W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Kyoushi
Posty: 2683 Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
Link do KP: viewtopic.php?p=3574#p3574
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław
Post
autor: Kyoushi » 16 paź 2021, o 08:57
Wyprawa rangi B
- Kolejny raz przypał na wiosce -
Ukryty tekst
Ichirou
31/57
Bursztynowooki już był zrezygnowany tym, że musiał kosztować jeszcze jakichś szczyn, które niezbyt przypadły mu do gustu. Jego szlacheckie niemal gardło nie przyjmowało trunków tak wątpliwej jakości jak ten. Nie pozostało mu nic innego jak ruszać dalej i zrobić swoją robotę. Zdawał sobie jednak sprawę, że była to sprawa niecierpiąca zwłoki, z tego też względu zrobił co musiał, ruszając przed siebie w poszukiwaniu wiatru w polu. W tym wypadku nawet nie było co wspominać o jakichkolwiek przeszkodach, które mógł napotkać już nie taki młody bohater, którego mogły dotknąć dolegliwości takie jak pojawienie się pierwszych zmarszczek. Lekko i szybko dotarł tam, gdzie powinien w celu rozeznania się z dalszą sytuacją, która miała mieć miejsce właśnie tutaj.
Jako doświadczony i potężny shinobi niczego nie robił sobie z tego, że był po nieprzespanej nocy, jednak ktoś o jego umiejętnościach ani trochę nie musiał przejmować się takimi bzdurami, on także nie. Był już na miejscu, więc zebrał wszystkie swoje zmysły do kupy by skupić się na obecnej sytuacji i w obecnym miejscu, na tyle, na ile wymagali od niego przeciwnicy, których bardzo łatwo wykrył. Trudno było ukryć się przed kimś tak fizycznie rozwiniętym o nadludzkich niemal umiejętnościach percepcji. Po chwili mógł sobie nawet porozmawiać, ale czy to o to tutaj chodziło?
Reakcja samego Ichira była dla oprychów dość zaskakująca, od razu wzbudził ich niepokój, przez co mogli się nieco zestresować i za chwile zaatakować, jednak mogłeś być dla nich ciekawym obiektem, którego mogli się szybko pozbyć i zarobić. Przecież nawet zbiry widziały w tobie bogactwo, widzieli kim jesteś i co reprezentujesz, a twoja obecność tutaj nie mogła być przypadkowa. Twoja pyskówka wyszła na taką, której nie bardzo się spodziewali i możliwe, że nie chcieli usłyszeć, więc wszyscy jak jeden mąż zareagowali.
- Koniec - powiedział ten, z którym miałeś przyjemność zamienić parę słów. Gość się zagotował i zobaczyłeś jak wyłania się zza kontenera, z napiętą strzałą na cięciwie, która po chwili zaśpiewała tango, a strzała poszybowała w twoim kierunku. W międzyczasie mogłeś w pobliżu wyczuć, że po twojej prawie i przed tobą są kolejni. Kolejny z łukiem od prawej, a ten na przeciwko nadbiegał w twoim kierunku z nożem o ostrzu obróconym w kierunku łokcia. No i nie mogłeś zapomnieć o tym, którego widziałeś idąc tutaj, na kontenerze stał gość z... Kuszą.
Ukryty tekst
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij...
Uchiha Matsu
Posty: 110 Rejestracja: 2 paź 2021, o 20:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: Czarny płaszcz z logiem Uchiha, Katana na plecach, torba na prawym udzie, kabura na każdej z nóg.
Link do KP: viewtopic.php?p=51961#p51961
Multikonta: Nima
Post
autor: Uchiha Matsu » 16 paź 2021, o 14:04
"Bo gnojem, to trzeba się urodzić"
Misja rangi C dla Rokudo Gaika
13/30
Shigashi no Kibu, Wczesny wieczór
Słońce było coraz bliżej horyzontu. Ludzie całkowicie porozchodzili się już z krwawego widowiska. Śmierć rzezimieszka nie wzruszyła jednak na tyle gawiedzią, jak można się było tego spodziewać. Czyżby miejscowa ludność aż tak była przyzwyczajona do przemocy, że kolejny zakrwawiony człowiek nie robił na nich wrażenia? Może lata wychowania w objęciach mafii zdążyły ich już nauczyć, że lepiej się takimi rzeczami nie przejmować i zostawić w spokoju każdy rodzaj przemocy, który nie dotyczył ich bezpośrednio? Ciekawe zawiłości, jednak tu wracamy do pogody. Może zostało maksymalnie nieco ponad godzinę do zachodu tej życiodajnej gwiazdy. Trzeba będzie wrzucić szósty big, by znaleźć na czas skradzione wyroby. Księżyc majaczył jeszcze bladym światłem po drugiej stronie półkuli. Dzisiaj będzie jego pełnia, a więc wszystkie świry tego świata złączą się w zbiorowym wyciu do białego tworu, nie ważne gdzie na świecie się znajdowali. Tutaj jednak, na południowym targu, gruby kupiec i srebrnowłosy paker rozmawiali o zleceniu.
- A więc, zaginęły dwie złote statuetki klanu Maji, berło pierwszego Shirei Kana Sabaku i parę ozdobnych waz i talerzy poprzedzające jeszcze powstanie klanów. A więc jak widzisz całkiem wartościowe rzeczy. Wszystko znajdowało się w workach, które chyba widziałeś. Nie wiem co z nimi zrobią, ale mam nadzieję, że dopadniesz ich zanim zdążą je opylić. Zrób to, a zostaniesz sowicie wynagrodzony. I do tego dorzucę zniżkę na moje produkty. No leć już bo zaraź się ściemni, a raczej ciężko zacząć w nocy nie? - oznajmił z szelmowskim uśmiechem, który tylko poszerzył jego pulchną twarz.
Wiedział już co ma zrobić, wiedział co za to dostanie i że zadani nie jest z tych prostych. Ich kryjówki jeszcze nie udało się nikomu odnaleźć. Jak dalej postąpi nasz bohater, który za takiego się nie uważał? Czy dokładnie prześledzi swoje kroki i będzie poruszał się śladami zostawionymi przez złoczyńców? Musi podjąć jakiś kierunek, bo niedługo się ściemni, a wtedy znalezienie kryjówki będzie już graniczyło z cudem. Ale co on tam mówił wcześniej? Ten co umierał w męczarniach? No pewni nic takiego ważnego. Z drugiej strony pieniądze sam się nie zarobią. Więc nich pan Rokudo rusza w drogę. Bo komu w drogę, temu czas!
Legenda:
1.
Kupiec
Przybliżony wygląd:
2.
Zamaskowany rabuś
0 x
MG SPOT REKLAMOWY:
"Nuży Cię czekanie na Twojego MG? Chcesz solidnej misji z ciekawą fabułą I rozwojem swojej postaci? Może lubisz szybkie odpisy I budząc się z rana siadać sobie z kawką do kolejnego posta? Nie szukaj więcej. MG Uchiha Matsu jest na wyciągnięcie ręki. Napisz PW lub Discord ze swoimi wymaganiami, A ja dostosuje się do Ciebie. Zapraszam serdecznie. Ps. Podmiot nie jest odpowiedzialny za Twoją ewentualną śmierć.
Rokudo Gaika
Posty: 596 Rejestracja: 9 lip 2020, o 16:53
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Spiczaste srebrne włosy. Smukłej sylwetka i żółte oczy. Ubrany w czarną koszulę z długim rękawem oraz jasne spodnie. Na dłoniach owinięte ma bandaże.
Widoczny ekwipunek: Plecak, torba na lewym pośladku, dwie metalowe tonfy przyczepione rzemieniami do paska nad pośladkami
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=8688
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Kamiyo Ori/Yuki Renji
Post
autor: Rokudo Gaika » 16 paź 2021, o 16:06
Wieczór zaczął przyciemniać niebo, a wraz z nim znikała jedyna poszlaka w dalszych poszukiwaniach potencjalnych chłopców do bicia. Rokudo z cierpliwością świętego wysłuchiwał tyrady kupca, która zamiast pełna konkretów, była wypełniona anegdotami i poradami finansowymi. Na końcu typ nawet zdążył wepchnąć rabat na kolejne zakupy, chociaż srebrnowłosy nawet tych pierwszych jeszcze nie wykonał. W sumie nie dziwota, jakoś nie miał ochoty otaczać się przedmiotami należących do zmurszałych trupów sprzed paru stuleci. Pożegnał więc szybko pucułowatego handlarza artefaktami historycznymi i skupił się na tym co ważne.
Trzeba było kierować się w stronę zachodzącego słońca, które jeszcze wystawało zza horyzontu. Jesienne niebo miało rdzawy kolor, jak miecz który za długo pływał w rzece. Kiedyś to ostrze mogło być piękne i ostre, ale teraz jedyne co zostało to wspomnienie wielkości. Dlatego też on wolał pięści. Ich nigdy nie musiał odwiesić na ścianę i zawsze miał je pod ręką. Aby go rozbroić trzeba było go pozbawić rąk, ale wówczas wciąż miałby przecież nogi, barki i głowę. Walka w takim stanie mogłaby wyglądać żałośnie, ale w żadnym razie nie pozostawałby bezbronnym.
Rokudo wskoczył sobie na dach budynków, z których znacznie lepiej było widać niebo, niż z wąskich uliczek i skacząc sobie dość żwawo przeskakiwał w kierunku pomarańczowej gwiazdy, która powoli kładła się już spać.
0 x
Uchiha Matsu
Posty: 110 Rejestracja: 2 paź 2021, o 20:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: Czarny płaszcz z logiem Uchiha, Katana na plecach, torba na prawym udzie, kabura na każdej z nóg.
Link do KP: viewtopic.php?p=51961#p51961
Multikonta: Nima
Post
autor: Uchiha Matsu » 16 paź 2021, o 16:24
"Bo gnojem, to trzeba się urodzić"
Misja rangi C dla Rokudo Gaika
15/30
Shigashi no Kibu, Wczesny wieczór
Teraz cała misja zamieniła się w wyścig z czasem. Jeśli srebrnowłosemu nie uda się znaleźć siedziby do zachodu słońca, lub jakiejkolwiek poszlaki, wtedy będzie skazany na przeczekanie następnego całego dnia, czekając na kolejny zachód. Ale była też druga opcja. Mógł po prostu udawać się w stronę, w którą akurat zachodzi słońce za dnia nawet nocą. Przecież kierunek się nie zmieniał z dnia na dzień. Więc skoro umierający, dławiący się własną krwią bandzior kazał mu podążać tym szlakiem, to na pewno coś w tym jest. Chyba, że była to kolejna zmyłka. No teraz nie miał za bardzo przywileju wybierania w opcjach, bo to jedyna poszlaka jaką zdobył od bandziorów. Swoją drogą, to nie biegli w tym kierunku uciekając. Ale może to również była zmyłka. Decyzje, decyzje...
Rokudo jednak postanowił udać się w stronę zachodu słońca. Droga jaką obrał była oczywista dla ninja. Skoro nie ma drzew po których można skakać, najlepszą drugą opcją będą dachy budynków. Ulica jest dla wieśniaków i kupców. Prawdziwy ninja musi czuć pod nogami dachówki. W niecałe pięć minut tym sposobem znalazł się przy południowej bramie wyjściowej i mógł pobiec dalej. Słońce majaczyło już czerwonym światłem i prawie do połowy było zanurzone poza nieboskłonem. Znalazło się w takiej pozycji, że rzeka, która wychodziła z miasta wyznaczała idealnie trasę. Jakoby rzeka stykała się z czerwoną kulą, ukazując wspaniały krajobraz. Czerwone oświetlenie jesiennego wieczoru i rzeka, która odbijała jego światło było niesamowicie urocze.
Jednak Gaika nie miał czasu by przystanąć i podziwiać krajobrazy. Musiał wyśledzić bandytów, a właśnie przegrywał wyścig. Nie wiedział dokładnie gdzie się udaje. Wzdłuż rzeki mógł zauważyć, po lewej i prawej stronie małe zagajniki, pełne różnorakich drzew i krzewów. Kilkadziesiąt metrów od rwącego potoku majaczyło wzgórze. A u jego stóp siedział jakiś człowiek. Za nim stał mały wózek, który wyglądał jakby należał do jednego z taborów kupieckich. W ręku trzymał flet i grał sobie na nim, co chwilę odstawiając go od ust, by zaśpiewać słowa piosenki. Nie był to znany utwór, więc Rokudo nie mógł przyłączyć się do wspólnej zabawy. Jednak melodia była bardzo smutna, a słowa traktowały o wojnie i jej horrorach. Gdzie bogaci się bogacą żerując na biednych. którzy giną. Coś było w nim podejrzanego. Co on tutaj robił o tej porze. Czyżby mieszkał gdzieś niedaleko, a może akurat przystanął by złapać oddech w drodze do osady? Może widział podejrzanego typa z dwoma torbami łupów przebiegającego niedaleko? Po jego lewej stronie znajdował się wejście na szlak prowadzący na szczyt wzgórza Był dobrze oznaczony czerwonym kolorem i tabliczką. z której można było się dowiedzieć, że szczyt mierzył dobre 600m.n.p.m A więc można było powiedzieć już, że jest to góra? Chyba nie, ale nie jestem znawcą geografii, tylko powieściopisarzem.
Następny post here:
viewtopic.php?p=187584#p187584
Legenda:
1.
Kupiec
Przybliżony wygląd:
2.
Zamaskowany rabuś
0 x
MG SPOT REKLAMOWY:
"Nuży Cię czekanie na Twojego MG? Chcesz solidnej misji z ciekawą fabułą I rozwojem swojej postaci? Może lubisz szybkie odpisy I budząc się z rana siadać sobie z kawką do kolejnego posta? Nie szukaj więcej. MG Uchiha Matsu jest na wyciągnięcie ręki. Napisz PW lub Discord ze swoimi wymaganiami, A ja dostosuje się do Ciebie. Zapraszam serdecznie. Ps. Podmiot nie jest odpowiedzialny za Twoją ewentualną śmierć.
Ichirou
Posty: 4025 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 16 paź 2021, o 22:44
Można było zadać pytanie, kto teraz bardziej szukał kłopotów – Ichirou, wałęsając się po podejrzanych magazynach, czy to jednak nieznajomy, który zdecydował się go zaczepić, narażając się na niebezpieczeństwo, którego pewnie nawet nie był świadom. Ale czy władca piasku zdawał sobie sprawę z niebezpieczeństwa, czy w ogóle wliczał je w rachunek? Tak troszeczkę, odrobinkę, żeby zachować te minimum zdrowego rozsądku, żeby przez nadmierną pychę nie nadziać się na ostrze, bo – wbrew pozorom – był ulepiony z krwi, mięśni i kości, jak inni najzwyczajniejsi śmiertelnicy.
Szczerze mówiąc, liczył w tym momencie na jakąś większą wymianę zdań. Sprowokował, żeby pociągnąć typa za język i zachęcić do wyłonienia się. Chciał się chociaż trochę zorientować, z czym i z kim miał do czynienia. Zaczepiający go typek mógł mieć przecież jakieś powiązania z domniemanym porywaczem, ale równie dobrze mógł być zupełnie zwykłą szumowiną jakich wiele i nie mieć żadnego związku ze sprawą, którą obecnie zajmował się dumny Seinin. Zamiast ciekawej odpowiedzi otrzymał krótko komunikat. Koniec , mógł powiedzieć również Ichirou, bo tym, co za moment się stało, otaczająca go grupka wydała na siebie werdykt śmierci. Na jakiekolwiek cięte riposty nie było jednak czasu. Cwaniackie odzywki należało zostawić później. W tym momencie pojawiło się bowiem realne zagrożenie, na które Sabaku musiał zareagować natychmiast.
Zapewne dostrzegł przygotowaną broń osobnika wyłaniającego się zza kontenera. Był też przez cały ten czas czujny, a w tym momencie mógł się przecież spodziewać wszystkiego.
Gdy tylko wychwycił moment wystrzału w jego stronę, od razu zerwał się z lewo, by zejść z trajektorii strzały. Skoro cięciwa zaśpiewała tango, nie można było zostać obojętnym wobec zachowania nieprzyjaciół i zatańczyć do muzyki, rozpoczynając do piruetu.
Refleks miał geparda, szybkość tygrysa (albo na odwrót?), wiec rzecz jasna ufał swoim możliwościom i dużej szansie na uniknięcie pocisku. Zaraz po wykonaniu uniku rozejrzał się uważnie po otoczeniu, zwracając uwagę na przeciwników, którzy właśnie pojawili się na miejscu. Jeden dystansowiec, drugi szukający zwarcia.
Ułożył dłonie w pojedynczą pieczęć i wykonał technikę, która powinna zadziałać na wszystkich oponentów i mocno utrudnić im dalsza walkę. To powinno zagwarantować spory komfort w prowadzeniu dalszej walki i uniemożliwić wrogom oddawanie skutecznych ataków, zarówno z bliska jak i w szczególności na dystans.
Zwracał uwagę na strzelców, żeby nie oberwać kolejną przypadkową strzałą, jednocześnie szykując się na tego biegnącego. Dobył w międzyczasie wielkie mieczysko, ale nie aktywował go i pozostawił w pierwotnej, tępej formie pokrytej bandażami. Poczekał na nadejście przeciwnika i wymierzył mu jeden celny, solidny cios w łeb, wkładając w to całą swoją siłę.
0 x
Kyoushi
Posty: 2683 Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
Link do KP: viewtopic.php?p=3574#p3574
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław
Post
autor: Kyoushi » 17 paź 2021, o 11:24
Wyprawa rangi B
- Kolejny raz przypał na wiosce -
Ukryty tekst
Ichirou
33/57
Czyżby to tak miało to wyglądać? Człowiek ledwo wyszedł na spacer między magazynami i kontenerami z wszelkimi dobrami, a tu już ktoś go naskakuje, niesłychane i niesamowite. Tak być nie może, to oczywiste. Nie godzi się tak traktować ludzi, jednak czy Ksiażę był człowiekiem? Już dawno nie. Niestety, czy to była odpowiednia taktyka by spotkać się z człowiekiem, który tak unikał innych? Który specjalnie wystawił pachołków, którzy mieli go informować i ochraniać przed takimi delikwentami jak Ichirou, który śmiałby tu wejść i wyjść cały we krwi? Prawdopodobnie tylko po to tutaj byli, więc wejście samego pyszałkowatego lidera Klepsydry nie było najmądrzejszym z rozwiazań.
Niestety, ci którzy mieli tutaj być ostoją nie zdawali sobie sprawy, że ich przewaga liczebna to nie była najmniejsza przewaga, którą mogliby wypracować. Jednak kto mógłby wiedzieć, że nawet w tym wypadku byli na straconej pozycji? No właśnie. Nikt, kto tutaj był, bo dopiero później wpadli na pomysł, który mógł coś zmienić. Diabeł Świtu reagował niemal instynktownie na te wszystkie zagrywki, które zostały zaproponowane przez tancerzy z magazynów. Piękne to było tango - ostatnie tango.
Szybko zszedł z trajektorii lotu strzały, która minęła go o spory już dystans. Był o wiele szybszy i o wiele zwinniejszy od jakichś prostych narzędzi, broni czy też chłopów, którzy chcieli się z nim mierzyć. Złotooki przejął inicjatywę naprawdę szybko, gdy tylko złożył jedną pieczęć stworzył coś, czego nikt się nie spodziewał nawet po nim. Po chwili wszystkim przeciwnikom wokół po prostu zrobiło się... Ciemno. A przecież jeszcze nie była noc, a dopiero się mocno ściemniało. Jednak to było o wiele za szybkie, ale już nie mogli na to nic poradzić. W tym momencie żaden z nich już nie wiedział co ma robić i łazili tak po omacku, celowali po omacku i gdy któryś w ogóle zdecydował się na strzał to chybiał o metry, nawet nie zmuszając cię do jakiejkolwiek, najmniejszej reakcji. Przeciwnik bardzo powoli podchodził, więc gdy tylko dotarł palnąłeś go tak, że złamałeś mu wszystkie kręgi szyjne oraz czaszkę. Nie trwało to zbyt długo, aż w końcu usłyszałeś jak jeden z łuczników krzyczy.
- KAMIRO, POINFORMUJ SZEFA, NATYCHMIAST - no i tak to usłyszałeś, bo przecież byłeś w tym tłumie i nagle ten, który był za tobą szybko próbował się obrócić i ruszyć w jedna ze stron, która była na północ (do tej pory ustawiony byłeś idealnie kierując się w magazynach na zachód). Nie szedł za szybko, bo przecież też był pod wpływem techniki, w dodatku pamiętał, że był na dachu. Cóż z tego, jeżeli jeszcze paru przeciwników cię szukało i strzelało co chwile na ślepo, a tu jeden próbował uciec. Co dalej? I kim był szef? Chyba, że już wiesz...
Ukryty tekst
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij...
Ichirou
Posty: 4025 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 18 paź 2021, o 22:10
Chyba nie było żadnego magazynu ani kryjówki mafii czy jakiekolwiek innej organizacji, która byłaby obwarowana na tyle, by uznać to za wystarczające na sytuację pojawienia się sławnego Seinina z Samotnych Wydm. Ilu gości teraz tu było? Pięciu? Śmieszna sprawa. Ichirou potrzebowałby z pięćdziesięciu takich typowych zakapiorów z przygotowanymi łukami, żeby się w ogóle zgrzać.
Pierwszy strzał w jego stronę. Unik, w sumie bez większych problemów, ze sporym zapasem dystansu względem mijającego go pocisku. Jeżeli cała grupka miała operować bronią tak sprawnie i celnie jak pierwszy atakujący, to właśnie rozpoczęte starcie nie było raczej na śmierć i życie. Oczywiście chodziło tutaj o życie dumnego władcy piasku, bo los napotkanych wrogów z każdym kolejnym momentem wydawał się być coraz bardziej przesądzony.
Zrobił swoje cudawianki, a potem sprzedał tradycyjnego, solidnego łupnia solidną, ale już niekoniecznie tradycyjną bronią. Odpowiedziało mu chrupnięcie, oznaczające mniej więcej tyle, że już było raczej po szarżującym gościu.
Co dalej? Nie trzeba było zbyt długo myśleć. Biorąc pod uwagę wyraźną przewagę, należało działać dość prostolinijnie, zdecydowanie, ale z zachowaniem koniecznej ostrożności. Ichirou starał się więc orientować w kwestii zachowania swoich rywali. Jeżeli nadciągał jakiś kolejny atak, to szykował się rzecz jasna do uniku. Biorąc jednak poprawkę na wcześniej wykonaną sztuczkę, mógł czuć się dosyć bezpiecznie, bo grupa oprychów mogła atakować jedynie na ślepo. Mimo wszystko należało zważać nawet na zbłąkane strzały.
Chłopaki chcieli wołać swojego zwierzchnika. Może to i dobrze, bo ułatwiliby mu robotę, jeżeli chodziło o tego, którego tutaj szukał. Mimo wszystko nie pozwolił biegnącemu gościowi powiadomić szefa. Zamiast tego, skrócił do niego natychmiast dystans i przypieprzył mu zamaszystym ciosem masywnego i wciąż tępego mieczyska prosto w kolana, tak żeby go powalić na glebę i uniemożliwić dalsze chodzenie.
– Jak się twój szef nazywa? Sam go zaraz zawołam – powiedział z agresją do tego, któremu właśnie przygrzmocił. W tym samym momencie docisnął sandałem do ziemi szyję oponenta, żeby nakreślić dominację i zmusić do natychmiastowej odpowiedzi. Zwracał przy tym uwagę na otoczenie. Schodził z trajektorii nadchodzących, ataków, a w przypadku ewakuowania się kolejnego wroga dobył szybko dwie stalowe gwiazdki i cisnął nimi w cel.
0 x
Kyoushi
Posty: 2683 Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
Link do KP: viewtopic.php?p=3574#p3574
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław
Post
autor: Kyoushi » 19 paź 2021, o 12:47
Wyprawa rangi B
- Kolejny raz przypał na wiosce -
Ukryty tekst
Ichirou
35/57
Niestety, nikt nie spodziewał się takiej siły przebicia, która wparuje tutaj jak do siebie i rozstawi wszystkich po kątach zaledwie jedną, śmieszną techniką. Chociaż chłopakom, którzy byli tutaj bardzo zaangażowani i wściekli, potrzebni i w ogóle, stali za swoim szefem murem by go ostrzec i nie dopuścić kogoś kogo nie znają - o tyle nie mieli żadnej siły przeciwko Ichirowi, który wpadł i przeszedł się po nich jak po dywanie w salonie. Ewentualnie czerwonym dywanie, który mogli mu rozłożyć zamiast próbować z nim walczyć.
Pięciu przeciwników na tym poziomie nawet nie odczułby, gdyby chcieli go zaatakować technikami ninjutsu w swoim pułapie - jak widać, żaden tego nie wykonał, więc byli typowymi zbirami. Nic tu po nich, a sam książę mógł jedynie westchnąć, wciąż nudząc się z tego powodu jak diabli. Jak widać nie dało się niczego zrobić by skrzywdzić mistrza, którego stopy zostały namaszczone kwarcem. Cóż, nie musiał się za bardzo męczyć, więc tego nie robił. Po prostu przebrnął przez wszystkie opóźnienia jakie mu zastawili, by rozwiazać tę sprawę dość łatwo. Chyba nawet jak dla niego za łatwo.
Bezpiecznie przechodził dalej i dalej, by móc pozbyć się każdego z nich. Po prostu zlikwidować gości, którzy chcieli się wtrącić w jego poszukiwania - prawdopodobnie osoby, która jakże przydałąby mu się w tej chwili. Jednak tutaj sam Książę się mylił. Mylił się w tym, że jakiś szef miał tu przyjść i zaatakować taką sławę. Chyba nie dość dobrze wsłuchał się w słowa ekstrwanckiego gościa, który mówił, że ich szef raczej ucieka, raczej się ukrywa i to w tym wypadku było to samo. To było równoznaczne z jego ucieczką, a nie przywitaniem i walką - przecież do tego nikt o zdrowych zmysłach nie dążył by zmierzyć się z jednym z najsilniejszych na tym kontynencie.
Jednocześnie Ichirou nie był taki głupi, bo niemal od razu ruszył i doskoczył do gościa, który potrzebował po ciemku uciekać by przywalić mu tak, by kolana odbiły mu w drugą stronę. Gość krzyknął zajadliwie, a sam brunet docisnął mu szyję oczekując odpowiedzi. Krzyki były niemiłosierne, jednak szybko się rozeszły w eter. Nie odpowiedział, teraz już nie miał co powiedzieć. Pozostali zdecydowali co innego.
- Uciekajmy! Szybko! - tylko tyle mogli zrobić, gdy dwóch z nich było już wyeliminowanych, a pozostali próbowali po omacku gdzieś się rozchodzić. Mieli jednak tę nieprzyjemność, że Ichirou wszystko widział i wszystko wiedział o tej sytuacji. Aktualnie dociskany gość tracił potężnie przytomność z bólu, nie był w stanie odpowiedzieć na jego pytania. Cóż, mogłeś tylko określić w którą stronę się chciał udać, ale może.. Pozostało mu trzech zawadiaków, którzy bardzo powoli po ciemku jak się rozbiegali to uderzali w ściany i odbijali, mniej więcej w tym samym terenie. Jako, że jedyny wszystko widziałeś, ze swoją nadludzką prędkością mogłeś dobiec do każdego z osobna, ale miałeś też więcej atutów i asów w rękawie. Ci jednak byli mocno chaotyczni, a ten który tracił przytomność miał przecież cel i wiedział dokąd się udać.
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij...
Rokudo Gaika
Posty: 596 Rejestracja: 9 lip 2020, o 16:53
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Spiczaste srebrne włosy. Smukłej sylwetka i żółte oczy. Ubrany w czarną koszulę z długim rękawem oraz jasne spodnie. Na dłoniach owinięte ma bandaże.
Widoczny ekwipunek: Plecak, torba na lewym pośladku, dwie metalowe tonfy przyczepione rzemieniami do paska nad pośladkami
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=8688
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Kamiyo Ori/Yuki Renji
Post
autor: Rokudo Gaika » 20 paź 2021, o 17:58
Rokudo nie lubił, jak mu się przerywa dobrą zabawę. Zwłaszcza, jak następuje ten moment, gdy rodzi się nić porozumienia pomiędzy rozmówcami. Doro był świetnym towarzyszem do pogaduszek, bo stawiał mu opór. To tylko nakręcało srebrnowłosego młodzieńca, który już nawet przykucnął nieco szykując się do złamania mu ręki w łokciu wkładając swoją nogę jako dźwignie. Niestety zanim miał możliwość pociągnięcia swojej rozrywki na dalszy etap do jaskini wparowali strażnicy. Odruchowo złapał za tonfy, szykując się na atak bandytiery, która może zdecydowała się odbić swojego chłopaka. Szczęśliwie(albo też nie) byli to strażnicy miejscy i w tym momencie to oni przejęli tutaj autorytet nad przepytywanym prawie-że-skazańcem. W sumie trochę dziwiła ich ta troska o jego dalszy żywot, bo jak sobie zrobili wypad za miasto z Junem, to on się w tangu nie pierdolił, za przeproszeniem. To właśnie niechciany dziedzic rodu Rokudo zostawiał za sobą ludzi gotowych do przesłuchania. Czasem nawet i wstępnie już przesłuchanych, bo w sumie czemu nie?
- Oczywiście panie władzo. – Puścił rączki obolałego mężczyzny, przekazując go w ręce miejskiej sprawiedliwości. Zarejestrował jeszcze jak wyglądali strażnicy, jakby się okazało, że jednak są częścią tej całej grupy i tak naprawdę ratują kumpla z jego rąk. Ale to w sumie nie szkodziło, bo mogło to oznaczać rundę drugą ich zabawy, tak przyjemnej przecież dla obu stron. No, może jednej. – Jakbyście mieli problemy z przesłuchaniem to polecam się na przyszłość. A w sprawie moich zeznań, to strażnik Tamori wie jak do mnie trafić. – Paskudny uśmiech wymalował się na jego twarzy, gdy skierował się ku łupom. Pomachał jeszcze koleżce na do widzenia, gdy obładowany worem skierował się w stronę miasta. W sumie miał ochotę wszystko zostawić w cholerę, ale pieniądze nie śmierdzą. Będzie trochę drobniaków na nowe bandaże, czy coś.
Podróż nocą, z obładowanym worem pełnym świecidełek był już dość nurzący. W głowie rodziło się wiele pytań. Kim był dziadek z fletem i kiepskim gustem muzycznym? Czemu ci wariaci mieli skłonności samobójcze? Nie spodziewał się takiego oddania sprawie, jaką jest okradanie kupców i sprzedawanie ich towarów innym kupcom. Dzień jak co dzień. Najważniejsze, że teraz był spokojny. W końcu mógł popuścić swoje hamulce i zamiast codziennego zgrzytu jechał teraz na luzie. Walka mogła być nieco dłuższa albo dalsze przepytki, ale nie zawsze dostajemy to co chcemy.
W mieście stosunkowo szybko, bo skacząc po dachach dotarł w obszar targu. Niektórzy kupcy przychodzili tutaj na nocną zmianę. W Shigashi zawsze był dobry czas na transakcje i uciechy. Taka specyfikacja miasta. Można było go kochać albo nienawidzić, ale trzeba było przyznać, że jest ono w tej kwestii niezwykłe. Nic tylko czerpać garściami. Gaika pamiętał, gdzie znajdował się grubawy kupiec, który mu zlecił całe zadanie i szybko się pojawił przed nim z worem łupów.
- To wszystko co mieli, gdy ich znalazłem. – Odezwał się zanim padły jakiekolwiek pytania. Nie było berła i nie było też dużego wazonu. Tak jak z pierwszym coś się dało zrobić, to to drugie raczej nikt by nie posklejał. Przynajmniej takie miał wrażenie, gdy jego łokieć rozwalił je na milion kawałków. Albo lepiej. Młodzieniec wystawił worek przed siebie, zdejmując go z pleców, aby jego aktualny pracodawca był w stanie określić poziom szkód. To jak się z tym czuł wyjątkowo już mu zwisało i powiewało, ale jego ogólny nastrój był na tyle dobry, że nawet targowa wrzawa nie przeszkadzała mu zbytnio. A to było już coś!
0 x
Uchiha Matsu
Posty: 110 Rejestracja: 2 paź 2021, o 20:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: Czarny płaszcz z logiem Uchiha, Katana na plecach, torba na prawym udzie, kabura na każdej z nóg.
Link do KP: viewtopic.php?p=51961#p51961
Multikonta: Nima
Post
autor: Uchiha Matsu » 21 paź 2021, o 07:39
"Bo gnojem, to trzeba się urodzić"
Misja rangi C dla Rokudo Gaika
33/30
Shigashi no Kibu, Noc
Przesłuchanie skończyło się przedwcześnie, co na pewnie lekko poirytowało Rokudo. Lubował się w on zadawaniu bólu, nie do końca wiadomo dlaczego. Ale wyciąganie informacji za pomocą tego czynnika zdecydowanie powinno zostać jego fachem. Pomimo, iż Doro był wyjątkowo odporny psychicznie, albo raczej genialnie zindoktrynowany przez kogoś wyżej w organizacji, to i tak robota ta zdecydowanie leżała srebrnowłosemu. Ba, nawet miał do niej idealne predyspozycje. Siła z jaką pozbawił bandytę mocy w ramionach była nadludzka, na pewno przekraczająca limity zwykłego strażnika.
Apropos, to mieli oni nie lada problem, by ściągnąć z góry bandytę, który mając jeszcze trochę chakry, ciągle próbował się wyrwać i coś wykombinować. Jednak pieczęci nie mógł zawiązać, nie mógł klasnąć, więc jego starania spełzły na niczym. Został związany od stóp do głów liną i tak oto trafił do więzienia Shigashi. Miejsce raczej nie przyjemne, dla zwykłych, praworządnych ludzi. On jednak został tam przyjęty niemalże jako bohater. Miał już pewną reputację w tym mieście i wielu bywalców wiedziało, że jeśli się koło niego zakręcić, to na pewno dobrze się zarobi.
Do miasta Gaika szedł obarczony zdobyczami, a dokładniej rzecz ujmując odzyskanymi drogocennymi przedmiotami, które należał do kupca. Ten siedział na ganku swojego sklepu, gdy nagle zobaczył zbliżającego się wybawcę. Podskoczył z wrażenia i potruchtał do niego zaczynając swoją tyradę:
- Masz, odzyskałeś, o mój boże, cóż to za piękny dzień w którym to bogowie zesłali mi Ciebie! Ahh dziękuje, ale... - zajrzał i przeszukiwał dokładnie każdy zakamarek toreb, by po chwili znowu wybuchnąć:- Ale brakuje berła i wazy ohh! Co się stało? To wszystko co mieli? Sprzedali moje towary? Co za gnoje, paskudne, przebrzydłe kanalie. No takimi to się trzeba urodzić! Największe ścierwo, wychowane przez jeszcze gorsze badziewie tylko psuje ten kraj do końca! Ehhh - westchnął głęboko po tym jak pogodził się już z faktem, że raczej nie odzyska reszty. - Proszę, tu Twoja zapłata. Dziękuje mimo wszystko i oferuję zniżkę na moje towary. Cokolwiek będzie ładnie wyglądało w Twoim domu, nie omieszkaj zakupić u Jinbaku! - powiedział niby jako slogan, a przy okazji ujawnił swoje imię Gaice. Teraz już tylko zostało cieszyć się z nagrody pieniężnej i rabatu na produkty grubcia. Może przyjdzie czas na odpoczynek? Kto wie...
Misja zakończona sukcesem
Epilog
Noc powoli dobiegała końcowi. Księżyc majaczył jeszcze na nieboskłonie, jak to miał w zwyczaju, a pierwsze promienie słońca wystawały znad horyzontu. Tak, już niedługo osada powoli zbudzi się do życia. Kupcy znów wystawią swoje dobra, ludzie będą zalewać ulice w poszukiwaniu okazji. Krzyki i wrzaski opanują ulicę, ptaki poderwą się do lotu i wszystko będzie w normie.
Gdy Gaika załatwił już sprawy z kupcem, cokolwiek zamierzał zrobić, usłyszał nagle dźwięk fletu dobywający się z uliczki nieopodal. Nie można było jeszcze dostrzec gołym okiem, kto był odpowiedzialny za tą melodię. Jednak głos, który wypowiedział kolejne słowa nie zostawiały złudzeń.
- Wojenko, wojenko, cóżeś Ty za paaaani, że za Tobą idą, że za tobą idą chłopcy malowani - smutna piosenka o trudach żołnierzy rozbrzmiała w akompaniamencie instrumentu dętego.
0 x
MG SPOT REKLAMOWY:
"Nuży Cię czekanie na Twojego MG? Chcesz solidnej misji z ciekawą fabułą I rozwojem swojej postaci? Może lubisz szybkie odpisy I budząc się z rana siadać sobie z kawką do kolejnego posta? Nie szukaj więcej. MG Uchiha Matsu jest na wyciągnięcie ręki. Napisz PW lub Discord ze swoimi wymaganiami, A ja dostosuje się do Ciebie. Zapraszam serdecznie. Ps. Podmiot nie jest odpowiedzialny za Twoją ewentualną śmierć.
Rokudo Gaika
Posty: 596 Rejestracja: 9 lip 2020, o 16:53
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Spiczaste srebrne włosy. Smukłej sylwetka i żółte oczy. Ubrany w czarną koszulę z długim rękawem oraz jasne spodnie. Na dłoniach owinięte ma bandaże.
Widoczny ekwipunek: Plecak, torba na lewym pośladku, dwie metalowe tonfy przyczepione rzemieniami do paska nad pośladkami
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=8688
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Kamiyo Ori/Yuki Renji
Post
autor: Rokudo Gaika » 21 paź 2021, o 11:54
Pieniążki za dobra. Dobra za pieniążki. Stara zasada kupiecka taniej kupić, drożej sprzedać. Nie ważna była pora dnia czy nocy, zasady tego miasta były zawsze solidnie przestrzegane. Srebrnowłosy wymienił wór skradzionych przedmiotów za swoją wypłatę. Będzie na potencjalne nowe wydatki. Szału nie ma, ale może jego kot zje znowu coś bardziej smacznego niż zwykle? Zaraz, zaraz… Która była godzina? Czy dostał już jeść? Co z niego był za pan i opiekun…
Spacerując sobie w spokoju nagle usłyszał znajomy głos mężczyzny, który widział więcej niż co poniektórzy mający oczy. Albo może figę widział. Ale na pewno dużo śpiewał o źle i występku na świecie, co śmieszniejsze robił to tutaj. W mieście, gdzie właśnie te dwie siły pociągały za wszystkie sznurki, a ludzie jak kukiełki w teatrzyku lalek tańcowali do melodii, którą im tak skocznie wygrywano. Rokudo był jednak kontent. Wczorajszy dzień należał do tych bardziej udanych, a stres dopiero zaczął się w nim budować na nowo. Póki co jeszcze był czystą kartą i centrum spokoju. Był bardzo zadowolony, że wybrał drogę bogów jako dalszą ścieżkę swojego rozwoju. Na jej końcu był upragniony spokój.
Spacerowym krokiem skierował się w kierunku znajomego dziadka z fletem. Nie śpieszyło mu się specjalnie, bo w końcu dzisiaj się już nabiegał. Może nawet by się zdrzemnął. Ale nie było to koniecznie. Był w końcu twardy i jedna czy dwie zarwane nocki by go przecież nie zabiły, prawda?
- Jak się masz dziadku? Cieszę się, że trafiłeś do miasta. – Odezwał się wyjątkowo miękkim tonem. Póki co to była jeszcze kulturalna dyskusja, gdzie zadawał pytania. Z Gaiką się zaczynały schody, gdy przestawał je zadawać, a zaczynał słuchać dźwięków wychodzących z ust jego przeciwników. Wyciągane spomiędzy krzyków bólu i rzucanych wobec niego obelg. Ale to nie szkodziło. W końcu i tak pękali. Zawsze pękają.
0 x
Uchiha Matsu
Posty: 110 Rejestracja: 2 paź 2021, o 20:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: Czarny płaszcz z logiem Uchiha, Katana na plecach, torba na prawym udzie, kabura na każdej z nóg.
Link do KP: viewtopic.php?p=51961#p51961
Multikonta: Nima
Post
autor: Uchiha Matsu » 21 paź 2021, o 12:24
"Przygotowania"
Misja rangi D dla Rokudo Gaika
1/15
"Shigashi no Kibu, wczesny ranek"
Słońce powoli majaczyło nad horyzontem, a miasto powoli budziło się do życia. Świątynia grzechu, zbiorowisko szlamu i zbrodni czy inne epitety rzucane w stronę tego miasta zupełnie teraz nie pasowały do obrazu osady o tej godzinie. Teraz było to spokojne, kupieckie miasteczko, gdzie można było zarobić. Nie tylko fangę w podkoszulek. Chociaż takie atrakcje również czekały na przyjezdnych. Ktoś skręci nie w tą alejkę, zaczepi nie tego człowieka co trzeba, to będzie musiał liczyć z konsekwencjami swoich akcji. Aura ciszy spowijała jednak ten poranek i tylko gdzieniegdzie dało się słyszeć jakieś szuranie straganów i przytłumione rozmowy.
Kontrast oczywiście stanowił tutaj dziadek, który wygrywał na flecie swoją melodię, do tego śpiewając smutno. Jego głos był całkiem przyzwoity i trafiał w rytm bardzo dobrze. Zdecydowanie mógłby robić za grajka. Jednak to nie był jego zawód. A co nim było? Tego nikt nie wie tak na prawdę. Gdy Rokudo postanowił się do niego zbliżyć ten akurat odłozył swój instrument i wychylił głowę w stronę srebrnowłosego. Prawie tak jakby wiedział, że się zbliża. Ale skąd mógł to wiedzieć? Przecież był ślepy! Czy Ci ludzie na prawdę posiadają takie zdolności? Było to niesamowicie interesujące, jednak by poznać jego wszystkie sztuczki, będziemy musieli jeszcze chwilę poczekać...
- Ahh witaj, witaj. Mam się, hmm jakby to określić - podrapał się po swojej siwej brodzie myśląc ciężko nad odpowiedzią.-Klawo! Nie wiem czy teraz młodzi jeszcze tak mówią, ale tak się czuje. Bardzo Ci dziękuje za pomoc wczoraj. Jeśli nie byłby to duży problem, chciałbym poznać Twoje imię. Mnie zwą Shigisano. Tak wiem, dziwne i niespotykane imię, ale mama się uparła, haha - zaśmiał się lekko poczciwym starym głosem, który wywoływał spokój ducha. Nie do końca było pewne jakie miał zamiary ten poczciwy ślepiec. Jedno jest pewne. Miał więcej sekretów niż włosów na głowie. Cała ta historia jest zagmatwana, a jej kontynuacja wiązała się z pewnością z tym o to tutaj siedzącym staruszkiem.
1.
Staruszek z fletem
Przybliżony wyglad:
0 x
MG SPOT REKLAMOWY:
"Nuży Cię czekanie na Twojego MG? Chcesz solidnej misji z ciekawą fabułą I rozwojem swojej postaci? Może lubisz szybkie odpisy I budząc się z rana siadać sobie z kawką do kolejnego posta? Nie szukaj więcej. MG Uchiha Matsu jest na wyciągnięcie ręki. Napisz PW lub Discord ze swoimi wymaganiami, A ja dostosuje się do Ciebie. Zapraszam serdecznie. Ps. Podmiot nie jest odpowiedzialny za Twoją ewentualną śmierć.
Rokudo Gaika
Posty: 596 Rejestracja: 9 lip 2020, o 16:53
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Spiczaste srebrne włosy. Smukłej sylwetka i żółte oczy. Ubrany w czarną koszulę z długim rękawem oraz jasne spodnie. Na dłoniach owinięte ma bandaże.
Widoczny ekwipunek: Plecak, torba na lewym pośladku, dwie metalowe tonfy przyczepione rzemieniami do paska nad pośladkami
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=8688
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Kamiyo Ori/Yuki Renji
Post
autor: Rokudo Gaika » 21 paź 2021, o 21:47
Uh, dziadek swoją wypowiedzią spowodował jeszcze większą żenadę, niż swoimi skocznymi przyśpiewkami o tym jak w życiu ciężko. Jedyny tłumek jaki mógł tu zebrać, przy pomocy takiej twórczości, to był okoliczny lud uzbrojony w zgniłe pomidory. W końcu kto chce o takich rzeczach słuchać w mieście, którego nie obchodzi nawet los własnych mieszkańców? Trzeba było jednak robić dobrą minę do złej gry, by nie speszyć dziadygi za bardzo. Przyszło mu się nawet przedstawić.
- Miło poznać Panie Shigisano, jestem Gaika. – Rzucił krótko unosząc rękę w powitalnym geście. Czy to dostrzegł? Raczej nie, ale guzik go to obchodziło, w końcu intencje się liczą najbardziej. Z drugiej strony może staruch ma słuch jak nietoperz i porusza się przy pomocy echolokacji, czy innych podobnych sztuczek. Pewne jest tylko, że bez dwóch patrzałek w oczodołach musiało być mu ciężko, ale wyglądało na to, że się już tak przyzwyczaił, że łażenie nocą nie robiło na nim wrażenia. Z drugiej strony czego miałby się bać? Ciemności?
- Powiedzcie mi może skąd znaliście takie cenne rady odnośnie drogi do potęgi, bo mnie to nie przestaje zastanawiać. – Z grubej rury, prosto do sedna sprawy. Taki właśnie był. Po co były jakieś podchody, gdy wystarczyło zadać pytanie, zamiast bawić się w gry wstępne i całe te otoczki związane z dobrym wychowaniem. Oczywiście znał to wszystko, musiał w końcu. Rodzinka by mu żyć nie dała, gdyby nie przyswoił tych wszystkich „protokołów”, „manier” czy chociaż „zachowania przy stole”. Kto normalny musi sobie zawracać głowę takimi pierdołami? No, na pewno nie Rokudo. Przynajmniej teraz.
0 x
Uchiha Matsu
Posty: 110 Rejestracja: 2 paź 2021, o 20:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: Czarny płaszcz z logiem Uchiha, Katana na plecach, torba na prawym udzie, kabura na każdej z nóg.
Link do KP: viewtopic.php?p=51961#p51961
Multikonta: Nima
Post
autor: Uchiha Matsu » 22 paź 2021, o 10:10
"Przygotowania"
Misja rangi D dla Rokudo Gaika
3/15
"Shigashi no Kibu, godziny poranne"
Ulice z minuty na minutę stawały się coraz żywsze. Ludzie zaczęli wystawiać swoje dobra, a kupujący przybywali tłumnie, by skorzystać z porannych okazji i najświeższych produktów. Miasto w pełni przebudzone znowu stawało się centrum handlu. Nie można było odmówić temu miejscu swoistego piękna. Coś było urzekającego w atmosferze tego miejsca. Jednak nie każdy lubi takie klimaty. Dla niektórych liczy się spokój i cisza, których tutaj raczej nie jest w stanie się doznać. Tutaj liczył się zarobek. Pieniądze napędzały Shigashi i było to widać na każdym kroku. Do tego mafia trzymała swoją żelazną rękę na wszystkim, co nawet przelotnie pachniało zielonymi Ryo. Nie można było się tutaj dorobić bez ich wiedzy i każdy zdawał sobie z tego sprawę. Prawo stanowił tutaj pieniądz, a strażnicy pełnili raczej rolę reprezentacyjną. Pomimo tego, współczynnik zbrodni był raczej niewielki. Kto by się chciał przeciwstawić bezlitosnym bossom mafii? To byłoby szaleństwo by napadać na ich przedsiębiorstwa i chronione lokale. Najbardziej narażeni byli wolni i podróżujący sprzedawcy, którzy na taką protekcję liczyć nie mogli.
Starzec siedział sobie jak gdyby nigdy nic i czekał na odpowiedź srebrnowłosego. Gdy już wysłuchał, co on miał mu do powiedzenia wstał i dodał szybko:
- Zejdźmy z ulicy. Za dużo tu nieprzyjemnych charakterów. - po czym wszedł do jednego z przybytków znajdujących się za jego plecami. W środku było wyjątkowo przyjemnie. Wyłożone drewnem wnętrze, duża lada witająca gości i mnóstwo półek, na których znajdowało się Sake! Tak, dziadek miał sklep wypełniony tym wykwintnym ryżowym trunkiem, najlepiej podawany na ciepło. Jednak teraz nie o tym.
- Witaj w moim sklepie. No może nie tylko już moim. Obecnie prowadzi go mój zięć z córką. Idzie im całkiem nieźle, ale i tak złote czasy nigdy nie wrócą. Odnośnie tego całego zawirowania, to na mojej emeryturze postanowiłem wrócić do tego co robiłem za młodu. A jeśli byś nie zgadł do tej pory, to powiem Ci, że byłem shinobi. Tak, dokładnie, wiem, że kopara opada, ślepy shinobi i co on może pomyślisz? Jednak tytułu Sentokiego sam sobie nie nadałem. Dawno temu minęły moje chwalebne lata, ale jeszcze co nieco potrafię. A utrata wzroku pozwoliła wyostrzyć resztę zmysłów. Ale o mnie juz wystarczy. To - wyjął z kieszeni berło, którego brakowało w stosie rzeczy w jaskini.- To jest berło pierwszego Shirei-Kana naszego rodu. Myślę, że ten debil Doro nawet nie wiedział co ma w swoim posiadaniu. Jest dla nich wyjątkowo cenne, A dla mnie ma wartość sentymentalną, bo zaginęło ono w tym samym czasie, gdy wojowałem i nikomu nie udało się go odzyskać. Na jego ślad dotarłem wyjątkowo niedawno. Na wykopaliskach nieopodal południowej granicy z Shigashi znalazła je pewna organizacja, o której już co nieco wiesz. To jednak tylko wierzchołek góry lodowej. Oni mają bardzo złe zamiary. Wojna w Sogen daje im idealną przykrywkę by osiągnąć swój cel. To, co obecnie dzieje się na wschodzie będzie niczym w porównaniu z chaosem jaki tutaj wyrządzą.
Mafia ich nie powstrzyma, bo to nie w nich uderzą. Przynajmniej nie bezpośrednio. Będą to ataki terrorystyczne, wybuchy, porwania dla okupu, morderstwa na masową skalę i wiele więcej. To fanatycy religijni, którzy nie zatrzymają się przed niczym. Ich lider szuka tego berła jako symbolu swojej władzy. Jeśli je zdobędzie, wdroży swój plan w życie. Zbierają bardzo liczne siły. Ktoś musi ich powstrzymać, a niewielu wie o ich istnieniu, lub nie chce wiedzieć. Nikt nie przejął się ostrzeżeniami, które wysyłałem anonimowo. Może jednak dzisiaj udało mi się znaleźć sojusznika w walce z tymi bandytami? Co powiesz na propozycję współpracy? Obiecuje, że łatwo nie będzie. Krew, pot i łzy nie spadną tylko nam. Trzeba skopać im dupska. Ze swojej strony obiecuje zapłatę. Niewielką, ale powinno wystarczyć na ekwipunek i przyjemności po wykonanej robocie. Mam parę kontaktów na pustyni, które będziemy mogli wykorzystać. Lecz wpierw musimy ustalić, jak dotrzeć do wszystkich ich kryjówek, ustalić plan działania i wtedy uderzyć jeden po drugim i rozbić ich totalnie, zanim będzie za późno.
Staruszek opowiedział całą historię i usiadł na wysokim krześle przy ladzie sklepu. Była to bardzo niepokojąca opowieść. Szczególnie dla kogoś, kto nie jest szczególnie w temacie wojen, polityki i innych zawiłości. Temat był poważny, wyzwanie i ryzyko równie wielkie. Sława raczej mała, gdyż nikt nie wie jak ogromne jest to zagrożenie. Czy w takim układzie opłaca sie powstrzymać ten nadciagający koszmar? Przecież od tego są shinobi. By eliminować zagrożenie, zanim wymknie się spod kontroli. Dlaczego spadło to na ręce Rokudo? A to już zwykłe zrządzenie losu. Teraz dziadek, ludzie Shigashi, jego bliscy czekali na jego odpowiedź. Nie można skazać niewinnych na cierpienie. Niewiedza jest błogością, ale teraz spać spokojnie nie było można, zdając sobie sprawę z zagrożenia.
1.
Staruszek z fletem
Przybliżony wyglad:
0 x
MG SPOT REKLAMOWY:
"Nuży Cię czekanie na Twojego MG? Chcesz solidnej misji z ciekawą fabułą I rozwojem swojej postaci? Może lubisz szybkie odpisy I budząc się z rana siadać sobie z kawką do kolejnego posta? Nie szukaj więcej. MG Uchiha Matsu jest na wyciągnięcie ręki. Napisz PW lub Discord ze swoimi wymaganiami, A ja dostosuje się do Ciebie. Zapraszam serdecznie. Ps. Podmiot nie jest odpowiedzialny za Twoją ewentualną śmierć.
Rokudo Gaika
Posty: 596 Rejestracja: 9 lip 2020, o 16:53
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Spiczaste srebrne włosy. Smukłej sylwetka i żółte oczy. Ubrany w czarną koszulę z długim rękawem oraz jasne spodnie. Na dłoniach owinięte ma bandaże.
Widoczny ekwipunek: Plecak, torba na lewym pośladku, dwie metalowe tonfy przyczepione rzemieniami do paska nad pośladkami
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=8688
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Kamiyo Ori/Yuki Renji
Post
autor: Rokudo Gaika » 22 paź 2021, o 12:01
Ulica pełna nieprzyjemnych charakterów i wrogich twarzy. Tak to wyglądało właśnie w tym miejscu. Każdy chciał się nachapać jak zwierzę i wygryźć konkurencje. Nigdy nie było wiadomo, czy trafi ci się zwykły przechodzień czy też mafioso incognito. Wszedł zatem za starcem do jego lokalu rozglądając się dookoła.
Wyglądało na to, że instynkt go znów nie zawiódł. Odkąd jego wzrok padł na starszego ŚLEPEGO mężczyznę, który podróżował SAM traktem w nocy, to wiedział że coś jest nie halo. Po utracie wzroku raczej można się potknąć o własne nogi, niż prowadzić wóz. Srebrnowłosy mógł i był bardzo dumny ze swojej obserwacji, chociaż można było zauważyć, że nie trzeba było być geniuszem, aby dojrzeć pewne wyraźne sygnały, które wskazywały na grubszą sprawę pod płaszczykiem normalności.
A potem dziadyga spuścił na niego prawdziwą bombę w postaci dość długiego monologu. Popatrzył jak ten wyciąga z kieszeni berło, które swoją drogą nie mogło być za duże, skoro się tam mieściło. W sumie wisiało mu i powiewało to co się z nim dalej stanie, bo już swoją dolę zainkasował, a tak poważnie to nie był w tym biznesie dla pieniędzy. Gdyby ich potrzebował, to wybrałby życie kupca albo artysty-śpiewaka. Miałby łatwą robotę z tym drugim, jakby wszyscy śpiewali takie smęty jak staruszek.
Wypunktował sobie wszystko w głowie dla lepszego zrozumienia sytuacji w której się znalazł. Banda religijnych fanatyków? To wyjaśnia ich chęci do popełniania widowiskowych samobójstw na jego widok. Lider szuka tego patyka pierwszego piaskowego dziadka? Co go to obchodziło. Problem starca, a nie Rokudo. Krew, pot i łzy? Oj, byczku.
Shigisano w końcu zaczął mówić w jego języku. Nie był to przyjemny temat, ale tym bardziej wchodził on Gaice do głowy. Jak już wypowiedział, że trzeba im skopać dupska, to miał nie tylko uwagę ale również pełne zainteresowanie tematem przez młodego shinobi. Bycie bohaterem jakoś specjalnie nie było dużą motywacją dla niego, chociaż mógłby wytrzeć tym tytułem mordy swojej kochanej rodzince, która niezbyt dużo uwagi mu przykładała i raczej ignorowała jego egzystencje. Byłby to całkiem przyjemny kopniak.
- Powiedz mi, czy mają tam kogoś silniejszego, niż ten Doro? – Złożył ręce na piersi wyrażając ogromną dezaprobatę. – Ledwo zdążyłem się rozgrzać, a ten już leżał na deskach. Jeśli mam w tym brać udział, to lepiej by było to warte mojego zachodu. – Skończył krótko temat i dwa żółte ślepia wpatrywały się w jego rozmówcę. Karty na ławę. Powiedział czego chce. Ale czy grajek mógł mu obiecać ten dreszczyk emocji? Jeśli tak, to lepiej dla wszystkich, by dotrzymał słowa.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości