Takashi 							 
									
		Posty:  1243 Rejestracja:  2 mar 2019, o 14:02Wiek postaci:  25Ranga:  AkoraitoKrótki wygląd:  Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobiWidoczny ekwipunek:  Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniuLink do KP:  http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398 GG/Discord:  Takaś#4124Lokalizacja:  Warszawa 
		
						
						
			
			
													
							
						
									
						Post 
					 
								autor: Takashi  5 lip 2023, o 17:52 
			
			
			
			
			G dzieś na obrzeżach Sogen znajduje się urocza karczma "Hanabi", która przetrwała nie tylko próbę czasu, ale również niedawne wydarzenia. Miejsce to jest jedyną tego typu otwartą placówką w tych rejonach. Okolica, choć piękna, jest opustoszała, mnóstwo tutaj pustych budynków, jak i niezamieszkałych domów.Z zewnątrz całkiem spory budynek przyozdobiony jest wielorakimi szyldami wskazującymi między innymi nazwę przybytku, menu dnia, ale także sam napis "Zapraszamy ". Posiada łącznie trzy piętra - parter to część, w której goście mogą odpocząć, napić się alkoholu, dobrze zjeść, bądź posłuchać aksamitnej muzyki, z kolei dwa wyższe piętra stanowią część hotelową. Nie brakuje tutaj pokoi dla zbłąkanych i zmęczonych podróżników. W kilku miejscach w uliczce można natknąć się na ławkę, przy której zwykły niegdyś siadać starowinki w czasie zakupowych marszy w tę i we w tę. Gdzieniegdzie wysokie drzewa, pojedyncze tereny zielone, a także echa ludności, która w czasach świetności żyła tutaj zwyczajnie, jak we wszystkich innych rejonach świata. Teraz cała ta przestrzeń przypomina miasto duchów z pojedynczymi osobami wychylającymi swoje nosy zza drzwi własnych domostw. Tych nielicznych, w których ktoś jeszcze pozostał rzecz jasna. 
	0  x
	
 
		 
				
		
		 
	 
				
		
		
			
				
								Takashi 							 
									
		Posty:  1243 Rejestracja:  2 mar 2019, o 14:02Wiek postaci:  25Ranga:  AkoraitoKrótki wygląd:  Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobiWidoczny ekwipunek:  Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniuLink do KP:  http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398 GG/Discord:  Takaś#4124Lokalizacja:  Warszawa 
		
						
						
			
			
													
							
						
									
						Post 
					 
								autor: Takashi  5 lip 2023, o 22:45 
			
			
			
			
			P odróż była dość długa i męcząca. Prawdopodobnie bohater przeszedłby tę samą trasę w pojedynkę dwa razy szybciej, jednakże wyprawa dłużyła się przez to, jak wiele ludzi brało w niej udział. Mnóstwo shinobich, jeszcze więcej wojowników, a na ich czele Lei-sama, członkini Rady Siedmiu. Na samym końcu Takashi, a gdzieś parę kroków przed nim jego nowi znajomi, którzy od niedawna należeli do klanu. Nie rozmawiali długo, raczej więcej milczeli, woleli nie marnować sił niezbędnych do ciężkiej wędrówki. Pogoda, choć zmienna, raczej była ładna i nie dokuczała aż tak bardzo, najzimniejsze były noce. Specjalne namioty polowe gwarantowały ocieplenie i schronienie, choć w tego typu warunkach i tak ciężko było zmrużyć oko. Niekiedy zatrzymywali się, by odpocząć, innym razem, by coś zjeść, często też robili przerwy higieniczne, a najprzyjemniej było na polanach ze zbiornikiem wodnym, wtedy każdy mógł nie tylko odpocząć, ale również wykąpać się czy to w jeziorze, czy w rzece. Dwudziestoczterolatek raczej unikał radnej i znajomych, starał się przez cały czas pozostać w ukryciu i maskować między pozostałymi tak dobrze, jak tylko potrafił. W końcu cel stanął przed ich oczami, a wycieczka dobiegała końca. To był ten moment, w którym część ekipy rozeszła się w swoją stronę.Bohater najpierw chciał na własne oczy ujrzeć mur i wyrwę, o której tak głośno trąbił cały świat. Nie podchodził w tamto miejsce z uwagi na możliwe niebezpieczeństwo, a także z uwagi na dystans, który musiałby pokonać. To zrobi potem, na razie pozostała mu obserwacja pobliskich przestrzeni. Chodził powoli i skradał się cieniami, by w którymś momencie wypatrzeć jakiś wysoko ustawiony punkt, na który wskoczył z pomocą podstawowych zdolności ninja. Był szybki i bezszelestny, nie chciał, by ktokolwiek go zauważył. Udało mu się wejść na bardzo wysoki budynek, z którego widok był naprawdę oszałamiający i ujawnił dokładnie to, co trzeba - całą okolicę. Młodzieniec spędził chwilę na wysokiej wieży budynku, by rozejrzeć się wokół i znaleźć jakieś strategiczne punkty, dostrzegł swoim wzrokiem coś, co wyglądało jak gospoda przy osiedlu, które nie była szczególnie tłoczna. To tam się udał. Zeskoczył z punktu widokowego, ponownie skrył się w cieniach i zaczął powoli przemierzać ulice krainy dotkniętej nieszczęściem. Najpierw pokręcił się trochę tu i ówdzie, a potem przybył w tereny okalające karczmę. Siadł na ławce pod dużym drzewem, dzięki czemu mógł skryć się przed słońcem, a następnie wyjął z torby zapakowaną szczelnie przekąskę, którą zaczął napychać żołądek. Trochę czasu minęło od ostatniego posiłku, wolał zregenerować siły, bo i tak się nabiegał. Na razie nic nie wskazywało na to, by akcja miała się rozpocząć. Jeszcze miał chwilę dla siebie. 
	0  x
	
 
		 
				
		
		 
	 
				
		
		
			
				
								Ayumu 							 
									
		Posty:  273 Rejestracja:  1 lip 2023, o 09:23Wiek postaci:  24Ranga:  Wyrzutek BKrótki wygląd:  Ogromny rozmiar, dotkliwie poparzone ciało i twarz.Widoczny ekwipunek:  Kamizelka shinobiLink do KP:  viewtopic.php?f=32&t=11210  
		
						
						
			
			
													
							
						
									
						Post 
					 
								autor: Ayumu  6 lip 2023, o 00:24 
			
			
			
			
			Ayumu był w wiecznej wędrówce. Przemierzył znany świat shinobi jak długi i szeroki, był w Prastarym Lesie, był na Samotnych Wydmach, kiedys nawet w Cesarstwie Morskich Klifów. Rzadko wracał na Wietrzne Równiny, a jak już, to unikał prowincji Yusetsu. Tym razem jednak każdy, kto zdrów, oczekiwany był w Sogen. Mur został zniszczony, dzicy nadchodzili z północy, a wiadomości rozeszły się poświecie. Każda większa osada huczała od plotek i zmartwień, a im bliżej znajdował się w swojej podróży do osady klanu Uchiha, tym bardziej wrzało. Widział karawany wsparcia, ludzi ciągnących, by się zaciągnąć do obrony i do pomocy. Widział też niestety ludzi, którzy z całym majątkiem wędrowali na południe, jak gdyby wierząc, że gdzieś dalej od muru, niesprawnego już zresztą, uda im się przetrwać. Nikt nic nie wiedział, jednak w ludziach tliła się nadzieja. Trakty były ruchliwe w obie strony. A on szedł wśród nich. Wysoki, zakapturzony. Nie widać było na nim wielkiej broni, ale widać było, że to shinobi. Zazwyczaj ludzie nie nosili tych charakterystycznych kamizelek, które miały tylko tych sześć małych kieszonek na klatce piersiowej. Bo co w nich schować? Nawet kunai za dużo nie można było tam załadować, ani shurikenów. Żeby były użyteczne, to albo drobiazgi, typu pigułki i bandaże, albo zwoje, w których można było zapieczętować większe ilości wyposażenia. Ze względu na swój wzrost był jak niewielki rolnik przedzierający się przez pole młodego ryżu. Miał za to niewielką chustę, tobołek z zawiniętymi rzeczami do przeżycia, jak z posiłkiem na krótki czas. Po paru dniach podróży finalnie dotarł do Kotei. Tutaj już nie było tych, którzy chcieli uciec. Zostali ci, którzy przygotowywali obronę swoich domów i ci, którzy chcieli stawać w pierwszym szeregu, by bronić cywilizowanego świata. Ayumu nosił ciągle kaptur, nie chciał przerazić ludzi, ale jeśli ktoś zajrzałby pod odzienie, widziałby jego twarz. Martwił się tym, co się stanie, jeśli shinobi tutaj nie dadzą rady obronić tego przyczółka. Początkowo przeszedł się po twierdzy, po jej murach, ale potrzebował też odpocząć po drodze. Był tutaj prosto z drogi. W pewnej chwili chciał poszukać karczmy, ale potem pomyślał, że gdy ci oczekują dzikich, mógł wzbudzić panikę. Krył się w cieniach, szczególnie swoją twarz. W końcu wypatrzył sobie ławkę pod drzewem i już do niej zmierzał, ale została ona zajęta. Ayumu nadchodził nieco z boku, więc stanął tak, żeby Takashi widział jego bok, a nie twarz. Wtedy też głębokim, chropowatym głosem zagaił.  - Robimy to wszystko, żeby przetrwać. Ale czy jesteśmy warci przeżycia? Mogę się dosiąść? W końcu wszyscy jesteśmy w tym teraz razem.  To, co mogło zaskoczyć, to zawartość posiłku. Widać było tam sporo marchwi, cebulę, pora. Wszystko pokrojone i jakoś obrabiane. Ale oprócz tego były też dwa upieczone na patykach... Szczury? Wiewiórki? Jakieś dziwne niewielkie zwierzęta, zdecydowanie niehodowlane, tylko raczej powszechne na tyle, by upolować w dziczy w lesie, czy nawet w wiosce. Mniejsze zawiniątko z warzywami podsunął obcemu.  - Gotowane na parze, nie tracą tak smaku.  
	0  x
	
 
		 
				
		
		 
	 
				
		
		
			
				
								Ookami 							 
									
		Posty:  140 Rejestracja:  28 cze 2023, o 10:45Wiek postaci:  15Ranga:  DōkōKrótki wygląd:  przeciętny wzrost, oczy w wiśniowym kolorze, białe włosy związane w kucyk z czarnymi pasemkami.Widoczny ekwipunek:  Odznaka Ninja zawieszona na szyi, Kabura na broń na prawym udzie, torba przy pasie po lewej stronie, Manierka przy pasie, ręce obwiązane 30 metrami bandaża, zielono-brązowy płaszcz, metalowa maska wilka, duża torba u podstawy pleców.Link do KP:  viewtopic.php?f=32&t=11188&p=209636#p209636 GG/Discord:  Ookami2137Multikonta:  Sakeko
					
									
		 
			 				 
		 
		
						
						
			
			
													
							
						
									
						Post 
					 
								autor: Ookami  6 lip 2023, o 22:14 
			
			
			
			
			 Nie sądził że podróż będzie aż tak męcząca. Jego poprzednia podróż kilka lat temu z Ryuzaku do Midori była mniej wycieńczająca, ale nie było czego się dziwić. Wtedy był połowę mniejszy i siedział nonstop w wozie. No i do tego był w takim stanie, że przez większość czasu spał. Na szczęście czas podróży był nieco umilony przez towarzyszy z którymi od czasu do czasu zamienił kilka zdań. Tak, miał świadomość, że podczas obrony Kotei może umrzeć w mało przyjemny sposób, ale wiedział też że jeśli dzicy przedrą się przez obronę, zginie jeszcze więcej niewinnych ludzi. Zwłaszcza jeśli plotki były prawdziwe i dysponowali ogoniastą bestią. Był Shinobi i wiedział, z czym to się wiąże... Mogę się przyłączyć? Smacznego.  
	0  x
	
 
		 
				
		
		 
	 
				
		
		
			
				
								Bohei Imoto 							 
									
		Posty:  65 Rejestracja:  25 maja 2023, o 19:06Wiek postaci:  16Ranga:  Wyrzutek DKrótki wygląd:  Shinobi o chłopięcej twarzy o biało-szarych włosach, często zwiniętych w kitek. Czarne oczy przysłonięte okularami, zawieszonymi na zgrabnym nosie. Całkiem wysoki jak na swój wiek, nie wyróżniający się zbytnio od rówieśników.Widoczny ekwipunek:  Kabury na obu udach, duża torba zawieszona na lędźwiach, manierka przymocowana do pasa przy prawym biodrze oraz torba na lewym. Ręce zasłonięte rękawicami z blaszką, zaciągniętymi do łokci. Całość zakryta granatowym płaszczem z kapturem.Link do KP:  viewtopic.php?f=32&t=11116 GG/Discord:  Kateros#3562Multikonta:  RyūnokoAktualna postać:  Bohei Imoto 
		
						
						
			
			
													
							
						
									
						Post 
					 
								autor: Bohei Imoto  8 lip 2023, o 11:06 
			
			
			
			
			Na horyzoncie pojawiły się pierwsze promienie słońca, które zwiastowały kolejny wiosenny poranek. Wiatr, który chłodną nocą zachęcał do przykrycia się dodatkową warstwą izolacji, stawał się teraz mniej dokuczliwy. Wszystko wskazywało na to, że dzisiejszy dzień zapowiadał piękną i ciepłą pogodę.- Prrrrr......... - Jesteśmy na miejscu. - Bohei wstawaj, jesteśmy już Kotei. Pozbieraj rzeczy. - Tyle powinno wystarczyć Ato-sama. Oczywiście, dziękuje za transport. - Daj spokój Ukatoro! - Ile my się już znamy co? - Dobrze, wiesz że jestem najlepszym liczykrupą w Kyuzo, jak nie na całym kontynencie, ale jestem też człowiekiem honoru. - Miałbym wziąć od was pieniądze? Mówiłem przecież, że jadę do Sogen w interesach. Poza tym zapewniliście mi swoją obecnością darmową ochronę karawany. - Tak całkiem serio, to lepiej wydaj te monety na shurikeny albo kunaie. Jestem dumny z was i ze wszystkich shionobi, którzy tutaj przybyli i mam nadzieję, że skopiecie te dzikie zadki tym cholernym zwyrodnialcom zza muru. - Arigato, Ato-sama. Bywaj i powodzenia na trakcie! - Nigdy nie widziałem, aby w jednym miejscu było tylu ludzi.  Woźnica Ukatoro Imoto 
z/t
	0  x
	
 
		 
				
		
		 
	 
				
		
		
			
				
								Takashi 							 
									
		Posty:  1243 Rejestracja:  2 mar 2019, o 14:02Wiek postaci:  25Ranga:  AkoraitoKrótki wygląd:  Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobiWidoczny ekwipunek:  Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniuLink do KP:  http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398 GG/Discord:  Takaś#4124Lokalizacja:  Warszawa 
		
						
						
			
			
													
							
						
									
						Post 
					 
								autor: Takashi  8 lip 2023, o 13:14 
			
			
			
			
			P o podróży priorytetem bohatera było skrycie się w cieniu, zjedzenie porządnego posiłku oraz regeneracja utraconych sił. Tak się złożyło, że idealne miejsce na odpoczynek wypatrzył sobie z daleka. Wybrał piękną drewnianą ławeczkę usytuowaną pod sporym drzewem, którego gałęzie i liście dawały schronienie przed słońcem. Zanim na niej usiadł, wyjął z torby kulkę wielkości pięści zapakowaną w papier, potem posadził cztery litery i rozprostował kości, prostując nogi i ręce. Rozwinął papier i zaczął zajadać się swoją ryżową przekąską przygotowaną jeszcze w Yokukage. Miał tylko jedną i doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że taka porcja z pewnością nie wystarczy do pełnego najedzenia się, dlatego i tak będzie musiał prawdopodobnie udać się gdzieś i zapłacić za żarcie. Póki co - korzystał z chwili relaksu, z pysznego onigiri, a także z odrobiny spokoju. Spokoju przed nadciągającą bitwą.W pewnym momencie w jego kierunku zaczęła zbliżać się zakapturzona sylwetka. Takashi wiedział, że w okolicy aż roi się od różnych shinobich z wielu zakątków świata, dlatego obca persona nie wzbudziła w nim niepokoju. Tym bardziej, że aura tej osoby nie była wcale wroga. Mężczyzna był naprawdę ogromny, w stosunku do Takashiego był istnym gigantem, co dało się zauważyć na pierwszy rzut oka. Zbliżył się do jinchurikiego i stanął tak, by jego ciągle skrywana za kapturem twarz była niewidoczna. Zadał jakieś filozoficzne pytanie, po czym spytał, czy może się dosiąść. ] - Nie uważam, żeby wszyscy zasługiwali na to, żeby żyć, ale też nie jestem osobą, która powinna decydować o czyimś życiu i śmierci. Będę decydował o sobie i na pewno o niewinnych cywilach, którzy potrzebują ochrony. Nad ich życiem będę czuwał. Jasne, siadaj.  Po tych słowach usunął się delikatnie w swoje prawo, zwalniając więcej przestrzeni po lewej. Na ławce spokojnie zmieściłaby się jeszcze jedna osoba, ale Nara wolał po prostu zostawić więcej miejsca dryblasowi, bo zdecydowanie jej potrzebował. Jegomość zajął dogodną pozycję, po czym sam zaczął przystępować do jedzenia. Był na tyle uprzejmy, by poczęstować dwudziestoczterolatka swoimi smakołykami. Bohater uśmiechnął się i sięgnął po gotowane warzywa. Pierwszy kęs pozwolił ocenić mu, że były przepyszne. Zaczął przeżuwać szybciej, chcąc zjeść więcej. - Mmmm, dziękuję. Są naprawdę przepyszne!  Ludzie, którzy dzielą się swoim jedzeniem, z reguły mają dobre serce. Ten tutaj był serdeczny i okazał się miłym podejściem, a to bardzo się ceni. - Nazywam się Takashi Nara.  Chwilę później dostrzegł z daleka znajomą sylwetkę. To był ten sam chłopak, z którym rozmawiał jeszcze przy swojej osadzie. Ten, który od niedawna był również członkiem jego własnego rodu. Miał machać w jego stronę ręką tak, jak przy pierwszym spotkaniu, jednak młodzieniec sam zdecydował się zbliżyć i dosiąść. - Jasne, siadaj. Tak, tak, smacznego! Tak w ogóle, nie zdradziłeś mi wtedy swojego imienia!  Mówił z pełną buzią i wyraźnym oburzeniem. Oczywiście takim łagodnym, przyjaznym. Nastolatek znał imię starszego znajomego, ale on sam swojego nie zdradził. Nara chciał znać imiona towarzyszy, u boku których będzie walczył. 
	0  x
	
 
		 
				
		
		 
	 
				
		
		
			
				
								Ookami 							 
									
		Posty:  140 Rejestracja:  28 cze 2023, o 10:45Wiek postaci:  15Ranga:  DōkōKrótki wygląd:  przeciętny wzrost, oczy w wiśniowym kolorze, białe włosy związane w kucyk z czarnymi pasemkami.Widoczny ekwipunek:  Odznaka Ninja zawieszona na szyi, Kabura na broń na prawym udzie, torba przy pasie po lewej stronie, Manierka przy pasie, ręce obwiązane 30 metrami bandaża, zielono-brązowy płaszcz, metalowa maska wilka, duża torba u podstawy pleców.Link do KP:  viewtopic.php?f=32&t=11188&p=209636#p209636 GG/Discord:  Ookami2137Multikonta:  Sakeko
					
									
		 
			 				 
		 
		
						
						
			
			
													
							
						
									
						Post 
					 
								autor: Ookami  8 lip 2023, o 15:56 
			
			
			
			
			Czy był członkiem od niedawna? W sumie to zależy od perspektywy. Dla Takashiego mogła być to stosunkowo niewiele czasu, ale dla Ookamiego który przybył do osady klanu Nara w wieku siedmiu lat, było to mniej więcej pół życia. I to lepsze pół. Poprzednią najlepiej rzuciłby w odmęty zapomnienia gdyby nie to, że dzięki tamtym wydarzeniom jest teraz taki, a nie inny.  Wybacz. Ookami Usui.  
	0  x
	
 
		 
				
		
		 
	 
				
		
		
			
				
								Shinsu 							 
						Postać porzucona 			
		Posty:  812 Rejestracja:  18 kwie 2021, o 10:40Wiek postaci:  23Widoczny ekwipunek:  Dwie torby u pasa.Link do KP:  viewtopic.php?p=193383#p193383 GG/Discord:  Shins#7007 
		
						
						
			
			
													
							
						
									
						Post 
					 
								autor: Shinsu  8 lip 2023, o 16:29 
			
			
			
			
			
Shinsu wyszedł za nowo poznanym Kaguyą (choć czy powinno się w ten sposób nazywać kogoś, kto nie nosił nawet klanowego tatuażu?) i skierował się ku centrum miasta. Dalszą część rozmowy prowadzili więc już na ulicy - "No... ja jestem sceptycznie nastawiony do tej całej Unii. Póki co nie wygląda to źle, ale zobaczymy co się stanie, jak Haretsu zaczną przewodzić. W Tsurai nie wyszło im to najlepiej, z resztą pewnie sam słyszałeś, to było ledwie parę lat temu. No ale zobaczymy jak to wyjdzie w przyszłości"  - Douhito ledwie wywalczyli odrobinę niezależności od swoich kuzynów kontrolujących ich rodzinną prowincję, a od razu wpadli pod parasol Unii. Shinsu nie był zbytnik entuzjastą tego tworu, ale też nie miał zamiaru się temu specjalnie sprzeciwiać, zwyczajnie stosował zasadę ograniczonego zaufania, póki Unia nie sprawdzi się w realnym kryzysie. Shinsu znał Kōtei już całkiem dobrze, wszakże spędził tutaj kilka miesięcy, bez trudu więc był w stanie pokazać towarzyszowi główne arterie miasta i poinstruować go, którędy najszybciej dostać się między głównymi punktami orientacyjnymi, jakie napotykali w czasie zwiedzania. No, a przynajmniej jak mu się zdawało... po Turniejowej zawierusze niektóre z tras mogły się pewnie odrobinę zmienić. Ale raczej nie znacząco... szczególnie, że w czasie swojego solowego spaceru trochę się już rozglądnął, więc miał mniej więcej pogląd, co się zmieniło, a co nie. Po jakimś czasie Shinsu i Osamu dotarli do wyludnionej części miasta. To chyba nowa sytuacja, podczas poprzedniego pobytu Shinsu'a miasto tętniło życiem. Wśród opustoszałych budynków stała jedna, jedyna otwarta karczma - Hanabi. Przed karczmą zbierał się już mały tłumek ludzi. Wszyscy zdawali się być shinobimi, co w sumie nie dziwiło w czasie, gdy do miasta ściągali licznie najemnicy i ochotnicy z różnych prowincji - "Widzę, że nie tylko my udaliśmy się na zwiedzania"  - Shinsu zwrócił się do swojego towarzysza - "Mam wrażenie, że będziemy mieli okazję zobaczyć bardzo wielu różnych shinobich z całego świata. Będzie ciężko, to na pewno, ale może też być cholernie ciekawie."  
  Ukryty tekst  
	0  x
	
 
		 
				
		
		 
	 
				
		
		
			
				
								Takashi 							 
									
		Posty:  1243 Rejestracja:  2 mar 2019, o 14:02Wiek postaci:  25Ranga:  AkoraitoKrótki wygląd:  Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobiWidoczny ekwipunek:  Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniuLink do KP:  http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398 GG/Discord:  Takaś#4124Lokalizacja:  Warszawa 
		
						
						
			
			
													
							
						
									
						Post 
					 
								autor: Takashi  9 lip 2023, o 16:28 
			
			
			
			
			Z  każdą chwilą w Kōtei zbierało się coraz więcej ludzi. Były to osoby przeróżne, z rozmaitych zakątków świata, ubrane w różne, często zaskakujące kreacje. Uzbrojeni po pachy wojownicy, shinobi wyglądający na potężnych, a także dowódcy znacząco wyróżniający się na tle pozostałych. Oczywiście nie zabrakło też żółtodziobów, którzy także odstawali w tłumie - malujące się na ich twarzach zdenerwowanie dało się zauważyć nawet z daleka, Takashi rozpoznawał je znakomicie, bo jakiś czas temu takim samym podejściem wykazywał się w Oniniwie. Teraz był kimś zupełnie innym, a przynajmniej takie miał o sobie mniemanie. Nigdy nie był zadufanym w sobie ważniakiem, zawsze brakowało mu pewności siebie. Teraz - tego konkretnego dnia, o tej konkretnej godzinie najzwyczajniej w świecie czuł, że osiągnął prawdziwy, namacalny progres, który z pewnością pozwoli mu na zaistnienie, na wykazanie się, na uratowanie ludzkich istnień. Wciąż brakowało mu sporo, żeby można było nazwać go "silnym", czy też "znakomitym", jednakże Takashiego z Oniniwy i Takashiego z Kōtei dzieliła ogromna przepaść.Tutejsze tereny przemienione były w militarne sektory, z których każdy pełnił jakąś odrębną funkcję, a każdy z tych sektorów był odpowiednio zagospodarowany. Bohaterowie znajdowali się aktualnie na uboczu, w miejscu, które było raczej neutralne, to tam zbierały się delegacje ze wszystkich rodów. Z daleka dało się zauważyć ogromny plac, a na nim długie kolejki, z rozmów zgromadzonych wynikało, że był to punkt rejestracji, do którego każdy z chętnych do walki powinien się udać. - Miło mi w końcu oficjalnie cię poznać, Ookami-kun! Jeszcze raz chciałbym ci podziękować za przepyszny posiłek.  Mówił bezosobowo, bo tajemniczy jegomość do tej pory nie zdradził swojego imienia. Nie miał nic przeciwko, sam jak najdłużej chciał pozostać niezauważony przez Lei-samę, która mogłaby spojrzeć na niego krytycznie z racji tego, że obecność dwudziestoczterolatka w Sogen wiązała się ze sprzeciwieniem decyzji Rady Siedmiu. Nie tylko przed Radną musiał się chować, uważał także na wzrok doświadczonych shinobich ze swojego rodu, który także go rozpoznawali, to właśnie dlatego trzymał się na uboczu, jednakże proces rejestracji zaintrygował go i chciał mieć to jak najszybciej za sobą. - Chyba powinniśmy iść się zapisać do grup. Spójrzcie, po zapisaniu każdy dostaje taką specjalną opaskę!  Dostrzegł, że ci, którzy dotrwali cierpliwie do zapisu, otrzymywali opaskę zjednoczonych sił. Wskazał palcem na kunoichi, która akurat szła gdzieś po ich prawej stronie i właśnie obwiązywała nowy przedmiot wokół pasa w ten sposób, by unikalny grawer był na wierzchu. - To jak, idziemy?  
	0  x
	
 
		 
				
		
		 
	 
				
		
		
			
				
								Osamu 							 
									
		Posty:  305 Rejestracja:  7 lut 2023, o 12:58Wiek postaci:  20Ranga:  SentokiKrótki wygląd:  Białowłosy i wysoki młodzieniec przyozdobiony kilkoma białymi tatuażami.Link do KP:  viewtopic.php?f=32&t=10932&p=202568#p202568 
					
									
		 
			 				 
		 
		
						
						
			
			
													
							
						
									
						Post 
					 
								autor: Osamu  9 lip 2023, o 20:29 
			
			
			
			
			Osamu spokojnie przechadzał się ulicami Kotei, które było strasznie zniszczone przez ostatnie wydarzenia. Wszędzie można było zobaczyć sterty gruzu. Ludzie jednak się nie poddawali i w pośpiechu łatali mury, tworzyli pułapki czy przygotowywali ewakuacje, która to podobno miała nastąpić w najbliższych godzinach. Nikt nie wiedział kiedy ma nastąpić bitwa i jakie będą założenia walczących oddziałów. Shinsu, który ruszył wraz z Nim dość szybko odszedł od Osamu, który był nieco zawieszony. 
Przed karczma na ławeczce zebrało się kilku shinobich, chłopak z czarnymi włosami i bardzo wysoki mężczyzna, który nawet dla wysokiego Osamu był po prostu kolosem. Jeśli kogoś miał się obawiać to właśnie takich wynaturzeń... Do tego jeszcze ukrywał swoje lico więc Uesugi miał na Niego oko czy czegoś nie kombinuje. W pewnym momencie pojawił się tutaj kwatermistrz Kaguya, który wręczył mu kilka przedmiotów. Troche medykamentów, trochę broni no i ochraniacz z wyjątkowym symbolem. "Zjednoczone siły Sogen". Osamu się zdziwił ale jedyne co mógł zrobić w tej sytuacji to przyczepić torbe do pasa i schować do Niej przedmioty otrzymane, a sam ochraniacz zamocował tak żeby widoczny był sam emblemat na jego głowie, reszte schował pod włosami. Podobno to był ekwipunek podarowany przez Uchiha wszystkim tym, którzy pojawili się tutaj żeby ich wspierać. Białowłosy docenił ten gest.  
W końcu pojawił się donośny dźwięk dzwonów. Obwieszczały wszystkim, że właśnie rozpoczęło się to czego młodzi się obawiali, a osoby takie jak Osamu wyczekiwały. Niedługo rozpęta się tutaj piekło i trzeba będzie walczyć i zabijać. Walka o przetrwanie całego narodu miała się rozpoczynać. Poruszenie, które zapanowało w mieście niemal podniosło budynki. Gdyby tylko te budynki żyły to wydawało się, że ruszą one razem z obrońcami przeciwko dzikiej hordzie. Białowłosy Kaguya nie zamierzał tutaj czekać na śmierć, nie zamierzał się spóźnić. Zależało mu na tym żeby pokazać na czym jest jego siła i duma członka najbardziej wyjątkowego Rodu. Ruszył więc do punktu wyznaczonego mu przez Taisho-sama. Awantura właśnie się zaczynała, a Osamu miał być w jej centrum. 
zt 
Bojowa pigułka żywnościowa 
	0  x
	
 
		 
				
		
		 
	 
				
		
		
			
				
								Ookami 							 
									
		Posty:  140 Rejestracja:  28 cze 2023, o 10:45Wiek postaci:  15Ranga:  DōkōKrótki wygląd:  przeciętny wzrost, oczy w wiśniowym kolorze, białe włosy związane w kucyk z czarnymi pasemkami.Widoczny ekwipunek:  Odznaka Ninja zawieszona na szyi, Kabura na broń na prawym udzie, torba przy pasie po lewej stronie, Manierka przy pasie, ręce obwiązane 30 metrami bandaża, zielono-brązowy płaszcz, metalowa maska wilka, duża torba u podstawy pleców.Link do KP:  viewtopic.php?f=32&t=11188&p=209636#p209636 GG/Discord:  Ookami2137Multikonta:  Sakeko
					
									
		 
			 				 
		 
		
						
						
			
			
													
							
						
									
						Post 
					 
								autor: Ookami  9 lip 2023, o 23:57 
			
			
			
			
			Szczerze chciał również odpowiedzieć uśmiechem, ale niezbyt był w tym doświadczony. Mimo wszystko z jego starań coś wyszło. Mianowicie delikatne uniesienie kącika ust. Tylko na tyle obecnie było go stać. W końcu nie był najlepszy w ukazywaniu swoich emocji. Tak go nauczono, gdy był jeszcze w Ryuzaku, a to co wpojono batem nie zawsze jest łatwo wyrzucić ze swoich zwyczajów. Chociaż w porównaniu do tego co było kiedyś, kiedy trafił do Midori, to progres był ogromny i zdecydowanie zauważalny. Mam nadzieję że po bitwie też będzie nam dane wspólnie zjeść, Takashi-san Prawda, wypadałoby. Tak, chodźmy. zt  
	0  x
	
 
		 
				
		
		 
	 
				
		
		
			
				
								Takashi 							 
									
		Posty:  1243 Rejestracja:  2 mar 2019, o 14:02Wiek postaci:  25Ranga:  AkoraitoKrótki wygląd:  Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobiWidoczny ekwipunek:  Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniuLink do KP:  http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398 GG/Discord:  Takaś#4124Lokalizacja:  Warszawa 
		
						
						
			
			
													
							
						
									
						Post 
					 
								autor: Takashi  10 lip 2023, o 17:38 
			
			
			
			
			O statecznie Kōtei zamieniło się w przestrzeń tak zatłoczoną, że w niektórych momentach ciężko było się po niej poruszać. Wojownicy, shinobi, wyżej postawieni dowódcy, medycy - chętnych do walki było mnóstwo, co bardzo cieszyło wzrok, a ponadto zwiększało morale zebranych. Tak przynajmniej było w przypadku Takashiego - odczuwał ogromną motywację, widząc tych wszystkich ludzi, u których boku lada moment miał rozpocząć bitwę. Chłopiec po skończonym posiłku zwrócił się do towarzyszących mu kolegów z prośbą o udanie się do rejestracji. Widział, jak długie tworzą się kolejki przy oznaczonych stanowiskach, a ponieważ on nie lubił czekać, chciał dotrzeć do punktu jak najwcześniej, by jak najszybciej zakończyć cały proces. Zakapturzony jegomość przemilczał tę kwestię, ale Ookami, który w końcu się przedstawił, przytaknął i sam zaczął się podnosić z wygodnej ławki. Młodzieniec z odrobiną troski i strachu w oczach zagadał do starszego członka rodu, proponując mu wspólny posiłek po tym wielkim wydarzeniu.- Jasne, Ookami-kun, ja stawiam!  Cieszył się z obecności młodzika i z tego, że w ogóle go poznał. W osadzie jego najwspanialszym towarzyszem był Minamoto, ale on zapewne przestanie się odzywać, kiedy dowie się, że jego podopieczny sam udał się do Sogen. Chociaż, jakby się nad tym dłużej zastanowić - radna Ayumi sama sprzedała mu taki pomysł. Co więcej, wiedząc o nadchodzącej akcji mogli nakazać jego ochroniarzowi całodobową obserwację, mogli nawet zwiększyć ilość ludzi trzymających pieczę nad jinchurikim. Nie zrobili tego. Nie zrobili tego, chociaż wiedzieli doskonale o zamierzeniach dwudziestoczterolatka i o jego podejściu do sprawy. Sam dał im do zrozumienia, że gdyby mógł, wyruszyłby bez zawahania, jedynie stary Tadaoki poinformował go o decyzji Rady odnośnie jego udziału w przedsięwzięciu. Naprawdę uwierzył, że to wystarczy? Nie pierwszy raz Takashi robił coś po swojemu i choć często żałował swoich czynów, to równie często udowadniał, że podejmowanie ryzykownych decyzji pozwala nie tylko doprowadzić jakieś wydarzenie do sukcesywnego końca, ale pozwala również uratować niewinne istnienia, a przecież o to w tym wszystkim chodzi. Zresztą, było już za późno, żeby można się było wycofać. Kości zostały rzucone. Bohaterowie rozeszli się w swoje strony. Gdy zbliżyli się do stołów, przy których trzeba się było zarejestrować, zaobserwowali stale zwiększające się kolejki. Każda miała różną długość i prowadziła do innego stolika, ale przy każdym z tych stolików można się było zapisać do wybranej grupy, a tych było kilka. Takashi stanął w jednej z kolejek, a jego kompani udali się do innych, tym sposobem wszyscy mogli skończyć o podobnej porze. Wokół Nary stało naprawdę sporo osób, aż trudno było mu się w tym wszystkim odnaleźć. Nie lubił przesadnego tłoku, a w tym miejscu musiał porządnie zagryźć zęby i pogodzić się z aktualnym stanem, nie było drogi na około. W którymś momencie zaczął sobie przypominać wydarzenia z Oniniwy. Tam wyglądało to podobnie, choć okoliczności były znacznie inne. Antykreator, Nes, ogoniasta bestia, a także dotknięte klątwą Jūgo bestie. Hmm, czy na pewno brzmi to aż tak inaczej? Tutaj po prostu zabraknie Hana i jego poplecznika, z kolei dzicy i jakiś ogoniasty się pojawią. Prawdopodobnie. Oby nie. Podczas tamtego wydarzenia bohater był prawdziwym żółtodziobem, na którego inni patrzyli z góry. Teraz on był tym, który martwił się o początkujących i z całego serca życzył im w tym wszystkim powodzenia. Nie bał się o siebie tak bardzo, jak bał się chociażby o takiego Ookamiego, czy też o wystraszonych gości z pustyni, których łatwo można było rozpoznać po ubiorze i kolorze skóry. Masa treningów, a także potężne wsparcie w postaci Rokubiego dawały mu niemałą przewagę i to właśnie one stawiały granicę pomiędzy starym Takasiem, a nowym. Pomiędzy żółtodziobem, a kimś, kto dążył do obrony słabszych. Pomiędzy zakompleksionym, zdystansowanym dzieckiem, a dojrzałym przedstawicielem klanu Nara. Nie uciekajmy w skrajności, bowiem nadal wiele brakowało mu do jako takiego poziomu. Po prostu widać granicę, widać progres, a właśnie na tym najbardziej zależało mu po tak ciężkiej pracy, którą wykonał. Miał też w rękawie złotą kartę, czyli asa, którego mógł użyć w dowolnym momencie. Nie korzystał z niego nigdy wcześniej, nawet nie wiedział, z czym się to wiąże, ale był pewien, że demon wspomoże go swoją mocą w najbardziej wyczekiwanym momencie. Najpierw będzie korzystał z własnych sił i zdolności, ale kiedy sytuacja będzie wymagała czegoś więcej, z pewnością wyciągnie dłoń po pomoc. Widział to na własne oczy, wtedy w Hageyamie - brązowa energia dawała moc, której nie da się osiągnąć nawet ciężką pracą. Wtedy, kiedy walczył z własnym odbiciem. Nie miał pewności, ale podejrzewał, że właśnie tym była moc bestii, o której kiedyś opowiadał mu jego stary znajomy. Swoją drogą, ciekawe, co u niego? Może znów go spotka? Może przyjdzie mu znów walczyć u boku kogoś, kogo znał właśnie z Oniniwy? Byłoby w sumie miło. Na ten moment nie rozpoznawał nikogo, każda z twarzy była raczej obca i nie przykuwała uwagi czarnowłosego. Rozglądał się, ale nikogo nie kojarzył. Stawiał kolejne kroki, tkwiąc w kolejce, która zdawała się nie mieć końca. 
	0  x
	
 
		 
				
		
		 
	 
				
		
		
			
				
								Ayumu 							 
									
		Posty:  273 Rejestracja:  1 lip 2023, o 09:23Wiek postaci:  24Ranga:  Wyrzutek BKrótki wygląd:  Ogromny rozmiar, dotkliwie poparzone ciało i twarz.Widoczny ekwipunek:  Kamizelka shinobiLink do KP:  viewtopic.php?f=32&t=11210  
		
						
						
			
			
													
							
						
									
						Post 
					 
								autor: Ayumu  11 lip 2023, o 20:35 
			
			
			
			
			Wokoło zbierało się dużo różnych shinobi. Niektórzy okazywali się znać już wcześniej, niektórzy poznawać dopiero teraz. Wydawało się, że może z pewnością siebie tych tutaj shinobi uda się pokonać przeciwnika. Nie przechwalali się, jacy to byli wspaniali, ale wzajemnie doceniali swoje możliwości, komentowali występ na turnieju i przede wszystkim podchodzili do całej sprawy ze spokojem. Nara Takashi przedstawił się i choć znał nazwisko z rodziny panującej w Midori, to jednak nie miał pojęcia o szczególnych zdolnościach tego klanu. Mężczyzna zapamiętał też imię Ookamiego, który jak widać przybył tu z Takashim lub spotkał się z nim wcześniej. Szpetny wielkolud miał wielką nadzieję, że spokój tych wszystkich shinobi odbije się na tym, by wszystko poszło sprawnie, nikt nie spanikował i żeby udało im się wypełnić dokładnie plan przygotowany przez dowództwo na podstawie tego, kto się tutaj stawi.  - Jestem Ayumu.  Gdy w końcu zabiły dzwony, wszyscy się szybko zebrali, a on jakoś guzdrał się, kończąc ostatnie kęsy i zwijając swoją chustę. Wszyscy inni zebrali się dużo szybciej od niego, a on jeszcze pomógł przewróconej kobiecie po drodze, przez co trafił na plac zbiórki nieco później niż pozostali... 
[z/t]->
viewtopic.php?p=210722#p210722 
	0  x
	
 
		 
				
		
		 
	 
	
	
	
		
		
			
			
			
				
					Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość