Strona 11 z 13
Re: Sklep z wyposażeniem
: 22 maja 2023, o 19:29
autor: Mijikuma
M i s j a C
Ai 1/28
Zaopatrzenie w najróżniejsze narzędzia i zwoje to podstawa każdego shinobi – ci, którzy ignorują potęgę różnych broni ninja, często bardzo szybko giną od kunaia z notką wybuchową, z pewnością niejeden się już o tym przekonał i klnie w zaświatach swoją własną ignorancję. Zwoje zaś są elementarne dla twojego klanu – bez nich ani rusz, nic więc dziwnego, że wybrałaś się po jeden z nich do okolicznego sklepu. Sklepikarz wydaje ci się nieco sprzeczny emocjonalnie – z jednej strony serdeczny, mięśnie jego twarzy najwyraźniej są już idealnie wyćwiczone przez lata prowadzenia sklepu, by pokazywać się z jak najmilszej i otwartej strony, z drugiej strony zaś czujesz od niego pewien smutek i zakłopotanie. Nie byłoby w tym nic dziwnego – nastały dla Kotei ciężkie czasy, zważywszy na wojnę, która jeszcze nie tak dawno temu miała w okolicach miejsce. Nim jednak zdołałaś temat porzucić i zignorować, sam sprzedawca zabrał głos:
- Masz szczęście, to ostatni zwój jaki mi został po ostatnim rabunku… – Powiedział, jakby do siebie, ale tak naprawdę kierując słowa do ciebie. Starszy mężczyzna zmrużył oczy, przyglądając się twojej osobie, jakby zastanawiając się czy jesteś odpowiednią osobą dla zadania, które jeszcze pozostawało ukryte w odmętach jego myśli. Gdy się najwyraźniej zdecydował, nachyla się nad ladą, mówiąc już nieco cichszym głosem:
- Słuchaj no, nie chciałabyś mi może pomóc w tej kwestii? Zostałem parszywie obrabowany, a czasy ciężkie, dostawy dopiero co zrobione… Nie daj się prosić no. – Mówi, patrząc na ciebie przekonującym, ale i prawie błagalnym wzrokiem. Cóż więc uczynisz? Zignorujesz zniedołężniałego staruszka, który najprawdopodobniej będzie musiał zamknąć biznes, czy wykażesz się pomocną ręką godną kunoichi i pomożesz mu w całej tej sprawie?
Re: Sklep z wyposażeniem
: 22 maja 2023, o 20:37
autor: Ai
Zaopatrzyła się w to co chciała, przygotowała i pochowała co trzeba, zwój umieściła na plecach, by jej nie ciążył za bardzo i przy okazji chciała mieć do niego łatwy dostęp. Ostatni zwój? Huh. Rabunków może nie tyle co się nie spodziewała, co raczej nie była w stanie ich zrozumieć. Zwłaszcza nie w sytuacji, w której obecni znajdowało się Kotei. Jeżeli ktoś żył w biedzie wcześniej, teraz na pewno nie było mu lepiej, ale jednocześnie każdemu innemu na pewno również się pogorszyło. Uważała, że w takich chwilach mieszkańcy powinni być bardziej solidarni niż kiedykolwiek. Jednak z naturą ludzką ciężko wygrać, a chciałaby ją móc zmienić, oj chciałaby. Było mniej ludzi, którzy mogli pilnować osady, więc może i nie powinno jej zaskakiwać, że takie sytuacji nie tylko mają miejsce, ale też są efektywne. Po tym, pomimo tego, że początkowo planowała wyjść, no bo co miałaby więcej robić w sklepie, tak jego słowa skusiły ją do tego, aby dopytać o całą sytuację. Właściwie... bardziej o to, czy tę sprawę już zgłosił do odpowiednich służb. Jednak nawet nie zdążyła o to zapytać, ach. Zbyt długo była niepewna reakcji.
Posłała szeroki uśmiech do sprzedawcy, może niekoniecznie odpowiedni do sytuacji, ale chciała rozjaśnić mu dzień, być Słońcem przebijającym się przez chmury wywołane działalnością rabusiów. -Pomogę! - Niemalże wykrzyczała odpowiedź swoim pełnym ciepła i radości głosem. -Czy coś Pan wie o złodziejach? Albo kogoś Pan podejrzewa? I czy już Pan tę sprawę komuś zgłaszał? - Ciąg pytań, na które odpowiedź chciałą poznać. Nawet bardziej interesowała ją odpowiedź na to ostatnie, bo jeżeli sprawa została już gdzieś zgłoszone, jest prawdopodobne, że ktoś się obecnie nią zajmuje. Nie chciała przeszkadzać i nikomu wchodzić w paradę. Oczywiście, była bardzo chętna do pomocy, tak jak w przypadku bycia kunoichi rodu Uchiha wypadało. Pomoc komuś prowadzącemu tak istotny biznes uznawała za szczególnie ważne. Może nie było to coś kluczowe dla samej obronności Kotei, ale bez cienia wątpliwości, ów sprzedawca pomagał w zaopatrywaniu licznych ludzi pełniących służbę dla dobra mieszkańców. Tym bardziej, nie mogła zrozumieć jak ktoś mógł go obrabować. Już prędzej byłaby w stanie pojąć, gdyby temat dotyczył żywności, nie zwojów i broni. No cóż. Wbrew temu na co wskazywał jej wiek, oraz potencjalne wcześniej zachowania, obecnie dobrze zdawała sobie sprawę w jakiej sytuacji znajduje się Sogen, a przynajmniej tak jej się wydawało, tym bardziej zamierzała przynieść radość sprzedawcy. Zaczątkiem był szeroki uśmiech, któy nie schodził jej z buźki.
Re: Sklep z wyposażeniem
: 23 maja 2023, o 12:28
autor: Mijikuma
M i s j a C
Ai 3/28
Trudno o solidarność, tym bardziej w takich czasach. Chyba, że mówimy o narodzie wielce nacjonalistycznym, w którym myśl narodowościowa jest głęboko zakorzeniona w każdym mieszkańcu. Najwyraźniej tu w Kotei sytuacja wygląda nieco inaczej, gdyż sklep prawdziwie został obrabowany i prawdziwie sprzedawca będzie teraz doznawać wszelkich skutków tegoż zdarzenia. Jeśli ktoś żył w biedzie wcześniej, a jego kodeks moralny jest poziomu kałuży nieopodal sklepu, to w takim rozgardiaszu, jaki zaistniał w tej krainie, z pewnością znajdzie szansę na wyjścia z ubóstwa, które zna zdecydowanie za dobrze. Nie będzie myśleć o konsekwencjach tych czynów, na skutek których to inni zapadną w biedę, z której on tak usilnie starał się wyjść.
Sprzedawca z nieskrywanym dystansem patrzył na dziewczynkę, trochę strofując się w myślach, że wyleciał z tak poważnym tematem do dziecka. Machnął na to jednak ręką, uznając, że nie będzie jej psuć marzeń o znalezieniu przestępców.
- Wiem nawet jak się nazywają! – Wypowiedział głośno, jednocześnie wyciągając nieco zdarty pergamin spod lady, który następnie ci podał. – Rabusie po udanej akcji rabunkowej pozostawili po sobie ten liścik, w którym szczycą się swoimi osiągnięciami i pod koniec się podpisują jako Bonī i Kuraido. Nie znam nikogo takiego, możliwe, że przybyli do Kotei dopiero po całej tej wojnie… – Zatrzymał się, jakby się zastanawiając, dopiero po chwili odpowiadając na ostatnie pytanie. – Starałem się zgłosić, ale okoliczny strażnik strasznie się na mnie wykrzyczał mówiąc, że mają wystarczająco dużo problemów i nie dadzą rady zająć się teraz takim zajęciem, a ja nie mam aktualnie pieniędzy na wynajęcie porządnego shinobi. – Odparł szczerze, wzdychając przy tym z zrezygnowaniem.
Pozostajesz więc z jedną poszlaką, tropem, który może cię doprowadzić do sprawców, a dokładniej ich imiona. Ciężej będzie, jeśli faktycznie nie pochodzą oni z tych stron i będzie trzeba szukać ich metodą prób i błędów, co samo w sobie przypominało raczej szukanie igły w stogu siana. W tym sklepie zaś niewiele możesz jeszcze zdziałać – ewentualnie go przeszukać, czy też poszukać jakichkolwiek śladów wokół budynku.
Re: Sklep z wyposażeniem
: 23 maja 2023, o 15:35
autor: Ai
Kiedy sprzedawca powiedział, że wie jak się nazywają, była zaskoczona. Zabrzmiał jej tak, jakby miał dać dużo więcej informacji niż podpis na jakimś głupim świstku papieru. Głupim, nie dlatego, że była to słaba poszlaka, w sumie. Dużo jej nie dawała, też za nic nie kojarzyła tych imion. Jednak gdy usłyszała "nawet", to myślała, że to wyrażenie miało sugerować jak dużo on wie, że tak naprawdę ułatwi jej pracę. Na ten moment natomiast jedynie wiedziała jak nazywają się osobnicy, których musi znaleźć. Wydawali się być nieszczególnie inteligentnymi zostawiając takie wiadomości. Albo szczególnie pewni siebie. Albo oba. Pewni siebie idioci. To też wchodziło w grę, może nawet bardziej. -Czyli są głupi... - powiedziała bardziej pod nosem niż do sprzedawcy, choć usłyszenie jej nie powinno stanowić żadnego problemu.
Z jednej strony była zaskoczona tym, że sprzedawca został spławiony przez strażników, z drugiej strony zdawała sobie sprawę z tego, w jakiej sytuacji znajduje się Kotei, poza tym co dzieje się w osadzie, musieli także dbać o okoliczne szlaki, a ludzi mieli mniej niż kiedykolwiek. Inaczej na pewno nie ona zostałaby wysłana z wiadomością do Lorda Protektora na Mur, a braki kadrowe łatają jak mogą, więc ów zadanie przypadło jej. Tak i teraz przyjęła zlecenie, które zdawać się mogło być przeznaczone do kogoś bardziej kompetentnego od niej samej, ale jest jak jest. Doświadczenie jakoś nabierać trzeba. Wyjęła jeden z małych zwojów ze swojej torby, zaczęła na nim malować myszki, a dokładniej dwanaście tych uroczych stworzonek, które miały jej pomóc w zebraniu informacji i przeszukaniu sklepu oraz najbliższego otoczenia. Następnie złożyła pieczęć tygrysa i ożywiła zwierzątka. Trzy z nich miała przeszukiwać sklep, w tym wchodząc w mniejsze szczeliny, do których tylko mogły się dostać - może jeden ze złodziei coś zgubił co mogło być użyteczne dla jej drobnego śledztwa? Pozostałe zajęły się przeszukiwaniem obszaru dookoła sklepu i w jego okolicy, przy okazji będąc wyczulonymi na imiona wskazane przez sprzedawcę - jeżeli coś by usłyszały, to też mają jej przekazać. Generalnie na razie nie miały wracać dopóki czegoś nie uda im się znaleźć / usłyszeć.
-Czy jest Pan w stanie wypisać wszystkie skradzione rzeczy? - Chyba było to ostatnie pytanie, które miała do sprzedawcy, raz - chciała by jakoś zleciał jej czas w czasie, jak myszki wykonują swoją pracę. Dwa - na wypadek, gdyby złodziejaszki zamierzały stawiać jej jakiś opór (liczyła, że nie), to chciała być chociaż częściowo przygotowana. Nie chciała być zaskoczona przez jakieś droższe rzeczy, jak chociażby notki wybuchowe, powątpiewała by złodzieje chcieli marnować tak wartościowy towar, ale nigdy nie wiadomo. Wiedziała, że ukradli zwoje - tyle przynajmniej wywnioskowała z pierwszych słów sprzedawcy. Samych zwojów się nie bała, ale zawsze mogło ją to jakkolwiek nakierować.
Ukryty tekst
Re: Sklep z wyposażeniem
: 24 maja 2023, o 12:24
autor: Mijikuma
M i s j a C
Ai 5/28
Przestępcy dzielą się na naprawdę wiele typów, a wśród nich są jeszcze ci, którzy są na tyle pewni siebie i pragnący rozgłosu, że mówią o sobie w każdej odpowiadającej temu chwili – tak samo było w tym przypadku, najwyraźniej ta dwójka chciała jak najszybciej zaistnieć na ustach mieszkańców i tylko od nich zależało czy się to uda czy nie, jeśli skala przestępczości będzie spora to jest to raczej pewne, że i strażnicy w końcu się zainteresują.
- Głupi to będą jak zostaną złapani, póki co wesoło sobie brykają po świecie z moją własnością – prychnął sprzedawca, ewidentnie coraz mocniej zirytowany samym faktem kradzieży.
Ty zaś zajęłaś się przeszukaniem za pomocą swoich pięknych (bo narysowanych przez ciebie) myszek całego sklepu. Bardzo dobra decyzja, pytanie brzmi czy efektywna. W międzyczasie zaś zapytałaś sprzedawcę o stracony towar, on zaś wyciągnął kartkę, na której najwidoczniej miał wszystko napisane.
- Cały zapas shurikenów i kunaiów, wszystkie bombki dymne i świetlne, a do tego prawie wszystkie zwoje i bandaże. Jeden wielki kunai i kilka pigułek z zakrzepniętą krwią. - Wyjaśnił staruszek, którego twarz z każdą chwilą coraz bardziej bladła, jakby sobie uświadamiał i przeliczał ile ryo stracił w ciągu jednej nocy.
Po chwili myszki wróciły z dwoma informacjami – jedną z nich jest znaleziona karta obywatela najwyraźniej jednego z złodziejaszków. Z ważniejszych informacji z dokumentu, zapisane jest tam imię „Haretsu Kuraido”. Dzięki swoim myszkom wiesz w takim razie z jakim jednym przeciwnikiem przyjdzie ci się mierzyć, jest to z pewnością bardzo cenna informacja. Inna myszka zaś znalazła ślady dwójki osób, jedne cięższe, zdecydowanie należące do mężczyzny, drugie drobniejsze – do kobiety. Nim jednak mogłaś zacząć się cieszyć, dowiedziałaś się, że same ślady prowadzą najpierw przez poboczne drogi, żeby w końcu natrafić na główną, w okolicach dzielnicy portowej. Pozostają ci więc dwa wybory – przepytać okolicznych mieszkańców czy strażników o te dwa imiona i nieznajome dotąd twarze lub na własną rękę zacząć już szukać owych jegomości, co jednak może nieco cię spowolnić. Wybór należy do ciebie!
Re: Sklep z wyposażeniem
: 24 maja 2023, o 16:00
autor: Ai
Nie wspomniał nic o notkach wybuchowych. Dobrze. Oczywiście, wszelkie ostre narzędzia będą problematyczne, nie chciałaby zostać czymś dźgnięta. Nikt by nie chciał, ale zawsze lepsze to niż zostanie wysadzonym. Bombki dymne i świetlne zapewne będą pewnym kłopotem. Zakładając oczywiście, że ów złodzieje będą używać skradzionych przedmiotów, zwłaszcza tych jednorazowego użytku - kunai jeszcze doczyszczą jak nic nie uszkodzi ostrza i nie straci na wartości. Wartość wszystkiego co robi jakiekolwiek bum zostanie natychmiastowo stracona. To ją pocieszało. Jak można się też domyśleć, była wyjątkowo zadowolona z faktu, że sprzedawca od razu zorientował się w skradzionym towarze, nie traciła więc czasu na to, by ten na spokojnie teraz wszystkie przeliczył. Dokładnie liczby jej nie interesowały, bardziej to co ukradziono. Zebrała swoje myszki. Uzyskała co prawda użyteczne informacje, ale niekoniecznie były takie, na jakie liczyła. Jednak lepsze to niż nic. Prawda? Prawda. Haretsu? Cholerka, nie znała tego rodu. Może powinno jej coś to mówić, ale mówiło w sumie tyle co imię Kuraido. Jedno wielkie nic. No cóż. Jednak taki dokument uznawała za przydatny. Złodziej może chcieć go odzyskać, a nawet jeśli nie - wypytując o niego, z chęcią oddania, nie będzie musiała wyglądać podejrzanie. Dodatkowo, udało jej się dowiedzieć, że prawdopodobnie złodzieje w swoim fachu dbali o parytety. Kobieta, mężczyzna. Choć zawsze te ślady wskazujące mniejszą osóbkę, mogły należeć po prostu do kogoś małego, to też aż tak nie chciała się tym sugerować.
-Dobrze Prze Pana, idę ich złapać. - Powiedziała z wyjątkową pewnością w głosie i z uśmiechem na twarzy i poczuciem obowiązku opuściła sklep kierując się właśnie najpierw tymi bocznymi uliczkami, którymi wędrowały jej myszki. Szła śladami złoczyńców, może coś jeszcze znajdzie co przeoczyły jej stworzonka? Wątpiła w to, ale nie wykluczyła. Może coś było poza ich zasięgiem? Choć w drugą kartę obywatela bądź jakiekolwiek inne dokumenty powątpiewała. I tak szła do dzielnicy portowej! Zaczepiała też losowych ludzi pytając o Haretsu Kuraido. Bezpośrednio pytała czy go widzieli, albo czy wiedzą gdzie go znaleźć. Oczywiście. Jako powód swych poszukiwań mówiła, że gdzieś na drodze wypadły mu dokumenty, które znalazła i chciała je zwrócić. Czy takie dziecko, z tak ciepłym i szczerym uśmiechem, mogłoby chcieć kogokolwiek okłamać? Owszem, ale czy ktoś by ją podejrzewał? No pewnie tacy też by się znaleźli, ale no cóż. Szczerze chciała kartę mu zwrócić! To, że potem zwrócić złodziei w ręce władz to inna sprawa. Obawiała się tylko, że tak naprawdę duet złodziejów może mieć innych pomagierów, ale raczej to oni byli mózgami, niekoniecznie rozgarniętymi, tych kryminalnych działań.
Re: Sklep z wyposażeniem
: 25 maja 2023, o 23:00
autor: Mijikuma
M i s j a C
Ai 7/28
Najwyraźniej z jakiegoś powodu same notki wybuchowe zdołały ujść zainteresowaniu przestępców, bądź też zostały przez handlarza zdecydowanie precyzyjniej ukryte. W każdym razie nie musisz się obawiać że przyjdzie ci się z nimi mierzyć w niedalekiej przyszłości, przynajmniej nic na to nie wskazuje.
Nic dziwnego, że sprzedawca od razu rzucił się do oszacowania strat, każdy kto prowadzi biznes, ten wie, że każda strata, tym bardziej w obliczu kryzysu gospodarczego w tym rejonie.
Nieznane ci nazwisko, wciąż mimo że nieznane, z pewnością się przyda w rekonesansie na temat porywaczy - tym lepiej, że jest raczej niespotykane w tym regionie, bo dzięki temu łatwiej taką osobę będzie zlokalizować i w ogóle rozpoznać. Bowiem tego typu zadanie byłoby zdecydowanie cięższe, gdybyś na kartce zobaczyło nazwisko “Uchiha”. No jest ich trochę w tym regionie, nie dawałoby ono więc żadnych potencjalnych wskazówek odnośnie przestępcy. A tak, to przynajmniej może czegoś się dowiesz.
Handlarz nieco lekceważąco traktuje twoje słowa, prycha pod nosem z rezygnacją, będąc raczej zdania, że wasza rozmowa była bliższa wyżaleniu się niż zleceniu misji pełnoprawnemu ninjy. Ciężko inaczej traktować kogoś tak młodego biorącego się do poważnej misji złapania złoczyńców, który w rzeczywistości mogą być zdolni nawet zabijać dla własnych korzyści.
Idziesz więc po śladach poszukiwanych jegomości, na drodze której znajdujesz wbity w okoliczne drzewo kunai. Pod jego ostrzem znajdujesz taką samą kartkę, jaką dostał okradziony handlarz, możesz więc być pewna, że Bonī i Kuraido bardzo zależy na rozgłosie w Kotei.Większość ludzi, których zaczepiasz podobnie jak ty nie ma najmniejszego pojęcia odnośnie klanu Haretsu, jak i też odnośnie owych osób. Dopiero pewien strażnik, co już samo w sobie jest dziwne zważając na relację handlarza, wzdycha głęboko i z rezygnacją dodając:
- Ciężko jako strażnik pokoju nie usłyszeć ostatnimi dniami o tych jegomościach. Wykorzystują oni każdą możliwą okazję do napadu i rabunku, a później się ulatniają i nie sposób ich znaleźć! Właśnie dostaliśmy doniesienie, że kolejny dom został obrabowany, o tamten. - Wskazał głową na dwupiętrowy dom nieopodal. - Jeszcze nie zdołaliśmy zebrać patrolu, który by go przeszukał, więc nawet nie próbuj się zbliżać do niego, bo jeszcze spotka cię krzywda! - Ostrzega cię, po czym cię opuszcza, idąc dalej uliczką. Cóż, ewidentnie zakazano ci się angażować w to śledztwo, ale jednak czy twoja dusza kunoichi ci na to pozwoli? Na ten moment ten dom może być dla ciebie najlepszym miejscem do znalezienia kolejnych poszlak odnośnie obecnej lokalizacji przestępczej pary.
Ukryty tekst
Re: Sklep z wyposażeniem
: 26 maja 2023, o 00:03
autor: Ai
Złodzieje zostawiali tyle tych karteczek jakby była ich wizytówką. Szkoda tylko, że bez danych adresowych, zdecydowanie ułatwiłoby to pracę nie tylko jej, ale wszystkim dookoła. Można by oczekiwać, że w takiej sytuacji raczej zmobilizowanie jakiejś grupy śledczej byłoby wskazane. Tak głośna, a przynajmniej na pewno dbająca o swój rozgłos i niekoniecznie dobrą sławę grupa, może siać niezły zamęt, zwłaszcza korzystając z zamieszania jakie ogólnie towarzyszy całemu Kotei, w którym prace nad odbudową każdemu dodają obowiązków. No cóż, najwyraźniej priorytety ogółu były inne niż naszej małej bohaterki. Chciała nieść uśmiech i sprawiać by uśmiechali się inni, ale kiedy mieszkańcy tracili dorobek swojego życia, o uśmiech niewątpliwie było trudniej.
Jej wypytywania zdawały się prowadzić donikąd, nikt nie był w stanie udzielić jej żadnych użytecznych informacji, nawet takich tyci tyci. Nawet przeszło jej przez myśl by na osadę zesłać małą plagę myszy, choć obawiała się tego jak mogłoby to być odebrane przez tych wyżej postawionych. No i nie była pewna na ile starczyłoby jej chakry, jeszcze by cała się niej opróżniła i bum! Jeszcze by padła nieprzytomna albo akurat odnajdując podejrzanych, albo nim zdążyłoby do tego dojść. Lepiej nie kusić losu! Na całe szczęście, natrafiła na kolejną poszlakę! Właściwie to strażnika, który zdecydowanie się jej nie spodobał. Jak to nie zdołali zebrać patrolu? Ona była na miejscu, mogłaby się tym zająć z marszu! Ale miała się nie zbliżać. Była grzeczną dziewczynką. -Dobrze, dziękuję za ostrzeżenie. - Delikatnie się ukłoniła, niewinnie uśmiechnęła. No. Jak już wspomniałem. Była grzeczną dziewczynką. Więc oczywiście zrobi dobry uczynek i... się nie posłucha, dobro innych było dla niej dobrem, które można by określić mianem nadrzędnego. Wyszła z założenia, że skoro dom obrabowali - już ich tam nie było. Więc ich się bać nie musiała, a strażnicy? Taki problem mieli z zebraniem patrolu, że pewnie zdąży zrobić swoje i jeszcze zniknąć!
Tak jak postanowiła, tak też zrobiła. Jak tylko strażnik zniknął jej z zasięgu wzroku udała się w kierunku wskazanego domu. Jeżeli tylko udało się jej spostrzec uchylone okno, próbowała nim wejść, jak na ninją przystał, czyli wchodząc po ścianie, jakby to była najzwyklejsza ścieżka. No i zakładając, że nikogo w nim nie widziała i nie słyszała. Nie chciała być przyłapana na gorącym uczynku, jeszcze by donieśli na nią straży. A jak wiadomo, donos jest najwyższą formą dojrzałości obywatelskiej. Wolała jednak tego uniknąć. Niezależnie też od tego czy miała odpowiednie warunki by się dostać do środka czy też nie, postanowiła ponownie wysłać w bój myszki, które miały ostrożnie przeszukać dom - albo wchodząc do niego szczelinami z zewnątrz, albo wypuściła je będąc już w środku.
Ukryty tekst
Re: Sklep z wyposażeniem
: 29 maja 2023, o 15:42
autor: Mijikuma
M i s j a C
Ai 9/28
Złodzieje ewidentnie chcieli stworzyć swoją renomę w kraju, w którym obecnie dużo niedobrego się działo – czy to dobry sposób na wejście w głowy mieszkańców i wzbudzenie w nich trwogi, nie nam oceniać. Każdy ma swój własny unikalny sposób na siebie i niektórzy mają go bardziej dopasowany do potrzeb i oczekiwań ogółu, inni nieco gorzej.
Strażnik nawet nie popatrzył się zza ramienia jak poszedł, sprawdzić czy się posłuchasz, z góry cię zignorował i nie uważał za kogoś kto byłby w stanie po jego słowach tak ryzykować i pchać się do potencjalnie niebezpiecznego domu.
Do domu zdecydowanie nie będzie ci trudno wejść – drzwi frontowe były otwarte na oścież, choć ich stan był idealny, nie było więc mowy o jakimś gwałtownym, a prędzej finezyjnym włamaniu. Wchodzisz więc przez nie i… kątem oka dostrzegasz jak z okna nad drzwiami z pierwszego piętra spada na ciebie coś czarnego i udaje ci się szybko uskoczyć. Na miejscu, w którym jeszcze sekundę temu stałaś rozbił się wazon, roztrzaskując się na drobne kawałki. Czyżby w tym domu straszyło? Obojętnie do jakiego wniosku doszłaś, twoje myszki już zaczęły robić swoje. Przeszukały cały dół i oprócz porozrzucanych mebli, pootwieranych szafek to nie znalazłaś niczego, żadnej żywej duszy. Jedna myszka tylko dała ci znać, że w jednym zamkniętym pokoju dało się słyszeć i widzieć skulonego w kącie małego człowieka, który pochlipiwał cichutko. Twoja więc decyzja co z tym zrobić – złodzieje to raczej nie są, więc tego obawiać się raczej nie trzeba. Inna sprawa, nieco poważniejsza, to doniesienia innej myszki – dostrzec można było na piętrze plamy krwi, prowadzące do innego pokoju, w którym zaś doszło do istnie makabrycznej sceny – leżały tam dwa ciała, kobiety i mężczyzny, z czego kobieta skończyła w zdecydowanie lepszym stanie. Jej wszystkie kończyny pozostały na swoim miejscu, w brzuchu tkwił jedynie jeden z kunaiów, które złodzieje ukradli handlarzowi. Mężczyzna zaś… cóż ciężki to był widok, gdyż jego zdeformowane ciało leżało z wielkim wyłomem w ciele w miejscu, w którym powinien być bark oraz całe prawe ramie i ręka.
Re: Sklep z wyposażeniem
: 29 maja 2023, o 19:36
autor: Ai
Strażnik wspominał, że jeszcze nie zebrali patrolu, który miałby zająć się śledztwem, ale by nawet nie zabezpieczyć, jak się miało okazać, miejsca zbrodni? No cóż. Po ataku, ha tfu, Cesarstwa najwyraźniej faktycznie braki kadrowe łatano w straży kim tylko się dało. Ale może tylko ten strażnik, na którego miała nieszczęście trafić był taki... no. Taki jaki był. Nie zamierzała całej straży obrażać i uważać się za lepszą od niej, ale od tego gościa, jak najbardziej. Wiadomo, mogli nie chcieć naruszyć potencjalnie ważnych poszlak, ale wypadałoby chociaż oznaczyć jakoś te drzwi, by nawet jakiś postronny przechodzień, czy bawiący się bachorek tam nie wpadł. Po co. No cóż. Ona była takim bachorkiem, co tam trafił, choć do zabawy było jej daleko. Zwłaszcza, kiedy o mało jej małe serduszko nie zeszło na zawał, gdy wydawać się mogło, że znikąd spadł wazon, którego szczęściem udało się jej uniknąć. Nie chciała myśleć o duchach. Niby nie wierzyła w takie rzeczy, ale z drugiej strony, jak zobaczyła na własne oczy Lisiego Demona... No cóż. Nie mogła być pewna istnienia (lub nie istnienia) czegokolwiek na tym świecie.
Myszki sobie myszkowały, ona w tym czasie jedynie rozglądała się po pomieszczeniu, w którym była. Nie chciała im przeszkadzać, też sama nie chciała swoimi łapkami za bardzo naruszyć czegokolwiek, co ktoś bardziej wprawiony mógłby faktycznie uznać za istotny materiał dowodowy. No i za bardzo nie chciała pozostawić żadnych śladów swojej obecności w tym miejscu. Myszki wróciły. Dwie ważne informacje. Mały człowiek, pewnie dziecko, w jednym z pokojów na parterze. Dwójka dorosłych, martwych, na górze. Nie była pewna czy powinna pójść, jak założyła, do rodziców pochlipującego dzieciaka. Nie chciała tracić zbyt dużo czasu, nie wiedziała kiedy może spodziewać się nadejścia strażników. Dlatego właśnie postanowiła zacząć od udania się do małego człowieczka. Jak zostanie jej czasu, pewnie skieruje się na piętro, ale opis jaki dostała od jej uroczego zwiadowcy uznała na ten moment za wystarczający na tyle, że nie zamierzała tego oglądać w pełni barw. Doszła jedynie do wniosku, że są nie tylko pragnący rozgłosu idiotami, ale też bestiami, których obecność może jedynie zaszkodzić społeczeństwu. Zwłaszcza patrząc na to, że strażnicy, którzy powinni cieszyć się pewnym zaufaniem cywili, nie byli w stanie ich jeszcze złapać. No cóż.
Tak jak postanowiła, tak też zrobiła. Skierowała swoje kroki do pokoju, w którym myszki znalazły ów dziecko. Szła ostrożnie, uważając na potencjalne pułapki, które mogły się gdzieniegdzie znajdować. O ile wazon, który wcześniej ją zaatakował, był pułapką, a nie czymś co po prostu spadło ze względu na duchy czy inne zbiegi okoliczności. Nie spodziewała się, że zastanie tu kogokolwiek więcej - myszki o niczym nie doniosły. Choć może ktoś dał radę się przed nimi ukryć? No cóż, przezorny zawsze ubezpieczony. Nie wiedziała czy dziecko będzie w stanie udzielić jej jakichkolwiek informacji, ale zawsze lepiej spróbować i jakoś to dziecko uspokoić, by wiedziało, że źli ludzie już sobie poszli. O ile poszli. Zapukała do drzwi pokoju, w którym znajdował się człowieczek. -Jesteś już bezpieczny, nie bój się. - Nie wchodziła sama, nie o ile chłopiec sam jej tam nie zaprosił. Nie chciała się wpraszać na jego bezpieczny teren. Chyba, że zdawał się nie pozostawiać jej żadnego wyboru
Ukryty tekst
Re: Sklep z wyposażeniem
: 30 maja 2023, o 16:15
autor: Mijikuma
M i s j a C
Ai 9/28
Każdy przykłada się do swoich obowiązków zgodnie z własnym sumieniem – niektórzy swoją pracę traktują niczym sens życia i poświęcają jej każde swoje zasoby, z kolei inni uważają ją za smutną rzeczywistość, w której muszą tkwić, by móc się utrzymać i mieć zasoby na życie. Tego strażnika z pewnością ocenić można skrajnie negatywnie, ciężko jednak stwierdzić czy decyzja o tak opóźnionym patrolu i zabezpieczeniu tego miejsca to w ogóle jego kwestia, a nie jedynie przekazuje ci o tym informacje, samemu nie mając zbyt wiele do gadania. Tego się jednak nie dowiesz i nawet nie masz po co bo to nawet nie jest istota całego problemu, ani w żaden sposób nie dotyka to twojego celu, który masz jasno określony w swojej głowie.
Wzmożona aktywność w domu, który za kilka godzin ma się przeobrazić w jedno wielkie miejsce dowodowe jest z pewnością wskazana – tym bardziej, kiedy dzięki myszkom orientujesz się o dwóch ciałach w odosobnionym pokoju. Zdecydowanie mowa tu o morderstwie, a więc i śledczy będą zdecydowanie bardziej zawzięci, niż gdyby dotyczyłoby to tylko rabunku. Póki co jednak ci to całkiem sprawnie szło, idziesz więc do pokoju, w którym spotkać miałaś innego dzieciaka, jednego z dwóch w tym domu – drugim jesteś ty. Nie masz wątpliwości, że wazon jest najprawdopodobniej sprawką tego malca, który ukrywa się w pokoju, mimo to starasz się do niego podejść w sposób miły i wzbudzający zaufanie.
- Idź sobie, oni mogą tu wrócić! – Słyszysz krzyk zza drzwi, przerywany tłumionym łkaniem, w tonie chłopaka nie odczułaś jednak wielkiej niechęci do twojego wejścia do środka, więc jeśli weszłaś, zobaczyłaś skulonego chłopczyka w kącie za łóżkiem, że ledwo było go widać. Centralnie przed drzwiami po drugiej stronie cały pokój oświetlało okno, z którego wcześniej spadł wspominany już wazon, wokół zaś wiele porozrzucanych przedmiotów codziennego użytku. Chłopak nie patrzy na ciebie, ciągle skulony płacze z głową schowaną w swoich ramionach. Teraz pozostaje ci w jakiś sensowny sposób wyciągnąć z niego co tu się wydarzyło, bo od myszek dostałaś już wszystkie możliwe na ich możliwości informacje.
Sprzedawca
Strażnik
Chłopiec
Re: Sklep z wyposażeniem
: 30 maja 2023, o 18:16
autor: Ai
Dzieciak nie chciał opuszczać swojej kryjówki, niekoniecznie dobrej, ale jednak. Trudno było się mu dziwić, nie wiedziała co widział i czy wiedział co się stało z jego rodzicami, nawet nie chciała sama z siebie tego tematu od tak poruszać. Obawiała się, że wtedy jej potencjalny jedyny świadek może bać się jeszcze bardziej, na czego nie mogłaby mieć mu za złe. No cóż, weszła. Oficjalnego zaproszenie nie mogła oczekiwać, więc otworzyła drzwi, uważając by nic innego nie spadło na jej głowę, może inny wazon był gdzieś w pogotowiu? Nigdy nie wiadomo. Zbliżyła się powoli i ostrożnie do chłopaczka, na tyle też by oczywiście słyszał jak podchodzi, nie chciała go przestraszyć jakimś skradaniem. -Nie wrócą, wzięli co mogli i poszli. Jestem Kunoichi, więc nie ma czego się bać. - I kucając przy chłopcu posłała mu ciepły uśmiech, co by ogrzać jego serce. Przeżyła śmierć swojej matki, też miało to miejsce przy włamaniu. Co prawda wtedy główną intencją był rabunek, przynajmniej na to wszystko wskazywało. Tutaj nie mogła mieć co do tego pewności. Stan w jakim było ciało mężczyzny, najpewniej ojca chłopaka, mógł sugerować, że rabunek nie byl jedynym powodem wizyty tutaj. A nawet jeśli, to sami mordercy lubili sobie urozmaicić taki mało sympatyczny wypad zarobkowy. Pomimo tego, była jednak kiedyś w podobnej sytuacji, udało jej się po tym podnieść. Podobnej, bo dalej ma ojca, co prawda tamto wydarzenie go zmieniło, ale jednak był. Więc nie zamierzała się z chłopcem porównywać, ona dalej kogoś miała, o rodzinie dzieciaka niczego nie wiedziała. No, ale nie będzie o to wypytywać, nie od razu. -Będą bali się wrócić, sam demon mnie nie pokonał! - Nie pokonał jej głównie dlatego, że z nim nie walczyła, a jedynie uciekła jak najszybciej do Kotei by też po drodze zaalarmować jak najwięcej ludzi o upadku muru, ale to już mniej istotny fakt. Prawda? Prawda. Ale widziała demona i nie zmarła wtedy, więc źle mówiła? No nie do końca! Nie była też z tego znana, bo raczej takich rzeczy do informacji publicznej nie podają, ale no. -Jestem Tachibana Ai i Cię obronię, ale będę potrzebować Twojej pomocy! To bardzo ważne aby zostali ukarani! Widziałeś kto to był? Może ich znasz? Powiedz wszystko co pamiętasz. Proszę. - Chciała mu dać do zrozumienia, że współpraca z jego strony była faktycznie istotna. Oczywiście, nie krzyczała, mówiła natomiast bardzo energicznie, dużo, by chłopaka starać się swoim gadaniem odciągnąć od wszelkiego smutku, co raczej nie było możliwe, ale uśmiechem i tak chciała rozświetlić cały mrok. Dodatkowo położyła mu dłoń na plecach, drobny gest, ale zawsze to była jakaś forma okazania wsparcia.
Ukryty tekst
Re: Sklep z wyposażeniem
: 31 maja 2023, o 09:22
autor: Mijikuma
M i s j a C
Ai 11/28
Cóż, może i naocznym świadkiem morderstwa swoich rodziców nie był, tak jednak sposób, w jaki zamordowano mu ojca z pewnością nie pozostawał bez żadnego dźwięku i wiedział, że w pokoju obok stało się coś niedobrego i przez to bał się to sprawdzić, obawiając się najgorszego. Psychika tak młodych jeszcze ludzie zdecydowanie różni się od tej dorosłego człowieka i niektóre działania ludzi jeszcze niedoświadczonych życiowo można ciężko zrozumieć jako osoba zdecydowanie starsza. W twoim przypadku to na pewno nie przesadzałbym z wielką różnicą wieku, aczkolwiek sytuacja społeczna waszych przypadków w tym momencie rozdziela wasze podejście i dojrzałość grubą, czerwoną linią.
Ciebie nie czekały już żadne niespodzianki w pokoju, najwyraźniej wazon to też nie była specjalnie ukartowana pułapka na wypadek, gdyby wrócili i cały dom przemienił się w Kenzou sam w domu, a jedynie spontaniczna akcja dzieciaka, kiedy ten usłyszał przez okno zbliżające się kroki. Po twoich słowach młody chłopak wyraźnie się uspokaja, twój uśmiech musi mieć coś w sobie, bo malec prawie nawet odwdzięczył się podobnym.
Po samych ciałach i stanie domu nie sposób wymyślić co tu się wydarzyło i w jakich okolicznościach. Z pewnością potrzebny by był dużo bardziej rozwinięty w środki i techniki wywiad śledczy, pozwalający dojść do wielu więcej wniosków niż byle technika klanu Gazo.
Prośby, wiele próśb zostało przelanych do głowy chłopaczka, który patrzy na ciebie tylko już tępo, jakby totalnie odcięty od całej tej sytuacji. Przekrzywia głowę i dopiero po kilku dobrych sekundach wraca do rzeczywistości i po kolejnym wahaniu jednak mówi:
- Schowany b-byłem pod łóżkiem, n-nie znaleźli mnie! Mówili coś w stylu, że tt-ten łup to j-już zza d-dużo i będą musieli się s-schować. – Odpowiada chłopiec, a po namowie do zdradzenia kolejnych szczegółów czy wydarzeń z tamtego czasu, dodaje:
- M-mówili o dzielnicy portowej, magazynie! T-tam mówił, ż-że wraca. – Chłopak wyczerpuje wszystkie możliwe pokłady cierpliwości i stabilności w swoim stanie i znowu zaczyna płakać skulony. Mniej więcej wiesz już co masz zrobić, a dokładniej gdzie iść, pozostaje jeszcze jednak kwestia dzieciaka. Wyciągnięcie go z domu może spowodować, że zostaniesz nakryta na złamaniu rozkazu strażnika, zaś pozostawienie go tu, w towarzystwie jego zmarłych rodziców nie jest nawet bliskie etycznemu działaniu i takiemu, jakim powinna szczycić się kunoichi.
Sprzedawca
Strażnik
Chłopiec
Re: Sklep z wyposażeniem
: 31 maja 2023, o 11:11
autor: Ai
Na szczęście chłopiec nie planował żadnego zamachu na wchodzące osoby. To, że nie był w najlepszym stanie psychicznym miało swoje zalety, gdyby nie był tak przerażony, mógłby zrobić coś więcej. Więcej problemów, ale był grzeczny i sprytny. Ukrył się, nawetłyszał użyteczne informacje. Czego więcej mogła od niego oczekiwać? Dowiedziała się nawet gdzie powinna się skierować! Co prawda dzielnica portowa nie była jakimś tam drobnym kawałeczkiem terenu, ale lepiej szukać odpowiedniego magazynu właśnie tam, niż próbować znaleźć dwójkę kryminalistów w całym Kotei. Nie będzie to już poszukiwanie dwóch igieł w stogu siana, tylko w takim, no, stożku siana, o.
-Świetnie się spisałeś, dziękuję Ci bardzo! - Naprawdę jej pomógł, to też chciała mu jasno dać to do zrozumienia. Nie miała natomiast bladego pojęcia co z nim teraz zrobić. Przytuliła go, by mógł się chociaż na moment schronić w jej drobnych ramionach. Może chociaż to mu delikatnie pomoże. Nie wiedziała czy go tu zostawić, czy może jednak powinna z nim wyjść? Też niekoniecznie chciała go wyprowadzać od tak na ulicę, bo jeszcze dodatkowo by przyciągał uwagę. Zostawienie go tutaj natomiast, mogło sprawić, że prędzej czy później pójdzie do pokoju rodziców i zobaczy co faktycznie tam się stało, już nie pozostawiając miejsca na ewentualnie niedopowiedzenia wynikające jedynie z tego co, niestety, zdołał usłyszeć. Postanowiła. -Niedługo przyjdą też strażnicy, wyjdziesz ze mną na zewnątrz, będę Cię mocno trzymać byś był bezpieczny. Albo będą już jak Cię wyprowadzę, albo tam na nich zaczekasz. Dobrze? - Zasugerowała mu odpowiedź. Domyślała się, że może nie być zbyt chętny do opuszczenia domu. Ale wolała już by czekał na zewnątrz i faktycznie przyciągał uwagę nawet nie tylko do siebie, ale i do niej, zamiast ryzykować,zże zobaczy ciała swoich rodziców. Uznała, że ten domysł będzie dla niego mimo wszystko mniej traumatycznym przeżyciem.
Jeżeli chłopiec nie wyraził zbyt stanowczego sprzeciwu, zrobiła tak jak powiedziała. Zaprowadziła go do wyjścia z domu, przez cała trasę trzymając go mocno za rękę. Oczywiście nie na tyle by sprawić mu jakikolwiek ból, ale aby na pewno z czuł ciepło jej dłoni. Kierowała go też w taki sposób, aby potencjalnie uniemożliwić mu spojrzenie w kierunku schodów prowadzących na piętro, prowadzących do miejsca śmierci jego rodziców. Chciała by widział jak najmniej. Liczyła też, że nie spotka strażników. Po co miała się tłumaczyć z chęci niesienia pomocy? Wiadomo, każdy ma swoje obowiązki. Ona natomiast, jako Kunocihi, miała obowiązek niesienia pomocy innym. Bycia Słońcem kojących swoim blaskiem ich zranione dusze. Więc jeżeli ich napotkała, powiedziała częściową prawdę. Czasem trzeba skłamać. Usłyszała dobiegający z tego domu płacz dziecka. Nie mogła go zostawić, więc do niego poszła. A co. Jeżeli natomiast ich nie napotkała, kazała chłopcu czekać pod domem na przybycie strażników. Nie dawała mu żadnych innych instrukcji, co mówić, czego nie mówić. Powie, że tam była? Trudno. Nie powie? Fajnie. Nawet też nie wiedziała na ile będzie w stanie przyswoić jakiekolwiek polecenie, którego wykonanie miałoby być odłożone w jakimkolwiek czaie. No cóż. I co? W przypadku nie zastania strażników po prostu pędziła ku dzielnicy Portowej. Nie zamierzała tracić czasu na czekanie.
Ukryty tekst
Re: Sklep z wyposażeniem
: 1 cze 2023, o 16:28
autor: Mijikuma
M i s j a C
Ai 13/28
Chłopiec nie dość, że nie planował żadnego zamachu, to w głębi serca marzył o tym, by w końcu ktoś go odwiedził, zabrał z tego przeklętego miejsca, które jeszcze nie tak dawno temu uważał za dom. Bał się wyjść z pokoju, obawiając się co zobaczy za drzwiami, albo że napastnicy jeszcze się tu gdzieś kręcą i zrobią mu krzywdę, żeby uniknąć wszelkich kłopotów z potencjalnymi świadkami.
Magazynów w dzielnicy portowej było kilka, ale z pewnością to lepsza poszlaka, aniżeli całe Kotei, tym bardziej, że łatwo będzie wykluczyć niektóre z nich, te w pełni funkcjonujące mają najmniejszą szansę na ukrywanie w swoim wnętrzu dwójki już nie tylko porywaczy, ale i morderców.
Chłopiec bez słowa zająknięcia się przytulił, ciesząc, że w końcu jest ktoś kto może się nim zająć. W tej pustce i samotności czuł, że zaraz oszaleje, nie wiedząc ile jeszcze czasu ma tak spędzić, tym bardziej, że samowolne wyjście z pokoju nie wchodziło w grę. Przytaknął ci głową ochoczo na twoje słowa i wstał gotów wyjść przed dom. Wyszliście razem, bardzo skrupulatnie pilnując malca, żeby ten przypadkiem nie zauważył zwłok swoich rodziców, o których do tej pory nie wspomniał ani słowem z jakiegoś powodu. Twoje starania, by chłopiec czuł się jak najlepiej w obecnej sytuacji przyniosły wymierne i przy tym pozytywne skutki. Patrzył on nieustannie na ciebie jak na obrazek czy rzeźbę wspaniałego artysty, uśmiechając się do siebie od czasu do czasu. Poproszony o pozostanie w miejscu, przed domem, aż do przybycia strażników popatrzył na ciebie jeszcze smutno i przytaknął, zgadzając się finalnie na taki obrót spraw.
Ruszasz więc do dzielnicy portowej w poszukiwaniu odpowiedniego magazynu, z którego dwójka przestępców zrobiła swoją bazę. Kiedy dotarłaś na miejsce, robiło się już ciemno, zwykli mieszkańcy i przechodnie coraz rzadziej dawali się zobaczyć na ulicach, marynarze i ludzie pracujący przy statkach wracali do domów, by wreszcie odpocząć. Przechadzasz się więc w akompaniamencie żebraków i pijaków, którzy zebrani niczym pszczoły wokół swojej królowej - w tej sytuacji była to flaszka. Przemierzając więc uliczki, mogłaś zauważyć jedną sprawę - wśród tych pijaczków, zawsze znajdzie się jeden czy dwóch, którzy z wzmożoną aktywnością ci się przyglądają, śledząc każdy twój ruch, a gdy zaś skierujesz się w konkretną stronę, jeden z nich zawsze gdzieś znika. Tak naprawdę te pijaczki są twoim najlepszym możliwym źródłem odnośnie samego magazynu - mało kto, oprócz osób pracujących, spędza tyle czasu w porcie co oni sami, upijając się w rytmie morskich fal.
W każdym razie, znajdujesz wiele magazynów, żaden z nich jednak nie wyglądał na opuszczony, dopiero ostatni na jaki się napatoczyłaś, na samym krańcu terenu dzielnicy portowej, gdzie mało kto się zapędza znalazł się magazyn - jak się okazało, w tej okolicy też kręciło się wielu bezdomnych, wśród których, jeden wręcz podskoczył panicznie widząc twoją postać w tych stronach i rzucił się w bieg w nieokreśloną stronę - był całkiem mocno podpity, złapanie go więc nie powinno stanowić większego problemu, jednak ryzyko, że inni pijaczcy staną solidarnie w jego obronie… jest duże i małe zarazem. Co więc postanowisz zrobić?
Sprzedawca
Strażnik
Chłopiec