Jaskinie na południu Midori

Kolejna prowincja przynależąca do Prastarego Lasu o znacznej powierzchni. Midori zamieszkiwane jest przez Ród Nara i tak jak Shinrin oraz Kaigan, w głównej mierze pokryty jest gęstą puszczą, która słabo przepuszcza promienie słoneczne. Prowincja od wschodu graniczy z Ryuzaku no Taki, od południa z Kaigan, od zachodu z Shinrin oraz od północy z regionem Wietrznych Równin, co pozwala na rozwój handlu oraz żeglugi morskiej.
Awatar użytkownika
Tetsurō
Posty: 1147
Rejestracja: 8 maja 2022, o 18:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, zielone włosy, szmaragdowe oczy. Ubrany w białą, jedwabną kuszulę i piaskowe spodnie. Na szyi nosi jasnozieloną chustę.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu nogach na udzie
Złoty medalion Ayatsuri na szyi pod chustą
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Zankoku

Jaskinie na południu Midori

Post autor: Tetsurō »

0 x
Prowadzone Misje:
  1. Ichirou -"Pan na Włościach" - Wyprawa S
  2. Shiori - "W11 - Wydział Śledczy" - Misja C
Awatar użytkownika
Tetsurō
Posty: 1147
Rejestracja: 8 maja 2022, o 18:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, zielone włosy, szmaragdowe oczy. Ubrany w białą, jedwabną kuszulę i piaskowe spodnie. Na szyi nosi jasnozieloną chustę.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu nogach na udzie
Złoty medalion Ayatsuri na szyi pod chustą
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Zankoku

Re: Jaskinie na południu Midori

Post autor: Tetsurō »

0 x
Prowadzone Misje:
  1. Ichirou -"Pan na Włościach" - Wyprawa S
  2. Shiori - "W11 - Wydział Śledczy" - Misja C
Awatar użytkownika
Rika Kari Matsubari
Postać porzucona
Posty: 1091
Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki

Re: Jaskinie na południu Midori

Post autor: Rika Kari Matsubari »

Wędrówka do miejsca, w którym zbiorą się kultyści wyglądała z goła inaczej, niż sobie ją wyobrażała. Nie zdziwiły jej mijane po drodze drzewa, krzewy czy liczne skały, wszak to było oczywiste, ale już dynamika między zgromadzoną trójką jak najbardziej. Gorn nie tylko akceptował Hoochiego, ale traktował go z dużym respektem. Jakby byli przyjaciółmi albo wręcz rodziną. Panienka Matsubari miała wręcz wrażenie, że szanuje go bardziej niż ludzi, którzy byli wczoraj w karczmie. Do tej pory myślała, że to ona darzy sówkę dużą sympatią i troską, ale zachowanie mężczyzny aż kłuło w oczy. Pamiętała, że nie zareagował szczególnie żywiołowo, gdy powiedziała mu o zdolnościach mówienia Hoochiego. Nie przygotowało jej to jednak na to, co obserwowała dziś. Bo tak jak lubiła liściastopiórego i była mu wdzięczna za przypilnowanie jej ostatniej nocy, tak widok tego, jaką estymą cieszył się u osoby takiej jak Gorn sprawiał, że Hoochi jeszcze bardziej rósł w jej oczach.
Ja, Gorn i Hoochi. - byli drużyną na równych prawach.

Umiejętności Gorna były skrajnie odmienne od stylu walki, jakim biła się kunoichi. To daje sporo możliwości i zwiększa ich szanse w walce z wieloma przeciwnikami. A czy będzie się trzymała z tyłu?
-Dobry plan. - odparła, choć sama nie wierzyła, że stanie się dokładnie tak jak chciałby tego Gorn. Rika nie była typem osoby, która robi zdjęcie. Zawsze starała się być w centrum uwagi. Była nie tylko uwagojadem pospolitym, ale też karierowiczką i bardzo dobrze wychodziło jej bycie tego nieświadomą. Może i miała 1 siły, ale za to bardzo dużo punktów wydanych w parcie na szkło. Taka postawa zazwyczaj była zgubna, ale Rice otworzyło to kiedyś wiele drzwi.
Na pierwszym postoju Gorn, który przodował grupie i wyznaczał kolejne szlaki, podarował jej przebranie. Odpieczętował zwój wręczył jej przydział. Chwyciła swoją sekciarską szatę, rozłożyła przed sobą i skrzywiła się nieco. Krój był bowiem nieciekawy, a w tym kolorze było jej nie do twarzy. Dobrze chociaż, że była do tego też maska, bo jej buzia była bardzo mało okultystyczna. Zatem Gorn i Rika się przebiorą, a co założy golas Hoochi?
Mieli czas się nad tym zastanowić, bo Gorn nie przygotował sowiego zestawu sekciarskich szat. Rika uznała, że musi coś wymyślić, bo jak już muszą nosić te dziadowskie szmaty, to powinni to zrobić solidarnie. Ah, ale celem przecież było, by Hoochi dostał się z nimi do jaskini. Jak powinna wyglądać okultystyczna sowa i dlaczego Hoochi musiał wyglądać jak jej kompletne zaprzeczenie? Pierwszą myślą było, żeby wytażać go w błocie. Albo nawet lepiej - w gównie. Dzięki temu jego upierzenie stałoby się ciemniejsze i bardziej jednolite. Błotko mogłoby mu jednak utrudnić poruszanie się, a gówno utrudniłoby życie im wszystkim. Hoochi musi wyglądać mrocznie - wysnuła wniosek. Powinien być edżi. Już na sam widok Hoochiego ludzie powinni myśleć, że jego rodzice zginęli w pożarze albo przynajmniej dystansować się jak od Gorna w karczmie. To dało jej pewien pomysł.
Na kolejny postoju Rika wyciągnęła z torebki swój płaszcz przeciwdeszczowy. Było jej go trochę szkoda, ale i tak przyszedł czas na nowy. Jako że wracała do Ryuzaku, kupi sobie jakiś jaśniutki, bo ten obecny miał ciemne barwy i był wybierany z myślą o kamuflarzu. Po płaszczu wyciągnęła kunai i zaczęła ciąć materiał. Tnąc przy kapturze starała się tak bardzo, że aż wystawiła język. Rach-ciach-ciach i gotowe! Była z siebie taka dumna. Trochę poszarpane, o parę nacięć za dużo, ale Hoochi dostał coś w rodzaju szaty i miał nawet kaptur. Rika ubierała sówkę ze starannością godną matki, która ubiera dziecko na rozpoczęcie roku szkolnego. Przypatrzyła się swojemu dziełu i dalej czegoś brakowało. Zawahała się na moment, ale wyciągnęła z torebki swój rubinowy wisiorek. Kiedyś dostała go od swojej babki i miał ją chronić przed własnymi demonami. Gdy przestał chronić, wylądował na dnie bezdennej torby. Teraz zawiesiła go na szyi Hoochiemu. Może chociaż jego ochroni.
-Tylko pożyczam. - zastrzegła. Było lepiej, ale wciąż czegoś brakowało. O kurczaki! A gdyby tak...
-Gorn... - zazwyczaj śmiała, miała opory z proszeniem Gorna o cokolwiek. - masz może drugą fajkę, taką jaką używałeś wczoraj? Hoochi byłby gotowy. Oczywiście bez tych twoich ziółek.
Kunoichi chciała mieć swój wkład w powodzenie eskapady i nie zamierzała ograniczać się do samej walki. Hoochi był gotowy, wszyscy byli gotowi. Stojąc w niedużej odległości od jaskini wiedziała, że Gorn nie może się zdradzić i ona musi to wziąć na klatę. Kultyści powoli zbierali się na miejscu obrzędu. Musiała przyznać, że okoliczności im sprzyjały. Dużo sekciarzy do wytępienia za jednym zamachem i duża łatwość z wtopieniem się w tłum. Tylko jak nie zwrócić na siebie uwagi stojących przy jaskini strażników? Nie wiedziała. Ale wiedziała, kto wie. Wszyscy, którzy tam wchodzą. Postawiła więc na obserwację tego, jak zachowują się przed wejściem inni. Kłaniają się, łączą dłonie, a może witają się i wchodzą jakby nigdy nic? Rika postanowiła, że zrobi to samo.
Spojrzała na Gorna i założyła swoją maskę.
-Idziemy.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Tetsurō
Posty: 1147
Rejestracja: 8 maja 2022, o 18:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, zielone włosy, szmaragdowe oczy. Ubrany w białą, jedwabną kuszulę i piaskowe spodnie. Na szyi nosi jasnozieloną chustę.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu nogach na udzie
Złoty medalion Ayatsuri na szyi pod chustą
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Zankoku

Re: Jaskinie na południu Midori

Post autor: Tetsurō »

0 x
Prowadzone Misje:
  1. Ichirou -"Pan na Włościach" - Wyprawa S
  2. Shiori - "W11 - Wydział Śledczy" - Misja C
Awatar użytkownika
Rika Kari Matsubari
Postać porzucona
Posty: 1091
Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki

Re: Jaskinie na południu Midori

Post autor: Rika Kari Matsubari »

Rika nie musiała długo czekać, by zorientować się jak wygląda procedura przejścia przez strażników. Wyobrażała sobie jakiś rytuał, charakterystyczny gest lub tajny kod, który będzie dawał przepustkę do jaskini. "Sezamie otwórz się!" albo coś w tym stylu. Może chociaż okazanie jakiejś odznaki albo wisiorka z czaszkami na wyraz wyznawania tych samych wartości. Nic z tych rzeczy. Wystarczyło podejść, pozwolić się obejrzeć w świetle pochodni i dać nura do środka.
To będzie bułka z masłem. - pomyślała. Ona i Gorn byli doskonale przebrani, a Hoochi był przebrany jeszcze doskonalej. Naprawdę była zadowolona z efektu i nijak nie zniechęcił jej brak entuzjazmu Gorna. W końcu skoro dał Hoochiemu fajkę, to musiał mieć do niej zaufanie, a ona była już pewna, że wejdą do środka. Najważniejsze, że Hoochiemu się podoba. Nie wiedziała kim jest Zan czy Dero, ale skoro sowa miała z nimi jakieś skojarzenia i jeszcze się nie obraziła, to chyba oznaczało to coś dobrego.
Ruszyli więc w stronę jaskini. Dziewczyna miała pewny krok. W końcu strażnicy mieli tylko chwilę popatrzeć i tyle, nie trzeba nawet ściągać masek (w końcu nie bez powodu je nosili). Miała dobrą wyobraźnię, ale nie znalazła ani jednego scenariusza, w której nie zostają wpuszczeni. Cała trójka stanęła przed strażnikami i została poddana temu samemu sprawdzianowi, co wcześniejsi goście. Nie jest przyjemnie tak stać, czując że ktoś szuka powodu, by cię nie wpuścić. Po dłuższej chwili wydawało się, że cała procedura dobiega końca i zaraz zostaną wpuszczeni. Jeden ze strażników zatrzymał się jednak na Hoochim. Czyżby jej przebranie nie było wystarczająco dobre? Powinnam mu jeszcze doczepić bimbające czaszki?!
Nie w czaszkach był jednak problem, ani w ogóle nie w ubiorze, lecz w samym Hoochim. Widocznie sowy nie były częstymi uczestnikami ceremonii kultystów, a przez to cała ich grupa wydawała się podejrzanie nieznajoma. Jeszcze przed wyruszeniem obwiniłaby Hoochiego. Czy naprawdę musiał pchać się z nimi do jakiejś jaskini? Teraz, widząc wcześniejsze zachowanie Gorna miała przekonanie, że to nie jego wina. Raczej samej Riki albo całego ich planu.
Czasu na szukanie winnych nie było. Kunoichi nie bardzo wiedziała, co należy zrobić. Strażnicy w każdej chwili mogli wyprowadzić atak. Hoochi nie ruszał się z miejsca, Gorn także, ale łatwo było się domyślić, że każdy szykuje się do walki. Czy byłoby to dobre? Raczej nie. Strażnicy szybko zawołaliby kolejnych, a nawet gdyby nie zdołali tego zrobić, brak strażników szybko zostałby zauważony. No i wszyscy zaufali Rice, że wprowadzi ich do środka. Zaistniała sytuacja ją zaskoczyła i choć pewnie nigdy tego nie przyzna, była przerażona. Całe szczęście maska pozwalała nie zdradzać emocji, a ona sama nie wykonała żadnego dziwnego ruchu, który wskazywałby na zdenerwowanie. W końcu nie trzymała pod przebraniem żadnej broni.
Odezwała się dopiero po kilku sekundach, mając przeświadczenie, że przerywa ciszę niemal w ostatniej chwili przed eskalacją napięcia. Jej plan nie był idealny, ale zamierzała wykorzystać całą wiedzę przed przejściem do chakrowych metod rozwiązywania sporów.
-Mówili, że czekają nas niezłe wrażenia, ale nie sądziłam, że jeszcze przed wejściem. - powiedziała zniżonym, dodającym powagi głosem. - przybyliśmy z północy. Za nami ponad 3 tygodnie wędrówki, by po raz pierwszy okazać swą wiarę w tym wspaniałym miejscu. - obejrzała się na Gorna, następnie na strażników. Wiedziała, że skoro już przykuli ich uwagę, to teraz muszą dać im coś więcej. Może i Gorn nie był zaskoczony zdolnościami Hoochiego, ale nie sądziła, by takich ludzi było wieku.
-W dowód naszego oddania, Hoochi, powiedz panom co nas tutaj sprowadza? - spojrzała na sowę. Przed oczyma błysnęła jej migawka, jak sowa odpowiada: "przybyliśmy wytępić sektę, uwolnić zakładników i zabrać krwawnika amarantowego". Błyskawicznie więc dodała. - Powiedz: kreeeew!
Powiedz to, Hoochi, panie mroku!
Cieszyła się, że nie widzi teraz miny Gorna. Ale będzie jazda.
0 x
Awatar użytkownika
Tetsurō
Posty: 1147
Rejestracja: 8 maja 2022, o 18:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, zielone włosy, szmaragdowe oczy. Ubrany w białą, jedwabną kuszulę i piaskowe spodnie. Na szyi nosi jasnozieloną chustę.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu nogach na udzie
Złoty medalion Ayatsuri na szyi pod chustą
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Zankoku

Re: Jaskinie na południu Midori

Post autor: Tetsurō »

0 x
Prowadzone Misje:
  1. Ichirou -"Pan na Włościach" - Wyprawa S
  2. Shiori - "W11 - Wydział Śledczy" - Misja C
Awatar użytkownika
Rika Kari Matsubari
Postać porzucona
Posty: 1091
Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki

Re: Jaskinie na południu Midori

Post autor: Rika Kari Matsubari »

KRRREEEEEEEW.
Żądny krwi Hoochi wczuł się w rolę lepiej, niż mogła przypuszczać. Jego skrzeczący głos pełny gniewu brzmiał niesamowicie. Rika przez chwilę sama uwierzyła, że sowa pożąda krwi albo może nawet rzuci się na któregoś ze strażników i odgryzie mu ucho. Co prawda do niczego takiego nie doszło i po krótkim pokaże wzmocnionym wyprostowaniem sowich skrzydeł Hoochi opadł z powrotem na ramię dziewczyny, ale chyba zadziałało. W pierwszej chwili jeden ze stróżów zwątpił w swoje bezpieczeństwo i szykował się do obrony, ale finalnie do niczego nie doszło i już po chwili atmosfera się oczyściła.
Rika przyjęła przeprosiny, podczas gdy jej maska skrywała nie lada ekscytację. Udało się! Darowała sobie prostowanie strażnika, że wcale nie są jakimiś specjalnymi gośćmi. Istotnie, Rika w swoim mniemaniu specjalna przecież była. Albo raczej wyjątkowa. Cała trójka wysłuchała więc do końca tego, co mieli do powiedzenia mężczyźni (niekoniecznie wszystko rozumiejąc) i ruszyli dalej. Co prawda stanie przed wejściem do jaskini nie zajęło 2-3 minut, nie obyło się też bez komplikacji, ale liczył się finalny sukces.
Oddalili się raptem o kilka metrów w głąb jaskini, gdy Rika zaczęła się cichutko chichrać, barkami wprawiając w fale Hoochiego. Czyż to nie było zabawne? Jeśli uda im się wyjść z jaskini cało, na pewno zapamięta właśnie ten moment, gdy stali przed strażnikami i jej liściastopióry, mówiący przyjaciel, który niedawno potrzebował akcji ratunkowej w wannie nagle przeistoczył się w demona śmierci.
Z każdym kolejnym krokiem w jaskini znajdowali się coraz niżej, bowiem droga prowadziła lekko w dół. Korytarz był nieciekawy. Wąski, wręcz klaustrofobiczny. Dało się wyczuć wilgoć i raczej ponurą aurę tego miejsca, co w zasadzie nie mogło dziwić, mając na uwadze jego przeznaczenie. Po dłuższej chwili doszli do rozwidlenia dróg. Nie było im jednak dane wybierać, którą stroną podążyć. Na końcu jednego z rozwidleń stało kolejnych dwóch strażników, którzy jasno im przekazali, by poszli w przeciwnym kierunku. Uwadze Riki, ale i zapewne Gorna i Hoochiego także, nie uszły odgłosy jakichś ludzi wydobywające się z drzwi za strażnikami. Dziewczynę zmroziło. Nic dziwnego, że nie chcą tam nikogo wpuścić. Prędzej czy później dzielna trójca musi się tam jakoś dostać. Raczej później.
Druga ścieżka doprowadziła ich do owalnej sali. Rika omiotła ją wzrokiem i musiała przyznać, że jak na podziemne miejsce jest całkiem spora. Przyglądała się poszczególnym jej elementom i siłą wyobraźni widziała rzeczy, które mają tu dzisiaj nastąpić. Wartym odnotowania był fakt, że kultyści byli wyposażeni w noże. Ostre narzędzia nie miały służyć walce, ale w ostateczności pewnie mogłyby zostać wykorzystane w ten sposób. Ludzie nosili maski i trudno było ich jakoś zidentyfikować. Nie znalazła żadnego sposobu by rozeznać się, kto z nich może być największym zagrożeniem. Część ludzi przygotowywała się do ceremonii, część rozmawiała z innymi osobami. Byli też tacy, co siedzieli w milczeniu, często samotnie. Jeśli Rika i Gorn nie zrobią czegoś bardzo głupiego, nie powinni rzucać się w oczy.
Dało się wyczuć, że do rozpoczęcia obrzędu zostało jeszcze trochę czasu. Rika nie miała szczególnej koncepcji dotyczącej ataku, ale wiedziała że jego przeprowadzenie będzie łatwiejsze, gdy wszyscy kultyści znajdą się na sali. W przeciwnym razie łatwo będzie zabunkrować się w którymś z korytarzy czy po prostu uciec. Wiedzieli gdzie znajdują się przetrzymywani ludzie. Czy jest wśród nich Po? Pytała samą siebie raz po raz.
-Usiądźmy i poczekajmy, aż wszystko się rozpocznie. Jeśli wyczujesz dogodny moment, po prostu atakuj i ruszę za tobą. Jeśli sama uznam, że to odpowiednia chwila, także się nie zawaham i liczę, że nie będziesz siedział i patrzył. - odezwała się półszeptem do Gorna, upewniwszy się uprzednio, że mają wystarczająco prywatności.
-Hoochi. Co powiesz na mały obchód? Boję się, że możemy się komuś narazić, jeśli zacznę wypytywać ludzi. Przy Tobie nie będą się krępować i może zasłyszysz coś ważnego. Pamiętaj. Jeśli komuś zaczniesz przeszkadzać to natychmiast wróć. Będę miała na ciebie oko. - zwróciła się z kolei do Hoochiego. Sowa miała ważne zadanie. Mogła przykuwać uwagę ludzi, dlatego dobrze, jeśli wykorzystają wynikające z jej obecności atuty.
Rozeszli się. Rika z Gornem w jedną stronę, a Hoochi - w drugą. Ci pierwsi zajęli miejsca na krzesełkach. Nie wiedzieli jeszcze gdzie znajduje się ta cudowna roślina. Nie wiedzieli, czy wśród przetrzymywanych ludzi jest Człowiek Kluska. Do tego kunoichi czuła, że jeden nieostrożny ruch może mocno skomplikować całą misję. Pozostało im czekać i było to dla niej strasznie irytujące. Sama próbowała coś podsłuchać wśród ludzi, ale wiedziała, że ma niewielkie szanse. Zwłaszcza, że siedziała usztywniona, bowiem całą swą uwagę jej oczy kierowały na Hoochiego, śledząc każdy jego ruch. Rika nie wiedziała, jak zebrani zareagują na sowę. Czuła jednak, że to może się udać. W końcu komu w tak doniosłej dla kultu chwili będzie przeszkadzać ptaszysko? Wierzyła w inteligencję Hoochiego. Nie miała też wątpliwości, że jeśli ktoś podniesie na niego rękę, gotowa jest rozpocząć rozróbę tu i teraz.
0 x
Awatar użytkownika
Tetsurō
Posty: 1147
Rejestracja: 8 maja 2022, o 18:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, zielone włosy, szmaragdowe oczy. Ubrany w białą, jedwabną kuszulę i piaskowe spodnie. Na szyi nosi jasnozieloną chustę.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu nogach na udzie
Złoty medalion Ayatsuri na szyi pod chustą
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Zankoku

Re: Jaskinie na południu Midori

Post autor: Tetsurō »

0 x
Prowadzone Misje:
  1. Ichirou -"Pan na Włościach" - Wyprawa S
  2. Shiori - "W11 - Wydział Śledczy" - Misja C
Awatar użytkownika
Rika Kari Matsubari
Postać porzucona
Posty: 1091
Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki

Re: Jaskinie na południu Midori

Post autor: Rika Kari Matsubari »

Rika miała plan i odkąd na jej barki spadło zadanie "mówienia" i wprowadzenia swojej ekipy do jaskini, czuła się odpowiedzialna za całą akcję. Czuła, że rządzi i sprawczość jest w jej rękach. Ona i Gorn mieli usiąść, a Hoochi miał ruszyć z misją zwiadowczą. Taki był jej plan. Jednak gdy mówiła do jednego, drugi gdzieś prysł, a pierwszy się oddalił i nim zdążyła się zorientować została sama wśród kultystów, którzy z każdą minutą przybywali w to budzące grozę miejsce.
Rozejrzała się w poszukiwaniu Gorna, ale bezowocnie. Wszyscy tu wyglądali bardzo podobnie i choć była pewna, że z bliska rozpoznałaby wojownika z Yinzin, to wśród tych wszystkich jednakowo ubranych i zamaskowanych ludzi miała duży problem ze znalezieniem sojusznika. Do tego jak na złość atakowały ją różne bodźce. W sali przybywało ludzi i powoli zaczynało się dziać. Jakiś mężczyzna przyniósł na salę nieznane Rice rekwizyty, zapewne do przeprowadzenia obrzędu. Drzwi z których się wyłonił, wcześniej niezauważone przez dziewczynę były teraz potencjalnym magazynkiem różnych składników. W tym pewnie tego, który szukali, czyli krwawnika amarantowego. Przynajmniej to wydawało się logiczne. Czy mogła tam wejść? Absolutnie nie. Już chyba łatwiej by było z dwoma strażnikami, którzy strzegli ludzi przeznaczonych na dzisiejszą ofiarę.
Rika ruszała się z miejsca raz w lewo, raz w prawo, raz do przodu, a raz do tyłu, by nieco lepiej słyszeć obce rozmowy. Zaskoczyła ją wzmianka o Sogen, bowiem oznaczało to znacznie dalsze zasięgi sekty, niż przypuszczała. Najbardziej zmroziła ją jednak wieść o olbrzymie, który miał być smakowitym kąskiem dla tutejszego boga tudzież wielu bogów. Czy to mógł być Po, jej kluseczkowy olbrzym? Mógł zostać porwany wczoraj, to by się zgadzało. Co prawda wciąż było wiele powodów, by wierzyć że jest inaczej, jednak dla Riki tych pesymistycznych przesłanek było już zbyt wiele. Uważała, że Po musi gdzieś tutaj być, najprawdopodobniej pilnowany przez strażników, których spotkali idąc tu do sali. Mogła więc wysnuć dwie tezy: Po jest w bocznym korytarzu przed wejściem na salę, a rzadka roślina może znajdować się w drzwiach za ołtarzykiem. Wykradnięcie grupy ludzi z jednego miejsca i rośliny z drugiego bez zostania zauważonym było karkołomne. Rika była przekonana, że nie obędzie się bez walki, ale przynajmniej czuła się zorientowana w sytuacji i to jeszcze zanim zameldował się u niej Hoochi.
HOOCHI!
Jednak nie była tak zorientowana, jak się jej wydawało. Zgubiła Gorna i z tego wszystkiego zapomniała o Hoochim! Na domiar złego, gdy tylko chciała rzucić się w wir poszukiwań na sali zapadła grobowa wręcz cisza i pojawił się jakiś bogato odziany facet, który z całą pewnością był tutaj kimś ważnym. Zdążyła zauważyć, że ludzie są w niego wpatrzeni jak w obrazek i kunoichi nie zamierzała być tą jedną, która swawolnie robi sobie co chce. Minęło sporo czasu, nim zrobił co zamierzał i ludzie spoczęli, wracając do swoich rozmów. Rozmów, które były całkiem towarzyskie i świadczyło to o tym, że w obliczu zagrożenia mogą uciekać, ale równie dobrze zjednoczyć się przeciwko trójce zuchwałych śmiałków. Albo dwójce, jeśli natychmiast nie odnajdzie Hoochiego! Co tu robić, to tu robić... Rika przyspieszonym krokiem zaczęła błądzić między ludźmi, szukając czegoś na dole. Hoochi powinien był wołać o pomoc (miał to już opanowane), ale co jeśli nie zdążył? Serce biło jej jak szalone. Wiele wskazywało na to, że wpakowali się w nie lada tarapaty. Jeśli nie znajdzie Hoochiego w okolicy krzesełek, Rika, tym razem znacznie wolniej, opuści salę i rozejrzy się za sową w korytarzu, może w okolicy więzionych ofiar. A kto wie, czy Gorn nie zdecydował się już teraz zdobyć to, po co przyszedł. Dla niej zdobycie ziół nie miało znaczenia, jeśli coś stanie się Hoochiemu. Musi odnaleźć Hoochiego, uratować Po (lub upewnić się, że go tutaj nie ma), a dopiero wtedy ukraść krwawnika pospolitego. Sporo wyzwań jak dla kogoś, kto stracił pojęcie, co w ogóle tutaj robi.
0 x
Awatar użytkownika
Tetsurō
Posty: 1147
Rejestracja: 8 maja 2022, o 18:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, zielone włosy, szmaragdowe oczy. Ubrany w białą, jedwabną kuszulę i piaskowe spodnie. Na szyi nosi jasnozieloną chustę.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu nogach na udzie
Złoty medalion Ayatsuri na szyi pod chustą
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Zankoku

Re: Jaskinie na południu Midori

Post autor: Tetsurō »

0 x
Prowadzone Misje:
  1. Ichirou -"Pan na Włościach" - Wyprawa S
  2. Shiori - "W11 - Wydział Śledczy" - Misja C
Awatar użytkownika
Rika Kari Matsubari
Postać porzucona
Posty: 1091
Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki

Re: Jaskinie na południu Midori

Post autor: Rika Kari Matsubari »

Rika zdawała się być na każdym kroku w niedoczasie. Gdy życie na sali przyspieszyło, ta miała problem by być jednocześnie ostrożną i aktywną. Zgubiła swoich towarzyszy, a próby odnalezienia sowy nie przyniosły rezultatu. Gdy wreszcie zdecydowała się na bardziej stanowczy krok, jej czas się skończył. Ceremonia się rozpoczęła i nie pozostało jej nic innego jak wtopić się w tłum i tak jak pozostali zebrani zająć miejsce na "widowni". Jej zdenerwowanie nie malało. Gdyby z jej wspólnikami działo się teraz coś złego, ona nie była w stanie interweniować inaczej, jak wywołując kompletny chaos.
Kapłan rozpoczął obrzęd, mówiąc językiem, którego kunoichi nie znała. Inni dosyć szybko dołączyli się do jego modlitwy i całe szczęście, że wszyscy tu mieli maski, bo inaczej trudno byłoby ukryć swoją nieznajomość tekstu czy ogólną nieobyczajność. Wtem do chaosu, którego tak bardzo chciała uniknąć o mały włos nie doprowadził Hoochi. Nie wiem jakie są najlepsze sposoby na zwrócenie cudzej uwagi, gdy jest się pierzastą kulką, ale wchodzenie komuś pod ubranie na pewno nie było odpowiednie właśnie w tej chwili! Na szczęście, zamaskowani ludzie, złowrogi kapłan i perspektywa przelewającej się krwi w jakiejś podziemnej jaskini to pikuś przy tym, gdy Hoochi wskoczył Rice do wanny na obrzeżach Midori. To doświadczenie pozwoliło jej zachować nerwy na wodzy i nie wybuchnąć. Poza tym bardzo się cieszyła, że Hoochi nie jest jeszcze na niczyim talerzu.
Pokiwała mu głową na znak, że rozumie. Nie chciała ciągnąć tej rozmowy, bo kultyści i tak przyglądali się im coraz uważniej i choć mieli na głowach maski łatwo było się domyślić, że nie są zadowoleni. Hoochi odnalazł się sam, a gdzie do licha jest Gorn?
Czasu na dalsze przemyślenia nie było zbyt wiele, bowiem show must go on. Ceremonia trwała w najlepsze, a już zaraz na sali miały się pojawić ofiary. Rika bacznie wypatrywała Po. Pierwszy nie, drugi też, trzeci również nie był jej kluskowym koleżką. Jednak i na niego przyszedł czas. Po wszedł na salę jako ostatni z ludzi do poświęcenia, za sobą miał już jedynie jednego z kultystów. To on był dzisiaj daniem głównym. On, jego łysa pała i kluseczkowe sadełko. Rika była wściekła. Rika wierzyła, że tak jak ona nie była do bicia, tylko do przytulania, tak samo Po nie był do poświęcenia bogom śmierci, a do jedzenia kluseczek i cieszenia się życiem. Jakkolwiek, zachowała zdrowy rozsądek. Miała wiele czasu, by oswoić się z tym widokiem.
Czasami w zupełnie losowym momencie nachodzi nas szalona z pozoru myśl. Skoro udało im się niepostrzeżenie dostać na ceremonię, Gorna tu nie ma, a jego celem było uratowanie zakładników, którzy są teraz na sali... Może Gorn jest jednym z tych, którzy wprowadzili ofiary? Wzrost Riki nie ułatwiał dostrzeżenia wszystkich szczegółów, ale natychmiast zaczęła przyglądać się tym osobom. Czy ktoś z nich ma maskę w takim kolorze, co Gorn? I nico trudniejsze do spostrzeżenia - czy ktoś tu ma buty Gorna? Presja czasu rosła z każdą chwilą, bo ofiary były prowadzone na swoje stanowiska. Rika mogła działać w pojedynkę, ale jej zdolności i fizyczność sprawiały, że wolałaby, żeby uwaga skupiła się na Gornie, tak jak zakładał pierwotny plan. Tylko jak dać mu sygnał, by się ujawnił i rozpoczął z nią rozróbę?
Po pierwsze, dyskretnie schować pod szaty swoje magiczne rączki. Po drugie, wyczekać odpowiedni moment. Rika szukała jakiejś flagi, proporczyka albo innego okultystycznego symbolu, który byłłby widoczny na całej sali. Wyczekiwała też momentu, w którym kapłan ponownie zacznie czytać z księgi. Jeśli to nastąpi, kunoichi zmieni fragment tekstu na "wychwalamy kruche ciasteczka" lub umieści ten sam napis w jakimś widocznym miejscu. W ostateczności zmieni kolor szat kapłana na różowy. Po wysłaniu sygnału, licząc na wywołanie poruszenia wśród zebranych, będzie wyczekiwać na ruch Gorna. A jeśli go tutaj nie ma? Wtedy zacznie działać w pojedynkę.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Tetsurō
Posty: 1147
Rejestracja: 8 maja 2022, o 18:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, zielone włosy, szmaragdowe oczy. Ubrany w białą, jedwabną kuszulę i piaskowe spodnie. Na szyi nosi jasnozieloną chustę.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu nogach na udzie
Złoty medalion Ayatsuri na szyi pod chustą
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Zankoku

Re: Jaskinie na południu Midori

Post autor: Tetsurō »

0 x
Prowadzone Misje:
  1. Ichirou -"Pan na Włościach" - Wyprawa S
  2. Shiori - "W11 - Wydział Śledczy" - Misja C
Awatar użytkownika
Rika Kari Matsubari
Postać porzucona
Posty: 1091
Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki

Re: Jaskinie na południu Midori

Post autor: Rika Kari Matsubari »

W jaskini robiło się coraz tłoczniej i coraz głośniej. Ludzi zebrało się naprawdę dużo, zwłaszcza jak na charakter kultu i - zdawałoby się - elitarność obrzędu. W końcu sama jaskinia była nie byle czym, a jeszcze te szaty, te przedmioty, złote szaty... zioła. Gdzieś z boku wyłonił się męski chór, który przyśpiewywał jakieś modlitwy czy inne nawoływania. Napięcie rosło. Już nie tylko tłoczniej i głośniej, bo za chwilę miało też się zrobić bardziej krwiście. Rika szukała sposobu, na bezpieczny kontakt z Gornem, ale nie było to proste. Miała wiele pomysłów, a to nie zawsze pomaga. Z różnych powodów odrzucić musiała dwa, w jej mniemaniu, doskonałe rozwiązania i zdecydować się na trzecie.
A dlaczego nie mogła po prostu krzyknąć: "Gorn, ścinaj głowy!"? Bo była Riką. I nie chodzi o zmyślność i wydziwianie, łapczywe zdobywanie punkty za styl. Długowłosa miała moc, ale fizycznie była chucherkiem. Nie pasował jej tłum ludzi wokół siebie ani perspektywa tego, że rzucają się na nią zanim zdąży wykorzystać swoje zdolności. Dlatego swoje jutsu wykonała po kryjomu. Zajęło to jednak tyle czasu, że główny kapłan zdążył wydać polecenie i jego słudzy zabrali kilka żyć. Pojawiła się krew, a rzeź miała się dopiero zacząć. Jak to leciało: "Gorn, jak zobaczysz coś dziwnego, to to moja sprawka"? No, jakoś tak. Gorn był czujny i trafnie zinterpretował zmienioną szatę kapłana. Natychmiast ruszył do boju i ukrócił chór o parę głów.
Wybuchła panika. Ludzie natychmiast rzucili się do ucieczki. Widocznie ofiary dla ich boga były fajne, dopóki nie mieli zapłacić własnym życiem. Rika, choć nieatakowana, miała kłopot. Znalazła się pośród szaleńczego tłumu i to z Hoochim na ramieniu. Jeśli ona mogła być zadeptana, to co dopiero on? Na domiar złego, kapłan i jego najbliższy sługa nie przejęli się działaniem Gorna i brnęli w swój krwawy spektakl. A to oznaczało jedno. Życie Po wisi na włosku i potrzebne jest natychmiastowe działanie. Gorn musi sobie dać radę. W końcu walczą razem, ale w pojedynkę. Zresztą zapomnijcie o nieocenianiu książki po okładce. Największą pomocą dla Gorna będzie właśnie wzięcie na klatę kapłana.
Pierwsze, co zrobiła Rika to włożenie ręki między swój bark i sowie łapki. Dźwignęła swojego znajomka i podrzuciła do góry, zupełnie tak jak wtedy, gdy ratowała go w wannie. Hoochi nie mógł znajdować się koło jej głowy, gdy - tym razem transparentnie - złożyła pieczęć węża. Dopiero w tym momencie poczuła się na tyle bezpiecznie, by zawołać:
-Hoochi, uważaj na siebie!
Jej włosy nie zwiększyłyby tak objętości nawet po najlepszej wcierce i szamponie. Dwa grube pasma były wysokie prawie jak sama Rika i ich natychmiastowy rozrost miał odrzucić ludzi znajdujących się za nią i po bokach. Następnie złączyć się tuż przed dziewczyną i niczym samochodowa wycieraczka z dużą siłą "zdmuchnąć" ludzi, którzy parli wprost na nią i mogli ją staranować.
W ten sposób droga do Po miała zostać niemal dosłownie utorowana. Tylko że jej przyjaciel znajdował się na linii frontu. I był już oznaczony dziwną mazią, która pewnie zawierała w sobie krwawnika amarantowego. Zdobyciem rośliny zajmie się później. Rika domyśliła się, że rytuał z nim związany dobiega powoli końca i niechybnie zbliżają się do odebrania życia Po. Trzeba natychmiast oddzielić miłośnika kluseczek od jego oprawców. I odciągnąć ich uwagę od "głównej ofiary".
Szkoda, by takie mahoniowe włoski się zmarnowały, dlatego te same dwa pasma co wcześniej ruszyły na prawdziwe polowanie, sunąc niczym pocisk w stronę kapłana (tylko w taki sposób, aby ominąć Po). Zamysł był prosty - zranić złola, a jeśli ten wykona unik, owinąć włoskami Po i przynieść na swoją stronę komnaty, by wielkolud nie służył już za żywą tarczę jej wrogom. Rika była świadoma, że stan Po pozostawiał wiele do życzenia. Nie wiedziała, na ile jest w stanie się poruszać, na ile wie co się wokół niego dzieje i na ile jest gotów współpracować, by ułatwić jej akcję ratunkową. No, ale może wrogowie nieco inaczej widzą zakończenie tej historii?
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Tetsurō
Posty: 1147
Rejestracja: 8 maja 2022, o 18:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, zielone włosy, szmaragdowe oczy. Ubrany w białą, jedwabną kuszulę i piaskowe spodnie. Na szyi nosi jasnozieloną chustę.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu nogach na udzie
Złoty medalion Ayatsuri na szyi pod chustą
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Zankoku

Re: Jaskinie na południu Midori

Post autor: Tetsurō »

0 x
Prowadzone Misje:
  1. Ichirou -"Pan na Włościach" - Wyprawa S
  2. Shiori - "W11 - Wydział Śledczy" - Misja C
Awatar użytkownika
Rika Kari Matsubari
Postać porzucona
Posty: 1091
Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki

Re: Jaskinie na południu Midori

Post autor: Rika Kari Matsubari »

Gorn nie rzucał słów na wiatr i ciął złola za złolem. Rika widziała kątem oka jego poczynania, bowiem była z samurajem na znajdujących się naprzeciw siebie rzędach ławek i choć skupiona bardziej na swoich działaniach, resztę mogła sobie dopowiedzieć na podstawie strasznych odgłosów agonii, jakie wydawali z siebie kultyści. Tych można było podzielić na kilka kategorii. Jedni uciekali, drudzy walczyli, trzeci kontynuowali rytuał. Czwartym był kapłan. Odziany w już-nie-złote szaty lider grupy nie był póki co zainteresowany walką, a dokończeniem rytuału na Po i dlatego trzeba mu było jak najszybciej przerwać. Pierwsze co, opędzić się od uciekających i potencjalnie atakujących od tyłu. Nie było wśród nich większego zagrożenia i zostali zamieceni włosami, by potem - zamiast szukać odwetu - uciekać gdzie pieprz rośnie. Gdziekolwiek rośnie pieprz.
Sprawa komplikowała się, gdy trzeba było przerwać rytuał. Rika posłała swoje włosy w jednym ze swoich bardziej zabójczych ataków, lecz włochate pędy uderzyły w szklaną ścianę i zostały zatrzymane. Kapłan zatrzymał jej jutsu z dużą łatwością i kontynuował obrzęd na Po, dlatego Rika zrezygnowała z dalszej próby przedzierania się włosami. Miała do czynienia z nie byle kim. Jutsu przypominało jej zdolności klanu Koseki, a jako wychowana przez morskiego kupca i kurę domową kunoichi miała duży szacunek do kekkei genkai. Choć to dopiero początek, starcia, Po był bliski śmierci, a sytuacja Riki nieciekawa. Miała za sobą dużo bogatsze doświadczenia, niż wskazywała na to jej buzia, która doskonale nadawałaby się do reklamy kremu przeciwzmarszczkowego. Wspomniane doświadczenia pozwalały jej trafnie oceniać swoje możliwości i ku zdziwieniu wielu zazwyczaj okazywało się, że w jej szaleństwie jest metoda. Teraz jednak kapłan odparł jej ninjutsu, a świat iluzji, w którym czuła się zdecydowanie pewniej był mało pomocny, gdy trzeba było odbić Po. Co więc powinna zrobić?
Muszę robić to, co wychodzi mi najlepiej. - powiedziała sobie w duchu. Czas na odrobinę magii.
Gdyby powiedziała komuś o tym co zamierza, pewnie pomyślałby, że przepaliły jej się styki. Uznała jednak, że ryzyko katastrofy jest minimalne. Złożyła kolejne pieczęcie, próbując za wszelką cenę zatrzymać kapłana przed dalszym oprawianiem kluskożercy. Stworzyła iluzję, w której wyrastające z ziemi pnącza oplatają ciało kapłana, ograniczając jego ruchy do minimum. Ile da jej to czasu? Trudno powiedzieć. Spodziewała się, że złamanie iluzji nie powinno zająć mu dużo czasu, ale wystarczająco, by Po zdążył uciec. Ale zaraz, jak to uciec?!
Czasem kluczem do zwycięstwa jest poznanie wroga. Czasem zaś - przyjaciela. Rika pamiętała, jak o mały włos nie przegrała z Kari, gdy ta próbowała wykorzystać wszystkie jej słabości. Teraz pora wykorzystać słabości Po. Kunoichi nie miała sił, by fizycznie go przenieść, a przecież nie mógł znajdować się w samym centrum wydarzeń. Gdy tylko dostrzegła, że pierwsza iluzja przynosi efekt, rzuciła kolejną. Złożyła pieczęć psa, zwierzęcia o wyjątkowo silnym węchu i zaatakowała swojego przyjaciela uderzając w jego słaby punkt. Stworzyła iluzję zapachu najsmaczniejszych kluseczek w tej części Midori. W istocie, Rika nie pamiętała, czy właśnie te są najlepsze, ale pamiętała, jak Po w jednym szeregu z najlepszymi stawia te w sosie grzybowym. A więc kluseczki ze specjalnymi, lokalnymi grzybami specjalnie do nosa naszego przyjaciela! Po choć odurzony, przyszedł tu o własnych siłach zaganiany przez kultystów. Czyż jednak marchewka nigdy nie wygrywa z kijkiem i teraz tak samo o własnych siłach nie ucieknie z centrum wydarzeń? Rika wodziła go za nos, zwiększając woń gdy ten zbliżał się w kierunku wyjścia z jaskini - tego, którym przyszli.
Oby był głodny.
Pozostawało mieć nadzieję, że Po zdąży oddalić się dostatecznie daleko, by Rika mogła go osłonić i przejść do kontrataku. Miała plan. Zawsze miała. Choć nie wiedziała jeszcze jaki.
  Ukryty tekst
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Midori”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości