Karczma "Akame"
Karczma "Akame"
W osadzie rodu Uchiha oprócz większych karczm, które w większości są oblegane jest również i jedna o znacznie mniejszej liczbie klientów, a mianowicie "Akame". Powodem niskiej popularności jest położenie, gdyż budynek znajduje się zupełnie na obrzeżach, a jego rozmiar niezbyt rzuca się w oczy. Dodatkowo kolor drewna z jakiego jest wykonany zlewa się z resztą domów mieszkalnych, a mały, drewniany szyld zdążył już wyblaknąć poprzez deszcz. Takim właśnie sposobem owa karczma zazwyczaj ma najmniej klientów, lecz za to stałych i ceniących jej wartość.
Wnętrze to mała sala wyłożona drewnem o dziwnej, bordowej barwie co z pewnością jest egzotycznym wykończeniem na tle innych miejsc w osadzie. Ściany zaś obite zostały ciemnym drewnem. Do środka wpada mało światła, panuje tutaj pewien uroczy półmrok. Szynkwas stoi zaraz po prawej stronie od wejścia i został wykonany z jasnego drewna oraz upiększony dodatkowymi wyrzeźbieniami w nim. Za owym barem stoi szczupły oraz niski mężczyzna w wieku około pięćdziesięciu lat. Jego twarz mimo, że zmęczona, to zdaje się być niesamowicie przyjazna i ciepła. Za sobą naturalnie ma drzwi do kuchni, w której urzęduje jego sąsiadka - również starsza kobieta, która nigdy nie wyściubia nosa ze swojego "królestwa". Sala jest zapełniona stolikami w większości prostokątnymi, przy których stoi po cztery krzesła. Są też i dwumiejscowe, okrągłe stoliki, lecz stoją one na brzegach. Meble zdają się być delikatne, aczkolwiek przyglądając się im można łatwo zauważyć, że mimo pozornej kruchości są już stare, a jednak trzymają się wciąż solidnie. Po sali krząta się jeden kelner - młody chłopak w wieku dwudziestu sześciu lat o brązowych, krótkich włosach i tej samej barwy oczach. Jest miły oraz uprzejmy jak przystało na jego stanowisku. Naprzeciw wejścia jest para drzwi. Te z prawej strony prowadzą do skromnych łazienek dla obu płci, zaś te z prawej na górne piętro, które w całości zostało przeznaczone na nocleg.
Do wynajęcia jest sześć pokoi. Cztery dwuosobowe oraz dwa jednoosobowe. Każdy z pokoi jest zaopatrzony w solidne, stare, a jednak bardzo wygodne łóżko ze świeżą, pachnącą pościelą. Jest również spora szafa na ubrania z półkami, aby przechować inne rzeczy oraz stolik nocny, biurko, lustro oraz fotel. Pokoje są zawsze czyste, przewietrzone, dlatego nie czuć poprzednich gości.
Miejsce to przede wszystkim jest lubiane za atmosferę panującą w nim. Jest tutaj dosyć cicho oraz spokojnie, zaś wszyscy pracownicy są życzliwi oraz chętni do rozmowy. Jedzenie jest bardzo dobre, chociaż proste, bez wymyślnych potraw, zaś jego cena wyjątkowo niska. To samo tyczy się napoi, pośród których znajdziemy tylko klasyczne trunki oraz okoliczne towary. Nic egzotycznego, a wszystko solidne oraz tanie.
Wnętrze to mała sala wyłożona drewnem o dziwnej, bordowej barwie co z pewnością jest egzotycznym wykończeniem na tle innych miejsc w osadzie. Ściany zaś obite zostały ciemnym drewnem. Do środka wpada mało światła, panuje tutaj pewien uroczy półmrok. Szynkwas stoi zaraz po prawej stronie od wejścia i został wykonany z jasnego drewna oraz upiększony dodatkowymi wyrzeźbieniami w nim. Za owym barem stoi szczupły oraz niski mężczyzna w wieku około pięćdziesięciu lat. Jego twarz mimo, że zmęczona, to zdaje się być niesamowicie przyjazna i ciepła. Za sobą naturalnie ma drzwi do kuchni, w której urzęduje jego sąsiadka - również starsza kobieta, która nigdy nie wyściubia nosa ze swojego "królestwa". Sala jest zapełniona stolikami w większości prostokątnymi, przy których stoi po cztery krzesła. Są też i dwumiejscowe, okrągłe stoliki, lecz stoją one na brzegach. Meble zdają się być delikatne, aczkolwiek przyglądając się im można łatwo zauważyć, że mimo pozornej kruchości są już stare, a jednak trzymają się wciąż solidnie. Po sali krząta się jeden kelner - młody chłopak w wieku dwudziestu sześciu lat o brązowych, krótkich włosach i tej samej barwy oczach. Jest miły oraz uprzejmy jak przystało na jego stanowisku. Naprzeciw wejścia jest para drzwi. Te z prawej strony prowadzą do skromnych łazienek dla obu płci, zaś te z prawej na górne piętro, które w całości zostało przeznaczone na nocleg.
Do wynajęcia jest sześć pokoi. Cztery dwuosobowe oraz dwa jednoosobowe. Każdy z pokoi jest zaopatrzony w solidne, stare, a jednak bardzo wygodne łóżko ze świeżą, pachnącą pościelą. Jest również spora szafa na ubrania z półkami, aby przechować inne rzeczy oraz stolik nocny, biurko, lustro oraz fotel. Pokoje są zawsze czyste, przewietrzone, dlatego nie czuć poprzednich gości.
Miejsce to przede wszystkim jest lubiane za atmosferę panującą w nim. Jest tutaj dosyć cicho oraz spokojnie, zaś wszyscy pracownicy są życzliwi oraz chętni do rozmowy. Jedzenie jest bardzo dobre, chociaż proste, bez wymyślnych potraw, zaś jego cena wyjątkowo niska. To samo tyczy się napoi, pośród których znajdziemy tylko klasyczne trunki oraz okoliczne towary. Nic egzotycznego, a wszystko solidne oraz tanie.
0 x
Re: Karczma "Akame"
Przeniosła wzrok na czerwonowłosego bacznie mu się przyglądając. Ten stwierdził, że z chęcią by się zmierzył z tym starym wygą, który posiadał wysoką rangę. W dodatku wydawał się jakby chciał go wziąć "na klatę". Ruda uśmiechnęła się pod nosem i gwizdnęła cichutko podziwiając odwagę i upór Yoshiego. Wydawał się niepozorny, chudy i niezbyt zainteresowany swoją egzystencją, a jednak w jego wnętrzu tlił się mały płomień gotowy w każdej chwili wybuchnąć pożarem w trakcie potyczki i spalić każdego przeciwnika. Inu poczuła...wyzwanie? Tak, chciałaby się kiedyś zmierzyć z tym chudym kolesiem, który zadziera nosa ponad szczyty, a został powalony przez ochroniarza. Co tam takiego ukrywasz hm? Ktoś słaby nie może być tak pewny siebie...albo jest tępy jak but, choć ten zimny wzrok na to nie wskazuje. Przechyliła głowę na bok jakby to pozwoliło jej przejrzeć wszelkie tajemnice Yoshiego. Dorwę cię! Usmażę cię, jeśli się nie wybronisz! Po jej plecach przeszedł dreszcz. Z chęcią by zaskoczyła czerwonowłosego w trakcie wyprawy by pokazał swoje prawdziwe oblicze. Powstrzymała swoją rosnącą ciekawość i niezaspokojoną rządzę zwycięstwa i skoncentrowała się po prostu na rozmowie by oddalić swoje niekontrolowane myśli.
Sanshi wygłosił wprost malowniczą mowę, która miała na celu ostudzenie zapału Yoshiego i sprowadzić go do parteru. Ruda zachichotała, niestety czerwony pozostanie jeszcze trochę w swoim kagańcu. - Właśnie, właśnie, stul swoje zapędy - Przytaknęła czarnowłosemu kiwając głową, wykonując przy tym mądrą minę - zbyt mądrą jak na nią. Sanshi po chwili przyznał jednak, że z chęcią by się zmierzył z tym siłaczem, gdyby tylko miał okazję. Faceci, ciągle pchają się tam gdzie nie trzeba. Tsh! Skrzyżowała ręce na piersi i zmierzyła krytycznym wzrokiem Sanshiego. Sama z chęcią by z kimś powalczyła, jednakże była bardziej ostrożniejsza, wolała zachować swój tyłek w całości.
Nagle Yoshi stwierdził, że chce pobawić się w magika i poprawić swoje perwersyjne sztuczki w samotności. Huhu, z chęcią bym popatrzyła~ Czerwony spojrzał na wszystkich pytając wzrokiem o zaproponowany kompromis. Inu wsparła się na jednej nodze i zanuciła czekając na werdykt.
Wyszło na to że ruda potowarzyszy Sanshiemu i zostawią biednego czerwonowłosego samemu sobie. Nie będzie za nim tęsknić, choć fajnie było czuć dreszczyk emocji związany z tym tajemniczym jegomościem. No nic, wolała się najeść, nakarmić swoje piersi i odpocząć. Wszyscy się zgodzili i ruszyli w swoim kierunku, dziewczyna machnęła triumfująco ręką ciesząc się z rozwoju sytuacji. - Miłej zabawy! Obyśmy się jutro zobaczyli! - Rzekła do czerwonowłosego i puściła mu oczko, po czym pomknęła za Sanshim.
Nie wędrowali długo jednakże o tej porze noc szybko wpełzała na nieboskłon przejmując władzę, zakrywając dostęp do życiodajnego światła, pozostawiając zaledwie skrawek mocy słońca w postaci blasku gwiazd. Inu o dziwo potrafiła znaleźć każdą błahostkę, z której mogłaby się cieszyć, tym razem podziwiała migające kropki na czarnym niebie. Udało się wejść do osady lecz znalezienie karczmy było trudniejszym zadaniem, wszędzie cisnęli się jacyś imprezowicze. Dotarli w końcu do skromnego baru. Ruda spojrzała przenikliwie na Sanshiego i posłała mu uroczy uśmiech. - O ile byłoby taniej, nie miałabym nic przeciwko. Chcę jednak już coś zjeść grr! - Warknęła zaś w myślach modliła się o to, by było wolne miejsce.
Karczma zawitała ich ciekawą kolorystyką - drewno było bowiem bordowej barwy zaś półmrok doskonale wpasowywał się całą aranżację. Za ladą stał niski starszy barman, który na pierwszy rzut oka wydawał się przyjaznym człowiekiem. Cholera, całkiem tu przytulnie. Między stolikami krzątał się młody kelner, również miło mu się patrzyło z oczów. Wszystko tu było stare jednakże wykonane na najwyższym poziomie, gdyż wszystko się trzymało bardzo przyzwoicie. Ciekawe jak tutaj jest z pokojami....i żarełkiem. Zgłodniałam! Miała przez moment pełne pole do popisu więc od razu przemknęła do barku by zamówić jakieś tanie aczkolwiek zapychające żarło. Mogło być nawet danie dnia o ile takowe serwowali. Do tego oczywiście jakieś dobre piwo dla dobrego snu. Tego jej było trzeba! Kiedy czekała na zamówienie, rozejrzała się po raz kolejny po otoczeniu. Cicho, przytulnie...jak nie karczma! Ale klawe miejsce.
Sanshi wygłosił wprost malowniczą mowę, która miała na celu ostudzenie zapału Yoshiego i sprowadzić go do parteru. Ruda zachichotała, niestety czerwony pozostanie jeszcze trochę w swoim kagańcu. - Właśnie, właśnie, stul swoje zapędy - Przytaknęła czarnowłosemu kiwając głową, wykonując przy tym mądrą minę - zbyt mądrą jak na nią. Sanshi po chwili przyznał jednak, że z chęcią by się zmierzył z tym siłaczem, gdyby tylko miał okazję. Faceci, ciągle pchają się tam gdzie nie trzeba. Tsh! Skrzyżowała ręce na piersi i zmierzyła krytycznym wzrokiem Sanshiego. Sama z chęcią by z kimś powalczyła, jednakże była bardziej ostrożniejsza, wolała zachować swój tyłek w całości.
Nagle Yoshi stwierdził, że chce pobawić się w magika i poprawić swoje perwersyjne sztuczki w samotności. Huhu, z chęcią bym popatrzyła~ Czerwony spojrzał na wszystkich pytając wzrokiem o zaproponowany kompromis. Inu wsparła się na jednej nodze i zanuciła czekając na werdykt.
Wyszło na to że ruda potowarzyszy Sanshiemu i zostawią biednego czerwonowłosego samemu sobie. Nie będzie za nim tęsknić, choć fajnie było czuć dreszczyk emocji związany z tym tajemniczym jegomościem. No nic, wolała się najeść, nakarmić swoje piersi i odpocząć. Wszyscy się zgodzili i ruszyli w swoim kierunku, dziewczyna machnęła triumfująco ręką ciesząc się z rozwoju sytuacji. - Miłej zabawy! Obyśmy się jutro zobaczyli! - Rzekła do czerwonowłosego i puściła mu oczko, po czym pomknęła za Sanshim.
Nie wędrowali długo jednakże o tej porze noc szybko wpełzała na nieboskłon przejmując władzę, zakrywając dostęp do życiodajnego światła, pozostawiając zaledwie skrawek mocy słońca w postaci blasku gwiazd. Inu o dziwo potrafiła znaleźć każdą błahostkę, z której mogłaby się cieszyć, tym razem podziwiała migające kropki na czarnym niebie. Udało się wejść do osady lecz znalezienie karczmy było trudniejszym zadaniem, wszędzie cisnęli się jacyś imprezowicze. Dotarli w końcu do skromnego baru. Ruda spojrzała przenikliwie na Sanshiego i posłała mu uroczy uśmiech. - O ile byłoby taniej, nie miałabym nic przeciwko. Chcę jednak już coś zjeść grr! - Warknęła zaś w myślach modliła się o to, by było wolne miejsce.
Karczma zawitała ich ciekawą kolorystyką - drewno było bowiem bordowej barwy zaś półmrok doskonale wpasowywał się całą aranżację. Za ladą stał niski starszy barman, który na pierwszy rzut oka wydawał się przyjaznym człowiekiem. Cholera, całkiem tu przytulnie. Między stolikami krzątał się młody kelner, również miło mu się patrzyło z oczów. Wszystko tu było stare jednakże wykonane na najwyższym poziomie, gdyż wszystko się trzymało bardzo przyzwoicie. Ciekawe jak tutaj jest z pokojami....i żarełkiem. Zgłodniałam! Miała przez moment pełne pole do popisu więc od razu przemknęła do barku by zamówić jakieś tanie aczkolwiek zapychające żarło. Mogło być nawet danie dnia o ile takowe serwowali. Do tego oczywiście jakieś dobre piwo dla dobrego snu. Tego jej było trzeba! Kiedy czekała na zamówienie, rozejrzała się po raz kolejny po otoczeniu. Cicho, przytulnie...jak nie karczma! Ale klawe miejsce.
0 x
Re: Karczma "Akame"
//W następnym poście zawrzyj już wszystko, aż do wstania i czekania na Sanshiego. Ostatnio mam mniej czasu, a w karczmie i tak nic by się nie wydarzyło, więc przyśpieszmy. :3
0 x
Re: Karczma "Akame"
Sanshi dostał kluczyk od pokoju, przy okazji zamówił sobie dobre żarło. Dosiadł się na chwilę do dziewczyny i coś tam pogadał. Prychnęła ostentacyjnie kiedy tylko wspomniał o Yoshim. - Rozzłaszanie to moja pasja. Nie mogę sobie tego odpuścić. Wściekły Yoshi...muszę to widzieć - Zachichotała wyobrażając sobie jego wściekła minę a także tą bezradność gdyż nic nie będzie mógł zrobić aby się zemścić, gdyż ruda była na to zbyt fajna. Po chwili dodała: - Dobranoc. Mam nadzieję, że masz mocny sen, kręcę się w nocy - Pożegnała go i zachichotała niezbyt miło. Zero litości dla wszystkich!
Sanshi poszedł do pokoju, Inu za chwilę otrzymała swoje zamówienie od kulturalnego kelnera. Ależ miło! Od razu zabrała się za jedzenie by napełnić swój pusty żołądek i zrobić zapas na resztę podróży. Pomyślała o czerwonowłosym, który pewnie czaruje w środku lasu z burczącym brzuchem. Jako że była tak naprawdę empatyczną dziewczynką, zrobiło jej się go żal, być może z głodu będzie musiał się czołgać na miejsce spotkania, w końcu jest taki chudziutki! Zjadła wszystko z talerza po czym podeszła do szynkwasu by zakupić jakieś żarło, które mogłaby przetransportować, coś jak paszteciki. Kiedy znalazła podobne jedzenie, od razu skierowała swoje kroki do wspólnego pokoju. Sanshi zżarł ogromną porcję, pewnie już położył się spać. Swoją drogą, gdzie on to] wszystko mieści? Kurwa, ma chyba żołądki jak krowa... Weszła do środka, chłopak chyba dopiero co się położył. Ruda postanowiła wziąć prysznic, chciała skorzystać z okazji znalezienia się w ucywilizowanym miejscu. Weszła do łazienki, zrzuciła z siebie wszystko co miała i nalała wody do wanny - była niemal wrzątkiem, całą toaletę zaparowało. Tak było idealnie, przymknęła ślepia i odetchnęła pełnią piersią rozkoszując się ciepłem na całym ciele. Nie mogła jednak zbyt długo siedzieć, bo jeszcze zaśnie. Z niechęcią wylazła z wanny, wytarła rude kłaki po tym resztę ciała i założyła swoją bieliznę i koszulkę i szorty. Teraz czysta i zadbana mogła iść spać. Walnęła się bezczelnie na wyro nieco przepychając biednego Sanshiego, robiąc sobie miejsce gdyż ten się nieźle rozłożył. Opatuliła się kołdrą - dobrze, że była w miarę długa, inaczej najpewniej by ją zabrała. Zasnęła błyskawicznie.
Rano obudził ją Sanshi. Otworzyła ślamazarnie oczęta i spojrzała nań jak przez mgłę. Przetarła ślepia i podniosła się ciężko na ramionach, zaczynając kontaktować z otoczeniem. Chujowy ze mnie ninja, tak głęboko spać! Podniosła się i rozciągnęła swoje ciałko na pełną długość by się jakoś rozbudzić. Podrapała się po rozczochranej głowie i stwierdziła, że potrzebuje szczotki- natychmiast! Przeszukała swoją torbę i znalazła owe cudeńko. Z oporem zaczęła czesać swoje włosy, były okropnie zaplątane, w dodatku sterczały na wszystkie strony świata co nie było nowością. - No nie, miałam je czesać wieczorem! Ogolę się kurwa na łyso - marudziła klnąc siarczyście pod nosem, krzywiąc się z każdym pociągnięciem zaplątanych pasm. Po jakiejś minucie rozprawiła się z rudymi kłakami i wyglądała dość przyzwoicie jak na siebie. Zgarnęła resztę swojej odzieży i zaczęła się ubierać marudząc na poganianie Sanshiego, bo przecież Inu zawsze miała czas.
Ogarnęła się, związała włosy w kucyk by się już nie plątały i zeszła na dół. Postanowiła zamówić jeszcze coś na ząb na drogę by uniknąć problemu z głodem - to tłuste babsko nie lubiło pustego żołądka. Wzięła jakąś bułkę z dżemem i z zadowoleniem ją szamała czekając przy wyjściu do baru. Trzeba się w końcu zmywać. Ciekawe czy Yoshi jeszcze żyje? Zapewne jakimś cudem się uchował i czołga na miejsce spotkania żebrząc o jedzenie. Ruda uśmiechnęła się pod nosem na to głupie wyobrażenie.
Sanshi poszedł do pokoju, Inu za chwilę otrzymała swoje zamówienie od kulturalnego kelnera. Ależ miło! Od razu zabrała się za jedzenie by napełnić swój pusty żołądek i zrobić zapas na resztę podróży. Pomyślała o czerwonowłosym, który pewnie czaruje w środku lasu z burczącym brzuchem. Jako że była tak naprawdę empatyczną dziewczynką, zrobiło jej się go żal, być może z głodu będzie musiał się czołgać na miejsce spotkania, w końcu jest taki chudziutki! Zjadła wszystko z talerza po czym podeszła do szynkwasu by zakupić jakieś żarło, które mogłaby przetransportować, coś jak paszteciki. Kiedy znalazła podobne jedzenie, od razu skierowała swoje kroki do wspólnego pokoju. Sanshi zżarł ogromną porcję, pewnie już położył się spać. Swoją drogą, gdzie on to] wszystko mieści? Kurwa, ma chyba żołądki jak krowa... Weszła do środka, chłopak chyba dopiero co się położył. Ruda postanowiła wziąć prysznic, chciała skorzystać z okazji znalezienia się w ucywilizowanym miejscu. Weszła do łazienki, zrzuciła z siebie wszystko co miała i nalała wody do wanny - była niemal wrzątkiem, całą toaletę zaparowało. Tak było idealnie, przymknęła ślepia i odetchnęła pełnią piersią rozkoszując się ciepłem na całym ciele. Nie mogła jednak zbyt długo siedzieć, bo jeszcze zaśnie. Z niechęcią wylazła z wanny, wytarła rude kłaki po tym resztę ciała i założyła swoją bieliznę i koszulkę i szorty. Teraz czysta i zadbana mogła iść spać. Walnęła się bezczelnie na wyro nieco przepychając biednego Sanshiego, robiąc sobie miejsce gdyż ten się nieźle rozłożył. Opatuliła się kołdrą - dobrze, że była w miarę długa, inaczej najpewniej by ją zabrała. Zasnęła błyskawicznie.
Rano obudził ją Sanshi. Otworzyła ślamazarnie oczęta i spojrzała nań jak przez mgłę. Przetarła ślepia i podniosła się ciężko na ramionach, zaczynając kontaktować z otoczeniem. Chujowy ze mnie ninja, tak głęboko spać! Podniosła się i rozciągnęła swoje ciałko na pełną długość by się jakoś rozbudzić. Podrapała się po rozczochranej głowie i stwierdziła, że potrzebuje szczotki- natychmiast! Przeszukała swoją torbę i znalazła owe cudeńko. Z oporem zaczęła czesać swoje włosy, były okropnie zaplątane, w dodatku sterczały na wszystkie strony świata co nie było nowością. - No nie, miałam je czesać wieczorem! Ogolę się kurwa na łyso - marudziła klnąc siarczyście pod nosem, krzywiąc się z każdym pociągnięciem zaplątanych pasm. Po jakiejś minucie rozprawiła się z rudymi kłakami i wyglądała dość przyzwoicie jak na siebie. Zgarnęła resztę swojej odzieży i zaczęła się ubierać marudząc na poganianie Sanshiego, bo przecież Inu zawsze miała czas.
Ogarnęła się, związała włosy w kucyk by się już nie plątały i zeszła na dół. Postanowiła zamówić jeszcze coś na ząb na drogę by uniknąć problemu z głodem - to tłuste babsko nie lubiło pustego żołądka. Wzięła jakąś bułkę z dżemem i z zadowoleniem ją szamała czekając przy wyjściu do baru. Trzeba się w końcu zmywać. Ciekawe czy Yoshi jeszcze żyje? Zapewne jakimś cudem się uchował i czołga na miejsce spotkania żebrząc o jedzenie. Ruda uśmiechnęła się pod nosem na to głupie wyobrażenie.
0 x
Re: Karczma "Akame"
Inu z/t - dalej na szlaku transportowym w Sogen
//Mam teraz napięty termin do 11 czerwca, więc popiszcie sobie sami albo zaczekajcie na mnie. Jak wolicie.
//Mam teraz napięty termin do 11 czerwca, więc popiszcie sobie sami albo zaczekajcie na mnie. Jak wolicie.
0 x
Re: Karczma "Akame"
Byłem głodny i zmęczony. Po tym jak rano wyszedłem z domu i udałem się do sklepu tak do teraz nie wiem jak wrócić. Tyle lat w tym miasteczku, a ja nadal się gubię po przejściu kilku uliczek. Nienawidzę tego miejsca, no ale przynajmniej znalazłem jakieś miejsce gdzie mogę zjeść za ostatnie moje pieniądze.
-10. Tyle tyle mi zostało po moich zakupach. Musze jak najszybciej zgłosić się do przywódcy i poprosić o jakąś pracę, mam tylko nadzieję że nie da mi czegoś w stylu pielenia. -Westchnąłem zmęczony moim życiem i podszedłem do lady, aby spojrzeć do menu, w którym to oczywiście wszystko za drogie jak na moją kieszeń.
-Poproszę porcje sushi. -Przynajmniej moje ulubione danie wszędzie jest tanie, chociaż to nic dziwnego skoro jest woda. Tam gdzie woda tam i ryby, a ryby to sushi, a sushi to pełny żołądek.
-Dziękuje -Odpowiedziałem i razem z moim daniem udałem się do jednego z stolików. Przynajmniej nie ma dużo ludzi i nikt mi nie będzie przeszkadzał w jedzeniu.
-Itadakimas -Odrzekłem sam do siebie i zacząłem pochłaniać rybę z ryżem.
-10. Tyle tyle mi zostało po moich zakupach. Musze jak najszybciej zgłosić się do przywódcy i poprosić o jakąś pracę, mam tylko nadzieję że nie da mi czegoś w stylu pielenia. -Westchnąłem zmęczony moim życiem i podszedłem do lady, aby spojrzeć do menu, w którym to oczywiście wszystko za drogie jak na moją kieszeń.
-Poproszę porcje sushi. -Przynajmniej moje ulubione danie wszędzie jest tanie, chociaż to nic dziwnego skoro jest woda. Tam gdzie woda tam i ryby, a ryby to sushi, a sushi to pełny żołądek.
-Dziękuje -Odpowiedziałem i razem z moim daniem udałem się do jednego z stolików. Przynajmniej nie ma dużo ludzi i nikt mi nie będzie przeszkadzał w jedzeniu.
-Itadakimas -Odrzekłem sam do siebie i zacząłem pochłaniać rybę z ryżem.
0 x
Re: Karczma "Akame"
Przecież musiał podejść do mnie. No bo jak wielki, zły, uzbrojony samuraj kogoś szuka to kogo znajduje? No oczywiście że mnie. Na dodatek mówi do mnie i nie raczy poczekać na to żebym skończył jeść moje sushi, a więc mając pełne usta przytakuje mu głową mając go gdzieś. W końcu przełknąłem i oparłem się o oparcie krzesła.
-Misja może zakończyć się moją śmiercią? Zapominasz chyba że shinobi, czy też samuraj codziennie ryzykuje swoim życiem, a zginąć może na każdej misji. -Odpowiedziałem mu spokojnym głosem, chociaż wewnątrz przelatywało mi tysiąc myśli na temat przyjęcia misji. W końcu to ma być moja pierwsza misja, ale mimo wszystko od razu iść na C? Fakt pochodzę z rodziny Uchiha, ale nawet nie wiadomo kim byli moi rodzice, czy tez czy posiadam klanowy limit krwi. Pozostaje mi zaryzykować.
-Niech będzie. Przyjmę zadanie. Na czym będzie polegać?
-Misja może zakończyć się moją śmiercią? Zapominasz chyba że shinobi, czy też samuraj codziennie ryzykuje swoim życiem, a zginąć może na każdej misji. -Odpowiedziałem mu spokojnym głosem, chociaż wewnątrz przelatywało mi tysiąc myśli na temat przyjęcia misji. W końcu to ma być moja pierwsza misja, ale mimo wszystko od razu iść na C? Fakt pochodzę z rodziny Uchiha, ale nawet nie wiadomo kim byli moi rodzice, czy tez czy posiadam klanowy limit krwi. Pozostaje mi zaryzykować.
-Niech będzie. Przyjmę zadanie. Na czym będzie polegać?
0 x
Re: Karczma "Akame"
-Jak tam pan sobie uważa -Odrzekłem po chwili namysłu i z westchnieniem wstałem od stołu. Spojrzałem na kelnerkę i wskazałem jej że może już zabrać naczynie po sushi. Dopiero wtedy odebrałem zwój od samuraja i rozwinąłem go.
-Dyplomata. Zapewne jakiś tchórz, który nie potrafi odpowiedzieć za swoje czyny. -Skomentowałem pod nosem, tak aby uzbrojony mężczyzna nie usłyszał.
-No dobra. Wszystko jasne. Iść z dyplomatą do kryjówki w prastarym lesie, gdziekolwiek to jest. Dodatkowo możliwa walka z jakimiś bandytami, lub też najemnika, którzy będą mieli za zadanie zabicie, lub przechwycenie mojego klienta. -Jeszcze raz przeczytałem informację, a następnie starałem się zapamiętać jak trafić do kryjówki, aby nie trawić później czasu na wyjmowanie zwoju.
-Jeszcze chce pan mi coś powiedzieć o takim jakie to życie shinobi trudne i ryzykowne?
-Dyplomata. Zapewne jakiś tchórz, który nie potrafi odpowiedzieć za swoje czyny. -Skomentowałem pod nosem, tak aby uzbrojony mężczyzna nie usłyszał.
-No dobra. Wszystko jasne. Iść z dyplomatą do kryjówki w prastarym lesie, gdziekolwiek to jest. Dodatkowo możliwa walka z jakimiś bandytami, lub też najemnika, którzy będą mieli za zadanie zabicie, lub przechwycenie mojego klienta. -Jeszcze raz przeczytałem informację, a następnie starałem się zapamiętać jak trafić do kryjówki, aby nie trawić później czasu na wyjmowanie zwoju.
-Jeszcze chce pan mi coś powiedzieć o takim jakie to życie shinobi trudne i ryzykowne?
0 x
Re: Karczma "Akame"
Uderzenie w głowę. Ból. Zawroty głowy. Kopnięcie w brzuch i ponownie ból. Metaliczny posmak krwi w ustach. Pierwsza myśl?
-Zabije tego wielkoluda. -Potem przyszła chwila namysłu i stwierdzenie że nie mam na to szans. Naglę poczułem jak wielkolud w zbroi stawia mnie na równe nogi, a potem spostrzegłem jakiegoś gapiącego się na mnie starego faceta.
-Pedofil? -I ponownie mój mózg nie działał zbyt dobrze. Pojawiał mi się dziwne myśli, no bo w końcu było można się domyśleć że to ten klient.
-Można było nie podglądać innych -Stwierdziłem i splunąłem krwią na nogi samuraja. Dopiero wtedy mogłem w miarę racjonalnie pomyśleć. Wszystko super, świetnie, ale jedna rzecz mi tu nie pasowała.
-Po co ci staruszku shinobi skoro masz na swoje usługi tą przerośniętą małpę, która jak widać zatańczy jak jej zagrasz? -Spodziewałem się ponownego ciosu, chociaż wiedziałem że nie zdążę go już uniknąć. Z drugiej jednak strony co mi mogą zrobić? Jeśli mnie pobije to nie będą mieli ze mnie pożytku, chociaż już teraz będę miał problem z poruszaniem się. Na dodatek ten goryl może spowodować moją śmierć, a wtedy nie sądzę aby wioska była do niego mile nastawiona. Mimo wszystko podobno należę do klanu Uchiha, nawet jeżeli nie posiadam ich kekkei genkai.
-To jak już małpa się na mnie wyżyła -Odkaszlnąłem krwią ponownie na samuraja, niby to przypadkiem.
-Przepraszam pana samuraja, jest pan tak wielki że myślałem że to ściana. -W końcu spojrzałem na starca.
-Kiedy chcesz wyruszyć staruszku?
-Zabije tego wielkoluda. -Potem przyszła chwila namysłu i stwierdzenie że nie mam na to szans. Naglę poczułem jak wielkolud w zbroi stawia mnie na równe nogi, a potem spostrzegłem jakiegoś gapiącego się na mnie starego faceta.
-Pedofil? -I ponownie mój mózg nie działał zbyt dobrze. Pojawiał mi się dziwne myśli, no bo w końcu było można się domyśleć że to ten klient.
-Można było nie podglądać innych -Stwierdziłem i splunąłem krwią na nogi samuraja. Dopiero wtedy mogłem w miarę racjonalnie pomyśleć. Wszystko super, świetnie, ale jedna rzecz mi tu nie pasowała.
-Po co ci staruszku shinobi skoro masz na swoje usługi tą przerośniętą małpę, która jak widać zatańczy jak jej zagrasz? -Spodziewałem się ponownego ciosu, chociaż wiedziałem że nie zdążę go już uniknąć. Z drugiej jednak strony co mi mogą zrobić? Jeśli mnie pobije to nie będą mieli ze mnie pożytku, chociaż już teraz będę miał problem z poruszaniem się. Na dodatek ten goryl może spowodować moją śmierć, a wtedy nie sądzę aby wioska była do niego mile nastawiona. Mimo wszystko podobno należę do klanu Uchiha, nawet jeżeli nie posiadam ich kekkei genkai.
-To jak już małpa się na mnie wyżyła -Odkaszlnąłem krwią ponownie na samuraja, niby to przypadkiem.
-Przepraszam pana samuraja, jest pan tak wielki że myślałem że to ściana. -W końcu spojrzałem na starca.
-Kiedy chcesz wyruszyć staruszku?
0 x
Re: Karczma "Akame"
Kolejny ból? To już chyba nic dla mnie nie znaczyło? W sumie to takie coś to nawet mnie nie rusza. Moje życie zdążyło już mnie zahartować i to naprawdę nie robiło na mnie wrażenia. Jednak i ja posiadam jakąś granicę i ta właśnie została naruszona. Jak ta przerośnięta małpa śmiała mi obciąć włosy.
-Za to to już na zawsze zostanie małpą. -Stwierdziłem głośno, po czym spojrzałem na właściciela lokalu.
-Za ten burdel płaci ten jakże zacny pan każący bić dzieci. -Starłem jeszcze krew z nosa i ruszyłem przed siebie. Jak oni mogą jeszcze oczekiwać ode mnie solidnego wykonania pracy. No ale przynajmniej wychodzi na to że według jego słów nie muszę brać udziału w walkach, a to mi na rękę. Proste pieniądze, chociaż opłacone utratą honoru przez tę małpę odzianą w zbroję.
-Zapewne samurajku tobie często tak golili głowę i teraz masz jakiś defekt. -Zaśmiałem się cicho i opuściłem budynek.
<ZT>
-Za to to już na zawsze zostanie małpą. -Stwierdziłem głośno, po czym spojrzałem na właściciela lokalu.
-Za ten burdel płaci ten jakże zacny pan każący bić dzieci. -Starłem jeszcze krew z nosa i ruszyłem przed siebie. Jak oni mogą jeszcze oczekiwać ode mnie solidnego wykonania pracy. No ale przynajmniej wychodzi na to że według jego słów nie muszę brać udziału w walkach, a to mi na rękę. Proste pieniądze, chociaż opłacone utratą honoru przez tę małpę odzianą w zbroję.
-Zapewne samurajku tobie często tak golili głowę i teraz masz jakiś defekt. -Zaśmiałem się cicho i opuściłem budynek.
<ZT>
0 x
Re: Karczma "Akame"
I tak o to po powrocie z misji do domu, a następnie opatrzeniu ran na plecach ponownie udałem się do karczmy "Akame". Zająłem to samo miejsce co ostatnio i po chwili namysłu poprosiłem o to samo danie, czyli sushi. Dopiero teraz miałem czas na to aby przemyśleć co stało się na mojej wyprawie. Staruszek Ranmaru posiadał wiedzę, która dobrze wpłynęła by na ludzi zza muru i ci myśleli że ja i ten samuraj zastraszyliśmy go, lub użyliśmy jakiejś techniki aby ten się ukrył. Wysłali więc dwóch ludzi aby zabili mnie i mężczyzne, który także chronił Ranmaru. Na dodatek zostałem złapany w genjutsu i to ja zadałem ostateczny cios mojemu klientowi. Teraz zapewne będę u nich poszukiwany, a więc mój klan może mieć trochę kłopotów. Co za pech.
----
Po zjedzeniu podszedłem do lady i zapłaciłem za jedzenie. Następnie podziękowałem właścicielowi i opuściłem budynek udając się w kierunku centrum.
zt
----
Po zjedzeniu podszedłem do lady i zapłaciłem za jedzenie. Następnie podziękowałem właścicielowi i opuściłem budynek udając się w kierunku centrum.
zt
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości