Obozy Uchodźców
- Sugiyama Orochi
- Posty: 255
- Rejestracja: 19 cze 2021, o 23:33
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Doko
- Link do KP: viewtopic.php?p=177393#p177393
- Multikonta: Hoshigaki Toshiko
- Yuki Hoshi
- Posty: 490
- Rejestracja: 7 mar 2021, o 20:42
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Doko
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9369&p=166742#p166742
- Uchiha Tsuyoshi
- Posty: 386
- Rejestracja: 23 sty 2023, o 21:03
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Czarne włosy, często związane w kucyk, czarne oczy, średniego wzrostu, szczupły -> po resztę zapraszam do KP
- Widoczny ekwipunek: Torba przy boku
- Link do KP: viewtopic.php?p=202214#p202214
- Multikonta: Sashiko
Re: Obozy Uchodźców
Taka młoda i do tego dziewczyna, a taka inteligentna! – zanotował w myślach Tsuyoshi. Wypowiedzią, która najbardziej zwróciła jego uwagę i wywołała tę reakcję był oczywiście fragment o ludziach Cesarza, a w szczególności splunięcie w bok. Uchiha pokiwał nawet nieświadomie delikatnie głową na znak uznania, co dla postronnego obserwatora mogłoby się wydawać nieco śmieszne. W każdym razie potrafił on mimo to zachować powagę i nie zboczyć za bardzo z meritum ich rozmowy i słuchał dalej.
- Nie zawsze – odpowiedział jej i chyba pierwszy raz odkąd przybył do obozu, uśmiechnął się. Nieznacznie bo nieznacznie, ale jednak – czasem jednak zdarzają się wyjątki – wzruszył ramionami. Oczywiście miał na myśli samego siebie. Uważał, że wojskowi powinni być karni i zdyscyplinowani. Nie pochwalałby takiego zachowania nawet gdyby chodziło o kobiety Kaminari.
Wysłuchał spokojnie i uważnie dalszej części historii. Wyglądało więc na to, że ta dziewczyna naprawdę wskazała im na trop. Nawet jeśli nie chodziło tutaj o porachunki międzyobozowe (straszne sformułowanie) – co jednak nie było wykluczone – to informacja o wyjściu po wodę nad strumień była bardzo ważna. I z pewnością musiała zostać przez nich zweryfikowana. Pewnie nawet w pierwszej kolejności.
- Spokojnie, na pewno znajdziesz wkrótce dom – powiedział zwracając się do dziewczyny i kładąc na moment rękę na jej barku. Tą próbą pocieszenia jej zaskoczył chyba nawet samego siebie, więc krótko potem zabrał dłoń, nieco speszony – najważniejsze, że wygnaliśmy z Kotei tych drani. Teraz trzeba się będzie odbudować, ale na pewno damy sobie radę i wrócimy do normalności. Najtrudniejsze już za nami – powiedział. Naprawdę wierzył w to co mówił, choć pewnie niejeden powiedziałby, że jest naiwny. W końcu skąd można wiedzieć co przyniesie przyszłość? Może teraz dla odmiany zaatakuje ich Unia, albo jakaś tajemnicza organizacja ludzi, którzy… nie wiem, zabijają głowy państw za pieniądze? Wszystkiego można się spodziewać w dzisiejszych czasach.
- Dziękuję, bardzo nam pomogłaś. Mam nadzieję, że wszystko się ułoży. Chciałbym pomóc bardziej, ale musimy w takim razie zbadać sprawę z Iwao-san – powiedział, po czym skłonił się delikatnie i podszedł do Orochiego.
Poczekał cierpliwie, aż tamten zakończy swoje aktualne sprawunki z dwoma młodzieńcami. Kiedy już był w stanie zdobyć jego uwagę, wziął go na bok i bez owijania w bawełnę, powiedział:
- Dowiedziałem się ciekawych rzeczy o Iwao-san. Jak się domyślam, to ktoś na kształt szefa tego obozu, ważna persona, prawda? W każdym razie, nie był widziany od rana, a nie zdarzało mu się do tej pory takie znikanie. Ostatni raz widziano go rano, jak udał się nad strumień po wodę. Od tego czasu cisza. Ta krasawica z Zachodniego Sogen, z którą rozmawiałem podejrzewa, że za zaginięciem mogą stać ludzie z drugiego obozu uchodźców. Myślę, że powinniśmy to zbadać w pierwszej kolejności, ale oczywiście ty tu rządzisz – stwierdził.
0 x
- Sugiyama Orochi
- Posty: 255
- Rejestracja: 19 cze 2021, o 23:33
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Doko
- Link do KP: viewtopic.php?p=177393#p177393
- Multikonta: Hoshigaki Toshiko
Re: Obozy Uchodźców
Orochi, kiedy dwójka wyrostków zaczęła się żreć między sobą, spochmurniał - mimochodem idealnie odwzorowując groźny grymas, z którego tak znany był jego ojciec - po czym fuknął na nich.
- Jesteście Sogeńczykami, czy jakimiś Dzikusami zza Muru? Skupcie się na zadaniu, a nie na sprzeczkach. Jak dotrzecie tutaj ze zwojem w ciągu półtorej godziny, podwoję waszą zapłatę. Więc lepiej działajcie razem. - upomniał ich, choć tak po prawdzie ciekaw był bardzo ludów za Murem i wierzył, że dałoby się z nimi dogadać - tak, jak to miało miejsce w przypadku szczepu Gazo.
Tak czy inaczej, posłał dwójkę wreszcie w drogę, dla pewności zerkając na niebo by móc ocenić mniej więcej, kiedy powinni wrócić. Ech, żeby tylko był sposób na jakiś taki podręczny chronometr czy coś. Będzie musiał zapytać Yuu, czy jego ulubieńcy z Unii czasem nie wymyślili czegoś podobnego - sprawnie działający, podręczny czasomierz mógłby w końcu niesamowicie ułatwić chociażby koordynację działań, albo zwykłe umawianie się na spotkania. Ile razy się naczekał na jakiegoś przystojniaka - marynarza albo służącą z którejś posiadłości, bo musieli się zgadywać po prostu "o zachodzie", to pewnie by nie zliczył. No, ale nie było to teraz aż tak istotne, ważniejszy był Iwao. Podskórnie czuł, że mężczyznę mogło spotkać jakieś nieszczęście, choć może po prostu przemawiał przez niego pesymizm ojca.
- Spokojnie, po to tutaj jesteśmy, żeby pomóc. Na razie pilnuj, żeby teraz pracowali nad tym, co poleciłem. My poszukamy i rozpytamy o Iwao. - klepnął strażnika w ramię pokrzepiająco, a następnie odwrócił się ku Tsuyoshiemu, postanawiając przerwać jego amory i przywołać jego umysł z powrotem do zadania, jakie przed nimi stało.
- No, to co, na kiedy się umówiliście, gołąbki? Nie wiedziałem, że z ciebie taki... - wyszczerzył zęby w zawadiackim uśmiechu, zaczynając mówić, po czym urwał, widząc - i słysząc, co takiego w zasadzie ma do przekazania jego towarzysz. Zmarszczył brwi, szybko poważniejąc.
- Tak, Iwao zorganizował w zasadzie cały ten obóz i dbał o niego jak o własną wioskę. Gdyby nie on, mielibyśmy tutaj pewnie taki burdel, jak w zachodnim obozie - i to nie w przyjemnym znaczeniu tego słowa. - odparł, splatając dłonie na karku i wzdychając ciężko. - Krasawica... hmmm. Cóż, rozdałem trochę zadań, to przynajmniej na chwilę będą mieli zajęcie, wysłałem też kogoś po listę do siedziby, więc w miedzyczasie możemy spróbować poszukać Iwao. Zacznijmy od jego domu, jest obok polowego szpitala tu niedaleko. Po drodze rozpytamy kiedy go widziano ostatnio i jak nie znajdziemy niczego lepszego, to pójdziemy nad ten strumień. Chyba, że wolisz się rozdzielić i polecieć od razu nad strumień, a ja ogarnę jego dom. - zaproponował, ruszając jednak już w kierunku, który wskazał mu strażnik.
0 x
Avki podrasowane przez Nanę. <3
- Uchiha Tsuyoshi
- Posty: 386
- Rejestracja: 23 sty 2023, o 21:03
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Czarne włosy, często związane w kucyk, czarne oczy, średniego wzrostu, szczupły -> po resztę zapraszam do KP
- Widoczny ekwipunek: Torba przy boku
- Link do KP: viewtopic.php?p=202214#p202214
- Multikonta: Sashiko
Re: Obozy Uchodźców
Tsuyoshi upewnił się w swoim wcześniejszym spostrzeżeniu, że każda rozmowa z Orochim wiązała się z czymś nowym. I tym razem ciekawe wstawki mu nie umknęły.
- Gołąbki? - powtórzył i na moment wyraźnie się speszył - n-nie, to nie tak - już miał zacząć się tłumaczyć gdy (z pewnym opóźnieniem, trzeba przyznać), zrozumiał, że był to po prostu taki żarcik obliczony zapewne właśnie na wprawienie go w konfuzję. Uśmiechnął się tylko, odchrząknął, wracając do rozmowy o Iwao-san i przybrał poważniejszą minę, co kosztowało go trochę wysiłku.
- Myślę, że szybciej nam pójdzie, jeśli się rozdzielimy, a potem spotkamy w tym miejscu, jeśli coś ustalimy. Jeżeli faktycznie coś mu się stało, albo - rozejrzał się i ściszył głos, upewniając się, że nikt nie usłyszy i nie będzie powtarzał tego jako plotki - naprawdę został porwany, to czas będzie dla nas kluczowy. Taka jest moja propozycja - stwierdził. Tak, w tym momencie to wszystko co przychodziło mu do głowy. Oczywiście, był też otwarty na inne sugestie.
- Powiedz mi tylko, jeśli wiesz, gdzie jest ten strumyk gdzie zazwyczaj chodzi się po wodę. Gdybym długo nie wracał, to spróbuj się tam dostać - dodał na końcu.
I teraz jego zachowanie zależało już od kilku rzeczy. Jeśli Orochi po namyśle stwierdził, że trzeba iść razem, to poszedł z nim do domu. Jeśli wygrał plan rozdzielenia się, to poszedł nad strumyk. Jak zostało to jednak zaznaczone, musiał się upewnić gdzie on się znajdował (chyba że widział go po drodze). Jeśli Orochi mu powiedział, to od razu się tam skierował. Jeśli nie wiedział, to Tsuyoshi zwrócił się z tym pytaniem do kogokolwiek innego, choć najbliżej było chyba pewnie do strażników albo tej dziewczyny, z którą rozmawiał. W każdym razie Tsuyoshi dowiaduje się w ten czy inny sposób gdzie jest strumyk i po prostu bez chwili zwłoki się tam udaje.
0 x
- Sugiyama Orochi
- Posty: 255
- Rejestracja: 19 cze 2021, o 23:33
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Doko
- Link do KP: viewtopic.php?p=177393#p177393
- Multikonta: Hoshigaki Toshiko
Re: Obozy Uchodźców
Orochi spojrzał dookoła, na zamieszanie, które do tej pory spajała jedna, jedyna osoba. Co prawda nie lubił przeskakiwać od razu do konkluzji, jednak jeśli on sam miałby sobie obrać za cel destabilizację całego południowego obozu... to pewnie zacząłby od Iwao. Co prawda obecnie nie miał pomysłu, po co komu byłoby go porywać, albo po co byłoby destabilizować jego obóz - w końcu Han przegrał, a Cesarstwo się wycofało - jednak... równie dobrze mogła to być zwykła zawiść, albo chęć zarobku. W tym drugim przypadku jednak powinny chociaż pojawić się jakieś wezwania okupu i groźby, które raczej szybko by do nich dotarły, a tutaj... nic. Cóż, pozostawało chyba faktycznie założyć najgorsze i działać na wszelki wypadek z takim założeniem, a w razie czego po prostu miło się zaskoczyć. Dlatego też skinął głową na sugestię Tsu.
- Słusznie, lepiej się pospieszyć. Im dłużej będziemy zwlekać, tym bardziej chaos tutaj będzie się pogłębiał. Strumień jest niecały kilometr na południowy-wschód od południowego wyjścia z obozu. Ścieżka jest wydeptana i prowadzi prosto na miejsce, także na pewno się nie zgubisz. Ja będę buszować koło szpitala polowego. - odparł, po czym skierował się ku tymczasowej chacie Iwao, w nadziei, że kogoś tam zastanie i zdoła wypytać o zaginionego - a w najgorszym wypadku znajdzie przynajmniej zagubioną listę, bądź jakiś trop.
0 x
Avki podrasowane przez Nanę. <3
- Yuki Hoshi
- Posty: 490
- Rejestracja: 7 mar 2021, o 20:42
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Doko
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9369&p=166742#p166742
Re: Obozy Uchodźców
Rozdzielili się, każdy zajmując się swoją częścią śledztwa. Pewnie zastanawiając się, dlaczego nikt do tej pory nie zwrócił na zaginiecie aż takiej uwagi. Być może dlatego, że od samego rana ludzie bardziej zajęci byli swoimi sprawami związanymi z przenosinami.
Orochi dotarł na swoje miejsce przeznaczenia dość szybko - obóz nie był duży znowu taki duży, a on miał bliższe miejsce do sprawdzenia. Wystarczyło przejść kilkadziesiąt metrów do placu w centrum obozu, a następnie udać się w okolice szpitala polowego i oraz stołówki i znaleźć domek - szopę - w której mieszkał Iwao. Nie było to szczególnie trudne, bo jego miejsce zamieszkania wyglądało na solidnie zbudowane (zresztą, jak większość niewielkich drewnianych domków) i przy drzwiach - które były skleconymi ze sobą deskami - była tabliczka z jego funkcją w obozie "Shichō" - sołtys. Może było to trochę nad wyraz, ale obóz działał już tyle czasu, że można było traktować go jak wioskę pod murami Kotei. Przy drzwiach, po obu stronach, były posadzone kwiaty - musiały być zasadzone w tym roku. Ludzie tutaj już bardzo się zadomowili.
Kiedy Orochi zapukał do drzwi odpowiedziała mu cisza. Po popchnięciu drzwi się otworzyły i po tym, jak Orochi zajrzał do środka, zobaczył, że nikogo tam nie ma. Szybkie spojrzenie też dało mu do zrozumienia, że w środku mieszkały dwie osoby - Iwao oraz jego żona. Izba nie była duża - wyłożona deskami, z niewielkim paleniskiem po środku, prowizorycznym łóżkiem na czterech nogach pod jedna ścianą, stołem oraz kufrem. Ogień w palenisku był niemal wygaszony, na stole były dwa kubki z resztkami herbaty w środku, a obok kubków był chleb upieczony wczorajszego wieczora, trochę suszonej wołowiny, ceramiczne naczynie z kiszonkami oraz kawałki solonej ryby. Ryż był wsypany do niewielkiego kociołka i zalany wodą, chociaż niewystarczająco, żeby go zakryć. Obok był też drugi kociołek z już wrzuconymi kawałkami marchewki i rzodkwi oraz pasta miso. Wszystko wyglądało, jakby mieszkańcy zaczęli przygotowywać śniadanie, ale w trakcie zauważyli, ze zabrakło wody. Orochi nie dostrzegł wiadra ani dzbana.
Nie było widać ani żadnych papierów, ani nawet przyrządów do pisania. Nie mówiąc już o liście mieszkańców.
***
Tsuyoshi miał trochę dalej do swojego miejsca przeznaczenia. Poszedł ścieżynką wskazaną mu przez Orochiego, przechodząc przez dość gęsty, podmokły las pełen olch, jesionów, brzóz i rosnącej gdzieniegdzie wierzby. Było tu wiele krzewów oraz sitowia, paproci i włochatego mchu, a także gdzieniegdzie rosły konwalie i złocienie. Las był bardzo bujny i piękny - nawet jeżeli większość drzew i krzewów dopiero zaczęła wypuszczać pąki liści.
Ścieżka była wydeptana i mokra - idealna, żeby próbować odczytać z niej ślady. Gdyby nie to, że śladów było wiele i prowadziły do strumienia i od strumienia. Wyraźnie ludzie chodzili tu często, więc nie dało się wyczytać nic z tego, co było na ziemi.
Po kilku minutach dotarł do strumienia. W porównaniu ze zwykłymi ludźmi zajęło mu to tylko kilka minut, ale musiał zdawać sobie sprawę, że osoby, które wracały z wodą miały całkiem spory kawałek do przejścia z ciężkimi wiadrami bądź innymi naczyniami.
Sam strumień nie wyglądał na głęboki - może miał metr głębokości. Jednak na brzegach wyraźnie było widać, że w czasie deszczu woda się wzbiera i zdarzają się tutaj podtopienia. Teraz chyba też woda była wezbrana, ale było to naturalne na terenie Sogen wiosną. Woda wydawała się czysta, czasami dostrzegł w niej też ryby. Była tutaj też konstrukcja mostu nad strumieniem, ale wyraźnie została ona jakiś czas temu porzucona, pewnie na rzecz odbudowywania Kotei.
+3 kolejki Orochi/Tsuyoshi Strażnik
Zirytowana Kobieta
Dziewczyna z Zachodniego Sogen
Wyrostek
0 x
- Uchiha Tsuyoshi
- Posty: 386
- Rejestracja: 23 sty 2023, o 21:03
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Czarne włosy, często związane w kucyk, czarne oczy, średniego wzrostu, szczupły -> po resztę zapraszam do KP
- Widoczny ekwipunek: Torba przy boku
- Link do KP: viewtopic.php?p=202214#p202214
- Multikonta: Sashiko
Re: Obozy Uchodźców
Tsuyoshi ruszył zatem nad strumień dokładnie tak, jak wskazał mu Orochi. Musiał przyznać, że okolica była urokliwa. Drzewa, zarośla, rosnące dziko kwiaty - wiosna w tym miejscu kojarzyła się raczej ze spokojnym, wiejskim życiem z dala od kłopotów inne niż kłopoty dnia codziennego. Tymczasem była to okolica naznaczona wojną i przede wszystkim miejsce schronienia i czerpania wody dla ludzi, którzy swoje rodzinne okolice musieli opuścić ze względu na niczym niesprowokowaną napaść Kaminari i Inuzuka na ziemie Sogen.
Uchiha nie miał jednak teraz zamiaru pogrążać się w zadumie nad powyższym. Miał zadanie do wykonania i to bardzo konkretne, które dodatkowo wymagało od niego nieustannej koncentracji. Już od samego początku wypatrywał znaków charakterystycznych, jakichkolwiek śladów obecności szefa obozu. Oczywiście nie było to łatwe - ścieżka była wydeptana, a w okolicy akurat w tym momencie nie dostrzegał żywej duszy.
Gdy doszedł nad strumyk, jeszcze raz się rozglądnął. Zszedł na brzeg, zaczerpnął trochę wody ręką i napił się. Gest ten nie miał służyć niczemu konkretnemu, był po prostu krótkim przystankiem na zebranie myśli. Chłopak wyprostował się ponownie i uważnym wzrokiem prześwidrował okolicę. Stwierdził, że musi ruszył wzdłuż strumienia - pytanie tylko czy zgodnie z jego biegiem czy w górę. Po krótkiej chwili zdecydował się na tę drugą opcję (chyba że rzeczka płynęła wprost do drugiego obozu albo w jego pobliże - wtedy wybiera pierwszą opcję). Nie miał co prawda specjalnych racji, które przemawiałyby za takim wyborem oprócz tego, że wyżej woda powinna być czystsza, co czasem mogło dla kogoś stanowić różnicę. W gruncie rzeczy jednak po prostu musiał jakoś kontynuować szukanie i taka opcja wydawała mu się na ten moment najbardziej solidna.
0 x
- Sugiyama Orochi
- Posty: 255
- Rejestracja: 19 cze 2021, o 23:33
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Doko
- Link do KP: viewtopic.php?p=177393#p177393
- Multikonta: Hoshigaki Toshiko
Re: Obozy Uchodźców
Rozstawszy się z Tsuyoshim, dotarł szybko do chaty "sołtysa" tej świeżo powstałej "wioski" pod murami miasta. Zapukał naturalnie przed wejściem - na wszelki wypadek, gdyby jednak Iwao nagle się odnalazł, choć nie miał ku temu wielkich nadziei. Dlatego, gdy nie było odpowiedzi, szybko wszedł do środka, zaczynając się rozglądać. Zgodnie ze wstępnymi informacjami, jakie już uzyskał Tsu, chata faktycznie wyglądała tak, jakby zostawiono ją tuż przed śniadaniem i małżonkowie poszli razem po wodę. Co prawda spodziewałby się, że raczej jedno z nich tylko po nią ruszy, ale może chcieli mieć jej na zapas? Kto wie.
Czując się nieco głupio, mimo wszystko w pierwszej chwili skierował się do kufra, zerkając do środka, czy może tam nie ma ukrytej listy. Jeśli tam nic nie było, spróbował jeszcze zerknąć pod łóżko i pod stolik, ewentualnie gdzieś pod poduszki - jeśli mieli coś, co poduszką można nazwać. Gdyby to nic nie dało, rozejrzał się jeszcze pobieżnie dookoła z aktywnym sharinganem - a nuż rodowa zdolność pomoże mu nieco w namierzeniu szczegółów, które normalnie by mu umknęły? Może kufer miał drugie dno, albo któraś z desek była obluzowana lub nosiła ślady wsakzujące na to, że była skrytką, gdzie Iwao trzymał istotne rzeczy. Jeśli nawet to nie pomogło, westchnął i otrzepał dół szaty, poczęstował się kawałkiem suszonej wołowiny i wyszedł, rozglądając się dookoła za najbliższymi sąsiadami, z zamiarem wypytania ich o to, kiedy ostatnio widzieli Iwao, jak i czy był z kimś pokłócony ostatnio bądź coś dziwnego działo się w ostatnim czasie... nie licząc oczywistej bitwy w mieście.
0 x
Avki podrasowane przez Nanę. <3
- Yuki Hoshi
- Posty: 490
- Rejestracja: 7 mar 2021, o 20:42
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Doko
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9369&p=166742#p166742
Re: Obozy Uchodźców
Okolica może i malownicza, ale tak po prawdzie większość Sogen mniej więcej tak wyglądała, o ile nie były to pola uprawne lub pastwiska. Lub błoto. Ale przynajmniej przy stolicy ludzie mieli całkiem ładnie i malowniczo.
Woda ze strumyka wydawała się czysta i nie miała żadnego szczególnego smaku. Być może w dalekiej przyszłości woda daleko od źródła była zanieczyszczona i do nie użytku, o ile nie była uzdatniona. Teraz jednak było tak, że jeżeli wypiło się czystą wodę ze strumienia bez przegotowania, co najwyżej można było dostać problemów żołądkowych, które po jakimś czasie by przeszły.
Rozglądając się dookoła, Tsuyoshi początkowo nie znalazł niczego, co mogłoby wyglądać na podejrzane. Jednak po przejściu kawałka w górę rzeki (czyli po prawdzie na zachód), na tym brzegu nie zauważył niczego ciekawego bądź podejrzanego. Trochę dodatkowych śladów ale nie było żadnych połamanych gałęzi czy niczego w tym stylu. Nikogo tu nie wleczono, nie pobito, nic się tu nie stało.
Okazało się jednak, że na drugim brzegu, kiedy faktycznie przeszedł kawałek, zobaczył cos, co się nie zgadzało. Strumyk nie był zbyt szeroki, więc jak się skupił, dojrzał ślady na drugim brzegu. Po przejściu kilkunastu metrów - okazało się nawet, że wśród krzaczorów była ścieżynka. I, chociaż było ukryte w listowiu, mógł dojrzeć coś, jakby kształt, jakby kolor. Coś, co nie pasowało do otoczenia i wydawało się, że nie powinno tego tam być.
***
Orochi, być może słusznie, uznał, że czas było trochę poszperać w rzeczach Iwao i poszukać śladów. Czy zniknięcia czy po prostu ukrytej listy z mieszkańcami obozu. Pierwsze obejrzenie izby wykonał z włączonym sharinganem.
Sharingan nie działał jak mistyczne zmysły kociookich łowców potworów. Ważne przedmioty się nie podświetlały i nic nie sugerowało, że coś może naprowadzić Uchihę na to, czego akurat szukał i co było ważne. Prace umysłową, żeby zdecydować co było istotne a co nie - Uchiha musiał wykonać samodzielnie. Mimo tego, spojrzenie z aktywnym sharinganem powinno być naturalne dla każdego z klanu i było słusznym posunięciem. Świat wokół niego wydawał się trochę zwolnić, a on dojrzał więcej szczegółów w krótkim czasie i mógł się na nich skupić. Pościel była trochę podarta, ale większość zreperowana, na stole była plama od tuszu, jedzenie wydawało się świeże, chociaż oczywiście - było wiosenne i dość biedne - z resztek zapasów po zimie. Jeszcze trochę czasu miało minąć zanim był czas na coś świeżego.
Nie było nic, co sugerowało, że działo się coś złego w tym miejscu.
Dlatego Orochi zaczął przeszukiwać izbę. Okazało się, że jest jakaś obluzowana deska, a po nią - o dziwo - nie było błota. Nic ciekawego również. Kufer zawierał tylko ubrania, w tym jedno bardzo ładne i delikatne kobiece kimono - Orochi wiedział, że musiało ono być przekazywane z pokolenia na pokolenie. Uszczypnięta wołowina była smaczna - cóż, Orochi dorastał jedząc okoliczne bydło, a jego smak przywodził na myśl bezpieczeństwo. Komfortowe jedzenie.
Pod łóżkiem za to znalazł kuferek oraz zestaw do pisania - pędzel i tusz. Tusz musiał być zapewniony przez klan - był w formie stałej - bloku. Orochi wiedział, że był to dobry tusz, preferowany przez jego ojca. Stary Orochiego miał nawet swojego preferowanego wytwórcę tego tuszu i Orochi widział jego symbol na bloku tuszu.
Kuferek był jednak zamknięty - na klucz. Ale wyglądał na kuferek na dokumenty.
Segment Edukacyjny: Tusz +3 kolejki Orochi/Tsuyoshi Strażnik
Zirytowana Kobieta
Dziewczyna z Zachodniego Sogen
Wyrostek
0 x
- Uchiha Tsuyoshi
- Posty: 386
- Rejestracja: 23 sty 2023, o 21:03
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Czarne włosy, często związane w kucyk, czarne oczy, średniego wzrostu, szczupły -> po resztę zapraszam do KP
- Widoczny ekwipunek: Torba przy boku
- Link do KP: viewtopic.php?p=202214#p202214
- Multikonta: Sashiko
Re: Obozy Uchodźców
Kilka chwil spędzonych nad strumykiem nie wystarczyło, żeby od razu namierzyć jakiś podejrzany obiekt. Tsuyoshi musiał poświęcić trochę czasu i uwagi i pójść w górę strumienia, żeby trafić na coś, co mogło go zainteresować. Nie było w tym nic dziwnego - praktycznie nigdy przy okazji misji nie można było liczyć na to, że wszystko pójdzie gładko i przyjemnie. Zawsze trzeba było się trochę wysilić - na tym polega życie i to pozwala shinobi stawać się coraz lepszym.
Przechodząc jednak od tych wątpliwej jakości rozważań filozoficznych do konkretów trzeba zaznaczyć, że Uchiha od razu w momencie, gdy dojrzał to podejrzane coś, zatrzymał się. Dopiero gdy upewnił się, że to coś się nie rusza, ostrożnie ruszył w jego kierunku. Po tym, jak się do tego zbliżył zaobserwował, że było to coś, co nie pasowało do otoczenia. Zmarszczył delikatnie brwi i ruszył dalej w tym kierunku, obserwując z wytężeniem krzaki w tym miejscu.
- Halo? Czy jest tam ktoś? Haaaaloo? - powiedział głośno i wyraźnie. Zagrał w otwarte karty, wszelkie próby skradania się i zaskoczenia tego "czegoś" nie wydawały mu się potrzebne. Tym bardziej, że po prostu nie wiedział z czym ma do czynienia. Może to po prostu zwierzę, a może to jakaś rzecz? Jeśli nawet była to osoba (w co wątpił) to wolał kogoś nie wystraszyć.
Ale była i druga strona medalu. Trzeba było być mimo wszystko uważnym. Dlatego, gdy tylko dał znać o swojej obecności, jego ręka powędrowała na torbę z broniami, żeby być gotowym do samoobrony. Bądź co bądź okoliczności jakie go tu przyprowadziły wskazywały na to, że mógł mieć do czynienia z ludźmi stanowiącymi zagrożenie...
0 x
- Sugiyama Orochi
- Posty: 255
- Rejestracja: 19 cze 2021, o 23:33
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Doko
- Link do KP: viewtopic.php?p=177393#p177393
- Multikonta: Hoshigaki Toshiko
Re: Obozy Uchodźców
Orochi krzątał się po izbie Iwao, starając się jednak nie robić bałaganu - wiedział, że właściciel na pewno by tego nie chciał, zwłaszcza, że jak wróci to pewnie będzie trzeba szybko się pakować. Chociaż tak po prawdzie - bałaganu nawet nie było za bardzo gdzie robić, Iwao i jego małżonka mieli minimalny doprawdy dobytek. W niczym nieprzypominający bogactw, jakie przez lata nagromadził jego ojciec. Nieco prostych ubrań, z raptem pojedynczym, już chyba nieco wysłużonym kimonem... no i koniec końców blok porządnego tuszu, który musiał go kosztować sporą część oszczędności - o ile nie był podarkiem od kogoś, albo znaleziskiem. Postanowił, że jak już go znajdą, a uchodźcy będą już w nowych-starych domach, to poszuka w domowych zapasach jakichś porządnych szat dla nich. Tradycyjny ubiór, który on, ojciec albo czasem i służba dostawali i tak w dużej mierze tylko leżał nietkniety po różnych szafach i skrzyniach, gdyż gusta tak jego, jak ojca były... specyficzne i nieco odbiegały od tradycyjnego ubioru Sogen. A dla nich byłoby jak znalazł.
Kiedy w końcu znalazł szkatułkę - zamkniętą - podrapał się po brodzie w zamyśleniu. Nie chciał jej uszkodzić, ale chyba nie będzie miał wyjścia. Klucz Iwao pewnie i tak miał przy sobie - gdyby był na miejscu, pewnie by go znalazł wcześniej. Mimo wszystko - zerknął jeszcze raz pod obluzowaną deskę, pod którą jakimś cudem nie było błota i pogrzebał dookoła nieco, tak na wszelki wypadek. Jeśli klucza zgodnie z przypuszczeniami dalej nie było, postawił ją do światła, oglądając moment wspomaganymi przez sharingan oczami, rejestrując układ zamka wewnątrz, a następnie wyciągnął kunai i zaczął nim gmerać w zamku, starając się go najpierw otworzyć, a gdyby to się nie udało - po prostu siłowo wyłamać.
0 x
Avki podrasowane przez Nanę. <3
- Yuki Hoshi
- Posty: 490
- Rejestracja: 7 mar 2021, o 20:42
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Doko
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9369&p=166742#p166742
Re: Obozy Uchodźców
Orochi
Po podjęciu decyzji o rozdaniu bardziej tradycyjnych ubrań Iwao oraz jego małżonce, zostawiając sobie stroje bardziej wyrafinowane, zdobione i ekscentryczne (gust Orochi faktycznie po ojcu miał) oraz nie znalezieniu niczego w dziurze pod chatką (brak błota oznaczał po prostu, że nie była źle zbudowana i nie ciekło tutaj, Orochi mógł uznać, że Iwao miał kluczyk przy sobie. Niemniej Orochi musiał w takim razie zająć się kuferkiem w inny sposób.
Podszedł do tego sprytem, spostrzegawczym okiem oraz sprawnymi palcami (wiele osób faktycznie mogło to potwierdzić). Przyjrzał się kuferkowi, zajrzał w jego zamek. Sharingan mu pomógł, bo dzięki temu lepiej widział i mógł dokładniej działać. Dlatego już po kilku chwilach grzebania w zamku kunaiem - usłyszał kliknięcie i zamek się otworzył.
Kuferek został otwarty. Pierwszym, co znalazł w środku był mieszek z pieniędzmi, drugim - jakieś papiery - listy. Od razu rozpoznał pieczęć klanu Uchiha oraz pieczęcie - najpierw Katsumi, następnie jego ojca. Wszystkie dokumenty okraszone pieczęciami - czy to Katsumi czy Sugiyamy - były pisane ręką tego drugiego. Nie było to niczym dziwnym dla Orochiego - jego ojciec sprawami administracyjnymi Kotei i Sogen zajmował się odkąd Orochi się urodził. Pozwolenia, budżet, rozkazy, mianowania - wszystko, co było potrzebne do legalnego życia w Kotei (pod Kotei) tam było. Jeden ze zwojów miał listę mieszkańców z nadanymi im prawami mieszkańców Kotei.
Lista z rozpiską, gdzie miał kto zamieszkać też tam była. Szczęśliwie. Nietknięta, jasna, opatrzona pieczęcią Shirei-kana. Sukces.
Tsuyoshi
Może dobrze, że Tsuyoshi się nie skradał. Przede wszystkim, że okazało się, że to dlatego, że nie było potrzeby na skradanie się.
Przeszedł przez strumyk, żeby podejść do obiektu, który leżał w krzakach, przy ścieżynce prowadzącej w głąb lasu. Dość szybko też się zorientował, że to "coś" było dość duże. No i okazało się człowiekiem.
Kobietą, w średnim wieku, bliżej starości. Leżała na ziemi, ukryta w krzakach, z dala od oczu innych, ale też nie była ukryta jakoś tak szczególnie - wydawało się, że ktokolwiek ją tam zostawił, to chciał ją ukryć, ale nie miał za dużo czasu na to, więc porzucił ją tutaj. Po podejściu bliższym, Tsuyoshi miał pewność, że to nie była pułapka.
Kobieta miała na głowie ranę od uderzenia, ale oddychała i żyła - Tsuyoshi od razu widział, że jej klatka piersiowa porusza się w górę i dół, kiedy oddychała. Jej oddech był płytki i była pozbawiona przytomności.
Była blondynką o lekko siwiejących włosach i zmarszczkach na twarzy - jej uroda była dość rzadka dla Sogen, ale karnacja i ubiór sugerowały, że faktycznie pochodziła z tych okolic. Była szczupła, chociaż widać było, że z wiekiem przybrała trochę innych kształtów niż młoda dziewczyna. Była atrakcyjną kobietą. Ba jej ubraniu było widać ślady szarpaniny, ale nic nie wskazywało na to, że została w jakkolwiek inny sposób (poza uderzeniem w głowę) skrzywdzona.
Dodatkowo Tsuyoshi zauważył, że ścieżką w głąb lasu - ktoś na pewno niedawno szedł. Były tam ślady butów i świeżo połamane gałązki.
+3 kolejki Orochi/Tsuyoshi Strażnik
Zirytowana Kobieta
Dziewczyna z Zachodniego Sogen
Wyrostek
0 x
- Sugiyama Orochi
- Posty: 255
- Rejestracja: 19 cze 2021, o 23:33
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Doko
- Link do KP: viewtopic.php?p=177393#p177393
- Multikonta: Hoshigaki Toshiko
Re: Obozy Uchodźców
Szczęśliwie chwila grzebania w zamku kunaiem wystarczyła, aby otworzyć małą szkatułkę - i szczęśliwie całość nie była pilnowana jakimś skomplikowanym fuinem albo inną pułapką. Co prawda Iwao raczej tego nie potrzebował, ani też na takie zabezpieczenia raczej nie było go stać, ale... różnie to bywa. Póki co jednak Orochi mógł w myślach zmówić krótką modlitwę dziękczynną do Susanoo, że uchronił go od problemów na tym etapie zadania i pozwolił odnaleźć tak istotną zgubę. Dzieciaki pewnie dostaną ją tak czy inaczej, ale pewnie jeszcze im trochę zejdzie a tak - będzie w stanie rozpocząć konkretną organizację wcześniej. Mimo to wydawało mu się, że ma jeszcze chwilę, nim wstępne zadania, jakie zlecił ludziom zostaną wykonane, dlatego poszukał w kuferku szybko czystego papieru i pędzelka, aby jak najszybciej skopiować szybko listę i od razu podzielić ją na sekcje, które wcześniej ustalił.
Żałował, że nie ma przy sobie kogoś z klanu Gazo - on sam oczywiście nabrał w ostatnim czasie wprawy w w szybkim notowaniu, głównie dzięki spisywaniu listów i spotkań ojca oraz pozostałej robocie administracyjnej, ale na pewno nadal nie równał się z mistrzami pióra, którzy przybyli tutaj zza Muru. Niemniej, czas nadszedł, aby ostatnie doświadczenia i umiejętności kształcone w nim przez ojca na coś się przydały. Chciał jak najszybciej zrobić kopię listy z zaznaczonymi rodzinami i ulicami tak, jak to wstępnie ustalił poprzednio, a do tego najlepiej po jednej dodatkowej, na której byłaby wypisana lista rodzin i domów tylko z tej konkretnej sekcji. Dzięki temu - jeżeli uda mu się znaleźć choć parę piśmiennych osób - mógłby im rozdać te "mniejsze" listy, tak byli w stanie pokierować się sami w odpowiednie miejsca. Jakby tylko jeszcze zdołał zatrudnić parę osób z Kotei, które znają teren... cholera, musi się spieszyć. A może ktoś nawet stąd zdążył już połazić i poznać miasto na tyle, by się w nim orientować?
Dezaktywował sharingana i zabrał się do pracy, podjadając od czasu do czasu kawałki wołowiny i czekając na pojawienie się Tsu.
0 x
Avki podrasowane przez Nanę. <3
- Uchiha Tsuyoshi
- Posty: 386
- Rejestracja: 23 sty 2023, o 21:03
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Czarne włosy, często związane w kucyk, czarne oczy, średniego wzrostu, szczupły -> po resztę zapraszam do KP
- Widoczny ekwipunek: Torba przy boku
- Link do KP: viewtopic.php?p=202214#p202214
- Multikonta: Sashiko
Re: Obozy Uchodźców
Tym "czymś", co leżało w krzakach okazała się być kobieta w średnim wieku. Więc właśnie - po pierwsze nie było to coś, ale ktoś. Miała nietypową jak na Sogen urodę, ale nie to było jej największym problemem. Uchiha szybko zorientował się, że coś było bardzo nie tak - oprócz tego, że kobieta leżała nieprzytomna, to jeszcze miała ranę na głowie.
Tsuyoshi odruchowo rozglądnął się jeszcze ostatni raz wokół i uklęknął przy niej, oceniając dokładniej jej stan. Przede wszystkim ocenił jak bardzo poważna jest ta rana i czy kobieta krwawi (a jeśli tak, to jak obficie). Po drugie, czy są jeszcze jakieś obrażenia, w szczególności czy nie ma złamanej kończyny, albo cokolwiek innego, co mogłoby stanowić poważne zagrożenie dla jej zdrowia. Jeśli kobieta krwawiła, musiał coś z tym zrobić, bo mogło to mieć bardzo poważne konsekwencje - zwyczajnie mogła się wykrwawić na śmierć.
Sięgnął odruchowo do torby i przeklął w duchu na samego siebie, że ostatnio nie kupił bandaża, który przecież zazwyczaj miał przy sobie. W tej sytuacji musiał poświęcić swoją część garderoby. Najbardziej naturalne było oczywiście zdjęcie koszulki i przewiązanie luźno głowy nieszczęśnicy. Herb Uchiha znowu zostanie umoczony we krwi, nie pierwszy i nie ostatni raz zresztą.
Zauważył również, że ścieżką, która odchodziła z tego miejsca musiał ktoś iść. Zapewne napastnik. Przypomniał sobie też, że Dziewczyna z Zachodniego Sogen (gdyby był bardem to zapewne tak brzmiałby tytuł jego najnowszej śpiewanej krotochwili) mówiła o tym, że Iwao poszedł po wodę z żoną. Wszystko zaczęło mu się układać w całość. Nieprzyjemną całość, dodajmy.
Nie pozostało mu nic innego niż ruszyć ścieżką żeby sprawdzić, czy gdzieś w najbliższej okolicy nie natrafi na Iwao, zdrowego lub poturbowanego jak jego żona. Być może porywacze nie zdążyli stąd uciec i od razu ich namierzy? Nieco nieswojo czuł się zostawiając kobietę leżącą w tym miejscu, ale jeśli w tym miejscu nie znajdzie nikogo ani niczego to po prostu po nią wróci i czym prędzej przetransportuje ją do Obozu Uchodźców.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości