Siedziba władzy
- Ame Uchiha
- Martwa postać
- Posty: 244
- Rejestracja: 21 sty 2021, o 17:00
- Wiek postaci: 15
- Ranga: Doko
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32 ... 53#p164153
Re: Siedziba władzy
Tego można się było spodziewać. Doko wysłany do innej prowincji narobił bałaganu i teraz ktoś inny musi to sprzątać. Nawet nie obyło się bez ofiar. Ame nie wiedział jaka kara może go za to spotkać, ale nie chciałby być w jego skórze. Nawet te tortury, które zaserwował mu łysy mogły być bardziej przyjemne od tego co czeka tego Gazo.
- Powodzenia. Przyda Ci się. - starał się powiedzieć to z uśmiechem, ale nie miał serca dla tego typu ludzi. Mimo wszystko wolałby, żeby chłopak wyszedł na prostą, bo jednak są w tej samej sprawie. Po prostu nie wszyscy traktują ją dostatecznie poważnie.
Tymczasem chłopak mógł na spokojnie wrócić do Kotei. Przeszedł przez Sarufutsu, gdzie nikt nie robił mu problemów z racji tego, że strażnicy go pamiętali. Potem droga minęła już bez żadnych interakcji. W samej siedzibie powitała go recepcjonistka, która wtrącała się do rozmowy, gdy dostawał zlecenie. Ame zdał dokumentacje oraz odznakę pokonanego shinobi. Następnie krótko wyjaśnił sytuacje nie pomijając żadnych szczegółów, nawet tych niewygodnych dla Gazo. Czarnowłosy uważał, że po pierwsze powinien za to oberwać, a po drugie ktoś powinien objąć go większym nadzorem, żeby wyprowadzić go na ludzi.
- Dziękuje! - krzyknął optymistycznie odbierając swoje wynagrodzenie.
- Chyba jednak pójdę jeszcze się przebadać, tak na wszelki wypadek. Do widzenia! - odrzekł, gdyż oparzenia na twarzy i dłoniach boleśnie od czasu do czasu dawały o sobie znać.
z/t
- Powodzenia. Przyda Ci się. - starał się powiedzieć to z uśmiechem, ale nie miał serca dla tego typu ludzi. Mimo wszystko wolałby, żeby chłopak wyszedł na prostą, bo jednak są w tej samej sprawie. Po prostu nie wszyscy traktują ją dostatecznie poważnie.
Tymczasem chłopak mógł na spokojnie wrócić do Kotei. Przeszedł przez Sarufutsu, gdzie nikt nie robił mu problemów z racji tego, że strażnicy go pamiętali. Potem droga minęła już bez żadnych interakcji. W samej siedzibie powitała go recepcjonistka, która wtrącała się do rozmowy, gdy dostawał zlecenie. Ame zdał dokumentacje oraz odznakę pokonanego shinobi. Następnie krótko wyjaśnił sytuacje nie pomijając żadnych szczegółów, nawet tych niewygodnych dla Gazo. Czarnowłosy uważał, że po pierwsze powinien za to oberwać, a po drugie ktoś powinien objąć go większym nadzorem, żeby wyprowadzić go na ludzi.
- Dziękuje! - krzyknął optymistycznie odbierając swoje wynagrodzenie.
- Chyba jednak pójdę jeszcze się przebadać, tak na wszelki wypadek. Do widzenia! - odrzekł, gdyż oparzenia na twarzy i dłoniach boleśnie od czasu do czasu dawały o sobie znać.
z/t
0 x

- Noguchi Akane
- Martwa postać
- Posty: 261
- Rejestracja: 27 paź 2020, o 00:18
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Akane jest dość wysoką kobietą, o pociągłej twarzy i długich, ciemnych włosach i jasnej cerze. Sylwetkę ma dość szczupłą, z lekko zarysowanymi mięśniami, sugerującymi raczej zwinność, aniżeli czystą, fizyczną siłę.
- Widoczny ekwipunek: Wygodny strój podróżny, kamizelka shinobi, torba na pośladkach i kabura przy udzie. Dwa złożone Fuma Shurikeny przy pasie, na wszystko zaś narzucony ciemny, wygodny płaszcz z kapturem. Maska Oni skrywająca twarz.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=156179#p156179
- Multikonta: Hoshigaki Toshiko
-
- Martwa postać
- Posty: 597
- Rejestracja: 10 lis 2020, o 00:32
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=157118#p157118
- GG/Discord: Harry #6706
- Multikonta: Harikido
- Noguchi Akane
- Martwa postać
- Posty: 261
- Rejestracja: 27 paź 2020, o 00:18
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Akane jest dość wysoką kobietą, o pociągłej twarzy i długich, ciemnych włosach i jasnej cerze. Sylwetkę ma dość szczupłą, z lekko zarysowanymi mięśniami, sugerującymi raczej zwinność, aniżeli czystą, fizyczną siłę.
- Widoczny ekwipunek: Wygodny strój podróżny, kamizelka shinobi, torba na pośladkach i kabura przy udzie. Dwa złożone Fuma Shurikeny przy pasie, na wszystko zaś narzucony ciemny, wygodny płaszcz z kapturem. Maska Oni skrywająca twarz.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=156179#p156179
- Multikonta: Hoshigaki Toshiko
-
- Martwa postać
- Posty: 597
- Rejestracja: 10 lis 2020, o 00:32
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=157118#p157118
- GG/Discord: Harry #6706
- Multikonta: Harikido
- Sugiyama Orochi
- Posty: 342
- Rejestracja: 19 cze 2021, o 23:33
- Wiek postaci: 30
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Przystojny mężczyzna koło trzydziestki, zazwyczaj ubrany w ekstrawaganckie, bogate szaty z motywami kości i florystycznymi, odsłaniającymi jego dobrze zbudowaną klatkę piersiową.
- Widoczny ekwipunek: Łańcuch z kusarigamą, rękawica łańcuchowa, torba z ekwipunkiem.
- Link do KP: viewtopic.php?p=177393#p177393
- Multikonta: Rin Noboru
- Yuki Hoshi
- Posty: 492
- Rejestracja: 7 mar 2021, o 20:42
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Doko
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9369&p=166742#p166742
- Sugiyama Orochi
- Posty: 342
- Rejestracja: 19 cze 2021, o 23:33
- Wiek postaci: 30
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Przystojny mężczyzna koło trzydziestki, zazwyczaj ubrany w ekstrawaganckie, bogate szaty z motywami kości i florystycznymi, odsłaniającymi jego dobrze zbudowaną klatkę piersiową.
- Widoczny ekwipunek: Łańcuch z kusarigamą, rękawica łańcuchowa, torba z ekwipunkiem.
- Link do KP: viewtopic.php?p=177393#p177393
- Multikonta: Rin Noboru
- Yuki Hoshi
- Posty: 492
- Rejestracja: 7 mar 2021, o 20:42
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Doko
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9369&p=166742#p166742
- Sugiyama Orochi
- Posty: 342
- Rejestracja: 19 cze 2021, o 23:33
- Wiek postaci: 30
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Przystojny mężczyzna koło trzydziestki, zazwyczaj ubrany w ekstrawaganckie, bogate szaty z motywami kości i florystycznymi, odsłaniającymi jego dobrze zbudowaną klatkę piersiową.
- Widoczny ekwipunek: Łańcuch z kusarigamą, rękawica łańcuchowa, torba z ekwipunkiem.
- Link do KP: viewtopic.php?p=177393#p177393
- Multikonta: Rin Noboru
- Yuki Hoshi
- Posty: 492
- Rejestracja: 7 mar 2021, o 20:42
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Doko
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9369&p=166742#p166742
- Azuma
- Posty: 1140
- Rejestracja: 6 lis 2019, o 18:50
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Kogō
- Krótki wygląd: - czarne włosy, ciemne oczy
- wyraźnie zarysowana szczęka, ostre rysy twarzy
- delikatne blizny na przedramionach i rękach
- przeciętny wzrost, docięta sylwetka - Widoczny ekwipunek: - ochraniacz na czoło z emblematem klanu
- skórzana kamizelka shinobi
- kabury na broń na lewym i prawym biodrze
- torba z ekwipunkiem na lewym pośladku
- lekka zbroja - Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=7859#p128617
Re: Siedziba władzy
Poprzedni wątek: Wioska Shikumura [LOKACJA EVENTOWA STRONA UCHIHA]
Nie był wytrawnym jeźdźcem, ale okoliczności mu dopisywały. Jego wierzchowiec był wypoczęty i choć nie był duży, to nie można było odmówić mu wytrzymałości. On sam również nie stanowił wielkiego ciężaru i będąc mocno wtulony w grzywę kuca, galopował pokonując kolejne staje. Księżyc pomału zmieniał się miejscami ze słońcem, co było szerzej odnotowane przez Azume w trakcie krótkich popasów. Jednak dopiero gdy nastał dzień, a on był już od dawna na głównym trakcie, dopiero wtedy poczuł się trochę spokojniejszy. Stało się to w chwili gdy dostrzegł pierwszych ludzi, handlarzy i rzemieślników ciągnących do Kotei ze swoimi towarami.
- Jakby nic się nie wydarzyło - przemknęło mu przez myśl, ale zaraz poczuł nieprzyjemne uczucie w piersi, uświadamiając sobie że wcale tak nie było. Był naocznym świadkiem tego jakie ponieśli straty.
Kilka godzin później dotarł do bram osady. Nie dostrzegł większych zmian, ani w zachowaniu przybywających, ani w zachowaniu strażników choć Ci - jak odniósł wtedy wrażenie - może było bardziej skrupulatni. Albo mieli gorszy dzień.
Kuca pozbył się zaraz po przekroczeniu bram - najpierw go przywiązał a potem przekazał w ręce właściciela jednej z tutejszych stajni. Nie zamierzał na wierzchowcu przemykać przez ulicę - z uwagi na poranny rozgardiasz, znacznie szybciej i wygodnie mógł pokonać te odległości pieszo. Oczywiście wykorzystując drobne sztuczki będące w zanadrzu ninja. Chwilę później biegliśmy stukot jego butów, odbijał się od dachów tutejszych zabudowań.
Stanął na korytarzu, który kończył się na drzwiach i dwóch, stróżujących ninja. Był już tutaj. Rok temu. Tamten dzień był wyjątkowy. Usłyszeć pochlebne słowa z ust lidera klanu nie było czymś powszechnym, a uzyskanie dodatkowo awansu, było szczytem wyobrażeń młodzieńca stawiającego dopiero pierwsze kroki w świecie ninja. Dzisiejsza wizyta miała mieć zgoła inny charakter.
- Uchiha Azuma, proszę o zapowiedzenie i spotkanie z Shirei-kanem. Przybyłem właśnie z Shikumury... Mam ważne informację do przekazania - wyraźnie zakomunikował strażnikom.
Miał czas przemyśleć co powie, gdy przybędzie na miejsce. Dobrze pamiętał, że miał nie niepokoić Shirei-kana w sprawach nieistotnych. To co miał jednak do przekazania, z pewnością takie nie było.
Nie był wytrawnym jeźdźcem, ale okoliczności mu dopisywały. Jego wierzchowiec był wypoczęty i choć nie był duży, to nie można było odmówić mu wytrzymałości. On sam również nie stanowił wielkiego ciężaru i będąc mocno wtulony w grzywę kuca, galopował pokonując kolejne staje. Księżyc pomału zmieniał się miejscami ze słońcem, co było szerzej odnotowane przez Azume w trakcie krótkich popasów. Jednak dopiero gdy nastał dzień, a on był już od dawna na głównym trakcie, dopiero wtedy poczuł się trochę spokojniejszy. Stało się to w chwili gdy dostrzegł pierwszych ludzi, handlarzy i rzemieślników ciągnących do Kotei ze swoimi towarami.
- Jakby nic się nie wydarzyło - przemknęło mu przez myśl, ale zaraz poczuł nieprzyjemne uczucie w piersi, uświadamiając sobie że wcale tak nie było. Był naocznym świadkiem tego jakie ponieśli straty.
Kilka godzin później dotarł do bram osady. Nie dostrzegł większych zmian, ani w zachowaniu przybywających, ani w zachowaniu strażników choć Ci - jak odniósł wtedy wrażenie - może było bardziej skrupulatni. Albo mieli gorszy dzień.
Kuca pozbył się zaraz po przekroczeniu bram - najpierw go przywiązał a potem przekazał w ręce właściciela jednej z tutejszych stajni. Nie zamierzał na wierzchowcu przemykać przez ulicę - z uwagi na poranny rozgardiasz, znacznie szybciej i wygodnie mógł pokonać te odległości pieszo. Oczywiście wykorzystując drobne sztuczki będące w zanadrzu ninja. Chwilę później biegliśmy stukot jego butów, odbijał się od dachów tutejszych zabudowań.
Stanął na korytarzu, który kończył się na drzwiach i dwóch, stróżujących ninja. Był już tutaj. Rok temu. Tamten dzień był wyjątkowy. Usłyszeć pochlebne słowa z ust lidera klanu nie było czymś powszechnym, a uzyskanie dodatkowo awansu, było szczytem wyobrażeń młodzieńca stawiającego dopiero pierwsze kroki w świecie ninja. Dzisiejsza wizyta miała mieć zgoła inny charakter.
- Uchiha Azuma, proszę o zapowiedzenie i spotkanie z Shirei-kanem. Przybyłem właśnie z Shikumury... Mam ważne informację do przekazania - wyraźnie zakomunikował strażnikom.
Miał czas przemyśleć co powie, gdy przybędzie na miejsce. Dobrze pamiętał, że miał nie niepokoić Shirei-kana w sprawach nieistotnych. To co miał jednak do przekazania, z pewnością takie nie było.
0 x
- Uchiha Katsumi
- Posty: 7
- Rejestracja: 26 lip 2021, o 19:45
Re: Siedziba władzy
Nic się nie zmieniło. Całe to miasto wydawało się dokładnie takie samo jak rok temu. Jak wtedy, kiedy serce napełnione było nadzieją i dumą, kiedy wszystko wydawało się ładniejsze, przyjemniejsze. Kiedy człowiek chciał przynależeć do grupy, do rodziny, być z niej dumny i z honorem nosić jej symbol na piersi. Jak bardzo człowiek może się zmienić przez jeden rok? I jak bardzo może zmienić się drugi, który miał całej tej rodzinie wytaczać kurs, uczyć ją, jak żyć, pilnować i chronić od złego. Wydarzenia na Murze pokazały, że nie wszystkie decyzje są dobre i że nawet ci, których tak bardzo ceniliśmy, musieli się mylić.
Azuma został przepuszczony bez żadnych szmerów, szeptów, powiedzenia, że liderka teraz nie może - bo jest zajęta. Nie było czekania. Strażnik od razu kiwnął głową, zapukał do drzwi i otworzył je, obwieszczając raz jeszcze, kto przybył i dlaczego. Twój własny, prywatny herold chociaż na jedną chwilę. Drzwi przed tobą zostały otworzone i gestem strażnik zaprosił cię do środka.
Zaś w środku? Wszystko bez zmian. Potencjalnie. Kolejna rzecz po staremu. Te same szafki, może tylko inne zwoje powsuwane w półki. Może trochę inny wystrój biurka - ale pamiętasz jeszcze, co tam było? Feniks. Ta niby zwykła figurka podpierająca róg mapy. Niby prosta rzecz, a praktyczna i przydatna. I teraz też tam stał. Na samym środku biurka. Trzymany między długimi palcami pięknej kobiety, która spoglądała na niego tak, jakby miała nadzieję, że odleci z tej podstawki - i zabierze ją razem ze sobą. A przynajmniej tak się mogło wydawać. Może to tylko gra świateł, które padały na jej plecy z okna za nią? Smugi słońca, które nawet bezpośrednio nie świeciło w szybę. Lekki wiatr i jego bryza muskała jej włosy, a wszystko snuło się wokół jednego, prostego słowa.
Porażka.
Rudowłosa piękność podniosła swoją głowę i uśmiechnęła się w twoim kierunku. Był to uśmiech miły, a jednak... coś było nie tak. Z nią? Z tobą? Z tym miejscem? Czy może zwątpieniem w to, co widziałeś i czego doświadczyłeś?
- Dzień dobry, Azuma. Usiądź. - Wskazała ci wolne krzesło. Oczywiście kurtuazji musiało stać się zadość - kobieta wstała po twoim wejściu i wykonała połowiczny ukłon, nim sama usiadła. Jako gospodarz. - Cieszę się, że jesteś cały i zdrowy. - Szczere? Powiedziane od czapy? Ciężko było powiedzieć. Ona cała mogła się przecież wydawać teraz całkowicie nieszczera.
Azuma został przepuszczony bez żadnych szmerów, szeptów, powiedzenia, że liderka teraz nie może - bo jest zajęta. Nie było czekania. Strażnik od razu kiwnął głową, zapukał do drzwi i otworzył je, obwieszczając raz jeszcze, kto przybył i dlaczego. Twój własny, prywatny herold chociaż na jedną chwilę. Drzwi przed tobą zostały otworzone i gestem strażnik zaprosił cię do środka.
Zaś w środku? Wszystko bez zmian. Potencjalnie. Kolejna rzecz po staremu. Te same szafki, może tylko inne zwoje powsuwane w półki. Może trochę inny wystrój biurka - ale pamiętasz jeszcze, co tam było? Feniks. Ta niby zwykła figurka podpierająca róg mapy. Niby prosta rzecz, a praktyczna i przydatna. I teraz też tam stał. Na samym środku biurka. Trzymany między długimi palcami pięknej kobiety, która spoglądała na niego tak, jakby miała nadzieję, że odleci z tej podstawki - i zabierze ją razem ze sobą. A przynajmniej tak się mogło wydawać. Może to tylko gra świateł, które padały na jej plecy z okna za nią? Smugi słońca, które nawet bezpośrednio nie świeciło w szybę. Lekki wiatr i jego bryza muskała jej włosy, a wszystko snuło się wokół jednego, prostego słowa.
Porażka.
Rudowłosa piękność podniosła swoją głowę i uśmiechnęła się w twoim kierunku. Był to uśmiech miły, a jednak... coś było nie tak. Z nią? Z tobą? Z tym miejscem? Czy może zwątpieniem w to, co widziałeś i czego doświadczyłeś?
- Dzień dobry, Azuma. Usiądź. - Wskazała ci wolne krzesło. Oczywiście kurtuazji musiało stać się zadość - kobieta wstała po twoim wejściu i wykonała połowiczny ukłon, nim sama usiadła. Jako gospodarz. - Cieszę się, że jesteś cały i zdrowy. - Szczere? Powiedziane od czapy? Ciężko było powiedzieć. Ona cała mogła się przecież wydawać teraz całkowicie nieszczera.
0 x
- Azuma
- Posty: 1140
- Rejestracja: 6 lis 2019, o 18:50
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Kogō
- Krótki wygląd: - czarne włosy, ciemne oczy
- wyraźnie zarysowana szczęka, ostre rysy twarzy
- delikatne blizny na przedramionach i rękach
- przeciętny wzrost, docięta sylwetka - Widoczny ekwipunek: - ochraniacz na czoło z emblematem klanu
- skórzana kamizelka shinobi
- kabury na broń na lewym i prawym biodrze
- torba z ekwipunkiem na lewym pośladku
- lekka zbroja - Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=7859#p128617
Re: Siedziba władzy
Tym razem nikt nie kwestionował jego przybycia. Strażnik bez szemrania przyjął informacje, a następnie zapukał do gabinetu. Uprzedził o przybyciu młodzieńca. Wyczekiwania na udzielenie audiencji nie można było nawet nazwać chwilą, bo ze środka padła od razu decyzja o wpuszczeniu interesanta do środka. Nie zwlekając, młody Uchiha niemym skinieniem podziękował stróżującym i wkroczył do gabinetu.
Azuma mniej więcej pamiętał jak wnętrze gabinetu lidera klanu wyglądało, choć z wskazaniem szczegółów miałby pewnie jakieś problemy. Najważniejsze jednak znajdowało się w środku i właśnie na niego spoglądało. Katsumi-dono jak zwykle prezentowała się wyjątkowo korzystnie. Szybkie spojrzenie nie pozwoliło na jej twarzy dostrzec cienia grymasu niezadowolenia lub zmartwienia. Kobieta wydawała się pogodna i ponownie, przyjaźnie do niego usposobiona. Młodzieniec przy tym dobrze pamiętał ostatnią lekcję udzieloną przez Shirei-kana, dlatego zaraz po wkroczeniu do gabinetu ukłonił się, a do wyprostowanej sylwetki powrócił dopiero gdy Katsumi odwzajemniła grzeczność pozwalając mu następnie usiąść. Gdy tylko sama to zrobiła, uczynił podobnie.
- Dziękuję i przepraszam za to niespodziewane… wtargnięcie - użyte słowo było z pewnością przesadzone, ale wewnętrznie czuł że ktoś o takiej pozycji jak Shirei-kan, nie ma chwili wytchnienia i każda minuta w jego gabinecie, warta jest dużych pieniędzy. - ...jednak nie zapomniałem słów jakie padły w gabinecie i przychodzę z ważnymi informacji
W trakcie drogi powrotnej do Kotei, miał wystarczająco dużo czasu na zastanowienie się od czego powinien zacząć. Wydawało mu się, że Katsumi o większości spraw będzie wiedziała, ale nie miał też bezgranicznej pewności. Cześć informacji wciąż mogła się dla Katsumi kryć pod płaszczem niewiedzy i to przykrej.
- Własnie wróciłem z Shikimury. Byłem członkiem jednej z grup dywersyjnych.. Naszym zadaniem było wprowadzenie zamętu w okolicach magazynów i tym samym kupienie czasu pozostałym grupom. Udało się… to… - nie było łatwo znaleźć odpowiednich słów na to, żeby w właściwy sposób opisać to co się wydarzyło, jednocześnie powstrzymując sie przed tym, by zrobić to z całą gamą towarzyszących temu uczuć. Starał się jednak, by to wszystko nie brzmiało jak wylewanie żalów wyrostka, który dopiero wkroczył w dorosły świat, stąd po prostu zagryzł zęby pozwalając by ta gula w gardle zelżała.
- Okupiliśmy to ciężkimi stratami. Eksplozja była na tyle potężna, że zwróciliśmy uwagę wszystkich. Niemal od razu zostaliśmy zaatakowani przez Shinsengumi. Towarzyszący nam samuraj błyskawicznie się ulotnił… pewnie zginął… kolejny Satsu Kakuzu spłonął na naszych oczach… po krótkiej, nierównej potyczce śmierć poniósł również Ame Uchiha i Tamaki z rodu Hyuga Z naszej drużyny przeżyłem tylko ja i Uchiha Shiro, szpieg działający w szeregach Shinsengumi - mocno zacisnął dłonie na kolanach, raz jeszcze wspominając to wszystko co się wtedy stało. Ucieczka Ao, śmierć Satsu, nierówna walka, poświęcenie i zmartwychwstanie tego diabła, który w jakiś niezrozumiały sposób nie spłonął razem z Tamaki.
- Ja i Shiro się wycofaliśmy do obozu. Tam czekaliśmy na pozostałe grupy. Po kilku godzinach wrócili… w pośpiechu, rozbici, nic nie wiedząc o głównym celu tej ekspedycji - podsumował. Uniósł przy tym głowę, bo opowiadając te wspomnienia, znacznie łatwiej było mu to robić, wczesniej zawieszając spojrzenie na jednym punkcie. Widział jak Katsumi go obserwuje, jak jej palce bawią się na niedużej, złotej figurce feniksa. Czekał.
Azuma mniej więcej pamiętał jak wnętrze gabinetu lidera klanu wyglądało, choć z wskazaniem szczegółów miałby pewnie jakieś problemy. Najważniejsze jednak znajdowało się w środku i właśnie na niego spoglądało. Katsumi-dono jak zwykle prezentowała się wyjątkowo korzystnie. Szybkie spojrzenie nie pozwoliło na jej twarzy dostrzec cienia grymasu niezadowolenia lub zmartwienia. Kobieta wydawała się pogodna i ponownie, przyjaźnie do niego usposobiona. Młodzieniec przy tym dobrze pamiętał ostatnią lekcję udzieloną przez Shirei-kana, dlatego zaraz po wkroczeniu do gabinetu ukłonił się, a do wyprostowanej sylwetki powrócił dopiero gdy Katsumi odwzajemniła grzeczność pozwalając mu następnie usiąść. Gdy tylko sama to zrobiła, uczynił podobnie.
- Dziękuję i przepraszam za to niespodziewane… wtargnięcie - użyte słowo było z pewnością przesadzone, ale wewnętrznie czuł że ktoś o takiej pozycji jak Shirei-kan, nie ma chwili wytchnienia i każda minuta w jego gabinecie, warta jest dużych pieniędzy. - ...jednak nie zapomniałem słów jakie padły w gabinecie i przychodzę z ważnymi informacji
W trakcie drogi powrotnej do Kotei, miał wystarczająco dużo czasu na zastanowienie się od czego powinien zacząć. Wydawało mu się, że Katsumi o większości spraw będzie wiedziała, ale nie miał też bezgranicznej pewności. Cześć informacji wciąż mogła się dla Katsumi kryć pod płaszczem niewiedzy i to przykrej.
- Własnie wróciłem z Shikimury. Byłem członkiem jednej z grup dywersyjnych.. Naszym zadaniem było wprowadzenie zamętu w okolicach magazynów i tym samym kupienie czasu pozostałym grupom. Udało się… to… - nie było łatwo znaleźć odpowiednich słów na to, żeby w właściwy sposób opisać to co się wydarzyło, jednocześnie powstrzymując sie przed tym, by zrobić to z całą gamą towarzyszących temu uczuć. Starał się jednak, by to wszystko nie brzmiało jak wylewanie żalów wyrostka, który dopiero wkroczył w dorosły świat, stąd po prostu zagryzł zęby pozwalając by ta gula w gardle zelżała.
- Okupiliśmy to ciężkimi stratami. Eksplozja była na tyle potężna, że zwróciliśmy uwagę wszystkich. Niemal od razu zostaliśmy zaatakowani przez Shinsengumi. Towarzyszący nam samuraj błyskawicznie się ulotnił… pewnie zginął… kolejny Satsu Kakuzu spłonął na naszych oczach… po krótkiej, nierównej potyczce śmierć poniósł również Ame Uchiha i Tamaki z rodu Hyuga Z naszej drużyny przeżyłem tylko ja i Uchiha Shiro, szpieg działający w szeregach Shinsengumi - mocno zacisnął dłonie na kolanach, raz jeszcze wspominając to wszystko co się wtedy stało. Ucieczka Ao, śmierć Satsu, nierówna walka, poświęcenie i zmartwychwstanie tego diabła, który w jakiś niezrozumiały sposób nie spłonął razem z Tamaki.
- Ja i Shiro się wycofaliśmy do obozu. Tam czekaliśmy na pozostałe grupy. Po kilku godzinach wrócili… w pośpiechu, rozbici, nic nie wiedząc o głównym celu tej ekspedycji - podsumował. Uniósł przy tym głowę, bo opowiadając te wspomnienia, znacznie łatwiej było mu to robić, wczesniej zawieszając spojrzenie na jednym punkcie. Widział jak Katsumi go obserwuje, jak jej palce bawią się na niedużej, złotej figurce feniksa. Czekał.
0 x
- Uchiha Katsumi
- Posty: 7
- Rejestracja: 26 lip 2021, o 19:45
Re: Siedziba władzy
Kim jest właściwie lider? Figurą na planszy szachowej? Królem - ponieważ musisz go bronić i dopasować do niego wszystkie swoje ruchy? Słowem sprawczym, która przecież chce poprowadzić swoją stronę do zwycięstwa? Czy może tylko figurą, która jest bezmocna i tak bardzo uzależniona od innych, że niczego sama nie dokona? Dla jednym lider był właśnie tym - tytułem, nic nie znaczącą figuratywną, która siedzi i podpisuje papierki. Dla innych był powodem do szacunku z tego samego tytułu. Przecież żeby się wspiąć tak wysoko to trzeba coś potrafić, trzeba coś osiągnąć. Dla jeszcze innych był powodem uwielbienia i wiary w to, że to właśnie ta osoba jest drogą do poprawy sytuacji klanu. Wierzeń było wiele, a formalności różniły się od tego, czyje nazwisko i imię figurowało za magicznym słowem "lider". I nie ważne, jak sobie wyobrażałeś to stanowisko, czy wiedziałeś, jak bardzo ciężkie jest brzemię dźwigania dobra klanu na swoich barkach, koniec końców wychodziło na to samo - że chociaż liderom było ciężko, to chyba nie było w tym świecie brzemienia cięższego od tego, które nosili Uchiha. I które nosiła Uchiha Katsumi. Wyglądająca teraz całkowicie spokojnie i swobodnie. Właściwie to w przeciwieństwie do niektórych ninja nie zadzierała wysoko głowy, zawsze wydawała się taka do ludzi, dla ludzi. Nawet jeśli posiadała swój honor i swoją dumę z bycia, kim była. Przecież jako liderka musiała reprezentować swój klan i dawać przykład.
Pamiętała czy też nie pamiętała, co ostatnio powiedziała Azumie? Przez ten pokój przewijało się sporo osób. A jednak były takie, które zapamiętywało się od razu - jak właśnie ten bardzo, bardzo młody shinobi. Zbyt młody. Zdecydowanie zbyt młody na to, żeby już poruszać się po świecie ninja. Ale oto jest - meldujący o tych okropnych wydarzeniach, w których wziął udział i które, a o czym liderka nie wiedziała, pozostawiły trwałą bruzdę w jego wnętrzu, popychając w przód nienaturalnym torem jego oczy do rozwoju. Przeklęte oczy.
- Wiadomości z Shikimury stoją priorytetem ponad innymi sprawami na ten moment. To nie wtargnięcie, to obowiązek ninja. Świadomość tego, że należy prioretetyzować sprawy. - Pochwała? W sumie tak. Co innego przychodzić z meldunkiem na gwałt o ostatnio pokonanych bandytach, takich spraw było bez liku. A co innego przynosić wieści z tak ważnej operacji.
Oczy liderki skierowane były na Azumę. Słuchała go - nie ma wątpliwości. Ale po ostatnich wypowiedzianych słowach jej palce gładzące przepięknego feniksa zatrzymały się. Ciekawe, czy miała cokolwiek do powiedzenia na temat tego, że Azuma tam poszedł? Coś w stylu mądrego "ależ unikaj tak strasznych wydarzeń!". Jeśli tak, to milczała. Chyba to i lepiej. Przecież nikt nie chce słyszeć, że jest dzieckiem, kiedy przeżył coś takiego.
- Czy ktoś z Uchiha przeżył? Z pozostałych grup? Jakie wieści przynieśli? Uchiha Kyou żyje?
Pamiętała czy też nie pamiętała, co ostatnio powiedziała Azumie? Przez ten pokój przewijało się sporo osób. A jednak były takie, które zapamiętywało się od razu - jak właśnie ten bardzo, bardzo młody shinobi. Zbyt młody. Zdecydowanie zbyt młody na to, żeby już poruszać się po świecie ninja. Ale oto jest - meldujący o tych okropnych wydarzeniach, w których wziął udział i które, a o czym liderka nie wiedziała, pozostawiły trwałą bruzdę w jego wnętrzu, popychając w przód nienaturalnym torem jego oczy do rozwoju. Przeklęte oczy.
- Wiadomości z Shikimury stoją priorytetem ponad innymi sprawami na ten moment. To nie wtargnięcie, to obowiązek ninja. Świadomość tego, że należy prioretetyzować sprawy. - Pochwała? W sumie tak. Co innego przychodzić z meldunkiem na gwałt o ostatnio pokonanych bandytach, takich spraw było bez liku. A co innego przynosić wieści z tak ważnej operacji.
Oczy liderki skierowane były na Azumę. Słuchała go - nie ma wątpliwości. Ale po ostatnich wypowiedzianych słowach jej palce gładzące przepięknego feniksa zatrzymały się. Ciekawe, czy miała cokolwiek do powiedzenia na temat tego, że Azuma tam poszedł? Coś w stylu mądrego "ależ unikaj tak strasznych wydarzeń!". Jeśli tak, to milczała. Chyba to i lepiej. Przecież nikt nie chce słyszeć, że jest dzieckiem, kiedy przeżył coś takiego.
- Czy ktoś z Uchiha przeżył? Z pozostałych grup? Jakie wieści przynieśli? Uchiha Kyou żyje?
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości