Kraj kupiecki położony na wschód od Prastarego Lasu. Graniczy z prowincjami Midori, Sogen i Kaigan. Ryuzaku no Taki jest znane ze swojego bogactwa i szeroko zakreślonych wpływów - związane jest to z dobrym położeniem i łatwym dostępem do morza, czym nie może się pochwalić Shigashi no Kibu. Kraj ten ma bardzo żyzne gleby i przyjazny klimat, co korzystnie wpływa na jego stan. Na terytoriach tej prowincji, wśród nielicznych pagórków, można też znaleźć główną świątynię Wyznawców Jashina .
Mūnraito
Posty: 181 Rejestracja: 8 lip 2021, o 09:39
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody, ciemnowłosy mężczyzna o złotych (lub czerwonych) ślepiach i tatuażu na plecach: czarny księżyc i dwie szkarłatne gwiazdy. Zabójczo zwinne palce pogrywające bojowe pieśni na strunie łuku dopełniają dzieła zniszczenia.
Link do KP: viewtopic.php?p=179340#p179340
GG/Discord: corpus#3610
Lokalizacja: Piltover.
Post
autor: Mūnraito » 22 gru 2021, o 19:32
G dyby nie fakt, że kroczyłem z całkowicie nieznajomą mi osobą poza granicami osadami i zbliżaliśmy w kierunku lasu w górach, to po tej rozmowie i przebytym czasie z Kira mógłby ktoś z zewnątrz pomyśleć, że to... jakaś randka. Dobrze, że nie ma Isane, bo nie chciałbym, żeby w ogóle o czymś takim pomyślał. Dobrze wiem, jak skończyłby się żywot tej drobnej kobiety. Na samą myśl o wizji takiego zdarzenia zaśmiałem się w myślach, lecz oszczędziłem tego mojej towarzyszce. Zresztą, po prostu dobrze się nam rozmawiało. To chyba dobry znak? Misja dzięki temu powinna być w miarę lekka, pod warunkiem, że nie trafimy na nikogo zbyt silnego dla mnie.
- Nie wiem, prawdę mówiąc. Moja rodzina... a właściwie, osoby, które mnie wychowały, to przede wszystkim Seinaru, kapłan z Ryuzaku, a także jego przyjaciel, Oroshi - latarnik. - Przełknąłem ślinę, nieco spochmurniałem, ale bez przesady: - Moja biologiczna rodzina porzuciła mnie u wybrzeży Ryuzaku, nieopodal latarni morskiej. Tam odnalazł mnie właśnie ten pierwszy, wziął pod swoje skrzydła, nakarmił, przyodział, wychował. Dzięki niemu żyję i staram mu się to wynagrodzić. Mam nadzieję, że te misje też mi w tym pomogą. Chcę, by był ze mnie dumny. - Zadumałem się, krocząc powoli za malutką przewodniczką. Moi prawdziwi, najbliżsi... i Isane, która wywróciła mój świat do góry nogami: - No i oczywiście, jest Isane. Moja ukochana. Na pewno byś ją polubiła. Została w Ryuzaku, bo szkoli się jako medyka. - Czy aby na pewno? Dobrze pamiętam, co było z Panią Eriko. No nieważne. Myślę, że jednak Kira jest zdecydowanie inna, mniej... natrętna, a z pewnością można o niej powiedzieć, iż jest szczera. Doceniam: - Nie szkodzi. Miło się rozmawia, a na pewno warto się przygotować przed dotarciem do celu. Nie przejmuj się! Dziękuję, że mi pomagasz. Chcę, byś wiedziała, jak cenna są Twoje drogowskazy. To powinno ułatwić nam załatwienie tego jak najszybciej. - Kontynuowaliśmy spacer, mój gest odebrała w przyjacielski sposób, przyklepując go własną dłonią. Zaiste, muszę zrobić wszystko, by nie narazić jej na niebezpieczeństwo. Takich osób jest na tym świecie zdecydowanie niewiele. Następnie, udaliśmy się w głąb lasu, krocząc ścieżką jedno za drugim. Podziwiałem okoliczną przyrodę przyozdobioną odgłosami zwierzyny, światłem Księżyca i mroźnym wiatrem. Dobrze, że byliśmy ciepło ubrani. Teraz jej czas na opowieści, które właściwie mnie nie zaskoczyły. Doskonale odnajdowała się w terenie, znała okolicę i ukryte dróżki:
- No tak, mogłem się domyśleć. Doskonale znasz okolicę i wiesz, którędy dotrzeć do naszego celu nie rzucając się w oczy. Mówiłem już, że bez Ciebie nie byłoby to tak wygodne? Jesteś tutaj niezastąpiona. Dziękuję za pomoc, jeszcze raz. - I choć nie widziała mojego ukłonu, albowiem szedłem za nią, mogła się spodziewać podziękowania. Musiałem jednak skwitować uwagę odnośnie łuków: - Mam nadzieję, że docenisz to, co potrafię robić z moim łukiem. Zobaczysz! - Po czym zaśmiałem się tak, że musiała to usłyszeć, choć szybko przerwałem. W końcu, przecież się tutaj zakradaliśmy. W końcu jednak dotarliśmy na wzgórze, spośród którego rozpościerał się widok na okolicę pokrytą lasami i polanami. Byliśmy przy krawędzi, czekając na jej ruchu i dalsze uwagi co do zadania. Nie wiedziałem, czego się spodziewać. Czy powinienem odpalić swoje oczy? A właściwie, dlaczego nie. Stwierdziłem: - Na wszelki wypadek, użyję swojej zdolności. Spotkałaś już innego Ranmaru, skoro mówiłaś, że słyszałaś o klanie? - A następnie moje oczy zmieniły się ze złota na lśniącą krwistą czerwień. Mam tylko nadzieję, że nie jej tym nie przestraszyłem. Spojrzałem swoim wzrokiem teleskopowo, przed nas. W kierunku, który mi wskazała. Mam nadzieję, że dzięki temu, wraz z jej wiedzą, będziemy mogli ocenić, kto i gdzie się znajduje tak, by jak najlepiej zadziałać. Musiałem w końcu otrzymać więcej szczegółów: - Okej, skoro jesteśmy na miejscu, musisz mi powiedzieć więcej. Kto, co, gdzie. Dzięki moim oczom, będę mógł wyłapać nasze celem i określić, z Twoją wiedzą, kto jest kim oraz co jest czym. - Oparłem moją dłoń na jej ramieniu, dalej spoglądając swoimi oczami przed siebie. Czekałem na jej wskazówki, by móc zdać sprawozdanie z tego, co przed nami. Gdy już zakończymy rozpoznanie, będziemy mogli podjąć decyzję i odszukać złotą figurkę. To ona jest naszym głównym celem. Reszta, ludzie, to ewentualnie przeszkody, które będzie trzeba usunąć. Trudno. Dam radę, nie zawiodę. Nie będę niepotrzebnie z kimkolwiek dyskutował. Nie ma tu Akiego, który naprawiałby moje błędy. Jej życie, jak i moje... wszystko w moich zwinnych rękach. Wykorzystaj jej wiedzę i swoje oczy, Hiro. Tak, wiem, dzięki. Dobrze, że jesteś, bo sam bym do tego nie doszedł. Haha.
Ukryty tekst
0 x
„Mūn must go on!"
Isane
Postać porzucona
Posty: 374 Rejestracja: 15 kwie 2021, o 18:12
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9457
Multikonta: Nana
Post
autor: Isane » 23 gru 2021, o 00:49
Misja C
Munraito
kolejka 7/15
Rozmowa całkiem się kleiła. Kira, chociaż otwarta i raczej gadatliwa, nie była całkowicie natrętna. Hiro trafinie zauważył jej różnice od pani Eriko, która lubiła się droczyć. Rudowłosa była inna, szczera i po prostu przyjazna. Gesty Hiro ewidentnie ją peszyły, może wpadł jej w oko? Właśnie dlatego wątpliwe, żeby Isane ją polubiła, bardzo wątpliwe. Faceci to jednak byli naiwni . Wysłuchała w ciszy jego opowieści o dzieciństwie, potaknęła w zrozumieniu głową, jednak nie drążyła tematu.
- Seinaru i Oroshi, dobrzy z nich ludzie - skwitowała na koniec kończąc swoje przesłuchanie. Miała jedynie nadzieję, że Hiroyuki tak tego nie odebrał. Czasami łatwo było przekroczyć granice przyzwoitości, pchanym przez zwykłą, ludzką ciekawość. Kira nie oprowadzała Munraito przecież dla zabawy i własnej przyjemności. Ona także była na misji. Jej cel był trochę inny niż samego pana Ranamru, ale wynik miał wyglądać tak samo. Odzyskanie złotego lisa i powrót do wioski. Najważniejsze, że każdy z nich znał swoje zadanie. Wiedzieli co robić i mogli na sobie polegać. Praca zespołowa była tutaj przecież kluczem.
- A tam pomoc - zaśmiała się szczerze spoglądając na niego z uśmiechem. - Mnie też za to płacą. Misja to misja. Najczęściej dostaje właśnie takie, w których jestem przewodnikiem. Osobiście jesteś pierwszym Ranmaru, jakiego spotykam, ale słyszałam o waszych zdolnościach. Bardzo przydatne - odpowiedziała także na jego pytanie. Niektóre rody były bardziej sławne tutaj, a inne gdzieś indziej. Ludzie jednak lubili plotkować, obojętnie z jakiego środowiska. Zwykłe mieszkanki wioski plotkowały o swoich sąsiadkach i mężach. Shinobi o innych klanach i ich zdolnościach. Kira była kimś pomiędzy jednym, a drugim środowiskiem. Pracowała głównie dla siedziby głównej i często miała do czynienia z ninja.
Hiroyuki zdecydował się przeskanować okolice swoim Kekkei Genkai. Z początku mógł zauważyć jedynie las i polanę. Gdzieś daleko czaiła się rodzina królików, to jednak tyle. Kiedy stanęli na delikatnym zboczu wśród krzewów Kira wskazała na polanę przed sobą.
- Tutaj ma dojść do wymiany złodziei z kupcami. Mamy informacje, że planowali je dokładnie o świcie. Powinni pojawić się za kilka minut. Widzisz coś już? - opowiadała spoglądając na niebo, które z czarnego odcienia zmieniło się już na jasno szary. Powoli dochodził świt. - Założyłam, że wyczekamy moment, aż zobaczymy złotego lisa i wtedy spróbujemy ich zaatakować. Taka zasadzka. Co myślisz? - Zapytała spoglądając na lewo i prawo. Ukryła się również w krzaku przed sobą, na wszelki wypadek. Osłona nocy powoli ustępowała porankowi. Nie warto było ryzykować rozpoznania i spłoszenia całej wymiany i handlu. Jeśli nie zobaczą lisa, nie będą mogli go odzyskać i mieć pewności, że to nie jakieś oszustwo. W końcu złodziejom nie można było ufać. Kiedy poinformował ją o swoich dokładniejszych zdolnościach pokiwała głową w zrozumieniu. Jej plan był prosty, jednak zakładała ewentualne modyfikacje, gdyby sytuacja w jakiś sposób się zmieniła.
Kiedy tylko skończyli rozmawiać - jak na zawołanie - pierwszy promyk słońca zaświecił za ich plecami, gdzieś pomiędzy drzewami. W tym samym momencie Hiroyuki mógł zauważyć dwie grupki ludzi zbliżające się do polany ze swojej lewej i prawej strony. Ich punkt spotkania wypadał idealnie na środku polany, przed nimi. Szli szybkim krokiem, chyba im się spieszyło. Chcieli mieć już to pewnie za sobą. Kira w ciszy i skupieniu czekała na informacje od Hiro.
Legenda:
Pomarańcz - Kira
Czerwień - Munraito
Szare kropki - nadchodzący nieznajomi w momencie wykrycia 30m od Hiro.
* Skarpa, na której stoi Hiro i Kira ma ok 2m wysokości i nie jest stroma
* Odległość Hiro i Kiry od środka polany to 20m
Ukryty tekst
0 x
Volatile Arrogant Passionate Selfish Confident Inventive
Charming Ruthless Manipulative Insincere Intense Mercurial
Mūnraito
Posty: 181 Rejestracja: 8 lip 2021, o 09:39
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody, ciemnowłosy mężczyzna o złotych (lub czerwonych) ślepiach i tatuażu na plecach: czarny księżyc i dwie szkarłatne gwiazdy. Zabójczo zwinne palce pogrywające bojowe pieśni na strunie łuku dopełniają dzieła zniszczenia.
Link do KP: viewtopic.php?p=179340#p179340
GG/Discord: corpus#3610
Lokalizacja: Piltover.
Post
autor: Mūnraito » 2 sty 2022, o 09:04
J ak dobrze mieć kogoś takiego za swojeg przewodnika. Nie musieć siedzieć w ciszy, w dodatku takiej krępującej... I tak, Kiro, mojej zdolności na pewno się nam przydadzą: - Do tej pory, działały bez zarzutu. Oby i tym razem spełniły swoje zadanie. - Odpowiedziałem, spoglądając na ciekawską kobietę. Jej życie było w moich rękach. - Nie mylisz się, to wspaniali ludzie. Gdyby nie oni, już dawno świat by o mnie zapomniał. Ba, nawet byśmy teraz pewnie nie rozmawiali. Swoją drogą, Ty też zdajesz się być dobra w tym, co robisz. Oby tak dalej, a szybko będziemy to mieć za sobą! - Puściłem jej mimochodem uśmiech, krocząc za nią bez słów, aż w końcu byliśmy na miejscu.
I tak, gdy pojawiły się pierwsze promienie słońca, po obu stronach zauważyłem dwie grupki ludzi. Tak, to pewnie oni mają się tutaj wymieniać, jak opowiedziała mi Kira. Ba, mój przewodnik miał nawet swój wstępny plan: poczekać, aż zauważymy statuetkę, po czym zaatakujemy. Był to dobry plan, gdyby nie liczebność "wroga". Musiałem jej to wyjaśnić, bo ryzyko mogło zbyt duże:
- A więc, tak, miałaś rację. Widzę, jak z lewej strony i prawej, o, tu - wskazałem jej palcami obie strony polany - zbliżają się ludzie. Z prawej trzy osoby, z lewej - cztery. Na razie nie widzę naszego celu. - Myśl, Hiro, myśl . Wszystko na moich barkach. Nie chcę ryzykować jej zdrowia, a atak na siedem osób, z czego pewnie kilkoro z nich jest wytrenowanych, a może nawet mają jakiegoś shinobi, to niezbyt dobry pomysł. Mijały sekundy, słońce coraz mocniej ogrzewało nam plecy. Spojrzałem na Kirę, która ewidentnie czekała na mój znak i ewentualny plan. Okej, wiem:
- To dobry plan, ale jest ich zbyt wielu, by angażować się w walkę z tyloma osobami jednocześnie. Może zaczekamy, aż dojdzie do wymiany i gdy zlokalizuję cel swoimi oczami i jedna z grupek odejdzie, wtedy zaatakujemy tylko tych, który będą mieli posążek? Tak będzie bezpieczniej. Co o tym myślisz? - Zdaje się, że tak będzie po prostu lepiej. Jedna grupka po wymianie odejdzie w jedną stroną, druga w drugą, i gdy będę wiedział, kto ma ten przedmiot, ruszymy za nimi i zaatakujemy ich w osobności. Na wszelki wypadek, zdjął z pleców łuk i czekałem na odpowiedź Kiry, jak i ewentualne zmiany na polanie. Postanowiłem patrzeć dalej swoimi oczami i czekać na rozwój sytuacji. Możliwe, że jednak będę musiał zaatakować wcześniej, kto wie. Moje oczy pozwolą mi chyba ustalić, z kim mamy do czynienia, a na pewno określić, która grupka będzie miała ów przedmiot. Wtedy, jeśli najdzie taka potrzeba, przejdziemy do działania. Póki co, jesteśmy bezpieczni, ukryci. Dalszy rekonesans i badanie pozwoli nam ewentualnie lepiej przygotować się do walki. Poczułem jednocześnie lekko przyśpieszone tętno u siebie, a i Kira wyglądała na zdecydowanie podekscytowaną. Dodałem więc:
- I co myślisz? Czekamy, czy może lepiej działać od razu? Pamiętaj, że to ja tutaj odpowiadam za Twoje życie, a Ty nie walczysz. Rozumiemy się? - Złożyłem dłoń na jej ramieniu, starając się ją oswoić z myślą o tym, co nadejdzie. Ma być pewna siebie i jednocześnie na mnie polegać. Nie zawiodę, spokojnie. Gdy uzyskam kolejne istotne informacje z polany, będę mógł podjąć należytą decyzję. Nadchodzi ten czas. Nie denerwuj się, Hiro. Ekscytacja, jakież to piękne uczucie. Tylko dwie rzeczy zapewniały mi takie bicie serca: przygotowane do walki oraz... Isane. Jak ją kocham! Wyjąłem strzałę z kołczanu, nałożyłem ją na cięciwę. Jestem gotowy. Moje myśli w tym momencie były skupione tylko na jednym: na dwóch grupkach i celu. Zwróciłem się do dziewczyny:
- Mamy kilkadziesiąt metrów do miejsca, w którym się spotkają. W razie czego, rzucę mgłę, odpalę kilka strzał w wybrane cele i pozbędziemy się problemu. Ty, w razie czego, zostanie tutaj, a ja pójdę po liska, dobrze? - Nie przyjmę innej odpowiedzi niż ta zgadzają się z moim planem. To ja tutaj decyduję. Teraz pozostało nam już tylko czekać.
0 x
„Mūn must go on!"
Isane
Postać porzucona
Posty: 374 Rejestracja: 15 kwie 2021, o 18:12
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9457
Multikonta: Nana
Post
autor: Isane » 4 sty 2022, o 00:56
Misja C
Munraito
kolejka 8/15
Kira była odważna. Lubiła działać i brać czynny udział w swoich misjach. Pomimo braku umiejętności posługiwania się chakrą, wciąż chciała pozostać przydatna. Bycie przewodnikiem i zbieranie informacji to jedna część, jednak adrenalina, podekscytowanie i walka to druga. Oczywiście nie była głupia i znała swoje miejsce. Wiedziała, że to Hiro grał tutaj pierwsze skrzypce. To on miał ewentualnie użyć siły i walczyć z wrogami. Ona? Ona musiała dopilnować, żeby posążek trafił w ręce Ryuzaku no Taki. Wspólny cel, jedna misja. Czy dadzą radę?
Pokiwała głową w zrozumieniu. Przyjął jej plan i odpowiednio go ulepszył. Nie zamierzała się sprzeciwiać. W końcu to on był przeszkolony w boju. Shinobi, do tego z specjalną umiejętnością. Widocznie urzędnicy w wiosce wiedzieli kogo przydzielić do jakiej misji. Jego oczy sprawdzały się w tych okolicznościach doskonale. Udało mu się odnaleźć i zlokalizować wrogów jeszcze zanim Ci się pojawili.
- Nie będę się wtrącać, żeby Ci nie przeszkadzać - zgodziła się z nim przyciszonym głosem - ale wkroczę, jeśli coś pójdzie nie tak - dodała również kładąc dłoń na jego ramieniu. Dodawanie otuchy działało w dwie strony, prawda? Następnie schowała się lepiej w jednym z krzaków i przyglądała się wszystkiemu zza gałązek i liści, które coraz bardziej wplątywały się w jej rude pukle. Mijały sekundy. Lada chwila nie będą mogli już tak swobodnie rozmawiać. W końcu musieli uważać, żeby ich kamuflaż nie został popsuty przez głupie pogaduchy, prawda? Zamilkła w ciszy czekając na dalszy ciąg wydarzeń.
Hiro obserwował swoimi czerwonymi oczami każdego z nieznajomych, niestety nie był w stanie zlokalizować złotego lisa . Wyglądało to tak, jak gdyby nie mieli go przy sobie. Każdy z nich posiadał jakąś broń przypiętą do pasa: czy to katanę czy maczetę. Tylko jeden miał ze sobą broń miotaną w postaci shurikenów i kunai. Tymczasem wszystkie postacie dotarły na polane. Mieli ciemne płaszcze i kaptury. Widocznie podczas podróży starali się ukrywać swoją tożsamość. Dopiero kiedy stanęli przed sobą, odkryli swoje twarze. Dwóch starszych mężczyzn wyszło przed szereg. Uścisnęli sobie dłonie.
- Widzę, że przyszedłeś z obstawą, Hatsumoto-san - zagadnął pierwszy spoglądając na trójkę stojącą za swoim rozmówcą. Sam nie był jednak lepszy, więc drugi mężczyzna skomentował wszystko nieprzyjemnym śmiechem.
- Oczywiście. Mam to po co przybyłeś - wyjaśnił rzekomy Hatsumoto i skinął dłonią na jedną z postaci stojących za sobą. Młody chłopak o czarnych włosach dołączył do niego. Przykucnął na ziemi, wyciągnął z torby zwój i zaraz go rozwinął. Wykonał jedną pieczęć i w małych kłębach dymu pojawił się główny punkt tego wieczoru. Mały, złoty posążek lisa siedział sobie grzecznie na zwoju. Chłopak wstał zrównując się z Hatsumoto.
Pierwszy mężczyzna zagwizdał widocznie zadowolony.
- Zapłata? - Zapytał szorstko z uprzejmym uśmiechem rekina piły. Biznes to w końcu biznes. Tamten zaśmiał się głośno i skinął na jednego ze swoich współpracowników, żeby przyniósł odpowiednią sumkę Ryo.
Legenda:
Pomarańcz - Kira
Czerwień - Munraito
Fiolet - Boss nr 1
Żółć - Boss nr 2 aka Hatsumoto
Szare kropki - reszta nieznajomych
Szara kropka z różową - pan z bronią miotaną
* Na środku znajduje się zwój ze złotym lisem
* Skarpa, na której stoi Hiro i Kira ma ok 2m wysokości i nie jest stroma
* Odległość Hiro i Kiry od środka polany to 20m
Ukryty tekst
0 x
Volatile Arrogant Passionate Selfish Confident Inventive
Charming Ruthless Manipulative Insincere Intense Mercurial
Mūnraito
Posty: 181 Rejestracja: 8 lip 2021, o 09:39
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody, ciemnowłosy mężczyzna o złotych (lub czerwonych) ślepiach i tatuażu na plecach: czarny księżyc i dwie szkarłatne gwiazdy. Zabójczo zwinne palce pogrywające bojowe pieśni na strunie łuku dopełniają dzieła zniszczenia.
Link do KP: viewtopic.php?p=179340#p179340
GG/Discord: corpus#3610
Lokalizacja: Piltover.
Post
autor: Mūnraito » 4 sty 2022, o 02:19
K urwa, i co tu zrobić? Ruszyć wcześniej, czy czekać aż po wymianie obie grupki się rozejdą? Niby jest to opcja bezpieczniejsza, ale ryzykuję fakt, iż ktoś jednak mi ucieknie z figurką tam w lesie. Nie jestem jakimś wybitnym sprinterem. Z drugiej strony, mogę zaatakować teraz osobę z bronią i założyć, że reszta ucieknie w popłochu. Jest właściwie jeszcze trzecie wyjście, nieco bardziej drastyczne, całkowicie nie w moim stylu - bardziej przypominającego Akiego i jego sposób działania. Mogę zaatakować dwóch bossów i wojownika z kunaiami i shurikenami. Co, jeśli jednak ktoś jeszcze ma jakieś ukryte zdolności, tak jak ja? Ten błąd mógłby kosztować kogoś życie. Czas leci, zegar tyka, a ja tutaj siedzę w krzakach i gawędzę z moim przewodnikiem. Najwyższa pora działać, ale nadal rozważnie. Zdaje się, że najbezpieczniej, o dziwo, będzie postąpić tak jak mój kuzyn Ranmaru. Oby jego nauki nie poszły na marne.
- No dobrze, Kiro. Widzę, że mamy przed sobą dwóch liderów, jednego wojownika, którego rozpoznaję po jego broniach miotanych. Nie chcę ryzykować, że ktoś nam potem ucieknie z towarem, więc chyba zaatakuję tę trójkę i będę sprawdzał dalej, jak rozwinie się sytuacja. Jeśli reszta nie ucieknie w popłochu, także ich zaatakuję. Proszę, trzymaj się z tyłu. No to do dzieła. - Okej, nadszedł moment prawdy. Nie ma co się bawić i więcej gadać. Trzeba ruszyć. Plan zdaje się być rozsądny.
Najpierw rzuciłem technikę mgły, by przeciwnicy nie odkryli, skąd dochodzi do strzałów. Nie zdradzając pozycji, złożyłem pieczęć tygrysa i chwilę później wokół nas i na polanie przy wrogach rozwinęła się gęsta chmura. Trwało to niedługo, a obłok białego dymu powinien dotrzeć do centrum polany, gdzie miało dojść do wymiany. Następnie, wstałem i szybkim ruchem nałożyłem jedną strzałę - wystrzeliłem ją w kierunku Hatsumoto, celując w okolice górnych partii klatki piersiowej. Kolejna strzała i znowu świst, tym razem w kierunku wojownika stojącego na lewo od niego, który wyposażony był w broń miotaną, no i w końcu trzeci strzał oddałem w stronę drugiego bossa stojącego naprzeciwko pierwszego. Trzy bardzo szybkie strzały, których nie mogli się spodziewać, oddane z bardzo bliskiej odległości, więc ryzyko spudłowania powinno być nieistniejące. Jeśli ich trafiły i wyeliminowałem zagrożenie, czekałem na reakcję dalej obserwując swoją KG otoczenie we mgle, którą dalej podtrzymywałem. Nie chciałem ryzykować odnalezienia nas. Gdyby reszta przejawiała jakiekolwiek bojowe nastroje, gotowy jestem oddać kolejne strzały w kierunku tych konkretnych osób. Muszę mieć pewność, że pole jest czyste, nim ruszę po skradziony przedmiot. Gdyby ktokolwiek strzelał w naszym kierunku, gotowy jestem zwinnie zeskoczyć ze skarpy tak, by uniknąć jakichkolwiek pocisków czy broni miotanej. Następnie, po wylądowaniu, oddaję kolejne strzały w napastników - po jednej na każdego atakującego, celując w górną część tułowia z nadzieją na zabicie ich.
Liczę, że wszystko przebiega zgodnie z moim planem i Kira jest bezpieczna. Gdyby mój plan się powiódł, zażegnałem bezpieczeństwo i pozbyłem się wrogów, nadal z włączoną mgłą i moją KG udaję się po statuetkę biegiem, po czym równie prędko wracam na skarpę do mojej przewodniczki.
0 x
„Mūn must go on!"
Isane
Postać porzucona
Posty: 374 Rejestracja: 15 kwie 2021, o 18:12
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9457
Multikonta: Nana
Post
autor: Isane » 5 sty 2022, o 23:13
Misja C
Munraito
kolejka 9/15
Hiroyuki stanął przed wyborem. Dokładnie tak jak podczas swojej pierwszej misji. W jaki sposób rozegrać całe przedstawienie? Pójść za głosem rozsądku i wybić przeciwników czy może postąpić tak jak podpowiadało mu serce i ich oszczędzić? Wybory Shinobi nie należały do łatwych. Niestety w większości przypadków bywały drastyczne i nieprzyjemne, o czym Hiro zdążył się już przekonać na własnej skórze. Wspominał Aki, swojego kuzyna, który zawsze wybierał najwygodniejszy sposób walki. Widocznie wyciągnął wnioski ze swojej ostatniej walki i postanowił postąpić dokładnie tak jak na bezwzględnego łucznika przystało. Ale czy był rzeczywiście tak bezwzględny? Czy jego decyzja nic go nie kosztowała?
Kira skinęła głową słuchając jego rozkazu. Pozostała w bezruchu czekając na dalszy ciąg wydarzeń. Tymczasem przed nimi scenka toczyła się dalej. Jedna z postaci zabrała się za szukanie odpowiedniej ilości Ryo, żeby móc zapłacić za złotego skradzionego lisa. Wszyscy wyglądali na raczej zniecierpliwionych. Takie interesy niosły ze sobą spore ryzyko. Im szybciej się rozejdą tym lepiej. Nagle - dzięki technice Hiro - wokół niego i na polanie zaczęła pojawiać się gęsta mgła. Tak nagle? A gdzie podziały się pierwsze promyki słońca?
- Co do... - Zaczął wkurzony Hatsumoto. Widać po nim było, że się tego nie spodziewał. - Przydaj się na coś! - Warknął na chłopaka stojącego obok. Tamten jednak nie czekał na jego rozkaz, już dawno odpalił swoje czerwone oczy. Rozejrzał się po polanie i już wiedział o co chodziło. Przeklnął pod nosem. Nie była to przecież zwykła mgła.
- To pułapka. Przygotujcie się! - Rozkazał szukając swoich przeciwników. Stał luźno na nogach, rozglądał się na boki. Wtedy właśnie Hatsumoto chciał coś powiedzieć, jednak nie miał już ku temu okazji. To on okazał się pierwszym celem. Świst i strzała przebiła go dokładnie w miejscu, gdzie Munraito sobie tego zażyczył. Mężczyzna kaszlnął, wypluł sporą ilość krwi i dusząc się padł na ziemię. Drgawki szybko objęły jego ciało, kiedy konał w agonii całkowicie zaskoczony. Chłopak z czerwonymi oczami już zaczął formować pieczęci. Nie czekał ani chwili. Wystarczyło jedno zerknięcie na Hatsumoto, żeby wywnioskować skąd nadszedł atak. Wziął wdech i wypluł sporą kulę ognia pędzącą mniej więcej w stronę Hiro . Widocznie dzięki mgle nie był w stanie zobaczyć dokładnej lokalizacji swojego przeciwnika, jednak to nie zniechęciło go do próby ataku. Nie zdążył jednak wziąć następnego oddechu. Nie zdążył mrugnąć czy się ruszyć. Następna strzała Munraito przebiła jego ciało, a chłopak o czarnych włosach i czerwonych oczach padł na ziemię obok swojego szefa. Nie zatrzymało to jednak kuli ognia.
W tym czasie drugi szef nie próżnował. Wziął pod pachę figurkę lisa i biegł ze swoimi sprzymierzeńcami z powrotem. Widocznie chciał skorzystać na całej sytuacji. Mógł zwyczajnie zacząć uciekać. Jednak jego próżność zwyciężyła. Musiał zabrać ze sobą nową ozdobę.
Legenda:
Pomarańcz - Kira
Czerwień - Munraito
Fiolet - Boss nr 1 - ucieka z lisem
Żółć - Boss nr 2 aka Hatsumoto - dead
Szare kropki - reszta nieznajomych - ucieczka
Szara kropka z różową - pan od kuli - dead
* Kula ognia leci trochę na lewo oczami Munraito, jednak wciąż obejmuje go jej zasięg
* Skarpa, na której stoi Hiro i Kira ma ok 2m wysokości i nie jest stroma
* Odległość Hiro i Kiry od środka polany to 20m
Ukryty tekst
0 x
Volatile Arrogant Passionate Selfish Confident Inventive
Charming Ruthless Manipulative Insincere Intense Mercurial
Mūnraito
Posty: 181 Rejestracja: 8 lip 2021, o 09:39
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody, ciemnowłosy mężczyzna o złotych (lub czerwonych) ślepiach i tatuażu na plecach: czarny księżyc i dwie szkarłatne gwiazdy. Zabójczo zwinne palce pogrywające bojowe pieśni na strunie łuku dopełniają dzieła zniszczenia.
Link do KP: viewtopic.php?p=179340#p179340
GG/Discord: corpus#3610
Lokalizacja: Piltover.
Post
autor: Mūnraito » 6 sty 2022, o 01:52
T ak jak myślałem, moje strzały mogły się spotkać z odzewem ze strony wrogów. Gdy po wykreowaniu chmury, wzięciu łuku do rąk i wystrzeleniu pierwszej strzały, która dosięgła wroga, dalej patrząc swoimi oczami zauważyłem, że mój drugi cel, w który miałem następnie strzelić, składa jakieś pieczęci i celuje gdzieś w naszym kierunku, od razu zmieniłem plan. Nie mogłem ryzykować i w mgnieniu oka wykonałem unik na prawo w stronę lasu, a potem skacząc w dół ze skarpy, jednocześnie krzycząc do stojącej obok mnie Kiry, żeby odskoczyła ze mną tak jak ja, by uniknąć ataku:
- UNIK W PRAWO, SKACZ! - I gdy już wykonywaliśmy manewr zauważyłem, że jest to jakaś kula ognia, która mknęła w naszym kierunku, ale dystans i to, że zamiast drugiego strzału w momencie, gdy zauważyłem składanie pieczęci od razu rzuciliśmy się do uniku, powinno wystarczyć, żeby koniec końców wyjść z tego bez szwanku i rzeczywiście uniknąć tej odpowiedzi.
Jeśli się udało i wylądowaliśmy na dole u podnóży lasu i skarpy a kula ognia poszybowała gdzieś bokiem nie zadając nam żadnych obrażeń, od razu zabrałem się za wykonanie kolejnego strzału w atakującego katonem wroga. Strzała poszybowała w jego kierunku, bez przesadnego namysłu celując w okolice jego klatki piersiowej, tuż przy szyi. Następnie, kolejni wrogowie, którzy poczęli uciekać - strzeliłem w drugiego bossa, który zabrał ze sobą statuetkę i kierował się na prawo w stronę, z której przyszedł. Przez jego chciwość i chęć odejścia z łupem, powinienem bez problemu trafić i jego. Liczę, że kolejne osoby po prostu uciekną i nie będą bojowo nastawione. Jeśli jednak i Ci poczną się przygotowywać do boju, moje kolejne strzały poszybują w ich kierunku, chyba że znowu będziemy zmuszeni wpierw do wykonywania manewrów uniku. Niemniej, liczę, że reszta po prostu zwieje w podskokach w końcu dając nam chwilę na złapanie oddechu i odebranie skradzionego przedmiotu. Jeśli Kirze nic się nie stało, a reszta towarzystwa znikła z pola widzenia, powróciłem do Niej, żeby sprawdzić, jak się trzyma:
- Wszystko u Ciebie okej? Mam nadzieję, że nic Ci się nie stało! - I gdy rzeczywiście wszystko było okej, podszedłem do Niej, pomagając jej wstać na nogi. Następnie, razem podeszliśmy po zgubę, podnieśliśmy ją z ziemi i zabieraliśmy się za powrót do Ryuzaku no Taki. Musiałem się jeszcze upewnić, czy wszystko z Nią dobrze, taki już jestem. Położyłem swoje dłonie na jej ramiona, chwytając ją pewnie i odrzekłem z przejęciem w głosie: - Przepraszam, że tak bardzo Ciebie naraziłem. Myślałem, że będzie łatwiej. Nie spodziewałem się aż tak szybkiej odpowiedzi, choć przeczuwałem, że może coś takiego się zdarzyć. Jak widzisz, świat shinobi nie należy do najbezpieczniejszych. Nienawidzę go. - A następnie, rozejrzałem się wokół upewniając, że nikt nas nie śledzi. Jeśli wszystko było dobrze, mogłem w końcu wyłączyć swoje oczy. Wystarczy. Mamy to, po co przyszliśmy i jesteśmy cali. To najważniejsze. Nie chciałem, by moja przewodniczka w jakikolwiek sposób ucierpiała i mam nadzieję, że nie odbierze źle mojego zachowania. Martwiłem się o Nią jak o jakiegoś członka mojej rodziny, mimo że było to absurdalne, bo przecież znaliśmy się tak krótko. Musisz się ogarnąć, Hiro, i przestać wiecznie o wszystkim i wszystkim myśleć. Doskonale zdaję sobie z tego sprawę, dzięki!
Ukryty tekst
1 x
„Mūn must go on!"
Isane
Postać porzucona
Posty: 374 Rejestracja: 15 kwie 2021, o 18:12
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9457
Multikonta: Nana
Post
autor: Isane » 6 sty 2022, o 22:20
Misja C
Munraito
kolejka 10/15
"Unik. Skacz" - tyle wystarczyło, żeby Kira wyskoczyła na przysłowiowego szczupaka w przód. Przeleciała przez krzak przed sobą, sturlała się po skarbie w dół kaszląc. Pewnie w innych okolicznościach uznałaby to za całkiem zabawne i wesołe. Teraz jednak nie było jej do śmiechu. Szybko zerwała się na równe nogi czekając na dalszy ciąg wydarzeń. Ku jej zdziwieniu widoczność zaczęła się poprawiać. Mgła ustępowała powoli ukazując to co działo się na polanie. Trzy trupy.
W tym czasie Hiroyuki zdążył zrobić wcześniej zaplanowany unik. Niestety atak ze strony wroga odrobinę pokrzyżował mu plany, jednak po uniknięciu kuli ognia nic nie stało na przeszkodzie, żeby dokończył swoje dzieło. Strzała, cel, świst i jego przeciwnik padł, potem następny i drugi szef uciekający z lisem przewrócił się na trawę. Reszta przeciwników zdążyła się już rozbiec i Hiro stracił ich z pola widzenia. On, Kira, trzy trupy i złoty lis.
Dziewczyna otrzepała się, była cała brudna z ziemi i listki śmiesznie wplątały się w jej rude loki. Mgła zmniejszała się z sekundy na sekundę, więc szybko odnalazła Hiro idącego w jej stronę.
- Wszystko w porządku? - Rzuciła szybko w jego stronę lustrując go od stóp do głów. Wyglądał na całego i zdrowego. Musiała odetchnąć z ulgą. Z jednej strony się zwyczajnie o niego martwiła. Z drugiej pewnie zostałaby sama do tak ambitnego zadania jak odzyskanie statuetki złotego lisa. Nie miałaby żadnych szans i pewnie zginęłaby na miejscu. Nie była typem osoby, która zwyczajnie zaczęłaby uciekać. Ceniła sobie swoją pracę i starała się wykonywać własne obowiązki rzetelnie. Kiedy Hiro chwycił ją za ramiona spojrzała na niego odrobinę oszołomiona. Szybko jednak odzyskała rezon z wesołym uśmiechem wzdychając.
- Cała i zdrowa! - Zaćwierkała w jego stronę spoglądając w te czerwone - potem już złote - oczy. Wydały jej się tak bardzo wyjątkowe. - Spisałeś się na medal - dodała na koniec powracając wzrokiem na trzy trupy. Nie wiedziała jednak co stało się z lisem. W końcu mgła całkowicie odcięła jej widoczność. Była zdana tylko i wyłącznie na Hiro. Teraz spoglądała na pole, gdzie przed chwilą toczyła się walka. Wyglądało tak spokojnie. Nie była fanką zabijania, dlatego nie ruszyła się w stronę leżących przeciwników. Spojrzała przepraszająco na Hiro. Nie wiedziała czy zauważył jej zmieszanie.
- Któryś z nich ma lisa? - Zmieniła szybko temat. Zagrożenie minęło i obydwoje mogli odetchnąć z ulgą. Prawda?
Ukryty tekst
0 x
Volatile Arrogant Passionate Selfish Confident Inventive
Charming Ruthless Manipulative Insincere Intense Mercurial
Mūnraito
Posty: 181 Rejestracja: 8 lip 2021, o 09:39
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody, ciemnowłosy mężczyzna o złotych (lub czerwonych) ślepiach i tatuażu na plecach: czarny księżyc i dwie szkarłatne gwiazdy. Zabójczo zwinne palce pogrywające bojowe pieśni na strunie łuku dopełniają dzieła zniszczenia.
Link do KP: viewtopic.php?p=179340#p179340
GG/Discord: corpus#3610
Lokalizacja: Piltover.
Post
autor: Mūnraito » 7 sty 2022, o 10:03
C zy to już koniec? Mam taką nadzieję... Nie liczyłem na walkę. Okej, spodziewałem się jej, ale za wszelką cenę chciałem jej uniknąć. Znowu się nie udało. Czy tak będzie teraz wyglądało każde moje zlecenie jako shinobi? Czy nie może być spokojniejszych misji, gdzie nie będę musiał dbać o to, by nie stracić kogoś takiego jak Kira? Przecież ona nie była niczemu winna, nie umiała walczyć. Była zwykłym... przewodnikiem. My, shinobi, natomiast, musimy wiecznie się ze sobą ścierać, przez co potem takie osoby wystawione są stale na niebezpieczeństwo. Jak dobrze, że Isane jest kunoichi. Chociaż, z drugiej strony, o Nią przecież martwię się najbardziej. Za każdym pieprzonym razem. Muszę być lepszy, muszę się rozwijać, aby takie sytuacje jak dzisiaj nie miały miejsca. Muszę... kurwa, jak tragicznie to brzmi... Muszę szybciej i skuteczniej eliminować zagrożenie - tak, żeby nikt nigdy na nic, ewentualnie poza mną, nie był narażony. Tutaj się udało, częściowo, choć najważniejsze, że Kirze nic się nie stało. Nie wybaczyłbym sobie. Jest taka niewinna, pozytywna, pełna energii. Trzeba dalej nad sobą pracować. Nie mogę pozwolić sobie ani na chwilę zawahania czy gorszej dyspozycji.
- Ufff... Bałem się, że może Ci się coś stać. Cieszę się, że wszystko w porządku! Napędzili nam niezłego stracha, co? - Schowałem łuk na plecy, zostało mi zaledwie kilka strzał. Podszedłem do ciał trzech mężczyzn. Moje źrenice na powrót były złote w momencie, gdy rozejrzałem się ostatni raz po okolicy upewniając się, że zagrożenie już minęło. Jeśli jednak ktoś nadal się czaił, byłem gotowy w każdym momencie ponownie wystrzelić w ich kierunku. Jednak, każdy z nich tutaj leżących wyzionął ducha. Nie przywykłem jeszcze do widoku krwi w takiej ilości, nie mówiąc o zwłokach... Wyciągnąłem trzy strzały, przetarłem je - były nadal zdatne. Wrzuciłem je z powrotem do kołczanu. - SpisaliśMY, Kiro. Ty też świetnie sobie poradziłaś. Bez Twojej pomocy, byłoby tutaj naprawdę trudno. Nie oczekiwałem tego ataku w odwecie. Jak widzisz, długa jeszcze przede mną droga, by całkowicie takie sytuacje wyeliminować. Najważniejsze jednak, że żyjesz. - Zrewanżowałem jej się moim szerokim uśmiechem, przeciągnąłem i spojrzałem na pole wokół nas. Po reszcie nie było ni widu, nie słychu. Posążek liska też leżał na ziemi. Skinąłem na Kirę, by go przechwyciła. Niech czuje, że nie jestem tu jedynie sam, a ona jest równie ważna co ja. - Weźmiesz naszą zgubę? Na pewno przyda się w Ryuzaku, żeby zakończy misję, co nie? - Zaśmiałem się, po czym podszedłem do Kiry i poklepałem ją po ramieniu jeszcze raz w dowód uznania jej pomocy. Szczerze. Szybko jednak zauważyłem jej zawahanie. Pewnie nigdy nie miała styczności z rozlewem krwi, albo także nie przywykła jeszcze do takich widoków. Zwinnie wskoczyłem przed nią, dodając: - Wiesz co, poczekaj, ja go wezmę. Ty odpocznij! - Podniosłem z ziemi niedużą, złotą rzecz. I pomyśleć, że coś takiego jest powodem odebrania kolejnych istnień ludzkich. Bez sensu. Trochę mi zejdzie, nim stanę się jak Aki - bezwzględny, chłodny, opanowany. A może nie? Może lepiej zachować resztki człowieczeństwa i nie bawić się od razu w uśmiercanie każdego, kto tylko przejawi jakiekolwiek złe zamiary w stosunku do nas? Pewnie dowiem się z czasem. W tej chwili, jednakowoż, chciałem skupić się na naszej misji. Gdy już schowałem do torby to, po co tutaj przyszliśmy, odwróciłem się z powrotem do mojej przewodniczki i nieco zawadiackim tonem powiedziałem:
- Niestety, ale prosili się o to atakując nas. Nie mogę pozwolić, by moi... bliscy... cierpieli. W momencie, gdy wyruszyłaś ze mną na misję, stałaś się moim towarzyszem, za którego bezpieczeństwo odpowiadam. - Lekko ukłoniłem się w jej stronę, goszcząc delikatny uśmiech, po czym spytałem: - To co, zbieramy się? Pora na nas. Na pewno też umierasz z głodu. Tak jak ja. Kurczak teriyaki! Ależ bym go pochłonął! - Śmiechom nie było końca, ale rzeczywiście, należało się stąd zebrać i wyruszyć do naszych misjodawców. Zlecenie zostało częściowo zakończone. Teraz trzeba jedynie zwrócić skradziony skarb i potem zabrać się za zasłużony odpoczynek. Ciekawe, co robi Isane? Znowu począłem za Nią przeraźliwie tęsknić. Czy Mujin dobrze ją traktuje? Jak w ogóle idą im wspólne rozmowy? Oby nic jej nie zrobił, bo wtedy pożałuje. Nie znałem go, nie miałem z nim styczności, ale wiem, co czuję do mojej blondwłosej, świeżo upieczonej obywatelki Ryuzaku no Taki. Jest ze mną, więc za Nią odpowiadam. Zawsze. No to co, wracamy? Jazda. Gdy byłem gotowy, zwróciłem się w tym miejscu ostatni raz do Kiry, oczekując, że znowu będzie nam prowadzić, tym razem już na spokojnie do naszego miasta: - Panie przodem? - Po czym, jeśli ruszyła, ja poszedłem za nią. Zaciągnąłem się świeżym powietrzem utkanym tutaj na tej leśnej polanie, gdzie ptaki głośno ćwierkały, a natura powoli odżywała po tym, co tutaj przed chwilą zaszło. Jedno ginęło, by coś innego mogło się narodzić. Taka kolej rzeczy.
Ukryty tekst
0 x
„Mūn must go on!"
Isane
Postać porzucona
Posty: 374 Rejestracja: 15 kwie 2021, o 18:12
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9457
Multikonta: Nana
Post
autor: Isane » 7 sty 2022, o 12:53
Misja C
Munraito
kolejka 11/15
Świat był okrutny i tak jak trafnie zauważył Hiroyuki, zwłaszcza dla postronnych, niewinnych osób. Te nie potrafiły się obronić, nie były wystarczajaco przeszkolone, żeby zadbać o własne bezpieczeństwo. Ich los całkowicie spoczywał w rękach silniejszych. Pakując się na misje z założenia wiedzieli, że ktoś inny będzie odpowiadał za ich życie. Kira należała do tych ufnych osób, zresztą wierzyła w umiejętności i chłodną ocenę sytuacji Hiro. Wierzyła w niego, więc bez wahania wykonywała jego polecenia. Potrafiła zachować zimną krew i nie panikowała. Widać, że nie była to jej pierwsza misja i że w przeszłości często pracowała z Shinboi. Nabyła umiejętność bycia statystką we własnym życiu.
W końcu jednak udało im się przetrwać walkę i mogli dalej kontynuować wszystko już względnie bezpiecznie. Oczywiście nigdy nie wiadomo i nie mogli mieć pewności, że reszta przeciwników uciekła daleko. Może czaili się gdzieś w lesie? Póki co jednak przyszedł moment odzyskania figurki lisa.
- No i to jakiego! - Zgodziła się przewracając oczami i zaśmiała się wesoło. Rzeczywiście niewiele brakowało. Przynajmniej tak jej się wydawało. W końcu przez mgłę nie była w stanie widzieć za wiele, jeśli w ogóle. Patrzyła jak Hiro podchodził do martwych przeciwników, żeby pozbierać swoje rzeczy. Normalna praktyka, nikt nie zamierzał marnować swojego sprzętu. Ruszyła za nim, wolnym krokiem. - Ważne, że żyjeMY, Hiroyuki. Opowiesz mi co się wydarzyło? - Zapytała trochę ciszej patrząc na otwarte rybie oczy pana Hatsumoto i kałużę krwi wokół niego. Kiedy Hiro poprosił ją o zabranie lisa skinęła głową i ruszyła powoli w jego stronę. Na szczęście ten szybko zauważył jej zawahanie i postanowił ją wyręczyć. Uśmiechnęła się z widoczną ulgą, w końcu złoty posążek był teraz bardziej czerwony. Drugi boss - trafiony strzałą - przewrócił się wraz z nim i niechcący ochlapał go krwią. Nie, żeby miał jakoś dużo do powiedzenia w tej sprawie. W końcu sobie konał biedak na polanie w lesie, no nie? Hiro jednak szybko się z nim uporał i już po chwili byli gotowi do drogi.
- Jesteśmy wzajemnie za siebie odpowiedzialni. Co zrobisz po powrocie? - dodała puszczając mu oko. W końcu nie był to jeszcze koniec i musieli odnaleźć drogę powrotną. Las potrafił być zdradziecki zwłaszcza, że przedzieranie się przez niego nocą nie dawało dużego pola do zapamiętania drogi. Udało im się - dzięki Hiro - odzyskać posążek, jednak wciąż pozostawał powrót. Jeśli nie dotrą do wioski, cały trud okaże się bezsensowny. Powoli zebrali się i ruszyli w stronę skarpy a następnie wąskiej ścieżki prowadzącej przez gęsty las. Przed nimi przecież długa droga, a rozpoczął się już kolejny dzień.
- Przygotowałam nam prowiant na drogę - zaczęła przedzierając się przez las - może go przekąsimy przy jednym postoju? - Zapytała odpychając gałązki sprzed swojej twarzy. Kiedy Hiro podążał za nią mógł zauważyć sporo liści wplątanych w jej rude włosy. Pamiątka po bliskim spotkaniu pierwszego stopnia z krzakiem, przez który musiała przeskoczyć. - Niestety to nie kurczak Teriyaki. Skąd wiedziałeś, że to moje ulubione danie? - Zaśmiała się szczerze odwracając dosłownie na sekundę w tył. Spojrzała na niego żółtymi oczkami i posłała wesoły uśmiech. kto by pomyślał, że podróż z kimś nowym, praktycznie obcym, mogła być tak przyjemna? Kira była szczerze zaskoczona.
0 x
Volatile Arrogant Passionate Selfish Confident Inventive
Charming Ruthless Manipulative Insincere Intense Mercurial
Mūnraito
Posty: 181 Rejestracja: 8 lip 2021, o 09:39
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody, ciemnowłosy mężczyzna o złotych (lub czerwonych) ślepiach i tatuażu na plecach: czarny księżyc i dwie szkarłatne gwiazdy. Zabójczo zwinne palce pogrywające bojowe pieśni na strunie łuku dopełniają dzieła zniszczenia.
Link do KP: viewtopic.php?p=179340#p179340
GG/Discord: corpus#3610
Lokalizacja: Piltover.
Post
autor: Mūnraito » 8 sty 2022, o 00:38
E mocje powoli opadały, Kira była cała i zdrowa, ja pozbyłem się wrogów i odzyskaliśmy skradziony przedmiot. Można było ruszyć w drogę powrotną. Po mgle nie było śladu, pozostały jedynie trupy trzech wrogów na tejże polanie. Nie będę się ich pozbywał. Zajmie się nimi zapewne zwierzyna. Taki los osób, które kradną. Macie nauczkę. Kira, co zrozumiałe, poprosiła o krótkie sprawozdanie z tego, co de facto się wydarzyło: przecież ona, tak jak i moi wrogowie, nie widziała, jak wyglądała walka. No więc:
- Mgła, którą rzuciłem, wyeliminowała ich z walki. Moje oczy pozwalają mi widzieć wszystko. Wykorzystałem to i posłałem strzałę w jednego bossa, potem odpowiedział ten "katończyk", więc powiedziałem Ci, żebyś wykonała unik. Zdaje się, że strzelał "na czuja" widząc zwłoki swojego szefa. Potem, gdy już udało się nam uniknąć jego odpowiedzi, posłałem kolejną strzałem w jego kierunku oraz drugiego bossa, który połasił się po posążek, miast od razu uciekać. To było dla niego zgubne. No i właściwie tyle. Jak widzisz, te czerwone oczy bywają przydatne. - Uśmiechnąłem się, nieco dumnie, co rzadko mi się zdarzało. Widziałem natomiast, że Kira odetchnęła po wszystkim z ogromną ulgą i powróciła jej ciekawska, gadatliwa i serdeczna natura. Dobrze. Najważniejsze, że jest cała. W końcu wyruszyliśmy i ta znajoma, kręta droga wiodąca do drogi głównej do Ryuzaku no Taki. Trochę nam to zajmie, ale powinno być przyjemnie mając na uwadze to, że było już po wszystkim. Taką miałem nadzieję, bo droga powrotna również do najprostszych nie należała. Kira, w swoim stylu, zaczęła rozmowę, a ja nie pozostawałem dłużny i chętnie do niej dołączyłem:
- W Ryuzaku jest moja ukochana, Isane. Pierwsze, co zrobię, to mocno ją przytulę. Krótka przerwa, a ja tak się za Nią stęskniłem. A Ty, masz kogoś w mieście... lub w ogóle? - Czułem, że mogłem z nią rozmawiać o wszystkim. A, no i jedzonko. Właśnie! Zdaje się, że także gustowała w kurczaku teriyaki: - No widzisz? Nawet jedzenie lubimy podobne. Na misja od początku musiała się udać! Jasne, chętnie bym się zatrzymał i odpoczął. Jedzenie będzie w sam raz. Widzę, że o wszystkim pomyślałaś, co? - Przygotowała się na tę misję wybornie. Pewnie dlatego tak szybko nam to wszystko zeszło. Kolejne kroki, nowy dzień, przygoda. No i jeszcze potrawa przygotowana przez przewodniczkę. Ależ będę miał do opowiadania Isane, gdy już wrócę. Oby jak najszybciej! Gdy mijaliśmy znajome miejsca, towarzyszącą przyrodę, budzące się do życia otoczenie, nie mogłem przestać myśleć o Nie, tej jedynej. Mujin. Nawet jego imię budziło we mnie niepokój. Nie był to jednak lęk spowodowany jego osobą. Bynajmniej, chodziło raczej o to, jaki wpływ miał na Isane. Z drugiej strony, wiedziałem, że bardzo chce się dalej rozwijać, a człowiek ten zaiste był niedościgniony w tym, co robił. Mogła z tego jedynie skorzystać. Dlatego też, nie zamierzam wtrącać się w jej trening dopóki, dopóty będę pewny, że na tym korzysta. W przeciwnym razie, trzeba będzie działać. No ale, tymczasem, mijaliśmy kolejne krzaki, szliśmy przed siebie raz po raz wymieniając się zdaniami w pełnym odprężeniu. Zasłużyliśmy na to.
0 x
„Mūn must go on!"
Isane
Postać porzucona
Posty: 374 Rejestracja: 15 kwie 2021, o 18:12
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9457
Multikonta: Nana
Post
autor: Isane » 8 sty 2022, o 23:52
Misja C
Munraito
kolejka 12/15
Wszystko skończyło się w miarę szybko i sprawnie. Nie było w tym szczęścia, jedynie dobry plan i wyuczone umiejętności Hiro. Kiedy Kira słuchała jego wyjaśnień na temat tego jak przebiegła cała walka, kiwała głową w zrozumieniu z lekko zaskoczoną miną. Widać, że była pod wrażeniem. Nie należała do osób, które specjalnie chowały swoje emocje. Wręcz przeciwnie, przeżywała je całą sobą i w ogóle się ich nie wstydziła. Były w końcu czymś naturalnym. Jej zdaniem błędnie przez wielu nazywane słabościami. Nie była jednak Shinobi i mogła sobie pozwolić na po prostu bycie sobą. Nie musiała udawać stoickiego spokoju i próbować być kimś innym.
- Jestem pod wrażeniem. Brzmi prosto, ale pewnie wcale nie było. Cieszę się, że Ciebie przydzielili do tej misji - skomentowała wzruszając lekko ramionami, jednak na jej ustach wykwitł dumny uśmiech, odzwierciedlający ten rozjaśniający twarz Hiro.
Szli przed siebie najpierw krętą, wąską ścieżką przez gęsty las. W końcu jednak dotarli do większej drogi prowadzącej do osady. Teraz wystarczyło już tylko nią podążać i bez większych przeszkód mogli dotrzeć do Ryuzaku. Wciąż jednak czekał ich spory dystans do przebycia. Kira zatrzymała się na chwilę, oparła o drzewo ściągając plecak. Wygrzebała z niego dwa małe zawiniątka. Wręczyła jedno Munraito i zabrała się za rozpakowywanie drugiego. W środku znajdowała się kulka ryżowa wypełniona szarpaną wołowiną. Pożywna przekąska po "prawie" wykonanym zadaniu. Zasłużyli na chwilę odpoczynku. Między jednym a drugim kęsem podłapała temat.
- Jaka jest ta cała Isane? Długo się znacie? Też jest Shinobi? - Zagadała zwyczajnie ciągnąć rozmowę. Znowu pewnie wyszła na wścibską, jednak nie miała takiego zamiaru. Zwyczajnie chciała umilić im podróż. Zaśmiała się szczerze na jego szczere wyznanie o "tuleniu". - No tak. Mogłam się przecież spodziewać, że taki przystojniak ma dziewczynę - zażartowała (??? ) z wesołym uśmiechem. - Szkoda. Miałam nadzieję, że wybierzemy się na tego kurczaka Teriyaki - dodała puszczając mu oko. Mimo wszystko zachowywała się przyjaźnie i nie zamierzała mu się narzucać. Wręcz przeciwnie. Chyba mogli zostać chociaż przyjaciółmi, prawda? Taką miała nadzieję. Kira szybko uporała się ze swoją kulką, chyba była głodna. Zarzuciła z powrotem plecak na ramiona i była gotowa do drogi. W końcu Hiro chciał jak najszybciej wrócić do swojej ukochanej. NIe chciała mu tego utrudniać. Na pytanie o siebie wzruszyła jedynie ramionami.
- Nie bardzo. Głównie jestem zajęta zleceniami dla Ryuzaku i oszczędzam. Chciałabym wybrać się kiedyś do Daishi albo Sogen. Podróżować, zobaczyć świat. Dużo podróżowałeś? - Zagadnęła kiedy ruszyli dalej w stronę wioski.
0 x
Volatile Arrogant Passionate Selfish Confident Inventive
Charming Ruthless Manipulative Insincere Intense Mercurial
Mūnraito
Posty: 181 Rejestracja: 8 lip 2021, o 09:39
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody, ciemnowłosy mężczyzna o złotych (lub czerwonych) ślepiach i tatuażu na plecach: czarny księżyc i dwie szkarłatne gwiazdy. Zabójczo zwinne palce pogrywające bojowe pieśni na strunie łuku dopełniają dzieła zniszczenia.
Link do KP: viewtopic.php?p=179340#p179340
GG/Discord: corpus#3610
Lokalizacja: Piltover.
Post
autor: Mūnraito » 9 sty 2022, o 21:54
D roga powrotna wypełniona była rozmową z Kirą na temat wszystkiego. Zaczęło się od opowieści o tym, jak wygląda walka z mojej perspektywy - w końcu ona nic nie widziała. Była wyraźnie zachwycona. Poczułem się nieco dumnie, ale miałem chyba ku temu prawo? Wiem, że mogłem zachować się lepiej w czasie walka, a wielu błędów czy ewentualnego ryzyka można uniknąć. Długa droga przede mną, na pewno dłuższa aniżeli ta powrotna teraz do Ryuzaku no Taki. Z pewnością przyjemnie było być docenionym. Nie omieszkałem podziękować za słowa uznania płynące z jej przyjemnych dla oka i ucha ust:
- Dziękuję. Powtórzę: bez Twoich wskazówek nie dałbym rady. Dobrze się spisaliśmy. - Po krętej ścieżce i lasku, w końcu dotarliśmy do drogi prowadzącej do naszej osady. Tam, nadeszła chwila odpoczynku, wytchnienia i wrzucenia czegoś na ząb. Umieraliśmy z głody. Gdy już zatrzymaliśmy się przy jakimś drzewie, wyciągnęła z plecaczka porce przepysznej wołowiny oplecionej ryżem, Kira przeszła do tematu Isane, o której jej wspominałem. Czyżby była troszkę zazdrosna? Wyczułem coś takiego w tym, jak mówiła i jak się zachowywała. Mam nadzieję, że i ona znajdzie kogoś dla siebie odpowiedniego. Była wspaniałą osobą. Mało takich na tym świecie. Gdzieś pomiędzy kęsami tych kuleczek znalazłem czas, by jej odpowiedzieć:
- Oj, dużo by opowiadać. Tak naprawdę, znamy się kilka miesięcy, od lata. Nie minął nawet rok. Przybyłą z Atsui, ale dzięki naszej wspólnej misji została obywatelką Ryuzaku. Można powiedzieć, że była to dla nas miłość od pierwszego wejrzenia. - Zaśmiałem się na samą myśl o naszych początkach. Jak absurdalnie, ale niezwykle romantycznie zaczęła się nasza wspólna przygoda, życie... miłość z Isane. Kontynuowałem: - I tak, jest shinobi - medykiem. Można powiedzieć, że gdy pojawiła się w moim życiu, wyleczyła moje... serce. Powiem Ci po krótce, że... byłem porzutkiem, tj. moi prawdziwi rodzice zostawili mnie u wybrzeży osady, na śmierć, choć zapewne liczyli, że ktoś mnie przygarnie. I tak było - na szczęście, znalazł mnie ktoś bardziej serdeczny niż oni. - Krew zalewała mnie na wspominanie o moich "prawdziwych" rodzicach. Nie chciałem się denerwować, więc szybko zmieniłem temat:
- Zatem, jak widzisz, gdyby nie ona i Seinaru, czyli mój opiekun, który mnie przygarnął, nie poznałabyś mnie wcale. Nie mielibyśmy tak przyjemnej misji. Nie jedlibyśmy tego wybornego jedzonka! - Uśmiechnąłem się serdecznie w jej kierunku. Naprawdę mi smakowało. Muszę coś takiego zrobić kiedyś dla mojej ukochanej. Ale... nie chciałem też, by czuła się całkowicie odrzucona i zniesmaczona moimi opowieściami o wspaniałej Isane: - Wiesz, to, że jestem z Isane nie znaczy, że nie możesz się z nami spotkać czy wyskoczyć ze mną na kurczaka teriyaki. Ona na pewno nie miałaby nic przeciwko temu! - Potem, przyszedł czas na rozmowy o niej. Czyli zlecenia i spędzanie czasu w Ryuzaku. Wygląda jak życie, które czeka na mnie i Isane. Misje, zlecenia, awans w szeregach osady. Oby jak najszybciej i jak najlepiej. Odparłem:
- No proszę. Wcale mnie to nie dziwi. Widzę, jak się tutaj odnajdujesz na tej misji. Z Tobą nie da się zgubić! Też zawsze marzyłem o podróżowaniu i teraz moje i nasze zlecenia, mam nadzieję, zapewnią nam tego jak najwięcej. Isane też nie lubi być w jednym miejscu, bez ruchu. Naprawdę, polubiłabyś ją. - Wiem, jaka jest Isane: niby szorstka, ale gdy się już ją pozna i rozgryzie, skrywa prawdziwe, nieziemskie piękno. Chyba to, ta jej tajemniczość z jednoczesną prowokacyjną naturą mnie urzekły. Nie żałuję. Nigdy! Dodałem: - Ktoś taki jak Ty na pewno nie narzeka na brak zainteresowania, co? Żeby nie było, stwierdzam jedynie fakty: jesteś bardzo atrakcyjna, w dodatku niezwykle odważna i miła. Ktoś taki, w dodatku nie shinobi, to prawdziwy skarb. - Po jedzeniu i krótkiej przerwie, mogliśmy iść dalej. Dziewczyna założyła plecak na ramiona i ruszyliśmy dalej przed siebie.
0 x
„Mūn must go on!"
Isane
Postać porzucona
Posty: 374 Rejestracja: 15 kwie 2021, o 18:12
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9457
Multikonta: Nana
Post
autor: Isane » 10 sty 2022, o 23:51
Misja C
Munraito
kolejka 13/15
Czy Isane na pewno nie miałaby nic przeciwko temu, że Hiro spotka się na jakieś pyszne jedzonko z nową dziewczyną, którą ledwo poznał? Hiroyuki, od samego początku, pokładał w Isane wielkie nadzieje, często ją idealizował. Czy aby na pewno znał ją tak doskonale? A może wciąż widział świat przez różowe okulary, kiedy jego blondwłosa księżniczka nie była aż taka idealna. Munraito Hiroyuki czas przejrzeć na oczy, które Isane pewnie chętnie wydłubałaby Kirze ,gdyby miała ku temu sposobność.
Tymczasem odpoczynek okazał się krótki, ale treściwy. Zadowolili się małą przekąska w postaci kulek ryżowych z mięsem i mogli ruszyć dalej. Zdecydowali się na miarowe tępo. Nie szli wolno, jednak nie biegli. Drogi na szczęście ubywało z każdym krokiem. Kira z zaciekawieniem słuchała o przeszłości i dzieciństwie Hiro. Nie komentowała, tylko słuchała. Przeszedł swoje.
- Musiało Ci być bardzo ciężko. Wychowywanie bez pomocy swojego klanu i samodzielne opanowanie własnych zdolności - zauważyła myśląc o jego czerwonych oczach. Podobno Shinobi łatwiej było trenować wspólnie, wraz ze swoją rodziną. Dzięki temu mogli dzielić się doświadczeniami, poznawać tajniki, zakazane techniki - nie żeby Kira była ekspertką. MImo wszystko przewodnik, bardzo często podróżujący w towarzystwie ninja, zdobywał o nich sporo informacji. Czy tego chciała czy nie, zwyczajnie słuchała tego co mieli do powiedzenia.
Powracający temat Isane nie wpłynął na nią za bardzo. Już chyba przywykła do myśli, że tak wyglądało jego życie. W końcu zaoferował jej wspólną znajomość, mogła zostać jego dobrą koleżanką. Kto wie, może któregoś dnia i przyjaciółką. Jak najbardziej jej to odpowiadało. Ktoś o tak pozytywnym usposobieniu nie mógł zareagować inaczej. Zawsze widziała wszystko w kolorowych barwach. Nigdy się nie smuciła i bardzo rzadko denerwowała.
- Chętnie ją poznam i możemy gdzieś razem wyskoczyć. Skoro ją wybrałeś to rzeczywiście musi być wyjątkowa - skwitowała z wesołym, szczerym uśmiechem. Wierzyła w jego dobry gust i wielkie serce, o którym mogła się już przekonać. Jeśli jego druga ołówka była o tym również świadoma, to tworzyli pewnie parę idealną. Ucieszyła ją ta myśl, w końcu życzyła mu jak najlepiej.
Na jego ostatnią uwagę parsknęła śmiechem, aż musiała zakryć usta dłonią, żeby nie odstraszyć całej zwierzyny żyjącej w lesie. - Nie bycie Shinobi działa na moją korzyść? - Podłapała unosząc lekko brwi ku górze. Wyglądała na całkiem zainteresowaną. Czyżby panowie woleli bezbronne kobiety? Nim się jednak obejrzeli dotarli w okolice Ryuzaku no Taki i przed nimi pojawiła się brama prowadząca do osady. Tuż za nią, już na terenie wioski, stał mężczyzna, którego chyba obydwoje doskonale znali. Widocznie ich wycieczka dobiegła końca.
0 x
Volatile Arrogant Passionate Selfish Confident Inventive
Charming Ruthless Manipulative Insincere Intense Mercurial
Fumetsu
Gracz nieobecny
Posty: 114 Rejestracja: 23 wrz 2018, o 18:18
Ranga: Dōkō
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=2749&p=35227#p35227
Post
autor: Fumetsu » 28 mar 2023, o 18:15
Stałem na szczycie góry, a pod moimi stopami rozciągał się niesamowity widok. Ogromny iglasty las, który tworzył zielony dywan, zapraszał mnie do wędrówki w jego głąb. Wzdłuż szlaków przesmykały się zwierzęta, czasami zatrzymując się na chwilę, aby spokojnie posilić się trawą lub zbiorami jagód. Nie mogłem oprzeć się pokusie, aby poznać ten piękny las bliżej, więc postanowiłem rozpocząć trening. Zacząłem biec w dół góry, przemierzając kręte ścieżki i mijając dziesiątki drzew. Niektóre z nich były tak potężne, że wydawały się być wiekowe, a ich korzenie sięgały głęboko w ziemię. Moje nogi pracowały na pełnych obrotach, a mój oddech był coraz bardziej przyspieszony. Z każdą sekundą czułem, jak moje ciało nabiera siły i energii, jakbym pochłaniał ją prosto z natury. Co jakiś czas zatrzymywałem się, by wykonać serię ćwiczeń, wzmocnić mięśnie i zregenerować siły. Podczas treningu czułem się wolny, jakbym był jednym z dzikich zwierząt, które żyją w tym lesie. Nie myślałem o zagrożeniach, tylko skupiałem się na swoim ciele i umyśle. Widok otaczającego mnie krajobrazu i bliski kontakt z naturą przynosiły mi spokój i relaks. Po skończonym już treningu padłem z lekkim odetchnieniem na trawę, która w aktualnym momencie robiła mi za łóżko. Wpatrywałem się w przemierzające ptaki tuż nad moją głową, z myślą gdzie one podążają.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 10 gości