Karczma "Akame"

Shiro

Re: Karczma "Akame"

Post autor: Shiro »

Tak, tak mój szczep to Shabondama. - potwierdził młodzieniec i zaczął słuchać dalej, co ma do powiedzenia jego partner, przytakując, co jakiś głową na znak, że rozumie wszystko to, co on mówi, cóż zbytnio więcej nie miał nic do roboty poza skupieniem się na tym, co on mówi, przecież zawsze może powiedzieć coś wartościowego i przydatnego w przyszłości. Wszystko dobrze szło póki jego towarzysz nie złożył swojego zamówienia, przy którym posiłek Shiro wyglądał jak jakieś resztki po wieczornej przekąsce, no cóż, każdego stać na coś innego, a i najwyraźniej niebiesko włosy potrzebował dużo pożywienia, by mieć energie, której Shiro zazwyczaj nie brakowało, a zwłaszcza ostatnimi czasy miał jej aż za dużo. Przemyślenia na temat jedzenia i energii niestety musiały zostać przerwane, bowiem Suzaku zaczął mówić coś wartego uwagi i na czym wypadałoby się skupić. Dwie natury złączoną w jedną...Ciekawe, czyli jego rodzice pochodzili z dwóch różnych klanów, czy panuje nad paroma naturami chakry, ale był w stanie kontrolować w pełni tylko jedną z nich, bo obu nie wchodzi w grę... Czyli moja pierwsza myśl była dobra, jest synem ludzi z dwóch różnych klanów, a skoro z początku mieszkał na wyspach jego matka musi być, hoshigaki, ale kim jest jego ojciec... Shiro chwilę się zastanawiał wspierając swoją głowę rękom, co było raczej dość wyraźnie, zwłaszcza, że to, co mówił Suzaku nie należało do najprostszych rzeczy. - Z tego, co usiłujesz mi powiedzieć to twoja matka była ze szczepu Hoshigaki, dlatego też wychowywałeś się na wyspach. Zgadza się? A twój ojciec pochodzi z innego szczepu. W sumie ja nawet nie wiem czy mój ojciec pochodził z tego samego szczepu, co moja matka, ale może kiedyś się o tym przekonam... - powiedział białowłosy z lekką niepewnością w głosie, zawsze może się rozchodzić o coś zupełnie innego, czego Shiro jeszcze nie rozumie. Czekając na odpowiedź chłopaka dotarły do stolika zamówienia chłopców. Shiro niewiele czekając wziął swój chleb i wodę i zaczął pałaszować, Głód malca był niestety spory, a on próbował zapełnić go czymś takim, cóż zawsze może zamówić coś jeszcze do jedzenia. Zanim kelner zdążył odejść młodzieniec złapał go za krawędź koszuli. - Jeżeli można, poprosiłbym jeszcze ramen i napar herbaciany. - Powiedział przełykając kawałki chleba, najwyraźniej głód był silniejszy niż jego chęć oszczędzania pieniędzy.
0 x
Jun

Re: Karczma "Akame"

Post autor: Jun »

Nie mówiąc już o tym, że domysły Suzaku dotyczące nieznajomego mu dotąd szczepu potwierdziły się, a on zdobył nieco informacji na ten temat, co zawsze było przez niego cenioną rzeczą, to dodatkowo odkrył nowego, młodego geniusza dedukcji, analizy i łączenia faktów... ale czy na pewno? Być może może taki ktoś byłby cennym towarzyszem, podczas przemierzania ziem tego świata, a może kiedyś, gdy nabierze doświadczenia, nie! Gdy oboje nabiorą doświadczenie, posłużą jako narzędzie w ważnej sprawie, która uformuje porządek tego świata, na zawsze go zmieniając i odbijając niezmywalne piętno w historii. Niestety, aktualnie były to tylko i wyłącznie bardzo optymistyczne spekulacje dotyczące losu tych dwóch shinobi, którzy nawet się jeszcze nie znali. Zapewne jak wielu młodych shinobi zginą podczas misji, lub jakiejś większej bitwy, albo też stracą to "coś", co aktualnie posiadają, ten... potencjał, który mają w sobie tylko nieliczni. A gdy go stracą... zapewne nie osiągną już niczego wielkiego i zostaną zapomniani na wieki, w odmętach historii i czasu.
Suzaku przyjął zamówienie, dziękując kelnerowi, dostał pieczone mięsiwo w sosie, z ryżem i oczywiście butelke sake, którą otworzył, nalał i wypił jeden kieliszek. Podczas tych czynności główkował nad tym, skąd dzieciak dowiedział że to akurat matka błętkinowłosego pochodziła ze szczepu Hoshigaki, być może był to tylko przypadek, choć Yotsuki brał pod uwagę jeszcze jedną ewentualność. W każdym razie jego odpowiedź w równej mierze zadziwiła, jak i zaniepokoiła młodzieńca.
- Otóż to! Otóż to, chłopcze. - powiedział tak, jakby chłopiec spełnił jego oczekiwania i rzeczywiście tak było, ponad wszelką miarę, - Zjedzmy najpierw, smacznego! - rzekł, zajadając mięsiwo, co pewien czas dolewając sobie sake, do kieliszka, który coraz szybciej się opróżniał, jakby sam z siebie.- Zastanawiasz się zapewne - "Kim więc do cholery był jego ojciec?" - powiedział po skończonym posiłku i po opróżnieniu większości butelki z trunkiem, uśmiechnął się w duszy, gdyż Shiro pewnie już płonął ciekawością, a ten ciągle wodził go za nos, podsycając tylko tą ciekawość.
- Zaspokoję więc twą ciekawość, no... przynajmniej jej część. - powiedział, wychylając kolejny kieliszek, położył jedną z rąk na stole, - Spójssz zatem. - rzekł chwilowo niewyraźnie, za co odpowiedzialna była gorycz połkniętego trunku, zdjął rękawiczkę z dłoni. Przed chłopcem ukazała się dłoń, posiadająca w swej centralnej części ludzki otwór gębowy! Gdyby tego było mało, to w pewnej chwili usta ułożyły się w uśmiech, w którym można było zauważyć nutkę szyderstwa, oraz rozbawienia. Suzaku niespodziewanie uniósł dłoń i prawie przyłożył ją do twarzy Shiro, a usta rozdziawiły się, jakby chciały zaraz dziabnąć chłopaka. Błękitnowłosy wybuchnął gromkim śmiechem, oddalając dłoń od twarzy białowłosego, a gdy śmiech zmienił się jeno w uśmiech, założył rękawicę.
- To co widziałeś jest bronią mego szczepu, jeżeli będziesz chciał, to może potem powiem ci o tym coś więcej, a kto wie, może nawet zaprezentuję ci jutro jakie efekty można uzyskać za pomocą tych rąk. - powiedział, gdy już spoważniał, zacisnął dłoń podczas wypowiadania ostatnich słów.
- Powiedz mi dziecko, dlaczego w tak młodym wieku sam opuściłeś swoje gniazdko rodzinne?
0 x
Shiro

Re: Karczma "Akame"

Post autor: Shiro »

Chłopiec uważnie przyglądał się towarzyszowi i jego poczynaniom z alkoholem. Mam nadzieje, że ma mocną głowę. Pomyślał, po czym napił się wody ze swojej szklanki. Butelka Suzaku dość szybko traciła na swojej zawartości, ale sam chłopak raczej średnio się tym przejmował, a nawet stawał się coraz bardziej rozmowy i otwarty. - Tak, chciałbym zaspokoić swoją ciekawość. - Odpowiedział młodzieniec, cóż nie musiał długo czekać na odpowiedzieć, bowiem towarzysz postanowił zaprezentować mu cechę charakterystyczną jego klanu. Czemu on położył rękę na stole.. Zastanawiał się białowłosy, po czym ujrzał przyczynę tego, po zdjęciu rękawiczki z dłoni jego oczom ukazały się usta, które jeszcze po chwili zaczęły się do niego uśmiechać, ale najwyraźniej to było za mało, ponieważ po chwili Suzaku dosunął swoją rękę do twarzy Shiro, a reakcja młodzieńca była prosta. Delikatnie odsunął się od stołu by zwiększyć dystans. - Ciekawe i to bardzo, ale większej bliskości z nimi nie potrzebuje. - Powiedział młodzieniec, gdy Yotsuki przestał się śmiać. - Nie kojarzę żadnego szczepu ani klanu z takimi dodatkami, chętnie pozwałbym jego nazwę. - Dodał po chwili i skupił się na słowach rozmówcy. Prezentacja umiejętności, przydałaby mi się taka wiedza na wszelki wypadek, gdybym kiedyś musiał walczyć z kimś o podobnych otworach. Zastanawiał się chwile młodzieniec, po czym przyszła jego kolej na zwierzenia i wyjaśnienie, dlaczego w tak młodym wieku postanowił opuścić swój dom rodzinny. - Wiesz, praktycznie stało się to przypadkiem, zasnąłem podczas podróży z kupcami i tak dostałem się na kontynent, cóż to nie było w moich planach, ale jak już tutaj dotarłem postanowiłem odnaleźć ojca, oraz wykorzystać tą okazje by zdobyć nowe doświadczenia i umiejętności. W końcu na kontynencie jest więcej do roboty niż wyspach, ale kiedyś wrócę do swojej wioski i udowodnię wszystkim, że nie jestem przeklęty i nie sprowadzę na nikogo nieszczęścia. Zrobię wszystko, by im to udowodnić. By moja matka nie musiała się więcej wstydzić, że wychowała potwora. - Mówiąc to chłopiec zaczął delikatnie płakać, a łzy spływały mu jedna za drugą po policzkach. Najwidoczniej to wszystko nie było dla niego łatwe i oddałby wszystko, żeby ludzie spojrzeli na niego inaczej. W trakcie szlochania, kelner dostarczył drugie zamówienie Shiro, za, które on specjalnie nie miał ochoty się zabierać. Jedynie delikatnie dłubał w swoim ramen, wspierając swoją głowę jedną ręką.
0 x
Jun

Re: Karczma "Akame"

Post autor: Jun »

Jak można było się domyślać, dzieciak był bardzo zainteresowany rozmową o rodzicu Yotsukiego, gdyż dzięki niej mógł dotrzeć do wiedzy o nieznanym mu dotąd szczepie, powodem tego był oczywiście sam fakt przydatności tego typu informacji, ciekawość młodzika, oraz odwlekanie tego tematu przez Suzaku, który nie chciał ot tak ujawnić wszystkich swych sekretów. Przecież byłoby to bardzo dziwne jak dla niego, zresztą nie miał powodu do kompletnego obnażania się przed nieznajomym, a po za tym poznawanie nowych ludzi nie wpisuje się w ramy wzoru "Cześć, jestem Jiro z klanu Uchiha. Nasz sharingan potrafi kopiować techniki wrogów, rzucać genjutsu spojrzeniem i poprawia naszą percepcję". Na tym świecie nie ma na tyle ufnych i otwartych ludzi, gdyż jest to świat pełen podłych ludzi mogących wykorzystać tego typu informacje dla własnych, niekoniecznie dobrych celów. Każdy z nas jest w pewnym sensie sadystą, oraz egoistą, lubimy krzywdzić bliźnich, czasami nawet podświadomie, a także dbamy o swoje własne dobro, co jest naszą wrodzoną cechą, zakorzenioną głęboko w naszym instynkcie który nakazuje nam przeżyć - uciec, lub walczyć w razie niebezpieczeństwa - nawet zabić. Każdy ma swoją ciemną stronę, która objawia się w ten, czy inny sposób, czasem widać to na pierwszy rzut oka, a czasem w ogóle nie spodziewalibyśmy się czegoś takiego od niektórych osób, które dotychczas były dobre, lub po prostu nam się tak zdawało.
Przewidzieć można było też to, że dzieciak został zaskoczony widokiem otworów gębowych na dłoniach, właśnie dlatego Suzaku wybuchł śmiechem, właściwie jeszcze zanim ten zdążył cokolwiek zrobić. Wiedział on bowiem, iż dla większości ludzi było to coś niespodziewanego, dziwnego, nieludzkiego, a ich reakcje na taki widok bywały różne i bardzo ciekawe, tym bardziej gdy wcześniej nie mieli styczności z czymś takim.
- Do nazwy jeszcze dotrzemy, o to możesz być spokojny, młody. - oświadczył Suzaku, gdyż rzeczywiście nie musiał się śpieszyć, w końcu mieli czas, no chyba że Shiro dokądś się śpieszył, wtedy była to po prostu jego strata.
Gdy błękitnowłosy spytał się młodzika o powód jego pobytu na kontynencie, nie myślał o tym że chłopiec tak bardzo się przed nim otworzy, opowiadając nie tylko o tym, dlaczego i jak dostał się na duży ląd, lecz także zacznie mówić o swej rodzinie i przykrych doznaniach. Szczerze mówiąc młodzieniec nie był gotowy na wyznania tego typu, więc przyjął to dość chłodno, być może nawet za chłodno. Nie ruszyło to go, gdyż on nie chciał nikomu nic udowadniać, a mimo to... znał uczucie bycia wytykanym palcami, i choć nigdy się tym nie przejmował, to jednak coś łączyło go z tym chłopakiem. Pozwolił mu się wypłakać, nie próbował go pocieszać, gdyż niewiele by to pomogło.
- To zwykli głupcy... - odezwał się w końcu, - ci wszyscy, którzy twierdzą, iż jesteś przeklęty przez swój wygląd. Co wspólnego ma ten głupi kolor oczu, z tym jaki jesteś? spytał, nie oczekując odpowiedzi, - Durni są ludzie, którzy twierdzą że jesteś przeklęty, gdyż nie jesteś! To ten świat jest przeklęty, ten świat i te ich durne normy! - mówił pozwalając ponieść się emocjom, nawet wstał, a przy ostatnich słowach prawie krzyknął, dopiero skończywszy zdanie spostrzegł iż nieco się zapędził, uspokoił się i usiadł.
- Niestety, nic na to nie poradzimy... - stwierdził cicho, patrząc się pustym wzrokiem w kąt, - Musimy sobie z tym jakoś radzić i żyć dalej, nie ma innej opcji jeżeli nie chcesz się poddać, ale poddając się tylko przyznasz im rację. Wiec żyję dalej, ignorując to. - powiedział, pozwalając sobie na szczerość, - Ale nie mówmy już o tym, zostało mi jeszcze pół butelki, chcesz spróbować?
0 x
Shiro

Re: Karczma "Akame"

Post autor: Shiro »

Białowłosy z uwagą słuchał tego, co ma do powiedzenia Suzaku, sam powiedział wszystko to, co chciał, a nawet za dużo pod wpływem silnych emocji. Nigdy wcześniej o tym z nikim nie rozwiał i ta sytuacja była dla niego czymś ważnym, ale nie spodziewał się jakiś ciepłych słówek i pocieszania, w końcu, po co to, komu i kto by spodziewał się ciepła za nic, a tym bardziej za marudzenie i narzekanie na swój los. Raczej lepszym wyjściem byłoby wskazanie drogi, jaką należy podążać by stać się silniejszym i być w stanie stanąć naprzeciwko swoim problemom i je pokonać. Słowa towarzysza dotarły do chłopca i zrozumiał, że nie tylko on przeszedł katorgę, w końcu on jest synem ludzi z dwóch rożnych szczepów i sam zapewne musiał walczyć o akceptacje w jednym z nich, ale nie planował nic mówić na temat swoich domysłów i podejrzeń, bo, po co mają się dodatkowo dołować. Ostatnie zdanie, a zaraz propozycja lekko wstrząsnęła, Shiro w końcu nikt wcześniej nie proponował mu takiego napitku, ale teraz była to wyjątkowa sytuacja i mogło mu to pomóc powrócić do równowagi umysłu. - Jasne, chętnie spróbuje. - Powiedział, po czym złapał butelkę z sake i nalał sobie jej zawartości do szklanki, w, której wcześniej była woda, a po chwili wypił ją całą, nawet nie zastanawiając się nad tym jak zareaguje jego organizm, który wcześniej nie poznał smaku alkoholu, a jego mina wskazywała na to wszystko, lekki grymas na twarzy i wykrzywienie powiek, ale jak to się mówi, raz nie zabolało to i drugi raz nie powinno. Białowłosy postanowił nawet nie czekać aż Suzaku naleje sobie sake, tylko sam znowu złapał butelkę, ale tym razem postanowił nie nalewać sobie go do szklanki, tylko przystawił ją sobie do ust i zaczął pić jak zwykły napój butelkowany, a opróżnienie całości nie zajęło mu więcej niż minutę. Po opróżnieniu butelki do dna położył ją na stole, po czym sam oparł się o krzesło i bezwładnie opuścił ręce. -Nie, nie dobrze. -Wydusił jakoś z siebie, po czym również swoją głowę opuścił bezwiednie i poległ na polu boju.
0 x
Jun

Re: Karczma "Akame"

Post autor: Jun »

Być może pocieszanie byłoby lepszym pomysłem, a być może nie, ale Suzaku zrobił to, co zrobił, otworzył się przed tym dzieciakiem, czując jakąś dziwną więź pomiędzy nimi, podobieństwo, którego nie można było zaprzeczyć. Byli tacy sami, a jednocześnie zupełnie inni, prawie jak ogień i woda, nie... raczej jak Słońce i Księżyc. Różni pod tak wieloma względami, istne przeciwieństwa, które jednak mimo wszystko pełnią równie ważną rolę dla życia na naszej planecie, gdyż oba te ciała niebieskie oświetlają Ziemię, bez nich byłaby tutaj tylko ciemność... Nawet jeżeli Księżyc sam w sobie nie posiada światła na tyle mocnego i odbija promienie słoneczne. Byli jak dzień i noc, które są przeciwieństwem, lecz nie wykluczają się, a łączą, wypełniają i uzupełniają.
Suzaku sam był zaskoczony tym, jak bardzo był w tej chwili szczery, potrzebował tego, ale nie chciał... Uważał to za niepotrzebne, puste słowa, zwierzenie nie mające żadnego sensu i prowadzące donikąd, a jedynie ukazujące jego słabości. Wolał dusić to wszystko w sobie, wiedząc że kiedyś uwolni się to ze wzmożoną siłą, powodując wybuch emocji, rozerwanie wewnętrzne, które mogło skreślić go na zawsze i zapanować nad jego ciałem i duszą. A mimo tej wiedzy wolał zmierzyć się z tym wszystkim dopiero wtedy, gdy będzie na to gotowy, gdyż teraz nie był i zapewne nigdy już nie będzie.
- Tylko żebyś mi tu nie zasnął. - powiedział z drwiącym uśmiechem na ustach. Postąpił nierozsądnie dając dzieciakowi alkohol, gdyż z własnego doświadczenia wiedział, iż nie da się dzięki niemu zalać i utopić tłumionych w sobie uczuć, szczególnie w przypadku Yotsukiego ze względu na jego nietypową przypadłość, która sprawia iż trudno mu się tak po prostu upić, nawet jakby bardzo tego chciał. Lecz pozwolił mu na spróbowanie trunku i nie zamierzał się nad tym specjalnie rozwodzić. Nalał sobie nieco sake, następnie butelka została przejęta przez Shiro, który nalał sobie cały kubek sake i wypił, błękitnowłosy zaczął śmiać się, widząc grymas na twarzy młodego Shabondamy i przypominając sobie swój pierwszy raz. Białowłosy nie próżnował i podczas chwilowej "nieobecności" Hoshigakiego wydumał całe pół flaszki, po chwili padając na oparcie krzesła.
- Pięknie, kurwa. Pięknie... - powiedział Suzaku z rozczarowaniem i zrezygnowaniem, nie spodziewał się czegoś takiego, no ale cóż... stracił pół flaszki i musiał opiekować się opitym dzieciakiem. Wstał powoli i chwiejnym krokiem udał się w stronę karczmarza.
- Paniee, widz... widzisz pan tego chop.. chłopca? - powiedział mało wyraźnie, gdyż skutki upojenia alkoholowego znacznie się nasiliły, wskazał na stolik przy którym spał Shiro, - Dajcie mu pokój i przenieśdźźcie go na łóóżko, rzucił się na butelkę z sake, nie... nie poradzi se som. Rano przynieście mu woda i śniadanie. - kontynuował z trudem, wyciągnął sakiewkę i dał karczmarzowi pieniądze, miał już odejść, ale zatrzymał się, będąc już odwróconym i dodał - I... przekażcie mu że gdyby kiedyś... a zresztą... wie gdzie mnie szukać. Bywajcie. - pożegnał się i wyszedł z karczmy. Udając się chwiejnym krokiem na obrzeża Sogen i odlatując w stronę Tsurai.
z/t

Skąd: Sogen
Dokąd: Tsurai
Czas podróży: 45 min
Czas przybycia: 15:52
Środek transportu: Sokół
0 x
Shiro

Re: Karczma "Akame"

Post autor: Shiro »

Był ranem, gdy Shiro obudził się w zupełnie obcym dla siebie miejscu. Leżał na jakimś łóżku, a obok niego stała szafka nocna, na której znajdowało się prawdopodobnie śniadania, ale najpewniej był to jakiś posiłek. O jezu...Moja głowa, boli jak diabli. pomyślał białowłosy niezdarnie podnosząc się z łóżka. - Czemu nic nie pamiętam... - Wymamrotał cicho pod nosem, pytając siebie samego. - Cokolwiek to było, nie chce tego nigdy więcej. - dodał zaraz potem, a trakcie wypowiadania słów spojrzał się na jedzenie, które sprawiało, że zaraz zaburczało mu w brzuchu, zwłaszcza, że na szafce znajdowała się spora porcja, ramen i napar herbaciany, z którego jeszcze parowo, co świadczyło, że ktoś niedawno to tutaj postawił, specjalnie dla chłopca. Nie trzeba było długo czekać na reakcje młodzieńca, która była w dodatku do przewidzenia, bowiem zaczął on pałaszować pyszny posiłek, popijając go naparem. Zjedzenie wszystkiego nie zajęło mu dużo czasu, zwłaszcza, że ostatniego wieczoru prawie nic nie zjadł. Następnym jego posunięciem było opuszczenie pokoju, ale utrzymanie równowagi na nogach przychodziło mu z trudem. Gdy otworzył drzwi zobaczył przed sobą znajomy, widok karczmę, w, której rozmawiał z Suzaku. Po zejściu na dół zawołał go do siebie karczmarz i opowiedział mu wszystko, co zaszło tamtego wieczoru, oraz powiedział, że jego towarzysz wyruszył jeszcze tamtego wieczora w dalszą drogę. Cóż to także białowłosego nie trzyma tutaj nic więcej i wiedział, gdzie prawdopodobnie udał się jego nowy znajomy i może kiedyś uda się im znowu spotkać i pogadać ze sobą, ale tym razem bez butelki sake na stole. Chłopiec uregulował wszelkie rachunki, pożegnał się ze wszystkich oraz podziękował gospodarzowi za gościnę i wyruszył na ulice miasta, poszukać jakiegoś spokojnego miejsca dla treningu oraz zdobyć trochę informacji, co do następnego celu swej wędrówki.
z/t
0 x
Awatar użytkownika
Kyoushi
Posty: 2683
Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław

Re: Karczma "Akame"

Post autor: Kyoushi »

  • Kierunek? Karczma! Dawno w takowej nie był, dobrze, że chociaż wcześniej się nieco wyspał i lajtował, to nie było z nim tak źle, jednak był nieco zniechęcony. Co mu się dziwić, od kiedy przeprowadził się do Sogen cały czas pracuje. Z jednej strony to świetnie dla jego kariery, przez co rozwija się szybciej niż do tej pory, z drugiej jednak nie ma czasu podrapać się nawet po tyłku. Opuszczenie pustego mieszkania to był kolejny krok, po przekroczeniu progu drzwi wszystko było już wiadome. Czas wybrać się na kolejną misję, która na pewno odciśnie bardziej lub mniej pozytywne piętno na psychice młodzieńca z Ryuzaku no Taki. Chłopak czuł, że powoli zbliżał się do karczmy oddalonej o sporo od jego miejsca zamieszkania. Nie było to zbyt komfortowe by tyle łazić, jednocześnie jakoś się na tym dalej nie skupiał. Upierdliwe, prawda.
    Ciekawym zjawiskiem było to, że większość pytanych osób po drodze Akolity nie znało tej karczmy, nie zdawało sobie nawet sprawy z jej pochodzenia czy istnienia. Wzruszało ramionami, kręciło głowami i twierdziło, że nie, nic nie wiem. Nosz kurwa, czy oni tu mieszkają od lat, czy ja? Czy Ci ludzie chociaż trochę się interesują Sogen? Zadawał sobie pytanie w głowie, w końcu spotykając któregoś z kolei młodego shinobiego, który odpowiedział na pytanie:
    - Gdzie jest to cholerne "Akame"? - wtem, chłopak opowiedział drogę i skierował białowłosego, który z wdzięczności miał już go wycałować, jednak powstrzymał się do pochylenia głowy w celu wyrażenia szacunku. Następnie wzruszył ramionami i obrócił się na pięcie kierując się wprost do karczmy, w której spotkać się miał z elitami tego szanowanego klanu. Przechodząc przez różne uliczki tylko myślał, po co aż tak daleko, dlaczego spotkanie nie mogło mieć miejsca w siedzibie. Testują mnie? Czy oni zwariowali już całkiem? A może planują mnie testować i sprawdzić czy nie kłamię. Niech sprawdzają, powiedziałem wszystko Katsumi-sama, która mi ufa. No. Następnie jego głowę zaprzątały myśli co to może być za rodzaj misji, że musiał udać się na sam koniec wioski. Ciekawość zżerała go z każdym metrem zbliżającym go do spotkania z kruczowłosymi. Dotarłszy do miejsca, rozejrzał się czy to rzeczywiście przypomina karczmę i.. Pragnął przekroczyć próg wejściowy tejże lokalizacji wyszukując osób, które.. No tak. Jak wyglądają? To raczej oni znajdą jego i zaproszą do rozmowy. Nie miał w tej chwili pojęcia kim są ów osobniki, które wezwały go do wyznaczenia misji, stąd chłopak oczekiwał jakiejś zaczepki stawiając się w środku..
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij... Obrazek
Katsuko

Re: Karczma "Akame"

Post autor: Katsuko »

0 x
Awatar użytkownika
Kyoushi
Posty: 2683
Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław

Re: Karczma "Akame"

Post autor: Kyoushi »

  • A więc to ta speluna? Niezła.. Rzekł sam do siebie, kładąc obydwie ręce na biodrach i rozglądając się na budynek. Rada prawdopodobnie już czekała w środku, przez co białowłosy dłużej nie chciał czekać i postanowił wkroczyć do miejsca, które prawdopodobnie już zawsze będzie się mu źle kojarzyć. Wchodząc do środka, wszystko się zmieniło. Szczękę mógł spokojnie zbierać z podłogi, gdy jego oczy krążyły dokoła z niedowierzaniem. Miała to być po prostu tajemnicza speluna, której nikt nie zna, a okazało się to całkiem ciekawym i przyciągającym człowieka lokalem, w którym chciałoby się spędzać każdy wieczór przy dobrej whiskey. Wszystko wyglądało jak nowe - piękne obrazy, posadzki i to drewno, które było tak gustowne, że jego ubranie przy tym wyglądało jak szmaty do podłogi. Taki knur jak czerwonooki nie powinien mieć tu wstępu nawet w garniturze, a co dopiero w stroju bojowym z mieczami przy pasie i na plecach. Każdy z tu obcujących wyglądał na ważną osobistość. Niektórzy z oznaczeniami Daimyo, co mogło poświadczać o zdaniu jakie miał o nich Kyu. Grube ryby.. I kobiety, które są nieodzownym znakiem jakości lokali. Te były po prostu cudowne.
    Niestety, był jeden mały szkopuł. Nie znał lokalizacji, nie znał też wyglądu osób, z którymi miał się spotkać. Musiał więc zacząć improwizować. Myślał raczej, że będzie to spotkanie oficjalne, jednak na to nie wyglądało. Mimo, że był przed czasem postanowił działać. Powoli, powoli, bo się rozpierdoli. Zdecydował się podejść do baru - on powinien znać większość gości, o ile nie wszystkich. Podchodząc położył spokojnie rękę na barze i rzekł w jego kierunku:
    - Wybacz, nie widziałeś tu kogoś z Rady Klanu? Sekretarz prosił o spotkanie w tym miejscu.. - mówiąc, obserwował nie tylko barmana, ale starał się mieć na oku ludzi, którzy mogli cokolwiek słyszeć. Musiał uważać, bo nigdy nie wiadomo kogo spotka w takim miejscu. Przygotowany był do jakichkolwiek dziwnych reakcji, który mogły być zauważone lub przewidziane przez białowłosego. W końcu nie chciał nigdzie węszyć póki nie nadejdzie czas - jest tu oficjalnie, stąd musi zachowywać się z większą niż do tej pory kulturą.
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij... Obrazek
Katsuko

Re: Karczma "Akame"

Post autor: Katsuko »

0 x
Awatar użytkownika
Kyoushi
Posty: 2683
Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław

Re: Karczma "Akame"

Post autor: Kyoushi »

  • Kto go tam wie gdzie i kim był. Było jeszcze wcześnie, jednak niczego nie można było się spodziewać po tych oszołomach. Rada wyglądała na coś, co nie było kompletnie związane z samą Shirei-kan, stąd bardzo ostrożne podejście Kyu do sprawy. Pomijając tę kwestię, trzech ‘tubylców’ nie przypominało nikogo z rady. Jak można ubrać się w purpurowe szaty i aż tak zwracać na siebie uwagę. Było to co najmniej dziwne, więc Kyoushi wybrał inną drogę do osiągnięcia zamierzonego efektu aniżeli rozmawiać z kimś kto tak wygląda – odrzucił wcześniej całkowicie podejście, że to może być samuraj lub ten poborca podatkowy. Spoglądając na kobiety nie mógł wiele powiedzieć – były totalnie zajęte tym do czego były poniekąd stworzone. Umilaniem czasu mężczyznom, których kieszenie były pełne kapusty. Nie uogólniając oczywiście. Po dokładnej analizie tego miejsca, udał się do baru, spoglądając na eleganckiego barmana, do którego postanowił zagadać. Już po chwili czerwonooki mógł się przekonać, że to też nie był najlepszy z wyborów, ponieważ barman potraktował go jak jakiegoś śmiecia, przyciągając do siebie i mówiąc po cichu dziwne rzeczy. Że jakich sprawach? Spotkanie z radą to jakiś grzech? W dodatku w tak bliskiej odległości od rodziny Uchiha. Wszystko wydawało się podejrzane. Gdy już go puścił, wskazał na gościa w purpurze. Młodzieniec otrzepał kimono z brudnych paluchów barmana, spoglądając na niego z odrzuceniem. Nie tak traktuje się gości. Mimo to, nie przejął się tym zbytnio, zdając sobie sprawę, że mógł rzeczywiście nabroić. W końcu to świat shinobich i wszyscy są tu dziwni lub niezrównoważeni. Porzucił w niepamięć i spojrzał na faceta w purpurze, który dziwnie się w niego wpatrywał. Zamiast dać mu znać na wejściu to się gapi. Co to miało znaczyć? Może po prostu chce się bić – albo to jeden z rady. Tak czy siak, Shiroyasha widział w tym zabawę, której nie mógł przegapić. Już po chwili facet machnął przywołująco dłonią, co było jednoznacznym znakiem dla białowłosego syna kupca. Zdecydował się opuścić bar i przyjemnego barmana. Udał się w stronę faceta w purpurze, opierając swój łokieć o rękojeść miecza, który miał na poziomie lędźwi. Podchodząc był ostrożny, obserwując faceta, a dopiero po chwili otwierając usta w celu zagajenia.
    - Z kim mam przyjemność? – zapytał skromnie, nie stojąc zbyt blisko, ale też nie na tyle daleko, by ten nie mógł usłyszeć. Ostrożność mimo wszystko, dopiero, gdy dowie się kim jest ów osobnik, usiądzie i zacznie konwersacje. A nóż widelec jest to członek rady, który o dziwo już na niego czeka..
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij... Obrazek
Katsuko

Re: Karczma "Akame"

Post autor: Katsuko »

0 x
Awatar użytkownika
Kyoushi
Posty: 2683
Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław

Re: Karczma "Akame"

Post autor: Kyoushi »

  • Słusznie. Nawet taki głąb jak Kyu powinien się domyślić, że kto jak kto, ale barman to musi utrzymywać higienę. Jednak młodzieniec, który myślał w tamtym momencie jak bufon, nie przemyślał sprawy do końca. Arogancja odbiła mu do głowy, jednak już po chwili otrzeźwiał, chcąc zakopać się pod ziemie. Doskonale się składało, ponieważ to mogło nauczyć nieco białowłosego pokory, która od czasów wojny z Senju spadała na łeb na szyję – wszystko przez dołączenie do klanu Uchiha i nabycia ich nawyków bycia – ta arogancja i pewność siebie była zgubna, stąd musiał rychło o tym zapomnieć. Wracając do sytuacji, młodzieniec spoglądał w stronę purpurowego księcia, który w najlepsze popijał jakieś drogie wino, które nigdy choćby nie zbliży się do gardzieli takiego plebsu jakim był białasek. To, że jego rodzina była zamożna w Ryuzaki kompletnie nic nie znaczyło w Sogen, przez co nie mógł sobie pozwolić na wszystko jak w osadzie kupieckiej. Tu był po prostu wojownikiem – a na tym mu zależało w obecnej chwili.
    Czerownooki szermierz ruszył w stronę klanowicza, który na jego widok odsunął jedno z krzeseł. Był to niewiarygodny pokaz klasy, który zszokował młodzieńca, który w błędny sposób śmiał wcześniej oceniać książkę po okładce. Kolejna nauczka, z którą musiał się liczyć. Podchodząc, zauważył uśmiech Arashiego, którego poznał już po chwili. Tym razem poczuł się nieco pewniej, słysząc to imię, które zapamiętał z listu – wszystko do tej pory się zgadzało, mimo pewnych komplikacji w poszukiwaniach. Przysiadając się, kiwnął głową i oznajmił:
    - Dokładnie, miło mi panie Arashi. – tuż po tym ukłonił się na tyle, by móc obserwować swojego rozmówcę, a następnie dosunął się nieco bliżej stołu, spoglądając na jednego z Uchiha. Miał masę pytań, jednak odłożył je na później, decydując się na wysłuchanie swojego zleceniodawcy. Mimo różnic w wyglądzie, mogliby być braćmi z innego ojca, bądź matki. A może to jego brat bękart? Albo na odwrót.. Różne myśli gościły w tej pustej główce. Nie zważając jednak na to, chłopak oparł jedną z rąk o stół i wsłuchał się, a następnie odpowiedział na pytanie purpurowego księcia.
    - Tylko list. Dziękuję za podziękowania od Rady. Jednak.. Wracając do jego treści, w czym miałbym pomóc? Wam, radzie klanu? – zapytał z ciekawością wymalowaną na twarzy. Nie spodziewał się niczego nadzywczajnego, nawet brał do siebie to, że mógł zostać oddalony z terenów Sogen – jedyną osobą, która go tutaj popierała w stu procentach była sama Katsumi – Shirei-kan, jednak każda rada mogła wpłynąć na władcę. Co wtedy? Znając pewne informacje mógłby mieć kłopoty, jednocześnie, nie chciał myśleć takimi schematami. Przygotowany był do konwersacji. Jak nigdy wcześniej.
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij... Obrazek
Katsuko

Re: Karczma "Akame"

Post autor: Katsuko »

0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kōtei (Osada Rodu Uchiha)”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości