W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Tetsu Maji
Posty: 124 Rejestracja: 15 cze 2022, o 15:20
Wiek postaci: 21
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Blada skóra, długie ciemne włosy zaplecione w warkocz, pustynne ubrania. Średniego wzrostu szczupły młodzieniec o przyjaznym usposobieniu.
Widoczny ekwipunek: Torba na broń przy pasie, kabura na broń, rękawice z blaszkami (zakładane podczas walki); odznaka klanowa, średni zwój (z tyłu przy pasie).
Link do KP: viewtopic.php?p=195032#p195032
GG/Discord: Hana-chan/sushimaru9208
Multikonta: Hana
Post
autor: Tetsu Maji » 9 lip 2022, o 15:46
Wejście w interes nr 2 - misja D
Shinju Hyuuga
(kolejka 3/7)
Pomimo przebywania w obcym miejscu Shinju postanowiła działać. W zasadzie to był główny czynnik, dzięki któremu jej dotychczasowe wydarzenia pchały ją do przodu. Nie zdawała się być kimś, kto odpuszcza i zbyt dużo myśli nad kolejnym krokiem. Zdecydowanie i rozsądnie dziewczyna dobierała rozwiązania do panujących warunków. Jakby już wiedziała, jakimi zasadami rządzi się ten mały światek. Skoro kupiec nie chciał współpracować, to należało go nieco zachęcić. Tym sposobem na pewno dostanie nieco więcej uwagi niż wcześniej. Starzec zdążył wrócić przed swoje stanowisko i bynajmniej nie ucieszył się z ponownej wizyty dziewczyny. Przez to mógł stracić klientów, więc minę nadal miał pełną obaw. Nie wiadomo było, co zaraz postanowi w takim wypadku. Równie dobrze mógłby pożalić się straży miejskiej, która przecież miała nieopodal swój posterunek. Lepiej było uważać. Mimo wszystko Shinju zaryzykowała. Wyciągnęła zapłatę za swoją sprawę. Nie musiała być obgadana, jeśli tego sobie życzył. Niemniej nie przekonywało to faceta w żaden sposób. Namyślał się zdecydowanie dłużej, niż to wymagane. Rozważał najlepszą opcję lub zwyczajne pozostanie niewzruszonym.
- Za tyle panienko, możesz sobie wybrać jeden z tych owoców. - odpowiedział ostatecznie i wskazał kosz z produktami wystawiony we wschodniej części podestu. Nie wyglądały apetycznie, więc pewnie były starszego sortu. Czy chodziło mu o coś specyficznego, czy chciał ją tym zbyć? Jedno z mniej dokładnych, ukrytych znaczeń, na które mógł wpaść człowiek. Nadal wydawał się pobudzony obawą o swoją osobę, więc nie skupiał się tylko na dziewczynie, ale także na otoczeniu. Za strażnikiem czy podejrzliwym obserwatorem? Bez znaczenia. Byle nie być na czyimś celowniku. Nie paść ofiarą czyichś planów i zarobić godziwą sumkę na sprzedaży. Traf chciał, że zjawił się pobliski patrol. Mężczyzna w mundurze skłonił się przed obojgiem postaci przy stoisku. Zerknął ukradkiem na Shinju, ale nie był jakoś wielce zainteresowany dalszą inwigilacją. Był w pośpiechu, jak to stróż prawa podczas obchodu.
- Witam. Jak dobrze, że ma pan jeszcze owoce z przeceny. Wezmę kilka dla kolegów na posterunku. Proszę zapakować. - odpowiedział życzliwie, jakby po znajomości. Sprzedawca dla lepszego wizerunku zrobił się równie pogodny, aby zamaskować swoją konsternację. Poderwał się w miejscu i czym prędzej pomógł klientowi. Zapakował w siatkę jego owoce i odebrał swoją zapłatę. Podziękowali sobie nawzajem i strażnik odszedł w pośpiechu z powrotem, gdzie musiał. Sprzedawca nie wiedząc, co ze sobą zrobić i tym bardziej z dziewczyną, po prostu oczekiwał kolejnego klienta, jakby nigdy nic.
Nieznajomy obserwator zdążył zarejestrować całe zdarzenie, które miało miejsce w obszarze, gdzie przebywała Hyuuga. Zaciekawiony tym zdarzeniem dał sygnał swojemu koledze na sąsiednim przyczółku i zniknął ze swojej pozycji, płynnie przeskakując z jednego ustępu na drugi, aż nie znalazł się w zaułku na poziomie ulicy. Nadal w cieniu i gotowy do rozpłynięcia się, gdyby tego wymagała sytuacja.
Legenda:
(MAPA OSADY)
Strażnik miejski (brama)
Kupiec (targowisko)
Strażnik miejski (patrolujący rynek)
0 x
Gdy złote piaski przykryje cień,
Iskrzyć się będzie, uważaj!
PH - BANK
Shinju Hyūga
Posty: 76 Rejestracja: 16 maja 2021, o 14:14
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Link do KP: viewtopic.php?f=40&t=9618&p=173884#p173884
Post
autor: Shinju Hyūga » 9 lip 2022, o 16:04
Jej próby przekupienia mężczyzny spełzły na niczym. Warknęła pod nosem jednak kiedy w okolicy pojawił się strażnik, udawała że nic złego się nie dzieje. Poczekała aż sobie pójdzie by móc w spokoju pomyśleć co dalej. Niefortunnie wyszło, że wtedy w jej rodzinnej wiosce nie dostała żadnych wskazówek, żadnego imienia czy nazwy ulicy na której powinna szukać. Rozejrzała się po rynku i obeszła plac dookoła. Wpadła na dość dziwny pomysł ale nie miała zbyt wielu opcji. W centrum miasta swój posterunek miała straż miejska. Jako stróże prawa powinni wiedzieć dlaczego ten symbol wywołuje wśród mieszkańców taką panikę.
Podeszła zatem do dość sporego budynku (nr 8 na mapie). Nie chciała przeszkadzać więc zaczepiła pierwszego lepszego stróża, który się napatoczył.
- Dzień dobry. Jestem pierwszy raz w mieście. Może mi Pan powiedzieć co to za symbol? - powiedziała wyciągając breloczek z kieszeni i pokazując go strażnikowi. Zastanawiała się czy on też zareaguje strachem i podwinie ogon, czy może rzeczywiście udzieli dziewczynie pewnych konkretnych informacji.
0 x
Tetsu Maji
Posty: 124 Rejestracja: 15 cze 2022, o 15:20
Wiek postaci: 21
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Blada skóra, długie ciemne włosy zaplecione w warkocz, pustynne ubrania. Średniego wzrostu szczupły młodzieniec o przyjaznym usposobieniu.
Widoczny ekwipunek: Torba na broń przy pasie, kabura na broń, rękawice z blaszkami (zakładane podczas walki); odznaka klanowa, średni zwój (z tyłu przy pasie).
Link do KP: viewtopic.php?p=195032#p195032
GG/Discord: Hana-chan/sushimaru9208
Multikonta: Hana
Post
autor: Tetsu Maji » 9 lip 2022, o 17:34
Wejście w interes nr 2 - misja D
Shinju Hyuuga
(kolejka 4/7)
Poszukiwania i wyciąganie informacji nie przychodziło łatwo. Takie sytuacje wymagały silnej woli i zaparcia. Chyba, że posiadało się charyzmę i perswazje, jak jakiś geniusz. Początkująca kunoichi zdawała się i tak chodzić po omacku, mimo świetnego doujutsu swojego klanu. Nie w tym tkwi rzecz. Od powodzenia równie dobrze mogła dzielić dziewczynę kolejna myśl. Pomysł, który przyjdzie jej niebawem do głowy. Po ludziach na targowisku można było spodziewać się tyle, co nic. Nie był to wiarygodny w tym przypadku środek przekazu. Jednak bez punktu zaczepienia nie przejdzie dalej. Jak po nitce do kłębka. Tak chyba chciała to rozegrać nastolatka. Kroczyła już w kolejne miejsce, które było potencjalnym siedliskiem kłopotów lub wręcz wybawieniem. Dobrze, że jeszcze nie znała dokładnej sytuacji związanej z obowiązującymi tu prawami, ale mimo to uderzyła w bardzo stanowcze tony.
Zbliżyła się do wyróżniającej się na tle budynków strażnicy. Z jego balkonów wystawały głowy dwóch mężczyzn i obserwowały różne zakątki terenu. Podchodząc pod drzwi Shinju mogła zostać zauważona przez jednego ze strażników. Mundurowy pilnował, żeby nikt niepostrzeżenie nie dostał się do pomieszczeń służbowych. Szybko pochwycił wypowiedź dziewczyny i zdziwił się całą sytuacją. Znak rozpoznał niemal od razu, ale trwał w niewzruszonej pozie. Oceniał, czy przypadkiem nie miał do czynienia z członkiem tego gangu. Ewentualna pomyłka oznaczałaby nie tylko zamieszanie, ale przede wszystkim kłopoty dla niego. Zerknął za siebie do pomieszczenia i znalazł wzrokiem pożądaną osobę.
- Hej, mam tu osobę pytającą o jakiś symbol. - zawołał w kierunku kolegi, który wolnym krokiem zjawił się przed wejściem. Pytanie i odpowiedź znowu musiały zostać przerwane, bo w okolicy na straganie doszło do nagłego zdarzenia. Sprzedawca krzyknął coś o złodzieju, żeby go łapać. Produkty zostały rozrzucone po ulicy i toczyły się we wszystkie strony. Strażnicy musieli interweniować i padło na tę dwójkę. Do gry wkroczyła trzecia postać i znalazła się przy niczego nieświadomej dziewczynie. Z postury wyglądała na kobietę i Shinju mogła odczuć to, gdy ta złapała ją za rękę pod pachą, a jej biust wbił się w bark. Znaczyło to, że przeciwniczka była wyższa co najmniej o piętnaście centymetrów. Poprowadziła je wzdłuż budynku.
- Idź przed siebie, tylko grzecznie. - Wypowiedziała stanowczym głosem, żeby oddalić się od posterunku w mniej ruchliwe miejsce. Używała odrobiny siły tylko przez ten czas, aż nie zniknęły z pola widzenia. Wtedy odpuściła młodej i mogły porozmawiać. Kobieta miała krótkie czerwone włosy i opięty na ciele strój, składający się ze spodni i lekkiej kurtki. Po kieszonkach mogła mieć pochowane pewne drobiazgi służące do walki, jak jakaś skrytobójczni. Prezentowała się władczo i niejako miała w tym swój cel, skoro nie chciała dopuścić do rozmowy z władzami. Wyciągnęła od razu dłoń w stronę Shinju, jakby domyślała się, co ta przy sobie trzyma. Chciała to zobaczyć i mieć pewność, że dobrze trafiła. Musiała uknuć całe to zdarzenie i dzięki temu pomysłowi była bezkarna w swoim zachowaniu. Na tyle, na ile można było wierzyć w taki obrót wypadków.
- Lepiej, żeby to nie trafiło do niewłaściwych rąk. - zagroziła dziewczynie bez żadnych skrupułów. Nie była z tych, co lubią pogrywać w słówka i wymigiwać się od jej żądań. Trafiła się nastolatce twarda sztuka i tylko od niej zależało, czy ujdzie z tego w jednym kawałku. Co prawda nieznajoma nie miała wyciągniętej broni, ale kto wie jak zwinnie potrafiła ja wyciągnąć. Po decyzji Shinju z pokazaniem jej znaku Smoka ta była niemal pewna, że trafiła dobrze. Podejrzliwości jednak nigdy za mało więc pierwsze czego chciała się dowiedzieć w tym rozpoczynającym się przesłuchaniu był fakt wejścia nastolatki w posiadanie tabliczki z symbolem.
- Skąd masz znak Akiyamy? Gdzieś go znalazła? - zapytała dociekliwe i oparła rękę na ścianie, przy której pozostawiła dziewczynę. Nie dając jej szans na ewentualną ucieczkę. Ton jej głosu był wyraźny, ale na tyle przytłumiony, żeby rozmowa odbywała się tylko za ich pośrednictwem. Wydawało się, jakby kobieta rozważała podrobienie przedmiotu, a to by oznaczało kłopoty. Przynajmniej plus był taki, że trafiła na osobę chcącą pogadać o otrzymanym od mężczyzny z podobnego środowiska podarunku. Zależy tylko z jakim skutkiem. Lepiej się wykazać i ściemniać, czy być prawdomównym przy kobiecie?
Legenda:
(MAPA OSADY)
Strażnik miejski (brama)
Kupiec (targowisko)
Strażnik miejski (patrolujący rynek)
Strażnik miejski (posterunek straży)
Kobieta z mafii (oko)
0 x
Gdy złote piaski przykryje cień,
Iskrzyć się będzie, uważaj!
PH - BANK
Shinju Hyūga
Posty: 76 Rejestracja: 16 maja 2021, o 14:14
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Link do KP: viewtopic.php?f=40&t=9618&p=173884#p173884
Post
autor: Shinju Hyūga » 9 lip 2022, o 18:06
Nawet nie zauważyła kiedy obca kobieta stanęła obok niej i kilka sekund później już były z dala od zamieszania. Shinju się poddała nie mając pojęcia co się właściwie stało. Obserwowała jednak ruchy kobiety. Nie wydawała się być wrogo nastawiona choć emanowała pewnego rodzaju aurą powodującą niepewność u młodej kunoichi. Mogłaby zacząć się bronić jednak wtedy mogłyby obie zostać aresztowane i zamknięte w celi. Tego Shinju też chciała uniknąć. Do tej pory słabo jej szło ugadywanie i bajerowanie lokalnych. Ale nie miała nic do stracenia.
- Czy ktoś mi powie o co chodzi? Nic nie rozumiem. - powiedziała wymachując rękoma i gestykulując żywo.
- Kim jesteś!? - tu palcem wskazała w twarz kobiety. Emocje tutaj brały górę. Poza tym była typową reprezentantką płci pięknej. Czasami ujawniało się to bardziej i emocje brały górę.
- Dostałam. Od faceta w garniturku, który popierdziela w szpileczkach. W mojej wiosce. A co... - odpowiedziała po chwili kiedy przestała się tak mocno denerwować. Nie wiedziała czy przywalić obcej kobicie czy może jakoś się dogadają.
- I co to do cholery Akiyama?! - zapytała na końcu łapiąc się za głowę. Była totalnie zdezorientowana i zagubiona. Chyba zaczynała żałować tej wyprawy.
0 x
Tetsu Maji
Posty: 124 Rejestracja: 15 cze 2022, o 15:20
Wiek postaci: 21
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Blada skóra, długie ciemne włosy zaplecione w warkocz, pustynne ubrania. Średniego wzrostu szczupły młodzieniec o przyjaznym usposobieniu.
Widoczny ekwipunek: Torba na broń przy pasie, kabura na broń, rękawice z blaszkami (zakładane podczas walki); odznaka klanowa, średni zwój (z tyłu przy pasie).
Link do KP: viewtopic.php?p=195032#p195032
GG/Discord: Hana-chan/sushimaru9208
Multikonta: Hana
Post
autor: Tetsu Maji » 9 lip 2022, o 19:50
Wejście w interes nr 2 - misja D
Shinju Hyuuga
(kolejka 5/7)
Dziewczyna zabrnęła już na tyle daleko, że musiała skonfrontować się z poważnym wyzwaniem. Zarówno trafiła na wybawczynię, jak i zagrożenie całej tej sytuacji. Została wplątana w grę, której zasad jej nie wyjaśnili. Musiała być ze sobą oraz resztą zainteresowanych do bólu szczera. Mogło od tego zależeć jej dalsze istnienie. Zatem wyjaśniła najlepiej, jak potrafiła cel swojej wizyty. W zasadzie wszystkie dostępne jej informacje, jakie posiadała. Oznaczało to tyle, że była całkowicie pogubiona, co kobieta od razu zauważyła. Westchnęła ciężko, ale minę miała raczej rozbawioną. Chyba wzmianka o mężczyźnie zrobiła swoje i był jej znany.
- Masz tupet dziewczyno, że próbowałaś rozmawiać o nas ze strażą. I z pewnością nie wyglądasz na poinformowaną. Ten przeklęty pracuś zawsze sprowadza rekrutów, nic im uprzednio nie wyjaśniając. Trudno, chcesz dowiedzieć się więcej, to chodź za mną. I trzymaj to w ukryciu. - zaczęła swój wykład już dość luźniej niż wcześniej wskazywała jej postawa. Ruszyła pierwsza i zza pleców odrzuciła Shinju jej brelok, jakby od teraz miał służyć za jej wewnętrzną legitymację. Nadała dość szybkie tempo, ale po chwili zaczekała, żeby nastolatka ją dogoniła, bo miały do pogadania. Szły przez kolejne uliczki, jakby nigdy nic. W głąb wschodniej dzielnicy, gdzie roztaczały się tereny pod patronatem mafii Akiyamy.
- Mówią na mnie Shijima. A tobie, jak na imię? - rozpoczęła od tego, co poniekąd chciała wiedzieć na początek Shinju. Poruszała się płynnie i cicho pomimo ciężkich butów, a sylwetka falowała na boki. Tutaj nie było widać ani śladu patroli, ale ludzie pojawiali się od czasu do czasu. Pewnie pobliscy mieszkańcy.
- Akiyama to nazwa rodziny rządzącej wschodnią częścią miasta, a symbol smoka, to nasz znak rozpoznawczy. - poinstruowała nastolatkę i zerknęła na nią z konsternacją. - Czy Ty napewno wiesz, na co się decydujesz? Tak źle było Ci w domu? Hyuuga wcale nie mają tak trudnego życia, żeby z niego rezygnować. - zwróciła uwagę na sytuację, która targnęła dziewczyną i wyraźnie upatrywała się tutaj pewnego rodzaju buntu. Uciekła z domu i postanowiła wpaść w kłopoty, dołączając do gangu. Zdecydowanie, jakby kobieta widziała samą siebie z podobnymi doświadczeniami. Może to było powodem ulgowego traktowania i pomocy z wyjaśnieniami. Przy kim innym mogłaby trafić na nie lada problemy i zmaganie się z trudnymi obowiązkami. Chcąc jej nieco ulżyć zabrała Shinju do spokojnego miejsca. Od niej jednak zależało czy zechce wejść do małego lokalu z dwoma stolikami, gdzie za ladą stał spokojny mężczyzna. Nawet nie zwrócił na nich uwagi. Shijima zwyczajnie rozparła się na krześle, przodem do wyjścia i czekała na swojego gościa. Była u siebie, toteż przeszła do drugiej części swojej wypowiedzi.
- Akiyama to mafia, rządzona twardą ręką przez naszą liderkę Hibiki Sagakura-sama... - rozpoczęła leniwie. Musiała jednak wiedzieć, czy nastolatka na pewno była przekonana, co do dołączenia.- Po dołączeniu nie będzie już odwrotu, rozumiesz? - wróciła do poprzedniego wątku, jakby ta jeszcze tego nie ogarnęła. Potem nie pozostało nic innego, jak w miarę przejrzyście podzielić się podstawowymi informacjami o rodzinie. Tym bardziej, że mężczyzna w garniaku zabiłby ją, gdyby wypuściła z rąk kogoś z doujutsu Hyuuga. Jakby nie patrzeć, to przy najmniejszym możliwym nakładzie pracy sprowadził do Shigashi obiecujący nabytek.
- Mamy swoje reguły i hierarchię, której musisz bezwzględnie przestrzegać. Jednak zanim cokolwiek będzie wiadome, to dopiero, gdy przekażę zgłoszenie wyżej. To nie tak, że od razu będziesz przyjęta z otwartymi ramionami. - zagadnęła i w międzyczasie machnęła do faceta, żeby ich obsłużył. Shijima skinęła na młodą, że może poczęstować się czym tam ma ochotę. Posiedzenie mogło się trochę przedłużyć.
Legenda:
(MAPA OSADY)
Strażnik miejski (brama)
Kupiec (targowisko)
Strażnik miejski (patrolujący rynek)
Strażnik miejski (posterunek)
Shijima (oko)
0 x
Gdy złote piaski przykryje cień,
Iskrzyć się będzie, uważaj!
PH - BANK
Manjiro
Postać porzucona
Posty: 63 Rejestracja: 19 lip 2022, o 21:44
Wiek postaci: 15
Ranga: Kasshokara
Krótki wygląd: Niski, szczupły, długie "ogniste" niebieskie włosy, ostre zęby, żółte oczy, jasna cera.
Link do KP: viewtopic.php?p=196731#p196731
Multikonta: Amida
Aktualna postać: Baji
Post
autor: Manjiro » 1 sie 2022, o 17:58
Wiosna, kojarzy się głównie z ciepłem słonecznych promieni, z rozkwitającymi kwiatami i drzew pąkami. Mówi się, że to pora gdy miłość dosłownie wisi w powietrzu, a ptaszki swym śpiewem ochoczo umilają nam czas i oczywiście w znacznym stopniu jest to prawda ale jak często zapominamy, że wiosna to nie tylko słońce, miłość i śpiew?
Tego dnia wiele osób które mogło zostawało w swoich domach, łóżkach. Zajmowali się wszystkim tym czym mogli bez wychodzenia na zewnątrz. Nawet radosne, pierzaste stworki chowały się w swoich gniazdach i dzuplach, a wszystko to za sprawą ogromnej ciemnej masy chmur, które złowrogo zawisły nad miastem.
Wystarczył jeden rzut okiem by wiedzieć co zwiastują ciężkie, niby z ołowi chmury. Dlatego nikogo nie dziwiło to gdy z nieba spadły pierwsze krople deszczu. Ciężkie niczym bolesna łza. Najpierw jedna, potem dwie, cztery, osiem aż w końcu deszcz runął na miasto jak gdyby chciał utopić je oraz wszystkich jej mieszkańców...
Mimo to rynek w mieście kupieckim wciąż tętnił życiem, choć może nie tak intensywnie jak zwykle to jednak handlarzy z Shigashi byle wiosenny kapuśniaczek wystraszyć nie był w stanie. W końcu właśnie z tego żyli ci ludzie. Co sprzedadzą, ile sprzedadzą tyle jutro włażą do garnków, a i klienci którzy wcześniej kupić nie mogli, a teraz zmuszeni byli udać się na zakupy przybywali pospiesznie. Jednak nie na tyle pośpiesznie by z kupcami się nie posprzeczać o cenę.
W tym wszystkim stałem ja. Na placu handlowym obserwując biegających wkoło ludzi, obserwujący deszcz. Uwielbiałem te dni, to uczucie... Wyszczerzyłem swoje ostre ząbki unosząc wzrok na chmury. Są taaakie piękne... Pomyślałem aż mi oczy zalśniły, a może to od deszczu? Ciężko było stwierdzić. Uniosłem ręce wzdłuż ciała i zacząłem wirować wokół własnej osi. Krople odrywały się ode mnie i leciały w następną podróż. W uśmiechu otworzyłem usta wciąż wirując.
0 x
Yachiru
Posty: 104 Rejestracja: 16 lip 2022, o 12:08
Wiek postaci: 15
Ranga: Kasshokara
Krótki wygląd: Jak każda inna. Pusta w środku.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=10619&p=196652#p196652
Multikonta: Arii
Post
autor: Yachiru » 1 sie 2022, o 18:24
Minął już jakiś czas odkąd wychodziłam na zewnątrz. Nie czułam takiej potrzeby po tych wszystkich ostatnich wydarzeniach. Ciągle zadawałam sobie pytanie, co się stało i czy było to właściwe. Ale nie mogłam w nieskończoność się ukrywać, wypadało zaczerpnąć świeżego powietrza. Wypadało zobaczyć nowy świat i zacząć z niego korzystać.
Ruszyłam z domu Akiyama, nie widziałam nikogo ze swojego rodzeństwa w kryjówce, dlatego wyszłam sama. Znając życie Zankoku szukał im zajęcia, Misaki czesała włosy przed lustrem przyglądając się swojej pięknej buźce a Manjirou… Manjirou poszedł własną drogą nie patrząc się na nich. Był trochę podobny do mnie, może dlatego pomógł mi tamtej nocy dokonać zemsty… A może po prostu chciał wyrzucić sam z siebie to wszystko co czuł przez lata.
Przechadzałam się uliczkami patrząc, jak ludzie w deszczu robią zakupy, targują się, pakują, rozkładają. Było to prawdziwe miasto wzbogacenia się. Każda transakcja szła szybko albo kupowałeś, albo miałeś spadać. Moim oczom w końcu pokazał się mój przyszywany brat. Jak zwykle nie zwracał uwagi na to co dzieje się dookoła. Tańczył w deszczu… Mimowolnie uśmiechnęłam się, po czym zganiałam siebie, że takie błahe ruchy nie powinny wydarzyć się na mojej twarzy. Emocje były złe.
Ruszyłam drogą ku Manjiro. Jak miałam do niego zagadać? Nie wiedziałam jak zawierać prawdziwe więzi… Czy w ogóle mi na nich zależało? A jeżeli nie? Jeżeli znowu ktoś zaproponuje mi więcej niż Oni? Co miałabym zrobić?
Odpowiedź była prosta. Należałam również z nimi do mafii. Z mafii się nie odchodzi. To była zasada, którą rozumiała, aż za dobrze. Wystarczyło jej raz to powiedzieć przy zrobieniu tatuażu na jej plecach. Takie warunki były odpowiednie za dostanie schronienia i jedzenia. A skoro Oni tego chcieli, to Ona również.
-Jak zwykle starasz się wtopić w tłum, Manjiro. wydusiłam w końcu z siebie podchodząc do niego na tyle blisko, żeby nie dostać jego dłońmi. Twarz była bez wyrazu, ton głosu jakby nóż ciął powietrze.
Mowa
0 x
Misaki
Posty: 80 Rejestracja: 21 lip 2022, o 10:05
Wiek postaci: 16
Ranga: Ginkara
Krótki wygląd: Chodząca perfekcja
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10650&p=197099#p197099
Multikonta: Misae
Post
autor: Misaki » 1 sie 2022, o 20:32
Nie lubiła deszczu. Był brzydki. Przygnębiający. Napawał ją smutkiem, niczym same cisnące się do oczu łzy. Łzy były brzydkie. Piękny był tylko ten płacz, który w słoneczny dzień kończył się tęczą. Było to rzadkie i chwytające za serce zjawisko… pewnie ze względu na jego nieczęste występowanie sama nie płakała. Łatwiej było powstrzymać cisnące się do oczu łzy, niż sprawić, aby nie wyglądać jak obsmarkany obrzydliwiec. Uśmiech był ładny. Radosny, pogodny, nieśmiały, zawadiacki. Każdy uśmiech sprawiał, że twarz wyglądała lepiej, sprawiał, że oczy się śmiały.
Chciała przesiedzieć ten paskudny dzień, przykryty paskudnymi, gęstymi i ciemnymi jak smoła chmurami. Wolałaby przeczekać aż wszystko minie i będzie mogła suchą nogą przejść po ulicy nie bojąc się, że zaraz się wybrudzi. Niestety została sama. Cała ekipa gdzieś poszła zostawiając ją samą sobie. Nie lubiła tego. Nie lubiła być sam na sam ze swoimi myślami. Było ich zbyt dużo. Zbyt dużo obrazów kłębiło się po jej głowie. Nie chciała się z nimi mierzyć. Gdyby przyszedł ktoś i obiecał jej że wymarze jej z pamięci całe dotychczasowe życie i pozwoli zacząć od zera oddałaby wszystko. Wszystko. Takie cuda jednak nie istniały, a jedyny człowiek, który umiał mieszać w głowie zginął w pożarze. Papa. Ciekawe czy odnalazł spokój po drugiej stronie. Czy bogowie byli dla niego łaskawi.
Trochę jej to zajęło, ale w końcu ich znalazła. W sumie to nie było trudne. Normalnie ludzie ukryli się przed deszczem, tylkoi Manjiro tańczył w rytm spadających kropel. Zacisnęła mocniej palce na parasolce, jakby w ten sposób ochrona miała być skuteczniejszą.
-Wy wiecie, że pada, no nie? - zapytała licząc, że nie musi im wyjaśniać tak oczywistych rzeczy i będą mogli skryć się w jakimś budynku, musiała jednak przyznać jedno -z deszczem ci do twarzy - trudno jej było jednoznacznie określić, czy to kwestia koloru jego włosów, czy może tego kim był, jednak tak. Udało mu się. Jemu z deszczem naprawdę było do twarzy.
-Wiemy gdzie podziewa się Zan? - niby rzuciła w eter, choć jej oczy skupione były teraz na siostrze. Ona zwykle znała odpowiedzi na każde jej pytanie. Nawet na takie, którego jeszcze nie zadała. Jak ona to robiła!
0 x
Manjiro
Postać porzucona
Posty: 63 Rejestracja: 19 lip 2022, o 21:44
Wiek postaci: 15
Ranga: Kasshokara
Krótki wygląd: Niski, szczupły, długie "ogniste" niebieskie włosy, ostre zęby, żółte oczy, jasna cera.
Link do KP: viewtopic.php?p=196731#p196731
Multikonta: Amida
Aktualna postać: Baji
Post
autor: Manjiro » 1 sie 2022, o 20:46
Wirowałem radośnie jak najzwyklejsze dziecko ciesząc się z pogody, której dorośli tak bardzo nie lubili. Uśmiechałem się, lecz nie śmiałem, nie wydawałem z siebie żadnych dźwięków. Tym się różniłem od innych dzieci, nie lubiłem wydawać dźwięków. Jednak prócz tego byłem dzieckiem, tak przynajmniej mi się wydawało... Tak podobny, a zarazem tak bardzo inny.
Spotkanie Yachiru było czymś co mogłem przewidzieć, w końcu mieszkaliśmy tu wszyscy więc natkniecie się na siostrę było czymś zwykłym. Na dźwięk jej głosu zatrzymałem się spoglądając w kierunku z którego dobiegły mnie jej słowa i dopiero po krótkiej chwili zarzuciło mnie w bok. Wirowało mi w głowie więc ustanie w miejscu nie było tak łatwe jakbym tego oczekiwał.
Złapałem się obiema rękoma za głowę żeby ją "przytrzymać", żeby przestało mi się w niej kręcić jeszcze raz spoglądając na siostrę. Była śliczna jak zwykle, nie miała paskudnych ostrych zębów, żółtych ślepi czy niebieskich włosów. Miała długie czarne włosy, oraz smutne oczy. Choć wiele razy słyszałem jak inni nazywają je pustymi to jednak według mnie nie były puste, one były smutne. Tak samo twarz siostry Yachiru była smutna, bardzo smutna. Oczywiście wiedziałem doskonale przez kogo, wiedziałem częściowo również dlaczego.
Gdy już wirowanie zostało przeze mnie jako tako opanowane, z lekko zdziwioną minął przekrzywiłem swoją głowę. To było swoiste pytanie w moim wykonaniu, przekrzywienie głowy w prawą stronę było niczym pytanie "Co?". W końcu nie wiedziałem skąd to stwierdzenie że strony siostrzyczki, a byłem ciekaw czy za tymi paroma słowami kryje się coś więcej?
Odgłos kolejnych kroków zwiastował nadejście drugiej równie pięknej siostrzyczki, obróciłem głowę i zareagowałem uśmiechem. Widok ludzi z rodziny, szczególnie tej najbliższej był naprawdę fajny. Prawie tak fajny jak deszcz albo może nawet fajniejszy! Co prawda nie rozumiałem po co Misaki chowa się pod parasolem ale nie zamierzałem jej za to karcić. Cieszyłem się na widok obu siostrzyczek nawet jeśli kwestia ich spotkania i tak wyniknęła z chęci znalezienia Zana.
W sumie to sam byłem nawet ciekaw gdzie się podziewa braciszek i co robi. Siadłem więc tyłkiem w kałuży pode mną tworząc przy tym mały rozprysk wody i oparłem łokcie o kolana przytrzymując głowę i przysłuchując się wymianie zdań między dziewczynami.
0 x
Yachiru
Posty: 104 Rejestracja: 16 lip 2022, o 12:08
Wiek postaci: 15
Ranga: Kasshokara
Krótki wygląd: Jak każda inna. Pusta w środku.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=10619&p=196652#p196652
Multikonta: Arii
Post
autor: Yachiru » 1 sie 2022, o 21:07
Chciałabym umieć się uśmiechać. Nie tak jak mnie nauczono. Chciałabym uśmiechnąć się szczerze do Manjiro, zachowywał się tak głupiutko, taplając się w wodzie. Przynajmniej on miał jakąś radość w życiu. Woda była jego ulubionym żywiołem z wiadomych im powodów. Nie spodziewałam się, że pojawi się tak szybko Misaki. Schowana za parasolką z miną mówiącą, że nie podoba jej się to wyjście. Spojrzałam się na nią tym samym wzrokiem, co na każdego. Ale czy na pewno? Była taka piękna, taka wyrazista… Wszystkie jej ruchy były takie piękne… A ja byłam taka po prostu.
-Tak wiemy, że pada. Nie jesteśmy z cukru, Misaki. Ale cieszę się, że odeszłaś w końcu od szczotek i grzebieni. Powietrze dobrze nam zrobi. poczułam jak krople deszczu opadają mi na twarz i delikatnie suną po policzkach. Jej kolejne pytanie dotyczyło Zana… Czy wiedziała, gdzie jest? Możliwe. Mogła to podejrzewać. Mogła wiedzieć wszystko, ale jej atutem zawsze było to, że nie musiała mówić wszystkiego i wyciągać wszystkich kart.
-Mniej więcej wiem, że poszedł załatwić nam robotę. Zwykły rekonesans, według Zana. Jeżeli będzie potrzebować Naszej paczki, wezwie Nas… poczułam małe ukłucie, kiedy powiedziałam o wezwaniu nas przez niego. Czy na pewno powinni go uznać od razu swoim liderem? Albo czy On powinien za takiego się uważać? Chociaż nie sądziłam, że werdykt w grupie byłby inny. A gdyby wyszło, że JA w niego tak nie wierzę, jak inni.. Co by zrobili? Straciłabym jedyny punkt zaczepienia. Nie miałabym już nikogo… Odkąd dokonaliśmy buntu i zabiliśmy ojca i jego najbliższą asystentkę… Zostałam sama. Oprócz tej zgrai i tych, którzy podjęli decyzję o tym, żeby zapomnieć o całym tym piekle. Podeszłam do wodnistego brata i wyciągnęłam w jego kierunku dłoń. -Wstawaj, znajdziemy cieplejsze miejsce i coś zjemy. To już pora, żeby usiąść przy stole. nie sądziła, że będzie o kogoś się tak troszczyć i dbać. Spojrzałam się na Misaki. Nawet w tym deszczu była taka piękna… -Ty też oczywiście jesteś zaproszona, Misaki.
Mowa
0 x
Misaki
Posty: 80 Rejestracja: 21 lip 2022, o 10:05
Wiek postaci: 16
Ranga: Ginkara
Krótki wygląd: Chodząca perfekcja
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10650&p=197099#p197099
Multikonta: Misae
Post
autor: Misaki » 2 sie 2022, o 08:51
Otworzyła usta by jeszcze coś powiedzieć do swojego braciszka, kiedy ten bezceremonialnie usiadł tyłkiem w kałuży. Brudnej, bo chcąc nie chcąc kałuże nie należały do najczystszych zbiorników wodnych, kałuży. Zamknęła usta. Dlaczego? To pytanie odbiło się echem po jej głowie, pozostając bez odpowiedzi. Jeszcze się przeziębi i będzie chodził co chwilę siku. Pamiętała jak to jest. Kiedyś jak za długo siedziała w kąpieli przygotowanej przez Watanabe i woda już osiągnęła niemożną do wytrzymania, chłodną temperaturę kilka kolejnych dni walczyła z przeziębionym pęcherzem. Nic miłego. Niby panowie mieli łatwiej. Ich dużo mniej rzeczy ograniczało. Hej! Ciekawe czy panie jakoś też tak mogły? Może jakiś wynalazek… pokręciła głową. Kolejny raz myśli uciekły dużo dalej niż zamierzała je puścić.
Zwróciła oczy na Yachiru. Nie umiała jej rozgryźć. Zacisnęła mocniej dłonie na parasolu przyciskając go do siebie. Na jej twarzy pojawiła się mina będąca połączeniem zdenerwowania i zagubienia. Nie spodobał jej się komentarz siostry. Jasne, że nie byli z cukru… ale czy ona wiedziała, że… że! Uciekła jej szansa na ciętą ripostę. Pewnie znowu coś wymyśli za jakiś czas. Zagryzła lekko wargi od środka. Ból wyrwał ją z tego dziwnego stanu zamyślenia.
Wiedziała. Czemu jak zawsze ona wiedziała? Czemu Zan zwierzał się jej, a nie pozostałej grupie. Rozumiała, że doskonale się dogadują znajdując przyjemność we wspólnej rozrywce ale… no tak. Ona nie pasowała do tego obrazka tak.
-Rozumiem - odparła aby dodać sobie nieco animuszu. Nie wyjdzie na tą głupią. Dobra, skoro poszedł szukać im pracy znaczy, że niedługo wróci z jakimiś ważnymi informacjami. Trzeba tylko poczekać.
-Chodźmy - propozycję przyjęła od razu w mgnieniu oka promieniejąc. Zmiana niesamowita. Wizja, że usiądą gdzieś gdzie będzie sucho, ciepło i nawet smacznie była bardzo zachęcającą. Skoro Yachiru bez głosowania została wybrana na zastępce Zana chyba był zmuszona aby słuchać co ma do powiedzenia. Poza tym łatwiej było mieć kogoś za kim mogła iść.
Czekała aż zbiorą się do kupy i ruszyła z nimi w stronę jakiejś knajpki. Ciepły posiłek. Tego jej było trzeba.
0 x
Manjiro
Postać porzucona
Posty: 63 Rejestracja: 19 lip 2022, o 21:44
Wiek postaci: 15
Ranga: Kasshokara
Krótki wygląd: Niski, szczupły, długie "ogniste" niebieskie włosy, ostre zęby, żółte oczy, jasna cera.
Link do KP: viewtopic.php?p=196731#p196731
Multikonta: Amida
Aktualna postać: Baji
Post
autor: Manjiro » 2 sie 2022, o 19:10
A mówi się, że z rodziną to dobrze tylko na obrazach...coś może i w tym było ale w sumie wiele zależało od rodziny. Od tego czym właściwie była rodzina, bo choć w definicji chodzi o więzy krwii to w moim odczuciu nie były one najistotniejsze. Tak po prawdzie dla mnie to najbardziej błachy powód uznawania kogoś za rodzinę. W końcu ani jedna, ani druga rodzina do której należałem nie miała ze mną takich więzów. Mimo to uważałem ich za najbliższych, dzieliłem z nimi marzenia, cierpienia, historie. Zwyczajnie byli dla mnie ważni, to chyba właśnie dlatego lubiłem gdy się zbieraliśmy.
Uważnie przysłuchiwałem się rozmowie sióstr choć wzrokiem wodziłem wszędzie wkoło, bo przecież działo się tak wiele. Ktoś gdzieś biegł, ktoś przeklinał, a ktoś się poślizgnął w kałuży. Cudowny widok, jakże bardzo absorbujący, a na widok straszego Pana który się wywrócił z zakupami nawet zachichotałem.
Gdy Yachiru wyciągnęła w moja stronę swoją delikatną dłoń wróciłem do nich wzrokiem i z wyraźną zgoda kiwnąłem głową pozwalając pomóc sobie wstać. Oczywiście nie potrzebowałem pomocy ale to było miłe. Może dlatego wstając wręcz podskoczyłem z ziemi na równe nogi rozglądając się przez chwilę by następnie zakrzyknąć radośnie.
- Hurraaaa! - to była cała moja odpowiedź na wspólny posiłek, choć zaraz potem w głowie pojawiło mi się pytanko które zobrazowałem przez wybiegnięcie w przód kilka kroków, a następnie rozjerzeniem się do około. Miało to znaczyć, że podoba mi się pomysł ale gdzie idziemy? Z drugiej strony nie obchodziło mnie to tak bardzo jak fakt, że idziemy razem.
Dlatego gdy, a właściwie jeśli cel został mi przybliżony podbiegłem na powrót do siostrzyczek łapiąc je za ręce i wesoło ciągnąć za sobą podskakując w deszczu. Nie byłem sam I to było dla mnie najważniejsze.
0 x
Yachiru
Posty: 104 Rejestracja: 16 lip 2022, o 12:08
Wiek postaci: 15
Ranga: Kasshokara
Krótki wygląd: Jak każda inna. Pusta w środku.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=10619&p=196652#p196652
Multikonta: Arii
Post
autor: Yachiru » 2 sie 2022, o 20:06
Spojrzałam się na Misaki i patrzyłam na nią przez chwilę. Widziałam ten jej uszczypliwy wzrok, kiedy odpowiedziałam jej o Zanie. Nie lubiła wiedzieć mniej ode mnie. A zawsze tak było, jeżeli chodzi o informacje, gdzie jest nasze rodzeństwo. Szczególnie Zan. Nie lubiła tego uczucia, że nie jest wtajemniczona we wszystko, ale może gdyby zajęła się sprawami, jak przeżyć w tym mieście, zamiast swoimi włosami wiedziałaby tyle co ja? Nie wiem. Teraz ważne było, żeby zabrać Manjiro na jedzenie, żeby chłopak się napoił i najadł. Kiedy chwycił mnie za rękę poczułam coś dziwnego. Nie wiem nawet jak to określić… Było to dziwne uczucie. Może ktoś sprawniejszy w takich rzeczach wiedziałby, co to… Ale nie ja. Spojrzała za nim, jak pobiegł do przodu. Cieszył się z tej pogody.
-Misaki, Ty znasz te wszystkie luksusowe miejsca. Zaproponuj coś Manjiro. Ma być ciepło i smacznie. powiedziałam z ukosa się na nią patrząc. Spojrzałam się na jej parasolkę, ciekawe co by było, gdybym jej go zabrała? Ale może lepiej tego nie sprawdzać? Nie będę psuła tego wyjścia. I tak nie było do tego okazji, ponieważ Manjiro chwycił je za dłonie i pociągnął za siebie. Nie rozumiałam skąd miał tyle radości w sobie… Skąd brał tą miłość do życia? Dlaczego Ona czy nawet Misaki nie wyglądały, jak On? Czy były bardziej popsute od niego? Byli w tym samym wieku… Może ojciec zrobił im coś jeszcze? Coś czego nie widziała.
-Zjadłabym barbeque. Zankoku Nas znajdzie, jeżeli chciałabyś wiedzieć.
To chyba dobry czas, żeby siąść całą zgrają w takim miejscu i porozmawiać o przyszłych zadaniach, które trzeba było podzielić. Musimy zacząć zarabiać porządne pieniądze, żeby przeżyć w tym mieście. Rodzina Akiyama zobowiązywała. Ale patrząc się na ich aktualną grupę… Tylko ja i Manjiro mieliśmy krew na rękach i się tego nie baliśmy. Czy pozostali powinni też do tego dojść? Czy może ich od tego uchronić? Nie wiedziałam… Nie powinnam nawet podejmować takich decyzji. Ruszyłam za rodzeństwem, czekając gdzie zaprowadzi Nas Misaki.
Mowa
0 x
Misaki
Posty: 80 Rejestracja: 21 lip 2022, o 10:05
Wiek postaci: 16
Ranga: Ginkara
Krótki wygląd: Chodząca perfekcja
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10650&p=197099#p197099
Multikonta: Misae
Post
autor: Misaki » 2 sie 2022, o 23:22
Bardzo radosny Manjiro. W sumie było miłe, że potrafił się tak po prostu cieszyć. To było coś innego niż jej wyuczone uśmiechy. Widziała to po jego oczach. Na upadającego staruszka zareagowała jedynie odprowadzając go wzrokiem. Ciekawe jak się złościł widząc uśmiechniętego niebieskowłosego, który nic sobie nie robił z tego deszczu. Mogło być to nieco frustrujące oj mogło. Nie był to jednak jej problem. Skoro wstał to nic mu się nie stało. Chyba. Cokolwiek. Nie przykładała do tego żadnej wagi. Chyba nie powinna… a może? Ludzie się chyba przejmowali innymi… chyba…
Poczuła jak palce Manjiro przeplatają się z jej. Spojrzała na niego zaskoczona, musiała minąć chwilka nim odwzajemniła gest. To było dziwnie miłe uczucie. Choć był przemoczony od deszczu biło od jego miłe ciepło.
Dostała zgodę od Yachiru by wybrać knajpę. Dobrze. Nie jadała w byle jakim miejscu. Potrawa też musiała być dobrze przygotowana i podana. Najpierw jadło się oczami. Nigdy więcej zmielonej brei. Nigdy więcej.
-W to mi graj - odparła zadowolona. Skoro mogła decydować, co raczej się nie zdarzało… nigdy… to chyba mogła skorzystać. Ciekawe co oni powiedzą. Od razu ruszyła w sobie znanym kierunku.
Kiedy rzuciła tekst o Zanie Misaki zmusiła się by nadymać policzki, zwracając twarz w bok. Bardzo starała się udawać, że ma szeroko i głęboko w poważaniu co robi i planuje ich najstarszy brat. Zupełnie jakby zapomniała, że sama się tym interesowała chwilę wcześniej.
-Czemu bym miała - odburknęła podziwiając coś na ulicy, zupełnie jakby jeden zatęchły stragan był w tym momencie najciekawszym na świecie. Gdy tylko zdała sobie sprawę na co patrzy przeszyło ją obrzydzenie malujące się grymasem na twarzy. Szybko przeniosła oczy na uchwyt parasolki. Bogowie, na litość…
0 x
Zankoku
Posty: 141 Rejestracja: 13 lip 2022, o 19:59
Wiek postaci: 17
Ranga: Ginkara
Link do KP: viewtopic.php?t=10609
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Tetsurō
Post
autor: Zankoku » 3 sie 2022, o 00:29
Wiosna 393 roku
fabuła
Pierwszy post na fabule.
Ten dzień był taki piękny, niestety deszcz musiał go zepsuć. Kiedy tylko na niebo nadeszły ciemne chmury, Zankoku wiedział, że będzie nieprzyjemnie. Przynajmniej mógł z czystym sumieniem narzucić na siebie gruby, przeciwdeszczowy płaszcz z kapturem, sięgający tuż za jego pośladki. Zan nie przepadał za odsłanianiem swojego ciała, więc w tym jednym aspekcie ta pogoda była mu w tomi graj. Zapewne młody przywódca swojej rodziny nawet nie wychodziłby dzisiejszego dnia z mafijnej kryjówki, jednakże miał coś ważnego do zrobienia. Cały dzień przemierzał miasto, załatwiając sobie tylko znane interesy, odwiedzając przeróżne lokale i rozmawiając z różnymi ludźmi. Chciał zebrać jak najwięcej informacji, zanim będzie mógł przekazać swojej rodzince jak ciekawą przesyłkę dostał dzisiejszego ranka. Niestety, nikt z okolicznych nie był mu w stanie odpowiedzieć na jego pytania, najwidoczniej musiał szukać gdzieś indziej, gdzieś gdzie informacja jest cenniejsza. Będzie musiał zapytać w siedzibie Akiyama, jednakże nie uzyska on od nich odpowiedzi od tak, nie od takiej potęgi, jaką jest jedna z rodzin mafijnych, w końcu na czymś ją zbudowali. Musi zaoferować coś w zamian a w tym momencie on i jego rodzeństwo są zbyt słabi, żeby zainteresować smoki podzieleniem się swoimi zasobami. Niestety tak działał ten świat i malutkie, brązowe łuski takie jak oni nie mogły zbyt wiele zdziałać. Na szczęście nawet takie szczeniaki jak oni mogą wyrosnąć na pełnoprawnego łowcę, który jest w stanie sam o siebie zadbać. Wszystko jednakże wymaga czasu...
Kiedy młodzi Watanabe zaczęli zbierać się na placu targowym, Zankoku przyglądał im się ze szczytu jednego z dachów. Miał an głowę naciągnięty kaptur a całe ciało zakryte było wodoodporną tkaniną, więc nie obawiał się deszczu, mimo tego, że nie przepadał za nim. Doskonale jednak wiedział, kto będzie najbardziej cieszył się z tej pogody. Zawiesił wzrok na tańczącym między kałużami Manjiro. Zaskakujące było, jak ten chłopak zmienił się od opuszczenia murów ośrodka. Tylko czy była to zmiana na dobre? Zankoku na to liczył, miał nadzieję, że teraz będzie tylko lepiej i że w końcu będą mogli w spokoju zająć swoje miejsce na tym paskudnym świecie. Zan zacisnął mocniej pięść, wiedział co takiego ma w swojej torbie na biodrze, nie było to coś, co pozwoli im się ustatkować i przejść do jakiegoś porządku. W jego torbie znajdowała się cykająca bomba, która była kolejnym rozdziałem ich historii. Oczywiście, była to metaforyczna bomba. Na prawdziwe przyjdzie jeszcze czas, choć nawet ta metaforyczna była w stanie skrzywdzić wiele istnień, ale nie wybiegajmy z historią przed szereg.
Zankoku przeniósł wzrok na dwie sprzeczające się siostrzyczki. Tak różne, a zarazem tak podobne. Obie reprezentowały sobą dziwne, wręcz chore wizje doktorka. Z resztą jak oni wszyscy. Jednakże do nich czuł większy sentyment, być może dlatego, że były kobietami a te z reguły są delikatniejsze, a może dlatego, że przypominały mu o Umi... Znowu to zrobił... pomyślał o niej... od razu poczuł ukłucie w swoim podziurawionym sercu. Wstał z kucków, w których cały czas był na dachu i wsunął dłoń pod płaszcz, obejmując dłonią wiszący na szyi naszyjnik. Jedyna rzecz, która pozostała mu po ukochanej. Mimo, że minęło już prawie pół roku, nie był on w stanie dalej się z tym pogodzić. To dalej byłī zbyt świeże rany. Jednakże, były to jego rany, pozostali nie mogli dostrzec w nim słabości. Był przywódcą, a przynajmniej za niego uważała go część grupy, dlatego też musiał być silny. Wiedział to od dawna, od kiedy przyjął na siebie pierwsze ciosy, broniąc młodsze rodzeństwo przed karami doktorka. Był najstarszy, więc tak musiało być...
Kiedy wszyscy zaczęli się zbierać i kierować w stronę jednego z lokali, przyszedł czas na dołączenie do rodziny. Zan poprawił swój płaszczyk, sprawdzając czy aby na pewno wszystko dobrze zakrywa, tak aby ani kropla wody nie zamoczyła jego ubrania, po czym zeskoczył z dachu, tak jak robili to prawdziwi shinobi, lądując przed spacerującym właśnie rodzeństwem. Mimo zakrycia płaszczem, doskonale wiedzieli kogo niesie, w końcu niewielu miał tak szerokie barki jak on. Przez chwilę milczał, przyglądając im się bardzo dokładnie.
- Widzę, rodzinny spacerek. Idę z wami... Jaki mamy cel?? - rzucił w końcu do prowadzącej cały zespół Misaki, a następnie dał się wyminąć, dołączając do kolumny na samym końcu. Każdemu z mijanych, zarówno Manjiro jak i Yachiru, spojrzał prosto w oczy, po czym ruszy za nimi. Nie wiedział dokąd zmierzają, jednakże nie było to ważne, póki robią to razem. Oni jeszcze nie wiedzieli, jednakże dzisiejszego wieczoru lepiej się nie rozdzielać, gdyż los chce, aby właśnie tego wieczoru napisali początek kolejnego rozdziału swojej historii. A jak ona się skończy, to zapewne zależy tylko od nich samych, a przynajmniej tak by powiedział każdy pisarz, chcący spieniężyć ich historię. W końcu na smutku i żmudnej kontroli swojego życia można zbić niezłe kokosy. Wiedział o tym nawet sam doktorek Watanabe, ale to już opowieść na inny moment.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum:
Mukutaro i 16 gości