Zostawiłem ich samych sobie po czym podniosłem się i niczym strzała udałem do szpitala gdzie miałem szukać Sanjuro Uchiha, który jest lekarzem a jednocześnie ojcem dzieciaka więc to on na pewno mu pomoże, biegłem jak szalony po drodze mijając ludzi, nieco się od nich odbijając, potrącając, przez co chwilę potem postanowiłem że przecież mogę wskoczyć na dach i nimi kontynuować. Co będę się męczył biec między ludźmi którzy nieco mnie spowalniali, dachami zawsze szybciej. Biegłem ile miałem tylko sił w nogach aby dotrzeć do szpitala, tak też się stało po paru chwilach. Wpadłem z impetem do budynku, padłem na kolana jadąc na nich jakieś pół metra gdyż posadzka dobrze była wyczyszczona przez co na kolanach, mając z materiału kimono można było się przejechać na kolanach i zdyszany zacząłem krzyczeć. - Sanjuro Uchiha!!!- darłem się tak dopóki ktoś mi go do mnie tutaj nie sprowadzi, jeżeli ktoś zapyta się o co chodzi lub to będzie on sam, to po prostu mu tłumaczę sytuację, co się stało a także gdzie znajduje poszkodowany.
Czas leczenia: 48h Link do zdarzenia:Sparing
Ze śpiączki wybudził go bardzo nieprzyjemny ból w okolicach wątroby i momentalnie zerwał się do pozycji siedzącej szybko otwierając oczy. Wizja była jeszcze rozmazana, a do pozycji siedzącej nie udało mu się w pełni ustawić, gdyż uniósł się jedynie na kilka centymetrów w górę i ból żeber nie pozwolił mu na kolejne centymetry uniesienia torsu.
Ciężko było mu się nawet położyć z powrotem na plecy, ale na pewno przyszło mu to lżej niż kolejna próba podniesienia się. -Cholera...- wymamrotał przez zaciśniętą szczękę i powoli zaczął odzyskiwać normalną jakość widzenia.
W pokoju był sam. Dopiero po kilku chwilach, które Saiki wykorzystywał na sklejanie wspomnień i wydarzeń oraz faktów, które doprowadziły go do miejsca i stanu w jakim się znalazł, do sali weszła pielęgniarka z kartą pacjenta. -Jak się czujesz Saiki? - odezwała się sympatyczna, ciemnowłosa dziewczyna o bardzo znajomym głosie.
Saiki przetarł oczy i po chwili ciszy, na jego wciąż odrętwiałej twarzy zaczął pojawiać się delikatny uśmiech. -Kopę lat, Aiko.- wyszeptał do pielęgniarki. Aiko była bliską przyjaciółką chłopaka, zwłaszcza w czasach kiedy dorastał i pomagał swojej mamie zarabiać na życie. To właśnie wtedy nawiązali ze sobą dość bliską relację i z racji na to, że Aiko jest starsza od chłopaka o cztery lata, pełniła rolę starszej siostry Saikiego. -Gdy ta białowłosa dziewczyna Cię tu przyprowadziła i zaczęła zdradzać nam Twoją tożsamość oraz to, żeby w razie czego przekazać Cię strażom, wiedziałam, że doszło do nieporozumienia. - dziewczyna uśmiechnęła się i po chwili kontynuowała. -Choć byłeś nieco zaczerwieniony i 'zmęczony', to udało mi się Cię rozpoznać bez problemu. - zaśmiała się i podeszła do łóżka Saikiego przystawiając dłoń do jego czoła. -Odpoczywaj. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem to wyjdziesz stąd za dwa dni. Jeżeli będziesz czegoś potrzebował to wołaj. - dłoń dziewczyny zjechała po jego twarzy. -Dziękuję, Siostro.- wyszeptał Saiki, a dziewczyna uśmiechnęła się i ruszyła do wyjścia. -Zabierasz mnie na herbatę!- oznajmiła w drzwiach i wyszła.
Chłopak przymknął oczy z uśmiechem i po chwili odpłynął.
Szczerze mówiąc Aska z ulgą przyjęła, że zostawiono ją samą na korytarzu, po tym jak ponownie opowiedziała, być może bardziej szczegółowo, o całym zajściu. Była zmęczona i jedyne, o czym teraz marzyła, to święty spokój. Ten nie został jej jednak dany, bo już po chwili pielęgniarka kazała jej wstać, by mogła ją sobie obejrzeć. Asaka nie przypominała sobie, by chociaż dotknęła któregoś z niedźwiadków, no a niedźwiedzica jedynie prawie cmoknęła ją nosem. Przez kryształową ścianę. Jedyne co mogło jej się stać, to przypadkowe kopnięcie, czy zahaczenie o coś, co zostało w ferworze emocji zwyczajnie przez nią zignorowane… Ale nie, żadnych zacięć, zero krwi, ewentualne siniaki pokażą się zapewne za kilka dni. Ziółka, choć okazały się paskudne w smaku, coś tam chyba zadziałały, a przynajmniej ją uspokoiły. A może tak kojąco podziałało to, że w końcu dali jej ten święty spokój.
Białowłosa odprowadziła wzrokiem rodziców chłopca, mrużąc oczy na widok pyskatej matki, która wcześniej gotowa była za wszelkie ewentualne nieszczęścia obwiniać młodą Koseki. To taksowanie wzrokiem nie trwało długo, bo już za chwilę Inori rzuciła się na kunoichi, a za chwilę wpakowała się na jej kolana – i tak już została. W odpowiedzi żółtooka tylko mogła się uśmiechnąć i poprowadzić z nią lekką rozmowę.
Niedługo później matka chłopca pojawiła się ponownie na korytarzu i w zasadzie zrobiła coś, co wprawiło Asakę w osłupienie. Nie to, by nie było to miłe… To było i miło połechtało to próżność dziewczyny, jednak nie spodziewała się takiego gestu ze strony głupiej krowy. Pozwoliła, by Inori zeskoczyła z jej kolan na podłogę, a sama wstała, by również skłonić się starszej od siebie kobiecie. - Nie szkodzi – dobrze, że przeprosiła, przynajmniej z Asaki zeszły częściowo złe emocje związane z matką chłopca. No i było za co dziękować, nie zaprzeczyła. Przyjęła mieszek, który wręczyła jej kobieta. – Dla mnie nie. Ale Inori chyba potrzebuje pomocy w naprawie misia.
Cóż, gdyby Asaka potrafiła, to sama by w tym pomogła. Ale do szycia miała dwie lewe ręce… Czy raczej dwie prawe – w każdym razie była w tym niesamowicie kiepska.
Krótki wygląd: Czarne lub szarawe włosy, brudnoczerwony kolor oczu. "Szeroki" uśmiech. Wystające dwa kiełki. Na szyi materiałowa opaska z krzyżem i trumną. Zabandażowane lewe przedramię, pod którym znajduje się tatuaż 2 głowego węża
Widoczny ekwipunek: Futerał na plecach, wachlarz w pokrowcu przyczepiony do paska, rękawica łańcuchowa na lewej ręce, dziwna rękawica na prawej ręce, pasek z biczem, laska
-Hmm...może zrobiłem głupotę że wspomniałem o informacjach? Chociaż nie. Zapewne pomyślał iż te "cenne informacje" to jakieś głupie rzeczy szalonego i porąbanego dzieciaka. pomyślałem sobie gdy zniknąłem swojemu "rozmówcy" z oczu i wróciłem do swojej normalnej postaci. Po jakimś czasie w końcu dotarłem do szpitala i wszedłem do środka. -Trzeba przyznać że w nocy przyprawić może o ciarki przemknęło mi przez myśl. -Ciii. Bo jeszcze obudzisz naszych śpiących królewiczów powiedziałem przykładając palec do ust i uśmiechając się wrednie i złośliwie pod nosem. -Poza tym jestem tak szybko jak mogłem. No i nie ustalałem o której będę nie licząc miejsca gdzie się spotkamy. Przelecenie całej osady w poszukiwaniu osobników o blond włosach i wpadać na nich by w ten sposób sprawdzić czy nie jest to ta osoba z portretu trochę zajmuje. Gdybym nie miał swojego pechowego szczęścia to zapewne właśnie w tym momencie wychodziłbym z jakiegoś domu do którego wcześniej bym się włamał w poszukiwaniu sama wiesz kogo. No ale mniejsza z tym stwierdziłem po czym złożyłem pieczęci i zamieniłem się w osobę z którą rozmawiałem i z kolorem włosów jakie miał aktualnie -Tak właśnie wygląda. po tych słowach wróciłem do siebie. -Troszkę sobie z nim porozmawiałem w innej formie. Obudź naszych śpioszków. Tylko nie jak księżniczki. Tak mnie będziesz budzić ostatnie zdanie mówiłem w żartach jednocześnie pokazując Tsubaki język. W końcu w wielu bajkach "księżniczki/królewny" które śpią budzi się pocałunkiem czyż nie tak? Więc taki delikatnie złośliwy żarcik nikomu jeszcze nie zaszkodził. Usiadłem sobie gdzieś pod ścianą wcześniej układając pochwę miecza z resztką ostrza z rękojeścią w środku tak aby nie przeszkadzał mi w siedzeniu i zamknąłem oczy. Gdy wszyscy sie obudzili zacząłem po prostu mówić czego się dowiedziałem przy "rozmowie" z podobnym osobnikiem jakiego szukamy. Starałem się mówić wszystko to co usłyszałem od niego. Nie mówiłem swoich pytań tylko starałem sobie przypomnieć i odtworzyć wszystkie słowa jakie padały z ust tamtego mężczyzny lekko stukając palcem w ramię jakbym wystukiwał jakiś rytm. -A teraz. Tsubaki jak i Hideki powiedzieli wam to o czym wcześniej rozmawialiśmy. Tak więc nim będziemy szukać naszego celu gdzie się ukrył powiedzcie w czym jesteście dobrzy...chociaż zapewne między sobą już to ustaliliście jednak ja za wiele o waszych umiejętnościach nie wiem...a przynajmniej wiem tyle ile sam odczułem na sobie mówiąc to otworzyłem oczy patrząc się po kolei na wszystkich. Nie spodziewałem się aby Tsubaki jak i jej przyjaciel coś potrafili ale może czymś mnie zaskoczą?...No a przynajmniej Tsubaki.
Krótki wygląd: Czarne lub szarawe włosy, brudnoczerwony kolor oczu. "Szeroki" uśmiech. Wystające dwa kiełki. Na szyi materiałowa opaska z krzyżem i trumną. Zabandażowane lewe przedramię, pod którym znajduje się tatuaż 2 głowego węża
Widoczny ekwipunek: Futerał na plecach, wachlarz w pokrowcu przyczepiony do paska, rękawica łańcuchowa na lewej ręce, dziwna rękawica na prawej ręce, pasek z biczem, laska
-A wiem że to by bardzo pomogło dlatego to planowałem zacząłem kiwając lekko głową z uznaniem dla siebie. Jednak w moim głosie słychać było żart -Tak naprawdę włamywanie się było ostatecznym z ostatecznych planów. Przed tym było zrobienie takiej głupoty jak po prostu wysadzenie notki by obudzić ludzi i wypłoszyć ich z domu...ale to też za wiele by nie pomogło stwierdziłem z wrednym uśmieszkiem -Też sądzę że przefarbował włosy...bądź nosił wcześniej perukę. Sądzę że nie zrobił tego bo mi się taka podoba? ewentualnie za bardzo by ta zmiana odbiła się na jego bliskich i by go nie poznali...ewentualnie sądzi że skoro ma inny kolor włosów uznamy że po prostu jest tylko podobny do poszukiwanej przez nas osoby stwierdziłem rozkładając na boki ręce i wzruszając lekko ramionami. Na pytanie czy dam radę go odnaleźć kiwnąłem lekko głową na tak. Uśmiechnąłem się lekko na wypowiedź Tsubaki co do mojego żartu i gdy poszła obudzić innych sam usiadłem na ziemi i po oparciu się o ścianę plecami przymknąłem oczy siedząc sobie tak w spokoju i odpoczywając. -Też tak uważam że ją zna. Samo to że zareagował na imię to niewielki trop. To jego historyjka i filozofowanie bardziej mnie zachęca do uznania go do tego iż on ją porwał...Jednak jak wcześniej mówiłem Tsubaki i Hidekiemu że może to nie być tak naprawdę porwanie a swego rodzaju pomoc w ucieczce. Przed czym nie wiem. Jednak zaproponowałem tezę że przed wyjściem za kogoś kogo nie kocha. po tym powiedziałem im "Swoją zasłyszaną" historyjkę o upozorowaniu porwania a później przez głupotę panny młodej śmierci jej ukochanego. -I przyszła ta najgorsza i najtrudniejsza chwila stwierdziłem po wysłuchaniu tego co wszyscy mają do powiedzenia o sobie. -Potrafię posługiwać się swoimi łapkami, kijem i Raitonem w zadowalający sposób. I to tyle mówiąc to lekko pomachałem przed sobą dłońmi na których były rękawice, zaś na moich nogach leżała moja laska jaką miałem od jakiegoś czasu ze sobą. -Tak wiem że to mało. Co do mojej sprawności fizycznej cóż. Jest normalna? Trudno mi to ocenić. Hideki i Takeo lepiej powinni się wypowiedzieć bo widzieli moją potyczkę z Chizuru. Jednak potrafię być jeszcze szybszy. Jednak o ile to sam nie wiem bo jeszcze tego nie testowałem mówiąc ostatnie zdanie lekko się uśmiechnąłem wzruszając lekko ramionami. Przymknąłem znowu na chwilkę oczy opierając tył głowy o ścianę. Nie trwało to zbyt długo po czym otworzyłem swoje ślepia i uśmiechnąłem się pod nosem przez co moje blizny poszerzyły nienaturalnie mój uśmiech ukazując dodatkowo ostre wampirze kiełki. -Potrafisz stworzyć truciznę która by usypiała? Paraliżowała? Dokładniej w formie która byłaby gęsta ewentualnie podobna do maści? Gdyby tak było to mam dosyć ciekawy plan powiedziałem spokojnie. Mówiąc te słowa zerknąłem na Takeo -Polegałby on na tym że po wykonaniu tych trucizn Hideki nasmarowałby nimi groty bełtów. Dzięki czemu nie musiałby nikogo zabić jak nasza tu obecna dama by wolała. Do tego umiejętność krępowania pana Momoijiego pozwoliłaby zatrzymać ewentualnych wrogów by ułatwić tym samym trafienie aby mieć pewność trafienia...Tak z ciekawości. Podczas krępowania cieniem możesz sprawić aby przeciwnicy nie mogli się odzywać? Nie wiem może dosłownie owinąć ich cieniem jak żyłką zasłaniając im tak usta? Nie wiem czy takie coś w ogóle jest możliwe ale nie zdziwiłoby mnie to. Poza tym skoro twój klan jest znany ze Strategii i innych takich umysłowych niebezpiecznych zadań to jaki byś zaproponował plan? cóż skoro był strategiem a raczej miał do tego umysł skoro jest Nara to warto się o plan zapytać.