-
Papyrus
- Administrator
- Posty: 3688
- Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
- Ranga: Fabular
- GG/Discord: Enjintou1#8970
- Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans
Post
autor: Papyrus »
0 x
you best prepare for a hilariously bad time
-
Sugiyama Orochi
- Posty: 255
- Rejestracja: 19 cze 2021, o 23:33
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Doko
- Link do KP: viewtopic.php?p=177393#p177393
- Multikonta: Hoshigaki Toshiko
Post
autor: Sugiyama Orochi »
0 x
Avki podrasowane przez Nanę. <3
-
Uchiha Tsuyoshi
- Posty: 379
- Rejestracja: 23 sty 2023, o 21:03
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Czarne włosy, często związane w kucyk, czarne oczy, średniego wzrostu, szczupły -> po resztę zapraszam do KP
- Widoczny ekwipunek: Torba przy boku
- Link do KP: viewtopic.php?p=202214#p202214
- Multikonta: Sashiko
Post
autor: Uchiha Tsuyoshi »
0 x
-
Sugiyama Orochi
- Posty: 255
- Rejestracja: 19 cze 2021, o 23:33
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Doko
- Link do KP: viewtopic.php?p=177393#p177393
- Multikonta: Hoshigaki Toshiko
Post
autor: Sugiyama Orochi »
0 x
Avki podrasowane przez Nanę. <3
-
Uchiha Tsuyoshi
- Posty: 379
- Rejestracja: 23 sty 2023, o 21:03
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Czarne włosy, często związane w kucyk, czarne oczy, średniego wzrostu, szczupły -> po resztę zapraszam do KP
- Widoczny ekwipunek: Torba przy boku
- Link do KP: viewtopic.php?p=202214#p202214
- Multikonta: Sashiko
Post
autor: Uchiha Tsuyoshi »
0 x
-
Sugiyama Orochi
- Posty: 255
- Rejestracja: 19 cze 2021, o 23:33
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Doko
- Link do KP: viewtopic.php?p=177393#p177393
- Multikonta: Hoshigaki Toshiko
Post
autor: Sugiyama Orochi »
0 x
Avki podrasowane przez Nanę. <3
-
Uchiha Tsuyoshi
- Posty: 379
- Rejestracja: 23 sty 2023, o 21:03
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Czarne włosy, często związane w kucyk, czarne oczy, średniego wzrostu, szczupły -> po resztę zapraszam do KP
- Widoczny ekwipunek: Torba przy boku
- Link do KP: viewtopic.php?p=202214#p202214
- Multikonta: Sashiko
Post
autor: Uchiha Tsuyoshi »
0 x
-
Yuki Hoshi
- Posty: 490
- Rejestracja: 7 mar 2021, o 20:42
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Doko
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9369&p=166742#p166742
Post
autor: Yuki Hoshi »
0 x
KP | Pieniążki | PH
Kopiuj[quote][center][size=150][color=#739fee][b]Yuki Hoshi[/b][/color][/size]
Wiosna, Rok 391[/center][hr]-[/hr]
[justify][/justify]
[/quote]
-
Sugiyama Orochi
- Posty: 255
- Rejestracja: 19 cze 2021, o 23:33
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Doko
- Link do KP: viewtopic.php?p=177393#p177393
- Multikonta: Hoshigaki Toshiko
Post
autor: Sugiyama Orochi »
- Dzięki. Doceniam to. - Orochi skinął Tsuyoshiemu głową, kiedy ten życzył mu powodzenia w poszukiwaniach, które miał w planie. Może w końcu uda mu się na nie ruszyć - kiedy sytuacja w Sogen się ustabilizuje wreszcie. Może dlatego też tak bardzo chciał pomóc w konkretach, a nie w administracyjnym chaosie? Może po prostu gdzieś z tyłu głowy miał poczucie, że gdzieś tam czeka jego dalsza rodzina, w tym nieznana mu zupełnie matka? Nieraz zastanawiał się, jak wygląda, kim jest... dlaczego odeszła? Dlaczego porzuciła jego i ojca. Znaczy, ojca jeszcze mógł zrozumieć, ale czemu jego?
Odpędził te myśli, zamiast tego skupiając się na reszcie wypowiedzi kompana. Wyglądało na to, że jego poglądy na obcych były bardziej bliższe... tradycyjnym Uchiha. Takim, jak Rokuro, albo poprzednik Katsumi. Westchnął w duchu. On sam miał bardziej optymistyczne podejście do świata i wolał widzieć w innych raczej dobro, niż chęć zysku i egoizm, ale oczywiście wiedział, że ludzie są różni. I trzeba przyznać, że zachowanie zawodników Senju... nie przysporzyło sympatii dla ich klanu w jego oczach, choć starał się pamiętać o tym, że były to tylko jednostki - a do tego złej krwi między nimi a Uchiha od dawna było bardzo dużo. Nie odpowiedział od razu, tym bardziej, że właśnie zatrzymali się, aby porozmawiać z patrolem, któremu po prostu z rozbrajającym uśmiechem powiedział, że "tak jest krócej do obozu" oraz "dzień jest zbyt piękny, żeby stać i czekać na przejście przez bramę i jeszcze blokować ruch". Niemniej obiecał, że postarają się wrócić normalną trasą. W duchu jednak wiedział, że będzie to zależało od sytuacji.
Potem, kiedy pokonali mury i zbliżyli się do obozu, odpowiedział wreszcie, ułożywszy sobie w głowie nieco myśli.
- Wiesz, nawet jeśli tylko ratowali swoje skóry... to przecież mogli zwiać po prostu i zostawić nas samych. Han stanowił potworną siłę, wszyscy wiedzieli dobrze co spotkało Kami no Hikage. A mimo to stanęli z nim do walki u naszego boku. Ba, nawet jeden z Senju... Baji? Nie z głównej linii klanu, ale nadal - ich przedstawiciel uratował parę dzieciaków w trakcie całego chaosu i chyba jeszcze ich rodziny, gadałem z jednym z naszych strażników na ten temat. Także... zostawiłbym otwartą głowę. Tym bardziej, że po tym, co zrobiliśmy kiedyś Jugo... cholera, aż dziw, że ktokolwiek się jeszcze do nas odzywa, a co dopiero pomaga w walce. Gdyby nie tacy jak oni, Kotei ucierpiałoby jeszcze bardziej - i kto wie, czy w ogóle Han zostałby pokonany. - odparł, po czym szybko zmienił temat, widząc zbliżające się tymczasowe zabudowania oraz rozgardiasz, który panował wśród uchodźców, a także samotnego strażnika pośrodku tego wszystkiego. Ruszył ku niemu.
- Ohayooo! Jak sytuacja? Przysłano nas, żeby trochę pomóc przy przeprowadzce. Gdzie jest Iwao-san? Myślałem, że będzie pośrodku tego wszystkiego komenderując całą operacją? - spytał, rozglądając się dookoła.
0 x
Avki podrasowane przez Nanę. <3
-
Uchiha Tsuyoshi
- Posty: 379
- Rejestracja: 23 sty 2023, o 21:03
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Czarne włosy, często związane w kucyk, czarne oczy, średniego wzrostu, szczupły -> po resztę zapraszam do KP
- Widoczny ekwipunek: Torba przy boku
- Link do KP: viewtopic.php?p=202214#p202214
- Multikonta: Sashiko
Post
autor: Uchiha Tsuyoshi »
Tsuyoshi nie miał zamiaru wchodzić w słowo Orochiemu. Oddał mu inicjatywę w rozmowie ze strażnikami i kiwał tylko przytakująco głową, gdy tamten ich legitymował. Zachowywał przy tym uprzejmy wyraz twarzy i obserwował ich reakcje. Gdy już zostali puszczeni dalej, skierował się do obozu uchodźców, kierowany przez towarzysza.
Sami strażnicy byli zresztą kolejnym świadectwem tego, jak bardzo ucierpiał ród Uchiha. Z krótkich wizyt w Kotei akurat strażników przy bramie pamiętał - byli to zwyczajni shinobi w średnim wieku, najwyraźniej doświadczeni i - przede wszystkim - wzbudzający respekt. Teraz jednak zatrzymała ich dwójka... dzieci? Cóż, całą tę sytuację można byłoby podsumować słowami "powiedz mi że nie masz ludzi nie mówiąc mi że nie masz ludzi". Była to kolejna rzecz, która go poruszyła, ale nie chciał dać po sobie tego poznać. Teraz trzeba było zachować trzeźwość umysłu i wysnuwać wnioski po to, żeby uchronić klan przed całkowitą zagładą, na krawędzi której się znajdował. A przynajmniej takie miał wrażenie Tsuyoshi, widząc to, co się tu działo.
- Otwarta głowa - powtórzył jak echo Tsuyoshi - zgadzam się z tym nawet nie wiesz jak bardzo. Nie może nami kierować ani pycha, ani poczucie wyższości, ani strach, ani gniew, ani nienawiść. Musimy być po prostu skuteczni. Co nie oznacza, że nie trzeba jednak od czasu do czasu tych ostatnich w sobie pielęgnować - powiedział, jednak szybko skończył swoją wypowiedź. Nie chciał być odebrany jako przemądrzały, więc zdecydował się właśnie na takie krótkie, rzeczowe spostrzeżenie. Potem wyraził swoje zdanie co do reszty całej tej awantury z Senju i innymi - pewnie masz rację, ale znając życie i tak dobrze to skalkulowali. Gdyby Han był w stanie zrównać z ziemią Kotei i zgładzić nasz klan, to prawdopodobnie już nikt by go nie powstrzymał, bo już nigdy w jednym miejscu nie byłoby tylu silnych shinobi, którzy by z nim walczyli. Ale nie wiem. To tylko moje zdanie - zaznaczył i westchnął lekko. W całym tym chaosie naprawdę trudno było formułować osądy, które byłyby jednocześnie proste i jednoznaczne, a przy tym trafne. Ważne było teraz to, żeby nie tracić chłodnej głowy.
Ale musiał też wypowiedzieć się, przynajmniej krótko, o wspomnianym klanie Jugo.
- Całe to zamieszanie z Jugo... cóż, niefortunne, ale bez przesady. Uczepili się pewnie jednego incydentu i uprawiali na tym propagandę. Oczywiście Senju, tfu, nie robili pewnie nic złego podczas swoich wojen. No i czy na pewno tych ofiar Jugo było tak wiele? Wątpię, bo nie byliśmy wtedy tak silni i zorganizowani, żeby uwięzić tak wielu ludzi całkiem silnego klanu. Na Twoim miejscu nie przejmowałbym się aż tak tym szczekaniem naszych przeciwników. A tak w ogóle to czy Senju też nie czerpią swojej mocy z istot żywych? No właśnie - wzruszył ramionami. Jego podejście nie było ani trochę konfrontacyjne, nie chciał też - co wymaga podkreślenia po raz kolejny - prezentować protekcjonalnego podejścia.
W końcu dotarli do obozu. I tym razem Tsuyoshi grał raczej drugoplanową rolę, na co się godził i co mu pasowało. Orochi od razu zagadał do ludzi w środku. Zapytał o niejakiego Iwao, co Tsuyoshiemu nic nie mówiło. Cóż, nic w tym dziwnego. Był tu pierwszy raz.
0 x
-
Yuki Hoshi
- Posty: 490
- Rejestracja: 7 mar 2021, o 20:42
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Doko
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9369&p=166742#p166742
Post
autor: Yuki Hoshi »
Kilka osób podniosło rękę do Orochiego, kojarząc go, albo do obu shinobich - rozpoznając w nich członków klanu i chcąc wyrazić swój szacunek. Sam Orochi zdecydowanym krokiem dotarł do strażnika, który przeprosił ludzi, z którymi próbował rozmawiać i odwrócił się do Orochiego, wyglądając na wdzięcznego, że ten się tutaj pojawił.
- Ach, Sugiyama-san! - powiedział, lekko oddychając z ulga. Ostatnio wszyscy wydawali się znać Orochiego. - Cieszę się, że klan kogoś przysłał tutaj do pomocy. Ja nie ogarniam już tego wszystkiego. - Westchnął ciężko. - Iwao-san… no właśnie. Nie ma go. Dlatego… no… A nie mogę odhaczyć i pozwolić ludziom się przenosić, kiedy nie ma Iwao-san, bo tez nie mam spisu ludności. A nikt za bardzo nie chce współpracować…
- Jak nie chce współpracować? Chcemy się przenieść do Kotei, gdzie będziemy mieć prawdziwe domy! - rzuciła niezadowolona kobieta, która akurat przechodziła obok. - Powinniście zająć się tym priorytetowo! Czekaliśmy na dzień dzisiejszy już od dawna, nie jesteśmy przygotowani do spędzenia tutaj jeszcze jednej nocy!
Kobieta wydawała się trochę przesadzać, z pewnością nie mogło być aż tak źle (czy źle w jakikolwiek sposób), żeby nie móc zostać tutaj kolejnej nocy. Pewnie byłoby to trochę niewygodne, patrząc na to, że wszyscy się pakowali. Może trochę było to dziwne, że wszyscy na raz, ale w ten sposób być może zdecydowano, że będzie sprawiedliwiej i wygodniej.
Strażnik, widząc rosnące niezadowolenie kobiety, postanowił uspokoić sytuację, chociaż sam był nerwowy.
- Rozumiem waszą frustrację - powiedział, zwracając się do kobiety. - Chcielibyśmy, aby przenosiny przebiegły jak najszybciej i sprawniej, ale bezpieczeństwo i organizacja są teraz naszymi priorytetami. Musimy upewnić się, że wszyscy są odpowiednio zapisani i gotowi do przeniesienia, zanim zaczniemy ten proces. Musimy mieć spis.
Kobieta, choć wciąż wyraźnie zdenerwowana, prychnęła i spojrzała na Orochiego.
- Weźcie wy coś zróbcie, jesteście shinobi Uchiha, nie? Już dosyć trzymaliście nas poza murami.
Tymczasem Tsuyoshi był raczej ignorowany, niejako dodatek do Orochiego. Jednak nie był ignorowany przez wszystkich. Jedna z nastolatek, która właśnie zaniosła kosz z rzeczami na kupkę, gdzie je zbierano, zauważyła go i skinęła na niego dłonią, żeby do niej podszedł.
Pewnie była w jego wieku i miała typową dla Sogen urodę - ciemne włosy i jasną cerę, a także ciemne oczy. Była dość wychudzona, a jej włosy straciły połysk, ale jeżeli Tsuyoshi do niej podszedł, zostawiając Orochiego ze strażnikiem i niezadowoloną kobietą, dziewczyna lekko uśmiechnęła się na przywitanie, ale po tym jej twarz przybrała poważny wyraz.
- Jesteście tutaj z powodu Iwao-san? - zapytała cicho. Jej akcent poznał bardzo szybko. Zachodnie Sogen.
+2 kolejki Orochi/Tsuyoshi
Strażnik
Zirytowana Kobieta
Dziewczyna z Zachodniego Sogen
0 x
KP | Pieniążki | PH
Kopiuj[quote][center][size=150][color=#739fee][b]Yuki Hoshi[/b][/color][/size]
Wiosna, Rok 391[/center][hr]-[/hr]
[justify][/justify]
[/quote]
-
Sugiyama Orochi
- Posty: 255
- Rejestracja: 19 cze 2021, o 23:33
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Doko
- Link do KP: viewtopic.php?p=177393#p177393
- Multikonta: Hoshigaki Toshiko
Post
autor: Sugiyama Orochi »
Incydent. Zaplanowana odgórnie i z premedytacją wykonana rzeź na - być może faktycznie niekiedy agresywnych, ale jednak ludziach... sprowadzona do miana incydentu. Myśli Orochiego nagle wróciły do tamtego momentu, kiedy jeszcze był tylko gówniarzem, wyrostkiem ledwie szesnastoletnim. Razem z Masahiro uciekli - przynajmniej Orochi - aby dołączyć do głównych sił i widzieli broń, jaką stworzył ich klan. Obrzydliwą i nieludzką. Żerującą na żywych ludziach, i to nawet nie na przestępcach, ale po prostu nieszczęśnikach, którzy mieli pecha urodzić się z kroplą krwi Jugo w żyłach. Spowolnił kroku, a jego oblicze - do tej pory w miarę pogodne, teraz spochmurniało, wzrok wbił w ziemię. Na moment miał wrażenie, jakby słyszał znowu tamten dzień, krzyki rannych oraz umierających, kiedy trwała wielka bitwa między nimi, a Senju oraz Akimichi. Do tej pory skręcało go, że ojciec miał wtedy rację - rację, że przywódca klanu nie jest w pełni sił umysłowych, że zachowuje się po prostu nikczemnie i nawet jak na shinobi po prostu niegodnie. Dlatego koniec końców zastąpiła go Katsumi.
A teraz, po tak krótkim czasie - już chcą wybielać własną historię? Ale czy też może winić Tsuyoshiego, że... bagatelizuje sprawę? Ile miał wtedy lat? Sześć, siedem? Pewnie nawet nie był świadomy, że coś się dzieje.
- Wiesz co... jak zrobimy to, co mamy tutaj zrobić, to coś ci pokażę. Może spojrzysz wtedy inaczej na... incydent, jak to nazwałeś. - zaproponował, po czym odwrócił się i skupił na obozie uchodźców oraz rozgardiaszu, jaki panował dookoła.
----
- Oczywiście, szanowna pani, po to nas tutaj przysłano. Prosimy tylko o chwilę cierpliwości - rozeznamy się w sytuacji i zaczniemy działać. Swoją drogą - czy to tkanina z Ryuzaku? Niesamowita! - uśmiechnął się, skłoniwszy do kobiety Orochi, wskazując na jej szaty i licząc na to, że się nie pomylił. Nic dziwnego, że byli sfrustrowani, choć po prawdzie - i tak było tutaj o niebo lepiej, niż w drugim obozie. Niepokoiło go jednak, że Iwao gdzieś zniknął... do tej pory raczej mu się to nie zdarzało i był w centrum każdej takiej akcji z tego co kojarzył. Dlatego potargał włosy i rozglądnął się dookoła, chwilowo nie mając pomysłu co zrobić. Potem odsunął strażnika nieco na bok.
- Dobra, potrzebujemy mieć... ech, listę, żeby wiedzieć która rodzina gdzie się ma przenieść. Znając mojego ojca oraz samego Iwao, to ma przynajmniej jedna kopię tej listy, którą pewnie też wysłał do siedziby i archiwum. Zorganizujemy dwie osoby stąd, które pobiegną do centrum i postarają się tę listę tutaj dostarczyć jak najszybciej, żeby było wiadomo co i jak. Jeśli nawet się Iwao po drodze znajdzie ze swoją, to po prostu będziemy mieć dwie, nie ma problemu. - zaczął, powoli organizując sobie wszystko w głowie.
- Po drugie, jak ruszą całą chmarą, to nawet jak dostaniemy listę, zrobi się chaos. Może... - poszukał wzrokiem dookoła. -...może weźmiemy jakieś tkaniny z wyraźnymi kolorami i zatkniemy na żerdzie, po czym zgrupujemy ich po dzielnicach czy też ulicach, gdzie mają zamieszkać. Samo przygotowanie tego chwilę zajmie, no i da zajęcie ludziom chwilowo. Potem będziemy ich puszczać mniejszymi grupkami, żeby nie zatłoczyli bramy. A, no i właśnie. Ci co polecą po listę do siedziby głównej - dam im swoją odznakę i przykażę, żeby powołali się na mnie - ostrzegą też strażników przy bramie na wszelki wypadek, że po południu mogą się spodziewać tłumu, ale żeby przepuszczali naszych bez problemów. My w międzyczasie poszukamy jeszcze Iwao. Jakieś pomysły inne? - spytał, gdyż jego inwencja twórcza właśnie dobiegła końca.
0 x
Avki podrasowane przez Nanę. <3
-
Uchiha Tsuyoshi
- Posty: 379
- Rejestracja: 23 sty 2023, o 21:03
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Czarne włosy, często związane w kucyk, czarne oczy, średniego wzrostu, szczupły -> po resztę zapraszam do KP
- Widoczny ekwipunek: Torba przy boku
- Link do KP: viewtopic.php?p=202214#p202214
- Multikonta: Sashiko
Post
autor: Uchiha Tsuyoshi »
Nie umknęło jego uwagi to, jak wspomnienie o sytuacji z Jugo zmieniło Orochiego na moment. Musiał być jakoś głęboko personalnie związany z tamtymi wydarzeniami. Cóż, Tsuyoshi miał jako-tako wyrobione zdanie na temat tego co zaszło, ale na pewno nie był pod tym względem twardy jak żelazo. Miał w sobie jeszcze wiele z młodzieńczej plastyczności umysłu i umiejętności zmiany spojrzenia. Z chęcią więc zobaczy, o czym mówił Orochi i wysłucha jego historii i jego spojrzenia na to wszystko. Być może będzie miał nawet możliwość przeprowadzenia jakiejś dłuższej konwersacji o bardziej ogólnym charakterze. Ten gość wydawał się być niegłupią osobą, a przez to że pochodził z "gór" klanowych mógł mieć unikalne i niesztampowe spojrzenie na te sprawy.
Tsuyoshi pokiwał tylko głową na znak zgody. Więcej nie było trzeba. Poza tym, musieli skupić się na zadaniu, które nabrało już całkiem realnych kształtów.
Szybko zauważył, że jego towarzysz jest osobą rozpoznawalną. Z tego powodu oddał mu stery i starał się po prostu nie przeszkadzać w ogarnianiu całego tego zamieszania. A było co ogarniać - od razu przywitała ich co najmniej sprzeczka między strażnikiem, a jakąś sfrustrowaną kobietą, której zależało na jak najszybszej relokacji do miasta. Oczywiście Tsuyoshi nie czuł się w żaden sposób władny, żeby ten problem rozwiązać o własnych siłach, ale być może Orochi coś poradzi. I nie była to płonna nadzieja, bo ten całkiem sprawnie zaczął od załagodzenia sytuacji, a potem przeszedł do istoty sporu.
Stał więc sobie cierpliwie oddalony od trójki (a potem już tylko dwójki) rozmawiających, akceptując w pełni swoją rolę obiektu tylko nieco bardziej przezroczystego od powietrza. Jak już wspomniałem wcześniej, zupełnie mu to nie przeszkadzało - jako ktoś, kto dopiero przybył w sam środek tego wulkanu po erupcji jakim było Kotei wolał po prostu pomagać bardziej kompetentnym od siebie i nie szkodzić. To wszystkim wyjdzie na lepsze.
Ale nie dla wszystkich był aż tak bardzo przezroczysty. Gdy rozglądał się żywo po otoczeniu, chłonąc każdy szczegół obozu, który na tak małym obszarze pomieścił tak wiele ludzkiej nędzy, zauważył dziewczynę, która na niego skinęła. Była to zwykła dziewczyna, która nie wyróżniała się w zasadzie niczym oprócz tego, że wyglądała mizerniej, niż jej rówieśniczki niedotknięte wojną.
Przez moment jego wzrok biegał między (bardzo) zajętym rozmową i układaniem planu Orochim, a dziewczyną. Ostatecznie skierował się jednak ku niej, choć zapytany sam pewnie nie potrafiłby do końca powiedzieć dlaczego. Pewnie w tym nowym miejscu nie był w stanie zlekceważyć kogoś, kto mógł potrzebować pomocy.
- Zostaliśmy oddelegowani, żeby pomóc w obozie, bez szczegółów - odpowiedział po tym, jak odwzajemnił krótkie, uprzejmie przywitanie. Rozmówczyni pochodziła z zachodniego Sogen, co wywnioskował szybko po akcencie. Musiała więc uciekać przed tymi przeklętymi Inuzukami. I to aż tu - czy posiadasz jakieś informacje na jego temat, które mogłyby być dla nas przydatne? - zapytał używając dość formalnego języka, mimo że rozmawiał ze zwykłą dziewczyną. Cóż, bycie stróżem prawa w dużym mieście (czy też tuż obok niego) w tej chwili było dla niego czymś całkowicie nowym, więc swój brak pewności maskował formalizmami.
0 x
-
Yuki Hoshi
- Posty: 490
- Rejestracja: 7 mar 2021, o 20:42
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Doko
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9369&p=166742#p166742
Post
autor: Yuki Hoshi »
Orochi zręcznie rzucił komplement w stronę kobiety, a że był wyjątkowo przystojnym i czarującym mężczyzną, kobieta lekko się zarumieniła i uśmiechnęła do niego, machając ręką na znak "weź przestań", ale widać było, że jej humor się poprawił. Nie miało znaczenia, czy tkanina była z Ryuzaku czy nie - komplement był zawsze w cenie i trochę udobruchał kobietę, niemniej po uśmiechu wróciło poprzednie niezadowolenie, jednak trochę stonowane. Nie dało się całkowicie przekierować uwagi, ale nikogo nie powinno to dziwić.
Następnie Orochi zabrał się za robotę. Zaskakująco naturalnie wpadł w role dowódcy, który zebrał w głowie wszystko i wiedział, co z tym zrobić. Dobrze wywnioskował, że jego ojciec ma takiego kija w tyłku (pomijając już Iwao), że jest kopia listy. Sprytnie też wysłał kogoś po nią - strażnik słuchał tego, co Orochi mówił i wskazał na dwóch wyrostków, żeby ci po listę poszli. Na pewno miało im to zająć trochę czasu, bo musieli przedostać się przez bramę i do siedziby władzy, więc musieli przejść przez kilka punktów straży. Jeden z chłopaków podszedł do Orochiego po odznakę i zapytał.
- Wiem, gdzie jest siedziba, ale co ja mam tam powiedzieć? I do kogo? Nigdy tam nie byłem… - powiedział niepewnie, ale drugi popukał się po czole, że przecież sobie poradzą.
Reszta rzeczy, które Orochi zarządził zaczęła być przygotowywana, więc Orochi, kiedy odesłał wyrostków z jego odznaką, miał chwilę na przegrupowanie się. Już wcześniej zauważył, że Tsuyoshi rozmawiał z jakąś dziewczyną.
Kiedy Orochi zarządzał i robił to całkiem sprawnie, Tsuyoshi miał czas na porozmawianie z dziewczyną, która go zawołała. Wyglądała na wdzięczną, że chłopak zdecydował się jej posłuchać. Nie zawsze było to bardzo oczywiste, że shinobi zwracali uwagę na zwykłych ludzi. Nawet, jeżeli ci zwykli ludzie mieszkali przy nich.
Na pytanie, czy miała jakieś informacje - odpowiedziała bardzo niepewnie.
- Nie… tak… w pewnym sensie. - Rozejrzała się nerwowo i zrobiła kilka kroków w tył, żeby oddalić się od grupki jeszcze bardziej. Być może wyglądała niepewnie, ze względu na to, w jaki sposób mówił do niej Tsuyoshi. Może liczyła na to, że skoro jest młody, jednak będzie się do niej odzywał w trochę bardziej przyjacielski sposób. Może dlatego nawet się odważyła do niego zagadać. Teraz jednak nie miała już wyjścia. - Ja… wydaje mi się, że coś się stało z Iwao-sanem. Każdy w obozie powie, że niemożliwym jest, żeby porzucił wszystkich w tak ważnym momencie. Mówiłam, ale nikt nie słucha, bo wszyscy tak bardzo chcą iść już do miasta… Może nie przejmują się, bo Iwao-san czasami bywał w innych miejscach, zajmował się innymi rzeczami. On zajmował się tutaj wszystkim i bardzo o nas dbał. Więc może myślą, że on teraz robi coś innego, ale myślę, że nie robiłby niczego innego poza pilnowaniem, żeby wszyscy się pogrupowali i przenieśli się, prawda?
+2 kolejki Orochi/Tsuyoshi
Strażnik
Zirytowana Kobieta
Dziewczyna z Zachodniego Sogen
Wyrostek
0 x
KP | Pieniążki | PH
Kopiuj[quote][center][size=150][color=#739fee][b]Yuki Hoshi[/b][/color][/size]
Wiosna, Rok 391[/center][hr]-[/hr]
[justify][/justify]
[/quote]
-
Uchiha Tsuyoshi
- Posty: 379
- Rejestracja: 23 sty 2023, o 21:03
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Czarne włosy, często związane w kucyk, czarne oczy, średniego wzrostu, szczupły -> po resztę zapraszam do KP
- Widoczny ekwipunek: Torba przy boku
- Link do KP: viewtopic.php?p=202214#p202214
- Multikonta: Sashiko
Post
autor: Uchiha Tsuyoshi »
Uchiha już jedynie kątem oka zerkał na Orochiego. Wyglądało na to, że dziewczyna, z którą rozmawiał mogła mieć informacje, które mogły być bardzo przydatne. Odszedł więc z nią na kolejnych kilka kroków, gdy tylko zauważył że może to jej pomóc w rozmowie i otworzeniu się. Kiedy zorientował się też, że być może jest ona bardziej zestresowana od niego, spadło mu trochę ciężaru z ramion. Szybko zrozumiał, że nie musi trzymać tak oficjalnej linii, bo osoba z którą rozmawiał nie była wrogo nastawiona. Wysłuchał jej uważnie od czasu do czasu kiwając głową w geście zrozumienia, mimo że jej komunikat momentami był dość chaotyczny. Gdy skończyła, odpowiedział:
- Rozumiem... dziękuję że to mówisz. Czy masz jakieś podejrzenia? Skoro zainteresowałaś się tą sprawą, to musisz być spostrzegawczą osobą. Może więc wiesz coś jeszcze, co mogło by nam pomóc? Nie wiem... może to zabrzmi sztampowo, ale kręcił się wokół niego ktoś podejrzany? Ktoś z mieszkańców obozu mu groził albo miał z kimś zatargi? - zapytał, uważnie przypatrując się jej reakcji. Można by powiedzieć, że zastosował jakąś małą manipulację, komplementując ją, ale nie zrobił tego celowo. Być może więcej na ten temat będą wiedzieć inne osoby, jak strażnik z którym rozmawiał Orochi, ale przecież nic nie zaszkodzi zapytać się cywila, który najwyraźniej miał oczy otwarte szerzej od innych.
Poza tym, taka uwaga ze strony dziewczyny mogła oznaczać, że wydarzyło się coś bardzo niedobrego. Owszem, Iwao mógł się oddalić gdzieś w jakichś pilnych sprawach, ale jeśli ktoś zwrócił uwagę na to, że nie było go już dłużej niż zazwyczaj, to należało tę sprawę zbadać. Sogen, a szczególnie Kotei i okolice były bardzo niespokojnym miejscem po tak zwanym "Turnieju Pokoju" (o ironio!) i oprócz pospolitych oprychów swoje pięć minut miały teraz bardziej zorganizowane gangi. A dla takich nie było żadnych świętości - liczyło się tylko to, co mogą, a czego nie mogą zrobić. Fizycznie, a nie zgodnie z prawem, oczywiście.
Tsuyoshi zastanowił się też czy w tej dziewczynie nie ma czegoś specjalnego, co mogłoby go naprowadzić na trop. Być może nie był to przypadek, że akurat ona do niego zagadała. Przyjrzał się jej dokładnie ukradkiem. Krótko potem odwrócił głowę w kierunku Orochiego i skinął na niego głową dając mu do zrozumienia, że ma informacje, które mogą go zainteresować. Nie chciał "spłoszyć" swojej rozmówczyni, ale nie mógł też zatrzymać takich informacji tylko dla siebie dłużej niż to konieczne. Jedno było pewne - coś tu śmierdziało i nie byli to ci przeklęci Senju - bo oni pouciekali jako pierwsi.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości