Karczma "Akame"

Kizaru

Re: Karczma "Akame"

Post autor: Kizaru »

Kizaru jadł jadł i nie mógł uwierzyć. Curry nie było tylko dobre... To było Curry jego życia, zakochał się w nim. Średnio usłyszał cokolwiek o doprawianiu tak był pochłonięty pałaszowaniem dania. Jednak przez jego zalany zielonym sosem mózg przebiła się sentencja. Nie ma czosnku więc nie będzie Curry, był to spory problem. Odkąd opuścił dom nie jadł niczego tak dobrego a teraz miał to stracić. Od razu jak tylko przełknął ostatni kęs, wybuchł.

- Gdzie jest ten czosnek ?! Co mam zrobić ?! Wykrzyczał. Zrobię wszystko!. Zazwyczaj się tak nie zachowywał, był opanowany, jednak smakowa euforia zbyt go poniosła co sam zauważył i od razu zanegował. Wybacz. Odchrząknał. Czy jest coś co mogę zrobić by ci pomóc. Jestem dosyć sprawnym shinobi. Teraz już głos miał spokojny jak zawsze.
0 x
Harruchi

Re: Karczma "Akame"

Post autor: Harruchi »

0 x
Kizaru

Re: Karczma "Akame"

Post autor: Kizaru »

Kizaru już wiedział, że nie może zawieść karczmarza jeśli ma kiedykolwiek jeszcze spróbować tych rarytasów. Wiedział jak wygląda rosnący czosnek, wiedział gdzie jest, nie widział już żadnych przeszkód by zwyczajnie po niego pobiec. Była jednak kwestia jakiej przeskoczyć nie mógł. Jego wrodzone wyrachowanie kazało mu to zrobić. Rozpoczął więc negocjacje, nie miał zamiaru odstąpić od swojego warunku nawet o cal.

- Karczmarzu... Zrobił pauzę by nadać chwili, powagi. Pójdę po ten czosnek. Jednak jeśli mam to zrobić... Znowu się zatrzymał. Pozwolisz mi zjeść tyle Curry ile będę chciał, za darmo. Spojrzał mu prosto w oczy swoim lodowatym wzrokiem. Wywierał presję. Może dla zwykłego człowieka to tylko obiad, ale to Curry jest warte zachodu.
0 x
Harruchi

Re: Karczma "Akame"

Post autor: Harruchi »

0 x
Kizaru

Re: Karczma "Akame"

Post autor: Kizaru »

Kizaru nie lubił jak ktoś traktował go mało poważnie ale co zrobić... Życie młodzieńca. Za każdym razem gdy "dziadek" kończył zdanie, ten, przytakiwał mu by dać znać że na pewno wszystko rozumie. Misja była prosta to nagroda pewnie tez nie powali, ale ani nie zapłacił jeszcze za posiłek, ani też nie podziękował, a Curry? Obłędne.

- Dobrze... Zatrzymał się gdyż zdał sobie sprawę, że nawet nie zapytał go o imię. Czy mógłbym poznać pańskie imię? Zawahał się chwilę, gdy już otrzymał odpowiedź, również się przedstawił. W takim razie będę ruszał, prawda? Skoro przyprawy mogą się skończyć lada chwila, nie ma co zwlekać. Jest coś o czym powinienem jeszcze wiedzieć zanim wyjdę?
0 x
Harruchi

Re: Karczma "Akame"

Post autor: Harruchi »

Pisz tutaj
0 x
Kizaru

Re: Karczma "Akame"

Post autor: Kizaru »

Droga upłynęła miło jednak lekko... obciachowo. Intensywny zapach siłą odwracał głowy przechodniów ale Kizaru się tym nie przejmował. Bardzo dobrze się czuł, wiedząc że dobrze wykonał zadanie. Kiedy już doszedł do karczmy, dziadek zapewne wiedział, że przyszedł zanim, zdążył wejść. Dziarsko otworzył drzwi i od razu spojrzał w stronę szynkwasu. Mam czosnek! Krzyknął bez zastanowienia czy właściwie są jacyś goście czy nie. Mam też jakieś zioła, były po drodze i pomyślałem, że ci się przydadzą. Teraz jego zapał już lekko zmalał. Mam nadzieję, że zdążyłem z dostawą, co? Kizaru od razu wskoczył na stołek barowy i czekał na to co powie mu karczmarz. Ciekawiło go jaka nagroda go czeka oraz czy może jeszcze w jakiś sposób przysłużyć się temu wspaniałemu miejscu.
0 x
Harruchi

Re: Karczma "Akame"

Post autor: Harruchi »

Misja zakończona powodzeniem.
0 x
Kizaru

Re: Karczma "Akame"

Post autor: Kizaru »

Kizaru trochę zawiódł się na zioł...chwastach. Sądził że to coś ekstra. Ale cała ta przebieżka i zbieranie czosnku wyrównała kalorie z Curry. Skoro dziadek miał już czosnek, można było coś przekąsić.
- Dziadku. Poproszę inną pyszność z twojej kuchni! Uśmiechnął się i wskoczył jednym susem na stołek przy szynkwasie. Poprosił też o herbatę. Kiedy karczmarz podał mu strawę zaczął znowu. Jest coś jeszcze co mogę dla ciebie zrobić?
W czasie jedzenia Kizaru przywoływał w myślach park, piękne spokojne miejsce, mimo zupełnie odmiennej naturze, karczma ta trochę przypominała park. Także cicha, wolna od bójek czy dymu, którego bardzo nie lubił.
0 x
Harruchi

Re: Karczma "Akame"

Post autor: Harruchi »

0 x
Awatar użytkownika
Oshi
Martwa postać
Posty: 664
Rejestracja: 27 sie 2017, o 23:46
Wiek postaci: 20
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: -Niebieskie włosy.
-Całe ciało pokryte tatuażem w motywach lasu.
-Zlote oczy.
-Wakizashi na plecach, przy pasie.
-Czerwony płaszcz, przewiązany w pasie rękawami.
-Typowe sandały do połowy łydek.
-Bandaże na dłoniach, sięgające do samych łokci.
Widoczny ekwipunek: -Plecak(Eventy/misje/wyprawy).
-Torba biodrowa.
Multikonta: O.O

Re: Karczma "Akame"

Post autor: Oshi »

Oshi zdecydowanie nie spodziewał się nagłej zmiany pogodowej. Która nadeszła szybciej, niż porcja makaronu z kurczakiem którą podano mu w lokalnym kramie. Chłopak spojrzał na carne niebo przesłaniające wszystko co znajdowało się wokół, po czym zwrócił wzrok na fale rozbijające się o brzeg portu. Ludzie już dawno skryli się w miejscach dość bezpiecznych by przetrwać sztorm, jednak jemu nie przyszło to do głowy w pierwszej chwili. Widział w potędze przyrody destrukcyjną siłę, coś z czym nawet najwięksi wojownicy tej krainy nie mogli się równać. Zatopiony we własnych myślach, nie zauważył nawet zniknięcia Buru, który po prostu ześlizgnął się z jego ciała umykając między budynki miasta... Wiatr rozwiewał jego płaszcz, a głos jakby z oddali nawoływał jego imię... Z początku cichy niczym komar nadlatujący by zaatakować, po chwili nabierając na swej mocy. Oshi zdezorientowany rozejrzał się wokół, jednak dopiero po jakimś czasie zauważył jednego ze strażników miasta. W asyście chłopaka którego wcześniej mijał w drzwiach koszar Sogeńskiej straży, starali się chyba zwrócić jego uwagę. Senju zdecydowanie wolał nie igrać z kimś kto bezpośrednio służył pod wodzą kapitana całej osady, po krótkiej chwili zmierzając w ich stronę... Jak miało się okazać, towarzyszem strażnika był nie kto inny jak Keion Hayakawa. Jego partner wyznaczony do zadania odnalezienia statku piratów, znalazł się tutaj tak samo przypadkowo jak on... Oddelegowani przez strażnika do pobliskiej karczmy, uniknęli porwania przez nadciągający sztorm...
Oshi wszedł do środka jako drugi, zdejmując z głowy mokry kaptur. Oczywistym było że wszystkie stoliki będą zajęte, jednak tuż przy barze znaleźli dla siebie wolne miejsca... Z zadowoleniem napawając się odrobiną ciepła które dawało "przytulne schronienie". Senju podziękował strażnikowi skinieniem głowy, zostając sam na sam z nowym towarzyszem. W pierwszej kolejności zamówił dla nich coś do picia, po czym odezwał się w swój zwyczajny sposób... Nie miał przecież powodów do okazywania drugiego oblicza.

- Nie wiem czego już się dowiedziałeś... Ale nasz Kapitan straży powiedział że zostaliśmy tu wezwani do zbadania zaginionego statku piratów.

Oshi upił spory łyk mętnego trunku, który podano mu przez posępnego barmana z grubym wąsem... Lecz mimo tego, wiąż dało się wyczuć drwinę przy ostatnich dwóch słowach. Cała ta misja wciąż pozostawała dla niego bardziej dziecięcą bajeczką niż poważnym zleceniem.

- Do tej pory podano nam dwa tropy... Jeden prowadzi do strażnika który w nocy zniknięcia okrętu odbywał służbę w porcie. A drugi do Antai gdzie na tamtejszym wybrzeżu widziano ponoć okręt.

Chłopak upił kolejny łyk, zastanawiając się czy dobrze zrobił całkowicie pomijając ten trop... Jednak już na starcie znał odpowiedź.

- Jako że wysłano już tam oddział by zbadał sprawę, polecam w pierwszej kolejności przepytać małomównego strażnika... Może nam uda się wyciągnąć z niego coś więcej.

Oshi nie poruszał tematu umiejętności Keiona, nie wchodził w jego życie ani w sprawy które nie dotyczyły wykonania zadania. Wiedział że zaufanie najlepiej budowało się na wspólnym działaniu, a czcze gadki o pogodzie nad jego prowincją w niczym nie pomogą. Na oko starszy chłopak wyglądał na spokojnego gościa, a tu gdzie działa Senju przyda się opanowanie i roztropność.

- Chętnie jednak poznam twoje zdanie... Podobno gdzie dwie głowy to nie jedna

Dodał na zakończenie, dopijając do końca serwowany napój... Tak w gwoli ścisłości, to wielce słabej jakości.Bleee
0 x
Towarzysz podróży •<~

Obrazek
•Imię: Burū
•Wiek: 5 lat
•Płeć: Męska
•Wielkość: 80 cm
...*Wąż ukrywający się przeważnie gdzieś na ciele Oshiego, owinięty wokół szyji przyjemnie syczy mu do ucha gdy krew niemal wisi w powietrzu. Złote spojrzenie pionowych źrenic, niebieskie łuski mieniące się w słońcu zielonym odcieniem. Chłopak nadał mu miano Burū... Było to pierwsze co przyszło do jego głowy, gdy ujrzał jak mały gad wydostaje się z rozciętych wnętrzności większej besti.*...
Awatar użytkownika
Keion
Posty: 466
Rejestracja: 3 kwie 2018, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Szare włosy, szczupły w miarę wysoki, ma wcięcia koloru czerwonego na twarzy
Widoczny ekwipunek: Kabura z prawej strony na udzie i torba na lewym pośladku.
GG/Discord: Keion#4512

Re: Karczma "Akame"

Post autor: Keion »

Tuż po tym jak minąłem się z nieznajomym w wejściu do siedziby strażnik poprowadził mnie przez kręte korytarze i zatrzymał się dopiero na chwilę przed potężnymi mosiężnymi drzwiami. Od razu domyśliłem się że za tymi drzwiami musi mieścić się coś ważnego, albo ktoś ważny. Strażnik po chwili pociągnął za klamkę, pewnie wszedł do środka salutując swojemu przełożone, ja zaś biorąc z niego przykład po prostu się przywitał i przedstawiłem. W zaistniałej sytuacji nie potrzeba było być wróżbitą, ani żadnym mistykiem by zorientować się że kapitan nie jest zadowolony i że coś poszło nie tak. Wylał swoją złość na podwładnego, który jak się okazało pozwolił Oshiemu odejść beze mnie i to zdawało się że dosłownie przed momentem. -Czyżby moim współpracownikiem miał być ten chłopak, którego spotkałem wchodząc do budynku?-Przeszło mi pytanie, które postanowiłem zachować dla siebie. Choć sytuacja nie wydawała się najlepsza cieszyłem się że to nie do mnie kapitan ma pretensje, oraz nie chciałem bardziej pogrążać strażnika, który mnie przyprowadził. W milczeniu pozwoliłem żeby wszystko potoczyło się swoim torem do momentu, gdy kapitan straży nie zamilknął na chwilę i nie spojrzał na mnie. Przez chwilę poczułem że teraz moja kolej żeby zostać zbesztanym i próbowałem się na to mentalnie przygotować, ale strażnik po prosił mnie ku wyjściu. Trochę ulżyło mi widząc że tak szybko opuszczamy gabinet, ale nie zapomniałem pokłonić się przed wyjściem z pokoju. Dopiero na korytarzu odetchnąłem ze spokojem idąc za strażnikiem ku wyjściu z budynku. -Często wasz kapitan się tak wścieka, czy po prostu coś dzisiaj go wyjątkowo zdenerwowało?-Zapytałem wychodząc z budynku, ale starałem się nie być nachalny domyślając się jak czuję się młody strażnik, poza tym nie chciałem go niepotrzebnie rozpraszać. Jednakże o dziwo tuż po opuszczeniu budynku strażnik w ciągu paru sekund określił położenie Oshiego składając pieczęć i zamykając oczy. Domyśliłem się że użył jakieś techniki, ale fakt z jaką szybkością udało mu się odnaleźć młodego shinobii zadziwił mnie. Oczywiście nie rozwodziłem się nad tym i pobiegłem za strażnikiem. Całe szczęście miałem całkiem dobrą kondycję i stosunkowo szybko udało nam się dobiec dobiec do portu, po mimo wymuszonych przystanków żeby się upewnić czy zmierzamy w dobrym kierunku. W międzyczasie pogoda zaczynała się coraz bardziej psuć, powoli zaczynał padać deszcz, a biorąc pod uwagę że znajdowaliśmy się w porcie obawiałem się tego co może się tutaj dziać podczas sztormu, oraz czy zdążymy wcześniej dotrzeć do Oshiego. -Co on sobie myśli, żeby w taką pogodę zwiedzać port.-Z zdenerwowaniem przyglądałem się jak wszyscy pośpiesznie chowali się do domów, oraz wszystko co mieli, podczas gdy my szukaliśmy zmierzaliśmy na brzeg. Całe szczęście udało nam się zdążyć dotrzeć na brzeg i odnaleźć Senju nim sztorm całkowicie się rozpętał, choć to co już się działo z morzem budziło podziw i respekt. Jak się po chwili okazało chłopak, który przepuścił mnie w drzwiach okazał się być tym, którego szukaliśmy i już wcale nie dziwił mnie gniew kapitana, bo przez pomyłkę strażnika straciliśmy dużo czasu i nie tylko. Senju dołączył do nas i w trójkę udaliśmy się do pobliskiej knajpy by się wysuszyć i rozgrzać czekając aż sztorm minie.
Wszedłem jako ostatni otrzepując się nieco z deszczu i od razu zdjąłem z siebie mokrą wierzchnią część ubrania pod którą kryła się czarna koszulka z długimi rękawami. Całe szczęście moje ubranie nie zdążyło do końca przemoknąć i po zdjęciu mokrej części ubrania zrobiło mi się nieco cieplej. Widząc że Oshi zajmuje miejsce tuż przy barze postąpiłem za nim, skinąłem głową do barmana i zająłem miejsce obok. -Jestem Keion Hayakawa, medyk i mam nadzieję że nasza współpraca przyniesie korzyści nam obu.-Powiedziałem siadając jeszcze zanim Oshi zaczął mnie wypytywać o misję, na temat której nie wiele wiedziałem. Dosłownie w tym samym momencie barman podał po drinku mi i Senju, choć nie spodziewałem się takiego gestu, nie zamierzałem go odrzucać i podziękowałem. Do tej pory nie miałem za dużej styczności z alkoholem z różnych powodów, dlatego pierwszy łyk był dla mnie wyjątkowo ciężki i każdy kolejny był stosunkowo mały, ale spokojnie słuchałem Oshiego.
-Niestety nie dowiedziałem się jeszcze niczego więcej, kapitan nie strzępił sobie języka żeby mi cokolwiek wytłumaczyć, tylko od razu wysłał nas żebyśmy ciebie znaleźli.-Czułem że alkohol zaczął mnie porządnie grzać od środka, a także przypomniałem sobie że od jakiegoś czasu nic nie jadłem. Wiedząc że picie na pusty żołądek może być zgubne od razu po prosiłem o coś do jedzenie, zamawiając od razu porcje i dla Oshiego.
-Antai leży kawał drogi stąd, głupio by było udać się tam nie rozmawiając wcześniej że strażnikiem. Jeśli niczego się nie dowiemy od strażnika to też nie wiele stracimy, zaś jeśli Antai okaże się pomyłką stracimy sporo czasu na podróż. Sądzę też że lepiej się nie rozdzielać, możemy mieć później problem ponownie się spotkać, co więcej stopień zagrożenia nie jest nam do końca znany i tak będzie bezpieczniej.-Wyraziłem swoją opinię biorąc pod uwagę posiadane przeze mnie informacje i starając się przy tym myśleć o tym by nas wysiłek był jak najmniejszy. Szczerze wolałbym nie iść w ciemno do Antai po to by się wracać i dopiero myśleć nad tym co dalej.
W tym czasie Oshi zdążył wypić swojego drinka, ja zaś postanowiłem go dokończyć dopiero gdy podano miskę ciepłej zupy, której nigdy wcześniej nie było dane mi jeść. Jak się po chwili okazało pływające w niej mięso było rybie i było go stosunkowo mało, sama zupa też do najsmaczniejszych nie należała, ale po zjedzeniu jej mogłem spokojnie skończyć drinka.
-Swoją drogą, jak sądzisz co mogło się stać z tym statkiem? Wydaje mi się wielce nieprawdopodobne by w strzeżonym porcie piraci mogli sobie na niego wsiąść, odpłynąć i zrobić to tak żeby nikt nie zauważył. No chyba że zrobili by to podczas sztormu, ale czy zdołaliby nim odpłynąć?-Zapytałem kończąc drinka i krzywiąc się przy tym nieznacznie.
0 x
Kizaru

Re: Karczma "Akame"

Post autor: Kizaru »

Kizaru podniósł wzrok znad miski, z pustym wzrokiem. Trochę niewdzięczny z niego dziad... Ledwo co, pomógł mu w utrzymaniu knajpy, bo nie miał składników do robienia dań a ten go posądza o pustoszenie zapasów. Co za niewdzięcznik. Gdyby nie to, że wszystko było nieprzyzwoicie pyszne, Kizaru zrobiłby tu burdę... Tak, spojrzał na staruszka ze szczerym zainteresowaniem. Otarł usta serwetą, odłożył łyżkę i zapytał się.
- No co tam dla mnie masz dziadku, wiesz, że jestem chętny do pracy. Oparł się na ramionach i zbliżył do karczmarza. Trzeba kogoś załatwić? Powiedział cicho. Konkurencja ci przeszkadza? Zmrużył oczy w najbardziej "niewiarygodny" sposób w jaki tylko się dało.
0 x
Harruchi

Re: Karczma "Akame"

Post autor: Harruchi »

0 x
Kana Yuki

Re: Karczma "Akame"

Post autor: Kana Yuki »

0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kōtei (Osada Rodu Uchiha)”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości