Park

Awatar użytkownika
Sukuna
Posty: 222
Rejestracja: 31 sty 2021, o 03:16
Wiek postaci: 16
Ranga: Łuska (Ginkara)
Krótki wygląd: patrz av albo kp
Widoczny ekwipunek: .
• Płaszcz
• Torba na prawym pośladku
• Kabura na broń (prawe i lewe biodro)
GG/Discord: bombel#4444
Multikonta: -

Re: Park

Post autor: Sukuna »

[/center]


Każdy człowiek wyróżnia się swoją własną odrębnością, stylem czy sposobem zachowań, który jest unikalny. Są i tacy, którzy w całym swoim życiu idą po śladach większych i silniejszych od siebie, ale nie jest to równoznaczne z byciem identycznym – poszczególne, małe kroczki wyodrębniają różnice, które w takim rozrachunku są kluczowe.
Atsumi jeszcze zareagowała na nagły przypływ gniewu kobiecego mężczyzny. Prychnęła arogancko i popatrzyła na niego ze złością, ale i odczuwalnym uczuciem wyższości nad długowłosym.
- To z ciebie beznadziejny shinobi czy kto go tam wie kto, skoro takich prostych spraw nie potrafisz się domyśleć prostaku! Żeby kobietę obrażać, słyszał to kto! – Wykrzyczała prosto mu w twarz, plując przy tym mimowolnie. Jego ślepia nie zrobiły na niej piorunującego wrażenia, tak jakby była już z nimi oswojona, widząc je któryś to raz z kolei.
Komentarza na temat wędkarstwa kobiecina już nie usłyszała, a pewnie i tym razem zareagowałaby niezbyt przychylnie, zresztą pasowałoby to do całej sytuacji, w jakiej oni wszyscy byli. Ani ona nie pałała do nich sympatią, ani oni do niej, połączyły ich zyski. U jednych są to pieniądze, u drugiej odnaleziony mąż, który zaginął jakiś czas temu.
Po krótkiej dyskusji, a raczej wymianie opinii na temat ich zleceniodawczyni, dwójka shinobi udała się w stronę koszar, czyli miejsca, w którym prawdopodobnie ktoś coś będzie wiedział o miejscu pobytu Oda Rina. Tak przynajmniej zakładano prawda? Jako jego miejsce „zatrudnienia”, jego pracy, było to logiczne, że ten budynek będzie jednym z pierwszych, które warto sprawdzić.
Strażnicy, którzy zostali zagadani przez Atasuke wzruszyli ramionami i kazali popytać w środku, oni bowiem są na warcie i nie mogą gadać, a i nawet nie wiedzą o czym. Pozwolili wam jednak przejść przez drzwi do środka koszar.
Wchodząc do środka, wnętrze budynku nie było jakkolwiek wyróżniające się na tle jakichkolwiek innych, a więc i nie ma co opisywać. Już na samym starcie ujrzeć mogliście kilku strażników, którzy siedzieli przy stoliku i grali w kości, zupełnie niezainteresowani waszym przybyciem. Dopiero trzeci strażnik, który siedział w drugim kącie głównego pomieszczenia, w jakim się znajdowaliście podniósł na was senny wzrok i uniósł rękę w geście zwrócenia na siebie waszej uwagi.
- Hej, wy tam! Po coście tu przyszli? Nie znam was ze straży też na pewno nie jesteście. – Wydukał, wstając z krzesła i podchodząc do was nieco pijanym krokiem – to już samo w sobie świadczyło o jego stanie. Kaiho i Atasuke mogli więc przedstawić swój powód przyjścia temu jegomościowi, albo popytać innych strażników, którzy skłaniali się do większej trzeźwości od tego tutaj, któremu i z paszczy zajeżdżało mocną gorzelnią.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Kaiho
Martwa postać
Posty: 331
Rejestracja: 18 kwie 2021, o 14:03
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - Inuzukowe, zielone ślepia
- Cienka, pionowa blizna na lewym oku
- Proste, długie włosy, część zapleciona w warkoczyki
- Niski
GG/Discord: Angel Sanada #9776
Multikonta: Koala, Yugen
Aktualna postać: Yugen

Re: Park

Post autor: Kaiho »

- Prostaku?! Ty się chyba w lustrze nie widziałaś! Tam jest twój "prostak"! - Coś mi się widziało, że gdyby nie to, że kobieta obróciła się na pięcie i zorganizowała samej sobie iście angielskie wyjście ze sceny to ta merytoryczna dyskusja mogłaby trwać i trwać. Kaiho nie zamierzał jej dać mieć ostatniego słowa! Co to, to nie! Jego gniew było bardzo łatwo ukoić, ale jeszcze łatwiej było go podsycać. Nie znosił takich ludzi. Miał na nich uczulenie, więc i reagował alergicznie. A ta reakcja objawiała się specyficznie, bo podwyższonym ciśnieniem. Dla Atasuke było to zabawne, ale w Kaiho się naprawdę gotowało. Czekaj, czekaj... że jeszcze moment temu było, że nie będzie się wydzierał? Bo teraz miał taką ochotę.
- Nieszablonowa?! Przecież to... UUUGH! - Zaciskając z całej siły swoje pięści Itazura nastroszył się i naprężył, jakby naprawdę miał zaraz sam wybuchnąć, ale nic takiego się nie stało. Jego ciało było wciąż w jednym kawałku. Ruszył już w kierunku tej strażnicy - właściwie to za swoim towarzyszem, który był mu tutaj teraz przewodnikiem.
- Ta, ja nawet wiem, co to za kraina. Podpowiem ci: pierwsza litera to "b" a ostatnia "urdel". - Wywrócił oczami. Nie chciał nawet myśleć w kategoriach tego, że mogli go znaleźć martwego, albo... ygh. Z ludźmi się różne rzeczy działy. A myślenie w najgorszych kategoriach w ogóle nie było w stylu Itazury. Gdyby się kiedyś zatrzymał i zaczął myśleć pesymistycznie - po prostu przywalcie mu w twarz. Mocno. Zdecydowanie. - Właśnie to myślę, że poszedł się odprężyć z panienką, która nie rży mu do ucha cały czas. Masakra. - Pokręcił głową, ciągle ewidentnie nie mogąc sobie poradzić z poukładaniem w głowie myśli, że ktoś mógł chcieć być z taką paskudną osobą. No ale cóż. Każda potwora...
Przy strażnicy pozwolił Atasuke przejąć stery. W sumie to Atasuke ciągle go zadziwiał - tak z tym, jak łatwo mówił o śmierci jak i z tym, jak potrafił przejść do codzienności i teraz po prostu działać. Tak samo w sumie zaskoczył go tym, jak bardzo był rozbawiony tą całą "rozmową", w jaką wplątał się z ich zleceniodawczynią. Rany, oby to nie wpłynęło na to, ile ryo im rzuci... Jeszcze będzie przypał. Jakby to pierwszy raz w jego życiu. Zazwyczaj tak to jest - żałujesz po fakcie, ale to też nie tak, że Kaiho zrobiłby coś inaczej. Co inaczej bardziej by jej dogadał, gdyby tylko miał okazję!
- Hej! My tam szukamy jednego ze strażników. Ody Rin, konkretnie, z Hibikim ponoć patrolował i wziął i zaginął. Wiadomo, co z nim? Albo gdzie ten Hibiki chociaż? Ta krowa, która nazywa się jego żoną, się martwi. - Śliczny chłopiec przypominający panienkę zaplótł ręce na klatce piersiowej.
0 x
Obrazek
Love, don't get in the way
Of this game I was born to play
Your feelings, they can't have a say
In this game you're either hunter or prey.


phbankgłosa to cały art od Kaisy ♥
Awatar użytkownika
Atasuke
Gracz nieobecny
Posty: 126
Rejestracja: 24 kwie 2021, o 15:18
Wiek postaci: 16
Ranga: Dōkō
GG/Discord: Hiroto#8938

Re: Park

Post autor: Atasuke »

Atasuke roześmiał się, słysząc komentarz towarzysza. W głębi duszy miał nadzieję, że ta przygoda tak się skończy. Jednak żywy człowiek jest lepszy niż martwy, nawet jeśli kobieta miałaby robić problemy i wykrzykiwać różne inwektywy. Bo patrząc na jej charakter, to na pewno nie skończyłoby się na obrażaniu jedynie męża. Kaiho i Atasuke też by oberwali, za sam fakt bycia w pobliżu. Kagawa chciałby, żeby ten cały Oda Rin leżał gdzieś pijany. To byłaby najlepsza opcja z punktu widzenia wszystkich zainteresowanych.
-Ja obstawiam, że poszedł z kolegami gdzieś się napić, by rozładować ten stres. Że nie chce patrzyć na inne kobiety, a w męskim towarzystwie się zabawić i może trochę ponarzekać na płeć przeciwną - odparł Atasuke, przedstawiając swoją propozycję co do obecnego zajęcia zaginionego.
W końcu jednak znaleźli się przed koszarami i trzeba było skupić się zebraniu informacji. Zewnętrzni strażnicy nic nie wiedzieli i nie byli też zbyt chętni, by kontynuować rozmowę, kierując ich do środka. Wnętrze budynku było przeciętne co najwyżej i nie zwracało uwagi niczym konkretnym. Może poza bywalcami, którzy grali w karty lub siedzieli pijani pod ścianą. Na nieszczęście to ten pod wpływem alkoholu zwrócił na nich uwagę pierwszy i od razu przystąpił do przesłuchania shinobi. Kaiho zajął się rozmową z jednym strażnikiem, a Atasuke spojrzał na tych grających w karty, by ich również dołączyć do rozmowy i podzielili się jakimikolwiek informacjami.
0 x
Awatar użytkownika
Sukuna
Posty: 222
Rejestracja: 31 sty 2021, o 03:16
Wiek postaci: 16
Ranga: Łuska (Ginkara)
Krótki wygląd: patrz av albo kp
Widoczny ekwipunek: .
• Płaszcz
• Torba na prawym pośladku
• Kabura na broń (prawe i lewe biodro)
GG/Discord: bombel#4444
Multikonta: -

Re: Park

Post autor: Sukuna »

[/center]


Ostatnie słowa w dyskusji o dziwo często były powodem kolejnych starć i kłótni, tak jakby to miało jakiekolwiek znaczenie. Atsumi nie zareagowała już na wykrzyknięcie Kaiho, jakby pogrążona w własnych myślach – możliwe, że myślała właśnie jak skarci męża jak ten wróci do domu. Albo jak go radośnie przywita? Każdy może uważać inaczej. Tak czy siak może to dobrze, że nie słyszała bo poznaliśmy tę postać już na tyle, by rzec, że ona nie odpuszcza, charakterna jest jak najbardziej i pewnie jest jedną z pierwszych do jakichkolwiek burd. A ta tutaj bardzo jej pasowała, miała wręcz pewność, że na ten moment zdyskwalifikowała swojego „przeciwnika” i wyszła z opresji zwycięsko.
Nie ma co jednak dalej mówić o niej, kiedy to trzeba szukać jej męża prawda? No właśnie. Pierwszym krokiem są koszary, w środku których mogli znaleźć się tacy, którzy doskonale będą wiedzieć gdzie nasz Oda Rin się obecnie znajduje.
Kaiho od razu przeszedł do rzeczy, przedstawiając podpitemu strażnikowi całą sytuację, przez którą się tutaj znajdują. Strażnik zachwiał się jeszcze, drapiąc po głowie z zadumą na twarzy, jakby chciał sobie przypomnieć te imiona, które wspomniał Inuzuka.
- Eeee, no znam Hibikiego, mądry i prawy chłop z niego. Sake się napije, w karty pogra. No, chłop cud, chociaż z gęby nieco parszywy. Ale on nie ma żony przecież, ktoś cię wrobić chłopaku! Oda Rin ma, chociaż ona to diablica, nikt z nią gadać nie chce bo to się źle kończy. Nie wiem jak Oda Rin z nią wytrzymuje, musi być chyba wiecznie pijany! Chociaż przy grze w kości zawsze mówi jak to on ją kocha i w ogóle. Pakt z diabłem, tyle powiem! A co do Hibikiego, to nie wieeem gdzie jest, chłopaków popytajcie. – Beknął i ewidentnie stracił zainteresowanie gośćmi, ponieważ odwrócił się i wykrzyknął do innego strażnika o kolejny kieliszek sake. Albo butelkę, kto go tam wiedział ile on to dziś wypije. Jak po służbie to można prawda?
Atasuke w tym czasie zdecydował wtrącić się do gry dwójki innych strażników, którzy całkowicie pochłonięci byli rozgrywką i złotymi monetami, które nieustannie wygrywali i przegrywali i tak bez końca. Kiedy białowłosy się zbliżył, jeden z nich podniósł nieco wzrok i popatrzył na niego krzywo, nie spodziewając się takiego widoku.
- A ten tu czego?
- Nie słuchałeś co z Itadorim gadali? Kogośtam se szukają to i do koszar przyszli! Nie wiedzą jednak, że my po służbie, niech przyjdą później. – Odpowiedział mu drugi strażnik, nie patrząc nawet na Atasuke, a skupiony ciągle na grze przed sobą. Ten pierwszy strażnik patrzył jednak z pewną otwartością i zadziwieniem na białowłosego, najwyraźniej zdecydowanie bardziej skory do odpowiedzi na pytania niż ten drugi. Należało jednak to pytanie zadać….
P.S. Atasuke, jak kogoś zagadujesz to zadaj dokładne pytanie w dialogu, nie tylko informację, że zagadujesz bo tak naprawdę to nie wiem co twoja postać mówi i ciężko jest się odnosić do tego.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Atasuke
Gracz nieobecny
Posty: 126
Rejestracja: 24 kwie 2021, o 15:18
Wiek postaci: 16
Ranga: Dōkō
GG/Discord: Hiroto#8938

Re: Park

Post autor: Atasuke »

Pijany strażnik udzielał jakiś informacji, ale trzeba było się dokładnie mu przysłuchiwać, bo wyglądało na to, że trochę źle zrozumiał pytanie Kaiho. Albo to Atasuke źle rozumiał. Ostatecznie nie miało to większego znaczenia, gdyż strażnik o imieniu Itadori nie posiadał żadnych przydatnych wskazówek, które mogłyby ich naprowadzić na trop zaginionego męża. Przynajmniej chłopak nie był w stanie wyciągnąć z tego nic pożytecznego. Kagawa skupił się więc na grających w kości mężczyzny. Szybkim spojrzeniem przyglądnął się wszystkim, jednak nie zbyt długo, by nie sprowokować ich do jakiś głupiego i niepotrzebnego zachowania.
-Tak jak wspominał mój kolega, szukamy strażnika imieniem Oda Rin. Szuka go jego żona i poprosiła nas o pomoc. Chcielibyśmy uzyskać jakieś informacje co do jego obecnego miejsca pobytu. Wiemy też, że zazwyczaj patroluje z innym strażnikiem imieniem Hibiki, więc jeśli państwo nie wiedzą o samym Oda Rinie, to chcielibyśmy zlokalizować Hibikiego, bo może nam pomóc w pchnięciu tego śledztwa do przodu - powiedział spokojnym głosem Atasuke, zachowując spokój oraz pewną dozę szacunku typową dla wszystkich mieszkańców Sogen. Ostatnim czego potrzebował to urażeni strażnicy, którzy ich jeszcze oskarżą o jakąś głupotę lub postanowią spróbować swoich sił z dwoma shinobi.
Pytanie było głównie skierowane do tego strażnika, który wyglądał na to, że chociaż trochę zainteresował się sprawą swojego współpracownika. Reszta ewidentnie wolała grać w kości i Atsauke zastanawiał się czy istnieje między strażnikami miejskimi jakaś wzajemna solidarność czy to jedynie mieszanina mężczyzn, którzy jakoś próbują zarobić na żywot i mają wszystko innego w głębokim poważaniu. Poza alkoholem i hazardem, bo to zawsze łączyło ludzi, niezależnie od pochodzenia, okupacji czy charakteru.
PS Akurat teraz nie zagadywałem i chciałem jedynie znacząco spojrzeć na nich, ale zapamiętam wskazówkę na przyszłość.
0 x
Awatar użytkownika
Kaiho
Martwa postać
Posty: 331
Rejestracja: 18 kwie 2021, o 14:03
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - Inuzukowe, zielone ślepia
- Cienka, pionowa blizna na lewym oku
- Proste, długie włosy, część zapleciona w warkoczyki
- Niski
GG/Discord: Angel Sanada #9776
Multikonta: Koala, Yugen
Aktualna postać: Yugen

Re: Park

Post autor: Kaiho »

Pić, żeby rozładować stres. No jasne. Kiedy mieszkasz z taką kobietą często myślisz o tym, żeby stres rozładować. Albo zaczynasz korzystać z innych zalet alkoholu (przywar) i zaczynasz zapominać. Aha. To tutaj właśnie pojawiał się wielki "STOP" od twojej strony i zaczynałeś rozumieć, że wcale nie masz ochoty brnąć w tym kierunku, ani znowu maczać paluchów w tym ludzie straconym, którzy dla procentów zmienią wszystko. Jaaasne. Ostatnio coś twoje życie za mocno kręciło się wokół alkoholu. Może być przystopował, co? Po powrocie do domku, mówisz? No dobra, jasne. W zasadzie gdzie lepiej kończyć imprezy, niż we własnych czterech ścianach.
- No, ale... - Twój umysł zaliczył blue screena i znów się wyłączył. Czekaj - Hibiki - żona? Oda Rin to żona? Nie, Oda Rin ma żonę! I Hibiki to diabeł? NIE! Ta od Hibik... NIE! O rany. Zielone oczy spoglądały właśnie na pijanego strażnika jak ciele spogląda na zieloną łąkę. Idealnie pozbawiony inteligencji i polotu. Świetnie! Teraz przynajmniej pasowałeś do tutejszych, brawo ty! - NIE, ja szukam ODA RINA. - Zamachałeś jeszcze rękoma, pokazując sylwetkę męską przed sobą. Czyli, no, szerszą, większą... jak to mężczyźni. Zwłaszcza - jak to mężczyźni przy tobie. Atasuke to był ten miły. Idealnie by się zgrali, gdyby w przedstawieniu szkolnym przyszło grać dobrego i złego glinę. Jak to dobrze, że nie mieliście tutaj szkół. Policjantów zresztą też nie. - Jakie kurwa później! - Noo nie! To oni się tutaj fatygują, a oni co?! - To my tu dupsko waszemu kolesiowi próbujemy ratować, żeby go ta diablica szalona nie znalazła z twarzą w cyckach, a wy że mamy przyjść później?! No panowie! A gdzie męska solidarność?! Przed kobietami się trzeba bronić!
0 x
Obrazek
Love, don't get in the way
Of this game I was born to play
Your feelings, they can't have a say
In this game you're either hunter or prey.


phbankgłosa to cały art od Kaisy ♥
Awatar użytkownika
Sukuna
Posty: 222
Rejestracja: 31 sty 2021, o 03:16
Wiek postaci: 16
Ranga: Łuska (Ginkara)
Krótki wygląd: patrz av albo kp
Widoczny ekwipunek: .
• Płaszcz
• Torba na prawym pośladku
• Kabura na broń (prawe i lewe biodro)
GG/Discord: bombel#4444
Multikonta: -

Re: Park

Post autor: Sukuna »

[/center]


Alkohol nie zawsze musi być czynnikiem, który ma niwelować inny czynnik. Nie każdy pije, żeby zapomnieć, żeby się odstresować. Po tych strażnikach wyglądało to bardziej jakby… po prostu lubili pić. Każde wykrzyknienie typu „piję, by paść, padam, by wstać, wstaję by żyć, żyję, by pić” jest wśród nich doktryną, czy najzwyklejszą wymówką. Bo ci tutaj zwyczajnie lubili mieć etanol we krwi, przynajmniej o takich porach, w których jest im to dozwolone. Bo na służbie żaden z nich ani kropli do pyska nie wleje… tak przynajmniej powiedziałby każdy z nich przed przełożonym, zarzekając się na całą swoją rodzinę. Rzeczywistość jednak często weryfikuje i gdyby się dało obserwować każdą z tych osób z osobna, to pewnie wszystkie te zarzeknięte rodziny byłyby stracone.
Strażnicy więc trafili na dwóch mężczyzn o tym samym celu, współpracujących ze sobą, lecz z dwoma odmiennymi sposobami na uzyskanie tych informacji. Atasuke celował w uprzejme prośby, Kaiho wręcz przeciwnie, był takim awanturnikiem, który zanim cokolwiek zasłyszy, zdobędzie jakiekolwiek informacje to zdoła obrazić każdego w pomieszczeniu. Takie przynajmniej wrażenie mieli strażnicy, ale tylko ci, którzy grali w kości bo Itadori to już był na tyle zainteresowany jedynie perspektywą kolejnego kieliszka sake, że wręcz zapomniał o obecności gości w koszarach.
Dwóm strażnikom przy stole jednak nie spodobało się to, jak odzywał się do nich pięknolicy mężczyzna, popatrzyli więc na siebie ze zgodnością i wstali od stołu zbliżając się powoli do chłopaka.
- Słuchaj no ty kurwa.– Zaczął jeden z nich, patrząc na Kaiho wzburzonym wzrokiem. – Nie będziesz nam tu żony kolegi wyzywać! A tym bardziej na nas pyska wydzierać, myślisz, że gdzie ty jesteś? Tu porządni i prawi ludzie są, a jak szczekasz to do klatki zara – powiedział jeden z nich, po czym jeszcze zażartował:
- Ale po ślepiach widać, że ty to jeden z tych co psy od kobit wolą, hehe – Zwrócił się do swojego kolegi i zaśmiał się z własnego żartu. Drugi strażnik jednak nie był na tyle odważny i zdenerwowany jak jego towarzysz, wręcz widać po nim było pewien wstyd, że jego kolega tak zareagował. Trzeba było postawić do pionu długowłosego, ale nie aż tak przecież!
- Hibiki dostał zlecenie, ma pojechać do Rusutsu z listem. Z tego co mi wiadomo… - tu ziewnął sobie, po czym kontynuował – to jeszcze nie wyruszył, ale ma to zrobić dzisiaj, więc lepiej się spieszcie. Pewnie siedzi jeszcze w gospodzie i rozmawia z swoją kobietą, jest tam kelnerką.– Skończył mówić, ciągnąc za rękę swojego towarzysza, który z każdą sekundą był coraz to mocniej nabuzowany i jeszcze skończyłoby się to rękoczynami. Spojrzeniem jeszcze przekazał szybko Atasuke i Kaiho, żeby już sobie poszli, ponieważ nic tu już po nich. Zdobyli więc jakiekolwiek informacje i teraz udać się mieli do gospody, gdzie możliwe, że w końcu dowiedzą się gdzie jest Oda Rin.
- A i jeszcze! Hibiki jest łysy z tatuażem smoczej… kaczki na czubku głowy – dodał jeszcze ten milszy strażnik, powstrzymując się od uśmiechu przy wspomnieniu o tatuażu swojego kolegi. Po tym wrócił do stolika, gdzie ponownie zapadł z swoim towarzyszem w hazardowy trans.
P.S. A to źle zrozumiałem twoje intencje, myślałem, że za tym spojrzeniem kryje się coś więcej właśnie:p
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Atasuke
Gracz nieobecny
Posty: 126
Rejestracja: 24 kwie 2021, o 15:18
Wiek postaci: 16
Ranga: Dōkō
GG/Discord: Hiroto#8938

Re: Park

Post autor: Atasuke »

No i wyglądało na to, że zaraz rozpocznie się burda. Strażnikom nie spodobał się ton głosu ani wypowiadane przez Kaiho słowa. Atasuke uznał, że mógł sobie darować takie odzywki, ale przecież ledwo się znali w sumie. Kim on był by nieznajomemu mówić jak ma się zachowywać albo jaki charakter mieć? Z drugiej strony nie miał zamiaru wdawać się w żadne utarczki strażnikami, nawet jeśli są po służbie i technicznie byli tylko zwykłymi obywatelami. Okazało się jednak, że jeden z nich zachował jeszcze trochę rozsądku i starał się rozładować sytuację, więc Atasuke postanowił go wspomóc. Zignorował zupełnie wulgarnego jegomościa i zwrócił się bezpośrednio do tego uprzejmego.
-Dziękujemy za informację, pytanie jeszcze tylko która gospoda dokładnie i nie będziemy już wam zajmować więcej czasu. - Po tych słowach spojrzał na Kaiho i zwrócił się do niego. - Chodźmy. - Jedno słowo, które miało przekonać porywczego wojownika, by odpuścił sobie dalsze wszczynanie burd zanim dojdzie do rękoczynów, które wszyscy mogą potem żałować. Poza tym nie mieli na to czasu.
Jeśli strażnik mówił prawdę, to Hibiki równie dobrze mógł już być w drodze. Plusem był fakt, że kompan Oda Rina miał na tyle charakterystyczny znak szczególny, że nie powinno być problemu z jego odnalezieniem. Kto tatuuje sobie smoczą kaczkę na głowie? Co miało reprezentować to zwierzę? Czy właściciel takiego tatuażu był całkowicie trzeźwy kiedy prosił o wykonanie takiej ozdoby? Atasuke był za mało bezczelny by zadać takie pytanie wprost, ale pomyślał, że Kaiho nie powinien mieć problemu, by zadać takie pytanie wprost. Zatrzymał jednak te przemyślenia dla siebie.
Chłopak ruszył w stronę wyjścia, zostawiając Kaiho i dwóch strażników samych. Gdyby postanowili między sobą walczyć, Atasuke nie miał zamiaru ani pomagać, ani przeszkadzać. On zyskał to, co potrzebował i nie widział dalszej potrzeby przebywania tutaj oraz wykłócania się o nieistotne dla nikogo rzeczy. Niezależnie od wybranej opcji rozwiązania tej sytuacji, shinobi poczekał na swojego kompana i dopiero potem ruszył do wskazanej gospody.
0 x
Awatar użytkownika
Kaiho
Martwa postać
Posty: 331
Rejestracja: 18 kwie 2021, o 14:03
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - Inuzukowe, zielone ślepia
- Cienka, pionowa blizna na lewym oku
- Proste, długie włosy, część zapleciona w warkoczyki
- Niski
GG/Discord: Angel Sanada #9776
Multikonta: Koala, Yugen
Aktualna postać: Yugen

Re: Park

Post autor: Kaiho »

Nad piciem i niepiciem rozwodziłeś się już nie raz. Jak i nad tym, czemu ktoś pije, czemu nie pije, po co pije, aaach! Dorośli. Nie! Tutaj nie będzie kolejnego rozważania nad trunkami. No, na pewno nie na trzeźwo. Jeszcze było przed południem, Kaiho to grzeczny chłopiec (hehe) i nie zamierzał robić z siebie alkoholika! Zaraz, o czym my to zresztą tutaj...
Ach tak, strażnicy! No więc strażnicy mogli być serio równymi gośćmi, chociaż tutaj poziom testosteronu to chyba przerastał nawet Kaiho. Takiej bandy to się prawie nie dało ogarnąć. Samce od siedmiu boleści. Krytyka krytyką, narzekanie narzekaniem - te było wtłoczone w życiorys Inuzuki po równi. Ważna była jednak sprawa i to, że teraz od tych samców alfa coś się chciało wyciągnąć. Chciało, dobrze powiedziane. A przecież wstałeś dzisiaj lewą nogą, więc i prawą ciągle trudno było dołożyć. Nie była to wędrówka w jednym rytmie. Ale to chyba tylko zwykłe wymówki, co? Na codzienność - na to, że ZAWSZE, no przecież ZAWSZE można ugryźć się w język. Kaiho mógł - a tego nie zrobił. Pociągnięty bólami wczorajszego wieczoru, dzisiejszego poranka, nerwami nawiedzonej pracodawczyni, nastawieniem ludzi, którzy powinni byli reprezentować przecież tutaj władzę! Chcesz krzyczeć - a możesz? Pod twoją skórą się gotuje, a serce wręcz ściska. Tak jak ściskasz pięści, żeby jednak zamknąć durną jadaczkę i już mówić więcej właśnie tyle - czyli nic. To jest władza - a ty? No kim ty kurwa jesteś? Więc nie mówił nic. Tak, dobrze, że był tutaj ktoś, kto jeszcze miał jakieś serce w piersi i nie zamierzał dać się porwać samczym emocjom. Dał Atasuke mówić i wymieniać uprzejmości. Kiwnął głową w kierunku tego, który dał im jakiekolwiek informacje i spojrzał z wysoko uniesioną głową w stronę tamtych, którzy uznali za stosowne naubliżać. Też mi wielka konsekwencja... z jednej strony jej nie znoszą, z drugiej strony nagle święte oburzenie, że ktoś tę wredną krowę obraża! Ale... ech...
Ech, to świeże powietrze naprawdę nieźle otrzeźwiało. Bo Kaiho wyszedł zaraz za Atasuke, nie zamierzał tutaj zostawać ani chwili dłużej. I może najlepiej będzie już zasznurować usta do końca tego dnia. I naprawdę już nic, ale to NIC nie mówić. Ścisnąć tę głupią szczękę i zamknąć tego parszywego ryja. Nie wydzierać się na ludzi, bo to, zwyczajnie, nie pomaga! Nic nowego!
- Przepraszam. Powinienem się powstrzymać. - Właściwie to do tamtych nawet nie mówił negatywnie. W zasadzie to miał intencje całkowicie pozytywne. Ale nie zawsze wychodzi tak, jak chcesz. A już na pewno nie wychodzi, kiedy ogólnie jesteś nabuzowany i... no, jakoś tak. Jakoś tak masz przed sobą pijaną bandę "strażników". Nie powinien już przeżywać takiego zawodu i szoku tym światem, a jednak cały czas się rozczarowywał tym, co widział. Tym krzywym zwierciadłem wszystkiego, co piękne i co ładne. Co chciało się kochać i doceniać.
0 x
Obrazek
Love, don't get in the way
Of this game I was born to play
Your feelings, they can't have a say
In this game you're either hunter or prey.


phbankgłosa to cały art od Kaisy ♥
Awatar użytkownika
Sukuna
Posty: 222
Rejestracja: 31 sty 2021, o 03:16
Wiek postaci: 16
Ranga: Łuska (Ginkara)
Krótki wygląd: patrz av albo kp
Widoczny ekwipunek: .
• Płaszcz
• Torba na prawym pośladku
• Kabura na broń (prawe i lewe biodro)
GG/Discord: bombel#4444
Multikonta: -

Re: Park

Post autor: Sukuna »

[/center]


Nasza dwójka shinobi ostatecznie opuściła posterunek, z którego wyszli wzbogaceni o nowe doświadczenia. Czy dobre? No cóż, Kaiho by się pewnie z tym nie zgodził, ale bądź co bądź, udało im się zdobyć przydatne informacje gdzie jest Hibiki. Wartownicy jeszcze przekazali naszym bohaterom dokładną gospodę i wrócili do gry, porzucając jakiekolwiek zainteresowanie tą dwójką. Szybko poszło? No szybko, ale jakże intensywnie! Życie jednak nie składa się z rzeczy jedynie pięknych i życzliwych. Choć to zależy kogo spytasz prawda? I od jego podejścia, bo pewnie znaleźliby się i tacy, którzy byliby onieśmieleni całą tą sytuacją, zobaczyliby piękno naturalizmu ludzkiej natury, zapędu do używek jako takich i pewnego żargonu, mowy, którą spotkać można jedynie w określonych środowiskach.
Nie to jednak było celem Atasuke i Kaiho, nie mieli oni zachwycać się siarczystym stylem języka ludzi w koszarach, a znaleźć męża kobiety, która zdecydowanie również należała do tej grupy osób, o której wspomniałem wyżej. Mieli już trop, a więc należało już jedynie nim podążać i zastanawiać się czy będzie on wystarczający by dociec prawdy. Oda Rin. Mężczyzna, który wywołał już tyle złości u długowłosego Inuzuki, że zastanawiać się można czy naprawdę pragnie on go spotkać. Bowiem są dwie opcje – cała intensywność emocji spłynie na psiego shinobi w jednym momencie i będzie nieciekawie, albo wręcz odwrotnie, będzie chciał jak najszybciej „dostarczyć” go w ręce Atsumi, by już nigdy więcej nie mieć z nimi styczności.
Atasuke natomiast podchodził do wszystkiego z rezerwą, bardzo rzeczowo. Miał określony cel, starał się jak najgrzeczniej dotrzeć do prawdy i jakichkolwiek informacji i udać się w wyznaczone miejsce, gdzie może być zaginiony mężczyzna. Można by rzec, że wszelką emocjonalność przekazał Kaiho, co tworzyło doprawdy szeroki kontrast między tą dwójką.
Weszliście wreszcie do karczmy i rozejrzeliście się po lokalu w poszukiwaniu odpowiedniego mężczyzny, lecz gdzie okiem sięgnąć, tam go nie było. Gdy podeszliście do lady i karczmarza z pytaniem o Hibikiego, ten popatrzył na was z uśmiechem, dodając:
- Powiem wam, ale Hibiki to jest porządny gość, musicie stawić mu kolejkę! – Zaśmiał się, lecz w jego słowach nie było żartu, w jego spojrzeniu widać było, że naprawdę oczekiwał od was zapłaty. Gdyście mu zapłacili, on przyjął monety z wdzięcznością i podał wam jeden kufel ryżowego napoju i pokazał palcem na pewnego mężczyznę siedzącego w towarzystwie.
- Hibiki tam siedzi, o! To ten w czapce, uszy mu marzną w taką pogodę hehe. – Po tych słowach karczmarz jakby o was zapomniał i skupił się na kolejnych klientach. Wy mogliście zaś dosiąść się do Hibikiego i wreszcie dopytać go o osobę, o którą chodziło od samego początku.
Hibiki siedział z trzema innymi mężczyznami – jeden chuderlawy z mysią twarzą, drugi wręcz odwrotnie, tuszą przerastający zdecydowaną większość znanych wam osób. Trzymał w jednej dłoni udko kurczaka, w drugiej zaś kufel z sake. Trzeci towarzysz wyglądał jak definicja „normalnego mężczyzny”, nie wyróżniał się absolutnie niczym – czarne włosy, czarne oczy, pospolita twarz. Może jedynie oczy nieco rozmarzone, ale to pewnie przez procenty we krwi. Sam Hibiki zaś siedział w czapce, na jego twarzy mogliście zobaczyć długą i paskudną szramę przechodzącą przez lewą część dolnej i górnej wargi i kończącej się zaraz pod okiem. Wieczny uśmiech na jego twarzy nie pasował do tej pamiątki wojennej, lecz taki najwyraźniej był właśnie strażnik – nigdy nie tracący uśmiechu z własnej facjaty.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Atasuke
Gracz nieobecny
Posty: 126
Rejestracja: 24 kwie 2021, o 15:18
Wiek postaci: 16
Ranga: Dōkō
GG/Discord: Hiroto#8938

Re: Park

Post autor: Atasuke »

Wyglądało na to, że Kaiho posłuchał słów towarzysza i udało się opuścić budynek koszar bez żadnych rękoczynów. Czy była to rzeczywiście siła perswazji Atasuke, czy też Itazura po prostu uznał, że wchodzenie w konflikt z pijanymi strażnikami nie jest niczego warte, to pozostawało pytaniem otwartym, na które odpowiedź znał tylko sam zainteresowany. W każdym razie udało im się opuścić koszary i skierować swoje kroki w stronę wskazanej gospody.
-Nie masz mnie za co przepraszać. Gdybyś postanowił się z nimi pobić, to wcale bym cię nie zatrzymywał. Po prostu uznałem, że mamy lepsze rzeczy do roboty i chciałem ci to przekazać - odparł Atasuke, słysząc słowa przeprosin ze strony Kaiho. - Jesteś dorosły, sam decydujesz, co robisz i ponosisz tego konsekwencje. Ja tylko postanowiłem wspomóc radą, żebyśmy poszli, bo to nie warte zachodu w mojej opinii. Decyzja zawsze będzie twoja.
Po tych słowach Atasuke ucichł i nie odzywał się, aż do karczmy, chyba że Kaiho chciał kontynuować ten wątek. Rozmowy na dziwne lub poważne tematy zawsze go fascynowały i starał się od nich nie stronić, jednak były one znacznie ciekawsze z trunkiem w ręku, a nie na ulicy w zimowy dzień.
W karczmie szybko udało im się przekonać karczmarza do zdradzenie lokalizacji Hibiki'ego. Wystarczyło jedynie zakupić jakiś trunek. Kupił więc sobie piwo, jeśli było dostępne, oraz wspomnianą kolejkę dla wytatuowanego strażnika, po czym ruszył do wskazanego stołu. Położył trunek przed Hibikim i lekko się uśmiechnął.
-Nazywam się Atasuke, a to jest Kaiho - zaczął, wskazując palcem na swojego kompana. - Szukamy Oda Rina, dokładniej to jego żona go szuka z naszą pomocą. Podobno z nim patrolujesz i powinieneś znać jego ostatnie miejsce pobytu. - Na tych słowach zakończył swoje przedstawienie i upił trochę zamówionego dla siebie trunku. Spoglądał na Hibikiego, a kątem oka obserwował również jego towarzyszy. Może któryś z nich to był właśnie poszukiwany mężczyzna.
0 x
Awatar użytkownika
Kaiho
Martwa postać
Posty: 331
Rejestracja: 18 kwie 2021, o 14:03
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - Inuzukowe, zielone ślepia
- Cienka, pionowa blizna na lewym oku
- Proste, długie włosy, część zapleciona w warkoczyki
- Niski
GG/Discord: Angel Sanada #9776
Multikonta: Koala, Yugen
Aktualna postać: Yugen

Re: Park

Post autor: Kaiho »

Atasuke to dobry shinobi - przemknęło przez twoje myśli. Tylko czym było to bycie "dobrym-shinobi"? Człon wspólny i nierozłączny. To znaczy, że jest dobrym człowiekiem? Taką opinię sobie już o nim wyrobił. Więc znaczyło też, że jest dobrym... ninja? Wojownikiem? Tego nie mógł ocenić - nie widział go w akcji. Nie widział, jak walczy. Więc... jest dobrym żołnierzem? Gotów był chyba umierać za swoją ojczyznę? Jeśli stawiamy tutaj pytania otwarte, na które odpowiedź zna tylko druga strona, to to było jedno z nich. Ale też to, czy Atasuke uważał samego siebie za dobrego człowieka. I tak oto, nie znając właściwie sensu własnych myśli, pomyślałeś, że jest właśnie dobrym shinobim. Nie synem, nie znajomym, nie... nikim innym. Właśnie shinobi. Czyli? Człowiekiem, bo przecież nawet zamienieni w bronie ludzie nadal pozostają ludźmi, który potrafił zachować zimną krew i wykonać swoje zadanie, nawet jeśli było ono dość kuriozalne i odpowiednie dla maciupkich ludzi. Chyba poważni shinobi pokroju Ichirou nie zajmowali się szukaniem czyichś mężów..? Chociaż, kto wie? Może nawet przeprowadzali babcie przez ulice, hah... Mogłabym tutaj napisać, że to tak naprawdę zazdrość zaświeciła w sercu Kaiho, ale to nie był jej niezdrowy odpowiednik. To była ta myśl, że zazdroszczę, że tak potrafi, a tak naprawdę był to podziw. Odczucie, które sprawiało, że samemu chciało być się lepszym. A potem tylko była myśl, że niestety jest się samym sobą. I chociażbyś stawał na głowie, to nie przemalujesz swojej twarzy, by upodobnić jej do ideałów. Nawet jeśli jesteś naprawdę dobrym malarzem.
- Jestem porywczy, ale nie jestem idiotą. - Burknął, wciskając dłonie do kieszeni, pozwalając, by pobrudzony dnia wczorajszego płaszcz całkowicie schował jego drobną, chudą sylwetkę. - Mam na uwadze, że nie jestem tu sam... - Kaiho wpadał w przeróżne kłopoty i zadziwiająco (albo i nie zadziwiająco) łatwo się w nich plątał. Ściągały do niego jak magnes, bo i sam je wywoływał swoim temperamentem. Takich ludzi albo się lubiło, albo nie miało się do nich cierpliwości i wolało się w spokoju przetrwać własne dni życia. Zazwyczaj nie było aż tak źle, a on sam nie kręcił tyle nosem. Ta sinusoida nastrojów nawet jego męczyła. Próbował się zebrać w sobie, ale koniec końców wcale nie miał na to humoru. I było jak było - nijako. A przede wszystkim - nie chciał tego spychać na towarzysza. - Właściwie to racja, nie mam za co przepraszać, bo za dobre intencje głupio przepraszać. Jak jeden z nich tak klepał, że nie lubią jego żony, to się spodziewałem, że NIE LUBIĄ. A nie będą nagle wielce jej bronić. Takie towarzystwo pijanych samców alfa zdecydowanie przerasta moje społeczne umiejętności. - Które w końcu też nie były na nie wiadomo jak wywindowanym poziomie. - Podziwiam twój spokój. Jest bardzo miły w odczuciu. Mówiłem ci już, że masz bardzo przyjemną aurę? Taką... lekką. Jesteś jak dotyk motylich skrzydeł. - Uśmiechnął się ciepło w kierunku białowłosego.
Kiedy doszli do karczmy, postanowił się chwilowo nie odzywać - WCALE. Ani troszkę! Nic nie psuć. Za to przyjrzał się otoczeniu. I zastanawiał się, dlaczego tak trudno było żonie Ody Rina go znaleźć. Bo naprawdę nie potrafiła się dogadać ze strażnikami? Możliwe całkiem. Ale po co się darła, skoro znała jego kumpla? No nic. Nie ich sprawa.
- Idziemy od strażników. - Dodał delikatnie Kaiho, pokazując kciukiem za siebie, na stronę drzwi. Tak żeby zaraz nie było pytania "a skąd wiedzieliście, gdzie mnie znaleźć". Może jeszcze pomyślałby, że z nich jakieś typy spod ciemnej gwiazdy czy cholera wie.
0 x
Obrazek
Love, don't get in the way
Of this game I was born to play
Your feelings, they can't have a say
In this game you're either hunter or prey.


phbankgłosa to cały art od Kaisy ♥
Awatar użytkownika
Sukuna
Posty: 222
Rejestracja: 31 sty 2021, o 03:16
Wiek postaci: 16
Ranga: Łuska (Ginkara)
Krótki wygląd: patrz av albo kp
Widoczny ekwipunek: .
• Płaszcz
• Torba na prawym pośladku
• Kabura na broń (prawe i lewe biodro)
GG/Discord: bombel#4444
Multikonta: -

Re: Park

Post autor: Sukuna »

[/center]


Po tej jakże ciekawej rozmowie Kaiho i Atasuke komentującej sprawy jakie wydarzyły się w koszarach, należało przejść do ostatniego etapu, rozwiązania akcji całego przedstawienia, jakie zapewniła im Atsumi wraz z Oda Rinem, który ukrywał się gdzieś przed wnikliwym wzrokiem swojej żony, która nie potrafiła go zlokalizować, ale no właśnie, czy na pewno się jakoś nadzwyczajnie mocno starała? Oprócz krzyczenia na ulicy na całe gardło? Bo przecież znała niektórych z jego znajomych ze straży, a więc i mogła tam pójść. Albo właśnie do karczmy prawda? Może i mogła, średnio było to teraz tak oceniać, bowiem za tym kryć się mogło coś jeszcze, czego zwyczajnie dwóch Shinobi nie wiedzieli.
Teraz jednak rozmawiali nie z Atsumi, a z czwórką strażników, z czego jeden z nich to Hibiki – strażnik, który najlepiej zna Oda Rina, wyróżniający się niecodziennym tatuażem na głowie, który jednocześnie bardzo pozytywnie zareagował na widok kolejki specjalnie dla niego. Atasuke odezwał się jako pierwszy, przyciągając tym samym ich uwagę, każdy z nich był w całkiem dobrym humorze wnioskując po mimice twarzy. Wysłuchawszy jego słów i powodu najścia, każdy z nich zmrużył momentalnie brwiami, patrząc na kolegę obok. Pierwszym, który się odezwał był Hibiki.
- Oda Rin? A no tu jest przecie, tylko teraz to w kibelku jest. Nażarł się jakiegoś gówna i od kilku godzin tylko sra! Nawet się napić nie zdążył! A ta baba już narzeka? No nic, chłopaki, trzeba się zbierać i zanieść Oda Rina do chałupy! – Wykrzyknął, walnął pięścią w stół na potwierdzenie swoich słów i każdy z nich jak jeden mąż wstali i poszli dziarskim i lekko pijanym krokiem do toalety. Po krótkiej chwili wrócili z kolejnym towarzyszem, którym najwyraźniej był Oda Rinem – wyglądał tak jak go Atsumi opisała, ale z tym dodatkiem, że jego twarz była tak nienaturalnie blada, że aż zielonkawa.
- To jak chcecie to chodźcie z nami! Pewnie babuszka rzuci wam jakimś groszem za fatygę! – Wykrzyknął Hibiki z uśmiechem i cała kompania wyszła z karczmy, żeby się udać do domu Oda Rina.
Tam zaś czekała już Atsumi patrząc na nich wszystkich gniewnym wzrokiem.
- Co wyście mu zrobili?! Schlaliście go znowu? Wsadźcie go domu, nie mogę z nim! Żeby tak się porobić! Całyś blady jest Oda coś ty narobił! Do domu miałeś wracać, a nie chlać jak co wieczór! – Wykrzyknęła Atsumi wręcz dygotając ze złości. Dopiero po chwili zauważyła obecność również Atasuke i Kaiho i jakby sobie nagle przypomniała, że ich przecież wynajęła do tej roboty. Zniknęła na kilka sekund zza drzwiami domu i wróciła do was z mieszkiem złota, którym wam rzuciła niedbale.
- Macie! I nie wracajcie tu już bo żeście patałachy jesteście, skoro w karczmie byli, to w sekundę powinniście go znaleźć! – Obarczyła ich jeszcze wyrzutami, lecz nie czekając na odpowiedź, zamknęła za sobą drzwi, wyrzucając jeszcze z domu pozostałych strażników.
- No to co, chodźmy dalej chlać! Jak wy chcecie się dołączyć to zapraszamy! – Zaproponował Hibiki i ruszyli z powrotem tam, skąd przyszli, by móc wypić jeszcze więcej piwa, jeszcze więcej ryżowego wina.
Atsumi
Hibiki
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Atasuke
Gracz nieobecny
Posty: 126
Rejestracja: 24 kwie 2021, o 15:18
Wiek postaci: 16
Ranga: Dōkō
GG/Discord: Hiroto#8938

Re: Park

Post autor: Atasuke »

Na pewno nie uważam cię za idiotę - odparł Atasuke, lekko parskając śmiechem. - Wręcz przeciwnie, więc tym bardziej nie widzę powodu, by wykłócać się z osobami, które mówią, to co im ślina na język przyniesie, bez większego zastanowienia. Albo ich opinie są zależne od tego z kim się zadają lub ile alkoholu wypiją. - Chłopak kontynuował swoją podróż przez uliczki osady, kiedy został zaskoczony przez komentarz Kaiho. - Nikt jeszcze nie skomplementował mojej aury, jeśli mam być szczery. Chyba... Bo nie wiem czy nie wspominałeś o tym wczoraj, a ja jakoś ten temat ominąłem. Przynajmniej tak mi się wydaje. Ja chyba nie mam odpowiednich zmysłów, by oceniać takie rzeczy lub w ogóle się w tym orientować. Ja muszę jednak z kimś porozmawiać i spędzić trochę czasu, by wydać o kimś opinię.
Wizyta w karczmie okazała się bardzo owocna i Hibiki był w stanie szybko zlokalizować poszukiwanego mężczyznę, a nawet pomóc dostarczyć go do jego żony wraz z kolegami. Kiedy Atasuke zauważył Odę Rina nie był pewien czy ten nie puści zaraz kolejnego pawia, ten jednak wytrzymał całą drogę w nienajgorszym stanie. Chłopak nie bardzo miał wybór, a chciał otrzymać swoją wypłatę, więc ruszył za strażnikami w stronę domku Atsumi. Po drodze spojrzał na Kaiho, próbując ccenić jego reakcje na całą tę sytuację. Sam Kagawa nie odzywał się na razie ani słowem, zamykając ten cały pochód, który obchodził wioskę, by dostarczyć schorowanego, i pewnie też pijanego, mężczyznę z powrotem do zatroskanej żony.
Atasuke nie zareagował na zaczepki ze strony wrednej kobiety i kiedy w końcu otrzymał swoją zapłatę, wcześniej upewniwszy się, że Oda Rin trafił bezpiecznie do swojego łóżka, odwrócił się na pięcie, by szybko oddalić się od mieszkania Atsumi. Podziękował wcześniej Hibikiemu za pomoc i zaproszenie, grzecznie odmawiając na ten moment.
-No to robota wykonana - zaczął Atasuke, kierując słowa do Kaiho. - To jaki jest twój plan na następne dni, Kaiho? Ruszasz dalej w podróż czy zostajesz jeszcze w Kotei?
0 x
Awatar użytkownika
Kaiho
Martwa postać
Posty: 331
Rejestracja: 18 kwie 2021, o 14:03
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - Inuzukowe, zielone ślepia
- Cienka, pionowa blizna na lewym oku
- Proste, długie włosy, część zapleciona w warkoczyki
- Niski
GG/Discord: Angel Sanada #9776
Multikonta: Koala, Yugen
Aktualna postać: Yugen

Re: Park

Post autor: Kaiho »

Przyzwyczajasz się do tego, że każda historia ma swój początek, więc musi mieć też zakończenie. To była bardzo intensywna w Sogen. Zbyt intensywna. Człowiek musi być gotowy na pożegnania. Nie było to smutne tak długo, jak długo wiedziałeś, że nic nie stoi na przeszkodzie, by spotkać się ponownie.
Ta przygoda była jedną z tych dziwniejszych w życiu Kaiho. Spodziewasz się nie wiadomo czego w sumie - jakiegoś przypału. Że facet to dziwkarz, albo nawet myślisz - może coś złego się stało..? Może zachlał z kolegami? Tak, zachlał z kolegami. Zachlał i ci teraz próbowali go zbierać - przecież nie było tak późno... Ocucać go z jego stanu kaca, a pewnie i nawet jeszcze trzymał go kawałek wczorajszego alkoholu. Z Kaiho chyba uleciały emocje. Z kolejnym lodowatym wdechem, jakim zaciągnął się, kiedy parkiem szli w kierunku tej karczmy postawionej w jej pobliżu. I ta rozmowa, którą wtedy przeprowadzili... Atasuke. Dobre imię. Chłopak, lekki jak motyle skrzydła, skomplikowany jak... kremówki. Złożony jak cebula - bo cebula ma warstwy. Iście poetyckie porównanie godne artysty. Niektóre teksty wczorajszego dnia (wieczoru tylko i wyłącznie) mu się zacierały. Nie miał najlepszej pamięci, wiele rzeczy mu umykało, ale akurat było parę takich chwil, które zapamiętał aż za dobrze.
- Gadanie za szybko - mam ten problem. Warto się najpierw zastanowić, zanim się coś chlapnie. Albo przynajmniej trzeba umieć przeprosić. Świat byłby piękniejszym miejscem, gdyby ludzie częściej mówili sobie "przepraszam"... - Zamiast "spierdalaj" na ten przykład. I też nie pamiętał, czy akurat Atasuke mówił już tę mądrość? Odezwał się do niego, kiedy wędrowali za towarzystwem, żeby na pewno delikwent został odprowadzony w ramiona żony. I przede wszystkim - żeby rzuciła zapłatę dwójce chłopaków, którzy postanowili się zająć problemem tej wielkiej pani zgryzoty. Nie chciał nawet komentować tego wydarzenia. Ale... to, że jego nerwy puściły też było z tym powiązane. Jakoś się odprężył. Wiedząc, że facetowi nic nie jest, nie będzie miał wielkiej tragedii, że to nie jest jeden z tych, którzy bierze żonę, a potem ją zdradza. Pomimo tego, jak sam na tę kobietę psioczył. Jak sam powiedział - czasem człowiek mówi za szybko, a potem odkrywa, że wcale tak nie myślał. Przecież - czemu ktoś miałby życzyć innej osobie źle? Nawet jeśli kogoś nie lubisz. Jeśli go nie znosisz. To nie jest ważne. Ten człowiek też chciał żyć i być szczęśliwy.
Złapał sakiewkę rzuconą w ich stronę i przeliczył pieniążki jakie dostali, żeby rozdzielić je na równo. Tak naprawdę jakimkolwiek grosiwem by kobieta rzuciła to byłoby w porządku. A tymczasem rzuciła wcale niemałym. W sumie... miło z jej strony. Może to też była osoba, która po prostu najpierw mówiła, potem myślała... ale tak jak powiedzieli strażnicy - wcale nie była zła?
- Zbieram się do domu. Zabalowałem wczoraj trochę, a wuj na mnie czeka w domu. I obowiązki. - Obrócił się w kierunku Atasuke, uśmiechając się po schowaniu pieniędzy do sakiewki. - Dzięki. Świetny z ciebie kumpel. - Wyciągnął w kierunku Atasuke dłoń do uściśnięcia. Och, tak nie po sogeńsku! Jak prostak! Jak przyjaciel. - Musisz kiedyś do mnie zajrzeć. Wtedy ja oprowadzę cię po moim mieście. Spodoba ci się! Będziesz miał co oglądać i możemy przegadać całe godziny. Mogę cię nawet przenocować. - Zaproponował. Przedstawił od razu, gdzie dokładnie znajduje się jego dom i jak do niego trafić, gdyby Atasuke chciał się tam dostać. - Lecę do mojej Kyo, bo zaraz mi uszy poszarpie, że na tyle ją zostawiam. Do zobaczenia, Atasuke! Powodzenia w twoich przygodach i znajdowaniu partnerów do twoich niezwykłych rozmów! - Uśmiechnął się szeroko do chłopaka.
I ruszył w swoją stronę. Po Kyo, po swoje torby i razem ruszyli w drogę powrotną - do rodzinengo domu.

[/zt]
0 x
Obrazek
Love, don't get in the way
Of this game I was born to play
Your feelings, they can't have a say
In this game you're either hunter or prey.


phbankgłosa to cały art od Kaisy ♥
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kōtei (Osada Rodu Uchiha)”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości