Akcja potoczyła się wedle planu Kaiena. Bardzo dobrze, bardzo dobrze, dostatecznie Tak mialo być, ni mniej, ni więcej. To było zaplanowane, wliczone w koszty, ryzyko i w ogóle we wszystkie za i przeciwki. Innymi słowy było całkiem dobrze.
Ostrze wyciągnięte z ręki Kaguyi mkęło w jego strone ponownie. Wielki i wkurwiony oponent chciał pozbawić go głowy, bo uznał, że to będzie najprostsze. W sumie nie na tym to miało polegać, jakby teraz łeb Kaiena potoczył się po ziemi byłoby to bardzo, bardzo smutne. I głupie. WIęc by nie było siary i pierwszej śmierci po stronie walczących uderzył w ostrze, zsuwając je, blokując i zmieniając trajektorie. Broń była długa i szeroka więc był to manewr nienajłatwiejszy ale wykonalny jak najbardziej. Gdy zbił miecz postanowił się odwdzięczyć. Szpikulec przebił korpus oponenta, a oprócz tego wokół pięć kolcy wbiło się w ciało. Ale to nie koniec, ten szpikulec w środku rozszczepił się, tnąc i raniąc wnętrzności... I pozbawiając oponenta życia w sposób dość spektakularny, bo Kaien wyciągnął z jego cielska zakrwawioną, ociekającą litrami krwi łape.
-Jestem Kaguya Kaien, a to jest potęga mojego klanu! - Ryknął dość głośno, podnosząc miecz, Zanbato, przeciwnika ręką na której była klatka ze szpikulcy. Rękojeść między koścmi sprawi, że ostrze będzie niesamowicie ciężko Kaienowi z ręki wyrwać.
Wolną teraz, zakrwawioną ręką, dotknął swojego czoła stawiając na nim dwie soczysto-krwiste kropki, takie jak mieli wszyscy przedstawiciele jego klanu. Coś pięknego, to był tatuaż którym Kaien mógł się pochwalić. Z krwi przelanej na polu bitwy, krwi zabranej siłą razem z życiem oponenta, który nie podołał potędze klanu Kaguya i ich darowi Shikotsumyaku!
Zobaczył piach w nogach oponenta. Czyli pewnie Rini. Postanowił o tym z nią... porozmawiać? Pomóc jej jesli coś by się działo?
Bez wahania zebrał czakre w stopach używając Kinoboru no Waza i poleciał po murze na górze, do Rini, tam gdzie była jeszcze niedawno. Jeśli Kaien widzi te bestie, które widzi Rini/atakują ją, jak tam dotrze to wykorzysta zasięg swoich długich łap i te dwa i pół metra ostrza by zajebać stworki jak mróweczki którymi są w jego oczach! Oczywiście jeśli sa blisko Rini i jej zagrazaja. Jesli nie to sam dobedzie Bakuhy i rzuci ja odpalona na "krótkim loncie" w bestie. Aby nikt nie oberwal. Tylko kne. Jesli widzi bestię wczesniej tj. W drodze do Rini i moze uzyc bomby by nic nie zrobic dobrym a ubić je... to tez rzuca. No znów takie dwa wyjścia!
Podtrzymuję Akekkotsu hokkotsu no Yoroi.
Podtrzymuje Hokkotsu no Yashi.
Biere Zanbato ze sobą bo mi się podoba. Mój kaliber broni.
- Nazwa
- Kinobori no Waza
- Pieczęci
- Brak
- Zasięg
- Na ciało
- Koszt
- Minimalny, nieodczuwalny
- Dodatkowe
- Brak dodatkowych wymagań
- Opis Kolejna z podstawowych jutsu, które potrafią wykorzystać nawet największe świeżaki spomiędzy ninja. Technika ta pozwala na odpowiednią kontrolę i kumulację chakry w z góry określonym miejscu - tu są to stopy. Dzięki temu shinobi jest w stanie poruszać się po powierzchniach pionowych, a nawet poziomych (tylko w sprzeczności z grawitacją), czyli prościej - po ścianach i sufitach, drzewach, gałęziach, i po czym tylko nam przyjdzie ochota - nie wliczając wody.
Uwaga: Odpowiednio skumulowana chakra w stopach nie wyklucza korzystania z innych technik w trakcie jej używania.
Nazwa: Bakuha
Typ: Broń - Bomba.
Objętość: Troszke większe od piłki baseballowej. 15
Waga Fūin: 15
Ninpō: Brak.
Opis: Bakuha to połączenie specjalnie spreparowanej notki, która ma większy zasięg od zwykłej i służy jako dodatkowy zapalnik z połówką kilograma zaschniętej wybuchowej gliny. Notka w momencie otrzymania czakry zaczyna się iskrzyć i po 5 sekundach następuje jej wybuch który z kolei powoduje wybuch gliny. Zasięg rażenia to okręg o promieniu około 10 metrów.
Cena: 150 ryo
Sila - 80
Szybkość - 60
0