Karczma "Ō no Shi"

Awatar użytkownika
Atasuke
Gracz nieobecny
Posty: 126
Rejestracja: 24 kwie 2021, o 15:18
Wiek postaci: 16
Ranga: Dōkō
GG/Discord: Hiroto#8938

Re: Karczma "Ō no Shi"

Post autor: Atasuke »

Atasuke chłonął informacje o Kaiho. Temat rozmowy zszedł na bardziej prywatny i chłopak też nie czuł się z tym najlepiej. To nie był jeszcze czas, żeby rozmawiać o takich rzeczach. Na szczęście kompan wrócił do rozprawiania o psach ninja i Kagawa trochę się rozluźnił.
-Jasne, przypilnuję - odparł, kiedy Kaiho zaczął wstawać krzesła. Obserwował go przez całą drogę do pokoju, zastanawiając się jak mężczyzna może wyglądać tak bardzo kobieco. W końcu jednak dał sobie z tym spokój, uznając, że pewnie dziwniejsze rzeczy się na świecie działy. Ciężko było mu jednak o tym zapomnieć, kiedy Kaiho wyszedł teraz czysty, umalowany i jeszcze bardziej kobiecy. Rozmowa jednak skupiła się teraz na Atasuke i ten zastanawiał się moment, zanim udzielił odpowiedzi. - Zawsze miałem takie włosy, odkąd pamiętam. Nigdy nie wydawały mi się jakieś specjalne, choć rzeczywiście raczej nie spotykałem tutaj w Sogen osób o takim kolorze włosów. - Chłopak wypił całą zawartość czarki, która się pojawiła przed nim, dodając mu trochę odwagi i rozwiązując język. - Cóż, z zawodu jestem shinobi, pracuję dla rodu Uchiha. O ile można to nazwać zawodem w sumie. Bardziej to życiowy wybór. W końcu nie możesz powiedzieć, że na dziś koniec i wracasz do domu, zapominając o tym wszystkim.
Chłopak zaczął trochę filozofować i pojawiała się kwestia czy był to wpływ alkoholu czy też rozmowy z osobą, która wybrała podobną ścieżkę. W tym czasie w karczmie pojawiła się nowa osoba, która zwróciła uwagę Kaiho. Siłą rzeczy Atasuke również przyjrzał się kolejnemu klientowi karczmy. Czarne, długie włosy i odzienie w stylu mnicha zwracały uwagę prawie tak samo jak uroda Kaiho. Kiedy Itazura odbierał swoje jedzenie, musiał mu coś powiedzieć, gdyż po pewnym czasie przyłączył się do stolika i przedstawił się jako Ryuujin. Atasuke skinął mu głową na powitanie i również się przedstawił.
- Kagawa Atasuke. Miło mi. - Kaiho po raz kolejny ponarzekał na Sogen co chłopak skwitował tylko uśmiechem. W końcu nie każdy musi lubić to samo. Atasuke również wyciągnął rękę na powitanie w stronę nowego kompana. - Pierwszy raz tu jestem, z zewnątrz wyglądało całkiem znośnie. Poza tym gdzieś trzeba odpocząć. To co sprowadza cię do tego uroczego Sogen, Ryuujin?
0 x
Awatar użytkownika
Ryuujin
Martwa postać
Posty: 361
Rejestracja: 29 kwie 2021, o 14:42
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Długie czarne włosy częściowo spięte w kucyk, reszta puszczona luzem
przez co jeden kosmyk zasłania lekko lewą część twarzy. Spore płatki uszu w
których znajdują się duże, okrągłe czarne kolczyki. Ubiera się w stylu buddyjskich mnichów.
GG/Discord: Aogiri#3463
Multikonta: Zenin Toji

Re: Karczma "Ō no Shi"

Post autor: Ryuujin »

0 x
Obrazek
Słowa|BattleTheme | +18 | Theme|Myśli
Jeśli to czytasz to chciałbym Ci życzyć cudownego dnia! ❤️
Lepiej tu nie zaglądać.
BabyRyuujin
Awatar użytkownika
Kaiho
Martwa postać
Posty: 331
Rejestracja: 18 kwie 2021, o 14:03
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - Inuzukowe, zielone ślepia
- Cienka, pionowa blizna na lewym oku
- Proste, długie włosy, część zapleciona w warkoczyki
- Niski
GG/Discord: Angel Sanada #9776
Multikonta: Koala, Yugen
Aktualna postać: Yugen

Re: Karczma "Ō no Shi"

Post autor: Kaiho »

Ach, Kaiho, Kaiho... jesteś naprawdę przegraną sprawą. Chodzisz własnymi ścieżkami, jak kot, jak każdy Inuzuka. Tylko brak ci ninkena wszem i wobec. Jasne, jest Kyo. Ale niewielu wiedziało, że wcale nie jest jego ninkenem. Raczej większość tego nie wiedziała. Tak się rodziły polowania na czarownice, a ja znałam przynajmniej jedną taką, która te polowania lubiła urządzać. Oddalałeś się od ludzi, a przecież to właśnie z nich czerpałeś najwięcej energii. Jak tutaj. Wpływanie na ludzi i odbieranie bodźców, które wysyłali ze swojej strony napędzało machinę życia i chęć bycia. No bo w końcu czy wystarczyło żyć, żeby dobrze bujać się w rytmach, które lubisz i za którymi przepadasz. Ot, na przykład, chyba nikt nie miałby dość patrzenia na takie dwie niepasujące do siebie osoby, jakim był Syn Smoka i Atasuke. Atasuke... pisane jakim znakiem? Poranek? Przełamanie poranka? Oo, pod względem imion pasowaliby do siebie przepięknie, jeśli jego myśli wędrowały prawidłowymi torami i tworzył odpowiednią teorię do postawionej tezy. Smoki przecież stworzone zostały do tego, by przemierzać do tego. By ludzie do nich wzdychali i podziwiali ich siłę. Poranek zaś stworzono, by człowiek mógł uwolnić się od swoich demonów, przejrzeć w końcu na oczy i wyrwać się z czerni. Boskie stworzenia, jakimi smoki były, doskonale pasowały więc do poranków. Orzeźwienie słońca i jego czuły dotyk, a potem nadzieja, kiedy spoglądało się na te silne stworzenia. I nadal nic nie naprawiało faktu, że czerń i biel przenikały się wzajem. Po prostu musiały do siebie pasować, tak jak do siebie nie pasowali. Ma sens? Pewnie jest to tylko peplanina umysłu artysty, który widział oczyma wyobraźni rzeczy, o które nie podejrzewałby go żaden zdrowy na umyśle człowiek i który odczuwa przynajmniej o dwa gramy za dużo niż powinien. Yin i Yang było tutaj tylko kolorami.
- Jak mógłbyś? Sogen to głównie czerń. Czerń. I trochę więcej czerni wokół bladych twarzy. - Bladość była niezdrowa. Oznaka tego, że źle się odżywiasz, albo że masz za mało słońca - a kto by słońca nie kochał? Nie jesteś zbyt religijny, ale jeśli rzeczywiście istnieją bogowie, to chwała Amaterasu za jej błogosławieństwo w postaci promieni. Są takie rzeczy na tym świecie, które trudno wyjaśnić logiką i nie da się ich wyjaśnić chakrą. Wtedy nagle człowiek zaczynał myśleć, że no tak! To musi być boska sprawka! Ale jak dla ciebie - było to zwykłą wymówką na to, czego się nie udało zrozumieć. Albo na to, czego się powszechnie bano. - Oof, uderzyłeś w ciężki dzwon, kolego. - Kaiho bardziej uważnie spojrzał na białowłosego, bo chociaż nie usłyszał żalu w jego słowach, chociaż nie pojawiła się w nich nuta goryczy, to temat był ciężki. Wrażliwy. Drażliwy. Tak jak nie rozumiałeś, dlaczego niektórzy nie kochają słońca, tak nie mogłeś pojąć, jak ktoś może nie troszczyć się o swój powrót do domu. Wybrani na śmierć pozdrawiali swoich dowódców - nie oznaczało to, że mają iść pogodzeni z tym, że nie dojrzą poranka. Poranek i Smok. Lekkość, z jaką Atasuke to powiedział była jeszcze bardziej niepokojąca niż gdyby zawarł w tym jakieś emocje. Nie ma nic bardziej niebezpiecznego od człowieka pogodzonego z własnym losem i końcem. Wtedy przestajesz naprawdę walczyć. Ale mężczyźni potrafili być pod tym względem dziwni. Kobiety - jeszcze bardziej. Czasem czułeś się samotną wyspą w swoich wierzeniach, odczuciach i myślach. - To chyba nawet nie jest zawód a styl życia. Chwała, za ojczyznę i w ogóle. Nieregularna armia gotowa na wezwanie. - Obserwował Atasuke, bo był szczerze ciekaw jego reakcji i jednocześnie mówił z zastanowieniem, bo nie chciał go urazić. I nie chciał gdzieś wbić szpilki. Czy na tym świecie byli szczęśliwi ninja bez problemów? Nie wydawało mu się. Przekręcił wzrok w stronę Ryujina.
- Oho, zakładamy turystyczne kółeczko. Opowieści z każdego krańca świata, tylko 5 ryo za posłuchanie. - A Atasuke wydawał się nawet więcej niż chętny na słuchanie opowieści z różnych stron świata. Rozumiałeś w pełni - bo sam byłeś. Chociaż akurat miejsce, gdzie było zimniej niż tutaj... brrr... Przy tym zastanowieniu aż się wzdrygnąłeś. - Urazy nieprzyjęte, czuj się jak u siebie. - Gdziekolwiek to "u siebie" było. - Właśnie wróciłem z drugiego krańca ziemi, bo z Samotnych Wydm. Tam znowu w porównaniu do tych terenów jest upał. Nawet teraz, zimą. Ani grama śniegu, a temperatura tak wysoka, że w lecie w Sogen takich nie widzieli. - Uzupełnił swój pierwszy, sarkastyczny komentarz o wyjaśnienie, dlaczego w sumie go to rozbawiło. Ale to było w sumie ciekawe doświadczenie za każdym razem - kiedy przypadkiem trafiasz na ludzi, którzy mają bardzo wiele do opowiedzenia.
Kaiho chętnie nadstawił swoją pustą czarkę, wędrując już nieco pewniej wzrokiem od jednego do drugiego rozmówcy. Ale słysząc, że Ryujin zabłądził, po prostu nie wytrzymał i najpierw parsknął, starając się jeszcze jakoś utrzymać w ryzach, ale zaraz już zaśmiał w głos. Przegrana sprawa.
- To trochę zabłądziłeś, Smoku. Ociupinkę. - Pokazał paluszkami, jak bardzo malutko. - Nie jestem przekonany, czy to bogowie mieli z tym cokolwiek wspólnego. - Tego już nie mówił złośliwie, raczej ze szczerym rozbawieniem. W sumie... patrząc na ubiór Ryujina to ciekawe, czy był mnichem? Głupio byłoby wyrobić gonga w obronie boga. Z drugiej strony - takiego jeszcze nie zarobił. Chyba tylko dlatego, że raczej nie chadzał do świątyń. No ale jeśli góra nie przyjdzie do Mahometa... - Jesteś mnichem? Czysta ciekawość, po prostu nie spodziewałbym się mnicha w takim, jak to ująłeś... "uroczym miejscu". - Przez moment się zastanawiał, czy dobrze zapamiętał, ale jak już powiedział to na jego ustach zagościł szeroki uśmiech.
0 x
Obrazek
Love, don't get in the way
Of this game I was born to play
Your feelings, they can't have a say
In this game you're either hunter or prey.


phbankgłosa to cały art od Kaisy ♥
Awatar użytkownika
Ryuujin
Martwa postać
Posty: 361
Rejestracja: 29 kwie 2021, o 14:42
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Długie czarne włosy częściowo spięte w kucyk, reszta puszczona luzem
przez co jeden kosmyk zasłania lekko lewą część twarzy. Spore płatki uszu w
których znajdują się duże, okrągłe czarne kolczyki. Ubiera się w stylu buddyjskich mnichów.
GG/Discord: Aogiri#3463
Multikonta: Zenin Toji

Re: Karczma "Ō no Shi"

Post autor: Ryuujin »

0 x
Obrazek
Słowa|BattleTheme | +18 | Theme|Myśli
Jeśli to czytasz to chciałbym Ci życzyć cudownego dnia! ❤️
Lepiej tu nie zaglądać.
BabyRyuujin
Awatar użytkownika
Kaiho
Martwa postać
Posty: 331
Rejestracja: 18 kwie 2021, o 14:03
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - Inuzukowe, zielone ślepia
- Cienka, pionowa blizna na lewym oku
- Proste, długie włosy, część zapleciona w warkoczyki
- Niski
GG/Discord: Angel Sanada #9776
Multikonta: Koala, Yugen
Aktualna postać: Yugen

Re: Karczma "Ō no Shi"

Post autor: Kaiho »

Łatwo oceniać książki po okładce, prawda? Widzisz kolesia, myślisz sobie: "co za gbur". Na innego spojrzysz i pomyślisz, że z tym mógłbyś się dogadać. Kaiho spojrzał na Atasuke i wiedział, że się z nim dogada. Na spokojnej płaszczyźnie, w której nie będzie tkwiła nuta niepewności. Oprócz tej typowej, która dotykała każdego człowieka, kiedy próbował nawiązać nową relację. Potem spojrzał na Ryujina i oczekiwał kłopotów. Mimo mnisich szat. Mimo ciepłego uśmiechu. Mimo braku napiętych mięśni. Mimo sympatycznej przecież twarzy! A jednak. Było coś drapieżnego w tej twarzy, w jej budowie, w niby gładkich spojrzeniach, które były posyłane wszem i wobec. To jest to pierwsze wrażenie. Poczucie zagrożenia. Ale to nie było zagrożenie, które sprawiałoby, że chcesz uciekać. Kaiho lubił żyć tak, żeby doświadczać, a doświadczanie często wiązało się z ryzykiem. Na co jesteś gotów, żeby niczego nie żałować? Bo na pewno dobrym doświadczeniem była ta ciepła dłoń. Spodziewał się czegoś innego. Mimo budowy nieznajomego (a ta w większej części tonęła w jego ubraniach) oczekiwał właśnie tej siły, która będzie wręcz tłamsząca. Spodziewał się ostrych słów i mocnego głosu. Odrobiny agresji pasującej do pierwotnie drapieżnej nuty. I się nie doczekał. Nie było to rozczarowujące. Było słodkim podszeptem na uszku, żeby próbować dalej. Ocenił książkę po odkładce. Potem oprawił własną - obił deski czarną skórą, a srebrzystym atramentem wytłoczył na jej grzbiecie Historia o Smoku, który się zagubił. Miał szczęście do zagubionych dusz i jeszcze bardziej zagubionych ludzi. Miał też szczęście do ciekawych osobowości, które naprawdę wiele mogły pokazać i przekazać. Wiedział już, że Ryujin zagubił się fizycznie, a z ich trójki fizycznie tylko Atasuke potrafił się tutaj odnaleźć. To naprawdę pasowało, naprawdę! Tatsuo, bard, którego poznał, na pewno poczułby się zainspirowany wizją tych dwóch postaci. Tylko że on zwykł odnajdywać nie tych, którzy rozglądali się po drogowskazach, a tych, którym błądziły myśli. Ryujin nie zwrócił szczególnej uwagi na ludzi wokół i koloryt tego miasta, a Kaiho zwrócił szczególną uwagę na jego brak spostrzegawczości. Nie oglądał świata wokół siebie - gdyby nie to, czy rzeczywiście zboczyłby tak bardzo? Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Ryujin nie wyglądał na osobę, która po drodze przeżyłaby jakieś szalone przygody, które potargałyby jego idealnie wyczesane włosy i poszarpały odzienie.
- Nie przeszkadza ci to, że błądzisz? Zwracanie uwagi na otoczenie mogłoby to naprawić. - Dodał to bardzo łagodnym i spokojnym głosem, bo nie chciał nikomu ani niczemu narzucać swojego zdania. Natomiast czuł się wręcz w obowiązku nasunąć takie rozwiązanie na myśl. Byli różni ludzie, ale ci naprawdę mądrzy potrafili wyciągać wnioski i uczyć się na błędach. Poprawiać swoje cechy charakteru - bo nad nimi dało się pracować. Jeśli tylko się chciało. Czasem wystarczyło im tylko zwrócić uwagę, bo nie zawsze widziało się, gdzie dokładnie leży błąd. Jeszcze inni się tym nie przejmowali, nie przeszkadzało im to. Może czarnowłosy miał taki styl życia - gubił się, żeby potem odnaleźć się w najbardziej magicznych i dziwnych miejscach tego świata.
Tylko czym był ten błysk w oku na wieść o opowieściach? Potrzebą zdobywania wiedzy? Kaiho nieco ściągnął brwi, ale mina Ryujiego na tyle go rozbawiła, że znów na jego twarzy pojawił się uśmiech. Przesunął przed sobą dłonią, dzwoniąc złotymi bransoletkami na drobnej, chudej ręce. Rzucił czar. W rzeczywistości z czaru próbował właśnie towarzysza wyciągnąć. Czaru pieniądza, o którym pojęcia nie miał i nawet nie połączył wątków, że ktoś na wieść o 5 ryo może aż tak błyszczeć wewnętrznie. Tym bardziej, że sam Kaiho obwieszony był drobnymi złotymi dodatkami to tu, to tam... Takie jaskrawe przeciwieństwo człowieka, który chował się w mnisich szatach, byle tylko nie próbowali go napaść na trakcie.
- Dla mnie? - Dał się zaskoczyć tym pytaniem. Nie żeby trudno go było zaskoczyć, ale to pytanie od razu rzuciło jego myśli na głęboką wodę. Mnich... Oparł podbródek na zgiętej ręce, która łokciem oparła się na blacie i skierował oczy na granicę między sufitem a ścianą naprzeciwko siebie. - Nikim szczególnym, bo jeszcze nie poznałem żadnego mnicha. Gdybym go poznał może miałby dla mnie znaczenie. Ale na razie to po prostu osoba, która opiekuje się bogami i bogowie opiekują się nią. - Tak, jak dla większości społeczeństwa. Naprawdę miał minimalną styczność ze świątyniami. Ale mnisi... jak dotąd kojarzyli mu się tylko z dobrymi osobami. Kiedy widywało się ich na ulicy to sprawiali po prostu dobre wrażenie. I wtedy Ryujin wystrzelił petardę, której już Kaiho absolutnie się nie spodziewał i szczena mu prawie opadła z tego absolutnie szczerego wyznania. Tkwiło w tym coś... niepoprawnego i pomysłowego jednocześnie. Niepoprawność znikała kiedy tylko pomyślałeś sobie, że zaraz - to tylko do podróży, ale chyba nie oszukuje tak prostych ludzi..? W końcu to naturalne, że człowiek chce się chronić. I unikać walki.
- Czy mogę cię zapytać o to, czemu droga mnicha się nie udała jak już zostaniesz trochę bardziej upity? - Zapytał z rozbawieniem. Są pewne sprawy, których człowiek nie chce mówić. Pewne, które bolą. A tak mu się wydawało, że to może być jedna z tych bolesnych opowieści, które kłują serce. Nawet jeśli na co dzień wzruszasz na nie ramionami, to kiedy po nie sięgasz, gdy je wyciągasz... bolą. Brał jednak poprawkę na to, że jemu się często za dużo wydawało.
- Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej. Dla mnie rajem jest Antai. W Samotnych Wydmach jest masa złotego piasku. Brak wody. Słońce leje się żarem z nieba przez cały czas, a w nocy temperatura schodzi poniżej zera. Ale jest tam pięknie. Woda się jednak znajduje, mają rzeki, a tam hodują niezwykłe rośliny. Jest tam pełno barw, smaków i zapachów... Jakie tam mają stroje! Wspaniałe..! Daktyla? - Sięgnął znowuż do serwetki, z której wcześniej częstował Atasuke i wysunął go w kierunku Ryujina, odsłaniając owoce. - Uwaga na wielką pestkę w środku, można zęby połamać. I wracając, wszystko wygląda o tak. - Zamachał rękoma, kreśląc przed Ryujim kształt wydm, jak to robił przed momentem przed Atasuke. - Piasek składa się z wydm, które ciągle wędrują! I mają... wielbłądy. WIELBŁĄDY! Takie jakby konie, tylko z garbami! Konie sobie tam nie radzą, ale wielbłądy zasuwają jak szalone! Gromadzą w nich tłuszcz zapasowy... albo coś w tym stylu. - Kaiho znowu się zamyślił, próbując sobie przypomnieć słowa Haruko. Nawet nie próbował kryć ekscytacji, kiedy z werwą opowiadał o pustyni, żywo gestykulując. Toteż bardzo chętnie przyjął kolejną czarkę sakę i wypił ją haustem. - A jaki tam mają alkohol! Jakie... kobiety! - Zawahał się z tymi kobietami. Dobrze, że koloryt jego skóry skrywał rumieńce. - Świetne miejsce do wyłączenia się z życia na kilka dni i zanurzeniu w jego doznaniach. Tylko droga bardzo długa i ciężka.
0 x
Obrazek
Love, don't get in the way
Of this game I was born to play
Your feelings, they can't have a say
In this game you're either hunter or prey.


phbankgłosa to cały art od Kaisy ♥
Awatar użytkownika
Ryuujin
Martwa postać
Posty: 361
Rejestracja: 29 kwie 2021, o 14:42
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Długie czarne włosy częściowo spięte w kucyk, reszta puszczona luzem
przez co jeden kosmyk zasłania lekko lewą część twarzy. Spore płatki uszu w
których znajdują się duże, okrągłe czarne kolczyki. Ubiera się w stylu buddyjskich mnichów.
GG/Discord: Aogiri#3463
Multikonta: Zenin Toji

Re: Karczma "Ō no Shi"

Post autor: Ryuujin »

0 x
Obrazek
Słowa|BattleTheme | +18 | Theme|Myśli
Jeśli to czytasz to chciałbym Ci życzyć cudownego dnia! ❤️
Lepiej tu nie zaglądać.
BabyRyuujin
Awatar użytkownika
Atasuke
Gracz nieobecny
Posty: 126
Rejestracja: 24 kwie 2021, o 15:18
Wiek postaci: 16
Ranga: Dōkō
GG/Discord: Hiroto#8938

Re: Karczma "Ō no Shi"

Post autor: Atasuke »

Atasuke trochę się zamyślił, odpływając myślami na chwilę poza ściany tej karczmy. Rozmowy o podróżach i dalekich krainach rozmarzyły chłopaka. Przed oczami malowały mu się przeróżne widoki, które jednak przez długi czas pozostaną tylko w wyobraźni. Fakt, że był zupełnie niedoświadczony, a droga przez świat była niebezpieczna, sprowadziły go na ziemię. Marzenia o podróżach trzeba było odłożyć na późniejsze lata. Wrócił duchem do rozmowy, która toczyła się pomiędzy Kaiho oraz Ryuujinem. Rozmawiali ponownie o piaskowej krainie, która jeszcze przed chwilą bytowała w wyobraźni chłopaka. Tym razem jednak pojawił się nowy szczegół w postaci niespotykanego zwierzęcia.
-Ja bym tak od razu nie odrzucał tego zwierzęcia jako przesadzone. Świat jest wielki i może kryć rzeczy, które nawet nam się nie śniły. Może garb to tylko jedna z rzeczy, które ułatwiają mu przetrwanie w takich ekstremalnych warunkach - wtrącił Atasuke, dorzucając kilka groszy do tej rozmowy.
Docinki o Sogen nie wzruszały za bardzo chłopaka. Kolejna rzecz do rozważań. Jak bardzo czuł się związany z tą krainą? Z rodem, który go wykształcił i dla którego teraz pracował. Czy kiedykolwiek będzie niezależny, czy też na zawsze pozostanie przywiązany do osób, które nie do końca są jego klanem? Mnóstwo myśli kotłowało się w głowie młodego shinobi. Postanowił odrzucić je na ten moment i wrócić do rozmowy.
-Może Ty Ryuujin opowiesz coś o Antai? Kaiho już wie, że ja nigdy nie ruszałem się poza Sogen do tej pory, więc chętnie wysłucham każdej opowieści, która odsłoni chociaż kilka tajemnic nieznanej dla mnie krainy. - Atasuke rozlał kolejne czarki napoju, wcześniej oczywiście dołączając się do toastu, który wzniósł najnowszy kompan przy stoliku.
0 x
Awatar użytkownika
Kaiho
Martwa postać
Posty: 331
Rejestracja: 18 kwie 2021, o 14:03
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - Inuzukowe, zielone ślepia
- Cienka, pionowa blizna na lewym oku
- Proste, długie włosy, część zapleciona w warkoczyki
- Niski
GG/Discord: Angel Sanada #9776
Multikonta: Koala, Yugen
Aktualna postać: Yugen

Re: Karczma "Ō no Shi"

Post autor: Kaiho »

Z roku na rok przybywało osób, które szukały w oczach Żmii czegoś więcej. Fajne pierwsze spotkanie, pierwsze wrażenia, o których już mówiliśmy, pierwsza okładka i pierwsze napisy mówiące, że tutaj toczy się opowieść o takim a takim. Pierwsze strony mówiące, kto będzie w niej występował i jakie są rozdziały. Prolog, środek - zakończenia znajdowało się tylko na nagrobkach. Lubił, kiedy ludzie poszukiwali. I lubił, kiedy w oczach ludzkich pojawiało się zastanowienie i podważenie prostoty tego, co widzieli przed sobą jak i wokół siebie. Wielu pędziło do przodu, wielu się gubiło, ale i wielu stawało w miejscu. Kiedy zaś stałeś, a świat prze ciągle do przodu, to tak naprawdę się cofałeś. Wszyscy wokół się rozwijali. A ty? Niee, Smok nie wyglądał wcale na zagubionego, ale przecież mijał tylko rzeczy wspaniałych jak i brzydkich, bo świat składał się z obu, a większość z nich pomijał bez refleksji i zastanowienia. Kaiho uniósł w górę czarkę w ramach uczczenia słów, które padły z wąskich ust niedoszłego mnicha. Ponoć wszystkie nasze ruchy i słowa zapisane były w gwiazdach. Ponoć wytyczone były dla nas ścieżki i drogi, ale dyskusje o religii były jak dyskusje o polityce - jedne z niewielu tematów, na które Kaiho nie lubił mówić i wolał je omijać. Jeśli jednak nie religię, gdzie bogowie nie zaglądali, co można było dojrzeć w oczach Inuzuki? Jadowita zieleń zakończona miodową barwą przy samej źrenicy, powiększonej przez panujące tu półcienie. To były bardzo uważne i żywe oczy. Każdemu normalnemu człowiekowi kojarzyłyby się z niebezpieczeństwem, ale wszak gdzieśmy byli, by mówić o zwykłych ludziach? W gronie młodych bohaterów, shinobich, którzy walczyli o swoje klany. Tkwiło tam też zainteresowanie. Trzaskało ogniem uznanie dla refleksji - te małe iskry, które tam tkwiły. Ale iskry, jak wiecie, drodzy Przyjaciele, zawsze mają swój początek w płomieniach. Oczy - zwierciadła duszy - kiedy człowiek szukał, mógł tam znaleźć bardzo wiele.
Syn Smoka... ładnie się śmiał. Po prostu. Ładny człowiek o ładnym śmiechu, ALE... Przecież zawsze było jakieś "ale". Nie jesteś zbytnio ostrożny, nie jesteś przesadnie przezorny. Ale było takie, że krótkie przygody były fantastyczne. Pijesz tego wieczoru, nad ranem budzisz się w czyichś ramionach, których imienia nawet nie pamiętasz. Pewnie miał brzydkie imię, ALE był ładny. Nie przeżywałeś historii, które pisane byłyby łzami. Gdzie jedno odcinało drugie, a potem tylko tęsknisz i wzdychasz, ponieważ miłość mocnym tercetem wybijała rytm serca. Zakochać można się na jeden wieczór. Następnego już można zakochać się na nowo. Nigdy jakoś nie zastanawiałeś się nad tym poważniej. Ten śmiech, ładny śmiech, był na tyle zaraźliwy, że Kaiho się po prostu uśmiechnął. Co go tak rozbawiło..? Chyba pisane wam teraz było nad wzajemnym zastanawianiem się, cóż takiego śmiesznego było w reakcjach tego drugiego.
- I za te przepowiedziane przez bogów. - Dorzucił, pijąc za to spotkanie. Skoro uważałeś, Ryujinie, że to nie przypadek i nie zbłądzenie cię tu zagnało, a właśnie bogowie, to jakże mogło to być przypadkowe spotkanie? Raczej przeznaczenie. Lecz Kaiho nie wymówił tego na głos. Pozwolił przeznaczeniu utknąć w powietrzu, pomiędzy tymi słowami. Czy dotrze do towarzystwa czy też nie wybijało się poza sprawę. Należało do jednostek, do których komunikat docierał, nie od nadawcy. - To bardzo ogólna odpowiedź. - Miał wrażenie, że nie powinien tego mówić, ale wcale nie czuł się usatysfakcjonowany takim ogólnikiem. Lud żądał opowieści sake! Ewentualnie - daktyli. Ale daktyle były za cenne, chociaż kupił ich ile tylko mógł. Na zapas. Żeby przypominały o Pustyni, a przede wszystkim - pięknej Haruko. Nie dodał nic więcej, bo na jego twarzy pojawiło się znów zdziwienie na to puszczone oczko. I odwrócił wzrok. Gwałtownie. I złapał się za policzki czując ciepło napływające do twarzy, które nie miało niczego wspólnego z kolejną wypitą czarką. Ale, cholera jasna, Ryujin narzucił takiego tempa, że teraz to on powinien czuć się Herbaciarzem. Przewachlował się ręką.
- Ale tu ciepło mają... - Wcale nie mieli. - Zwracam honor z tamtą sake. Narzuciliście, panowie, takie tempo, że zaraz odpadnę... nie no, żartowałem, dawać następną kolejkę. - Pochylił się z powrotem do stołu po chwili przewachlowania i ułożenia głowy z powrotem na miejsce. Albo raczej chciał. Bo słysząc to zwątpienie co do wielbłądów zamknął oczy i ściągnął z irytacją brwi, po czym uderzył dłonią o blat. - Wy niedowiarki! Czekajcie! Ja wam pokażę! - COO, JAA NIE POKAŻĘ?! No jasne, że pokażę! Przez moment miał ochotę wstać i złożyć dłonie do jutsu, ale na szczęście złapał jeszcze refleksję, że to może być kiepski pomysł. Stojąc przy stoliku potoczył spojrzeniem po karczmie. Oj czuł już w kolanach to sake. Czuł! Odszedł od stolika i poszedł nerwowym (!) krokiem do pokoju! Cały czerwony ze złości! Nie będą go tutaj szkalować! Wielbłądy to fantastyczne zwierzęta! A jak śmiesznie się na nich jeździło! Minęła chwilka, jak pędem wrócił niosąc notatnik. Dziennik, który miał na nitce przyczepiony do siebie ołówek. Przekartkował go, siadając znów na swoim miejscu, mijając różne rysunki i w końcu zatrzymał się na szkicach wielbłądów, przy których były notatki. - O! Proszę! Patrzcie! To są wielbłądy! - Triumfalnie przesunął w kierunku Yin i Yang rysunki.
Huh? Kaiho z uniesioną jedną brwią zlustrował, całkowicie bezczelnie i z niedowierzaniem wypisanym na twarzy, Ryujina od góry do dołu. Zdanie "nooo nieee wieeeem" wypisane wręcz było w jego mimice.
- No, jestem. - Potwierdził automatycznie, bez większej refleksji. - Patrz, jaki ten świat mały... Żeby trzeba było wyjść z własnej wioch żeby spotkać kogoś z tej samej prowincji... Jestem z Raigeki. To osada należąca do rodu Kaminari. - Te słowa skierował już do Atasuke, który zaciekawił się prowincja. - Ale mam krew Inuzuka, wyjaśniając... - I tutaj już spojrzał na Ryujina. Wystawił natychmiastowo palec w jego stronę, ostrzegawczo. - Tylko bez żartów o psach! - No, tylko że jak jesteś małym karzełkiem to raczej nie wyglądasz zbyt groźnie.
0 x
Obrazek
Love, don't get in the way
Of this game I was born to play
Your feelings, they can't have a say
In this game you're either hunter or prey.


phbankgłosa to cały art od Kaisy ♥
Awatar użytkownika
Ryuujin
Martwa postać
Posty: 361
Rejestracja: 29 kwie 2021, o 14:42
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Długie czarne włosy częściowo spięte w kucyk, reszta puszczona luzem
przez co jeden kosmyk zasłania lekko lewą część twarzy. Spore płatki uszu w
których znajdują się duże, okrągłe czarne kolczyki. Ubiera się w stylu buddyjskich mnichów.
GG/Discord: Aogiri#3463
Multikonta: Zenin Toji

Re: Karczma "Ō no Shi"

Post autor: Ryuujin »

0 x
Obrazek
Słowa|BattleTheme | +18 | Theme|Myśli
Jeśli to czytasz to chciałbym Ci życzyć cudownego dnia! ❤️
Lepiej tu nie zaglądać.
BabyRyuujin
Awatar użytkownika
Atasuke
Gracz nieobecny
Posty: 126
Rejestracja: 24 kwie 2021, o 15:18
Wiek postaci: 16
Ranga: Dōkō
GG/Discord: Hiroto#8938

Re: Karczma "Ō no Shi"

Post autor: Atasuke »

Atasuke z lekkim uśmiechem skwitował nagłe oburzenie Kaiho, ale nie zaprotestował kiedy ten odszedł od stołu, by niedowiarkom udowodnić istnienie wielbłądów. Chłopak uznał, że trzeba powrócić do rozmowy, szczególnie teraz, gdy na moment zostali w dwójkę z Ryuujin'em.
-Wiele rzeczy brzmi niedorzecznie jak się nad tym zastanowisz. Niektóre po prostu są tak znajome, że się nad tym nie zastanawiasz. A Kaiho bym się nie przejmował. Znam go może kilkanaście minut dłużej, ale wydaje mi się, że taki jego charakter. Żywiołowy i pobudzony. Oburzenie szybko mu przejdzie i będzie zaraz się uśmiechał znowu. - Atasuke wsłuchał się w krótką wypowiedź o Antai i doszedł do wniosku, że jeśli kiedyś uda się w podróż po świecie, będzie to uczta nie tylko dla duszy, ale i dla podniebienia. - Kolejna rzecz do spróbowania. Te daktyle były wyśmienite i wino pewnie też niczego sobie.
Dalsze rozmowy przerwał powrót Kaiho, który przyniósł ze sobą prywatny notatnik wypełniony ilustracjami oraz notatkami. Atasuke zwrócił uwagę na kunszt malarski towarzysza, jednak nie wydał opinii na głos. Sam malował co najwyżej znośnie, więc nie jego miejsce, by szafować wyrokami. Szkic wielbłąda bez wątpienia tam był, ale nie był to dowód, który potwierdzał ich istnienie. Atasuke i Ryuujin będą musieli własnymi oczami stwierdzić kiedyś czy Kaiho nie kłamał. Rozmowa jednak wróciła na tematy geograficzne i Atasuke znów poczuł, że nie może w pełni uczestnicyć w dyskusji. Ciężko coś do niej wtrącić, kiedy chodziło się głównie między Kotei a swoim domem oraz po terenach w okolicy tej trasy. Zwykłe wioski i trakty jakich pełno na świecie. Jego rola wprowadziła się więc na razie do zainteresowanego słuchacza, który z uśmiechem kwitował przekomarzania się pomiędzy dwoma towarzyszami.
Wtedy przypomniał sobie, że Ryuujin wspominał coś o byciu mnichem.
-Ryuujin. Mówiłeś, że prawie zostałeś mnichem. Jak wygląda życie takiej osoby? Musisz przebywać cały czas w świątyni czy możesz na przykład wędrować po świecie lub chociaż krainie i przekazywać jakieś nauki albo pomagać ludziom? I czemu w końcu nim nie zostałeś? Twoja odpowiedź brzmiała bardzo ogólnikowo, a chętnie bym się dowiedział czegoś więcej.
Atasuke nalał kolejną czarkę dla wszystkich. Zastanawiał się czy ta noc dobrze się skończy, ale był to na razie problem dla przyszłego Atasuke. Ten w chwili obecnej cieszył się z nowego i interesującego towarzystwa.
0 x
Awatar użytkownika
Kaiho
Martwa postać
Posty: 331
Rejestracja: 18 kwie 2021, o 14:03
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - Inuzukowe, zielone ślepia
- Cienka, pionowa blizna na lewym oku
- Proste, długie włosy, część zapleciona w warkoczyki
- Niski
GG/Discord: Angel Sanada #9776
Multikonta: Koala, Yugen
Aktualna postać: Yugen

Re: Karczma "Ō no Shi"

Post autor: Kaiho »

Był gwałtowny. Nagły. Pojawiała się akcja, a on miał na nią reakcję. Mógł unosić się swoim świętym oburzeniem i w jakże dziecinny sposób starający się udowodnić swoją prawdę całemu światu. Zupełnie jakby te garbate konie były ważne. Jakby to, że istniały czy też nie istniały, miało zmienić znaczenie ich rozmów i nadać im sens, nakierować na odpowiednie tory. A przecież istnienie czy brak istnienia wielbłądów... nie miała żadnego znaczenia. Chyba nie miała? Dla nich? Dla wszystkich wokół? Dla Kaiho było kwestią tego, że mu nie wierzono - a skoro ktoś ci nie wierzy i uważa, że bałamucisz i opowiadasz bajki to trzeba mu udowodnić, że wcale tak nie jest! Alkohol w jego krwi robił już swoje. Nie duże ilości, które miałyby wpłynąć na jego krok, ale wystarczające, żeby pobudzić jego ognistą naturę. Ze światem wszystko było w porządku, tylko ludzie jacyś tacy... A Kaiho potrafił być bardzo szybko do wyciągania swoich piąstek, kiedy coś go naprawdę ubodło. Najpierw robił, potem myślał. Albo i potem już nie myślał wcale. Haha, no, najpierw bij, potem pytaj, tak to leciało? Tylko coś wyglądem nie przypominał tych wielkich karków wyznających tę zasadę. Kiedy na moment zniknął panowie mieli chwilę spokoju od nadmiernie aktywnego Kaiho, w którym energia i wszystkie emocje chyba były po prostu skumulowane - zasada małych ludzi. Im mniejsi tym bardziej... dziwni? Nieprzewidywalni? Na pewno dziwni. Więc kiedy usłyszał swoje potwierdzenie, którego szukał, fakt, spoczął na laurach. Z nieukrywanych zadowoleniem. Prostując się jak kokietka, która właśnie osiągnęła bardzo istotny punkt w swoich wojażach. Przyciągnął do siebie dziennik i sam spojrzał na te dziwaczne zwierzęta, które były najlepszą rzeczą na tej pustyni. O ile zwierzęta zaliczało się do "rzeczy". Atasuke miał świętą rację - Kaiho z oburzenie spłynęło i znów się uśmiechał, teraz bardzo rad i zadowolony, nawet nie podejrzewając, że Ryujin robi go w bambuko i manipuluje nim, żeby tylko nie odbyła się tutaj żadna poważniejsza scena. Jak mądrze. To się chyba nazywało "zapobiegliwością". Dziennik ten szybko zamknął i odsunął na bok. Tak, ładnie rysował. Miał gładką kreskę - i talent, najzwyczajniej w świecie. Pielęgnowany.
- No. - Same zwycięstwa tego wieczoru. To jednak musiała być udana impreza. Nie groził Ryujinowi na serio, do żartów o psach był już chyba tak samo przyzwyczajony jak do żartów na temat wzrostu. Musiały się pojawić po prostu wszędzie. Był to też kolejny powód wyciągania pięści do przodu. Parafrazując, rzecz jasna. Były takie spotkania, na których nie dochodziło do żadnych rękoczynów i były bardzo budujące i pokrzepiające. Przyglądał się przez moment Ryujinowi, zastanawiając, czy rzeczywiście czuje się urażony, czy jest to wkomponowane w żart. Ale uznał, że to drugie. - Kurczę, teraz to śmieszne, ale jak przychodzi co do czego to jest naprawdę przykre. - Przesunął dłonią po karku i spojrzał na czarkę sake, zastanawiając się, ile trzeba właściwie jej wypić, żeby już całkowicie pójść w balet i nie przejmować się kompletnie niczym. Albo raczej - ile jej będzie trzeba tego dnia. Zastanawiał się też nad jeszcze jedną rzeczą. Ale ta już była brzydka i sprośna, więc nie wypada o niej wspominać.
- O! To jest dobry temat. Też mnie to interesuje. - Tym razem to on złapał buteleczkę z sake i tym razem to on był zadowolony, że temat tak skrzętnie zakręcił koło. W zasadzie to teraz nie był pewien, czy Atasuke jest naprawdę ciekaw, robi to z grzeczności, czy może próbuje ratować delikatną niepewność, która zawibrowała w powietrzu. Ciężko było poddać tak subtelnej ocenie kogoś, kogo znało się... w sumie ciężko powiedzieć, ile. Minęła godzina? Dwie? Na tych pogawędkach, piciu i jedzeniu? Dolał Atasuke, potem Ryujinowi i na końcu sobie. I zapatrzył się na niedoszłego mnicha jak na malowany obrazek. Bo taki był -jak obraz. Czasem zastanawiał się, jak takie doskonałości natury wychodziły spod jej dłuta i czemu wszyscy nie mogli otrzymać takie daru od startu. Piękno było wartością względną, oczywiście. A jednak zawsze byli ci przystojni i ci brzydcy. Czemu tak? I czy w ogóle warto było o to pytać? Kaiho powoli wchodził na etap, w którym upajał się obecnością zwabioną do tego stolika tak samo dobrze jak sake.
0 x
Obrazek
Love, don't get in the way
Of this game I was born to play
Your feelings, they can't have a say
In this game you're either hunter or prey.


phbankgłosa to cały art od Kaisy ♥
Awatar użytkownika
Ryuujin
Martwa postać
Posty: 361
Rejestracja: 29 kwie 2021, o 14:42
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Długie czarne włosy częściowo spięte w kucyk, reszta puszczona luzem
przez co jeden kosmyk zasłania lekko lewą część twarzy. Spore płatki uszu w
których znajdują się duże, okrągłe czarne kolczyki. Ubiera się w stylu buddyjskich mnichów.
GG/Discord: Aogiri#3463
Multikonta: Zenin Toji

Re: Karczma "Ō no Shi"

Post autor: Ryuujin »

0 x
Obrazek
Słowa|BattleTheme | +18 | Theme|Myśli
Jeśli to czytasz to chciałbym Ci życzyć cudownego dnia! ❤️
Lepiej tu nie zaglądać.
BabyRyuujin
Awatar użytkownika
Kaiho
Martwa postać
Posty: 331
Rejestracja: 18 kwie 2021, o 14:03
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - Inuzukowe, zielone ślepia
- Cienka, pionowa blizna na lewym oku
- Proste, długie włosy, część zapleciona w warkoczyki
- Niski
GG/Discord: Angel Sanada #9776
Multikonta: Koala, Yugen
Aktualna postać: Yugen

Re: Karczma "Ō no Shi"

Post autor: Kaiho »

Ooo... jaki słodki. Zielone oczy, tak charakterystyczne, przesmyknęły się z czarki i nalewanego trunku do niego prosto do czarnych oczu. Tych słodkich oczu, do których się coraz bardziej przekonywałeś i coraz bardziej w nich zatapiałeś. Każdy ma prawo do swoich westchnień i własnych marzeń. Można kochać i adorować każdego, nawet jeśli to była miłość na jeden wieczór. Tym razem powiem ci, jak jest bardzo dobrze, a rano wyjdę po zioło do fajki. Nigdy nie wrócę. Nie miał pojęcia, czym jest miłość, ta najprawdziwsza i nie dbał mocno o to, żeby się przekonać. To przyjdzie. A młodość minie tak, jak mijała grypa. Zapamiętasz ją tylko z przewróceniem oczu, że była taka krótka, a taka intensywna. Że dusiła, więc musiałeś siedzieć w łóżku, ale jednocześnie była dobra - bo przecież gorączka oznaczała, że organizm walczył. I takim sposobem ludzki organizm walczył z błędami młodych lat, które potem, jak lubili mówić starzy, miały odbijać się na tych późniejszych. Chrzanić ich. Tak samo jak chrzanić ludzi, którzy chcieli oceniać, obrażać i wytykać palcami nie zważając na cudze uczucia i wrażliwość. Tych, którzy wkręcali w ciało śruby i świetnie się przy tym bawili. Każde następne słowo upewniało cię, że ten ślepy traf, zauroczenie wyglądem od pierwszego wejrzenia, było bardzo wyborem. Łut szczęścia i przypadek, czy przeznaczenie i wola boska - co za różnica. Dla ciebie liczy się fakt tego, że jest. I takim sposobem mogłeś kochać nieznajomego tak, jak każdy artysta kochał piękną rzeźbę czy obraz. W zieleni oczu, w ich odbiciu i w ich głębi, Ryujin był tego wieczoru idealny. Czas dopiero weryfikował ideały, ale Kaiho o to również nie dbał. Zbudowany z emocji łapał każdą do swojej siatki i cieszył się z każdej, kiedy były takie miłe i tak wspaniale rozgrzewały. Nic dziwnego, że równie słodki uśmiech mieszał w jego twarzy jak i słodkie były słowa, które usłyszał. Takich słów chciało się słuchać. Głaskały z włosiem. Rozluźniały mięśnie i tak Kaiho się rozluźnił całkowicie, jakby rzucono na niego czar potwierdzający, że nie ma się już przed czym bronić. Naiwne. Ale przynajmniej dobrze sobie zdawał z tego sprawę, że był łatwym celem dla hien cmentarnych. Jak dobrze, że tutaj takich nie było. Prawda?
- Nie dziwię się, że teraz nawet jak nie trafisz do miejsca, do którego chciałeś iść, to się nie gubisz. - Jasne, Ryujin tłumaczył to (sobie samemu również) wolą boską. Ale teraz... wyglądało to tak, jakby po prostu każda droga była dla niego dobra. Wystarczył jeden element układanki, żeby pewna doza zrozumienia wpłynęła do jego umysłu. Po prostu chcesz iść przed siebie. Takie więzienie... jasne, niby dobrowolne. Nikt cię nie trzymał na siłę. Ale jednocześnie to przecież było coś, co Ryujin pragnął osiągnąć. Poddał się. Jak to smutnie brzmi. Darował sobie aż komentarz, że Smok jest mistrzem w bardzo miękkim i ogólnikowym ujmowaniu tematu bez wnikaniu w szczegóły. Każdą opowieść można wysnuć na kilka sposobów. Ale Kaiho nie chciał już dopytywać. To wystarczy. Właściwie teraz żałował, że w ogóle podłapał temat. Chociaż, z drugiej strony, Ryujin nie wydawał się poruszony... Tylko czy to, że milczał, oznaczało, że nie miał nic do powiedzenia? Wszystkie najgorsze rzeczy działy się za kurtyną. Wszystko, czego obcy nie mógł dojrzeć. Och, ależ czułeś się zmieszany!
- Ooo, więc dla smaku wina i kobiet gotów byłeś zrezygnować z tej wielkiej ambicji zostania mnichem. - Uśmiechnął się powabnie. - Czy zadowalasz się pogawędkami? Taki z ciebie dżentelmen? - Ciekawe, jakie nauki, prócz głębokiej wiary w bogów, wyciągnął ze świątyni? Jakie prawdy w niego wpojono? Któremu bogu służył? Miał pełno pytań - lecz nie pytał. Nie miał wrażenia, żeby Ryujin faktycznie chciał o tym rozmawiać. Wręcz przeciwnie.
Gdybyś był religią, padłbym na kolana.
0 x
Obrazek
Love, don't get in the way
Of this game I was born to play
Your feelings, they can't have a say
In this game you're either hunter or prey.


phbankgłosa to cały art od Kaisy ♥
Awatar użytkownika
Ryuujin
Martwa postać
Posty: 361
Rejestracja: 29 kwie 2021, o 14:42
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Długie czarne włosy częściowo spięte w kucyk, reszta puszczona luzem
przez co jeden kosmyk zasłania lekko lewą część twarzy. Spore płatki uszu w
których znajdują się duże, okrągłe czarne kolczyki. Ubiera się w stylu buddyjskich mnichów.
GG/Discord: Aogiri#3463
Multikonta: Zenin Toji

Re: Karczma "Ō no Shi"

Post autor: Ryuujin »

0 x
Obrazek
Słowa|BattleTheme | +18 | Theme|Myśli
Jeśli to czytasz to chciałbym Ci życzyć cudownego dnia! ❤️
Lepiej tu nie zaglądać.
BabyRyuujin
Awatar użytkownika
Kaiho
Martwa postać
Posty: 331
Rejestracja: 18 kwie 2021, o 14:03
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - Inuzukowe, zielone ślepia
- Cienka, pionowa blizna na lewym oku
- Proste, długie włosy, część zapleciona w warkoczyki
- Niski
GG/Discord: Angel Sanada #9776
Multikonta: Koala, Yugen
Aktualna postać: Yugen

Re: Karczma "Ō no Shi"

Post autor: Kaiho »

Alkohol to trucizna. Przecież logika podpowiadała, że trucizn się unika. Alkohol więc mógł pomóc w postawieniu nowego nagrobku. Ooo tak, bardzo w tym pomagał. Nie było nic gorszego od ludzi, którzy nie znali umiaru i własnych granic. Nie to, że w samym piciu. Przecież każdy czasami potrzebował się wyłączyć i dać się porwać magii wieczoru. Na moment się zapomnieć, uciec, czy może odprężyć - w tym wszystkim na pewno alkohol również pomagał. Ale jeśli robisz z tego rutynę i traktujesz sake jak lekarstwo to najlepszy znak, że coś jest bardzo mocno nie tak. Najgorsze było to (jak już było wspominane), że ludzie nie zdawali sobie z tego sprawy. Jak zechce to skończę - wspaniały, jakże popularny tekst. Takim ludziom nie dało się pomóc, bo nie chcieli pomocy. Widziałeś już na własne oczy wiele dramatów z trunkiem w roli głównej i zdecydowanie za wiele grobów postawionych na cześć tej trucizny - alkoholu! Lecz ten wieczór nie był wieczorem zatrucia. To był wieczór magii i czarów. Delikatnych gestów, uśmiechów, spojrzeń rzucanych spod cienia rzęs. Plotłeś zaklęcie, kiedy już namówiłeś samego siebie do złego. Cóż, jakoś jak dotąd żadna kobieta nie przekonała go, że jej dłonie są lepsze od męskich. Dużych, silnych, męskich dłoni. I ramion, które dawały poczucie bezpieczeństwa chociażby na jedną noc. Te delikatne, kobiece ciała, ich zapach, szyk - wszystko to było do podziwiania, owszem. Natura przecież tak się natrudziła, aby stworzyć tę lepszą płeć! Ale potem pokazywała dzieła sztuki takie jak Ryujin i przepadasz. W głowie się nie mieści, że ktoś mógłby się oprzeć.
Alkohol też na pewno pomagał w błędach. Ooo, ileż to razy słyszałeś już, że to był błąd! Ile razy obrzydzenie samym sobą i podjęte decyzje przerzucane były na twoje własne barki? Zmusiłeś mnie! Jasne. Ponieważ Kaiho nie miał co robić, tylko chodzić i zmuszać biednych, przygodnych mężczyzn do popełnienia największego błędu swojego życia. Dlatego nauczył się, że trzeba wychodzić wcześnie i ulatniać się razem z porankiem. Twoja to wina? Na co ta drama, że oczy oglądały się za innymi? To smutne, wiesz? Kiedy patrzą wilkiem. Człowiek się wtedy uczy przemykać chyłkiem. I wbrew wszystkiemu temu, co dzisiaj prezentowałeś, to przecież unikałeś ludzi. Głębokich relacji. Żadna z nich nie była podobna do ciężkiej ziemi, która utrzymywała cały nasz świat. Była podobna do wiatru. I nagle przestajesz się łudzić, że można lepiej i można więcej. To było dość straszne - obrzydzenie w cudzych oczach, które pragnęło się kochać i adorować, w których pragnęło się widzieć blask i płomienie. Przecież w tańcu Ryujin wyglądałby jeszcze lepiej. Bardziej bezbronny i bardziej otwarty. Bardziej podatny na wszystkie bodźce i każdy z dotyków. Kaiho się powstrzymywał, żeby nie znaleźć się bliżej. Teraz już nie spuszczał z oczu tej pięknej twarzy, kiedy unosił do ust czarkę z sake, nie łykając jej już na raz. Myśli i myśli... Kto o czym? O błędach czy może o możliwościach? Czy gorsze jest powiedzieć sobie "zmarnowałem szansę" czy może gorsze jest powiedzieć sobie "popełniłem błąd"? Kaiho znał swoją własna odpowiedź na to pytanie. Gdyby miało nie być jutra... wtedy nie miałby szans powiedzieć sobie niczego z tych rzeczy. Skoro tak to należało próbować. Nawet jeśli nowe doświadczenie nie było dokładnie tym, czego oczekiwałeś. Ach, te rumieńce..!
- Właśnie nie wiem. - Odpowiedział zaczepnie, odsuwając czarkę od ust i przesuwając po wąskich wargach językiem. - Chciałem się powstrzymać, ale nie zrobię tego. Jesteś mistrzem w gładkim unikaniu bezpośrednich odpowiedzi. - Ryujin tak gładko przesuwał się po tematach i odpowiedziach. Był taki... uważny. Po prostu. Tutaj tak - ale nie co do świata, który mu umykał. To bardzo ciekawe. Jeszcze ciekawsze było to, od czego to zależało? Skąd się wzięło? Na czym mu zależało? Na tym, żeby nikomu nie sprawdzić przykrości, żeby nie mieć kłopotów? Czy może na tym, żeby ludzi nie zranić? Albo na tym, żeby nikt nie drążył dziury jego wnętrza?
- No spójrz na mnie. - W jego głosie pobrzmiał śmiech. - Czy ja wyglądam na człowieka, który marzył o takim życiu? - Czy to było jedno z tych pytań-pułapek? Nie. Ponieważ ton Kaiho nie zszedł do poważnego. Nadal utrzymywał się na tym rozbawionym pułapie. I tak się wyciszył i rozluźnił... a nie miało to niczego wspólnego z alkoholem. No dobra, może trochę miało. - Nie wiem, co się wydarzy w nocy, a co dopiero jutro czy za dwa lata... - Wzruszył ramionami. - Rodziny się nie wybiera, więc raczej nie zawsze jest wybór. Jakby tak pomyśleć o twoim mnisim więzieniu... to wiesz, Ryujin... ptak urodzony w klatce myśli, że latanie jest chorobą. - Uśmiechnął się i wzniósł czarkę w geście, że za to się napije. I rzeczywiście - napił. Ależ to było ponure. Zdecydowanie - ZBYT. - Ale że mnie ciężko utrzymać w miejscu to oto jestem. - Rozłożył ręce na moment, prezentując całego siebie. Po czym wrócił do poprzedniej pozycji, to zakładając kilka pasm włosów za uszko, to lekko je przesuwając, żeby odsłonić szyję. Wcale nie przypadkowo.
0 x
Obrazek
Love, don't get in the way
Of this game I was born to play
Your feelings, they can't have a say
In this game you're either hunter or prey.


phbankgłosa to cały art od Kaisy ♥
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kōtei (Osada Rodu Uchiha)”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości