Trybuna północna
- Isei
- Martwa postać
- Posty: 442
- Rejestracja: 17 wrz 2019, o 23:53
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Dosyć wysoki facet, o kruczoczarnych włosach średniej długości. Wąskie, delikatnie przymróżone oczy również w kolorze czarnym. Wyraźnie widoczne kości policzkowe, które podkreślają kształt twarzy.
- Widoczny ekwipunek: Czarny płaszcz z wysokim kołnierzem, pozbawiony kaptura. Na plecach zawieszone złożone Fuuma shuriken, układające się w kształt litery 'X'. Zawsze posiada przy sobie parasol, który często zawieszony jest przy pasie chłopaka. Na prawym palcu wskazującym złoty pierścień z wygrawerowanym emblematem Uchiha.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=125465#p125465
- GG/Discord: Silens#9436
Re: Trybuna północna
0 x

It's pointless...
Don't you know? Because that's the way death works.
Wandering the world of the living unnoticed as a spirit, that isn't a continuation of life.
When you die, that's it... There's nothing more... Nothing new begins.
No matter how much you regret or wish, if you couldn't do something in life, you can't suddenly do it when you die. That's just how it works, no way to defy it, try and you end up like this.
We no longer have future to fight for.
- Yūto Kōseki
- Postać porzucona
- Posty: 162
- Rejestracja: 11 paź 2019, o 15:43
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Widoczny ekwipunek: -Naginata
-Torba
-Ochraniacz na czoło - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 52#p132652
- GG/Discord: Destro#0111
Re: Trybuna północna
Spojrzał na swoją znajomą i się uśmiechnął, gdyż stosunkowo często słyszał to pytanie. Oczywiście, byłoby wspaniale gdyby posiadał umiejętności obu klanów ale cieszył się z tego co miał. Pokręcił głową przecząco
-Jestem Koseki, po mamie odziedziczyłem tylko kolor włosów.
Sam żałował, że nie miał gdzie zapisywać informacji o walczących, musiała mu wystarczyć jego własna pamięć. Akurat co jak co ale do ludzi miał świetną pamięć, gorzej wyglądała sprawa z jego umiejętnościami. Gdy się podekscytował, zdarzało mu się zapominać o technikach i popełniać przez to błędy. No ale taki był już urok użytkownika kryształu. Znów pokręcił głową, gdyż został źle zrozumiany.
-Uważam ją za stosunkowo słabą, dlatego użył jej na początku walki by wybadać przeciwnika. Przepraszam za wyrażenie się nieprecyzyjnie
Odpowiedział, poprawiając tamte słowa. Wyglądało to na technikę rangi C maksymalnie ale Yuto miał raczej małą wiedzę jeśli chodzi o techniki ognia. Właściwie to prawie wszystkie polegały na tym, że bierzesz wdech i plujesz ogniem. A wraz z rangą zwiększał się tylko jego rozmiar. A przynajmniej tak wspominał jego ojciec, który za tym uwolnieniem wyjątkowo nie przepadał.
-Cóż, przekonamy się niebawem
Uśmiechnął się, wracając wzrokiem na arenę. Cztery walki i wszystkie zaczynały się dosyć skromnie ale Yuto wierzył, że się rozkręcą. W końcu wszyscy chcieli tam na dole wygrać i pokazać się z jak najlepszej strony. Za kilka lat i on zamierzał pojawić się na arenie, ale wyjątkowo mu się nie spieszyło. Musiał się dobrze przygotować. Na jej kolejne słowa pokiwał twierdząco głową. Oboje nie wiedzieli nic o uczestnikach, może ktoś inny będzie bardziej doinformowany.
-Dobry pomysł. Tylko kogo?
-Jestem Koseki, po mamie odziedziczyłem tylko kolor włosów.
Sam żałował, że nie miał gdzie zapisywać informacji o walczących, musiała mu wystarczyć jego własna pamięć. Akurat co jak co ale do ludzi miał świetną pamięć, gorzej wyglądała sprawa z jego umiejętnościami. Gdy się podekscytował, zdarzało mu się zapominać o technikach i popełniać przez to błędy. No ale taki był już urok użytkownika kryształu. Znów pokręcił głową, gdyż został źle zrozumiany.
-Uważam ją za stosunkowo słabą, dlatego użył jej na początku walki by wybadać przeciwnika. Przepraszam za wyrażenie się nieprecyzyjnie
Odpowiedział, poprawiając tamte słowa. Wyglądało to na technikę rangi C maksymalnie ale Yuto miał raczej małą wiedzę jeśli chodzi o techniki ognia. Właściwie to prawie wszystkie polegały na tym, że bierzesz wdech i plujesz ogniem. A wraz z rangą zwiększał się tylko jego rozmiar. A przynajmniej tak wspominał jego ojciec, który za tym uwolnieniem wyjątkowo nie przepadał.
-Cóż, przekonamy się niebawem
Uśmiechnął się, wracając wzrokiem na arenę. Cztery walki i wszystkie zaczynały się dosyć skromnie ale Yuto wierzył, że się rozkręcą. W końcu wszyscy chcieli tam na dole wygrać i pokazać się z jak najlepszej strony. Za kilka lat i on zamierzał pojawić się na arenie, ale wyjątkowo mu się nie spieszyło. Musiał się dobrze przygotować. Na jej kolejne słowa pokiwał twierdząco głową. Oboje nie wiedzieli nic o uczestnikach, może ktoś inny będzie bardziej doinformowany.
-Dobry pomysł. Tylko kogo?
0 x
- Tohaku
- Postać porzucona
- Posty: 271
- Rejestracja: 23 lut 2020, o 18:06
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Kędzierzawy młodzieniec o ciemnych włosach z cienką maseczką na twarzy.
- Widoczny ekwipunek: Czarne, skórzane rękawice na dłoniach. Dwie kabury przy prawym udzie, obok siebie. Torba na lewym pośladku.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8075
- GG/Discord: pralkarz (Discord)
Re: Trybuna północna
Tohaku czuł się dość pewnie i nie przypuszczał nawet, że białowłosy mężczyzna mógłby mu jakkolwiek zaszkodzić. Chłodny klimat dodawał mu animuszu, szczególnie dlatego, że zimne powietrze zamarzało jeszcze szybciej, gdy używał swoich zdolności. Fakt, było to podejście dość naiwne, ale tak już po prostu miał. Niektóre sytuacje potrafił analizować bez końca, a w niektórych zachowywał się niemalże pysznie. Zresztą dumni samurajowie (o których zdążył się co nieco dowiedzieć podczas swojego pobytu w Yinzin) i tak nie pozwoliliby na żadną rozróbę na trybunach.
To wszystko złożyło się na to, że prawie został pochlastany przez Yoshimitsu, nie wiedząc nawet o jego niecnych zamiarach. Cóż, czy nieświadomie nie ocieramy się w życiu wiele razy o śmierć? Po prostu tym razem mu się poszczęściło, podobnie jak przed laty, gdy zemdlał u wrót swojej zniszczonej wioski.
Odpływ wciąż trwał w najlepsze i ciemnowłosy mógł ze względnym spokojem przyjrzeć się także innym walkom. Tu użytkownik Katonu przegrywał z kimś, kto najwyraźniej należał do szczepu Kami. Tam rzucali się bronią miotaną, nie dążąc do zwarcia. Jedna walka wydawała mu się szczególnie interesująca, mianowicie ta, gdzie ścierały się ze sobą piasek i białe, dziwaczne ptaki. Mimo to nie potrafił się na niej skupić wystarczająco, by jego wzrok odruchowo nie uciekał tam, gdzie obecnie walczył przedstawiciel jego znienawidzonego rodu. Wtedy białowłosy mężczyzna odezwał się raz jeszcze i dopiero wtedy Dōkō przypomniał sobie, że kulturalnie byłoby zdradzić swoją godność.
— Tohaku. Również bez "pana" — rzucił krótko, prosto, delikatnie skłaniając głowę najpierw białowłosemu, a potem chłopcu. Od razu po tym wrócił do obserwowania walki, gdzie zębaty skurwiel właśnie został porażony prądem. Uśmiechnął się mimowolnie, a fala sadystycznej wręcz przyjemności przepłynęła po jego ciele. Paliwa dołożył fakt, że również Yoshimitsu dorzucił swoje trzy Ryō.
— Też tak uważam. Nie dość, że trafił na swoją naturalną kontrę, to jego ruchy wyglądają na dość bezmyślne. — Pozwolił sobie skomentować, dając upust perwersyjnej przyjemności z oglądania obrywającego Harishama.
— Nie znam — odpowiedział krótko na kolejne pytanie białowłosego. Szczerze to nawet nie wiedział, którym z walczących był ów Shins, tak mocny był poprzedni przypływ, który oblał jego umysł. Postanowił się jednak z tym nie zdradzać i dopytał tylko, względnie niewinnie: — To jakieś nazwisko rodowe? Nigdy go nie słyszałem, pewnie przez to, że wychowałem się na Wyspach. — Informacja za informację. Liczył, że dzięki ujawnieniu rąbka tajemnicy dotyczącego własnej osoby zdoła się czegoś dowiedzieć od mężczyzny, bo co do dzieciaka nie miał zbyt dużych oczekiwań.
W wątku: Kamiyo Ori, Yoshimitsu.
To wszystko złożyło się na to, że prawie został pochlastany przez Yoshimitsu, nie wiedząc nawet o jego niecnych zamiarach. Cóż, czy nieświadomie nie ocieramy się w życiu wiele razy o śmierć? Po prostu tym razem mu się poszczęściło, podobnie jak przed laty, gdy zemdlał u wrót swojej zniszczonej wioski.
Odpływ wciąż trwał w najlepsze i ciemnowłosy mógł ze względnym spokojem przyjrzeć się także innym walkom. Tu użytkownik Katonu przegrywał z kimś, kto najwyraźniej należał do szczepu Kami. Tam rzucali się bronią miotaną, nie dążąc do zwarcia. Jedna walka wydawała mu się szczególnie interesująca, mianowicie ta, gdzie ścierały się ze sobą piasek i białe, dziwaczne ptaki. Mimo to nie potrafił się na niej skupić wystarczająco, by jego wzrok odruchowo nie uciekał tam, gdzie obecnie walczył przedstawiciel jego znienawidzonego rodu. Wtedy białowłosy mężczyzna odezwał się raz jeszcze i dopiero wtedy Dōkō przypomniał sobie, że kulturalnie byłoby zdradzić swoją godność.
— Tohaku. Również bez "pana" — rzucił krótko, prosto, delikatnie skłaniając głowę najpierw białowłosemu, a potem chłopcu. Od razu po tym wrócił do obserwowania walki, gdzie zębaty skurwiel właśnie został porażony prądem. Uśmiechnął się mimowolnie, a fala sadystycznej wręcz przyjemności przepłynęła po jego ciele. Paliwa dołożył fakt, że również Yoshimitsu dorzucił swoje trzy Ryō.
— Też tak uważam. Nie dość, że trafił na swoją naturalną kontrę, to jego ruchy wyglądają na dość bezmyślne. — Pozwolił sobie skomentować, dając upust perwersyjnej przyjemności z oglądania obrywającego Harishama.
— Nie znam — odpowiedział krótko na kolejne pytanie białowłosego. Szczerze to nawet nie wiedział, którym z walczących był ów Shins, tak mocny był poprzedni przypływ, który oblał jego umysł. Postanowił się jednak z tym nie zdradzać i dopytał tylko, względnie niewinnie: — To jakieś nazwisko rodowe? Nigdy go nie słyszałem, pewnie przez to, że wychowałem się na Wyspach. — Informacja za informację. Liczył, że dzięki ujawnieniu rąbka tajemnicy dotyczącego własnej osoby zdoła się czegoś dowiedzieć od mężczyzny, bo co do dzieciaka nie miał zbyt dużych oczekiwań.
W wątku: Kamiyo Ori, Yoshimitsu.
0 x

- Natsume Yuki
- Postać porzucona
- Posty: 1885
- Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
- Wiek postaci: 31
- Ranga: Nukenin S
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=199
- GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
- Multikonta: Iwan zza Miedzy
Re: Trybuna północna
Natsume kiwnął lekko głową, gdy Isei skomentował aktualny stan pojedynków na arenie. Trudno było zaprzeczyć - Akaruidesu radził sobie bardzo sprawnie, zwłaszcza że był w praktyce doskonałą kontrą na członka klanu Hoozuki. W walce pomiędzy Uchihą a członkiem szczepu Kami, czarnowłosy sharinganowiec nie radził sobie najlepiej: ataki ze wszystkich stron za pomocą kartek papieru były po prostu ponad jego możliwości percepcji. Yoshida cały czas napierał i utrzymywał presję na Ace, który - chociaż bardzo próbował - miał po prostu problemy z nadążeniem.
Szkoda. No, ale tutaj niewiele można było na to poradzić. Wielu przeciwników miałoby takie same problemy, gdyby stanęli naprzeciwko jednej z jego technik, albo dowolnej technice Sabaku. Nie da się mieć oczu dookoła głowy. A przynajmniej nie będąc Hyuugą lub Ranmaru.
-Został po prostu przypchnięty do muru. Yoshida jest pod tym względem groźniejszy: jest w stanie kogoś otoczyć, będąc w pojedynkę.
Walka Shenzhena i Shinsa również wyglądał intrygująco: styl walki obydwu był doskonale dopasowany do trzymania oponenta na dystans. Ciekawe jednak, czy gdyby stanęli na przeciwko kogoś doświadczonego w walce wręcz, czy poradziliby sobie w obronie przed takimi sztukami walki...
Wtedy też usłyszał pytanie ze strony Iseia. W sumie, było to pytanie dość niewinne, ale i przy okazji mogło ułatwić młodzieńcowi rozszyfrowanie tego, z kim tak właściwie siedzi. Oczywiście, nie chodzi tutaj o same dane albo sławę światową - bardziej chodziło o swoją pewność co do swych umiejętności, jak również ich poziom. No, i to czy przez przypadek nie byłby przez kogoś poszukiwany, bo raczej mało kto siedzi na trybunach w takim rynsztunku jak on. Ostatecznie Yuki tylko ponownie parsknął cichym śmiechem i pokręcił głową.
-Swoje już wywalczyłem w życiu. Pora żeby ktoś inny pokazał się z lepszej strony.
Podrapał się po szyi.
-Zresztą, sława jest tym co zabija shinobi - im ktoś jest sławniejszy, tym łatwiej go rozpoznać, więcej wiadomo o tym jak walczy, łatwiej go zaobserwować w tłumie. A to są rzeczy, których skuteczny shinobi nie potrzebuje.
W tym momencie pokazał na wiszące na nim wyposażenie - Kubikiriboucho, Hakuhyo i wachlarz.
-Szermierz nigdy nie porzuca swojego ostrza. Zresztą - przezorny zawsze ubezpieczony.
Szkoda. No, ale tutaj niewiele można było na to poradzić. Wielu przeciwników miałoby takie same problemy, gdyby stanęli naprzeciwko jednej z jego technik, albo dowolnej technice Sabaku. Nie da się mieć oczu dookoła głowy. A przynajmniej nie będąc Hyuugą lub Ranmaru.
-Został po prostu przypchnięty do muru. Yoshida jest pod tym względem groźniejszy: jest w stanie kogoś otoczyć, będąc w pojedynkę.
Walka Shenzhena i Shinsa również wyglądał intrygująco: styl walki obydwu był doskonale dopasowany do trzymania oponenta na dystans. Ciekawe jednak, czy gdyby stanęli na przeciwko kogoś doświadczonego w walce wręcz, czy poradziliby sobie w obronie przed takimi sztukami walki...
Wtedy też usłyszał pytanie ze strony Iseia. W sumie, było to pytanie dość niewinne, ale i przy okazji mogło ułatwić młodzieńcowi rozszyfrowanie tego, z kim tak właściwie siedzi. Oczywiście, nie chodzi tutaj o same dane albo sławę światową - bardziej chodziło o swoją pewność co do swych umiejętności, jak również ich poziom. No, i to czy przez przypadek nie byłby przez kogoś poszukiwany, bo raczej mało kto siedzi na trybunach w takim rynsztunku jak on. Ostatecznie Yuki tylko ponownie parsknął cichym śmiechem i pokręcił głową.
-Swoje już wywalczyłem w życiu. Pora żeby ktoś inny pokazał się z lepszej strony.
Podrapał się po szyi.
-Zresztą, sława jest tym co zabija shinobi - im ktoś jest sławniejszy, tym łatwiej go rozpoznać, więcej wiadomo o tym jak walczy, łatwiej go zaobserwować w tłumie. A to są rzeczy, których skuteczny shinobi nie potrzebuje.
W tym momencie pokazał na wiszące na nim wyposażenie - Kubikiriboucho, Hakuhyo i wachlarz.
-Szermierz nigdy nie porzuca swojego ostrza. Zresztą - przezorny zawsze ubezpieczony.
0 x
- Minoru
- Posty: 1235
- Rejestracja: 3 kwie 2019, o 17:58
- Wiek postaci: 30
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Dorosły już mężczyzna o krótko przystrzyżonej brodzie i włosach dość niechlujnie związanych w kucyk.
- Widoczny ekwipunek: - 2 x Torby umieszczone na plecach, przy pasie
- 2 x Katana wisząca u lewego boku
- Kamizelka shinobi - Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4573&p=68391#p68391
Re: Trybuna północna
0 x
Prowadzone misje:
- Tetsu Maji - D Przekleństwo pustyni (Wolna)
- Tsukune - Wyprawa B Zdradzicecki Korikami (Przejęta)
- Arii - Zadanie specjalne C Kress
- Isei
- Martwa postać
- Posty: 442
- Rejestracja: 17 wrz 2019, o 23:53
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Dosyć wysoki facet, o kruczoczarnych włosach średniej długości. Wąskie, delikatnie przymróżone oczy również w kolorze czarnym. Wyraźnie widoczne kości policzkowe, które podkreślają kształt twarzy.
- Widoczny ekwipunek: Czarny płaszcz z wysokim kołnierzem, pozbawiony kaptura. Na plecach zawieszone złożone Fuuma shuriken, układające się w kształt litery 'X'. Zawsze posiada przy sobie parasol, który często zawieszony jest przy pasie chłopaka. Na prawym palcu wskazującym złoty pierścień z wygrawerowanym emblematem Uchiha.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=125465#p125465
- GG/Discord: Silens#9436
Re: Trybuna północna
0 x

It's pointless...
Don't you know? Because that's the way death works.
Wandering the world of the living unnoticed as a spirit, that isn't a continuation of life.
When you die, that's it... There's nothing more... Nothing new begins.
No matter how much you regret or wish, if you couldn't do something in life, you can't suddenly do it when you die. That's just how it works, no way to defy it, try and you end up like this.
We no longer have future to fight for.
- Natsume Yuki
- Postać porzucona
- Posty: 1885
- Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
- Wiek postaci: 31
- Ranga: Nukenin S
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=199
- GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
- Multikonta: Iwan zza Miedzy
Re: Trybuna północna
Natsume przyglądał się pojedynkom, ale tak naprawdę na ten etap to było tylko przyglądanie się jednym okiem. Chwilowo sytuacja się uspokoiła, i zawodnicy nie pokazywali niczego nowego - ot, na ten moment analizowali ruchy swoich oponentów, i czekali na to aż któryś z nich rozpocznie własne manewry. W takich momentach łatwiej było po prostu rozmawiać z innymi, co też Yuki aktualnie kultywował - zresztą, patrząc na to że przez ostatnie kilka lat miał tylko kilka drobnych okazji żeby porozmawiać z innymi ludźmi, to taka okazja była nawet miłą odmianą.
Ile można siedzieć i na okrągło trenować? Po jakimś czasie trzeba w końcu po tym odsapnąć. Zwłaszcza, że wiedział że to dopiero początek jego faktycznych szkoleń.
Zauważył, że Isei posmutniał, kiedy Natsume wyraził swoją niechęć do popularności. Niestety, taka była tu prawda: Yuki od samego początku nie chciał być popularny, a jego sława i tak cały czas go wyprzedzała, nawet pomimo jego absolutnej do tego niechęci. Owszem, czasem sława bywała przydatna, jako że człowiek sławny i popularny wśród ludu miał znacznie większy posłuch i łatwiej mu było przekonać innych do swojej racji. Ale na dłuższą metę... człowiek mógł nawet zapomnieć, kim tak naprawdę był - bo jego persona medialna zastępowała jego codzienny charakter. Natsume sam też to zaczął zauważać u siebie - i dlatego też uznał, że może to i lepiej, że "zaginął" dzięki pomocy przywołańców.
W sumie, sposób w jaki mówił Isei był ciekawy. Wychodziło na to, że on też był rozpoznawany na ulicach, ale w... niezbyt pozytywny sposób. Czyżby był jakimś bandytą, albo potomkiem takowego? Albo po prostu jego rodzina zrobiła coś niewysłowionego, a on teraz zbierał żniwa ich wyborów?
-Zależy od rodzaju sławy - stwierdził neutralnym tonem. W sumie to przez połowę rozmowy wykazywał sformułowanie "wszystko jest względne". - Jeżeli pragniesz coś zmienić lub naprawić, wtedy bez sławy jest to niewykonalne. Ale jeśli pragniesz po prostu wykonywać swoją robotę i trzymać się z dala od polityków, demagogów i ludzi którzy mają rzyć wyżej głowy - lepiej zachować anonimowość.
Ile można siedzieć i na okrągło trenować? Po jakimś czasie trzeba w końcu po tym odsapnąć. Zwłaszcza, że wiedział że to dopiero początek jego faktycznych szkoleń.
Zauważył, że Isei posmutniał, kiedy Natsume wyraził swoją niechęć do popularności. Niestety, taka była tu prawda: Yuki od samego początku nie chciał być popularny, a jego sława i tak cały czas go wyprzedzała, nawet pomimo jego absolutnej do tego niechęci. Owszem, czasem sława bywała przydatna, jako że człowiek sławny i popularny wśród ludu miał znacznie większy posłuch i łatwiej mu było przekonać innych do swojej racji. Ale na dłuższą metę... człowiek mógł nawet zapomnieć, kim tak naprawdę był - bo jego persona medialna zastępowała jego codzienny charakter. Natsume sam też to zaczął zauważać u siebie - i dlatego też uznał, że może to i lepiej, że "zaginął" dzięki pomocy przywołańców.
W sumie, sposób w jaki mówił Isei był ciekawy. Wychodziło na to, że on też był rozpoznawany na ulicach, ale w... niezbyt pozytywny sposób. Czyżby był jakimś bandytą, albo potomkiem takowego? Albo po prostu jego rodzina zrobiła coś niewysłowionego, a on teraz zbierał żniwa ich wyborów?
-Zależy od rodzaju sławy - stwierdził neutralnym tonem. W sumie to przez połowę rozmowy wykazywał sformułowanie "wszystko jest względne". - Jeżeli pragniesz coś zmienić lub naprawić, wtedy bez sławy jest to niewykonalne. Ale jeśli pragniesz po prostu wykonywać swoją robotę i trzymać się z dala od polityków, demagogów i ludzi którzy mają rzyć wyżej głowy - lepiej zachować anonimowość.
0 x
- Kamiyo Ori
- Posty: 1090
- Rejestracja: 27 sty 2020, o 22:25
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Wyrzutek B
- Krótki wygląd: Drobnej budowy , nawet jak na jego wiek. Na głowie ma czupryne czarnych włosów, dość matowych i nie świecących się zbytnio, spiętych w kucyk rzemieniem.
- Widoczny ekwipunek: Duża torba na pośladkach przyczepiona paskiem.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=7983
- GG/Discord: deviler_
- Multikonta: Rokudo Gaika/Yuki Renji
Re: Trybuna północna
Raitonowce? Kontry? O czym oni do diaska rozmawiali? Chłopiec zbyt zajęty swoimi rozterkami, aby przypatrzyć się tego co się działo na arenie. Jakiś ktoś raził piorunem jakiegoś kogoś. Jakiś ktoś inny używał dużej ilości papieru przeciwko dużej ilości ognia, a jeszcze inni… Zaraz zaraz, czy to nie Pan Ekko?
Oczy chłopca rozbłysły zaciekawione wydarzeniem. Przecież tam niżej nie odbywało się zwykłe mordobicie. Było to coś więcej. Bicie po pysku plus? Może warto rozważyć inną nazwę.
- Uau… - Powiedział pod nosem jak ci wszyscy czarodzieje używali swoich czarodziejskich zaklęć, aby przeciwstawić się zaklęciom innych czarodziejom. Teraz już rozumiał o co chodziło z tymi klanami – to muszą być jakieś zorganizowane grupy czarodziei!
Dyskusja pomiędzy Białym Panem a Zamaskowanym Psycholem zeszły na dalszy plan, kiedy chwycił mocniej barierkę i nasycał swój wzrok wydarzeniami na murawie. Nie było to co prawda łatwe, gdy Yoshimitsu użył takiego sformułowania względem jednego z zawodników(?) za jaki jego matka by mu przydzieliła kilka razów rózgą na goły zadek. No ale to była pieśń przeszłości. On teraz był sobie żaglem, sterem i okrętem i sam wytyczał kurs swojego zycia.
Dalej jego wzrok powędrował do dziwnego pojedynku z użyciem piasku i jakichś białych ptaków. Przyglądał się uważnie jak latające pociski z wybuchową przesyłką przecinały niebo, a piaskowe czapy podążały za nimi.
- Jak oni to robią? – Znów poczuł się jak dawniej, kiedy mógł bez przeszkód eksplorować otaczający go świat ze świadomością, że jak zrobi coś głupiego, to ktoś mu pomoże wydostać się z tych kłopotów. Po prostu dzieciństwo.
W wątku: Yoshimitsu, Tohaku .
Oczy chłopca rozbłysły zaciekawione wydarzeniem. Przecież tam niżej nie odbywało się zwykłe mordobicie. Było to coś więcej. Bicie po pysku plus? Może warto rozważyć inną nazwę.
- Uau… - Powiedział pod nosem jak ci wszyscy czarodzieje używali swoich czarodziejskich zaklęć, aby przeciwstawić się zaklęciom innych czarodziejom. Teraz już rozumiał o co chodziło z tymi klanami – to muszą być jakieś zorganizowane grupy czarodziei!
Dyskusja pomiędzy Białym Panem a Zamaskowanym Psycholem zeszły na dalszy plan, kiedy chwycił mocniej barierkę i nasycał swój wzrok wydarzeniami na murawie. Nie było to co prawda łatwe, gdy Yoshimitsu użył takiego sformułowania względem jednego z zawodników(?) za jaki jego matka by mu przydzieliła kilka razów rózgą na goły zadek. No ale to była pieśń przeszłości. On teraz był sobie żaglem, sterem i okrętem i sam wytyczał kurs swojego zycia.
Dalej jego wzrok powędrował do dziwnego pojedynku z użyciem piasku i jakichś białych ptaków. Przyglądał się uważnie jak latające pociski z wybuchową przesyłką przecinały niebo, a piaskowe czapy podążały za nimi.
- Jak oni to robią? – Znów poczuł się jak dawniej, kiedy mógł bez przeszkód eksplorować otaczający go świat ze świadomością, że jak zrobi coś głupiego, to ktoś mu pomoże wydostać się z tych kłopotów. Po prostu dzieciństwo.
W wątku: Yoshimitsu, Tohaku .
0 x
- Yukari
- Gracz nieobecny
- Posty: 83
- Rejestracja: 4 gru 2019, o 21:25
- Wiek postaci: 11
- Ranga: Dōkō
- Widoczny ekwipunek: Torba, kabura na broń
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=7895
Re: Trybuna północna
-To nie jesteś jakimś wybitnym przypadkiem. Myślałam, że będzie fajnie.-uśmiechnęła się, była ciekawa, co stałoby się z osobą, mającą umiejętności dwóch klanów. Czy podczas wojny była by neutralna, czy może jednak stanęła by po jednej ze stron?- Ja nie znam nikogo kto umie posługiwać się ogniem, więc co zobaczę to będzie super.-wzruszyła rękoma patrząc w stronę areny.-Z resztą ja w ogóle mało wiem. Rodzice o to zadbali. Miałam nie iść tą drogą-powiedziała z poważną miną, naśladując swoją matkę. Ona nie chciała, by Yukari poszła w ślady ojca. Ba, jej matka nie wie że dziewczynka się tym interesuje, do tej pory myśli, że to jej widzi mi się.
Czarnowłosa wpatrywała się z podziwem na zawodników, dla niej każdy był szybszy, sprawniejszy... Każdy z nich miał większą wiedzę od niej, co jeszcze bardziej potęgowało jej fascynację. Szkoda tylko, że nikogo nie zna wtedy krzyczałaby i kibicowała z całej siły!-Go.-wskazała mężczyznę ubranego w ciemny płaszcz, z laską przy boku i zasłoniętą twarzą. Już wcześniej mu się przyglądała, a teraz będzie mogła zobaczyć z czego dokładnie zrobiona jest maska...-Jest przerażający, ale trzeba pokonywać swój strach.-powiedziała szeptem nachylając się w stronę Yuto. Jednak nie chciała by wszyscy tu obecni wiedzieli, że boi się obcego mężczyzny, który nawet nie pokazuje krzty złości, wręcz przeciwnie wydawał się być spokojnym człowiekiem.-Chodź.-zeskoczyła ze swojego miejsca i ryszła w stronę potwora, którego stworzyła w swej głowie. Potwora, który kulturalnie rozmawiał ze swoim towarzyszem...
Dziewczynka bardzo szybko przemierzyła dystans dzielący ją od mężczyzny którego wskazała.-Dzień dobry, przepraszam, że przeszkadzam- jęknęła trochę zestresowana. Spojrzała na towarzysza Natsume i skinęła mu głową w geście przywitania, po czym wróciła wzrokiem, do osoby, która budziła w niej strach.-Spóźniłam się z kolegą na początek walk... i mamy problem, bo nie wiemy kto z kim walczy-pauza-a jestem bardzo ciekawa... ja nie znam tylu klanów, by sama stwierdzić. Czy mógłby mi Pan pomóc? -potok słów który wylał się z ust czarnowłosej spowodowany był stresem, zero ładu, zero składu. Tylko te niebieskie oczyska, patrzące na mężczyznę z odrobiną strachu, który z każdą chwilą ustępował ciekawości...
Yuto,Natsume
Czarnowłosa wpatrywała się z podziwem na zawodników, dla niej każdy był szybszy, sprawniejszy... Każdy z nich miał większą wiedzę od niej, co jeszcze bardziej potęgowało jej fascynację. Szkoda tylko, że nikogo nie zna wtedy krzyczałaby i kibicowała z całej siły!-Go.-wskazała mężczyznę ubranego w ciemny płaszcz, z laską przy boku i zasłoniętą twarzą. Już wcześniej mu się przyglądała, a teraz będzie mogła zobaczyć z czego dokładnie zrobiona jest maska...-Jest przerażający, ale trzeba pokonywać swój strach.-powiedziała szeptem nachylając się w stronę Yuto. Jednak nie chciała by wszyscy tu obecni wiedzieli, że boi się obcego mężczyzny, który nawet nie pokazuje krzty złości, wręcz przeciwnie wydawał się być spokojnym człowiekiem.-Chodź.-zeskoczyła ze swojego miejsca i ryszła w stronę potwora, którego stworzyła w swej głowie. Potwora, który kulturalnie rozmawiał ze swoim towarzyszem...
Dziewczynka bardzo szybko przemierzyła dystans dzielący ją od mężczyzny którego wskazała.-Dzień dobry, przepraszam, że przeszkadzam- jęknęła trochę zestresowana. Spojrzała na towarzysza Natsume i skinęła mu głową w geście przywitania, po czym wróciła wzrokiem, do osoby, która budziła w niej strach.-Spóźniłam się z kolegą na początek walk... i mamy problem, bo nie wiemy kto z kim walczy-pauza-a jestem bardzo ciekawa... ja nie znam tylu klanów, by sama stwierdzić. Czy mógłby mi Pan pomóc? -potok słów który wylał się z ust czarnowłosej spowodowany był stresem, zero ładu, zero składu. Tylko te niebieskie oczyska, patrzące na mężczyznę z odrobiną strachu, który z każdą chwilą ustępował ciekawości...
Yuto,Natsume
0 x
- Yoshimitsu
- Martwa postać
- Posty: 482
- Rejestracja: 26 sie 2018, o 16:16
- Wiek postaci: 21
- Ranga: Pazur
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=6242
- Multikonta: Arata
- Isei
- Martwa postać
- Posty: 442
- Rejestracja: 17 wrz 2019, o 23:53
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Dosyć wysoki facet, o kruczoczarnych włosach średniej długości. Wąskie, delikatnie przymróżone oczy również w kolorze czarnym. Wyraźnie widoczne kości policzkowe, które podkreślają kształt twarzy.
- Widoczny ekwipunek: Czarny płaszcz z wysokim kołnierzem, pozbawiony kaptura. Na plecach zawieszone złożone Fuuma shuriken, układające się w kształt litery 'X'. Zawsze posiada przy sobie parasol, który często zawieszony jest przy pasie chłopaka. Na prawym palcu wskazującym złoty pierścień z wygrawerowanym emblematem Uchiha.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=125465#p125465
- GG/Discord: Silens#9436
Re: Trybuna północna
0 x

It's pointless...
Don't you know? Because that's the way death works.
Wandering the world of the living unnoticed as a spirit, that isn't a continuation of life.
When you die, that's it... There's nothing more... Nothing new begins.
No matter how much you regret or wish, if you couldn't do something in life, you can't suddenly do it when you die. That's just how it works, no way to defy it, try and you end up like this.
We no longer have future to fight for.
- Natsume Yuki
- Postać porzucona
- Posty: 1885
- Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
- Wiek postaci: 31
- Ranga: Nukenin S
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=199
- GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
- Multikonta: Iwan zza Miedzy
Re: Trybuna północna
Skupienie Yukiego na pojedynkach i rozmowie z młodzieńcem z Sogen zostało dość szybko rozwiane przez nowych przybyszów, którzy postanowili w jak najuprzejmiejszy sposób zagadać do rozmawiającego duetu. Wyglądało na to, że byli oni zupełnie nowi, nie tylko na trybunach w Yinzin, ale zapewne też w fachu shinobi - w przeciwnym wypadku raczej nie podchodziliby do nieznajomych i nie zaczepiali ich bez poważniejszego powodu. No, ale patrząc na wiek dziewczynki, który zapewne dopiero niedawno wskoczył na liczby dwucyfrowe, Natsume nie czuł z tego powodu żadnej formy irytacji. Ot, dla dzieci to przecież normalne, żeby zadawać mnóstwo pytań i być ciekawymi otaczającego ich świata, nie? Mężczyzna uśmiechnął się lekko - czego oczywiście nikt na trybunach raczej nie miał możliwości zauważyć - i powoli kiwnął głową, odpowiadając tym na pytanie dziewczyny.
-Jeśli chcecie posłuchać, to siądźcie przed nami. Nie mam nic przeciwko.
Spojrzał na Iseia, co zasygnalizował zwracając w jego kierunku głowę.
-Mam nadzieję, że Ty równiesz nie masz nic przeciwko, Isei-san.
Na ostatnie zdanie które padło z ust młodzieńca z Sogen, Natsume tylko ponownie parsknął cichym śmiechem. Dokładnie o to przecież chodziło - mogą sobie na niego patrzeć ile chcą ze względu na jego nietypowe przyodzienie i wyposażenie. Ale tak naprawdę żadne z nich nie wie, kim tak naprawdę jest - i żeby stać się dla nich zupełnie obcą osobą, wystarczyłoby że założyłby inny strój i maskę. I o taką anonimowość mu właśnie chodziło.
-Nie działa, powiadasz. Więc jesteś w stanie powiedzieć jak wyglądam i kim jestem, bazując tylko na odzieniu? - zapytał z łatwą do usłyszenia, żartobliwą ironią. - Teraz mogę być Kenseiem. Za jakiś czas mogę być kimkolwiek innym. Taka forma spokoju i braku wiedzy o mnie zupełnie mnie satysfakcjonuje.
Spojrzał na pola walki.
-Hoozuki już przegrał, na to wygląda. Przeciwko tak silnemu użytkownikowi Raitonu, jego wodne ciało zupełnie nie da sobie rady. Z innymi może by sobie poradził - Akaruidesu jednak go zupełnie kontruje - powiedział bezbarwnym głosem, niewyrażającym ani zadowolenia, ani poirytowania. Ot, wyzuty z emocji ton. - Uchiha walczy defensywnie. Jego oponent jest jednocześnie wszędzie i nigdzie - woli nie ryzykować wypalenia silnej techniki, która ma szanse spudłować. Zapewne szuka luki w defensywie - chociaż, w walce z Kami to może być niewykonalne.
Westchnął lekko.
-Piach Sabaku to potężne narzędzie, i jeśli potrafią oni go kontrolować w odpowiednim stopniu, stają się bardzo niebezpiecznymi wojownikami - mruknął. - A Douhito... cóż, nie widać go poza areną, nie jest też w powietrzu. Strzelam że skrył się pod ziemią. Nienajlepsza dla niego pozycja, tak nawiasem.
-Jeśli chcecie posłuchać, to siądźcie przed nami. Nie mam nic przeciwko.
Spojrzał na Iseia, co zasygnalizował zwracając w jego kierunku głowę.
-Mam nadzieję, że Ty równiesz nie masz nic przeciwko, Isei-san.
Na ostatnie zdanie które padło z ust młodzieńca z Sogen, Natsume tylko ponownie parsknął cichym śmiechem. Dokładnie o to przecież chodziło - mogą sobie na niego patrzeć ile chcą ze względu na jego nietypowe przyodzienie i wyposażenie. Ale tak naprawdę żadne z nich nie wie, kim tak naprawdę jest - i żeby stać się dla nich zupełnie obcą osobą, wystarczyłoby że założyłby inny strój i maskę. I o taką anonimowość mu właśnie chodziło.
-Nie działa, powiadasz. Więc jesteś w stanie powiedzieć jak wyglądam i kim jestem, bazując tylko na odzieniu? - zapytał z łatwą do usłyszenia, żartobliwą ironią. - Teraz mogę być Kenseiem. Za jakiś czas mogę być kimkolwiek innym. Taka forma spokoju i braku wiedzy o mnie zupełnie mnie satysfakcjonuje.
Spojrzał na pola walki.
-Hoozuki już przegrał, na to wygląda. Przeciwko tak silnemu użytkownikowi Raitonu, jego wodne ciało zupełnie nie da sobie rady. Z innymi może by sobie poradził - Akaruidesu jednak go zupełnie kontruje - powiedział bezbarwnym głosem, niewyrażającym ani zadowolenia, ani poirytowania. Ot, wyzuty z emocji ton. - Uchiha walczy defensywnie. Jego oponent jest jednocześnie wszędzie i nigdzie - woli nie ryzykować wypalenia silnej techniki, która ma szanse spudłować. Zapewne szuka luki w defensywie - chociaż, w walce z Kami to może być niewykonalne.
Westchnął lekko.
-Piach Sabaku to potężne narzędzie, i jeśli potrafią oni go kontrolować w odpowiednim stopniu, stają się bardzo niebezpiecznymi wojownikami - mruknął. - A Douhito... cóż, nie widać go poza areną, nie jest też w powietrzu. Strzelam że skrył się pod ziemią. Nienajlepsza dla niego pozycja, tak nawiasem.
0 x
- Kamiyo Ori
- Posty: 1090
- Rejestracja: 27 sty 2020, o 22:25
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Wyrzutek B
- Krótki wygląd: Drobnej budowy , nawet jak na jego wiek. Na głowie ma czupryne czarnych włosów, dość matowych i nie świecących się zbytnio, spiętych w kucyk rzemieniem.
- Widoczny ekwipunek: Duża torba na pośladkach przyczepiona paskiem.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=7983
- GG/Discord: deviler_
- Multikonta: Rokudo Gaika/Yuki Renji
Re: Trybuna północna
Każdy ma jakieś umiejętności. No tak. Jedni władają ogniem, inny piaskiem czy papierem. A on struga w drewnie. Błysk w oku nieco zmatowiał, kiedy chłopak głęboko westchnął. Te czarodziejskie wręcz zdolności, gdzie można dosłownie fruwać na piaskowej chmurce czy zawsze mieć coś pod ręką do notatek były dla chłopaka niesamowite. I pośród tej niesamowitości był również on. Można by rzec, że był niezwykle wręcz przeciętny, ale chłopak i do przeciętności szczęścia nie miał. Chwytał się obiema rękami wszystkiego, czego tylko mógł, aby osiągnąć zwyczajność. A tutaj przed nim odgrywano cyrki z piorunami, wodą i ogniem. I wszystko to wyglądało, jakby nie musieli specjalnie się wysilać przy tym. No dobra, ten dziwny człowiek, który dostawał raz po razie piorunami chyba miał gorszy dzień, ale nawet to było dużo ciekawsze i lepsze od tego co było dobrym dniem dla Oriego. Nawet Pan Ekko należał do tego dziwnego świata magicznych wojowników, bowiem sprawność z jaką rzucał metalowymi gwiazdkami przyprawiała go o ból głowy.
- Eh, fajnie byłoby tak umieć…. – Dziecięca prostota przemówiła z zazdrością przez usta chłopca. Mordobicie mordobiciem, ale pomysł że mógłby być częścią tego świata był niczym marzenie. Piękne i niedostępne zarazem.
- Tłum mnie tutaj zagonił Panie Yoshimitsu. Jestem tutaj sam. – W głosie Kamiyo można było usłyszeć nuty nostalgii i melancholii. W końcu jego głowa była pełna marzeń, których nikt nigdy nie byłby w stanie zrealizować.
W wątku: Yoshimitsu, Tohaku .
- Eh, fajnie byłoby tak umieć…. – Dziecięca prostota przemówiła z zazdrością przez usta chłopca. Mordobicie mordobiciem, ale pomysł że mógłby być częścią tego świata był niczym marzenie. Piękne i niedostępne zarazem.
- Tłum mnie tutaj zagonił Panie Yoshimitsu. Jestem tutaj sam. – W głosie Kamiyo można było usłyszeć nuty nostalgii i melancholii. W końcu jego głowa była pełna marzeń, których nikt nigdy nie byłby w stanie zrealizować.
W wątku: Yoshimitsu, Tohaku .
0 x
- Yūto Kōseki
- Postać porzucona
- Posty: 162
- Rejestracja: 11 paź 2019, o 15:43
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Widoczny ekwipunek: -Naginata
-Torba
-Ochraniacz na czoło - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 52#p132652
- GG/Discord: Destro#0111
Re: Trybuna północna
-Nigdy nie miałem się za wybitny przypadek, jestem jednak dumny z tego kim jestem i nie ukrywam tego.
Odpowiedział spokojnie, nie wiedząc czy to stwierdzenia miało go urazić czy po prostu Yukari się zawiodła. Nie zareagował na to jednak w żaden inny sposób. Przechylił głowę delikatnie w bok słysząc, że nie została przygotowana do bycia kunoichi. Znaczy rozumiał, że wielu rzeczy, w tym technik uczyło się z wiekiem ale, że prawie nic? To było dziwne i chłopak zaczął czuć, że coś tu jest nie tak.
-Ja poszedłem w ślady ojca
Odpowiedział spokojnie, wzruszając ramionami. Sam chętnie by kibicował, ale nie było tu nikogo z jego regionu, a znał łącznie pięć klanów i szczepów razem wziętych. Wiedział, że tego było zdecydowanie więcej ale nie miał za bardzo okazji by uzupełnić braki. Słysząc to jedno, krótkie słowo spojrzał na nią z mieszaniną zdziwienia i przerażenia.
-Czekaj czekaj, napewno myślimy o tym samym?
Z reguły maski nosili ci, którzy mieli coś do ukrycia, a to mogło oznaczać kłopoty. Z drugiej strony, sam chciał zdobywać jak najwięcej znajomości podczas tego wypadu. Zresztą na trybunach byli względnie bezpieczni więc może niepotrzebnie się przejmował. Westchnął cicho, podnosząc się.
-No dobrze...
Powiedział, patrząc jak jego towarzyszka poleciała niczym strzała do nieznajomego, który z kimś sobie rozmawiał. Niewiele myśląc ruszył za nią i zatrzymał się tuż obok, jednak tak by nie przeszkadzać Natsume i Isei'emu w oglądaniu walk. Nie chciał ich zirytować. Słysząc słowa tego drugiego, tak na wszelki wypadek odsunął się jeszcze trochę w bok. Gdy Natsume się odezwał zajął miejsce niedaleko by słyszeć ich dalszą rozmowę. Sam nie mówił nic, nie chcąc im przerywać. Ciekawość wzięła górę nad śmiałością i gadatliwością chłopaka, który w tym momencie zapisywał sobie w głowie każde słowo mężczyzny, który swą twarz ukrywał za maską
-Czyli Kami kontrolują papier, ciało Hozuki jest związane z wodą, Sabaku są od piasku a Dohito wybuchają te dziwne przedmioty, są też podobni do Haretsu... Nieprzyjemni przeciwnicy
Powiedział to cicho, sam do siebie, analizując sytuacje na arenie i słowa Natsume. Możliwe, że ktoś go usłyszał ale umknęlo mu to. Jednakże nie wiedział wciąż jednej rzeczy. Jego wzrok skierował się na dwójkę nieznajomych.
-W czym specjalizuje się klan Uchiha?
Do tej pory widział tylko, że używa katonu i gra defensywnie. Nic co by wyróżniało, w końcu Katon mógł mieć przedstawiciel każdego klanu.
Odpowiedział spokojnie, nie wiedząc czy to stwierdzenia miało go urazić czy po prostu Yukari się zawiodła. Nie zareagował na to jednak w żaden inny sposób. Przechylił głowę delikatnie w bok słysząc, że nie została przygotowana do bycia kunoichi. Znaczy rozumiał, że wielu rzeczy, w tym technik uczyło się z wiekiem ale, że prawie nic? To było dziwne i chłopak zaczął czuć, że coś tu jest nie tak.
-Ja poszedłem w ślady ojca
Odpowiedział spokojnie, wzruszając ramionami. Sam chętnie by kibicował, ale nie było tu nikogo z jego regionu, a znał łącznie pięć klanów i szczepów razem wziętych. Wiedział, że tego było zdecydowanie więcej ale nie miał za bardzo okazji by uzupełnić braki. Słysząc to jedno, krótkie słowo spojrzał na nią z mieszaniną zdziwienia i przerażenia.
-Czekaj czekaj, napewno myślimy o tym samym?
Z reguły maski nosili ci, którzy mieli coś do ukrycia, a to mogło oznaczać kłopoty. Z drugiej strony, sam chciał zdobywać jak najwięcej znajomości podczas tego wypadu. Zresztą na trybunach byli względnie bezpieczni więc może niepotrzebnie się przejmował. Westchnął cicho, podnosząc się.
-No dobrze...
Powiedział, patrząc jak jego towarzyszka poleciała niczym strzała do nieznajomego, który z kimś sobie rozmawiał. Niewiele myśląc ruszył za nią i zatrzymał się tuż obok, jednak tak by nie przeszkadzać Natsume i Isei'emu w oglądaniu walk. Nie chciał ich zirytować. Słysząc słowa tego drugiego, tak na wszelki wypadek odsunął się jeszcze trochę w bok. Gdy Natsume się odezwał zajął miejsce niedaleko by słyszeć ich dalszą rozmowę. Sam nie mówił nic, nie chcąc im przerywać. Ciekawość wzięła górę nad śmiałością i gadatliwością chłopaka, który w tym momencie zapisywał sobie w głowie każde słowo mężczyzny, który swą twarz ukrywał za maską
-Czyli Kami kontrolują papier, ciało Hozuki jest związane z wodą, Sabaku są od piasku a Dohito wybuchają te dziwne przedmioty, są też podobni do Haretsu... Nieprzyjemni przeciwnicy
Powiedział to cicho, sam do siebie, analizując sytuacje na arenie i słowa Natsume. Możliwe, że ktoś go usłyszał ale umknęlo mu to. Jednakże nie wiedział wciąż jednej rzeczy. Jego wzrok skierował się na dwójkę nieznajomych.
-W czym specjalizuje się klan Uchiha?
Do tej pory widział tylko, że używa katonu i gra defensywnie. Nic co by wyróżniało, w końcu Katon mógł mieć przedstawiciel każdego klanu.
0 x
- Yukari
- Gracz nieobecny
- Posty: 83
- Rejestracja: 4 gru 2019, o 21:25
- Wiek postaci: 11
- Ranga: Dōkō
- Widoczny ekwipunek: Torba, kabura na broń
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=7895
Re: Trybuna północna
Dziewczynka zbesztana przez jednego z mężczyzn zaczerwieniła się-Ja... ja przepraszam...-powiedziała skruszona, po czym jak najszybciej usunęła się z widoku, tak, by nieznajomy swobodnie mógł oglądać walkę. Teraz już nie wiedziała, czego ma się spodziewać, jej policzki płonęły, a cała pewność siebie, na którą się zdobyła ulotniła się bardzo szybko. Jak mogła zapomnieć o kulturze? Tym bardziej, wiedząc gdzie się znajdują. Gdy Natsume z kolei powiedział, by zajęła miejsce przed nimi, posłusznie to zrobiła. Przynajmniej nie będzie musiała pokazywać swojej zawstydzonej twarzy.
Spojrzała na chwilę na Yuto, szukając odrobiny wsparcia z jego strony. Szybko jednak o tym zapomniała, gdy zamaskowany mężczyzna zaczął opowiadać o walkach. Słuchała uważnie, zerkając w jego stronę, chciała widzieć walkę, a z drugiej strony nie chciała by jakiekolwiek słowo wypowiedziane przez rozmówce, w tej chwili, jej umknęło. Oglądała wcześniej walki i mogła swobodnie połączyć fakty, jak także przypisać osobie dany klan. Ta wiedza spowodowała uśmiech na twarzy, mimo, że pierwszy raz spotkała się z takimi nazwami....Hozuuki- wodne ciało. Sabaku- piach i specyficzny pojemnik. Yukari z każdą chwilą była coraz bardziej podekscytowana. Chciała zadać pytanie odnośnie Uchiha, ale jej towarzysz ją ubiegł i ewidentnie przejął romowę.-Czy jak będę miała jakieś pytanie, to będę mogła Panów zapytać?- tym razem zwróciła się do obojga mężczyzn. Wiedziała, że nie można nadużywać niczyjej uprzejmości, ale nie miała komu zadawać pytań. Yuto sam niewiele wiedział, przez co nieznajomi byli jej jedyną nadzieją na pogłębianie wiedzy.
Natsume, Yuto, Isei
Spojrzała na chwilę na Yuto, szukając odrobiny wsparcia z jego strony. Szybko jednak o tym zapomniała, gdy zamaskowany mężczyzna zaczął opowiadać o walkach. Słuchała uważnie, zerkając w jego stronę, chciała widzieć walkę, a z drugiej strony nie chciała by jakiekolwiek słowo wypowiedziane przez rozmówce, w tej chwili, jej umknęło. Oglądała wcześniej walki i mogła swobodnie połączyć fakty, jak także przypisać osobie dany klan. Ta wiedza spowodowała uśmiech na twarzy, mimo, że pierwszy raz spotkała się z takimi nazwami....Hozuuki- wodne ciało. Sabaku- piach i specyficzny pojemnik. Yukari z każdą chwilą była coraz bardziej podekscytowana. Chciała zadać pytanie odnośnie Uchiha, ale jej towarzysz ją ubiegł i ewidentnie przejął romowę.-Czy jak będę miała jakieś pytanie, to będę mogła Panów zapytać?- tym razem zwróciła się do obojga mężczyzn. Wiedziała, że nie można nadużywać niczyjej uprzejmości, ale nie miała komu zadawać pytań. Yuto sam niewiele wiedział, przez co nieznajomi byli jej jedyną nadzieją na pogłębianie wiedzy.
Natsume, Yuto, Isei
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości