Gdzieś w mieście
- Hikari
- Martwa postać
- Posty: 2488
- Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=1307&p=12435
Re: Gdzieś w mieście
Z stwierdzeniem chłopaka mógł się zgodzić również w kwestii swojej uczennicy. Możliwe, że była zbyt młoda i niewinna na takie miejsca. Ostrzeżenia słowne zawsze muszą zostać zignorowane, do czasu aż nie wpakuje się w jakieś wielkie bagno. Terumi obawiał o jej życie, tylko co mógł dokładniej zrobić w tej sytuacji? Wyruszyć na jej poszukiwania? Zastanawiał się nad wątkiem do momentu aż nagle pojawiła się ponownie na sali. Co trwało raczej kilkanaście sekund najdłużej. Od tego momentu głowa go niemalże rozbolała od podejrzeń, nawet nie chciał już więcej pić w tym momencie. Chyba w pewnym sensie dorastał. Nawet rok temu w podobnej sytuacji pewnie przysiadłby na szybkie pięć kolejek do butelki. Teraz potrzebował raczej trzeźwego myślenia niżeli jakiś nieodkryty dziwny styl pijanego mistrza. Wziął z sobą dziewczynę, na jego barkach spoczywa odpowiedzialność jej bezpieczeństwa. W tyle głowy jednak coś niemalże pulsowało jak spoglądał na nią z baru czekając na odpowiedź Koichiego. Były to podejrzenia, które toczyły w głowie wojnę z chęcią zignorowania tego. Jego rozmówca z kolei nabrał trochę entuzjazmu, aczkolwiek przekazał przy okazji smutne wiadomości szybko wracając w ponury nastrój. W następnej walce występowali naprzeciw sobie. To nie była walka w której chciałby występować. Wcześniej wyglądało jakby nie liczył się z tym, że takie coś nastąpi. Po prostu zaczął przejmować się losem dzieciaków, które zaginęły wspólnie tajemniczo. Polubił tego mężczyznę więc sumienie lekko mu się odzywało jako śmierć niewinnego, ale czy inaczej musiało być z tymi których do tej pory skrzywdził? Kto to wie, może to jest domniemanym powodem bólu głowy, bo w natłoku obecnych zdarzeń nie może się przebić do świadomości.
- Gdyby miała przygody to pierwsza rzecz po przybyciu tutaj byłoby znalezienie mnie. Zamiast tego zachowuje się zupełnie nienaturalnie. Czy to na pewno ona?
Słowa rozmówcy mające rozluźnić jego czujność sprawiły wręcz coś odwrotnego. Spojrzał na butelkę, gdzie większość trunku już ubyło, a podobno ktoś nie był wielbicielem sake. Teraz Hikari był zdany na siebie, bo jego ukryta zdolność przekonywania ludzi do nadużywania procentów ponownie zadziałała.
- Nie wspominałeś, że tak lubisz alkohol.
Przerwa była na tyle krótka, aby przenieść wzrok z Inoshi na Koichiego.
- Chętnie zapytałbym się jej na temat twojego brata, ale nie wiem nawet jak wygląda. Lepiej by było jakbyś zrobił to osobiście. Swoją drogą chciałbym zrobić jej test, który pozbyłby się całkowicie moich podejrzeń. Kręciłbym się chwilę za Tobą, a Ty byś powiedział, że jej sensei jest na arenie i obecnie walczy. Chciałbym zobaczyć czy mnie pozna.
Na prawdę nie chciał tego robić, ale słowa strażnika odbijały się echem w jego głowie. Czupryna zamieniona w kok podnosiła jego brwi w lekkim zirytowaniu sytuacją. Z drugiej strony, jeżeli się pomylił chyba znienawidziłby się będąc oskarżony o brak zaufania wobec niej.
- Gdyby miała przygody to pierwsza rzecz po przybyciu tutaj byłoby znalezienie mnie. Zamiast tego zachowuje się zupełnie nienaturalnie. Czy to na pewno ona?
Słowa rozmówcy mające rozluźnić jego czujność sprawiły wręcz coś odwrotnego. Spojrzał na butelkę, gdzie większość trunku już ubyło, a podobno ktoś nie był wielbicielem sake. Teraz Hikari był zdany na siebie, bo jego ukryta zdolność przekonywania ludzi do nadużywania procentów ponownie zadziałała.
- Nie wspominałeś, że tak lubisz alkohol.
Przerwa była na tyle krótka, aby przenieść wzrok z Inoshi na Koichiego.
- Chętnie zapytałbym się jej na temat twojego brata, ale nie wiem nawet jak wygląda. Lepiej by było jakbyś zrobił to osobiście. Swoją drogą chciałbym zrobić jej test, który pozbyłby się całkowicie moich podejrzeń. Kręciłbym się chwilę za Tobą, a Ty byś powiedział, że jej sensei jest na arenie i obecnie walczy. Chciałbym zobaczyć czy mnie pozna.
Na prawdę nie chciał tego robić, ale słowa strażnika odbijały się echem w jego głowie. Czupryna zamieniona w kok podnosiła jego brwi w lekkim zirytowaniu sytuacją. Z drugiej strony, jeżeli się pomylił chyba znienawidziłby się będąc oskarżony o brak zaufania wobec niej.
0 x
Cause i'm the real fire.
- Yamanaka Inoshi
- Postać porzucona
- Posty: 3431
- Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach. - Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie. - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Hoshigaki Maname
- Aktualna postać: Jun
- Lokalizacja: Soso
- Yamanaka Inoshi
- Postać porzucona
- Posty: 3431
- Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach. - Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie. - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Hoshigaki Maname
- Aktualna postać: Jun
- Lokalizacja: Soso
- Hikari
- Martwa postać
- Posty: 2488
- Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=1307&p=12435
Re: Gdzieś w mieście
Pytania które Hikari usłyszał były tymi na które nie potrafił odpowiedzieć. Ba! Wciąż nie posiadał pewności czy blondynka, która weszła na salę to była jego uczennica, a może ktoś poddający się za nią. Kto to mógł być? Dlaczego to zrobili? Tutaj tylko w głowie pojawiały się słowa strażnika mówiące o możliwej śmierci po wejściu w nieodpowiednie drzwi. W takim wypadku może nie chcieli aby zawodnicy się denerwowali w trakcie całego tego turnieju? Obecnie to posiada tylko miliony pytań zamiast jakiejkolwiek odpowiedzi.
- Tego dopiero mam zamiar się dowiedzieć.
Czujnie obserwował jak dziewczyna wzdycha i chowa twarz w dłonie. Z zmartwieniami natychmiast przyszłaby do Terumiego, natomiast z zmęczeniem... Zaczynało być późno, może nie wypoczęła tak dobrze w hotelu? Nie zastanawiał się nad tym zbyt długo, ponieważ główną myślą były podejrzenia wobec blondynki, nie wobec całego tego miejsca. Skrywało ono jakąś tajemnicę, której wręcz bał się w pewnym sensie dowiedzieć. Obecnie raczej nie posiadał już innego wyboru. Tak czy inaczej zostało to przerwane przez Koichiego, który wymieniał problemy ważniejsze niżeli nadużywanie czarki. Wielu ludziom mogłoby się zrobić głupio w takim wypadku, ale nie w tym przypadku.
- Jeszcze zapomniałeś, że po tej walce nawet w przypadku wygranej wciąż będziesz musiał kłaść życie na szali.
Dorzucił zanim ten postanowił odstawić butelkę i wysłuchać się propozycji. Nawet na nią zgodzić pod jednym warunkiem, było to zadbanie o Aichiego. Yogańczyk nawet nie musiał się zastanawiać nad swoją odpowiedzią, posiadał zasady dzięki którym zawsze pomagał nawet nieznajomym kiedy miał okazję. No prawie zawsze, wiedział, że nie uratuje każdej jednej osoby. Nie zawsze jest to w jego możliwościach, a wystawiać się na samobójstwo też nigdy nie było dobrym pomysłem.
- Chciałbym powiedzieć, że nie będzie to problemem, ale do tej pory nie wiemy gdzie się znajduje. Jeżeli będzie to możliwe zrobię co w mojej mocy, aby mu pomóc.
Hikari ruszył w kierunku kanapy jako drugi, ale zatrzymał się po drodze w jakimś wcześniej wypatrzonym bezpiecznym miejscu. Tak, aby słyszeć całą rozmowę bez problemu i móc wyciągnąć swoje wnioski. Był nawet obecnie możliwy do zobaczenia przez blondynkę, ta nawet w momencie kiedy pojawił się w jej oczach go ignorowała. Jego podejrzenia okazały się jednak prawdą z pierwszymi słowami jakie ta kruszyna wypowiedziała. Ostre, butne zupełnie do niej nie pasujące. Dziewczyna którą znał sama z własnej woli rzuciłaby się do pomocy w takim przypadku komuś obcemu. Terumi już nie musiał dłużej czekać, powoli ruszył w kierunku kanapy aby najlepiej przekraść się na jej tyły. Oczywiście mogła tam być ściana, wtedy stanąłby możliwie jak najbardziej za "Inoshi". Przechadzając się usłyszał tekst o sharinganie, który wskazywał, że nie może się mylić. byłoby mu do śmiechu, gdyby ta sprawa nie była aż tak poważna. Będąc na pozycji szybko wyciągnął z kabury kunai i przyłożył go najlepiej do szyi uczennicy będąc z tyłu. Tak, aby móc na najmniejszy ruch zareagować odebraniem życia.
- Problem jest w tym, że twój mistrz chciałby porozmawiać na temat swojej uczennicy. Szkoda tylko, że on nie ma sharingana, aby zobaczyć ta sztuczkę.
Tym razem jego ton głosu był dość dużo twardszy, ale jednocześnie też dało się w nim wyczuć dość dużą złość. Tak, bo wkurwienie w tym momencie posiadał niemiłosierne.
- Więc powiesz mi, gdzie jest moja uczennica, a także jej przyjaciel?
- Tego dopiero mam zamiar się dowiedzieć.
Czujnie obserwował jak dziewczyna wzdycha i chowa twarz w dłonie. Z zmartwieniami natychmiast przyszłaby do Terumiego, natomiast z zmęczeniem... Zaczynało być późno, może nie wypoczęła tak dobrze w hotelu? Nie zastanawiał się nad tym zbyt długo, ponieważ główną myślą były podejrzenia wobec blondynki, nie wobec całego tego miejsca. Skrywało ono jakąś tajemnicę, której wręcz bał się w pewnym sensie dowiedzieć. Obecnie raczej nie posiadał już innego wyboru. Tak czy inaczej zostało to przerwane przez Koichiego, który wymieniał problemy ważniejsze niżeli nadużywanie czarki. Wielu ludziom mogłoby się zrobić głupio w takim wypadku, ale nie w tym przypadku.
- Jeszcze zapomniałeś, że po tej walce nawet w przypadku wygranej wciąż będziesz musiał kłaść życie na szali.
Dorzucił zanim ten postanowił odstawić butelkę i wysłuchać się propozycji. Nawet na nią zgodzić pod jednym warunkiem, było to zadbanie o Aichiego. Yogańczyk nawet nie musiał się zastanawiać nad swoją odpowiedzią, posiadał zasady dzięki którym zawsze pomagał nawet nieznajomym kiedy miał okazję. No prawie zawsze, wiedział, że nie uratuje każdej jednej osoby. Nie zawsze jest to w jego możliwościach, a wystawiać się na samobójstwo też nigdy nie było dobrym pomysłem.
- Chciałbym powiedzieć, że nie będzie to problemem, ale do tej pory nie wiemy gdzie się znajduje. Jeżeli będzie to możliwe zrobię co w mojej mocy, aby mu pomóc.
Hikari ruszył w kierunku kanapy jako drugi, ale zatrzymał się po drodze w jakimś wcześniej wypatrzonym bezpiecznym miejscu. Tak, aby słyszeć całą rozmowę bez problemu i móc wyciągnąć swoje wnioski. Był nawet obecnie możliwy do zobaczenia przez blondynkę, ta nawet w momencie kiedy pojawił się w jej oczach go ignorowała. Jego podejrzenia okazały się jednak prawdą z pierwszymi słowami jakie ta kruszyna wypowiedziała. Ostre, butne zupełnie do niej nie pasujące. Dziewczyna którą znał sama z własnej woli rzuciłaby się do pomocy w takim przypadku komuś obcemu. Terumi już nie musiał dłużej czekać, powoli ruszył w kierunku kanapy aby najlepiej przekraść się na jej tyły. Oczywiście mogła tam być ściana, wtedy stanąłby możliwie jak najbardziej za "Inoshi". Przechadzając się usłyszał tekst o sharinganie, który wskazywał, że nie może się mylić. byłoby mu do śmiechu, gdyby ta sprawa nie była aż tak poważna. Będąc na pozycji szybko wyciągnął z kabury kunai i przyłożył go najlepiej do szyi uczennicy będąc z tyłu. Tak, aby móc na najmniejszy ruch zareagować odebraniem życia.
- Problem jest w tym, że twój mistrz chciałby porozmawiać na temat swojej uczennicy. Szkoda tylko, że on nie ma sharingana, aby zobaczyć ta sztuczkę.
Tym razem jego ton głosu był dość dużo twardszy, ale jednocześnie też dało się w nim wyczuć dość dużą złość. Tak, bo wkurwienie w tym momencie posiadał niemiłosierne.
- Więc powiesz mi, gdzie jest moja uczennica, a także jej przyjaciel?
0 x
Cause i'm the real fire.
- Yamanaka Inoshi
- Postać porzucona
- Posty: 3431
- Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach. - Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie. - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Hoshigaki Maname
- Aktualna postać: Jun
- Lokalizacja: Soso
- Hikari
- Martwa postać
- Posty: 2488
- Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=1307&p=12435
Re: Gdzieś w mieście
Terumi spodziewał się takiej reakcji wszystkich dookoła, nawet jej w pewnym sensie pragnął. Wyciągnięcie kunai'a i przyłożenie do szyi zwróciło na nich uwagę. Wcale wcześniej nie próbował zabrać jej na osobność, chociaż dużo to miało wspólnego też z nagłym uczuciem gniewu. Co jej wy chuje zrobiliście, że przysłaliście jakiś gorszy model? Może ta by aż tak wiele nie marudziła, ale sam sposób jaki traktuje. Podróbka w tej sytuacji nie wypowiedziała ani słowa, dosłownie zamilkła. Zamiast tego usłyszeć się dało krzyki, wiele nieprzychylnych komentarzy oraz stal strażników wyjmowaną z pochwy. Mógłby odpuścić w tym momencie, ale postanowił powiedzieć swoje zdanie.
- Czyżby komuś z obecnych przeszkadzało, że uczę moją zaginioną uczennicę aby więcej tak sama tutaj nie chodziła, bo może stracić życie? Sam to słyszałem od jednego z strażników i tylko dosadnie pokazałem jak łatwo to zrobić zanim zareaguje.
Powiedział głośno z spokojem na twarzy zabijając w sobie gniew na chwilę. Była to odpowiedź na wszystkie kąśliwe uwagi rzucane w powietrzu, a potem zabrał kunai i trzymał go w luźno zwisającej dłoni. Zamiast tego schylił się i szepnął jej na ucho parę zdań.
- Jest tylko jedna kreska, której nie radzę nikomu przekroczyć i jest nią skrzywdzenie mojej uczennicy. Możliwe, że obecnie nie wiem jak wyglądasz, ale jeżeli to się stało zemszczę się nie tylko na tobie, ale również każdym kogo znasz. Nie będzie wybaczenia za to milczenie, chociaż możesz mi nie wierzyć zapamiętaj te słowa, bo czas nadejdzie.
Samego głosu przy szeptaniu można było się wystraszyć w tym momencie. Hikari brzmiał niczym samo wcielenie zła dodatkowo łypiąc dwoma różnokolorowymi tęczówkami gotowymi zabić nie tylko ją, ale również wszystkich tutaj obecnych. Niemalże się paliły, chociaż to tylko jego wewnętrzne odczucia. Prawdę mówiąc nigdy w sobie nie czuł takiej wściekłości, nikt nigdy nie nadepnął mu tak ciężko na odcisk. Jak wcześniej potrafił się oszukiwać, że jest szansa kontaktu w każdym momencie tak teraz miał dowód, że stała się jej krzywda. Dodatkowo z jego powodu, jak mógł tak nawalić jako nauczyciel? Po cholerę ją tutaj przyprowadzał? Ogólnie brał pod swoje skrzydła skoro chce babrać się w takich brudach? Jeżeli do środka weszła urodziwa czarnowłosa kobieta w trakcie jego prywatnej wypowiedzi nawet nie zwrócił na nią uwagi. Dopiero po dokończeniu swojego odwrócił się w jej kierunku i poczuł bijącą potęgę. Wydawało się jakby posiadał zmysły wyłączone.
- Jakoś inni mogą się bawić cały czas swoim żelastwem oraz towarzystwem które przyprowadzili. Myślałem, że mafia się nie miesza w takie sprawy.
Odpowiedział jej swoim normalnym głosem tłumiąc w sobie tymczasowo gniew. Chciał zrobić przedstawienie, a do tego potrzeba dobrej gry aktorskiej. Na szczęście nauczył się zakładać wszelakie maski na twarz po dwóch latach życia w samotności, a także zabijać smutek, gniew, nienawiść. Przestawać czuć cokolwiek, wyłączać się. Obecnie jego umiejętności w tym trochę podupadły, co powodowało lekki wewnętrzny kocioł. Przed jednak ruszeniem za przedstawicielką mafii zrobił szybki ruch kunai'em który wywołał płytką rysę na skórze Inoshi. Jeżeli byłoby to prawdziwe ciało ubranie na ramieniu powinno zostać rozcięte, a sama rana po minucie przestać kropić krwią. Byłoby to bardziej draśnięcie niż cokolwiek innego, ale w przypadku henge no jutsu powinno być niezwykle skuteczne. Czy w pobliżu pojawił się obłok dymu czy też nie następnie Yogańczyk schował swoją broń i ruszył za kobietą tylko szepcząc do Koichiego. W tym pierwszym przypadku każdy tutaj obecny powinien dostać pewnego szoku oraz powodu do rozmów.
- Wygląda na to, że zamiast przeciwko sobie moglibyśmy walczyć ramię w ramię. Obaj mamy coś do uratowania.
Następnie odsunął się i wykonywał grzecznie polecenia niewiasty zauważając jak coś pod płaszczem jego znajomego porusza się nienaturalnie. Miał tylko Hikari nadzieję, że nie jest to skierowane przeciwko niemu. Gdy drzwi były otwarte, a poprzedni wojownik opuścił arenę masakrując wcześniej swojego rywala wnioskując po wnioskach wszedł tam powolnym krokiem spoglądając się za siebie. Powinien zabić tą niewiastę jednym ruchem, ale gdy Koichi będzie stał obok może oberwać więc wolałby tego nie robić.
- Czyżby komuś z obecnych przeszkadzało, że uczę moją zaginioną uczennicę aby więcej tak sama tutaj nie chodziła, bo może stracić życie? Sam to słyszałem od jednego z strażników i tylko dosadnie pokazałem jak łatwo to zrobić zanim zareaguje.
Powiedział głośno z spokojem na twarzy zabijając w sobie gniew na chwilę. Była to odpowiedź na wszystkie kąśliwe uwagi rzucane w powietrzu, a potem zabrał kunai i trzymał go w luźno zwisającej dłoni. Zamiast tego schylił się i szepnął jej na ucho parę zdań.
- Jest tylko jedna kreska, której nie radzę nikomu przekroczyć i jest nią skrzywdzenie mojej uczennicy. Możliwe, że obecnie nie wiem jak wyglądasz, ale jeżeli to się stało zemszczę się nie tylko na tobie, ale również każdym kogo znasz. Nie będzie wybaczenia za to milczenie, chociaż możesz mi nie wierzyć zapamiętaj te słowa, bo czas nadejdzie.
Samego głosu przy szeptaniu można było się wystraszyć w tym momencie. Hikari brzmiał niczym samo wcielenie zła dodatkowo łypiąc dwoma różnokolorowymi tęczówkami gotowymi zabić nie tylko ją, ale również wszystkich tutaj obecnych. Niemalże się paliły, chociaż to tylko jego wewnętrzne odczucia. Prawdę mówiąc nigdy w sobie nie czuł takiej wściekłości, nikt nigdy nie nadepnął mu tak ciężko na odcisk. Jak wcześniej potrafił się oszukiwać, że jest szansa kontaktu w każdym momencie tak teraz miał dowód, że stała się jej krzywda. Dodatkowo z jego powodu, jak mógł tak nawalić jako nauczyciel? Po cholerę ją tutaj przyprowadzał? Ogólnie brał pod swoje skrzydła skoro chce babrać się w takich brudach? Jeżeli do środka weszła urodziwa czarnowłosa kobieta w trakcie jego prywatnej wypowiedzi nawet nie zwrócił na nią uwagi. Dopiero po dokończeniu swojego odwrócił się w jej kierunku i poczuł bijącą potęgę. Wydawało się jakby posiadał zmysły wyłączone.
- Jakoś inni mogą się bawić cały czas swoim żelastwem oraz towarzystwem które przyprowadzili. Myślałem, że mafia się nie miesza w takie sprawy.
Odpowiedział jej swoim normalnym głosem tłumiąc w sobie tymczasowo gniew. Chciał zrobić przedstawienie, a do tego potrzeba dobrej gry aktorskiej. Na szczęście nauczył się zakładać wszelakie maski na twarz po dwóch latach życia w samotności, a także zabijać smutek, gniew, nienawiść. Przestawać czuć cokolwiek, wyłączać się. Obecnie jego umiejętności w tym trochę podupadły, co powodowało lekki wewnętrzny kocioł. Przed jednak ruszeniem za przedstawicielką mafii zrobił szybki ruch kunai'em który wywołał płytką rysę na skórze Inoshi. Jeżeli byłoby to prawdziwe ciało ubranie na ramieniu powinno zostać rozcięte, a sama rana po minucie przestać kropić krwią. Byłoby to bardziej draśnięcie niż cokolwiek innego, ale w przypadku henge no jutsu powinno być niezwykle skuteczne. Czy w pobliżu pojawił się obłok dymu czy też nie następnie Yogańczyk schował swoją broń i ruszył za kobietą tylko szepcząc do Koichiego. W tym pierwszym przypadku każdy tutaj obecny powinien dostać pewnego szoku oraz powodu do rozmów.
- Wygląda na to, że zamiast przeciwko sobie moglibyśmy walczyć ramię w ramię. Obaj mamy coś do uratowania.
Następnie odsunął się i wykonywał grzecznie polecenia niewiasty zauważając jak coś pod płaszczem jego znajomego porusza się nienaturalnie. Miał tylko Hikari nadzieję, że nie jest to skierowane przeciwko niemu. Gdy drzwi były otwarte, a poprzedni wojownik opuścił arenę masakrując wcześniej swojego rywala wnioskując po wnioskach wszedł tam powolnym krokiem spoglądając się za siebie. Powinien zabić tą niewiastę jednym ruchem, ale gdy Koichi będzie stał obok może oberwać więc wolałby tego nie robić.
0 x
Cause i'm the real fire.
- Yamanaka Inoshi
- Postać porzucona
- Posty: 3431
- Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach. - Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie. - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Hoshigaki Maname
- Aktualna postać: Jun
- Lokalizacja: Soso
- Hikari
- Martwa postać
- Posty: 2488
- Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=1307&p=12435
Re: Gdzieś w mieście
Bajka sprzedawana przez Hikariego nie mogła być tak łatwo kupiona, ale od dłuższego czasu mu coś w tym śmierdziało. Wolał powoli przygotowywać ludzi dając im lekko do myślenia. Oczywiście nie przejmował się lekkimi protestami występującymi nawet od przerażającej kobiety, bo ostatecznie nie przekraczał linii obecnie. Niestety jego plan, aby Henge no Jutsu przestało działać zawiódł, bo przy kontakcie kunai'a z ramienia poczuł coś niesamowicie twardego i usłyszał dźwięk drewna. Czy go to zaskoczyło? Raczej nie, na tym świecie jest bardzo wiele różnych technik których nie znał. Wciąż posiadał pewność, że to nie jest oryginał. Tytanowego ciała jego podopieczna nie posiada. Dodatkowo podróbka Inoshi przybrała zadowolony wyraz twarzy, czyżby myślała, że wygrała? Przecież uzyskał informację jak odnaleźć daną osobę, a przynajmniej wskazówki. Odpowiedział sam złowieszczym uśmiechem z paroma słowami na do widzenia.
- Drewno, będzie się pięknie paliło jak już znajdę właściciela.
Puścił oczko i odwrócił się w kierunku areny chowając swoją broń do kabury przybierając neutralną minę. Wchodząc na arenę Terumi zauważył jak do rządzącej tutaj niewiasty podbiegł zaniepokojony posłaniec i zaczął przekazywać pośpiesznie wiadomość. Widząc ich zachowanie zwrócił uwagę w którym kierunku się udali. Ta droga mogła prowadzić do jego podopiecznej za której życie chcąc czy nie chcąc jest odpowiedzialny od kiedy wziął pod swoje skrzydła i pozwolił z sobą podróżować. Nie spodziewał się jednak, że zrobi coś tak głupiego i zacznie szperać po tajemnicach mafii. Na prawdę tak ciężko jest spokojnie siedzieć na dupie? Nie myślał jednak o tym, ponieważ musiał opracować plan co mogą oni wspólnie obecnie zrobić. Pytając się o współpracę zaczął powoli szacować ich możliwe kroki. Najbardziej chronioną rzeczą w tym obiekcie będzie medalion, przeciwnik w przypadku zagrożenia skupi na nim swoją uwagę. W międzyczasie ktoś mógłby poszukać ich podopiecznych. Analizując podział obowiązków Yogańczykowi nigdy nie wychodziło działanie po cichu, nie wiedział jak wygląda Aichi, a dodatkowo wręcz czuł konieczność zdobycia tego artefaktu. Kiedy padło pytanie o to jak działają był gotowy coś przedstawić.
- Na początku walki zrobię mgłę, dzięki której nie będą nas widzieć. Uciekamy przez te same drzwi co weszliśmy, a dalej rozdzielamy. Ja pobiegnę do amuletu ściągając na siebie ich uwagę, bo nigdy nie byłem dobry w dyskretnym działaniu i mam dużą siłę ognia. Wykorzystaj zamieszanie i poszukaj naszych zgub, a następnie pomóż im się stąd wydostać. Postaraj się nie wychylać, ja sobie z nimi poradzę, a w razie czego mam sposób ucieczki. Ufam, że zajmiesz się nimi.
Czy naprawdę będzie w stanie uciec zapędzony w kozi róg? To zależy jakie siły przeciwko niemu rzucą, ale podczas walki w korytarzu raczej nikt nie będzie w stanie się do niego zbliżyć. Nie zamierzał jednak lekceważyć w żadnym wypadku sił mafii, pod udzielonej mu odpowiedzi udał się w kierunku niebieskiego pola powolnym krokiem. Przygotował się do złożenia pieczęci w trakcie uderzenia gongu, ale zamiast tego usłyszał w głowie głos należący do Inoshi! Wciąż żyła! Radość nie trwała krótko, bo wiadomości które przekazywała wskazywały iż są w niesamowitym gównie. Aichiemu zrobili coś niedobrego, trują zawodników. Chciał Hikari odpowiedzieć, ale połączenie zostało zerwane. W tym samym momencie wybił gong, który przywrócił go do rzeczywistości. W jego oczach widać było wciąż zaskoczenie nagłym kontaktem, ale zaczął jak najszybciej składać pieczęci do Kirigakure No Jutsu, które miało zasłonić widok na ich dalsze akcje. Następnie szybko pobiegł w kierunku drzwi i będąc pierwszy próbował je otworzyć, a jakby nie wyszło pozostało się przebić siłą. Po odsunięciu się trzech metrów wykorzystałby w tym celu drugą wodną technikę wcześniej składając tygrysa i tupiąc w podłogę. Z tego samego miejsca zaraz wystrzeliłby strumień pnący na przód bez problemu przecinający i niszczący taką przeszkodę oraz osoby będące za nią. Mózg Terumiego pracował na najwyższych obrotach, bo ciągle analizował informacje, które otrzymał. O zmianach poinformował Koichiego kiedy tylko go zobaczył przed ruszeniem w kierunku amuletu ukrywając się w mgle.
- Inoshi się ze mną skontaktowała. Wciąż żyją z Aichim, dodatkowo powiedziała, że otruwają zawodników. Postaraj się przekonać resztę do buntu, a potem ich poszukaj. Dzięki temu będziemy mieli większe szanse. I nazywam się Hikari Terumi, jak z tego wyjdziemy mam nadzieję, że się spotkamy.
Nie czekając dalej ruszył trasą jaką zapamiętał do zielonego brata wisiorka będącego na jego szyi po drodze będąc w stanie obronić się gumową lawą, albo kogoś opluć ognistą lawą. Gdyby miał problem z lokalizacją w utrudnionej widoczności musiał wyłączyć swoją technikę podtrzymywaną i być w pełni widoczny dla przeciwnika.
- Drewno, będzie się pięknie paliło jak już znajdę właściciela.
Puścił oczko i odwrócił się w kierunku areny chowając swoją broń do kabury przybierając neutralną minę. Wchodząc na arenę Terumi zauważył jak do rządzącej tutaj niewiasty podbiegł zaniepokojony posłaniec i zaczął przekazywać pośpiesznie wiadomość. Widząc ich zachowanie zwrócił uwagę w którym kierunku się udali. Ta droga mogła prowadzić do jego podopiecznej za której życie chcąc czy nie chcąc jest odpowiedzialny od kiedy wziął pod swoje skrzydła i pozwolił z sobą podróżować. Nie spodziewał się jednak, że zrobi coś tak głupiego i zacznie szperać po tajemnicach mafii. Na prawdę tak ciężko jest spokojnie siedzieć na dupie? Nie myślał jednak o tym, ponieważ musiał opracować plan co mogą oni wspólnie obecnie zrobić. Pytając się o współpracę zaczął powoli szacować ich możliwe kroki. Najbardziej chronioną rzeczą w tym obiekcie będzie medalion, przeciwnik w przypadku zagrożenia skupi na nim swoją uwagę. W międzyczasie ktoś mógłby poszukać ich podopiecznych. Analizując podział obowiązków Yogańczykowi nigdy nie wychodziło działanie po cichu, nie wiedział jak wygląda Aichi, a dodatkowo wręcz czuł konieczność zdobycia tego artefaktu. Kiedy padło pytanie o to jak działają był gotowy coś przedstawić.
- Na początku walki zrobię mgłę, dzięki której nie będą nas widzieć. Uciekamy przez te same drzwi co weszliśmy, a dalej rozdzielamy. Ja pobiegnę do amuletu ściągając na siebie ich uwagę, bo nigdy nie byłem dobry w dyskretnym działaniu i mam dużą siłę ognia. Wykorzystaj zamieszanie i poszukaj naszych zgub, a następnie pomóż im się stąd wydostać. Postaraj się nie wychylać, ja sobie z nimi poradzę, a w razie czego mam sposób ucieczki. Ufam, że zajmiesz się nimi.
Czy naprawdę będzie w stanie uciec zapędzony w kozi róg? To zależy jakie siły przeciwko niemu rzucą, ale podczas walki w korytarzu raczej nikt nie będzie w stanie się do niego zbliżyć. Nie zamierzał jednak lekceważyć w żadnym wypadku sił mafii, pod udzielonej mu odpowiedzi udał się w kierunku niebieskiego pola powolnym krokiem. Przygotował się do złożenia pieczęci w trakcie uderzenia gongu, ale zamiast tego usłyszał w głowie głos należący do Inoshi! Wciąż żyła! Radość nie trwała krótko, bo wiadomości które przekazywała wskazywały iż są w niesamowitym gównie. Aichiemu zrobili coś niedobrego, trują zawodników. Chciał Hikari odpowiedzieć, ale połączenie zostało zerwane. W tym samym momencie wybił gong, który przywrócił go do rzeczywistości. W jego oczach widać było wciąż zaskoczenie nagłym kontaktem, ale zaczął jak najszybciej składać pieczęci do Kirigakure No Jutsu, które miało zasłonić widok na ich dalsze akcje. Następnie szybko pobiegł w kierunku drzwi i będąc pierwszy próbował je otworzyć, a jakby nie wyszło pozostało się przebić siłą. Po odsunięciu się trzech metrów wykorzystałby w tym celu drugą wodną technikę wcześniej składając tygrysa i tupiąc w podłogę. Z tego samego miejsca zaraz wystrzeliłby strumień pnący na przód bez problemu przecinający i niszczący taką przeszkodę oraz osoby będące za nią. Mózg Terumiego pracował na najwyższych obrotach, bo ciągle analizował informacje, które otrzymał. O zmianach poinformował Koichiego kiedy tylko go zobaczył przed ruszeniem w kierunku amuletu ukrywając się w mgle.
- Inoshi się ze mną skontaktowała. Wciąż żyją z Aichim, dodatkowo powiedziała, że otruwają zawodników. Postaraj się przekonać resztę do buntu, a potem ich poszukaj. Dzięki temu będziemy mieli większe szanse. I nazywam się Hikari Terumi, jak z tego wyjdziemy mam nadzieję, że się spotkamy.
Nie czekając dalej ruszył trasą jaką zapamiętał do zielonego brata wisiorka będącego na jego szyi po drodze będąc w stanie obronić się gumową lawą, albo kogoś opluć ognistą lawą. Gdyby miał problem z lokalizacją w utrudnionej widoczności musiał wyłączyć swoją technikę podtrzymywaną i być w pełni widoczny dla przeciwnika.
Ukryty tekst
0 x
Cause i'm the real fire.
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 10 gości