Karczma "Ō no Shi"

Awatar użytkownika
Ryuujin
Martwa postać
Posty: 361
Rejestracja: 29 kwie 2021, o 14:42
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Długie czarne włosy częściowo spięte w kucyk, reszta puszczona luzem
przez co jeden kosmyk zasłania lekko lewą część twarzy. Spore płatki uszu w
których znajdują się duże, okrągłe czarne kolczyki. Ubiera się w stylu buddyjskich mnichów.
GG/Discord: Aogiri#3463
Multikonta: Zenin Toji

Re: Karczma "Ō no Shi"

Post autor: Ryuujin »

0 x
Obrazek
Słowa|BattleTheme | +18 | Theme|Myśli
Jeśli to czytasz to chciałbym Ci życzyć cudownego dnia! ❤️
Lepiej tu nie zaglądać.
BabyRyuujin
Awatar użytkownika
Kaiho
Martwa postać
Posty: 331
Rejestracja: 18 kwie 2021, o 14:03
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - Inuzukowe, zielone ślepia
- Cienka, pionowa blizna na lewym oku
- Proste, długie włosy, część zapleciona w warkoczyki
- Niski
GG/Discord: Angel Sanada #9776
Multikonta: Koala, Yugen
Aktualna postać: Yugen

Re: Karczma "Ō no Shi"

Post autor: Kaiho »

Jak inaczej ma się kręcić w głowie? Wolno? Nuda. W głowie powinno się kręcić wszystko, żebyś już gubił różnicę między niebem a jego odbiciem w tafli jeziora. Gdzie gwiazdy, gdzie śnieg? Wszystko wszędzie. Odrobinka alkoholu, a nawet jeśli go nie czujesz, to spokojnie. Poczujesz. Może kiedy wstaniesz, może kiedy będzie za późno i gdy nie przyjdzie powiedzieć "jestem pijany", tylko powiesz "przesadziłem". Te grzechy młodości - czy czasem o nich nie wspominałam? Ale co będzie za dziesięć lat to będzie za dziesięć lat. Dzisiaj zapomnijmy. Tylko ta odrobina niepewności, odrobina stresu, co by było gdyby. Tak, tak, w końcu Kaiho z pełną świadomością tego, co robi, namawiał do złego i kusił. I sprawdzał. Badał. Przekonywał się kroczek po kroczku, czy łapie upragnioną uwagę i czy to "co ja właściwie robię?" błyszczy w czarnych oczach. Bo ta uwaga mogła uciekać. Cały ten taniec polegał na tym, żeby wszystko dozować. Małe dawki, ale coraz mocniejsze. Jak narkotyk. Właściwie przecież brunet się hamował ze względu na Atasuke, co by nie gorszyć. Choć i ku niemu czasem przesunęło się zainteresowane spojrzenie, by przekonywać się o reakcjach. Taka odrobina niepewności wcale nie była zniechęcająca. Wręcz przeciwnie. Jeśli wszystko zawsze by się udawało to życie straciłoby swój smaczek.
- Taaak, tak sądzę. - Och, och! To gryzienie się w język! Kaiho był w tym dość kiepski, prędzej czy później nie wytrzymywał. Ale na razie... na razie oswajał. Ponieważ jeśli chcesz mieć przyjaciela, musisz go oswoić. Trzeba być bardzo cierpliwym. Na początku siedzisz w pewnej odległości ode niego, ot tak, na krzesełku z sake w ręku. Będziesz spoglądać na niego kątem oka, a on nic nie powie. Mowa jest źródłem nieporozumień. Lecz każdego dnia będziesz mógł siadać trochę bliżej… Więc Kaiho powstrzymywał się, żeby siadać bliżej. Albo powstrzymywał przed pleceniem głupstw/. Szukał tych ładniejszych i ładnych słów. Subtelnych, żeby żarłocznie zabierać Ryujina dla siebie kawałeczek po kawałeczku. Jeśli robisz coś zbyt gwałtownie, to przecież można się spłoszyć. Ale ciągle był gotowy na "chyba cię pojebało". Był też gotowy na proste "nie". Na wiele słów i wiele gestów. - Za to zżera mnie ciekawość co się z tobą dzieje, kiedy naprawdę czegoś chcesz. - Nie to, że nie był fanem stawiania rzeczy wprost, czy przeszkadzało mu szczególnie wyuzdanie, ale ten typ flirtu był chyba najlepszym. Kiedy zwyczajnie chcesz się dla kogoś postarać i dać z siebie wszystko, co najlepsze.
- Wtedy przeżywałbym wewnętrzną tragedię! - Chyba że zostałbym tak przystojnym mnichem, jak Ty. - Na szczęście teraz jestem gotów paść przed bogami na kolana za zesłanie mi takiego spotkania. - Och, chciałoby się kolejną rozgrzewającą czarkę... albo może nie? Bezpieczniej byłoby nie? Musiał oderwać wzrok od Ryujina ozdobiony tym kuszącym uśmiechem, bo ze zdziwieniem przyszło mu spojrzeć do butelki, w której zaświtało dno. Na szczęście jego tragedia została przerwana żarcikiem... nie, nie żarcikiem. W sumie to prostym stwierdzeniem że ptaki nie myślą. A jednak sam zawtórował śmiechem. Dobrze, że to w tym kierunku to wszystko powędrowało, a nie w przeciwnym, przygnębiającym. Teraz już bez większego skrępowania nachylił się bardziej w kierunku Ryujina z nieco przechyloną głową opartą na zgiętych palcach.
- Hej, Smoku... nie masz czasem ochoty na więcej tego słodkiego trunku? - Bliżej. Ponieważ kiedy chcesz kogoś oswoić, musisz się w końcu znaleźć bliżej. Zastanawiał się jednak, czy Ryujin czasem nie miał dość. Wyglądał wręcz zadziwiająco trzeźwo.
0 x
Obrazek
Love, don't get in the way
Of this game I was born to play
Your feelings, they can't have a say
In this game you're either hunter or prey.


phbankgłosa to cały art od Kaisy ♥
Awatar użytkownika
Atasuke
Gracz nieobecny
Posty: 126
Rejestracja: 24 kwie 2021, o 15:18
Wiek postaci: 16
Ranga: Dōkō
GG/Discord: Hiroto#8938

Re: Karczma "Ō no Shi"

Post autor: Atasuke »

Rozmowa toczyła się gładko. Gładko przeskakiwała z tematu na temat, bez głębszych odpowiedzi czy namysłu. Płytkie odpowiedzi, które nie wnosiły niczego konkretnego. Dodawały jednak tej rozmowie drugiego dna i Atasuke nie był pewien czy dobrze się odnajduje w tej rozmowie. Owszem, brał jeszcze udział w jednej dyskusji, jednak między Kaiho a Ryuujin'em toczyła się zupełnie inna, której istota zdawała się umykać chłopakowi. Może to kwestia alkoholu. Trunek, który z jednej strony dodawał odwagi, uwydatniał emocje, jednak tępił zmysły i spowalniał myślenie. Zmysły, których Atasuke potrzebował oraz te zdolności społeczne, które pozwalały funkcjonować między ludźmi i odbierać nawet najmniejsze zmiany tonów, nieznaczne gesty i mimikę twarzy i wyciągać z tego odpowiednie wnioski. Tej dedukcji mu brakowało. Nie odchodził jednak od stołu. Słuchał, licząc, że to jednak może tylko chwilowe odczucie. Kilkuminutowy efekt trucizny jaką jest alkohol. Wtedy padło pytanie Ryuujin'a dotyczące profesji jego i Kaiho oraz kwestii wyborów życiowych.
-Na dzisiejszy dzień powiedziałbym, że kiedy przyszedł ten moment decyzji uznałem, że nie mam nic ciekawszego ani lepszego do robienia, więc podjąłem się szkolenia i zostałem shinobi, pracując dla rodu Uchiha. Do tej pory nie odnalazłem niczego bardziej fascynującego, co w ogóle dałoby mi opcję wyboru. Więc kontynuuje swój żywot. Na razie bez planów, jednak tak naprawdę do tej pory nie mam na co narzekać. W końcu dopiero zaczynam swoją ścieżkę. Przynajmniej tak mi się wydaje. Że jeszcze wszystko co dobre, to dopiero przede mną. - Atasuke trochę się rozgadał. Nie było to w jego zwyczaju i raczej teraz nie miał wątpliwości, że sake wykonało swoje zadanie. - I szczerze mówiąc, to jestem podekscytowany, kiedy rozmyślam o swojej przyszłości. Pewnie nie będzie usłana różami, ale jestem przekonany, że kiedy będę nabierał ostatni wdech, to będę szczęśliwy.
Kagawa zamilkł, opuszczając lekko głowę i przyglądając się blatowi stołu. Trwało to jednak tylko kilka sekund, po czym nalał sobie kolejną czarkę i wypił ją od razu. Nie robiło mu już to różnicy. To był ten moment, gdzie czuł się bardzo dobrze i każda kolejna kropla alkoholu nie robiła różnicy. Jutro pewnie tego pożałuje, ale może też wyjdzie z tego obronną ręką. Zobaczy na następny dzień.
0 x
Awatar użytkownika
Ryuujin
Martwa postać
Posty: 361
Rejestracja: 29 kwie 2021, o 14:42
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Długie czarne włosy częściowo spięte w kucyk, reszta puszczona luzem
przez co jeden kosmyk zasłania lekko lewą część twarzy. Spore płatki uszu w
których znajdują się duże, okrągłe czarne kolczyki. Ubiera się w stylu buddyjskich mnichów.
GG/Discord: Aogiri#3463
Multikonta: Zenin Toji

Re: Karczma "Ō no Shi"

Post autor: Ryuujin »

0 x
Obrazek
Słowa|BattleTheme | +18 | Theme|Myśli
Jeśli to czytasz to chciałbym Ci życzyć cudownego dnia! ❤️
Lepiej tu nie zaglądać.
BabyRyuujin
Awatar użytkownika
Kaiho
Martwa postać
Posty: 331
Rejestracja: 18 kwie 2021, o 14:03
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - Inuzukowe, zielone ślepia
- Cienka, pionowa blizna na lewym oku
- Proste, długie włosy, część zapleciona w warkoczyki
- Niski
GG/Discord: Angel Sanada #9776
Multikonta: Koala, Yugen
Aktualna postać: Yugen

Re: Karczma "Ō no Shi"

Post autor: Kaiho »

Nie pytajcie, czy teraz niemal każde słowo, które wypowiadał Kaiho, niosło ze sobą jakieś drugie przesłanie. Drugie dno, które nieustannie umykało Atasuke, a który jednocześnie wyczuwał, że coś się tutaj dzieje, że coś jest na rzeczy. Och, nie słyszysz tego trzasku? Wyładowań, które przesuwały się po kraniuszkach palców? Pomruków burzy, która przecież fizycznie wcale nigdzie nie grzmiała? Bo ja słyszę. Jej nuty były tutaj wytrawną melodią, która pozwalała nakręcać przyjęcie w przyjęciu. Zapakowana w bardzo przystępny sposób i coraz bardziej wykładający się na tacy. Jeszcze trochę i ktoś mógłby rozpisać mapę jej wydarzeń na tym stole. Wyryć nożem, jak zwykło robić sporo wandali, sądząc, że zapisane ich imię w drewnie cokolwiek zmieni i dzięki temu zostaną zapamiętani. Tylko po co tak, skoro pamięć można nakreślić na skórze..? Wyryć ją tam, choć nie zostaną żadne blizny? Tylko te wyładowania w końcu przestaną skrzyć się w eterze i marnować, a zaczną przeskakiwać ze skóry na skórę. Niektóre rzeczy są słodkie z samej swojej definicji. Jak i słodki był z definicji Zakazany Owoc. powiedzą ci nie możesz i nagle, choć wcześniej nawet go nie dostrzegałeś, pragnąłeś go zjeść. No bo - skoro nie wolno, to dlaczego? Czemu nikt nie potrafił tego wyjaśnić? Gdzie cały ten tłum, który zawsze gotów był do oceniania i trzaskania własnymi opiniami jak biczem w plecy winnego? Z jakiegoś powodu zakazywali. Pewnie się wstydzili. Wstydzili tego, że sami nie mieli odwagi po niego sięgnąć, albo brakowało tego czegoś, co rozpaliłoby w nich iskrę kompletnie mieszającą zmysły. Z tej sytuacji były dwa wyjścia - można było się szybko ulotnić, zanim będzie brakowało sił, żeby się oprzeć, albo poddać i przekonać się, czy kac moralny będzie prawdziwym mordercą czy może tylko pomizia leciutka w podbródek. No przecież trudno, stało się.
Ten drobny chłopak wcale nie był tak niewinny, na jakiego wyglądał. Był dokładnie taki, jak jego oczy. Nie mówił niczego wprost, ale zieleń jego oczu krzyczała co innego. Wąż. Kuszący do grzechu, do tego, żeby w końcu sięgnąć po Owoc, bo przecież był taki soczysty, tak wspaniały..! Pozostawi na podniebieniu doznania kompletnie inne od wszystkich poprzednich. I ten sam Wąż coraz bardziej przekonywał się, że może sobie pozwalać na coraz więcej, dostając każde kolejne pozwolenie. Złożone ze spojrzeń, z przygryzienia wargi. Musiał naprawdę złapać się wręcz stolika i przykleić do niego, żeby nie zrobić w tamtym momencie czegoś głupiego i zbyt gwałtownego ruchu. A nie lubił się powstrzymywać. Oczekiwanie było dobre, ale w końcu chciałeś zrobić ruch niszczący wszystkie sztuczne granice. Osądy społeczeństwa, które jedne rzeczy widziały w bardziej jaskrawych światłach od innych.
- Mam szczerą nadzieję, że szybko tego doświadczę. - Tego zdobywania. Czy to wyzwanie? Tak. Już całkowicie bezczelne z jego strony i jakże bezwstydne. Płynąca z ust rozpusta. Lecz cóż. Wcale nie było mu przykro. Wręcz przeciwnie. Był skłonny zrobić naprawdę wiele, by zyskać jego uwagę. A teraz miał już pewność, że ta uwaga była jego. Czy już nie było pisane? To wspaniały wieczór. Wieczór zwycięstw i uniesień.
- Łał, kocur z ciebie. - Kaiho również zwrócił teraz swoje spojrzenie na białowłosego, a po jego głowie chodziły już myśli, jak przyjemnie by było wkomponować go do... Uśmiechnął się, wpatrując w tego marzyciela. Oj tak - marzyciel. Ten, który serce ma wysoko, a chociaż był cichy to miał do zaoferowaniu światu cały krzyk. Świat byłby piękniejszym miejscem, gdyby stąpało po nim więcej takich shinobi jak Atasuke. Witający dzień bez myśli o tym, co to będzie za pięć lat i z myślą, że te pięć lat ma mu jednocześnie wiele do zaoferowania. Bez blizn orających jego duszę i bez łez na krańcach rzęs. Sake smakowała wyjątkowo gorzko, jeśli wylało się ich zbyt wiele do czarki. Atasuke można było tutaj postawić pomnik i powiedzieć: bierzcie z niego przykład! Lecz nikt by nie wziął. Tylko dlatego, że ludzie potrzebowali jaskrawości, czasem odrobiny kłamstw, przemalowanych bohaterów. A dla Kaiho nie byli bohaterami tacy jak Asahi Ichirou, a właśnie osoby takie jak Haruko czy Atasuke. - Tylko tak się nie nastawiaj już na te ostatnie wdechy. Lepiej skupić się na życiu... - Wzrok Kaiho przeniósł się na Ryujina. - I na tym, czego się chce. - Diabeł w ludzkiej skórze.
Zareagował całkowicie instynktownie, kiedy złapał dłoń Ryujina na swoim policzku. Delikatnie. Nakrył ją własną, przesuwając lekko twarz tylko po to, by musnąć koniuszki jego palców swoimi ustami. Chociaż tyle. To była tylko chwila. Z boku wyglądająca raczej jak chęć ściągnięcia tej dłoni z policzka i lekkie odsuwanie się od niego, bo przecież w tym samym czasie się z wolna podnosił. Wszystko tu się działo w slow motion. Wszystko - tylko nie jego serce, które przyśpieszyło rytmu. Zabiło werblami, a kolana mu wręcz zmiękły. Na ten jeden, prosty gest. Spojrzał na moment na Atasuke, który właśnie do końca wyzerował buteleczkę i pochylił się po nią, by ją zabrać. Całkiem celowo opierając się przy tym o ramię Ryujina, zupełnie jakby nie można było stanąć z boku i zrobić to prościej. Nieee.
- Niektóre grzechy warto popełniać, jak sam zauważyłeś. - I dla tych niektórych nie warto trzymać się mnisiej świątyni. Obrócił się i zsunął palce z barku Smoka, żeby podejść do karczmarza i postawić mu buteleczkę. - Jeszcze raz. - Spojrzał na towarzyszy przy stoliku, a potem obrócił się w stronę korytarza prowadzącego do sypialni. Ach... Odetchnął. Ale z uśmiechem.
0 x
Obrazek
Love, don't get in the way
Of this game I was born to play
Your feelings, they can't have a say
In this game you're either hunter or prey.


phbankgłosa to cały art od Kaisy ♥
Awatar użytkownika
Ryuujin
Martwa postać
Posty: 361
Rejestracja: 29 kwie 2021, o 14:42
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Długie czarne włosy częściowo spięte w kucyk, reszta puszczona luzem
przez co jeden kosmyk zasłania lekko lewą część twarzy. Spore płatki uszu w
których znajdują się duże, okrągłe czarne kolczyki. Ubiera się w stylu buddyjskich mnichów.
GG/Discord: Aogiri#3463
Multikonta: Zenin Toji

Re: Karczma "Ō no Shi"

Post autor: Ryuujin »

0 x
Obrazek
Słowa|BattleTheme | +18 | Theme|Myśli
Jeśli to czytasz to chciałbym Ci życzyć cudownego dnia! ❤️
Lepiej tu nie zaglądać.
BabyRyuujin
Awatar użytkownika
Kaiho
Martwa postać
Posty: 331
Rejestracja: 18 kwie 2021, o 14:03
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - Inuzukowe, zielone ślepia
- Cienka, pionowa blizna na lewym oku
- Proste, długie włosy, część zapleciona w warkoczyki
- Niski
GG/Discord: Angel Sanada #9776
Multikonta: Koala, Yugen
Aktualna postać: Yugen

Re: Karczma "Ō no Shi"

Post autor: Kaiho »

Postawił buteleczkę na blacie i przesunął ją w kierunku karczmarza. Mężczyzna złapał ją i zniknął na zapleczu. Sake, zwłaszcza w takie dni, musiała być podgrzana. tylko wtedy smakowała naprawdę dobrze. Chyba tylko desperaci pili ją zimną! Ewentualnie tam, na pustyni... Z drugiej strony - tam sake nie uświadczył. Mieli swoje wspaniałości i dobroci. Jak i wspaniałą dobroć odnalazł w tym mieście, w którym nie spodziewał się jej nawet odnaleźć. Ba! Wspaniałość pochodzącą z jego własnych, rodzinnych stron. Od której wzroku nie mógł nie oderwać. Za którą zapewne mógłby się oglądać, czy nie patrzy na niego żadna inna panna w tym towarzystwie. Zapytać wtedy - co inne panny mogłyby do Ryujina mieć? Ach, no jak to. Przecież patrzyłyby na niego, jak Ty. I z całą pewnością wiele tych panien mogłoby dać mu niebo. Chyba dlatego to wszystko było takie intensywne i ulotne. Im mocniej płonie ogień, tym szybciej się wypala. Błyska, wybucha - a potem? Już to przerabialiśmy, drogi Przyjacielu. Ustalimy to jutro. Konsekwencje były mgliste i chyba nikt teraz o nich specjalnie nie myślał.
Jego wzrok z korytarza powrócił znów do stolika. Łapiąc znów kontakt wzrokowy. Kocur. Nie, nie, nie kocur. Smok. Ktoś w to wątpił? Każdy jego wyważony ruch, każdy uśmiech, och, kojarzył się z królem niebios. Jakby cały świat mógł do niego należeć, a wszyscy wokół czekali tylko na to, by zobaczyć blask jego czarnych oczu. Ale nie tego wieczoru! Tego wieczoru chciał te oczy tylko i wyłącznie dla siebie, chociażby przez kilka chwil. I nagle ta subtelna gra przybrała o wiele bardziej ostrego obrotu.
Kaiho odbił się od blatu, o który się podpierał, kiedy Ryujin go minął i już wkroczył w ten korytarz. Ruszył za nim. Śladami Smoka, to przecież musiała być przygoda życia. Zwłaszcza, kiedy było się tylko smarkatym chłopaczkiem. Albo Diabłem, co pokazuje spragnionym Drzewo Zakazane. Dotknął zakrzywienia ściany, kiedy ta łamała się, kończąc tę salę i zakańczając korytarz prowadzący na piętro. Złapał kolejne spojrzenie - oczy, które go śledziły, czy na pewno teraz role się odwróciły i czy teraz na pewno to on był tym, który wiódł prym. Mężczyźni ponoć dzielą się na dwa typy - na tych, którzy potrafią wykorzystać okazję i na tych lepszych. Na tych, którzy potrafili okazję stworzyć. Jakże ekscytującą myślą była ta, że Smok robił obie rzeczy na raz. Równie ekscytującą co każdy krok na schodach, kiedy serca waliło jakby miało wybić żebra, a wnętrzności wręcz się skręcały w oczekiwaniu. W głowie szumiało. Tak, tak, tak! Ooo, różne drogi prowadziły po tym świecie, ale na pewno nie sądził, że ta sogeńska będzie kwitła takimi skutkami.
Rozchylone drzwi się zaraz otworzyły pchnięciem dłoni. Ale Kaiho nie pozwolił im odlecieć. Zatrzymał je, żeby samemu wejść do pokoju i zamknąć je za sobą, lustrując Ryujina od góry do dołu spojrzeniem. Właściwie to był jeden z ostatnich momentów, żeby sobie odpuścić. Wycofać się. Wykrzesać z siebie opamiętanie i zapytanie w końcu, co się tutaj wyrabia i czy to ma sens. Ale, jakoś to właśnie tak jest z emocjami, że przytłaczają rozum. I w końcu, nawet jeśli je podważasz, to są kompletnie zagłuszane.
Podszedł do Smoka i złapał go za fałdy ubrania, pochylając się, żeby przyciągnąć go do swoich ust. jego smak. Jego zapach. Och, w tym momencie bez jego dotyku bolało wręcz ciało. Był jak nowy oddech.
0 x
Obrazek
Love, don't get in the way
Of this game I was born to play
Your feelings, they can't have a say
In this game you're either hunter or prey.


phbankgłosa to cały art od Kaisy ♥
Awatar użytkownika
Ryuujin
Martwa postać
Posty: 361
Rejestracja: 29 kwie 2021, o 14:42
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Długie czarne włosy częściowo spięte w kucyk, reszta puszczona luzem
przez co jeden kosmyk zasłania lekko lewą część twarzy. Spore płatki uszu w
których znajdują się duże, okrągłe czarne kolczyki. Ubiera się w stylu buddyjskich mnichów.
GG/Discord: Aogiri#3463
Multikonta: Zenin Toji

Re: Karczma "Ō no Shi"

Post autor: Ryuujin »

0 x
Obrazek
Słowa|BattleTheme | +18 | Theme|Myśli
Jeśli to czytasz to chciałbym Ci życzyć cudownego dnia! ❤️
Lepiej tu nie zaglądać.
BabyRyuujin
Awatar użytkownika
Kaiho
Martwa postać
Posty: 331
Rejestracja: 18 kwie 2021, o 14:03
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - Inuzukowe, zielone ślepia
- Cienka, pionowa blizna na lewym oku
- Proste, długie włosy, część zapleciona w warkoczyki
- Niski
GG/Discord: Angel Sanada #9776
Multikonta: Koala, Yugen
Aktualna postać: Yugen

Re: Karczma "Ō no Shi"

Post autor: Kaiho »

Uginał się i topił. Przylegał i dopasowywał. Tak, tak TAK! To naprawdę bolało. I jednocześnie było taki odurzające! Ach, te czarne oczy... Odchylił głowę, zamykając własne, kiedy dłoń Smoka spoczęła na jego włosach. Giąłby się pod najmniejszym gestem, jak kot, który był wyjątkowo spragniony ludzkiego dotyku. I co? To już? Zielone ślepia rozchyliły się, spojrzały na czarnowłosego, zdziwionego mężczyznę. Oooch... Więc to ten moment. Moment realizacji. Kiedy dociera do głowy. Jest. Mróz przesunął się po twoim kręgosłupie, usta przestały być wilgotne i spragnione. W gardle wręcz zaschło. Boskie marzenie zamieniało się w kartki. Kami, hah... Co za tragiczny zbieg okoliczności. Brunet nawet przesunął się do drzwi, samemu odsuwając od Smoka, by otworzyć mu drzwi. Szeroko. Sam jednak nie wyszedł. Patrzył tylko, jak kartki umykają czym prędzej, ale lot śledził tylko przez moment. Przez dłuższy moment jego wzrok skierowany był w podłogę. Przez najdłuższy oczy widziały nic. W myślach nic nie grzmiało. Spojrzał po pustym pokoju, w którym leżały manele właściciela, niewypakowane, zostawione same sobie. Ułożone z boku, żeby nie przeszkadzały. Właściwie nawet niewiele widział w tych cieniach, jakie tu gościły.
Wyszedł na korytarz i zamknął drzwi cicho za sobą. Przesunął dłońmi po włosach, by ułożyć je w należytym porządku i naciągnął koszulę. Potrzebnie? Niekoniecznie. Nad tym jednak należałoby się zastanowić, a myślenie... och, myśli. Największy wróg człowieka. Kaiho miał wrażenie, że brakuje mu sił, kiedy wrócił do stolika, uśmiechając się do Atasuke, ale uśmiech ten nie sięgnął oczu. Był raczej pusty. Brzydki, brzydki, najbrzydszy. Właśnie tego nie lubił w obcych oczach. Obejmujesz się ramionami, ale tego już nie poratuje nawet sake. Dłonie drżą, a wnętrzności się wywracają. Oto i on - kac. Bardzo przedwczesny, ale moralność wariowała na myśl o tym, co się tutaj wydarzyło. Poczucie winy, które powinno wiązać dopiero później, a wiązało tu i teraz. Ale przede wszystkim - obrzydzenie do siebie samego.
Łapiesz czarkę sake i zaczynają wpadać do niej łzy. Czy nie mówiłam? Taka kosztuje najgorzej. A przecież panu nie wypada płakać.
- Przepraszam. - Był winny to Atasuke, który... och, biedny Atasuke. Marzyciel. Słodki, niewinny, człowiek miał poczucie, że takich jak on, tak jak wypadało wskazywać go jako przykład, tak wypadało chronić przed wszystkim, czym ten świat mógł go zniszczyć. Oparł głowę na poziomie czoła, pochylając twarz w dół, żeby nie było jej widać. Ale teraz już nawet czuł, że nie wstanie z tego krzesła, chociażby chciał i próbował. Czy żałował? Nie. Gdyby nie spróbował - wtedy by żałował. A ten smak ust i dotyk skóry nadal palił jego twarz i całkowicie zniewalał. To jedynie emocje musiały znaleźć ujście w zupełnie inny sposób, niż miały.
Ty mnie zapomnisz, zapomnę Ciebie i Ja.
0 x
Obrazek
Love, don't get in the way
Of this game I was born to play
Your feelings, they can't have a say
In this game you're either hunter or prey.


phbankgłosa to cały art od Kaisy ♥
Awatar użytkownika
Atasuke
Gracz nieobecny
Posty: 126
Rejestracja: 24 kwie 2021, o 15:18
Wiek postaci: 16
Ranga: Dōkō
GG/Discord: Hiroto#8938

Re: Karczma "Ō no Shi"

Post autor: Atasuke »

Teraz nie miał już wątpliwości, że pomiędzy Kaiho a Ryuujinem toczyła się gra. A może tańczyli? Dawno wykroczyli poza zwykłą rozmowę. Atasuke nie do końca wiedział jak uchwycić to w słowa, ale czuł, że kwintesencja tego uczucia może nie dać zamknąć się w tak wąskie ramy jak słowa. W końcu najpierw były myśli i uczucia, a dopiero potem język. Jak coś, co powstało później, co wywodzi się od czegoś, może w całości opisać swojego przodka? Nieważne jak piękna będzie deska, nigdy nie dorówna ona rozkwitającemu drzewu.
Kagawa przyglądał się tym drobnym gestom pomiędzy dwoma, dopiero poznanymi, osobami. I obserwował. Tylko tyle mógł. Emocje, które kotłowały się w jego wnętrzu były zupełnie inne. Uroda Kaiho bez wątpienia była wspaniała, choć tak niecodzienna. Również Ryuujin był osobą, za którą na pewno oglądały się kobiety. Pomiędzy nimi wytworzyła się nić pożądania, która tak obca była chłopakowi. Widział ją, nawet był w stanie ją zrozumieć, ale nie czuł tego, co sprawiało, że równie dobrze mógłby tego nie widzieć. Tego pociągu, który sprawia, że dwie osoby tak się do siebie zbliżają. Był wrażliwy na piękno, które starał się zawsze uwieczniać na swoich obrazach. Umiał je rozpoznać i sprawiało mu wewnętrzną radość, jednak na tym się kończyło. Piękno innych osób nigdy dla Atasuke nie przeradzało się w coś więcej. Zastanawiał się czemu taki jest. Czy było to coś czego nigdy nie rozwinął? A może zabrano mu tę zdolność w dzieciństwie, które tak brutalnie zostało przerwane?
Kompani odeszli od stołu. Kaiho po trunek, a Ryuujin do pokoju. Chłopak jednak wiedział, co się święci. Kim był, żeby to przerywać? Żeby pozbawiać innych doświadczeń, które są motorem rozwoju. Kątem oka zauważył Kaiho wdrapującego się na schody w ślad za Ryuujinem. Został sam. Zastanawiał się na jak długo. Nie miał ochoty opuszczać karczmy, więc podszedł do gospodarza, by odebrać zamówioną butelkę sake i wziąć coś do jedzenia. Może zapełnienie żołądka pozwoli, chociaż trochę, wypełnić tę pustkę, którą odczuwał. Spojrzał na alkohol, który wyzwolił te wszystkie emocje i wprawił w ruch ciąg dzisiejszych zdarzeń. Atasuke uśmiechnął się do butelki jak ostatni idiota i ruszył z powrotem do stolika. Nalał sobie kolejną czarkę i przyglądał się jej z uwagą, rozmyślając nad siłą alkoholu.
Po chwili znalazł się przy nim również Itazura, którego nastrój chłopak szybko odczuł. Słowa przeprosin były niepotrzebne, ale musiały paść. Kagawa spojrzał jedynie na towarzysza i posłał mu najszczerszy uśmiech jaki miał, próbując pokrzepić go na duchu. Marne pocieszenie, ale zawsze coś. Mały gest, które może jednak rozpocznie proces poprawy humoru oraz zmniejszy te wszystkie negatywne emocje, które pewnie krążyły po Kaiho. Zaraz za uśmiechem pojawiła się czarka z trunkiem oraz przekąski, które shinobi zamówił. Żadne słowa nie padły z ust Atasuke. Cokolwiek by powiedział, byłoby bez znaczenia. W końcu słowa wyłapywały tylko ułamek tego, co kryło się w duszy wypowiadającego.
0 x
Awatar użytkownika
Kaiho
Martwa postać
Posty: 331
Rejestracja: 18 kwie 2021, o 14:03
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - Inuzukowe, zielone ślepia
- Cienka, pionowa blizna na lewym oku
- Proste, długie włosy, część zapleciona w warkoczyki
- Niski
GG/Discord: Angel Sanada #9776
Multikonta: Koala, Yugen
Aktualna postać: Yugen

Re: Karczma "Ō no Shi"

Post autor: Kaiho »

Niewiedza była często wielkim błogosławieństwem. Skoro nie wiesz - lepiej śpisz. Kiedy kładziesz się do łóżka twojej głowy nie dręczą demony i nic ci nie przeszkadza. Nie musisz się zastanawiać, co by było gdyby i roztrącać tego świata na kilka wątków, tocząc każdy z nich na osobnych torach rozumowania. Nie wiesz - nie jesteś nieszczęśliwy. Nie dam tutaj jednak znaku równości. Bywały w końcu i takie momenty, w których bez wiedzy czułeś coś zupełnie przeciwnego.
Dłonie Kaiho przejechały po jego własnej twarzy. Nie powiedział nikt, że to będzie proste. Alkohol wcale niczego nie ułatwiał. Ba! Gdyby nie on wszystko nie byłoby tak bardzo wyolbrzymione! Ehe, wmawiaj sobie. Starł te lejące się łzy, kiedy podniósł wzrok i zobaczył ten szczery, ciepły uśmiech. Wspaniały uśmiech. Zaraźliwy na tyle, że przez te słone krople Itazura sam się uśmiechnął. Trochę to żałosne.
- Jesteś takim koneserem jedzenia, czy twój apetyt przy sake rośnie? - Palnął pierwsze lepsze, co mu przyszło do głowy, kiedy spojrzał na stolik, do którego Atasuke sprowadził smakołyki. Z zatruciami czasami bywało tak, że czym się strułeś, tym się lecz. Nawet to praktykowałeś, nieprawdaż? Tak się najlepiej tłumiło żal. Ale tego wieczoru nie zamierzał się już ruszać od tego stolika, mając złudne wrażenie, że jeśli tylko wstanie i spróbuje się odwrócić, jeśli wyjdzie od tej kotwicy, którą nagle stał się białowłosy Sogeńczyk, to podryfuje na tak nieznajome wody, że to już przestanie być zabawa. Będzie dokładnie tym, czego nie lubił - czyli ucieczką. Atasuke milczał, a Kaiho odczuwał potrzebę pieprzenia bez sensu, byleby tylko cokolwiek mówić i oderwać swoje myśli od tych ponurych. Kiedy przesuwał swoimi drżącymi dłońmi raz po raz po własnej twarzy i pociągał nosem. Tak powinno być lżej. Co za wstyd. Najbardziej trafnym rozwiązaniem powinno być zamknięcie się we własnym pokoju. Ale kiedy wychodził z pustego pomieszczenia wcale nie sądził, że tak mocno tym razem go to wszystko sieknie. Ach, daj tylko jeden paluszek swoim demonom, a wezmą od razu całą rękę.
- Pomyślałem, że z takich jak ty powinno się brać przykład, wiesz? Największymi bohaterami zazwyczaj są ci, których dobroci się nawet nie dostrzega. - Nie patrzył w oczy białowłosego. Raczej unikał jego spojrzenia. Znasz ten strach, kiedy nie chcesz czegoś ujrzeć? Bo on właśnie rządził młodym Itazurą.
0 x
Obrazek
Love, don't get in the way
Of this game I was born to play
Your feelings, they can't have a say
In this game you're either hunter or prey.


phbankgłosa to cały art od Kaisy ♥
Awatar użytkownika
Atasuke
Gracz nieobecny
Posty: 126
Rejestracja: 24 kwie 2021, o 15:18
Wiek postaci: 16
Ranga: Dōkō
GG/Discord: Hiroto#8938

Re: Karczma "Ō no Shi"

Post autor: Atasuke »

Atasuke zauważył łzy, które spływały po policzkach kompana i które próbował osuszyć szybkim starciem. Ten niewielki gest ze strony białowłosego sprawił, że ponownie na twarzy Kaiho pojawił się uśmiech. Skurcz paru mięśni twarzy, który oferował tak wiele możliwości. Kiedyś Atasuke zauważył, że nieważne jak zły humor się miało, jak nieszczęśliwym się było, to jeśli ktoś sprawił, że na twarzy pojawiał się uśmiech, to osoba czuła się lepiej. Jakby ten ruch powodował pojawienie się pozytywnych emocji. Z drugiej strony zaś można było próbować utrzymać poważną twarz, jednak wewnętrzna radość sprawiała, że usta same układały się w ten kształt. Ta dwukierunkowa zależność między uśmiechem a radością była jedną z wielu interesujących rzeczy, które można było zauważyć, jeśli poświęciło się trochę czasu, by poznać swoje ciało i umysł. I to próbował teraz wykorzystać Atasuke. Wlać trochę pozytywnej energii poprzez zmuszenie Kaiho do ułożenia twarzy w uśmiech.
-Zdecydowanie to alkohol napędza moją ochotę na jedzenie. Na trzeźwo zazwyczaj jem niewiele. Akurat tyle by się najeść. Jednak jak do żołądka trafi trochę sake czy piwa, to w ślad za nimi musi iść jedzenie. Po prostu tak mam. - Atasuke starał się rozmową odwrócić uwagę Itazury od wydarzeń, które nastąpiły na górze. Sogeńczyk mógł się jedynie domyślać, ale był przekonany, że jego domysły w dużej mierze pokrywały się z rzeczywistością. - I do tego mogę jeść cokolwiek wtedy. Nie dostaję ochoty na jakieś konkretne danie, tylko jem co jest pod ręką. Trochę wkurzająca, ale z drugiej strony pewnie pozwala przyswoić większą ilość alkoholu. - Przy tym ostatnim zdaniu roześmiał się lekko, nie tylko na twarzy, ale również resztą ciała, poruszając mięśnie szyi, ramion i klatki piersiowej.
Kagawa widział te wewnętrzne rozterki towarzysza i starał się coś znaleźć, by odciągnąć jego myśli od przykrych wydarzeń. Wcześniej jednak Kaiho postanowił przerwać ciszę.
-Nie wiem czy jestem dobrym człowiekiem. Zawsze się nad tym zastanawiałem, rozważając różne scenariusze. Chociażby zawód, który wykonujemy, znacząco wpływa na nasze postrzeganie dobra i zła oraz na to, ile jesteśmy w stanie tego dobra i zła wyrządzać. Czasem nie mamy tego luksusu, by zdecydować o wykonywanych działaniach. Zostaliśmy przyzwyczajeni do tego, by wykonywać rozkazy, a nie analizować konsekwencje naszych czynów. A tym chyba najlepiej mierzyć dobro i zło. Konsekwencjami. Czy nasze działanie przyniosło obiektywnie więcej szczęścia, pożytku i dobrobytu czy też może smutku, zniszczenia i chaosu? Z drugiej strony jednak pojawia się pytanie czy to jest wystarczający miernik. No bo czy można zabić jedną osobę, by uratować dwie? Obiektywnie wychodziłoby, że lepiej uratować dwie, ale co z tą zabijaną? Ona się nie liczy i jest tylko statystyką, która decyduje o ostatecznej naturze wykonywanego czynu? - Atasuke zaczął trochę filozofować, jednak nigdy nie spotkał odpowiedniego partnera, by móc podzielić się swoimi rozważaniami. Posiadał ich też znacznie więcej, nad którymi mógłby się rozwodzić godzinami. Na razie jednak przełknął kulkę ryżową, by zaspokoić alkoholowy głód.
0 x
Awatar użytkownika
Kaiho
Martwa postać
Posty: 331
Rejestracja: 18 kwie 2021, o 14:03
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - Inuzukowe, zielone ślepia
- Cienka, pionowa blizna na lewym oku
- Proste, długie włosy, część zapleciona w warkoczyki
- Niski
GG/Discord: Angel Sanada #9776
Multikonta: Koala, Yugen
Aktualna postać: Yugen

Re: Karczma "Ō no Shi"

Post autor: Kaiho »

Masz rację. Były różne rodzaje bólu i różne rodzaje leków na nie. Nieustannie jednak na ten ból, który tarmosił twoje serce, uśmiech był okładem, który łagodził prawie każde schorzenie. A to jedno na pewno. Przecież Itazura Kaiho nie płakał za jednonocną miłością. Nie płakał za człowiekiem, którego właściwie nie znał, ale który stał się dla niego właśnie tym obrazem, sztuką, którą również widział, szanował i doceniał Atasuke. Płakał przez siebie i tylko siebie. Mea culpa, w pierś uderzono pięścią kilka razy i już - sprawa wyjaśniona. Ale tylko przed lustrem. Z lustrami zaś bywało tak, że bardzo lubiły zdradzać. Dlatego z pełną niechęcią niekiedy odkrywałeś, że tak, ten w lustrze to niestety Ja. A chciałeś być kimś innym. Padło o to pytanie. Czy gdybyś mógł wybrać - chciałbyś być taki, jaki jesteś? Bo Kaiho nie chciał. I chociaż żartował sobie, kiedy o tym rozmawiali, to jego wnętrze toczyło gorycz. Nie wiedział nawet, kim chciałby zostać. To nie miało znaczenia. Nie możesz uciec od bycia ninja, tak po prostu, kiedy tak wiele osób ma wobec ciebie oczekiwania i jeszcze przyciskają do głowy słowa, że przecież rodzice by tego chcieli. Zdrowy rodzaj zazdrości odczuwany był względem Atasuke z tego powodu, że on po prostu wybrał. I wybrał dobrze. Chcesz się dopatrzeć w jego spokojnych i szczerych oczach jakiegokolwiek zwątpienia czy fałszu, lecz nie. Nie ma tego w nich.
- Aha. - Słuchał i się uśmiechał mimowolnie. Choć raczej nie - zgodnie z wolą. Dość śmiesznie musiało to wyglądać. Płaczący i uśmiechający się jednocześnie chłopak, którego makijaż był teraz prawdziwą tragedią. - To twój sekret, że jesteś trzeźwy, a ja kompletnie wcięty? - Spojrzał na to, co leżało na stole, ale jeszcze nie miał odwagi po to sięgnąć. Głównie dlatego, że schodzące z niego emocje schodziły z niego i trząsł się jak osika. Jakby mu było zimno - a nie było. Ach tak, złożony z emocji. Prawdziwe przeciwieństwo stonowanego Atasuke, który wszystkiemu poświęcał chwilę przemyślenia i zastanowienia. - Podejrzewam, że najbardziej wkurzające, kiedy w kiesie nie ma już ryo, a człek chce porządnie się napić i zjeść. - Jak z większością rzeczy, gdy masz na coś ochotę, ale musisz sobie tego odmówić. Samo obejście się smakiem nie było takie złe, dopóki nie dostawałeś przy tym rykoszetem. Mógłbyś być ostrożniejszy to nic by się nie stało. Podejrzewał teraz Atasuke o wszelkie przemyślenia, ale ostatnim z tych podejrzeń było to, że chłopak to po prostu... zaakceptował i starał się dać od siebie coś dobrego i pozytywnego. Przyznaj to sam przed sobą - oczekiwałeś już teraz tylko negatywów. Pesymizm nie był do końca w naturze Kaiho, bardziej cynizm. Ale na co dzień starał się nastawiać pozytywnie. I tak samo starał się nastawiać ludzi wokół siebie. Dlatego sam był teraz rozdrażniony swoim stanem.
- Och, rany, rany... - Naprawdę... milczący i niepozorny chłopak. Miał rację, że ten człowiek mógłby wnieść do świata shinobi o wiele więcej, niż wszyscy wokół mogliby go podejrzewać. - Nie chodzi o to, czy zabijesz jedną, czy ocalisz dwie, Atasuke. Liczy się to, jak bardzo się starasz i co chcesz osiągnąć. Ninja słyszą rozkaz i wykonują go. Albo słyszą wybór i wbierają między jednym a drugim. A prawie zawsze jest rozwiązanie trzecie, czwarte... Jesteśmy ludźmi, nie wojskowymi psami. Jeśli sami za siebie nie potrafimy podjąć moralnego wyboru i wziąć za to odpowiedzialności to na co komu taki shinobi? - Przetarł powoli wysuszające się łzy po raz kolejny.
0 x
Obrazek
Love, don't get in the way
Of this game I was born to play
Your feelings, they can't have a say
In this game you're either hunter or prey.


phbankgłosa to cały art od Kaisy ♥
Awatar użytkownika
Atasuke
Gracz nieobecny
Posty: 126
Rejestracja: 24 kwie 2021, o 15:18
Wiek postaci: 16
Ranga: Dōkō
GG/Discord: Hiroto#8938

Re: Karczma "Ō no Shi"

Post autor: Atasuke »

Śmiejący się chłopak o kobiecej urodzie z łzami na policzku. Cóż to był za widok. Niby sprzeczności, które nie powinny obok siebie występować, a jednak w przypadku Kaiho tworzyły jego osobę w tym momencie. Powinny się wykluczać, a tworzyły całość. Myśl ta dodała otuchy Atasuke, bo uzmysłowiła mu, że na tym świecie wszystko jest możliwe. Wystarczy odpowiednio długo lub intensywnie szukać, a znajdzie się rzeczy pełne sprzeczności, które trwają w swoim sąsiedztwie.
-Trzeźwy na pewno nie jestem, bo wtedy wciąż pewnie zwracałbym się per pan do ciebie czasem, ale myślę, że posiłek pomaga w przyswajaniu alkoholu, utrzymując ten najbardziej pożądany stan jak najdłużej. - Kolejny śmiech poruszył ciałem białowłosego, który wyglądał właśnie jakby osiągał wspomniany przez siebie stan. Z zachowaną jeszcze logiką i rozsądkiem, ale z pełną swobodą, która rozwiązuje język. - Myślę, że na pewno trzeba będzie znaleźć jakieś zlecenie, by uzupełnić fundusze.
Rozmowa jednak powoli schodziła na poważniejsze tematy i Kagawa starał się dokładnie zrozumieć, co mówi jego rozmówca i przeanalizować to, zanim udzieli swojej odpowiedzi. Tu pojawiała się jedna z wad alkoholu, gdyż ta nadmierna swoboda nie zawsze pozwalała na chłodniejsza analizę.
-Czyli cel decyduje o moralności danego czynu? Jeśli chce osiągnąć dobry skutek, to każdy mój czyn prowadzący do tego skutku można uznać za dobry? Ciekawe podejście. Zaś co do moralności podejmowanych decyzji jako shinobi, to wchodzi tu już też przecież aspekt praktyczny oraz różne czynniki. Nie jesteśmy sami sobie zwierzchnikiem jako shinobi. Albo słuchamy rozkazów, albo podejmujemy własne decyzje z konsekwencjami. Jasne, czasem można to połączyć i wtedy jest łatwiej. Jednak może zdarzyć się sytuacja, że nie będzie się tego dało połączyć. Musisz wykonać rozkaz, bo jego odmowa wiąże się ze śmiercią. I co wtedy osiągamy, nie wykonując polecenia? Nasz mały bunt nie wnosi niczego, bo są inni, którzy ten rozkaz i tak wykonają, a my jesteśmy martwi. Nie jesteśmy w stanie nic zrobić, co mogłoby przynieść temu światu jakikolwiek pożytek. Więc wybierasz albo moralność albo życie. I wtedy przychodzą te myśli. Jesteś dobrym czy złym człowiekiem, skoro zostałeś postawiony w takiej sytuacji? Czy coś możesz zmienić, kiedy chcesz wciąż pozostać shinobi, bo czasem ta robota sprawia, że u kogoś pojawia się szczery i miły uśmiech na twarzy?
Atasuke wypił kolejną czarkę trunku, za którą natychmiast podążył kolejny kęs jedzenia.
0 x
Awatar użytkownika
Kaiho
Martwa postać
Posty: 331
Rejestracja: 18 kwie 2021, o 14:03
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - Inuzukowe, zielone ślepia
- Cienka, pionowa blizna na lewym oku
- Proste, długie włosy, część zapleciona w warkoczyki
- Niski
GG/Discord: Angel Sanada #9776
Multikonta: Koala, Yugen
Aktualna postać: Yugen

Re: Karczma "Ō no Shi"

Post autor: Kaiho »

Niektóre nauki przychodziły do samego same, innych trzeba było szukać, a jeszcze inne nazywały się Itazura Kaiho i wprowadzały do każdego życia odgórne zamieszanie. U jednych na lepsze, u drugich na gorsze, ale nie było takich spotkań, po których osoba Kaiho mogłaby być obojętna dla drugiej strony. Przynajmniej jak dotąd takie się nie wydarzyły.
Właściwie to śmieszna sprawa, bo Kaiho nie był wybitnym towarzyszem do filozofowania. A teraz już sake sprawiało, że nawet nie był pewien, czy dobrze wszystko rozumie, czy nadąża i czy jego składnia wychodzi dokładnie tak, jak sobie wyobrażał, że wychodzi. I nie pojawiały się tam żadne fałszywe nuty. Sami wiecie, jak to wygląda. Wydaje ci się, że jesteś niepokonanym lwem, a w rzeczywistości zachowywałeś się jak zdziczały pies. Smutna rzeczywistość.
- Per pan. Masz szczęście, że tego nie robisz. Za młody jestem na to, żeby ktoś mi wołał per "pan". - Za młody i jednocześnie poniekąd do tego przyzwyczajony. W rodzinnych stronach służba tylko tak się do niego zwracała. Przypadkowi ludzie zresztą też tak zwykli mówić - ale ich pomijał. Obcy człowiek ma zazwyczaj odgórnie większy dystans i postępuje ostrożniej. Stawia ostrożniejsze kroki. Ale Atasuke nie zaliczał do osób obcych w tym momencie. Zgrozo, chyba lepszym na poznanie drugiego człowieka momentem było tylko w obliczu zagrożenia życia. Nie na darmo mawiają, że prawdziwych przyjaciół poznajesz w biedzie. Kaiho wziął bardzo głęboki wdech w swoje piersi, żeby upewnić się, że nadal ma go do czego nabierać. Był niepewny i drżący, ale przynajmniej piekące oczy się rozjaśniały i przestawały zatruwać dodatkowo pyszną sake, która została podana. Nic tylko brać i pić. Do oporu. Skoro już i tak ją zamówił i zapłacił... Uniósł więc czarkę i wypił haustem.
- Słuchaj... Miałem wracać do domu, ale przyda mi się też trochę grosiwa. Więc może złapiemy jakąś szybką robotę? Ku czci mojego ulubionego miasta? - Z tym uśmiechem na ustach uniósł czarkę. Dobrze się wykonywało ten gest. Czuł się z nim swobodnie. Kiedy możesz z kimś coś opić i czymś się zająć. Tak jak emocje buchnęły, tak ulatywały. Kawałek po kawałku. Twój świat płonął wyjątkowo jasno. Spalał się też wyjątkowo jasnym ogniem. Kiedy wszystkie płomienie znikały wiesz, co zostawało? Pojedyncze niedopałki, na które patrzysz i myślisz sobie: a kiedyś byłeś drzewem... - i popiół, który rozdmuchiwał wiatr. Wtedy już naprawdę robiło się zimno. I było to najlepszą oznaką na to, że naprawdę powinno się spać. W końcu dopóki się paliło miałeś energię. Kiedy nie było już czego pożerać to i nie było energii do podtrzymania sylwetki w pionie.
Pokręcił głową przecząco.
- Nie do końca. Trzeba sobie po prostu uświadomić, że świat nie jest czarno-biały. Składa się z miliona barw i kolorów. Nie zawsze możesz postępować w pełni dobrze, bo nie zawsze można każdego uratować. Ale dopóki wiesz, że zrobiłeś wszystko, co tylko mogłeś, to przecież... dobrze. Nie można się obwiniać za wszystko.- Aha. Powiedział, co wiedział. Każdy miał swoje słabości. Punkt, w który jeśli uderzysz to będzie naprawdę bardzo, bardzo bolało. Ryujin w niego trafił bezbłędnie. Nikt nie mówił, że to będzie proste, czy nie tak? - Bardzo skrajna sytuacja... lubisz takie, co? - Uśmiechnął się lekko. Przerażające wręcz było, z jaką gładkością i lekkością Atasuke przedstawiał swoje przemyślenia na takie tematy. A raczej - powinno być przerażające. Bo chociaż gdzieś tam był szept, że to niepokojące, to Kaiho był daleki od bania się tego Sogeńczyka. W końcu Kaiho odważył się spojrzeć w jego oczy. I nie zobaczył tam tego, czego szukał. Z wolna wypuścił powietrze z płuc. A miał go tam naprawdę dużo.
- Dziękuję, Atasuke. - Wdzięczność była jedną z tych emocji, która, zupełnie jak uśmiech, okazywała się balsamem. - Hah... pójdę już spać i zrobić porządek z twarzą, bo wyglądam okropnie... widzimy się rano? Krótka przygoda i do domu? - W końcu tego byłeś ekspertem, panie Itazura. Krótkich przygód, po których zostają zazwyczaj długie wspomnienia.
[z/t]
0 x
Obrazek
Love, don't get in the way
Of this game I was born to play
Your feelings, they can't have a say
In this game you're either hunter or prey.


phbankgłosa to cały art od Kaisy ♥
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kōtei (Osada Rodu Uchiha)”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość