Kamiyo Ori
Posty: 1056 Rejestracja: 27 sty 2020, o 22:25
Wiek postaci: 18
Ranga: Wyrzutek B
Krótki wygląd: Drobnej budowy , nawet jak na jego wiek. Na głowie ma czupryne czarnych włosów, dość matowych i nie świecących się zbytnio, spiętych w kucyk rzemieniem.
Widoczny ekwipunek: Duża torba na pośladkach przyczepiona paskiem.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=7983
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Rokudo Gaika
Post
autor: Kamiyo Ori » 6 paź 2021, o 17:33
Pochlebstwa padające z ust Matsu sprawiły, że Oriemu zaczęło robić się głupio. Czy faktycznie tak dużo osiągnął w tym czasie? Pamiętał na turnieju w Yinzin brali udział ludzie niewiele starsi od niego, a pokaz jaki dawali był znacznie bardziej niesamowity, niż średnie umiejętności Kamiyo. Jedni władali ogniem, inni wodą, tych drugich pamiętał właściwie przez mgłę. Sam członek klanu Uchiha był podobno adeptem technik polegających na zawładnięciu tym niszczycielskim żywiołem, co tak mu zapadł w pamięci. A on? Cóż. Mógł najwyżej przywalić dość mocno, jak się bardzo skoncentrował. Ale zdawał sobie sprawę, że tempo takiego ciosu zostawiało wiele do życzenia. Specjalizacja jaką wybrał wynikała również z tego, że nie bardzo widziało mu się robienie krzywdy innym, tylko pomaganie potrzebującym. Będąc realistą jednak zdawał sobie sprawę, że na wojnie może wydarzyć się nie jedno i być może on, medyk będzie musiał odebrać komuś życie. Ta myśl powodowała ciarki na jego karku.
- Jeśli odwrócisz ich uwagę na dość długo… To wydaje mi się, że mógłbym zadać dość mocny cios. – Podsumował strategyczny wywód czarnowłosego mężczyzny. Nie chciał użyć słowa śmiertelny, bowiem nie był specjalnie skory do odbierania innym życia. Czy nie mogą po prostu pojmać wrogów w niewolę? Ta perspektywa wydawała się znacznie mniej ciążąca na jego głowie. – Jeśli chodzi o strategię, to jestem zupełnie nowy w tym wszystkim, właściwie nie brałem udziału w żadnych prawdziwych starciach do tej pory. – Wyłożenie kart na ławę było znacznie lepsze, niż bawienie się w jakieś podchody z tym co umie i wie. Jeśli miałby polegać na Matsu w boju, to wolałby mieć świadomość w jaki sposób mógłby wesprzeć jego zdolności.
- Ta przykładowa strategia, którą zaproponowałeś wydaje mi się dość dobra na początek. – Podsumował wszystkie słowa czerwonookiego klanowicza. – Jak będę miał jakiś pomysł, to o nim wspomnę. – Ciekawiło go w sumie, czy ktoś w wieku Matsu będzie w boju zainteresowany jego pomysłami. W komfortowej sytuacji, w karczmie był dość otwarty na dyskusje, ale w sytuacji stresowej to mogłoby być coś zupełnie innego. On sobie wciąż w głowie tworzył symulacje tego jak będzie postępował w walce i różne warianty swoich manewrów i technik, ale nic nie oddaje prawdziwego doświadczenia i praktyki.
- Swoją drogą, to co możesz mi powiedzieć o naszych wrogach? – Dość istotne pytanie. Jakie są ich słabe strony i mocne. Jak ich zidentyfikować? Mają jakieś szczególne cechy wyglądu? Przewaga Uchihy wynikała z tego, że on się wychował w klanie i znał znacznie lepiej świat ninja niż młody Ori, który w sumie niedawno dopiero postawił w nim swoje pierwsze kroki.
0 x
PH | Ryō | KP | Notes
Kopiuj [color=#40FF40][i]Myśli[/i][/color]
-[color=#FFFF00][b]Mowa[/b][/color]
[color=#FF0000][i]MYŚLI[/i][/color]
Uchiha Matsu
Posty: 111 Rejestracja: 2 paź 2021, o 20:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: Czarny płaszcz z logiem Uchiha, Katana na plecach, torba na prawym udzie, kabura na każdej z nóg.
Link do KP: viewtopic.php?p=51961#p51961
Multikonta: Nima
Post
autor: Uchiha Matsu » 6 paź 2021, o 17:57
Matsu patrzył z przejęciem czy Ori wymyśli na szybką jakąś taktykę. Gdyby tak się stało, to pewnie spadłby z krzesła i już się nie podniósł o własnych siłach. A gdy by go wybudzili to sam zaniósł by go na rękach na front. Nie, aż takiego geniusza nie miał przed sobą. Pomimo wyjątkowej skromności, trzeba mu było jednak przyznać, że mógł się pochwalić dobrymi umiejętnościami bojowymi. Pomimo braku doświadczenia, bo jak sam twierdził nie brał udziału w żadnej potyczce, nie brakowało mu wiedzy teoretycznej i pewnego zaplecza jutsu. To sprawiało, że nadawał się, aby ruszyć teraz i przełożyć tę wiedzę na pole praktyczne. Szkoda tylko, że wybrał akurat wojnę, ale nikt nie będzie tu nikomu niczego zabraniał.
Wojna jest niezaprzeczalnie znakiem tych czasów. Już od młodego Matsu był wychowywany w podobnym klimacie. Jego rodzice wpajali mu, żeby szlifował swoje umiejętności, bo czasy są ciężkie, wojny wybuchają na prawo i lewo i nie wiadomo kiedy nasz klan znajdzie się pod ostrzałem. A Uchiha lubili rozrabiać. Władze klanu nie były zbyt kompetentne i na pewno dużo im brakuje do zdobycia pokojowej nagrody roku. Teraz jednak przelali szalę goryczy i przez to w odwecie, wszystkim czerwonookim chcą ludzie ucinać łby. Ehh, na prawdę przerąbane czasy.
- Odnośnie naszych przeciwników, zobaczmy, hmm.- Nigdy nie biłem się wcześniej z żadnym z przedstawicieli tych klanów. Jednak co nieco wiem. Inuzuka walczą ze swoimi psami- ninkenami jak je zwą i dzięki nim potrafią dobrze bić się w zwarciu. Śmierdzi od nich kundlem i mają cechy jak by to ująć, zwierzęce? - Matsu nie chciał, żeby w głowie Oriego pojawiły się teraz włochatych potworów z koszmarów opowiadanych przez stare babcie dla dzieci, które są niegrzeczne. Jednak nie był w stanie ująć tego w żaden inny sposób.
- Kaminari natomiast są czarni, dosłownie mają taki kolor skóry jak kakao i bawią się błyskawicami. Podobno ich nie razi. Ale na pewno jest zabójcza dla ich przeciwników i mogę ciskać ją na dystans. Także od nich lepiej trzymać się z dala. Chyba, że wiesz co robisz albo władasz jakimś fajnym żywiołem typu Katon - puścił oczko do Oriego. Ciekawe czy zrozumiał ten żart. Może następnym razem Uchiha powinien być bardziej subtelny.
- Myślę, że tyle wystarczy. Oba klany na pewno nie zatrzymają się przed niczym by odebrać Tobie życie, widząc, że stoisz przy mnie albo jednym z moich braci. - powiedział próbując go nastawić trochę na realia wojenne.
- Dobra zejdźmy z wojennego tematu, chyba że chcesz jeszcze o coś zapytać? Ja natomiast jestem ciekaw jak Ci się żyje w Ryuzaku? Z opowiadań znam tylko to miejsce. Jeszcze dużo nie podróżowałem, ale bardzo chcę. Jak wojna się skończy to na pewno udam się w podróż dookoła świata wypełniając przeróżne misje - powiedział a w jego głowie namalował się już plan podboju świata i zdobycia uznania ludzi we wszystkich krainach. Ahh, ten nasz Uchiha...
0 x
MG SPOT REKLAMOWY:
"Nuży Cię czekanie na Twojego MG? Chcesz solidnej misji z ciekawą fabułą I rozwojem swojej postaci? Może lubisz szybkie odpisy I budząc się z rana siadać sobie z kawką do kolejnego posta? Nie szukaj więcej. MG Uchiha Matsu jest na wyciągnięcie ręki. Napisz PW lub Discord ze swoimi wymaganiami, A ja dostosuje się do Ciebie. Zapraszam serdecznie. Ps. Podmiot nie jest odpowiedzialny za Twoją ewentualną śmierć.
Kamiyo Ori
Posty: 1056 Rejestracja: 27 sty 2020, o 22:25
Wiek postaci: 18
Ranga: Wyrzutek B
Krótki wygląd: Drobnej budowy , nawet jak na jego wiek. Na głowie ma czupryne czarnych włosów, dość matowych i nie świecących się zbytnio, spiętych w kucyk rzemieniem.
Widoczny ekwipunek: Duża torba na pośladkach przyczepiona paskiem.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=7983
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Rokudo Gaika
Post
autor: Kamiyo Ori » 6 paź 2021, o 18:36
Wyjątkowo w przypadku opisu swoich potencjalnych przeciwników Kamiyo robił nie tyle notatki mentalne, co te najzwyklejsze na świecie, fizyczne. W swoim kajeciku na wolnych stronach wypisał sobie hasła na temat klanu Inuzuka oraz Kaminari. Jedni walczyli w tandemie ze zwierzętami, a drudzy do swoich usług mieli żywioł błyskawic. Pioruny miały niebywałą szybkość jeśli chodzi o występowanie w naturze. Nie przypominał sobie aby widział kogoś, kto nimi władał. Musiał się zatem opierać na tym co występowało naturalnie i z tego wyciągać wnioski. Sugestia, by trzymał się od nich z daleka była jak najbardziej rozsądna, ale dowcip poleciał mimo uszu, bo chyba nawet nie został do końca zrozumiany.
- Czyli posiadacze psów, zakładam że tropienie wrogów może być ich silną stroną… - Rozpisał nieco notatkę przy klanie Inuzuka. Czy potrafili sobie samodzielnie poradzić, czy też walczyli wyłącznie w tandemie? Można było w jakiś sposób zakłócić taką współpracę, może jakimś środkiem drażniącym na węch?
- Tych Kaminari w takim razie będę się starał unikać w ramach możliwości, albo przynajmniej nie pozostawać w ich zasięgu. – Przed oczami wymalował mu się obraz jednego z pacjentów, którzy mieli na tyle szczęścia w nieszczęściu, że przeżyli uderzenie błyskawicy. Popalona skóra, częściowy paraliż ciała. Drgawki. Niezbyt przyjemny widok. Starsi studenci opowiadali, że taki piorun mógł mocno namieszać w głowie i ci którzy przeżyli miewali różne problemy natury poznawczej. Wynikało z tego, że umysł musiał korzystać z impulsów elektrycznych do poprawnej pracy. Czy było w tym jakieś możliwe zastosowanie medyczne? Być może, więcej badań było potrzebnych nad tym problemem.
Podczas dyskusji właściwie został przytłoczony informacjami i potencjalnymi możliwościami dalszego rozwoju. Dopiero teraz zaczął pojmować, że branie udziału w tego typu przedsięwzięciach było niezwykle rozwijające dla początkujących medyków. Pracy w szpitalu było całkiem sporo, ale komfortowe warunki nie pozwalały tak bardzo na wyjście poza strefę komfortu i zupełne postawienie swojego świata na głowie, jak ta jego mała wycieczka. Do tej pory nie miał czego żałować, już będzie miał materiału na pracę na długie miesiące, jednak to był dopiero sam początek. Nie widział jeszcze ognia, krwi i zniszczenia. To dopiero było przed nim. Ciekawe jakie pomysły i wnioski wyciągnie z tego.
Zamknął notes i schował do przewiązanej torby. Spotkanie strategiczne właściwie dobiegło końca. Poznał typowych przedstawicieli wrogich klanów, mając w głowie jednak wciąż świadomość o ogromie świata ninja. Najemnicy mogli być po obu stronach, a pamiętając jak wyglądały sympatie do władz Sogen w ustach ryuzakijskich mieszczan mógł jedynie zakładać, że nie mieli oni zbyt wielu przyjaciół. – Właściwie nie znam tak dobrze prowincji, jak samą stolicę. Miasto kupieckie jest ogromne i można w nim kupić właściwie wszystko. Jeśli oczywiście masz dość gotówki, chociaż z tym bywa różnie. – Mały majątek Oriego nie był tematem dyskusji, więc wolał się też tym nie chwalić. Świat, który był zdominowany przez pieniądz był w jego oczach bardziej uczciwy, niż taki w którym o życiu drugiego człowieka miało stanowić urodzenie. Miało to co prawda swoje problemy, ale dawało chociaż szansę na lepsze jutro dla setek ludzi, którzy mogli w jednej chwili zmienić całe swoje życie i swoich bliskich dzięki odpowiednio dużej sumie monet.
0 x
PH | Ryō | KP | Notes
Kopiuj [color=#40FF40][i]Myśli[/i][/color]
-[color=#FFFF00][b]Mowa[/b][/color]
[color=#FF0000][i]MYŚLI[/i][/color]
Uchiha Matsu
Posty: 111 Rejestracja: 2 paź 2021, o 20:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: Czarny płaszcz z logiem Uchiha, Katana na plecach, torba na prawym udzie, kabura na każdej z nóg.
Link do KP: viewtopic.php?p=51961#p51961
Multikonta: Nima
Post
autor: Uchiha Matsu » 6 paź 2021, o 19:32
Matsu słuchał tym razem bardziej uważnie. Chciał wiedzieć, czy jego rozmówca go zrozumie. Dopiero co się z nim zapoznał, a myślał, że zna go całe życie. Chciał wiedzieć też czy na pewno ma ochotę go słuchać. Jednak pojął wszystko dokładnie tak, jak Matsu mu chciał to przekazać. Mógłby bardziej skupić się na tym, jak to przeklęci Inuzuka śmierdzą, ale to nie ważne już teraz.
Zajadał swoje naleśniki ze smakiem i polewał miodkiem do smaku. Drugie śniadanie weszło jak najszybciej do brzucha i zapełniło go po brzegi.
- Ciekawe osobistości w tych klanach nieprawdaż? - powiedział Matsu i skierował uwagę na niego by teraz on przekazał mu trochę wiedzy o świecie. Sam nie był zbyt wielkim podróżnikiem, więc musiał mu wierzyć na słowo. Z tego co słyszał miasto to było pełne szumowin, ale też mieszkali tam bardzo spokojni kupcy, którzy próbowali zarobić trochę grosza. A może wszyscy byli szumowinami? Kto to wiedział? Może Ori?
- A to nie jest tak w Ryuzaku, że rządzi tam mafia i musisz płacić jakieś dziwne podatki? - zapytał z zainteresowaniem Uchiha.
Musiał wybadać temat, by potem przy swoich podróżach wiedzieć, które krainy omijać, albo przynajmniej w których będzie musiał uważać na rzezimieszków.
- Dużo się tam dzieje u Was, a jak stoi przestępczość? - kolejne pytanie spłynęło samo z jego ust. W Sogen i samej stolicy prowincji Kotei zdarzali się złodzieje, ale większość z nich jest szybko łapana i wymierzana im jest sprawiedliwość. Ciekaw był jak to jest w innych krajach. Teraz myśląc bardziej o podróżach odechciało mu się tej całej wojny. Przeklęta Shirei- kan i jej głupie wymysły. To ona sprowadził na nich to przekleństwo. Tak to będzie mógł sobie spokojnie podróżować, poznawać ludzi i próbować wspaniałych potraw. Może zamiast partnera w grupie wojennej on i Ori zostaliby razem obieżyświatami?
Pewnych wydarzeń nie przewidzisz i samemu im nie zapobiegniesz. Każdy podlega zasadom tego świata, które tworzą najsilniejszy. Wtedy gdy tak o tym myślał, przypomniał mu się jego cel. Chciał stać się najsilniejszy, by już nigdy nie pozwolić, by jego bliscy zginęli.
0 x
MG SPOT REKLAMOWY:
"Nuży Cię czekanie na Twojego MG? Chcesz solidnej misji z ciekawą fabułą I rozwojem swojej postaci? Może lubisz szybkie odpisy I budząc się z rana siadać sobie z kawką do kolejnego posta? Nie szukaj więcej. MG Uchiha Matsu jest na wyciągnięcie ręki. Napisz PW lub Discord ze swoimi wymaganiami, A ja dostosuje się do Ciebie. Zapraszam serdecznie. Ps. Podmiot nie jest odpowiedzialny za Twoją ewentualną śmierć.
Kyoushi
Posty: 2629 Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
Link do KP: viewtopic.php?p=3574#p3574
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław
Post
autor: Kyoushi » 6 paź 2021, o 19:33
MW grupowa rangi C
- Ciężkie wybory -
Matsu & Kamiyo
1/45
Jakby to ująć w paru słowach. Co by się nie działo, wojna działa na wszystkich, wpływa także na wszystkich i nie będzie inaczej w wypadku dwójki koleżków, którzy kręcili się po karczmie, w której spędzili parę chwil. Ich rozmowy nie prowadziły do niczego znaczącego, ot zwykle gatki kogoś z dwóch różnych światów - jednego, który był bezpośrednio związany z wojną, przez co mógł zostać szybciutko doprowadzony do porządku i przywołany do służby i jakby... Jakby zostało to przewidziane nie tylko przez niego, bo coś miało na nich wpłynąć, gdzie musieli niedługo później podejmować ciężkie decyzje.
Planowali jednak czynnie wziąć udział w wojnie, więc poruszając ten temat nie zostali niezauważeni. Szczególnie w miejscu tak blisko zlokalizowanym granicy. Wyglądało na to, że niedługo ktoś się dołączy i szybko rozwiąże te dywagacje, zawierając z nimi pakt, jednak nic takowego się nie działo. Obecnie nie byli nękani, do czasu. Gdy kontynuowali, do karczmy weszło dwóch uzbrojonych Uchiha w czarnych płaszczach - skąd wiadomo, że Uchiha? Nikt nie pomylił ich kruczoczarnych, niemalże nieobecnych oczu i kruczoczarnych włosów. Rozglądali się chwilę po knajpie, by w końcu podejść do baru i tam rozpocząć rozmowę, by wciąż się rozglądać.
Nie trwało to zbyt długo, gdy nie widząc odpowiednich kandydatów do rozmowy zauważyli Uchiha, chyba jedynego, który siedział tutaj w karczmie - tak, był to Matsu. Jeden z nich chwycił krzesło, które podsunął ku nim, obracając je tak, by siąść w rozkroku twarzą w ich stronę, a drugi stał nad nimi.
- Nie powinieneś przypadkiem być na służbie? Kim jest twój kompan? - ten, który opierał się o oparcie krzesła swoimi dłońmi, położył także brodę na rękach z delikatnym uśmieszkiem tuż po zadaniu swoich pytań. Drugi z nich obserwował was, chowając dłonie, a nawet całe ręce pod płaszczem, który zakrywał jego tors. Ten drugi wyglądał na bardzo surowego. Wiedzieli czego chcą, przyszli tutaj wyłowić kolejnych, którzy chyba unikają walki.
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij...
Uchiha Matsu
Posty: 111 Rejestracja: 2 paź 2021, o 20:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: Czarny płaszcz z logiem Uchiha, Katana na plecach, torba na prawym udzie, kabura na każdej z nóg.
Link do KP: viewtopic.php?p=51961#p51961
Multikonta: Nima
Post
autor: Uchiha Matsu » 6 paź 2021, o 20:20
Młody Uchiha skończył posiłek i odstawił swój talerz. Kontynuował bombardowanie pytaniami swojego nowego kumpla- Oriego o dźwięcznym naziwsku Kamiyo. Zanim jednak Matsu zdążył dostać odpowiedź na swoje pytanie, do karczmy weszło nagle dwóch jegomości. Młody Uchiha poznał ich od razu, wszakże byli jego pobratymcami. Oboje czarne jak smoła włosy i przenikliwe spojrzenia, którymi badali małą salę. Czyli jednak dzień nie będzie cały pod znakiem relaksu i trzeba będzie rozmawiać więcej z nieznajomymi. Tak, użył tego słowa w myślach. Jego klan był wręcz ogromny. Niezliczone szeregi czerwonookich zasilały Kotei od dawien dawna. Nie znał wszystkich członków swojej wielkiej rodziny. Z drugiej strony to nawet nie chciał i nie miał czasu by poznawać ich wszystkich. Wiedział kim była Shirei-kan, kim są jego przywódcy i kogo się słuchać. Resztę z nich poznawał na misjach czy w karczmach właśnie.
Dwójka podeszła do nich, a jeden z nich rozsiadł się tak, jakby ten przybytek należał do niego. Nie mógł zgadnąć ich wieku, ale na pewno byli starsi od Oriego. Jeden stanął nad drugim i tak oto zaczęli swoją tyradę. Ciekawe czego tu szukali. Może to łowcy dezerterów i akurat szukają kogoś kto miga się od obowiązku wojskowego? Ich pytanie wyjątkowo na to wskazywało, a ich ton nie inspirował do trzymania z nimi pozytywnych relacji.
Od razu zaczęli z dużego C i chcieli wiedzieć kim to jest kompan Matsu, którego poznał dziś rano. Czarnowłosy nie zamierzał sprawiać problemów, szczególnie, że miał pewną odpowiedzialność by uchronić swojego gościa od wewnętrznych, klanowych spraw. Chociaż chciał tego czy nie, znalazł się w środku tego cyrku.
- To mój kompan, z którym udaję się na wojnę, a przedstawić potrafi się sam, więc nie będę tego robić za niego. Jest on shinobi wierny naszej rodzinie. - zaczął wyjaśnienie i od razu dodał.- Wy wracacie czy też dopiero przed wyruszeniem? - rzucił pytanie i od razu poszukał czegoś w swoim plecaku. Było to wezwanie do wojny, które otrzymał od władz rodziny. Nie musiał stawiać się akurat dzisiaj, więc miał nadzieję, że dwóch kretynów zostawi ich w spokoju i pójdą chlać w kąt. Matsu wydedukował, że to również może być powód wizyty w tym przybytku. Ludzie wracający z wojny często nie potrafią sobie poradzić psychicznie bez wspomagacza, którym było sake. Dziwne rzeczy działy się z tymi którzy widzieli za dużo. Miał nadzieję, że ten los nie spotka dwójki kompanów.
0 x
MG SPOT REKLAMOWY:
"Nuży Cię czekanie na Twojego MG? Chcesz solidnej misji z ciekawą fabułą I rozwojem swojej postaci? Może lubisz szybkie odpisy I budząc się z rana siadać sobie z kawką do kolejnego posta? Nie szukaj więcej. MG Uchiha Matsu jest na wyciągnięcie ręki. Napisz PW lub Discord ze swoimi wymaganiami, A ja dostosuje się do Ciebie. Zapraszam serdecznie. Ps. Podmiot nie jest odpowiedzialny za Twoją ewentualną śmierć.
Kamiyo Ori
Posty: 1056 Rejestracja: 27 sty 2020, o 22:25
Wiek postaci: 18
Ranga: Wyrzutek B
Krótki wygląd: Drobnej budowy , nawet jak na jego wiek. Na głowie ma czupryne czarnych włosów, dość matowych i nie świecących się zbytnio, spiętych w kucyk rzemieniem.
Widoczny ekwipunek: Duża torba na pośladkach przyczepiona paskiem.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=7983
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Rokudo Gaika
Post
autor: Kamiyo Ori » 6 paź 2021, o 20:39
Dyskusje ciągnęły się niemal w nieskończoność. Przynajmniej w głowie samego chłopaka. Lista potencjalnych tematów powoli się kurczyła i niewiele w sumie brakowało do tego, by nie zaczęli rozmawiać o pogodzie, marzeniach czy innych tego typu pierdołach. Było to całkiem możliwe, biorąc pod uwagę tyradę o miłości, ojczyźnie i rodzinie, którą przedstawił mu Matsu nieco wcześniej.
Ironicznie z opresji wyratowali go członkowie klanu jego rozmówcy. Mógł to wnioskować po praktycznie takich samych cechach fizycznych, jak czarne włosy i oczy. Wszechogarniające wachlarze naszyte na stroje tylko utwierdzały go w tym przekonaniu. Dzięki ich pomocy Kamiyo nawet mógł puścić płazem fakt, że niezbyt elegancko się dosiedli do stolika obcej osoby i zaczęli rozmowę od krzyżowego ognia pytań. Po krótkiej dyskusji ze swoim kompanem zaczął wnioskować, że to jest jakaś cecha ogólna tego klanu, który zamiast „Dzień dobry” czy nawet „Witam” woli brać drugą osobę na spytki w ramach porannych uprzejmości. No nic, co kraj to obyczaj.
Zwrócili się do jego rozmówcy, więc zgodnie z obowiązującą normą on siedział cicho i czekał na znak, aby wtrącić się do całej rozmowy. Gdy w końcu Matsu zdecydował się mu zrobić lekką introdukcje, Ori uniósł brwi w zdumieniu po usłyszeniu jego słów. W tej wypowiedzi było kilka fikołków logicznych, które niezbyt dobrze oddawały jego pozycje w Sogen względem panującej tutaj władzy.
- Nazywam się Kamiyo Ori i jestem spoza Kōtei. Przybyłem tutaj z Ryuzaku no Taki, aby wspomóc was w działaniach wojennych. – Jakie shinobi wierny rodzinie? Tego typu deklaracja mogła powodować bardzo poważne problemy w późniejszym czasie, chociażby gdyby chciał wracać do miasta kupieckiego. Póki co wolał, aby jego relacja z Uchiha pozostawała czysto biznesowa.
0 x
PH | Ryō | KP | Notes
Kopiuj [color=#40FF40][i]Myśli[/i][/color]
-[color=#FFFF00][b]Mowa[/b][/color]
[color=#FF0000][i]MYŚLI[/i][/color]
Kyoushi
Posty: 2629 Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
Link do KP: viewtopic.php?p=3574#p3574
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław
Post
autor: Kyoushi » 7 paź 2021, o 08:03
MW grupowa rangi C
- Ciężkie wybory -
Matsu & Kamiyo
4/45
Siedzieliście tak już poniekąd znudzeni tym oczekiwaniem. A może to rosło zainteresowanie tematem, jednak to wewnątrz waszych drobnych ciał płonął ogień, który co raz bardziej się rozpalał przed nadchodzącą akcją - a raczej wojną. Co jak co, nie było to byle jakie przedsięwzięcie. Wyglądało na to, że to będzie pierwsze większe wyzwanie w waszym życiu, stąd należało na to zwrócić uwagę. Bądź co bądź, takie wypady mogą skończyć się gorzej niż można przewidywać. Czy i tym razem tak będzie?
Uchiha jak zawsze byli bardzo wścibscy, szczególnie gdy ktoś obcy przebywał na ich terenie. Teraz to nawet dobitnie. Skoro tu był to jakimś cudem musiał przejść przez kontrolę graniczną lub od początku wojny po prostu był w Sogen. Teraz już za późno, jednak nie legitymowali go. Pozwolili mówić Matsu, który zajął się usprawiedliwianiem i przedstawianiem - na to też pozwolił sam Ori, który włączył się odpowiednio później do dialogu. Informacje, które otrzymali wydawały się prawie kompletne, bo gdy usłyszeli, że sam się przedstawi to ich wzrok został natychmiast skierowany na samego Oriego.
- Mhm, a wyglądasz na dziecko. Dobra, każda para rąk się przyda skoro już jesteś.... - powiedział, by ponownie zmienić kierunek swojego wzroku, wracając na Matsu - Bo jesteście potrzebni w każdej ilości. Właśnie wracamy ze zwiadu i mamy wyraźny rozkaz. Od strony Kaminari zebrać jak najwięcej ludzi do misji, które opiewają na pomocy w dostarczaniu niezbędnej broni i zapasów. Jest tam niestety dość niebezpiecznie, ale czego spodziewać się na wojnie, co nie? - wtem, wstał z krzesła i rzekł po raz ostatni do was.
- Zbierajcie się, wychodzimy i na posterunek. Macie zadanie do odjebania. - powiedział z uśmiechem na twarzy i rękami w kieszeni, gdy nogą przesunął krzesło, które wcześniej przesunął do nich samych. Teraz jakby wydał rozkaz, jednak nie był to ton niegrzeczny, po prostu stanowczy, który wskazywał wam drogę do tego co mieliście za chwilę zrobić wraz z nimi.
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij...
Uchiha Matsu
Posty: 111 Rejestracja: 2 paź 2021, o 20:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: Czarny płaszcz z logiem Uchiha, Katana na plecach, torba na prawym udzie, kabura na każdej z nóg.
Link do KP: viewtopic.php?p=51961#p51961
Multikonta: Nima
Post
autor: Uchiha Matsu » 7 paź 2021, o 08:39
Atmosfera w karczmie zrobiła się nieco ponura. Matsu wiedział jak rozmawiać ze swoimi krewnymi, jednak Ori był zupełnie nowy w tych stronach. Mimo tego poradził sobie całkiem nieźle. Szkoda tylko, że nie wspomniał, że pochodzi z tych stron. Wtedy może dwójka gburów zeszła by z tonu i rozmawiała z nimi jak z normalnymi ludźmi. Nie można było jednak wiele wymagać od starszych przedstawicieli jego klanu. Mieli za dużo nagrzane pod czerepem, żeby traktować wszystkich ludzi jednakowo. Przecież nie musieli. Wiedzieli, że stanowią oni elitę wioski, będąc samymi shinobi. A do tego pochodzą z wielkiego i opiewanego historiami klanu Uchiha więc ich piórka rosły wprost proporcjonalnie. Kolejnym etapem zwiększenia swojego ego było opanowanie klanowego doujutsu, które nie było czymś oczywistym u każdego czarnowłosego. Więc cały komplet tych atutów jakoby dawał im prawo do chodzenia piętnaście centymetrów ponad wszystkimi innymi.
- Co za bzdura - powiedział do siebie w myślach Matsu, który słuchał jak mówi jeden z nich. Wyjaśnił o co im dokładnie chodzi, a następnie wydał im rozkaz.
-Do odjebania? - pomyślał młody Uchiha, który wyjątkowo nie lubił wulgarności. Oczywiście sam nie unikał przekleństw w emocjach. Ale w życiu codziennym raczej starał się być kulturalnym.
Pomimo tego co usłyszał i w jakim tonie zostało to powiedziane, nie zawahał się ani chwili. Był gotowy na wojnę. Wstał dzisiaj rano i wiedział, że wczesniej czy później ten moment nastąpi. Dostarczenie zapasów żywności i broni było równie odpowiedzialnym zadaniem jak sama walka. Bez nich żołnierze utkną w czarnej dupie i nie będą w stanie stawiać oporu najeźdzcom. Jego oczy zapłonęły, gdy podnosił się z krzesła. Duma klanowa i powołanie sterowały już nim w tym momencie. Nie ważna była dla niego wulgarność jego braci. Nie widział sensu, żeby nad tym się dłużej rozwodzić. Jest misja, która przybliży ich do zwycięstwa, a więc musi zostać wykonana.
- Dobra, zbieramy się Ori. - powiedział do swojego nowego kolegi i spojrzał w jego stronę badając czy jest gotowy na tę misję. Wcześniej opowiadał o tym, że przyszedł tu właśnie po to. By walczyć. By walczyć po stronie Uchiha i pomóc im w zwycięstwie. Jego powody były już dla niego nie istotne. Czy chciał zdobyć doświadczenie, pieniądze w zamian za robotę najemnika. Wszystko niech szlag trafi. Idą we dwóhc, bić się w ważnej sprawie.
- Za Wami panowie, prowadźcie. - powiedział do dwóch przedstawicieli jego klanu poprawiając katanę zamocowaną na plecach.
Gdy wychodzili za nimi z przybytku spojrzał na pogodę i miasto by dobrze zapamiętać ten obraz. Chciał sprawdzić, czy po powrocie również będzie widział je w takich samych barwach. Słyszał dużo opowieści, że wojna zmienia ludzi i pogląd na świat. To będzie jego pierwsza kampania. Był ciekaw jak to wpłynie na niego.
0 x
MG SPOT REKLAMOWY:
"Nuży Cię czekanie na Twojego MG? Chcesz solidnej misji z ciekawą fabułą I rozwojem swojej postaci? Może lubisz szybkie odpisy I budząc się z rana siadać sobie z kawką do kolejnego posta? Nie szukaj więcej. MG Uchiha Matsu jest na wyciągnięcie ręki. Napisz PW lub Discord ze swoimi wymaganiami, A ja dostosuje się do Ciebie. Zapraszam serdecznie. Ps. Podmiot nie jest odpowiedzialny za Twoją ewentualną śmierć.
Kamiyo Ori
Posty: 1056 Rejestracja: 27 sty 2020, o 22:25
Wiek postaci: 18
Ranga: Wyrzutek B
Krótki wygląd: Drobnej budowy , nawet jak na jego wiek. Na głowie ma czupryne czarnych włosów, dość matowych i nie świecących się zbytnio, spiętych w kucyk rzemieniem.
Widoczny ekwipunek: Duża torba na pośladkach przyczepiona paskiem.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=7983
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Rokudo Gaika
Post
autor: Kamiyo Ori » 7 paź 2021, o 12:51
A więc to był ten moment. Ostatnia szansa, aby zrezygnować z tego całego przedsięwzięcia i ruszyć z powrotem do Ryuzaku, gdzie każdy dzień wyglądał podobnie a jedynym wrogiem, z którym musiał się zmagać każdego dnia była nuda wywołana tą rutyną. Ale przecież był gotów. Nawet to powiedział na głos, chociaż czy można było się właściwie przygotować do tego typu zdarzenia? Czy nie zabraknie mu medykamentów albo sił do dalszego leczenia? Odpowiedź zweryfikuje życie. Mógłby się tak tygodniami przygotowywać i zbierać potrzebny sprzęt, ale nadal mogłoby być to niewystarczające w chaotycznej strefie konfliktu, do której właśnie się kierował. Wciąż była ona w strefie abstrakcji, a jego umysł niejako dopowiadał sobie jak to wszystko będzie wyglądać. W głębi ducha jednak wiedział, że nic nie jest go w stanie do tego przygotować poza samym skokiem na głęboką wodą. Na szczęście wziął czepek.
Matsu właściwie wyczerpał temat, a miejsca na dalszą dyskusje nie było. O czym miałby w końcu rozmawiać z kolejnymi członkami tej grupy? Co jedli na śniadanie? W przypadku jego towarzysza od śniadania były to naleśniki i mleko z miodem. Dieta bogata w cukier, bardzo pobudzająca pracę mózgu. Energia jednak z niego pochodząca dość szybko się wyczerpywała i mogło grozić nawet załamaniem cukrowym w najmniej odpowiednim momencie. Dlatego on brał białka i tłuszcze do swojego porannego posiłku. Nie dawały od razu tak dużo energii jak słodycze, ale nie było tego momentu, w którym mogło dojść do ostrego załamania.
Z zamyślenia o tym, jak właściwie kontynuować dalszą rozmowę wyrwał go znajomy członek najpopularniejszego klanu w tych okolicach, który wołając go po imieniu przerwał pociąg myśli, który dodawał wciąż kolejne wagony, w jego głowie. Proste zadanie, które mógł wypełnić. Słowa były zbędne, co przyjął z niejaką ulgą. Skinął tylko głową do swojego nowego znajomego i wstał od stołu, rzucając nieco monet na blat, które mogłyby uregulować ich rachunek. Z nawiązką.
Szedł zatem gęsiego za tą wystawą Uchiha idących przed nim. W końcu w przeciwieństwie do niego wiedzieli gdzie idą. Może młodzieniec lubiący słodycze był jeszcze lekko zdezorientowany, ale pewnie szybko to minie. Oby tylko nie zgłodniał na froncie, bo ciężko będzie mu zorganizować odpowiedni posiłek na samym środku piekła.
0 x
PH | Ryō | KP | Notes
Kopiuj [color=#40FF40][i]Myśli[/i][/color]
-[color=#FFFF00][b]Mowa[/b][/color]
[color=#FF0000][i]MYŚLI[/i][/color]
Kyoushi
Posty: 2629 Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
Link do KP: viewtopic.php?p=3574#p3574
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław
Post
autor: Kyoushi » 7 paź 2021, o 16:52
MW grupowa rangi C
- Ciężkie wybory -
Matsu & Kamiyo
7/45
Mimo niesnasek, które towarzyszyły Uchiha, musiał zareagować na wezwanie do obrony swojego klanu, który aktualnie był w opresji wroga. Nie tylko jednego wroga, ponieważ to całe zgromadzenie obróciło się przeciwko klanowi posiadającemu niezwykłe Doujutsu, które potrafiło zmienić obrót spraw na ich korzyść w zawrotnym tempie. Dzięki dyscyplinie, którą wpajano już najmłodszym, sam Matsu wiedział co musi zrobić, a i swoim zachowaniem zmobilizować także młodszego i nawet nienależącego do klanu druha. Mieli przeżyć tę przygodę we dwóch. Nie potrzebowali wiele czasu na decyzję, więc zerwali się ze swoich miejsc, by wyjść z knajpy. Widać było determinację, przynajmniej w oczach kruczowłosego.
Kamiyo był bardzo spokojny, a także posłuszny. Jakby nie miał swojego zdania, szedł gęsiego za pozostałymi klanowiczami, którzy rozdawali tu karty. Jak powiedział tak zrobili, prowadząc ich na front, skąd nie było już odwrotu. To mógł być ich ostatni wyskok poza Kotei, poza Sogen. To może im się nie spodobać, jednocześnie widok krwi i przemocy może wzbudzić inne emocje - podniecenie i chęć spróbowania. Czy będą na tyle silni psychicznie by to przetrwać?
Kierowaliście się w jedną słuszną stronę, na północny-zachód, w kierunku ziem Antai, gdzie rozgrywała się główna akcja. Tam było niebezpiecznie, ale to tam mieli mieć swoją pierwszą wojenną misję w życiu. Tam mogli też swoje życia skończyć, jednak nie wybiegajmy tak w przyszłość. Nie szli długo. Parędziesiąt minut, w porywach do godziny, może dwóch. Nie rozmawiali, przynajmniej ci, którzy ich zabrali. Niewiele, bo zawsze coś, by dotrzeć do jednego z posterunków, jeszcze głęboko na ziemiach Sogijskich. Byliście już bardzo blisko, aż wasi kompani zatrzymali się tuż przed przystankiem i wytłumaczyli:
- Przedstawcie się ładnie, będą was pytać o rangi i do kogo należycie - tu spojrzał na Oriego, że będzie musiał powiedzieć nieco więcej, jeśli ma ruszyć na misję. W końcu to ważne. - Pewnie nie będziemy pracować razem, ale naszym zadaniem było sprowadzić kolejnych wojowników, więc swoje zrobiliśmy. - ze strażnicy wtem wyszedł kolejny Uchiha, nieco bardzie usposobiony jak żołnierz, by szybko ich przywołać.
- Kurwa mamy krytyczną sytuację... Musicie się udać jak najszybciej na skrzyżowanie z lasami, a wy to? Dla was też coś znajdę... Tylko pierw... - wtedy przerwał, by spojrzeć jeszcze bardziej na Oriego, który kompletnie nie przypominał Uchiha - Najemnik? Czy jesteście pewni, że najemnicy to w tej wrażliwej sytuacji to najlepsze wyjście? - strażnik mówił do dwójki z wyraźnym respektem. Nie wiadomo kim byli, ale na pewno nie zwykłymi pogranicznikami. Zachowywali się również zbyt pewnie.
Zapraszam tutaj
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij...
Yami
Posty: 2835 Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
Multikonta: Reigen
Post
autor: Yami » 15 mar 2023, o 07:34
Wydarzenia w Kotei doraźnie pokazały jak bardzo znajdowałem się w plecy w porównaniu do innych Shinobich. Zawsze stojąc z tyłu po raz pierwszy wyszedłem na pierwszą linię frontu i poznałem gorzki smak porażki oraz stanął twarzą w twarz z bogiem śmierci. Nie mogłem dłużej stać z boku. Odbyte w górach treningi nie były dostatecznie wyczerpujące, wciąż znajdował się we mnie ten stary Yami, który lubował się w lenistwie. Odpoczynek wciąż był istotny ale musiał nieść ze sobą jakieś korzyści poza bezsensownym marnowaniem czasu.
To co zawsze uznawałem za swoją siłę to giętki umysł, który próbuje zawsze znaleźć najlepsze rozwiązanie z sytuacji. Są jednak przypadki w których niestety nie mogę uzyskać odpowiednich informacji, bądź jestem ich niepewny. Zdolność do ich zyskiwania będzie niezastąpiona w podróży. Nie posiadałem jednak zdolności klanów takich jak Yamanaka, które pozwalają na czytanie w myślach. Nie byłem pewien jak to właściwie funkcjonowało aczkolwiek musiałem stworzyć coś co choć trochę zbliży mnie do tego poziomu.
Nim doszło do walk w mieście odbyłem rozmowę z medykiem z Ryuzaku no Taki, Mujinem odnośnie technik Fuinjutsu. Wywiązała się w niej kwestia techniki, która mogłaby zmusić inną osobę do mówienia prawdy. Uznałem, że jest to możliwe tylko potrzebne są odpowiednie podwaliny na jej stworzenie. Jigen Mahi no Jutsu było właśnie tym czego potrzebowałem. Problemem natomiast było uzyskanie partnera treningowego. Nie mogę sam nakładać pieczęć na siebie. Aby rozwiązać ten problem musiałem wykorzystać panujące warunki w odbudowywanym mieście. Udałem się więc do biedniejszej części miasta aby korzystając z karty przetargowej w postaci brzęczącego mieszka natrafić na chętną do współpracy osobę.
Sam trening nie rozpoczął się od razu. Nim wyruszyłem w poszukiwanie chętnego okazu przetrzebiłem bibliotekę Kotei, która nie legła w gruzach, w poszukiwaniu odpowiednich zwojów przechowujących wiedzę o technikach Fuinjutsu oraz technik natury Futon. Uznałem, że prędzej czy później skorzystam z nich, czy to w Kotei czy poza jego murami.
Co się zaś tyczy samej techniki. Z zapisków można wyczytać, że jest to technika, nie wymagająca składania pieczęci, a wystarczy jedynie przekazywanie chakry palcami na język drugiej osoby. Niby wszystko proste i łatwe jednak jeśli zaczniemy wczytywać się w to jak dochodzi do całego procesu pieczętowania sprawa się komplikuje. Trzeba zrozumieć, że technika składa się tak naprawdę z dwóch aspektów. Pierwszym jest stworzenie pieczęci, która paraliżuje zaś drugim sposób w jaki informacja o zakazanym temacie jest wybierana. Początek procesu polega na utworzeniu odpowiedniej pieczęci, która bez odbicia zakazanej informacji nie posiada własnej wartości. Kiedy zostanie zakończona wówczas musimy odcisnąć informację w pieczęci, czy wręcz dosłownie zapieczętować w niej ten odcisk aby stała się kompletna. W zwojach znajdowała się bardzo krótka notka dotycząca imprintowania informacji. Znacznie większa część dotyczyła skomplikowanej manipulacji chakry. Sama pieczęć nie wydawała się aż nadto trudna. Problemem była bardzo precyzyjna manipulacja na niewielkiej powierzchni tkanki żywej, w której również znajduje się chakra. Do tej pory nie pieczętowałem nic w człowieku. Raz zapieczętowałem człowieka ale czy nie można tego ze sobą przyrównywać. Tak więc konieczność manipulacji chakry na małej powierzchni, korzystać do transportu z niewielkiej powierzchni palców i walka z przeciwstawną chakrą płynącą w języku. Nie dziwota, że samej pieczęci była poświęcona znaczna część zwoju. Studia trwały dobre kilkanaście minut przy samym zwoju oraz czas do momentu znalezienia chętnego w myślach, gdzie próbowałem już zestawiać wiedzę teoretyczną z praktyką. Wstępna analiza pozwoliła mi określić czas nauki na około dwa dni aby osiągnąć zadowalające rezultaty.
Nie jest istotne to ile zapłaciłem oraz jak wyglądała osoba i jakiej była płci. Jedyne co mogę powiedzieć, że nie musiałem się wstydzić wchodząc do karczmy. Trening odbywał się bowiem w pokoju, który wynajmowałem. Sam proces nauki również był ustalony zawczasu. Jegomość siedział na łóżku (aby w przypadku udanej próby nie piżgnąć o deski podłogi zaś ja siedziałem na niewielkim stołku. Tak jak się spodziewałem próba stworzenia pieczęci na żywej tkance przez którą i płynie chakra jest dość trudnym zadaniem. Uzmysłowiło mi to kunszt posługiwania się technikami iluzji, które właśnie polegały na kontroli układu chakry innej osoby. Kilkukrotnie bluzgnąłem coś pod nosem i wielokrotnie ocierałem czoło z każdą próbą. Pojawiające się na języku znaki znikały równie szybko co pokłady mojej chakry. Tutaj w grę wchodziła kuchnia znajdująca się na parterze. Najeść się, napić, zrobić krótką medytację i mogłem ponowić trening. Nie byłem bezczelem, również i mojemu “partnerowi” postawiłem posiłek, choć nie było tego w umowie. Tak jak się spodziewałem pierwszy dzień treningu, czyli bite czternaście godzin (wliczając w to przerwy) zajęło mi utworzenie stabilnej pieczęci. Teraz jednak zaczynała się zabawa dotycząca odciskania informacji którą chcemy zachować. Następny dzień nie przyniósł zbyt dobrych rezultatów, głównie z dwóch powodów. Jeśli pieczęć zadziałała z powodu popełnionego błędu bądź samoistnie musiałem spędzić znaczne siły oraz czas aby przywrócić osobę do stanu normalności. Również i ona nie była zadowolona i kazała więcej zapłacić… zgodziłem się skoro byłem już tak blisko. Dopiero trzeciego dnia koło południa udało mi się osiągnąć cel w postaci prawidłowo funkcjonującej pieczęci. Zapłaciłem należność i ustaliłem dzień kolejnej wizyty. Jak wspomniałem Jigen Mahi no Jutsu było tylko i wyłącznie podstawą do tego co chciałem osiągnąć.
Ukryty tekst
0 x
Yami
Posty: 2835 Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
Multikonta: Reigen
Post
autor: Yami » 15 mar 2023, o 07:36
Nauka Jigen Mahi no Jutsu dała mi odpowiednie podwaliny na stworzenie własnej techniki. Według Mujina sama modyfikacja pieczęci głównej będzie niewystarczająca aby stworzyć technikę zmuszającą do mówienia prawdy. Ja miałem swoje zdanie, dlatego w tym momencie siedziałem i rozpisywałem na pustym zwoju kolejne zmiany. Jakie jednak one były? W przypadku pierwowzoru mamy do czynienia z jednorazowym zapieczętowaniem informacji gdzie nowa technika powinna pozwalać na dynamiczne zmiany aby móc odpytywać się podejrzanego o różne rzeczy, nie zaś doprowadzić do marnowania chakry oraz czasu z każdym pytaniem. Charakter pieczęci dotyczący kary jak i sposób aktywacji jest odmienny. W przypadku pierwowzoru pieczęć aktywuje się w momencie próby przekazania informacji, zaś sam chciałbym aby odbywało się to w momencie odciśnięcia informacji, to jest pytania, w pieczęci. Karą w tym przypadku jest właśnie przekazywanie informacji czyli aspekt, będący zapalnikiem całego procesu. Tak więc odpowiednio przekształcona pieczęć powinna spełniać postawione przed nią wymagania. Najbardziej podstępnym miejscem zmian może być dynamiczne aktualizowanie informacji. Tak naprawdę modyfikowanie samo w sobie pieczęci jest już trudne i wymaga odpowiedniej wiedzy oraz czasu ale zakładałem, że mi się uda.
Okazało się, że nie było to takie proste. Bite dwa dni ślęczałem tylko i wyłącznie nosem w papierach. Za każdym razem gdy wydawało mi się, że wszystko jest już prawidłowe coś mi nie pasowało. Zupełnie jakby przy układaniu puzzli zostaje jeden kawałek i jedno wolne miejsce, które nijak pasuje do układanki, aczkolwiek reszta zdaje się tworzyć jednolity obraz. Próbowałem przenosić elementy pieczęci w inne miejsca, sprzęgać je ze sobą i dupa. Frustracja z tego tytułu była coraz większa. Zacząłem szukać rozwiązań w innych technikach Fuinjutsu jednak nie posiadałem ich na tyle dużo aby łatwo i szybko stworzyć zadowalające rozwiązanie. Chciałem poddać się nie raz ale była to technika, która mogłaby przydać się w przyszłości. Posiadałem ofensywę, posiadałem defensywę, nie posiadałem elementów pobocznych takich jak zbieranie informacji. Musiałem więc przeć do przodu i w końcu załatwiając sprawy w latrynie znalazłem odpowiedź. Tylko dlaczego akurat w latrynie?
Przeniosłem swoje pomysły na papier i zdawało się, że posiadałem już wszystkie najważniejsze elementy potrzebne do stworzenia pieczęci. Potrzebowałem więc jedynie praktyki albowiem teorię miałem już za sobą. Co się zaś tyczy osoby wspomagającej, przyszła dzień wcześniej. Myślałem, że sam projekt zajmie mi znacznie mniej czasu więc odesłałem ją i tak musiałem za ten dzień zapłacić. Kolejnego dnia jednak sprawa się miała zgoła inaczej. W pokoju stał dzbanek z wodą i 2 kufle. Wiadomo, że zużywanie chakry jest dość wyczerpujące dlatego trzeba należycie uzupełniać płyny. Trening przebiegał trochę inaczej niż ostatnio. Tym razem głównym problemem było nie nakładanie pieczęci a modyfikacja jej części odpowiedzialnej za “przyjmowanie” kolejnych pytań. Był to jedyny element podczas całego procesu twórczego, który musiał być modyfikowany na bieżąco. Raz czy dwa pieczęć zaczęła działać sama albowiem przelewając chakrę myślałem sam o czymś co doprowadziło do dość nieprzyjemnej sytuacji w której osoba została przez pieczęć zmuszona do mówienia o latrynie kiedy moje palce jeszcze znajdowały się w jej ustach. Najgorszy przypadek, którego nie przewidziałem to ograniczenie ilości niepotrzebnych informacjach. Pytanie “kim jesteś”, doprowadziło do ponad godzinnego monologu, który w końcu został przerwany złamaniem przeze mnie pieczęci. W tym czasie w kącikach mojego “towarzysza” zbierały się kropelki łez kiedy opowiadał o dość intymnych informacjach za co bardzo przepraszałem i dałem słowo, że nikomu nie powiem o tym jednym dziwnym incydencie.
Koniec końców praktyki trwały półtora dnia. Koło południa dziewczyna opuściła karczmę z dość brzęczącym mieszkiem i przykazała, że jeśli komuś opowiem o tym co usłyszałem to mnie znajdzie i rozszarpie nawet jeśli by miała przepłynąć ocean wpław. Nie wiedzieć czemu wierzyłem, że do tego mogło dojść ale czym się mogłem przejmować skoro nie planowałem o TYM nikomu powiedzieć.
Ukryty tekst
0 x
Yami
Posty: 2835 Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
Multikonta: Reigen
Post
autor: Yami » 15 mar 2023, o 22:44
Zatrzymałeś się w Sogen na zbyt długo. Od wojny minęły dobre dwa tygodnie. W tym w mieście zdążyło się uspokajać do tego stopnia, że moja osoba może pojawić się na celowniku służb. Do tego momentu raczej mieli ważniejsze rzeczy na głowie jak ogarnięcie zrujnowanego miasta ale teraz... kto wie jakie informacje do nich dotarły i czy zechcą z nich skorzystać, albo byłem "nieuchwytny" przypadkiem. Nie mniej jednak musiałem przygotować się na opuszczenie Kotei. Miałem w planach odbycie dość długiej sesji treningowej raczej z dala od skupisk ludzkich. Istotne w tym wszystkim było wytypowanie drogi mojej podróży tj. treningu. Znaczna część zwojów z technikami została przeze mnie spisana z jednej z bibliotek, nie można było ich wykupić ze względu na spalenie części zasobów. Nie było to nic szokującego. Trochę czasu mi zeszło nim zapisałem w osobnym zwoju najbardziej przydatne techniki, które się w nich znajdowały. Tego samego dnia poprosiłem karczmarza aby przygotował mi prowiant na drogę a sam zacząłem przygotowywać się na podróż. Zdawało mi się, że miałem wszystko co potrzebne aby przeżyć w dziczy, a jeśli nie miałem... powątpiewałem aby udało mi się znaleźć w normalnej cenie coś dla siebie jak większość towarów zostawało w tym mieście i były one najbardziej potrzebne teraz.
Westchnąłem i strzepałem brud z ubrań. Trzy miesiące. Taki ustawiłem sobie czas dla swojego rozwoju nim rozpocznę trening z Kokuou. Najbliższy czas przyniesie ze sobą wiele zmian...
z/t -> Przerażający Las
0 x
Mijikuma
Posty: 280 Rejestracja: 25 kwie 2023, o 15:16
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Białowłosy o wysokim wzroście (184cm) i krwisto-szkarłatnych ślepiach. Gustuje w pięknych, ale praktycznych ubraniach, ciemniejszej gamie barw, które łączy z często złotymi wstawkami. Przystojny chłopak, którego uśmiech zabija samym swoim wdziękiem
Widoczny ekwipunek: Łuk | Kołczan | Kamizelka Shinobi | Torba | Ochraniacz na czole z wygrawerowanym symbolem "Zjednoczonych sił Sogen"
Link do KP: viewtopic.php?f=32&p=206813#p206813
GG/Discord: bombel#0351
Multikonta: Meguru | Akira | Ryukoi
Post
autor: Mijikuma » 14 maja 2023, o 12:50
Wchodzę do karczmy, rzucając wszystkim dyskretne spojrzenie zza rozpuszczonych perlistych włosów i udaję się prosto do baru, gdzie stoi barman, który widząc nowego klienta przestaje robić to, co robił i wstaje centralnie do mnie, gotów przyjąć zamówienie z nieco wymuszonym uśmiechem na twarzy. Znam tego mężczyznę, nie jest to bowiem moja pierwsza wizyta w tym miejscu. Zauważam kilka nowych zmarszczek na jego twarzy, tak samo kilka nieco jaśniejszych od starości włosów. Wojna nie oszczędza nawet takie biznesy, a wręcz można powiedzieć, że tym bardziej tego typu działalności. Ostatnie o czym człowiek może pomyśleć w tak krytycznym momencie to, żeby wydać bardzo cenne monety na piwo czy inny napój. Mimo to, znajdują się tacy, którzy w akcie desperacji chcą odciąć się od całej tej rzeczywistości, ale to wciąż jest mniejszość, tym bardziej w lokalu tego typu, który od zawsze ceniony był za swojego rodzaju małostkowość i znany jest z braku tłumów i spokoju panującego w środku. Zamawiam napar z rozmaitych ziół i siadam przy jednym stoliku na uboczu, który ma idealny widok na całą salę, jednocześnie pozostając zabezpieczony od tyłu, gdzie lokuje się ściana, brak więc możliwości na zasadzkę od newralgicznego punktu. Taki już nawyk shinobi, że nawet w kwestiach tak bagatelnych jak właśnie odpoczynek w karczmie, przygotowuję się na najgorsze. Świadomy też jestem, że przy tak wielkich stratach powojennych, powstaje wiele organizacji przestępczych, korzystających z chaosu jaki powstał i chcących wykorzystać go dla swoich korzyści. Wiem też, że takie miejsce jak to jest wręcz idealne do posiedzeń takich grup, bo ani tu dużo ludzi, ani też nikt się nie spodziewa. Oglądam więc otoczenie, popijając co jakiś czas napój, ciekaw czy wśród nielicznych klientów znajduje się taki, który mógłby wliczać się do jednej takiej przykładowej grupy. Jeśli tak, to samo to miejsce nie należy do najlepszych możliwych miejsc do walki, nie zamierzam jednak też od razu rzucać się na taką osobę, raczej interesuje mnie infiltracja kogoś takiego i w razie potrzeby, walka na otwartej przestrzeni, gdzie mogę z pełną skutecznością wykorzystać łuk na moich plecach.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości