Karczma „Dziurawy żagiel”

Kana Yuki

Re: Karczma „Dziurawy żagiel”

Post autor: Kana Yuki »

3/15Cirrus na niebie pogoda się zje...zepsuje!
[ Ryou - misja D ]

Obrazek
[/b][/center]
„Byłem w Chinach i w Bombaju
I byłem w Kongo i wiem, psia kość
To nie grunt jest, w jakim jesteś kraju
Ale grunt jest, jaki jesteś gość”

Karczemna dziewka, a co ty, bogacz albo Bard Pitt jesteś? Wokół pełno marynarzy. A ci, jak wiemy, mają czym płacić. Wierz mi, żadna pani negocjowalnego afektu nie zainteresuje się młodzieńcem nie śmierdzącym groszem. A one mają swój honor! O ile można tak powiedzieć o kobietach sprzedających swoje ciało.
[...] Szybko odpowiedział na zadane przez Ryou pytanie. Człowiek mówiący prosto z mostu o co mu chodzi to idealny kandydat na misjodawcę. A ona sama nie brzmiała na zbyt wymagającą. W teorii, oczywiście. Mężczyzna spojrzał na chłopaka posępnym wzrokiem. On mu tu chce streszczać historię życia, a ten od razu z materialistycznym wątkiem wlatuje. No trudno, taki mamy klimat.
[...] - Pieniądze - rzucił krótko, dosadnie.
A tu trzeba podkreślić, że mimo stanu w jakim się znajdował, od razu było widać, że śpi na pieniądzach.
- Hm... - pogładził się po gęstej, długiej brodzie - Miała na imię Kaori, jej włosy były... ah... lśniły purpurowym blaskiem, oczy miała tak przenikliwe, że czułem się jak w klatce. Jeszcze te kaskady czarnych rzęs... - cedził. - Mieszkała w dzielnicy domków jednorodzinnych w pięknym, wielkim domu.
Jego wzrok tkwił gdzieś w ścianie. Unikał kontaktu wzrokowego. Najwyraźniej był to dla niego bardzo bolesny temat.
- Jej ojciec... - westchnął. - On nie chciał byśmy się spotykali, bo gdzie zdolna córka uchihy z początkującym marynarzem...
Mówił cicho, z goryczą tak objętościowo wielką, iż mogłaby wypełnić cały lokal. Życie bywa przewrotne, nie zawsze mamy to, czego chcemy. Ale kto wie, może fioletowłosa wciąż czeka na swego marynarza, miłość z młodzieńczych lat?
0 x
Awatar użytkownika
Ryou
Gracz nieobecny
Posty: 86
Rejestracja: 4 sty 2019, o 19:34

Re: Karczma „Dziurawy żagiel”

Post autor: Ryou »

Tak to już jest, jedni sprzedają swoje ciało zmuszając je do noszenia posiłków i napitków w karczmie, a drudzy sprzedają je by zostać chłopcem na posyłki i szukać dziewczyn marynarzy. To drugie zajęcie było chociaż delikatnie bardziej interesujące więc Ryou nie miał co narzekać.
Pieniądze brzmiały jak coś co chłopak zdecydowanie chciałbym dostać za pracę. Miał co do owych pieniędzy wielkie plany, bo choć w domu z tradycjami mógł znaleźć wiele sprzętów to postanowił się usamodzielnić. Póki co w torbie miał bardzo niewiele, a jakieś ostrze? Albo pancerz? Całkowita bieda.
Ryou zanotował sobie wszystkie potrzebne informację czyli imię Kaori, purpurowe włosy oraz dzielnica domów jednorodzinnych, nic więcej nie było mu potrzebne do odnalezienia.
Nie obchodziła go za bardzo geneza tego romansu czy też jego tragiczności, jednak miał świadomość że dziewczynie pewnie bardziej spodobałoby się gdyby to marynarz osobiście stanął u progu jej drzwi. Toteż jeszcze to należało sprostować.
- Wszystko rozumiem. Powiedz mi jeszcze tylko co mam jeszcze zrobić gdy ją znajdę. Powiadomić Cię o lokacji czy może powiedzieć żeby gdzieś się z tobą spotkała? No i oczywiście gdzie mam Cię szukać gdy zakończę zadanie. - Poczekał na te odpowiedzi które były niezbędne do gładkiego wykonania zadania i o ile to było wszystko to wstał od stołu. - Wyruszam od razu.
To powiedziawszy skierował swoje kroki do owej dzielnicy domków jednorodzinnych.


z/t
0 x
Awatar użytkownika
Uzumaki Hibana
Gracz nieobecny
Posty: 1070
Rejestracja: 8 lip 2018, o 18:36
Wiek postaci: 26
Ranga: Wyrzutek C
Krótki wygląd: Wysoka, czerwonowłosa, złotooka kobieta, z dużą blizną na twarzy.
Ubranie czarne z czerwonymi elementami.
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie. Torba przy pasie. Dwa miecze przy biodrach.
GG/Discord: 66265515

Re: Karczma „Dziurawy żagiel”

Post autor: Uzumaki Hibana »

0 x
Awatar użytkownika
Anzou
Posty: 949
Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
Wiek postaci: 16
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem

Re: Karczma „Dziurawy żagiel”

Post autor: Anzou »

Kobieta bez większego problemu wraz z młodym Kaminarim ruszyła do gospody. Anzou ucieszył się na widok jej towarzysza - Onny i poklepał ją w celu przywitania się. Nie robił tego zbyt intensywnie, nie chciał denerwować potężnego wierzchowca. Chłopak miło wspominał jazdę konno i z chęcią kiedyś ją w przyszłości powtórzy. W środku karczmy zapachy, które uderzyły Anzou niemal zwaliły go z nóg. Aromat przyprawionego mięsa przeszywał całe pomieszczenie. Ludzie, jak to ludzie byli zajęci sami sobą, każdy robił to, co uważał za słuszne. I dobrze, w końcu to sprawia, że całe społeczeństwo jest tak zróżnicowane. Anzou razem z nieznajomo-znajomą usiadł przy jednym stoliku i czekał na obsługę. W międzyczasie padło pytanie o ciekawe rzeczy. Co mogło być ciekawego w życiu młodego Anzou? A chociażby to, że zobaczył na własne oczy Sharingana. Ba, zobaczył go nawet w akcji! Zgodnie jednak z obietnicą, którą dał Azumie ta informacja zostanie zachowana dla niego.
-Byłem tutaj, przez cały czas. Coś ciekawego? Raczej nie, wykonałem z poznanym chłopakiem jedno zlecenie, ale to raczej niezbyt interesujące. Może tym razem, to Ty mi wybierzesz danie? Zdam się na Twój gust.
Taka mała odmiana w porównaniu do poprzedniego spotkania. Trzeba być otwartym na nowe, Anzou jest bardzo głodny i z całą pewnością zje wszystko. Po chwili Anzou ponownie spojrzał na czerwonowłosą.
-Jak Twój towarzysz podróży? Cały zdrów?
Anzou bardzo polubił konia. To niezwykle mądre zwierzęta, do tego skracają czas podróży. Zasługują na szacunek i godne traktowanie. Gdyby młody Kaminari zobaczył gdy ktoś źle je traktuje... jego reakcja byłaby zdecydowanie agresywna. Nie ma miejsca na coś takiego. Po prostu!
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Uzumaki Hibana
Gracz nieobecny
Posty: 1070
Rejestracja: 8 lip 2018, o 18:36
Wiek postaci: 26
Ranga: Wyrzutek C
Krótki wygląd: Wysoka, czerwonowłosa, złotooka kobieta, z dużą blizną na twarzy.
Ubranie czarne z czerwonymi elementami.
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie. Torba przy pasie. Dwa miecze przy biodrach.
GG/Discord: 66265515

Re: Karczma „Dziurawy żagiel”

Post autor: Uzumaki Hibana »

0 x
Awatar użytkownika
Anzou
Posty: 949
Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
Wiek postaci: 16
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem

Re: Karczma „Dziurawy żagiel”

Post autor: Anzou »

Ciężko stwierdzić z czego wynika sympatia młodego Kaminari do konia, na którym poruszała się czerwonowłosa. Czy to przejażdżka, której doświadczył sprawiła, że aż tak go lubił? Może ten wiatr, który poczuł we włosach w trakcie jazdy i adrenalina? W tym momencie Anzou nie mógł tego jednoznacznie stwierdzić. Kobieta zadała pytanie dotyczące zadania, jednak po chwili sama powstrzymała swoją ciekawość. Młodzieniec w sumie nie miałby problemu by podzielić się taką informacją, ale skoro ucięła temat - nie ma po co go dalej ciągnąć. Pieniędzy potrzebuje każdy, a jak Anzou się przekonał, one czekają na każdym kroku. Zwykła rozmowa na polu treningowym przerodziła się w zlecenie, za które chłopak otrzymał zapłatę od władz. Dobry interes, prawda?
-Królik, dobry wybór, z pewnością będzie smaczny. Jestem taki głodny! Hmm, skoro ja jestem chłopak od jagnięciny, to może Ty będziesz kobietą od królika?
Zapytał Anzou z uśmiechem na twarzy. Liczył, że czerwonowłosa się nie rozzłości i zrozumie formę żartu, a na pewno nie weźmie tego do siebie. Taki tekst w celu rozluźnienia atmosfery. Kaminari lubił kobietę i był niemal przekonany, że nie będzie się na niego gniewać. Była bardzo dobrą osobą. Razem z Onną tworzyła idealny duet. Po głowie Anzou nadal chodziły słowa kobiety, która wspomniała o tym, że potrzebuje pieniędzy. To dość drażliwy temat, młodzieniec nie będzie proponował jej pożyczki, ale nasunęła mu się pewna myśl, którą postanowił się podzielić ze swoją rozmówczynią.
-Jak powiedziałem, znam chłopaka, który pochodzi z tych stron. Myślę, że jakieś zlecenie na pewno się znajdzie. Mamy się spotkać na polu treningowym. Co o tym myślisz?
Osoba z osady to zawsze atut. Zna klimat, zna odpowiednie osoby, które mogą znać kogoś, kto potrzebuje jakiejś pomocy, prostej, trudnej - jakiejkolwiek. Sieć kontaktów w życiu jest bardzo ważna, umożliwia szybszy rozwój i co najważniejsze; zarobek. Każdy potrzebuje mieć za co jeść te pyszne potrawy i poszerzać swoje horyzonty. Stety, albo niestety, wszystko w świecie krąży dookoła pieniądza i na ten fakt nie jesteśmy w stanie zrobić nic... Kaminari czekał na odpowiedź kobiety oraz podanie potrawy. Pieczony królik, brzmi wspaniale!
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Uzumaki Hibana
Gracz nieobecny
Posty: 1070
Rejestracja: 8 lip 2018, o 18:36
Wiek postaci: 26
Ranga: Wyrzutek C
Krótki wygląd: Wysoka, czerwonowłosa, złotooka kobieta, z dużą blizną na twarzy.
Ubranie czarne z czerwonymi elementami.
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie. Torba przy pasie. Dwa miecze przy biodrach.
GG/Discord: 66265515

Re: Karczma „Dziurawy żagiel”

Post autor: Uzumaki Hibana »

0 x
Awatar użytkownika
Anzou
Posty: 949
Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
Wiek postaci: 16
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem

Re: Karczma „Dziurawy żagiel”

Post autor: Anzou »

Anzou wysłuchał uważnie wywodu kobiety na temat mięsa. Pewnie miała racje, była starsza, bardziej doświadczona, po prostu wie zdecydowanie więcej o życiu. Czy Anzou miał kiedyś okazję do zjedzenia dzikiego mięsa? Szczerze - ciężko mu to stwierdzić. W domu rodzice podawali mu raczej mięso z targu, a jakie było źródło? Tego nie wie nikt.
-Dziczyzna, sama nazwa jest apetyczna...
W międzyczasie kelnerka podała herbatę jak i królika. Kaminari zabrał się za posiłek, pokroił mięso, powoli, bez pośpiechu, chociaż miał ogromną ochotę pożreć to wszystko jak najszybciej! Starał się zachowywać ludzko, nie chciał wyglądać jak jakiś dzikus w oczach czerwonowłosej. Po zjedzeniu pierwszego kawałka młody Kaminari skierował swój wzrok na kobietę.
-Pyszny ten królik. Nie mam porównania, ale jest bardzo dobry.
Krótki komunikat. Nie było czasu na rozmowę, trzeba było po prostu jeść! Czerwonowłosa czasami miała w zwyczaju mówić sama do siebie. To jednak nie oznacza niczego złego, każdy ma takie prawo. Chłopak odbiera to z uśmiechem na twarzy i nie robi z tego powodu problemu. Chwila ciszy na jedzenie, a potem kolejna informacja. Pole treningowe i wspólny trening? Brzmi dobrze! Młody Kaminari nie trenował jeszcze z kimś spoza swojej rodziny. To będzie wspaniała przygoda. Jego życie w ostatnim czasie nabrało rozpędu.
-Nie chcę wiedzieć co to za technika, ale w każdym razie wchodzę w to w ciemno. Pewnie dołączy do nas Azuma.
Młody Kaminari nie miał żadnych przeciwwskazań. Z reguły był otwarty na wszystko, może sam się czegoś przy okazji nauczy. Teraz dokończył swój posiłek, popił herbatą. Był najedzony, zadowolony. Wszystko układało się tak, jak należy. Przeciągnął się, wytarł usta. Był gotowy do wymarszu i udania się na pole treningowe. Tam miał spotkać się z Azumą i pomóc kobiecie w opanowaniu techniki. Żyłka, kobieta. Brzmi ciekawie.


z/t z Hibaną na pole treningowe
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Tatsuo
Postać porzucona
Posty: 547
Rejestracja: 2 lut 2020, o 23:16
Wiek postaci: 29
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Długie rude włosy opadające swobodnie na ramiona, blizny od oparzeń na prawej stronie twarzy.
Widoczny ekwipunek: Płaszczyk i przyczepiona do niego biwa.
GG/Discord: Kraze#5092
Multikonta: Don Patch | Fujiko

Re: Karczma „Dziurawy żagiel”

Post autor: Tatsuo »

Dostał pracę. I to taką normalną! No, powiedzmy. Do tej pory jedynym źródłem dochodu, dzięki któremu mu się udało przeżyć, były zbiory winogron w Antai. Praca spokojna, mało wymagająca i nawet satysfakcjonująca, kiedy mogło się robić w swoim tempie i nikt nie krzyczał, że w czasie godziny to inni niewoln... pracownicy zdążyliby zrobić pół kosza więcej. No i co z tego? Tatsuo i tak brał pewnie połowę normalnej pensji, bo większość szła na umożliwienie spania w dawnej zagrodzie dla zwierząt, która obecnie została zmieniona na składowisko niepotrzebnych przedmiotów (włącznie z nim), gdy utrzymanie bydła i chlewu stało się zupełnie nieopłacalne dla rodziny. No ale niekoniecznie o tym dzisiaj, bo jak widać to nie jest Antai, a Sogen! Osada nieco odległa od znanych Tatsuo ziem, ale skoro miał dwa dni wolnego od zbiorów, bo i tak nikt nie pozwalał mu wchodzić na tereny polne pod nieobecność właścicieli, to musiał je jakoś wykorzystać. Karczma co prawda nie oferowała zbyt wysokich zarobków, a tak właściwie to nic mu nie zaoferowała, dopóki sam jakoś nie zarobi na siebie. Kradzież, namawianie pijanych klientów, wszczynanie bójek, tylko po to, aby dostać pieniądze za widowisko. Tatsuo był i to widział. Stety niestety nawet sam był ich uczestnikiem, ale wtedy brak ryo okazał się jedynie błogosławieństwem.

Ubrał się dzisiaj, no powiedzmy standardowo. Nie chciał brać nie wiadomo czego, bo w końcu karczma ta leży przy porcie, ale jednak miał zwracać na siebie uwagę w pewnym sensie. Długi płaszcz w modnych kolorach tego sezonu, odzwierciedlających naturę - czerwień z elementami żółci w dolnej jego partii i pomarańczy przy końcówkach ramion i kołnierzu. Niezapięty, obwiązany jedynie luźno paskiem dookoła, a co się będzie. Szkoda tylko, że nie należy do umięśnionych osób i nie ma się czym za bardzo pochwalić, ale to nic. Na szczęście ma pod wierzchnim ubraniem prostą czarną koszulę i szare spodnie, choć te akurat były najbrzydsze z całego zestawu i zostały niemalże całkowicie zakryte przez płaszczyk.

No, nie było najgorzej. Mężczyzna mógłby ocenić tę karczmę na taką mocną siódemkę, bo chociaż luksusem to nie przytłaczało, to bieda nie hulała pomiędzy stolikami. Może z racji dość wczesnej pory, podczas której ludzie dopiero powoli zbierali się w karczmie i nie można było poznać jej prawdziwej natury. Z lutnią w ręcę przysiadł na krześle znajdującym się na scenie przy pianinie. Nie potrafił na tym ustrojstwu grać. W ogóle to nieintuicyjne i zamierzał pokazać wyższość instrumentów strunowych nad tymi klawiszowymi. Jak poleciły mu kelnerki, miał on poczekać, aż rozniosą pierwsze drinki. Ponoć wtedy o wiele łatwiej o dobry zarobek z grania. Czy to podobało się Tatsuo? Nie, chyba nie przepadał za tym, aby kraść, ale może ktoś wysłucha jego sztuki! Oo tak, wtedy można byłoby nagiąć na drobną chwilkę zasady.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Nana
Posty: 803
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: Karczma „Dziurawy żagiel”

Post autor: Nana »

Nana zamierzała jak najszybciej opuścić Sogen. Była praktycznie gotowa do drogi. Pomogła kelnerce w zorganizowaniu dostawy zapasów dla karczmy i tyle. Nic więcej ją nie trzymało. Niestety misja zeżarła jej znacznie więcej czasu niż by sobie tego życzyła. Nim się obejrzała minęło południe i powoli zbliżał się zmrok. Nie żeby bała się podróżowania po nocy - praktykowała takie rzeczy dosyć często, jednak kompletnie nie znała drogi. Rano na pewno będzie jej łatwiej odnaleźć odpowiednią ścieżkę wylotową z Sogen.
Dziewczyna włóczyła się trochę bez celu po okolicy zanim całkiem nie zapadł zmrok. Niestety nie znalazła nikogo sensownego, żeby zapytać o drogę. Zresztą nie miała pewności, że taka osoba by jej nie okłamała. Nana należała do tych nieufnych istot. Po drodze minęła następną karczmę w pobliżu portu. Trzy sekundy konsternacji i w końcu postanowiła wejść do środka. Tam na pewno mogła spodziewać się innych podróżników. Może któryś z nich opowie jej niesamowite historie o nieznanych, odległych krainach? Była żądna przygód, chciała zwiedzić jak najwięcej zakamarków tego świata. Kiedy już znalazła się w środku od razu ruszyła w stronę baru. Rzuciła okiem na osoby znajdujące się w karczmie siadając przy barze. Zamówiła sake i onigiri na przekąskę. Miała na sobie białe śnieżnobiałe kimono, na pewno wybijała się z tłumu. Zdecydowanie nie pasowała do Sogen. Czuła się tutaj obco. Tęskniła za lodową krainą Hyuo. Jeszcze raz omiotła spojrzeniem pomieszczenie, szukając ciekawych osób - podróżników. Zatrzymała wzrok na chłopaku, który wyglądał na muzyka. Widocznie pracował w karczmie. Na pewno rozmawiał z różnymi osobnikami odwiedzającymi to miejsce. Może słyszał różne nietypowe historie i zechciałby sie nimi z Naną podzielić? Kiedy ich spojrzenia się spotkały pomachała do niego. Na pewno się gościu zdziwi, nie ma co.
0 x
Awatar użytkownika
Tatsuo
Postać porzucona
Posty: 547
Rejestracja: 2 lut 2020, o 23:16
Wiek postaci: 29
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Długie rude włosy opadające swobodnie na ramiona, blizny od oparzeń na prawej stronie twarzy.
Widoczny ekwipunek: Płaszczyk i przyczepiona do niego biwa.
GG/Discord: Kraze#5092
Multikonta: Don Patch | Fujiko

Re: Karczma „Dziurawy żagiel”

Post autor: Tatsuo »

Przez ostatni czas zmysł muzyczny Tatsuo się nieco zastał, o ile ktokolwiek tak jeszcze mówi wśród młodzieży świata. Nie za wiele go inspirowało, nie za wiele dawało mu energię do działania i przede wszystkim niewielu go słuchało. Przydrożne ptaki podczas jechania karawaną przez zarośnięte lasy czy rzeka, której woda obijająca się o meandry współgrała z tonami wygrywanymi na lutni. Natura jednak nie była wystarczająca i chociaż chciał w niej się kiedyś w zupełności odnaleźć i zatracić, to dopiero teraz będąc na odosobnieniu zrozumiał, że nie może się skupiać na jednej rzeczy. Chyba każdy człowiek potrzebuje w swoim życiu dualizmu, a szczególnie wypośrodkowania pomiędzy dwoma rzeczami. Raz naturka, raz człowieczek. A jakoś tak, aby specjalnie nudno nie było na tym świecie.

Siedząc na krzesełku i trzymając lutnię za jej szyję, druga ręka mimowolnie latała w powietrzu, uderzając raz po raz przypadkową strunę, wydając cichutkie dźwięki, znikające tuż pod "sceną", jaką przygotowali mu w karczmie. Z jednej strony Tatsuo znał głównie historie miłosne opowiedziane z pomocą muzyki - raczej te smutne aniżeli wesołe, aczkolwiek zawsze uważał, że dopiero czując smutek i stratę wobec drugiej osoby, możemy pokazać swoje najprawdziwsze emocje. – I gdybym coś raz, dotknąć tych włosów mógł, mmm~ – podśpiewywał cicho, starając się przypomnieć jak leciała piosenka. Tatsuo chyba nie był aż tak dobrym improwizatorem jakby się mogło to wydawać i większość piosenek bazowały na gotowych już wersach, melodiach czy inspiracjach. A może każdy tak robił i po prostu muzycy o tym otwarcie nie mówili, aby się wywyższyć nad innymi? Podniósł głowę, opuszczając lutnię na udo i rozejrzał się po karczmie. Każda widownia jest inna. Choć ta chyba nie była szczególnie zainteresowana czymkolwiek. Ktoś powoli spadający ze stołu na podłogę, ktoś próbujący podkraść alkohol z baru i inni nieprzyjemni do oglądania ludzie. Szanty? Nie znam. Zbereźne piosenki? Trochę nie wypada, choć w sumie to nimi się brzydzę. Ech. Jakby nie było tutaj nikogo, kto słuchałby normalnej muzyki. Może powinienem chodzić do kółek florystycznych jak moja ciotka, co świrowała i miała cały swój wóz w kwiatkach? Świruska trochę. Ale taka fajna. O, o... O. Ktoś... ktoś macha. Tatsuo zerknął jeszcze na chwilę za siebie, ale jedyne co za nim było, to ściana z powyrywanymi niegdzie deskami. To chyba nikt do desek nie macha?

Zerknąwszy raz jeszcze na barek, gdzie kelnerki były najwyraźniej zbyt zajęte tym, aby zainteresować się brakiem muzyki płynącej z centrum sali, nie mając lepszego pomysłu, podniósł się leniwie ze swojego miejsca, przerzucając pasek od lutni przez lewe ramię. Jak nie wiem co, to może się dowiem. A jak nie, to sobie wyjdę. I tak nie wiedzą kim jestem. Chyba. To byłoby straszne, jeżeli wiedzieliby. Ale jakie fajne! Można byłoby powiedzieć, że mam prawdziwych fanów, jeżeli śledziliby mnie po wszystkich wioskach. Może ona jest jedną z fanek? A to by dopiero było. Właściwie w swojej głowie nawet nie zakładał scenariusza, że kobieta go nie zna. A nawet jeśli nie, no to go pozna, jeju co za problem. Z każdym kolejnym krokiem stawianym w kierunku niewiasty, starał skupić się jeszcze bardziej na wyglądzie i ubiorze kobiety. Szata zdobi człowieka! Tatsuo, chociaż nie chciał wychodzić na jakiegoś bogasia... no dobrze, może i chciałby, ale nie do końca może. Poprzestańmy na ocenie Nany w tym miejscu.

Dobry wieczór. – Uśmiechnął się delikatnie, pokazując część swoich górnych zębów, gdy wreszcie dotarł do kobiety. Przepłukiwał je wczoraj wodą, to może pokazać i się pochwalić. – Wnoszę wrażenie, że zagubiła się pani wśród prostej gawiedzi i Pani obecność tutaj jest spowodowana poszukiwaniem w tej ym... ruderze, że użyję takiego ładnego sformułowania, iskierki światła wskazującej drogę do domu. Ewentualnie chce się pani napić. Obie opcje są jak najbardziej poprawne i chętnie zarówno byłbym iskrą, jak i kompanem do picia. – Napiłby się. Może wtedy nie musiałby myśleć i żyłoby się o wiele lepiej. Choć dodanie sobie do krwi kilku procentów przed występem nie będzie złym pomysłem i z pewnością musi ten plan wdrożyć w życie. Może... Może za chwilę. Co jak jego fanka okaże się kimś, kto nie znosi alkoholu? Dziwni ludzie, ale no... świat jest pełen dziwnych ludzi.

Nie chcąc stać, bo nie jest tutaj po to, aby się męczyć, rozejrzał się po okolicy. – Przyszła Pani na dłużej, aby gdzieś zasiąść i mam poszukać dobrego miejsca? Co prawda siłą kogoś nie przesunę, ale wie jak to Pani jest. W sumie... – W sumie to nie za bardzo Tatsuo wie jakby w inny sposób miał sobie z tym problemem sobie poradzić. Wzruszył więc jedynie ramionami. – Nie wiem, ale jakoś samotnie mi tutaj. A tyle ludzi.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Nana
Posty: 803
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: Karczma „Dziurawy żagiel”

Post autor: Nana »

Nana bywała czasami trochę perfidna. Wiedziała czego chciała i nie wahała się tego zrobić. Zaczepienie nieznajomego było jedną z dróg do celu. Nie miała z tym żadnych problemów. Nie była ani nieśmiała ani niepewna siebie. Wręcz przeciwnie. Wybrała kogoś młodego, przyjemnego i obeznanego. Nie miała zamiaru poświęcać swojej uwagi jakiemuś staremu śmierdziuchowi, jeszcze czego. Dobre towarzystwo zawsze było mile widziane. Mimo, że dziewczyna rzadko rozmawiała z innymi. Zazwyczaj trzymała się na uboczu, nie szukała zwady i nie chciała zwracać na siebie zbytniej uwagi. Takie znamię klanu Uchiha. Wiedziała, że jej czerwone oczy wróżyły jedynie coś niedobrego. Walka lub próba walki. Była tym zmęczona.
Oczywiście równie dobrze mogła zagadać którąś z kelnerek, ale czy byłoby to wystarczająco interesujące? Przede wszystkim te wyglądały na zdecydowanie zajęte. Klientela w karczmie była raczej wymagająca, a Nana nie chciała sprawiać zbytnich kłopotów. Młody mężczyzna, muzyk, wydał jej się idealnym kandydatem.
1, 2, 3 sekundy po uniesieniu swojej dłoni w górę chłopak już ruszył w jej stronę. Nie potrafiła ukryć uśmiechu triumfu. Zlustrowała go ukradkiem kiedy podchodził. Chciała wiedzieć z kim miała do czynienia. Lepiej było być przygotowanym i odrobinę poznać swojego przyszłego rozmówcę.
- Dobry - odpowiedziała odwzajemniając jego uśmiech. - Czym jest dom? Kto wie - zaśmiała się słuchając go do końca. Był blisko odkrycia prawdy, jednak Nana nie miała swojego 'domu'. Najbliżej do tego pojęcia było jej Hyuo - odległa, mroźna kraina. Nie zamierzała tam wracać w najbliższej przyszłości, jeśli w ogóle kiedykolwiek. Chciała iść przed siebie i nigdy nie patrzeć do tyłu. Chciała stać się silniejsza, lepsza. Taki był jej plan.
Od razu pomachała w stronę kelnerki, żeby ta przyniosła dodatkowy kieliszek dla młodzieńca. - Napijmy się w takim razie - dodała, również wstając. Nieznajomy miał rację, siedzenie przy barze było uciążliwe, ciągle ktoś się przepychał, żeby coś zamówić. Bezsensu. Kiepskie miejsce na rozmowę. Tylko czy uda im się znaleźć coś lepszego?
- Nana - przerwała mu, miała już dość tego "Pani" to "Pani" tamto. - Które miejsce do siedzenia wybierasz?
Zdała się na niego. W końcu była w tej karczmie po raz pierwszy. Nie wiedziała kto z gości był tutaj stałym bywalcem a kto nie. Miejsce rzeczywiście było dziś zatłoczone, ciężko o intymne miejsce do rozmowy, jednak może muzyk coś wymyśli? Widać przychodził tutaj w miarę często. Nanie na prawdę się poszczęściło, przynajmniej taką miała nadzieję. Miły wieczór i może jakieś przydatne informacje o innych krainach, miejscach, gdziem mogłaby się następnie udać. No i trochę alkoholu, dawno sobie nie pozwalała na odrobinę rozrywki. Czuła się na tych terenach niepewnie, tak daleko od 'domu'. Musiała być wiecznie uważna. Nie mogła sobie pozwolić na żadne pomyłki, w końcu był to bardzo niebezpieczny świat. Zwłaszcza dla podróżującej samotnie Kunoichi.
0 x
Awatar użytkownika
Tatsuo
Postać porzucona
Posty: 547
Rejestracja: 2 lut 2020, o 23:16
Wiek postaci: 29
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Długie rude włosy opadające swobodnie na ramiona, blizny od oparzeń na prawej stronie twarzy.
Widoczny ekwipunek: Płaszczyk i przyczepiona do niego biwa.
GG/Discord: Kraze#5092
Multikonta: Don Patch | Fujiko

Re: Karczma „Dziurawy żagiel”

Post autor: Tatsuo »

Czyżby swoją szybką reakcją wpadł w sidła niewiasty? Tatsuo może i nie przejmował się byciem tym, co ma zawsze ostatnie zdanie, ale nie lubił przegrywać. Jak chyba mało która żyjąca osoba, ale tacy już wszyscy jesteśmy skorzy do rywalizacji i zwyciężania w niej, a niektórych ewolucyjnych aspektów naszego bytowania nie da się wyprzeć w przeciągu jednego pokolenia, a sam Tatsuo nie planuje mieć dzieci. A może planuje? Chciałby mieć taką małą gromadkę, biegającą za nim i słuchającą jego słów, ale to przecież nie musi mieć własnych. Tyle sierot chodzi po ulicach, że wystarczyłoby po prostu wyjść któregoś dnia i dać nieco atencji, powiedzieć miłe słowo i od razu ich dzień stałby się lepszy. Szkoda, że w obecnych czasach mało kto ma czas na to, aby rozmawiać z innymi i dawać im nieco uwagi, której tak pragniemy. Nawet jeżeli staramy się to ukryć, to o ile nie żyjemy w lesie i zdarza się nam przyjść wieczorem do karczmy, to jednak po coś, a nie po to, aby obserwować architekturę i sposób ułożenia belek drewna budujących dach budynku. No ale co... och, tak.

Dom jest tam, gdzie czujemy się bezpieczni i możemy choć na chwilę odpocząć nie martwiąc się o to, że ktoś nas okradnie, pobije, zabije. Ja chyba takimi rzeczami się niezbyt przejmuję, a jednak domu wciąż szukam. – Zamyślił się nieco. Przecież jakby się uprzeć, to miał z kilka domów - jeden cyrkowy, jeden Antaiowski i jeden wśród winiarni. Ten ostatni był najciekawszy, no ale do żadnego z nich mężczyzny nie ciągnęło. Właściwie to starał się być jak najdalej od nich. – Chociaż chyba niezupełnie. Jakoś nie jest mi po drodze do stacjonarnych miejsc. – Wzruszył ramionami. Ludzie w zbyt dużej liczbie zaczynają go jedynie irytować, a on woli nie być zirytowany. Jest wtedy o wiele ciekawiej i prościej. Aczkolwiek sama odpowiedź dziewczyny nie za wiele mu powiedziała. Ach, znowu bawimy się w półsłówka. Pewnie większość stąd wolałaby prostą rozmowę, tylko teraz... Próbuje mnie zbyć, bo jej się narzucam, czy też planuje nieco dłuższą konwersację? No ale proponuje picie, to co mnie to w sumie obchodzi i tak nie będę ogarniać za jakiś czas. Przytaknął jedynie uśmiechem na propozycję rozmówczyni. – Tak, napijmy się. – W końcu coś miłego go spotkało. Oby tylko kobieta była w stanie zapłacić za niego. Jakoś nie podobało się Tatsuo to, że miałby stracić swoje ciężko zarobione kilka monet. Choć z drugiej strony i tak pewnie zaraz by je gdzieś zgubił.

Wie panienka co... – Wspomniała mu już swoje imię, ale jakby początkowo je zapomniał, będąc skupionym na wybraniu odpowiedniego miejsca do posiedzenia. – Dobrze w karczmie jest się usadowić blisko wyjścia. Blisko wyjścia, ale nie tak bardzo blisko. Tak najlepiej, aby w razie bójki, móc spokojnie uciec, ale też ważne jest, aby w razie mniejszego zagrożenia, mieć dobry widok na to, co się dzieje. Żyję w przekonaniu, że dobrze jest zobaczyć agresję w wykonaniu innych ludzi. Wtedy czuję się... spełniony. – Prychnął śmiechem na swój słaby dobór słów, choć z pewnością nie odbiegało to wiele od prawdy. – Może to nieodpowiednie stwierdzenie. Lubię oglądać, jak ktoś się bije i kłóci, o ile w grę nie wchodzi życie. Dobra, chodźmy tam. – Biorąc w dłoń przygotowany wcześniej przez kelnerkę kieliszek, ruszył pomiędzy gośćmi, aby wreszcie dotrzeć do trzyosobowego stolika mieszczącego się pod ścianą. Nie było tu za wiele światła, ale no co poradzić. Nie zamierza kogoś wykopywać z zajmowanego miejsca tylko po to, aby było jaśniej.

Zgaduję, że ma panienka, choć już powinienem mówić Nana, jak rozumiem, jakieś inne zainteresowania poza patrzeniem na bójki starych, spoconych mężczyzn? Tylko nie za bardzo wiem, co mogłoby być ciekawsze od tego. Słyszałem o walkach zwierząt, ale to się wydaje być bestialskie. – Zaczął powoli rozmowę, siadając wreszcie na krześle i sącząc powoli to, co im tam przygotowali. Ygh, takie średnie by Tatsuo powiedział.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Nana
Posty: 803
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: Karczma „Dziurawy żagiel”

Post autor: Nana »

Tak jak na typową dziewczynę przystało Nana lubiła kiedy wszystko działo się po jej myśli. Kobiety lubią sterować innymi, nakazywać im swoją wolę. Chciała po części wykorzystać nowego znajomego, ale też umilić sobie czas. W końcu była sama w karczmie pełnej starych dziadów. Nie było więc odkryciem, że miała jakiś cel w przyjściu do takiego miejsca. Była jednak mega zadowolona, że udało jej się zorganizować jakieś ogarnięte (chyba) towarzystwo.
Słuchając odpowiedzi chłopaka na temat domu również zamyśliła się na chwilę. Był to zdecydowanie nostalgiczny temat dla wielu shinobi. Większość niestety nie bywała na swoich terenach. Jedynie garstce się poszczęściło i mieszkali wraz ze swoimi rodami i klanami. Cała reszta musiała jednak liczyć tylko na siebie, co nie było wcale łatwe.
Nana mimowolnie przytaknęła z czego nawet nie zdała sobie sprawy. Sama wciąż szukała domu. Tułała się z miejsca na miejsce nie posiadając własnego. W ostatnich dniach słyszała jednak, że to właśnie Kotei, Sogen powinna uważać za swój dom. Niestety nie potrafiła się z tą myślą pogodzić. Nic jej z tą wiochą nie wiązało, oprócz krwi. Jedyne wspomnienia jakie miała z tego miejsca to krew, ból i strata. Nic więc dziwnego, że chciała je opuścić czym prędzej. Czy uciekała przed przeszłością? Zdecydowanie. Nie była gotowa zmierzyć się z tym co ją tutaj kiedyś spotkało. Wręcz nie widziała w tym sensu.
Kunoichi szybko wróciła jednak z powrotem do gospody. Nie było sensu tracić cennego czasu na rozmyślanie o starych dziejach. Dziewczyna jednak nie należała do rozmownych osób, więc nawiązywanie jakichkolwiek kontaktów przychodziło jej z trudem. Była przyzwyczajona tylko i wyłącznie do swojego towarzystwa. No może jeszcze gwieździstego nieba i zwierząt leśnych. W Hyuo jeszcze ewentualnie misiów polarnych!
Od razu jednak się rozpromieniła, kiedy chłopak zgodził się na jej ofertę alkoholowego spędzenia wieczoru. Uśmiechnęła się do niego delikatnie, ewidentnie zadowolona.
- Ah, bijatyki innych są zdecydowanie ciekawe - zgodziła się z nim od razu. Sama lubiła popatrzeć na taką rozrywkę. Czyżby takie atrakcje czekały ich dzisiejszego wieczoru? Zapowiadało się całkiem przyjemnie! Całe szczęście długowłosy wybrał jakieś miejsce do siedzenia, bo Nana miała już dość stania. Chciała w końcu troszkę odpocząć. Bez słowa ruszyła w stronę stolika. Rzeczywiście miejsce było mało oświetlone, ale ogóle jej nie przeszkadzało. Musiała nieźle się pohamować, żeby nie aktywować Sharingana - taki nawyk. Zdecydowanie pomagał w ciemnych miejscach. Kunoichi starała się nie nadużywać swoich zdolności. Usiadła na przeciwko chłopaka nachylając się odrobinę nad stołem. W karczmie było raczej głośno. Atmosfera jednak pozostawała póki co bardzo pozytywna.
- Interesują mnie podróże - zaczęła lustrując swojego rozmówcę - Myślałam, że może znasz jakieś ciekawe historie na ten temat? - przeszła od razu do sedna sprawy. Był to dla niej najważniejszy temat, ale na pewno nie ostatni. W końcu noc była jeszcze młoda. Spojrzała jeszcze na swój kieliszek, którego zawartość nie wyglądała zbyt ciekawie. Skrzywiła się jeszcze zanim spróbowała trunku. Od razu przypomniał jej się zarzygany mężczyzna z poprzedniej misji, jaką wykonywała. Bleh, upiła jednak solidny łyk wbrew sobie. Wzdrygnęła się lekko. Rzadko piła takie rzeczy. Bardzo.
0 x
Awatar użytkownika
Tatsuo
Postać porzucona
Posty: 547
Rejestracja: 2 lut 2020, o 23:16
Wiek postaci: 29
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Długie rude włosy opadające swobodnie na ramiona, blizny od oparzeń na prawej stronie twarzy.
Widoczny ekwipunek: Płaszczyk i przyczepiona do niego biwa.
GG/Discord: Kraze#5092
Multikonta: Don Patch | Fujiko

Re: Karczma „Dziurawy żagiel”

Post autor: Tatsuo »

Widzę, że Tobie też nie posmakowało. – Tatsuo nie zamierzał sobie dalej brudzić buzi czymś, co najpewniej jest przeznaczone jedynie dla osób, którym smak już dawno alkohol wyżarł i nieważne dla nich to, czy coś pachnie jak stare ściery, czy jak idealnie fermentowane z miłością wino. No, dobra, mężczyzna może i nie był największym koneserem, bo jego opinie w głównej mierze sprowadzały się do powiedzenia, czy coś jest dobre, czy też nie, no ale to i tak dużo! A zresztą liczą się starania i chęci do samorealizacji. Zawsze doceniał ogień pasji bijących z innych ludzi. Jedna iskra od kogoś takiego pozwalała na podpalenie się Tatsuo, a tym samym na stworzenie tylu arcydzieł! Powiedzmy.

I było już tak przyjemnie, a panienka musiała wspomnieć o podróżach. Dopiero co z jednej wrócił i nie był szczególnie zadowolony z jej przebiegu. Podróżowanie, blabla. Ludzie jakby nie mogli usiąść na dupach i podziwiać to, co mają koło siebie. Nie wiem. Chyba liczą na to, że spotka ich jakieś oświecenie na drodze. Tatsuo swoje już w życiu przejechał na szlakach transportowych, choć tak naprawdę nie widział wiele. W końcu przez większość drogi spał, aby po dotarciu do celu, móc grać ku uciesze ludu i innych cyrkowców. – A po co panienka tak w ogóle pragnie podróżować? Nie lepiej się ustatkować w jednym miejscu? Jakbyś była chętna pozostać dłużej, to mogłabyś zobaczyć tyle wspaniałych rzeczy! Wjeżdżając do osady, widziałem po drodze martwą sarnę. – I zaczyna się idealna historia, której pewnie nie powinno się opowiadać damom wyższych sfer, do których Nana najpewniej należała, ale jakoś nic nie powstrzymywałoby Tatsuo przed tym, aby dokładnie opowiedzieć o ranach, jakie dotknęły to biedne zwierzę. Na szczęście nie widział w tym momencie potrzeby zagłębiania się w to. – Ludzie w sumie też je zabijają. Tylko że oni dla przyjemności, a wilki dla przeżycia. Dzika natura! To jest dopiero fascynujące. Bardzo chętnie pokazałbym ci jej więcej, ale nie wiem, czy akurat nasze nogi kiedykolwiek się jeszcze skrzyżują na trasie życia. – W końcu teraz nie mógł sobie uciec stąd, o ile Nana nie zapłaci mu wynagrodzenia, jakie miałby dostać w karczmie. W takim wypadku to nawet nie myślałbym, aby dalej próbować cokolwiek tutaj grać. No ale, skoro tak ją interesują podróże, to wypadałoby coś opowiedzieć od siebie.

Ludzie wszędzie są tacy sami. Nic ciekawego. Jak chcesz poznać kogoś wartościowego, musisz więcej w jednym miejscu posiedzieć, usiąść gdzieś i patrzeć. I na przykład wypatrzeć mnie. – Uśmiechnął się promieniście w kierunku dziewczyny. – To jest dopiero znalezisko. Nie polecam jednak Yinzin. Osada samurajów. Zimno, nudno, ludzie są jacyś tacy nieludzcy. Sogen wydaje się ciekawe. Mają tam ten ich mur wielki. Aż chciałbym go kiedyś zobaczyć na własne oczy. Dawniej z rodzicami i inną tam rodziną, której nie znam, dużo jeździliśmy po krajach. Pokazywaliśmy sztuczki, no takie tam, okradanie ludzi, wiesz jak to jest. No ale tam nie byliśmy nigdy. Nie dane nam chyba było. – Spojrzał na swój kieliszek. Był paskudny, ale przecież darmowy, no to wziął z kolejnego łyka czy dwa, udając, jak bardzo przy tym wykręca mu twarz, żeby to Nana nie pomyślała sobie, że Tatsuo pije byle ścieki z rynsztoku. Tylko czasami.

Myślisz, że legendarne potwory zza muru słuchają jakiejś muzyki? Hej, no właśnie, właśnie. Ty pewnie słuchasz jakiejś! Nie chcę sobie schlebiać, ale no troszkę bym jednak chciał, ale gdy weszłaś, to pomachałaś w moją stronę. My się... nie wiem, znamy skądś? Jeżeli przyjechałaś z Yinzin, to wiesz, ja to tak tylko w żartach mówiłem. Wspaniali ludzie, ciekawe miejsca i inspirujące historie z osady samurajów przywiozłem. W sumie to nawet mi pasujesz. Też wszędzie tam mają narzucone futra na siebie. Nie jest ci w nim za ciepło? – Przecież sam ukradł z domu starca jakieś brunatne coś, co dawało mu ciepło. Teraz to nawet nie wie, gdzie to porzucił, a pewnie byłoby warte jakiś pieniądz czy dwa.
0 x
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kōtei (Osada Rodu Uchiha)”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość