Siedziba władzy
- Ruushi Fea
- Posty: 165
- Rejestracja: 2 sie 2022, o 13:21
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Kasshokara
- Krótki wygląd: 166 cm wzrostu
Białe włosy do ramion i czarne rogi
Dość szczupła
Czerwone oczy z jasnymi źrenicami - Widoczny ekwipunek: Kabura na lewym i prawym udzie
Duża torba z tyłu
Kama - Link do KP: viewtopic.php?p=197235#p197235
- GG/Discord: MxPl#7094
- Multikonta: Sasame
- Uchiha Tsuyoshi
- Posty: 379
- Rejestracja: 23 sty 2023, o 21:03
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Czarne włosy, często związane w kucyk, czarne oczy, średniego wzrostu, szczupły -> po resztę zapraszam do KP
- Widoczny ekwipunek: Torba przy boku
- Link do KP: viewtopic.php?p=202214#p202214
- Multikonta: Sashiko
Re: Siedziba władzy
No tak. Pożegnanie typowe dla tej dziewczyny. Uchiha znał ją zaledwie kilka godzin, a i tak wiedział jak będzie ono przebiegało.
- Dziękuję. Tak, następnym razem z pewnością upewnię się co do takich rzeczy zanim zaatakuję. Szczególnie jeśli natknę się na misji na ciebie - zażartował na koniec, również się uśmiechnął, przyjął zapłatę i skierował się...
No właśnie. Był wolny, ale wszystko diametralnie się zmieniło. Przede wszystkim, zniszczenia w stolicy i to, co wydarzyło się podczas Turnieju Pokoju właśnie do niego dotarło. Przebywał w siedzibie trochę czasu i zorientował się, co tak w zasadzie się wydarzyło. Było to wstrząsające i stanowiło kolejny argument za tym, że Uchiha stanowią ostateczny cel dla wszystkich wokół. Wszelkie rozejmy, sojusze czy pakty mogły być tylko tymczasowe. Nigdy, ale to przenigdy nie można było tracić czujności.
W obliczu takiej sytuacji pozostało mu zrobić tylko jedno - zaoferować swoją pomoc władzom. Pewnym krokiem, z gniewnym spojrzeniem skierował się do miejsca, w którym przydzielano misje. W tej chwili każdy shinobi był na wagę złota, więc nie mógł on sobie pozwolić na błąkanie się po prowincji, jak do tej pory.
- Uchiha Tsuyoshi, Doko - przedstawił się - jestem zainteresowany misją rangi C - rzucił krótko. W głowie kłębiły mu się dziesiątki myśli, więc nie miał ochoty na pogaduszki o pogodzie.
0 x
- Uchiha Hiromi
- Posty: 267
- Rejestracja: 17 mar 2023, o 17:18
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Czarne, długie włosy, ciemne oczy, delikatne rysy twarzy, lekka nadwaga.
- Widoczny ekwipunek: Torba na pośladku, kabura na udzie
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11005&p=205011#p205011
- Multikonta: Yuki Hoshi
Re: Siedziba władzy
Uchiha Hiromi
Wiosna, Rok 394
Było to dość zabawne, że Sugiyama Kuroyami uważał, że Hiromi ma jakieś doświadczenie, kiedy Hiromi uważała, że nie miała żadnego, a pyta o rzeczy oczywiste. Żadne z nich jednak nie pokazało o czym myśli inne, więc Hiromi pokazała się w oczach mężczyzny dobrze, jednocześnie nie mając o tym pojęcia.
Podziękowała za informacje, które miała dostać i kiedy byli gotowi do wyjścia z gabinetu. Kiedy oboje byli na zewnątrz, Hiromi spojrzała na Azumę.
- Gratuluję awansu na Sentokiego, Azuma-san. Z ta informacją czuję się jeszcze bardziej bezpieczna. Dodatkowo cieszę się, że jesteś mniej więcej w moim wieku, jest szansa, że milej spędzimy czas na rozmowie, niż gdyby miała być między nami duża różnica. Chętnie też posłucham o Sogen, ja może opowiem o Sakai. - Hiromi zwróciła się do Azumy, cały czas się do niego uśmiechając. - Będziemy musieli się rozejść. Będę musiała iść i spakować odpowiednie ubranie. Ciebie też prosiłabym, żebyś się w ten sposób przygotował. W sensie, nie wiemy, do kiedy tam zostaniemy. Ja na pewno do ślubu, a jeżeli złoży się tak, a nie inaczej, może też tam zostaniesz tak długo. Musimy być na to gotowi. Nie tylko na drogę, ale pobyt tam i ślub. Upewnij się, że masz strój odpowiedni na wesele. Oraz na dwór Yamanaka. Z emblematem naszego klanu. Jeżeli będzie trzeba, wyszyję emblemat na kimonie, które dostaniemy. A teraz ty mi powiedz, co muszę przygotować na drogę. Czy mogę polegać na tobie? Gdzie się spotkamy?
Po rozmowie z Azumą, Hiromi ruszła do swojego domu, żeby się przygotować - według swoich wskazówek oraz wskazówek Azumy. Upewniła się, że miała sporo ubrań odpowiednich, żeby poruszać się wśród ważnych ludzi. Zostawiła pasywno-agresywną notkę Masahiro, żeby nie spowodowali ciąży przed ślubem, bo Misae będzie wyglądała grubo w ślubnym odzieniu. Zostawiła też drugą notkę, do Misae i Masahiro, żeby nie martwili się o nią i że będzie bezpieczna oraz wszystko dla nich załatwi.
Kiedy była gotowa, spotkała się z Azumą w umówionym miejscu.
0 x
- Sugiyama Orochi
- Posty: 255
- Rejestracja: 19 cze 2021, o 23:33
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Doko
- Link do KP: viewtopic.php?p=177393#p177393
- Multikonta: Hoshigaki Toshiko
Re: Siedziba władzy
Kolejny dzień, kolejne sterty dokumentów, które Orochi musiał wraz z kilkuosobowym zespołem uporządkować, spisać, zarchiwizować... Ojciec oczywiście twierdził, że jest to wielce istotna robota i krytyczna dla klanu, ale sam Orochi śmiał wątpić. Ulice dalej były pełne gruzów, dalej były problemy z podstawowymi środkami do życia, ciągle wyciągali zwłoki z ruin po tym, jak tornado w postaci Hana i jego przydupasów przetoczyło się przez Kotei. Szlag go trafiał. Powinien być tam, na ulicach, pomagając ludziom, a nie tkwić tutaj z dokumentami. Co komu po zapiskach, jak jego rodzina jest martwa? Niestety, dyskusja z ojcem jak zawsze rozbijała się o klif jego uporu i świętego przekonania, że wie najlepiej. I że Orochi się świetnie nadaje do papierkowej roboty, podczas gdy i tak gdyby nie pomoc ze strony jednej z archiwistek, która zdołała się uratować z trybun, zanim te runęły i uciec, to chłopak byłby w ciemnej... no. Nie zrobiłby pewnie nawet połowy tego, co do tej pory. Do tego nosiło go, czuł to w kościach. Potrzebował powietrza, przestrzeni.
Może właśnie dlatego zamyślił się i zagapił, przechodząc obok tymczasowo odbudowanej recepcji, gdzie przydzielano zadania tym, shinobi, którzy przetrwali walki. W rezultacie potknął się o coś - może o skraj własnej szaty, a może o jakiś nierówny kawałek podłogi - a naręcze zwojów, które niósł, poleciało na shinobiego, który właśnie się przedstawiał, Tsuyoshiego, a zaraz za zwojami poleciał Orochi, wywalając się jak długi prosto pod nogami drugiego młodzieńca.
Nawet nie miał siły podnieść głowy, zamiast tego wyciągnął na ślepo rękę do góry i wybełkotał.
- Ugh... pomocy. Mam tego dość. - jego dłoń machnęła nieskoordynowanym ruchem na papiery rozwalone dookoła, po czym opadła na podłogę.
0 x
Avki podrasowane przez Nanę. <3
- Uchiha Tsuyoshi
- Posty: 379
- Rejestracja: 23 sty 2023, o 21:03
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Czarne włosy, często związane w kucyk, czarne oczy, średniego wzrostu, szczupły -> po resztę zapraszam do KP
- Widoczny ekwipunek: Torba przy boku
- Link do KP: viewtopic.php?p=202214#p202214
- Multikonta: Sashiko
Re: Siedziba władzy
Nie dane mu było się prawidłowo przedstawić. W momencie, gdy kończył wymawianie swojego imienia zwaliła się na niego lawina papierów. Jako że - jak było to wspomniane wcześniej - myśli miał skupione na czymś zupełnie innym, nie spodziewał się nadchodzącego niebezpieczeństwa i po prostu nie był w stanie uchylić się od zagrożenia. Obrócił tylko głowę w kierunku spadającej sterty papierów, zobaczył zbliżającą się, białą papierową masę i uległ jej impetowi oraz wadze. W następnej sekundzie siedział już na ziemi.
Chwilę zajęło mu zorientowanie się, co też dokładnie się tutaj wydarzyło, ale wyglądało na to, że osobnik, który był odpowiedzialny za całe to zamieszanie również był jego ofiarą. Tsuyoshi zamrugał kilka razy oczami, zdmuchnął sobie z głowy ostatnich kilka kartek i westchnął.
- To wyjątkowe szczęście, że pośród całych tych zniszczeń uchowały się bezpiecznie akta naszego drogiego klanu. Klan może przetrwać bez handlu, bez broni, bez terytorium i bez ludzi, ale bez papierów? To chyba byłby nasz koniec - zdobył się na taką właśnie, ironiczną uwagę i podniósł się na nogi, po czym wyciągnął rękę do chłopaka, którego czerń włosów kontrastowała z bielą zwojów i kartek.
- Możemy spróbować to ogarnąć - zadeklarował - albo... nie wiem, wyrwać się stąd i bardziej się przydać - wzruszył ramionami. W tym samym momencie zdał sobie sprawę, że chyba się pospieszył, bo jego rozmówca wcale nie musiał być shinobi, ale jakoś tak założył, że w miejscu takim jak to każdy albo prawie każdy jest shinobi albo kunoichi.
0 x
- Azuma
- Posty: 1023
- Rejestracja: 6 lis 2019, o 18:50
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: - czarne włosy, ciemne oczy
- delikatnie zarysowane kości, mały nos
- szczupła budowa, przeciętny wzrost - Widoczny ekwipunek: - ochraniacz na czoło z emblematem klanu
- skórzana kamizelka shinobi
- kabury na broń na lewym i prawym biodrze
- torba z ekwipunkiem na lewym pośladku
- szary płaszcz (bez zdobień) - Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=7859#p128617
Re: Siedziba władzy
Gdy opuścił siedzibę władzy i znaleźli się na zewnątrz, mogli w końcu odetchnąć głębiej. Misja jaką im nakreślono, niewątpliwie była bardzo ważna i wymagająca. Od ich powodzenia, zależała dalsza polityka jak i miejsce klanu Uchiha w świecie ninja. W chwili obecnej, podupadłe na sile Sogen, poprzez mariaż, mogło zdecydowanie poprawić swoja sytuację. Żeby jednak do tego doszło, nie mogli zawieść. To było ważne.
– Mam nadzieję, że nie przeraził Cię ten lordowski wybuch - zaczął, starając się nieco rozładować nagromadzone napięcie jak i zwyczajnie wybadać nastrój współtowarzyszki – Nie od dziś wiemy, że Lord Sugiyama ma wysokie oczekiwania względem innych, a już szczególnie względem własnej rodziny. To dla niego drażliwy temat. Nie bierz jednak tego do siebie. To dobry człowiek. Właściwie bohater… Szczególnie dla mnie, uratował mi życie. - powiedział to, niemal zwyczajnie jak gdyby mówił o pogodzie. Na chwile jednak zamilkł, podkreślając w ten sposób, że jednak to nie było nic. Dzięki temu człowiekowi, teraz tu stał i rozmawiał.
– Dziękuje Hiromi-chan, nie spodziewałem się tego - odpowiedział, mimo wszystko ukazując delikatny uśmiech, który mógł ujawniać… satysfakcję. – Odkładając jednak na bok własne ambicje, myślę że dobrze że do tego doszło przed naszą podróżą. Dwoje nastolatków łatwo zlekceważyć, ale znacznie trudniej to uczynić, gdy rozmawia się z siostrą przyszłego Shirei-kana i Sentokim tego rodu.
Przed wyprawą musieli się przygotować. Hiromi słusznie zwróciła uwagę na ubiór. Widać było, że zarówno polityka jak i związane z tym oficjalne uroczystości, nie były jej obce. Z kolei dla Azumy owszem.
– Wiesz… - podrapał się w zakłopotaniu – Ostatnio nie mieliśmy takich uroczystości. Raczej w drugą stronę… Będę musiał coś kupić - westchnął, rozumiejąc że nie zrobi tego w minutę, ani w dwie. Miasto było w ruinie, a tu było trzeba znaleźć sklep lub warsztat tkacki, który mu zapewni odpowiednio dopasowany strój. – Potrzebuję więcej czasu. Spotkajmy się tutaj jutro o poranku. Damy jednocześnie wystarczająco czasu archiwistom do przygotowania potrzebnych materiałów - powiedział, na chwilę si zatrzymując w tej wypowiedzi, gdy padło pytanie z ust Hiromi, co powinna ze sobą zabrać.
– Wiem, że jesteś początkującym Iryoninją. Upewnij się, że masz wszystko co niezbędne przy Twoich obecnych umiejętnościach, do pracy w tym zakresie. Zanim przekroczymy granicę Sogen, przemierzymy przykry krajobraz tego co zostało z tej prowincji po wojnie. Nie zapominajmy również o maruderach Waneko. Mam nadzieję, że okoliczności nie zmuszą nas do skorzystania medycznych umiejętności - dość gorzko podsumował, pozostawiając chwilę Hiromi na odpowiedź. Gdy dziewczyna jednak przytaknęła, skinął jej głową na znak, że to wszystko po czym oboje ruszyli - każdy w swoją stronę.
Azuma nie tylko musiał przygotować stosowne kimono, ale również powiadomić rodziców o dłuższej nieobecności. Była to jeszcze jednak okazja do tego, by przyjrzeć się ekwipunkowi i uzupełnić ewentualne braki. Kolejnego dnia, był jednak gotowy i czekał na Hiromi w umówionym miejscu, gotowy do podróży.
– Mam nadzieję, że nie przeraził Cię ten lordowski wybuch - zaczął, starając się nieco rozładować nagromadzone napięcie jak i zwyczajnie wybadać nastrój współtowarzyszki – Nie od dziś wiemy, że Lord Sugiyama ma wysokie oczekiwania względem innych, a już szczególnie względem własnej rodziny. To dla niego drażliwy temat. Nie bierz jednak tego do siebie. To dobry człowiek. Właściwie bohater… Szczególnie dla mnie, uratował mi życie. - powiedział to, niemal zwyczajnie jak gdyby mówił o pogodzie. Na chwile jednak zamilkł, podkreślając w ten sposób, że jednak to nie było nic. Dzięki temu człowiekowi, teraz tu stał i rozmawiał.
– Dziękuje Hiromi-chan, nie spodziewałem się tego - odpowiedział, mimo wszystko ukazując delikatny uśmiech, który mógł ujawniać… satysfakcję. – Odkładając jednak na bok własne ambicje, myślę że dobrze że do tego doszło przed naszą podróżą. Dwoje nastolatków łatwo zlekceważyć, ale znacznie trudniej to uczynić, gdy rozmawia się z siostrą przyszłego Shirei-kana i Sentokim tego rodu.
Przed wyprawą musieli się przygotować. Hiromi słusznie zwróciła uwagę na ubiór. Widać było, że zarówno polityka jak i związane z tym oficjalne uroczystości, nie były jej obce. Z kolei dla Azumy owszem.
– Wiesz… - podrapał się w zakłopotaniu – Ostatnio nie mieliśmy takich uroczystości. Raczej w drugą stronę… Będę musiał coś kupić - westchnął, rozumiejąc że nie zrobi tego w minutę, ani w dwie. Miasto było w ruinie, a tu było trzeba znaleźć sklep lub warsztat tkacki, który mu zapewni odpowiednio dopasowany strój. – Potrzebuję więcej czasu. Spotkajmy się tutaj jutro o poranku. Damy jednocześnie wystarczająco czasu archiwistom do przygotowania potrzebnych materiałów - powiedział, na chwilę si zatrzymując w tej wypowiedzi, gdy padło pytanie z ust Hiromi, co powinna ze sobą zabrać.
– Wiem, że jesteś początkującym Iryoninją. Upewnij się, że masz wszystko co niezbędne przy Twoich obecnych umiejętnościach, do pracy w tym zakresie. Zanim przekroczymy granicę Sogen, przemierzymy przykry krajobraz tego co zostało z tej prowincji po wojnie. Nie zapominajmy również o maruderach Waneko. Mam nadzieję, że okoliczności nie zmuszą nas do skorzystania medycznych umiejętności - dość gorzko podsumował, pozostawiając chwilę Hiromi na odpowiedź. Gdy dziewczyna jednak przytaknęła, skinął jej głową na znak, że to wszystko po czym oboje ruszyli - każdy w swoją stronę.
Azuma nie tylko musiał przygotować stosowne kimono, ale również powiadomić rodziców o dłuższej nieobecności. Była to jeszcze jednak okazja do tego, by przyjrzeć się ekwipunkowi i uzupełnić ewentualne braki. Kolejnego dnia, był jednak gotowy i czekał na Hiromi w umówionym miejscu, gotowy do podróży.
0 x
- Tetsurō
- Posty: 1205
- Rejestracja: 8 maja 2022, o 18:25
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, zielone włosy, szmaragdowe oczy. Ubrany w białą, jedwabną kuszulę i piaskowe spodnie. Na szyi nosi jasnozieloną chustę.
- Widoczny ekwipunek: Kabury na obu nogach na udzie
Złoty medalion Ayatsuri na szyi pod chustą - Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10439&p=193076#p193076
- GG/Discord: Kubalus#9713
- Multikonta: Zankoku
Re: Siedziba władzy
0 x
Prowadzone Misje:
- Ichirou -"Pan na Włościach" - Wyprawa S
- Shiori - "W11 - Wydział Śledczy" - Misja C
- Yuki Hoshi
- Posty: 490
- Rejestracja: 7 mar 2021, o 20:42
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Doko
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9369&p=166742#p166742
Re: Siedziba władzy
Akta klanu Uchiha, w dużej części właśnie nie zostały zachowane, przez co Sugiyama Kuroyami, ojciec obecnie tutaj padniętego na posadzkę Orochiego, tak bardzo naciskał na ich przywrócenie. Wszelakie akta shinobich i kunoichi klanu Uchiha przepadły. Biblioteka się ostała, jednak tak była zamieszczona wiedza bardziej powszechna i dostępna dla innych. Ściśle tajne akta… cóż…
Siedziba Władzy, chociaż w trakcie odbudowy i w stanie surowym (oczywiście, gabinet samego tymczasowego Shirei-kana miał już wazy, wielkie biurko i obrazy na ścianach), już była do użytku. Urzędował tutaj Shirei-kan oraz Daimyo Sogen - czcigodny Takeda Masatoshi oraz ich, na razie połączone, administracje. Przekazanie władzy nad Sogen w ręce pana Takedy nie wyglądało tak, jak powinno, ale obecnie każde ręce się przydały, a klanowi Uchiha ani to nie było w smak, ani nie mieli ochoty na świętowanie.
W każdym razie, w siedzibie panował ruch.
Na klepniętego Orochiego uwagę zwrócili wszyscy, kilka osób parsknęło czy zachichotało. Wszyscy wiedzieli, że on nie chciał tutaj być. Każdy jednak, który miał trochę więcej rozumu wiedział, że Orochi robił o wiele lepszą pracę, niż mu się wydawało. Jednak wyraźnie nie była to jego ulubiona praca.
- Mogę dać misję rangi C tylko tobie - rzucił urzędnik do Tsuyoshiego, patrząc przepraszająco na Orochiego, kiedy obaj się pozbierali. - Wybacz, Orochi-san, rozkazy od Shirei-kana. Żadnych misji.
- Jestem pewien, że coś się znajdzie dla obu - powiedział mężczyzna, który dopiero przed chwilą wszedł do środka, ale usłyszał słowa urzędnika i zobaczył to, co się właśnie stało. Był to wysoki, nieco wychudzony młodzieniec o przystojnej twarzy, czarnych włosach i złotych oczach. Ubrany był w ciemne kimono, a prawą rękę, o palcach, które miały nieco inny odcień niż reszta jego skóry, miał na temblaku. Cały czas poruszał palcami.
Urzędnik wyglądał niepewnie i spojrzał w stronę gabinetu Shirei-kana, następnie na mężczyznę. Ten się do niego uśmiechnął łagodnie.
- Sam się zajmę papierami. Poszukaj czegoś. Lorda Sugiyamę wezmę na siebie - dodał i odwrócił się do Orochiego i podał mu lewą dłoń, żeby pomóc mu wstać. - Zaraz coś dostaniecie. W Kotei czy poza? - Spojrzał potem na Tsuyoshiego i się do niego uśmiechnął. - Masahiro - przedstawił się.
0 x
- Sugiyama Orochi
- Posty: 255
- Rejestracja: 19 cze 2021, o 23:33
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Doko
- Link do KP: viewtopic.php?p=177393#p177393
- Multikonta: Hoshigaki Toshiko
Re: Siedziba władzy
Leżący twarzą do ziemi Orochi zastrzygł uszami i wreszcie podniósł głowę - a przynajmniej obrócił w odpowiednim kierunku twarz, słysząc propozycję Tsuyoshiego. Oczy mu rozbłysły na wspomnienie wyrwania się stąd na jakąś konkretną misję, coś co nie będzie zakładało ogarniania administracyjnego syfu, jaki się nagromadził po ataku. Następnie przygasły, kiedy urzędnik kategorycznie odmówił wysłania go gdziekolwiek, po czym znowu się rozjaśniły gdy usłyszał głos jednego ze starych przyjaciół. Podniósł się, chwyciwszy wyciągniętą dłoń Tsuyoshiego, uśmiechając się szeroko.
- Dzięki! Orochi jestem. - stwierdził krótko, a zebrawszy szybko papiery, odłożył je na najbliższy blat, po czym szybko zwrócił się ku Masahiro z szerokim uśmiechem na ustach. - Ooo, wreszcie cię wypuścili! Fenomenalnie, słyszałem już co się stało... Na Susanoo! Miałeś nie tylko umiejętności, ale i dużo szczęścia. Stanąć naprzeciwko Hana i wyjść z tego cało.... niewielu może się tym pochwalić. - podszedł i klepnął go w zdrowe ramię, a następnie przeczesał włosy, jak zawsze gdy był zakłopotany.
- Słuchaj... jestem ogromnie wdzięczny za ratunek - jak zawsze przybywasz, niczym samuraj na białym koniu - i BARDZO bym chciał z tobą pogadać dłużej, ale... jak teraz stąd nie znikniemy to mój ojciec pewnie zaraz znajdzie dwadzieścia powodów, żebym jednak został, z czego "Bo ja tak mówię" będzie stanowić pierwsze trzydzieści. Jak wrócimy, to spróbujemy znaleźć chwilę, żeby na spokojnie porozmawiać, dobrze? Musisz mi opowiedzieć dokładnie, jak wyglądała ta walka. A co do misji... chciałbym najpierw obejrzeć Kotei, mam wrażenie że krążę tylko do domu i z powrotem tutaj. Na pewno jest jeszcze robota na miejscu do wykonania. Widziałem... szlag, widziałem część zniszczeń. - jego głos przycichł, a oblicze spochmurniało. Potem podniósł wzrok na Tsuyoshiego, którego zdanie pominął zdecydowanie za bardzo w tej dyskusji. - Znaczy... jeśli ty jesteś z tym w porządku? Możemy też wyruszyć poza miasto, chyba obozy uchodźców też ucierpiały. Nawet jeśli nie tak mocno, jak samo Kotei. -
0 x
Avki podrasowane przez Nanę. <3
- Uchiha Tsuyoshi
- Posty: 379
- Rejestracja: 23 sty 2023, o 21:03
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Czarne włosy, często związane w kucyk, czarne oczy, średniego wzrostu, szczupły -> po resztę zapraszam do KP
- Widoczny ekwipunek: Torba przy boku
- Link do KP: viewtopic.php?p=202214#p202214
- Multikonta: Sashiko
Re: Siedziba władzy
- Tsuyoshi, ale to już pewnie słyszałeś. Do usług - również się przedstawił, bo nie był pewien czy jego rozmówca usłyszał to wcześniej.
Szybko przekonał się, że znalazł się w centrum jakichś relacji, stosunków czy powiązań, o których nie miał pojęcia. Z kontekstu rozmów między urzędnikiem przydzielającym misje, Orochim oraz Masahiro wywnioskował, że Orochi został przydzielony do papierkowej roboty... z jakiegoś powodu. Ciężko było mu zrozumieć z jakiego, ale pewnie przyjdzie jeszcze na to czas.
- Uchiha Tsuyoshi - ukłonił się przed Masahiro, przedstawiając się trzeci raz w ciągu kilku minut. Ten człowiek wydawał tutaj polecenia i zmieniał dyspozycje innych, więc musiał być bardzo ważny. Poza tym, walczył z Hanem, czyli musiał być kimś potężnym. W głowie coś mu świtało pod tym imieniem, ale tylko świtało. Cóż, właśnie wychodził jego brak zorientowania w bieżących wydarzeniach politycznych. Wiedział mniej więcej co się dzieje w Kotei, ale to chyba tyle. Oprócz Shirei-kana nie bardzo kojarzył kogokolwiek. Miał jednak na tyle rozumu, żeby dodać od razu, jeszcze zanim się wyprostował - to dla mnie zaszczyt.
- Tak, oczywiście! - odpowiedział od razu na pytanie Orochiego - z tego co widzę, czas ma tu niemałe znaczenie, więc chyba najlepiej będzie, jeśli weźmiemy zwój z misją i znikniemy na jakiś czas z tego miejsca. W takim razie... misja rangi C dla dwójki shinobi w Kotei albo nawet gdzieś dalej - zwrócił się w kierunku urzędnika. Nie pozostało mu nic innego niż wyczekiwanie na reakcję obecnych. Zaczynał jednak coraz lepiej rozumieć, dlaczego mieszkanie w stolicy tak bardzo ułatwiało wszelakie kontakty na szczycie i obejmowanie stanowisk.
0 x
- Yuki Hoshi
- Posty: 490
- Rejestracja: 7 mar 2021, o 20:42
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Doko
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9369&p=166742#p166742
Re: Siedziba władzy
- Uwierz mi, wydostanie się ze szpitala nie było wcale łatwiejsze niż twoje wymiganie się od papierów. Obskakiwali mnie, jakbym był niemowlęciem. Wypuścili mnie chyba tylko dlatego, że Misae-san zgodziła się zamieszkać u mnie i Hiromi-chan, więc mam opiekę medyczną pod ręką - wyjaśnił Masahiro, kiedy urzędnik nerwowo czegoś szukał dla dwójki shinobich. Nie szło mu najlepiej, bo cały czas zerkał na gabinet, gdzie urzędował obecny shirei-kan. - Sama walka była niezręczna, ale miałem szczęście, że Han się rozproszył tuż przed uderzeniem… albo ja się odsunąłem, bo celował w serce… Wszystko działo się o wiele za szybko. Ale pogadamy później, faktycznie. Zostaw mi te papiery, wieczorem się nimi zajmę. I tak próbuję odtworzyć akta naszych shinobich i kunoichi. Wpadnij kiedyś wieczorem to wtedy - uniósł zdrową dłoń do ust i lekko przechylił w uniwersalnym geście oznaczającym picie sake. - Trzeba pokrzepić ducha i trzymać morale wysoko, żebyśmy mieli siłę pracować.
Ominął temat zniszczeń, próbując nie poruszać tego drażliwego tematu. Było powszechnie wiadomo, że chociaż Cesarstwo i Jeźdźcy dokonali ich bardzo wiele, to pocisk wystrzelony przez Kyoushiego (o czym wiedzieli wszyscy) przypieczętował los osady. Chyba dobrze, że obecnie nie było go w Kotei, chwilowo był powszechnie nienawidzony. Sam Masahiro miał problem z wybaczeniem tego, co się stało.
Otrząsnął się nieco, na chwilę zajął go przechodzący shinobi, wręczając zwój, potem ponownie zwrócił uwagę na dwóch shinobich.
- Tsuyoshi-kun, miło cię poznać - zwrócił się do młodszego shinobiego. - Nie kojarzę cię, nie jesteś stąd, tak? Oczywiście, teraz ściągamy wszystkich, którzy potrafią trzymać kunai w dłoni. Sam ściągnąłem moją młodszą siostrzyczkę z Sakai, żeby służyła dla klanu. Wyglądasz, jakbyś był w jej wieku. Nie zna nikogo za bardzo, pewnie ty też nie, więc polecam się poznać. Hiromi-chan jest przesłodka. Teraz została wysłana z misją na dłuższy czas, ale jak wróci, to na pewno chętnie się spotka. A jak skończysz misję, potrenujemy razem i…
Spocony urzędnik, ciągle patrzący na gabinet należący do Shirei-kana w końcu się wtrącił.
- Masahiro-sama, wybacz, ale jak Lord Sugiyama wyjdzie i zobaczy, że jesteśmy w trakcie omijania jego rozkazów, to będzie niepocieszony… a to chyba nawet gorsze niż miałby krzyczeć - stwierdził nerwowo. - Można faktycznie pomóc w obozach uchodźców. Jeden został całkowicie przejęty przez Cesarstwo, więc po wszystkim przeniesiono ludzi do tego drugiego… Teraz próbujemy ich przesiedlić w obręb murów miasta… Nie wiem na jakim to jest etapie. Zadanie bezpośrednio dla klanu. Jest też ochrona karawany kupieckiej. Połowy są wyjątkowo dobre, kto by się spodziewał. Kupcy rybni chcą zawieść produkty do tej nowej osady Yukich na południu Sogen. Płacą dużo za ochronę, a pieniędzy potrzebujemy na opłatę rzemieślników. Wybierajcie. Tylko szybko... - jęknął.
0 x
- Sugiyama Orochi
- Posty: 255
- Rejestracja: 19 cze 2021, o 23:33
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Doko
- Link do KP: viewtopic.php?p=177393#p177393
- Multikonta: Hoshigaki Toshiko
Re: Siedziba władzy
- Ooo, Hiromi wróciła? Fenomenalnie, wieki jej nie widziałem. I zdecydowanie musimy się umówić na jakiś wieczór, postaram się skołować coś z piwniczki ojca. - odparł z szerokim uśmiechem Orochi, chociaż też zerkał z niepokojem na drzwi gabinetu, gdzie siedział Stary. Poczochrał znowu dłonią włosy, po czym skupił na tym, co mówił urzędnik. Kilka różnych opcji, którą wybrać? Jedno i drugie wydawało się istotne - pieniądze niestety nadal były istotne i mogły zasilić kasę stolicy, pozwalając na jej częściową chociaż odbudowę i pomoże na pewno w dłuższej perspektywie. Tyle tylko, że ostatnio pracował tylko i wyłącznie w długiej perspektywie. Miał ochotę wyjść do ludzi, do normalnych osób które najbardziej ucierpiały na ataku - a do tego mogli czuć się już wcześniej nieco opuszczeni przez klan, kiedy przybyli do miasta w ucieczce przed wojną. Co prawda na miejscu szansa, że ojciec go jeszcze znajdzie i przyciągnie za fraki była większa, niż na szlaku handlowym, ale... cholera, no po prostu musiał zrobić coś konkretnego, coś co przyniesie natychmiastową gratyfikację.
- Ekhm. Pomóżmy przy obozach uchodźców, to wydaje się bardziej nagłe. Słyszałem, że Cesarstwo faktycznie tam najmocniej chyba uderzyło, a i wcześniej... wcześniej było nie zawsze najlepiej. - westchnął ciężko, po czym klepnął Tsuyoshiego w ramię zachęcająco. - Bierzmy zwój i ruszajmy. Masahiro - jeszcze raz dziękuję i... powodzenia w rozmowie ze Starym. Dobrze, że ta twoja Misae tam będzie w pobliżu. - uśmiechnął się, chociaż jednocześnie skarcił za myśl, która pojawiła mu się z tyłu głowy - czy rozsądnym było, aby obca kunoichi była tak blisko osoby, która ma być Shirei-kanem całego klanu? Naprawdę, zaczynał myśleć jak ojciec. Zresztą nawet on chyba by przyznał, że dziewczyna udowodniła już swoją lojalność i dobrą wolę względem Uchiha, ratując życie Masahiro i pomagając podczas ataku - podobnie jak wielu innych shinobi. Kto wie, może kiedyś doczekają się czasów, kiedy klany znikną kompletnie? Nie brzmiało to, jak najgorsza opcja.
0 x
Avki podrasowane przez Nanę. <3
- Uchiha Tsuyoshi
- Posty: 379
- Rejestracja: 23 sty 2023, o 21:03
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Czarne włosy, często związane w kucyk, czarne oczy, średniego wzrostu, szczupły -> po resztę zapraszam do KP
- Widoczny ekwipunek: Torba przy boku
- Link do KP: viewtopic.php?p=202214#p202214
- Multikonta: Sashiko
Re: Siedziba władzy
Tsuyoshi kontynuował rozmowę z obecnymi w pomieszczeniu. W pierwszej kolejności odpowiedział Masahiro z racji starszeństwa.
- Tak, Masahiro-sama. Pochodzę z niewielkiej osady Hachimantai, w centrum Sogen, na południe od Kōtei. Mój ojciec to Harida Uchiha, a matka Sanae Uchiha. Do tej pory raczej rzadko bywałem w stolicy, ale sprowadził mnie tu obowiązek zdania raportu z poprzedniej misji. Gdy tylko zobaczyłem i usłyszałem o tym, co się stało, od razu się zgłosiłem - zrelacjonował krótko, dlaczego znajduje się akurat tutaj akurat teraz. Nie było w tym drugiego dna. Zrezygnował również z informowania o swojej roli podczas wojny. Służba w siłach eskortujących karawany zaopatrzeniowe nadal nie była (w jego opinii) czymś zbytnio chwalebnym w porównaniu do walki na froncie.
- Z chęcią spotkam się z Hiromi-san - powiedział z wyczuwalną nutką ciekawości w głosie, jednak nie znał tej dziewczyny, więc nie mógł powiedzieć nic więcej na ten moment - natomiast trening z tobą, Masahiro-sama... to byłby zaszczyt - powiedział. Przez moment przemknęło mu nawet przez myśl, że tamten się z niego nabijał, ale jego pogodne i szczere usposobienie raczej to wykluczało. Nie do końca rozumiał bowiem dlaczego ktoś taki miałby w ogóle ochotę i chęć trenować z - no cóż, nie ukrywajmy - podrzędnym doko. Tsuyoshiemu zrobiło się jeszcze bardziej głupio w momencie, gdy zwizualizował sobie moment, gdy musi przyznać się, że w tym wieku nadal nie aktywował Sharingana. Wątpił, by po odkryciu tego faktu czempion rodu jeszcze kiedykolwiek zwrócił na niego swój wzrok.
Ale to nie był jeszcze ten moment i nie było takiej konieczności. Szybko oddalił więc od siebie te niepokojące myśli i wykorzystał tę chwilę, żeby jeszcze raz uważnie przyjrzeć się Masahiro. Wyższy od niego samego, szczupły o "uchihowym" kolorze włosów. Ciekawe były jego złote oczy. Wyraźnie było widać, że nosił wciąż na swoim fizyczne znaki walki z Hanem. Jego ręka była w temblaku. Z pewnością musi być to niezmiernie ciekawa osoba, szczególnie w kontekście tego, co zrobił dla Orochiego. Nawet przecież jeśli się znali (a musieli, i to całkiem dobrze, tak wynikało z kontekstu ich rozmowy), to i tak odciążenie doko od roboty papierkowej było gestem wielkiej uprzejmości, na który mógł się zdobyć tylko ktoś, kto nie ma w sobie ani uncji pychy. Dobrze było widzieć, że w całym tym bałaganie klan miał jeszcze do dyspozycji takie osoby wśród swoich najsilniejszych przedstawicieli.
Orochi klepnięciem w ramię przywołał go jednak do "tu i teraz", czyli do przyczyny, dla której się tu znajdowali. A była nią niezmiennie ich wspólna misja.
- Mi pasuje - odpowiedział - rzeczywiście, brzmi to jak robota, która nie cierpi zwłoki bardziej od innych - dodał, po czym chwycił zwój, jeśli jeszcze nie zrobił tego Orochi.
Misae. Kolejne imię, które absolutnie nic mu nie mówiło. Pod wpływem tego wszystkiego podjął decyzję o tym, że musi skorzystać z towarzystwa Orochiego i po prostu o wszystko dokładnie wypytać. Wyglądało zresztą na to, że również on brał udział w tych wydarzeniach, które zniszczyły całe miasto, dlatego może być świetnym przewodnikiem po całym tym bałaganie. Z usposobienia również chyba nadawał się do tej roli; zresztą jeśli był w stanie przez dłuższy czas radzić sobie z takimi stertami papierzysk to jeden na pół upośledzony informacyjnie doko na pewno nie będzie stanowił dla niego żadnego wyzwania.
Najpierw muszą jednak stąd wyjść. Nie chciał zdradzać wszystkim swojego braku orientacji i obnosić się ze swoją niewiedzą. Jeśli Orochi był gotowy (a zapewne był, biorąc od uwagę to, że trafiła mu się niezła okazja, żeby się stąd wyrwać), to Tsuyoshi pożegnał Masahiro uprzejmym ukłonem, a urzędnika krótkim "do widzenia" i ruszył w kierunku obozu. Wciąż jeszcze pozostawał pod ogromnym wrażeniem tego, jak bardzo ucierpiała stołeczna osada. Tak wiele się działo w ciągu ostatnich godzin... będzie musiał sobie to długo układać w głowie.
0 x
- Yuki Hoshi
- Posty: 490
- Rejestracja: 7 mar 2021, o 20:42
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Doko
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9369&p=166742#p166742
Re: Siedziba władzy
Orochi i Tsuyoshi zdecydowali się na zajęcie obozami, na co przystał i urzędnik i Masahiro. Ten ostatni otwierał jeszcze usta, żeby coś powiedzieć, ale zauważył coś za plecami Tsuyoshiego i dość stanowczo przeszedł obok, niemalże odpychając młodszego shinobiego na bok mrucząc do nich "Szybko", po czym poszedł dalej i usłyszeli, jak spokojnym tonem mówi.
- Sugiyama-dono, dostaliśmy raport z wybrzeża, musimy omówić szczegóły.
- Doskonale, przedyskutujmy to.
Masahiro istotnie uratował Orochiemu skórę. I być może wplątał Tsuyoshiego w konflikt z tymczasowym Shirei-kanem. Z drugiej strony, Tsuyoshi nie miał o tym kompletnie pojęcia. Miał dopiero się uczyć polityki klanu.
Szczęśliwie oboje wydostali się z Siedziby Władzy zanim ojciec Orochiego go zauważył. Mieli szczęście.
Na zewnątrz uderzył w nich zapach świeżego błota i wiórów drewnianych. Odbudowa osady szła w najlepsze. Oczywiście zaczęto i skończono już najważniejsze budynki - jak szpital, właśnie siedziba władzy czy port, w którym rybacy uwijali się jak w ukropie, żeby złowić jak najwięcej ryb, aby być nie tylko w stanie wyżywić Kotei, ale również inne części wciąż głodującego Sogen. Teraz skupiano się na odgruzowywaniu reszty miasta i odbudowie domów oraz sklepów. Wielu ludzi zaczęło mieszkać w na szybko postawionych budach i niektórzy teraz mogli powoli przenieść się do odbudowanych budynków.
Chociaż nie dostali dokładnych wytycznych, można było się domyślić, że w obu obozach uchodźców było dużo pracy do zrobienia i dużo ludzi, którym można było pomóc. Orochi - który był bardziej zaznajomiony z tym, co obecnie się działo i tym, jak wszystko obecnie wyglądało - mógł wyjaśnić Tsuyoshiemu, że pod Kotei były dwa obozy uchodźców - południowy i zachodni. Ten zachodni, ze względu na to, że ilość żołnierzy i shinobich Uchiha jeszcze przed atakiem na Kotei była niezbyt duża, był pozostawiony sam sobie i przez to był wylęgarnią patologii oraz idealnym miejscem, żeby zatrzymało się Cesarstwo. W obu jednak było wiele potencjalnej pracy i tylko od Orochiego i Tsuyoshiego zależało, gdzie pójdą, byle potem zdać raport i być w stanie wyjaśnić, jak się przyczyniono do pomocy. Przynajmniej w przypadku Tsuyoshiego, który potrzebował odklepniętej, zaliczonej misji - bo Orochiemu chodziło wyłącznie o to, żeby coś zrobić.
Na odklepnięcie misji pewnie była większa szansa w obozie południowym, gdzie obecnie trwało przesiedlenie w obręb murów Kotei. Sprawy w zachodnim obozie na pewno wyglądały inaczej i shinobi pewnie spodziewali się, że może w ruch pójdą pięści.
W każdym razie, czekała ich kolejna decyzja - który z obozów wybrać. W czasie drogi mieli szansę za to podzielić się informacjami.
Z/T
0 x
- Ai
- Posty: 336
- Rejestracja: 29 mar 2023, o 11:40
- Wiek postaci: 13
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Złotowłosa i złotooka dziewczynka mierząca aż 148cm! Najczęściej ma na sobie białą, zwiewną sukienkę na ramiączkach, która sięga za kolana. Na niej ma czarną kamizelkę shinobi. Ochraniacz shinobi na czole - przesłonięty grzywką.
- Widoczny ekwipunek: Prawe i lewe udo - kabury, 2x torba przy pasie - z tyłu, średni zwój na plecach. Kamizelka shinobi (czarna), rękawiczki z blaszkami, ochraniacz na czoło (czarny, przesłonięty zazwyczaj grzywką), na prawym ramieniu ochraniacz Zjednoczonych Sił
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11022
- GG/Discord: Laertes#9788
- Multikonta: Itoshii, Aoi, Sister
Re: Siedziba władzy
Spacerując ze sklepy z wyposażeniem, a kierując się do domu trafiła w okolicy jednego z najważniejszych budynków w całym Sogen! "Jednego z", bo dla niej i tak ważniejsze był jej dom rodzinny, rzeczywista hierarchia zdawała się mieć dla niej mniejsze znaczenie. Jak to się stało, że tutaj dotarła, choć kłamstwem by było stwierdzenie, że jest to najkrótsza trasa na linii domek - uzbrojonko? Odpowiedź jest wyjątkowo prosta! Chciała ojcu zrobić niespodziankę! Gdzieś w tej okolicy był cudowny sklep, z którego słodkości bardzo lubił! Niekoniecznie był tego świadom, że je lubi. Ale kiedyś często je brał dla Ai. A jej smakowały. Skoro je brał, to musiał się kierować czymś innym niż instynktem. Chyba. Nie znała mocy rodzicielskich, więc nie była w stanie tego jednoznacznie określić. Zakładała więc, że brał te, które sam chętnie by przekąsił. Wydawało się to być najlogiczniejsze wyjaśnienie, przynajmniej w tej nastoletniej główce. Natomiast pojawił się pewien problem! Zasadniczy można rzec! Stan Kotei! Zwłaszcza części, do której zawędrowała! Miała anielsko dobre intencje, ale rzeczywistości brutalnie zdzieliła ją w twarz. W tym cholernym gruzowisku za nic nie odnajdzie tego sklepu! Pewnie nawet nie istniał! A była w takim dobrym nastroju po ostatnim zadaniu, kiedy to uczyła małego chłopca malować! Oczywiście, to nie był ten najbardziej przygnębiający element. Prawda, przyziemne sprawy najbardziej do niej trafiały, ale nie była też zamknięta na problemy z jakimi borykała się obecnie ludność, choć mogła sprawiać inne wrażenie. Kiedy zobaczyła pracujących w pocie czoła ludzi, którzy z całych sił starają się odbudować miasto, aż sama postanowiła jakoś pomóc! Swoimi wiotkimi ramiączkami raczej ciężkich rzeczy nie będzie mogła przenosić, ale kto wie, może jakieś inne pomoce będzie mogła wykonać? No i na pewno będzie radosną duszyczką, która będzie chciała rozweselić te zapracowane i zasmucone twarze! Więc z nieznikającym uśmiechem krążyła po placu szukając kogoś, do kogo mogłaby się zgłosić, aby wyznaczył ją do jakichś zadań! Chciała się przydać, a słodycze? No cóż, niestety nie zawsze będą najważniejsze. Zwłaszcza nie, kiedy widzi tyle zapracowanych i smutnych twarzy!
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 10 gości