EKWIPUNEKPRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE): Odznaka Ninja, Kabura na broń na prawym udzie, torba na lewym pośladku, torba z wyprawki na prawym pośladku, Manierka, Na czole ochraniacz na czoło z wygrawerowanym symbolem "Zjednoczonych sił Sogen"
Droga z dzielnicy mieszkalnej do wyznaczonego punktu zborczego jej oddziału nie była długa, choć tego dnia wydawała się jakby ciągnąć kilometrami. Miasto, które niegdyś tętniło spokojnym życiem mieszkańców, dziś było wypełnione uzbrojonymi po zęby shinobi, jak i zwykłymi ludźmi dobywającymi broni w tych nieszczęsnych dla Sogen czasach. Tak dobrze znane jej uliczki kotłowały się teraz od skrzyń z wyposażeniem i barykad. Wszędzie ktoś biegł w pośpiechu, z przerażeniem w oczach wyczekując pierwszego uderzenia hordy ludzi zza muru, którzy już zaraz mieli dotrzeć pod mury Kotei.
Hibana odebrała wyprawkę od swojego przełożonego. Jej ekwipunek nie był zbyt szeroki, więc z radością przyjęła to dodatkowe wyposażenie. Nie była pewna, czy w przypadku bezpośredniego starcia z wrogiem takie przedmioty przeważą o jej życiu lub śmierci ale lepsze to, niż nic. Czuła lekki niepokój wewnątrz ale nie okazywała tego. W przeszłości przyszło jej walczyć tylko z jednym lub dwoma przeciwnikami naraz, więc ilość dzikich była dla niej zwyczajnie przytłaczająca. Wiedziała, że na straży miasta, na pierwszych liniach, stoją znacznie potężniejsi ninja od niej ale jeśli zawiodą, a wróg dostanie się do środka, nie łudziła się, że będzie to jakkolwiek równa walka. Jej grupa liczyła zaledwie kilka osób. Przywykła do działania solo,
więc im mniej osób, tym dla niej lepiej. Ludzie różnie reagują na pole bitwy, więc nie chciała musieć nikogo niańczyć. Jeden z członków jej grupy przedstawił się reszcie. Hibana odpowiedziała tym samym, sygnując się swoim przybranym nazwiskiem, Oda.
(dam edit później z ekwipunkiem i KP, obecnie nie mam jak tego zrobić)
Hisashi spędził ostatnie kilka godzin na szeroko rozumianej regeneracji - ostatni dzień, który spędził na pomocy w przygotowaniach Kotei do obrony, niesamowicie go wymęczył. Ledwo co zdążył zjeść coś ciepłego i się przespać, a czekały go już kolejne wyzwania nowego dnia. Udał się do punktu zbornego, kiedy tylko po osadzie rozniósł się dźwięk bicia w dzwony, co oznaczało jedno - zaczyna się. W tym momencie jedynie obawy wypełniały jego głowę. Plotki, które zasłyszał o ogromnej hordzie ludzi zza muru co raz bardziej go przytłaczały. Czy uda im się odeprzeć atak? Czy uda mu się przeżyć? Dopiero teraz zaczynał o tym myśleć, a sytuacja nabrała w jego głowie jeszcze większej powagi. Nie było odwrotu. Musiał stanąć ramię w ramię z całą resztą i próbować. Idąc za resztą dotarł finalnie na miejsce zbiórki, gdzie odebrał wyprawkę. Była to porządna wyprawka, co oznaczało, iż przygotowania były równie poważne co zagrożenie. Młody Kami ustawił się zaraz obok nieznajomej mu kobiety i chłopca, który na jego oko był w podobnym wieku do niego samego. Po chwili ta właśnie dwójka przedstawiła się, a Hisashi poszedł ich śladem i zrobił dokładnie to samo. - Kami Hisashi. - skłonił na krótko głowę ku dołowi, a następnie rozejrzał się po swojej grupie i uśmiechnął się szeroko.
EKWIPUNEKPRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE): Odznaka Ninja, Kabura na broń na prawym udzie, torba na lewym pośladku, torba z wyprawki na prawym pośladku, Manierka, Na czole ochraniacz na czoło z wygrawerowanym symbolem "Zjednoczonych sił Sogen"
Chłopiec od samego przybycia wydawał się być mocno zamyślony. Ciągle trapiło go to, co się właśnie dzieje. Co prawda - przybył tu z pełną świadomością, bez wątpienia chciał pomagać i ratować, ale nie do końca miał czas się na to przygotować. Od razu, kiedy tylko trafił do Kotei, zajął się wykonywaniem przeróżnych zadań, chwilę się przespał, a sytuacja od razu eskalowała. Dzicy zbliżali się i nie było odwrotu. Nie było czasu na trening, czy też dalsze przygotowania do obrony. Wszystko działo się tu i teraz. Młody reprezentant Kami rozejrzał się po wszystkich, którzy się zebrali w punkcie zbornym. Wyglądało na to, że grupa z która miał działać Hisashi nie była zbyt liczna. Oprócz niego był chłopak w jego wieku, nieco starsza dziewczyna, trzy dorosłe kobiety i facet, który wydawał się być osobą mająca za zadanie przewodzić i koordynować działania całej siódemki. Uchiha Seiki, bo tak właśnie się przedstawił, wygłosił po chwili krótką mowę w której przedstawił jak sytuacja wygląda i zarządził, iż wszyscy mają dobrać się w duety, gdzie jedna osoba miała być tą doświadczoną. Cóż, ciężko było mu realnie ocenić z kim powinien się dobrać, bo zwyczajnie nie znał tych ludzi. Widział ich pierwszy raz na oczy, w końcu nie był nawet stąd. Zanim zdążył to przemyśleć to Ookami podszedł do zielonowłosej kobiety i zaproponował jej dobranie się w parę. Hisashi "przeleciał" wzrokiem wszystkich obecnych, ale finalnie wzrok zawiesił na Hibanie. Pomijając Seikiego, wydawała się on być najrozsądniejszym wyborem, bo mimo tego, iż pozostałe kobiety były zdecydowanie starsze to nie wyglądały jakby były.. aktywne w ostatnim czasie, jakkolwiek to brzmi. Tak właśnie pomyślał młody Kami. Ustawił się obok niej i ponownie ukłonił lekko głowę. - Hisashi ze szczepu Kami. - przedstawił się jeszcze raz, sam nie wiedział nawet po co. Uśmiechnął się niepewnie do starszej dziewczyny i przeczesał dłonią swoje włosy. Przerzucił po dłuższej chwili wzrok na Ookamiego, który podszedł do Sikiego i poinformował o swoich zdolnościach. Hisashi podrzucił brwiami i podrapał się po karku. Nie posiadał tak przydatnej umiejętności, jaką bez wątpienia posiadał ktoś, kto w jego mniemaniu najprawdopodobniej był jego rówieśnikiem. Potrafił jedynie kontrolować swoje kekkei genkai, w dodatku nie na specjalnie wysokim poziomie. Nie czuł, jakoby powinien jakoś specjalnie to komunikować, bo raczej nie było to coś, co na obecnym etapie mogłoby jakkolwiek pomóc. Nie było to według niego nic wyjątkowego, przynajmniej na ten moment..
Jak się okazało, tymczasowy przełożony Hibany był członkiem jej klanu. Było to w pełni zrozumiałe i spodziewane, jesteśmy w końcu w Kotei, z którego ten klan się wywodzi, a jednak czuła się rozczarowana. Tylu shinobi z różnych rodzin i szczepów, którzy zjechali się by stawić opór armii ludzi zza muru, a jej przypadł akurat czerwonooki. No cóż, były teraz rzeczy ważniejsze, niż jej osobiste niechęci do ludzi dzielących z nią krew. Grupie wsparcia wydano rozkaz, by dobrać się w pary. Jako pierwszy towarzystwo znalazł sobie chłopak imieniem Ookami. Kobiety w średnim wieku wyglądały, sądząc po stroju, jakby miały już za sobą służbę. W profesji ninja, ludzie, którzy dożywają starszego wieku, zwykle dożywają go nie bez powodu, natomiast nie wiadomo czy dlatego, że były dobre w tym co robiły, czy może wręcz przeciwnie. Była ich jednak parzysta liczba i wyglądało na to, że dobrze się dogadywały, więc nie było tu na co liczyć. Ostatni członek grupy sam wyciągnął do niej rękę. Pochodził on ze szczepu Kami, a przynajmniej tak mówił. Hibana wiedziała o nich tylko tyle, że kontrolują papier, co w połączeniu z jej arsenałem nie stanowiło najlepszej kombinacji. To jednak nie wydawało się być przeszkodą, bo nie byli oni przydzieleni do walki, a jedynie do pomocy na tylnych liniach. - Zapamiętałam za pierwszym razem - odpowiedziała chłopakowi, który drugi raz się przedstawił - Liczę na owocną współpracę - dodała, wymuszając u siebie delikatny uśmiech.
Pierwszy poziom rozwoju Tsūjitegana pozwala użytkownikowi na aktywowanie klanowego Doujutsu. Na czas jego działania oczy delikwenta tracą kolor i stają się szkarłatne, zyskując też swego rodzaju delikatną poświatę. Pozwalają one na osiąganie wzrokiem dużych dystansów, a także wykrywanie energii życiowej innych. Nie jest to wybitny poziom, ponieważ użytkownik potrafi określić jedynie, czy dana osoba jest wypoczęta lub zmęczona, czy odniosła jakieś rany i czy są one lekkie lub ciężkie. Ranmaru nie odróżni osoby martwej od tej znajdującej się na skraju śmierci. Na tym poziomie Kekkei Genkai użytkownik nie ma zdolności słyszenia na odległość.
EKWIPUNEKPRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE): Odznaka Ninja, Kabura na broń na prawym udzie, torba na lewym pośladku, torba z wyprawki na prawym pośladku, Manierka, Na czole ochraniacz na czoło z wygrawerowanym symbolem "Zjednoczonych sił Sogen"
Zapisując się do grupy wsparcia Hibana nie spodziewała się, że jej zadaniem będzie kierowanie ruchem ulicznym. Myślała bardziej o czymś w stylu noszenia zaopatrzenia albo pomocy przy rannych, chociaż od tego pewnie była grupa medyczna. Niemniej jednak, jej zadanie było wysoce odpowiedzialne i istotne. - Tak jest! - Odpowiedziała swojemu przełożonemu, sygnalizując gotowość do wykonania rozkazu. Następnie zwróciła się do swojego partnera - Pozwól mi prowadzić, być może ludzie będą chcieli mnie słuchać ze względu na przynależność do klanu.
Nie zwlekając ani chwili udała się we wskazane przez Seiki miejsce, w którym mieli z Hisashim zorganizować ucieczkę z miasta. Postarała się znaleźć jakieś lekko wzniesione miejsce, na którym byłaby dobrze widoczna i słyszana przez wszystkich obecnych na ulicy. - Mieszkańcy Kotei! Nazywam się Hibana Uchiha! Z rozkazu Uchiha Seiki, wszyscy są proszeni o ewakuowanie się z miasta głównymi ścieżkami prosto do bramy! Zabierajcie tylko najpotrzebniejsze rzeczy! Jeżeli nie jesteście w stanie sami się przemieszczać lub znacie kogoś, kto ma taki problem, zgłoście go do mnie lub mojego partnera! Powtarzam, wszyscy mieszkańcy proszeni są o ewakuowanie się z miasta głównymi ścieżkami prosto do bramy!
Na środku ulicy miasta Hibana zdzierała sobie gardło, powtarzając te same kilka zdań jak mantrę. Wiedziała, że nie wszyscy będą jej słuchać, czy to ze względu na jej wiek i niski status, czy też po prostu zlekceważą zagrożenie. Tak jak powiedział Seiki, nie wszystkich da się uratować ale nawet jedno uratowane życie robi diametralną różnicę. Próbując usprawnić ruch na ulicy, myślami uciekła do swojej rodziny. Zastanawiała się, gdzie teraz są. Matka prawdopodobnie ucieknie, a ojciec i bracia znajdują się gdzieś na przednich liniach i nadstawiają karku za tę dziurę.
O dziwo, ruch na ulicy przebiegał sprawniej, niż Hibana wstępnie zakładała. Może to powołanie się na autorytet, a może po prostu strach mieszkańców powoduje u nich większą uległość. Jej partner na ten moment nie przykładał się zbytnio do powierzonego zadania ale to dla niej nawet lepiej. Nie chciała, żeby ktoś wchodził jej w drogę, miała wszystko pod kontrolą sama. Tak przynajmniej było, dopóki na ulicy nie pojawił się pierwszy problem, jeśli tak można to nazwać. Starsza pani próbowała przekonać swojego męża, by ten nie próbował zaangażować się w obronę miasta. Mężczyzna był już w podeszłym wieku i o ile zdarzają się starsi wiekiem shinobi, to ten nie wyglądał, jakby miał być przydatny na polu bitwy. Nie mówiąc już o tym, że oddziały i grupy zostały już dawno zorganizowane i pewnie stwarzał by tylko problem jako dodatkowa osoba. Trzeba było odwieść tego pana od jego pomysłu ale w tym celu musiałaby przerwać nadawanie swojego ogłoszenia. Postanowiła zrobić użytek z Hisashiego. - Zostań tutaj i próbuj robić to co ja przed chwilą, a ja zajmę się tym zastojem - powiedziała do swojego towarzysza i udała się w miejsce zamieszania - Przepraszam, że przerywam rozmowę. Nazywam się Hibana Uchiha, moim zadaniem jest koordynowanie ewakuacją. Przykro mi to mówić ale pańska żona ma rację. Nasza armia jest dobrze zorganizowana i oddziały są już uformowane, ciężko byłoby znaleźć dla pana wolne miejsce. Pański dom jest w dobrych rękach, do obrony Kotei zjechali się najlepsi shinobi z całego świata i najlepiej nie wchodzić im w drogę. Proszę zamiast tego bronić swojej żony i jej życia i pomagać ludziom na tylnych liniach.
Nie była przekonana czy jej dobór słów jest odpowiedni. Nie wykazała się zbyt dużym szacunkiem do starszyzny ale nie miała zamiaru owijać w bawełnę i mówić dziadkowi, że na pewno mógłby zamieść dzikimi podłogę, jeżeli nawet zakładanie zbroi sprawia mu trudności. TLDR:
- Hibana idzie do starszych państwa i każde Hisashiemu zostać
- Próbuje przekonać dziadka, żeby uciekał z miasta
TLDR-Rozmowa z Yuriką
-Namierzenie ciężarnej kobiety
-Wejście do domu kobiety i próba przekonania jej/ewakuacji do punktu medycznego (o ile to możliwe)
-Przeczesanie drogi od obecnej lokalizacji do najbliższego punktu medycznego za pomocą wzroku teleskopowegoUżyte Jutsu
Nazwa
Tsūjitegan: Reberu Di
Ranga
D
Pierwszy poziom rozwoju Tsūjitegana pozwala użytkownikowi na aktywowanie klanowego Doujutsu. Na czas jego działania oczy delikwenta tracą kolor i stają się szkarłatne, zyskując też swego rodzaju delikatną poświatę. Pozwalają one na osiąganie wzrokiem dużych dystansów, a także wykrywanie energii życiowej innych. Nie jest to wybitny poziom, ponieważ użytkownik potrafi określić jedynie, czy dana osoba jest wypoczęta lub zmęczona, czy odniosła jakieś rany i czy są one lekkie lub ciężkie. Ranmaru nie odróżni osoby martwej od tej znajdującej się na skraju śmierci. Na tym poziomie Kekkei Genkai użytkownik nie ma zdolności słyszenia na odległość.
EkwipunekEKWIPUNEKPRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE): Odznaka Ninja, Kabura na broń na prawym udzie, torba na lewym pośladku, torba z wyprawki na prawym pośladku, Manierka, Na czole ochraniacz na czoło z wygrawerowanym symbolem "Zjednoczonych sił Sogen"