Karczma „Dziurawy żagiel”

Ayato

Karczma „Dziurawy żagiel”

Post autor: Ayato »



0 x
Kagura

Re: Karczma „Dziurawy żagiel”

Post autor: Kagura »

Naciągając mocniej kaptur na czoło, Kagura weszła na teren portu, rozglądając się za karczmami. To nie było Ryuzaku no Taki, więc teren nie był tak duży jak w kupieckim mieście, co znacznie ułatwiło jej robotę. Sprawdzała po kolei każdą karczmę, nawet nie wchodząc do środka, tylko zwyczajnie odpalając swoje oczy i przenikając wzrokiem przez ściany, tym samym uważnie przypatrując się każdej siedzącej w środku osobie. Oczywiście zachowywała ostrożność, żeby przypadkiem nikt jej nie przyłapał na takim ''szpiegowaniu''. Tak od karczmy do karczmy, trafiła do tej największej, które cieszyła się chyba dużą popularnością, sądząc z odgłosów w środku. Ukryła się więc w ciemnym zaułku, tuż obok przybytku (czarna peleryna tylko sprzyjała kamuflażowi), po czym ponownie aktywowała swoje czerwone oczy i zaczęła przyglądać się kolejnym ludziom, znajdującym się w środku. Nie była idiotką, żeby pakować się do środka i zwracać na siebie niepotrzebną uwagę. W sumie to i tak planowała skorzystać z Henge no Jutsu, ale mimo wszystko wolała się nie pchać do wnętrza, skoro zaraz będzie musiała z niego wyjść, żeby zasadzić się na swoją ofiarę. Trochę by to było podejrzane. Dlatego też obserwacja z ukrycia była zdecydowanie lepszym i bezpieczniejszym rozwiązaniem, bo przynajmniej miała wszystko pod kontrolą.
Jej poszukiwania w końcu dały jakieś rezultaty, a przynajmniej taką miała nadzieję, bowiem dostrzegła przystojnego młodzieńca o czarnych włosach, z lekkim pobłyskiem granatu, spod których wystawały końce szpiczastych uszu. Czy jego urok zrobił na Kagurze jakieś wrażenie? Raczej nie, zwłaszcza, że był w towarzystwie jakiejś kobiety, która uwiesiła mu się na ręce, jakby mając nadzieję na szybki numerek. Żałosne. Naszyjnika nie było widać przez kołnierz skórzanej kurtki, ale to nie szkodzi. Ilu ludzi ma szpiczaste uszy? Przyjrzała się jeszcze raz swojej ofierze, zapamiętując wygląd i ubiór, po czym rozejrzała się za jakimś spokojnym miejsce, gdzie będzie mogła nadal monitorować sytuację i nikt jej nie zaczepi. Gdy znajdzie odpowiednią kryjówkę (czy to jakiś inny zaułek, czy dach pobliskiego budynku), ulokuje się tam i nadal za pomocą oczu będzie śledzić szpiczastouchego faceta, oraz sprawdzać, czy jakieś punkty chakry się do niej nie zbliżają. Póki gość jest w tej karczmie, wśród innych ludzi, Kagura nie zamierzała interweniować. Musi zostać sam. Wtedy go dorwie.
0 x
Irie

Re: Karczma „Dziurawy żagiel”

Post autor: Irie »

0 x
Kagura

Re: Karczma „Dziurawy żagiel”

Post autor: Kagura »

Zaułek, w którym obecnie ulokowała się Kagura, był chyba odpowiednim miejscem do obserwacji, bo nikt przy zdrowych zmysłach samotnie nie wszedłby w takie miejsce, obawiając się czającego się niebezpieczeństwa. Tym lepiej dla niej, bo miała spokój, który był jej potrzebny, aby dalej obserwować swoją ofiarę. To była najbardziej upierdliwa część tej misji, gdyż musiała siedzieć na dupie i czekać, aż ten fagas skończy się mizdrzyć z tą panienką i opuści karczmę. Za ten czas, Kagura postawiła sobie za wyzwanie, żeby spróbować podejrzeć ten owy naszyjnik na szyi mężczyzny. Była bardzo ciekawa, jak ta błyskotka wygląda i czy jest coś warta. Wszystko przebiegało zgodnie z planem, poza jednym małym szczegółem. Kagurze dosłownie zbierało się na wymioty, gdy obserwowała starania tej dziewki, która chciała przypodobać się szpiczastouchemu. Ten może i odwzajemniał zainteresowanie, ale w jego oczach wcale tego nie było widać. Najwyraźniej miał nadzieję na szybki numerek i ulotnienie się w swoją stronę. Casanova się znalazł. Tym bardziej miała ochotę mu przywalić. Co z tego, że był przystojny, jak tak perfidnie to wykorzystywał? Może jak obije mu tą piękną buźkę i połamie nos, to zmieni troszkę nastawienie.
W końcu parka ruszyła swoje dupska od stolika i skierowali się do wyjścia, na co Kagura zatarła ręce i uśmiechnęła się szeroko. Wyglądało na to, że będzie miała świadka, ale z tym jest w stanie sobie poradzić. Wystarczy nastraszyć lalunię, a ta będzie cicho, inaczej dostanie w łeb. Tak więc, kiedy parka szła sobie w stronę pobliskiego lasu, Kagura dezaktywowała oczy, wspięła się na dach budynku, za pomocą kumulacji chakry w stopach i skakała cicho z jednego na drugi, podążając śladem tych dwoje i cały czas pozostając w ukryciu. Poczeka, aż dotrą do lasu i zajmą się sobą, aby wtedy zmienić wygląd za pomocą Henge no Jutsu i zacząć zabawę. Jeśli oboje mają ją zobaczyć, to lepiej, żeby zobaczyli kogoś zupełnie innego. Dzięki temu odsunie podejrzenia od siebie. Dlatego też, gdy jej ofiary znikną między drzewami, Kagura złoży trzy pieczęcie na Henge no Jutsu i zmieni się w takiego pana:
Obrazek
Pozostanie jej tylko przemieścić się cicho po drzewach (na ziemi liście lubią szeleścić, a gałęzie się łamać, zdradzając obecność) i zaczekać na dogodny moment do ataku.
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
SIŁA: 50
WYTRZYMAŁOŚĆ: 10
SZYBKOŚĆ: 29
PERCEPCJA: 10/30
PSYCHIKA: 1
KONSEKWENCJA: 10
Nazwa
Henge no Jutsu
Pieczęci
Pies → Świnia → Baran
Zasięg
Na ciało
Koszt
E: 5% | D: 4% | C: 3% | B: 2% | A: 1% | S: 1% | S+: 1%
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Pomocna technika przy pomocy której użytkownik może przybrać wygląd innej osoby bądź obiektu. Co za tym idzie jeśli zmieniamy się w personę, to wygląd, a także ubranie zostaje zmienione. Również i głos pozostanie zmutowany do pewnego stopnia przypominający ten osoby w którą to się zamieniliśmy. Jednak jest to tylko zmiana aparycji, tak więc nie przejmujemy zdolności fizycznych czy też innych. Możemy zmienić się w każdą osobę, a także w przedmiot. Jednak nie może on być zbyt mały. Więc nie możemy zmienić się w Kunai czy zwykłego Shurikena. Dodatkowo nasza chakra pozostaje bez zmian. Tak więc, jeśli ktoś wykryje naszą niebieską energię, może bez problemu odkryć oszustwo, również i wszystkie Doujutsu bezproblemowo sobie z tym radzą.
0 x
Irie

Re: Karczma „Dziurawy żagiel”

Post autor: Irie »

0 x
Kagura

Re: Karczma „Dziurawy żagiel”

Post autor: Kagura »

Hu, hu, hu! Ten naszyjnik na szyi faceta był całkiem ładny! Zwłaszcza ten fioletowy kamień w środku. Na pewno będzie mogła go całkiem dobrze opchnąć. Teraz już nie miała wątpliwości, że śledzi odpowiedniego faceta. Włosy się zgadzały, uszy też i miał swój naszyjnik, więc pozostaje tylko zasadzić się na gościa i obić mu ten przystojny buziaczek. Złamie mu nos i szczękę, żeby go trochę oszpecić, dzięki temu kolejne kobiety dwa razy pomyślą, aż dadzą się złapać w sidła takiego przyjemniaczka. Najpierw musiała wyeliminować jednak kobietę, żeby nie darła ryja, kiedy ona będzie wykonywać swoją robotę. W sumie nikt nie powiedział, że nie może jej zabić, a strzelenie jej w plecy z łuku było całkiem kuszącą opcją. Postanowiła jednak nie bawić się zabójcę i załatwi to w normalny sposób. Po co zabijać cywili, skoro nie ma takiej potrzeby?
Kiedy więc zmieniła się w zamaskowanego faceta, poszukała wzrokiem jakiejś grubej gałęzi, albo jakiegoś sporego kamienia, mieszczącego się jej w dłoni. Gdy już miała swoją prowizoryczną broń, upewniła się jeszcze, że nikogo nie ma w pobliżu, po czym za pomocą chakry w stopach, zaczęła przemieszczać się cicho po drzewach, powoli doganiając parkę. Gdy tylko znajdzie się wystarczająco blisko i będzie miała czystą pozycję. Błyskawicznie runie na tą dwójkę, porządnie przywalając kobiecie z kamienia/gałęzi w tył głowy, żeby na pewno straciła przytomność i nie darła ryja, po czym zajmie się swoja ofiarą, uśmiechając się do niego twarzą zamaskowanego faceta.
- Wyskakuj z kasy, przystojniaczku. - Rozkazała męskim głosem.
Jeśli gość będzie próbował ją uderzyć, Kagura zrobi unik, lub złapie jego pięść i ściśnie ją mocno, żeby gość zwinął się z bólu, po czym sprzeda mu kolano prosto w brzuch. Nie miała zamiaru się z nim patyczkować. Jeśli zacznie jej spierdzielać, szybko go dogoni, żeby rozpocząć swoje zadanie.
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
SIŁA: 50
WYTRZYMAŁOŚĆ: 10
SZYBKOŚĆ: 29
PERCEPCJA: 10/30
PSYCHIKA: 1
KONSEKWENCJA: 10
0 x
Irie

Re: Karczma „Dziurawy żagiel”

Post autor: Irie »

0 x
Kagura

Re: Karczma „Dziurawy żagiel”

Post autor: Kagura »

Ups! Chyba nie doceniała swojej siły w łapie. Planowała tylko ogłuszyć tą paniusię, a skończyło się na tym, że trochę się krwią zalała. Kagura miała nadzieję, że przynajmniej jej nie zabiła, chociaż co ją to obchodzi? Miała zadanie do wykonania, a ona była dla niej przeszkodą. Skupiła się więc teraz na swojej ofierze, który wyglądał tak, jakby zaraz miał narobić w portki. A więc wspaniały Casanova jest totalnym tchórzem! Cóż, to będzie szybkie. Słysząc jego odpowiedź, Kagura uśmiechnęła się twarzą zamaskowanego faceta i odrzucił swój kawałek gałęzi daleko stąd.
- A to pech... - Odpowiedziała męskim głosem, strzelając kostkami dłoni.
Nim ten zdołał zareagować, Kagura doskoczyła do niego i wystosowała mu piąchę prosto w twarz, chcąc złamać nos. Następnie poszło kopnięci prosto w jego prawą stronę żeber, żeby boleśnie odczuł swoją kochaną wątrobę. Na koniec przywaliła mu z każdej pieści na zmianę po szczęce, żeby obić go z dwóch stron i kopnęła prosto w brzuch, żeby poleciał plecami na pobliskie drzewo. Jak dobrze pójdzie, to jeszcze przydzwoni głową o pień i na tym się sprawa zakończy, a jeśli nie, to chwyci go za głowę i uderzy mocniej, żeby tym razem zakończyć swoją robotę. Nie miała czasu bawić się w chowanego, więc starała się to zakończyć w miarę szybko. Gdy gość straci przytomność, uważnie go przeszuka, zabierając mu wszystkie pieniądze. Właściciel herbaciarni mówił, że facet jest zawsze kasiasty, więc coś powinien mieć. Buchnie mu jeszcze ten jego naszyjnik i będzie mogła ulotnić się z miejsca zdarzenia, wracając do centrum okrężną drogą i dezaktywując Henge no Jutsu.
Gdyby jednak coś poszło nie po jej myśli i okazałoby się, że facet jednak umie się bić, to Kagura będzie stosować uniki, adekwatne do sytuacji. Wątpiła jednak, żeby taka zwykła miernota dorównała jej siłą, nie mówiąc już o szybkości. Małe szanse.
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
SIŁA: 50
WYTRZYMAŁOŚĆ: 10
SZYBKOŚĆ: 29
PERCEPCJA: 10/30
PSYCHIKA: 1
KONSEKWENCJA: 10
0 x
Irie

Re: Karczma „Dziurawy żagiel”

Post autor: Irie »

0 x
Kagura

Re: Karczma „Dziurawy żagiel”

Post autor: Kagura »

Spranie tego faceta okazało się być całkiem proste, aż Kagura sama była zaskoczona swoją siłą, z jaką zadawała kolejne ciosy. Będzie musiała na drugi raz na to uważać, bo następnym razem jeszcze kogoś niechcący zabije i będzie lekka dupa. Gość miał złamany nos, szczękę i chyba kilka żeber, ale to dla Kagury nie było istotne. Spojrzała natomiast na swoje dłonie, które były zdarte i zakrwawione na kostkach. Cóż. Jej wytrzymałość pozostawiała wiele do życzenia, więc nic dziwnego, że sama też się zraniła. Do tego dłonie promieniowały jej upierdliwym bólem. Nie miała jednak czasu na rozczulanie się nad sobą i szybko zaczęła przeszukiwać gościa. Oprócz cholernych drobnych, które chciał jej dobrowolnie oddać, znalazła jeszcze w jego śmierdzącym bucie dwie setki, które szybko schowała w dekolt tuniki pod płaszczem. Pozostało już tylko zdjąć mu z szyi ten piękny naszyjnik i schować go na dno plecaka, a gdy Kagura uporała się z całym rabunkiem, ulotniła się z tego miejsca, nawet nie oglądając się za siebie. Wyrzuty sumienia? A co to? Gość sobie zasłużył na manto, a kobieta była po prostu głupią idiotką, więc peszek. Zatrzymała się jeszcze przy pobliskim leśnym strumieniu, gdzie zdjęła z siebie Henge no Jutsu i obmyła zranione dłonie w zimnej wodzie, co przyniosło całkiem przyjemną ulgę. Gdy doprowadziła się do porządku, pozostało jej już tylko wrócić do centrum, gdzie mieściła się herbaciarnia. Wejdzie sobie tylnymi drzwiami na zaplecze, tak jak się wtedy z niego wydostała, po czym rozejrzała się za właścicielem. Obiecał jej dziesięć procent łupu, ale tak się składało, że gość miał przy sobie bardzo mało kasy, więc postanowiła targować się o połowę. Nie wyjdzie z herbaciarni, jeśli nie dostanie chociaż setki ryo, w końcu poniosła straty fizyczne i moralne, chociaż z tymi drugimi to w sumie średnio.

[zt]

http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=9 ... 813#p42813
0 x
Tensa

Re: Karczma „Dziurawy żagiel”

Post autor: Tensa »

Zmęczona wydarzeniami które ciągły się od poprzedniego dnia wtoczyła się do karczmy. Była głodna, zła i zmęczona. Nie była pewna czy jest w stanie powrócić do domu, wolała zatrzymać się gdzieś po drodze. Zamówiła jakieś jedzenie i wodę, widziała, że inni klienci dziwnie patrzą na brudną i pokrytą krwią cycatą nastolatkę, jednak nikt nie robił większych problemów. Zjadła, wypiła i zamówiła pokój. Nie marnowała czasu na mycie się czy inne pierdoły, od razu położyła się w łóżku i zasnęła. Spała do południa, czas mijał nieubłaganie, słońce znajdowało się w zenicie. Spojrzała na mapę którą dostała od bandyty, ruszyła z powrotem do lasu, aby zakończyć tą część swej historii.

[z/t]
0 x
Awatar użytkownika
Sagisa
Gracz nieobecny
Posty: 668
Rejestracja: 30 kwie 2017, o 20:26
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - długie czerwone włosy, stalowoszare oczy
- koszula z długim rękawem, długie ciemne spodnie, wygodne buty
- cienkie pajęczynki blizn po raitonie pod ubraniem
- sygnet na łańcuszku schowany pod koszulą
- płaszcz podróżny z kapturem
Widoczny ekwipunek: - torba na biodrze, po prawej
- kabury na udach
- wakizashi za pasem
- manierka z wodą przy pasie

Re: Karczma „Dziurawy żagiel”

Post autor: Sagisa »

Plan był prosty. Zdobyć alkohol i się ulotnić. Brunetka dała jej odpowiednie wskazówki, do których Saga zamierzała się stosować. Widać było, że dziewczyna ma większe doświadczenie w tej kwestii niż Uchiha, a to czyniło ją poniekąd jej mentorką w tej kwestii. Ustaliwszy wszystkie szczegóły, pożegnały się krótkim skinieniem głowy i rozeszły. Czas wcielić plan w życie...

***
Obrazek
Młody mężczyzna z lekkim zarostem na twarzy ubrany w ciemny płaszcz sięgający kolan stanął w drzwiach przybytku. Smukłymi palcami zaczesał niesforne kosmyki ciemnoorzechowych włosów opadających na czoło do tyłu, rozglądając się po wnętrzu. Zauważył kilku klientów, ale większą uwagę skupił na osobniku stojącym po drugiej stronie kontuaru. Łysawy barman przecierał z uporem brudny kufel szmatką niekoniecznie pierwszej świeżości, zerkając co jakiś czas na nowo przybyłego. Ten przestąpił niepewnie kilka kroków, po chwili jednak nabrał pewności, jakby przypomniał sobie, gdzie i w jakim celu się znalazł.
- Coś mocnego, byle dużo - rzucił w stronę barmana, zajmując miejsce na pobliskim stołku. Barman spojrzał na chłopaka znudzonym wzrokiem, kładąc przed nim butelkę jakiegoś ciemnego napoju i w miarę czystą szklankę.
- Co, kobieta? - zapytał, wracając do polerowania kufla.
- A żebyś pan wiedział - mruknął ten w odpowiedzi, rozglądając się ukradkiem. Chyba nikt nie zwrócił na niego większej uwagi. - Bardzo kopie?
- Czterdziestka - powiedział barman znudzonym głosem o woltażu. Nie raz wysłuchiwał już historii o tym, jakie to złe te kobiety - Co, zdradziła? - zapytał, chcąc zabić czas.
- Wzięła i przeżuła moje zaufanie, a potem plunęła mi nim w twarz - chłopak z wielką ostrożnością przelał trochę trunku do szklanki. Liczba, jaką podał łysiejący mężczyzna, w ogóle nic mu nie mówiła, ale nie dał tego po sobie poznać. - Teraz mam ją gdzieś - dodał, wlewając ciecz do gardła. Zakrztusił się lekko.
- Nieraz to słyszałem, wy młodzi strasznie niekonkretni jesteście - rzucił barman, odkładając kufel i nalewając komu innemu piwa.
Młody otarł usta, rozejrzał się i zapatrzył w butelkę. Teraz należałoby się jakoś ulotnić. Tylko jak? Tak po prostu wstać i wyjść? A może...
- Panie barman, pan da jeszcze jedną butelkę - rzucił, zwracając na siebie uwagę. - Wezmę na wynos. Po drodze może znajdzie się... jakaś lepsza...
Barman spojrzał na chłopaka nieco zaskoczony.
- No dobra - mruknął, sięgając pod bar po butelkę, na nieszczęście chłopaka ta lura znajdowała się pod ręką. - Masz, młody, wy to rzeczywiście dziwni jesteście - postawił trunek na blacie, podając chłopakowi nie za wysoką, ale jednak cenę.
Młodzian sięgnął do kieszeni, odliczył odpowiednią kwotę, resztę skrzętnie chowając. Zapłacił, skinął barmanowi, zgarnął z lady dwie butelki, chowając je za pazuchą i skierował się do wyjścia. Nie za szybko, by nie wyglądało, że mu się spieszy, ale też nie nazbyt wolno, jakby ten jeden łyk trunku już na niego działał. W końcu wyszedł. Czy ktoś zwrócił na niego uwagę na tyle, by za nim podążyć?
Wszystko wskazywało na to, że nie ma ogona, czyli wszystko poszło gładko. Odetchnął głębiej, poprawiając wakizashi przy pasie, i ruszył przed siebie. Teraz trzeba dojść do portu, gdzie spotka się z pewną wojowniczą brunetką. Tylko czy to normalne, że otoczenie nagle zrobiło się takie ostre w odbiorze? Cóż, ciężko było stwierdzić.

[z/t]
0 x
Obrazek
Motoko

Re: Karczma „Dziurawy żagiel”

Post autor: Motoko »

Po jednej nieprzespanej nocy potrzebowała porządnego wypoczynku, wręcz takiego, z którego miałaby możliwość na niewybudzenie się kolejnego poranka. Przez cały dzień tułała się po mieście, nasłuchując, gdzie też może być jasnowłosa dziewczyna, której to miała przekazać list ciążący w jej kaburze. Nie była ona zbyt entuzjastycznie nastawiona na spotkanie z drugą nastolatką, choć wierzyła, że uda jej się ominąć jakoś ten temat. Gdyby tylko dowiedziała się gdzie ta jest, wsunęłaby list pod drzwi i zwyczajnie odeszła w swoim kierunku, bo przecież to nie w jej kwestii była już reakcja dziewczyny, skoro pierwotne zadanie zostało już wykonane, informacja dla Tensy była jedynie gestem kurtuazji ze strony Motoko.
Powiedzieć, że nogi zaprowadziły ją do najsympatyczniejszego przybytku w mieście, to zwyczajne kłamstwo, bowiem wraz ze zmęczeniem na Motoko przyszła również pora skrajnej głupoty, która objawiła się przez skręcenie do praktycznie najgłośniejszego przybytku na ulicy. Nie miała czasu na wymyślanie czegokolwiek, dlatego bez żadnych podziękowań po prostu wzięła kluczyk i weszła na drugie piętro, bez żadnego ostrzeżenia zamykając drzwi od środka i rzucając się na łóżko. Jedyne co odwiązała od siebie to sayę wraz z tachi, którą to położyła z szacunkiem na ziemi, żeby zaraz zatopić twarz w poduszkach i pozwalając dać się objąć w senne mary nocne. W trakcie swojego odejścia na stronę fantastyki, pomieszanej z realizmem, była w stanie zapamiętać przebłyski, jak chowała zabezpieczoną wakizashi pod poduszkę, zasypiając z dłonią na rękojeści. Z wycieńczenia nie miała już jak śnić.

Poranek nie był w żadnym stopniu miły, a tym bardziej wygodny, kiedy Motoko uświadomiła sobie, że całą noc spała z dłonią w niewygodnej pozycji, która miała na celu utrzymać jej dłoń na rękojeści mniejszego miecza. Po żmudnej próbie doprowadzenia się do porządku, zorientowała się, że słońce było już niemalże w zenicie, co oznaczało, że minęło już półtora dnia od pamiętnego spotkania Sagi i tajemniczego jegomościa. Również odznaczenie po kaburze dało po sobie znać, w żadnym stopniu nie pozwalając Motoko zapomnieć o tym co zrobiła. Pomimo miotających nią emocji, wiedziała, że nic już nie wskóra, a jedyne co może poprawić sytuację jest pomoc Tensy, dlatego właśnie postanowiła dostarczyć ten list bezpośrednio dziewczynie, choć jedyne co nią targało to wątpliwość, czy przypadkiem nie rozniesie dziewczyny, która uzależniła, kalecząc przez to swoją siostrę.
Z każdą minutą, im bardziej myślała nad wszystkim co powiedziała jej jeszcze wtedy pijana czerwonowłosa, Motoko była pewna, że to wszystko jest jedną, wielką pomyłką. Patologia, która rozgrywała się pod jej czarnymi, długimi i bardzo roztrzepanymi w tym momencie włosami była tak porąbana, że praktycznie od razu postawiła ją na nogi. Był to drugi dzień od wyjścia z tawerny, a przecież Saga wciąż była ze zleceniodawcą Motoko, o ile wciąż żyje. Mimowolny dreszcz przeszedł przez kręgosłup brunetki, nie wyobrażała sobie, żeby mężczyzna ją zabił, popieścił prądem - owszem, ale nie zabił, pomimo jej płomienistego charakteru, tak samo, jak włosy.
Wymeldowała się, uprzednio zabierając swoje bronie i przywiązując je do swojego pasa, zapłaciła za nocleg i ruszyła po raz kolejny na ulicę, szukając jasnowłosej dziewczyny, która być może tego dnia pojawi się w domu?

//zt.
0 x
Senju Toshio

Re: Karczma „Dziurawy żagiel”

Post autor: Senju Toshio »

Po odświeżeniu przez wymoczenie w kąpielisku nabrał nowej ochoty na dalszą przeprawę. Apetyt również dopisał, dlatego już miał ochotę na zjedzenie porządnej kolacji. Posiłku, który sprawi, że zdoła obudzić się jutro rano wypoczętym. Bez niego byłby mało odżywiony i przez to regeneracja ciała wypadłaby blado. Kontrolowanie nagromadzonej energii wewnątrz siebie dodatkowo go obciążyło. Tym bardziej musiał zrekompensować ciału ubytek jakimiś węglowodanami. Idąc za radą Kyoushiego wybrał ten lokal, który mu wskazał. Niczym nie wyróżniający się przybytek z desek. O taki tu właśnie chodziło.
Już na wstępie zapytał o nocleg i dołożył starań, aby nie wcisnęli mu najgorszego pokoju. Za bardzo wydawał się nietutejszy, co też skłania, by okantować przybysza. Wciskanie złego miejsca i wmawianie, że lepszego nie mają, miał już za sobą. Niech już straci nieco ryo. Zaraz potem zamierzał najeść się czymś tłustym. Tego z pewnością tutaj nie szczędzili. Jajka na boczku nie brzmiały najgorzej. Smażone, być może nieco ciężkostrawne, ale za to nieco odmienne od kuchni do której przywykł. Nie odbiega to na tyle, aby dostał jakiegoś rozstroju żołądka tuż po spożyciu. Siedzenie w słabo oświetlonej karczmie i czekanie na kolejny ślepy los zdawało się jedynym atrakcyjnym momentem w tej całej przestrzeni. Natrafienie na nietypowego gościa lub postać mogącą zrobić na Toshio wrażenie było opcjonalne. Nigdy umownym ustępstwem samotnej przeprawy przez większość jego czasu. Aż zaczął liczyć powoli oddechy, które udawało mu się mimowolnie oddawać.
Nazajutrz wypoczęty zamierzał wyruszyć w drogę do Shirnin. Nie miał ze sobą nic, co wymagało od niego zapakowania. Shinobi podróżował zazwyczaj wraz ze swoim ekwipunkiem i niczym więcej. Wypadało jednak zapytać o suchy prowiant na drogę. Chętnie wziąłby pod rękę pół bochenka na wypadek, gdyby zgłodniał. Nie zawsze nadarzy się okazja spotkania wędrownych kupców, którzy będą posiadali posiłek do odstąpienia. W każdym razie nie wiadomo czy Toshio zdecyduje się na zaczepiania kogokolwiek. Musiał być co i rusz konsekwentny.

zt.
0 x
Ayatsuri Juranu

Re: Karczma „Dziurawy żagiel”

Post autor: Ayatsuri Juranu »

0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kōtei (Osada Rodu Uchiha)”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość