Herbaciarnia "Yuri"

Obi

Re: Herbaciarnia "Lilia"

Post autor: Obi »

Wybacz, że z multi, ale.. XDD



Odpowiedziała uśmiechem na śmiech samuraja, przypominając sobie znudzony głos Yamiego, kontrastujący do jego czynów. Przechyliła głowę w bok, rozbawiona.
- Może po prostu uznał, że nie widzę w co się pakuje? - zamrugała niewinnie z ironicznym uśmieszkiem - Wydawał się być.. Troskliwy na swój sposób. Wcześniej też mnie ostrzegał, a mimo to za mną poszedł - wzruszyła ramionami w bezradnym geście. Kto wie co o samuraju pomyślał młodzieniec, skoro tak się fatygował, ale może rzeczywiście miał go za jakiegoś potwora?
Przysłuchiwała się palcom Hayamiego, wystukującym niespokojny rytm na blacie, starając się wyłowić z nich jakaś melodię, ale żadnych muzycznych taktów nie odkryła, jedynie swobodne, nerwowe ruchy. Skinęła głową na jego stwierdzenie, potwierdzając że słyszała, ale nie ciągnęła tego tematu szaleństwa i odwagi. Na razie nie miała ani jednego ani drugiego, ba, nawet to wymknięcie się matce było już jak na nią sporym wybrykiem. Sama, z obcym mężczyzną? W nieznanym miejscu?
Na dodatek bez żadnej broni.
Podniosła zaniepokojona głowę kiedy po pytaniu o wojnę zapadła cisza. Dopiero w tym momencie uświadomiła sobie jak głupie to było, skoro wojownik tak niedawno z niej wrócił. A ona zamiast pomóc mu zapomnieć, wszystko przypominała. Przygryzła dolną wargę, zastanawiając się jak to odkręcić, kiedy w jej dłoniach wylądował kwiat. Palce drgnęły niespokojnie, obejmując lilie delikatnie. Niemal automatycznie opuszkami badała kształt i frakturę, czując jak miękkie płatki uginając się pod jej dotykiem, nie przerywając ciszy. Hayami wydawał się jej w tym momencie bardzo.. Odległy, choć przecież cały czas siedział na wyciągnięcie ręki.
W końcu jednak przemówił, a jak już zaczął opowieść popłynęła nieprzerwanie. Nie opowiedział tylko o jednej wojnie, wspomniał o dwóch. Wojna w Atsui była dla niej tylko odległym echem, przewijającym się w plotkach matki i podekscytowaniu brata, dla niego zaś była prawdziwą tragedią. Aż zesztywniała słysząc o tym jak został ranny i o śmierci jego ojca.
- Hayami.. Bardzo mi przykro. Nie poruszyłabym tego tematu gdybym wiedziała jakie to dla ciebie bolesne - była szczera w tym, nie chciała budzić tak bolesnych wspomnień. Sama nie wiedziała o czym myślała, przecież z wojną nie łączą się żadne pozytywne odczucia. Spuściła głowę, zaciskając nieco mocniej dłoń na lilji.
- Nie znam go, niestety.. Obawiam się, że niewielu z moim rówieśników kojarzę - pokręciła głową, zapamiętując jednak imiona, które się przewijały przez opowieść, szczególnie swojego rodaka. Shinji Uchiha. Ha, może będzie miała okazję go poznać, była ciekawa co kryło się pod enigmatycznym stwierdzeniem "dziwna osobowość".
Kiedy kończył swoją opowieść, akurat przyszła kelnerka z ich zamówieniem. Samuraj zaczął się raczyć przysmakami, najwidoczniej już rozpogodzony.
- Musisz mnie mieć za strasznie głupią gąskę, Hayami - stwierdziła cicho - Bo rzeczywiście chciałam być w tym piekle, iść na wojnę. Widzisz, wszystko sprowadza się do wyboru - rozłożyła dłonie, kładąc je płasko na stole, lilia leżała na nich swobodnie - Do czego stworzone są te dłonie? By trzymać miecz czy kwiaty? By w razie potrzeby, chwycić za ostrze czy zaciskać kurczowo na ramieniu osoby, która je trzyma? - poruszyła łagodnie palcami, jakby zachęcała do odpowiedzi - Wojna to piekło, ale gdybym tam była.. - zacisnęła pięść - Może byłoby kilka ofiar mniej. Może mogłabym kogoś uratować. Niewielka rzecz, ale nie dla nich - zamrugała, rozluźniając dłonie i zaśmiała się nerwowo.
-Albo po prostu chciałabym być przydatna. Ale trzeba grać kartami które dał los.
Chise przyciągnęła do siebie kwiat, kładąc go tuż obok filiżanki. Objęła dłońmi naczynie z gorącym napojem, grzejąc o niego ręce, przymykając oczy, zanim upiła pierwszy łyk, unosząc naczynie powoli, ale bezbłędnie do ust. Chyba się trochę za bardzo otworzyła..
0 x
Awatar użytkownika
Hayami Akodo
Posty: 1279
Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
Wiek postaci: 26
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR
- po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego,
plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców
- długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą
- blizna na prawej nodze po walce pod Murem
Widoczny ekwipunek: - włócznia yari
- katana
- plecak
Multikonta: brak
Aktualna postać: Hayami Akodo

Re: Herbaciarnia "Lilia"

Post autor: Hayami Akodo »

-Odcięto mu głowę, to był dosłownie moment. Pamiętam krew, swój własny płacz i wrzask, kiedy próbowali mnie od niego odciągnąć, bo jak idiota pobiegłem, chcąc dotrzeć do jego zwłok-powiedział cicho, kręcąc głową, Hayami. Jego spojrzenie, nagle tak wypełnione smutkiem i goryczą, stało się ciężkie, jak ołów i stal, jak metale, z których wykuwano broń - narzędzia służące tak do obrony ludzi, jak i ideałów, niosące sprawiedliwość. Uśmiechnął się delikatnie, przestając wystukiwać rytm na blacie. Popatrzył na nią, po czym położył dłoń obok jej dłoni.
-Spokojnie, czas robi swoje...Martwi uczą żywych, prawda? Zostali mi matka i dwaj młodsi bracia, których chciałbym wyszkolić na prawdziwych samurajów - wiernych, honorowych i dobrych ludzi. Dlatego wyruszyłem w tą podróż, żeby nabyć doświadczenia, które będę mógł im przekazać. Matka, jako cywil, nie może tego zrobić, a nie mamy innych męskich krewnych. Kiedy Takashi i Hajime osiągną odpowiedni wiek, odeskortuję ich do dojo pani Zenpachi, aby tam zostali i poznali Battodo Mokuzai. Jeden z nas na pewno musi zostać, by zaopiekować się matką.
Urwał na chwilę, by dokładnie wysłuchać jej słów. Wiedział, co to znaczy: to pragnienie przydatności, ta chęć bycia zauważonym, uczynienia czegoś szlachetnego dla siebie i dla ojczyzny, ale nie powinno to być bezsensownym poświęceniem swoich zdolności. Powinno się to przemyśleć, zaplanować...
A ty planowałeś, kiedy wyruszyłeś tam, pod Mur, ot tak, hamowany pzez nich? Mieli rację. Większą rację niż ty!
A jednak nie czuł się winny. Z drugiej strony nie chciał już kusić losu. Do tej pory łaskawy, mógł okazać się kapryśny. Wciąż miał w pamięci słowa Shijimy, łagodne, melancholijne, pełne pobłażliwego smutku.
"Przytul matkę, dopóki ją masz".
Właśnie: dopóki ją masz. Nagle zdjął go strach: czy aby otchłań nie miała racji? Co, jeśli list...
Nie, nie myśl tak...Wszystko będzie dobrze.
Upuścił zmiażdżony kwiat. Poprawił spiesznie włosy, wzdychając. Oboje się otworzyli przed sobą i to było na swój sposób dobre. Pytanie, czy Chise - jak wielu Uchiha - nie będzie chciała tego wykorzystać?
-Mój przyjaciel, Shijima, powiedział mi w czasie tej wojny coś bardzo mądrego-zaczął.-Widzisz, cały problem w tym, by wiedzieć, kiedy się wycofać przed wojną i dołączyć do cywili. Ja, jako samuraj, też muszę znać granice, wiedzieć, gdzie jest honor, a gdzie hańba.
Błysk w oku. Łyk herbaty pociągnięty jednym haustem z ciepłej szklanki. Cicho warknięte "yoku kike", kiedy płyn okazuje się zbyt gorący. Samotny płatek śniegu zsuwający się po szybie na parapet. Kroki kelnerek. Głosy. Zapach lilii.
It was a sound of silence.
-Mówisz, że chcesz być przydatna, ale pomyśl o swojej rodzinie. Mój przyjaciel poradził mi, bym zaraz po wojnie wracał do matki i braci. Nie ma co kusić losu, to, że przeżyłem dwie wojny, nie znaczy, że wyjdę bez szwanku z trzeciej. Poza tym...powinienem przytulić matkę, dopóki ją jeszcze mam. Ty też pamiętaj, że dopóki masz kogoś przy sobie, jesteś coś warta, Chise. Nie ma sensu być przydatną na siłę.
Znów upił herbatę z czarki. Popatrzył na nią uważnie.
-Na misji, którą wykonywałem w lecie w rodzinnym Yinzin, pierwszej w moim życiu, umarła mała dziewczynka imieniem Aki. Była chora i pewnie pod wpływem tej choroby szukała dawno już nie żyjącego kota. Ale wiesz co? Nigdy nie widziałem i pewnie już nie zobaczę kogoś tak szczęśliwego jak Aki, kiedy się z nią bawiłem i poświęciłem jej chwilę. Najważniejsze, że zabrała ze sobą do grobu trochę mojego serca i poświęcenia, tak jak mój ojciec. Przynajmniej nie umarła smutna. Może ty powinnaś właśnie poświęcić ludziom serce, a ja broń. Tak też można.
0 x
Obrazek though my body may decay on the isle of Ezo
my spirit guards my lord in the east


voice |PH| theme | bank | vibe 1|vibe 2
Chise

Re: Herbaciarnia "Lilia"

Post autor: Chise »

Uśmiechnęła się i nagle uniosła w stronę samuraja rozjaśnioną twarz, jak kwiat do słońca.
- Ja też mam młodszego brata. Jest już taki duży i samodzielny, sama nie wiem kiedy wyrósł z tego berbecia biegającego chaotycznie po domu i zostawiającego wszędzie zabawki o które się potykałam - zachichotała na wspomnienie pewnej wyjątkowo zabawnej sytuacji z tym związanej, przymykając oczy - Niedawno, jeszcze w tym roku, został doko i jest z tego taki dumny. Zdaje się, że rośnie z niego typowy Uchiha, choć staram się temperować jego ambicje, ale to trudne kiedy i ja pękam z dumy - pokręciła głową z rozbawieniem, próbując w końcu zamówionych słodyczy. Ten temat wyraźnie ją relaksował, o swoim braciszku mogłaby mówić i mówić, i nie wyczerpałaby zapasu rodzinnych anegdotek.
Powoli piła herbatę w czasie kiedy Hayami opowiadał. Po raz kolejny padało imię Shijima. Ta osoba musiała wywrzeć na nim spory wpływ, skoro tak często o nim wspominał, a może był mu bliski? Kto wie. Słowo "przyjaciel" zwiastowało bliski kontakt, ale było bardzo szerokie w znaczeniu, dla jednego mogło oznaczać coś innego niż dla niej.
W jego słowach była pewna mądrość, łagodna wiedza kogoś, kto widział więcej niż ona na tym świecie (ekhem), która doświadczyła niejednego, ale.. Nie potrafiła się z tym tak łatwo pogodzić. Poświęcić ludziom serce, a nie broń? Co to znaczyło? Zostać dobrą żoną i matką? Dać się uziemić? Zmarszczyła brwi posępnie. Dać swoje życie komuś w ten sposób odbierało jej wszelki wybór. Już na zawsze zostanie spętana obowiązkami i nigdy nie zrobi nic by wybić się poza poziom doko? Czy nawet wtedy byłaby doko, bez żadnych wykonanych misji?
Posłała samurajowi smętny uśmiech, mieszając kołyszącym ruchem resztę napoju w filiżance.
- Masz mądrych przyjaciół - westchnęła cicho - I zapewne masz rację. Może i to jest pomysł na siebie - przyznała niezbyt chętnie, zasmucona - Moja rodzina na pewno nie chciałaby mnie widzieć z mieczem. Matka pewnie dostałaby ataku paniki.. - usta jej drgnęły lekko, ale zachowała kamienną twarz. Zaczęła skubać znów delikatnie słodycze, ale niezbyt aktywnie, raczej tylko po to, by czymś się zająć niż z apetytu. Powoli dopijała też herbatę, zamyślona.
- Mimo wszystko.. Chciałabym choć spróbować - szepnęła bardziej sama do siebie niż do towarzysza, po czym podniosła głowę z uprzejmym uśmiechem - Ja cię tu zgaduje, a ty masz jeszcze inne plany na dziś, Hayami. Powinniśmy już wracać, jeśli matka się dowiedziała, że wyszłam, to zapewne się niepokoi - stwierdziła prosto z mostu, wyjątkowo jak na nią bezpardonowo.
0 x
Awatar użytkownika
Hayami Akodo
Posty: 1279
Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
Wiek postaci: 26
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR
- po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego,
plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców
- długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą
- blizna na prawej nodze po walce pod Murem
Widoczny ekwipunek: - włócznia yari
- katana
- plecak
Multikonta: brak
Aktualna postać: Hayami Akodo

Re: Herbaciarnia "Lilia"

Post autor: Hayami Akodo »

-Jeżeli chcesz próbować, to próbuj teraz. Lepszej szansy już nie będziesz miała. I nie, nie zagadujesz mnie, Tensa i Saga i tak pewnie nie wróciły jeszcze-roześmiał się głośno.-Co do rodzeństwa...Moi bracia nie odbyli jeszcze gempukku, ale już znają względne podstawy podstaw bukijutsu. Każdy z nas dostał znaczące imię: ja Hayami, czyli drzewo, podpora rodziny, Takashi jest jastrzębiem, tym, który widzi więcej i uderza z daleka, Hajime to początek nowego, lepszego życia. A ty? Co ty oznaczasz, Chise? Masz na to pomysł?
Ze śmiechem dopił herbatę. Odstawił pustą już, ciepłą czarkę na podstawkę, prostując się. Smukłe palce musnęły białą porcelanę, a potem przeniosły się na ciepłe dłonie dziewczyny, ściskając je delikatnie.
-I tak cię jednak odprowadzę, bo jednak jest bardzo ślisko-zauważył. Nie chciał, by wywinęła gdzieś niefortunnego orła i musiała potem leżeć w zimnym śniegu, czekając na pomoc, która mogła nigdy nie nadejść. Dobra, może i dramatyzował, ale na pewno musiałaby dość długo czekać, aż ktoś by ją odnalazł. Spojrzał przeciągle na dziewczynę.
O czym myślisz, Chise?
-Każdy rodzi się ze swoim losem od bogów-powiedział jeszcze.-I moja matka rozumie, że bogowie dali mi i braciom broń do dzierżenia. Twoja też kiedyś na pewno zrozumie.
Nie zdążył jednak powiedzieć nic więcej, bo w tej chwili nadeszła ta sama młoda kelnerka, która ich wcześniej obsługiwała. Hayami załatwił formalności, płacąc za siebie samego (wolał pozostawić niewidomej ten komfort, tą świadomość, że nie indywidualizuje się z tłumu, dać jej wolną rękę), a następnie znów ofiarował jej swoje silne, męskie ramię i wyszli szybko w śnieg, mróz, lśnienie i wiatr.
Szli przez ten śnieg, zapadając się w nim co jakiś czas, walcząc z zimnym, dmącym wiatrem, a Hayami co jakiś czas zerkał z niepokojem na swoją towarzyszkę. Wprawdzie się przebrała, miała ze sobą ciepły płaszcz, który powinien był ją ochronić przed chłodem, ale co, jeżeli się zaziębi przez wariackie pomysły Anaki...
No właśnie.
Mała Anaki.
Zaciekawiła go ta dziewczynka, to musiał przyznać. Dziwny Akaś, o którym wspomniała jakby mimochodem, nerwowe zachowanie, wygląd godny dziecka dżungli porzuconego przez rodziców wiele lat temu, woda, którą ochlapała drogocenne ubrania Chise...Tak, trzeba było się temu z bliska przyjrzeć. Poza tym wciąż pozostawała niewyjaśniona sprawa Tensy, Sagisy i listu, który im wysłał. I pragnienia podróży, które zmuszało go, by wyruszyć w podróż, odwiedzić tak mroźną, niszczycielską Północ, jak i spieczone gorącym słońcem, choć w tej chwili znacznie zimniejsze Południe. By ujrzeć to, czego już nigdy nie ujrzy Akodo Isami, jego ojciec.
Nie powinien teraz opuszczać Sogen. Wciąż jeszcze nie odzyskał wszystkich sił po wojnie, nie ufał samemu sobie, nie był pewien siebie - a przecież poeta mówił mierz siły na zamiary, nie zamiar podług sił. I miał rację: po co mierzyć wszystko według swoich własnych zdolności, wmawiając sobie, po trosze z pychy: dam sobie radę? Lepiej było wszystko trzeźwo ocenić, skalkulować straty i zyski, a potem w to wszystko wejść, ale za to z sercem i poświęceniem.
Prowadził ją ostrożnie, aż do samego hotelu, zrelaksowany i szczęśliwy, i miał nadzieję, że ona mimo wszystko też jest szczęśliwa.
To była dobra rozmowa, Hayami.
Prawda?

z/t --- > Hotel Marmur
0 x
Obrazek though my body may decay on the isle of Ezo
my spirit guards my lord in the east


voice |PH| theme | bank | vibe 1|vibe 2
Saiki

Re: Herbaciarnia "Lilia"

Post autor: Saiki »

W lokalu było ciemno, ale mimo wszystko brązowo-granatowy wystrój wnętrza rzucał się w oczy.
Chłopak zakradł się późną porą do herbaciarni, aby w spokoju napić się herbaty z nowo poznaną dziewczyną.
Saiki rozgościł się i zachowywał się tak jakby brał udział w tego typu akcjach niemalże codziennie.
Wiedział dokładnie gdzie są konkretnie składniki i naczynia, w których zazwyczaj podawana jest tu herbata.
-Mam nadzieję, że lubisz herbatę! - oznajmił dziewczynie, sięgając po kolejne pudełka z ziołami i herbatą przy okazji patrząc co jakiś czas za okna. Nie chciał żeby zostali przyłapani na włamaniu, a już na pewno nie chciał, żeby zostali przyłapani przed wypiciem herbaty.
-Czuj się jak w domu. Usiądź i powiedz jaką herbatę lubisz, a ja dołożę wszelkich starań by Cię nie zawieść. - powiedział z niezdarnym uśmiechem.
0 x
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1498
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: Herbaciarnia "Lilia"

Post autor: Asaka »

W sumie to według Asaki było dziwne to, że herbaciarnia była o tej porze zamknięta. Może za bardzo polegała na wiedzy i doświadczeniach wyciągniętych z życia w Seiyamie, ale jak dla niej, to w dzień mnóstwo ludzi pracowało. Nieważne jak - ale byli zajęci swoimi sprawami i dopiero pod wieczór ludzie mieli czas, by zajść do karczmy czy innego przybytku, gdzie można zasiąść i odpocząć. I siedzieć tak do późna.
Asaka rzeczywiście była jak magnes na kłopoty. Może dlatego, że bez przemyślenia sprawy ładowała się w sam środek głupich sytuacji. Zupełnie tak jak teraz. Może i przebiegło jej przez myśl, że nie jest to najlepszy pomysł, by włamywać się do herbaciarni z, bądź co bądź, nieznajomym chłopakiem, którego poznała na ulicy. Może. Ale i tak to zrobiła, rozglądając się ciekawie w półmroku po pomieszczeniu, do którego weszli. Jej towarzysz rzeczywiście zachowywał się tak, jakby doskonale wiedział, co robi.
- Lubię - odpowiedziała krótko, po czym szybko jeszcze raz rozejrzała się wokół, zanim zatrzymała spojrzenie na ciemnowłosym. - Często robisz takie akcje? - Asaka nie sądziła, by konieczne było tłumaczyć jakie.
Dziewczyna jednym ruchem ściągnęła z ramion płaszcz, odkrywając tym samym to, co do tej pory było ukryte, po czym usiadła w siadzie skrzyżnym pod ścianą.
- Wszystkie lubię.
0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Saiki

Re: Herbaciarnia "Lilia"

Post autor: Saiki »

-Gdzieś tu była... - mruczał pod nosem szperając przy pudełkach z herbatą. Zdążył już przygotować wodę, a do rozpalenia płomienia, który ją ogrzewał użył zostawionych na blacie zapałek.
-Właśnie na tym rzecz polega, że ... nie robię takich akcji zbyt często. Ostatnio zachodzą we mnie dziwne zmiany, ale spokojnie - kontroluję się! - zaśmiał się, choć po chwili zamilkł i znowu zaczęły nachodzić go myśli o ojcu, o tym że musi się rozwijać i że tak na prawdę nie ma konkretnego celu w życiu. Nie ma żadnej konkretnej drogi, którą mógłby obrać. Pełno jego rówieśników, a już nawet i młodszych biegało w koło i przechwalało się jakie to mają plany, kim to nie zostaną i jakich to starań nie dołożą by się to spełniło. Saiki nigdy w nich nie wątpił, ale najzwyczajniej w świecie sam nie miał na siebie pomysłu.
Samo trenowanie to kiepski cel w życiu, tak samo jak i spędzenie go na gdybaniu i filozofowaniu dzień za dniem.
-Tu Cię mam! - uniósł się i wyciągnął kilka przygotowanych porcji z herbatą o smaku owoców leśnych.
W miarę sprawnie przygotował dwa specjalne kubki i przyrządził dwie herbaty - dla siebie i dla Asaki.
Chwycił za kubki i odwrócił się od blatu na którym odprawiał swoje szamańskie rytuały (tj. robił herbatę).
Zauważył, że dziewczyna usiadła pod ścianą co wprawiło go w lekki szok i zastanowienie, ale po chwili zrozumiał, że to nie był taki głupi ruch. Zamiast siedzieć na widoku przy stole i narażać się na kłopoty mogli przecież przysiąść sobie na ziemi i w spokoju delektować się herbatą i swoim towarzystwem.
-Proszę bardzo! - rzucił do dziewczyny i położył przed nią gorący kubek z herbatą, a sam usiadł po jej lewej stronie, pod tą samą ścianą.
-Daj znać czego Ci w niej brakuje, a coś zaradzimy. - uśmiechnął się i zaczął delikatnie chuchać na swoją herbatę, aby ją ostudzić.
0 x
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1498
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: Herbaciarnia "Lilia"

Post autor: Asaka »

Białowłosa raczej nie należała do gadatliwych osób - a przynajmniej takie można było odnieść wrażenie, gdy się ją poznało. Wymagało sporo czasu i cierpliwości (zwłaszcza dla jej humorków), by jednak przekonać ją do siebie na tyle, by czuła się swobodnie w towarzystwie drugiej osoby, i by paplała. Bo gdy już kogoś znała lepiej, to bywało, że buzia się jej nie zamykała.
Teraz zaś, siedząc tak pod ścianą, nie komentowała nic. Ani słowa. Obserwowała w ciszy, kątem oka jedynie zerkając na Saikiego - że niby taka kontrola, czy nie robi żadnych podejrzanych ruchów. Najwyraźniej nie robił, skoro Asaka praktycznie się nie poruszyła od momentu, w którym usiadła, do momentu, w którym podano jej filiżankę.
- Dziękuję - złapała naczynie palcami, z których jakoś zapomniała ściągnąć rękawiczki (i może dobrze...), jednak chwila minęła, nim w ogóle spróbowała herbaty. W pierwszej kolejności dziewczyna przystawiła ją sobie pod nos, chłonąc zapachy, a przed upiciem choć łyka podmuchała powierzchnię napoju, chcąc ją minimalnie ostudzić.
- Nic nie trzeba zmieniać - odezwała się w końcu, z miną wielkiego znawcy. Znawcą rzecz jasna była marnym, a miny prawdopodobnie nie było widać, ale to drobne szczegóły.
- I co, nie boisz się, że ktoś nas przyłapie? - jej to jakoś nie przeszkadzało. Brzmiało dlań jak każdy inny dzień, bo ona takie akcje robiła dość często. Tyle, że u siebie. Może dlatego nie czuła zdenerwowania, a jedynie dreszczyk emocji, że ktoś ich złapie i trzeba będzie uciekać.
0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Saiki

Re: Herbaciarnia "Lilia"

Post autor: Saiki »

-Nie do końca. Przynajmniej coś się będzie działo! - uśmiechnął się, lecz po chwili zmarszczył czoło i zaczął gapić się w posadzkę. Westchnął.
-W sumie to mało ważne, czy nas ktoś tu nakryje i będą kłopoty. Ważniejsze jest to jak się wtedy zachowamy i czy będziemy w stanie wspólnie znaleźć rozwiązanie, aby uszło nam to sucho. Ważne jest, żeby być razem - bo jeżeli jest się razem, nie ma wtedy co się zamartwiać przeciwnościami losu. - zatrzymał się na chwilę i się lekko onieśmielił.
Odczuł wrażenie jakby popłynął ze swoją myślą w nieco dziwne rejony. Zamiast po prostu luźno porozmawiać i nie zanudzać, automatycznie zaczął się zwierzać i otwierać. Bardzo często kończyło się to dla niego źle. Jego zaufanie zostało wykorzystane wiele razy, ale chłopak się nie zniechęcał.
-No tak... herbata. - przerwał krępującą ciszę i upił łyk swojej herbaty.
Saiki przekręcił głowę w stronę dziewczyny i uśmiechnął się.
-Nie ma co się przejmować. Póki co jesteśmy bezpieczni. - oznajmił spokojnym głosem i wrócił wzrokiem na posadzkę, upijając kolejny łyk.
-Niecodzienne spotkanie. - wyszeptał subtelnie i niewinnie się uśmiechnął.
Nie mógł przewidzieć, że właśnie tak będzie spędzał ten wieczór. Nie spodziewał się, że będzie chciał go spędzać z kimś.
0 x
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1498
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: Herbaciarnia "Lilia"

Post autor: Asaka »

Nie dość, że marzyciel, to jeszcze niezdający sobie z niebezpieczeństwa dzieciak - tak to określiła w myślach, doskonale rozumiejąc położenie, w jakim się właśnie znaleźli. Dla niej to był chleb powszedni, ale Saiki najwyraźniej nie był zbyt obeznany z mocą drewnianego kija na tyłku i plecach. Technicznie rzecz biorąc włamali się do herbaciarni. Albo raczej ciemnowłosy się włamał, a ona go nie powstrzymała, a później jeszcze weszła do środka. Już w głowie słyszała karcący głos ojca... Nie powinna była. No nie powinna. Jedna rzecz to zrobić coś takiego na terenie własnego miasta, gdzie cię znają, a inna - w zupełnie innej prowincji, gdzie jesteś pierwszy raz, a gdzie masz zamiar zaznajomić się z kulturą i być może poszukać jakiejś pracy żeby zarobić na dalszą wędrówkę... Aj, Asaka, nic się nadal nie nauczyłaś, nic.
- Mało ważne? - aż się zachłysnęła tą herbatką, którą właśnie piła. - Rozsądek mówi mi, że to w zasadzie jest najważniejsze, a nie mało ważne. Wiem co mówię, bo rzadko go słucham - tym razem słuchała, co zadziwiło ją chyba tym bardziej.
W jej mniemaniu chłopak okazywał się bujającym w obłokach marzycielem, który nie zdawał sobie za bardzo sprawy z konsekwencji swoich czynów. Bo i owszem, zabrał ją na herbatę, ale chyba nie przemyślał, że może ją - nowo przybyłą do osady osobę - wpakować w niezłe kłopoty, jeśli coś się spaprze. A takie sprawy lubiły się paprać.
- Mój ojciec zawsze lubił powtarzać, że najważniejsze jest jak się zachowa przed wpadnięciem w kłopoty. I żeby nie ściągać ich na innych - zadziwiające, bo Asaka dopiero teraz po latach przyznała mu rację. Jakoś swoich błędów lubiła nie widzieć. Za to głosik jej rozumu niebezpiecznie przybrał właśnie głos jej ojca...
- Cóż, jak wolisz. Ja jednak chociaż raz zrobię coś jak należy i nie będę kusić losu - ha, nie przejmować się! Łatwo mówić! Asaka zamierzała dopić co miała w kubeczku i uciec stąd najszybciej jak się da. Czas na pakowanie się w głupie sytuacje jeszcze przyjdzie, ale coś czuła w kościach, że to nie jest na to najlepszy moment.
- Rzeczywiście, niecodzienne... - mruknęła, ale wcale nie była taka pewna, czy ma na myśli to samo co Saiki.
0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Saiki

Re: Herbaciarnia "Lilia"

Post autor: Saiki »

Słowa dziewczyny całkiem mocno wbiły się w głowę Saikiego, który nie do końca wiedział co chciał udowodnić pakując się do herbaciarni po kryjomu - prosząc się o kłopoty. Choć nie czuł, że coś może się stać - to bardzo możliwe, że coś mogłoby się stać, i to lada chwila.
To co zrobił nie było w jego stylu. Byłoby bardziej w jego stylu, gdyby wpadł do herbaciarni sam, aby się odciąć i posiedzieć w ciszy, ale nigdy, by niepotrzebnie narażać inną osobę.
-Wybacz. - wyszeptał patrząc się na Asakę, a następnie upił ostatni łyk ze swojego kubka herbaty.
-Chyba mogę się pokusić na stwierdzenie, że nie jestem dziś do końca sobą. - uśmiechnął się niezdarnie, ale nie na długo.
Saiki podpierając się o podłogę, uniósł się i trzymając swój pusty kubek, wyciągnął dłoń do Asaki, aby pomóc jej wstać.
Gdy zauważył, że dziewczyna wypiła co miała wypić, przejął od niej kubek i ruszył do lady przy barze. Ułożył tam dwa puste kubki i sięgnął do swojej torby, w której miał trochę pieniędzy i po chwili wyciągnął garść drobnych, które powędrowały na blat - tuż obok pozostawionych kubków.
Chłopak odwrócił się na pięcie i zaczął iść w kierunku wyjścia.
Zanim uchylił drzwi, rozejrzał się jeszcze przez okna, czy nikt się nie kręci po okolicy. Było pusto.
-Znikajmy stąd, Kruszynko. - wyszeptał do dziewczyny i otworzył przed nią drzwi.
Miał spore wyrzuty sumienia i nie do końca wiedział dlaczego z każdą minutą czuje się coraz bardziej 'inny' niż zwykle. Jednego był pewny - nie chciał, aby Asaka miała przez niego problemy.
[z/t]
0 x
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1498
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: Herbaciarnia "Lilia"

Post autor: Asaka »

Może więc chciał udowodnić samemu sobie, że jest w stanie wyjść ze swojej strefy komfortu i zrobić coś, czego dotychczas nie robił? Asaka się nad tym jednak w ogóle nie zastanawiała. Takie sprawy były ponad nią. Zresztą… Nie znali się jakoś bardzo. Prawdę mówiąc – to nie znali się w ogóle, więc tym bardziej nie zaprzątała sobie głowy takimi dyrdymałami. Ogólnie nie zwykła zastanawiać się nad sprawami osób, które znała krótko i bardzo mało intensywnie.
- Nic nie szkodzi – wzruszyła jeszcze ramionami i wróciła do picia herbaty, z którą uporała się dość prędko. Cóż, skoro już trafiła w jej ręce, to przecież nie może się zmarnować, czyż nie?
- Lepiej więc szybko się odnajdź, bo możesz się wpakować w niezłe bagno – powiedziała jeszcze i chwilę później oddała chłopakowi swój kubek i sama dość prędko podniosła się z podłogi, nie czyniąc przy tym nadmiernego i niepotrzebnego hałasu.
Zaraz zresztą sama wyjrzała przez okno, czy jest w ogóle bezpiecznie, by się stąd wydostać – i na całe szczęście nie zauważyła, by miało to być jakoś utrudnione.
Nie odpowiedziała, jedynie kiwnęła głową, po czym wylazła na ulicę, gotowa udawać kompletnie zagubioną, ewentualnie kogoś, kto przechodzi tędy zupełnie przypadkowo, jeśli by się kto przyplątał i czegoś chciał. Saiki miał jednak szczęście – bo cała akcja uratowała go przed wykładem na temat głupich ksywek.

[z/t]
0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Kenichi

Re: Herbaciarnia "Lilia"

Post autor: Kenichi »

Udało mu się. W końcu. Prawie stracił ważną dla niego osobę, nie raz skończył w szpitalu z poparzeniami i złamaniami, ale udało mu się. Po tylu latach udało mu się postawić sobie jakiś cel i osiągnąć go. Jednak nie może spoczywać na laurach, ponieważ nadal czeka go zemsta za przyjaciół, ale jeszcze nie czas na to. Nadal jest za słaby. W Łowcami nie poradzi sobie byle początkujący. Na wszystko jednak przyjdzie czas, a póki co może poświęcić dzień na świętowanie.
-A więc co by tu porobić... - Przechadzał się pomiędzy budynkami i rozglądał się po nich. Początkowo planował napić się w jednym z kilku karczm, ale zrezygnował z tego pomysłu. W końcu jego wzrok spoczął na herbaciarni. Nie był tam od lat, a dokładnie to od śmierci przyjaciół. Kiedyś pracowała tu mam jednego z chłopaków i mogli liczyć na darmowy poczęstunek po zabawach, ale kobieta wyjechała po stracie syna. Życie jest kruche i powinniśmy cieszyć się każdą jego chwilą.
-Dzień dobry - Wszedł do środka i wytarł dokładnie buty, a następnie wszedł głębiej w budynek. Pierwszym nawykiem wyrobionym przez życie było rozejrzenie się po obecnych osobach i próbie rozpoznaniu ich. Następnie wszelkie możliwe sposoby ucieczki z pomieszczenia, a dopiero wtedy usiadł na jednym z wolnych miejsc.
-Bardzo się tu nie zmieniło, ale za to o wiele więcej herbat do wyboru. - Wymruczał pod nosem przeglądając znudzonym wzrokiem kartę z napojami. W końcu zdecydował się na sentymentalną miejscową herbatę, którą zawsze pił z przyjaciółmi.
-Herbatę z Sogen. - Poprosił o herbatę i czekał na jej zaparzenie przyglądając się innym osobą.
0 x
Katsuko

Re: Herbaciarnia "Lilia"

Post autor: Katsuko »

Czarnowłosa była w zasadzie stałym bywalcem tego miejsca. Tak więc i tego dnia przyszła odwiedzić herbaciarnię, jej klimat poprawiał dziewczynie humor. Coby się nie działo była niczym miód na bolączki jej serca i umysłu. Weszła do środka starając się robić jak najmniej hałasu, nie musieli wiedzieć, że właśnie przyszła. Poza tym wolała nie rzucać się w oczy, przynajmniej nie tak bezpośrednio. Idąc w stronę kontuaru poprawiła swoje czarne, długie i lśniące włosy. Jej czarne niczym noc oczy oceniły wnętrze, oraz kto zdecydował się spędzić trochę czasu w tym właśnie przybytku. Jej spojrzenie nie wyłapało nikogo kogo by tak właściwie znała bliże. Zdecydowanie unikała tłumów. Zajęła jeden ze stołków, obok jednego z gości, nie zwróciła jednak na niego większej uwagi. Sam Kenichi zaś mógł wyczuć od dziewczyny przyjemny zapach już na odległość. Był słodko-gorzki i zachodzący w pamięć.
- Poproszę zielona z płatkami wiśni.- Złożyła zamówienie i zastanawiała się ile to czasu minęło od jego śmierci? Jak długo zamierzają przed nią ukrywać czemu jej brat zginął. Nie łykała ich tłumaczeń, w dodatku obiecał jej, że nigdy przenigdy jej nie zostawi. Więc czemu tak nagle złamał obietnicę. Oczywiście zamierzała się tego wszystkiego dowiedzieć. Przesunęła prowizoryczny kucyk z włosów na ramię, tak by się nie majtał z tyłu. Wtedy też dostała swoje zamówienie. Chwyciła kubek zz herbata i posmakowała.
0 x
Kenichi

Re: Herbaciarnia "Lilia"

Post autor: Kenichi »

Po krótkim czasie dostałem swoją herbatę i zacząłem ją powoli sączyć. Jej cierpki smak nie zmienił się ani trochę przez te lata, tylko że tym razem nie słodził trzema łyżkami, aby móc ją jakoś przełknąć. Pewne rzeczy pozostały takie same, a inne się zmieniły. Herbata nadal ma taki sam smak, ale pije ją teraz w samotności, a nie w gronie przyjaciół. Jego głębokie przemyślenia przerwała dziewczyna. Trochę niższa od niego, szczupła z odpowiednimi zaokrągleniami. Na dodatek czarne, długie włosy, które wręcz był znakiem charakterystycznym dla tego rejonu. W końcu i on posiadał ten sam odcień, a kiedyś był równie długie. Kolejna rzecz która się w nim zmieniła. Niegdyś dumny ze swych długich włosów, ale teraz ich długość ma mu przypominać o tym co stracił. Głupota, ale działa za każdym razem jak chce je odgarnąć, albo przeczesać. Nie ma co jednak odlatywać myślami i lepiej się skupić na tym co się dzieje przed jego oczami. Tym bardziej że nie mógł w pełni skupić się na własnych myślach przez przyjemny zapach, który dochodził od dziewczyny. Szkoda że wygląda na parę lat młodszą od chłopaka.
-Ciężki dzień? - Zagadał do dziewczyny, ale nie odrywał wzroku od swojej herbaty, która delikatnie parowała. Mimo wszystko w głębi duszy był typem samotnika i ciężko mu się rozmawia z ludźmi twarzą w twarz, ale przecież nie będzie siedział cicho i pił herbatę, chociaż w sumie...czemu by nie? Szkoda że już za późno na zmianę zdania.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kōtei (Osada Rodu Uchiha)”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość