuciła na to swój czarny jak smoła płaszcz, który posiadał kaptur i pozwalał przez chwilę mieć trochę anonimowości. Sięgnęła po swoje zwoje kukiełkowe i podpięła je do pleców, na specjalne trzymało pancerzowe, jak i kabur i wyruszyła. Poinformowała jedynie najbliższego podkomendnego, że wychodzi i wszelkie raporty przez ten czas najlepiej jakby były pisemne, jeżeli są wysokiej wagi.
W ten sposób wyruszyła w ciemną noc w Shigashi, spodziewając się czegoś pozytywnego, jak i negatywnego. Próbowała jednak nie dać się śledzić, na wszelki wypadek, co jakiś czas klucząc między uliczkami, choćby dla utrudnienia komuś pracy.
0 x
Trap Alert
Arii
Posty: 1622 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: -na prawym ramieniu wytatuowana sznyta gita -krótka bródka
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
GG/Discord: arii.2024
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 4 cze 2024, o 10:07
6/17 Smoczyca
Zlecenie Specjalne (przeciw Smokom ) B - Kubomi
B iałowłosa przygotowała się na ewentualność walki albo zagrożenia życia. Nie była również pewna, kto będzie jej informatorem, więc miała z tyłu głowy zapalone światełko, że to może być zasadzka. Mafie w tych czasach znały kilka nieczystych chwytów, aby złapać w pułapkę, co większe ryby z rodziny przeciwnej, dlatego trzeba było uważać. Po wyposażeniu siebie i przygotowaniu wyruszyła w ciemne uliczki. Starając się kluczyć między cieniami zdobywała kolejne punkty na mapie, obserwując czy nikt nie czyha na jej życie. O tyle wszystko dobrze się złożyło, że nikt tego nie robił i na spokojnie dotarła na Obrzeża. W okolicach było kilka opuszczonych magazynów, nikłe oświetlenie na drogę, więc ciężko było kogoś zauważyć.
A le o wyznaczonej godzinie, równo godzinę po otrzymaniu liściku na samym środku placyku pojawiła się blond włosa kobieta w czarnym kimono. Założyła dłonie na biodra i odwróciła się bokiem, żeby pokazać swoje ostrze przepasane na lewym biodrze. -Możesz wyjść. Mamy tylko kilka minut zanim pojawią się tutaj Strażnicy. - spojrzała się w kierunku Kubomi, wiedząc gdzie dokładnie stoi. -Dostałam informację od Tsume, że potrzebujesz pewnych informacji na temat strażników. Co dokładnie chcesz wiedzieć? - powiedziała, gdy dziewczyna nie zamierzała się już dłużej ukrywać w cieniu.
Dialogi:
Tsume
Roken
Okaro
Saneko
Tan
Kobieta
0 x
Chakra Ariiego - dla sensora wyczuwalna jako spokojna, ciepła i dobroduszna
Chakra w formie Rzeźnika - zimna, wyczuwalna woń krwi, morderczy zamiar wisi w powietrzu
Chakra w formie Mindy - znudzona, "rozbrykana", skryta
PH
Bank
WT
Kubomi
Posty: 657 Rejestracja: 8 gru 2020, o 21:49
Wiek postaci: 21
Ranga: Wyrzutek C|Kurotora
Krótki wygląd: Mierząca 154cm, drobna dziewczyna o błękitnych oczach i długich, śnieżnobiałych włosach sięgających do końca pleców. Ubrania zależnie od tego co robi - najczęściej wariacja czarnego kimona lub pancerz własnej roboty (szczegóły w KP).
Widoczny ekwipunek: Najczęściej pancerz na sobie, który ma podpięte dwie kabury i dwie torby. Fioletowa, japońska parasolka przy pasie i także drewniane pudełko z nogami przy pasie.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9165
GG/Discord: Vive#2979
Multikonta: Umemoto Rei
Post
autor: Kubomi » 4 cze 2024, o 12:56
Powoli wyszła z cienia magazynu, w którym stała, gotowa do zasadzki na kogokolwiek-kto-chciał-robić-zasadzkę-na-nią. Najwyraźniej miała do czynienia ze swoim, niewyróżniającą się, uzbrojoną kobietą, ale doświadczenie i przeczucie mówiło, że tacy są najgorsi w walce. Przytaknęła jedynie głową na informację, że mają niewiele czasu.
- Więc przejdę do rzeczy. Potrzebuję informacji o kapitanach straży miejskiej, w których jurysdykcji znajduje się stara posiadłość Shimoyi, jak i inne opuszczone placówki. – tutaj wymieniła ich kilka, które otrzymała jako teorie od swoich zwiadowców. – Najlepiej jakby byli w naszej kieszeni, ale wystarczą mi rysy psychologiczne. Szukam kogoś, kto byłby gotów i chętny zająć się działaniami Smoków. Więc albo ktoś w naszej kieszeni, albo ktoś nieprzekupny lub idealistyczny, dwa ostatnie typy są do… przekonania. – nie chciała zabierać i tracić więcej czasu niż by chciała, więc wypowiedziała swoją prośbę i potrzebne informacje. Miała zamiar zagrać mądrze w grę z Jaszczurkami, nie tracąc przy tym zbędnej siły, pytanie jednak, czy w tej partii shogi będzie to wykonalne? Zaraz się okaże.
0 x
Trap Alert
Arii
Posty: 1622 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: -na prawym ramieniu wytatuowana sznyta gita -krótka bródka
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
GG/Discord: arii.2024
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 4 cze 2024, o 18:17
7/17 Smoczyca
Zlecenie Specjalne (przeciw Smokom ) B – Kubomi
K obieta przysłuchała się z uwagą słowom Kubomi i analizowała sytuację. Większość czasu patrzyła się w księżyc nad nimi, aż w końcu postanowiła się odezwać z uśmiechem na twarzy. -Jest aktualnie dwóch strażników, którzy mogliby z tobą współpracować, żaden nie zajmuje się niestety rezydencją Shimoyi. Tutaj drobna andegdota… Shimoya nie walczył zbyt specjalnie z żadną z mafii, wyściełał sobie zgrabnie swoją drogę do Rady, którą manipulował. Jego interesy do tej pory świetnie prosperują nawet jak od roku go tutaj nie ma. Ale dziwnym trafem Feniksy i Smoki zawsze chciały albo mieć go po swojej stronie, albo się go całkowicie pozbyć. Dlatego idealnym rozwiązaniem dla Jaszczurek było zagrabić sobie jego posiadłość. Zaznaczyli tak teren, gdyby miał wrócić i się pokłonić. - wyszczerzyła się z grymasem. Widocznie brzydziło ją takie nastawienie do drugiego człowieka. Mimo bycia w mafii trzeba było znać pewne zasady kultury społecznej, aby nie robić nic na pokaz. Chciałeś pokazać siłę? Pokaż ją inaczej niż przez poniżanie.
B londynka spojrzała się na białowłosą i za jej plecy. -Czas nam się kończy. Jaszczury się zbliżają. Powinnaś znikać. - westchnęła i poklepała ją w ramię -O świcie podejdź do strażnicy i poproś o Hanomiego i Fumikage. Wejdź do najbliższej herbaciarni i czekaj przy ostatnim stoliku w sali. Uzgodnij z nimi wszystko co chcesz. Przygotuj opłatę. Wprowadzą Ciebie gdzie będziesz chciała i do kogo będziesz chciała. Ale nie nadużywaj tego kontaktu. - i wyskoczyła do przodu. Sama Kubomi usłyszała, jak ktoś wali czymś metalowym o ściany budynków, prawdopodobnie bojówka smoczków. Gdy wskoczyła do nich blondynka nagle rozegrały się odgłosy walki i warki od plucia krwią.
Dialogi:
Tsume
Roken
Okaro
Saneko
Tan
Kobieta
0 x
Chakra Ariiego - dla sensora wyczuwalna jako spokojna, ciepła i dobroduszna
Chakra w formie Rzeźnika - zimna, wyczuwalna woń krwi, morderczy zamiar wisi w powietrzu
Chakra w formie Mindy - znudzona, "rozbrykana", skryta
PH
Bank
WT
Kubomi
Posty: 657 Rejestracja: 8 gru 2020, o 21:49
Wiek postaci: 21
Ranga: Wyrzutek C|Kurotora
Krótki wygląd: Mierząca 154cm, drobna dziewczyna o błękitnych oczach i długich, śnieżnobiałych włosach sięgających do końca pleców. Ubrania zależnie od tego co robi - najczęściej wariacja czarnego kimona lub pancerz własnej roboty (szczegóły w KP).
Widoczny ekwipunek: Najczęściej pancerz na sobie, który ma podpięte dwie kabury i dwie torby. Fioletowa, japońska parasolka przy pasie i także drewniane pudełko z nogami przy pasie.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9165
GG/Discord: Vive#2979
Multikonta: Umemoto Rei
Post
autor: Kubomi » 5 cze 2024, o 00:09
Słuchała w milczeniu informacji, kiwając jedynie nieznacznie głową na znak, że rozumie to co usłyszała. Sama się delikatnie skrzywiła na wzmiankę o powodzie zajęcia posiadłości, wierzyła, że nieważne kim się jest – trzeba mieć jakieś zasady. Jednak nie od dzisiaj było wiadomo, że Jaszczurki ich nie mają. W jej oczach, jak i wielu innych, byli po prostu brutalami, którzy uwielbiali przelewać krew.
- Dziękuje za informacje. Powodzenia. – ukłoniła się delikatnie głową, widząc jak jej rozmówczyni idzie zająć się bojówką smoczków. Nie było potrzeby interweniować, była pewna, że sobie poradzą, wiec ruszyła szybkim krokiem, praktycznie truchtem, by się oddalić z lokacji. Miała już dobre informacje i dojście do kontaktów, niestety nie aż tak perfekcyjne jakby preferowała, ale i tak pozwoli jej to dalej działać. Jeszcze do pełni szczęścia potrzebuje informacji od swoich zwiadowców, by dowiedzieli się o przekupstwach… skierowała się w kierunku Cechu Rzemieślniczego pod swoją opieką, by tam odpocząć po wymagającym intelektualnie dniu.
0 x
Trap Alert
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości