Shinobi War PBF Naruto

Gościniec do Kōtei

Szeroka, udeptana droga wiejska, jedna z wielu w Sogen. Szlak od czasu do czasu rozgałęzia się i prowadzi do okolicznych wiosek - Toshimy, Shōhei czy miasteczka Sarufutsu. Z uwagi na korzystne połączenie szlak jest chętnie wykorzystywany przez podróżnych - wynika to również z względnie większego bezpieczeństwa wynikającego z popularności trasy. Tak więc co kilka staj napotkać można grupki rolników, handlarzy, bądź mieszkańców okolicznych gospodarstw rozsianych po całym Sogen.
Nieutwardzone podłoże w porach deszczowych obficie przybiera w kałuże, co może być kłopotliwe dla mniej zorientowanych woźniców.
Ekstrakt wątku:
Jeden z ważniejszych gościńców w Sogen

Łączy Kōtei z okolicznymi osadami: Wioska Toshima, Wioska Shōhei, Miasteczko Sarufutsu

Systematycznie wykorzystywana trasa przez podróżnych - w szczególności okolicznych rolników sprzedających swoje dobra

Poprzedni wątek: Wioska Shōhei

Po wyczerpującej misji związanej z konfliktem na linii Toshima - Shōhei, Azuma był zdecydowany wrócić do swojej rodzinnej posiadłości. W pewnym momencie przeszło mu jeszcze przez myśl, że warto byłoby udać się do Toshimy aby poinformować tamtejszych mieszkańców o rozwiązaniu ich problemu, ale ostatecznie z tego zrezygnował. Ufał, że przysłane z Kōtei posiłki reprezentowane przez doświadczonego ninja, wpadnie na ten pomysł i poradzi sobie z taką prostą rzeczą. Azuma wierzył, że nie należało więcej męczyć tamtejszych ludzi niepewnością wypełnioną strachem o to co przyniesie jutro.
Podróż wypełnioną rozmyśleniami przerwały dopiero nawoływania jakie dobiegły go z wozu znajdującego się kilkanaście metrów przed nim. Szybko dostrzegł woźnicę, który machając najwyraźniej prosił o pomoc. Szybkie spojrzenie na boki wystarczyło, aby zrezygnować z obaw. Miejsce zdecydowanie nie nadawało się na zasadzkę. Po bliższych oględzinach okazało się, że jedno z kół bryczki zostało uszkodzone - na jednej z licznych w tutejszej drodze dziur. Uchiha nie odmówił pomocy.
*** - Na prawdę to... To robi to? - zapytał trzymając w ręku biały kamień. Od mężczyzny - który jak się po krótkiej rozmowie okazało, był obwoźnym handlarzem - dowiedział się nawet jego nazwy. - Sayuri? - mimowolnie uśmiechnął się, bo przypomniał sobie dziewczynkę, którą poznał w Yinzin, a której nie widział już od... chyba dwóch lat. - Ciekawe co u niej - mimowolnie sięgnął do szyi upewniając się, że znajduje się tam wciąż na łańcuszku otrzymany od niej prezent.
- No... dobrze. Dziękuje. I za to też - odpowiedział, wskazując jeszcze na figurkę dziobaka. I jedno i drugie było wyrazem podziękowań za okazaną pomoc. Handlarz już od paru godzin tkwił tutaj, samemu nie mogąc poradzić sobie z wymianą koła. Nikt nie chciał się zatrzymać i mu pomóc, a on nie mając do końca sprawnej ręki, zwyczajnie nie mógł temu samodzielnie zaradzić. Pomoc okazana przez Uchihe, była dla niego prawdziwym wybawieniem.
- Proszę na siebie uważać! - pomachał na koniec i ruszył w dalszą drogę. Miał do pokonania jeszcze kawał drogi i chciał dotrzeć przed zapadnięciem zmroku.

[z/t] - Posiadłość rodzinna Azumy

~ 7.2/30 ~”Rozdział Pierwszy, w którym nasz bohater zaczyna robić coś więcej niż proste zlecenia” Misja Rangi C Sugiyama Orochi

Gościniec o tej porze był zaludniony. Owszem, już większość z okolicznych kupców znalazła się w odpowiednich dla nich miejscach, ale podróżnych nadal było sporo. Jacyś doko wracający z misji pomagania na okolicznych farmach, które akurat nie były podtopione, psy, wozy, rolnicy, kobiety naganiające dzieciaki z powrotem do przydrożnych gospodarstw, kiedy smarki zdecydowały się za bardzo przeszkadzać. Robiło się też coraz przyjemniej jeżeli chodziło o temperaturę, wiatr był raczej delikatny, a na deszcz się chwilowo nie zanosiło.

W takiej aurze, po uprzednim małym wykładzie ze strony Kurou, obaj mężczyźni podróżowali. Przy rozgałęzieniu szlaku, na drodze już bezpośrednio do Sarufutsu, gdzie już było trochę mniej ludzi, Kurou postanowił zapytać Orochi’ego o jego zdolności genjutsu - to, co potrafi już zrobić i czego chciałby się nauczyć. Szczególnie, że chciał mu coś przekazać w czasie tej małej wyprawy.

- To co, opowiedz, co umiesz i czego chciałbyś się nauczyć, jeżeli chodzi o genjutsu. Nie miałem wglądu w twoje wyniki od długiego czasu, poza tym, pewnie nie do końca wszystko zgłaszasz czy wypełniasz.

Uchiha Kurou

Chłopak rzeczywiście spodziewał się, że zaraz zostanie skrytykowany za to, że nie przygotował się tak dobrze, jak jego... no, poniekąd zleceniodawca, a jednak - nic takiego się nie wydarzyło. Inna sprawa, że bez grosza przy duszy na dodatkowe wydatki było mu trochę ciężko i pewnie dopiero po wykonaniu obecnego zlecenia może nagromadzi trochę funduszy na podstawowe wyposażenie shinobiego. Ach, może trzeba było najpierw pomóc przy jakimś ściąganiu kotów z dachu albo wyprowadzaniu krów na spacer, zanim wziął się do czegoś poważniejszego? Z drugiej strony - kogo on oszukiwał, nie chciałoby mu się tego robić. Trzeba było zatem zagryźć zęby i liczyć na to, że jego łańcuch okaże się wystarczającym wyposażeniem na tego typu wyprawę. Tymczasem słuchał uważnie Kurou, dostrzegając w jego nastawieniu chęć nauczenia go czegoś, co uznawał za istotne.

- Tak, sprawdziłem jeszcze Sarufutsu na mapie ojca przed wyjściem. Oni tam w sumie ciągną towary chyba z trzech stron, bo i z Ryuzaku, i z Kotei, i z Muru prawda? Bo z tego co słyszałem, to Mur też czasem jakieś zdobycze z dzikich krain posyła do sprzedaży, to faktycznie nieźle się to miasteczko usytuowało. - stwierdził, dodając swoje luźne przemyślenia na ten temat. Tempo marszu Orochi miał dość raźne - widać było, że jest w dobrej kondycji fizycznej i wędrówka w taki przyjemny dzień nie sprawia mu żadnych trudności ani kłopotów. Na pytanie o genjutsu zafrasował się nieco. - Po prawdzie, to znam tylko teorię i podstawowe techniki Genjutsu, choć nie próbowałem ich nigdy wykonywać w praktyce. Podobała mi się na pewno ta, która pozwala omamić przeciwnika i zniknąć mu z oczu - najczęściej chyba w płatkach sakury - no i ta, która wprowadza parę osób w pętlę i zaczynają łazić w kółko. Obie wydają się dość praktyczne. Nie słyszałem jednak nic na temat bardziej zaawansowanych technik, nie wiem czy warto w ogóle na dłuższą metę inwestować czas w naukę tego.-

~ 9.1/30 ~”Rozdział Pierwszy, w którym nasz bohater zaczyna robić coś więcej niż proste zlecenia” Misja Rangi C Sugiyama Orochi

Kurou przez większość drogi lekko się uśmiechał, słuchając swojego obecnego podopiecznego i nie traktując go z góry. Wszystko wydawało się całkiem przyjemne i na razie nie było żadnych problemów. Oczywiście, pewnie miały się zacząć w czasie faktycznej misji - kto wie, co ich czekało.

Jeszcze chwilę porozmawiali o miasteczku, do którego zmierzali, wymieniając się spostrzeżeniami. Orochi zebrał kilka pełnych aprobaty spojrzeń, łącząc pewne niuanse ze sobą. Może jego wiedza była powierzchowna, ale jak najbardziej wystarczająca na to zadanie, które ich czekało. Ważnym było, żeby potrafił się odnaleźć i wykonał swoje zadanie.

Sprawa genjutsu wyglądała trochę inaczej. Tutaj Kurou był poważny, ale chętnie udzielił Orochi’emu kilka wskazówek i informacji na temat bardziej zaawansowanych technik i ich wykorzystywania.

- Obie techniki, o których wspomniałeś, są bardzo przydatne, szczególnie, że nie mamy wielu specjalistów od genjutsu. Techniki, jako że nie są szczególnie widowiskowe dla zewnętrznego oka, nie wzbudzają powszechnego zainteresowania. Musisz jednak mieć na uwadze, że z genjutsu dość łatwo można się wyrwać, jeżeli masz jakiekolwiek szkolenie i możliwość kontroli swojej własnej chakry. Dlatego obie techniki polecam używać bardziej na ludziach, którzy nie są shinobimi. Łatwo wtedy jest rozwiązać konflikt w bardziej pokojowy sposób i zniwelować ofiary w ludziach, szczególnie, jeżeli skrytobójstwo nie jest twoim zadaniem.

- Bardziej skomplikowane techniki pozwalają ci na całkowitą kontrolę otoczenia, jakie widzi twój przeciwnik i dają ci szansę na eliminowanie ich po cichu. Wykorzystanie umysłu i ciała człowieka przeciwko niemu samemu. Jest to bardzo wyrafinowane, jednocześnie nieznane większości i można często złapać na te techniki bardziej doświadczonych shinobich.
Magen: Jubaku Satsu jest jedna z technik, którą polecałbym wziąć na swój cel. Jest to dość sprecyzowana technika, tworząca drzewo w umyśle twojego przeciwnika, powodująca, że całym swoim ciałem czuje gałęzie, które go oplatają i unieruchamiają. Wizja jest bardzo rzeczywista, przez co wzbudza przerażenie, a jej interesujące wykonanie przywodzi na myśl klan Senju, więc jeżeli chciałbyś przeciwnika zostawić żywego, prawdopodobnie byłby pewny, że został zaatakowanych przez nich. Ty sam możesz z łatwością jednak przeciwnika wyeliminować za pomocą prostych broni.

- Musisz pamiętać jednak, żeby rozwijać swoją psychikę i kontrolę chakry. Twój umysł musi być żelazny i trzeba panować nad nim, żeby samemu nie zatracić się. Gruntuj się w rzeczywistości, potem dawaj się ponieść wyobraźni. Gruntowanie jest dość proste, musisz poczuć się jakbyś był tu i teraz. Przykładowo nazywając kilka dźwięków, które teraz słyszysz, to, co widzisz, czujesz. Kiedy już będziesz wiedział, czuł gdzie i kim jesteś, obserwuj świat, wyobrażaj sobie, jakbyś go zmienił. Zacznij od subtelnych szczegółów, twórz coraz więcej. Polecałbym również jakieś artystyczne hobby, twoje własne i cudze. Na mnie dobrze działała bratanica, kiedy grała na shimasenie.

Z/T

Uchiha Kurou[/color

Shinobi War PBF Naruto

Gościniec do Kōtei

Gościniec do Kōtei

Re: Gościniec do Kōtei

Re: Gościniec do Kōtei

Re: Gościniec do Kōtei

Re: Gościniec do Kōtei