Kisuke
Martwa postać
Posty: 2186 Rejestracja: 26 wrz 2020, o 15:40
Wiek postaci: 22
Ranga: Sentoki
Widoczny ekwipunek: ~ Zbroja ~ Gurda przy lewym boku ~ Kabura na prawej i lewej nodze ~ Torba z tyłu na pasie ~ Duży zwój na plecach
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=153580#p153580
Multikonta: Daisuke
Post
autor: Kisuke » 10 wrz 2021, o 09:56
Cisza, która zapanowała była mrożąca. Bardziej niż całe Hyuo w swoich najzimniejszych pora, a do tego żaden płaszcz czy futro nie było w stanie pomóc. Cisza ta mroziła krew w żyłach i przesiąkała aż do samego szpiku w kościach. Czy trwała kilka sekund, minut a może dni? Kisuke nie potrafiły odpowiedzieć na to pytanie, bo czas w tym momencie przestał całkowicie istnieć. Liczyła się tylko Tamaki oraz to jaki los ją spotkał. Uczucia miotały nim wewnętrznie, a jednak na zewnątrz nie wiedział jak zareagować, dlatego po prostu siedział ze zwieszoną głową.
-Zawsze była samowystarczalna. Pamiętam, jak ją poznałem. Przez własne nierozgarnięcie zapytałem, w jaki sposób taka mała i młoda kobieta poradziła sobie w tak trudnych terenach Oniniwy... Ale mnie wtedy opierdzieliła. - Choć nie znał nawet jej imienia, to musiał przyznać, że kobieta, z którą rozmawiał, była niezwykle mądrą osobą. Bardzo dobrze poznała także Tamaki, bo to właśnie jej samowystarczalność i parcie do przodu oraz poleganie na sobie był właśnie punktami charakterystycznymi młodej Hyugi. Nie dawała sobie w kaszę dmuchać. Zawsze była gotowa do poniesienia ryzyka. Zapłaciła za to największą cenę, ale jej żywot musi zostać uhonorowany i doceniony, aby wszyscy mogli przekonać się, jaką kunoichi była Tamaki.
-Ja oraz mój przyjaciel, Ario, czuliśmy się w obowiązku kontynuować jej dzieło. Pamiętałem, że wspomniała o swojej dobrej znajomej w Cesarstwie, dlatego, zanim cokolwiek zaczęliśmy działać, postanowiłem Cię odnaleźć. Zatrzymałem się tutaj. Mam pokój, całkiem wygodny i ciepły, nie będę nadużywał twojej gościnności - Wziął kilka głębszych wdechów, próbując jakoś dojść do siebie po tym wyznaniu prawdy. Nie lubił wracać do tamtej sytuacji, ale jednak teraz gdy powiedział to na głos, poczuł się lepiej. Jakby zrzucił pewien ciężar ze swojego serca albo słowa otuchy, które usłyszał, tak na niego podziałały. Gdy mówił o Tamaki swojemu Liderowi, który przyjął to beznamiętnie, trochę go to zabolało. Ta sytuacja była jednak zupełnie inna. Ktoś, kto znał Tamaki, potrafił dzielić z nim to uczucie straty.
0 x
Yuki Hoshi
Posty: 492 Rejestracja: 7 mar 2021, o 20:42
Wiek postaci: 29
Ranga: Doko
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9369&p=166742#p166742
Post
autor: Yuki Hoshi » 11 wrz 2021, o 19:52
Yuki Hoshi
Lato, Rok 391
- Dlatego nie możesz siebie obwiniać. Dobrze. Ja… na trochę cię zostawię. Przyjdź jutro na obiad. Mieszkam pod górami, sporej wielkości posiadłość, dzielnica Yuki, za większością zabudowań. Poznasz po lesie zaczynającym się przy tyle i ścieżce prowadzącej na szczyt. Duży dziedziniec. Bądź koło południa. Porozmawiamy o tych wszystkich sprawach, które już poruszyłeś.
Hoshi nie mogła zostać dłużej w karczmie, chwilowo nie potrafiła. Nie traktowała tego, co czuła teraz jako słabości, ale nie potrafiła się tym dzielić z całym światem. Nie potrafiła też zachować zimniejszej krwi. Dlatego chciała być sama. Lub w mniejszym gronie. No, skoro teraz K. odmówił, nie miała nic przeciwko temu, żeby przez resztę dnia i nocy być samej. A rano przygotuje się obiad i omówi wszystko. Powspomina się. Postara się zamknąć bądź otworzyć jakiś rozdział.
Hoshi jeszcze nie wiedziała. Decyzje podejmowane w tej chwili byłyby bardzo złe.
Wstała i lekko skłoniła głowę.
- Na imię mam Hoshi. Yuki Hoshi z Fuyuhany. Było mi bardzo miło cię poznać, dziękuję jeszcze raz za informację i do zobaczenia jutro. Nie przyjmuję odmowy - powiedziała trochę bardziej oficjalnym tonem. Ledwo się trzymała. Nadal było jej słabo. Była gotowa odejść w momencie, kiedy młodzieniec miał się z nią pożegnać.
0 x
KP | Pieniążki | PH
Kopiuj [quote][center][size=150][color=#739fee][b]Yuki Hoshi[/b][/color][/size]
Wiosna, Rok 391[/center][hr]-[/hr]
[justify][/justify]
[/quote]
Kisuke
Martwa postać
Posty: 2186 Rejestracja: 26 wrz 2020, o 15:40
Wiek postaci: 22
Ranga: Sentoki
Widoczny ekwipunek: ~ Zbroja ~ Gurda przy lewym boku ~ Kabura na prawej i lewej nodze ~ Torba z tyłu na pasie ~ Duży zwój na plecach
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=153580#p153580
Multikonta: Daisuke
Post
autor: Kisuke » 11 wrz 2021, o 20:22
-Tak... Tak. Oczywiście przyjdę, dziękuję za zaproszenie - W pierwszym momencie nie dotarło do niego, że właśnie otrzymał kolejne zaproszenie. Kobieta była nieustępliwa i za wszelką cenę chciała, aby mogli znaleźć się w spokojniejszym miejscu, gdzie będą mogli porozmawiać na spokojnie. Dopiero po czasie to zrozumiał i aż pożałował, że wcześniej się nie ugryzł w język. Choć stał się znacznie bardziej gadatliwy, to jednak w dalszym ciągu miewał problemy z odczytywaniem nawet najprostszych znaków. Na wszystko patrzył powierzchownie. Zaproszenie do zatrzymania się u niej potraktował wyłącznie jako zaoferowanie ciepłego łóżka, dlatego nie zgodził się, bo przecież ciepłe łóżko już sobie załatwił. Za drugim jednak razem, gdy była mowa o obiedzie, poprawił się, zębatki w jego głowie przeskoczyły i zrozumiał aluzję, która została mu rzucona. Z lekkim oporem, ale chyba zrozumiał.
-Hiroe Kisuke z Gokiburi. Do zobaczenia, obiecuję, że przyjdę - On także wstał, a gdy Hoshi mu się przedstawiła, zrobił tak samo, dzieląc się swoim imieniem. Tak wkręcił się w rozmowę, że gdyby nie chłodna reakcja Yuki, zapewne zapomniałby się wspomnieć o swoim imieniu. Potwierdził przy okazji przypuszczenia do swojego kontynentalnego pochodzenia. Stolica Kaigan praktycznie od zawsze była jego domem, choć jego rodzice pochodzili z innych części Prastarego Lasu. Kiwnął głową na pożegnanie, a ich krótkie spotkanie dobiegło końca. Miał sporo czasu do jutrzejszego obiadu, ale nie miał właściwie powodu, aby dalej czekać na kogoś przy barze. Mógł wrócić do swojego pokoju, gdzie w spokoju przemyśli wszystko, czego się dowiedział oraz odpowiednio przygotuje się do jutrzejszej wizyty.
[z/t] + Hoshi
0 x
Arii
Posty: 1622 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: -na prawym ramieniu wytatuowana sznyta gita -krótka bródka
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
GG/Discord: arii.2024
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 13 cze 2022, o 17:59
Zima, 392 rok
Kolejny dzień zakończył się bardzo szybko. Nie sądził, że tyle pracy może być w szpitalu podczas, gdy było nieco spokojniej na świecie. Miał czas, żeby pomóc pielęgniarką, zrobić dokumenty, pozanosić leki dla pacjentów, zbadać ich pod bacznym okiem lekarzy, otrzymując wskazówki i rady.
Poniekąd zaczęło sprawiać mu to ogromną przyjemność. Nauka stała się miłą czynnością, nie przymusem jak w domu, pod bacznym i surowym okiem ojca. Czuł teraz troskę, że zdobywana wiedza nie ma być tylko dla rodziny, ale dla niego samego i dla osób, którym się przysłuży w dobrej wierze.
Jako, że nie został jeszcze zaproszony do domu rodu Yukich, żeby móc zacząć dla nich wykonywać zlecenia, większość swojego czasu codziennie poświęcał na pomocy w szpitalu. Zawsze punktualnie o 9. Wychodził zazwyczaj o siedemnastej lub osiemnastej, w zależności od tego, ile było pracy. Uważał, że decyzją klanu było to, że nie posiada jeszcze odpowiednich kompetencji do wykonywania ich zadań. Czekali, aż się rozwinie dostatecznie, żeby móc coś mu zlecić.
Ale nie mógł być tego pewien.
W końcu mowa tutaj o okrutnikach, którzy wyznawali głównie zasadę silniejszego i mocno jej się trzymali. Chociaż możliwe, że nie każdy tak jest.
Medyków też uważał do opuszczenia swojej wioski za chłodnych i zdystansowanych, oczekujących od wszystkich czegoś w zamian. A jednak doktor Nishinoye był inny. On sam raczej też podchodził inaczej do pacjentów i tego stanowiska.
Z myśli wyrwał go gwar spod karczmy, do której zmierzał. Od tygodnia to tutaj się stołował, miał blisko w drodze do swojej kwatery i podawali niezwykłą, smażoną rybę, o której myślał cały czas po wyjściu z budynku. Wszedł do środka i wypatrzył wolne miejsce przy stoliku. Bardzo szybko podszedł do niego młody chłopak z uśmiechem na twarzy.
-Dobry wieczór, to co zawsze?
-Dobry, dobry. Dzisiaj nie. Spróbuję dzisiaj Waszej zupy rybnej, widzę, że to Was specjał, więc warto na chwilę wyjść z rutyny dnia, dla spróbowania. Zaśmiał się do chłopaka, który odwdzięczył się tym samym.
-Uwierzysz, ale naprawdę później nie będziesz chciał nic innego! W takim razie zaraz wracam! Arii odprowadził chłopaka za ladę, aż w końcu zaczął rozglądać się dookoła. Jak zawsze gwarno, ludzie dobrze się bawili, spędzali razem czas. Cieszył się, że mogą to robić, po ostatniej wojnie należało im się coś takiego.
Nawet on domyślał się, że to nie potrwa długo. Wojny były dziwnym zjawiskiem, które napędzało ten świat. Nie były niczym miłym, nie były warte tego poświęcenia, którym są ludzkie życia. Mógłby rzec, że nienawidzi tego systemu. Więksi poświęcają życie maluczki, żeby wykorzystać je do zdobywania swoich celów.
Koszt tego był za wysoki.
Ale sam był maluczkim w tym wszystkim, aktualnie jedyne co mógł zrobić to tylko i wyłącznie trenować swoje umiejętności.
-I proszę bardzo, zupa rybna raz!
Mógł oderwać się od myśli, bo za daleko trochę zaszły. Zapach zupy był intensywny i zachęcał do spróbowania. Dlatego nie zwlekał i zabrał się za jedzenie.
0 x
Chakra Ariiego - dla sensora wyczuwalna jako spokojna, ciepła i dobroduszna
Chakra w formie Rzeźnika - zimna, wyczuwalna woń krwi, morderczy zamiar wisi w powietrzu
Chakra w formie Mindy - znudzona, "rozbrykana", skryta
PH
Bank
WT
Ario
Posty: 2340 Rejestracja: 18 maja 2020, o 10:21
Wiek postaci: 22
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Pomarańczowo-włosy chłopak, noszący na plecach płaszcz z znakiem Kropli.
Widoczny ekwipunek: Na plecach ma duży, dziwny plecak, a na jego barku spoczywa czarna salamandra w zółte kropki.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8554
GG/Discord: Boyos#3562
Post
autor: Ario » 15 cze 2022, o 11:26
Arii
Misja rangi D
Kolejka 1/7
Pyszna zupa rybna to coś o czym marzy większość zmęczonych ludzi. Tym bardziej, że jak tylko zobaczyłeś jak kelner niesie danie, którego zapach rozchodził się po całym lokalu, wiedziałeś jedno - chciałeś bardzo zjeść to danie. Osoba, która zbierała zamówienie dostarczyła posiłek i życzyła Ci smacznego, po czym zaczęła oddalać się do lady.
Kiedy brałeś się za posiłek, nagle usłyszałeś jakieś hałasy dobiegające na zewnątrz. Wtedy drzwi do środka otworzyły się, a do środka wparował młody mężczyzna, zakrwawiony, który trzymał się za bok. Krew leciała mi pomiędzy palcami, barwiąc podłogę na czerwono, a jego szaty były podarte.
- L..l..ludzie! Po..pomocy! - wydukał, po czym niczym kłoda, osunął się na ziemię. Drzwi, które podtrzymywał zaczęły się zamykać i zatrzymały się na cielsku chłopaka, tworząc przeciąg w środku.
Wszyscy w karczmie zamarli i spojrzeli po siebie. Wszyscy raczej wyglądali na zwyczajnych ludzi, co wskazywało na to ich przerażenie wypisane na twarzach. Dopiero po chwili jedna z osób siedzących na środku zerwała się i krzyknęła.
- Trzeba mu pomóc! Ktoś jest medykiem!? - zapytała.
Ludzie zaczęłi się podnosić z miejsc i tworzyć naturalne zbiorowisko wokół chłopaka. Nikt jednak nie zamierzał nic robić, wszyscy patrzyli się na siebie.
Miałeś teraz do wyboru, albo rozkoszować się ciepłą zupką, albo...no właśnie, co zrobisz?
0 x
Arii
Posty: 1622 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: -na prawym ramieniu wytatuowana sznyta gita -krótka bródka
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
GG/Discord: arii.2024
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 15 cze 2022, o 14:52
Czarnowłosy wyczuwał w rybie trochę czarnego pieprzu, ale też coś specyficznego, co nadawało rybie wyrazistszego smaku. Nie żałował swojej dzisiejszej zmiany dania, wręcz musiał przyznać rację kelnerowi. Zupa była tak dobra, że będzie ją zapewne zamawiał przez jakiś czas, bo idealnie odpowiadała do chłodniejszej temperatury i rozgrzewała, przywracała energię i była po prostu najlepsza, jaką jadł w swoim życiu. Możliwe, że zabrałby się już za pisanie wiersza o poczęstunku, ale został oderwany od tego pomysłu przez nagłe otworzenie się drzwi wejściowych.
Wszystkich obiegła nagła fala zimna. Nawet jego sweter nie uchronił go od takiego nagłego zimna. Podniósł wzrok na przybysza i od razu zauważył krew cieknącą po jego palcach. Zmrużył oczy i nie zauważył, kiedy zaczął przeciskać się między ludźmi, którzy otoczyli ciało mężczyzny.
-Proszę zrobić trochę miejsca, zaraz nie będzie miał czym oddychać. Wchodząc do środka zbiegowiska rozsunął dłonie na całą długość odgradzając gapiów od leżącego. Odwrócił się do niego i przyklęknął. Rozejrzał się za kelnerem lub właścicielem karczmy.
-Potrzebuję w miarę czystego miejsca, żeby go położyć. Dodatkowo proszę przygotować ciepłą wodę i płomień. Muszę zdezynfekować narzędzia. To mówiąc wyjął ze swojej dużej torby przybornik, z którego wyciągnął rękawiczki i szybkim ruchem wkładając z powrotem do torby przybornik, zaciągnął je na dłonie. Wskazał na dwóch roślejszych mężczyzn.
-Delikatnie go podnieście. Ja przytrzymam w tym czasie miejsce, z którego krwawi. Traci bardzo szybko krew, więc musicie być naprawdę ostrożni w przenoszeniu go. W momencie, kiedy tylko wykonali jego polecenie zacisnął dłonie z wyciągniętą szybko gazą. Mocno przycisnął ją do rany, aby zatrzymać krwawienie. W drodze do wyznaczonego przez właściciela/kelnera miejsca spojrzał się szybko na najbliższą osobę.
-Szybko poślijcie kogoś do szpitala, żeby wysłali tutaj grupę medyków do przetransportowania go do nich. Powiedzcie, że na miejscu jest Yorokobi Arii spod pieczy rodu Yuki.
Nie sądził, że tak szybko nauczy się panować nad sytuacją, mimo że czuł niemały stres uciskając ranę, wiedział, że tylko chłodna analiza w tym momencie pomoże chłopakowi.
Kiedy tylko został umieszczony na płaskim podłożu kiwnął na mężczyzn w podziękowaniu i wskazał dłonią, żeby tutaj zostali. Rozejrzał się za ciepłą wodą, o którą poprosił.
-Potrzebuję czystych ścierek, ręczników, czegokolwiek, czym będę mógł oczyścić ranę ciepłą wodą. W dalszym ciągu przyciskał opatrunek do rany. -Niech jeden z Was wyciągnie z torby na moim biodrze przybornik. Wyciągnijcie z niego bandaż, opatrunki, skalpel. Ostatni przytrzymajcie około dwóch minut nad ogniem. Musimy pozbyć się z niego bakterii, aby nie zaszkodziły mu jeszcze bardziej.
Kiedy tylko otrzymał ręczniki wskazał głową, żeby je zamoczyć w ciepłej wodzie. Natychmiast przejął jedną dłonią podawany materiał a drugą na podłogę, z dala od swoich stóp, odrzucił zakrwawioną gazę. sprawnym ruchem przetarł okolice rany, sprawnie przyglądając się temu, jak ta wygląda. Kiedy tylko rana została przez niego oczyszczona mocno przycisnął obydwie dłonie do rany. Odetchnął i wypuścił z nich zieloną poświatę chakry. Nawet jeżeli coś się znajdowało w ranie, nie mógł tego samodzielnie wyciągnąć bez uszkodzenia innych tkanek.
*Niech szybko pojawią się prawdziwi medycy. Będę w stanie zatamować krwawienie, nie wiem jak głęboka jest rana i jak bardzo uszkodziła jego ciało. Jedyne co, to po prostu utrzymam go przy życiu. Do momentu przybycia zawodowców.*
Poczuł, jak tempo, w którym przed chwilą ogarnął całą sytuację odcisnęło swoje piętno w postaci paru kropli potu na czole i karku.
Teraz żałował, że opuszczał nauki ojca o technikach medycznych. Gdyby bardziej się na tym skupiał... Nie musiałby tak się martwić o czyjeś życie, za które w większości on będzie odpowiadać. Przyjrzał się twarzy mężczyzny. Nie kojarzył go, wygląd, którym ich zaszczycił wskazywał na to, że ktoś go zaatakował, rana mówiła o tym, że brutalnie. Został napadnięty? A może jakieś zwierzę go zaatakowało? Dużo pytań, ale na razie nie miał mu kto na nie odpowiedzieć.
Nagle coś mu zaświtało.
-Wyślijcie po najbliższy patrol. Potrzebni będą żołnierze lub ninja. Uważajcie, żeby na zewnątrz nie rozdeptać żadnych śladów. Możliwe, że na drodze będzie ścieżka z jego krwi. Nie pozwólcie nikomu opuszczać budynku. Nie wiemy, co się stało i czy przypadkiem ktoś lub coś go nie zaatakowało. Najważniejsze jest Nasze bezpieczeństwo i ludzi, którzy przebywają pod tym dachem w tym momencie. Możliwe, że któryś z Was go rozpoznaje, przyjrzyjcie mu się uważnie.
Musiał zadziałać również pod tym względem, wolał nie mieć następnych rannych na głowie, ponieważ samemu nie podoła.
Ukryty tekst
Ukryty tekst
0 x
Chakra Ariiego - dla sensora wyczuwalna jako spokojna, ciepła i dobroduszna
Chakra w formie Rzeźnika - zimna, wyczuwalna woń krwi, morderczy zamiar wisi w powietrzu
Chakra w formie Mindy - znudzona, "rozbrykana", skryta
PH
Bank
WT
Ario
Posty: 2340 Rejestracja: 18 maja 2020, o 10:21
Wiek postaci: 22
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Pomarańczowo-włosy chłopak, noszący na plecach płaszcz z znakiem Kropli.
Widoczny ekwipunek: Na plecach ma duży, dziwny plecak, a na jego barku spoczywa czarna salamandra w zółte kropki.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8554
GG/Discord: Boyos#3562
Post
autor: Ario » 17 cze 2022, o 12:51
Arii
Misja rangi D
Kolejka 2/7
Jak to zawsze w życiu bywa, kiedy masz dobry posiłek, coś musi się wydarzyć. Dobrze żarło i zdechło, chciało by się rzec. Jako jednak poczciwy człowiek i medyk, zerwałeś się z miejsca by odrazu pomóc rannemu. Momentalnie wydałeś polecenia, by zrobić trochę miejsca. Ludzie posłuchali i rozeszli się na boki. Gdy zacząłeś dyktować warunki, których potrzebujesz i prosić o wsparcie, czyli podanie Ci przyborników i ciepłej wody wraz z płomieniem, osoby na miejscu patrzyły się na siebie, czekając aż ktoś ruszy się pierwszy. Cała ta akcja zaczęła ich przytłaczać. Kelner który podawał Ci zupę był jednak zdecydowanie bardziej ogarnięty pod tym względem, ponieważ momentalnie ruszył i zniknął za ladą, udając się pewnie do kuchni. Nikt jednak z obecnych nie poszedł póki co po narzędzia.
Następnie wydałeś polecenie, by go przenieść. Jakaś młoda kobieta i dojrzały mężczyzna pomogli Ci z tym zadaniem, łapiąc za nogi i plecy. W tym czasie gospodarz przyniósł ścierkę i wytarł stół, na którym mieliście go położyć. Mimo Twoich uwag jednak, ludzie nie byli na tyle doświadczeni, by wyszło im to za pierwszym razem. Czy zabrakło siły dziewczynie? A może zimnej krwi mężczyznie? Trudno powiedzieć. Z rany trysnęła krew, a jakaś staruszka widząc to zajście, po prostu zwymiotowała pod siebie, wydając głośne kaszlnięcia. Wszędzie była krew i zaczynało robić się dość nerwowo.
Nikt nadal nie podał Ci narzędzi i wszyscy patrzyli, jak krew sączy się z boku. Sytuacja zmusiła CIę, byś sam się tym zajął i przyniósł swoje narzędzia. Jak widać, nie zawsze wszystko idzie zgodnie z planem. Ty jednak się tym nie przejmowałeś, ponieważ odrazu chciałeś załatwić wszystkie rzeczy naraz. Ponownie nie wskazałeś konkretnej osoby, by ktoś pobiegł do szpitala, więc wszyscy patrzyli się przerażeni na całe zamieszanie. Dodatkowo, chyba nerwowa atmosfera udzieliła się kelnerowi, ponieważ jak wracał, potknął się i ciepłą wodą ochlapał wymiotującą kobietę, której do całości brakowało poparzeń. Na szczęście woda nie była wrzątkiem, tylko gorąca, a sam kelner upadając chyba nic sobie nie zrobił.
Na miejscu miałeś więc następujący zestaw ludzi: ranny mężczyzna, dziewczyna, która pomagała Ci przenieść faceta (była mocno ubrudzona krwią od jego rany), mężczyzna, który pomógł Ci przenieść rannego, wymiotująca starsza kobieta, kelner, gospodarz, a także jakieś małżeństwo, które zatkało usta i patrzyło z przerażeniem na całe zajście.
0 x
Arii
Posty: 1622 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: -na prawym ramieniu wytatuowana sznyta gita -krótka bródka
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
GG/Discord: arii.2024
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 17 cze 2022, o 15:54
Pięknie. Sytuacja coraz barziej przypominała uliczny teatrzyk nie rzeczywistą sytuację, która odgrywała się na ich oczach. Wypadek za wypadkiem można uznać za akty, które zacżeły ciążyć młodemu medykowi. Spojrzał się na ledwo położonego mężczyznę. Kobietę i mężczyznę, którzy go zataszczyli na stół, na gospodarza, kelnera, obrzyganą staruszkę i małżeństwo, które wzdychało i stało osłupiałe.
To była różnica większych osad a osobami z wiosek. Tutaj nie było normalnym widok krwi lub czegoś obrzydliwego. Każdy przymykał oko na to co działo się dookoła, zajmował się sobą. Chociaż szczerze trochę się obruszył, jak starsza kobieta, która pamiętała nie jedną wojnę zwymiotowała na widok krwi, która akurat w ich Cesarstwie przelewała się nie raz. Klimat kazał być twardym. Nie było możliwości na słabości.
Tak wychowywało się każdego, ponieważ każdy dzień mógł być ostatnim.
Odetchnął głośno tak, żeby każdy zwrócił na niego uwagę. Odwrócił się od pacjenta, wyciągając zgrabnym ruchem przybornik medyka i kładąc go na stole. Spojrzał się po wszystkich i nie tracąc czasu zaczął na nowo wydawać polecenia. Wskazał na początek na mężczyznę z zasłoniętymi ustami.
-Zamiast przyglądać się z tak rozdziawionymi ustami biegnij do szpitala po zawodowców. Nie ma czasu do stracenia, już! Spojrzał się na jego jeszcze bardziej zaszokowaną partnerkę. -Ty zamiast stać, jak słup soli, zabierz tą staruszkę na świeże powietrze. Spojrzał się po babci i nawet nie skomentował. Odwrócił się do pacjenta i wyciągnął rękę po ścierkę, którą wręczał mu sekundę wcześniej gospodarz. Zamoczył ją w wodzie i zaczął przemywać ranę.
-Kelner. Weź drugą ścierkę, namocz ją alkoholem i wsadź mu do ust. Nie odpowiadał, jeżeli pojawiły się jakieś pytania. Spojrzał się po mężczyźnie i kobiecie, którzy jako jedyni wykonali od początku polecenia.
-Przytrzymajcie go. Mocno.
Zmrużył oczy. Przyłożył do rany mocno mokrą ścierkę i poczekał, aż wróci chłopak namoczoną alkoholem drugą. Odczekał moment wsadzenia jej do ust pacjenta, po czym zwinnym ruchem wolną dłonią zbadał środek rany, wyszukując pozostałości jakiegoś przedmiotu. Musiał wiedzieć o takim czymś przed przystąpieniem do tamowania. Dzięki temu mógł rozeznać się również w tym, jak głęboka była i czy samodzielnie sobie z nią poradzi.
Po analizie rany odłożył ścierkę na bok i mocno przycisnął obydwie dłonie do rany. Poleciała z nich zielona chakra, która na pewno zatrzyma krwawienie, przez co pacjent nie straci już więcej krwi. Musiał tylko odczekać na ten moment, aby móc ją prowizorycznie zaszyć.
-Panie gospodarzu. W moich przyborach znajdują się nożyczki, szczypczyki i igła. Proszę je wszystkie potrzymać nie dłużej niż trzydzieści sekund w ogniu, musimy je odkazić. Nie wiem, czy uda zatamować mi się krwawienie, ale o ile mi to wyjdzie, będę musiał zaszyć ranę. Dlatego proszę się pospieszyć... Odetchnął głęboko, czując jak pot spływa mu coraz bardziej po karku i twarzy.
Nie myślał na razie o tym, że bardzo szybko zaczął być apodyktyczny na miejscu, czuł się z tym trochę źle, ale wymagała tego trochę sytuacja. Miał nadzieję, że wszyscy mu wybaczą takie zachowanie.
-Więc... Czy ktoś zna Naszego pacjenta?
0 x
Chakra Ariiego - dla sensora wyczuwalna jako spokojna, ciepła i dobroduszna
Chakra w formie Rzeźnika - zimna, wyczuwalna woń krwi, morderczy zamiar wisi w powietrzu
Chakra w formie Mindy - znudzona, "rozbrykana", skryta
PH
Bank
WT
Ario
Posty: 2340 Rejestracja: 18 maja 2020, o 10:21
Wiek postaci: 22
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Pomarańczowo-włosy chłopak, noszący na plecach płaszcz z znakiem Kropli.
Widoczny ekwipunek: Na plecach ma duży, dziwny plecak, a na jego barku spoczywa czarna salamandra w zółte kropki.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8554
GG/Discord: Boyos#3562
Post
autor: Ario » 20 cze 2022, o 08:53
Arii
Misja rangi D
Kolejka 3/7
Arii na własnej skórze poczuł, jak wizja młodego mężczyzny może odbiegać od prawdy. Najbardziej zdziwiła go staruszka, której oczy miały widzieć więcej, niż niejednego mężczyzny, a mimo to, widok w karczmie sprawił, że ta nie wytrzymała. No cóż, może gdyby chłopak miał rację, to Cesarstwo wygrałoby wojnę atakując w kilka klanów jeden mały klan Uchiha? Trudno powiedzieć. Najwidoczniej Potężnym Cesarstwem było tylko z nazwy.
Zimny prysznic musiał podziałać na wszystkich, ponieważ Arii doskonale wiedział, jak zapanować nad nieogarniętym tłumem gapiów. Pierwsze precyzyjne polecenie skierował w kierunku mężczyzny. Wyjaśnił mu, że ten ma pobiec do szpitala po pomoc. Chwilę się wahał, jednak presja, którą Arii wystosował w kierunku faceta podziałała, ponieważ delikatnie drgnął, a potem ruszył w kierunku drzwi i puścił się pędem.
Kolejne polecenie padło na dziewczynę. Ta wydawała się trochę bardziej ogarnięta, ponieważ momentalnie złapała kobiecinę i wyprowadziła ją na zewnątrz.
Doko zamierzał przejąc kontrolę nad całą sceną - następnym jego celem był kelner, który nie był przerażony, a jedynie stres musiał go dopaść w taki a nie inny sposób. Tym samym chłopak pobiegł po ścierkę i namoczył ją alkoholem (podobno, nie wiesz jakim, bo robił to na zapleczu). Jednak po chwili przyniósł to o co prosiłeś.
Gospodarz również zareagował tak jak prosiłeś. Ten facet zdecydowanie wyglądał na takiego, który nie raz był świadkiem bójki czy innych dymów. Podał Ci to, co chciałeś i obserwował, jak zielona chakra powoli tamuje obfite krwawienie, które rozlało się wokół stołu i kapało na ziemię. Jako medyk używając techniki iryojutsu zlokalizowałeś główną ranę wewnętrzną i tam skupiłeś swoje siły. Wiedziałeś jednak, że nie uda Ci się tego zrobić od razu - potrzebne będzie spędzenie na tej czynności dłuższej chwili.
- A bywał tu czasami. - odparł Gospodarz. - Ale raczej taki niepozorny był, nie wiem skąd taka rana.
0 x
Arii
Posty: 1622 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: -na prawym ramieniu wytatuowana sznyta gita -krótka bródka
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
GG/Discord: arii.2024
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 20 cze 2022, o 12:13
W końcu wszyscy zaczęli robić to co im powiedział. Czas był ważną, ale to bardzo ważną, częścią tego zadania. Utrata krwi przez mężczyznę była czynnikiem jego omdlenia. Sam Arii nie mógł stwierdzić czym była zadana rana. Spojrzał się po wszystkich.
-Hmm… Czyli mamy kogoś, kto tutaj przebywał. Nasuwa się teraz pytanie, czy był kimś, kto wpadał w jakieś tarapaty podczas przesiadywania tutaj? Czy może w okolicy działo się coś podejrzanego w ostatnim czasie?
Były to ważne pytania, szczególnie jeżeli chodziło o znalezienie sprawcy tego zajścia. Albo zwierzęcia. W obydwu takich sytuacjach trzeba było zadbać o ostrożność wśród mieszkańców o tej porze. Mógł krążyć w okolicy jakiś przestępca lub coś co polowało i trzeba by było się tego pozbyć.
Spojrzał się na ranę. Wiedział, że zajmie mu to więcej czasu. Rana była rozległa, dlatego miał nadzieje, że mężczyzna, którego wysłał do szpitala naprawdę się śpieszy. Odetchnął jeszcze raz i wypuścił więcej chakry do rany. Nie miał pewności, czy jego umiejętności wystarczą na zatamowanie krwawienia na dłuższą metę i czy uda mu się zasklepić ranę przynajmniej od wewnątrz, żeby móc zszyć ją na zewnątrz, zakładając opatrunek, aby zabezpieczyć ranę.
Jeżeli jednak po dłuższym momencie udało mu się zaleczyć ranę dostatecznie, żeby móc przejść do szycia. Natychmiastowo zaczął to robić. Wzrokiem wskazał, żeby przytrzymali mężczyznę mocniej. I zaczął zszywać. Nie posiadał odpowiednich umiejętności, dobrze o tym wiedział, ale nawet prowizoryczne zaszycie było w tym momencie odpowiednie. Ściągnięcie nici i zaleczenie porządniej rany mógł zostawić medyką z prawdziwego zdarzenia. Poczuł jak pot zaczyna ściekać mu w okolicach oczu.
-Panie Gospodarzu, potrzebuję, żeby przetarł mi Pan czoło. Nie chcę , żeby coś przedostało się do rany.
Ledwo powstrzymywał drżenie rąk, które wbijały igłę w skórę i zszywały niezbyt zgrabnie miejsce, gdzie jeszcze niedawno płynęła krew. Znał konsekwencje takiego postępowania. Mógł uszkodzić tkankę bardziej i zostawić gorszą bliznę niż uda się to medykowi z większą wiedzą. Ale najważniejsze dla niego było to aby przeżył. Wtedy dowiedzą się trochę więcej.
Albo będzie miał czas dokończyć pyszną zupę rybną… I napisać nowy wiersz…
0 x
Chakra Ariiego - dla sensora wyczuwalna jako spokojna, ciepła i dobroduszna
Chakra w formie Rzeźnika - zimna, wyczuwalna woń krwi, morderczy zamiar wisi w powietrzu
Chakra w formie Mindy - znudzona, "rozbrykana", skryta
PH
Bank
WT
Ario
Posty: 2340 Rejestracja: 18 maja 2020, o 10:21
Wiek postaci: 22
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Pomarańczowo-włosy chłopak, noszący na plecach płaszcz z znakiem Kropli.
Widoczny ekwipunek: Na plecach ma duży, dziwny plecak, a na jego barku spoczywa czarna salamandra w zółte kropki.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8554
GG/Discord: Boyos#3562
Post
autor: Ario » 21 cze 2022, o 10:21
Arii
Misja rangi D
Kolejka 4/7
Akcja ratunkowo-lecznicza posuwała się naprzód. Sam Arii próbował dowiedzieć się czegoś więcej na temat samego zajścia, podpytując o tarapaty, lub coś podejrzanego w okolicy. Nikt nie chciał odpowiedzieć na pytanie zadanie przez chłopaka, aż wreszcie karczmarz przerwał ciszę.
- Nie no...nie wiem Panie, nie śledzę każdego. Normalnie się zachowywał...a w okolicy jak to w okolicy. Ktoś sobie po mordzie da, ktoś komuś matkę obrazi, albo ktoś przegra w karty kilka ryo. Nic nadzwyczajnego. - wyjaśnił w pełni spokojnie.
Dalsze leczenie postępowało tak jak Arii planował. Rana wewnętrzna zasklepiała się w wolnym tempie, lecz było to zdecydowanie coś, co mogło podtrzymać życie rannego cywila na stole w karczmie. Na polecenie otarcia czoła zareagował kelner zamiast gospodarza, wyczuwając presję od swojego przełożonego, by to on zajmował się takimi czynnościami. Gdy pozbył się potu, czas nieubłagalnie leciał do przodu, a Ty doskonale wiedziałeś...że nie dasz rady go uratować w pełni. Twoje zdolności lecznice nie były w stanie usunąć całego krwawienia oraz zasklepić rany jednocześnie. Nie mniej nie poddawałeś się i walczyłeś o życie swojego pacjenta w ciszy, gdy wszyscy się przyglądali.
Nagle drzwi otworzyły się z impetem, a do środka wpadło dwóch mężczyzn i kobieta, ubranych w stroje shinobi z dystynkcjami medyków.
- Gdzie jest pacjent? - zapytała kobieta.
Wybawienie przyszło w ostatnim momencie, jednak ranny był na skraju śmierci. Jeżeli źle go przekażesz, może umrzeć. Nadal musiałeś być bardzo czujny.
0 x
Arii
Posty: 1622 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: -na prawym ramieniu wytatuowana sznyta gita -krótka bródka
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
GG/Discord: arii.2024
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 21 cze 2022, o 11:28
Czas, zwolnił. Sto myśli skłębiło się w jego głowie. Nie wiedział na czym się skupić, więc sam siebie wprowadził w ten chaos.
*Nie dam rady… Nie uratuję go…*
Zacisnął mocniej szczęki, jego chakra wlewała się tylko w uszkodzone tkanki i nie pozwalała większą utratę krwi. Ale tylko tyle. Nie mógł przywrócić stabilności organizmowi. Poczuł, jak pierwszy raz ogarnia go niezadowolenie. Myślał, że te wszystkie męki po przeczytaniu tylu zwojów i ksiąg będą miały swój efekt. Mierzył się właśnie z okrutną rzeczywistością swojego bycia… Nikim. Był zwykłym żółtodziobem bez odpowiedniej wiedzy i doświadczenia. Strużka potu zleciała po jego policzku.
Nagle z roztargnienia wyrwał go trzask drzwi i wpadnięcie oddziału medyków. Kobieta od razu odegrała rolę kapitana grupy ratowniczej.
-Tutaj. Odpowiedział szybko, przyglądając się jej przez ramię. -Głęboka rana na boku, stracił przytomność, kiedy tylko tutaj trafił. Nie wiem, czym został zraniony lub co go zraniło. Udało mi się oczyścić ranę i zatrzymać krwawienie. Ale… To nie wystarczyło, jest w stanie krytycznym. Nie potrafię ustabilizować… jego…
Poczuł jak inni przejmują za niego rannego i zaczął odchodzić do tyłu. Spojrzał się na rannego. Chciał pomóc, ale nie był w stanie zrobić nic więcej niż tylko zatrzymanie krwawienia. Ściągnął zakrwawione rękawiczki i odrzucił je na ziemie. Musiał się przewietrzyć. Poczuł, jak odciął się od tego świata i zniknął. Nie był w stanie nic zrobić. Otarł okolice oczu. Przez ostatnie minuty sądził, że to pot. Jednak to jego łzy. Jego własne łzy spływały po jego policzkach. Nie spodziewał się takiej reakcji ze swojej strony.
Na świeżym powietrzu, uderzył w ścianę karczmy i ułożył na niej czoło.
-Mogłem bardziej skupiać się na wiedzy, niż na swoich wierszach… Ojciec byłby zawiedziony…
Nagle naszła go pewna myśl. Pewnym krokiem odwrócił się w stronę wyjścia z obszaru karczmy. Przyjrzał się wejściu do niej. Postarał się znaleźć ślady krwi i zlokalizować skąd przyszedł mężczyzna. Przetarł rękawem swetra oczy. Mógł coś jeszcze zrobić dla biedaka, który został ranny. Dowiedzieć się, co lub kto go zaatakowało. Spojrzał się do środka karczmy. Nie podołał tam. Ale mógł podołać w tym. Zszedł ze schodów i zaczął przyglądać się ziemi za kroplami, śladami krwi. Tak obfite krwawienie musiało zostawić jakąś dróżkę.
Nie wierzył w żadną historię, że tak po prostu tutaj było. To nie było zwykłe danie sobie w mordę, jak to powiedział karczmarz. To było poważne przekroczenie granic, których Oni, jako obywatele tej prowincji nie powinni przekraczać. Życie każdego było tak samo ważne, nikt nie powinien w nie ingerować. Nie byli bogami, żeby decydować, kto ma żyć, a kto powinien umrzeć.
0 x
Chakra Ariiego - dla sensora wyczuwalna jako spokojna, ciepła i dobroduszna
Chakra w formie Rzeźnika - zimna, wyczuwalna woń krwi, morderczy zamiar wisi w powietrzu
Chakra w formie Mindy - znudzona, "rozbrykana", skryta
PH
Bank
WT
Ario
Posty: 2340 Rejestracja: 18 maja 2020, o 10:21
Wiek postaci: 22
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Pomarańczowo-włosy chłopak, noszący na plecach płaszcz z znakiem Kropli.
Widoczny ekwipunek: Na plecach ma duży, dziwny plecak, a na jego barku spoczywa czarna salamandra w zółte kropki.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8554
GG/Discord: Boyos#3562
Post
autor: Ario » 23 cze 2022, o 10:00
Arii
Misja rangi D
Kolejka 5/7
Wybawienie przyszło momentalnie. Cała drużyna medyków doskoczyła do rannego i przejęli go od Ciebie w kwestii leczenia. Kierowniczka całej operacji wydawała się być bardzo skupiona, ponieważ oddalając się i przekazując istotne informacje, widziałeś jak zarządza zespołem. Każdy z nich dostał jasne polecenie co ma robić. Usłyszałeś, że w pierwszej kolejności mieli przeprowadzić akcję stabilizacyjną, a następnie przenieść pacjenta do szpitala. Dokładnie to samo, co Ty zamierzałeś, jednak zabrakło doświadczenia.
Dalej wyszedłeś przed karczmę się przewietrzyć. Byłeś delikatnie ubrudzony krwią, jednak emocje, które przeżywałeś sprawiały, że raczej tego nie dostrzegałeś. Nie wiedziałeś ile dokładnie spędziłeś czasu, jednak dopiero gdy drzwi otworzyły się i zobaczyłeś, jak zespół medyków wynosi mężczyznę na noszach do powozu, który stał przed budynkiem, otrzeźwiał trochę Twój umysł. Pokazuje to tylko w jakim stresie można się znaleźć, gdy dzieje się coś ważnego...gdy komuś zagraża życie. Każdy człowiek przeżywał to na swój sposób i trzeba było się z tym liczyć.
- Zawieźcie go do szpitala. Ja później dojdę. - usłyszałeś żeński głos i zobaczyłeś, jak kobieta, która dowodziła akcją zamyka za sobą drzwi od karczmy.
Powóz ruszył, a ona sama zdjęła maskę, którą miała na twarzy, odsłaniając swoje rysy. Była w wieku koło trzydziestki, jednak jej oczy wskazywaly na masę doświadczenia. Podeszła do Ciebie spokojnie i wyjęła paczkę skrętów.
- Chcesz? - spytała, biorąc sama jednego i zapalając. - Yumo Katami. Kierowniczka trzeciego oddziału ratunkowego. - przywitała się do Ciebie, po czym wzięła dwa, trzy buchy, nim się odezwała.
- Uratowałeś mu życie. Opowiesz mi, co tu się stało?
0 x
Arii
Posty: 1622 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: -na prawym ramieniu wytatuowana sznyta gita -krótka bródka
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
GG/Discord: arii.2024
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 24 cze 2022, o 08:40
Już miał ruszać do przodu, już miał zająć czymś innym swoją głowę, chciał uciec od tej porażki. Ale jednak kobieta, która przed chwilą przeprowadziła akcje ratunkową mężczyzny na stolę, podeszła do niego…
Akcję, którą On całkowicie spartaczył…
Spojrzał się na nią z ukosa. Jej słowa miały chyba go podnieść na duchu. Możliwe, że utrzymanie przy życiu rannego było też ważne… Ale to nie wystarczyło. Nie mu. Poczuł ogromny zawód, nie potrafił zbyt wiele w jedynej dziedzinie, do której był przygotowywany. To stawiało go w smutnym świetle.
Spojrzał się na kobietę trochę bardziej przebudzony z wewnętrznego transu i odchrząknął.
-Nie, podziękuję. Machnął dłonią na wyciągniętego w jego kierunku skręta. -Yorokobi Arii… Nie wiem, czy uratowałem. Nie byłem zdolny, żeby mu tak naprawdę pomóc. Drugi raz, nie potrafiłem zrobić nic więcej, niż tylko podstawowe czynności. To Wy mu pomogliście… poczuł znowu jak wchodzi nie na tą drogę co trzeba.
-Sam chciałbym wiedzieć, co się stało. Wpadł do karczmy cały zakrwawiony z raną. Zdążył tylko poprosić o pomoc i padł. Wtedy trzeba było jakoś zadziałać…
Spojrzał się na drzwi karczmy, nie był pewien, ile czasu minęło od tego wypadku.
-Co ważniejsze, wiadomo czym była zadana rana? Oprócz gospodarza, nikt nie chciał powiedzieć, czy dzieją się tutaj jakieś dziwne rzeczy. A jedyną informacją od niego jest to, że każdy się okłada jeżeli mu się należy… Jestem ciekaw, czy Pani coś może wiedzieć na ten temat. Trzeba ostrzec pobliskich mieszkańców, żeby uważali.
Szczerze przejmował się tym zajściem. Nie było wiadome czy było to zwierzę czy człowiek. Pierwsza opcja to tylko przegonienie, druga to już potrzeba znalezienia sprawcy i zatrzymanie go, jeżeli ma w planach dalsze ataki. Nie wiadomo, czy była to zemsta, kłótnia, a może po prostu chęć zranienia drugiego człowieka.
-Chodzi o bezpieczeństwo wszystkich. Dopiero, co tu niedawno przybyłem i nie znam wszystkich zasad panujących w osadzie. Ale jako jeden z przyjętych do klanów Yuki, chciałbym zadbać o bezpieczeństwo dla ludzi tutaj żyjących. Dopiero co zakończyła się wojna, nie potrzeba więcej strachu w Nas, ani w nich.
0 x
Chakra Ariiego - dla sensora wyczuwalna jako spokojna, ciepła i dobroduszna
Chakra w formie Rzeźnika - zimna, wyczuwalna woń krwi, morderczy zamiar wisi w powietrzu
Chakra w formie Mindy - znudzona, "rozbrykana", skryta
PH
Bank
WT
Ario
Posty: 2340 Rejestracja: 18 maja 2020, o 10:21
Wiek postaci: 22
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Pomarańczowo-włosy chłopak, noszący na plecach płaszcz z znakiem Kropli.
Widoczny ekwipunek: Na plecach ma duży, dziwny plecak, a na jego barku spoczywa czarna salamandra w zółte kropki.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8554
GG/Discord: Boyos#3562
Post
autor: Ario » 27 cze 2022, o 14:56
Arii
Misja rangi D
Kolejka 6/7
Rozmowa z kierowniczką zespołu medyków szła w konkretnym kierunku wyznaczonym przez chłopaka. Ta dała mu się wypowiedzieć w całości, paląc przy tym skręta, którym zaciągała się co chwilę, wydmuchując dym z ust. Patrzyła na niego spokojnym wzrokiem, jakby rozumiała przez co przechodził. Dopiero gdy ten opowiedział o wszystkim, co go nurtowało, wyrzuciła niedopałek na ziemię i przygniotła stopą, gasząc go w pełni.
- Widzisz...jak mielibyśmy mu pomóc gdyby nie Ty? Chyba w przewozie na sekcje. - powiedziała spokojnie. - Życie ludzkie jest niezwykle skomplikowane. Życie i ciało znaczy się. Miałam mase takich przypadków...i wiesz co? Jak ktoś przekroczy tą niezwykle cienką granicę, to nie ma już powrotu. Nawet najlepszy medyk nie wróci komuś życia, a przynajmniej ja tego nie widziałam. Ty siła utrzymałeś go po naszej stronie. Uratowałeś go. - wyjaśniła i sięgnęla po kolejnego skręta, po czym znowu odpaliła i się zaciągnęła. Spojrzała na Ciebie wymownie.
- Nałóg. No ale robie to na własną odpowiedzialność. - stwierdziła. - Jeżeli chodzi o całe zajście, sporządzę notatkę dla klanu. Poinformuję, że ocaliłeś pacjenta. Tak samo powinniśmy zostawić im decyzję, czy kto ma się tym zając. Jeżeli będą chcieli, napewno Cię znajdą i poprosza o wykonanie tej misji. Na ten moment...mogę Ci zaproponować jednak jedną rzecz. - powiedziała.
Kobieta spojrzała na Ciebie i poważnym tonem zapytała.
- Nie chciałbys wpaść do nas na jakieś doszkolenie? Czasami organizujemy takie ćwiczenia w porozumieniu z klanem. Duża część z nas też ma jakieś stopnie shinobi. Jeżeli chciałbyś rozwijać się w tym kierunku, akurat mam wolne miejsce w zespole. Pojeździsz z nami na akcje ratunkowe, złapiesz trochę ogłady, oswoisz się z krwią i flakami...ale napewno zmienisz się w bardziej...wyrachowaną postać samego siebie. To jak?
Decyzja należała do Ciebie.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości