Trybuna zachodnia

Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Trybuna zachodnia

Post autor: Mujin »

Nie miał zamiaru pominąć niczego konkretnego co miało miejsce na arenie. Arenach, gwoli ścisłości. Cztery, cztery razy więcej. Nawet bardzo spostrzegawczy człowiek nie byłby w stanie ogarnąć wszystkiego co się działo, ośmiu różnych walczących. Osiem zestawów umiejętności, potencjalnych kandydatów na znalezienie dobrego obiektu do pozyskania informacji. Najlepiej byłoby, jakby zawitali tutaj, usiedli przy nim. Zapytali "Ej, jak tam? Co u ciebie?", a on na to "Nie no, bardzo dobrze. Zauważyłem kilka błędów w twojej strategii". I wtedy "O, jaki ty miły. Pozwól mi opowiedzieć dokładnie o tym co potrafię żebyś mógł mieć szersze pole do manewru". I już, po problemie.
Niestety życie nie było takie miłe i nie można było oczekiwać, że ktoś po prostu usiądzie obok i zacznie dostarczać dokładnie tego, czego potrzebował. Nie chodziło o emocje ani nawet o faktyczną wiedzę. A o okazję. Okazję do odkrycia nieznanego, do stworzenia czegoś. Mógł siedzieć w swoim laboratorium w piwnicy zakładu i przeglądać stare receptury, mógłby nawet zajmować się ogrodem. Albo pacjentami, jeśli którykolwiek znalazłby się w potrzebie. Może znowu władze zaciągnęłyby go do jakiejś roboty z udziałem małych dzieci i niekompetentnych ninja. Albo tworzyłby leki, trucizny, opracowywał techniki albo przerobił trupa pod jego domem na pomoc naukową. Miał multum opcji. Ale nie mógł. Przyjechał tutaj, w akcie nadziei na nowe horyzonty i pozyskanie nowych klientów. Może jednak powinien zrobić więcej niż dziesięć wizytówek? Teraz mógł tylko gdybać, a nie miał na to czasu.
Walki dobiegały końca, a tutaj pojawił się ktoś. Odziany w maskę, wiele nie mógł z niej zobaczyć. Ale nie wyglądał jak pierwszy lepszy "leszcz" z widowni za plecami Mujina. Kto normalny nosi maskę w miejscu publicznym? Ktoś kto ma coś na sumieniu? Nie powinno go tutaj być? Albo, jak to Mujin, chce ograniczyć ilość wdychanych przez niego substancji szkodliwych? No, to mogło być wszystko. Ale pod uwagę i tak to wziął.
- Zaskakująco słabo. No, poza Yuu. Niby przeciwnik miał naturalną przewagę, a tutaj udało mu się coś wskórać. No i te kartki... pierwsze widzę, jak mam być szczery, takie coś. I te latające białe cosie od Shinsa, jeśli dobrze pamiętam. Jest potencjał. Ten wybuchowy dym także ciekawy, dużo możliwości. - odpowiedział, zerkając do notesiku z zapisanymi imionami walczących, skrótowo opisanymi widzianymi umiejętnościami i jakimiś bazgrołami. Marnotrawstwo rysika i kartki, ale cały jego notes był w zasadzie jednym wielkim zużywaniem zasobów naturalnych. Na stronie obok, przesuniętej delikatnym podmuchem wiatru, kilka szkiców roślin zrobionych po drodze. I jelonek z zaznaczonym okręgiem porożem jako lokalnym składnikiem do domowej roboty leków. Jakiego regionu? Chyba zapomniał napisać. Ale było, więc i to coś znaczyć musiało. Przesunął nieco swoje duże zwoje, ażeby zrobić nieco więcej miejsca potencjalnemu rozmówcy. Innemu. Albo temu, zależnie gdzie usiadł.
- A jak z twojej perspektywy... Jak powinienem się zwracać? - zapytał, woląc mimo wszystko się ubezpieczyć. To znaczy brzmiał jak facet, piersi raczej nie miał. ALE warto było się upewnić. Nigdy nie miał drygu do konwersacji, a pomylenie płci to zdecydowanie nie jest najlepszy wstęp do kolejnych dywagacji.
0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Trybuna zachodnia

Post autor: Natsume Yuki »

Tak by być szczerym, nie spodziewał się że nieznajomy zamaskowany mężczyzna zechce się w ogóle odezwać w odpowiedzi dla Natsumego. W sumie, to kto byłby człowiekiem na tyle spokojnym, by bez najmniejszych obaw i spokojnym tonem odezwać się do człowieka w solidnej masce na całej twarzy, przy okazji dzierżącego miecz prawie równie wielki jak on sam. Mimo wszystko jednak, Natsume na swój sposób poczuł się troszkę lepiej z tym, że może z kimś zamienić kilka słów. Zwłaszcza, że ten długowłosy wyglądał na człowieka bardzo skrupulatnego - a przynajmniej tak można było wnioskować z tego, jak skrzętnie opisywał wszystkie walki i umiejętności klanowe walczących. On sam pewnie lepiej by tego nie zrobił. Chociaż, on raczej zwykle się nastawiał po prostu na stoczenie pojedynku - wiedza o oponencie to był element dodatkowy, ale nie absolutnie konieczny.
Przynajmniej jeden z nich miał głowę na karku.
-Niestety muszę się zgodzić - przyznał ostatecznie na komentarz mężczyzny. - Mogło być lepiej. Aczkolwiek dwa z pojedynków przynajmniej nie były takie tragiczne. Walka Uchihy z Yoshidą w rzeczy samej były intrygujące. Kami był w znacznie gorszej pozycji, ale i tak poradził sobie bardzo sprawnie. A walka Souhy z Douhito też zrobiła pozytywne wrażenie. Aż dziwne, że żaden z tego duetu nie skończył w szpitalu.
Zwrócił głowę w kierunku nieznajomego, tak by ten miał świadomość że Yuki w tym momencie patrzy w jego kierunku.
-Glina. Douhito używają wybuchowej gliny, którą ożywiają i posyłają w formie pocisków na przeciwnika. Wszystko przez ich dłonie, z takimi dziwnymi ustami.
Brzmiało dziwnie? Bardzo. Co poradzić.
-Akahoshi Kensei. Miło poznać, panie...?
W pewnym momencie poczuł jednak, że coś tu jest nie halo. Zaczął odnosić wrażenie, że ktoś go obserwuje - i nie był to siedzący obok niego długowłosy. Potrafił też rozpoznać, kiedy patrzył na niego ktoś z trybun, kto nie miał doświadczenia w walce, albo kiedy ktoś po prostu patrzył obok. To tutaj to było wrażenie, że ktoś wręcz wpija w niego swoje spojrzenie, oczekując jednego krzywego ruchu. Wielokrotnie zdarzało mu się poczuć coś w tym stylu - i nie raz ratowało mu to tyłek, czy to na misjach, czy to w losowych... niespodziewanych sytuacjach.
Obrócił na moment głowę, by spojrzeć czy znajdzie źródło tego dziwnego uczucia.
I znalazł. Rozpoznał też bardzo szybko. Z trybun Hanamury.
Kakita Asagi.
Miał okazję porozmawiać z szermierzem tylko przez krótką chwilę, ale wspominał ten dialog dość dobrze. Natsume bardzo szanował samych samurajów i ich umiejętności bojowe, więc każdą możliwość zamienienia z nimi chociaż kilku słów traktował jako rzadkie i mile widziane odstępstwo od normy. Pamiętał też, że obiecał mu kiedyś sparing... ciekawe, czy on sam również o tym pamięta? I jak zareagowałby, gdyby wiedział że człowiek na którego patrzy tak naprawdę jest mu znajomym?
Cóż, nie ma co trzymać w niepewności. Równie dobrze można znów nawiązać kontakt - w pewnym sensie "na nowo".
-Witaj, mości samuraju. Jeśli zechcesz, przysiądź się do nas. Nie ma potrzeby żeby pan siedział tak daleko - powiedział uprzejmym, na swój sposób pogodnym tonem. Cały czas jednak mówił nieco niższym głosem niż niegdyś - szkoła modulacji jednak się przydawała.
0 x
Awatar użytkownika
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1831
Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław

Re: Trybuna zachodnia

Post autor: Kakita Asagi »

Informacja. Ta zawsze znajdowała się zawieszona w przestrzeni, wystarczyło tylko być w stanie ją odczytać. Kakita wysłał swoją bardzo wyraźnie w stronę zamaskowanego, a ten... odebrał ją. To była ważna kwestia, bowiem oznaczała, że wielki miecz na jego plecach nie jest tylko na pokaz, w zasadzie, skąd pewność, że to jego jedyna broń? Nie tak dawno temu niebieskooki sam skrył swój oręż w oprawie przypominającej bokken, by uwolnić porwaną dziewczynę z rąk zdemoralizowanej bandy - przywdziewając maskę kłamstwa uczynił to po to, by ukazać prawdę, bowiem gdy zaczął działać, prawda wyszła na jak wraz z nim...
Zamaskowany i... zamaskowany. Właścicielowi wielkiego tasaka towarzyszył inny jegomość i tajemniczej aparycji, również skrywał swą twarz pod maską, chociaż innego rodzaju. Na dłoniach zawiązane bandaże, na głowie niecodzienne nakrycie i ogromny zwój na plecach - obaj wyglądali do siebie dziwnie dobrze pasować, wzbudzali niepokój. Kakita pozwolił sobie nieco podsłuchać temat ich rozmowy, nie było to dla niego w żaden sposób trudne. Na razie wydawało się, że wszystko jest zupełnie sielankowo, ot spotkanie dwóch nieznajomych (aczkolwiek niecodziennych indywiduów) na turnieju gdzieś na końcu świata.
"Kensei - boski szermierz. Dobre imie." - zanotował w pamięci jak "tasakowiec" się przedstawia. Ciekawe, czy było to jego prawdziwe imię, czy tylko takie, jakie miało być dopisane do postaci z maską i wielkim mieczem na plecach. Po prawdzie, Kakita obstawiał to drugie - mało prawdopodobne by ktoś, kto skrywa swą twarz przedstawiał się prawdziwym imieniem...
Można by to nazwać swoistą paranoją, ale Kakita wolał uważać. Już dzisiaj do incydenty doszło, o zaczęło się od zwykłej sprzeczki kochanków jak wtedy myślał, a skończyło na czynnej napaści, oskarżeniu o korzystanie z genjutsu, tajemniczych płonących znakach na ciele... to zdecydowanie przekraczało normę incydentów, jakich się spodziewał Żuraw, tak więc tutaj zachował ostrożność.
Będąc zawołanym, niebieskooki lekko skłonił się temu który go "rozpracował". Oczywiście, że dokładnie o to chodziło - to była informacja której potrzebował, teraz pora na kilka nowych, ale przede wszystkim, nie popadajmy w paranoję. Pierw przywitajmy się jakby nigdy nic, nie zdradzajmy całemu otoczeniu, że właśnie na to się czekało - dobry śledczy potrafi każdą okoliczność wykorzystać i bije w trawę by wypłoszyć węże. Ostatecznie przecież nie musi się tutaj dziać nic niepokojącego, a zakładanie czegokolwiek zaciemnia percepcje - samuraj chciał się rozeznać w sytuacji, nie wystawiać pochopne sądy. Z tą myślą skierował się w stronę obu mężczyzn.
- Kakita Asagi, hatamoto ze szkoły Taka. - przedstawił swą osobę z odpowiednim grzecznym ukłonem, po czym dodał.
- Nie chciałbym swą obecnością przeszkadzać... - po czym skoro go zaprosili, spokojnie poczeka, po czym zajmie miejsce, wysuwając zza pasa swoje tachi i "opierając" je pionowo przy swoim lewym boku. Niestety, w przeciwieństwie do wakizashi, tak długa broń nie była bardzo poręczna na trybunach gdy się siedziało, ale i z takiego położenia umiałby go dobyć...
0 x
Obrazek

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.


Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
  • Mokoto (walczyła na Murze)
  • Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
  • Inari (była uczennicą Seinara)
  • Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Trybuna zachodnia

Post autor: Mujin »

Hmh. Wybuchowa glina. Raczej inna niż ta z której robi się naczynia. Inny kolor, a więc pewnie i inny skład. Tworzą ją sami jakimiś unikalnymi dla siebie metodami? To bardzo dobre pytania, ale tajemniczy mężczyzna bardzo pomógł w rozgryzieniu tej zagadki. Oczywiście jeśli to była prawda. Notatnik otworzył się niby sam na odpowiedniej stronie, a krótki dopisek "glina wybuchowa, niepotwierdzone, zalecane dalsze obserwacje" pojawił się obok informacji o dziwnej glinie. Katalogowanie wiedzy było równie ważne, co jej pozyskiwanie. Gdyby zapisał to na całkiem innej stronie to mógłby wyniknąć z tego niezły bałagan. To znaczy i tak panował tam niezły chaos, ale on jakoś się w tym odnajdywał i tak chciał żeby pozostało.
- Yokage Mujin, przyjemność po mojej stronie. - powiedział, unosząc nieco swoje nakrycie głowy jako pozdrowienie. Oczywiście kultura nakazywała jakąś formę powitania, przykładowo podanie ręki albo delikatne uniesienie kapelusza. Przez swoją pozycję ukłon raczej nie miał sensu, też nigdy nie poczuwał się do kłaniania się przed kimś. Lekkie kiwnięcie głowy także byłoby sensowne. Kontakt fizyczny rzecz jasna odpadał, ale to mogła być dobra okazja do zaprezentowania swojej działalności w Ryuzaku. Dlaczego akurat jemu? Kij wie szczerze mówiąc, i tak wątpił by udało mu się rozdać wszystkie dziesięć wizytówek podczas trwania turnieju. Wyjął z rękawa niewielki prostokąt i wręczył nieznajomemu. Dodatek do przedstawienia się.
Do rozmowy postanowił się jeszcze włączyć, a właściwie został włączony, jakiś elegancko wyglądający samurai. O dziwo Kensei nie musiał nawet spojrzeć na niego, żeby go zauważyć. To znaczy po prostu się do niego obrócił, ale nie mógł bo miał na twarzy maskę. Jak do cholery? To było to słynne "przeczucie"? Umiejętność odczytania presji z otoczenia? Albo koleś ma jakieś specjalne oczy które widzą w każdą stronę, w tym przez czaszkę? A cholera go wie, ale tym jeszcze bardziej wzbudził zainteresowanie Mujina. Faktycznie wystarczyło tylko poczekać na okazję, a interesujące jednostki same do niego lgnęły. Nieprawdopodobnie podejrzane, ale nie było wiele sensu w patrzeniu na każdy element rzeczywistości i sprawdzanie go pod kątem fałszywości albo kłamu. Zdecydowanie nie było.
Tak czy siak, samurai który sie przysiadł zwał się Kakita Asagi. Ze szkoły Taka, jakby cokolwiek mu to mówiło. Samuraiami nigdy się nie interesował i raczej nie zamierzał. Machanie mieczem w żaden sposób go nie fascynowało i nie pociągało. Budowę ciała znał, nie miał potrzeby jej badać. Sztuczne wzmacnianie możliwości fizycznych? Może, ale na pewno nie teraz. I o ile normalnie nie pogardziłby żadną wiedzą, to akurat bicie żelazo o żelazo nie bylo przydatne w żadnej formie do jego badań albo na prywatny użytek.
- Nie ma problemu. Możesz się z nami podzielić swoimi wrażeniami. Z tego co widziałem to kilku szermierzy przewinęło się przez walki. - odpowiedział i jednocześnie zaproponował, przesuwając zwoje ze swojego boku przed siebie, żeby zapewnić więcej miejsca. W tym momencie zwoje mogły zacząć już przeszkadzać. Nie żeby ich zawartość była jakoś szczególnie cenna, ale wolałby ich nie stracić. Gdyby, czysto hipotetycznie, wypadły na arenę albo ktoś je ukradł... To mogłoby być problematyczne.
0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Trybuna zachodnia

Post autor: Natsume Yuki »

Natsume kiwnął głową na powitanie, przy okazji wyciągając rękę po mały kartonik, który zasłonięty mężczyzna imieniem Mujin wyciągnął z rękawa. Spojrzał nań z zaciekawieniem. No proszę, czyli ten człowiek był medykiem, i to wyspecjalizowanym w tej dziedzinie na tyle, by mieć własną klinikę! Fascynujące. Jak do tej pory miał do czynienia z kilkoma medykami, ale byli oni raczej skupieni na żywocie shinobi, a ich umiejętności medyczne, choć niezaprzeczalne, były bardziej nastawione na leczenie osób na szczerym polu, w trakcie misji lub bitew. Shinobi raczej rzadko się ćwiczyli do tego, żeby przeprowadzać bardziej skomplikowane operacje lub zabiegi podczas wędrówek - wiedział że Reika zna się na tego typu zabiegach, ale nie potrafił sobie jej wyobrazić przy poważniejszych zabiegach i diagnozach.
Cóż, znajomość wyspecjalizowanego medyka zawsze była w cenie. Zwłaszcza takiego, który był niezawisły i nie należał do jakiegokolwiek stronnictwa. Zwłaszcza dla najemnika.
-Klinika w Ryuzaku, hm? Zapamiętam. Miło poznać wykwalifikowanego medyka.
Zawachlował lekko wizytówką trzymaną między palcami wskazującym i środkowym prawej ręki, po czym schował ją do jednej ze swoich toreb. Przy okazji sięgnął jedną ręką po zapięcie skórzanego paska, na którym był przymocowany do jego torsu Kubikiriboucho. Nie był najwygodniejszy podczas siedzenia, a i zapewne mógłby przeszkadzać komuś siedzącemu za nim. Dla wygody odpiął również od paska czarną pochwę Hakuhyo, które to tachi oparł o swoje udo. "Laskę" i tak miał przy sobie, więc co za różnica - a na pewno będzie wygodniej siedzieć.
-Jesteś przy okazji shinobi, czy całkowicie się oddałeś sztuce medycznej, Yokage-san? Przypuszczam że patrząc na dzisiejsze warunki, o zajęcie dla medyka nie jest tak trudno...
Następnie zwrócił głowę w kierunku Asagiego, który powoli przysiadł się do duetu. Nietrudno było zauważyć u niego podejrzliwość - nawet sposób w jaki przytrzymał swoje wyciągnięte zza paska tachi wyraźnie wskazywał, że był gotów od razu sięgnąć po oręż, gdyby tylko sytuacja tego wymagała. Zupełnie mu się nie dziwił, i popierał takie podejście - obok niego siedziało dwóch zamaskowanych mężczyzn, odzianych w stroje które z daleka wzbudzały podejrzliwość, a do tego przed chwilą na innej trybunie działo się coś nietypowego. Ostrożność była w pełni uzasadniona, a sposób na okazanie gotowości - subtelny. Dobrze to świadczyło o samuraju.
Zresztą, Natsume zdążył sobie wyrobić o nim dobre zdanie już wtedy, na trybunie w Hanamurze.
-Nie przeszkadzasz, Kakita-san. Zawsze dobrze mieć kompana do rozmowy, a dodatkowo obecność samuraja też nie jest byle czym. Umiejętności szermierze wojowników z Yinzin zawsze mnie intrygowały.
Skinął głową.
-Szkoła Taka... nie miałem możliwości studiowania teorii i różnych szkół samurajów - miałem do czynienia tylko ze szkoła Kame. Słyszał pan o niej, Kakita-san?
0 x
Awatar użytkownika
Sagisa
Gracz nieobecny
Posty: 668
Rejestracja: 30 kwie 2017, o 20:26
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - długie czerwone włosy, stalowoszare oczy
- koszula z długim rękawem, długie ciemne spodnie, wygodne buty
- cienkie pajęczynki blizn po raitonie pod ubraniem
- sygnet na łańcuszku schowany pod koszulą
- płaszcz podróżny z kapturem
Widoczny ekwipunek: - torba na biodrze, po prawej
- kabury na udach
- wakizashi za pasem
- manierka z wodą przy pasie

Re: Trybuna zachodnia

Post autor: Sagisa »

0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1831
Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław

Re: Trybuna zachodnia

Post autor: Kakita Asagi »

Zająwszy miejsce obok tajemniczych jegomości, niebieskooki postanowił "wtopić się" w atmosferę turnieju, chociaż nie było to takie proste. Jego myśli mimo wszystko krążyły wokół tego, co wydarzyło się na przeciwległej trybunie, jednakże ci, co studiowali drogę miecza musieli się cechować władzą nad swoimi umysłami - umiejętność ukierunkowania emocji i skupienia stanowiły klucz do zwycięstwa w walce na miecze, ale nie tylko. Mimo, że niektórym studiowanie miecza kojarzyło się jedynie z brutalnym odbieraniem sobie życia i okładaniem się ostrą stalą, to battodo było czymś więcej. Nie była to również tylko sztuka bycia szybszy czy bardziej przebiegłych, bo chociaż to stanowiło troszkę bliższy obraz, to jednak poznawanie drogi miecza było czymś jeszcze innym, dużo subtelniejszym i wymykającym się zwykłemu pojmowaniu...
Słysząc słowa Yokage, niebieskooki lekko zmrużył swoje oczy, układając odpowiednią odpowiedź. W zasadzie nie był pewien, czy powinien się zdradzić z tym, że już znał imiona mężczyzn do których dołączył, bo to, co możnaby rzec o szermierzach którzy się obecnie zaprezentowali nadawało się do zamknięcia w jednym zdaniu.
- W mojej osobistej opinii nie zobaczyliśmy jeszcze niczego, co uczestnicy turnieju skrywają w zanadrzu. - odpowiedział spokojnie, z delikatnym uśmiechem, co w zasadzie w pełni podsumowywało jego opinię o toczących się starciach, bo tak: władający elementem błyskawicy posiadacz wakizashi nawet nie dobył swojej broni, a jedyny obecny samuraj nadzwyczaj ostrożnie podchodził do pojedynku (by nie powiedzieć, że wręcz nadmiernie nudno). No i był jeden "latający" miecz, raz nawet Asagi tak zrobił, ale w jego ocenie pozbawianie się najlepszej broni musiało być bardzo dobrze uzasadnione, może tym, że wcale nie była to jego główna broń?
- Bardzo miło mi to słyszeć. Niestety, chociaż turniej rozgrywa się na Yinzin niewielu adeptów naszej sztuki można podziwiać. - odpowiedział zamaskowanemu posiadaczowi wielkiego tasaka samuraj odnotowując, że nie był to pierwszy ninja w jego życiu, który interesował się samurajskimi metodami walki, ale na pewno pierwszy, który użył nazwy konkrentnej szkoły - Kame.
- Niestety, nie dane mi było studiować w innych szkołach. Jeśli mogę zapytać, co ma pan wspólnego ze szkołą Kame, Akahoshi-san? - zapytał niebieskooki i oto właśnie wydało się, że słyszał jak tamten się przedstawia. Może troszkę wyszło to przy okazji, może jednak i troszkę w sposób planowany? Wszak obaj wiedzieli, że Kensei zwrócił uwagę niebieskookiego samuraja i co więcej, odczytał jego nieme "wołanie". Można więc było troszeczkę kart odsłonił, ale czy nie była to utrata przewagi? Cóż, coś podpowiadało samurajowi, że może zbyt pochopnie ocenił potencjalne zagrożenie, należało zachować czujność, ale nie doszukiwać się w każdym potencjalnego wroga - to była właśnie ta subtelna różnica między czujnością, a paranoją. Ten, kto tego w odpowiednim czasie nie pojmie, tego umysł zacznie toczyć choroba, a chory umysł, to słaby umysł, a słaby umysł, to słaby miecz...
0 x
Obrazek

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.


Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
  • Mokoto (walczyła na Murze)
  • Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
  • Inari (była uczennicą Seinara)
  • Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Trybuna zachodnia

Post autor: Mujin »

Zostało mu zatem jedynie dziewięć do rozdania. Czysto teoretycznie każda z nich powinna oznaczać przynajmniej jednego klienta. Ze skutecznością rzędu 30%, czyli uważając tą prognozę za najgorszą możliwą, oznaczało to trzech dodatkowych klientów. Brzmiało słabo i tak właśnie było. Chcąc uzyskać naprawdę duże ilości potencjalnej roboty powinien przygotować przynajmniej sto wizytówek i nawet przy założeniu mniejszej skuteczności liczba klientów i tak byłaby większa. ALE szło by za tym zwiększenie pracy którą by wykonywał. Mniejsza ilość czasu na jego niewielkie projekty. Zwiększone szanse na jakiś włamywaczy czy inne jednostki które zechciałyby mu zaszkodzić. Dopóki był lokalny i niszowy to mógł sobie pozwolić na co tylko chciał. Ale jak obowiązki zaczną zajmować większą część czasu, to tutaj będzie już problem... Czy on właśnie rozważał idealny stosunek pozyskanych klientów do jego wolnego czasu? Tak, robił to będąc na trybunach. Tonąc w świecie własnych myśli i tym samym każąc rozmówcy czekać.
- Shinobi? A, tak. Jestem. Oddałem się sztuce medycznej... Znaczy nie rozumiem, czy to jest jakoś ze sobą sprzeczne, ale znam techniki medycznego Ninjutsu. I pieczętujące. - "Jak przenoszenie trupów" podpowiedział cichy głosik z tyłu jego głowy, ale Mujin zignorował skurwysyna. A co do pieczętujących to chyba było jasne, jakby nie patrzeć nosił ze sobą całkiem dupne zwoje. Więc ninja musiał, siłą rzeczy, jakimś być.
- Byłbym bardziej zadowolony, gdybym nie był nikomu potrzebny. - odpowiedział. Miałby więcej czasu na swoje projekty... no i ludzie byliby zdrowsi i bardziej żywi, czy coś. W sumie... Wlać jakieś serum wzmacniające ciało do studni. W nocy, za pomocą swoich robaków. Za dnia raczej nie pozwolą... I obserwować gwałtowny spadek przypadków w jego klinice opartych na chorobach. Otworzył notesik i zanotował swój pomysł. "Serum wzmacniające noc publiczne" trafiło do jego notesu na stronę o innych jego pomysłach. Później sobie to dopisze.
- Niektórzy mogliby pokazać coś więcej już na starcie, może wtedy by nie odpadli. - powiedział mimochodem w stronę samuraia Asagiego. No jakby się starali od początku to może by ich nie pokonano. W walce na arenie miało to niby sens, ukrycie swoich kart, ale w prawdziwej walce? Taki turniej może i jest rozrywką, ale nieproporcjonalnie pokazuje prawdziwe realia walk na śmierć i życie. Gdzie ograniczania technik przez ich zasięg nie istnieją i błąd faktycznie znaczy śmierć. Niemniej jednak takie walki były świetnym źródłem informacji. Ich cząstkę miał zresztą w swoim notesie, podaną przez zamaskowanego jegomościa jak na złotej tacy.
0 x
Awatar użytkownika
Shenzhen
Martwa postać
Posty: 234
Rejestracja: 30 gru 2019, o 17:14
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō

Re: Trybuna zachodnia

Post autor: Shenzhen »

To był czas kiedy Shenzhen mógł wrócić na arenę już w zupełnie innym charakterze. Teraz Arena wydawałą się budzić w nim mniejsze emocje, chociaż słowo "mniejsze" to nie do końca poprawne określenie, były one inne. Patrząc na arenę z trybun można było czuć się ekspertem od wszystkiego, można było uważać, że widzi się więcej i, ze ma się zawsze idealną radę dla każdego kto znajduje się tam w dole. Nie była to prawda, nikt to nie zszedł, nie poczuł pod stopami gruntu, na którym przyjdzie się mierzyć z żywym oponentem, tak prawdziwym i stąpajacym po tym samym gruncie. Adrenalina i pewnego rodzaju ułomnośc, ponieważ to walka obnaża te ułomności w najlepszy sposób. Ruchy, techniki, ćwiczone setki razy stanowią zazwyczaj trudniejszy w płynnym działąniu asortyment, z któego skorzystać niezawsze się udaje w odpowiedniej chwili. To wszystko stanowiło o różnicy pomiędzy widzem a uczestnikiem. Czy Shenzhen cieszył się, że może tu przebywac teraz w tym drugim charakterze? Owszem. Czy czekał na więcej? Owszem. Lecz teraz chciał przede wszystkim zaczerpnąć trochę z tej atmosfery, któa towarzyszyłą temu wydarzeniu i być może przyjrzeć się nieco tym, któzy się tutaj zebrali. W końcu ten cały turniej to jeden, wielki festiwal osobowości....
Wszedł powolnym krokiem po schodach, prowadzących na jedną z trybun od strony zachodniej. Nie sposób było uświadczyć pustej trybuny, toteż bez większej finezji obrał tą stronę w sposób losowy. Widział, ze zasaidają na trybunie pewne osoby, jednak starał się zajać miejsce, które będzie go dzielić od tutaj obecnych. Nie był raczej typem, który nadużywa mowy w kierunku każdej pierwszej napotkanej osoby. Nie wynikało to z tego, że preferuje pustelniczy tryb życia a raczej z jego własnej oceny względem innych. Niewiele osób traktował jako te, które zasługują na jego większą uwagę, traktował raczej większość ludzi jako nieodłączny element otoczenia, których egzystencja jest bytem neutralnym i niewiele znaczącym oraz majacym znikomy wpływ na samego chłopca z Atsui. Czy byłą w tym pycha i zarozumiałosć? Bynajmniej. Jeżeli nie można było udowodnić tego czynami, zawsze trzeba było się liczyć z tym, że zostanie sie zaszeregowanym tam gdzie pospolita większosć. Shenzhen zasiadł i objął wzrokiem trybuny, które teraz w okresie gdy walki pierwszej rundy dobiegły końca, zagłuszały się wzjaemnie generując masę dźwięków, i dozę zamieszania wprowadzajać niemały chaos.
W tym wszystkim najlepsze jest to, że niebawem, powinni ponownie przemóić wspólnymi owacjami w wiwacie na część wojowników kolejnej tury walk w ramach pierwszej rundy. To włąśnie ten fakt najbardziej interesował chłopaka, ponieważ przyjdzie mu zobaczyć na włąsne oczy umiejętności jego potencjalnego, następnego rywala ądź też rywalki jak można było zauważyć po liście uczestników....
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Trybuna zachodnia

Post autor: Natsume Yuki »

A więc jednak - Yokage również był przedstawicielem tego samego zawodu, co zamaskowany szermierz. W jego przypadku jednak wyglądało na to, że opanował sztuki ninja tylko po to, by uzyskać lepszy dostęp do wiedzy medycznej i technik sztuki Iryojutsu, zamiast pałętać się po świecie i przyjmować różne losowe zlecenia. Cóż, jeżeli czuł aż taki zapał do sztuki leczenia i był gotów opanowywać od podstaw kontrolę chakry i sztuki ninja tylko po to, by poprawić swoje szanse na wyciąganie innych z nieprzyjemności? Trzeba przyznać, to się nazywa zapał.
No. Chyba, że uczył się tego w innym celu. To wtedy troszkę gorzej. Ale tego raczej teraz Yuki wiedzieć nie mógł, czyż nie?
-Iryojutsu i Fuinjutsu... imponujące. Tych dwóch sztuk nigdy nie byłem w stanie sam opanować - łatwiej przychodzą mi inne rzeczy. W tym posługiwanie się tymi tu - powiedział, przy okazji klepiąc dłonią po Kubikiriboucho i Hakuhyo. - Znam też jednak kilku innych medyków, jednak dla nich umiejętności Iryojutsu były tylko dodatkiem do umiejętności bojowych. Stąd taka moja forma pytania.
Oparł łokieć o podłokietnik, w taki sposób by móc podeprzeć głowę na pięści.
-Dali mi jednak trochę do myślenia. Jeden ze znajomych iryoninów nawet poznał ciekawą wiedzę, która w oczach zwykłych medyków jest uznawana za bluźnierstwo, a która potrafiłaby zmienić oblicze wojen shinobi.
Ta. Co prawda nie znał wszystkich szczegółów na temat tego, jak działał opowiedziany mu przez Reikę proces. Przeszczepy. Podłączanie i wymienianie uszkodzonych części ciała. Naprawianie w ten sposób rąk, oczu... wielu innych rzeczy. Według Azury podobno dało się też przeszczepić ten, no... materiał genecośtam, żeby sprawić że shinobi będą mogli używać technik klanów, do których nigdy nie należeli. Złamać barierę limitu krwi. Ale najwidoczniej temat ten był tabu - prawie nikt o tej sztuce nie wiedział, a jeśli wiedział - to o niej nie rozmawiał.
Spojrzał na Asagiego, który w bardzo dyplomatyczny sposób odpowiedział na pytanie Mujina. Uczestnicy dopiero mogą pokazać co tak naprawdę potrafią... cóż, było w tym trochę racji. Zapewne nawet mimo symulacji sytuacji życia i śmierci, starali się nie pokazywać wszystkiego co potrafili. W końcu zawsze warto mieć jakieś asy w rękawie na następne walki. Z drugiej jednak po części zgadzał się z tym co powiedział medyk. Czasami takie zakładanie sobie kajdanów z własnej woli mogło się okazać zgubne. Ciekawe, czy któryś z walczących teraz przegrał przez to, że ograniczał swoje możliwości...
Wtedy też otrzymał kolejne, dość konkretne pytanie ze strony Asagiego. Czy Natsumego coś łączyło ze szkołą Kame? Cóż, poza położeniem szkoły i pochodzeniem, absolutnie nie. Co prawda dzięki temu że jego dom znajdował się niedaleko Kryształowego Drzewa, Yuki za dzieciaka często mógł obserwować świątynię i dojo z daleka. Później, kiedy został shinobim, ćwiczył walkę mieczem - a co jakiś czas, kiedy odbywały się festiwale na Hyuo, zdarzało mu się obserwować walki między samurajami. Byli znakomitymi szermierzami, i tego nie śmiałby im odmówić - po części to właśnie ten widok sprawił, że zechciał w ogóle samemu sięgnąć po oręż.
Drugim powodem był fakt, że miecz ten należał pierwotnie do jego matki.
-Nie miałem doświadczenia bezpośredniego, Kakita-san - powiedział uprzejmie. - Z pochodzenia jestem wyspiarzem, i często zdarzało mi się odwiedzać świątynię Kuraokamiego pod Kryształowym Drzewem, zwłaszcza podczas festiwali na cześć boga śniegu. Stąd też wiem o jej istnieniu, i widziałem niektórych z adeptów w akcji. Twardzi i niezwykli szermierze.
Westchnął. Szkoda, że ostatnimi czasy większość szermierzy z jakimi miał do czynienia, to byli mordercy albo rzezimieszki. Aż mu się niedobrze robiło, gdy pomyślał że tak niezwykły miecz jak Kubikiriboucho był wcześniej w posiadaniu zwykłego rzeźnika...
0 x
Awatar użytkownika
Kamiyo Ori
Posty: 1090
Rejestracja: 27 sty 2020, o 22:25
Wiek postaci: 18
Ranga: Wyrzutek B
Krótki wygląd: Drobnej budowy , nawet jak na jego wiek. Na głowie ma czupryne czarnych włosów, dość matowych i nie świecących się zbytnio, spiętych w kucyk rzemieniem.
Widoczny ekwipunek: Duża torba na pośladkach przyczepiona paskiem.
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Rokudo Gaika/Yuki Renji

Re: Trybuna zachodnia

Post autor: Kamiyo Ori »

Przybycie Kamiyo do zachodniej części trybun nie była przypadkiem. O nie. Wiązało się z tym kilka czynników. Przede wszystkim chciał znaleźć nowe miejsce do oglądania ostatniej walki. Atmosfera w tak szerokim gronie tak żywiołowych osób niespecjalnie mu odpowiadała. Mówili za dużo i nie był w stanie właściwie przetwarzać te informacje w swojej małej główce, przez co musiał trochę odsapnąć. I nie były to proste rozmowy handlowe typu, które zazwyczaj przebiegały wobec prostego schematu blokowego w jego głowie. Te dyskusje dotyczyły zazwyczaj ciekawych i nowych rzeczy i konceptów, które trzeba było zmierzyć, przeanalizować i rozważyć. Odrobina wytchnienia od tego była mu potrzebna, zwłaszcza jak pojawił się zamaskowany bombowiec z klanu Douhito i wyrzucił w jednym zdaniu więcej słów niż oni wszyscy przez całą rozmowę.

Innym powodem była nietypowe uczucie, które nim zawładnęło, kiedy po raz pierwszy to ON pomógł komuś. Zwłaszcza o tak dobrych cechach charakteru, jakie miał w oczach chłopca. Okazywał rozmówcy szacunek i podtrzymywał z nim rozmowę pomimo faktu, że był znacznie bardziej pasywną osobą w dyskusji niż inni jej uczestnicy. Na dodatek jeszcze docenił obecność Oriego bez budowania relacji handlowych. Wszak nie był (jeszcze) jego klientem, ale pomimo tego z własnej nieprzymuszonej woli go dostrzegał, a nie traktował jak zeszłoroczny śnieg, czy stare sandały.

Co prawda planował wpierw iść w kierunku wschodnich trybun, ale tam jakaś grupka łobuzów znęcała się nad kimś, a on nie dość, że był dużo łatwiejszym celem, to jeszcze mógłby nie wytrzymać i spróbować go ratować. Ah, dobre serduszko to jednak przekleństwo.

Chłopiec z dość dużym zdziwieniem przyjął fakt, że w tej sekcji areny znajdowało się tyle dzieci. No po prostu były to chyba sekcje familijne czy coś w ten deseń, co szczerze mówiąc zmieszało nieco chłopaka. Obecność tych wszystkich uśmiechniętych dzieci sprawiała, że nie bardzo wiedział co ma począć w ich otoczeniu. Ale nie dlatego, że tęsknił do swoich rodziców, czy coś w ten deseń. Tylko za bardzo nie wiedział jak się rozmawia z ludźmi młodszymi od niego. Czy stosować formę grzecznościową? Czy też traktować ich jako równych sobie? A może w ogóle inaczej? Od ilości potencjalnych rozwiązań tego problemu kręciło mu się w głowie, ale zanim się przewrócił złapał za barierkę. Jednak to wystarczyło, aby niechcący szturchnąć(ah te wypadki i zdarzenia losowe!) Shenzhena. Odwrócił się zaraz i skłonił.

- Przepraszam Pana najmocniej. – Odpowiedział z pochyloną głową.


W wątku: Shenzhen(?).
0 x
PH | Ryō | KP | Notes
Awatar użytkownika
Azuma
Posty: 1140
Rejestracja: 6 lis 2019, o 18:50
Wiek postaci: 18
Ranga: Kogō
Krótki wygląd: - czarne włosy, ciemne oczy
- wyraźnie zarysowana szczęka, ostre rysy twarzy
- delikatne blizny na przedramionach i rękach
- przeciętny wzrost, docięta sylwetka
Widoczny ekwipunek: - ochraniacz na czoło z emblematem klanu
- skórzana kamizelka shinobi
- kabury na broń na lewym i prawym biodrze
- torba z ekwipunkiem na lewym pośladku
- lekka zbroja

Re: Trybuna zachodnia

Post autor: Azuma »

Psinka obwąchała jego dłoń, pozwalając mu na kontynuowanie pieszczot co też skrzętnie wykorzystał przy okazji zauważając, że to nie piesek, a suczka. - Aaa... jak się wabi? - spytał najpierw spoglądając na Ryujina, a potem na jego mame, która do nich dołączyła. Była to młoda kobieta, o charakterystycznych czerwonych włosach, koloru tego samego co i włosy Sayuri. Było to dość ciekawego, bo w klanie Uchiha przeważały włosy czarne. Z góry też założył, że piesek należy do nich, bo w końcu suczka przyszła tu za Ryujinem. Zaprzestał jednak dalszych pieszczot, gdy go zaczęła przedstawiać mama. Przyjaźnie spoglądał na nowe osoby.
- Ahh... no pewnie Ryujin-chan, że w tak wyjątkowej sytuacji powinieneś kibicować mamie. My również odstąpimy od zasad i będziemy ją dopingować - zapewnił młodszego Uchihe, gdy chłopiec po spojrzeniu na każdego z osobna, zakomunikował że jednak będzie fanem swojej mamy. Deklaracja Azumy spotkała się z jedynie głośnym westchnięciem Miyuki.
Sayuri zakomunikowała, że kolejna walka się skończyła. I w istocie, gdy się odwrócił przodem do aren, okazało się że przedostatni pojedynek z pierwszego tury został wygrany przez Shenzhena, najpewniej przedstawiciela regionu Samotnych Wydm. Gdy z ust Sagisy padło krótkie określenie Sabaku, mieli już pewność co do swoich podejrzeń. Piach tego przedstawiciela okazał się zbyt szybki dla oponenta władającego wybuchową gliną. Azuma musiał przyznać sam przed sobą, że najpewniej nie stanowiłby żadnego wyzwania, zarówno dla jednego jak i drugiego.
- Chyba jedna z ciekawszych na razie walk, prawda? - zauważył, nie będąc co do stu procent tego pewny, ze względu na pojawienie się Ryujina i jego suczki, którzy skutecznie odwrócili jego uwagę na kilka chwil. Jak widać, to wystarczyło, aby przegapić znaczną część walki. Do oglądania pozostał tylko jeden pojedynek, w którym tempo walki było znacznie wolniejsze. Tam przeciwnicy zdecydowanie ważyli każde swoje posunięcie. Owocem tego była mniej efektowna, choć niekoniecznie mniej efektywna walka. Ci dwaj tak szybko z chakry się nie wypstrykają. Chociaż taka liczba klonów...
- Dużo łatwiej obserwować tak toczony pojedynek. Nie dość, że akcja mniej dynamiczna to równocześnie nie musisz spoglądać na inne areny, żeby nie pominąć innych walk.. - luźno stwierdził, nie kierując tego nawet personalnie do Sayuri. - Ciekawe czy przed rozpoczęciem kolejnych, będzie jakaś dłuższa przerwa... jak sądzicie? - przy kolejnej myśli, już jednak głośno wyraził wątpliwość, zastanawiając się przy tym, czy areny pozostawione zostaną w obecnym stanie, czy też będzie to poprawiane. Przy użyciu technik, chyba nie byłoby to tak pracochłonne...
- W istocie tak było. Z przykrością z moim mężem się o tym dowiedzieliśmy. Śmierć każdego z rodu jest stratą dla nas wszystkich. Widzę jednak, że sobie świetnie radzisz. To bardzo podnosi na duchu. Mówiąc to Miyuki starała się być bardzo delikatna. Nie wiedziała na ile to są wciąż bolesne dla Sagisy ranę. Z współczuciem spoglądała na młodszą od siebie kobietę.
Choć mogło nam się w najgorszych chwilach życia wydawać, że świat się zawalił i wszystko się dla nas skończyło... To tak na prawdę, nigdy tak nie było. Świat wciąż pozostawał w ruchu. Tensa odchodząc nie pozostawił Sagisy samej. Urodził się Ryujin, który od tamtej pory, miał wypełniać pustkę w sercu i myślach Sagisy.
- Nie martw się Sagisa-san, zaopiekuje się Ryujinem. Będę miała na niego drugie oko - szepnęła, dając jasno do zrozumienia, że już jedne jest poświęcone dla Azumy, który do szarych, ulęknionych myszek nie należał. - Pokaż wszystkim w Yinzin, że kobiety z naszego klanu, wcale nie ustępują mężczyznom - Miyuki dopowiadając te słowa, puściła nieco zawadiacko oczkiem do Sagisy, chcąc jej nie tylko podnieść morale, ale równocześnie dać poczucie, że z pewnością będzie mogła liczyć na wsparcie klanu, który dość licznie w Yinzin uczestniczył.
0 x
Awatar użytkownika
Shenzhen
Martwa postać
Posty: 234
Rejestracja: 30 gru 2019, o 17:14
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō

Re: Trybuna zachodnia

Post autor: Shenzhen »

Siedząc tak na trybunach i obserwując to wszysto co działo się dookoła, młdoy Sabaku nieco odciął się do tego wszystkiego co działo się w jego najbliższym otoczeniu. BYł to zarówno toczone rozmowy między innymi widzami zanjdującymi się w tym sektorze jak i każdy inny widz, który musiał minąć chłopaka by dotrzeć do swego miejsca lub też w wyniku wystarczającej dawki emocji opuscić ją.
Można było sobie pozwolić na tego typu oderwanie od świata zewnętrznego, ponieważ teraz jedynym zagrożeniem było to, ze jeden z dzieciaków znjadujących się na tej trybunie wpadnie na Shenzhena i przypadkiem obdaruje jego szaty posiłkiem, w przystępnej formie stadionowej, który dzierżył by w słych małych nieporadnych dłoniach. Ta myśł chyba nie przeszłą przez głowę chłopaka przypadkowo bo dosłownie chwilę później wpadł na niego właśnie tego typu czy też rodzaju chłopaczek.
Dziecina byłą krucha i niska a w porównaniu ze smukłym i wysokim chłopakiem z Atsui, który górował w tej sytuacji nad głową chłopaka wydawał się jeszcze mniejszy niż był w rzeczywistości. Nagle z dołu dało się usłyszeć krótkie przepraszam na, które Shenzhen normalnie skinałby delikatnie głową uznajać przeprosiny za zasadne i wystarczajaće w tej całej sytuacji.
Postanowił się jednak odezwać... MOże nie było to zdanie nadrzędnie złożone lecz rzucił krótko w stronę tej małęj niezdary:
- Uważaj następnym razem...
Shenzhen nie był kimś kto wiedział jak odzywać się do dzieci, jednak biorąc pod uwagę, że turniej ten to spend wszelakiej maści dziwaków to mógł to być równie dobrze dorosł człowiek, którego genetycznie pokarałą karłowatośc przekazywana z pokolenia na pokolenie i klasyfikująca ich jako zwykłych wioskowych szaraków bez posłuchu. W tym wypadku nie chciał się pokusić Shenzhen o odesłąnie dziaciako mężczyzny do rodziców bo mogło by to okazać się wielki faux pas z jego strony.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Kamiyo Ori
Posty: 1090
Rejestracja: 27 sty 2020, o 22:25
Wiek postaci: 18
Ranga: Wyrzutek B
Krótki wygląd: Drobnej budowy , nawet jak na jego wiek. Na głowie ma czupryne czarnych włosów, dość matowych i nie świecących się zbytnio, spiętych w kucyk rzemieniem.
Widoczny ekwipunek: Duża torba na pośladkach przyczepiona paskiem.
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Rokudo Gaika/Yuki Renji

Re: Trybuna zachodnia

Post autor: Kamiyo Ori »

Potencjalny karzeł z przekazywaną z pokolenia na pokolenie wadą genetyczną, która dawała mu krótkie nóżki i rączki wyprostował się z pozycji skłonu. Następnie podniósł wysoko głowę aby dojrzeć twarz mężczyzny na którego wpadł. Stał tak mniej więcej pół metra od niego, więc dość mocno ją zadarł, akurat na tyle, aby zobaczyć twarz swojego rozmówcy. Minęła mniej więcej sekunda zanim się zreflektował, że jego zachowanie mogło uchodzić za niegrzeczne, a tego typu rzeczy były niewybaczalne. Wycofał się więc o kilka kroków do tyłu, aby dać potrzebnej przestrzeni chłopakowi z Atsui. Niestety wadą biologiczną ludzi jest to, że chodząc tyłem i nie odwracając głowy nic nie widzą. Tym pięknym sposobem chłopiec w przeciągu jakichś dziesięciu-piętnastu sekund potrącił kolejną osobę. Tym razem z kasty samurajskiej, co oczywiście było dla nieszczęsnego Kamiyo kolejną ujmą. Nie dość, że nie umie chodzić prosto to jeszcze swoją indolencją obarcza innych naruszając ich przestrzenie osobiste.

Swoją drogą był to ciekawy koncept wart przemyślenia. Czy ten aktualny pech był wynikiem czystego przypadku? Czy to po prostu Los zdecydował się zbalansować wcześniejsze zadowolenie oraz powiedzmy szczerze, szczęście z dobrego uczynku wykonanego dla sympatycznej, ale potrzebującej osoby. Jednakże te przemyślenia musiały ulec zatrzymaniu, gdyż brutalna rzeczywistość stworzyła konieczność do kolejnej serii przeprosin. I znowu się skłaniał przed samurajem odzianym w haori z symbolem żurawia. I to jakiego żurawia! Widział w życiu wiele różnego ptactwa, ale to potrafiło władać bronią białą.

- Pana również bardzo przepraszam. – Wyprostował się z wolna i dopiero mógł przyjrzeć się plecom mężczyzny, na którego wpadł. Z zainteresowania aż mu się oczy zabłyszczały.

W wątku: Shenzhen, Kakita Asagi(?).
0 x
PH | Ryō | KP | Notes
Awatar użytkownika
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1831
Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław

Re: Trybuna zachodnia

Post autor: Kakita Asagi »

- Może po prostu podchodzą do tego jak do zabawy i nie zależy im na tytułach? - odpowiedział iryoninowi samuraj spokojnie, ale jednocześnie sugerując pewną kwestię - obaj zdawali sobie sprawę z tego, że walki na arenie nie były na serio. Co prawda, członek klanu Hozuki o niezwykłych możliwościach przyjmowania wodnej formy trafił nawet do szpitala, to jednak większość walczących wychodziła bez większego szwanku i chyba celowo ukrywali niektóre swoje umiejętności. Sam Asagi zastanawiał się, co zrobiłby w podobnej sytuacji - cała maso oczu, które mogą, podobnie jak on, notować wszelkie taktyki i sztuczki - nierzadko sekretne techniki od których mogło zależeć życie. W zasadzie, przez chwile przebiegło mu przez myśl, czy ten cały turniej nie jest tylko po to, by odświeżyć samurajom wiedzę z zakresu sztuk shinobi - w sumie, wiedza niewiarygodnie cenna, jedynie za koszt organizacji turnieju...
Wypowiedź Kensei'a dotycząca "zakazanych" technik iryojutsu zaintrygowała samuraja, który skrzętnie sobie to w głowie zanotował. Co prawda, nie wiedział o jakich technikach czy też wiedzy mowa, ale jeśli istotnie mogła ona zmieniać los wojen... to warto było zapamiętać, że ktoś kiedyś o tym wspomniał i może wywiedzieć się więcej. Oczywiście należy przy tym pamiętać, że jedyną rzeczą gorszą od braku informacji, jest dezinformacja... ostatecznie jednak, kwestie tajemniczych technik medycznych nie interesowało tak samuraja, jak dalsze słowa szermierza dotyczące szkoły Kame, bo te były intrygujące i to bardzo. Kensei przyznał, że pochodzi z Wysp, czyli z "bieguna południowego" i niedaleko było mu do położonej na tym obszarze szkoły. Co Kakita wiedział o Kame Ryu? Generalnie, znana mu była specyfika każdej z samurajskich szkół, ale tamta wydawała się najbardziej upodabniać się swoim klimatem to ojczystego dla samurajów Yinzin, może właśnie dlatego została tam założona? Tak czy inaczej, zabawnym faktem było to, że nazwa szkoły jest dziwnie myląca względem położonej w Sakai szkoły Ryu. Z tego, co orientował się niebieskooki, cała świątynia położona na Hyuo poświęcona jest bóstwu lodu i deszczu, przedstawianego jako smoka. Z tego, co się orientował, to nawet znajduje się tam święte źródło z którego wypływa woda, a jak wiadomo, każda rzeka to duch smoka. Stąd też ta zabawna "mylność nazw" - szkoła "Smoka" była bowiem położona w Sakai, a szkoła "Żółwia" właśnie na tam, gdzie czci się boskiego smoka, ot taka ciekawostka...
- Z tego co słyszałem, najbardziej niezłomni samuraje trenują właśnie w szkole Kame, będę musiał ją kiedyś odwiedzić i sprawdzić to na własnej skórze. - odpowiedział rozmówcy, ale... coś mu zaczynało świtać. Tajemniczy jegomość pochodził w regionów, którymi włada, a na pewno jeszcze kiedyś władał, przesławny szermierz, zwycięzca pierwszego turnieju, z którego to wyłoniło się tzw. Krwawe Pokolenie. On również wypowiadał się ze sporym szacunkiem na temat samurajów, nawet na bazie ich stylu walki opanował własny, niejako Sendo, jeśli dobrze pamiętał nazwę. Tylko, czy on czasem nie zaginął..."Niemożliwe..." - pomyślał samuraj, na chwilę tracąc skupienie i pozwalając sobie odpłynąć myślami. Kakita był śledczym, nie z urodzenia, nie z dziedziczności, po prostu los stawiał przed nim zagadki kryminalne, a on rozwiązywał ją jedną, po drugiej. Badał tajemnicze zabójstwa i dzięki temu nauczył się łączyć fakty i zbierać informacje. Cesarz zaginął, natomiast tutaj miał przy sobie kogoś, kto...
- Akahoshi-san, sądzę, że sporo wie pan o drodze miecza. Czy nie spotkał się pan może ze stylem Nanaken no Mai? - zapytał, kiedy jego umysł podsunął mu wskazówkę, co może pomóc zweryfikować hipotezę. Może nie bezpośrednio, ale jednak, krok za krokiem, ziarno do ziarnka...
W tym momencie niebieskooki poczuł, że ktoś na niego wpadł. Oto właśnie dało znać o sobie jego roztargnienie i chwilowo "oderwanie się" od świata - gdyby jegomość miał miecz, albo nóż, to Żuraw właśnie miałby w plecy wbitą klingę. Niedopuszczalna utrata czujności, nie pozwoli sobie na to więcej (a na pewno nie do następnego razu).
Niebieskooki odwrócił się w stronę nieznajomego osobnika i zobaczył... dziecko. Dziecko wpatrujące się w jego rodowy symbol, w zasadzie, kogo miał się tutaj spodziewać? Wszak przyszedł na trybunę dla rodzin z dziećmi, tak więc nie ma sensu straszyć chłopca. Miast tego więc, przybrał naturalny dla siebie pogodny wyraz twarzy i rzekł tonem spokojnym, ale delikatnie poważnym.
- Musisz uważać, młody kolego, nie trudno o wypadek. - i była to prawda. Niektórzy byli tutaj dość nerwowi, jak zauważył na Wschodniej Trybunie nawet skończyło się na genjutsu, napaści i tych tajemniczych znakach. Kakita miał nadzieję, że Seinaru-senpai sobie poradził, no ale skupmy się na tym co teraz. Młodzik na niego wpadł, więc najpewniej za moment pojawią się jego rodzice co by za niego przepraszać, bo wszak wpadanie na samuraja nie jest najrozsądniejsze - chociaż mogło być gorzej, mógł wpaść na plecy Kensei'a z wielkim tasakiem, albo tajemniczego Mujin'a ze zwojami skrywającymi cuda i co by wtedy było? Nikt jednak nie przychodził przepraszać, nikt się nie zainteresował. Dziwna sprawa.
- Gdzie twoi rodzice? - zapytał Kakita, bo może chłopiec po prostu się zgubił w tym tłumie i teraz szuka swojego miejsca, jeśli tak, obowiązkiem samuraja byłoby mu pomóc, wszak niewielki to wysiłek z jego strony będzie...


Dotyczy: Mijun, Natsume, Kamiyo Ori
0 x
Obrazek

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.


Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
  • Mokoto (walczyła na Murze)
  • Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
  • Inari (była uczennicą Seinara)
  • Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Arena Niebiańskiego Lustra”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości