Miyuki
Post
autor: Miyuki » 29 maja 2018, o 13:59
Więzienie, do czego służy i kto w nim przebywa wie każdy. Jest to dość spory budynek, stworzony z wytrzymałego budulca. Pierwszym pomieszczeniem do którego dostajemy się po przekroczeniu bram jest swoista recepcja, chociaż od tej standardowej różni się tym, iż w środku znajduje się kilku czujnych strażników. Strażnik za drewnianym biurkiem przyjmuje "petentów" Na prawo znajduje się pomieszczenie, gdzie większość czasu spędza "szef" tego miejsca. Na ścianie za biurkiem po lewej stronie znajdują się drzwi, za którymi czeka dość ciemny korytarz, oraz kolejne wejścia do pokoi przesłuchań. Na końcu korytarza istnieje kolejne przejście tym razem prowadzące do pomieszczeń w których znajdują się cele.
Poranek na polu treningowym odszedł w zapomnienie, tak jak i leniwy obiad w karczmie. Cieplejsze południe minęło powoli, chociaż do wieczora wciąż pozostawało nieco czasu. Miyuki co prawda wróciła do treningów już jakiś czas temu, jednak dopiero teraz zebrała się na odwagę by przyjść do tego miejsca. Spotkanie z kobietą która zaatakowała ją we własnym domu i pozostawiła szpetne blizny na brzuchu oraz lewej ręce rodziła w młodej Chisanie mieszane uczucia. Z jednej strony mogła poznać imię nie tylko siostry Tensy, ale i człowieka któremu zaszła za skórę na tyle, by ten nasłał na nią ludzi. Dodatkowo mogła upewnić się co do tego czy jej domysły o miejscu pobytu białowłosej były prawdziwe.
Budynek już z zewnątrz nie zachęcał do wejścia, ściany były brudne, szare i odrapane, na myśl przywodziły one nie loch, a psiarnie, chociaż nie było w tym nic dziwnego, w końcu było to miejsce do którego nikt nie chciał się udać. Dość nostalgicznie, biorąc pod uwagę, że właśnie za klatkami Aizawa próbowała, a właściwie pocięła Miyuki. No cóż, bycie shinobi nie zawsze jest przyjemne. Tym razem jednak to srebrnowłosa miała być u góry, przesłuchując swoją nie do końca niedoszłą oprawczynie. Nieco smucił ją fakt, że w przeciwieństwie do tamtego dnia nie dane jej będzie stoczyć z nią walki, od tamtego czasu dziewczyna znacznie się wzmocniła no i chciała odpłacić nie tylko za ból, ale i za pocałunek użyty by stłumić jej krzyk. Niestety będzie musiało obejść się bez łamania żeber. Do tej pory Miyuki nie próbowała się mścić, ale atak na jej dom nie był czymś co mogła od tak zapomnieć.
"Jeśli proszę cie o rozum daj mi rozum mędrca
Uczucie chłodu zamiast ciepła, nie skuwaj lodu z serca
Zemsta pamięta, ciężka do grobu deska"
Cicha modlitwa wystarczyła by uświadomiła sobie, że tak naprawdę nie ma w tym niczego złego. Kobieta atakując ją musiała liczyć się z konsekwencjami, zapewne o wiele większymi niż zamknięcie w celi, co prawda dawało jej to swoistą nietykalność, jednak rodzinne koneksje mogły ułatwić doprowadzenie do bardziej "intymnego" przesłuchanie, konkretniej takiego w cztery oczy, gdzie za blizny odpłaca się ranami. Może i nie wydawało się to do końca honorowe, ale pozwolenie na to, by rodzina nawet mimo ochrony żyła w ciągłym zagrożeniu było jeszcze gorsze. "To mniejsze zło" czy właśnie nie w taki sposób tłumaczyła się Tensa? Śmierć lepsza od więzienia, w końcu z lochu można kiedyś wyjść. Może i miała trochę racji, ale Miyuki nie chciała tego do siebie dopuścić, nie miała zamiaru zabijać, nie była katem. Nawet jeśli bycie shinobim wiązało się z mordowaniem, to miała zamiar przełamać ten standard, to nie w jej rękach była decyzja o tym kto zasługuje na życie, niektórych granic po prostu nie wolno przekraczać.
Dziewczyna głośno przełknęła ślinę i weszła do środka. Kilku strażników zwróciło na nią uwagę, jednak nic nie mówili, właściwie nie było to nic dziwnego, to miejsce było jednym z rzadziej odwiedzanych. Z tak wielu miejsc niestety padło na to, w którym znajdowały się trzy osadzone przez Miyuki osoby. Kunoichi wątpiła, że będzie miało to cokolwiek wspólnego ze zwykłą towarzyską rozmową, no ale nikt nie mówił, że będzie łatwo, wręcz przeciwnie. Młoda Kunoichi podeszła bezpośrednio do "recepcjonisty". -Prze... Przepraszam, czy jest tu Tenshi Aizawa? -Zapytała niepewnie, szczerze wątpiąc, że w więzieniu znana jest ona pod tymi imieniem.
0 x
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3434 Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski - Blond włosy długością do ramion - Zielone oczy - w stylu Yamanaka - Wzrost 161 - Łuskowaty kombinezon - Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska Duży miecz na plecach Plecak Kabura z prawej strony na udzie.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso
Post
autor: Yamanaka Inoshi » 30 maja 2018, o 18:14
- Rok 384 - Zima -
[/color][/b]
" Zemsta skuta w lodzie. "
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=FwCY0MT ... LkKxNSwGrP [/youtube]
Niczym dziwnym jest gdy wspomnienie treningu z dzisiejszego poranka staje się odległe, tak niezwykle odległe jak promienie letniego słońca i zielone liście od czasu do czasu spadające z drzew w trakcie lata. No właśnie lata które w tym wypadku jest jak ten poranek który miał miejsce wiele godzin temu, aż w końcu spadł śnieg i nastała zima. Światło docierające z nieba i oświetlające polany oraz miejskie ulice wznosiło się całkiem wysoko na horyzoncie i szykowało się do zejścia na zachodzie... Odpływałaś w myślach do jeszcze wcześniejszego czasu niż dzisiejszy poranek, do chwil w których doszło do zamachu, walki, próby przeżycia a przypominały ci o tym blizny które zostały pozostawione na twoim ciele niemal jak znak mający ci przypominać o tym na zawsze. Miałaś wiele pytań, czy powinnaś je jednak zadawać nieznajomej morderczyni? Kto wie jak zareaguje, kto wie co zrobi, może już jej tam nie ma i czai się w pobliskim cieniu na twoje życie? Sprawdziłaś? Obejrzałaś się za siebie i jesteś pewna, że twój cień to twój cień a nie potwór który w każdej chwili oderwie się od ziemi i zrobi ci krzywdę?
Zdecydowałaś się wypytać osobę która sprawiła ci ból, wyrządziła krzywdę... Nieomal zabiła. Czy dalej chcesz być Shinobi? Czy wierzysz w swoje umiejętności? Czy to nawet ważne czy ty w nie wierzysz, czy może liczy się bardziej to w co wierzą inni, przecież to oni decydują co możesz i na co cię stać, kim tak właściwie jesteś? Nie jesteś nawet Doko, najniższym ze stopni wojskowych w prowincji. Wciąż jesteś tylko córką kupca z marzenia, snach o sile. Stanęłaś przed budynkiem więzienia, właśnie tutaj zabrano kobietę którą zamierzasz przepytać. Czy będzie skora do rozmowy? Z tobą, osobą przez którą wylądowała tam gdzie jest? A co z jej szefem, co jeśli on ma wobec niej jeszcze plany, może nawet i plany wobec ciebie... Czy rzeczywiście jest ci smutno z tego powodu, że nie stoczysz z nią walki? Walki którą możesz przegrać? Zginąć i stracić nie tylko życie ale i wszystko pozostałe co cenne? Zemsta... Zemsta jest ciekawym uczuciem, czy jednak powinniśmy się do niej odwoływać, zwłaszcza w takiej chwili w której ktoś otrzymuje już karę za swe zbrodnie? Aizawa znała konsekwencje swoich czynów, to nie był przecież pierwszy raz w którym współpracowała z przestępcami, nie mógł być, była zbyt dobra jak na swój pierwszy raz. Młoda Chisana wsadziła kij w mrowisko, ciężko się z takowego wydostać gdzie mrówki atakują wszystko co popadnie, tym właśnie jest półświatek przestępczy, gdy raz im podpadniesz już ciężko się uwolnić. Może i twoje rodzinne koneksje pozwalały na wiele to jaki szacunek i władzę mają zwyczajni kupcy nad okręgiem wojskowym prowincji?
Po wejściu do budynku kilku strażników spojrzało się w twoją stronę, szybko jednak ruszyli dalej w głąb budynku objąć swoje posterunki. Najwidoczniej wracali z przerwy z tej bardziej, bezpieczniej strony więzienia. Z cel o najmniejszym ryzyku, gdzie jednak mogła zostać zamknięta twoja oprawczyni? Doprowadzona jakiś czas temu, silna, niebezpieczna... To nie brzmi jak osoba niskiego ryzyka. Czy byli tutaj pozostali złapani przez córkę kupca mężczyźni? Bóg jeden to wie, mogło już ich tutaj dawno nie być, być może uciekli... A może w trakcie twojej rekonwalescencji już się ich pozbyto w inny sposób. Tak czy inaczej to nie czas się zastanawiać nad życiem i śmiercią, nie w chwili gdy stoisz przed ladą i wygłaszasz mimowolnie pierwsze zdanie skierowane do mężczyzny siedzącego za ladą, wydawałoby się, że jest on silnym shinobim, majestatyczna postawa, osoba w średnim wieku. Niezbyt młody, niezbyt stary, doświadczony wojownik. Joruri , bo tak miał na imię strażnik który zwrócił się do ciebie - Czy jest? Może i jest, zależy kto pyta dziewczynko. Co tutaj właściwie robisz, to nie jest miejsce dla ciebie - Rzucił wracając do czytania raportu który ówcześnie położył na stole by zwrócić uwagę na ciebie.
0 x
Miyuki
Post
autor: Miyuki » 30 maja 2018, o 19:12
Wnętrze więzienia niezbyt różniło się od tego co widać było na fasadzie. Jednolicie szare ściany klaustrofobicznego pomieszczenia, zmęczone czy może raczej znudzone twarze strażników nie napawały optymizmem. Niby była to dopiero swego rodzaju recepcja, lecz nawet ona spełniała swoją rolę. Miyuki przez chwilę nawet współczuła osadzonym, jednak wystarczyło krótkie spojrzenie na bliznę na ramieniu, aby to chyba niewłaściwe uczucie ją opuściło. Znajdowali się tam ludzie pokroju Aizawy, podpalaczy czy innych osób, z którymi młoda Chisana wolała nigdy w życiu nie mieć kontaktu. Co prawda nie musiała, ani nie chciała pojawiać się w tym miejscu, jednak mimo to postanowiła spotkać, a przynajmniej spróbować spotkać się z Tenshi. Dziewczyna była jedyną osobą, która wiedziała cokolwiek o Tensie, no może poza Karasu, ale ten od wydarzeń tamtego jesiennego popołudnia nie był zbyt skory do rozmów. Wystarczyło zadać kilka pytań, uzyskać odpowiedzi i wyjść, plan wydawał się prosty, no przynajmniej nie wchodząc w szczegóły.
Samo spotkanie z Aizawą mogło nie być, aż tak łatwe jak się wydawało, Miyuki nie miała żadnych upoważnień czy rozkazów, mogła liczyć jedynie na to, że aktualnie zasiadający za biurkiem strażnik zna jej rodziców, no ewentualnie pozostawało jeszcze zrozumienie pobudek młodej Kunoichi. Miyu widziała tylko dwie możliwości i nie wierzyła w żadną z nich. Dołujące miejsce, brak wiary w szanse powodzenia, czemu po prostu nie obrócić się na pięcie i wyjść? No cóż, sprawa, słuszna, ważna. Zażegnanie istniejącego niebezpieczeństwa, albo chociaż odnalezienie i wyeliminowanie jego źródła... Chociaż czy jeśli ten szef był tak ważny w półświatku to wpakowanie go do więzienia było tak dobrym pomysłem? Co jeśli wciąż będzie w stanie panować nad tym wszystkim? Chroniony przez prawo i odrapane mury? No cóż, alternatywy nie było... A właściwie Miyuki jej do siebie nie dopuszczała. Skuteczność co prawda była ważna, ale nie najważniejsza, czasem cena wydaje się zbyt wysoka. Poza tym musiała jeszcze odnaleźć Tense, kontynuować już ponad roczne poszukiwania, które wydawały się do tamtego dnia powoli tracić sens. Jakiekolwiek informacje jakie udało jej się zdobyć przychodziły przypadkiem, czy to podsunięte przez spotkanego w barze mistrza białowłosej czy też przez próbującą prowokować Aizawe.
Nie można jednak czekać wiecznie, kiedy ktoś daje ci nieco informacji, a ty podejrzewasz, że pozostało ich dość sporo musisz to sprawdzić. "Recepcjonista" wydawał się być odpowiednią osobą na odpowiednim miejscu, shinobi który samą swą postawą prezentuje swoją siłę, jedyna osoba dzieląca kupiecką córkę od kobiety która nie bez skutecznie starała się ją zastraszyć. Miyuki nie miała pojęcia co powiedzieć, ani nawet jak zachować się w takim miejscu, wydawała się być taka, jaką nie chciała być. Przestraszona nastolatka... Która w wolnych chwilach podpada grupom przestępczym i łamie żebra jej członkom. -Ja emm... Wiem, że to nie miejsce, ale muszę z nią porozmawiać... Ona... - Miyuki przełknęła głośniej ślinę. -Jesienią mnie zaatakowała, właściwie po tym jak mnie pocięła jakoś sobie poradziłam i trafiła tutaj, chyba ochroniarz ją przyprowadził. - Odruchowo starała się zasłonić bliznę na ramieniu, noszenie bezrękawnika nie było najlepszym pomysłem, zwłaszcza zimą... Gdy zapomniało się wziąć płaszczu z tawerny. -Kiedy to robiła... powiedziała o mojej przyjaciółce, ona zaginęła ponad rok temu... Ja muszę ją znaleźć, do tej pory dowiedziałam się niezbyt wiele, ale ona wydawała się wiedzieć... Ja wiem, że nie powinnam, ale nie mogę zrobić nic innego, nie mam innych śladów... - Chisana podrapała się po potylicy.-Wiem, że to późno, ale dopiero teraz mogłam, bałam się, ale... ale muszę...
0 x
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3434 Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski - Blond włosy długością do ramion - Zielone oczy - w stylu Yamanaka - Wzrost 161 - Łuskowaty kombinezon - Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska Duży miecz na plecach Plecak Kabura z prawej strony na udzie.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso
Post
autor: Yamanaka Inoshi » 30 maja 2018, o 20:47
- Rok 384 - Zima -
[/color][/b]
" Kruszący się lód... "
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=FwCY0MT ... LkKxNSwGrP [/youtube]
Rzeczywiście budynek nie sprawiał, że po chwili poruszania się jego korytarzami człowiek promieniował szczęściem, było wręcz przeciwnie, przygnębiająco i smutno. Ty jednak byłaś zdeterminowana, chciałaś doprowadzić do spotkania z tą kobietą, osobą która mogła mieć cenne informacje. Chciałaś wykorzystać swoją pozycję z rodziny kupieckiej, tylko nawet jeśli tutaj znają twoją rodzinę to jak wypowiadają się o tobie twoi rodzice? O swojej córce która się ich nie słucha i robi wszystko na przekór ich słowom. Czy warto wplątywać się w sieci przestępczych grup które mogą zakończyć twój żywot w każdej chwili? Jak sobie nawet to wyobrażasz poszukiwanie niebezpieczeństwa by się go pozbyć? Ty, tak młoda niedoświadczona i drobna osóbka jak ty szukająca guza w celu zabicia i odcięcia głowy hydrze? Odnalezienie Tensy było mrzonką, na tyle rzadką, że ciężko tutaj mówić o właściwej poszlace, ciężko stwierdzić czy nawet się czegoś dowiesz, warto ryzykować? Osoby które zaginęły tak dawno rzadko odnajdują się żywe, czy... Chcesz sprawić sobie jedynie ból?
Zbliżyłaś się do recepcji i zapytałaś strażnika, całkiem mimowolnie, bez jakiegoś konkretniejszego planu co zrobić, o co zapytać, zdanie rzucone w twoją stronę przez strażnika wydawało się wbić cię w podłogę, Co mu powiedzieć, jak go przekonać... Czy się uda? Dlaczego mieliby cię właściwie tutaj wpuścić? Jesteś tylko młodą Doko, prawda? Ktoś taki jak ty nie ma dostępu do miejsc podobnych temu, zbyt niski stopień wtajemniczenia i zaufania, mogłaś jedynie nabawić się problemów. - Ona... Ona, pytałem kim jesteś dziecinko... - Niemal ci przerwał, słuchał jednak tego co masz do powiedzenia dalej - To tym bardziej nie możesz się z nią zobaczyć, co ci w ogóle do głowy strzeliło dziewczyno? Kusisz los? Czy twoi rodzice wiedzą, że tutaj jesteś? Pozwolili ci? - Wstał, nieco poirytowany i wychylił się z nad biurka mierząc się uważnie wzrokiem. - Nic mnie to nie interesuje, mam swoje rozkazy i muszę się ich trzymać, nie chcę kłopotów ani dla mnie ani dla ciebie, na tym polega moja praca. - Westchnął kręcąc przy tym głową ze zrezygnowaniem - Jeżeli dostaniesz upoważnienie to cię wpuszczę, tak jak każdego z takim dokumentem. Skąd je dostać... Musisz porozmawiać z przedstawicielami Shirei-kan'a. Nie wiem na jak wysokim szczeblu będzie toczona ta rozmowa jednak... Jestem pewien, że jeśli posiadasz odpowiednią determinację to i z zdobyciem takiego dokumentu sobie poradzisz. - Usiadł ponownie na krześle przewracając po tym kolejną stronę raportu, wczytał się w niego zerkając ukradkiem na ciebie - Dalej tutaj jesteś? - Położył dokument na blacie i zaczął go powoli wypełniać, nim to jednak zrobił wskazał ci dłonią drzwi. Nie chciał sobie przeszkadzać więc wrócił do swojej pracy. W tej samej chwili całkiem niedaleko od ciebie dokonała się zmiana warty strażników. Jeden zszedł ze swojej zmiany a na jego miejsce wszedł kolejny.
0 x
Miyuki
Post
autor: Miyuki » 30 maja 2018, o 21:22
Czasem brak planu jest najlepszym planem, instynktowne reagowanie czy wymyślanie odpowiedzi na poczekaniu było o wiele prostsze w realizacji, niż skrzętnie uknuta intryga. Co prawda w tym wypadku nie można było mówić o tym drugim, Miyuki po prostu brakowało doświadczenia, lub jak inaczej można by to nazwać obycia, no można by do tego dodać brak pewności i charyzmy. Aparycja też mogła mieć z tym co nieco wspólnego, zapewne gdyby przed shinobim wyrósł dwumetrowy, brodaty osiłek podszedł by inaczej do całej tej sprawy, na pewno zostałby on potraktowany poważniej. No cóż, młodość rządzi się swoimi prawami, a to że ludzie nie traktują cię poważnie to jedno z nich. Strażnik najwyraźniej podłapał ogólną pesymistyczną atmosferę tego miejsca i równie nieoptymistycznie rozważył prośbę Miyuki. Wyjaśnienia, wyjaśnieniami, niestety mężczyzna był służbistą... Albo po prostu poważnie traktował swoje obowiązki. W sumie to może miał nieco racji? Chisana pojawiła się znikąd i pod byle pretekstem chciała spotkać się z zamachowczynią... Równie dobrze ktoś mógłby ją wysłać by przekazała jej wiadomość czy jakiś przedmiot, który mógł ułatwić potencjalną ucieczkę. Z jednej strony Miyuki cieszyła się, że tacy ludzie pilnują tych którzy już raz zagrozili jej życiu, lub bezpieczeństwu, z drugiej niestety krzyżowało to jej plany, co do dobrych wieści już nie należało. Może to był ten moment w którym wspomnienia powinny pozostać jedynie wspomnieniami? Bo co tak naprawdę wiedziała? Tensa skądś nie wróciła... od ponad roku, jaka była szansa, że wciąż żyje? Ile czasu potrzeba by uznać kogoś za zmarłego? Jak długo można robić coś tylko dlatego, że ma się nadzieje? Wiara może i potrafiła zdziałać cuda, tylko jakoś Miyuki nie słyszała by wskrzeszała zmarłych... Tylko czy mogła w taki sposób postawić krzyżyk na swojej sensei? Porzucić kogoś kto nauczył jej wszystkiego? Tylko czy na pewno? Przez ten rok Miyuki nauczyła się o wiele więcej niż potrafiła do tej pory. Początek, nadzieja na zostanie shinobi, pomoc, to wiele, ale czy tyle by "ścigać ducha "? Wnioski były proste, już od dawna pojawiały się w głowie młodej Chisany. Tylko, że nie chciała w to wierzyć. Przecież to tylko przy okazji, tak naprawdę chciała dorwać "szefa"! No cóż... ale i to nie była prawda. Dziewczyna powoli godziła się z tym, że nie potrafi "prowadzić śledztwa". Wszystko co wiedziała przyszło do niej przypadkiem, a teraz? Traciła nadzieje, tak jak wtedy w ogrodzie, tylko tym razem nie powodował tego zawód, a logika. Jaki jest sens w dalszym oszukiwaniu siebie? Niby nie ma... Tylko, że jeśli ona zginęła to Miyuki musiała chociaż odnaleźć grób, sama nie wiedziała czemu, po prostu to czuła.
Strażnik przerwał na chwilę jej wypowiedź, chociaż pozwolił dokończyć Miyuki mogła domyślić się, że nie uda jej się nic wskórać. Właściwie miała racje, chociaż dowiedziała się w jaki sposób może spotkać się z Aizawą. Wystarczyło zdobyć pozwolenie od Shirei-kan... Tylko czy liderka klanu mogła mieć czas dla zwykłej doko, szukającej trupa? Nie tylko białowłosej, ale i prawdopodobnie własnego? Rozkazy, dokumenty, tylko tyle, może i był to jakiś punkt zaczepienia, kolejny cel do osiągnięcia, tylko że o wiele trudniejszy. Miyuki nie miała szans uzyskać zgody, przynajmniej nie teraz, nie dopóki pozostaje zwykłym doko, żeby uzyskać coś więcej musiała stać się silniejsza, awansować w szeregach. -Przepraszam, wrócę z upoważnieniem. - Powiedziała z rozpaloną na nowo iskrą nadziei w oczach. Wiedziała co robić, żeby znaleźć odpowiedzi musiała przynajmniej dorównać swojej sensei. Miyu puściła więzienie z uśmiechem i... poszła tam gdzie zawsze.
[z/t]
0 x
Ichirou
Posty: 3928 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 11 lip 2018, o 20:27
Wyprawa rangi C
7/x
Strażnik skinął jedynie głową na odpowiedź akolity. Nie zamierzał polemizować na temat jego przynależności do klanu. Po pierwsze, nie uważał się za jakiś większy autorytet, którego zdanie w tym temacie byłoby jakkolwiek istotne. Po drugie, ważniejsze dla niego były czyny od słów, a Kyoushi przecież bez kręcenia nosem podjął się zadania powierzonego mu przez klan Uchiha. Temat przywiązania do rodu został zatem ucięty i nie było powodu, by do niego wracać.
- Chodźmy więc - rzucił krótko później, bo i tak zamierzał poprowadzić białowłosego na miejsce. Ruszył w kierunku głównej placówki służb porządkowych, gdzie również miał znajdować się areszt.
- To nic pewnego, ale prawdopodobnie prócz żywiołu ziemi gość też nie jest mizerny w aspektach fizycznych, więc w przypadku starcia musiałbyś również uważać podczas walki w zwarciu.
Minęli kilka kolejnych uliczek, które przebiegały przez dzielnice handlową. Zważając na porę dnia, budziło się tutaj życie. Paru sprzedawców wykładało nowe towary na swoich straganach. Otwierano sklepy, przy których zaczęli kręcić się pierwszy nieliczni klienci. Ktoś otworzył na oścież drzwi do piekarni, by wabić przechodniów aromatem świeżego pieczywa.
- Co do pojmanego - zaczął nieco ciszej Naoya. - Złapaliśmy go dwa dni temu, jak kręcił się po wiosce, szukając potencjalnego kupca na futra sprowadzone rzekomo z Yinzin. Tak się składało, że własnie mieliśmy zgłoszenie znanego nam kupca na praktycznie ten sam towar, który miał zostać dostarczony tutaj z Ryuzaku. Chyba więcej wyjaśniać już nie muszę.
Niedługo później znaleźli się na obszarze głównej bazy straży, która składała się z kilku budynków i reszty infrastruktury koniecznej do sprawnego funkcjonowania służb porządkowych. Żadne kontrole czy odpowiedzi na pytania nie były potrzebne. Naoya tu pracował, a więc miał dostęp do każdego lub przynajmniej prawie każdego miejsca tutaj.
Czarnowłosy mężczyzna zaprowadził akolitę do budynku nieco na uboczu, który pełnił funkcję więzienia. Znajdowali się tam głównie tymczasowi pojmani, którzy odsiadywali krótkoterminowe kary, czekali na przesłuchanie lub na wyrok.
- Odwiedzę Mino Iemitsu - rzucił krótko strażnikowi, który przesiadywał zaraz przy wejściu w czymś w rodzaju recepcji.
Potem zeszli schodami na niższą kondygnację, która w trzech czwartych znajdowała się pod powierzchnią gruntu. Minęli kilka cel, głównie pustych, choć w jednej lub w dwóch znajdowali się jacyś więźniowie.
- To, co dało się od niego wyciągnąć, już raczej wyciągnęliśmy. Wystarczy więc w sumie, jak zapoznasz się z jego wizerunkiem.
I zaraz po tym przystanął. Za kratami, w celi obok siedział na drewnianej ławie dwudziestoparoletni mężczyzna . Rudy, dość lekko ubrany, z zarysowaną muskulaturą. I z wyraźnie podbitym okiem, które było fioletowe i tak napuchnięte, że chyba osobnik nic przez nie nie widział. Cóż, chyba przesłuchanie nie było przeprowadzone w bardzo miłej atmosferze.
0 x
Kyoushi
Posty: 2630 Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
Link do KP: viewtopic.php?p=3574#p3574
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław
Post
autor: Kyoushi » 12 lip 2018, o 09:45
Rzeczą wręcz naturalną były obiekcje i negowanie wszechświata nas otaczającego, a takie myśli aktualnie naszły Shiroyasha, który jakoś zaczął powątpiewać w wielkość klanu, do którego aktualnie przynależał. W końcu, który potężny klan pilnuje byle przybłędy bez specjalnego Limitu Krwi? Jakby się tak zastanowić to nie do końca to rozumiał. Jednak to tylko myśli, które dotykały go od czasów, gdy spotkał na swojej drodze Płomiennego Bijuu, którego później już więcej nie zobaczył. Dłużej nie kontemplując, ruszył wraz ze służbistą do placówki służb porządkowych, prosto do aresztu. Nawiązali również kontakt, na temat walki w zwarciu. Jak się okazało, jego cel miał również być biegły w Taijutsu.
- Dobrze się składa, ponieważ sam walczę w zwarciu. Na pewno przygotuje mu nie lada niespodziankę, jeżeli w ogóle będzie taka potrzeba. – skwitował młodzieniec, dłużej nie ciągnąc tematu, jedynie poprawiając miecz obosieczny, który przekrzywił mu się w okolicach lędźwiowych. Przechodzili oni akurat obok straganów, które zaczęły nabierać kolorów i tętnić życiem. Naoya zaczął mówić ciszej, jednak było to dość zrozumiałe, musiał przekazać informacje, które nie były dla publiki. Białowłosy nawet nie odpowiedział na temat pojmanego. Skinął głową, w geście zrozumienia, przez co nie musieli dłużej rozmawiać. Było to na rękę i młodzieńcowi i wysłannikowi rodu Uchiha, który po niego przybył. Dotarłszy do placówek publicznie niedostępnych, przebyli przez nie bez większych problemów ze względu na przynależność Naoya. To znacznie ułatwiało prace. Po pewnym czasie odnaleźli się w więzieniu, gdzie przebywali pojmani, a oni sami ruszyli do niejakiego Mino Iemitsu. Przechodząc przez kilka pięter, minąwszy kilkanaście cel – dotarli do miejsca, w którym widoczny był poszukiwany przez nich mężczyzna. Białowłosy dokładnie przyjrzał mu się, a także wyłapał wszystkie potrzebne szczegóły. Szczególnie ta blizna na lewym oku, rude włosy i całkiem muskularna postawa.
- To chyba wszystko? Myślę, że to nic trudnego upodobnić się do tego gościa. Nie mam do niego pytań, żaden ze mnie spec od przesłuchań, mógłby mnie tylko zwieść błędnymi informacjami. – mając zamiar odejść, chciał dopiero zapytać – Czy teraz stosownym jest byście przekazali mi wszelkie informacje dotyczące ostatniego miejsca pobytu? Muszę od czegoś zacząć. Do tego sprawa tych futer. Może są jakoś powiązane ze sprawą tamtego opryszka… - szermierz zastanawiał się czy może wykorzystać tamte informacje o pojmanym w celu lepszej infiltracji celu, jednak nic nie mogło mu wpaść do pustego łebka.
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij...
Ichirou
Posty: 3928 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 12 lip 2018, o 22:38
Wyprawa rangi C
9/x
Więzień nie zareagował pozytywnie na nadejście przybyszów. Ot, zerknął na nich spode łba, rzucił na białowłosego swoim sinym, podbitym okiem, a potem mruknął ledwo słyszalnie coś pod nosem, odwracając spojrzenie gdzieś na bok. Naoya nie wchodził z pojmanych w dialog. Nie było potrzeby, szczególnie że akolita nie miał żadnych pytań co do zadania. Znał imię więźnia, teraz też jego wygląd. Tyle wystarczało, by skorzystać z cudzej tożsamości, o ile w ogóle Kyoushi zamierzał zasugerować się propozycją strażnika.
Kruczowłosy służbista kiwnął głową na dalsze słowa zleceniobiorcy, a potem ruszył z powrotem na górę. Tam zwrócił się do znudzonego osobnika w recepcji i przerwał mu zabawę kunaiem, prosząc o mapę. Podwładny wykonał polecenie, a także zgarnął na bok rzeczy ze stolika, pozwalając na rozwinięcie mapy na blacie. Była trochę stara i zaniedbana, na materiale widniały najróżniejsze plany. Nie była ona wyjątkowo szczegółowa, ale wystarczała, by zorientować się w terenie.
Naoya palcem po zabrudzonym płótnie, by wskazać kropeczkę na południowy wschód od Kōtei.
- Wioska Toshima, to tutaj lub w jej okolicy powinna znajdować się kryjówka Togaia. Chyba zwerbował tam kilku lokalnych zawadiaków, ale nie powinni stanowić oni dla ciebie większego zagrożenia. Gdzieś musi składować skradzione towary w oczekiwaniu na kupca. Kilka incydentów incydentów prawdopodobnie jego dzieła miały miejsce góra dzień drogi od Toshimy, więc to by się zgadzało. Bardziej doprecyzować nie mogę, więc sam będziesz musiał się rozejrzeć. Być może wykorzystanie Iemitsu pomoże ci wywabić jego współpracowników lub samego Togaia.
Jeżeli wszystko było jasne, zwinął z powrotem mapę i odstawił ją na bok.
- Co do tej kradzieży... Chodzi o dostawę futer Yinzin - polarnych lisów, wilków, czyli dość egzotycznej dla nas zwierzyny. Nie jest to jakiś powszechny towar, więc możemy być niemal pewni, że własnie o to chodziło. Na tyle, ile udało nam się dowiedzieć, to Iemitsu zjawił się w stolicy bez towaru. Rozglądał się za potencjalnym kupcem, ale najwyraźniej zabrakło mu dyskrecji.
Później spojrzał na Kyoushiego wymownie z uniesioną jedną brwią, jakby czekając na ewentualne sprawy do wyjaśnienia. O ile takich nie było, to nie było sensu przetrzymywać dłużej białowłosego.
- Iemitsu już chwilę u nas siedzi, więc powinieneś ruszyć niebawem. Lepiej żeby reszta nie zaczęła za bardzo zastanawiać się nad jego przydługą absencją. Z mojej strony to tyle. Powodzenia. - Chłodno i treściwie, jak to było w jego stylu. Potem już tylko odprowadził Shiroyashę wzrokiem.
Jeżeli Kyoushi nie ma jakichś szczególnych pytań, które miałyby przeciągnąć dalej rozmowę, to wszystko idzie zgodnie z resztą narracji. Możesz wtedy już zawrzeć w opisie ewentualne przygotowania, wyruszenie w drogę i tak dalej. No i w takim wypadku zt oczywiście.
0 x
Kyoushi
Posty: 2630 Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
Link do KP: viewtopic.php?p=3574#p3574
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław
Post
autor: Kyoushi » 13 lip 2018, o 11:09
Czerwonym ślepiom młodzieńca nie umknęła niechęć więźnia na przybycie nieproszonych gości. Coś pomrukiwał do siebie, ale białowłosy to zignorował i ruszył za służbistą, który udał się z nim na górę. Tam, w recepcji, poznali kolejnego znudzonego urzędnika, który w czasie ‘wolnym’ bawił się kunai. Na szczęście, ani sobie, ani nikomu innemu nie zrobił krzywdy. Po chwili, na życzenie kruczowłosego, urzędnik podał starą mapę, która miała przedstawić plan i okolice. Jak najlepiej przedstawić teren, który ma zostać zinfiltrowany przez białowłosego z klanu Uchiha. Ten, spokojnie zapamiętywał i spoglądał jak to wygląda. Wszystko musi być idealnie zaplanowane. Wyjaśnienia były na tyle szczegółowe, że obyło się bez zbędnych pytań, a szermierz, jedynie kiwał głową na znak zrozumienia i dopowiadał coś po cichu, by zapamiętać wszystko, czego tyczy się misja.
- Kryjówka Togaia… Lokalni zawadiacy… Dzień drogi od Toshimy to i tak całkiem sporo terenu do przeczesania. Spróbuję jednak to ogarnąć jak najszybciej. Jasne, ten pomysł spodobał mi się jak żaden inny. Będę improwizował z zalążkiem planu, który posiadam w głowie. – mapa została w końcu odstawiona na bok, a służbista przedstawił sprawę futer, o którą zapytał ciekawski tym razem Kyu. Więc chodziło o egzotyczną zwierzynę, prawdopodobnie i spore zyski, które można było na nich osiągnąć. Nic dziwnego, że ten Togai miał w tym ewidentny interes.
- Wszystko jest dla mnie jasne w takim razie. Nie pozostało mi nic jak się pożegnać i ruszać w teren. Zobaczymy co mnie czeka na miejscu… - powiedziawszy, mrugnął okiem i zarzucił płaszczem podczas obrotu i wyjścia. Podziękował za wszystko i ruszył na zwiad, który miał przeprowadzić gdzieś w Wiosce Toshima. Póki co, jednak nie korzystał z Henge, musiał się pierw rozejrzeć pod swoją postacią…
z/t
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij...
Ichirou
Posty: 3928 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 16 lip 2018, o 20:42
0 x
Minami
Post
autor: Minami » 1 paź 2019, o 22:51
Misja D
13/15
Pies głośno warknął na Iseia, a jego właścicielka wybuchnęła głośnym śmiechem. Takiego obrotu spraw z pewnością się nie spodziewała. – Całkiem zabawne, widać, że pasowałbyś do nas, ale to może w innym czasie jeszcze się spotkamy, o ile i nas nie wsadzą za kratki. A niestety, ale ta informacja póki co nie znajduje się w pakiecie naszej wymiany. – Powiedziała właścicielka wskakując na dach budynku. Zaraz za nią podążył pies, który skacząc na dach jednego ze straganów, złamał jedną drewnianą podpórkę, lecz na szczęście sprzedawca był zbyt zajęty wciskaniem nieprzydatnego przedmiotu starszej kobiecie i nie zauważył tego małego wybryku. Koniec końców udało im się dobiec do więzienia, za którego drzwiami zniknęła dziewczyna, a Isei został wyłącznie z psem grzecznie czekającym przed budynkiem, jak na zwierzę przystało. – To jak, podobam Ci się jak słyszałam? Wiesz, ja nie bardzo mogę się oddalać od niej oddalać, więc chyba będziemy musieli pójść na podwójną randę. – Rzuciła ze swojego małego pyska czekając od Iseia na jakiekolwiek wyjaśnienia. – Skoro już tak ciężkie życie masz z naaamiiii tooo... nie widziałeś nigdy gadającego psa?
0 x
Isei
Martwa postać
Posty: 442 Rejestracja: 17 wrz 2019, o 23:53
Wiek postaci: 24
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Dosyć wysoki facet, o kruczoczarnych włosach średniej długości. Wąskie, delikatnie przymróżone oczy również w kolorze czarnym. Wyraźnie widoczne kości policzkowe, które podkreślają kształt twarzy.
Widoczny ekwipunek: Czarny płaszcz z wysokim kołnierzem, pozbawiony kaptura. Na plecach zawieszone złożone Fuuma shuriken, układające się w kształt litery 'X'. Zawsze posiada przy sobie parasol, który często zawieszony jest przy pasie chłopaka. Na prawym palcu wskazującym złoty pierścień z wygrawerowanym emblematem Uchiha.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=125465#p125465
GG/Discord: Silens#9436
Post
autor: Isei » 1 paź 2019, o 23:42
Wreszcie ruszyli. Dziewczyna zdawała się nawet zrozumieć żart i śmiać się razem z Iseiem, jej pies natomiast postanowił najzwyczajniej w świecie warknąć groźnie, nie robiąc nic więcej. Cóż za zbieg okoliczności. Pies potrafiący szczekać. No - któż by się spodziewał. Fakt faktem, niespodzianek było aż za wiele, jednak jak na razie Isei miał inne zmartwienia. Zauważył łamaną deskę, bowiem wzrok był jego domeną, niemniej jednak pozostawił to bez komentarza, zauważając ignorującą postawę mężczyzny sprzedającego jakieś rupieci.
Wreszcie, dotarli do więzienia, a tam dziewczę postanowiło wejść do środka. Isei stał chwilę i próbował zdecydować czy chciałby wejść do środka, ale niezbyt widział mu się fakt przebywania wewnątrz budynku. Swoje zadanie właściwie wykonał, ale postanowił, że zaczeka na właścicielkę psa.
- Wybacz, ale nie. Nie jesteście w moim typie. Swoją drogą, wygląda na to, że dotrzymałem mojej części umowy, teraz wasza, albo raczej twoja kolej. - wzruszył ramionami, spoglądając na gadającego psa raz jeszcze, strzelił kostkami. - Nie, nie widziałem nigdy gadającego psa. Gdybym widział, to bym przecież się nie zdziwił. No więc? Na czym polegają te wasze sztuczki? - zapytał, oczekując jasnej odpowiedzi. Nie zamierzał flirtować z psem...
0 x
It's pointless...
Don't you know? Because that's the way death works.
Wandering the world of the living unnoticed as a spirit, that isn't a continuation of life.
When you die, that's it... There's nothing more... Nothing new begins.
No matter how much you regret or wish, if you couldn't do something in life, you can't suddenly do it when you die. That's just how it works, no way to defy it, try and you end up like this.
We no longer have future to fight for.
Minami
Post
autor: Minami » 3 paź 2019, o 21:00
Misja D
15/15 - Koniec
Pies przekrzywił tylko z zaciekawieniem głowę patrząc wciąż na swojego rozmówcę. – Ja tam w sumie na nic się nie umawiałam, ale skoro moja niezbyt mądra właścicielka się na to zgodziła, to chyba nie mam wyboru. – Podniosła swój kuperek i zgrabnym, jak na psiaka, krokiem podeszła do pierwszej lepszej ławki mieszczącej się niedaleko budynków na przeciw więzienia i usadowiła się na niej kładąc łebek na skrzyżowanych przednich łapach. – W naszych stronach to całkowicie normalne. Każdy z Inuzuków ma swojego psiaka. Większe, mniejsze, bardziej rozumne jak ja i te szczeniaki, co się tylko między łapami pałętają. One nie mówią, wiadomo, w końcu nie są tak bystre. Można powiedzieć, że mamy więź! Ja bez mojej pani i ona beze mnie raczej długo nie wytrzymamy. A im więź silniejsza, tym silniejsze szkody poczynimy w czasie walki, ale sama jutsu nie rzucam, niestety! – W celu małej prezentacji wyszczerzyła swoje śnieżnobiałe kły warcząc cicho w kierunku Iseia. Rozmowa jednak nie trwała zbyt długo, ponieważ już po kilku minutach właścicielka rozmówcy Iseia wyszła z więzienia z niezbyt zadowoloną miną. Najwyraźniej spotkanie w więzieniu nie poszło po jej myśli, ale podziękowała szybko swojemu przewodnikowi i rzucając w jego stronę niewielki mieszek za pomoc, wyruszyła z psiakiem w przeciwnym kierunku z którego przyszli.
0 x
Isei
Martwa postać
Posty: 442 Rejestracja: 17 wrz 2019, o 23:53
Wiek postaci: 24
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Dosyć wysoki facet, o kruczoczarnych włosach średniej długości. Wąskie, delikatnie przymróżone oczy również w kolorze czarnym. Wyraźnie widoczne kości policzkowe, które podkreślają kształt twarzy.
Widoczny ekwipunek: Czarny płaszcz z wysokim kołnierzem, pozbawiony kaptura. Na plecach zawieszone złożone Fuuma shuriken, układające się w kształt litery 'X'. Zawsze posiada przy sobie parasol, który często zawieszony jest przy pasie chłopaka. Na prawym palcu wskazującym złoty pierścień z wygrawerowanym emblematem Uchiha.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=125465#p125465
GG/Discord: Silens#9436
Post
autor: Isei » 4 paź 2019, o 14:35
Pies powoli wyjawiał kolejne sekrety dotyczące nowo poznanego duetu. Cóż. Warte do zapamiętania było to, że byli przedstawicielami Inuzuka, do tego ważną informacją była również wzmianka o tym, że pies nie może sam z siebie używać technik, potrzebuje do tego chakry właściciela. Na sam koniec jednak zza drzwi wiezienia wyszła dziewczyna o niezbyt szczęśliwej minie. Najwidoczniej jej przyjaciel lub przyjaciółka musiała zostać tutaj na dłużej. Złapał sakiewkę, która leciała dosyć szybko w jego kierunku. W końcu stalowe monety były dosyć ciężkie, toteż pęd jaki otrzymał w locie był dosyć mocny. Niemniej jednak nie zdążył nawet pożegnać się z psem czy dziewczyną, bowiem momentalnie ruszyły w przeciwnym kierunku. Isei wzruszył jedynie ramionami, machając im na odchodne i ruszył w stronę ulicy, gdzie zaczęła się ta cała farsa - miał nadzieję, na zrobienie jeszcze czegoś, przed zmrokiem, nie chciał marnować dnia na siedzenie na tyłku.
0 x
It's pointless...
Don't you know? Because that's the way death works.
Wandering the world of the living unnoticed as a spirit, that isn't a continuation of life.
When you die, that's it... There's nothing more... Nothing new begins.
No matter how much you regret or wish, if you couldn't do something in life, you can't suddenly do it when you die. That's just how it works, no way to defy it, try and you end up like this.
We no longer have future to fight for.
Papyrus
Administrator
Posty: 3688 Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans
Post
autor: Papyrus » 4 lip 2023, o 00:42
Post Fabularny
Nana
- Rozumiem, że to może być dla ciebie trudne - powiedział Masahiro poważnym tonem. - Sam miałem dość nietypowe relacje z osobami, które miały mnie wychowywać. Ale będę tam, jakby co. Przyszedłem, żeby wprowadzić cię do niej. Będę też w pobliżu, jeżeli zdecydujesz, że chcesz to zakończyć. To ty jesteś osobą pokrzywdzoną, ona nie ma żadnych praw - dodał z pełnym zrozumieniem.
Katsumi została w swoim domu, a Masahiro zaprowadził Nanę przez Kotei. Szli z terenów mieszkalnych, przez centrum, aż do siedziby straży, która znajdowała się w dość znacznej odległości od głównych siedzib mieszkalnych. Po drodze Nana zauważyła, że Kotei jest w chaosie. Ninja, żołnierze oraz zwykli obywatele biegali w te i z powrotem.
Masahiro próbował nawiązać z Naną konwersację, ale był ciągle zagadywany przez ludzi witających się z nim, na co on uprzejmie odpowiadał.
- Wybacz, ale to jest część mojej roli - powiedział z cichym uśmiechem. - Prędzej czy później się uspokoi.
Kiedy dotarli do siedziby straży, Masahiro załatwił formalności związane z wejściem Nany do więzienia. Następnie oboje zostali zaprowadzeni przez strażnika do piwnicy - czy może były to raczej lochy? Schodzili w dół dość długo, a powietrze wokół nich stawało się coraz bardziej stęchłe od wilgoci i zimne, wypełnione smrodem grzybów.
W końcu dotarli na sam dół, gdzie znajdowały się cele. Nana zauważyła, że były one pełne. Każda osoba siedząca w celi miała zasłonięte oczy opaską z wyrysowanymi na niej znakami, których Nana nie rozumiała, ale ich ręce i nogi były wolne. Było oczywiste, że nic nie widzą.
W końcu dotarli do celi, w której siedziała kobieta ubrana w proste kimono, z taką samą opaską na oczach jak inni. Jej niegdyś piękne, czarne włosy były teraz rozczochrane, wyraźnie schudła i ogólnie wyglądała na zaniedbaną.
To była Uchiha Kamino.
- Masahiro-kun - powiedziała zachrypniętym głosem, jakby od dawna nie rozmawiała z nikim. - Myślałeś o tym, żeby zmienić wodę po goleniu na coś lepszego? Ten twój tani zapach przebija się przez ten stęchły smród. Naprawdę powinieneś znaleźć sobie kobietę, która by cię ogarnęła.
Masahiro wyraźnie poczerwieniał, ale zebrał się w sobie i odpowiedział.
- Jestem ogarnięty, dziękuję bardzo. Przy mnie jest twoja córka, Kamino-san. Możecie porozmawiać .
Następnie zwrócił się do Nany.
- Usiądę tam daleko i zajmę się papierami, które przyniosłem, żebyś miała trochę prywatności. Możesz do mnie krzyknąć, jeżeli będziesz czegoś potrzebować. Lub machać ręką, czy coś w tym rodzaju.
0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości