Siedziba władzy
- Akaruidesu Yoake
- Martwa postać
- Posty: 906
- Rejestracja: 23 wrz 2019, o 20:00
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Niski, blond włosy z ciemniejszymi końcówkami, młodo wyglądająca twarz. Czarne ubranie z długimi rękawami i stojącym kołnierzem, na to żółte haori w białe trójkąty.
- Widoczny ekwipunek: Kabura na broń na obu udach. Torba nad lewą nogą. Tanto przy pasie po prawej stronie, katana po prawej.
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=7711
- Multikonta: Budyś
- Takashi
- Posty: 1029
- Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398
- GG/Discord: Takaś#4124
- Lokalizacja: Warszawa
- Mujin
- Postać porzucona
- Posty: 1143
- Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
- Wiek postaci: 34
- Ranga: Wyrzutek
- Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
- Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... ab4e4c54f1
- GG/Discord: Wolfig#2761
Re: Siedziba władzy
"Wyczekanie"
Misja rangi C dla Takashi'ego
49/30?
Złapany nie okazał się słabiakiem czy innym sprzedawczykiem i nie zdecydował się zdradzić informacji o swoich kompanach. O ile jacykolwiek byli, bo i też mógł mówić prawdę i pracować sam. Mimo gardłowych okoliczności jednak wydawał się bardzo spokojny, a na pewno bardziej niż przeciętny człowiek w tego typu sytuacjach. Znaczy, że był chociaż po części kompetentny. To znaczyło, że chyba nawet on nie spodziewał się takiego obortu sytuacji, w którym po prostu zostałby wypuszczony. Jego los został przypieczętowany w momencie bycia złapanym w cień. W momencie pojawienia się w tej piwnicy, niedocenienia swojego przeciwnika.
Mężczyzna został posłusznie wyprowadzony z budynku przez Takashiego i jego technikę i wystawiony na światło dzienne. Oczy wielu ludzi natychmiast zwróciły się w stronę drzwi i jegomościa. W końcu niby pełna ewakuacja, niby weszła jedna osoba, a wyszły dwie. Oczywista sprzeczność i powód ludu do zainteresowania. Podeszli jednak tylko ci dwaj, którzy współpracowali z Takashim przy tej sprawie - Minamoto i starca. Minamoto natychmiast wykręcił ręce złapanemu i związał kilkukrotnie solidnym łańcuchem. Tak na wszelki wypadek.
- Zrozumiano. Takashi-san, dziękuję za twoją pomoc. Bez ciebie zginęłoby więcej niewinnych. Masz moją dozgonną wdzięczność. - powiedział mężczyzna po rozkazach wydanych przez Narę, salutując mu w dość uroczysty sposób. Wyglądało na to, że Takashi zaskarbił sobie sympatię i szacunek mężczyzny. Jakżeby inaczej, skoro rozwiązał problem potencjalnie zagrażający życiu dużej ilości osób, z którym sam nie potrafił sobie poradzić? Odchodząc, Młody Nara mógł zobaczyć starca pracującego przy tłumie. Chyba wprowadzał ich ponownie do środka. Skoro zagrożenie już minęło...
Już w siedzibie, do której złapany został zaprowadzony bez oporu z jego strony. Minamoto asekurował zatrzymanego, więc nawet potencjalne uwolnienie paraliżu nie gwarantowało ucieczki terrorysty. Tak wprowadzony do siedziby bardzo szybko został przechwycony przez odpowiednią osobę. Dwie, nawet. Jedna przejęła złoczyńcę, a druga odpowiedziała Takashiemu na jego deklarację.
- Rozumiem. Dziękuję za wykonanie zadania, natychmiast go sprawdzimy i przesłuchamy. Wypełnij wykonanie zadania w recepcji i będziesz wolny. - oczywiście chodziło mu o czysto biurokratyczną czynność, jaką było potwierdzenie zadania na papierze czy zwoju. Bez tego skąd mogliby wiedzieć, że zadanie zostało wykonane pomyślnie? Co, strażnik miał to wypełniać? Ale po tych kilku chwilach machania pędzelkiem, Takashi był znowu wolny. Pewnie z nieco cięższą sakiewką.
Misja zakończona
0 x
- Takashi
- Posty: 1029
- Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398
- GG/Discord: Takaś#4124
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Siedziba władzy
Po wykonaniu misji i oddaniu podpalacza w ręce osób odpowiedzialnych za bezpieczeństwo w osadzie Takashi mógł w końcu zając się swoimi sprawami i nieco odpocząć. Może nie zmęczył się aż tak bardzo, ale poświęcił część swojej chakry, którą chciał szybko zregenerować, by podjąć się następnego zlecenia. Wiedział, że najlepszą metodą na to jest sen i jedzenie, ale zanim miał się udać do domu, dopełnił wszystkich formalności - spisał raport z przebiegu wydarzeń na odpowiednim formularzu i potwierdził wykonanie zadania, podpisując się pod wszystkim, papierkowa robota była nie do pominięcia. Kiedy już miał to za sobą, mógł iść do siebie, przespać się, wziąć prysznic, przebrać w czyste ubrania i wyruszyć do miasta. Pierwszym miejscem, które chciał odwiedzić, był sklep z wyposażeniem, musiał bowiem uzupełnić wykorzystany ekwipunek i załatać braki.Z: Prastary Las, Midori, Osiedle z farmami kóz
-Siemka, Minamoto-senpai. - pozwolił sobie na luźny język, w końcu trochę czasu spędzili już razem.
Mężczyzna czekał na niego na zewnątrz, przed domem młodego bohatera. Ciężko sobie wyobrazić pracę takiego ochroniarza, tego typu robota musi bardzo utrudniać życie prywatne. Facet podąża za tobą praktycznie cały czas, a wolne dostaje dopiero, gdy śpisz, albo robisz coś prywatnego. Można powiedzieć, że większość czasu Minamoto przebywa w towarzystwie Takashi'ego, dopiero, gdy ten udał się do siebie na kilka godzin, dostał wychodne i mógł skorzystać z wolnego, ale tylko po to, by następnego dnia rano być w odpowiednim miejscu o odpowiedniej porze. Na samą myśl o tym Narę przeszły ciarki, nie chciał dłużej nad tym rozmyślać.
-Pójdziemy do sklepu, a potem poszukamy nowej misji, dobra? - ochroniarz kiwnął głową w geście porozumienia, ale nic więcej nie powiedział, tego konkretnego dnia był nadzwyczaj cichy, jakby coś się wydarzyło.
Nie chciał ciągnąć go za język, aż tak dobrze go nie znał. Podchodził do niego luźno, z dystansem, ale mimo wszystko zachowywał profesjonalizm, w końcu przydzielił go sam lider jego klanu. Dwudziestosiedmiolatek uśmiechnął się na krótko, po czym rozpoczął spacer do sklepu.
Z/t Prastary Las, Midori, Yokukage, Sklep z wyposażeniem
0 x
- Takashi
- Posty: 1029
- Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398
- GG/Discord: Takaś#4124
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Siedziba władzy
<- Z: Prastary Las, Midori, Wioska ukryta wśród drzew <-
Pprzeprawa przez leśną gęstwinę przebiegła bezproblemowo i nadzwyczaj szybko nawet pomimo ciężkiego bagażu, z którym przyszło podróżować dwójce bohaterów. Takashi miał na swoich plecach duży zwój, który utrudniał mu nieco poruszanie się, z kolei Minamoto taszczył na swoich barkach nieprzytomnego Yonga, swojego syna. Misja, która tak naprawdę dotyczyła starszego z towarzyszy, dotknęła również tego młodszego, wplątując go w uwikłaną historię. Antagonista został pokonany, a zagrożenie zażegnane i chociaż po drodze pojawiło się kilka komplikacji, to jednak przyjaciele poradzili sobie z każdą przeciwnością i wyszli ze sprawy zwycięsko.
Kiedy doszli do Yokukage i przekroczyli bramę osady, od razu skierowali swe kroki do siedziby władzy. Było jeszcze dość wcześnie, zresztą nie należało odkładać tak istotnych tematów na później. Może nie wyglądali w stu procentach reprezentatywnie, bo spędzili kilka godzin w zamknięciu i sporo czasu pod ziemią, mimo wszystko nie przejmowali się takimi szczegółami. Weszli do budynku i na chwilę się rozdzielili, zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami.
- Dobra, ty do strażników, ja od razu do składania raportu. Dołączysz do mnie, jak skończysz. - przypomniał ochroniarzowi, idąc w przeciwną stronę.
Dwudziestotrzylatek podszedł do znajomej lady, kierując się do odpowiedniego stanowiska, po czym zagadał siedzącą przy niej kobietę. Rozpoznawał ją doskonale - czarne, krótkie włosy do ramion, ciemne oczy, szczupła figura i okrągłe okulary - niejednokrotnie raportował jej wykonywane w przeszłości zadania. Minęło trochę czasu, od kiedy ostatni raz robił to osobiście, przez ostatnich kilka miesięcy wyręczał się bodyguardem.
- Dzień dobry. Takashi Nara. Chciałem zdać raport z zadania, które wykonałem wraz z moim ochroniarzem, Minamoto-senpaiem. - chociaż pracownica siedziby doskonale go znała, chłopak uważał, że musi się przedstawić, tak dla formalności.
Zaczął opowiadać wszystko, co się wydarzyło, po czym przeszedł do wypełniania stosownych dokumentów. W którymś momencie dołączył do niego kolega i mogli razem dokończyć dzieło. We dwójkę szło im znacznie sprawniej. Dla świętego spokoju Takaś poświęcił chwilę czasu, by przejrzeć swoje stare raporty i upewnić się, że wszystko było w nich poprawnie zawarte. Niektóre misje wykonywał dość dawno, dlatego musiał pogrzebać trochę w swojej pamięci, ale nie sprawiło mu to większego problemu. Najbardziej koncentrował się na tych zleceniach, których nie raportował bezpośrednio on sam. Ufał swojemu senpaiowi, ale musiał upewnić się, że wszystko było w porządku w tych dokumentach, które właśnie on wypełniał sam, wyręczając młodego protegowanego. W końcu był on perfekcjonistą.
0 x
Re: Siedziba władzy
Ruch w siedzibie władzy nie należał do największych. Kręciło się kilku shinobich, którzy podobnie do Takashi’ego przyszli złożyć raport, było jeszcze kilku strażników ze znudzeniem wymalowanym na twarzy przechadzających się po korytarzu. Coś do siebie mówili, jednak ich miny wyglądały tak, jakby walczyli z ogromnym znudzeniem i tylko krok dzielił ich od ucięcia krótkiej drzemki. Dopiero pojawienie się Takashi’ego sprawiło, że wyraz znudzenia zniknął z ich twarzy, a oni sami odrobinę się ożywili. Wyglądało jakby wreszcie spotkało ich coś ciekawego tego dnia. Ku ich niezadowoleniu musieli obsługiwać niestety jego opiekuna, a nie wymieć kilka zdań z brunetem. Niestety praca to praca.
W tym czasie Takashi przeszedł do składania raportu. Podszedł do lady. Przywitał się z młodą kunoichi, która odpowiedziała mu skinieniem i pogodnym uśmiechem, na moment jej oczy otworzyły się szerzej w minie osoby, która właśnie przypomniała sobie o czymś ważnym. Podała co prawda mężczyźnie dokumentację do wypełnienia, jednakże gdy zamierzał złożyć jej raport, ta przerwała mu delikatnym podniesieniem ręki.
-Przepraszam Takashi-san, jeżeli chodzi o bezpośredni raport, jest pan proszony do pokoju, w którym urzęduje Nara Lei-sama - powiedziała nieco cichym, aczkolwiek wyraźnym i profesjonalnym głosem. Ręką wskazała aby ruszył wgłąb korytarza, znajdującego się w sekcji, którą Takashi dobrze rozpoznawał, tam urzędowali najważniejsi przedstawiciele rady -Pan musi chwilę poczekać - zwróciła swoje ciemne oczy na starszego mężczyznę. W jej głosie nie było, ani chwili zawahania, mimo tego, że osoba oddalona o dwa kroki dalej niż panowie mogłaby mieć problem aby ją usłyszeć. Poprawiła okulary uśmiechając się delikatnie.
Osoba imieniem Lei była znana Takashi’emu. Wiedział, że była jedną z osób zasiadających w radzie osady. Była młodszą siostrą Naoki’ego. Nie mówiło się o niej zbyt wiele. W porównaniu do innych raczej unikała pierwszego planu.
0 x
- Takashi
- Posty: 1029
- Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398
- GG/Discord: Takaś#4124
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Siedziba władzy
Składanie raportu szło bohaterowi tak, jak zwykle - wyjątkowo powoli. Nie lubił papierkowej roboty, ale nie dlatego, że go nudziła, nic z tych rzeczy. Nie przepadał za nią, ponieważ jego natura perfekcjonisty nakazywała mu wypełniać wszystko z niebywałą starannością. Schodziło mu się zawsze dłużej w związku z tym, że czytał każdą rubrykę bardzo dokładnie i starannie ją wypełniał, analizował spisywany przez siebie tekst kilka razy i niwelował zarówno użyte przypadkowo błędy (o ile w ogóle był w stanie jakiekolwiek znaleźć) i zastępować powtórzenia synonimami bliskoznacznymi bądź takimi słowami, których znaczenie było identyczne. Na szczęście senpai dołączył do chłopaka i pomógł mu na którymś etapie, co znacząco przyspieszyło pracę. W którymś momencie pracownica siedziby zwróciła się bezpośrednio do młodszego z dwójki towarzyszy, co wywołało w nim niemałe zdziwienie.
- Lei-sama? - powtórzył cicho pod nosem.
Mowa o młodszej siostrze Naokiego, która zasiadała w radzie rodu. Znał ją, ale bardziej z widzenia, jakoby osobiście. Kilka razy gdzieś tam mignęli sobie po drodze, ale nigdy nie nawiązali szczególnej interakcji, która miałaby jakąkolwiek wagę. Teraz dwudziestotrzylatek proszony był bezpośrednio do jej gabinetu. Chyba, bo czarnowłosa rozmówczyni wskazała mu palcem jedynie korytarz. Ten, który znał doskonale, to w nim znajdowały się najważniejsze gabinety i wielkie pomieszczenia, które pełniły rolę sal konferencyjnych. O dziwo został tam poproszony sam, jego ochroniarz miał zostać przy ladzie, przynajmniej na razie. Odłożył pióro z pergaminem, klepnął bodyguarda po ramieniu i uśmiechnął się.
- Widzimy się potem, Minamoto-senpai. - po tych słowach zniknął w dalszej części budynku.
Nie spodziewał się, że zostanie wezwany bez swojego towarzysza. W końcu sam shirei-kan zlecił tamtemu podążanie za hostem bestii o sześciu ogonach. Na tym polegała jego praca. Ze względu na to wydawałoby się, że starszy z kompanów też zostanie wezwany, a tu zdziwko. Dwudziestotrzylatek nie miał pojęcia, o co mogło chodzić, ale gdzieś tam w głowie tłumaczył sobie, że przecież wykonał ostatnio sporo misji, których nie raportował osobiście. Może o to chodziło. Albo... Może lider z radą chcieli poznać więcej szczegółów dotyczących jego ostatnich poczynań i mieli w końcu umożliwić mu rozwój jego nowej mocy? W sumie nikt poza Minamoto nie wiedział o tym, że Takashi potrafił już porozumiewać się z ogoniastą bestią, tudzież pierwszy etap nauki miał już za sobą. Przydałoby się im powiedzieć o tym wszystkim.
- No nic, zobaczymy, co to będzie. - myślał, pukając do odpowiednich drzwi, w stronę których został wcześniej pokierowany.
0 x
Re: Siedziba władzy
To co się działo mogło być zastanawiające się. Młody mężczyzna czuł się jednak na tyle pewnie, że ze spokojem przyjął to co miał zrobić i ruszył wgłąb korytarza gdzie znajdowały się gabinety członków rady. Każde z drzwi były podpisane, więc Takashi nie miał problemu aby trafić pod odpowiedni adres. Zapukał i odpowiedziało mu beznamiętne
-Proszę - zaprosiła go do środka.
Pierwsze co mogło uderzyć Takashi’ego po otworzeniu drzwi to intensywny, szary dym, który rozlał się po korytarzy, dzięki czemu dosyć przejrzało wewnątrz. Kolejne to dławiący i drapiący w gardło zapach papierosów. Musiało tam urzędować całe naręcze nałogowych palaczy, trudno było inaczej wytłumaczyć. Gdy przejrzało mocniej, jedyne co zobaczył to skromne drewniane biurko, dwa krzesła i kobietę siedzącą za nim. Około trzydziestki szatynkę, o lekko szarej cerze i kasztanowych oczach. W ustach trzymała papierosa, a na popielniczce jeszcze tlił się w połowie nie wypalony niedopałek. Jej mina była całkowicie beznamiętna, jakby została wypruta z wszelkich emocji.
-Takashi-san? - zapytała, choć wyglądało jakby i tak znała odpowiedź -Usiądź proszę - wskazała krzesło na przeciw siebie, odstawiła jakieś papiery na bok, a wszystko to wykonała sprawnie zaciągając się dymem. Takashi mógł być pewien, że nawet rosłego mężczyznę zadusiłaby taka ilość, a jednak ta niewzruszona kontynuowała, poczekała tylko aż zajmie wolne miejsce -Chciałabym porozmawiać z tobą, o twoich ostatnich zadaniach. - ani jej twarz, ani nawet oczy nie wyrażały niczego. Było tam zupełnie pusto, a jednak była, oddychała (o ile można było to tak nazwać) i oczekiwała aż mężczyzna coś jej odpowie.
0 x
- Takashi
- Posty: 1029
- Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398
- GG/Discord: Takaś#4124
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Siedziba władzy
Ogromna, niebezpieczna wręcz ilość dymu papierosowego uderzyła w Takashiego, kiedy ten wszedł do gabinetu Lei-samy, uzyskując wcześniej jej aprobatę. Ledwo co widział na oczy przez ten szary woal, a dochodzący do niego zapach wywoływał niemały grymas na jego twarzy - ten, który zawsze robił w sytuacjach, kiedy coś mu się nie podobało. Nie przepadał za odorem papierosów i choć zdążył do niego przywyknąć, bo przecież jego towarzysz palił niemalże cały czas, to jeszcze nigdy nie spotkał się z aż tak intensywnym smrodem. I dymem, rzecz jasna. Bohater wchodził jednakowoż do pomieszczenia, w którym urzędowała ważna osobistość z jego rodu, dlatego właśnie szybko musiał wziąć się w garść i przeobrazić własny wyraz twarzy w coś bardziej pogodnego. Zniwelował grymas, układając normalnie usta i nie marszcząc dłużej brwi. Wyglądał już normalnie. Istniało prawdopodobieństwo, że kobieta nie była w stanie nawet dostrzec zmiany na jego twarzy dzięki tej doskonałej zasłonie, jaka wisiała w powietrzu. Dym przemieścił się na chwilę, gdy drzwi zostały otworzone, ale po ich zamknięciu wszystko wróciło do normy.
- Hai. - ukłonił się nisko, zachowując dobrą etykietę.
Postępował zgodnie z jej słowami i zajął wolne miejsce przy biurku, spoglądając na jej zachowanie. Było niecodzienne. Nie znał jej może jakoś dobrze, ale kojarzył ją z zupełnie innej perspektywy. Była chyba nieco bardziej uśmiechnięta, a już na pewno bardziej pogodna, teraz wyglądała na obojętną, a jej wzrok był pusty. Niemniej nie wypadało mu pytać o powód takiego samopoczucia, w końcu był tu teraz z jej polecenia.
- Dobrze, proszę bardzo. - przerwał dosłownie na sekundę. - O których zadaniach chciałaby pani porozmawiać, Lei-sama? O tym w Hageyamie? W Danketsu, gdzie pomagałem Minamoto-senpaiowi? A może o wcześniejszych?
0 x
Re: Siedziba władzy
Wejście do tak zadymionego pomieszczenia była pierwszym trudem, z którym musiał się zmierzyć Takashi i podołał. Zrobił grymas, którego Lei albo nie zauważyła, albo nie dała po sobie poznać. Generalnie niewiele dała po sobie poznać. Jakby nic nie robiło na niej wrażenia, nic jej nie obchodziło. Czas przynął obok niej. Zaciągnęła się ponownie słysząc jego pytanie. Zatrzymała dym w płucach na dłuższą chwilę aby wypełnił każdą komórkę jej ciała. Zmierzyła go wzrokiem, był on przeszywający, zupełnie jakby była w stanie patrzeć przez niego. Jakby mogła obnażyć jednym spojrzeniem całe jego jestestwo.
-A o których uważasz, że powinnam usłyszeć Takashi-san? Które twoim zdaniem powinny mnie zainteresować - na pozór jej głos był dalej beznamiętny, wprawny słuchacz mógł usłyszeć, że gdzieś w tle jest odrobina życia. Ciężko było nazwać to zainteresowaniem, czy jakąś wyższą emocją, jednak wykazywała więcej obecności niż wcześniej. Sięgnęła po kolejnego papierosa odpalając go od poprzedniego zaciągając się mocno. Niedopałek zgaszony dość brutalnie w popielniczce skończył swoje życie, nie będąc jeszcze w pełni wypalonym. Jej wzrok dalej go mierzył, przeszywał. W tej pustce było coś. Coś hipnotyzującego, tajemniczego.
0 x
- Takashi
- Posty: 1029
- Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398
- GG/Discord: Takaś#4124
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Siedziba władzy
Niewzruszona, tajemnicza postawa kobiety wywoływała dreszcze na ciele Takashiego. Nie dość, że chłopak nie przepadał za papierosowym dymem w takich ilościach, to jeszcze nie lubił tego typu enigmatycznych zachowań, bo wywoływały one w nim niemałe zmieszanie. No i miał do czynienia z babą, a przecież dla niego są to istoty o niezrozumiałych motywach działania, które w większości przypadków posługują się argumentami nie do przebicia, a ich "No domyśl się!" stanowi broń nie do zatrzymania. Liczył na to, że rozmówczyni nie zaatakuje go tą właśnie bronią, jednakże szybko spotkał się z rozczarowaniem. Może nie brzmiało to aż tak dosłownie, ale właśnie taki był jej sens wypowiedzi. No nie wytrzymał - teraz skrzywił się już bezpośrednio na jej oczach, nie miał szans na zakamuflowanie twarzy i ukrycie grymasu. Zdał sobie sprawę z porażki, jaką odniósł, ale nie chciał wyjść na niegrzecznego, dlatego szybko zmienił wyraz twarzy na głupkowaty uśmiech. Przymknął oczy i podrapał się w tym głowy, śmiejąc się przy tym krótko i ironicznie. Kurde, tak łatwo dał po sobie poznać, że wpadł w zakłopotanie.
Nie przepraszał. Nie musiał. Jego zachowanie jasno wskazywało na to, że jest mu głupio, ale mniejsza z tym. Na jego pytanie padła odpowiedź, która również zawierała pytanie. Miał opowiedzieć o ostatnich misjach, ale nie wskazano konkretnych. To on miał wiedzieć, o czym mówić i opowiadać. To on miał się domyśleć, czego kobieta chciała wysłuchać. No kurde, przecież to właśnie było "No domyśl się!".
- Najbardziej zainteresowałaby panią moja misja w Hageyamie, tak sądzę. Sporo się wydarzyło. - przełknął ślinę przed tym, co miał zamiar teraz powiedzieć. - Lei-sama, jeśli mogę prosić - chciałbym zatrzymać te informacje dla Naokiego-samy. Mam z nim umowę i pewnych informacji nie mogę zdradzić osobom trzecim. Nawet pani. Proszę mi wybaczyć.
Niezręcznie. Nie chciał wyjść na niegrzecznego gbura, dlatego ostrożnie dobrał słowa, jednakże sytuacja, w jakiej się znalazł, nie należała do najprzyjemniejszych. Jakby nie patrzeć, ona też była jego przełożoną i w dodatku była siostrą shirei-kana, mimo wszystko nie mógł jej ot tak zdradzić informacji o ogoniastej bestii. Wiedzieli tylko Naoki oraz Minamoto, a także ci, których lider wtajemniczył, ale akurat dwudziestotrzylatek nie miał wiedzy na temat tego, kto zaznajomiony był ze sprawą.
0 x
Re: Siedziba władzy
Oczywiście, że Lei zauważyła grymas na twarzy młodego mężczyzny, nic jednak nie odpowiedziała. Jedynie jej oczy zdawały stracić odrobinę z tego zainteresowania, które słabo przebijało się przez chwilę. Zdawało się, że czego by nie zrobił nie ruszy tej kamiennej fasady, którą przed sobą postawiła. Sprawa wydawała się być dla niej wyjątkowo prosta. Przyszedł podwładny do przełożonego, a ten prosił go o wykonanie zadania, była pragmatykiem, dla niej w głowie to spotkanie powinno skończyć się szybko i oboje byli wolni.
Gdy tylko zaczął wspominać o misji w Hageyamie, przysunęła papierosa do ust będąc gotową na wysłuchanie raportu, jednak wyjaśnienia nigdy nie nadeszły, ale za to, pojawiło się chociaż wyjaśnienie. Czy wystarczająco sensowne dla niej? Trudno było powiedzieć. Zaciągnęła się, tym razem dosyć płytko. Jej oczy znowu zdawały się świdrować przez Takashi’ego, przebijając go na wylot.
-Rozumiem, bardzo chwali się, że dotrzymujesz danego słowa. Sądzę, że jednak nie wiąże ono dalej niż do grobowej deski - powiedziała. Jej głos dalej nie wyrażał żadnej emocji. Trudno było bez spojrzenia, bez tonu choćby spróbować określić intencję jej wypowiedzi. Zdawała sobie z tego sprawę, dlatego zaciągając się mocniej skończyła papierosa. Nie odrywając spojrzenia od Takashi’ego ponownie dość brutalnie dopełniając los niedopałka w popielniczce, która wyglądała niczym topiące się w popiele cmentarzysko.
-Naoki nie żyje, zginął w czasie turnieju w Sogen. - Takashi mógłby przysiąc, że przez ułamek chwili zobaczył w oczach kobiety ogromny ból, ból świeżej straty, jej oczy krzyczały, jednak cała postawa i wyraz pozostały bez zmian, aż w końcu oczy zgasły -Nasz ród jest w ciężkiej sytuacji i szykują się zmiany, dlatego ponawiam pytanie - „Które z twoich misji twoim zdaniem powinnam znać”. Które twoim zdaniem są cenniejsze przybliżeniu niż raport złożony na kartce papieru? - dłonią przeczesała stertę papieru. Czekała. Od tego co zamierzał teraz powiedzieć zależało więcej niż sam mógł zakładać. Wiedziała, że wiadomość, którą właśnie otrzymał musiała byś wstrząsająco. Nie wywołało to na niej wrażenia. Mówiła o swoim bracie, jeżeli była w stanie odłożyć to co powinna czuć w tym momencie i zachować profesjonalizm, ktoś stojący obok też musiał. Była to dla niej krótka piłka.
0 x
- Takashi
- Posty: 1029
- Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398
- GG/Discord: Takaś#4124
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Siedziba władzy
Atmosfera w gabinecie była niemalże tak gęsta, jak unoszący się w nim dym papierosowy. Takashi starał się rozgryźć swoją rozmówczynię, a ta bezustannie częstowała go jednakowym spojrzeniem i niewzruszonym tonem głosu, wyglądało to tak, jakby zupełnie nie była chłopakiem zainteresowana. Takie wrażenie mogło być oczywiście mylne, aczkolwiek żadnej innej wizji bohater nie miał przed oczami. Jak wkrótce miało się okazać, za tym nieprzyjemnym zachowaniem kryło się coś strasznego, coś, czego młody Nara w ogóle się nie spodziewał. Z ust kobiety padło specyficzne określenie odnoszące się do umowy, którą zawarł z shirei-kanem, do złożonej mu obietnicy. Mowa o wyrażeniu "nie wiąże ono dalej niż do grobowej deski." Słysząc to, w głowie dwudziestotrzylatka nastała chwilowa pustka, którą wypełniła po chwili gęsta substancja, ta również przypominała papierosowy dym, ale była jeszcze gęstsza i miała kruczoczarną barwę. Ciężko było jednoznacznie nazwać ten proces, ale z pewnością nie było to przyjemne doznanie. Po chwili substancja ta zamieniła się w istną burzę, a miało to miejsce w raz z następną wypowiedzią Lei-samy.
- Lei-sama... - zawahał się, a jego głos nienaturalnie zadrżał.
Nie tak, że znał lidera doskonale i spędzał z nim dużo czasu, zrobił się smutny głównie dlatego, że mowa o liderze klanu, który budził szacunek wśród wszystkich jego członków. Był podporą, która motywowała ludzi do działania, latarnią, która wskazywała drogę. Naoki był dla Takashiego osobą, która zapewniła mu schronienie po paskudnych wydarzeniach w Oniniwie, był ostoją spokoju, która otuliła go ciepłem w tak mrocznym okresie jego życia. Co więcej, to on połączył los Takashiego i Minamoto, powierzając ochronę młodszego w rękach strażnika, to właśnie dzięki temu chłopak zyskał nie tylko doskonałego ochroniarza, ale również wspaniałego przyjaciela, który wspierał go w ostatnich kilku miesiącach. On... nie żyje. Naoki nie żyje.
Zdolny do zachowania zimnej krwi bohater przełknął głośno ślinę. Strużka potu spływająca po jego skroni zastąpiła poniekąd łzy, które w sobie stłumił. W głębi serca cieszył się, że posiadał zdolność samokontroli. Choć miał ochotę wybuchnąć, to jednak w obliczu, jakby nie patrzeć, obcego towarzystwa udało mu się zapanować nad własnymi odruchami. Wziął bardzo głęboki oddech i powoli i jednocześnie głośno wypuścił je z ust.
- Bardzo mi przykro z powodu pani straty. - od tego powinien zacząć, nie widział innej możliwości, a kiedy formalności miał za sobą, przeszedł do właściwej treści, szanując wolę Naokiego-dono i przekazując ją dalej. Jej mógł zaufać. - Moje dwie ostatnie misje były specyficzne i na nie powinno się zwrócić szczególną uwagę. Zacznę od ostatniej, z której dopiero co wróciłem. Mowa o zleceniu, które w zasadzie wykonywał Minamoto-senpai, ja mu tylko pomagałem. Dotyczyło jego syna, Yonga, którego ostatecznie udało nam się schwytać. Ufam senpaiowi, ale jemu potomkowi już nie. Uważam, że powinno się go zamknąć i przydzielić mu porządną ochronę, chłopak jest niepoczytalny, a jego życiowym celem stało się zniszczenie naszej osady. Założył ukrytą wioskę na terenie Midori i przyporządkował sobie wielu bezbronnych cywili, a także strażników, z którymi musieliśmy się pojedynkować. Posługiwał się jakimś kryształem, który ponoć posiada niezwykłą, destrukcyjną wręcz moc. Jest zapieczętowany. O, tutaj. - mówiąc to, przypomniał sobie o dużym zwoju znajdującym się na jego plecach. Ściągnął go i położył na ziemi stojąco, opierając go o stół. - Teraz o Hageyamie, gdzie wykonałem moją przedostatnią misję. Zlecenie przyszło od Urug Naka i jego córki, która osobiście zawitała w Yokukage. Razem z Minamoto i dziewczyną udaliśmy się do osady pożartej zarazą. Działy się tam przedziwne rzeczy, ale nie było to nic, z czym jeszcze nie miałem do czynienia, w końcu nabrałem sporo doświadczenia z Oniniwy. Nie warto zagłębiać się w szczegóły i bezsensowne potyczki, ale finalnie szalony przywódca osady został zgładzony przez własną córkę, natomiast w trakcie wykonywania zadania czułem się dość dziwnie. I tutaj zaczyna się ta część, o której bardzo chciałem porozmawiać z Naokim. - znów przełknął ślinę, bardzo się denerwował. - Lei-sama, zaufam ci i zdradzę informację, o której wie jedynie Minamoto. Udało mi się nawiązać kontakt z Rokubim. W Hageyamie ukryta jest jaskinia, tajemniczy głos w mojej głowie prowadził mnie do niej, a wcześniej ostrzegał przed niespodziewanymi atakami i przed złymi ludźmi. To był Rokubi. We wspomnianej jaskini na chwilę odpłynąłem i choć byłem nieprzytomny na zewnątrz, to w podświadomości udało mi się porozmawiać z bijū. Od tamtej pory mogę się z nim stale porozumiewać, ponadto odczuwam skutki jego mocy i lepiej panuję nad swoimi zdolnościami. Teraz opanowanie mocy demona będzie dla mnie znacznie łatwiejsze. Obiecałem Naokiemu-dono, że nie będę działał na własną rękę i tak było, cała ta sytuacja wyniknęła niezależnie od mojej woli, ale wszystko dobrze się skończyło!
0 x
Re: Siedziba władzy
Lei zrzuciła na barki Takashiego prawdziwą bombę, której nie mógł się spodziewać. Skinęła mu głową na kondolencje. Póki informacja nie padła jeszcze oficjalnie, mierzyło się z tą wiadomością kilka osób, gdy w końcu obiegnie ona wioskę, ilość wyrazów współczucia jakimi będzie otaczana będzie bardziej dusząca niż dym papierosowy, dużo bardziej piekąca w oczy. Przez ten jeden dzień, jeden cholerny dzień straciła nie tylko starszego brata, straciła jeszcze ukochanego bratanka, których strata stworzyła niewypowiedzianą pustkę w jej sercu, zmieniając je w bryłkę lodu, połamanego, zmrożonego na kość lodu.
Słuchała jego raportu w ciszy, nie zamierzała mu przeszkadzać. Ku zaskoczeniu, nie uraczyła się przez dłuższą chwilę kolejnym papierosem. Trudno było stwierdzić czy to kwestia tego, że na ten moment jej wygłodniały na nikotynę organizm był na pewien czas zaspokojony, czy tylko chciała zapewnić Takashi’emu bardziej dogodne warunki do mówienia.
-Rozumiem, bardzo ci dziękuję. Kryształ zostanie odpowiednio zabezpieczony by nie popadł w niczyje ręce, a Yong na pewno odpowie za swoje czyny. Niedopuszczalne jest to czego się dopuścił i jego więzy krwi nie będą dla niego na pewno okolicznością łagodzącą - po krótkim grymasie na jej twarzy mógł się domyślać, że wręcz przeciwnie, zapewne pociągną go na dno.
Przez chwilę milczała. Przymknęła oczy, przybierając wyraz osoby, która coś bardzo dokładnie kalkuluje. Gdy podniosła powieki, jej oczy odzyskały odrobinę blasku, nie będąc tak niezdrowo puste.
-Dobrze. Jeżeli zaczynasz nawiązywać współpracę z demonem, na pewno będzie to tylko z korzyścią dla całego klanu. Niestety, nie we wszystkim zgadzałam się z Naokim. Spadło na twoje barki ogromne brzemię, jestem pewna, że zdajesz sobie z tego doskonale sprawę. Mój brat nie był naiwny. Wiedział, że los może się różnie potoczyć - mówiąc to sięgnęła po coś z biurka i wyjęła niewielki zwój, był drobny, przewiązany złotym sznureczkiem, który teraz zapleciony był dosyć niechlujnie -…na wypadek swojej śmierci chciał zapewnić ci bezpieczeństwo i zostawił dla Rady informację o twojej unikalnej sytuacji - starała się dobierać bardzo delikatne określenia -…dlatego też będziemy musieli zaufać sobie nawzajem. Przemawiam dzisiaj jako głos rady, jako przedstawiciel swojego brata. Czy będziesz dalej kontynuował swoją pracę na rzecz klanu? Czy dalej zostaniesz z rodziną, nawet gdy Naokiego już nie ma?
0 x
- Takashi
- Posty: 1029
- Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398
- GG/Discord: Takaś#4124
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Siedziba władzy
Takashi ucieszył się, słysząc, że Yong zostanie ukarany za swoje czyny. Zdrada była zdradą i tutaj więzy krwi nie miałyżadnego znaczenia. Nawet sam Minamoto mógł mieć na ten temat inne zdanie, ale akurat młody Nara uważał, że przestępca powinien zostać ukarany za swoje wykroczenia. Życie nie daje drugich szans, każda następna nawet możliwość zawsze wiąże się z innymi okolicznościami i zupełnie inną sytuacją. Tak, życie zdecydowanie nie daje drugich szans.
Gdy bohater opowiadał swojej rozmówczyni o Hageyamie, mógł odnieść wrażenie, że atmosfera znacząco się zmieniła. Po pierwsze, żadnego nowego papierosa, po drugie - chyba sama Lei-sama zrobiła się zainteresowana, czyżby na chwilę bohaterowi udało się zyskać pełnię jej uwagi? Kobieta wyciągnęła z szuflady biurka zwój, który pozostawił po sobie Naoki.
- Lei-sama, oczywiście, że tak. - przerwał na chwilę, by uzasadnić odpowiedź, chociaż wcale nie musiał tego robić. - Jestem członkiem klanu Nara i nie zrezygnowałbym z własnej rodziny. Wiem, że czasami bywa różnie, ale jestem dumny z mojego pochodzenia. Liczę jednak na to, że otrzymam od was, szanowna Lei-sama, wsparcie. Odniosłem wcześniej wrażenie, z całym szacunkiem do Naokiego-dono, że chcecie mnie izolować. - przerwał na chwilę, zdając sobie sprawę z wagi własnych słów, ale trudno, już je wypowiedział i nie było odwrotu. - Moja nowa moc nie jest czymś, czego należy się obawiać. Tak długo, jak jest przy mnie Minamoto-senpai, nic mi nie grozi. Nauczyłem się porozumiewać z Rokubim i jeśli będę miał wsparcie mojego rodu, na pewno opanuję tę zdolność. - przełknął ślinę po raz kolejny. - Czy to oznacza, że mój wcześniejszy zakaz opuszczania Midori zostaje zniesiony i mogę znów swobodnie podróżować?
Na samą myśl o tym oczy aż mu się zaświeciły. Znał już Midori niemalże tak, jak własną kieszeń, ale wykonywanie misji na terenie wyłącznie rodzinnej prowincji powoli go już nudziło. Chciał zyskać możliwość podróży, zwiedzić trochę świata, poznać inne kultury i, kto wie, może nawet stoczyć pojedynki z członkami innych, bardziej egzotycznych klanów? Istniało wiele możliwości.
- Lei-sama, jest pewna rzecz, która nie daje mi spokoju. Ten turniej w Sogen, czy możesz mi opowiedzieć nieco o jego okolicznościach i o tym, jak zginął Naoki-dono? Czy jakaś konkretna osoba stoi za jego śmiercią? Nie jestem mścicielem, proszę się nie obawiać, po prostu chciałbym wiedzieć, jak zmarł mój shirei=kan. Byłem ostatnio skoncentrowany na sobie i w ogóle nie słyszałem o tym turnieju.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości