PORT

W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Kaien

Re: PORT

Post autor: Kaien »

Misja C Arisu 1/30 Ach ten malowniczy, pachnący rybkami port. Arisu podróżując przez niego mogła usłyszeć baaardzo niewybredny żart jednego z marynarzy. 'Ech kocham ten port... Przypomina mi o domu', rzucone przez jednego członka załogi. Drugi od razu spytał 'Czemu? Mieszkasz przy sklepie z rybami?' Tą wypowiedź upiększyło kilka wyraźnie slyszalnych chichotów reszty załogi. Ale jednak dopiero odpowiedz pierwszego rozbawiła wszystkich do łez 'Nie. Po prostu stara nie nosi majtek'. Ot taki niby drobny żart porównujący zapach spomiędzy kobiecych ud do zapachu skrzyni z rybami, a ile radości sprawił całej załodze to aż ciężko opisać.
Arisu mogła czuć sie bezpieczna, w końcu miała swoją broń i była samurajem, co nie zmienia jednak faktu, że mężczyzna i to nie jeden, na widok kobiety po długich tygodniach na morzu, czuł cieknącą ślinę. Kilku z nich, tych bardziej rosłych, nawet zaczęło za nią podążać, w oddaleniu kilku metrów.
Kiedy usiadła na skrzyni, byli już... dośc otwarci z zamiarami. Padaly komentarze 'Jak jej zabrać tą wykałaczkę to można nieźle zabobrzyć jej sakwą aż się jej kil z masztem popierdoli'. Mężczyźni jednak... struchleli na widok nowo przybyłego. Do Arisu pewnym krokiem podszedł dość wysoki, ale chudy jegomość, ubrany w egzotyczny strój żeglarski, pełny kolorowych ozdób. Na głowie brązowe loki, zielone oczy i ładnie wystrzyżony zarost, przykryte czapką kapitana. Ale nie to speszyło potencjalnych napastników. Wokół jego przedramion zamontowane były dwie zmutanciałe córy wyrzutni senbonów - Kilkukrotne mini-kusze.
Spojrzał na napastników i uśmiechnął się słodko.
-Spierdalać. - Machnął ręką i kilka bełtów wylądowało, wbitych na sztorc, pod ich nogami. Bez wahania, a raczej bym wręcz rzekł ze z pewną dozą pośpiechu, oddalili sę. W skrócie: Zwiali jak szybko umieli.
-M'lady. Cóż taka piękna i ponętna kobieta robi w tak obskurnym miejscu jak port! Niejeden czyha tu na bezpieczeństwo kobiece... ale widzę, że Panna by się miała czym obronić, to naprawdę imponujące, spotkać kobietę wojownika która od razu budzi w człowieku respekt. Czy może byłaby Panna zainteresowana możliwością zarobku razem z kapitanem Shaeni?
Ukłonił się i uchylił kapelusza...
0 x
Arisu

Re: PORT

Post autor: Arisu »

Ari czuła na sobie lubieżne spojrzenia przygłupów, którzy zawsze znajdują się w miejscach brudnych i niezbyt reprezentacyjnych, lecz nic sobie z nich nie robiła. Rozumiała, że ich ograniczone umysły nie są w stanie poradzić sobie z niektórymi żądzami ciała. Nie miała żalu, lecz czuła współczucie. Była od nich lepsza, to nie ulegało wątpliwości i było dla niej tak naturalne, że chciało jej się nawet śmiać z tego powodu. Trening w szkole Kame pomógł jej panować nie tylko nad jej ciałem, lecz również umysłem. Nigdy nie była wybuchowa, lecz teraz zamiast czuć irytację, starała się rozumieć i nie reagować niepotrzebnie. Wydawało jej się, że póki co kontroluje sytuacje i dopóki żaden nie zbliży się do niej na odległość cięcia naginatą, to mogą sobie gadać co chcą. Ignorowała zaczepki, obserwując to, co naprawdę ją interesowało.
Względny spokój nie trwał jednak długo, ponieważ jej widok przysłonił niezbyt szeroki w barkach człowiek. Siedząc, musiała zadrzeć głowę do góry, aby spojrzeć mu w twarz. Czyżby któryś z "zalotników", zachęcony podszeptami kolegów w końcu postanowił ją sobą zainteresować? Szybko okazało się, że nieznajomy nie jest zwykłym marynarzem czy piratem. Odstraszył konkurencję w mgnieniu oka, a Ari głośno przełknęła ślinę. Tak, ten był zdecydowanie inny. Nietutejszy. Odezwał się też nienagannie, hmmm... Różowowłosa zastanawiała się przez chwilę, z kim ma do czynienia. Na głowie tego człowieka spoczywała już czapka kapitana, więc wyglądałoby na to, że to on jest tym, o którym mówi. Zawsze dziwni wydawali jej się ludzie, którzy mówili o sobie w trzeciej osobie, o ile oczywiście dobrze go zrozumiała. Wstała i ukłoniła się, jak nakazywało jej wychowanie i status. Do tej pory mężczyzna odgonił natrętów, a do niej odnosił się z szacunkiem, więc zasłużył nad odrobinę tego samego w zamian.
- Dziękuję, że pozbył się Pan tamtych much, ale obawiam się, że nie jestem dziewczyną, która szuka rozrywki za pieniądze. - Delikatnie mówiąc... prostytutką. Nie wiedziała, co tamten ma na myśli, mówiąc o możliwości szybkiego zarobku, ale zdążyła się już przekonać w jakiej roli widziałoby ją większość mężczyzn w porcie i choć ten był inny to wcale nie oznaczało, że nie pragnie tego samego.
- Jeśli nie chce zaproponować mi Pan poważnej pracy, proszę odejść i dać mi spokój...
0 x
Kaien

Re: PORT

Post autor: Kaien »

Misja C 3/30 Arisu Te muchy, jak to ładnie ich nazwałaś, zniknęły już całkowicie z pola widzenia. Ot pochowali się gdzieś dzięki pojawieniu się kapitana, lub człowieka który się za niego podawał. Był... conajmniej dziwny. Te włosy i zarost... A także sama twarz. We włosach znajdowały się elementy złote i srebrne, wplecione koraliki i malutkie ozdoby. Jedno pasmo z tyłu przechodziło na wylot przez złotą monete ze znakiem słońca. Jego uroda była conajmniej wielką wskazówką, że nie jest on z tych terenów. Być może jest nawet spoza prowincji. Zza muru? Z jakiegoś obcego lądu? Imie było prawie w porządku, w końcu Shaeni brzmi tak tutejszo na dłuższą mete. Zanim się odezwał dalej zgrabnym ruchem wydobył trzy bełty z sakwy u swego pasa i jednym szybkim ruchem załadował swoją wyrzutnie. Uśmiechnąl się lekko do Arisu.
-M'lady proszę uwierzyć, że jestem zbyt młody i zbyt bogaty by płacić za uciechy tego rodzaju. Gdyby zależało mi na Panny ciele próbowałbym Panne uwieść jak dame, którą niewątpliwie Panna jest. Piękna, elegancka i silniejsza niż niejeden chłop. Cóż za wybuchowa mieszanka dla każdego męża który ma dobre oko i tą wartość dostrzeże. Nie, nie szukam panny do towarzystwa.
Przysiadł się na skrzyni, siadając obok Arisu.
-Szukam wojownika, który będzie mógł ochronić mnie, a dokładniej moje plecy, gdy pobiorę ze schowka swój dorobek, cobym nie zginął od noża pod żebro, a potem uda się ze mną do magazynu należącego do mnie by tam mógł go zdeponować. Potrzebuje ochroniarza, a Panna ze swą imponującą bronią nadaje się do tej roli lepiej niż ja ze swą wyrzutnią. Nie mam oczu z tyłu głowy, lecz Panna może mi za nie posłuszyć... Jakie jest Panny imie?
Po tych słowach podarował jej kolejny uśmiech.

Proszę, numeruj posty.
0 x
Arisu

Re: PORT

Post autor: Arisu »

Misja C 4/30

Chociaż starała się nie okazywać tego wprost, to jednak mężczyzna zaciekawił ją. Może nie na tyle, aby pozwoliła mu koło siebie usiąść, gdyby zapytał, ale jednak. Niestety, zrobił to bez pytania. Było to dla niej o tyle niekomfortowe, że przed chwilą prawił jej komplementy i wyznał, że gdyby chciał, to uwiódł by ją, a teraz próbuje się spoufalać. Przesunęła się trochę, aby zrobić mu więcej miejsca, lecz tak naprawdę chciała jedynie zwiększyć dystans miedzy nimi. Nie podobał jej się ton i język, jakim się do niej zwracał, jednak nie wspomniała na ten temat ani słowa. Po prostu znosiła go, choć raczej nie myślała o nim w kategoriach, w jakich on myślał o niej.
Wyglądało na to, że udało mu się bardzo dobrze trafić z propozycją. To prawda, Ari była uczciwa i prosta, więc nie w głowie była jej walka o pieniądze lub zdrady dla zysku. Dlaczego jednak on, widząc ją pierwszy raz na oczy proponuje jej zadanie, w którym musi zaufać jej niemal bezgranicznie? Wietrzyła tu jakiś podstęp, choć pierwsza myśl to za mało, aby cokolwiek udowodnić. Poza tym... pieniądze zawsze się przydadzą. Nie ufała temu mężczyźnie, jednak przystała na jego propozycję.
- Dziwi mnie, że zwrócił się Pan z taką propozycją do zupełnie obcej osoby. Uważa Pan, że nie byłabym w stanie wbić Panu wspomnianego "noża pod żebro"? - Kończąc wstała ze skrzyń i czekała, aż on zrobi to samo.
- W porządku, zgadzam się. Mam na imię Arisu. Miło mi. - Ukłoniła się po raz kolejny, podczas przedstawiania się, a następnie oczekiwała, aż tamten zacznie prowadzić ją w miejsce, z którego mieli pobrać pieniądze. Cały czas miała się na baczności, ponieważ całe to zadanie wydawało jej się co najmniej podejrzane.
0 x
Kaien

Re: PORT

Post autor: Kaien »

Misja C Arisu 5/30 Mężczyzna widząc, że Arisu się od niego lekko odsunęła by mu niby zrobic miejsca zlapał aluzje, ze ona niezbyt chce jego bliskości fizycznej. Zachowując podstawy kultury i ogłady, jaką posiadał, bo przecież był gentlemanem, nie przybliżył się do niej. Siedział, tam gdzie usiadł i starał się nie być wobec niej natrętem.
Spodziewał się, że ona będzie troszke niechętna, a może nawet nastawiona w sposób podejrzliwy. W końcu kto normalny podchodzi do obcej osoby i pyta jej o taką przysługe tudzież pomoc i możliwośc wykonania misji, zarobku i tak dalej?
Shaeni spojrzał na nią i przesunął palcem wskazującym i kciukiem po rondzie kapelusza lekko go prostując.
-Widzę bron na Panny plecach. Shinobi ich tak nie noszą. Ubiór nie pasuje. Założylem, że jest Panna samurajem. A stąd wychodzi prosta logika, bo jak pływam po morzach wzdłuż i wszerz nie spotkałem ludzi bardziej honorowych od samurajów.
Uśmiechnął się lekko, próbując znów ją do siebie przekonać. Wstał na równe nogi i stanął przed nią.
-Nazwijmy to kapitańskim przeczuciem, że wybrałem akurat Ciebie, Arisu. Na morzu przerzucie to bardzo ważny czynnik którego lepiej jest słuchać i obserwować tenże. Jeśli masz przeczucie, że będzie sztorm i coś złego wisi w powietrzu.. No cóż, wypływanie jest wtedy wyzwaniem rzucanym morzu i przeznaczeniu!
Po tej długiej tyradzie zaczął szukać czegoś w swoich kieszeniach. Znalazł małą, złotą i połyskującą karafkę.
-Tam skąd pochodzę, umowy pieczętuje się haustem rumu. A ten, który tu Pannie prezentuje, to bardzo droga rzecz. Ale, kto bogatemu zabroni. Moge więc na Ciebie liczyć? Za chwile pójdziemy w jedno miejsce, tam upewnisz sie, że nie zgine, a potem w drugie... I zarobisz.. Co wy tu macie...? A, Ryo. Zarobisz trzysta.... Nie, trzysta pięćdziesiąt ryo! Mamy umowe? - Wyciągnął obie ręce. Jedna pustą, do uścisku, drugą z otwartą karafka, z której sam najpierw upił spory łyk.
0 x
Arisu

Re: PORT

Post autor: Arisu »

Misja C 6/30

Mimo, że czarował ją słowami, wciąż nie była w stanie wierzyć mu na słowo. Cóż... taka już po prostu była, a znajomości zawarte w porcie z egzotycznym piratem czy zwykłym marynarzem nie były czymś, do czego Ari dążyła za wszelką cenę. Mimo wszystko, zapowiedzi i wizje snute przez Shaeniego działały na jej podświadomość. Zgodziła się już, lecz teraz była nawet bardziej chętna do podjęcia współpracy. Tym bardziej, że zadanie nie wydawało się trudne. Dziewczyna była przekonana, że facet potrafiłby obronić się doskonale sam, ale widocznie albo nie cenił się tak wysoko, albo... to jakiś dziwny fortel. Do tego ten rum... nie przepadała za alkoholem, a szczególnie za tym serwowanym przez nieznajomych. Widziała co prawda, że mężczyzna sam upił nieco, jednak i tak skrzywiła się na widok karafki, którą jej podawał. Uścisnęła mu dłoń, ignorując trunek.
- Proszę mi wybaczyć... nie przepadam za alkoholem... Może mi Pan zaufać. - Wątpiła, aby przez ten jeden protest ich współpraca była zagrożona, jednak gdyby chciał wycofać się przez taki mały szczegół, wówczas w ogóle by za nim nie płakała.
- Proszę prowadzić. Będę Panu towarzyszyć.
0 x
Kaien

Re: PORT

Post autor: Kaien »

0 x
Arisu

Re: PORT

Post autor: Arisu »

Misja C 8/30

Shaeni w ogóle nie przejął się tym, że Ari jest zbyt porządna na pieczętowanie jakichkolwiek umów w taki prymitywny sposób. Może nie odbierał tego w ten sposób, lecz dla niej było to jednoznaczne z pewnego rodzaju pijackim obyczajem. Nie chciała być postrzegana jako ktoś taki, dlatego grzecznie odmawiała udziału w tego typu rytuałach czy obyczajach. Co jednak skłoniło ją do tego, aby wziąć udział w tym dziwnym przedsięwzięciu? Gdy mężczyzna odszedł, dając jej wskazówki co do miejsca ich rychłego spotkania, różowowłosa ponownie została w porcie sama. Towarzyszyło jej dziwne uczucie. Jakby przed chwilą przeszedł huragan i coś pozmieniał jej w głowie. Gdy rozmyślała o tym na spokojnie, przechadzając się po nabrzeżu doszła do wniosku, że być może nie powinna zgodzić się na współpracę. Wciąż było mnóstwo niewiadomych jeśli chodzi o zlecenie, jak i samego zleceniodawcę. Nie wiedziała nic o tym, kim był tajemniczy kapitan, ponieważ nigdy nie interesowały jej żadne osobistości, a uzbrojenie i wygląd mężczyzny nie wskazywały na to, aby był on członkiem jakichś służb mundurowych, czy chociażby zwykłym kupcem?
- Pirat? - Nie wiedziała, dlaczego jest to dla niej zaskoczenie, lecz gdy wypowiedziała to słowo w myślach wszystko zaczęła składać się w całość. Idealnie pasował do wizerunku zuchwałego rzezimieszka. Tym bardziej, gdy szukał ochroniarzy w porcie, a nie wśród shinobi znajdujących się w wiosce. Specjalnie musiał szukać samuraja, ponieważ honor i dane słowo są dla nich sprawą nadrzędną, więc myślał, że nie ryzykuje zdrady. Jeśli to prawda i właśnie opowiedziała się po niewłaściwej stronie, jak Ari zachowa się, gdy przyjdzie jej walczyć przeciwko sprawiedliwości przy boku złego człowieka? Nie miała pojęcia co o tym wszystkim myśleć, choć kilka godzin, które dał jej kapitan były wystarczającym czasem, aby w jej głowie pojawiło się co najmniej kilka możliwych scenariuszy. Nie była jednak pewna tego, czy zdoła zachować się tak, jak przewidywała to w swojej głowie.
Odetchnęła głęboko, gdy miała zamiar za chwilę skierować swoje kroki w kierunku umówionego lokalu. Wszystko niedługo się okaże... Gdy dotrze do wspomnianego budynku, wówczas stara się nie nawoływać i nie zwracać na siebie uwagi, lecz cierpliwie czeka i szuka swojego zleceniodawcy jedynie wzrokiem.
0 x
Kaien

Re: PORT

Post autor: Kaien »

0 x
Arisu

Re: PORT

Post autor: Arisu »

Misja C 10/30

Ari nie lubiła czekać na coś, lub na kogoś, lecz nie wypowiedziała ani słowa skargi, gdy Shaeni się spóźnił. Przyniósł jej nawet kwiaty... to na przeprosiny czy na podryw? Zamiast przyjąć je i cieszyć się jak idiotka, co pewnie robiła większość dziewcząt na taki gest ze strony młodego przystojniaka, różowowłosa tylko przewróciła oczami ze zrezygnowaniem. Mężczyzna starał się zachowywać jak rasowy bawidamek, choć Masako w ogóle nie była zainteresowana jego wdziękami. Nie była i koniec pieśni.
- Proszę je zabrać... - Wyszeptała z zażenowaniem w głosie. Ona widziała w ich znajomości tylko chwilowe zajęcie, za wynagrodzenie z którego będzie mogła zapewnić sobie byt podczas podróży. Może podświadomie, mimowolnie dawała mu jakieś znaki? Hmmm... była prawie pewna, że nic takiego nie miało miejsca. Dlaczego więc był taki... niemal natrętny?
Gdy udało mu się wreszcie otworzyć drzwi Ari weszła do środka. Nie wyglądało na to, aby miało się wydarzyć coś szczególnego. Ot, zwykły portowy magazyn, jakich zapewne wiele na świecie, a nawet i w tym porcie.
- No więc... proszę wziąć, co tam Pan ma do wzięcia i chodźmy dalej... - Spoglądała na niego, nie rozumiejąc jego nagłej zmiany nastroju. Coś im groziło? Póki co, dziewczyna nie dostrzegała żadnego zagrożenia, toteż była całkiem pewna siebie i nie podzielała zdenerwowania swojego towarzysza.
0 x
Kaien

Re: PORT

Post autor: Kaien »

0 x
Arisu

Re: PORT

Post autor: Arisu »

Misja C 12/30

Spoglądając na zdenerwowanego Shaeniego, Ari sama straciła nieco pewności siebie. Nie była jeszcze przestraszona, jednak zdecydowanie wolała, aby mężczyzna się pospieszył. Czuła się tak, jakby coś kradli. Ona stała na czatach, a on był mózgiem i wykonawcą całej operacji. Rozglądała się na boki, szukając oznak, które mogłyby zagrozić powodzeniu przedsięwzięcia. Przez dłuższą chwilę niczego takiego nie dostrzegała, jednak Shaeni przez cały ten czas siłował się z zamkiem przy drzwiach. To ponownie dało jej do myślenia. Nagle serce jej stanęło. Nie spodziewała się kompletnie tego, że ktoś rzeczywiście może próbować im przeszkodzić. Usłyszała za sobą męski głos. Obraźliwe słowa i pogardliwy ton sprawiły, że odwróciła się w tamtym kierunku nie tylko z przestrachem i ciekawością, lecz również ze złością. Położyła rękę z tyłu, na naginacie, aby móc w każdej chwili jej dobyć. Zrobiła kilka kroków w bok, aby móc widzieć reakcję Shaeniego. Wciąż nie ufała mu za grosz i dopuszczała do siebie myśl, że mogła wpaść w pułapkę zorganizowaną przez niego, mającą na celu ją skrzywdzić.
- Kim jesteście? - Prawie warknęła na nich, choć starała się nie dawać ponosić emocjom. Mimo wszystko nie podobało jej się to, jak ją nazwali, a wyglądało na to, że walka i tak wisiała w powietrzu.
- Odejdźcie, to nikomu nic się nie stanie. - Nie wiedziała, czy to dobra myśl. Mogli odejść i wrócić z posiłkami, a wtedy na pewno misja zakończyłaby się niepowodzeniem. Musiałaby mieć nadzieję, że do tego czasu jej i marynarza już tutaj nie będzie.
Obserwowała nie tylko dwóch nowo przybyłych, lecz również swojego zleceniodawcą. Jeśli dojdzie do walki miała nadzieję, że jej pomoże.
0 x
Kaien

Re: PORT

Post autor: Kaien »

0 x
Murai

Re: PORT

Post autor: Murai »

//Pozwoliłem sobie napisać mimo prowadzonej już misji, bo i prowadzący i wykonujący trochę nie istnieją już ;-;
0 x
Shigeru

Re: PORT

Post autor: Shigeru »

Po opuszczeniu parku i chwilowym obejrzeniu się na to co pozostawiał po sobie pożar, więcej razy się nie odwracaliśmy i z jasnym postanowieniem ruszyliśmy na obrzeża miasta w celu jak najszybszego dotarcia do portu. Podróż przebiegała w milczeniu, do momentu aż padły ze strony białowłosej pytania, które mogły rzucić światło na formę obranej przez nas współpracy. Najwyraźniej dziewczyna wybiegła już myślami ku temu co miało się wydarzyć, bo również nie wydała zastrzeżeń co do obserwacji. Przez chwilę milczałem zastanawiając się nad tym co i ile mogę powiedzieć, ale ostatecznie zmieniłem obraną taktykę bo w takiej sytuacji nie było sensu ryzykować ani swojego, ani kobiety życia poprzez niedopowiedzenia.
- Prawdę mówiąc... bez różnicy. Jestem nie najgorszy w Taijutsu, ale równie dobrze radzę sobie na bliskie i średnim dystanse - odparłem, nie przerywając biegu bo zbliżaliśmy się już do naszego punktu docelowego. Minąwszy kolejny zaułek, w końcu wyskoczyliśmy na główny szlak prowadzący na obrzeża, do zatoczki, która służyła za port Ryuzaku no Taki. Pierwszy raz byłem w tym miejscu, dlatego też skołowany aż się zatrzymałem, bo nie wiedziałem w którym udać się następnie kierunku. Przed sobą miałem mnóstwo różnych kramów, magazynów i innych gospodarczych budynków, które napędzały żywot ekonomiczny tego miejsca. Głupi aż się w myślach przekląłem za to, że o nic więcej nie spytałem tamtego młokosa. Z pewnym zrezygnowaniem spojrzałem na białowłosą, zastanawiając się czy i jej towarzyszyły podobne emocje, jednak jej wyraz twarzy nie wiele mi na ten czas mówił.
- Pomysły co robimy dalej? Bieganie od kramu do kramu wydaje się... nieefektowne - spostrzegłem mało błyskotliwie, choć przeczuwałem że właśnie na tym sie skończy. Kawariami i chen w długą rzucając na lewo i prawo "ksywką" herszta w celu odnalezienia jego lub jego ludzi.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Osada Ryuzaku no Taki”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości