Papyrus
Administrator
Posty: 3834 Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans
Post
autor: Papyrus » 14 kwie 2024, o 21:24
[Tutaj będzie opis w najbliższym czasie]
0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Rei Uta
Posty: 678 Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
Wiek postaci: 17
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: - Różowe włosy. - Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę. - Patrz avatar. - Po resztę zapraszam do kp.
Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa. - Duży zwój na plecach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9566
Aktualna postać: Rei
Lokalizacja: Cały świat.
Post
autor: Rei Uta » 16 kwie 2024, o 00:29
Rei spuścił głowę, nie mając chęci wpatrywać się w ludzi, którym musiał poddać całą swoją wolę. Jego podróż do tego miejsca kosztowała go znacznie więcej, niż mogło się wydawać, a sam fakt powrotu oznaczał, że wreszcie dorósł. Jego słowa w stronę tych ludzi mogły być odbierane jako sprzeczność z tym, co o sobie myślał… Jednak nie można było oczekiwać niczego więcej od kogoś, kto przeszedł tyle w tak młodym wieku. Maji widział krew na swych dłoniach, gdy wrogie jednostki wroga próbowały przedzierać się przez wielki mur. Walczył z towarzyszami, którzy odwracali się od swych dawnych kompanów, przechodząc na stronę wroga. Rei, idąc przez palące miasto w obstawie swych strażników, nawet nie zdawał sobie sprawy, gdzie właściwie zmierzają. W jego głowie odbijały się wspomnienia z osady, gdy jako niesforny szkrab starał się każdego dnia uprzykrzyć innym życie. Znał te miejsca, potrafił instynktownie iść za Jou bez większych kłopotów z oceną, gdzie właściwie się znajdują. W okolicy doszło kilka budynków i pomników ku czci rozpieszczonego klanu. Jednak nie było w tym zupełnie nic złego. Każdy wiedział, że Sabaku i Maji to obecnie jedne z najpotężniejszych rodzin dziedziczących niezwykłe kekkei genkai. Chłopak zawsze podziwiał jednego z nich, o którym plotki wciąż docierały z różnych stron świata. Uta widział go, gdy jeszcze tu przebywał, jak kilka razy przemierzał ulice złotego miasta. Niesamowity pokaz siły i nieskazitelnie czystej mocy. Rei wiedział, że kiedyś nadejdzie jego dzień…Ichirou stanie się władcą całej pustyni. Z tego właśnie powodu musiał odejść z wioski, właśnie dlatego uciekał przed pościgami, starając się zyskać na własnej sile. Chłopak zwiedził kawał świata, jednak wszędzie szanowano go tylko, gdy pokazywał, na co go stać. Zawsze był głupim gnojkiem nie mającym pojęcia o niczym… Zawsze miał też jednak w głowie swój obrany cel, który właśnie zaczął realizować. Zdobył to czego potrzebował, teraz musiał tylko przekonać ich wszystkich że nie jest tak szalony na jakiego wygląda. W pewnym momencie weszli do jakiegoś budynku, jednak Rei nie rozpoznawał go z wewnątrz. Z pewnością nie był tam nigdy, jednak już po krótkiej chwili mógł zorientować się co też właściwie ma tu miejsce. Jou razem ze swoją świtą zaprowadzili go do więzienia miejskiego, co wskazywało jasno, że może być problem. Uta rozglądał się po klatkach dla ludzi… Przejebany los, którego nie powinno się życzyć żadnej żywej istocie. Maji ignorował wciąż te przeklęte głosy, które nie pozwalały mu na właściwą ocenę swego położenia. Zawsze działał instynktownie i z pełną świadomością, ale teraz coś się zmieniło.
– Zamknij się…
Wycedził przez zaciśnięte zęby, starając się odtrącić od siebie natręta. Nie było szans by w tej sytuacji można było brać się za wyjaśnianie natury własnych problemów psychicznych. Uta uniósł głowę, gdy w pewnej chwili wszyscy postanowili się zatrzymać. Gdy Jou prychnął, Rei zauważył postać siedzącą za żelaznymi kratami… Jak się miało okazać, szybko poznał, kim była zatrzymana. Z początku starał się zrozumieć to, na co właśnie widzi, ale nie do końca potrafił sobie zaufać. Hibiki Kirino… Osoba, dzięki której Rei był, jaki był. Chłopak kilka razy przebywał na pustyni w czasie swej pogoni za zbiegłymi ninja, jednak nigdy nie zbliżył się do bram Kinkotsu właśnie z jej powodu. Wydała za nim list gończy po tym, jak wcześniej uznała go za zmarłego. Ta kobieta była nie tylko szalona, ale również zdolna do wszystkiego. Maji zbliżył się do jej klatki, spoglądając na nią bez słowa. Była zdecydowanie mniej arogancka niż podczas ich krótkich wizyt, ale cały czas to jednak ona. Nie miał zamiaru rozmawiać z nią przy Sabakach, którzy i tak nie ufali mu za grosz. Jou postanowił nawet poruszyć jego temat, ale tamta chyba po prostu to olała. Maji wcale ich nie słuchał, wpatrując się tylko w twarz tamtej kobiety. Zanim ogarnął, że jest właściwie zamknięty w swojej celi, uśmiechnął się do Kirino przemawiając wesołym dziecięcym głosem... Był tego pewien.
– Jestem Rei Uta, uciekałem przez cztery lata za twoimi pościgami… Nie dopadłaś mnie, a ja wróciłem by pokazać ci jak powinien wyglądać prawdziwy przywódca Maji. Nie mogłaś zrobić mi lepszej niespodzianki, chociaż liczyłem że będę miał okazję walczyć z tobą osobiście. .
To był koniec… A może jednak dopiero początek. Rei siedział na zimnej ziemi, starając się wyrzucić z głowy ostatnie słowa Jou. Nie miał zamiaru nikomu się podporządkowywać. Wrócił tak jak powtarzał sobie każdej samotnej nocy pośród niczego… Miał stać się filarem własnej rodziny i czas było, żeby pokazał światu, ile się zmieniło przez te cztery lata. Wrzucony do celi spoglądał na Kirino, jednak nie miał jej nic więcej do powiedzenia. Nieważne było, kto zasiądzie po niej na szczycie rodziny, następnym w kolejce był Rei. Dzieciak uśmiechnął się szeroko, nie zwracając większej uwagi na to, że właśnie został w sumie więźniem. Wszystko ucichło, tak samo jak jego problemy natury moralnej. Nikt więcej nie próbował kierować jego losem… Co to właściwie było i czy to powinno go jeszcze niepokoić. Przecież widział te wszystkie rzeczy w cieniu tuż za ogniskiem, każdej, jednej, pieprzonej nocy.
0 x
Papyrus
Administrator
Posty: 3834 Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans
Post
autor: Papyrus » 19 kwie 2024, o 11:37
Post Fabularny
Rei Uta
Lato 394
Po wrzuceniu Reia do lochu - pozbawionego ekwipunku, godności i choroby psychicznej, strażnicy zamknęli ciężkie kraty za nim, a razem z Jou odeszli w stronę wyjścia. Rei usłyszał jeszcze, jak Jou mówi:
- Następnym razem sami sobie poradźcie ze smarkaczem. Ja mam was uczyć wykonywania swojej roboty?
Jego głos powoli zanikał, a kiedy zamknęły się za nimi ciężkie drzwi, głosy i kroki zupełnie zamilkły. Rei został sam, nie licząc Hibiki Kirino w celi na przeciwko, ani innych więźniów, których imienia nie znał, ani dokładnie ich nie widział.
Kiedy Rei wypowiedział swoje słowa, Kirino na niego spojrzała. Kobieta, która wcześniej była pięknym klejnotem Pustyni, teraz wyglądała bardzo kiepsko. Rei, który ostatnio widział ją jako dwunastoletni chłopiec, nie do końca pamiętał, jak wyglądała wtedy, ale widział, że się zmieniła. Teraz była wychudzona, jej skóra była ziemista od braku słońca i powietrza. Wyglądała na chorą, pewnie z powodu braku makijażu. Jej długie włosy były matowe i rozczochrane. Jej prosty strój więzienny tylko potęgował zły wygląd.
- Kim jesteś? - zapytała, kiedy Rei się przedstawił. Skrzywiła się nieco, może próbując sobie przypomnieć. - Nie pamiętam, żebym wysyłała pogoń za jakimś dzieciakiem. I twoje słowa nic nie znaczą, kiedy liderem jest Jou, czy jego wierny piesek, Ichirou. Cokolwiek zrobiłeś, zgnijesz tutaj, niezależnie od tego, ile masz lat. Jemu jest potrzebna armia idealna, nie ktoś, kto jakkolwiek się różni... Ktoś, kto może go kwestionować.
0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Rei Uta
Posty: 678 Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
Wiek postaci: 17
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: - Różowe włosy. - Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę. - Patrz avatar. - Po resztę zapraszam do kp.
Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa. - Duży zwój na plecach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9566
Aktualna postać: Rei
Lokalizacja: Cały świat.
Post
autor: Rei Uta » 20 kwie 2024, o 00:35
Rei znalazł się w przejebanym położeniu i doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Niemal walił głową w mur, gdy okazało się, że jego chakra została tutaj zablokowana. Uta był jak dzikie zwierze, które najlepiej czuło się na wolności, jednak pozostało w nim na tyle z człowieka, że wciąż chciał bronić tego, co w jego życiu liczyło się najbardziej. Rozglądając się wystraszonym wzrokiem, z początku nie słuchał nawet co też odpowiedziała mu Kirino. Wciąż zajęty był wypatrywaniem swego towarzysza, który z pewnością nie opuścił go w takim momencie życia… Przecież ten skurwiel sam powiedział, że Rei ma walczyć i oponować moce, które zdobył. Zszedł na sam dół piekła by ją odkryć, a teraz chciał po prostu iść jeszcze dalej. Czuł się osamotniony, pierwszy raz od bardzo dawna czuł tylko przerażającą pustkę. Maji złapał się za głowę, mierzwiąc włosy, które i tak lepiły się już od brudu i całodziennej podróży przez pustynię. W pewnej chwili po prostu przestał się zadręczać, zamykając oczy. Musiał opanować oddech oraz zdać sobie sprawę, że jeśli teraz pochłonie się swemu szaleństu, to nie spełni nic z przepowiedni czarnego bytu. Miał wrócić do wioski w bardzo konkretnym celu, a istota której nie potrafił rozpoznać miała mu w tym pomóc. Potrzebowała tronu, chciała władzy nad całym klanem… Uta miał piastować zaszczyt tego by być przez nią kierowanym. Rei miał w dupie to, co mówi Kirino, walcząc w tej chwili z samym sobą… To już nie chodziło o przyszłość, ale o zachowanie własnej świadomości. W pewnej chwili wypalił do kobiety, słowa które nijak miały się do jej odpowiedzi.
– Wiesz… Czasami wydaje mi się, że nie jestem sam, coś próbuje dostać się do mojej głowy, nie prowokując bezpośrednich zachowań…
Dzieciak nagle uniósł wzrok, a jego oczy płonęły niczym małe ogniki. Znak na dłoni wciąż doskwierał, chociaż do tej pory nie było sensu się tym martwić. Mai uśmiechnął się do Kirino, nie licząc się z innymi więźniami i potencjalnymi strażnikami.
– Mam w dupie wasze wewnętrzne wali i problemy ze związkami… Zawsze chciałem walczyć i robię to, dzięki temu, kim się stałem lepiej niż większość tych miernot, które widziałem od przybycia do osady. Jou jest pilnowany przez, byle straż, która mogłaby zgubić się we własnym sraczu…
Maji podpełz na kolanach do swojej celi, przykładając twarz do zimnych krat. Chciał, żeby tylko ona słyszała jego słowa, w których zawarte było całe zło spoczywające w jego sercu. Nie był to ten sam słodki chłopczyk, który opuszczał osadę z marzeniem o zastaniu bohaterem. Wrócił jako istota, która coraz bardziej zatracała się w swej bezwzględności. Obecnie tylko Kirino znała jego prawdziwe oblicze, demona w ludzkiej skórze…
– Chodź Kirino, wejdź do mojej celi i sprawdźmy, kto utrzyma się na nogach… Rozerwę cię kawałek po kawałku, palec po palcu, ząb po zębie, będziemy bawić się jak nigdy wcześniej .
Dzieciak położył dłonie na kratach, zaciskając je z całych sił. Połowa jego myśli kazała mu wyrwać to wszystko w cholerę i dać jej nauczkę, druga jednak namawiała do cierpliwości. On sam nie potrafił już dostrzec, które naprawdę należały do niego.
– Nie wróciłem, żeby słuchać twojego pierdolenia… Jestem tutaj, żeby pokazać co znalazłem podczas swych podróży. Jesteś więcej niż głupia, jeśli sądzisz, że zostanę tu na tyle długo by faktycznie poczuć na sobie twoje upokorzenie… Dlaczego nie odbierzesz sobie życia księżniczko, przecież w tym świecie i tak nie ma już dla ciebie miejsca… Jeśli sama się boisz to chodź, ja z przyjemnością skręcę twój kark .
Rei splunął w jej stronę, jednak nie, tak by trafić w kobietę. Bez dalszych wyjaśnień cofnął się, pozostawiając swoje życie w rękach opatrzności. Demony w jego głowie stały się ciche i spokojne, coś musiało się stać, że było tak, a nie inaczej. Rei nie unosił już głowy, bojąc się tego, co może zastać przed sobą. Oddychając miarowo chciał tylko odzyskać spokój… Przez całą sytuację jego psychika została tylko niepotrzebnie nadszarpnięta. Krucha bariera między światami zacierała się, a Rei nie wiedział, czy będzie w stanie wciąż opierać się temu co na niego polowało…
0 x
Papyrus
Administrator
Posty: 3834 Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans
Post
autor: Papyrus » 26 kwie 2024, o 22:48
Post Fabularny
Rei Uta
Lato 394
Dla młodzieńca zamknięcie w celi było bardzo trudne. Nie rozumiał dlaczego to się stało, dlaczego go zamknęli, dlaczego nikt go nie słuchał. Była to naturalna reakcja dla osoby, która jeszcze nie do końca dojrzała, jeszcze miała przed sobą całe życie i była w czasie, kiedy najbardziej odrzucało się autorytety zewnętrzne, autorytety dorosłe.
W tym momencie dla niego samego liczył się on. Jego nieszczęście, niesprawiedliwość, która go spotkała. Niestety, nawet tutaj nikt go nie chciał wysłuchać. Kirino dobitnie pokazała swoimi słowami, że nie ma najmniejszego pojęcia, kim Rei był. Nawet, jeżeli wysłała za nim list gończy. Było to uwłaczające i wcale nie pomogły mu na jego zdenerwowanie.
Poza tym ta cisza w jego głowie. Brak obecności, która z nim zawsze była. Brak szeptów, brak słów, brak tej złości wokół niego.
Złość, którą czuł w tej chwili należała wyłącznie do niego samego.
Kirino chyba chciała ignorować Rei'a i odeszła na koniec własnej celi, obok niewygodnego łóżka i skryła się w ciemności. Prychnęła tylko na słowa, które wypowiadał Rei, prawdopodobnie dam do siebie. Może do niej. Nie do końca ją to chyba obchodziło. Może chciała być zostawiona w spokoju, może nie.
Z kąta, gdzie usiadła, Rei mógł usłyszeć bardzo cichutkie skrobanie, które po kilku chwilach stało się irytujące. On w międzyczasie zaprosił ją do walki.
- Jakbym mogła podejść do twojej celi, to bym się wydostała z tego cholernego więzienia, zamiast walczyć z jakimś smarkaczem - prychnęła. - I to ty się do mnie odezwałeś. Siadaj i czekaj. Jak będziesz miał odrobinę szczęścia, to może stąd wyjdziesz. Ale jeżeli będziesz zachowywał się jak psychol, to chyba nie ma na co liczyć.
Zaciśnięte dłonie na kratach, nerwowy ruch - cóż, spowodowało to, że nieco się kraty poruszyły i wydały odgłos, na co strażnik natychmiast zwrócił uwagę. W czasie, jak Kirino do niego syczała, usłyszał ostre "HEJ!" i strażnik pospieszył do niego z mieczem przy pasie.
Drapanie ucichło.
- Uspokój się… - zaczął strażnik, ale zatrzymał się i spojrzał na Reia. - O rany, przecież jesteś jeszcze dzieciakiem… cholera… Ten no - strażnik wyciągnął z kieszeni chustkę i podał ją Reiowi. - Masz. Trochę ci pomoże się ogarnąć. Jak się czujesz? Przyniosę ci wody czy coś.
0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Rei Uta
Posty: 678 Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
Wiek postaci: 17
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: - Różowe włosy. - Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę. - Patrz avatar. - Po resztę zapraszam do kp.
Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa. - Duży zwój na plecach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9566
Aktualna postać: Rei
Lokalizacja: Cały świat.
Post
autor: Rei Uta » 27 kwie 2024, o 00:40
Rei skakał po klatce jak małpa w zoo… Nie czuł się zbyt dobrze w zamknięciu i nie życzył tego specjalnie nikomu. Ze zdenerwowania zaciskał i otwierał swe pięści, czując, jak powoli zdziera boleśnie skórę na swych dłoniach. Z jego ust popłynęła ciepła krew, gdy kolejny raz przegryzł stare rany. Jego głowa nie działała obecnie zbyt dobrze, a sama chęć wydostania się z tej klatki była silniejsza, niż mogło się zdawać. Maji nie miał zamiaru czekać tutaj, aż tam na górze zakończą swe pertraktacje i wreszcie przypomną sobie, że on tu kurwa jest. Kolejny raz poczuł upokorzenie, gdy ten pierdolony Jou potraktował go jak dziecko. Przecież sił wystarczyło mu by zniszczyć to pieprzone miejsce razem z jego strażnikami. Ile właściwie miał jeszcze znieść podobnych sytuacji, zanim zaczną traktować go jak zgodnie z tym kim się stał. Maji nie czuł w sobie za grosz tego, co miał nadzieję zastać w tym miejscu. Gdy Kirino schowała się w cieniu swej celi, Rei nawet nie zwrócił uwagi na jej ciche skrobanie. Może postanowiła iść za jego radą i ostrzyła kawałek skały, żeby przebić swój głupi łeb. Chłopak złapał za kraty, w chwili gdy tamta postanowił odezwać się, mimo że nikt nie prosił… Uta nie spodziewał się takiej konspiracji, a tym bardziej że była liderka zaproponowała mu chyba ucieczkę. Nie spuszczając wzroku z cienia, w którym się skryła, zacisnął swe pięści jeszcze mocniej… Przecież oni chyba nie mieli poważnie chęci trzymać go tu zbyt długo. Czego ta banda nie rozumiała, gdy przybył by oferować im swoją pomoc… Więc to tak działała pustynia, tak działali jej członkowie. Maji walczył i przelewał krew za swój ród, stając się jednocześnie jeszcze silniejszym shinobim. Nie gonił za zaszczytami i próżnymi pochwałami, bo i to było ulotne jak wczorajszy sen. Jeśli nie chcieli jego pomocy, to co on kurwa tu właściwie robił. Świat stawał się coraz mniej zrozumiały, zwłaszcza gdy w grę wchodziła polityka, której nie chciał ogarniać. Jeśli dla nich wszystkich był głupim gnojem, to może należało udowodnić jak bardzo się mylili… Ale co z konsekwencjami, czy jego działania nie spowodują, że na powrót stanie się wyrzutkiem… Nukeninem, za którym wioska wyznaczy tym razem odpowiedniejszą nagrodę. Maji zacisnął swe dłonie na kracie, w chwili gdy jakiś strażnik postanowił zainteresować się nowym więźniem. Gdy podbiegł do Uty, wyciągając chusteczkę, ten miał ochotę wyrwać mu ramię… Po czym udusić go nim, jednocześnie wsadzając mu jego własne paluchy w jego własnego nochala. Na nieszczęście jego przyjaciel milczał, jak gdyby teraz wcale nie istniał. Maji wręcz żałował, że czarny byt nie sprowokował go do podjęcia akcji… Coś innego jednak siedziało w jego szpetnej głowie.
– Nie piłem nic od wczoraj… Panie strażniku, gdybym mógł dostać wody. Tęsknie za mamą i tatą, nie wiem, co tu robię panie strażniku .
Maji opuścił głowę, by tamten nie widział, jak dzieciak śmieje się sam z siebie. Mimo że był debilem, to idealnie udawało mu się do tej pory wychodzić z wszelkich niebezpieczeństw. Czekał na reakcję stróża, by Kirino mogła opowiedzieć mu o swym pomyśle. Jeśli potrzebowała odrobiny przestrzeni, to Rei miał zamiar jej ją stworzyć. Strażnik sam pchał się do pomocy, traktując chłopaka tak samo z góry jak cała reszta. Maji nie miał już żadnych wątpliwości, że trzeba dać nauczkę całej tej pieprzonej społeczności. Jak te pierdolone Sabaki mogły zamknąć go w celi obok jego byłej władczyni. Podwójna ujma dla kogoś, takiego jak on.
– Nie wiem, co ty planujesz… Ale wyciągnij mnie z tego miejsca, a zabije Jou, ciebie, twoją siostrę, kogo będziesz chciała… Pokaż mi, tylko kto w tym całym pierdolniku odpowiada za to, że jestem tutaj, gdy na górze stawiają pomnik na cześć bohatera pustyni.
Maji czekał na moment, by dowiedzieć się co też on planowała. Nie chciał walczyć bez sensu, umierając w gnijącej celi. Wiedział, że ze swoją siłą i siłą Kirino, będzie w stanie utorować swą drogę do wolności. Gdyby tylko oddali mu jego piasek, miałby szansę nawet nie pobrudzić swych rąk. Czas mijał nieubłaganie, a wojownik z pustyni zaczął grząźć coraz głębiej we własnym szaleństwie. Gdzie był ten przeklęty byt, gdy tak bardzo go potrzebował, czemu teraz nie był tak pewny, że Rei to wszystko udźwignie. Dlaczego teraz nie było go obok, gdy Maji nie potrafił odnaleźć właściwej drogi. Skupiając się na strażniku, czekał co też miało się stać. Jedno było pewne, Rei Uta należał do ludzi, których nie powinno się traktować w ten sposób. Wypisze to krwią tego grubego strażnika na piaskach pustyni… Chciał być miły, naprawdę chciał być miłym dla wszystkich. Oni jednak wzgardzili jego chęcią do niesienia pomocy… Tak czy inaczej, wszyscy przypomną sobie o jego istnieniu, poznając prawdziwe oblicze demonicznego dziecka pustyni.
1 x
Papyrus
Administrator
Posty: 3834 Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans
Post
autor: Papyrus » 28 kwie 2024, o 12:36
Post Fabularny
Rei Uta
Lato 394
Dobre serce strażnika niemal kosztowało go życie, zdrowie lub możliwość rozwoju jego postaci. Na szczęście dla niego, Rei nadarł się na czas, panując nad sytuacją, chociaż ledwo.
- No już, nie maż się - próbował pocieszyć go strażnik. - Jesteś młody, na pewno nic strasznego nie zrobiłeś. Czy twoi rodzice wiedzą, że tu jesteś? Jak mi powiesz, jak się nazywają, przekażę informacje. Pewnie będą chcieli się zainteresować sprawą. Zaraz ci przyniosę wody.
Odszedł, oczywiście, po tym, jak Rei odpowiedział na zadane pytania. Mężczyzna wydawał się mieć dobre serce, na pewno był bardziej troskliwy niż inni - traktował Reia jak młodego człowieka, a nie jak kogoś gorszego.
Po chwili kroki ucichły, a Rei przystąpił do następnej części swojego planu. Ponownie spróbował zwrócić na siebie uwagę Kirino, ale tym razem bez obrażania jej i grożenia. Chciał natomiast zaproponować układ, pakt z diabłem - pomoc w ucieczce w zamian za przyszłą pomoc.
Nie poszło to jednak tak, jak planował.
- Gdybym wiedziała, jak stąd uciec, to już dawno by mnie tu nie było. Poza tym, oto lekcja na przyszłość: jeśli od kogoś czegoś potrzebujesz lub chcesz prosić o przysługę, to nie groź jej śmiercią, jasne? Jeśli będziesz zachowywał się jak wredny mały szczeniak, nikt ci nigdy nie pomoże - mówiła do niego z cienia Kirino, podczas gdy dźwięk drapania wrócił, gdy tylko strażnik się oddalił. Następnie mruknęła do siebie: - Kto teraz wychowuje tych smarkaczy?
Drapanie ustało, gdy ponownie rozległy się kroki. Strażnik wrócił z drewnianym wiadrem pełnym wody, które ustawił pod celą, przy jej skraju, i podał Rei dwie drewniane miski. Jedna była pusta - mógł nią czerpać wodę, druga była pełna suszonych daktyli.
- Oto coś, żebyś nie zagłodził się do następnego posiłku, który będzie wydawany jutro rano. A zatem, za co tu trafiłeś?
0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Rei Uta
Posty: 678 Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
Wiek postaci: 17
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: - Różowe włosy. - Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę. - Patrz avatar. - Po resztę zapraszam do kp.
Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa. - Duży zwój na plecach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9566
Aktualna postać: Rei
Lokalizacja: Cały świat.
Post
autor: Rei Uta » 29 kwie 2024, o 14:19
Rei usiadł na tyku, krzyżując nogi jak gdyby chciał przejść w fazę medytacji. Przychylając swą głowę w prawą stronę, zastanawiał się o co właściwie chodzi temu strażnikowi. Nie bardzo potrafił postępować z ludżmi, dlatego zazwyczaj otaczał się nieisniejącymi bytami. Jego kontakty z drugim osobnikiem tego samego gatunku, często kończyły się kolejnymi problemami w narastającym kopczyku jego życiowych niepowodzeń. Maji podrapał się po głowie, nie do końca rozumiejąc co tu się właściwie stało. Oddychając powoli poczekał aż srażnik zniknie, po czym nie odwracając swej głowy odpowiedział koleżance z celi obok. Jego odpowiedź była tak samo istotna jak jej próby zainteresowania go całym tematem...
-Zamknij mordę...
Skoro nie miała nic ciekawego do powiedzenia to po co wogóle zaczęła zawracać mu dupę. Chłopak przez chwilę rozglądał się po swym nowym lokum, zastanawiając się w jaki sposób zablokowali jego zdolności władania chakrą. Został daleko w tyle z nowinkami technologicznymi, podcierając się przez cztery lata liśmi w Shinrin. Jej pytanie na temat jego wychowania było już lepsze, dlatego łaskawie postanowił nawet odwrócić się w jej stronę. Zanim strażnik wrócił, Maji miał gotową odpwiedź.
-Wychowałaś mnie ty moja droga Shirei-kan Kirino... Te lata na polu bitwy były niesamowicie fascynujące. Dzięki tobie odkryłem jaki mrok może ogarnąć serce człowieka... Widziałem ludzi umierających z głodu gdy ich przywódcy topili się w dostatku. Na moich rękach umarł przyjaciel z którym dzieliłem trudy swej podróży... Wiesz jakie to śmieszne odkryć kurestwo świata w takim wieku... Chciałem tylko żeby ktoś zrozumiał, nie miałem zamiaru się żalić. Skoro nikt jednak nie chciał, musiałem uznać że tylko i wyłącznie ja będę żądził swym losem...
Chłopak zacisnął swe pięści, nie czując nic więcej jak tylko nienawiść do tych którzy go tu wsadzili.
-Zanim skończyłem czternaście lat potrafiłem więcej niż twoi shinobi którymi dysponowałaś w wiosce... Odkryłem stare grobowce z których wyciągnąłem wiedzę o zdolnościach zapomnianych przez nasz klan... Tak Kirino-dono, to zdecydowanie sobie powinnaś dziękować za moje wychowanie
Gdy strażnik wrócił, Rei wrócił do swej roli niedorozwiniętego nastolatka. Właściwie to ta pasowała mu znacznie bardziej...
-Proszę pana ja nie mam rodziców...
Zaczął spokojnie, odbierając od strażnika czarkę z wodą i drugą z suszonymi daktylami... Kurwa, przecież on nienawidził daktyli. Przez chwilę nawet zastanawiał się czy obcy mężczyzna nie zrobił tego specjalnie, ale zrezygnował szybko z chęci mordu gdy przypomniał sobie że przecież siedzi w celi...
-Wszyscy umarli w czasie bitwy i zostałem sam na świecie... Wychowywałem się żeby zostać kiedyś tak wspaniałym shinobi jak pan panie strażniku... Ale ułomny sytem polityczny sprawił że nie wiadomo czemu tu siedzę.
Rei westchnął ciężko, jak gdyby faktycznie przytłaczał go ciężar życia... W istocie zastanawiał się tylko czy głowa tego cżłowieka jest tak pusta, czy on faktycznie uważał że w każdym można było naprawić złamane serduszko. Rodzice Reia nie byli tu potrzebni, zwłaszcza że on nawet nie widział co się z nimi obecnie działo. Nawet jeśli nie umarli, to ich syn z pewnością tak. Chłopak uśmiechał się szeroko do obcego człowieka, jednak jego wnętrze gniło powoli niczym padlina pozostawiona na słońcu. Maji nawet nie potrafił przyponnieć sobie jak wyglądało jego życie zanim nie spotkał swego towarzysza... Od tak dawna nie wiedział czy to jeszcze on, czy ktoś inny steruje jego życiem. Świat stawał się szary i matowy, gdy starał się znaleźć chociaż jedną pozystywną myśl na której obecnie da radę unieść się nad własnym szaleństwem... Jak zawsze pozostał sam z tym wszystkim.
0 x
Papyrus
Administrator
Posty: 3834 Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans
Post
autor: Papyrus » 1 maja 2024, o 21:02
Post Fabularny
Rei Uta
Lato 394
Na słowa Reia: „Zamknij mordę”, Kirino tylko prychnęła i odpowiedziała:
- Ale to ty wysłałeś list.
Następnie już dalej nie zwracała uwagi na jego słowa, chociaż on zaczął mówić całkiem dużo. Skrobanie za to wróciło, chociaż Rei początkowo nie zorientował się, bo jego własne słowa to zagłuszały.
Młodemu umysłowi jak zbuntowany umysł Reia, trudno było zrozumieć i przyjąć do siebie, że Kirino, a wcześniej Jou, zupełnie nie obchodzi to, co miał do powiedzenia, co przeszedł, kto umarł w jego ramionach. To powodowało złość w młodzieńcu, co z głębokim poczuciem niesprawiedliwości sprawiało, że był absolutnie wściekły. Za to, kiedy strażnik wrócił, swoją wściekłość próbował ukryć przed światem za pomocą innego zachowania - biednego, przestraszonego dziecka. A może dopiero w tym momencie był tak naprawdę sobą.
- System polityczny? - zdziwił się strażnik. - To nie jest więzienie dla więźniów politycznych, ale tych, którzy złamali prawo. - Strażnik spojrzał krótko na cele z Kirino - z której nie dochodziło obecnie skrobanie - ale nie patrzył na nią długo. - Na pewno się wszystko wyjaśni. Jeszcze raz, jak się nazywasz? Mogę śledzić i dowiedzieć się czegoś w twojej sprawie.
Wydawało się, że mężczyzna miał dla Reia prawdziwą empatię i współczucie, wydawało się, że naprawdę chciał jakoś Reiowi pomóc. Dlaczego? Trzeba by zapytać, dowiedzieć się. Potraktować go jak człowieka, jak on traktował Reia.
0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Rei Uta
Posty: 678 Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
Wiek postaci: 17
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: - Różowe włosy. - Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę. - Patrz avatar. - Po resztę zapraszam do kp.
Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa. - Duży zwój na plecach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9566
Aktualna postać: Rei
Lokalizacja: Cały świat.
Post
autor: Rei Uta » 1 maja 2024, o 23:01
Rei nie wiedział zbytnio, czy strażnik serio ma dla niego tyle dobroci w sercu. Nie wiedział też, czemu Kirino postanowiła skwitować jego słowa czymś całkiem niezrozumiałym. Maji nie bardzo potrafił w gry słowne i nie bardzo w sumie się tym przejmował. Był pewny tylko tego, że jest tutaj z powodu głupoty innych ludzi i jak zwykle kurwa nikt nie brał go poważnie pod uwagę. Chłopak nie bardzo chciał teraz bawić się zbyt długo w to, co się tutaj odpierdalało, dlatego zakończył wszystko, zanim na dobre się zaczęło. Spoglądając na człowieka, który wydawał się całkowicie nie-interesujący, odetchnął głośno odzywając się w swój naturalny zjebany sposób.
– Człowieku… Nazywam się Rei Uta i siedzę tu, bo siedzę. Nie wiem, chuj mnie obchodzi w sumie co o mnie myślisz .
Rei wskazał palcami na klatkę, w której siedział, czując, jak frustracja narasta w nim bardziej niż kiedykolwiek. Był pierdolonym więźniem, który nie może zrobić niczego poza oczekiwaniem na wyrok ludzi, którzy nawet go nie znali. Jego energia wciąż była zablokowana, jednak w swym ciele posiadał coś jeszcze. Podła i zawistna siła, o której nawet nie zdawał sobie przecież sprawy… Nie dowiedział się nigdy co wjebali mu w ciało ludzie z organizacji oznaczającej się czarnym kwiatem. Teraz pewnie też mógłby się nie dowiedzieć, gdyby przecież nie był sobą. Pewne rzeczy pasowały do ludzi, a pewni ludzie brali rzeczy tylko dlatego, że były fajne. Maji uzyskał znak diabła, w chwili gdy spotkał jednego na swej drodze. Mimo że Amanojaku pozostawał niewidoczny, Rei wciąż czuł jego lodowaty dotyk na swym ciele. Jego własna energia zostawała zastępowana przez tę, która wydwała się czarna jak noc. Rei stawał się prawdziwym wysłannikiem sił, których nie rozumiał… Jego psychika balansowała na granicy obu światów, jednak wciąż lepiej się czuł w tym obcym miejscu. Pozostawiony sam sobie nie wiedział, czy te kraty powstrzymają jego energię, nie chciał nawet ich niszczyć. Miał zamiar uwolnić widowiskowy pokaz swego mrocznego daru, wpatrując się teraz z uśmiechem na swego rozmówcę. W jego oczach czaił się obłęd, który sprowadzi na tych, którzy go tu wtrącili prawdziwe piekło… Ponownie wskazał na kraty, wyciągając bladą dłoń przed siebie.
– Tylko to dzieli mnie od tego bym wam wszystkim pokazał jak mylne jest wasze zdanie o mnie… To wy jesteście zamknięci tu ze mną i nie wiem, czy jesteście gotowi na to, co możecie zobaczyć.
Rei jeszcze przez chwilę uwalniał mroczną energię, spoglądając na mężczyznę jak dziecko, które zaczepić starszego do zabawy. W pewnej chwili po prostu, jakby odzyskał władzę nad własnym ciałem, złapał się za głowę, mierzwiąc brudne włosy. W jego umyśle pojawiły się obce myśli, których nie potrafił zaklasyfikować do niczego, co znał. Zdezorientowany rozejrzał się po klatce, po czym spojrzał na mężczyznę, który chyba wciąż stał przed nim…
– Toooo… O co pytałeś?
Zagadał nagle, całkowicie, pomijając to, co właśnie mogło się stać. Rei to Rei, był jedyny w swym rodzaju. Reszta świata mało go interesowała, jego życie zaczęło i skończy się na pustyni.
Ukryty tekst
0 x
Papyrus
Administrator
Posty: 3834 Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans
Post
autor: Papyrus » 6 maja 2024, o 21:49
Post Fabularny
Rei Uta
Lato 394
Minęło kilka dni.
Nie mogły one wpłynąć na chłopaka zbyt dobrze, przede wszystkim dlatego, że - chociaż chciał pokazać, kim naprawdę był, jaka była jego moc - tutaj to nie działało. Po prostu. Jego umysł raczej nie pozwalał mu na odpuszczenie sobie tego. Ta energia, to co miało go zmienić i dawać mu szaloną siłę, tutaj nie było ani mocne, ani w ogóle istniejące.
W głowie mu się dużo kotłowało. Był w bardzo kiepskim stanie.
Był kolejny dzień. Rano rzucono mu jedzenie, podali wodę. Potem strażnicy wrócili na swoją służbę, drapanie z celi Kirino wróciło, jednak kompletnie kobieta nie zwracała na niego uwagi, nawet jeżeli próbował do niej zagadać i mówić.
Tak naprawdę to miał spokój. Jego głowa też się w tym czasie miała szansę się uspokoić. Cisza. Nikt nic do niego nie mówił. Nie zaczepiał. Nie czuł żadnej chakry. Ani swojej, ani mrocznej, ani tej obcej, którą zawsze czuł wokół siebie. Nikt go nie ciął, nie gryzł, nie zaczepiał. Nie rozbierał.
Strażnik nadal był dla niego miły, nawet, jeżeli Rei bardzo dziwnie się zachowywał czasami. Ale była szansa, że zaczynała wracać do niego normalność. Czy na pewno? To już od niego zależało.
Było chyba popołudnie, kiedy strażnicy się wymienili. Wydawało się, że mają bardzo dobre humory i Reiowi udało się podsłuchać, że ze wschodu idą burzowe chmury - kończyła się pora sucha i miało padać. Pora deszczowa. Gdzieś tam, kiedy mu duchy akurat nie krzyczały do ucha, usłyszał coś o suszy, a że pochodził z Pustyni, to wiedział, nawet jako szczyl, że susza na pustyni nie znaczyła, że kompletnie nie qpada deszcz, ale że spada go mniej w skali roku. Strażnicy mieli nadzieję jednak, że susza się skończyła.
- Wyszedłbym na deszcz - powiedział jeden ze strażników.
Minęło jeszcze trochę czasu. Więzienie było podziemne, chłodne, głębokie, nawet wilgotne. Reiowi było nawet chłodno. Kirino drapała czy cokolwiek tam robiła u siebie. Zanosiło się, że - poza perspektywą deszczu - miał być spokój i taki sam dzień jak wcześniej.
Dopóki Rei nie usłyszał otwierania się drzwi na końcu korytarza.
Przez tych kilka dni w środku Rei zdążył się nauczyć, że drzwi się nie otwierały ot tak, w dowolnych momentach. Coś się zadziało. Kirino też wydawała się myśleć, że coś się stało, bo oderwała się od swojego skrobania i powoli podeszła do krat, żeby spojrzeć w głąb korytarza. Nic tam nie widziała, ale jeżeli coś się miało zbliżyć, to zauważyłaby to wcześniej niż z głębi celi.
Krótka szamotanina, ktoś padł na podłogę, a następnie Rei usłyszał kroki w ciężkich butach odbijające się echem na podłodze celi.
- Hai, haaaaaai! - zawołał miły, dziewczęcy głos z końca korytarza. - Jest tu ktoś?
0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Rei Uta
Posty: 678 Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
Wiek postaci: 17
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: - Różowe włosy. - Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę. - Patrz avatar. - Po resztę zapraszam do kp.
Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa. - Duży zwój na plecach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9566
Aktualna postać: Rei
Lokalizacja: Cały świat.
Post
autor: Rei Uta » 7 maja 2024, o 00:13
Ile dni minęło do kiedy biedny Rei dostał szansę na to by spojrzeć w jasne słoneczko. Przygnębiony, brudny, pozbawiony przyjaciela i właściwiego celu. Nie rozumiał czemu dalej tu siedzi skoro właściwie to nie powinien. Jego koleżanka z celi obok drapała ciągle coś w ścianie, a Rei chciał tylko żeby złamała se te paluchy i wreszcie przestała go wkurwiać. Nie rozmawiał z nikim, nie odpowiadał nikomu. Skoro traktowali go jak zjeba, to tak właśnie zamierzał się zachowywać. Obecnie leżał na plecach, śpiewając piosenkę której nauczył się kiedyś na pirackim okręcie... Razem ze swym przyjacielem Bardem któremu wciąż wisiał lutnię.
-Hej Ho, Hej Ho... Pirackie czasy to jest to. Chce być sławny chce być wielki, chce rwać se też i panienki. Później sobie razem z nimi, wezmę rumu i dupczymy.
Maji nie znał właściwiego przekazu, jednak nuta wpadała w ucho. Nic nie szkodziło że zapamiętał tylko ten fragment, i już pierwszego dnia całe więzienie miało go dość. Rei nie oszczędzał nikogo. Pluł na strażników, sikał przez kraty w celi, darł ryja tak że słyszeli go w najdalszej oborze krain nieznanych. To był drugi czy trzeci dzień, gdy chłopak leżał na plecach rzucając w strażników daktyalmi, zastanawiając się ile czasu będzie musiał czekać na swego księcia na białym rumaku. Ale czemu właściwie na białym, czemu nie może być zielony albo różowy. Jaki chuj mu z tak nieciekawego stworzenia. Maji nie słyszał głosów w głowie, jednak to wcale nie przeszkadzało mu w niewłaściwym funkcjonowaniu. Nikt nie chciał się z nim bawić, a tym bardziej zainteresować się że zamknęli pojeba który tylko ginął we własnych myślach o zniszczeniu całego tego miejsca. Jego chakra nie została uwolniona, bo przecież to było oczywiste. Mógł tak tylko siedzieć, jak aktor marnego przedstawienia który za stówę zrobi większość rzeczy. Po kilku kolejnych dniach dowiedział się że nad pustynią ma zebrać się wreszcie na deszcz, co oczywiście dla tych ludzi było okazją do świętowania. Rei leżał na pryczy nie ciesząc się z tego powodu nawet odrobiny... Ostatnich kilka lat jak uciekał w deszczu i śniegu gdy patrole deptały mu po piętach. Odwracajac głowę usłyszał nagle jak ktoś otwiera drzwi od podziemnego kompleksu cel, po czym ktoś inny upadł. Maji zainteresował się tym na tyle że nawet wstał ze swego miejsca, podchodząc do krat. Drapanie w pomieszczeniu obok ustało...
-Serio... Teraz kurwa przestałaś skrobać
Maji nie widział nikogo, jednak usłyszał głos który wywołał ich z celi. Właściwie to nie wywołał, ale pytał czy ktoś tu jest. Rei jako osoba dojrzała i odpowiedzialna poczuła się do odpowiedzi... Był tu przecież najsilniejszy i najbardziej zaradny.
-Ja tu jestem!
Krzyknął w odpowiedzi, nie rozumiejąc tylko czemu ktoś nie zadawał konkretniejszych pytań. Może to jakaś kolejna zabawa żeby go sprawdzić, a może tylko on był zbyt głupi by wszystko zrozumieć...
-Wypuście mnie stąd... Co wam po wojowniku zamkniętym w celi, ja chce zaaaaaabiiiijaaaaaaaać!
Rei niemal płakał przeciągając ostatnie słowo... Było to dość dziwne, i przerażające gdy chodziło o kogoś w jego wieku. Niestety on serio tak myślał... Wychował się na polu bitwy, i tam miał zamiar skończyć. Maji niemal upadł na kolana, spoglądając przed siebie niczym piesek liczący na kotlecika z talerza swego pana. Nie wiedział co jest grane, ale wiedział że jeśli nic nie zrobi to zgnije w tym miejscu... A prędzej sam się zabije niż doprowadzi do podbnej sytuacji. Jeśli życie odbierało ci twoje ukochane zajęcie, to nie było warte by je kontynuować.
0 x
Papyrus
Administrator
Posty: 3834 Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans
Post
autor: Papyrus » 9 maja 2024, o 21:03
Post Fabularny
Rei Uta
Lato 394
- Zamknij się, psycholu - mruknęła Kirino do Reia.
Kroki, które brzmiały na korytarzu były bardzo nierówne. Nie wydawało się, że ktoś szedł, bardziej lekko skakał, może… tańczył? Ciężko było powiedzieć. Nie minęło jednak dużo czasu, jak pojawiła się w zasięgu wzroku dziewczyna. Była nieco starsza niż sam Rei, bardzo szczupła - nie było widać zbyt wielu krągłości. Wzrost jej był średni. Miała długie, ciemnoróżowe włosy związane w dwa warkocze i grzywkę przykrywającą połowę jej twarzy. Uśmiechała się szeroko. Ubrana była w top bez rękawów i z odkrytym brzuchem, a jej spodnie były luźne i obszerne. Na nogach miała sandałki z odkrytymi palcami, a na ramieniu jakiś rysunek, ale ciężko było dojrzeć co to jest. Miała przy sobie sporo zwojów.
Dziewczyna najpierw podeszła do ściany i coś wyciągnęła, zaczęła przy niej coś robić. Trwało to tylko chwilę, po czym odwróciła się na pięcie.
- Hej, co tu robisz? Jesteś tutaj, żeby mnie stąd wyciągnąć? Na pewno nie jesteś strażnikiem - zapytała Kirino przy kratach, ale dziewczyna machnęła na nią ręką i zbliżyła się do krat Reia, kładąc dłoń na zamku.
- BOOM! - zawołała.
Przez chwilę mogłoby się zdawać, że zamek wybuchnie, ale nie - nic się nie stało. Roześmiała się.
- No cześć. Nie wiedziałam, że ktoś tu będzie. Jak się nazywasz? Kogo chcesz zabijać? - zapytała, niemal radośnie. Uśmiechała się do niego szeroko.
0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Rei Uta
Posty: 678 Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
Wiek postaci: 17
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: - Różowe włosy. - Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę. - Patrz avatar. - Po resztę zapraszam do kp.
Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa. - Duży zwój na plecach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9566
Aktualna postać: Rei
Lokalizacja: Cały świat.
Post
autor: Rei Uta » 10 maja 2024, o 00:24
Rei siedział w swojej celi, odliczając każdą upływającą sekundę… W jego życiu nie było tak długiej przerwy w działaniu, od kiedy właściwie skończył dwanaście lat. Mimo że w tej chwili paradoksalnie był najbezpieczniejszy od czasu, gdy wysłano za nim pierwszy list gończy, to i tak pozostawał dzikim stworzeniem zamkniętym w klatce. Rei obecnie nienawidził wszystkich, a zwłaszcza jednej osoby, która wciąż myślała pewnie, że pozbyła się problemu młodego Maji. Gdy Kirino postanowiła przekazać mu swą krótką prośbę, chłopak jedynie spojrzał w tamtym kierunku od niechcenia, zawieszając wzrok na jej konturze ukrytym chyba nadal w mroku.
– Nie mów mi jak mam żyć przegrywie…
W dalszej części skupił się jednak na wesołych dźwiękach ze środka tunelu, który niestety nie pozwalał mu jeszcze na ujrzenie nowej osoby w tym przedstawieniu. Był już profesor językoznawstwa, później słodziutki strażnik, który pewnie chętnie wziąłby Reia na kolanka… co teraz? Łzy napłynęły do jego oczu, gdy zorientował się jak bardzo jest smutny i samotny. Dopiero gdy młode dziewczę pojawiło się w zasięgu jego wzroku, przestał się mazgaić i zaczął być znowu sobą. Kirino coś tam próbowała ugrać na co spojrzał jedynie z politowaniem... Gdzie twoja godność?
-– We żżesz się już przykmnij i zrozum, że przegrałaś wszystko… Kto i po co miałby ratować osobę, która dała się zamknąć w celi, mając taki status .
Rei pokręcił głową, po czym pisnął sztucznie, gdy obca mu dzierlatka zrobiła sobie psikus.
– Ale jesteś zabawna, chyba często musisz wkurwiać innych ludzi .
Maji uśmiechnął się do niej szeroko, odsłaniając rząd białych zębów. Przez chwilę nic nie mówił, analizując na swój sposób jej osobę. Całkiem fajna, miała ładne włosy i spoko look. Gdyby nie był tak zjebany, to może i by się zakochał… Na jej plecach zauważył sporo zwojów, które znowu spowodowały, że łzy ponownie napłynęły mu do oczu. On też miał taki fajny swój zwój… Dzieciak po chwili ogarnął się z kolejnego napływu Reiowatości, zwracając się do starszej koleżanki zza krat.
– Ja też nie wiedziałem, że tu będę… Nie wiedziałem też, że będzie tu kIrino ani strażnik który postanowi karmić mnie daktylami .
Chłopak złapał mocniej za kraty, starając się wyglądać na takiego co ma jednak równo pod sufitem.
– Nazywam się Rei i siedzę tu, bo tamta pani przez cztery lata ścigała mnie za nic… Wiesz co, ale w sumie już to przebolałem. Dało mi to wiele możliwości do samotności i ogólnego przerażenia, wiesz mały dzieciak w śmierdzących miastach pełnych dziwek i morderców… Bardzo ładnie pachniało tylko w kuchniach. No chyba że jakiś cwaniaczek gotował akurat na padlinie albo raz na tym, co wykopywał na pobliskim cmentarzu… Ostatnio zastanawiałem się nad swoim życiem, kogo właściwie chciałbym zabić. Tak już sobie tu siedzę kilka dni i zacznę z pewnością od Jou… Skurwiel zakmnął mnie tutaj, jak dzieciaka, którym w sumie jestem, ale potrafię więcej niż on i jego mdlejące kunoichi, gdy poczują w okolicy trochę za dużo chakry… Ty kurwa uwierzysz, że oni chcieli mnie pokonać dzidami? .
Rei parsknął, jak gdyby był to świetny kawał.
– No nic, ale później pojawił się pan bożyszcze nastolatek i z odsłoniętą klatą przyprowadził mnie tutaj, mówiąc, że wszystko się wyjaśni. Przez cztery lata uciekałem i żyłem jak bezpańskie stworzenie. Pomagałem innym i nie prosiłem nigdy o nic w zamian, chciałem stać się silniejszy by wrócić do wioski jako filar swojej rodziny. Te skurwysyny nawet nie chciały mnie wysłuchać. Banda siedząca w złotych pałacach, która nie dostrzega prawdziwego potencjału w ludziach… Jestem gotów zmierzyć się z każdym w swym klanie i niech mi udowodnią, że są silniejsze jednostki. Przecież obok mnie siedzi moja kochana shirei-kan, którą obecnie nawet szkoda by mi było jeszcze bardziej upokarzać .
Chłopak opuścił swoje ręce, wzdychając głośno… Chyba jak tak to powiedział, to faktycznie zrobiło mu się trochę lepiej… W gruncie rzeczy jakoś to wszystko musiało iść dalej. Został jak zawsze sam, a nawet nie zastanawiał się, jakie zamiary miała istota, która z nim rozmawiała.
– Jeśli tak wygląda tutaj traktowanie własnych ludzi… To nie chce należeć do tej osady. Myślałem, że wielkie ideały mogą coś jeszcze znaczyć, ale ta banda zasługuje tylko na pogardę.
Maji nie mówił już nic więcej, bujając się na stopach w przód i tył… Miał zdecydowanie za dużo energii albo za mało zajęć, co by wyjaśniało to pierwsze. Stał jak debil w celi bez możliwości zrobienia czegokolwiek… Przedstawienie trwało dalej, a on powoli tracił cierpliwość.
0 x
Papyrus
Administrator
Posty: 3834 Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans
Post
autor: Papyrus » 13 maja 2024, o 21:24
Post Fabularny
Rei Uta
Lato 394
Dziewczyna, która przyszła do więzienia, na korytarz, po tym, jak sobie zażartowała, że wysadza kraty, oparła się o nie i z zainteresowaniem przysłuchiwała się Reiowi, bawiąc się przy tym czymś w swojej dłoni. Między słowami Rei zdołał rozpoznać bombkę, ale z całą pewnością nie wiedział, czym ta bombka była wypełniona. Mogła być wypełniona tak naprawdę czymkolwiek.
Wtrąciła się dopiero wtedy, kiedy Rei wspomniał o tym, że “chcieli go pokonać dzidami”. Nie wydawało się, że wzięła to pytanie jako pytanie retoryczne, którym było. Wprost przeciwnie. Przyjrzała się Reiowi od stóp do głów, po czym pokiwała poważnie głową.
- Tak, wyglądasz na takiego, kogo można pokonać dzidami - odpowiedziała mu szczerze i z poważnym wyrazem twarzy. Zaraz potem wrócił jej uśmiech.
Pozwoliła mu dokończyć i kiedy już się wygadał, otwarła usta i chciała coś powiedzieć, ale z tyłu odezwał się głos Kirino - wyraźnie zdenerwowany.
- Jeżeli już wysłuchałaś tego gówniarza, to mnie stąd wyciągnij - warknęła. - I to jak najszybciej, zanim więcej strażników przyjdzie. Przecież tu jesteś po mnie, prawda? Nie włamywałabyś się inaczej.
Dziewczyna odwróciła się w połowie do Kirino, stając bokiem do Reia, który mógł zobaczyć tatuaż z wężem zjadającym swój własny ogon na jej ramieniu. Dziewczyna nie odpowiedziała słowem, po prostu wypuściła bombkę ze swoich dłoni i kopnęła ją w stronę celi Kirino. Ta zmarszczyła brwi i zanim odpowiedziała, zanim bombka w ogóle wleciała do celi, dziewczyna machnęła ręką, nitka chakry złapała bombkę, wyszarpnęła zabezpieczenie i mocno cisnęła ją w stronę celi Kirino.
- Powiedz mi jeszcze, czy jebać Ichirou? - powiedziała dzieczyna, kiedy bombka zaczęła wypuszczać z siebie kłęby dymu, powoli zapełniając celę. Kirino się odsunęła od niej i niemal przywarła do kraty. - Jestem Kasumi. Miło cię poznać Rei.
Na te słowa, cela Kirino zapełniła się dymem, kobieta zaczęła kaszleć niekontrolowanie, a dziewczyna chwyciła za dwa zwoje wyciągnięte z miejsca na pasie i porzuciła je, żeby odpieczętować. Rei zobaczył zestaw kilkunastu kunaiów z podoczepianymi wybuchowymi notkami. W chwilę rzuciła je do środka celi Kirino i wokół jej kraty.
- Lepiej się odsuń - dodała z uśmiechem, rzucając ostatnim kunaiem w kratę. Ten się odbił, tworząc iskrę, która spadła na jedną z notek.
0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Użytkownicy przeglądający to forum:
Brook i 2 gości