Przystań ukryta między klifami

Awatar użytkownika
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1831
Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław

Re: Przystań ukryta między klifami

Post autor: Kakita Asagi »

Teoria sztuk walki może powstawać tylko w oparciu o praktykę. Jeśli bowiem wynika ona z czegokolwiek innego, to prowadzić może jedynie do wielkich błędów. To starcie potwierdziło pewne elementy na jakich Kakita opierał swoją strategię walki, jednakże wskazało również, że nie wszystkie elementy są poprawne - w jego stylu walki, nastawionym na precyzyjne i mistrzowskie ciosy kończące starcie zdecydowanie brakowało dłuższych i bardziej złożonych sekwencji. Najlepszym tego dowodem były ostatnie dwa ippony, pierwszy który zdobył niemalże podręcznikowo, wyprowadzając atak w momencie kiedy jego przeciwnik stracił stabilną pozycje i miał wysoko miecz - dokładnie tak jak jak w dojo. Natomiast moment, gdy stracił drugi "punkt" to gdy jego Sengaku nie zdołało przebić się przez nawałnicę mieczy - do tej pory uważał, że nie to co osiągnął jest niemalże maksymalnym tego, w co można złożyć kilka cięć - jak się okazało, mylił się i będzie musiał coś z tym zrobić. Co więcej, zauważył, że... brakowało mu technik pchnięcia. To bowiem pchnięcie, a nie cięcie lepiej zatrzyma taką szarże i przyszpili wroga, będzie to miał na uwadze...
- To tylko wynik dzisiejszego starcia i jedynie na miecze. Od jutra zaczynamy trening na nowo. Ja musiałem dać z siebie wszystko - odpowiedział pogodnie, ale z pewną powaga w głosie Kakita zaznaczając, że zdaje sobie sprawę z tego, że tylko dzięki zadanej konwencji dane mu było dorównać Cesarzowi, no i nie bez znaczenia było to, że zrzucił ciężarki. Nie było to w jego mniemaniu nieuczciwe, mieli pokazać wszystko, a to obciążenie blokowało maksymalne możliwości jego ciała i to też zaznaczył.
Kiedy jednak Natsume zaproponował, by Kakita zwracał się do niego normalnie, niebieskooki nie od razu był co do tego przekonany, to było dla niego... coś nowego i egzotycznego. Nie wiedział dlaczego Yuki przestał być cesarzem, czy był poszukiwany? Oficjalnie zaginął ale jak i dlaczego? To chyba nie było teraz ważne.
- Dobrze, Yuki-dono. przeszedł na inną formę, mniej oficjalną, jednakże dalej wyrażająca jego szacunek do starszego i bieglejszego w sztuce wojny wojownika. Kiedy Natsume udał się kompletować swój pancerz, Kakita zrobił podobnie, skierował się tam, gdzie opadły ciężarki i na powrót je ubrał. Poczuł, że znów jest "wolniejszy", będzie musiał pracować by poruszać się tak razem z nimi. Następnie rozwiązał swoje rękawy, by ponownie przywiązać sageo do miecza, który wraz z krótszym ostrzem wrócił na swoje miejsce. Na końce pozostawało już tylko ubrać rodowe haori i kapelusz. W tym momencie Natsume poruszył kwestię, która zainteresowała Kakite.
- Słyszałem, że żona Akodo-san jest dzisiaj na turnieju. Może i on się pojawi? Jego młodsi bracia szkolą się w dojo Taka. - podjął myśl o włóczniku, którego lepiej znał z opowieści i przez braci niż osobiście, po czym zapytał.
- Yuki-dono, opowiedz mi proszę o Zjawie. - dosyć bezpośrednia, jak na samuraja prośba, ale... od samego spotkania w Hanamurze niebieskooki chciał się wywiedzieć na czegoś o roninie, który pchnął Natsume na ścieżkę pozwalającą mu stworzyć styl dorównujący samurajskiemu battodo i bardzo do niego podobnego.
0 x
Obrazek

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.


Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
  • Mokoto (walczyła na Murze)
  • Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
  • Inari (była uczennicą Seinara)
  • Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Przystań ukryta między klifami

Post autor: Natsume Yuki »

O tak, to akurat zdecydowanie była prawda. Nie dało się stworzyć teorii, jeśli przez przypadek nie przetestowało się czegoś w praktyce - i nie chodzi tutaj tylko o walki, ale o praktycznie wszystkie aspekty życia. W ich czasach jednak to głównie stosowało się do pojedynków: poprzez walkę z oponentem, człowiek uczył się nie tylko o sposobie walki przeciwnika, ale również prędzej zauważa własne braki, nad którymi trzeba popracować. Standardowa struktura bojowa, która jednak działała znakomicie, i sprawiała że każdy się rozwijał. Gdyby przestali kroczyć do przodu, to zaczęliby się cofać. Z tego pojedynku Yuki wyciągnął swoje nauki, wiedział już nad czym musi popracować, co mógłby poprawić, a co było w walce niepotrzebnym utrudnieniem samego sobie. Przydatna wiedza. Asagi miał rację - od jutra znów zaczną trenować, poprawiać swoje umiejętności. A przynajmniej teraz wiedzą, co tego wymagało.
-Ja również wyciskałem z siebie wszystko co mogłem - powiedział wesoło. - Oczywiście, gdybym zaczął stosować chakrę byłoby mi znacznie prościej, ale nie mógłbym sprawdzić aktualnego limitu swoich możliwości.
Spojrzał na swoją dłoń, w której przed chwilą trzymał jeszcze złamany bokken. Następnie zacisnął ją w pięść.
-I zrozumiałem, że muszę się pchnąć jeszcze dalej.
Skinął głową z zadowoleniem, kiedy Kakita zgodził się na używanie chociaż trochę bardziej luźnego honoryfikatora. Oczywiście, dla podążającego drogą bushido samuraja zupełna swoboda w mowie i kontaktach była prawie niewykonalna, ale i to był bardzo duży krok. Yuki uważał szermierza z Yinzin za równego sobie - dlatego też zwracał się do niego w sposób uprzejmy, ale też nieprzesadnie formalny. Natsume nigdy nie był przesadnie formalny. Ostatni raz kiedy taki był, miał miejsce podczas pertraktacji z Ryuzaku no Taki o szlak handlowy z Cesarstwem.
Natsume uniósł wyżej brwi, na poły zaskoczony i rozbawiony. Żona?
-Nie miałem pojęcia, że Hayami się ożenił. No proszę. - Następnie skinął lekko głową. - A więc szkolicie się wspólnie, czy może Ty jesteś ich nauczycielem, Kakita-san?
Na kolejną prośbę samuraja, Natsume widocznie spoważniał i na moment opuścił głowę. Co prawda miał do czynienia ze Zjawą tylko raz, więc jego nazywanie ronina "nauczycielem" było trochę na wyrost, ale w rzeczy samej - to właśnie on popchnął Natsumego do tego, żeby skupić się na ćwiczeniu kontroli ostrza, i spróbować się w stylach samurajskich. Chciał mu przecież udowodnić, że jest godny dzierżenia Hakuhyo. Na moment opuścił wzrok, po czym ponownie spojrzał na Kakitę.
-Zjawa to... człowiek, o którym wiem równie niewiele jak prawie wszyscy. Spotkałem go przez przypadek, kiedy wykonywałem pewną misję - na Hyuo spotkałem umierającego posłańca, który niósł jakiś podłużny pakunek na Teiz. Był postrzelony, i nie zostało mu wiele życia. Obiecałem więc dokończyć jego zadanie, i udałem się na Teiz. Tam też dowiedziałem się, że Zjawa to ronin, na którego imię większość samurajów reagowała jak na plagę. Niektórzy jednak zdawali się go szanować, głównie za to że robił co uważał za słuszne, nawet sprzeciwiając się kodeksowi.
Spojrzał na horyzont, gdzie słońce bardzo powoli zachodziło za powierzchnię morza.
-W końcu się z nim spotkałem po jakimś czasie - mieszkał w starej chatynce w Teiz. Okazało się, że w pakunku który niosłem, znajdował się jego miecz, Tsuyokui. On sam zaś rozpoznał moje ostrze, Hakuhyo - tutaj położył dłoń na czarnym tachi przy jego pasku. - Okazało się, że poprzedni dzierżący to owiane legendą w moich stronach tachi był jedynym człowiekiem, który zdołał zranić Zjawę w pojedynku. Dlatego też ronin postanowił mnie przetestować, by upewnić się że jestem godzien nosić ten miecz.
Uśmiechnął się w zamyśleniu.
-Byłem wtedy niedoświadczonym wojownikiem. Zjawa wytarł mną podłogę. Ale stwierdził, że mam potencjał, dlatego też się nie hamował, i posługiwał się technikami Iaido w taki sposób, bym mógł je zaobserwować. Dał mi również pewną księgę, w której znajdowały się zapiski o zwyczajach samurajskich, ścieżce miecza, podstawach szermierki. Uznałem wtedy, że sam spróbuję wprowadzić część z tych zasad w moje życie, oraz stworzę własny styl walki, bazujący na sile moich ostrzy: w ten sposób chcę kiedyś móc stanąć naprzeciw Zjawie, i pokazać mu że jestem godzien nosić Hakuhyo.
0 x
Awatar użytkownika
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1831
Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław

Re: Przystań ukryta między klifami

Post autor: Kakita Asagi »

- Mam nadzieję to zobaczyć, Natsume-dono. - odpowiedział niebieskooki zdając sobie sprawę, że dzisiejszy mały sukces, bo ten remis i płynąca z niego nauka są sukcesem, nie jest dany raz na zawsze. Stanowi jedynie możliwość, swoiste ziarno, które jednak może trafić na nieurodzajną ziemię, między chwasty, albo jeśli otoczy się je odpowiednią opieką i pracą wyda ogromny plon...
Zapytany o Hayami'ego, musiał szczerze przyznać, że samego samuraja nie zna, a o ślubie dowiedział się w zasadzie z drugiej ręki, bo od Seinaru-senpai. Jako, że nie miał jednak powodów by swojemu senpai nie ufać, to pozostawało jedynie potwierdzić tą wersję.
- Tak słyszałem od Seinaru-senpai. Jeśli natomiast chodzi o jego braci, to czasem prowadzę zajęcia w grupie, do której są przypisani. Płonie w nich iście lwia krew, ale to typowe dla wszystkich Akodo... - tutaj niebieskooki na chwilę się zamyślił, bowiem rodziny Żurawia i Lwa kiedyś ze sobą rywalizowały, w każdym razie były to dawne dzieje, ale pewna tego nuta w świadomości pozostawała - przykładowo, on sam chciał bardzo się zmierzyć z Hayamim, ale skoro ten był uczniem Natsume i niebieskooki bezpośrednio się z nim sprawdził na chwilę nie miał już takiej potrzeby. W zasadzie, jego wszelka potrzeba pojedynków była obecnie zaspokojona, ale... miał z tyłu głowy, że jeszcze komuś coś na tym turnieju obiecał. Pochodzący z klanu Uchiha, białowłosy i energiczny shinobi miał go odnaleźć i mieli sprawdzić swoje umiejętności, hm do tego czasu wypadałoby sobie zorganizować nowy bokken, bo samym kodachi nie zamierzał się pojedynkować, a już na pewno nie swoim własnym mieczem. Ten wyjmował tylko do prawdziwej walki lub treningu w konwencji shinken shobu, jednakże, nie spróbowałby tego z kimś, komu nie ufał i kogo nie znał.
- Tak czy inaczej, nie jestem ich bezpośrednim nauczycielem. Moja rola w szkole Taka sprawia jednak, że prowadzę niektóre zajęcia. "i prowadzę śledztwa" dokończył w myślach. Tak, dojo w Kaigan stanowiło jego drugi dom, dom który był obecnie zagrożony i który musiał chronić. Skoro Ondori ryu wyciągali swoje brudne łapy w stronę innych szkół, to oznaczało, że wyjątkowo pewnie się czuli. Z drugiej strony zastanawiającym było, że miast skończyć z jednym dojo rzucili się na kolejne - cóż, brawura, pycha czy istotnie aż tak urosły im skrzydła? Jakakolwiek nie była odpowiedź, to kogut nigdy nie będzie jastrzębiem i Kakita im to kiedyś dosadnie uzmysłowi...
Kiedy Natsume zaczął opowiadać o Zjawie, niebieskooki słuchał w milczeniu. To imię, a może raczej przydomek... nigdy go wcześniej nie słyszał, ale to może dlatego, że pochodził z Yinzin, a nie Teiz? Tak czy inaczej, tajemniczy ronin jawił się jako wielki mistrz miecza, skoro Natsume podkreślił jak trudno było mu wygrać i jak wielkim wojownikiem był. Próba, przed jaką Zjawa postawił Natsume była bardzo w samurajskim stylu, takim starym samurajskim stylu. Pierwszy miecz samuraj zawsze dostaje od swojego nauczyciela, oczywiście, z czasem może odziedziczyć rodowe ostrze, ale pierwszy miecz jest od nauczyciela. Co więcej, miecz stanowi dusze samuraja, tak więc taki test był jak najbardziej odpowiedni. Ciekawym jednak było, że techniki jakimi walczył tajemniczy szermierz zostały zastosowane tak, by Yuki mógł je poznać. Jeśli różnica między nimi była istotnie tak wielka, jak przedstawiał to Natsume to oznaczało to, że Zjawa od samego początku nie chciał go zabijać, tylko sprawdzić i... uczynić z niego nowego właściciela legendarnego ostrza. To było intrygujące, cóż takiego w młodym jeszcze shinobi dostrzegł wtedy ronin? Cóż, Kakita miał swoje własne przemyślenia, wymiana ciosów z Natsume pokazała mu, że tamten jest równie zdecydowany co prawdziwy samuraj. Co więcej, jest człowiekiem honoru, powołuje się na jego prawa, jednakże również ich przestrzega. No i ta księga... Tajemniczy wojownik musiał już w pierwszym ruchu uznać, że Natsume jest godzien, dlatego właśnie zaprezentował mu techniki. Gdyby bowiem miał wątpliwości, zabiłby go na miejscu. Kakita tak by właśnie uczynił.
- Dziękuje, że mi o nim opowiedziałeś, Yuki-dono. Ja nigdy o nim nie słyszałem, ale też chciałbym go spotkać. - rzekł niebieskooki z lekkim skinieniem głowy. Istotnie, taki szermierz mógłby go wiele nauczyć, chociażby... dlaczego jest roninem. To intrygowało, albo chociażby kim był poprzedni właściciel tachi, o którym wspomniał Natsume?
- Sądzę, że znajdziesz go w odpowiednim czasie, Yuki-dono, albo on znajdzie ciebie... - tutaj na chwilę się zawahał, bowiem to, co chciał powiedzieć było bardzo śmiałe, ale... wszystko ma swoją cenę. Dostał odpowiedź na swoje pytanie, cenną wiedzę. Należało odpowiedzieć tym samym, energia zawsze krąży i niedokończone sprawy wracają niczym demony.
- Wybacz mi śmiałość, Yuki-dono, ale chyba wiem jak mogę ci pomóc. - zaczął ostrożnie, bo wchodził na niebezpieczny grunt, ale... tutaj odezwała się pewna "sensei-owa dusza" niebieskookiego samuraja. Kakita był szermierzem, ale przede wszystkim nauczycielem. Nie przypadkowo służył w szkole miecza, nie przypadkiem tworzył swoją filozofie i techniki - to wszystko miało cel: uczynić szermierzy lepszymi. W każdym znaczeniu.
- Dostrzegłem luki w twojej obronie. - kontynuował, mówiąc głośno to, co oboje i tak wiedzieli, ale wypowiedzenie tego czyniło to... bolesnym? Kakita nie chciał być nieprzyjemny, ale jak się już powiedziało A to trzeba iść dalej, z reszta, Asagi miał w tym cel i był to cel daleki od zwykłej złośliwości.
- Między seriami ciosów jesteś wystawiony na atak. Zauważyłem też, że brakuje ci technik opartych o "przepływ Ki". Ja użyłem jednej z nich by zasłonić się przed twoimi dwoma atakami, wiem, że ją dostrzegłeś. - tutaj niebieskooki cofnął się o krok, po czym sprawnie, ale bez pośpiechu chwycił za rękojeść swojego tachi i powoli je dobył. Następnie wykonał krok w lewo unosząc miecz nad głowę, tak, że jego klinga stworzyła pochyły dach. Następnie zrobił krok prawa nogą w tył ze skrętem bioder, jednocześnie obracając miecz nad głową tak, by przeszedł do płynnego cięcia. Następnie zrobił to samo, z tym, że teraz wykonał krok prawą nogą w bok, schodząc z linii ciosu, miecz powędrował głownią nad jego lewe ramie, a kiedy lewa noga zrobiła tym razem krok do przodu spadło z góry na niewidzialnego wroga, po czym Asagi schował miecz.
- Nazywam ją Kakita ryu: Tsukekomi - to technika, w której nie tylko zasłaniam się przed ciosem przeciwnika, ale również wykorzystuje jego ki by zadać własne cięcie. Opowiedziałeś mi o Zjawie i pokazałeś jak walczysz. Jeśli chcesz, mogę ci powierzyć tą technikę. Oczywiście, liczę, że również wskażesz moje słabości w pojedynku. - zaproponował niebieskooki i czekał na odpowiedź Natsume.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.


Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
  • Mokoto (walczyła na Murze)
  • Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
  • Inari (była uczennicą Seinara)
  • Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Przystań ukryta między klifami

Post autor: Natsume Yuki »

Natsume uśmiechnął się krzywo, słysząc jakoby Hayami miał się ożenić. W jego mniemaniu, młodzieniec w takim stanie w jakim był podczas ich jednostronnego pojedynku w parku w Hanamurze, raczej nie nadawałby się na ożenek: był za bardzo zapatrzony w śmierć, walcząc w sposób nawet nie tyle krwiożerczy, co po prostu głupi: Akodo zupełnie zapomniał, jak powinien walczyć samuraj, ze skupieniem i odpowiednim podejściem. On po prostu jechał na instynkcie, licząc na to że nie zostanie po drodze zabity, i wypatrując tylko jednego: pozbawienia przeciwnika życia. Nawet na Yukiego szarżował jak na kogoś kto wymordował mu pół rodziny. Dopiero kiedy otrzymał odpowiedniego łupnia, zaczął powoli znów patrzeć na rzeczywistość tak, jak powinien. Co było potem - ciężko mu powiedzieć. Pozostaje mu tylko mieć nadzieję, że młodzieniec chociaż trochę ogarnął się życiowo, i znalazł moment żeby poczytać notatki z własnymi przemyśleniami - co nieco o tym, jak walczyć z wewnętrznym mrokiem.
-To akurat prawda - zaśmiał się ciepło, kiedy Asagi wspomniał o płonącej krwi Akodo. - Dawno nie widziałem tak narwanego wojownika jak Hayami.
Następnie przedstawił samurajowi sposób, w jaki poznał się ze Zjawą - i zarazem został jego uczniem. Białowłosy mężczyzna dobrze wspominał starcie z roninem, nawet jeśli skończyła się w sposób wybitnie niefortunny dla samego Yukiego. Został wtedy pokonany w sposób bardzo jednostronny, nawet jeśli sam Natsume dość sprawnie kierował swoimi atakami i kontrami. Wtedy posługiwał się tylko Chanbarą, więc jego umiejętności były znacząco ograniczone, nie mówiąc też o tym że możliwości jego ciała były znacznie niższe niż aktualne. Był znacznie wolniejszy, jego siła i wytrzymałość również były godne pożałowania. W sposób faktyczny wziął się za siebie na dłuższą metę dopiero po nauczeniu się Sendo - które wtedy było dla niego dużym wyzwaniem, a teraz stało się równie proste jak oddychanie. Stąd też zmiana nazwy jego szkoły szermierczej. Czasami Natsume zastanawiał się, gdzie może się teraz podziewać długowłosy ronin - i czy wciąż pamięta tego młodzika shinobi, któremu przekazał swoje nadzieje na znalezienia kogoś godnego Hakuhyo.
-Może kiedyś będzie okazja. Zjawa pojawia się i znika, nikt tak naprawdę nie wie gdzie teraz może być.
Wtedy też Kakita przedstawił Natsumemu fakt, który ten sam zauważył w trakcie ich pojedynku. Ha, czyli przed wyszkolonym szermierzem nic nie umknie. Wojownik przedstawił wszystkie fakty, spokojnie tłumacząc że bez problemu był w stanie znaleźć luki, i wykorzystać je przeciwko niemu. Yuki uśmiechnął się z lekkim zażenowaniem, i podrapał się palcem po policzku z zakłopotanym wyrazem twarzy.
-Ha, czyli też to zauważyłeś, Kakita-san... - stwierdził.
Ostatecznie jednak skupił spojrzenie na samuraju, który zaczął przedstawiać mu jedną ze swoich technik w celu załatania braków w defensywie Natsumego. Yuki przyglądał się dokładnie ruchom samuraja, i dla pewności - sięgnął po swój kij, z którego w gładki sposób nagle wydobył solidne, błyszczące ostrze miecza chokuto. Zaczął też ostrożnie powtarzać ruchy samuraja, starając się zapamiętać w jaki sposób dobrze trenować tę technikę. Powtarzał kroki na tyle na ile był w stanie, przy okazji wykonując proste odwzorowania ruchów miecza. Ostatecznie zaś uśmiechnął się wesoło i skłonił lekko, dziękując za instruowanie.
-Tsukekomi... rzeczywiście, zobaczyłem jak za jej pomocą zdołałeś zablokować mój Szósty Oddech. Bardzo imponujące - z pewnością będzie mi dobrze służyć. Dziękuję.
Następnie sam ruszył ręką, tworząc w ten sposób obok siebie spory blok stworzony z krystalicznego, czarnego lodu.
-Rzeczywiście, chociaż nie miałeś wielu braków w swojej szermierce, zauważyłem kilka elementów które można podciągnąć pod problematyczne. W defensywie jesteś znakomity, w ofensywie jednak brakowało trochę możliwości doskoku i przełamania bloków oponenta. Kiedy atakowałem Szóstym Oddechem, byłeś w stanie zablokować niektóre uderzenia, ale nie byłeś w stanie powstrzymać gradu uderzeń. Na takie fale ciosów dobrze nadają się pchnięcia - jak również mogą się okazać użyteczne do przełamywania twardych bloków oponenta. Pokażę ci jedną technikę, która przydaje się w takich sytuacjach.
Stanął naprzeciw lodowego bloku, dzierżąc w dłoni Shiroi Shi, stając w kasumi kamae. Następnie wyprowadził szybki krok do przodu, w podobnym ruchu jak znany im obu Ikioi - samuraj jednak mógł zauważyć pewien twist w ataku. Otóż podczas ruchu, Natsume szybko skręcił całym ciałem, przy okazji lekko się pochylając. Cała rotacja, jaką w ten sposób wygenerował, przeszła od nogi przez ciało aż po samo ramię i dłoń - w efekcie wprawiając również katanę w ruch obrotowy, przypominający wiertło. Ostrze dosięgnęło lodowego bloku, zaś impet nadany przez ciało Yukiego sprawił, że punktowe trafienie mieczem rozłupało blok na dwoje.
-Czasem się śmieję, że to jest jakaś technika szkoły Pszczoły. Nazwałem ją Tsukisasu. Może nie jest równie bezpieczna jak Ikioi, ale na pewno ładuje znacznie większy impet.
Odetchnął, i spojrzał ponownie na zachodzące słońce.
-Ha... sparing i trening, bez żadnej presji ani blokad... brakowało mi tego. Przez cały czas jak byłem w Hanamurze, czułem się jak ptak zamknięty w klatce.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1831
Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław

Re: Przystań ukryta między klifami

Post autor: Kakita Asagi »

Widząc zakłopotanie Natsume, niebieskooki zrobił podobną minę - nie miał na celu wskazywać błędy, jakby nie patrzeć, starszego kolegi, jednakże jak już się takie pojawiły, to lepiej o nich wspomnieć, czyż nie? Co więcej, widząc, jak Yuki dobywa miecz z oprawy shirasaya i próbuje naśladować jego ruchy, ciemnowłosy pokiwał głową. Widać było, że nie tylko nie obraził swojego rozmówcy, ale również ten zdecydował się docenić jego z pozoru prostą, ale jednak przydatną technikę. Oczywiście, chociaż "zobaczyć znaczy zrozumieć", to jednak przydadzą się pewne podpowiedzi i najlepiej przećwiczenie tego wspólnie, ale wszystko w swoim czasie, bowiem...
Kiedy tylko Natsume wysunął dłoń i stworzył w ten sposób potężny blok lodu, samuraj otworzył szerzej oczy. Nie spodziewał się, że władanie żywiołem wody, bo lód to woda (prawda?), może się odbywać tak łatwo. Stworzona bryła była dosyć postawna, a to, co powiedział o jego brakach Natsume bardzo ważne. Tak, niebieskooki zdecydowanie za bardzo skupiał się na typowej dla samurajów walce w najodpowiedniejszym momencie, kończąc ją jednym, góra dwoma cięciami. Nie, by ta metoda była zła, jedynie uczynienie z niej celu, a nie narządzie było złe, a to w chyba wpakować się Żuraw, dlatego tym bardziej był ciekawy, co zaprezentuje były cesarz...
Kaseumi no kamae, Kakita znał tą postawę, była ona wyjściową do jego najbardziej "popisowej techniki", ale takie wyprowadzenie pchnięcia... niebieskooki zauważył (bo i Natsume tego nie ukrywał), jak siłą z nóg przenoszona jest do góry przez biodra, a ostatecznie skupia się w kissaki jego broni. Miecz Yuki'ego bez trudu zniszczył cel potężnym pchnięciem. Samuraj nie mógł w pierwszej chwili uwierzyć, że tak pozornie prosta technika dawała tak ogromne wyniki, najpewniej gdyby Natsume zastosował ją w walce zdecydowanie trudno by mu było przeciwko niej coś zdziałać.
- Potężne pchnięcie. Na jaki dystans można je wyprowadzić, Yuki-dono? - zapytał żywo zainteresowany. Skoro padła nazwa Ikioi, to na pewno Natsume doskonale wie, czym się różnią oba jutsu, oczywiście, na pierwszy rzut oka było to widoczne, ale "popularniejsze" jutsu miało swój zasięg skuteczny, w tym przypadku Asagi go nie wiedział, a raczej jeszcze nie znał.
Na rozmowy i wymiany informacji dotyczące drogi miecza miał jednak przyjść jeszcze czas, bowiem Yuki poruszył temat, który niebieskooki zaklasyfikował jako "drażliwy". Do tej pory nie chciał pytać, jak to się stało, że szermierz z Hanamury nie jest już cesarzem, ale skoro samo to wypłynęło.
- Każdy z nas musi znaleźć swoją drogę, chociaż nie zawsze dane jest nam nią iść i trzeba zrobić to, co wypada. - zaczął ostrożnie samuraj, niejako nawiązując do obowiązku, po czym przeszedł do właściwego pytania. - Wybacz mi raz jeszcze śmiałość, ale dlaczego już nie pełnisz funkcji cesarza? - w postawie samuraja widać było, że to pytanie nieco go stresuje, ale nie osiągną pełnego "zgrania" jeśli nie wyjaśnią sobie dosyć istotnej sprawy - wszak z jakiegoś powodu Yuki ukrywał twarz. Dlaczego nie dźwigał obowiązku, jaki na niego spadł? Dlaczego musiał się ukrywać? Co tak naprawdę zaszło... może nie wszystko było dla uszu samuraja, może nie wszystko powinien wiedzieć, ale...
0 x
Obrazek

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.


Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
  • Mokoto (walczyła na Murze)
  • Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
  • Inari (była uczennicą Seinara)
  • Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Przystań ukryta między klifami

Post autor: Natsume Yuki »

Oczywiście, Natsume zauważył kątem oka że Asagi wydał się być bardzo zaskoczony tym z jaką łatwością Yuki był w stanie wytworzyć spory blok czarnego lodu. Cóż, działało to na takiej samej zasadzie jak mistrzostwo Kakity w używaniu miecza: jako członek klanu Yuki, od młodego Natsume był przystosowywany do używania tej sztuki. Po prawie dwudziestu latach nauki używania Uwolnienia Lodu, po jakimś czasie korzystanie z chakry do łączenia Suitonu z Fuutonem stawało się dla mieszkańca Hyuo równie proste i intuicyjne jak obsługa drzwi. Dlatego też Yuki tylko uśmiechnął się wesoło, i przeprowadził prezentację swojej techniki, Tsukisasu. Następnie, gdy zakończył, odruchowo wykonał ruch "strzepnięcia krwi z ostrza", i po palcu wprowadził ostrze Shiroi Shi z powrotem do shirasayi.
-Nie wiem, czy ta technika tak naprawdę ma jakiś jeden określony zasięg poza długością miecza - powiedział spokojnie, drapiąc się po potylicy. - Żeby wydobyć taką siłę z obrotu ciała, trzeba jednak mieć pewne oparcie na ziemi, więc z wyskoku tego ataku raczej się nie wykona.
Wtedy też Asagi zadał kolejne pytanie - tym razem o powody, dla których Yuki nie nosił już miana cesarza Morskich Klifów, i dlaczego zaginął. Natsume przymknął na moment oczy, by na spokojnie zebrać myśli, po czym stanął twarzą na wprost do zachodzącego słońca (a bokiem do Asagiego), trzymając Shiroi Shi (ponownie zablokowany w formie laski) za swoimi plecami. Następnie zrobił głęboki wydech, i podniósł głowę, by spojrzeć w bliżej nieokreśloną przestrzeń. Na jego twarzy widniało głębokie zamyślenie, i swego rodzaju melancholia.
-Czy wiesz może, dlaczego starszyzna mianowała mnie "Tygrysem ze Wschodu"?
Poczekał kilka sekund, po czym - niezależnie czy Asagi odpowiedział czy nie - kontynuował:
-Wiele lat temu, podczas swoich wędrówek, związałem swoje losy paktem krwi z klanem zwierząt-shinobi. Dumnym rodem śnieżnych tygrysów, mieszkających pośród lodowych pustyni. Pozwolili mi na przywoływanie ich do pomocy w walkach, treningach i codziennych sprawach, w zamian zaś miałem pokazywać im świat i pomóc, jeśli będą takowej pomocy potrzebowali.
Westchnął.
-Jednego dnia, podczas spacerów, wezwano mnie do ich krainy. Nieznani agresorzy ciężko okaleczyli jedną ze starszyzny rodu, oraz bezlitośnie pobili kilku innych. Tygrysy były bezsilne. Dlatego wezwały na pomoc mnie - w zamian za pozbycie się bandytów, miałem otrzymać zaszczyt szkolenia z Mędrcem rodu. A więc tak też uczyniłem, i ostatecznie zgodziłem się na trening. Nie spodziewałem się jednak, że będzie on trwał prawie dwa lata.
Obrócił głowę, by spojrzeć spokojnie na Kakitę.
-Kiedy wróciłem, zobaczyłem że nowy Cesarz został już wybrany. Jak myślisz, co by się stało gdybym powrócił do kraju? Waneko Satoshi, chociaż wyemancypowany i towarzyski, jest też człowiekiem do bólu oportunistycznym i nie oddałby władzy. Doprowadziłoby to tylko do wojny domowej, w której cały kraj zostałby ponownie rozbity. - Zamilkł na moment. - Nie chciałem tego. Nie po to pomagałem w założeniu stronnictwa, żeby teraz przeze mnie się rozpadło. Dlatego też zdecydowałem, że zniknę. Nie powrócę. Udam, że nie żyję. Tak będzie lepiej dla wszystkich. A Cesarstwo musi sie nauczyć żyć beze mnie - przecież wiecznie żyć nie będę.
Znów westchnął, lecz tym razem na jego twarzy pojawił się uśmiech.
-Jest też inny powód. Otóż... nigdy nie chciałem być Cesarzem. Powstanie tej frakcji to był mój pomysł, poparty przez Satoshiego i byłego lidera Yuki, Garekiego, ale nigdy nie zamierzałem objąć tej funkcji. Od młodego byłem szkolony po to, by walczyć, wykonywać misje - wędrować. Nie jestem politykiem. Nigdy nim nie byłem. Zawsze czułem, że jeśli jestem tygrysem, to takim zamkniętym w klatce. Ładnie zdobionej, ale wciąż - klatce.
Uśmiechnął się nieco szerzej.
-Teraz robię to, w czym czuję się dobrze. Podoba mi się żywot wędrowca. Mogę poszukiwać nowych celów. Rozwijać się. To mi wystarczy, by być szczęśliwym.
0 x
Awatar użytkownika
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1831
Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław

Re: Przystań ukryta między klifami

Post autor: Kakita Asagi »

Kiedy Natsume nieco lepiej wyjaśnił działanie zaprezentowanej techniki, Kakita jedynie pokiwał głową ze zrozumieniem. Jego umysł już mimowolnie "rozpracowywał" zaprezentowane jutsu, ale pewne było jedno, bez bardziej szczegółowej instrukcji nie zdoła go opanować, ot uroki nauki ze zwojów - zawsze lepiej od kogoś, kto daną technikę zna, a jeśli jest on jej twórcą, to szczęście to porównać można do wygranej na loterii...
Jednakże jak zostało już powiedziane, tematy drogi miecza miały poczekać, bowiem Kakita niejako popchnął rozmowę w kierunku, który Natsume mu nieco zarysował. Czy taki był jego plan? Tego nie wiedział, ale drogą miecza było brać odpowiedzialność zarówno za cięcia, jak i za słowa, tak więc...
Na pierwsze pytanie Natsume, Asagi odpowiedział... pytającym spojrzeniem. Po prawdzie, nie wiedział tym przydomku, w zasadzie niewiele wiedział o świecie poza Yinzin czy Kaigan, chociaż przeszedł cały kontynent i mierzył się z ninja, to jednak wiedział o nich bardzo, bardzo mało. Jak się jednak miało okazać, wyprawa na ojczystą ziemię miała przynieść mu dużo więcej wiedzy, niż się początkowo spodziewał, ale po kolei. Pierwsze słowa dotyczące paktu z tygrysami były dla samuraja dosyć osobliwe. Najpewniej włożyłby to między bajki, a znał ich całkiem sporo, gdyby nie kilka faktów - po pierwsze Natsume nie wydawał się kłamać ani też nie miał tego raczej w zwyczaju, a po drugie, już dzisiaj widział przywołane, a raczej odesłane zwierzątko - pandę tego Sabaku, jak mu było, Kuroi Kuma? No, to jeszcze dało się zrozumieć, ale dużo ważniejsze było to, z czym się takie szkolenie wiązało. Kakita doskonale wiedział, że nic nie ma za darmo, pakt krwi działa w dwie strony - samurajowie rozumieją to idealnie. Dane im jest poznawać drogę miecza, mają uprzywilejowaną pozycję na wyspie, a w sercach wrogów wzbudzają lęk, jednakże, gdy przychodzi rozkaz i wezwanie, nie można odmówić. Jak rozumiał, Natsume stanął przed takim właśnie obowiązkiem, ale to co było dalej...
Szkolenie z mędrcem. To brzmiało już bardziej znajomo dla szermierza, tylko jakież szkolenie trwać może aż dwa lata? Samuraj znał opowieści o wojownikach, którzy udając się w wysokie góry znajdowali krucze demony Tengu - największych mistrzów szermierki, którzy to uczyli ich tajemnych sztuk i technik. Sam będąc dzieciakiem biegał po otaczających jego rodzinną wioskę lasach z bokkenem za pasem szukając Tengu, którego mógłby prosić o naukę. Z czasem zrozumiał, że kruczych demonów najpewniej nigdy nie spotka i opowieści te są bardziej bajkami, ale dziś... dzisiaj zrozumiał, że chyba było w nich ziarno prawdy. Może właśnie takie podróże do krain zamieszkałych przez obdarzone inteligencją tajemnicze istoty dały podstawy do takich własnie baśni? Wszak każda legenda ma w sobie ziarno prawdy. Może i jemu jednak będzie jeszcze dane spotkać jakiegoś tengu, albo... samemu się nim stać?
Dalsza opowieść opiewająca o losach Natsume była już bardziej oczywista, a raczej wynikała z tego, co stać się musiało. Cesarstwo nie mogło istnieć dwa lata w letargu, sam Kakita podejrzewał, że zamieszane związane ze zniknięciem cesarza musiało wszystkich mocno poruszyć i to jest delikatne określenie. Niebieskooki zdawał sobie sprawę z tego, że Rada i Cesarstwo nie mieli z sobą po drodze, co prawda, świat shinobi był obecnie znów poróżniony, ale to tym bardziej utrudniało kwestię zaginionego... nie martwego cesarza. Yuki Natsume bowiem nie żył. To było pewne i tak musiało zostać. Kakita to wiedział, a raczej, rozumiał. Decyzja Natsume była słuszna, sam pewnie postąpiłby podobnie - czynienie dobra i jego obrona jest podstawą drogi miecza, którą wyznaczał. Tak więc przez śmierć Yuki Natsume Cesarstwo mogło trwać. Bo sens bushido odnajdujemy w śmierci, czyż nie tak?
Kiedy już Natsume skończył mówić, przyszła pora na jakąś odpowiedź, ale czy na pewno jakąś? Nie było tajemnica, że dla Yuki'ego obecny stan był dobry. Mógł robić to, do czego został wyszkolony - to co umiał robić. Teraz czuwał z cienia, gdzieś tam gotów pojawić się gdy... Kakita się uśmiechnął. Spłynęło na niego pewne zrozumienie. Przypomniał sobie swoje ostatnie przemyślenia, zrozumiał słowa Natsume. Już wiedział. Ten uśmiech, który towarzyszył mistrzowi lodowych jutsu był uśmiechem rodzącego się człowieka. By jednak coś się narodziło, drugie musi umrzeć, oto porządek rzeczy.
- A więc ostatecznie wszedłeś na ścieżkę swojego mistrza, Kensei-dono. - rzekł niebieskooki, który rozumiał. Tyle i tylko tyle, przekazując w zasadzie wszystko, co w tym momencie należało, nie to złe słowo, to co w tym momencie było do powiedzenia. Yuki Natsume umarł. To był jego ostatni pojedynek, starcie z niemalże anonimowym samurajem z Yinzin, koniec nie taki różny niż początek, który go stworzył, czyż nie? Styl walki jakim władał Yuki Natsume zrodził się z pojedynku z roninem - człowiekiem falą o imieniu Zjawa. Czym jest Zjawa? Zjawa, czyli w dawnej mowie Shigenobu to istota, która jest legendą. Pojawia się i znika, napawa lekiem każdego, komu brak prawdziwej odwagi w sercu. Jak powiedział Natsume, Zjawa robił to co słuszne i działał sam. Czyż jego uczeń właśnie nie czynił tego samego? Życie zatoczyło więc koło. Dzisiaj, skryty pod maską ex-cesarz stoczył pojedynek z samurajem, którego imię nie jest prawie nikomu znane, kim był bowiem Kakita Asagi? Był hatamoto, jednym z wielu służących szkole położonej w Kaigan. Nie był championem turnieju, wojennym weteranem Seinaru Kei - człowiekiem który dowiódł, że nie pochodzenie, lecz talent, wytrwałość i dobre serce pozwalają wejść na szczyt. Nie był to też Asahi Ichirou - Diabeł Świtu - Władca Pustyni - jedyny z miotu Natsume. Może to istotnie któryś z tych wielkich powinien być tym, który "zabije" Natsume, ale cóż, przypadło to znów... "zjawie", która dzisiaj jest, a jutro jej już nie będzie.
Tak, może była to zbyt wielka pewność siebie, ale Kakita pozwolił sobie zwrócić się do Kensei'a jego nowym imieniem. I zrobił to bezpośrednio, chociaż z pełnym szacunkiem, to jednak bezpośrednio. To było bardzo symboliczne. Oznaczało pełną akceptację dla decyzji byłego cesarza, pełen szacunek do jego kunsztu, wiele. Może było w tym nieco egoizmu, ale cóż... czasem trzeba być egoistą. Czyż bowiem nie takie są demony, chociażby krucze?
0 x
Obrazek

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.


Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
  • Mokoto (walczyła na Murze)
  • Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
  • Inari (była uczennicą Seinara)
  • Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Przystań ukryta między klifami

Post autor: Natsume Yuki »

Cóż, Natsume miał świadomość tego, że historia jaką przedstawił Asagiemu była troszeczkę... dziwna. Jakby nie patrzeć, było tutaj mnóstwo elementów nadprzyrodzonych, które dla przeciętnego zjadacza chleba bardziej pasowały pomiędzy bajki niż do jakiejkolwiek formy rzeczywistości. Tygrysy ninja? Pakty krwi, pozwalające przywoływać siebie nawzajem nawet na długie dystanse? Szkolenia z mędrcami? Jakby nie patrzeć na to z perspektywy shinobi, to to wszystko wydawało się tak pokręcone, że aż zupełnie głupie. A jednak to wszystko, co powiedział, było najprawdziwszą prawdą. Zresztą, gdyby Asagi nie uwierzył w słowa mężczyzny, ten nie miałby problemu z rozcięciem sobie palca na jednym ze swoich długich, iście tygrysich głów, i przywołaniem jednego ze swoich "pobratymców". No, ale wyglądało na to że jednak samuraj postanowił zaufać słowom Yukiego, i spokojnie wysłuchał reszty wytłumaczenia.
Cóż, przynajmniej tyle że druga połowa jego historii była znacznie prostsza i realistyczna niż wszystko aż do momentu treningu z Hyogamim. To, że postanowił po części z własnych pobudek, po części dla większego dobra porzucić to kim tak naprawdę był i praktycznie "wygnać samego siebie", było jedną z najtrudniejszych decyzji w jego życiu. Teraz już wiedział, co musiał czuć Gareki, kiedy sam również podjął decyzję o wyrzuceniu samego siebie z Morskich Klifów - świadomość, że już nigdy nie zobaczy tych znajomych twarzy, nie będzie mógł spokojnie wędrować po zaśnieżonych równinach i lasach Hyuo. Pomodlić się spokojnie w świątyniach Kuraokamiego albo Wadatsumiego. Zobaczyć tego, co sam stworzył. W głębi duszy czuł ból. Ale jednocześnie wiedział, że to jest najlepsze co może zrobić. Ktoś musiał umrzeć, żeby zachować pokój. Brutalne, ale prawdziwe.
Natsume jednak dalej będzie żył. Chronił z cienia, by światło mogło dalej bić. Żyjemy w mroku, by służyć światłu.
Yuki spojrzał najpierw na Asagiego, później ponownie na morze, by ostatecznie przymknąć oczy i uśmiechnąć się. Na poły smutno, na poły - jak gdyby pogodził się z rzeczywistością.
-Być może. Rzeczywiście, patrząc z tej strony, trochę tak to wygląda.
Ponownie zwrócił się w kierunku Asagiego, wciąż uśmiechnięty.
-Proszę, zachowaj kim jestem w sekrecie. Między nami możemy rozmawiać swobodnie, i jeśli chcesz, możesz używać mojego prawdziwego imienia. Całkowita śmierć byłaby dość smutna. Ale na co dzień... jestem po prostu wędrownym szermierzem.
Podszedł do samuraja i położył mu rękę na ramieniu.
-Dzięki tej walce, poznaliśmy się lepiej niż kiedykolwiek wcześniej. Dlatego jestem pewien, że mogę Ci zaufać, Kakita-san.
Skinął też głową w kierunku samuraja, w ten sposób dziękując mu za sposób w jaki się do niego zwrócił. Zrozumiał, co Asagi miał na myśli, mówiąc do niego nowym mianem. Oznaczało to tyle, że zrozumiał i zaakceptował jego decyzję - być może nawet ją popierał. Uśmiechnął się nieco szerzej. Dokładnie dlatego przeczuwał, że dogadają się z samurajem. Wiedzieli na czym świat stoją, i potrafili zaakceptować nawet tak trudne decyzje jak ta. Wystarczył pojedynek, by móc się otworzyć, i na spokojnie wytłumaczyć swoją logikę. I kto mówił, że nie jest możliwe porozumieć się przez walkę, a trzeba polegać tylko na słowach? Najlepszy wynik dawało połączenie tych dwóch!
0 x
Awatar użytkownika
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1831
Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław

Re: Przystań ukryta między klifami

Post autor: Kakita Asagi »

- Twój sekret jest ze mną bezpieczny. - odpowiedział niebieskooki na pierwszą część prośby Natsume, jednakże jego dalsza wypowiedź wymagała lepszego przygotowania słów. Niebieskooki zdawał sobie sprawę z powagi każdego, wypowiadanego zdania - jeśli bowiem nie szanowało się swoich własnych słów, to lepiej byłoby milczeć. Nie zamierzał też bawić się w moralizowanie, jednakże w jego opinii śmierć była czymś innym. Tutaj shinobi i samuraj znów odnajdywali swoje różnice, z jednej bowiem strony Natsume chciał częściowo chociaż żyć przeszłością, z drugiej strony iść inną ścieżką, to niestety, nie było w oczach Kakita możliwe.
- Śmierć jest aspektem otwierającym, rozwijającym i kończącym bushidō. zaczął samuraj, po czym kontynuował. - "Prawość jest siłą wejścia bez wahania na drogę, którą wskazuje rozum, która każe umrzeć, gdy trzeba umrzeć, uderzyć, gdy trzeba uderzyć" - cytowanie kodeksu honorowego samurajów przychodziło mu bez najmniejszego trudu, znał go na pamięć, znał też jego interpretacje, miał też swoją własną, ale właśnie ten pierwszy punkt był streszczeniem przynajmniej połowy drogi miecza, którą wyznawał. Nie był to jednak koniec, bowiem jak zapowiedział, śmierć była początkiem i końcem bushido, tak więc dodał ostatni punkt "Sens bushidō odnalazłem w śmierci" - niebieskooki mówił to bez mentorskiego tonu, jednakże z wyczuwalną powagą. Samo zacytowanie kodeksu samurajów nie miałoby jednak sensu, gdyby Asagi nie dodał swojego komentarza, bowiem nie sztuka przywoływać myśli ukute przez innych, podstawą jest je rozumieć i uczynić bardziej zrozumiałymi.
- Sam wiesz, że nie można kogoś ciąć w połowie. Nie można też rzeczy robić po trochu. Nie można też umrzeć tylko po trochu. Sama śmierć jednak nie musi być smutna. Smutna jest, gdy ginie się w sposób głupi i po nic. Smutne jest, gdy z tej śmierci nie powstaje życie. - niebieskooki miał rozwinąć i wyjaśnić, a jednak dużo bardziej zagmatwał sprawę, ale czy na pewno? Poniekąd, Natsume pokazał mu siebie, uzewnętrznił się, więc teraz należało mu oddać to samo - pokazać siebie.
- Tak jak umierać nie można po trochu, tak nie można też po trochu żyć. By żyć jako wolny ptak, trzeba zniszczyć cała klatkę, wtedy dopiero można rozwinąć skrzydła. Jeśli zaś chodzi o imię, jest ono ważne i nie ważne. Ważne jest, gdy pozwala ci być. To, co nienazwane nie istnieje w umyśle, chociaż istnieć może naprawdę. Nazwa czy też imię daje
w umyśle formę. Spójrz na miecz. Mogę rzec "bokken" i twój umysł tworzy obraz drewnianego miecza, mogę rzec "katana" i widzisz ostrze z metalu. Sama nazwa sprawia, że miecz pojawia się w umyśle. Z drugiej strony, mogę stworzyć miecz i nie nazwać go, wtedy tylko będzie istniał, ale nie przywołując jego imienia nie przywołam jego obrazu. Dlatego nowo narodzone dziecko dostaje imię.
- Kakita rozwijał filozofię, której był adeptem. Wszedł teraz na ściężki, których Natsume najpewniej nie znał. Niewielu samurajów w istocie studiowało dwie drogi - drogę wiedzy i drogę sztuk walki. Niewielu wiedziało, że tak naprawdę są one jednym i tym samym, a rozwijanie tylko jednej kosztem drugiej zubaża obie. Nie był to jednak koniec wywodu, bowiem należało mu nadać odpowiednie podsumowanie, zamknąć go w całość i to zamierzał zrobić Asagi, by nic nie zostało niedopowiedziane czy pozostało bez wyjaśnienia - nieporozumienia takie sprowadzają nieszczęście.
- Kiedy jednak imię przestaje być ważne? Nieważne się staje, gdy nie pozwala ci być. Zastanów się, jak jest w twoim przypadku? Sekret przestaje być sekretem gdy wie o nim więcej niż jedna osoba. Czasem uszy istnieją tam, gdzie się ich nie spodziewamy. Cóż pozostaje z imienia, którego używać nie wolno, a które gdy wypłynie sprowadzić może nieszczęście? Cóż pozostaje z niepełnej śmierci, która daje smutek? W niepełnej śmierci jest życie, ale nie to życie, które powinno się z niej zrodzić. To życie niezrealizowane, ciążące obok. Imię musi oddawać nazwę. Sądzę, że właśnie dlatego Zjawa przybrał takie, a nie inne. To jest jego prawdziwe imię. - i oto właśnie zatoczyliśmy znów wielki krąg, powracając do tajemniczego samuraja, którego Kakita nigdy nie spotkał, ale zaczynał coraz lepiej rozumieć. Rozumiał go przez jego ucznia i zaczynał darzyć coraz większym szacunkiem. Pozostawała już tylko ostatnia kwestia.
- Niestety, nie można zacząć nowego, pozostawiając stare. W świecie ninja i samurajów ma to chociażby przykład rang. Zostając hatamoto, przestaję być tylko samurajem. Od teraz zaczynam brać szerszą odpowiedzialność i nie ucieknę przed tym. Niewielu o tym myśli w ten sposób, jeszcze mniej to rozumie. Jedni udają że nic się nie stało, w rzeczywistości uciekając od tej odpowiedzialności, twierdząc, że przecież bez wojny nie ma to znaczenia. To błąd. - niebieskooki wyraził swoją dezaprobatę co do tych samurajów, którzy mimo rangi udaja, że nic się nie stało. Że nie mają większej odpowiedzialności. Owszem mają. Ludzie podążają za liderami ufają im, ale i wymagaja. To działa w dwie strony.
W twoim przypadku... Decyzja pozostaje do ciebie. Boję się jednak, że ta niepełna śmierć może kiedyś urodzić "życie". Zastanów się nad tym proszę, a ja się do twojej decyzji dostosuję. - zakończył niebieskooki, który chyba wypowiedział najdłuższy wywód od ostatnich kilku... lat. Nie liczył wykładów prowadzonych w szkole, to co innego. W rozmowie jeden na jednego, jak równy z równym nie miał okazji aż tak szeroko wyłożyć swojego poglądu na coś w celu innym, niż tylko stoczenie "pojedynku zen". To nie był pojedynek, to była rozmowa. Rozmowa z kimś świadomym, a takie są najcenniejsze.
0 x
Obrazek

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.


Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
  • Mokoto (walczyła na Murze)
  • Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
  • Inari (była uczennicą Seinara)
  • Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Przystań ukryta między klifami

Post autor: Natsume Yuki »

Natsume skinął głową, kiedy samuraj zgodził się na zachowanie jego prawdziwego miana w sekrecie. Wyglądało na to, że w rzeczy samej dobrze zrobił, pozwalając sobie na zaufanie wobec szermierza z Yinzin. Jednak troszkę się zdziwił, kiedy Kakita zaczął cytować fragmenty bushido, żeby zaargumentować powód dla którego nie zamierzał używać prawdziwego imienia Natsumego nawet w rozmowie pomiędzy nimi - i po części też sugerował, żeby on sam też zapomniał kim tak naprawdę jest. Yuki był człowiekiem bardzo melancholijnym i lubiącym żyć dobrymi wspomnieniami - dlatego konieczność całkowitego zapomnienia, kim tak naprawdę był, nie wchodziła dla niego w rachubę - nawet jeśli będzie znany teraz jako Akahoshi Kensei, i tak w duchu zawsze będzie na wszystko patrzeć tak, jak patrzyłby na świat Natsume. Oczywiście, nie we wszystkich momentach - jeśli istniało coś, czego nauczył się jako cesarz, to że nigdy przed nikim nie jest się tak naprawdę sobą, i zakłada się maski na wszystkie sytuacje - czasem trzeba udawać głupiego, czasem być poważnym i dostojnym, a niekiedy - bezwzględnym, oportunistycznym i krwiożerczym.
Ale wciąż - nawet jako Kensei, w duchu wciąż będzie tym spokojnym Yukim, który zaczął swoją ścieżkę do tego punktu jedenaście lat temu, kiedy wybrał się do Ryuzaku no Taki.
Nie wszystek umrę, cytując poematy.
Nie było jednak powodu, żeby się spierać z samurajem - w jego słowach było bardzo dużo sensu, i temu nie dało się zaprzeczyć. Być może rzeczywiście, aby móc całkowicie się przestawić na przyszłość, trzeba zacząć myśleć poza klatką. Stać się nowym człowiekiem, reinkarnacją tego który umarł. W duchu, w słowach, można żyć dalej - ale już jako nowa osoba, bez blokad i emocji z przeszłości. To co się wydarzyło, nigdy się nie odstanie. Nie będzie miał już możliwości powrotu do krain z życia Natsumego, gdyż Kensei nigdy tam nie był - nawet jeśli tam się znajdzie, to będzie to nowe doświadczenie.
Westchnął ciężko, po czym poprawił całe wyposażenie które miał na sobie. Następnie, swoim starym odruchem, przeczesał dłonią włosy do tyłu. W sumie sam fakt ścięcia jego zawsze długich włosów był dla niego krokiem w nowe życie. Teraz po prostu trzeba podjąć ostateczną decyzję.
Ostatecznie jednak pokiwał powoli głową. Kakita miał rację. Zjawa również porzucił swój stary tytuł, żeby móc podążać nową ścieżką. Jeśli sam chciał odnaleźć nowe przeznaczenie, musiał uczynić to samo. Nie było innej drogi. Opuścił głowę i odetchnął głęboko. Kiedy zaś spojrzał ponownie na niebo, jego spojrzenie było nieco inne: chłodniejsze, ale przy tym pewniejsze. Bardziej zdecydowane.
-... a więc tak umiera Yuki Natsume. Poprzez ostatnie skrzyżowanie mieczy, na klifach nieznanych krain. Być może taki koniec rzeczywiście jest dla niego najbardziej godny. A tym, który go zgładził...
Zarzucił kaptur na głowę.
-... jest Akahoshi Kensei.
Obrócił głowę w kierunku samuraja, uśmiechając się lekko. Następnie skłonił głowę w podziękowaniu. Asagi poprzez ten wykład przypomniał mu, dlaczego to wszystko tak w ogóle zrobił - i to, że ta decyzja musi być pełna i zgodna z nim. Sam zaczynał o tym zapominać, głównie przez to że w końcu mógł znowu rozmawiać swobodnie, jako on sam - po raz pierwszy od dawna. Kakita na szczęście lepiej rozumiał co należy zrobić - i za to jest mu winien podziękowania.
0 x
Awatar użytkownika
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1831
Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław

Re: Przystań ukryta między klifami

Post autor: Kakita Asagi »

Niebieskooki nie wiedział, jak Natsume zareaguje na jego jakby nie patrzeć, długi i dosyć bezpośredni wywód, ale był gotów na potencjalne konsekwencje - drogą samuraja było żyć w zgodzie ze swoimi przekonaniami, albo dla nich ginąć. W tym jednak przypadku... chyba jednak miał żyć.
Słysząc słowa szermierza, a wcześniej czytając jego postawę, niebieskooki również się lekko rozpromienił - cieszyło go, że Yuki zgodził się z jego punktem widzenia. W zasadzie... to była pewna opcja, której jeszcze nie rozważał, ale jednak pozostawała gdzieś z tyłu głowy. Niebieskooki nie był już najmłodszy, rok za rokiem zbliżał się do trzydziestego roku życia, więc generalnie najlepsze lata miał już prawie za sobą. Do tej pory ani nie znalazł sobie żony, ani też żadnej mu nie przedstawiono, więc należało się coraz bardziej zastanawiać nad tym, co dalej - może by pójść drogą kapłaństwa, albo zostać mnichem? Biorąc pod uwagę to, jak bardzo się rozgadał należało mieć to na uwadze, ale... nie dziś.
- Sądzę, że to dobra decyzja, Akahoshi-san. - odpowiedział z lekkim ukłonem, już przestawiając się na myślenie o mężczyźnie w nowej/starej kategorii. Kakita wiedział, że "demony" potrafią spojrzeć nawet do głębi serca i wyciągnąć różne informacje, a tożsamość byłego cesarza musiała zostać ukryta. Kiedy jednak będzie o nim myślał jako Akahoshim Kensei'u, a nie Yuki Natsume, nawet przeglądający jego myśli duch nie zdoła odkryć sekretu. To zabezpieczało ich obu i stanowiło podstawę, na której można budować dalej, tylko... no właśnie, co dalej? Jedną z opcji było opanowanie technik, które sobie wzajemnie zaprezentowali, wszak tak najskuteczniej je poznają, jeśli się ów wiedzą podzielą - samo zobaczenie techniki nie wystarczy, by otworzyć ją w pełni, gdyby było inaczej, nikt nigdy nie potrzebował by ani nauczyciela, ani tym bardziej mistrza.
- Godzina jeszcze za wczesna by świętować urodziny... - rzekł niebieskooki przenosząc spojrzenie na słońce, które chociaż zbliżało się do linii horyzontu, to jednak jeszcze nieco mu brakowało. "Diabelska godzina" moment w którym demony wychodzą polować na ludzkie dusze - czyż to nie idealny moment by poznawać drogę miecza?
- Akahoshi-san, czy wyjaśnisz mi dokładniej jak wykonać Tsukisasu? - zapytał, a jednocześnie poprosił o naukę zaprezentowanej techniki...
0 x
Obrazek

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.


Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
  • Mokoto (walczyła na Murze)
  • Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
  • Inari (była uczennicą Seinara)
  • Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Przystań ukryta między klifami

Post autor: Natsume Yuki »

Natsume przez chwilę jeszcze stał po prostu na krawędzi klifu, patrząc przed siebie w głębokim zamyśleniu. Nie spodziewał się, że tak szybko nadejdzie dzień, w którym nie tylko będzie musiał pożegnać się z życiem - a co dopiero z sytuacją, kiedy to on sam musiał sobie to życie odebrać, a teraz pozwalał sobie na wspominki i rozmyślania co do tego, jak to życie mu minęło. Co najmniej jakby był żałobnikiem samego siebie. Mężczyzna do teraz zawsze uważał, że niezależnie od tego co świat zrzuci mu na głowę, on sobie z tym poradzi, i pozostanie taki sam. A tu nie dość że przez swoje rządy stał się osobą odmienną od tego co kiedyś reprezentował jako zwykły shinobi, to teraz jeszcze będzie musiał całkiem porzucić przeszłość, i odrodzić się na nowo. Kroczyć po świecie jako nieznany nikomu wojownik, który zyskał siłę w sposób którego sam nie do końca rozumiał.
Westchnął ciężko.
Kim tak naprawdę miał być Akahoshi Kensei?
Z jednej strony, jak do tej pory szermierz z maską utrzymywał personę sprawnego zabójcy, którego bez problemu można wynająć do dowolnych zadań - jako że miał po prostu być skuteczny. Człowieka bez pasji i nadziei na przyszłość. Ale teraz, kiedy Kensei miał stać się prawdziwą, żywą osobą na miejsce Yukiego, musiał obmyśleć dokładniej kim tak naprawdę był. Wojownikiem, dumnym ze swoich umiejęności? Człowiekiem z wizją, za którą planował walczyć i dawać przyszłość tym, którzy chwilowo jej mieli - lub nie mieli jej nigdy? Swego rodzaju pionierem, który chciał odnaleźć historię i przywrócić ją do życia?
... w sumie, wszystko to się zgadzało.
Spojrzał na swoją dłoń, i powoli zacisnął ją w pięść. Pojedynek z Asagim pokazał mu jeszcze jedno, do czego powinien dążyć. Był silnym wojownikiem - ale nie dostatecznie silnym. W walce na miecze znalazł się ktoś już teraz mu równy, a i z potencjałem do przerośnięcia go. A jak zamierzał chronić innych, jak sam mógłby zostać pokonany przez innych? Potrzebował więcej mocy. Więcej siły. Nie mając ich, nie będzie w stanie uchronić nikogo.
A co dopiero siebie.
Z zamyślenia wyrwało go dopiero pytanie ze strony Asagiego, który spytał Yu... Akahoshiego o pomoc z opanowaniem sztuki Tsukisasu. Lekko się wzdrygnął, zaskoczony, ale od razu podrapał się po potylicy i kiwnął głową. Podłożył stopę pod rękojeść złamanego bokkena, którą rzucił na ziemię, i poderwał ją do góry - prosto do swojej dłoni. Przejechał delikatnie dłonią wzdłuż rękojeści, powoli tworząc z czarnego lodu ładne, kształtne ostrze tachi, przymocowane solidnie do drewna. O ile on, jako członek klanu Yuki, spokojnie poradzi sobie z trzymaniem miecza w całości wykonanego z lodu, samurajowi na pewno będzie wygodniej z drewnianą rękojeścią. Rzucił trzymany ostrzem w dół miecz w kierunku Kakity, tak by ten mógł spokojnie złapać za rękojeść, podczas gdy samemu stworzył drugi miecz, i nastawił już rozłupany blok z wcześniej na sztorc.
-Jasne. Podejdź do bloku.
Poczekał aż samuraj się przybliży, po czym zaczął instruować:
-Aby nadać więcej siły pchnięciu, nie można operować tylko na rękach - w przypadku Tsukisasu, obrót musi wyjść z całego ciała. Dlatego też, zamiast po prostu wykonać pchnięcie, trzeba się upewnić że stoi się w stabilnej pozycji. Następnie, trzymając broń przygotowaną do pchnięcia, należy zacząć rotację ze stóp. Przekierowując całą energię po kolei, przez nogi, tors - aż do ręki trzymającej miecz. Zwykle przy pchnięciu obrót wymusza na torsie pochylenie się, więc spokojnie, to normalne. Całą siłę wtedy przekierowujesz na czubek miecza - jak gdyby był przedłużeniem Twojej własnej dłoni.
0 x
Awatar użytkownika
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1831
Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław

Re: Przystań ukryta między klifami

Post autor: Kakita Asagi »

Niebieskooki samuraj zastanawiał się, co może teraz chodzić drugiemu szermierzowi po głowie i był pewien, że są to skomplikowane myśli. Konieczność realnego porzucenia starego siebie musiała być dla byłego cesarza poważną decyzją, ale obaj wiedzieli, że nie ma innej drogi. Dla bezpieczeństwa cesarstwa i chwiejnej równowagi świata Yuki Natsume musiał zginąć, strach bowiem pomyśleć jakie implikacje niosłoby za sobą wypłynięcie na wieść informacji o tym, że jednak gdzieś się przemieszcza. Ludzie zaczęliby pytać, inni chcieliby wyciągnąć odpowiednie konsekwencje - wszak takie zniknięcie nie może obejść się bez echa. Trudno zgadywać, ale zamieszanie jakie zapanowało nad Wyspiarskim Cesarstwem w chwili zniknięcie władcy musiało być ogromne, kolejni ambitni dostrzegli szansę na przejęcie władzy inni pokrzywdzeni mogli chcieć się mścić, a normalni ludzie jakoś przetrwać. Teraz, kiedy sytuacja się ustabilizowała tak musiało być, nie można cofnąć czasu. Nie można też dwa razy przejść tej samej ścieżki, bo nawet jeśli będzie ona podoba, to jednak właśnie dlatego jej różnice mogą nam umknąć.
Cóż, Natsume potrzebował czasu, a Kakita nie zamierzał go ani przyspieszać, ani też sugerować tudzież kazać - co dalej. Już wystarczająco namieszał szermierzowi w życiu, niejako zmuszając go do podjęcia decyzji - czy miał ku temu prawo? Tego nie dowiemy się i pozostawimy do oceny każdego z osobno, skupimy się jednak na tym, co tu i teraz...

Czy Asagi miał cel w tym, że wybił Natsume, znaczy się Kensei'a z jego zamyślenia? Zdecydowanie tak. Samuraj widząc jak jego przeciwnik bije się z myślami, zdecydował się nieco ukierunkować jego myśli - pewne było, że przyjęcie nowej osobowości nie było czymś, co można załagodzić w kilka chwil. To długi proces, ale... proces, który sam Natsume zaczął już jakiś czas temu. W momencie w którym skrył twarz i wybrał nowe imię zaczął proces przekształcania się. Mógł bowiem zrobić coś odwrotnego, wrócić na swój dwór, wyjaśnić co zaszło i dlaczego i... dać się osądzić. Albo przeciwnie, przedstawić swoje powody i domagać się poprzedniej pozycji. Mógł zrobić te rzeczy, ale wybrał wygnanie się daleko od domu, ta droga otwierała nowe perspektywy, ale jak już nie raz stwierdzono, wszytko ma swoją cenę, zawsze.
Kiedy Kensei stworzył lodowe miecze, niebieskooki znów pokiwał głową z podziwem - zdolności panowania nad żywiołem wody jaki prezentował mężczyzna był iść fascynujący. Sam Asagi zastanowił się ponownie, czy może nie należało niczym Ishio spróbować opanować chociaż część umiejętności ninja? Co prawda, drogą samuraja było kroczyć ścieżką miecza i to jej się poświecić, ale odrzucanie jakiejś umiejętności tylko dlatego, że nie pochodzi z naszego ogródka to samoograniczanie się, a to stoi w sprzeczności z drogą stałego rozwoju. Własne animozje nie mogą być nigdy podstawą dokonywania mądrych i słusznych osądów, nigdy...
Kakita sprawnie złapał rzucony w jego stronę miecz i zakręcił nim parę młynków ważąc go w dłoni. Broń leżała bardzo dobrze, chociaż była nieco cięższa niż typowy bokken - należało mieć to na uwadze. Ciekawym było, czy jest równie wytrzymała? Tego dowie się za chwile, ale pierw znów trzeba się "rozbroić" a metalowe ostrza pozostawić na haori.
Widząc, jak Kensei tworzy egzemplarz dla siebie, Kakita poczekał, a potem wsłuchał się w jego instrukcję - jak już zostało wcześniej powiedziane i zauważył sam - podstawą tego pchnięcia jest praca nóg.
- Hai. - odpowiedział po zakończeni prezentacji, po czym puścił broń lewą ręka, pozostawiając prawą na rękojeści. Nie był to dla niego najbardziej naturalny sposób władania mieczem, ale nie marudził. Następnie lekko skręcił ciało, ustawiając się w bocznej pozycji. Wykonał w niej kilka machnięć upewniając się, że miecz porusza się po prawidłowych liniach. Walka w ten sposób nieco przypominała mu walkę za pomocą kija, kiedy skręcając ciało chowamy się za drzewcem broni. W dalszej kolejności skupił się na biodrach, jak podejrzewam, to właśnie one, a nie nogi odgrywają podstawową rolę, więc rozpoczął spokojne rotowanie nimi, próbując przekierować siłę na czubek miecza - jako, że nie robił tego w pełnej prędkości wyglądało to dosyć komicznie.Szybko pojawiły się pytania, na które prawdopodobnie samuraj znał odpowiedź, ale wolał się upewnić.
- Akahoshi-san, rotację zaczynasz od bioder? Oraz, czy ostatecznie dodajesz ruch nadgarskiem, czy pozwalasz całości płynąć naturalnie? - zapytał niebieskooki, stare próbując wprowadzić swoją rękę z mieczem w odpowiednią wibrację. Nie był do końca pewien, czy powinien skorzystać z nadgarstka i dodać z niego siłę, czy przeciwnie, wystarczy jedynie nie blokować ruchu i wszystko zadzieje się "samo". Sam niejednokrotnie powtarzał, by nie przeszkadzać mieczowi w "pracy", bowiem w prawidłowej technice miecz zawsze sobie poradzi. No właśnie, trzeba tylko znać tą prawidłową technikę...
0 x
Obrazek

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.


Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
  • Mokoto (walczyła na Murze)
  • Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
  • Inari (była uczennicą Seinara)
  • Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Przystań ukryta między klifami

Post autor: Natsume Yuki »

Natsume zakręcił lodowym mieczem w dłoni, przez chwilę jeszcze się zastanawiając nad tym, co planuje zrobić teraz. Oczywiście, wciąż pod czaszką kręciła mu się informacja, że nie będzie już mógł wrócić do tego samego życia, co niegdyś - będzie musiał opanować nowe umiejętności, żeby umieć udawać kogoś kim tak naprawdę nie jest. A może... kim teraz tak naprawdę jest? W końcu nie będzie mógł cały czas teraz polegać na Uwolnieniu Lodu. O ile sama sztuka nie była jedyna w swoim rodzaju, o tyle wciąż mogła być wskazówką do tego, kim tak naprawdę jest Yuki. A tego wolał uniknąć tak bardzo, jak to tylko możliwe. Używanie żywiołów jeszcze niczego nie oznaczało, jako że ta wiedza była dość ogólnie znana - musiał więc zadecydować, że od tej pory Hyotonu będzie używać tylko w dwóch przypadkach: albo pośród ludzi, którym wierzy że nie spróbują przekazywać tę wiedzę dalej, albo jeśli nie zamierza pozostawiać nikogo przy życiu. To będzie najprostszy sposób na zachowanie swojej tożsamości dla siebie.
Ostatecznie jednak ponownie zakręcił mieczem w dłoni, pokręcił głową i uśmiechnął się lekko. O to wszystko będzie się martwić, jak zakończą szkolenie. Spojrzał więc na Asagiego, który ustawił się w odpowiedniej do ćwiczenia pchnięć pozycji. Mężczyzna, zgodnie z oczekiwaniami, radził sobie bardzo sprawnie: widać było że nie był wielkim fanem dzierżenia broni tylko w jednej dłoni, ale na pewno zauważył, że innego sposobu na wykonanie tej techniki za bardzo nie było. Kakita zaczął powoli wykonywać odpowiednie ruchy, znacząco jednak wolniej niż Yuki - trzeba troszeczkę podszlifować podstawy manewrów, zanim spróbuje się je wykonać w manewrach bojowych.
Kiwnął głową, gdy Asagi zadał dwa pytania co do samego ataku.
-Tak, od bioder. Obrót zaczynasz już w momencie, kiedy wykonujesz krok do przodu - nadajesz w ten sposób jeszcze większy pęd swojemu ciału. Jeśli chodzi o ruchy, zwykle lepiej pozwolić manewrowi przejść naturalnie: dodatkowe ruchy nadgarstkiem, zwłaszcza na początku, mogą sprawić że pchnięcie nieco zejdzie z punktu trafienia. Aczkolwiek, jeśli jest się pewnym swego, można spróbować to zastosować. Albo zrobić bardziej widowiskową, ale nie zawsze bezpieczną opcję...
W tym momencie wykonał bardzo nietypowy ruch: zanim cokolwiek zrobił, lekko podrzucił swój miecz - w taki sposób, by ostrze dalej było zwrócone w stronę drugiego, nieużywanego przez Asagiego bloku. Wtedy też ponownie wykonał gwałtowny ruch całym ciałem, przekierowując pęd uderzenia na swoją rękę: tym razem jednak widocznie obrócił nadgarstek. Wyciągnął gwałtownie rękę, uderzając nią w głowicę rękojeści, w efekcie przekierowując całą energię wiertła na miecz. Ostrze wbiło się gwałtownie po połowę ostrza w środek bloku.
-... ale ona raczej nadaje się głównie na pokaz, w walce nie zawsze ma się czas i przestrzeń na takie zabawy.
0 x
Awatar użytkownika
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1831
Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław

Re: Przystań ukryta między klifami

Post autor: Kakita Asagi »

Prezentacja Akahoshi'ego polegająca na podrzucaniu miecza i następnie wprowadzeniu ciała w odpowiednią wibrację zaintrygowała samuraja i to dosyć mocno. Co prawda, w swojej codziennej praktyce walki daleki był od efekciarstwa i skupiał się jedynie na możliwie najbardziej użytecznych ruchach, to jednak widział w tym pewien potencjał - podrzucenie miecza mogło sprawdzić, że przeciwnik zwyczajnie zgłupieje. Już kiedyś spróbował czegoś podobnego w czasie walki z Chise, kiedy przyjmując pozycję do walki 2 mieczami, zwyczajnie wprowadził ją w pułapkę w myśl zasady: sztuka wojny - sztuką podstępu.
- Rozumiem. - odpowiedział krótko i rzeczowo. Wszystkie techniki walki ostatecznie zaczynają się od bioder, a mieczowi zwyczajnie przeszkadzać nie należy. Istotnie, ruch nadgarstkiem w fazie początkowej mógł jedynie utrudnić naturalną pracę miecza, więc Kakita zamierzał zastosować się do wskazówek, chociaż w głowie na chwile pojawiło się nowe pytanie, ale je zada za moment.
Tak więc, zgodnie z tym co powiedział Kensei, ważny jest wypad do przodu - był to element którego brakowało Asagi'ego, stojąc stabilnie nie bardzo wiedział jak zogniskować odpowiednią rotację i nawet miał pytać o przeniesienie balansu, ale odpowiedź drugiego szermierza już miała tą informację. Krok z natury rzeczy oznacza przeniesienie ciężaru, z resztą, była już o tym mowa, że trzeba się pochylić. Z tym, że pochylenie nie może być "tylko pochyleniem", lecz powinno wynikać z pracy ciała - to Kakita wiedział i rozumiał z własnej praktyki. Tyle teorii, pora na praktykę. Niebieskooki znów przyjął pozycję boczną, jednakże zrobił to przez skręt bioder. Jednocześnie zabalował stopę tak, by przednia wskazywała w cel, a tylna palcami nie "spoglądała" za siebie. Było to niewygodne i chyba to miał na myśli Akahoshi mówiąc o ryzyku skręcenia nogi - trzeba uważać. Przyjęta pozycja sprawiła, że Kakita czuł się niczym naciągnięta sprężyna - czuł skumulowaną siłę w biodrach, teraz pora na krok, krok od bioder.
"Uwalniając sprężynę" niebieskooki przeniósł wibrację wzdłuż tułowia, jednocześnie wysuwając rękę z mieczem. W tym samym czasie wykonał krok do przodu i pozwolił się ciału lekko pochylić - dokładnie tak jak wskazywał wektor siły. Krok zatrzymał się nieco wcześniej niż wysuwająca się dłoń, niejako zwiększając siłę kierowaną w stronę czubka miecza - tak by była ona przedłużeniem ciała, zgodnie z instrukcjami z resztą. Dalej nadgarstek - skoro ciało już "stało" a "fala" szła dalej to i on również "drgnął" - Kakita zdecydował się za pierwszym razem nie dodawać nic od siebie i zobaczyć, jak zadziała ciało - pozwolił mieczowi płynąć, stale trzymając rękojeść która wpadła w lekką rotację, aczkolwiek jeszcze nie do końca wystarczającą. Czegoś brakowało. Samuraj spojrzał krytycznie na swoją dłoń, następnie na ciało. Pozycja wydawała się być ok, a więc...
- Mam pytanie o uchwyt. Nie wiem czy dobrze widziałem, ale nie trzymasz miecza w normalny sposób, prawda? W tej wersji z podrzuceniem dopchnąłeś go wewnętrzną częścią dłoni, tak więc luzujesz uchwyt w momencie zadawania pchnięcia? Proszę pokaż mi raz jeszcze tą technikę. - niebieskooki był już całkiem blisko opanowania jutsu, jednakże brakowało kilku smaczków - jako perfekcjonista na drodze miecza musiał mieć wszystko opanowano. Oczywiście, zastosowanie idealne przyjdzie dopiero z czasem, jednakże już teraz warto wiedzieć nad czym pracować...
0 x
Obrazek

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.


Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
  • Mokoto (walczyła na Murze)
  • Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
  • Inari (była uczennicą Seinara)
  • Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości